To jest stara



Jeżeli ktoś zadaje Ci pytanie, na które nie chcesz odpowiedzieć, uśmiechnij się i spytaj " Dlaczego chcesz to wiedzieć?"

Zwiąż się z kobietą/mężczyzną, z którym lubisz rozmawiać, na starość umiejętność konwersacji będzie tą najważniejszą.
. Otwórz się na zmiany, ale nie rezygnuj całkowicie z twoich przekonań.


Miej wiarę w Boga, ale dobrze zamykaj swój samochód.

Pamiętaj, że niespełnienie marzeń bywa czasami łutem szczęścia.
Naucz się wszystkich reguł, żeby potem którąś pominąć.

Desiderata

Porównując się z innymi, możesz stać się próżny lub zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz gorszych i lepszych od siebie.
Niech twoje osiągnięcia, zarówno jak i plany, będą dla ciebie źródłem radości.


Nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.


" A bogowie grają w kości i nie pytają wcale, czy chcesz przyłączyć się do gry. Jest im obojętne, że właśnie porzuciłeś kogoś, dom, pracę, karierę czy marzenia. Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia, w którym każde pragnienie można osiągnąć wytężoną pracą i wytrwałością. Bogowie nie przejmują się zbytnio naszymi planami na przyszłość, ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości, i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać- to tylko kwestia szczęścia."

" Miłości trzeba szukać wszędzie, nawet za cenę długich godzin, dni i tygodni smutku i rozczarowań.
Bowiem kiedy wyruszymy na poszukiwanie Miłości- ona zawsze wyjdzie nam naprzeciw.
I nas wybawi."


"Ten, kto potrafi poskromić swoje serce, potrafi podbić cały świat."

"Miłość jest pełna pułapek. Kiedy chce dać znać o sobie - oślepia światłem i nie pozwala dojrzeć cieni, które to światło tworzy."


" Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułęś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej przez trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. . Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość."

"Miłość jest treścią naszego istnienia. Jeśli się jej wyrzekniemy, umrzemy z głodu pod drzewem życia, nie mając śmiałości, by zerwać jego owoce. Kiedy wyruszamy na poszukiwanie Miłości - ona zawsze wyjdzie nam naprzeciw. I nas wybawi."

"Przestań cały czas myśleć, że kogoś krępujesz, że komuś przeszkadzasz! Jeśli ludziom się to nie spodoba, upomną się o swoje! A jeśli nie będą mieli odwagi, to już ich sprawa"
Najważniejsze spotkania odbywają się w duszy, na długo przed tym, nim spotkają się ciała. Zwykle do takich spotkań dochodzi wówczas, gdy dotykamy dna, gdy mamy ochotę umrzeć i narodzić się ponownie..


Są we mnie dwie kobiety. Jedna pragnie namiętności i przygód. Druga natomiast chce być niewolnicą rutyny, życia rodzinnego, drobnych spraw, które można zaplanować i wykonać. Zmagają się we mnie przykładna pani domu i prostytutka.
Spotkanie tych dwóch kobiet w jednym ciele jest bardzo ryzykowną sprawą. Bo to współistnienie dwóch boskich energii, dwóch przeciwstawnych światów i może się zdarzyć, że jeden świat zniszczy drugi.


Mało mnie obchodzi, czy kiedyś było to uświęcone, czy nie, nienawidzę tego, co robię. To niszczy moją duszę, sprawia, że tracę kontakt ze sobą, uczy mnie, że ból jest nagrodą, że za pieniądze można kupić wszystko, wszystko usprawiedliwić. Wokół mnie nie ma ludzi szczęśliwych. Moi klienci wiedzą, że muszą zapłacić za coś, co powinni mieć za darmo, i jest to dla nich przygnębiające. Kobiety wiedzą, że muszą sprzedawać to, co wolałyby ofiarować z radością i czułością, i jest to dla nich wyniszczające. Stoczyłam długą walkę, zanim napisałam te słowa, zanim pogodziłam się z myślą, że jestem nieszczęśliwa, niespełniona - musiałam i wciąż muszę przetrwać jeszcze parę tygodni.
Nie mogę jednak dalej postępować tak, jakby wszystko to było normalne, jakby miał to być tylko drobny epizod bez znaczenia. Chcę o tym zapomnieć. Potrzebuję miłości, tylko tyle, miłości.
Życie jest za krótkie lub za długie, bym mogła pozwolić sobie na luksus aż tak złego życia.

Był sobie ptak obdarzony parą doskonałych skrzydeł o bajecznie barwnych piórach, stworzony do swobodnego szybowania w przestworzach, ku radości tych, którzy obserwowali go w locie.
Pewnego dnia ptaka tego zobaczyła młoda kobieta i zakochała się w nim bez pamięci. Serce jej mocno zabiło, oczy zalśniły z zachwytu, gdy patrzyła, jak z gracją szybuje po błękitnym niebie. Ptak poprosił ją, by mu towarzyszyła, i polecieli razem w pełnej harmonii. Kobieta podziwiała, czciła, wielbiła ukochanego ptaka.
Lecz pewnego dnia pomyślała: "A może on zechce odkryć dalekie krainy, poznać odległe zakątki świata?". I przestraszyła się własnych myśli. Przestraszyła się, że już nigdy nikogo tak mocno nie pokocha. I obudziła się w niej zazdrość, zazdrość o to, że ptak umie latać.
Poczuła się samotna.
"Zastawię na niego pułapkę - pomyślała. - Następnym razem, gdy się pojawi, już ode mnie nie odleci".
Ptak, który również był bardzo zakochany, przyfrunął do niej nazajutrz. Wpadł do klatki i nie mógł się już z niej wydostać - stał się więźniem.
Kobieta napawała się jego widokiem. Był przedmiotem jej gorącej namiętności, pokazywała go przyjaciółkom, które wzdychały: "Naprawdę cudowny! Jaka jesteś szczęśliwa!". Jednak z biegiem czasu zaszła w niej zadziwiająca przemiana: ponieważ ptak stał się jej własnością i nie musiała już go zdobywać, przestał ją interesować. A on, nie mogąc już latać, z dnia na dzień pogrążał się w coraz głębszym smutku, pióra mu wyblakły, skrzydła opadły - a kobieta zwracała na niego uwagę tylko wtedy, kiedy przynosiła mu jedzenie.
Pewnego dnia, gdy podeszła do klatki, okazało się, że ptak jest martwy. Wpadła w rozpacz i odtąd ani na chwilę nie przestawała o nim myśleć. Ale nie pamiętała o klatce, pamiętała tylko dzień, kiedy ujrzała go po raz pierwszy, jak szybował wysoko w obłokach, swobodny i szczęśliwy.
Gdyby mogła przyjrzeć się sobie samej, zrozumiałaby, że tym, co tak naprawdę wzruszało ją w ukochanym, była jego wolność, ciekawość świata, energia jego silnych skrzydeł.
Utraciła sens życia i śmierć zapukała do jej drzwi.
- Czemu przyszłaś? - zapytała ją udręczona kobieta.
- Abyście mogli być znów razem - odpowiedziała śmierć. - Gdybyś pozwoliła mu odlatywać i wracać, kochałabyś go i podziwiała do dzisiaj. Teraz jestem ci potrzebna, byś mogła go odnaleźć.


Uświadomiła sobie, że istnieją dwa powody, które nie pozwalają ludziom spełnić swoich marzeń. Najczęściej po prostu uważają je za nierealne. A czasem na skutek nagłej zmiany losu pojmują,
że spełnienie marzeń staje się możliwe w chwili, gdy się tego najmniej spodziewają. Wtedy jednak budzi się w nich strach przed wejściem na ścieżkę,
która prowadzi w nieznane, strach przed życiem rzucającym nowe wyzwania, strach przed utratą na zawsze tego, do czego przywykli.
Ludzie tęsknią za całkowitą odmianą, a jednocześnie pragną, by wszystko pozostało takie jak dawniej.

Wojownik światła dzieli się całym swoim światem z ludźmi, których kocha.
Kiedy brak im odwagi, zachęca ich, by spełniali swoje marzenia.
W takich chwilach pojawia się wróg z dwoma tabliczkami w dłoniach.
Na pierwszej wyryte są słowa: "Myśl więcej o sobie.
Zachowaj dla siebie swoje dobrodziejstwa, inaczej wszystko stracisz".
Na drugiej czyta: "Kim jesteś, by dawać rady innym? A może nie potrafisz dojrzeć swoich własnych wad?" Wojownik wie, że ma wady.
Ale wie również, że nie sposób rozwinąć się w samotności, z dala od przyjaciół.
Rzuca więc na ziemię obie tabliczki, nawet jeśli myśli, że zawierają one ziarenko prawdy.
Zamieniają się w pył, a wojownik nadal przychodzi z pomocą

Wojownik wie, że istnieje "zjawisko lawiny".
Często był świadkiem, kiedy ktoś zachował się podle wobec osoby, której zabrakło odwagi, by się przeciwstawić.
Z tchórzostwa i żalu ta osoba wyładowywała swą złość na kimś jeszcze słabszym, aż powstawała z tego istna lawina nieszczęść.
Nikt z nas nie zna skutków własnego okrucieństwa.
Dlatego wojownik jest ostrożny w szarżowaniu szablą i staje do walki tylko z godnym siebie przeciwnikiem.
A kiedy wpada w gniew, uderza pięścią w skałę i rani sobie rękę.
Ręka się goi łatwo, lecz dziecko, któremu zadałby ciężkie razy, bo przegrał jakąś potyczkę, pozostałoby napiętnowane na całe życie.

Spośród wszystkich wymyślonych przez człowieka sposobów zadawania bólu sobie samemu najgorszym jest Miłość. Cierpimy zawsze dla kogoś, kto nas nie kocha, kto nas porzucił, dla kogoś, dla kogoś, kto nie chce nas opuścić. Żyjemy samotnie, jeśli nikt nas nie kocha: mając żonę lub męża, czynimy z małżeństwa niewolę

Porady pielgrzyma…

6. Zrozum, że wszyscy cię rozumieją. Nawet jeśli nie mówisz językiem kraju, w którym jesteś, nie obawiaj się: byłem w wielu miejscach, w których w ogóle nie mogłem się porozumieć, a zawsze znalazłem pomoc, wskazówki, dobrą radę, a nawet miłość. Niektórzy ludzie myślą, że podróżując samotnie, zgubią się, zginą z kretesem, gdy tylko wyjdą na ulicę nieznanego miasta. A przecież wystarczy, abyś miał wizytówkę hotelu w kieszeni, w najgorszym wypadku zatrzymasz taksówkę i pokażesz adres kierowcy.

Główne przesłanie mojej książki "Alchemik" zawiera się w słowach króla Melchizedecha do pasterza Santiego: "Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć".

- Służyłem Panu, który teraz zostawił mnie na pastwę wroga - powiedział Eliasz.
- Bóg jest Bogiem - odparł lewita. - Nie powiedział Mojżeszowi czy jest zły, czy dobry, rzekł jedynie Jestem. Jest zatem wszystkim, co istnieje pod słońcem - piorunem niszczącym dom i ręką człow
ieczą, która ten dom odbuduje.

Lecz nikt nie może tracić z oczu tego, czego pragnie. Nawet kiedy przychodzą chwile, gdy zdaje się, że świat i inni są silniejsi. Sekret tkwi w tym, by
się nie poddać.

W naszym życiu przychodzą chwile strapienia i nie można ich uniknąć, bo zdarzają się nie bez powodu.
- Jakiego powodu?
- Na to pytanie nie umiemy odpowiedzieć ani przed, ani w chwili, gdy pojawiają się trudności. Dopiero gdy są już za nami, rozumiemy dlacz
ego stanęły na naszej drodze.

Kapłan wiedział, że ze wszystkich rodzajów niszczącej broni jaką wymyślił człowiek, najstraszniejszą i najpotężniejszą było słowo. Sztylety i włócznie zostawiały ślady krwi, strzały można było dostrzec z daleka. Truciznę dawało się wykryć i jej uniknąć.
Ale słowo miało moc niszczenia bez śladu .

Jeśli twoja przeszłość cię nie zadowala, zapomnij teraz o niej. Wyobraź sobie nową historię swego życia i uwierz w nią. Skoncentruj się jedynie na chwilach, w których osiągałeś to, czego chcesz.


Obieranie pomarańczy

Ernest Hemingway, autor znanego "Starego człowieka i morze", przeszedł momenty od ciężkiej fizycznej aktywności do okresów całkowitej bezczynności. Przed zasiadaniem do pisania stron nowej powieści, spędzał godziny obierając pomarańcze i wpatrując się w ogień.

Pewnego ranka, reporter zauważył ten dziwny zwyczaj.

- Nie myślisz, że marnujesz swój czas? - spytał dziennikarz. - Jesteś tak sławny, nie powinieneś robić ważniejszych rzeczy?

- Przygotowuję moją duszę do pisania, jak wędkarz przygotowujący sprzęt przed wyjściem w morze - odpowiedział Hemingway. - Jeśli tego nie zrobię i będę myślał tylko o połowie ryb, nigdy nie osiągnę czegokolwiek.



Odwieczny malkontent

Shanit podróżował od miasta do miasta, głosząc Słowo Boże. Pewnego dnia podszedł do niego człowiek w nadziei, że jego dolegliwości zostaną wyleczone. - Pracuj, jedz i chwal Boga - poradził mu Shanti. - Kiedy pracuję, bolą mnie plecy. Kiedy jem, cierpię na niestrawność. Kiedy piję, piecze mnie w gardle. A kiedy się modlę, mam wrażenie, że Bóg mnie nie słucha. - Poszukaj sobie innego nauczyciela. Kiedy nieszczęśnik oddalił się ze wtrętem, Shanti rzekł do przysłuchujących się rozmowie: - Ten człowiek miał dwie możliwości patrzenia na sprawy i zawsze wybierał najgorsza z nich. Kiedy umrze, będzie się najprawdopodobniej skarżył na głód w grobie.

Wybór najlepszej drogi

Zapytany, czy droga wyrzeczeń prowadzi do raju, opat Antonio odrzekł: - Istnieją dwie takie drogi. Pierwsza jest drogą człowieka, który się umartwia i czyni pokutę, ponieważ wierzy, iż wszyscy jesteśmy przeklęci. Czuje się winny i niegodny szczęśliwego życia. On nigdy donikąd nie dojdzie, ponieważ Bóg jest święty i bezgrzeszny. Druga droga jest ścieżką wybraną przez człowieka, który zdaje sobie sprawę, że świat nie jest tak doskonały, jakim chcielibyśmy go widzieć. Niemniej jednak modli się, odprawia pokutę oraz nie szczędzi czasu i sil, aby otaczający go świat stał się lepszy. W jego przypadku obecność Boga jest nieustanną pomocą, a skutki tego owocować będą w raju.



Pobyt na pustyni

- Dlaczego żyjesz na pustyni? - spytał pewien człowiek. - Ponieważ nie mogę być tym, kim chciałbym być. - Tego nikt nie może, ale wszyscy musimy próbować - odrzekł mu mężczyzna. - Ale to nie możliwe. Kiedy jestem sobą, ludzie oddają mi fałszywa część. Kiedy jestem wierny swojej wierze, zaczynają we mnie wątpić. Oni wszyscy uważają się za bardziej świątobliwych niż ja, ale udają, że są grzesznikami w obawie, aby nie wykpić mojego osamotnienia. Ciągle próbują mi udowodnić, że uważają mnie za świętego, i w ten sposób stają się posłańcami diabła, wystawiając na próbę moją pychę. - Twój problem nie polega na próbie bycia tym, kim jesteś, ale na braku akceptacji innych ludzi. I jeśli dalej będziesz zachowywał się w ten sposób, to najlepiej będzie, jak pozostaniesz na pustyni - odpowiedział mu mężczyzna i odszedł.



Umieram z głodu

Pewien podróżnik przybył do klasztoru w środku wielkiej zamieci śnieżnej. - Umieram z zimna i głodu. Nie mam jak zarobić na życie. Tak się akurat złożyło, że tego właśnie dnia zamieć uniemożliwiła mnichom uzupełnienie zapasów w spiżarni i nie pozostało im nic, ani do jedzenia, ani do picia. Poruszony ciężką sytuacją podróżnika opat otworzył tabernakulum, wyjął poświęcone hostie oraz kielich wina i zaproponował je przybyszowi jako strawę. Gest ten przeraził innych mnichów: - To świętokradztwo! - wykrzyknęli. - Dlaczego? - zapytał opat. - Sami słyszeliście o tym, jak Dawid jadł chleb złożony na ołtarzu, gdy poczuł głód. Kiedy zaistniała taka konieczność, Chrystus leczył ludzi w Dzień Pański. Ja tylko wprowadzam w życie ducha Jezusa: miłość i łaska mogą teraz dopełnić dzieła.



Popękany dzban

Pewna legenda hinduska opowiada o człowieku, który każdego dnia nosił wodę do swojej wioski w dwóch ogromnych dzbanach przytroczonych do drewnianego nosidła na jego ramionach. Jeden z dzbanów był starszy od drugiego i był cały popękany. Za każdym razem, kiedy mężczyzna wracał ścieżką do domu, tracił połowę wody. Młodszy dzban był zawsze bardzo dumny ze swojej pracy i z tego, że nigdy nie uronił ani kropli z powierzonej mu wody. Drugi dzban zaś się śmiertelnie wstydził, że wyciekała z niego woda i był w stanie swoje zadanie wypełnić tylko w połowi. Chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że pęknięcia były wynikiem wielu lat wytężonej pracy. Stary dzban był bardzo zawstydzony swoją starością, że pewnego dnia, gdy mężczyzna napełniał go woda ze studni, postanowił przemówić: - Chciałbym cię bardzo przeprosić. Jestem już bardzo stary i nie mogę utrzymać wszystkiej wody, którą mnie napełniasz... Człowiek uśmiechnął się tylko i łagodnie rzekł: - Kiedy będziemy wracać do domu, przyjrzyj się bacznie ścieżce, która od wielu już lat chodzimy od studni do domu. Dzban uczynił tak, jak kazał mu jego chlebodawca, i zauważył wiele kwiatów i warzyw rosnących wzdłuż drogi z jednej tylko strony.- Czy widzisz, o ile piękniejsza jest roślinność po twojej stronie ścieżki? - spytał mężczyzna. - Wiedziałem, że masz pęknięcia, ale postanowiłem je wykorzystać. Posiałem więc nasiona, a ty każdego dnia podlewałeś je po trochu. Ściąłem już dziesiątki róż, które zdobiły mój dom, a moja żona i moje dzieci mogły jeść sałatę, kapustę i cebulę, które urosły dzięki twojej pracy. Gdybyś nie był taki jaki jesteś, nigdy nie miałbym tego, co mam. W pewnym sensie wszyscy się starzejemy i z wiekiem nabywamy cech, które zawsze można przecież obrócić na nasza korzyść.



Jak powstała ścieżka

W 106. numerze portugalskiego "Jornalinho" znalazłem historyjkę, która uczy nas wiele o naszych nieprzemyślanych wyborach. Pewnego dnia małe cielątko musiało przeprawić się przez gęsty las, aby powrócić na swoje pastwisko. Ponieważ było to niezbyt rozumne stworzenie, poszło okrężną drogą, która wiodła przez wszystkie możliwe wzgórza i doliny. Następnego dnia przechodził tamtędy pies i nie zastanawiając się długo, pobiegł ta sama ścieżką. Jakiś czas później pewien baran, zobaczywszy już przetartą drogę, poprowadził nią swoje stado. Z czasem również ludzie mieszkający w okolicy zaczęli korzystać z tej ścieżki, która była bardzo kreta, wyboista i wiła się z lewa na prawo, biegła stromo pod górę i w dół. Ludzie z trudem pokonywali wszystkie na niej przeszkody, nieustannie na nią narzekali i przeklinali, na czym świat stoi- całkiem zresztą słusznie. Ale nie uczynili nic, żeby zmienić ten stan rzeczy. Korzystano z niej tak często, że w końcu stała się traktem handlowym, którym z wielkim mozołem ciągnięto biedne zwierzęta objuczone ciężkim ładunkiem. Przeprawa trwała trzy długie godziny, choć tę sama drogę można było spokojnie przebyć w pół godziny, gdyby tylko komuś przyszło to do głowy. Minęło wiele lat i każdy skarżył się na ruch, który tam panował, choć była to najgorsza z możliwych tras. Przez cały ten czas stary mądry las śmiał się w duchu, widząc, jak ludzie ślepo podążają ścieżką wytyczoną przez małe cielę, nawet nie zastanawiając się czy to najlepszy wybór.



Dlaczego Bóg stworzył człowieka dopiero szóstego dnia?

Grupa mędrców spotkała się pewnego dnia na zamku w Akabarze, aby rozprawic nad dziełem Boga. Chcieli dowiedzieć się , dlaczego Bóg stworzył człowieka dopiero szóstego dnia. - Pragnął najpierw uporządkować wszechświat, abyśmy mieli wszystkie jego cuda do naszej dyspozycji - powiedział jeden z mędrców. - Chciał najpierw sprawdzić, jak mu się powiedzie ze zwierzętami, aby z nami nie popełnić tych samych błędów- twierdził inny. Na spotkaniu pojawił się pewien mądry żyd, któremu przedstawiono temat dysputy.- Jak myślisz, dlaczego Bóg stworzył człowieka dopiero ostatniego dnia? - To bardzo proste - odparł mędrzec. - Uczynił tak dlatego, abyśmy za każdym razem, kiedy nasza duma jest urażona, mogli przypomnieć sobie, że w Boskim planie nawet mniejszy komar miał przed nami pierwszeństwo.



Brakujący kamień

Jednym z najwspanialszych miejsc w Kyoto jest Ogród Zen, gdzie na piasku rozmieszczono kamienie. Pierwotnie było ich szesnaście. Wieść głosi, że zaraz po ukończeniu swojej pracy ogrodnik zaprosił cesarza do obejrzenia ogrodu.- To jest najcudowniejszy ogród w całej Japonii - powiedział cesarz. - A to jest najpiękniejszy kamień w całym ogrodzie. Po tych słowach natychmiast usunął kamień, który wzbudził tak wielki zachwyt cesarza. - Teraz ogród jest doskonały - powiedział do cesarza - bowiem nie ma w nim nic, co szczególnie rzucałoby się w oczy, i można go już oglądać w całej jego harmonijnej pełni. Na ogród, podobnie jak na życie, trzeba patrzeć w całości. Jeśli zatrzymamy się zbyt długo nad pięknem jednego szczegółu, reszta wyda na się brzydka.



Raj i piekło

Pewien porywczy samuraj, znany z tego, że atakował bez żadnej przyczyny, przybył do bram klasztoru zen i zażądał spotkania z mistrzem. Ryokan bez wahania wyszedł mu na spotkanie. - Mówi się, że inteligencja jest potężniejsza od ślepej siły - rzekł samuraj. - Czy możesz mi wyjaśnić, czym są raj i piekło? Ryokan nie powiedział nic. - Ja z łatwością mogę to wyjaśnić - wykrzyknął samuraj. - Aby pokazać komuś, czym jest piekło, należy mu zadać silny cios. Aby pokazać, czym jest raj, wystarczy tylko zagrozić mu siłą i pozwolić odejść. - Nie rozmawiajmy na takimi głupcami jak ty - rzekł mu spokojnie mistrz zen. Krew uderzyła samurajowi do głowy i zapałał nienawiścią. - To jest właśnie piekło - powiedział Ryokan z uśmiechem- kiedy pozwalasz sobie na to, a by jakieś bzdurne uwagi wyprowadziły cię z równowagi. Zdumiony odwagą zakonnika samuraj złagodniał. - A to jest raj- powiedział Ryokan, zapraszając go do środka - kiedy nie reagujesz na niedorzeczne prowokacje.

Fragmenty książki "Alchemik"
Paulo Coelho


- Moje serce obawia się cierpień - powiedział młodzieniec do Alchemika
pewnej nocy, gdy oglądali bezksiężycowe niebo. - Powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia, bo każda chwila poszukiwań jest chwilą spotkania z Bogiem i z Wiecznością.

- Każda chwila poszukiwań jest chwilą spotkania - rzekł młodzieniec do swego serca. Kiedy szukałem skarbu, wszystkie dni były jasne, bo wiedziałem, że każda godzina stanowi cząstkę marzenia o odkryciu go. Kiedy szukałem skarbu, to po drodze spotkałem to, czego nigdy nie mógłbym odkryć, gdybym nie miał odwagi sięgnąć po rzeczy niemożliwe dla zwykłego pasterza. Jego serce ucichło na całe popołudnie. Tej nocy spał spokojnie. A kiedy obudził się rankiem serce zaczęło mu opowiadać o Duszy Świata. Powiedziało mu, że człowiek szczęśliwy to ten, kto nosi w sobie Boga. I że szczęście można znaleźć nawet w najmniejszym ziarenku pustynnego piasku - zupełnie tak, jak mówił Alchemik. Bo ziarenko piasku jest chwilą Stworzenia, a Wszechświat poświęcił całe miliony lat, by mogło istnieć.

- Każdy człowiek na kuli ziemskiej ma skarb, który gdzieś na niego czeka - powiedziało mu serce. - My, serca, rzadko o tym mówimy, bo ludzie nie chcą już odnajdywać skarbów. Mówimy o tym jedynie dzieciom.
A resztę pozostawiamy życiu, by poprowadziło każdego śladem jego przeznaczenia. Niestety, mało kto podąża wyznaczoną mu drogą, która jest szlakiem do jego Własnej Legendy i do spełnienia. Większości świat jawi się jako groźba i pewnie z tej przyczyny ten świat staje się w końcu dla nich prawdziwym zagrożeniem. A wtedy my, serca, mówimy coraz ciszej i ciszej, choć nie milkniemy nigdy na dobre. I zaklinamy na wszystkie świętości, aby nie usłyszano naszych słów. Bo nie chcemy, aby ludzie cierpieli,że nie poszli drogą, jaką im wskazywaliśmy.
- Dlaczego serca nie mówią ludziom, że powinni podążać śladem własnych marzeń? - spytał młodzieniec Alchemika.gdybym nie miał odwagi sięgnąć po rzeczy niemożliwe dla zwykłego pasterza. Jego serce ucichło na całe popołudnie. Tej nocy spał spokojnie. A kiedy obudził się rankiem serce zaczęło mu opowiadać o Duszy Świata. Powiedziało mu, że człowiek szczęśliwy to ten, kto nosi w sobie Boga. I że szczęście można znaleźć nawet w najmniejszym ziarenku pustynnego piasku - zupełnie tak, jak mówił Alchemik. Bo ziarenko piasku jest chwilą Stworzenia, a Wszechświat poświęcił całe miliony lat, by mogło istnieć.
- Każdy człowiek na kuli ziemskiej ma skarb, który gdzieś na niego czeka - powiedziało mu serce. - My, serca, rzadko o tym mówimy, bo ludzie nie chcą już odnajdywać skarbów. Mówimy o tym jedynie dzieciom. A resztę pozostawiamy życiu, by poprowadziło każdego śladem jego przeznaczenia. Niestety, mało kto podąża wyznaczoną mu drogą, która jest szlakiem do jego Własnej Legendy i do spełnienia. Większości świat jawi się jako groźba i pewnie z tej przyczyny ten świat staje się w końcu dla nich prawdziwym zagrożeniem. A wtedy my, serca, mówimy coraz ciszej i ciszej, choć nie milkniemy nigdy na dobre. I zaklinamy na wszystkie świętości, aby nie usłyszano naszych słów. Bo nie chcemy, aby ludzie cierpieli, że nie poszli drogą, jaką im wskazywaliśmy.
- Dlaczego serca nie mówią ludziom, że powinni podążać śladem własnych marzeń? - spytał młodzieniec Alchemika.-Ponieważ wówczas serca cierpiałyby najbardziej. A serca nie lubią cierpieć. Od owego dnia młodzieniec słuchał głosu swego serca. Prosił, by nigdy go nie opuściło. Prosił, by ściskało się w jego piersi, by biło na alarm, gdyby czasem zdarzyło mu się zaniechać swych marzeń. I przysiągł być zawsze ostrożnym, kiedy usłyszy bicie na alarm.


Tej nocy rozmawiał długo z Alchemikiem. I Alchemik zrozumiał, że serce
młodzieńca powróciło do Duszy
- Cóż mam teraz począć?
- Idź dalej w stronę piramid - odparł Alchemik.
- I uważaj na znaki. Twoje serce potrafi już dziś wskazać ci skarb.
- A więc to jest to, czego dotąd nie wiedziałem?
- Nie - powiedział Alchemik. - Oto czego brakuje twojej wiedzy:
Zanim marzenie się spełni, Dusza Świata pragnie poddać próbie to wszystko, czego nauczyłeś się w drodze. Jeśli tak czyni, to nie powoduje nią złośliwość, ale chęć, byś zgłębił nauki, których doświadczasz idąc tropem marzeń. I wtedy właśnie większość ludzi wycofuje się. W języku pustyni to tak, jak umrzeć z pragnienia w chwili, gdy na widnokręgu widać już palmy oazy.
Podróż zaczyna się nieodmiennie Szczęściem Początkującego, a kończy Próbą Zdobywcy. Młodzieniec przypomniał sobie wtedy stare przysłowie z jego kraju o tym, że najciemniej jest tuż przed wschodem słońca.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
EDoc 6 Co to jest podpis elektroniczny slajdy
Co to jest seie
Co to jest teoria względności podstawy geometryczne
Co to jest widmo amplitudowe sygnału, SiMR, Pojazdy
CO TO JEST SORBCJA, Ochrona Środowiska
25. Co to jest metoda PCR i do czego służy - Kopia, Studia, biologia
Co to jest budzet panstwa, prawo, Finanse
CO TO JEST TEORIA, POLONISTYKA, 1
Str '1 rozdz. Co to jest umysł' Ryle, Filozofia UŚ
To jest mój świat, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
Co to jest wada wymowy, logopedia
Lekcja 2- Co to jest szkoła wyższa, studia różne
Co to jest REIKI, Rozwój duchowy, Reiki
Co to jest informacja geologiczna
Co to jest integracja sensoryczna
To jest krępujące
amortyzacja sposób olbiczenia i co to jest
Co to jest chiptuning

więcej podobnych podstron