MÓJ CEL…
Leżeć na plaży, nic nie robić, nie mieć kłopotów, zmartwień - ach, jak błogo - marzyłam leżąc na tapczanie, póki z tego leniwego stanu nie wyrwała mnie mama.
- Hania, śpisz?
Nie chciało mi się odzywać, ale mama nie dawała za wygraną.
- Haniu, źle się czujesz?
- Nie. Ale nic mi się nie chce. Wspominam wakacje i myślę, jak cudnie byłoby być jeszcze nad morzem i nie wracać do szkoły, książek, obowiązków.
- Pomarzyć - dobra rzecz, ale Ula dzwoniła już dwa razy, czy przyjdziesz do niej powtórzyć matmę.
- O nie! Matma! Czy zaraz na początku roku muszą być powtórki? Przecież myśmy się nawet nie przyzwyczaili do szkoły, a tu nie wiadomo jakie wymagania - zdenerwowałam się, bo matma po letnim lenistwie, to gorzej jak kubeł zimnej wody na rozgrzanej plaży.
- Nie bądź niesprawiedliwa - powiedziała mama. Do szkoły chodzicie już dwa tygodnie, a o powtórce, o ile dobrze pamiętam, mówiłaś już w drugim dniu nauki.
- Ale mi tak trudno zebrać myśli, mamo. Ogarnia mnie jakieś odrętwienie.
- Masz rację z tym odrętwieniem - niespodziewanie poparł mnie mój brat, Adam - mnie stać tylko na grę w piłkę na sali gimnastycznej. Z lekcji nie pamiętam nic, nie mówiąc już o powtórce z zeszłego roku, którą zapowiedzieli na fizyce.
- Dzieci, co się z wami dzieje?
Czy zaraz na początku chcecie nazbierać złych ocen, żeby później przez całą zimę je poprawiać? - Imama poważnie się zaniepokoiła - Ale przecież sama mówiłaś, że stopnie nie powinny być celem; oburzył się Adam.
- Tym bardziej, że z tego materiału byliśmy już oceniani w ubiegłym roku - dodałam.
- O, jak miło słyszeć, że moje jakże "odmienne" dzieci chociaż raz są jednomyślne - zaśmiała się ma.
- To wcale nie jest śmieszne - oburzyłam się.
- Bynajmniej. Nauka nie jest rozrywką. Macie rację, że stopnie nie są celem same dla siebie. Pozwalają jedynie ocenić to, co jest celem nauki: posiadaną wiedzę i umiejętność jej wykorzystania.
- Oj, mamo - zniecierpliwił się Adam i już zamierzał wyjść z kuchni, kiedy mama zapytała:
- Jeżeli to cię oburza, to powiedz Adasiu, jaki jest twój cel w życiu?
A jaki jest twój cel, Haniu? Co chcesz w życiu robić? Miałam chwilowo dość tej rozmowy.
- Plaża, morze, szkoła, powtórka, ciężkie dyskusje w ciągu jednej godziny, to jak na mnie trochę za dużo. Potrzebuję trochę spokoju - powiedziałam.
- W porządku, już was nie zatrzymuję, ale chciałabym kiedyś jeszcze wrócić do tej rozmowy.
- Dobrze, mamo - zawołał Adam zbiegając ze schodów. A ja wróciłam do swojego pokoju i chciałam przywrócić ten błogi stan sprzed rozmowy z mamą, ale pytanie mamy jakoś nie dawało mi spokoju.
Elżbieta Staszek
Promyk Jutrzenki 8/9/99 s. 30