CO SIĘ MOŻE ZDARZYC NA MIEŚCIE?
A jak Aukcja
Różne domy aukcyjne, którymi mogą lombardy, specjalne stanowiska na targowiskach, władze sprzedające skonfiskowany majątek ale i niektóre gildie albo świątynie, które działają na rzecz np. ubogich (nigdy nie wiadomo) mogą wystawiać używane rzeczy o różnej wartości na sprzedaż dla każdego kto przybywszy na miejsce zechce wziąć udział w aukcji. BG może przyciągnąć tutaj ogłoszenie zapowiadające aukcje, gwar i okrzyki prowadzącego aukcje, ciekawość wystawianych przedmiotów. Mogą (choć nie muszą) obowiązywać zapisy, wpisowe które mają na celu zgromadzenia wokół aukcji osób uczestniczących w niej a nie kręcących się w pobliżu złodziejaszków. Jeśli aukcja jest legalna, ochrania ją Straż. Sprzedawane może być wszystko - począwszy od drobnych sprzętów domowych, poprzez błyskotki, meble, dzieła sztuki, zwierzęta hodowlane, wierzchowce, niewolnicy (popularne na południu Starego Świata i w Arabii), a nawet budynki (aukcja wtedy toczy się przed budynkiem lub w nim). Jeśli przedmiotem aukcji jest jedna, szczególnie cenna rzecz, wówczas deklaracje cenowe mogą być składane w odpowiedniej Gildii/świątyni/urzędzie do terminu zakończenia aukcji przy opłaceniu kwoty dopuszczającej do udziału w aukcji. Przez ostatni okres jej trwania cena aktualna powinna być ogłaszana. Cena wywoławcza przedmiotu powinna być ustalona przez MG, zazwyczaj niższa od przeciętnej a przebieg licytacji z udziałem BN aranżowany również przez niego. Może BG i jakiemuś zamożnemu szlachcicowi spodoba się ten sam przedmiot którego cena wciąż rośnie podbijana przez obie strony ? Co zrobi strona przegrywająca by wyłuskać przedmiot od zwycięzcy?
D jak Demagog
Miasta - skupisko dużej ilości ludzi, centra władzy to miejsca idealne dla demagogów i wieszczów, którzy żyją swoimi przesłaniami i rewelacjami starając się o dotarcie do serc tłumu krytykując władze, nawołując do obniżenia podatków, powszechnej mobilizacji (w razie zagrożenia), czy ukorzenia się przed jakimś bóstwem. Zatem na podwyższeniu, mównicy, na swojej macie (jeśli to wędrowny kaznodzieja), przed świątynią czy ratuszem, można usłyszeć z dala a potem spotkać, zobaczyć, wysłuchać, wykłócić się z pełnym zapału demagogiem. Mistrzu Gry, jeśli chcesz odegrać klimat miasta nie zapominaj o nich. Przygotuj sobie jakieś treści które mają zostać zasiane wśród rezydentów miasta - być może jakieś związane z aktualną przygodą. Demagodzy są ludźmi o wysokiej ogładzie i nawet jeśli treści nie przekonają BG to na pewno znajdą jakiś częściowy posłuch i akceptację wśród mieszkańców danego miasta.
E jak Egzekucja
Ciągle rozpleniający się Chaos, liczne korupcje, oszustwa, rozboje często znajdują swój kres w celi więziennej albo - w cięższych przypadkach - na stosie, szubienicy czy gilotynie (to ostatnie najbardziej popularne w Bretonii). Tak naprawdę nie powinno dziwić czy zaskakiwać BG gdy wśród tłumu gapiów ujrzą nagle procesję z budynku sądu/świątyni Vereny/więzienia idącą na rynek czy inne miejsce egzekucji gdzie czeka już przygotowany stos, szubienica czy dyby, pręgierz albo inne narzędzie do wymierzenia sprawiedliwości czy wyroku. Publicznie zostaje odczytany wyrok w którym podaje się imię, nazwisko skazańca, tytuł winy, wystawione są dowody... władze w ten sposób demagogicznie dokonują kazania które utwierdza w gawiedzi przekonanie o skuteczności działania zbawiennego aparatu władzy. Wreszcie na znak hierarchy miasta/arcykapłana/inkwizytora kat dokonuje egzekucji - z pewnością wśród radości spragnionego wrażeń tłumu, gwizdów, czy innych oznak spontanicznych reakcji. Być może BG niewiele widzą w tłumie, ale odpowiednio ubarwiony mistrzogierskimi opisami teatr powinien zapaść w pamięci. Jeśli skazaniec dostąpił łaski i zostanie np. pogrzebiony po straceniu egzekucji mogą towarzyszyć dzwony świątyń - Vereny przy procesji na miejsce egzekucji i Morra - w momencie śmierci skazanego. Oczywiście egzekucja nie musi kończyć się śmiercią. Może to być chłosta, zakucie w dyby...
H jak Handel
Oznacza to wszelkiego rodzaje targowiska i bazary - kupić na nich można zazwyczaj żywność, ale i różne zwierzęta, drobne tanie świecidełka, sprzęty domowe, wyroby niektórych rzemieślników i inne. Nietrudno tu o kradzież - niezależnie od tego czy BG występują w roli kradnącego czy okradanego. Na szczęście dla tych ostatnich czuwa to mniej lub bardziej również straż miejska, handlarze przekrzykują się wzajemnie, chwytają za ręce, przyciągają do siebie, podtykają pod nos świeży towar i klną jacy to oni uczciwi - w przeciwieństwie do targujących się klientów. Za dnia (ale raczej tylko rano) na targ ciągną kolejni kupcy, lub pachołkowie z nową dostawą ledwo przywiezionego towaru. Handlować można również w faktoriach, portach, zajezdniach i w dowolnym miejscu, gdzie przebywa Kupiec, np. w gospodzie (patrz I jak Interesy w Co się może zdarzyć w karczmie).
K jak różnego rodzaje Katastrofy, Kolizje, odnoszone w ich wyniku Kontuzje i wynikające z nich Kłótnie i Konflikty.
To dość szeroki punkt, wynika on z gwaru jaki może panować na ulicach miasta. Potrącenie przez przechodnia (kieszonkowca?) jeszcze da się znieść, najwyżej można obić takiemu facjatę. Ale potrącić Cie może konny albo i wóz. Dyliżanse międzymiastowe są najczęściej kursami pośpiesznymi i mogą jeżdzić jak szalone. Można też być świadkiem kolizji - zderzenia wozu ze słupem/straganem/innym wozem itp. Przyczyny? Oczywiście różne - panika koni (z jakiego powodu?), pijany woźnica, cokolwiek. Taka sytuacja ściąga na siebie uwagę zwłaszcza ze względu na rozmiary zniszczeń, kłótnie, wyzwiska i może stać się prowokacją do podjęcia przygód określonych w scenariuszu. Jeśli piratem ulicznym jest śpieszący się gdzieś powóz szlachcica wówczas wszelkie pertraktacje prowadzi (jeśli w ogóle) ochrona lub straż miejska, która niestety nie przyczyni się do poprawienia stanu poszkodowanego. W mniejszych miastach, gdzie ludność podlega lokalnemu despocie przechodnie mogą być roztrącani przez pachołków - ci oporni nawet biczami.
M jak Manewry i Musztra Milicji
Każde większe miasto utrzymuje milicję, to jest pospolite ruszenie - zbieraninę mieszczan i chłopów, którzy w razie potrzeby - zwłaszcza w razie wojny - formują się w oddziały chłopskie. Aby utrzymać milicję w pogotowiu co jakiś czas dochodzi do ćwiczeń na terenie lokalnego garnizonu. Z racji faktu, że każdy mężczyzna winien posiadać na takie potrzeby miecz czy łuk co jakiś czas dochodzi do ćwiczeń z musztry, strzelania czy walki. Takie wydarzenie nie jest widoczne na ulicach, ale bywa ogłaszane, poza tym urozmaicając wizerunek miasta można nadmienić drużynie BG o tym, co się w nim dzieje także na terenie garnizonu.
O jak Obwoźnicy
Niektóre występy wędrownych artystów to widowiska angażujące nie tylko samych artystów ale i eksponaty które nie nadają się do pokazywania w lokalach, np. karczmach. Zwierzęta, maszyny (Dni Kultury Krasnoludzkiej?), sztuki cyrkowe, teatry gromadzące tłumy jeśli w mieście nie ma osobnego gmachu teatru. Czasem są to pokazy cyrkowe, czasem religijne, kiedy grupa fanatyków uświetnia obchody równonocy czy inne święta kalendarzowe ku czci różnych bóstw popularnych w mieście. Występy te cieszą się popularnością także i wśród mieszkańców, którzy mówią o karawanie cyrkowców jeszcze zanim przybędzie i długo po opuszczeniu miasta przez nią. Obwoźnicy to również handlarze, których karawany dostarczają sporadycznie do miasta artykuły niespotykane w tych stronach. Mając zgodę hierarchy zamieniają podmurza czy też plac/rynek w pokaźne targowisko, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Rzeczy sprzedawane bywają zarówno wysokiej jak i niskiej jakości i często pod silną obstawą takie stragany odwiedza również szlachta.
P jak Pożar
Kiedy płonie jeden budynek, wówczas gaszenie go nie nastręcza aż nadto poważnych trudności - zwłaszcza jeśli w pobliżu jest studnia, kanał czy rzeka. Ale choćby to była latryna jest gaszona tak gorliwie jakby to był sam Pałac Imperatorski. Dlaczego? Bo jeśli od płonącej latryny zajmie się kurnik, od płonącego kurnika może zająć się chlew, od płonącego chlewu może zająć się obora a od płonącej obory może zająć się szopa, od której zajmie się dwór. A wtedy pożar wymknie się spod kontroli. W miastach, gdzie drewno wciąż jest dominującym budulcem o pożar budynku bardzo łatwo. Pożar budynku to pożar ulicy. Kiedy płonie jedna ulica zagrożona jest dzielnica. A kiedy płonie dzielnica wówczas na ulicach kordony Straży kierują ludzi (zazwyczaj starców i kobiety) do bezpieczniejszego miejsca, podczas gdy mężczyźni (ale i ochotniczki) są kierowani przymusowo do łapania wiader i gaszenia pożaru. Zazwyczaj jest to powinność także lokalnej milicji. Oczywiście ludzie panikują, ci którzy gaszą ustawiają się rządkiem od pożaru do źródła wody i taśmowo podają sobie wiadra i miski napełniane wodą. Raz po raz słychać krzyki, komendy, przekleństwa. Powietrze blisko pożaru robi się gęste od dymu i potencjalni kandydaci na bohaterów ratujących zamknięte w płonących domach staruszki, dziewice, małe dzieci czy w ogóle dobytek życia mają załzawione oczy, kaszlą i ogólnie mają spore szanse oparzyć się lub zginąć od uduszenia. W niektórych miastach, które posiadają odpowiednie mechanizmy zamykane są śluzy na rzekach, aby woda stopniowo wezbrała i ułatwiła gaszenie. Nie trzeba chyba mówić jak wyglądają domostwa po pożarze - zwęglone szczątki, brudne od nich mokre ulice oraz identycznie wyglądający mieszkańcy z których niektórzy nie mają gdzie mieszkać. I po co było odpalać fajkę w latrynie?
R jak Rewolta
Wyobraźcie sobie tłum ludzi w nocy, z pochodniami, cepami, pałkami, niszczący okna w domach (nieważne czy szklane), stojące na ulicy wozy, beczki, latarnie, skrzynie, pakunki, podpalający niektóre rzeczy (pamiętamy punkt wyżej?). Niesione przez tłum hasła domagają się różnych rzeczy - być może są za wysokie podatki, może to protest broniący kogoś skazanego w lochach zamku despoty ? Reakcja na obwieszczenie (jakie?)? Delegalizacja jakiejś Gildii/fundacji/kultu sprzyjającego mieszkańcom? Dodatkowy pobór do wojska? Rozjuszeni mieszkańcy idą więc na Zamek, więzienie, siedzibę znienawidzonej organizacji czy świątyni. Stają w końcu ze Strażą Miejską, która choć bywa nieliczna to jednak szczególnie bezwzględna i czasami posiadająca cięższe wsparcie stacjonującego lokalnie wojska czy ruchomych kusz wałowych używanych do obrony miasta z zewnątrz. Co tam robią BG? Po której są stronie? A może przechodzili przypadkiem? Mogą zostać uznani za członków powstania - pobitym i aresztowanym grożą za to niemałe sankcje.
T jak Turniej
Ludność to nie rybki w akwarium i rozrywkę mieć musi. A turnieje to nie tylko rozrywka ale sposób na promocje miasta, szansa dla młodych talentów, to też świetna kampania dla łaskawych władz - patronów imprezy. Turnieje mogą być różne, ale zazwyczaj są "bitewne" - walki gladiatorów, szranki rycerskie, turnieje łucznicze. Ale mogą być też i inne - turniej bardów, gawędziarstwa, zawody cyrkowe (na mniejszą skalę - mogą towarzyszyć np. targowiskom). Na wsiach można spotkać konkurs na najlepszy placek świąteczny, najdorodniejszego indyka, cokolwiek. Turnieje są wszędzie! BG mogą wziąć udział - zapisać się, wpłacić wpisowe i... wygrać. Nagrodą może być puchar, spora gotówka, honorowy tytuł jakiegoś ważnego sługi lokalnego hierarchy, czy nawet (często spotykane) prestiżowa posada u takowego.
U jak Uroczystość
Tak to jest kiedy ludność ubiera się w bardziej odświętne stroje, zamykane są niektóre warsztaty, a głównymi ulicami idzie procesja której celem jest rynek. Na rynku jak to na rynku - jakieś przemówienia, ceremonia, wiwaty i zabawa która trwa do późnych godzin wieczornych (niekoniecznie tego samego dnia). Co to za święto? Jakieś przesilenie? Święto religijne, którego obchody są w świątyni? Jakieś święto historyczne (obchody rocznicy)? Uroczystość pasowania nowych strażników miejskich, kiedy ku dumie obywateli maszerują oni świeżo odznaczeni przez miasto? Święto sera tutaj wytwarzanego? Ślub i wesele władcy miasta? Każda okazja jest dobra - tak mawiają kieszonkowcy którzy nie przepuszczą okazji aby dorobić w tłumie bawiących się. Tak, uroczystości to dobry pomysł na urozmaicone tło do wydarzeń na sesji.
Z jak Zaraza
Nie żyje się lekko na Starym Świecie a trudne warunki sprzyjają chorobom, które później doprowadzić mogą do epidemii. Oznacza to, że po przybyciu BG zauważyć mogą zamykane domy, znaki na murach oznaczające tymczasowo utworzoną lecznicę albo dom śmierci w którym rodzina umarła, palą się ogniska pochłaniające ubrania czy rzeczy osobiste zakażonych. W najbardziej drastycznych przypadkach palone są całe domy - a jeśli nawet z żywymi, osłabionymi chorymi w środku? Zasypywane są studnie. Ogłaszana jest kwarantanna, bramy są zamknięte choć wiele osób wiele by dało by się wydostać z osiedla zagłady. Codziennie dwukółka zbiera nowych zmarłych którzy (jeśli ubodzy) też są paleni. Grasują zdesperowani szabrownicy szukający choćby jedzenia. Pieniędzmi/żywnością/kosztownościami przekupuje się różne osoby w celu przemycenia się z miasta. Proceder taki kwitnie wraz z chorobą. Smród, spustoszenie, rozkład... chciałoby się powiedzieć typowe zdjęcie z warhammerowej pocztówki. Czego chcieć więcej? Czego chcą tu BG? Czy BG czasem już nie są zarażeni? No i co to za choroba? Co ją spowodowało? Zatruta rzeka? Kultyści? Plaga szczurów? Czy nie trzeba wyeliminować źródła? A może Kultyści dopiero nadejdą - gówno zawsze przyciąga muchę.