św Paweł Apostoł


Ks. Józef Kozyra

PAWEŁ APOSTOŁ -SŁUGA EWANGELII

Paweł — Apostoł Jezusa Chrystusa. Ta postać fascynuje ludzi od dwudziestu wieków. Kim był? Dlaczego przez wieki budził zachwyt i kontrowersje? Dlaczego od chwili, w której pojawił się na arenie dziejów, on sam i poglądy, które głosił, wywoływały spory?

Wpływ, jaki Paweł wywarł i nadal wywiera na cywilizację świata, porównywalny jest jedynie z oddziaływaniem największych autorytetów myśli ludzkiej. O swoim przygotowaniu do ewangelizacji tak mówił: „Jestem Żydem urodzonym w Tarsie w Cylicji. Wychowałem się jednak w Jerozolimie, gdzie u stóp Gamaliela otrzymałem staranne wykształcenie w prawie ojczystym. Gorliwie służyłem Bogu. Prześladowałem wyznawców Jezusa, głosując nawet za karą śmierci. Udałem się do Damaszku z zamiarem uwięzienia mieszkających tam chrześcijan. W południe, podczas drogi ujrzałem światło z nieba i usłyszałem głos: »Szawle, Szawle, czemu Mnie prześladujesz?« Kiedy zapytałem: »Kim jesteś, Panie?«, Ten mi odpowiedział: »Jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Ukazałem się jednak tobie, aby ustanowić cię sługą i świadkiem tego, co zobaczyłeś, i tego, co ci objawię. Obronię cię też przed ludem i przed poganami, do których cię posyłam, abyś otworzył im oczy i odwrócił z ciemności do światła, od władzy szatana do Boga«” (Dz 26,12—18).

Porwany przez Chrystusa

Paweł, przemieniony i porwany przez Chrystusa pod Damaszkiem, udał się najpierw na pustynię w Arabii, a później do Tarsu, aby tam w odosobnieniu i ukryciu przygotować się do podjęcia zadania głoszenia Ewangelii Chrystusa poganom. Późniejsza działalność dowiodła, że doskonała znajomość Pisma Świętego oraz zasad religii Mojżeszowej i metod nauczania stosowanych przez rabinów żydowskich pozwoliły Pawłowi efektywnie głosić Ewangelię najpierw swoim braciom — Żydom, rozproszonym w całym ówczesnym cywilizowanym świecie.

Nie mniej przydatne okazały się wcześniejsze kontakty z kulturą hellenistyczną. Znajomość języka greckiego, obyczajów religijnych w świecie hellenistycznym, umiejętność posługiwania się przykładami z życia codziennego, a nawet z zawodów sportowych, znajomość literatury greckiej — to wszystko złożyło się na nieprzeciętną osobowość Pawła z Tarsu, Żyda, Greka i obywatela rzymskiego zarazem, człowieka o nieobliczalnych możliwościach i nieprzeciętnym umyśle. Nie bez przyczyny więc tego właśnie człowieka wybrał Jezus, aby głosił Jego Ewangelię poganom.

W podróży

Na podbój świata dla Chrystusa wybiera się Paweł z Antiochii Syryjskiej, gdzie powstał pierwszy Kościół, do którego licznie przystępowali poganie około roku 45. Wraz z Barnabą postanowił udać się najpierw do Azji Mniejszej.

Początkowym etapem tej pierwszej podróży misyjnej był Cypr. Tam nawrócili prokonsula wyspy — Sergiusza Pawła — i drogą morską udali się do miast na południowym wybrzeżu Azji Mniejszej — do Attalii i Perge w Pamfilii. Stamtąd skierowali się na północ, ku górzystej krainie Azji Mniejszej — Pizydii i Lykaonii, docierając do Ikonium, Antiochii Pizydyjskiej, Listry i Derbe, skąd wrócili do Antiochii Syryjskiej.

Po powrocie z wyprawy, w 50 r. udali się do Jerozolimy, aby rozstrzygnąć spór dotyczący przyjmowania pogan do Kościoła. Zebrani na Soborze Jerozolimskim Apostołowie podjęli decyzję, aby nie obarczać obowiązkami obrzezania ani zachowywania szczegółowych przepisów Prawa Mojżeszowego tych chrześcijan, którzy nawracają się z pogaństwa.

Następnie Paweł, w towarzystwie Sylasa, w roku 50 wyruszył w drugą podróż misyjną. Z Antiochii Syryjskiej, przez Cylicję, być może przez również przez Tars, dotarli do Azji Mniejszej. Odwiedzili wspólnoty założone przez Pawła w czasie pierwszej wyprawy i zabrawszy ze sobą młodego Tymoteusza, skierowali się na zachodnie wybrzeże, do Troady. Tam dołączył do nich Łukasz, medyk antiocheński, Grek z pochodzenia, który nieco później w Księdze Dziejów Apostolskich opisał zdobywanie świata dla Chrystusa.

Z Troady udali się do Europy. Głosili Chrystusa najpierw w Macedonii: w Filippi i Tesalonikach (dzisiaj północna Grecja). Stąd udali się przez Bereę do Aten i Koryntu w Grecji. Wracając przez Efez, dotarli do Jerozolimy i Antiochii Syryjskiej.

Trzecią wyprawę misyjną podjął Paweł w roku 53. Wyruszywszy z Antiochii Syryjskiej, drogą lądową przemierzył Azję Mniejszą, przez Galację, Frygię i Lidię aż do Efezu, gdzie zatrzymał się ponad dwa lata. Stamtąd prowadził ożywioną korespondencję z Koryntianami. Następnie, zmuszony opuścić Efez, odwiedził wspólnoty chrześcijańskie w Macedonii i w Grecji, docierając ponownie do Koryntu. W drodze powrotnej przez Macedonię, w Filippi wsiadł na statek, był znowu w Troadzie, ominąwszy Efez, wstąpił do Miletu, skąd dotarł do Palestyny.

Więzień Rzymu

Po powrocie z trzeciej wyprawy misyjnej, w roku 58, Paweł został aresztowany i osadzony w więzieniu, początkowo w Jerozolimie, potem w Cezarei Nadmorskiej, aż do roku 60. Stamtąd odesłano Pawła, na jego prośbę, do Rzymu, aby jego „winę bycia chrześcijaninem i Apostołem Chrystusa” rozpatrzył Trybunał Cesarski. Przez wzburzone Morze Śródziemne udał się pod eskortą do Rzymu. Podczas burzy statek uległ katastrofie i rozbitkowie cudem dotarli do Malty. Stamtąd przetransportowano Pawła do Rzymu, gdzie wyrokiem sądu Cezara został skazany na trzy lata aresztu domowego.

Tak więc około roku 61 Paweł przybył po raz pierwszy do Rzymu, do którego od dawna się wybierał. Jakże inaczej wyglądało to przybycie Apostoła do stolicy Imperium, w porównaniu z dotychczasową misją dla Ewangelii Chrystusa. Paweł szedł ku Rzymowi drogą Appijską, w kajdanach, które nie zdołały jednak skrępować ducha tego zdobywcy świata dla Chrystusa.

Dlaczego Apostoł Paweł znalazł się znowu w Rzymie w roku 67, w czasie prześladowania chrześcijan za panowania cesarza Nerona, nie wiemy. Wiemy jednak, że ten nieugięty głosiciel Chrystusa stanął znowu przed sądem cesarskim, po prostu jako wierny chrześcijanin. Po drugim uwięzieniu w Rzymie, Paweł nie łudził się już co do losu, jaki miał go spotkać. W liście przesłanym umiłowanemu uczniowi — Tymoteuszowi, napisał jak w testamencie: „Krew moja ma już być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary dochowałem. Na koniec odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi wręczy Pan, sprawiedliwy Sędzia” (2 Tm 4,6). Śmierć traktował jako wyzwolenie z więzów, wypłynięcie na głębię z Chrystusem zmartwychwstałym, na pełne morze wieczności.

Wierny aż do śmierci

Według starej tradycji, św. Paweł przed swym męczeństwem przebywał w rzymskim więzieniu „Mamertinum” obok Forum Romanum. Przywilej obywatelstwa rzymskiego uchronił go od śmierci przez wymyślne tortury czy ukrzyżowanie. Zgodnie z prawem rzymskim, obywatela należało ściąć mieczem poza miastem. Przy drodze prowadzącej do portu w Ostii, w miejscu zwanym Aquae salviae — Uzdrawiające wody (dziś: Tre Fontane), Paweł został ścięty. Jego ciało pochowano poza murami Rzymu przy drodze Ostyjskiej, na którą wychodzi się z miasta przez bramę, zwaną dziś Porta San Paulo, obok starożytnej piramidy grobowca Caiusa Cestiusza.

Cesarz Konstantyn Wielki w IV wieku zadedykował Apostołowi Pawłowi Bazylikę, którą wystawił nad jego grobem. W atrium Bazyliki wita nas posąg św. Pawła, dzierżącego w ręku miecz. Jest to symbol Jego męczeństwa, a także symbol zwycięskiego i skutecznego Słowa Bożego, którego był płomiennym głosicielem. Dla Ewangelii Chrystusa oddał wszystko. Kiedy dotarł z nią do Rzymu, zostawił w tym mieście samego siebie, aby Dobra Nowina o Jezusie rozchodziła się stąd na cały świat.

życie

opr. mg/mg

Tablica chronologiczna życia i piśmiennictwa Apostoła Pawła
ks. prof. dr hab. Waldemar Rakocy CM

 

Narodziny      

5/6 r. n.e.

Nawrócenie    

34 r.

Pobyt w Arabii   

druga połowa 34 r.

Pobyt w Damaszku  

od końca 34/początku 35 do drugiej połowy 37 r.

Ucieczka z Damaszku     

druga połowa 37 r.

Pierwsza wizyta w Jerozolimie po nawróceniu  

druga połowa 37 r.

Pobyt w Syrii i Cylicji (tzw. nieznane lata)

od 37/38 do 44/45 r.

Zdarzenie opisane w 2 Kor 12, 1-10 

41/42 r.

Działalność w Andochii  

44/45 r.

Misja na Cyprze i w Azji Mniejszej
(tzw. pierwsza podróż misyjna)

od 45 do 46 r.

Misja w Galacji, Myzji, Macedonii i Achai
(tzw. druga podróż misyjna)

od wiosny (?) 47 do początku jesieni 51 r

Pobyt w Galacji i Troadzie

47/48 r.

Pobyt w Filippi i Tesalonice 

48/49 r.

Pobyt w Atenach 

od drugiej połowy 49 do lutego/marca 50 r.

Pierwszy List do Tesaloniczan

jesień 49 r. (Ateny)

Pobyt w Koryncie

od lutego/marca 50 do września 51 r.

Drugi List do Tesaloniczan 

wiosna 50 r. (Korynt)

Tzw. Sobór Jerozolimski   

październik/ listopad 51 r.

Misja w Azji, Macedonii i Achai
(tzw. trzecia podróż misyjna)

od wiosny 52 do marca 56 r.

Przybycie do Efezu 

połowa 52 r.

List do Galatów 

między latem 52 a wiosną 54 r.

Misja Apollosa w Koryncie

od wiosny 52 do pocz. lata 54 r. luty/marzec 56 r. (Korynt)

Więzienie efeskie

lato 54 r.

List do Filipian       

lato 54 r. (Efez)

Pierwszy List do Koryntian

wrzesień 54 r. (Efez)

Krótka wizyta w Koryncie

wiosna 55 r.

Tzw. List we łzach (zaginiony) 

wiosna 55 r. (Efez)

Koniec misji w Efezie 

maj/czerwiec 55 r.

Podróż z Efezu do Macedonii 

od czerwca do sierpnia 55 r.

Drugi List do Koryntian (1-8 i 9)

sierpień/wrzesień 55 i (Macedonia) (10-13: październik (?) 55 r.)

Pobyt w Koryncie

zima z 55 na 56 r.

List do Rzymian     

luty/marzec 56 r. (Korynt)

Podróż z Koryntu do Jerozolimy (przez Macedonię i Milet) 

od marca do połowy maja 56 r.

Więzienie cezarejskie

od czerwca 56 do września 58 r.

Podróż do Rzymu  

od września 58 do początku wiosny 59 r.

Więzienie rzymskie

od początku wiosny 59 do wiosny 61r.

List do Kolosan. List do Filemona

jesień 60 r. (Rzym)

Misja w Hiszpanii   

lato 61 (62) r.

(Od momentu misji w Hiszpanii podajemy dwie możliwe chronologie, ponieważ nie mamy pewności, czy po zwolnieniu z więzienia w Rzymie Paweł nie odbył jeszcze jednej, wcześniejszej podróży do wspólnot na Wschodzie).

Powrót do wspólnot na Wschodzie

od jesieni 61 (62) do zimy z 62 na 63 (z 63 na 64) r.

(Pobyt w Efezie i Macedonii) 

od jesieni 61 (62) do wiosny 62 (63) r.

(Pobyt w Troadzie, Efezie, Milecie i Koryncie)

od wiosny do jesieni 62(63) r.

(Pobyt w Epirze) 

zima z 62 na 63 (z 63 na 64) r.

Drugie więzienie rzymskie. Męczeństwo

między wiosną/latem 63 (64) a wiosną/latem 64 (65) r.

(Prawdopodobieństwo wydarzeń ujętych w nawiasach zależy od wiarygodności informacji przekazanych przez autora Listów pasterskich.)

Paweł Apostoł. Osobowość i działalność
Antonio Salas

Mówił z pełnym przekonaniem, tonem nie znoszącym sprzeciwu. Ponieważ wiele już lat minęło od tamtej chwili, nie przypominam sobie jego nazwiska. Dobrze natomiast pamiętam tę fizjonomię: był to krzepki, otyły, wąsaty jegomość o wysokim głosie. Cóż takiego powiedział? Owe słowa wryły mi się głęboko w pamięć: „Mnie osobiście święty Paweł stoi ością w gardle”. Gdy spytałem o przyczynę, z pewnością siebie odpowiedział: „Jak można czuć sympatię do kogoś, kto nie lubił kobiet, prześladował chrześcijan i szczycił się swoją nietolerancją?”.

Chociaż wstrząsnął mną bezpodstawny osąd tego jegomościa, powstrzymałem się od odpowiedzi. Głoszony przez niego pogląd był nie tylko fałszywy, ale wręcz pozbawiony prostej logiki.

Niestety wiele osób podziela ów niesłuszny sąd. Wśród katolików utrwalił się niekiedy obraz Pawła jako człowieka zamkniętego w sobie, zgorzkniałego i nieprzejednanego, gotowego zawsze wyciągnąć miecz. Czy naprawdę był on takim właśnie człowiekiem? Absolutnie nie! Ta niesłuszna ocena jest po prostu owocem ludzkiej wybujałej wyobraźni.

Osobiście nigdy nie zwykłem ulegać cudzej fantazji. Świadom jestem tego, że Apostoł był obiektem oszczerstw. Z jakich powodów? Motywy kierujące ludźmi szermującymi niesłuszną argumentacją były przeróżne. Nie będę ich analizował, ponieważ uważam je za zbyt mało interesujące. Natomiast trudne do zapomnienia są opisy, przedstawiające Apostoła jako człowieka zamkniętego w sobie i znerwicowanego. Jego wewnętrzne walki powodowały, iż jego zachowanie było przez niektórych postrzegane jako maniera będąca skutkiem luksusu lub przesadnego akcentowania roli seksu w życiu człowieka.

Ci, którzy oczerniali Pawła, starali się szukać potwierdzenia dla własnych pomówień w pismach Świętego, posługując się powierzchowną i fałszywą ich interpretacją. Czyż nie pisze on, że „oścień dla ciała” nie przestaje go dręczyć (2Kor 12,7-10)? Ależ tak! Jednak współcześnie nikt nie wątpi, że wyrażenie to, osadzone we właściwym kontekście, ma inną wymowę - nie odnosi się do nieczystości, ale do słabości ludzkiej natury. Nie wiem nic o tym, by Paweł miał problemy z pokusami nieczystości, ale gdyby nawet tak było, to czemu miałby im nadawać w ramach głoszonej katechezy szczególne znaczenie? Przecież czerpie ona moc z nauczania przedstawianego przez autora i przekładanego przez niego na język życia, a nie z jego intymnych zwierzeń.

Uważam, że powinniśmy określić dominujące cechy osobowości Apostoła, aby w ten sposób rozwiać wszelkie możliwe uprzedzenia. Myślę, że niejeden Czytelnik doceni to (zwłaszcza wtedy, jeśli dotąd wpływ na jego ocenę miał nieprawidłowy schemat postaci Pawła).

Osobowość
Paweł Apostoł jest niewątpliwie tą postacią Nowego Testamentu, której autobiografia jest wyjątkowo bogata w informacje na temat jego charakteru. Nie brak w niej również zdarzeń, które ujawniają jego osobowość. Drogi Czytelniku, zwróć uwagę na pewną prawidłowość: nawet o Jezusie nie posiadamy tylu szczegółowych danych! Odczuwasz zdumienie? Jest ono bezzasadne. Całą naszą wiedzę na temat Jezusa czerpiemy z pisemnych przekazów Ewangelistów, które powstawały wiele lat od Jego śmierci. Paweł natomiast pozostawił w spadku różne pisma, które wyszły wprost spod jego pióra. Pozwalają nam one na ukształtowanie całościowego poglądu na temat jego temperamentu i cech charakteru.

Już pobieżna lektura listów świętego Pawła pozwala na odkrycie wyraźnych rysów, znamionujących skrajnie impulsywny charakter. Przed rozwinięciem tego wątku należy zauważyć, że każda jednostka posiada właściwy sobie temperament, który sam w sobie pozbawiony jest jakiegokolwiek zabarwienia moralnego. Często zwykliśmy mówić: „Jaki zły charakter ma ten pan X! Z powodu byle drobiazgu wpada w złość”. Myślę, że jeżeli natura wyposażyła danego człowieka w temperament choleryka, logiczne jest, że ma on dużą skłonność do popadania w rozdrażnienie. Czyż flegmatyk z kolei nie jest nad miarę spokojny i powolny? Ani ta pierwsza cecha charakteru nie jest czymś złym, ani ta druga czymś dobrym. Należy raczej stwierdzić, że każda jednostka w swoich zachowaniach jest do pewnego stopnia zdeterminowana typem posiadanego temperamentu. Można natomiast śmiało mówić o czynieniu złego czy dobrego użytku ze swojego charakteru. Sądzę, że czymś równie złym jest popadanie bez powodu w irytację, jak też hamowanie tego odruchu wtedy, gdy sytuacja wymaga właśnie stanowczej reakcji. Wartościowanie reakcji pod względem moralnym winno być uwarunkowane znajomością sposobu bycia danej osoby.

Pawła także cechował swoisty sposób zachowania się. Jaki miał temperament? Mamy aż nadto danych po temu, by odpowiedzieć bez wahania: choleryczny! W takim razie dlaczego miałaby nas dziwić łatwość, z jaką ogarniało go wzburzenie?

Wyjaśnia to, dlaczego Apostoł nie uchodził za wzór wewnętrznej równowagi: jego typ charakteru idzie raczej w parze z gwałtownością, aniżeli z umiarem i powściągliwością. Dlatego Paweł z taką łatwością niekiedy błądził czy popełniał niezręczności. Kiedy miał do wyboru dwa wyjścia: stłumić własną reakcję albo uzewnętrznić ją - pod naciskiem emocji wybierał tę drugą alternatywę i dlatego często otwarcie buntował się w obliczu doznawanych niesprawiedliwości. Jeżeli jednak człowiek ma czyste intencje, nawet niewłaściwe kroki czy potknięcia pomagają mu w wewnętrznym dojrzewaniu.

Jakie były główne cnoty Pawła?
Siła woli i właściwości charakterologiczne, które odciskają się najgłębszym piętnem na osobowości człowieka, znajdują odbicie w sile jego zaangażowania i wewnętrznego oddania w służbie wybranemu ideałowi. U Pawła graniczy ono z szaleństwem, jeśli spojrzymy na nie z czysto ludzkiego punktu widzenia. Wszak potrafił walczyć nieustannie i niestrudzenie o sprawę, której poświęcił się z tak głębokim osobistym przekonaniem. Nigdy nie był szablonowym wzorem do naśladowania; w zachowaniu Pawła dostrzegamy różnorodną gamę postaw, nadających szczególny wyraz jego duchowej walce i wewnętrznemu oddaniu. Pomimo nieomal obłędu, z jakim zawierzył Chrystusowi, nawet najbardziej wyraziste spośród jego zachowań nie wykraczają poza ramy normalności, rozumianej jako uzależnienie od wrodzonych cech temperamentu.

Paweł nie był nadludzkim tytanem świętości, tylko człowiekiem z krwi i kości, podobnie jak Ty i ja. Dlatego zachęcam Cię, Drogi Czytelniku, do naśladowania go. Bez obaw możesz uczynić go swoim wzorem. W istocie nawet jego cnoty przypominają nam o ludzkiej słabości, która warunkuje nasze zachowania. Zawsze żywiłem przekonanie, że każda osoba posiada zalety, uzdalniające ją do nadania życiu duchowego dynamizmu. Apostoł nie jest tu wyjątkiem - przeciwnie. Dlatego trafia do serc wielu ludzi pragnących go naśladować. Ograniczę się do wyróżnienia trzech spośród cnót, jakie w życiu świętego Pawła znajdują specjalny wyraz:

Prawość. Paweł zawsze postępował w sposób prawy. Początkowo jako judaista akcentujący doskonałość Prawa i występujący w jego obronie (Dz 9,1n), a następnie jako chrześcijanin niestrudzenie i ofiarnie szerzący Ewangelię (2Kor 11,22-29). Nigdy nie ugiął się pod ciężarem wymagań, jakie pociągało za sobą całkowite poświęcenie się ideałowi, zakładającemu wierność Bogu bez zważania na względy ludzkie (Ga 1,10). Wolał zachować milczenie, niż czynić ustępstwa wobec tych, którzy żądali od niego zmiany głoszonego orędzia (Dz 9,29). Kierował się w życiu doniosłą zasadą, wyrażoną w skrócie tak: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1Kor 9,16).

Wierność podjętym zobowiązaniom. Całe życie Pawła było przeniknięte oddaniem Bogu. Po spotkaniu ze Zmartwychwstałym u wrót Damaszku dołożył maksymalnych starań, by żyć obecnością Chrystusa, którego obraz miał głęboko wyryty w sercu (Flp 1,21). Na swym ciele zaś nosił blizny, widoczne znamię przynależności do Chrystusa (Ga 6,17). Pragnął solidaryzować się ze wszystkimi, gdyż tego wymagał właściwy mu sposób życia Ewangelią (1Kor 9,2), sposób motywujący go do jedności w Chrystusie na równi z Żydami, jak i poganami, ludźmi wolnymi i niewolnikami, mężczyznami i kobietami (Ga 3,26-29). Powołanie to prowadziło wprost do wyznania: „Żyję więc już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20).

Wytrwałość. Trudności nie odstraszały go nigdy (2Kor 7,5). Zwykł stawiać im czoła, łącząc energię i odwagę z wytrwałością (Rz 5,3). Walczył o przyjęcie takich zasad, które zawsze byłyby zgodne z prawdą Ewangelii, czyli otwarte na dialog. Z zapałem występował przeciwko tym, którzy starali się odwieść go od raz powziętego zamysłu (Ga 2,14). Większą część życia poświęcił ewangelizowaniu pogan. Przedstawiał im ewangeliczne orędzie głoszące prawdę Zmartwychwstania (Rz 15,17-21). Wierność duchowi orędzia miała dla Pawła szczególne znaczenie: „Skoro więc żyjemy mocą Ducha, postępujmy według Ducha” (Ga 5,25).

Takimi właśnie cnotami powinien wyróżniać się każdy, kto decyduje się służyć ideałowi. Jeśli tym ideałem jest życie Chrystusowym orędziem, wtedy logiczną konsekwencją staje się ewangelizowanie. Nadaje ono osobie ludzkiej właściwą jej godność oraz sens codziennemu życiu. Jakże moglibyśmy pozostać bierni wobec przykładu świętego Pawła? Z tej perspektywy widziana, postać Pawła wydaje się przykładem możliwym do naśladowania w sytuacjach dnia powszedniego. Jest on wzorem osoby poświęcającej całe swoje życie dziełu budowania Królestwa, w którym panuje miłość, a nie prawo.

Jakie były główne wady Pawła?
Doskonałość jest czystą mrzonką, a wady człowieka są wyrazem jego słabości. Apostoł przejawiał oznaki słabości, które były konsekwencją jego ludzkiej natury. Były one ściśle związane z jego charakterem. Paweł był z natury porywczy, w czym uzewnętrzniała się niespójność jego postaw.

Niełatwo jest wyliczyć i scharakteryzować wady Pawła, ponieważ są one jakby wpisane w postawy, będące wręcz warunkiem cnoty. Skoncentruję się na trzech cechach, najbardziej pomocnych przy zgłębianiu jego wewnętrznych trudności. Moją intencją jest, abyśmy ja i Ty, Drogi Czytelniku, nie zrażając się naszą własną słabością, żyli duchem walki i prawdziwego poświęcenia.

Nadmierny radykalizm. Charakter skłaniał czasem świętego Pawła do czynów pełnych radykalizmu. Nie zważał wówczas na grożące mu niebezpieczeństwa (Dz 21,13n). Nie zwykł unikać głoszenia Ewangelii nawet w takich okolicznościach, gdy graniczyło to z szaleństwem, chyba że wola Chrystusa była wyraźnie odmienna (Dz 16,7). Niewiele przejmował się tym, co podpowiadała mu roztropność; potęgowało to wrogość tych, którzy nie zgadzali się z jego radykalną postawą w obronie Ewangelii Chrystusowej (Ga 1,6-10). Świadom własnej bezkompromisowości, starał się ją tłumaczyć. Argumentował, że jest ona wymogiem wierności Bogu (2 Kor 1,18).

Ostrość i nieugiętość w głoszeniu poglądów. Niekiedy obstawał uparcie przy własnym zdaniu; skutkiem tego były waśnie ze współpracownikami, prowadzące nawet do poróżnień (Dz 15,39n). Paweł bywał cierpki wobec przeciwników. Upokarzał ich, nie szczędząc ostrych słów (Ga 5,12). Zapalczywie ujawniał głupotę tych, którzy próbowali go oczernić posądzeniami o próżne ambicje (2Kor 10,12). Żywo atakował „fałszywych braci”, usiłujących wprowadzić zamieszanie we wspólnotach (Ga 2,4). Kiedy tracił cierpliwość - a bywało tak dosyć często - jego polemiczne zacięcie potęgowało się (Dz 15,2).

Zuchwałość. Paweł nie zawsze był w stanieprzewidzieć ewentualne następstwa przyjętej przez siebie zdecydowanej, a nawet aroganckiej postawy. Posunął się tak daleko, że kiedy stanął przed Sanhedrynem - znieważył najwyższego kapłana (Dz 23,3). Gwałtowność Pawła, która często rozpalała audytorium (Dz 18,6), była w jego oczach usprawiedliwiona; wszak miał widzenie, w którym Chrystus nakazał mu pozbyć się lęku, kiedy występuje w Jego imieniu (Dz 18,9n). Odwaga ta skłaniała go niekiedy do przyjmowania postawy pełnej determinacji (2Kor 13,2).

 Taki był Paweł. Niektórzy zwolennicy Apostoła starają się ukazać jego wady w takim świetle, jakby były one zaletami. Zastanawiam się, dlaczego? Przecież dopiero pełna akceptacja autentycznej osobowości bohatera umożliwia nam naśladowanie go. Ponadto jego wady są nie tyle owocem złego charakteru, co ograniczoności ludzkiej natury. Czyż w gruncie rzeczy nie dotyczy to nas wszystkich? Postawa Pawła może okazać się wręcz wzorem dla tych, którzy prowadzą dzieło ewangelizacji. Człowiek wierzący, pragnący zawierzyć w pełni Chrystusowi, musi wyeliminować wewnętrzne hamulce, jakie narzuca mu jego obojętność. Wymaga to radykalnej przemiany na poziomie egzystencjalnym.

Otóż taka przemiana miała miejsce w przypadku Apostoła. Po to, aby Ewangelia mogła nadawać jedyny kierunek jego życiu, musiał uprzednio zerwać pęta wiążące go niewolniczo z Prawem. Tak radykalne poczynania często powodują wewnętrzne rozdarcie. By móc to w pełni zrozumieć i docenić, należy przyjrzeć się z bliska wydarzeniu, które spowodowało decydujący zwrot w życiu Pawła.

Nawrócenie
Wśród ludzi wierzących panuje powszechne przekonanie, że Paweł w okresie młodości z niezwykłą zapalczywością prześladował chrześcijan, dając tym samym upust swojej nienawiści do nich jako innowierców. On sam wydaje się potwierdzać to w swoich listach (Ga 1,13n). Jednak czy było tak w rzeczywistości? Współcześnie skłonni jesteśmy zaprzeczać podobnej tezie. Krytycy biblijni widzą w Pawle niespokojnego młodzieńca, któremu ścisłe więzi duchowe z Prawem Mojżeszowym nakazywały efektywne działania, polegające na wyszukiwaniu Izraelitów wyrzekających się własnej wiary. Tak więc nie prześladował on wcale chrześcijan, ale Żydów, którzy zeszli z właściwej drogi, jaką jego zdaniem była religia judaistyczna.

W tym rzekomym prześladowcy płonęło w istocie gorące pragnienie oczyszczenia religii żydowskiej. Młodzieńcza gorliwość późniejszego Apostoła Chrystusowego nie pozwalała mu na opuszczenie rąk. Co czynił i jak działał? Odpowiedź odnajdziemy w listach uwierzytelniających, jakie otrzymał z rąk przywódców religijnych w Jerozolimie. Miały one posłużyć Pawłowi do pojmania grupy „żydowskich odszczepieńców”, czyli chrześcijan osiadłych w Damaszku. Wyruszył w drogę i… spotkał Chrystusa. W jego duszy dokonał się cud przemiany - nawrócenie.

Zanim na nowo podejmę ten wątek, muszę wyjaśnić, że krytyka teologiczna nie nazywa doświadczenia Pawła nawróceniem”. (Trzeba pamiętać, że każde pojęcie kształtuje się w społeczno-kulturowych realiach danego środowiska. Współcześnie za nawróconą uznaje się osobę, która, kierując się miłością, staje się coraz lepsza. Przeżycie impulsywnego młodzieńca, jakim był święty Paweł, nie jest nawróceniem w takim właśnie sensie). Wystarczy zapoznać się z biblijnymi relacjami (Dz 9,3-9; 22,5-16; 26,10-18; Ga 1,12-17), aby stwierdzić, że jego duchowa przemiana dokonała się radykalnie; była ona wynikiem spotkania z Chrystusem. Dlatego z coraz większym przekonaniem mówimy dziś o chrystofanii, czyli ukazaniu się Chrystusa (po zmartwychwstaniu).

Posłannictwo
Paweł zawsze był uważany za „Apostoła Pogan”. Tak było rzeczywiście. Jednak ów zaszczytny tytuł jest konsekwencją nie tyle jego osobistych decyzji, ile potrzeb dyktowanych konkretną sytuacją. Przede wszystkim zwrócenie się do pogan wynikało z faktu, że Żydzi nie chcieli go słuchać. Jednocześnie jego postawa umożliwiała mu nawiązanie głębszych relacji ze światem pogan, którzy nie byli związani Prawem.

Stosunek do Prawa był początkowo przedmiotem sporu apostołów. Jego rozstrzygnięcie było trudne, więc wśród nawróconych pogan niekiedy panował niepokój o przyszłość, kiedy indziej zaś górę brała nadzieja. Poganie pragnęli uwolnić się od wypełniającej ich życie trwogi i płynących z niej udręk. Starali się o to od wieków, pielęgnując swoje religijne wierzenia, jednak doświadczenie wykazało, że nie znajdowali ukojenia i otuchy. Ich wiara nie prowadziła bowiem ku duchowej pełni, którą obdarza Chrystus. Chętnie więc przyjęli ten niezwykły dar, jakim jest chrześcijaństwo; zostali pociągnięci przez „Apostoła Narodów” przepowiadaniem i świadectwem życia.

Ukazując chrześcijański kerygmat jako moc zbawczą, Paweł odpowiadał na odwieczne pragnienie pogan. Przedstawiał Zmartwychwstałego jako jedynego prawdziwego zbawiciela, co było przejawem jego swoistego geniuszu. Dzięki niezwykłej przenikliwości umysłu Apostoł rozumiał, że tylko Zmartwychwstały może zbawić świat od chaosu, którego źródłem jest grzech. Jego przepowiadanie oparte było przede wszystkim na osobistym doświadczeniu łaski. Dowodził, że dopiero odnoszenie wiary do życia prowadzi do rzeczywistego pokonania śmierci, pogrążającej dotąd ludzi w głębokim lęku.

Paweł nie był typowym przywódcą tłumów. Dał się poznać raczej jako charyzmatyk, zdolny wywierać wpływ na małe grupy, otwarte na świat je otaczający i podejmujące z nim dialog. Orędzie Pawła można było pojąć jedynie na drodze dialogu.

Apostoł znał dobrze smak porażki. Wiedział jednak, że bohaterów kształtują przeciwności. Dlatego nieustannie realizował swoje pragnienie obdarzania pogan duchowym orędziem, które daje człowiekowi nowe życie - życie łaski. Postawa ta cechowała całą jego ewangelizacyjną działalność. Nigdy nie czynił ustępstw na rzecz legalizmu (ścisłe przestrzeganie istniejących norm prawnych - przyp. tłum), który nie był w stanie poruszyć sumień ludzi o pogańskiej mentalności. Mówił im o duchowym wyzwoleniu dzięki wewnętrznemu zaangażowaniu. Był to jedyny język zrozumiały dla pogan. Modele pojęciowe Pawła znalazły odzwierciedlenie w jego życiowej praktyce; w trakcie wielu apostolskich podróży, w których jego posłannictwo nabrało konkretnych form. Zaowocowało to w sumie ukształtowaniem dojrzałej nauki.

Zaangażowanie Pawła przenikało do głębi cały jego zamysł ewangelizacyjny. Było zaangażowaniem człowieka z całych sił pragnącego obdarzyć innych wolnością, którą obdarował go sam Chrystus. Niewątpliwie przy niejednej okazji Święty wykazywał brak krytycyzmu, któż jednak, torując drogę innym, nie uczyni jakiegoś fałszywego kroku? Jedynie życiowa stabilizacja pomaga uniknąć ryzyka. Apostoł, nawet wtedy gdy błądził, kierował się wyłącznie miłością i był daleki od lęku. Przy takich intencjach zazwyczaj nawet błędy wychodzą na dobre…

Pisma, które Paweł po sobie pozostawił, mają ogromną wartość. Nie wszystkie spośród przekazanych listów są niezaprzeczalnie jego autorstwa, nie to jest jednak najistotniejsze! Przede wszystkim trzeba zaakcentować fakt, że pomimo prześladowań Apostoł urzeczywistnił chrześcijański model życia, a zarazem stworzył całościową koncepcję teologiczną. Każdy, kto weźmie to pod rozwagę, nie kierując się uprzedzeniami, z łatwością odkryje w pismach Apostoła wyraźne oznaki geniuszu. Choć charakteryzowała go mentalność semicka, głoszoną przez siebie naukę potrafił zręcznie ująć w ramy sposobu myślenia właściwego Grekom, by w ten sposób lepiej wpływać na rozwój założonych przez siebie wspólnot.
 
Jego teologiczno-katechetyczne rozważania pozostają aktualne także dzisiaj. Chciałbym szczególnie podkreślić podejście katechetyczne, wyraźne w jego koncepcji. Paweł nie był teologiem - teoretykiem; to praktyka życia codziennego i wewnętrzne doświadczenie wiary nadawały kierunek i dynamikę jego poglądom. Dlatego pomimo upływu czasu zachowały swoją żywotność. Wszak życie nie starzeje się!

Wskazówki Pawła mogą pogłębić wiarę człowieka poprzez uzmysławianie mu prawdy o tym, że Bóg nad nim czuwa. Boża Opatrzność zakłada jednak współpracę z człowiekiem. Bóg i człowiek mają tworzyć ścisłą więź, opartą na nieustannym dialogu, którego fundamentem jest miłość. Do niej to zachęca nas ustawicznie Apostoł.

Obyśmy, Drogi Czytelniku, okazali się zdolni do wprowadzania tej miłości w życie. Wówczas nasze życie nabierze autentycznie chrześcijańskiego kształtu, a w głębi nas pojawi się pierwszy zwiastun duchowej pełni. Dałby Bóg, aby współczesna katecheza zdolna była natchnąć nas nadzieją, którą pisma Pawła są tak głęboko przeniknięte. Myślę, że jest to najskuteczniejszy sposób uleczenia nas z rozczarowań i złudzeń, jakich dostarcza współczesne społeczeństwo.


Tekst pochodzi z książki: A. Salas, Paweł z Tarsu. Pierwszy teolog chrześcijaństwa, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2003, ss. 5-14, 19-20.

Z prześladowcy w apostoła
ks. Mariusz Krawiec SSP

Był tylko 10 lat młodszy od Jezusa, ale nigdy osobiście Go nie spotkał. W drodze do Damaszku przeżył nawrócenie, które tak odmieniło jego życie, że stał się jednym z najbardziej dynamicznych głosicieli Jezusa Chrystusa.
Świadectwa podają, że urodził się pomiędzy 7 a 10 rokiem po Chrystusie w Tarsie, mieście leżącym na terenie dzisiejszej Turcji, blisko granicy z Syrią. Miasto to było wówczas typowym bliskowschodnim tyglem kulturowo-religijnym. Grecy, Rzymianie, Żydzi i inne mniejsze narody tworzyły społeczność, która - chociaż w każdym z przypadków nakazywała pielęgnowanie własnej odrębności - nieuchronnie przenikała się i na siebie oddziaływała. Tamtejsi Żydzi często posługiwali się podwójnym imieniem. W przypadku Pawła było to żydowskie imię Szaweł (Saul - `uproszony u Boga') i grecko-łacińskie Paulus (wskazywało prawdopodobnie na jego niski wzrost). To drugie imię z czasem stało się jego imieniem chrześcijańskim i pod nim zaczęto rozpoznawać go jako apostoła.

Szaweł, jak przystało na kogoś wychowanego w kulturalnym tyglu, biegle władał językami aramejskim i greckim. To pomogło mu w czasie jego licznych podróży misyjnych. Zwyczajem było, że jako młody faryzeusz, należący do pokolenia Beniamina, musiał wyuczyć się jakiegoś rzemiosła. Nauczył się wyrabiania tkanin namiotowych.

Prześladowca chrześcijan
W młodości Szaweł został wysłany przez ojca do Jerozolimy, aby pogłębić znajomość Tory. Tam trafił do jednej z najlepszych szkół rabinicznych mistrza Gamaliela. Po jej ukończeniu stał się zagorzałym tropicielem i prześladowcą chrześcijan. Około 34 roku był świadkiem kamienowania Szczepana, diakona i pierwszego chrześcijańskiego męczennika. Później angażował się w prześladowanie chrześcijan w Jerozolimie. Trwało to do roku 35, kiedy to wyposażony w listy polecające od Sanhedrynu udał się do Damaszku z nakazem aresztowania zwolenników Jezusa.

Nawrócony w drodze
Pod Damaszkiem doświadczył czegoś, co zadecydowało o zmianie jego dotychczasowych poglądów. Jak relacjonują Dzieje Apostolskie, w czasie podróży, tuż przed dotarciem do celu, upadł na ziemię i porażony światłem usłyszał głos: „Szawle, Szawle! Dlaczego mnie prześladujesz?”. Na pytanie: „Kim jesteś, Panie?”, otrzymał odpowiedź: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz”. Od tego dnia zawzięty prześladowca staje się największym krzewicielem chrześcijaństwa, które szybko z małej „sekty” wewnątrz judaizmu rozprzestrzeniło się po krańce ówczesnego świata.

Swoją pracę misjonarską Paweł rozpoczął około 36 roku w Antiochii. W mieście tym żyło wówczas 300 tysięcy ludzi, wywodzących się z prawie całego imperium rzymskiego. Jak twierdzą historycy, codzienne życie miasta wyznaczały chaos i przemoc. Ale i tutaj chrześcijaństwo zaczęło znajdować zwolenników także pośród pogan (czyli nie-Żydów), co było nowością. Wywołało to konflikty z chrześcijanami wywodzącymi się z judaizmu, głównie na tle tradycji związanej ze spożywaniem tego, co określano mianem czyste lub nieczyste (Żydzi uważali za nieczyste np. mięso wieprzowe). To doprowadziło do dyskusji i zwołania tzw. Soboru Jerozolimskiego (około 49 roku). Podczas Soboru Paweł spotkał się z niektórymi apostołami, na czele z Piotrem. Wtedy doszło do ukierunkowania działalności misyjnej apostołów. Jakub, Piotr i Jan zaczęli głosić Ewangelię wśród Żydów, natomiast Paweł i Barnaba poszli do pogan.

Wielki misjonarz
Paweł zasłynął przede wszystkim jako misjonarz, który przebył niemal całe ówczesne imperium rzymskie. Odbył trzy wielkie podróże, był także na Malcie, w Hiszpanii i w Rzymie (gdzie zginął śmiercią męczeńską).
Pierwszą podróż odbył w latach 46-49 w towarzystwie Barnaby. Objęła ona m.in. takie znane miejsca, jak Antiochię, Antiochię Pizydyjską, Cypr, Listrę i Derbe.

Podczas drugiej podróży, w latach 50-52, był m.in. w Tesalonikach, Atenach, Koryncie, Efezie i Jerozolimie. Trzecia, najdłuższa, odbyta w latach 54-58, pozwoliła Pawłowi odwiedzić m.in. Efez, Milet, Tyr. Szacuje się, że podczas wszystkich swoich podróży apostoł przebył około 20 tysięcy kilometrów, co na owe czasy było nie lada wyczynem.

Mistrz pióra
Paweł niewątpliwie należy do największych chrześcijańskich pisarzy. Wystarczy wspomnieć, że na 27 ksiąg Nowego Testamentu 13 związanych jest z jego osobą.

Siedem listów Paweł napisał osobiście (nazwane są one przez znawców, biblistów, „protopawłowymi”, od gr. protos - `pierwszy'). Są to Pierwszy List do Tesaloniczan, List do Galatów, List do Filipian, List do Filemona, Pierwszy i Drugi List do Koryntian oraz List do Rzymian. Kolejne sześć listów, które określa się mianem „deuteropawłowych” (od gr. deuteros - `drugi'), napisanych zostało przez jego współpracowników lub zredagowanych dopiero po jego śmierci. Do tej grupy zaliczamy: Drugi List do Tesaloniczan, List do Kolosan, List do Efezjan, List do Tytusa, Pierwszy i Drugi List do Tymoteusza.

Rzymski Więzień
W roku 58 miały miejsca wydarzenia, które ostatecznie doprowadziły Pawła do męczeńskiej śmierci niecałe dziesięć lat później. Przebywający w Jerozolimie apostoł był wielokrotnie oskarżany przez przeciwnych mu Żydów i stawiany przed rzymskim trybunałem. W roku 60 roku Paweł, widząc, że prokurator Judei Porcjusz Festus jest coraz bardziej ustępliwy wobec żydowskich przywódców, jako obywatel rzymski odwołał się do cesarza. Został zatem odesłany statkiem do Rzymu. W czasie podróży statek rozbił się w wyniku sztormu u wybrzeży Malty. Nikt nie ucierpiał, ale ze względu na martwy sezon żeglugowy Paweł i inni podróżujący musieli pozostać na wyspie przez trzy miesiące.

Męczennik za wiarę
Kiedy Paweł przybył wreszcie do Wiecznego Miasta, został osadzony w areszcie domowym o łagodnych warunkach: apostoł mógł swobodnie przyjmować gości i prowadzić korespondencję. Dzieje Apostolskie, które są głównym źródłem losów Pawła, urywają się na roku 63. Przypuszczalnie w tym roku Paweł został uwolniony. Po uwolnieniu, jak wskazują źródła, odwiedził Hiszpanię. Wczesnochrześcijański pisarz Klemens Rzymski podaje, że „dotarł do kresu Zachodu”, co zwykle u rzymskich autorów oznaczało Hiszpanię lub Luzytanię. Sam Apostoł Narodów w Liście do Rzymian wspominał o planie takiej podróży.

Kiedy latem 64 roku Rzym został dotknięty pożarem, winą za jego spowodowanie opinia publiczna obarczyła Nerona. Ten, chcąc uwolnić się od oskarżeń, jako winnych wskazał chrześcijan. Wprawdzie prześladowania dotknęły wiernych z gminy rzymskiej, jednak Paweł, przypuszczalnie przebywający wówczas w Azji Mniejszej, także został aresztowany.

Według Klemensa, Paweł został uwięziony i skazany na śmierć „wskutek zazdrości”, co koresponduje z Drugim Listem do Tymoteusza, w którym Paweł wspomina brązownika Aleksandra, który „wyrządził mu wiele zła”.

Na pierwszej rozprawie Paweł jednak zdołał wybronić się na tyle, że udało mu się uniknąć skazania. W oczekiwaniu na drugą rozprawę miał napisać Drugi List do Tymoteusza (choć jego autentyczność bywa kwestionowana). W liście wyjawia, że oprócz Łukasza opuścili go wszyscy uczniowie.

W wyniku drugiej rozprawy Paweł został skazany na śmierć poprzez ścięcie (taki rodzaj egzekucji przysługiwał mu ze względu na rzymskie obywatelstwo). Data i miejsce śmierci Pawła nie są pewne. Co do daty, to wiadomo tylko tyle, że nastąpiła ona już po wybuchu prześladowań jesienią 64 roku, ale jeszcze za panowania cesarza Nerona, który zmarł w roku 68. Zwykle badacze umiejscawiają ją pomiędzy rokiem 66 a 67. Tradycja lokalizuje miejsce męczeństwa Pawła za Bramą Ostyjską, tam, gdzie obecnie stoi rzymska bazylika św. Pawła za Murami.

„Żyjący dzisiaj”
Choć upłynęło blisko 2000 lat od śmierci Pawła, pozostaje on postacią, która intryguje i inspiruje współczesnych chrześcijan. Jak podkreśla biblista ks. Angelo Colacrai z Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, „św. Paweł przeżywał Chrystusa z taką pasją, iż wszedł z nim w swoistą symbiozę, która była na tyle silna, że połączyła w nim dynamikę mistyka, misjonarza i pisarza”.

Świętego Pawła czytają dziś chrześcijanie, wyznawcy innych religii i ateiści. Francuski filozof i pisarz o poglądach ateistycznych, Alain Badiou, podziwia św. Pawła za jego uniwersalizm, „który potrafi odpowiedzieć na wyzwania współczesności”. W roku 1997 w Paryżu nawet opublikował o nim książkę. Włoski kapłan bł. Jakub Alberione (zm. 1971) widział natomiast w św. Pawle „dziennikarza współczesnych areopagów” i w roku 1914 założył zakon, który poświęca się głoszeniu Ewangelii za pośrednictwem środków społecznego przekazu.

(tekst udostępniony dzięki uprzejmości Autora i Redakcji „Magazynu Familia”, nr 3 (2008) s. 58-62)

Podróże

Gdyby święty Paweł żył dzisiaj, płonąłby podwójnym płomieniem, ogniem, gorliwością do Boga i Chrystusa oraz do ludzi wszystkich krajów. Aby go słyszano, wszedłby na najwyższe katedry i przekazywałby swoje słowo za pomocą aktualnie dostępnych środków: przez prasę, kino, radio, telewizję. Jego nauka nie byłaby chłodna i abstrakcyjna. Kiedy przybywał do jakiegoś miejsca, nie czynił tego po to, by wygłosić jednorazową naukę, lecz zostawał na dłużej i formował: kształtował umysły, przekonywał, nawracał, jednoczył z Chrystusem, wprowadzał w życie w pełni chrześcijańskie. Nie wyjeżdżał, dopóki nie miał wewnętrznej pewności, że jego duchowi synowie i córki wytrwają. Pozostawiał prezbiterów, aby kontynuowali jego dzieło; wracał potem często ze swoim słowem lub pismem; czekał na wiadomości, łączył się z nimi duchowo i modlił się za nich. 
                                                                                                                                                                         bł. Jakub Alberione


PIERWSZA PODRÓŻ MISYJNA ŚW. PAWŁA

Święty Paweł nie wspomina w swoich listach o pierwszej podróży misyjnej. Dowiadujemy się o niej z 13 i 14 rozdziału Dziejów Apostolskich. Na podstawie tych źródeł można odtworzyć prawdopodobny przebieg podróży.

Pierwsza podróż misyjna rozpoczyna się ok. 46 roku. Biorą w niej udział Barnaba i Jan Marek. Misjonarze,  oczywiście wraz z Pawłem, wyruszają z Antiochii Syryjskiej, pokonują odcinek ok. 25 km i docierają do portu w Seleucji. Stamtąd drogą morską płynąc przez blisko 90 km docierają na wyspę Cypr. „Wyspa” w starożytnym języku oznacza świat pogański. W Starym Testamencie są teksty, które mówią o wyspach symbolizujących oczekiwanie na Dobrą Nowinę (Iz 42, 1-41; Iz 42, 10-14; Iz 49, 1).

Jak wiemy, z Cypru pochodził Barnaba, to też mogło zaważyć o decyzji wyboru właśnie tej krainy jako pierwszego terenu misyjnego. Jak podają Dzieje Apostolskie, na Cyprze Apostołowie odwiedzają miasto Salaminę, gdzie rozpoczynają działalność w Synagodze. Następnie udają się do Pafos, gdzie również głoszą Ewangelię.

Z Cypru Apostołowie udają się do Perge w Pamfilii. Tam też odłącza się od Pawła i Barnaby Jan Marek, który powraca do Jerozolimy.

Z Perge, Misjonarze  udają się do Antiochii Pizydyjskiej. Droga ta miała trudny charakter, ponieważ trzeba było przebyć masyw górski, niebezpieczny również z tego względu, że spodziewać się można było na tym odcinku licznych rozbojów.

Działalność Apostołów w Antiochii rozpoczyna się od Synagogi. Wiele osób przyjmuje ich nauczanie z ogromnym entuzjazmem, ale spotykają się też z krytyką niektórych Żydów. To sprawia, że muszą opuścić Antiochię. Zanim to jednak nastąpiło, Apostołowie kierowali orędzie do pogan, dawali świadectwo o Jezusie i podejmowali tematykę usprawiedliwienia z grzechów przez wiarę.

Ikonium to kolejne miejsce głoszenia Ewangelii. Dzięki działalności Pawła wielu Żydów i pogan się nawróciło. Niestety, ci którzy nie przyjęli ich nauki podburzyli wielu, tak iż noszono się z zamiarem ukamienowania Pawła i Barnaby. Dlatego Misjonarze rezygnują z dalszej działalności i udają się do Listry.

W I w. prawie całe miasto było zamieszkane przez pogan. W Listrze ma miejsce cudowne uzdrowienie chromego i przemówienie Pawła wzywające wiernych do monoteizmu. To właśnie w Listrze obwołano Pawła Hermesem, a Barnabę Zeusem. Również i tu próbowano ich ukamienować. Z tego powodu czują się zmuszeni do ucieczki i chronią się w Derbe. Potem wracają do Antiochii przez Listrę, Ikonium itd. Przy okazji  nawiedzają założone przez siebie wspólnoty.

DRUGA PODRÓŻ MISYJNA ŚW. PAWŁA

Na drugą wyprawę misyjną, która przypada na lata 50-52, św. Paweł wyrusza z Tymoteuszem, którego nazywa umiłowanym uczniem i z Sylasem. Barnaba i Jan zwany Markiem oddzielają się od Pawła i płyną na Cypr. Ten podział nastąpił z powodu Marka. Barnaba chciał go zabrać w kolejną podróż, ale Paweł się nie zgodził. Dlatego ich drogi się rozeszły (Dz 15, 36-41).

Paweł ze swoimi nowymi uczniami przechodzi przez Frygię i krainę Galacji. Galacja składała się z plemion celtyckich osiedlonych w Galii, którzy w III p.n.e. dotarli do Azji Mniejszej. Początkowo byli podporządkowani królowi Pergamonu, później uzyskali niezależność. W I w. Galacja z Pizydią, częścią Frygi, wchodziła w skład prowincji rzymskiej.

Stąd Misjonarze udają się do Troady. Paweł ma tam wizję Macedończyka (Dz 16, 6-10), który błaga go, aby ten przybył i im pomógł. Zaraz po tym widzeniu Apostołowie wyruszają do Macedonii. Docierają do Samotraki, później do Neapolu, stamtąd do Filippi (miasto to słynęło z kopalni złota). W mieście tym spotykają Lidię - bojącą się Boga. Tytuł „bojący się Boga” przysługiwał osobom pochodzenia pogańskiego, którzy przyjmowali żydowski monoteizm, ale nie przestrzegali skrupulatnie prawa Mojżeszowego. Misjonarze zaproszeni przez Lidię, zamieszkują u niej przez kilka dni.

W Filippi, Paweł, Sylas i Tymoteusz zostają osadzeni w więzieniu, z powodu uwolnienia pewnej kobiety od złego ducha. Podczas pobytu w więzieniu ma miejsce cudowne nawrócenie się strażnika, który ich pilnował.

Kolejnym celem podróży jest Tesalonika. Dzieje Apostolskie mówią o trzech  szabatach spędzonych w Tesalonice. Z treści Pierwszego Listu do Tesaloniczan dowiadujemy się jakie więzi łączyły Pawła z wiernymi tego miasta. Wg 1Tes 2, 9 Paweł pracował tam własnymi rękoma na utrzymanie siebie. Zarzucano mu także, że działa przeciw państwu. Po szczęśliwej ucieczce złość prześladowców zwróciła się przeciw Jazonowi, lecz Paweł uszedł z życiem (Dz 17, 1-9).

Berea to kolejne miasto, gdzie głoszona jest Dobra Nowina, ale i tu Misjonarze nie doznają spokoju, są prześladowani przez Żydów z Tesaloniki, którzy wywołują zamieszki (Dz 17, 10-15).

Paweł musi uchodzić z miasta. Zostawia w Berei Sylasa i Tymoteusza, a sam udaje się do Aten. Miasto to było otwarte na prądy filozoficzne i religijne. Tam też Apostoł wygłasza swą wielka mowę na Areopagu. Część osób odrzuca jego mowę, ale są i tacy, którzy się przyłączają, jak np. Damaris i Dionizy Areopagita.
Z Aten Paweł udaje się do Koryntu. W 146 r. p.n.e. miasto to zostało doszczętnie zniszczone. Dopiero w 44 r. n.e. zostało ponownie odbudowane. W Koryncie urządzano igrzyska, które miały znaczny wpływ na rozwój i renomę miasta. Pobyt w Koryncie przypada na lata 51/52. Egzegeci twierdzą, że na ten czas przypada redakcja Pierwszego Listu do Tesaloniczan.

Z Koryntu Paweł udaje się do Efezu w towarzystwie Pryscylli i Akwili (byli to Żydzi, którzy zostali wysiedleni z Rzymu w 42 r.). W Kenchrach Paweł ostrzygł sobie głowę, bo złożył taki ślub.

Z Efezu Paweł płynie do Cezarei, odwiedza Jerozolimę i udaje się do Antiochii. Tak kończy się druga podróż misyjna Apostoła (Dz 18, 18-22).

TRZECIA PODRÓŻ MISYJNA ŚW. PAWŁA

Opis trzeciej podróży misyjnej Apostoła Pawła znajdujemy w 19 rozdziale Dziejów Apostolskich. Datowana jest ona na lata 54-58.

Drogą lądową Paweł przemierza Galację i Frygię, aby umacniać Kościół. Na początku 54 r. przybywa do Efezu (stolica prowincji Azji). Wielu tamtejszych mieszkańców przyjmuje jego naukę. Wyrazem tego jest chociażby palenie pogańskich ksiąg o kulcie bożków.

W Efezie szczególnym kultem cieszyła się Artemida (bogini sił rozrodczych). Dzieje Apostolskie mówią o niejakim Demetriuszu, który prześladuje Pawła, gdyż jego działalność ewangelizacyjna zagrażała biznesowi Demetriusza, który wyrabiał posągi i figury Artemidy. Szacuje się, że Paweł podczas pobytu w Efezie napisał listy do Filipian, Filemona, Galatów oraz Pierwszy List do Koryntian.

Z Efezu Apostoł Narodów udaje się do Macedonii, odwiedza Grecję. Ma zamiar dopłynąć do Syrii, ale na skutek spisku musi powracać do Macedonii. Wraca przez Troadę - gdzie wskrzesza Eutycha - chłopca, który zmożony snem spadł z trzeciego piętra sali, gdzie przysłuchiwał się mowie Pawła (Dz 20, 1-13).

Pod koniec trzeciej podróży Paweł pisze List do Rzymian. W drodze powrotnej dociera do Miletu, posyła po starszych z Efezu i wygłasza do nich mowę pożegnalną. Zapowiada swoje prześladowanie i cierpienie. Potem odpływa do Tyru, a następnie do Cezarei i stamtąd do Jerozolimy (Dz 20,14-38).

Teologia i duchowość

1.

ks. prof. dr hab. Waldemar Rakocy CM

Przemija postać tego świata

 

W Pierwszym Liście do Koryntian św. Paweł pisze, że przemija postać tego świata. Z tej racji zachęca Koryntian, aby żyli na tej ziemi tak, jakby tu już nie żyli: "... ci, którzy mają żony, [niech żyją] tak jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali" (7, 29b-31a).

Przy pierwszej lekturze tekst wydaje się zaskakujący. Czy znaczy to, że mamy żyć inaczej, niż żyjemy? Otóż nie! Apostoł nie zachęca do oddalenia współmałżonka, do zaniechania codziennych czynności itd. Zachęta miała uświadomić Koryntianom, i nam dzisiaj, pozycję chrześcijanina w świecie, w jakim żyje i właściwy stosunek do niego. Przyjrzyjmy się temu na podstawie Pawłowego piśmiennictwa.

To intrygujące stwierdzenie Pawła znajduje się w kontekście dyskusji na temat wyższości dziewictwa nad małżeństwem. Partnerzy w związkach małżeńskich starają się sobie przypodobać, zabiegają o względy drugiej strony. W rezultacie sprawy doczesne absorbują w większym stopniu ich uwagę. Ktoś zaś, kto żyje tylko dla Pana, jest wolny od tego; całą uwagę może poświęcić temu, aby podobać się Bogu. Dlatego apostoł stwierdza: "Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień" (7, 32a). Wyższość dziewictwa nad małżeństwem nie oznacza, że jest to droga, którą maja pójść wszyscy, groziłoby to wymarciem Kościoła. Apostoł proponuje inne rozwiązanie: żyć na tym świecie tak, jakby się tu nie żyło. Ci, którzy są żonaci, mają żyć nadal w swych związkach; ci, którzy nabywają, mają dalej kupować; ci, którzy używają w różny sposób tego świata, mają nadal to czynić. Każdy powinien wypełniać swe dotychczasowe zadania tak, jak czynił to wcześniej. Różnica polega na uświadomieniu sobie konieczności innego podejścia do nich.

Inne podejście do codziennych prac, obowiązków, przyjemności itd. uzasadniają dwa stwierdzenia Pawła: "Mówię, bracia, czas jest krótki" (7, 29a) oraz "Przemija bowiem postać tego świata" (w. 31b). Pierwsze wyznanie odnosi się do momentu powtórnego przyjścia Pana na końcu czasów. Mogło ono nastąpić w każdej chwili wówczas, jak może nastąpić w każdym momencie dzisiaj. Czas przyjścia Pana jest nieznany. Niezależnie od tego, kiedy to się dokona, nawet za tysiące lat, jest to bardzo krótki czas względem wieczności. Ponadto nie wiemy, kiedy to nastąpi. Dla tych, których to zastanie, będzie zaskoczeniem. Nie znając zatem chwili, jest prawdą, że "czas jest krótki". Po dwóch tysiącach lat od momentu pisania tych słów możemy stwierdzić, że jest on krótszy dzisiaj niż wówczas!

Jeżeli dwa tysiące lat temu Paweł zachęcał do życia na tej ziemi tak, jakby się tu nie żyło, tym aktualniejsze jest to wezwanie obecnie. Czas do przyjścia Pana jest nie tylko krótki, lecz jeszcze krótszy. Pan jest blisko! Zatem należy bardziej dzisiaj niż wówczas żyć tak, jakbyśmy nie żyli już tutaj. Co jednak znaczy żyć tak, jakbyśmy tu na ziemi nie żyli? Ilustruje to drugie stwierdzenie apostoła: "Przemija bowiem postać tego świata".

Zrozumienie powyższych słów wymaga odniesienia się do koncepcji historii zbawienia w ujęciu Pawła. W codziennym życiu posługujemy się podziałem na teraźniejszość i przyszłość: obecnie żyjemy na ziemi, w przyszłości czeka nas niebo. Między tym, co obecne, a tym, co przyszłe istnieje w naszej świadomości rozdział, czasami nawet przepaść. Czy Bóg pozostawił nas na ziemi, jakby na wygnaniu, i każe czekać na niebo i związane z nim błogosławieństwa? Otóż nie. Teraźniejszość i przyszłość zazębiają się, zachodzą na siebie; inaczej mówiąc, to, co uznajemy za przyszłe życie z Bogiem, realizuje się już tutaj na ziemi. Wystarczy tylko przytoczyć możliwość spożywania Ciała i Krwi Pańskiej. Bóg nie tylko jest w zasięgu naszej ręki, zamieszkuje już w nas. Apostoł może wyznać w Ga 2, 20: "Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego".

Nie jest prawdą czy ścisłym stwierdzeniem, że Chrystus był blisko Pawła, tzn. obok niego, Chrystus już za jego ziemskiego życia był jeszcze bliżej, był w nim. Jeżeli Chrystus przenikał jego ziemskie życie, to podnosił je do godności życia niebieskiego. Przyszłość realizowała się w teraźniejszości. Taki stan rzeczy, tj. uczestniczenie w przyszłych, niebieskich dobrodziejstwach już na ziemi, nie jest wynikiem naszego życia duchowego. Poziom życia wewnętrznego bardziej otwiera nas na tę rzeczywistość, jednak jest ona udziałem wszystkich ludzi - niezależnie od tego, czy sobie to uświadamiają czy nie.

Paweł postrzega życie chrześcijanina jako pewnego rodzaju napięcie między tym, co się już dokonało, a tym, co jeszcze nas czeka. Tym, co się już dokonało - to śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, dzięki czemu staliśmy się ponownie przyjaciółmi Boga. Bóg nie tylko wymazał nasze winy, przywrócił do poprzedniego stanu, lecz w swej wspaniałomyślności podniósł nasz "status": wcześniej nie byliśmy synami Bożymi, nie mogliśmy zwracać się do Niego "Abba", co należy tłumaczyć Tato, Tatusiu. Nasza pozycja i więź z Bogiem są głębsze teraz niż przed upadkiem pierwszych rodziców.

Tym, co nas czeka w przyszłości - to pełna realizacja tego, co już się zaczęło i co dokonuje się tu na ziemi. Chrześcijanin uczestniczy już obecnie w dobrach przyszłego wieku (Ef 1, 3). Apostoł stwierdzi nawet w Kol 2, 12, że chrześcijanin już powstał z martwych razem z Chrystusem; w Ef 2, 6 wyzna natomiast, że razem z Chrystusem zasiadamy po prawicy Boga. Taka pozycja chrześcijanina i więź z Chrystusem zmuszają do życia innego, niż to jakie prowadzi świat.

Mając w sobie tak wielki zadatek przyszłego życia Paweł zwraca się do Koryntian, aby patrzyli na codzienne życie, obowiązki przez pryzmat niebieskiego powołania. Mogą się żenić i wychodzić za mąż, mogą nabywać i sprzedawać, mogą korzystać z dóbr tego świata, ale czyniąc to wszystko mają mieć wzrok utkwiony w Chrystusie, skierowany ku niebu, jak pisze o tym Kolosanom: "Szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze [...] wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu" (Kol 3, 1-3). O sobie z kolei napisze w Flp 3, 13-14: "Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już to zdobyłem, ale to jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie". Nieco dalej wyzna: "Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie".

Życie chrześcijanina jest w pewnym sensie rozdarte między tym, co się już narodziło w nim z Boskiego życia a tym, co go czeka w przyszłości. Nikt nie uważa, że w sensie dosłownym zmartwychwstaliśmy z Chrystusem i razem z Nim zasiadamy po prawicy Boga. Pisząc to apostoł pragnął ukazać wielkość Bożego życia, jakie kiełkuje obecnie w nas. Jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że nie stanowi to pełni tego, co Bóg przygotował. Stwierdzenia o zmartwychwstaniu z Chrystusem i zasiadaniu z Nim po prawicy Boga pokazują dobitnie, że pomimo przebywania na ziemi chrześcijanin należy bardziej do rzeczywistości niebieskiej. Jedną nogą już się tam znajduje. A może jeszcze bardziej?

Boskie życie zapuściło w wierzących tak mocne korzenie, że sam szatan nie jest w stanie odłączyć nas od Chrystusa (por. Rz 8, 37-39) - o ile nie odwrócimy się od Niego sami. W teologii mówi się o Kościele jako mistycznym Ciele Chrystusa. Wierzący jest wręcz zatopiony, zanurzony w Chrystusie. Ciało Chrystusa stanowi pancerz, przez który szatan w żaden sposób nie może się przedostać do wewnątrz. Tylko my sami możemy uczynić wyłom i otworzyć mu możliwość zawładnięcia nami.

Wzniosłość chrześcijańskiego powołania ilustrują rady apostoła skierowane do różnych grup społecznych (por. 1 Kor 7). Paweł przedkłada dziewictwo nad małżeństwo, ponieważ pierwsze daje możliwość bardziej zażyłego życia z Bogiem, zwrócenia całej uwagi ku Niemu. Taki człowiek nie jest rozdarty między chęcią podobania się współmałżonkowi a Bogu. Na większą uwagę zasługuje rada udzielona chrześcijańskim niewolnikom (ww. 21-24). Kiedy ich panowie przyjmowali wiarę, nadarzała się okazja do odzyskania wolności. Część panów mogła nadawać wolność niewolnikom, którzy przyjęli Chrystusa. Z tekstu wynika, że niektórzy niewolnicy zaczęli o to zabiegać, w pewnym sensie "dochodzić swych praw". Paweł zachęca ich jednak, aby zaniechali takich działań, więcej - aby nie korzystali nawet z takiej sposobności.

Wyjaśnienie, dlaczego mają tak postępować, odsłania wielkość chrześcijańskiego powołania. Niewolnik i tak jest wolny w Chrystusie, pan i tak jest niewolnikiem Chrystusa. Każdy jeden, pan czy niewolnik, jest wolny tylko dzięki Chrystusowi, każdy też jest sługą Chrystusa. Różnica między panem a niewolnikiem staje się jeszcze mniejsza w świetle ceny, za jaką zostali nabyci jedni i drudzy - to drogocenna krew Chrystusa (w. 23). Krew Chrystusa zapewnia wierzącym tak wysoki status (życie nadprzyrodzone, zasiadanie z Chrystusem po prawicy Boga, pożywanie Ciała i Krwi Pańskiej), że różnica między panem i niewolnikiem staje się nieistotna, niezauważalna. Niewolnik i pan są synami Bożymi - to ich najwyższa godność. Wobec tego faktu nie powinni zabiegać o to, co w porównaniu z tym jest śmiesznie małe. Apostoł poucza niewolników, że udzielonego im nadprzyrodzonego życia nie mogą przysłaniać sprawy przyrodzone. Inaczej dowodzą, że w życiu chrześcijańskim są na etapie niemowląt.

Pouczenie apostoła skierowane do niewolników ilustruje pozycję każdego chrześcijanina. Koryntianie żyli w mieście, które wówczas liczyło od 500 do 600 tys. mieszkańców. Tylko kilka miast w Polsce może pochwalić się taka populacją. Korynt był ponadto stolicą Grecji i rzymskiej prowincji Achai, ważnym węzłem handlowym z dwoma portami, strategicznie usytuowany. Można by porównać starożytny Korynt z Paryżem, Londynem czy Nowym Jorkiem. Miasto przyciągało ludzi swym bogactwem, możliwością wzbogacenia się i licznymi atrakcjami. Świat zewnętrzny nęcił, kusił chrześcijan z Koryntu każdego dnia.

Podczas gdy niewolnicy zabiegali o wolność, wolni o dobra tego świata, Paweł przypomina im, że "czas jest krótki", że "przemija postać tego świata". Pośród codziennych trosk mają mieć wzrok utkwiony w Chrystusie. Codzienność (doczesność) nie tylko nie może przysłonić im najwyższego celu, ale musi być mu całkowicie podporządkowana. Wszystko, co chrześcijanin czyni, ma być czynione w łączności z Chrystusem i ze względu na Niego.

2.

ks. dr hab. Mirosław Stanisław Wróbel, prof. KUL
Instytut Nauk Biblijnych KUL

Żywe doświadczenie Boga w życiu św. Pawła - Apostoła Narodów

 

Kontemplacja oblicza Jezusa nie polega tylko na biernym wpatrywaniu się w wizerunek Pana, lecz znajduje swoje wypełnienie w świadectwie życia. Niewątpliwie przykładem człowieka, który zanurzył swe życie w Chrystusie jest św. Paweł.
Do tego stopnia osoba Jezusa Chrystusa przeniknęła życie Apostoła Narodów, że mógł z całą otwartością wyznać: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie (Ga 2, 20).
Dzieje Apostolskie i Listy Pawłowe wielokrotnie podkreślają trud i gorliwość Apostoła Narodów. On sam pisze o licznych niebezpieczeństwach, jakich doświadczał podczas realizowania swojego powołania: Często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od własnego narodu, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustkowiu, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci (2 Kor 11, 26).

Skąd św. Paweł czerpał tak wielką siłę i moc ducha? Co było motorem jego życia? Dlaczego ten gorliwy faryzeusz i prześladowca chrześcijan stał się tak wielkim wyznawcą Chrystusa - aż po męczeńską śmierć? Co takiego przeżył, że tak głęboko zrewolucjonizował swoje życie?
Kluczem do odpowiedzi na te pytania jest osobiste spotkanie św. Pawła z Jezusem i przeżycie nawrócenia. Przed nawróceniem Szaweł jest przedstawiony jako fanatyczny faryzeusz, który w obronie czystości judaizmu prześladuje chrześcijan: A Szaweł niszczył Kościół, wchodząc do domów porywał mężczyzn i kobiety, wtrącał do więzienia (Dz 8,3). Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł (Dz 9,1-2).
Św. Paweł sam przyznaje się do niechlubnej przeszłości: Słyszeliście przecież o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem judaizm, jak z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości o judaizm przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków (Ga 1,13-14).
Dlaczego z taką determinacją prześladował wyznawców Jezusa? Czy posiadał jakąś wiedzę o Jezusie? Na podstawie Drugiego Listu do Koryntian możemy wnioskować, że Szaweł przed swoim nawróceniem posiadał wiedzę o Jezusie, która jednak była - jak sam wyznaje z perspektywy czasu - wiedzą tylko ludzką i doczesną: Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób (2 Kor 5,16).
Możemy więc przypuszczać, że Szaweł-prześladowca wiedział, że Jezus jest nauczycielem, któremu przypisywano cuda; że został ukrzyżowany pod Poncjuszem Piłatem; że Jego wyznawcy widzieli w Nim oczekiwanego Mesjasza i przypisywali mu synostwo Boże. Zwłaszcza wiedza o dwóch ostatnich faktach niewątpliwie powodowała ostry sprzeciw gorliwego wyznawcy judaizmu, wychowanego w poszanowaniu przepisów Prawa i przywiązanemu do kultu jedynego Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba.
W takiej sytuacji - fanatycznego zaślepienia - Szaweł przeżywa coś, co całkowicie odmienia jego życie. W Dziejach Apostolskich trzykrotnie występuje opis wydarzenia pod Damaszkiem, podczas którego przeżywa swoje nawrócenie. W rozdziale 9 scena nawrócenia następuje bezpośrednio po ukazaniu Szawła jako prześladowcy młodego Kościoła, który bierze udział w męczeńskiej śmierci diakona Szczepana (Dz 7, 54-60) i pragnie prześladować chrześcijan w Damaszku (Dz 9, 1-3). Dwa pozostałe opisy nawrócenia w dużej mierze zależą od pierwszego. W Dz 22, 4-16 św. Paweł opowiada o swoim nawróceniu do tłumu zgromadzonego na placu świątynnym w Jerozolimie. W Dz 26, 9-18 Apostoł Narodów przed królem Agryppą daje świadectwo o swym wstrząsającym przeżyciu (Dz 26, 9-18).
Niewiele aluzji, co do wydarzenia pod Damaszkiem, mamy w samych listach Pawłowych. W 1 Liście do Koryntian zostaje podkreślona rola św. Pawła jako autentycznego świadka zmartwychwstania na równi z tymi, którzy wcześniej przeżywali takie doświadczenie: Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy; że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi (1 Kor 15, 3-8).
Wyrażenie „poroniony płód” może w tym kontekście oznaczać fakt, że nawrócenie św. Pawła było nagłe, bez stopniowego przygotowania i bez uprzedniego obcowania z Jezusem.
W Liście do Galatów Apostoł Narodów mówi o objawieniu, które umożliwia mu poznanie Jezusa i Bożych tajemnic. Przeżycie tego objawienia daje mu prawo do głoszenia Ewangelii: Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom... (Ga 1,15-16a).
Opisując swe doświadczenie pod Damaszkiem św. Paweł wyraźnie używa czasownika „widzieć”: Czyż nie jestem wolny? Czy nie jestem apostołem? Czyż nie widziałem Jezusa, Pana naszego? (1 Kor 9, 1). Użyte przez św. Pawła wyrażenie - „widziałem Pana” jest identyczne do opisów ewangelicznych, które mówią o świadectwie osób po spotkaniu ze Zmartwychwstałym Panem. Maria Magdalena stwierdza: Widziałam Pana i to mi powiedział (J 20, 18). Podobnie uczniowie po spotkaniu ze Zmartwychwstałym zwracają się do niedowierzającego Tomasza mówiąc: Widzieliśmy Pana! (J 20, 25).
Używając więc terminu „widziałem Pana” św. Paweł pragnie podkreślić związek ze świadkami zmartwychwstania. Podobnie jak Maria Magdalena i apostołowie św. Paweł dostąpił łaski „widzenia” Zmartwychwstałego. Widzenie to nie było tylko zwykłym patrzeniem w sensie fizycznym, ale miało charakter osobowego spotkania pozwalającego Apostołowi Narodów w jasnym świetle ujrzeć prawdę o swoim życiu. Tylko takie „widzenie” było w stanie wywołać u św. Pawła tak gwałtowną reorientację wartości. Z perspektywy jego życia możemy wnioskować, że „widzenie” to nie miało charakteru krótkotrwałego olśnienia, lecz w sposób permanentny przenikało jego dalszą działalność apostolską. Mówiąc o wydarzeniu pod Damaszkiem wydaje się właściwym użycie określeń - widzenie, kontemplacja. Widzenie fizyczne Zmartwychwstałego mające charakter nagłego olśnienia światłością z nieba (Dz 9, 3) znajduje swą kontynuację i pogłębienie w widzeniu duchowym. Ten duchowy wymiar „widzenia” podkreśla opis wydarzenia, który wyraźnie stwierdza, że po spotkaniu ze Zmartwychwstałym św. Paweł nie widzi już w sposób fizyczny - a kiedy otworzył oczy, nic nie widział (Dz 9, 8).
Mocą nowego, duchowego widzenia, Apostoł Narodów dokonuje przewartościowania swojego życia i zorientowania go całkowicie w stronę osoby Jezusa Chrystusa. „Widzenie” pod Damaszkiem prowadzi go więc do stałego wpatrywania się w oblicze Pana, który nie jest jakąś abstrakcją czy iluzją, lecz konkretną Osobą nadającą życiu właściwy sens i orientującą ku prawdziwej Miłości. W mocy Chrystusa św. Paweł jest w stanie wyruszać na niebezpieczny misyjny szlak, gorliwie głosić prawdę, znosić szykany i prześladowania, prowadzić polemikę ze swymi wrogami i umierać męczeńską śmiercią. Poprzez kontemplację Jezusa w swoim życiu św. Paweł odkrywa głębię swego życiowego powołania i poprzez jego realizację rozwija realną, osobową komunię z Jezusem Chrystusem. Mocą widzenia pod Damaszkiem może on olśnić innych dając świadectwo odważnego życia w dobroci, prawdzie i miłości.
Kontemplacja oblicza Jezusa nie ma charakteru hermetycznego samozadowolenia, lecz zobowiązuje do świadectwa. Św. Paweł poprzez swe życie dzieli się całym bogactwem swej osobowości ze spotykanymi ludźmi. Wie, że to, co przeżył pod Damaszkiem ma charakter charyzmatu udzielonego darmo, który znajduje swą właściwą realizację w bezinteresownym radosnym przekazywaniu go innym: Albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg (2 Kor 9, 7). Rozpoznanie swego charyzmatu wyrabia w nim poczucie wdzięczności dla Tego, który jest Dawcą wszystkich darów: Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany (2 Kor 9, 15). Wpatrywanie się w twarz Jezusa wyrabia u św. Pawła poczucie duchowej wspólnoty z Bogiem, zakotwiczonej w miłości Jezusa do Ojca i do swoich braci. Mocą tej miłości św. Paweł staje się „współpracownikiem” Boga i Jego świadkiem zachęcającym do takiej postawy wszystkich spotkanych na swej misyjnej drodze: Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru. Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi. Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał - tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił - tych też obdarzył chwałą (Rz 8, 28-30).
Porównując opisy z Dziejów Apostolskich mówiące o nawróceniu św. Pawła z osobistymi relacjami Apostoła Narodów zawartymi w jego Listach możemy wydobyć punkty wspólne:
a. Objawienie spowodowane przez interwencję Jezusa z zewnątrz - powodujące przemianę życia z prześladowcy Kościoła w jego obrońcę i gorliwego wyznawcę.
b. Podkreślenie faktu „widzenia Pana” - w Dziejach Apostolskich (9,17.27; 22,15; 26,16) i w Listach (1 Kor 9,1; 15,8).
c. Miejsce objawienia - w pobliżu Damaszku (Dz 9,2-3.10; Ga 1,16-17). Na podstawie tej zgodności źródeł możemy wnioskować o faktycznym zaistnieniu wydarzenia, które miało wpływ na jednolity przekaz tradycji w pierwotnym Kościele.
Wydarzenie pod Damaszkiem nabiera nowych impulsów interpretacyjnych, gdy umieścimy je w szerszym kontekście opisów chrystofanii w pismach Nowego Testamentu. Analizując teksty Nowego Testamentu opisujące stan ducha uczniów po śmierci Jezusa i interwencję Zmartwychwstałego w postaci objawień, możemy wyróżnić pewien schemat składający się z czterech elementów:

1. Uczniowie uznają, że śmierć Jezusa definitywnie kończy Jego działalność. Następuje moment rozpaczy, strachu i rozczarowania:
- Smutek i rozpacz Marii Magdaleny (Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc - J 20, 11).
- Strach uczniów (Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami - J 20, 19).
- Niedowiarstwo i drwiny Tomasza (Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę - J 20, 25).
- Rozczarowanie uczniów z Emaus (A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela - Łk 24, 21).
2. W sytuacji smutku, rozpaczy i rozczarowania następuje wyraźna interwencja Jezusa:
- Jezus przemawia do płaczącej Marii Magdaleny (Jezus rzekł do niej: «Mario!» - J 20, 16).
- Jezus pojawia się wśród zalęknionych uczniów z błogosławieństwem pokoju (Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» - J 20, 19).
- Jezus przyłącza się do zrozpaczonych i rozczarowanych uczniów w Emaus (Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi - Łk 24, 15).
3. W czasie objawień Jezus wskazuje uczniom znak swojej tożsamości:
- Pokazuje uczniom przebite ręce i bok (A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok - J 20, 20).
- Łamie dla uczniów chleb (Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im - Łk 24, 30).
- Pokazuje uczniom swoje ręce i nogi (Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi” - Łk 24, 40).
4. Po ukazaniu znaku Jezus zostaje rozpoznany przez osoby, którym się objawia:
- Maria Magdalena rozpoznaje Mistrza (A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy: Nauczycielu! - J 20, 16).
- Wątpiący Tomasz wyznaje wiarę w Jezusa (Tomasz Mu odpowiedział: «Pan mój i Bóg mój!» - J 20, 28)
- Uczniowie w Emaus rozpoznają Jezusa (Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go - Łk 24,31).

Na podstawie powyższego schematu możemy stwierdzić, że zaraz po śmierci Jezusa uczniowie przeżywają kryzys. Są rozgoryczeni i wątpiący. Wszelkie nadzieje, które pokładali wcześniej w swym Mistrzu i Mesjaszu zdają się zawodzić. W tej czarnej godzinie próby właściwie nie czekają już na nic. I w takim momencie objawia się im Zmartwychwstały Pan. Bierze on w swoje ręce inicjatywę. Przywraca uczniom nadzieje i wiarę. Umacnia ich i daje widzialny znak swojej obecności, która choć w innym wymiarze jest kontynuacją Jego ziemskiej obecności.
Przez pryzmat elementów powtarzających się w opisach chrystofanii możemy głębiej zrozumieć istotę doświadczenia, jakie przeżywał Apostoł Narodów podczas objawienia Zmartwychwstałego Pana. W drodze do Damaszku św. Paweł nie spodziewał się żadnego szczególnego wydarzenia. Podobnie jak uczniowie po śmierci Pana - był ślepy na działanie Pana. I w takim momencie interweniuje Jezus. Bezpośrednie spotkanie ze Zmartwychwstałym Panem wyrabia w nim przekonanie, że Ten, który był ukrzyżowany pod Poncjuszem Piłatem jest żywy. Doświadczenie obecności Zmartwychwstałego prowadzi go do nawrócenia i definitywnego przeobrażenia swego życia. To, co wcześniej uważał za bluźnierstwo i atak wobec judaizmu w rzeczywistości okazuje się prawdą. Umiera w Szawle ślepota nienawiści i odwetu a rodzi się widzenie Duchem, którego owocem jest miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i opanowanie (Ga 5, 22-23). Św. Paweł doświadcza z całą mocą, że Jezus z Nazaretu żyje i jest Mesjaszem, jak wcześniej nauczał. Odtąd staje się on gorliwym wyznawcą Jezusa, który daje świadectwo nie na podstawie jakiejś ludzkiej mądrości, lecz na podstawie objawienia pochodzącego od Jezusa Chrystusa: Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus (Ga 1, 11-12).
Wpatrywanie się w oblicze Zmartwychwstałego Pana nie jest dla św. Pawła tylko zachwytem i ekstazą, ale przynosi jasne rozeznanie konkretnych zadań. Dla św. Pawła taką konkretną realizacją powołania jest misja do świata pogańskiego. Daje temu wyraz w swym świadectwie zapisanym w Liście do Galatów: Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom (Ga 1, 15-16).
Misja ta leży na linii zarysowanej już w Starym Testamencie. Wyraża ją Izajaszowy cierpiący Sługa Jahwe i prorok Jeremiasz: Wyspy, posłuchajcie Mnie! Ludy najdalsze, uważajcie! Powołał Mnie Pan już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię...«To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi» (Iz 49,1.6) Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię (Jr 1, 5).
Św. Paweł wpatrując się w oblicze Zmartwychwstałego Pana staje się więc kontynuatorem planu już wcześniej zamierzonego przez Boga.
Podsumowując możemy stwierdzić, że wydarzenie pod Damaszkiem, w którym św. Paweł spotyka się ze Zmartwychwstałym Panem jest dla ludzi wierzących pięknym świadectwem współpracy pomiędzy Bogiem i człowiekiem. Bóg nie chce śmierci grzesznika, lecz obdarza ludzi różnymi charyzmatami umożliwiającymi im kontemplację Jego oblicza. Wpatrywać się w oblicze Pana - jak pokazuje nam Apostoł Narodów - znaczy oczyma wiary ujrzeć Jego blask prawdy i mocą tego doświadczenia widzieć człowieka i świat tak, jak widzi Bóg. Kontemplacja oblicza Boga pozwala wierzącemu człowiekowi widzieć głębiej i jaśniej rzeczywistość, która go otacza. Daje także jasność powołania do realizowania w życiu Bożych zamierzeń mądrości. Św. Paweł uczy nas, że szczere zawierzenie Bogu prowadzi do świętego życia, które polega na nieustannym ofiarowaniu siebie w darze dla Boga i dla bliźnich.

(tekst udostępniony dzięki uprzejmości Autora i Szkoły Formacji Duchowej archidiecezji lubelskiej:

3.

ks. dr Krzysztof Burski SSP

Podstawowe założenia duchowości św. Pawła

 

Oto kilka założeń stojących u podstaw duchowości św. Pawła:

0x01 graphic
Doktryna duchowa św. Pawła wyraża się w pragnieniu życia w Chrystusie (por. Flp 1, 21) i ukształtowania     Chrystusa w każdym wierzącym (Ga 4, 19).

0x01 graphic
Paweł osadza całe życie chrześcijańskie, a więc zarówno ontologię jak i mistykę, na doświadczeniu „bycia w Chrystusie”, na wzrastaniu w Jego miłości aż po rodzaj swoistego utożsamienia się z Chrystusem, co wyraził w słowach: „nie żyję już ja, lecz Chrystus żyje we mnie” (Ga 2, 20). 

0x01 graphic
Aktywność głoszenia słowa Bożego w przypadku Pawła nie polega jedynie na nauczaniu na temat Boga na sposób systematyczny, lecz raczej jest rodzajem „żywej katechezy”; jest mówieniem o Bogu począwszy „od Chrystusa” albo „w Chrystusie”, który powołał Pawła, zdobył go dla siebie i całkowicie przemienił. W tym sensie można powiedzieć, że przepowiadanie Pawła ma na celu tworzenie wspólnot chrześcijańskich, zgromadzonych wokół osoby Jezusa Chrystusa, który żyje w niebie, ale jest również pneumatycznie i mistycznie obecny w swoim Kościele i w każdym wierzącym.

0x01 graphic
Podstawą istnienia wspólnoty chrześcijańskiej w Kościele Chrystusowym nie jest formalne praktykowanie obrzędów liturgicznych, ale rzeczywiste uczestnictwo w tym, co one oznaczają i wyrażają, tzn. w radykalnej przemianie życia w „nowe życie”, które wysłużył Chrystus i którym obdarza w Duchu Świętym: być chrześcijaninem to znaczy być „nowym stworzeniem”, ponieważ „jeżeli ktoś jest w Chrystusie, jest nowym stworzeniem” (2Kor 5, 17-18).

0x01 graphic
Możemy więc mówić o nowej antropologii, której autorem jest Duch Święty. To On jako źródło i siła miłości działa wewnątrz „nowego człowieka”, aby przekształcić go w alter Christus w jedności Ojca, Syna i Ducha Świętego. Dzieje się tak dlatego, że Duch Święty jako dar miłości Ojca i Syna stwarza nową kondycję człowieka, stworzonego na obraz i podobieństwo Boże, czyniąc go zdolnym do uczestnictwa w życiu Trójcy Przenajświętszej. Powstaje zupełnie nowa relacja stworzenia ze Stwórcą.

0x01 graphic
Stąd wynika troska Apostoła o to, aby wspólnoty chrześcijańskie „były w Chrystusie” i „żyły w Chrystusie”, mając te same uczucia, które istniały w Chrystusie (por. Flp 2, 5-8).

0x01 graphic
Trzeba mieć na uwadze, że dla Pawła przyimek „w”, który występuje w sformułowaniu „być w Chrystusie” nie oznacza żadnego miejsca w zaświatach ani tym bardziej nie jest jakimś określeniem metafizycznym. „Być w Chrystusie” stanowi zasadę świętości i jedności ontologicznej, która jest wyrazem przemieniającego usynowienia, jakiego Duch Święty dokonuje w Chrystusowej miłości, ukierunkowując osobę wierzącą na Boga Ojca.

0x01 graphic
W ten sposób działanie Ducha Świętego, który jest Osobą-darem (Dominum et vivificantem 10) i w którym miłość trynitarna otwiera się ad extra i wylewa, przenika najgłębsze „ja” chrześcijanina, czyniąc go uczestnikiem tajemnicy Boga w Chrystusie.

0x01 graphic
Jeśli przyjąć, że życie mistyczne nie polega na nadzwyczajnych zjawiskach, lecz jest poznaniem i doświadczeniem tajemnicy najgłębszej Miłości, w którą wprowadza Duch Święty (por. Kol 1, 27), można uznać w św. Pawle osobę żyjącą autentycznym doświadczeniem mistycznym. Istotę tegoż doświadczenia stanowi ścisłe zjednoczenie z Chrystusem, wynikające z intymnej relacji osobowej ja - Ty (Chrystus). Owocem zjednoczenia z Chrystusem jest pełnia osobowej dojrzałości w Chrystusie, która objawia się poprzez świętość życia i zdolność do ofiary mocą miłości Chrystusa, jak to miało miejsce w życiu Apostoła Pawła.

4.

ks. dr Krzysztof Burski SSP

Paweł wzorem życia duchowego i apostolskiego

 

[jest to nieco zmodyfikowana wersja artykułu: K. Burski, Wzór św. Pawła Apostoła dla życia duchowego i apostolskiego, w: Droga życia (seria Studia Spiritualitatis Marianorum 1), red. J. Kumala, Licheń Stary 2007, s. 177-191].

Św. Paweł Apostoł należy do największych i najbardziej znanych uczniów Jezusa Chrystusa. Niewątpliwie jedną z pierwszych rzeczy, jaka uderza u św. Pawła, jest pasja, z jaką przeżywał on swoje życie i powołanie. Być może było to uwarunkowane charakterologicznie. Z Listów, jakie po sobie zostawił, a także z opisu jego podróży misyjnych zawartych w Dziejach Apostolskich wynika, że miał dość gwałtowny charakter i był człowiekiem czynu. Łatwo się „zapalał” i wykorzystywał każdą okazję, aby dać wyraz swoim przekonaniom. Jeszcze przed swoim nawróceniem, jako faryzeusz o imieniu Szaweł, odznaczał się ponad przeciętną gorliwością i chęcią uporządkowania świata zgodnie z Prawem Bożym, przekazanym przez proroków jego przodkom. Wyrazem tej postawy były działania podjęte przeciwko chrześcijanom, które przyniosły mu w historii przydomek „najgorliwszego prześladowcy”. Kiedy czyta się Listy św. Pawła, nie trudno odnaleźć prawdziwe motywacje, które nim kierowały i kazały mu przeżywać życie „na najwyższych obrotach”. Wszystko w życiu Apostoła ma odniesienie do osoby Chrystusa: dla Niego Paweł pracował i cierpiał, dla Niego ryzykował życie i trudził się podejmowaniem inicjatyw, dzięki którym Ewangelia - „Słowo Życia” (Flp 2, 16) mogła dotrzeć do najdalszych zakątków ziemi; dla Niego poniósł śmierć męczeńską.
Wydaje się więc, że aby zrozumieć życie duchowe św. Pawła i jego działalność apostolską, trzeba przyjrzeć się bliżej relacji, która łączyła go z osobą Jezusa Chrystusa.

1. Osobiste doświadczenie Jezusa Zmartwychwstałego

Życie św. Pawła można podzielić na kilka etapów, z których każdy związany jest z jakimś ważnym ośrodkiem. Pierwszym środowiskiem, które miało znaczenie dla jego formacji był Tars. W tym mieście Paweł się urodził i zapoznał z kulturą grecką (por. Dz 21, 39). Innym ważnym ośrodkiem była Jerozolima, gdzie Paweł, jako uczeń mistrza Gamaliela, otrzymał najlepsze z możliwych wykształcenie w religii żydowskiej (por. Dz 22, 3). Również Antiochia może być uważana za znaczący ośrodek w życiu Apostoła (por. Dz 11, 26), jako że w każdym z jego Listów można odnaleźć treści, które zaczerpnął z pierwotnej tradycji chrześcijańskiej, ukształtowanej w tym środowisku. Jednak największy wpływ na jego życie wywarło spotkanie z Jezusem zmartwychwstałym pod Damaszkiem. Cała teologia i działalność apostolska św. Pawła zakorzeniona jest w swej istocie w tym wydarzeniu. Bez odwołania się do tego doświadczenia nie można właściwie zrozumieć nauczania św. Pawła, zawartego zarówno w jego Listach, jak i Dziejach Apostolskich. Sam Apostoł daje świadectwo na temat genezy swojego przepowiadania: „Nie otrzymałem jej [Ewangelii] bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus” (Ga 1, 12).
Św. Łukasz podaje nam trzy różne opisy doświadczenia spod Damaszku (por. Dz 9, 1-22; 22, 3-16; 26, 9-18). Cały akcent położony jest w nich na osobę Jezusa, który ukazał się Pawłowi i objawił mu swoją wolę. Jednakże sam Apostoł w Liście do Galatów daje nam trochę inną interpretację tego wydarzenia. Odwołując się do tego, co miało miejsce pod Damaszkiem, Paweł chce jakby powiedzieć: Bóg objawił mi swojego Syna (por. Ga 1, 16). Można więc przypuszczać, że wydarzenie pod Damaszkiem było nowym doświadczeniem Boga, które wpłynęło na całe jego życie. Jahwe, któremu był do tej pory wierny, Bóg Izraela, w którego wierzył z całego serca i dla którego zwalczał chrześcijan - objawił się Pawłowi jako Ojciec Jezusa Chrystusa. Tym samym Chrystus został Pawłowi objawiony jako Syn Boży, żyjący w Kościele. Taką właśnie interpretację wydarzenia pod Damaszkiem odnajdujemy w Listach św. Pawła. Ponieważ całkowitej przemianie uległa jego postawa wobec Chrystusa i Kościoła, można mówić o „nawróceniu” św. Pawła z prześladowcy na Apostoła i o narodzinach nowego powołania.
Jest to bardzo ważne doświadczenie w życiu Pawła, bo od tej chwili przestanie on już wątpić w Jezusa i zacznie o Nim mówić w zupełnie innych kategoriach. To wszystko, co było do momentu spotkania Chrystusa pod Damaszkiem - chociaż Paweł miałby się z czego chlubić, bo był faryzeuszem zachowującym tradycję i Prawo - uznał za śmieci (por. Flp 3, 8). Od momentu spotkania z Chrystusem wszystko w życiu Pawła ulega przewartościowaniu. Przewraca się porządek, który dotychczas go obowiązywał i w który wierzył. Paweł został „zdobyty przez Chrystusa Jezusa” (Flp 3, 12). Na drodze życia św. Pawła, w samym jego centrum, pojawia się osoba Jezusa Chrystusa. W Listach Apostoła można znaleźć wiele bliskoznacznych określeń, które wyrażają tę prawdę, np.: „Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus” (Flp 1, 21); „Dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża” (Ga 2, 19); „Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu” (Kol 3, 3), itd.
Przytoczone teksty, których można wymienić o wiele więcej - bo św. Paweł bez przerwy mówi o Chrystusie - są próbką tego, kim tak naprawdę był dla niego Jezus. Są dowodem głębokiej, intymnej relacji, jaka łączyła go z osobą Boskiego Mistrza. Nie jest to relacja w oparciu jedynie o intelekt czy uczucia, ani nie rozgrywa się wyłącznie na poziomie jakiejś chwilowej fascynacji. To jest relacja na poziomie życia, która oznacza, że od tego momentu Jezus Chrystus stał się zasadą życia Apostoła; a życie św. Pawła jest życiem Chrystusa. Dlatego Apostoł wyznaje: „Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20). To tak, jakby chciał powiedzieć: życie, które ja teraz przeżywam, jest życiem Chrystusa we mnie. Chrystus we mnie kocha, myśli, działa, zbawia. Kiedy więc św. Paweł mówi: „Dla mnie żyć - to Chrystus” (Flp 1, 21), stwierdza niejako, że wszystko co odczuwa i czego pragnie, jest równe z odczuciami i z wolą Jezusa. Dlatego w innym miejscu prosi swoich słuchaczy, aby mieli te same dążenia, jakie miał Chrystus ( por. Flp 2, 5). Te słowa nie są wynikiem teoretycznych dociekań, ale biorą się z osobistych doświadczeń, z przeżycia. Życie św. Pawła i życie Chrystusa - to jedno życie, oparte na przedziwnym współbrzmieniu.
Warto zwrócić uwagę, że Jezus, którego spotkał św. Paweł na drodze do Damaszku, to Chrystus zmartwychwstały, żyjący, wywyższony przez Ojca. Apostoł nazywa Go w swoich Listach „Duchem” (2 Kor 3, 17), „duchem ożywiającym” (1 Kor 15, 45). Jest to bardzo ważne sformułowanie, bo Chrystus istniejąc w rzeczywistości chwalebnej ma zdolność wchodzenia w nasze życie i przenikania naszych osobowości. Dlatego można powiedzieć, że Chrystus żyje jakby wcielony w Pawła.
Wcielenie Chrystusa uobecnia się również w pewnym sensie w życiu każdego z nas. Kiedy przez chrzest wchodzimy w Jego śmierć i wraz z Nim zmartwychwstajemy do nowego życia, wtedy Chrystus się w nas wciela. Nie oznacza to, że przyjmuje nasze ciało, ale że w przedziwny sposób jednoczy się z nami na najgłębszym poziomie naszej osobowości. To, co jest Chrystusa, przechodzi w człowieka, a co jest nasze, przechodzi w Chrystusa. Św. Paweł jest tak przejęty intensywnością i wagą relacji z Chrystusem, że zaklina swych słuchaczy, grożąc im wręcz: ten, kto nie przyjmuje takiej Ewangelii, kto nie chce znać Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, „niech będzie przeklęty!” (por. Ga 1, 9).

2. Specyfika relacji Pawła z Chrystusem

Chcąc jak najdobitniej wyrazić związek św. Pawła z osobą Jezusa, można by się posłużyć słowem „obsesja”. Apostoł został bowiem całkowicie „zawładnięty” przez Chrystusa. Chrystus go zdobył na własność i stał się jego jedyną motywacją i sensem życia. Apostoł czuje na sobie jakby cały czas spojrzenie Chrystusa. Dlatego ośmiela się powiedzieć: „Miłość Chrystusa przynagla nas” (2 Kor 5, 14). Czuje się zmuszony, żeby biec: „Pędzę ku wyznaczonej mecie” (Flp 3, 14). Nie może czynić inaczej: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii” (1 Kor 9, 16). Staje się w pewnym sensie „głupim” dla Chrystusa (por. 1 Kor 4, 10).
Jeżeli Apostoł ma być naszym wzorem, to wszystko, co składa się na relację Pawła z Chrystusem, dotyczy także naszej relacji z Nim. Ten związek nie bazuje jednak na jakiejś irracjonalności, bo mówiąc „obsesja” można by pomyśleć, że Apostoł do reszty oszalał. Z pewnością tak nie jest, ponieważ tak radykalne opowiedzenie się za Chrystusem kosztowało go życie. Było to życie pełne niebezpieczeństw i trudności; życie, w którym bez przerwy ryzykował, był skazywany na śmierć, musiał uciekać, był bity, kamieniowany i wiele cierpiał (por. 2 Kor 11, 23-28). Można powiedzieć, że Chrystus nim w jakiś sposób „zawładnął”. Tak mocno zdobył go dla siebie, że Paweł nie miał wyjścia - musiał się opowiedzieć do końca po stronie Chrystusa i „iść na całego”. Z tego względu relacja Pawła z Chrystusem jest jak najbardziej autentyczna, bo płaci za nią swoją osobą i całym apostolskim życiem. Nieraz łatwo się mówi: „Trzeba wszystko utracić dla Chrystusa”; jeszcze dosadniej brzmi: „Zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa” (por. Flp 3, 12), ale tak naprawdę ciężko jest się oderwać od swoich przywiązań, namiętności, ambicji. Ksiądz J. Twardowski w wierszu pt. „Trudno” pisze: „Jak łatwo się wyrzec, jak trudno utracić”. Łatwiej jest się czegoś wyrzec, bo można to robić na poziomie ideałów czy pustych deklaracji, za którymi nic konkretnego się nie kryje. Trudniej przenieść te wyrzeczenia w codzienną rzeczywistość i pomału tracić to wszystko, co składa się na nasze egoistyczne życie.
W tym aspekcie św. Paweł jest także naszym wzorem. Kiedy opowiada o swoich podróżach misyjnych, a co za tym idzie, o różnych niebezpieczeństwach na ziemi i morzu, nie żali się ani nie skarży, wręcz przeciwnie: chwali się wszystkimi trudnościami i jest z nich dumny! (por. 2 Kor 11, 16. 30). Chce przez to jakby powiedzieć, że stał się „przedmiotem zazdrosnej miłości” Jezusa. Chrystus w pewien sposób wyróżnia Pawła, zawraca go z jego dotychczasowej drogi, odstawia na bok, bierze pod swoją opiekę, rezerwuje wyłącznie dla siebie, mówiąc: „Wybrałem sobie ciebie za narzędzie. Zaniesiesz imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela. I pokażę ci, jak wiele będziesz musiał wycierpieć dla mego imienia” (por. Dz 9, 15-16). Chrystus do tego stopnia stał się dla niego „wszystkim”, że Paweł uwielbia Boga także za upokorzenia, które go spotykają z powodu Jezusa. Jednak chwaląc się i wynosząc ponad innych apostołów, spostrzega niebezpieczeństwo, że wpada w pychę. Toteż reflektuje się i mówi: „Pracowałem więcej od nich wszystkich, nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną” (1 Kor 15, 10). Dlatego wbrew wszystkim problemom, na przekór ciągłemu ryzykowaniu życiem, stać Pawła na to, żeby „śpiewał” w swoich Listach. Bo kiedy mówi o Chrystusie, czyni to z takim namaszczeniem i uwielbieniem, że Go wyśpiewuje jak Maryja, o czym świadczą jego hymny (por. Ef 1, 3-10; Flp 2, 6-11).
W tym miejscu dotykamy tajemnicy duchowego i apostolskiego dynamizmu Apostoła, jaką była jego modlitwa. Św. Paweł był człowiekiem głębokiej, mistycznej kontemplacji, która prowadziła go do nadludzkiej wprost działalności. Modlitwą przenikał słowa, czyny, relacje z innymi osobami. Sam modlił się nieustannie i innych gorąco do tego zachęcał (por. 1 Tes 2, 13; 5, 17). Wiele ważnych wydarzeń miało miejsce wówczas, gdy Paweł trwał na modlitwie, np. spotkanie z Ananiaszem (por. Dz 9, 11), podjęcie wyprawy do Macedonii (por. Dz 16, 9-10) czy uwolnienie z więzienia (por. Dz 16, 25-40). Jego modlitwa karmiła się nadzwyczajnymi przeżyciami, do jakich można zaliczyć spotkanie z Chrystusem pod Damaszkiem czy „porwanie do trzeciego nieba” (por. 2 Kor 12, 2-7). Ale z pewnością podstawowym pokarmem duchowym Apostoła była Eucharystia. To dzięki niej „wrastał” w Chrystusa i w Jego Mistyczne Ciało: „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czyż nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba” (1 Kor 10, 16-17). Eucharystia, jako komunikowanie życia Bożego, jednoczyła go z Bogiem i z wszystkimi wyznawcami Chrystusa. Była źródłem nadprzyrodzonej miłości Boga i bliźniego. Celebrowana i przeżywana, prowadziła Apostoła do wewnętrznego ogołocenia i całkowitego poświęcenia się dziełu zbawienia.

3. Formacja duchowa nowego człowieka

Św. Paweł widzi swoje życie jako drogę ciągłego upodabniania się do Chrystusa, który w nim żyje (por. 1 Kor 11, 1). Ponieważ jednak człowiek, dopóki żyje, podlega kondycji cielesnej, musi walczyć z grzechem i nieustannie pogłębiać swoją wiarę. Nie można mówić o autentycznej wierze tam, gdzie nie ma ciągłego nawracania. Człowiek ochrzczony nie jest „od razu” chrześcijaninem, lecz staje się nim dzień po dniu, kiedy stara się przeżywać swoje życie w duchu wiary. U początków chrześcijaństwa, wyznawców Chrystusa nie nazywano ani Kościołem, ani religią, ale mówiono o nich „droga” (por. Dz 9, 2; 19, 23; 26, 13). Chrześcijaństwo jest nową drogą; być chrześcijaninem to stawać się na wzór Chrystusa (por. Rz 8, 29).
U Apostoła Pawła ten proces ciągłego nawracania się jest wyrażony przy pomocy obrazu przechodzenia od starego człowieka do nowego (por. Rz 6, 6; Ef 4, 22-24; Kol 3, 9-10). Na drodze stawania się nowym człowiekiem, fundamentalne znaczenie ma chrzest. W nim dokonuje się przebaczenie grzechów i wprowadzenie we wspólnotę Mistycznego Ciała Chrystusa. Św. Paweł powie wprost, że „przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim [Chrystusem] pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie” (Rz 6, 4). Człowiek odkupiony przez Chrystusa otrzymuje więc łaskę „nowego życia” i staje się „nowym stworzeniem” (2 Kor 5, 17), „przyobleczonym” w Chrystusa (por. Ga 3, 27). Rzeczywistość wiary w Chrystusa, przeżywana świadomie w Duchu Świętym, czyni go nowym człowiekiem (por. Kol 3, 1-10; Ef 1, 13). Dlatego za Apostołem Pawłem może powtórzyć: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20). Otrzymując dar nowego życia w Chrystusie, człowiek może doświadczać tej nowości na co dzień, ucząc się nowego spojrzenia na Boga, na drugiego człowieka, na samego siebie, a także na otaczający go świat.
Formacja nowego człowieka opiera się na założeniu, że człowiek jest bytem dynamicznym. Św. Paweł ma obraz człowieka w ruchu, człowieka, który się staje coraz bardziej tym, kim ma być. Jest to spowodowane pewną dialektyką, jaka występuje w każdym człowieku. Polega ona na walce dwóch miłości: miłości do Boga i niezdrowej miłości do siebie; na walce ducha z grzechem. Apostoł w swoich Listach często pisze o „uczynkach ciała”, o namiętnościach i pożądliwościach, jakie są w człowieku. Tej rzeczywistości „ciała” przeciwstawia dynamikę „ducha” (por. Ga 5, 17). W tym kontekście „ciało” nie jest synonimem cielesności ani relacyjności, lecz wyraża to, co w człowieku jest egoizmem, chorym indywidualizmem, zamknięciem się na Boga. Każdy człowiek doświadcza dynamiki grzechu, a także wypaczonej formy miłości, jaką jest miłość egoistyczna. Św. Paweł nie wstydzi się napisać: „Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę” (Rz 7, 19). Nie wstydzi się wyznać swojej słabości. W tym wyznaniu jest bardzo autentyczny, ludzki, bo każdy z nas ma podobne doświadczenia. Cała nasza droga duchowa jest skażona jakąś niepewnością i ograniczonością wynikającą ze słabości zakorzenionej w najgłębszych pokładach naszego człowieczeństwa. Ale być „nowym człowiekiem” to znaczy wierzyć w moc Ducha Świętego, który rozlewa w naszych sercach miłość Chrystusa przewyższającą wszelki grzech i zło (por. Rz 5, 5).
Miłość ma to do siebie, że upodabnia osobę kochającą do kochanej. W procesie upodabniania się do Boskiego Mistrza nie chodzi o to, aby zewnętrznie „kopiować” słowa i gesty Jezusa, lecz aby „żyć Chrystusem” na wzór św. Pawła; aby całe życie zakorzenić i uformować w Chrystusie (por. Kol 2, 7). Dla Apostoła formacja chrześcijańska jest niczym innym, jak kształtowaniem Chrystusa w człowieku: „Dzieci moje, oto ponownie w bólach was rodzę, aż Chrystus w was się ukształtuje” (Ga 4, 19). Proces uchrystusowienia wyraża się w stałej trosce o to, aby coraz bardziej Chrystusa poznawać, naśladować i kochać, oddając Mu swój umysł, wolę i serce. W ten sposób człowiek osiąga swoją najwyższą osobowość i staje się nowym człowiekiem, ponieważ myśli w Chrystusie, kocha w Chrystusie i pragnie w Chrystusie.
W tym miejscu można postawić sobie pytanie: Jak wygląda nasz proces upodobnienia się do Chrystusa? Czy żyjemy na tyle zjednoczeni z Chrystusem, abyśmy mogli stawać się tym, kim On pragnie, abyśmy byli? Czy oddaliśmy Mu wszystko? Jeżeli rzeczywiście spotkaliśmy się z Chrystusem, to nasze życie powinno być życiem paschalnym, wyzwolonym z egoizmu, z lęku o siebie, aby nasze troski nie przeszkadzały nam realizować powołania i nie uniemożliwiały Duchowi Świętemu kształtować w nas obraz Chrystusa. Jeżeli faktycznie spotkaliśmy na naszej drodze wiary Chrystusa zmartwychwstałego, tak jak to dokonało się w życiu św. Pawła, powinniśmy wszystko przewartościować. Wszystkie nasze dobra i zdolności, ale również nasze niepokoje i problemy, nasze słabości - wszystko powinniśmy umieć odczytać w świetle Chrystusa. André Frossard napisał w jednej ze swoich książek, że kiedy człowiek tak naprawdę spotyka Boga, to pierwszą jego reakcją jest stwierdzenie, że wszystko to, co nie jest Bogiem, nie ma znaczenia. Jedyną rzeczywistością, która coś naprawdę znaczy, jest rzeczywistość Boga.

4. Apostolstwo głoszeniem Chrystusa

Spotkanie z Chrystusem pod Damaszkiem ma nie tylko fundamentalne znaczenie dla życia św. Pawła i dla kształtu jego teologii. Stanowi ono rów­nież podstawową treść i formę jego apostolatu. Apostoł nie ukrywał bowiem własnego nawrócenia, wprost przeciwnie - opowiadał o tym wydarzeniu, aby wielbić Boga i podtrzymywać wiarę swoich współwyznawców: „Słyszeliście przecież o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem judaizm, jak z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości o judaizm przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków” (Ga 1, 13-15). W ten sposób zwracał się do Galatów, do Filipian (por. 3, 6-12), do Koryntian (por. 1 Kor 9, 1n) i do wielu innych osób (por. Dz 9, 3-9; 22, 6-16; 26, 12-18). Dla Pawła bowiem głosić Ewangelię to nie tylko (a już na pewno nie wyłącznie) mówić i przekonywać. Ewangelizować oznacza dla niego przede wszystkim stwarzać tym wszystkim, do których jest posłany, okazję spotkania ze Zmartwychwsta­łym i przeżycia własnego Damaszku; Damaszku, w którym „Żyjącego spośród umarłych” można dotknąć i usłyszeć w tym, który głosi dobrą nowinę, ponieważ pozwolił on tak ogarnąć się Chrystusowi, iż w sobie samym objawia Syna Bożego (por. Ga 2, 20).
W Ewangelii św. Jana znajdują się słowa, które objawiają sposób, w jaki Jezus pojmował samego siebie. Na uwagę Tomasza, że uczniowie nie znają drogi i nie wiedzą, dokąd idzie, odpowiedział On: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem” (J 14, 6). W tych trzech określeniach można dopatrzeć się wezwania do poznania, naśladowania i umiłowania Jezusa przez tego, kto pragnie być Jego uczniem. Jak zauważa bł. Jakub Alberione, założyciel Rodziny Świętego Pawła, mistyczna relacja św. Pawła z Chrystusem zaowocowała tym, że również on na swój sposób stał się drogą, prawdą i życiem dla ludzi, do których został posłany. Apostoł jest „drogą”, ponieważ, „Duch Święty każe mu trzy razy napisać słowa «naśladujcie mnie, jak ja naśladuję Jezusa Chrystusa»”. Nauczyciel Narodów jest „prawdą”, ponieważ „jest Mistrzem i nauczycielem, który głosi Ewangelię, nazywając ją «moją Ewangelią» i który «rodzi w Ewangelii»”. Wreszcie św. Paweł jest „życiem”, jako że „jego życie utożsamiło się z życiem Jezusa Chrystusa: «żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Jezus Chrystus»”. Chodzi więc o to, aby naśladując św. Pawła, który w sposób integralny naśladował Jezusa, stać się jak on drogą, prawdą i życiem dla innych ludzi.
Kontynuowanie dzieła ewangelizacji, rozpoczętego przez Jezusa, należy do istoty apostolstwa i wymaga ścisłego upodobnienia się do Boskiego Mistrza. Apostolstwo, podobnie jak życie, powinno być święte. Prawdziwe apostolstwo zakłada uświęcenie i jest owocem uświęcenia. Istnieje głęboka jedność pomiędzy życiem kontemplacyjnym i czynnym, pomiędzy świętością i apostolstwem. Życie i nauczanie św. Pawła pokazuje, że dla osoby zaangażowanej w apostolstwo, modlitwa jest czymś koniecznym i nieodzownym. Apostoła można bowiem porównać do dzbana, który wpierw trzeba napełnić, żeby potem móc z niego rozlewać. Skuteczność apostolstwa zależy w pierwszej mierze od modlitwy. W przeciwnym razie żadne dzieło apostolskie nie będzie miało charakteru świadectwa i nie będzie prowadziło innych do wiary.
Tak więc, aby realizować autentyczne apostolstwo na wzór św. Pawła należy spełnić określone warunki. Najpierw trzeba pozbyć się starych przyzwyczajeń i przyoblec „nowego człowieka”, który został powołany do świętości. W praktyce oznacza to otwarcie się na prawdę, uznanie własnej grzeszności i przyjęcie zbawiennej łaski Bożej. Drugim warunkiem jest przyobleczenie się w Jezusa Chrystusa (por. Rz 13, 14), aż do utożsamienia się z Nim (por. Ga 2, 20), aby wszystko czynić w Jezusie, z Jezusem i przez Jezusa na chwałę Bożą i dla zbawienia ludzi. Trzecim warunkiem jest konieczność wsłuchiwania się w głos Kościoła (sentire cum Ecclesia), aby być jego operatywnymi członkami.

5. Miłość do Chrystusa źródłem apostolstwa

Mówiąc o apostolskim zaangażowaniu św. Pawła, nie sposób nie wspomnieć źródła jego dynamizmu, jakim było doświadczenie miłości Chrystusa: „Miłość Chrystusa przynagla nas” (2 Kor 5, 14). Znaczeniu miłości w życiu chrześcijańskim poświęcił osobny hymn, w którym wymienia jej podstawowe cechy (por. 1 Kor 13, 1-13). Paweł tak mocno doświadcza przemieniającej miłości Chrystusa, że nie ogranicza się do czynienia dobra, ale stara się czynić maksimum - wszystko, na co go stać. Z pism Apostoła wynika, że nie lubił delektować się tym, czego już dokonał, ale zawsze nastawiał się na to, co było przed nim. Można powiedzieć, że żył dobrem do wykonania, a nie tym, które już wykonał: „Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie” (Flp 3, 13-14). Stosował zasadę, aby nie zbierać tam, gdzie inni już posiali: „Nie przechwalamy się ponad miarę kosztem cudzych trudów […] tym, co już było dokonane przez innych” (2 Kor 10, 15; por. Rz 15, 20-21). Żyjąc Chrystusem, cały czas czuł się ponaglany do tego, aby z normalnego „chodu” przechodzić do „biegu”, aby szukać wciąż nowych dróg dla Ewangelii. Był prekursorem ewangelizacji wielkich miast, dokonując trudu przełożenia języka przypowieści na kategorie myślowe mieszkańców środowisk miejskich. Jest to szczególnie widoczne podczas misji w Atenach (por. Dz 17, 16-34). Występując na Areopagu, chciał znaleźć jakiś punkt styczny ze swoimi słuchaczami. Dlatego rozpoczął od filozofii, podkreślając, że Ateńczycy czczą nieznanego Boga. Niestety, może za mało oparł się na mocy Ducha, a za dużo na swojej wiedzy, dlatego nie chciano go słuchać. Jednak po tej porażce Apostoł nie zaprzestał przepowiadania. Odtąd koncentrował swoje nauczanie wyłącznie na krzyżu Chrystusa, a nie na ludzkiej mądrości (por. 1 Kor 1, 17). Dzięki miłości Chrystusa doświadczenie słabości zostało przezwyciężone i stało się doświadczeniem paschalnym, w którym objawiła się moc Boża.
Z miłości św. Pawła do Chrystusa rodzi się miłość do drugiego człowieka i do wspólnoty Kościoła. Apostoł był cały do dyspozycji wspólnot, które założył. Troszczył się o ich właściwe funkcjonowanie, o świętość poszczególnych członków, a przede wszystkim o to, aby nigdy nie wyrzekli się Ewangelii. Z tego powodu godził się na dodatkowe upokorzenia i cierpienia (por. Ga 4, 19). Aby zbytnio nie obciążać swoją obecnością wspólnoty, która go gościła, głosił Ewangelię bezinteresownie i poczytywał to sobie za punkt honoru: „Nikt mię nie pozbawi mojej chluby!” (1 Kor 9, 15). W tym wszystkim widoczny jest jego wielki radykalizm. Umiał cieszyć się razem z bogatymi, umiał też cierpieć biedę i być wrażliwym na potrzeby tych, którzy doświadczali niedostatku (por. Flp 4, 12).
Warto podkreślić jeszcze jedną prawdę, która wypływa z medytacji życia i działalności Apostoła. Św. Paweł odwoływał się do tytułu „apostoł” tylko wtedy, kiedy było to absolutnie konieczne. Zamiast narzucać się innym i pokazywać, że jest ważniejszy, wolał traktować ludzi jak „przyjaciół”, „współpracowników”, „towarzyszy broni”, „braci” (Flm 1-2). Zamiast narzucać swoją władzę, wolał prosić, odwołując się do miłości (por. Flm 9). Miał nadzieję, że postępując w ten sposób, nie zostanie źle zrozumiany i nie będzie z tego powodu mniej kochany (por. 2 Kor 12, 15). Być może z tego powodu w swoich pismach wolał posługiwać się tytułem „sługa” niż „apostoł” (por. Rz 1, 1; 15, 6; Ga 1, 10; Ef 3, 7; Kol 1, 25). To określenie bardziej utożsamia go z Jezusem, który „istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi” (Flp 2, 6-7). Przyjęcie przez św. Pawła postawy sługi jest widoczne np. w opisie jego nawrócenia, kiedy pyta Chrystusa, co ma czynić i okazuje posłuszeństwo w wykonaniu Jego nakazu: „Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić” (Dz 9, 6). Z kolei przemawiając w Milecie do starszych, mówi: „Wiecie […] jak służyłem Panu z całą pokorą wśród łez i doświadczeń” (Dz 20, 19). Jednak Apostoł jest nie tylko „sługą Jezusa”, ale „sługą jak Jezus”; jego życie odzwierciedla bowiem życie Jezusa, sługi posłusznego aż do śmierci krzyżowej (por. Flp 2, 8).
Jak widać z powyższych obserwacji, apostolska posługa św. Pawła pełna była osobistego zaangażowania. Apostoł zawsze mówił o Chrystusie z pasją. Z pewnością nie był to jedyny czynnik, który zaważył na skuteczności przepowiadania, ale można się domyślić, że odegrał ważną rolę w przypisaniu św. Pawłowi określenia „Apostoł narodów”. W nawiązaniu do tego tematu, meksykański biblista José Prado Flores podczas jednego z kursów nowej ewangelizacji odgrywał na scenie, jak nie powinno się głosić Ewangelii. Poddał krytyce postawę braku osobistego zaangażowania głoszącego, jakby nauka, którą propaguje, była dla niego czymś obojętnym, a o pewnych rzeczach mówi tylko dlatego, że musi. Ten świecki teolog chciał przez to powiedzieć, że każdemu grozi formalne podejście do sprawy ewangelicznego świadectwa. W tej sytuacji św. Paweł jest wzorem chrześcijanina, który życiem potwierdzał głoszoną prawdę. Może więc warto uświadomić sobie odpowiedzialność, jaka na nas ciąży, ponieważ - jak pisze Sługa Boży Jan Paweł II - od naszego przepowiadania wspomaganego przez konsekwentne świadectwo zależy, czy oblicze Chrystusa stanie się we współczesnym świecie coraz bardziej widoczne.
Przeprowadzona refleksja miała na celu ukazanie św. Pawła jako wzoru życia duchowego i apostolskiego. Poprzez analizę relacji Apostoła z osobą Jezusa Chrystusa zostało podkreślone znaczenie osobistego doświadczenia Jezusa zmartwychwstałego dla własnego rozwoju duchowego, jak i dla owocnego apostolstwa. Niech podsumowaniem naszych rozważań będą słowa duchowego syna św. Pawła, bł. Jakuba Alberione, który zastanawiając się nad sekretem powodzenia Apostoła stwierdził: „Całą chwałę i całe dobro, jakie uczynił św. Paweł zawdzięcza on temu, że poznał naszego Pana Jezusa Chrystusa, pokochał Go i poszedł Jego śladami”. Obyśmy uwierzyli w ten sekret Pawła…

_______________________________________________________________________________________
J. Jeremias, Per comprendere la teologia dell'Apostolo Paolo, Brescia 1973, s. 34-47.
E. R. Martinez, La vita cristiana e la spiritualità secondo San Paolo, Roma 1994, s. 10.
Tamże, s. 11.
Por. U. Vanni, Duchowość Pawła, w: Historia duchowości, tom II: Duchowość Nowego Testamentu, red. R. Fabris i in., Kraków 2003, s. 154-155.
A. Vanhoye, La lettera ai Galati. Seconda parte, Roma 1992, s. 43.
U. Vanni, L'ebrezza nello Spirito. Una proposta di spiritualità paolina, Roma 2001, s. 42.
Por. J. H. Prado Flores, Sekret Pawła. Zawodnik Jezusa Chrystusa, Łódź 1996, s. 35.
J. Twardowski, Niebieskie okulary, Kraków 1996, s. 150.
J. Misiurek, Apostoł Paweł - wielki mistyk chrześcijaństwa, „Roczniki Teologiczne”, t. XLVII, z. 5, Lublin 2000, s. 6.
Por. C. M. Martini, Wyznania Pawła, Kraków 1987, s. 83.
Por. A. Ruszała, W dobrych zawodach. Rozeznanie i walka duchowa w życiu chrześcijańskim, Kraków 1999,
s. 55.
G. Alberione, Ut perfectus sit homo Dei, t. I, Cinisello Balsamo 1998, nr 187.
A. Gieniusz, Punkt wyjścia teologii i misji Apostoła Narodów: nawrócenie czy powołanie?, „Zeszyty Historyczno-Teologiczne”, nr 7, Kraków 2001, s. 132.
G. Alberione, Il mese di San Paolo, “L'Unione Cooperatori Buona Stampa”, nr 8, 15 czerwca 1925, cyt. za: La primavera paolina, red. R. F. Esposito, Roma 1983, s. 530.
Tenże, Per la casa generalizia, „San Paolo”, 25 stycznia 1947, cyt. za: Carissimi in san Paolo, red. R. F. Esposito, Roma 1971, s. 257.
Tenże, Spiegazione delle Costituzioni, Roma 1962, s. 366.
Tenże, Ut perfectus sit homo Dei, t. IV, dz. cyt., nr 116.
Por. W. Rakocy, Paweł apostoł Żydów i pogan. Łukaszowy obraz powstania i rozwoju Pawłowych wspólnot, Kraków 1997, s. 220-223.
A. Paciorek, Paweł Apostoł - Pisma. Część pierwsza, Tarnów 1995, s. 46.
Por. C. M. Martini, Paolo nel vivo del ministero, Milano 1990, s. 13-14.
H. Langkammer, Apostoł Paweł od nawrócenia aż po Rzym, Lublin 2002, s. 102.
Jan Paweł II, Ecclesia in Europa, nr 3.
G. Alberione, Mese a San Paolo, Archiwum Domu Generalnego Towarzystwa Świętego Pawła w Rzymie, mps,
s. 6.

5.

s. dr Judyta Pudełko PDDM

Istotne treści Listu do Rzymian

 

(konferencja w ramach dnia skupienia prowadzonego przez s. dr Judytę Pudełko PDDM dla paulistów w Częstochowie  28.12.2006; oprac. Krzysztof Burski SSP).

Postarajmy się spojrzeć na List do Rzymian tak, aby znaleźć treści kluczowe, ważne dla św. Pawła i dla bł. Jakuba Alberione.
Jak wiemy, dla Założyciela był to List szczególny. W Abundantes divitiae nr 64 pisze o tym, że jego miłość i podziw dla św. Pawła zaczęły się od „studium i medytacji” tegoż Listu. Przez cały rok analizowaliśmy treść poszczególnych rozdziałów Rz (= nasze studium w ramach dni skupienia). Teraz warto zastanowić się nad tym, w jaki sposób Rz ma znaleźć odzwierciedlenie w życiu i apostolstwie paulisty.

W 1958 r. przypadała 1900. rocznica powstania Rz (dziś kwestionuje się tę datę podając, że List był prawdopodobnie pisany w latach 52-59). W tym czasie ten List św. Pawła był przedmiotem różnych „przetargów” pomiędzy poszczególnymi wyznaniami chrześcijańskimi. Dlatego należy pamiętać, że myśl ks. Alberione jest przedsoborowa i w jakimś sensie oddaje ducha tamtych czasów. Dzisiaj Rz stał się miejscem zbliżenia katolików i protestantów, czego najlepszym przykładem jest wspólna deklaracja o usprawiedliwieniu z 1999 roku.

Dla wielu chrześcijan List do Rzymian jest zarazem perełką i ościeniem. My musimy się przebić przez te wszystkie zewnętrze schematy, aby dotrzeć do ducha, który poruszył Założyciela i natchnął go do podjęcia apostolstwa wydawnictw. Mamy więc jak Jeremiasz „połknąć” ten zwój. Będzie on dla nas gorzki, bo stanie się źródłem konfrontacji i cierpienia. Ale potem, dawany w apostolstwie, stanie się słodki jak miód…

1. Zwróćmy najpierw uwagę na formę. List składa się z dwóch części: kerygmatycznej (dogmatycznej) i parenetycznej. Część kerygmatyczna ukazuje nam dzieło Boga, co Bóg czyni dla człowieka. Jest to pierwsze 11 rozdziałów, które stanowią 2/3 Listu. Część parenetyczna jest objętościowo duża mniejsza i rozwija się w 5 rozdziałach. Jest to ważne spostrzeżenie, bo ukazuje nam ono myślenie Pawła. Oznacza to, że najpierw pojawia się dar Boga, później wymagania. Najpierw trzeba sobie uświadomić ten dar, przyjąć go, a potem działać. Paweł przed nawróceniem stosował inną logikę. Na początku stawiał swoją działalność, gorliwość, myśląc że czyni to w imię Boga. Po nawróceniu odwraca kolejność: zaczyna od Boga, nie od siebie. W ten sposób daje nam klucz do zrozumienia, że tylko w takiej kolejności realizuje się paschalny dynamizm: przejście od śmierci do życia, od grzechu do łaski.

2. Paweł we wstępie swego Listu przedstawia go jako słowo prawdy skierowane do konkretnych ludzi, których bliżej nie znał. Jest to słowo wiary dla już wierzących w Chrystusa. Paweł nazywa Rzymian „umiłowanymi”. I tutaj znajdujemy fundamentalną prawdę o tym, kim jest człowiek: umiłowany przez Boga, obdarowany przez Boga miłością. Pierwszym darem Bożym dla człowieka jest miłość…

a) Rz 5, 5 ukazuje, że Bóg kocha nas przez Ducha Świętego. To oznacza, że ta miłość Boża nie jest gdzieś na zewnątrz, nie jest czymś, co musimy zdobywać. Ona jest po prostu w nas... Ale żeby na poziomie egzystencjalnym doświadczyć tej prawdy, żeby ten stan się ujawnił - potrzebna jest łaska Boża…

b) Rz 8, 38n ukazuje, że tej miłości nikt ani nic nie zdoła nam odebrać: „Cóż nas może oddzielić od miłości Chrystusa…?”. Praktykowanie miłości jest możliwe tylko wtedy, kiedy człowiek otworzy się na ten pierwszy dar od Boga.

c) My również, jak Paweł, posiadamy odbiorców naszego apostolstwa: na każdym etapie pracy powinniśmy mieć przed oczyma ludzi, ich zbawienie. Naszą troską powinno być zaniesienie ludziom Dobrej Nowiny, tzn. tego słowa o darze Miłości. Ale my, podobnie jak Paweł, często nie znamy naszych odbiorców. Kiedy Paweł szedł do Rzymu - to było to wówczas centrum pogańskiego świata, symbol tych wszystkich najbardziej dalekich, najbardziej ubogich duchowo, najbardziej oddalonych od Chrystusa.

3. Kolejny argument, który porusza Paweł, dotyczy sytuacji grzechu. Mówimy w liczbie pojedynczej, chcąc podkreślić, że chodzi tu o pewną wewnętrzną siłę, zasianą w sercu człowieka, która sprzeciwia się Bogu.

a) Paweł potrafi wytknąć człowiekowi i udowodnić, ile w nim jest zła. To wszystko jest efektem grzechu, czyli postawy odrzucenia Boga. Dlatego tę sytuację można nazwać tajemnicą bezbożności, która prowadzi do bałwochwalstwa.

b) Jako współcześni apostołowie mamy tę prawdę zauważać. Jedynie otwarcie się na Boga i przyjęcie Go do swojego życia jako Pana i Zbawiciela może sprawić, że będziemy umieli dostrzec tę prawdę o naszej kondycji i będziemy umieli widzieć skutki grzechu. Wg św. Jana, to Duch Święty przekonuje świat o grzechu… Oznacza to, że każde uczucie skruchy czy żalu jest owocem Ducha Świętego w nas…

c) Może w tym wszystkim chodzi o to, żeby słowo Boże, które przyjmujemy, łamało te „cedry Libanu”, które są w każdym z nas… Te doświadczenia są nam potrzebne m.in. po to, żebyśmy rozumieli potrzeby współczesnego człowieka.

d) Te trzy prawdy znajdują swoje odzwierciedlenie w I części Donec formetur: poznanie kim jest Bóg i kim jest człowiek prowadzi do pokory serca, a to z kolei jest początkiem nawrócenia (rozumianego jako głębokie uznanie potrzeby Boga, że bez Niego nie potrafimy sobie poradzić).

4. Po ukazaniu prawdy o ludzkiej nieprawości, Paweł przedstawia 4 temat: usprawiedliwienie. Można by powiedzieć, że to jest par excellence przestrzeń działania Boga. W tekście rozpoczynającym ten temat pojawiają się jakże ważne i wyjątkowe 3 słowa: „Ale właśnie teraz…”.

a) Ojcowie Kościoła w różny sposób interpretowali to „teraz”. Dla jednych oznaczało ono moment śmierci Chrystusa na krzyżu; dla innych moment chrztu; jeszcze inni widzieli w tym słowie moment, w którym człowiek uświadamia sobie, że to dla niego umarł Jezus.

b) Dla Pawła ten moment „teraz” pokrywa się z doświadczeniem Damaszku, kiedy cała moc męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa zaczęła działać w jego życiu.

c) Dla każdego człowieka jest to inny czas, który zna tylko Bóg. Co jest moim „teraz”? Może jakaś szczególna łaska, której potrzebuję…

Paweł odkrywa, że człowiek zostaje usprawiedliwiony. Usprawiedliwienie dokonuje się na płaszczyźnie wiary. Ale w takim razie, skąd tę wiarę wziąć? I tutaj Paweł podaje nam rozwiązanie: „Wiara rodzi się ze słuchania”. Chodzi oczywiście o słuchanie kerygmatu. Musimy być świadomi, że nie było jeszcze wtedy kanonicznej Ewangelii. Był „tylko” opis męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Kiedy Piotr przemawia i stwierdza: „Wyście zabili…” - jego słowo okazuje się pełne mocy i przebija serca słuchaczy jak miecz…

5. Dlatego kolejnym, piątym tematem, a zarazem światełkiem jest zachęta do wejścia w paschalną tajemnicę Chrystusa, do zanurzenia się w Jego śmierć (tę naukę również odnajdujemy u Założyciela, w II części Donec formetur, tzw. Teologii Syna). Nasze grzechy mają tonąć w tej Męce Chrystusa jak wojsko faraona w Morzu Czerwonym…

a) Trzeba tutaj pamiętać, że inną kwestią jest rozważanie Męki Chrystusa, a inną jej przeżywanie… Z męką Chrystusa łączy nas przede wszystkim oczyszczająca moc cierpienia. Różne są formy cierpienia: fizyczne, psychiczne, moralne, duchowe… Można cierpieć np. z powodu zła, jakie dostrzegamy w sobie lub w innych. Można cierpieć także po to, aby to, co dajemy innym miało wartość i było owocne z punktu widzenia życia Bożego. Ale cierpienie, krzyż - nie jest ostatnim słowem Boga. Krzyż jest „tylko” drogą do zmartwychwstania (Paweł w Rz ukazuje nam drogę chrześcijanina od grzechu do pełni życia…).

6. Tajemnica Zmartwychwstania doprowadza nas do kolejnego etapu: jak Izraelici musieli przejść przez Morze Czerwone i iść pod Synaj, tak i my mamy iść przez krzyż, aby otrzymać Ducha Świętego. I to jest kolejny temat/światełko. Duch, który w nas jest obecny, jest najlepszym antidotum na bezbożność. Wierzymy, że tylko Duch ma moc przezwyciężyć naszą słabość.

a) Szczególnym rodzajem modlitwy jest modlitwa uwielbienia, podczas której wielbimy Boga za to, że jest Bogiem. Tylko Jemu należy się uwielbienie, bo jest Jedyny.

7. Po rozdziale mówiącym o Duchu Świętym Paweł przedstawia historię zbawienia. Rozdziały 9-10 ukazują, że w sytuacjach po ludzku niewytłumaczalnych, Bóg objawia swoje zbawienie, tzn. znajduje drogę wyjścia, aby wszystkich ocalić.

a) Jest to ważne dla nas, dla naszej świadomości i wiary, że kiedy my nie widzimy wyjścia z trudności, Bóg tę drogę na pewno znajdzie…

8. W kolejnym rozdziale Paweł ukazuje nam związek pomiędzy kerygmatem a martyrią (świadectwem). Paweł mówi tutaj o potrzebie praktycznej miłości. Ma ona być prawdziwa, bez udawania i obłudy (12, 9). To, co jest w sercu, ma odzwierciedlać się w czynach. Z miłości rodzi się pokora serca: należy oceniać siebie w sposób trzeźwy (12, 3).

9. Paweł porusza następnie temat posłuszeństwa. Ciekawe, że w swej refleksji koncentruje się na posłuszeństwie władzy świeckiej. Ale jest to tylko przykład, albowiem w rzeczywistości chodzi o zdolność poddania się Bogu, który uczy nas posłuszeństwa przez to, że wymaga, abyśmy byli posłuszni jedni drugim.
Z kolei posłuszeństwo łączy się ściśle z cnotą sprawiedliwości: oddać każdemu, co mu się słusznie należy.

10. Wszystkie te postawy, o których wspomina Apostoł, zawierają się i znajdują swoje ostateczne wyjaśnienie w kluczu paschalnym. Ich pierwszym i podstawowym źródłem jest miłość. Całe życie chrześcijanina, wszystkie postawy, jakie się na nie składają - to efekt przyjęcia Boga, który daje się człowiekowi w osobie Jezusa Chrystusa. Tak rozumiane i przeżywane życie staje się jednym wielkim kultem, jaki człowiek składa Bogu…

11. Dlatego podsumowując tę refleksję można powiedzieć, że List do Rzymian przedstawia nam drogę uchrystusowienia. Opisuje proces, który w trochę innych słowach odnajdujemy w książce ks. Alberione Donec formetur Christus in vobis.

 

Apostoł Narodów

 

BENEDYKT XVI O SW. PAWLE

Papież Benedykt XVI w dniu 25 października 2006 r. rozpoczął cykl katechez poświęconych postaciom pierwotnego Kościoła. Podczas audiencji ogólnej na Placu św. Piotra, Ojciec Święty przedstawił postać Apostoła Narodów - św. Pawła:

Drodzy bracia i siostry,
zakończyliśmy nasze rozważania na temat dwunastu Apostołów, powołanych bezpośrednio przez Jezusa podczas Jego ziemskiego życia. Dziś zaczynamy zbliżać się do innych ważnych postaci pierwotnego Kościoła. Oni również poświęcili swe życie dla Pana, Ewangelii i Kościoła. Chodzi o mężczyzn a także o kobiety, którzy - jak pisze Łukasz w Dziejach Apostolskich - "dla imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa poświęcili swe życie" (15,26).
Pierwszym z nich, powołanym przez samego Pana, przez Zmartwychwstałego, aby także on stał się prawdziwym Apostołem, był bez wątpienia Paweł z Tarsu. Jaśnieje on niczym gwiazda pierwszej wielkości w dziejach Kościoła, i to nie tylko w jego początkach. Św. Jan Chryzostom wysławia go jako postać stojącą wręcz ponad wieloma aniołami i archaniołami (por. Panegiryk 7,3). Dante Alighieri w "Boskiej Komedii", pod wpływem opowieści Łukasza z Dziejów Apostolskich (por. 9,15), nazywa go wprost "wybranym naczyniem" (Piekło 2,28), to znaczy: narzędziem wybranym przez Boga. Inni określają go mianem "trzynastego Apostoła" - i rzeczywiście zabiega on bardzo o to, aby być prawdziwym Apostołem, gdyż powołał go Zmartwychwstały - albo nawet "pierwszym po Jedynym". Niewątpliwie po Jezusie jest on postacią związaną z początkami, o której wiemy najwięcej. Posiadamy bowiem nie tylko przekaz na jego temat Łukasza w Dziejach Apostolskich, ale także zbiór Listów, które spisał on własną ręką i które bezpośrednio ukazują jego osobowość i myśl. Łukasz informuje nas, że pierwotnie nazywał się on Szaweł (por. Dz 9,14.17; 22,7.13; 26,14), jak król Saul (por. Dz 13,21), i że był Żydem z diaspory, jako że miasto Tars leżało między Anatolią a Syrią. Bardzo młodo przeniósł się do Jerozolimy, by dogłębnie poznać prawo mojżeszowe u stóp wielkiego rabina Gamaliela (por. Dz 22,3). Wyuczył się także trudnego rzemiosła wyrobu namiotów (por. Dz 18,3), co w przyszłości miało mu umożliwić zapewnienie sobie samodzielnego utrzymania, nie stając się ciężarem dla Kościołów (por. Dz 20,34; 1 Kor 4,12; 2 Kor 12, 13-14).
Decydujące znaczenie miało dla niego poznanie społeczności tych, którzy mienili się uczniami Jezusa. To od nich dowiedział się o nowej wierze - nowej "drodze", jak mówiono - w której centrum znajdowało się nie tyle Prawo Boże, ile przede wszystkim osoba Jezusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, z którym wiązane było już odpuszczenie grzechów. Jako gorliwy Żyd uważał on to orędzie za nie do przyjęcia, a nawet gorszące, i dlatego czuł się w obowiązku prześladować zwolenników Chrystusa także poza Jerozolimą. Właśnie na drodze do Damaszku na początku lat trzydziestych Szaweł, zgodnie z własnymi słowami, został "zdobyty przez Chrystusa" (Fil 3,12). Podczas gdy Łukasz opowiada o tym fakcie ze szczegółami - jak dotknęła go światłość Zmartwychwstałego i w sposób zasadniczy odmieniła jego życie - on sam w swych Listach zmierza wprost do istoty rzeczy i mówi nie tylko o widzeniu (por. 1 Kor 9,1), ale o olśnieniu (por. 2 Kor 4,6), a zwłaszcza o objawieniu i powołaniu podczas spotkania ze Zmartwychwstałym (por. Gal 1,15-16). Rzeczywiście bowiem nazwie się "apostołem z powołania" (por. Rz 1,1; 1 Kor 1,1) bądź "apostołem z woli Bożej" (2 Kor 1,1; Ef 1,1; Kol 1,1), jakby dla podkreślenia, że jego nawrócenie było wynikiem nie procesu myślowego i refleksji, lecz owocem interwencji Boga, nieprzewidzianej łaski Bożej. Od tego czasu wszystko, co dotychczas stanowiło dla niego jakąś wartość, stało się paradoksalnie, według jego własnych słów, stratą i śmieciami (por. Fil 3,7-10). Od tej chwili również wszystkie swe siły oddał na wyłączną służbę Jezusowi Chrystusowi i Jego Ewangelii. Życie jego będzie odtąd życiem Apostoła, pragnącego "stać się wszystkim dla wszystkich" (1 Kor 9,22) bez zastrzeżeń.
Płynie stąd dla nas bardzo ważna nauka: to, co się liczy, to umieszczenie w centrum własnego życia Jezusa Chrystusa tak, aby naszą tożsamość wyróżniało w sposób zasadniczy spotkanie, komunia z Chrystusem i z Jego Słowem. W Jego świetle wszelka inna wartość jest odzyskana i zarazem oczyszczona z ewentualnego balastu. Inną podstawową lekcją, jakiej udziela Paweł, jest powszechny zasięg, jaki cechuje jego apostolat. Odczuwając w sposób dojmujący problem dostępu nie-Izraelczyków, czyli pogan, do Boga, który w Jezusie Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym przynosi zbawienie wszystkim ludziom bez wyjątku, poświęcił samego siebie, by głosić tę Ewangelię, czyli dosłownie "dobrą nowinę", to jest orędzie łaski służące pojednaniu człowieka z Bogiem, z samym sobą i z innymi. Od pierwszej chwili zrozumiał on, że chodzi o rzeczywistość, dotyczącą nie tylko Żydów czy pewnej grupy ludzi, ale mającą wymiar powszechny i dotyczący wszystkich, gdyż Bóg jest Bogiem wszystkich. Punktem wyjścia do jego podróży był Kościół Antiochii Syryjskiej, gdzie po raz pierwszy Ewangelia była przepowiadana Grekom i gdzie ukuty został termin "chrześcijanie" (por. Dz 11,20.26), to jest wierzący w Chrystusa. Stamtąd udał się on najpierw na Cypr, a następnie wielokrotnie do regionów Azji Mniejszej (Pizydii, Likaonii, Galacji), z kolei do Europy (Macedonii, Grecji). Były też takie ważne miasta jak Efez, Filippi, Tesalonika, Korynt, nie zapominając wszakże o Berei, Atenach i Milecie.
W apostolstwie Pawła nie brakowało trudności, którym stawiał on odważnie czoło z miłości do Chrystusa. On sam wspomina, że przeszedł "przez trudy... przez więzienia... przez chłosty... przez częste niebezpieczeństwa śmierci...; trzy razy byłem sieczony rózgami, raz kamienowany, trzykrotnie byłem rozbitkiem na morzu... Często w podróżach, w niebezpieczeństwach, na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od własnego narodu, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustkowiu, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci; w pracy i umęczeniu, często na czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, w licznych postach, w zimnie i w nagości, nie mówiąc już o mojej codziennej udręce płynącej z troski o wszystkie Kościoły" (2 Kor 11,23-28). Z fragmentu Listu do Rzymian (por. 15,24.28) przebija zamiar dotarcia aż do Hiszpanii, na krańce Zachodu, aby głosić wszędzie Ewangelię, aż po krańce znanego wówczas świata. Jakże nie podziwiać takiego człowieka? Jak nie dziękować Panu za to, że dał nam Apostoła tej miary? Jest oczywiste, że nie byłby on w stanie stawić czoła tak trudnym, a czasem rozpaczliwym sytuacjom, gdyby nie kierował się racją mającą wartość bezwzględną, w obliczu której żadnej granicy nie można było uważać za nie do sforsowania.
Wiemy, że dla Pawła racją tą jest Jezus Chrystus, o którym pisze: "Albowiem miłość Chrystusa przynagla nas... aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał" (2 Kor 5,14-15), dla nas, dla wszystkich.
Istotnie Apostoł złoży najwyższe świadectwo krwi za panowania Nerona tu, w Rzymie, gdzie przechowujemy i czcimy jego doczesne szczątki. Tak pisał o nim Klemens Rzymski, mój poprzednik na tej Stolicy Apostolskiej w ostatnich latach I stulecia: "Z powodu zazdrości i niezgody Paweł zmuszony był pokazać nam, jak się zdobywa nagrodę cierpliwości... Po głoszeniu całemu światu sprawiedliwości i po dotarciu do najdalszych krańców Zachodu, zaznał męczeństwa przed rządzącymi; tak odszedł z tego świata i dotarł w miejsce święte, stając się tym samym największym przykładem wytrwałości" (Do Koryntian 5). Niech Pan pomoże nam wprowadzać w życie wezwanie pozostawione nam przez Apostoła w jego Listach: "Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa" (1 Kor 11,1).

Na zakończenie katechezy, Papież odmówił Modlitwę Pańską i udzielił pielgrzymom błogosławieństwa apostolskiego. Do zgromadzonych Polaków powiedział: „Święty Paweł przypomina: «Miłość Chrystusa przynagla nas, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał». Niech to wezwanie znajdzie swój konkretny wymiar w naszym codziennym życiu. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”.

Następnie jeden z prałatów odczytał streszczenie papieskiej katechezy w języku polskim:
„Wśród osób szczególnie znanych w początkach Kościoła, którym będą poświęcone kolejne katechezy, na pierwszym miejscu trzeba wymienić św. Pawła. Nazwano go Apostołem Narodów. Jego osobowość i myśl poznajemy z Dziejów Apostolskich i z jego listów. Urodził się w Tarsie, stolicy Cylicji. Studiował Torę w znanej szkole Gamaliela. Widząc poważne zagrożenie dla religijnej tradycji żydowskiej ze strony szybko rozwijającego się chrześcijaństwa, stał się zdecydowanym przeciwnikiem i prześladowcą Kościoła. Na drodze do Damaszku, dokąd udawał się z poleceniem aresztowania chrześcijan, przeżył niezwykłe spotkanie z Chrystusem, które przemienia jego życie. Z prześladowcy staje się apostołem. Początkowo naucza w Damaszku, a następnie w Syrii, Cylicji, na Cyprze, w Azji Mniejszej, Macedonii i Grecji. Prowadzi działalność apostolską w Efezie, Filippi, Tesalonikach, Koryncie, Atenach, Milecie. Nie bacząc na jakiekolwiek przeszkody, przeciwności, łącznie z więzieniem, całą swoją energię skierował na głoszenie Ewangelii. A takie świadectwo, dane zmartwychwstałemu Panu, przypieczętował męczeńską śmiercią poniesioną tu, w Rzymie w czasie prześladowań za cesarza Nerona. Swoim życiem św. Paweł zachęca nas: Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa”.

Źródło: KAI

2. Drodzy bracia i siostry,
w poprzedniej katechezie, piętnaście dni temu, starałem się nakreślić zasadnicze linie biografii Pawła Apostoła. Widzieliśmy, jak spotkanie z Chrystusem na drodze do Damaszku dosłownie zrewolucjonizowało jego życie. Chrystus stał się dla niego racją bytu i głębokim bodźcem jego pracy apostolskiej. W jego listach, po imieniu Boga, które pojawia się ponad 500 razy, najczęściej wymieniane jest imię Chrystusa (380 razy). Jest więc istotne, abyśmy zdali sobie sprawę, jak bardzo Jezus Chrystus może wpłynąć na życie człowieka, a więc także na nasze własne życie. W istocie Chrystus Jezus jest szczytem historii zbawienia, a zatem prawdziwym punktem wyróżniającym również w dialogu z innymi religiami.

Spoglądając na Pawła będziemy więc mogli postawić sobie zasadnicze pytanie: jak dochodzi do spotkania istoty ludzkiej z Chrystusem? I na czym polega wynikająca z niego relacja? Odpowiedź, jakiej udziela Paweł, może być zrozumiana dwojako. Po pierwsze, Paweł pomaga nam zrozumieć bezwzględnie podstawową i niezastąpioną wartość wiary. Oto, co pisze w Liście do Rzymian: "Sądzimy bowiem, że człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Prawa" (3, 28). Podobnie w Liście do Galatów: "(...) człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Jezusa Chrystusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia" (2, 16). "Osiągnąć usprawiedliwienie" oznacza stać się prawym, czyli zostać przyjętym przez miłosierną sprawiedliwość Boga i wejść w komunię z Nim, a w konsekwencji móc nawiązać bardziej prawdziwe stosunki z wszystkimi naszymi braćmi: a to na podstawie całkowitego przebaczenia naszych grzechów. Otóż Paweł powiada całkiem wyraźnie, że ten warunek życia zależy nie od naszych ewentualnych dobrych uczynków, ale od czystej łaski Boga: "dostępujemy usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie" (Rz 3, 24).
W tych słowach święty Paweł wyraża zasadniczą treść swego nawrócenia, nowy kierunek swego życia, będący wynikiem swego spotkania ze zmartwychwstałym Chrystusem. Przed nawróceniem Paweł nie był człowiekiem dalekim od Boga i Jego Prawa. Przeciwnie, był praktykujący, a jego przestrzeganie prawa graniczyło z fanatyzmem. W świetle spotkania z Chrystusem pojął jednak, że w ten sposób starał się budować samego siebie, własną sprawiedliwość, a z całą tą sprawiedliwością żył tylko dla siebie. Zrozumiał, że bezwzględnie konieczny był nowy kierunek w jego życiu. A ten nowy kierunek wyraził sam w słowach: "Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie" (Gal 2, 20). A zatem Paweł nie żyje już dla siebie, dla swej własnej sprawiedliwości. Żyje dla Chrystusa i z Chrystusem, dając samego siebie, a nie szukając już i nie budując samego siebie. To jest nowa sprawiedliwość, nowy kierunek, wyznaczony nam przez Pana, dany nam przez wiarę. W obliczu krzyża Chrystusa - najwyższego wyrazu Jego samoofiarowania, nikt nie może chlubić się samym sobą, własną sprawiedliwością dokonaną przez siebie i dla siebie! Gdzie indziej, powtarzając za Jeremiaszem, Paweł wyraża tę myśl pisząc: "W Panu się chlubi ten, kto się chlubi" (1 Kor 1, 31 = Jr 9, 22 i n.); albo: "Co do mnie, nie daj, Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata" (Gal 6, 14).

Zastanawiając się nad tym, co ma oznaczać usprawiedliwienie nie przez dzieła, lecz przez wiarę, doszliśmy do drugiego elementu, który określa tożsamość chrześcijańską, opisaną przez św. Pawła we własnym życiu. Tożsamość chrześcijańska, na którą składają się właśnie te dwa elementy: nieszukanie samego siebie, lecz otrzymywanie od Chrystusa i dawanie się z Chrystusem i tym samym osobisty udział w działaniach samego Chrystusa, aż po zanurzenie się w Nim i dzielenie zarówno Jego śmierci, jak i Jego życia. To właśnie św. Paweł pisze w Liście do Rzymian: "Otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Jego śmierci... zostaliśmy razem z Nim pogrzebani... zostaliśmy z Nim złączeni w jedno... Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie (Rz 6,3.4.5.11). Znamienne jest właśnie to ostatnie określenie: według Pawła bowiem nie wystarczy powiedzieć, że chrześcijanami są ochrzczeni bądź wierzący; dla niego równie ważne jest stwierdzenie, że są oni "w Chrystusie Jezusie" (por. także Rz 8,1.2.39; 12,5; 16,3.7.10; 1 Kor 1,2.3, itd.). Kiedy indziej odwraca on terminy i pisze, że "Chrystus mieszka w nas/was" (Rz 8,10; 2 Kor 13,5) czy "we mnie" (Gal 2,20). To wzajemne przenikanie się między Chrystusem a chrześcijaninem, tak charakterystyczne dla nauczania Pawła, dopełniają jego wywody na temat wiary. Wiara bowiem, choć łączy nas dogłębnie z Chrystusem, podkreśla rozróżnienie między nami a Nim. Jednakże - według Pawła - życie chrześcijanina zawiera również składnik, który moglibyśmy nazwać "mistycznym", jako że pociąga za sobą nasze utożsamianie się z Chrystusem i Chrystusa z nami. W tym znaczeniu Apostoł dochodzi wręcz do określenia naszych cierpień jako "cierpień Chrystusa w nas" (2 Kor 1,5), tak iż "nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele" (2 Kor 4,10).
To wszystko winniśmy realizować w naszym codziennym życiu, idąc za przykładem Pawła, który żył stale z owym wielkim duchowym rozmachem. Z jednej strony wiara powinna nas utrzymywać w stałej postawie pokory wobec Boga, co więcej, do wielbienia i wysławiania Go. W istocie bowiem to, czym jesteśmy jako chrześcijanie, zawdzięczamy Jemu i Jego łasce. Ponieważ nic i nikt nie może zająć Jego miejsca, trzeba więc, abyśmy niczemu ani nikomu nie oddawali takiej czci, jaką Jemu oddajemy.

Żaden bożek nie powinien zatruć naszego duchowego wszechświata, w przeciwnym bowiem razie zamiast cieszyć się zdobytą wolnością, popadlibyśmy na powrót w upokarzającą formę zniewolenia. Z drugiej strony, nasza radykalna przynależność do Chrystusa oraz fakt, że "jesteśmy w Nim", musi budzić w nas postawę całkowitego zaufania i nieogarniętej radości.

W ostateczności bowiem musimy zawołać wraz ze św. Pawłem: "Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?" (Rz 8,31). A odpowiedzią jest, że nic i nikt "nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym" (Rz 8,39). Tak wiec nasze życie chrześcijańskie opiera się na najtwardszej i najpewniejszej skale, jaką można sobie wyobrazić. I z niej to czerpiemy wszystkie nasze energie, tak właśnie, jak pisze Apostoł: "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia" (F1p 4,13).

Podejmujmy zatem nasze życie, z jego radościami i z jego smutkami, wspierani przez te wielkie uczucia, które przedstawia nam Paweł. Zaznając ich, możemy zrozumieć, jak bardzo prawdziwe jest to, co pisze sam Apostoł: "Wiem, komu uwierzyłem, i pewien jestem, że mocen jest ustrzec mój depozyt aż do owego dnia", to jest do dnia ostatecznego (2 Tm 1,12) naszego spotkania z Chrystusem Sędzią, Zbawicielem świata i naszym.

Na zakończenie katechezy, Ojciec Święty powiedział po polsku:
Witam obecnych tu Polaków. Wraz ze św. Pawłem dziękujemy dziś Bogu za łaskę wiary, za dar usprawiedliwienia i za życie w Chrystusie umarłym i zmartwychwstałym. To trzy podstawowe elementy wizji chrześcijaństwa, jaką pozostawił nam Apostoł narodów. Jego wstawiennictwu polecam Was i Waszych najbliższych. Niech Bóg wam błogosławi!

Źródło: KAI

3. Drodzy bracia i siostry,
dziś również, podobnie jak w poprzednich dwóch katechezach, powracamy do św. Pawła i jego myśli. Stoimy w obliczu giganta nie tylko na płaszczyźnie konkretnego apostolstwa, ale również nauki teologicznej, niezwykle głębokiej i pobudzającej. Po rozważaniach poprzednim razem tego, co Paweł napisał o centralnym miejscu, jakie Jezus Chrystus zajmuje w naszym życiu wiary, przyjrzymy się dziś temu, co mówi on o Duchu Świętym i Jego obecności w nas, gdyż tu także Apostoł może nauczyć nas czegoś bardzo istotnego.

Wiemy, co o Duchu Świętym mówi nam św. Łukasz w Dziejach Apostolskich, opisując wydarzenie Pięćdziesiątnicy. Duch Pięćdziesiątnicy niesie z sobą silny bodziec do wzięcia na siebie misji w celu dawania świadectwa Ewangelii na drogach świata. W istocie księga Dziejów Apostolskich opisuje cały szereg misji dokonanych przez Apostołów, najpierw w Samarii, później na wybrzeżu Palestyny, następnie w Syrii. Przede wszystkim przedstawiono tam trzy wielkie podróże misyjne Pawła, o których już wspominałem na poprzednim środowym spotkaniu. Ale św. Paweł w swych Listach mówi nam o Duchu również z innego punktu widzenia. Nie poprzestaje on na opisie dynamicznego i operatywnego wymiaru trzeciej Osoby Trójcy Przenajświętszej, ale analizuje także Jej obecność w życiu chrześcijanina, na którego tożsamości odbija się Ona. Innymi słowy, Paweł zastanawia się nad Duchem, ukazując Jego wpływ nie tylko na postępowanie chrześcijanina, ale także na jego byt. To on bowiem stwierdza, że Duch Boga w nas mieszka (por. Rz 8, 9; 1 Kor 3, 16) i że "Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego" (Gal 4, 6).
Według Pawła zatem Duch daje o sobie znać nawet w naszej najintymniejszej głębi osobistej. Oto niektóre z jego znamiennych słów na ten temat: "Prawo Ducha, który daje życie w Jezusie Chrystusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci... Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!»" (Rz 8, 2.15), abyśmy jako synowie, mogli mówić do Boga "Ojcze".

Widać więc doskonale, że chrześcijanin, zanim jeszcze przystąpi do działania, posiada już bogate i owocne wnętrze, którym obdarowany został w sakramentach chrztu i bierzmowania, wnętrze, które stawia go w obiektywnym i pierwotnym związku synowskim w stosunku do Boga. Oto nasza wielka godność: nie jesteśmy jedynie obrazem, ale dziećmi Boga. Jest to zaproszenie do przeżywania tego nasze synostwa, do coraz wyraźniejszego uświadamiania sobie, że jesteśmy przybranymi dziećmi w wielkiej rodzinie Boga. Jest to wezwanie do przekształcania tego obiektywnego daru w rzeczywistość subiektywną, wyznaczającą nasze myślenie, nasze działanie, nasz byt. Bóg uważa nas za swych synów, ponieważ podniósł nas do podobnej godności, chociaż nie tej samej, co samego Jezusa, jedynego prawdziwego Syna w pełnym tego słowa znaczeniu. W Nim zostaje nam dana czy przywrócona, kondycja synowska i ufna wolność w relacji z Ojcem.

W ten sposób odkrywamy, że dla chrześcijanina Duch nie jest już tylko "Duchem Bożym", jak mówi się zazwyczaj w Starym Testamencie i co powtarza język chrześcijański (por. Rdz 41,38; Wj 31,3; 1 Kor 2,11.12; Flp 3,3 itd.). Nie jest też jedynie "Duchem Świętym" ogólnikowo pojmowanym, zgodnie ze sposobem wyrażania się Starego Testamentu (por. Iz 63,10.11; Ps 51 [50],13) i samego judaizmu w jego pismach (Qumran, rabinizm). Do specyfiki wiary chrześcijańskiej należy bowiem wyznanie pierwotnego podziału tego Ducha przez zmartwychwstałego Pana, który sam stał się "Duchem ożywiającym" (1 Kor 15,45). Właśnie dlatego św. Paweł mówi wprost o "Duchu Chrystusa" (Rz 8,9), o "Duchu Syna" (Gal 4,6) czy o "Duchu Jezusa Chrystusa" (Flp 1,19). Jak gdyby chciał powiedzieć, że nie tylko Bóg Ojciec widzialny jest w Synu (por. J 14,9), ale również Duch Boga wyraża się w życiu i działaniu Pana ukrzyżowanego i zmartwychwstałego!
Paweł uczy nas jeszcze jednej ważnej rzeczy: mówi on, że nie ma prawdziwej modlitwy bez obecności wśród nas Ducha. Pisze bowiem: "Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba - to prawda, że nie wiemy, jak rozmawiać z Bogiem! - sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, wie, że przyczynia się za świętymi, zgodnie z wolą Bożą" (Rz 8,26-27). To tak, jakby powiedzieć, że Duch Święty, to znaczy Duch Ojca i Syna, jest już jakby duszą naszej duszy, najtajniejszą częścią naszej istoty, skąd wznosi się nieustannie do Boga modlitwa, której słów nie potrafimy nawet określić. Albowiem Duch, stale czuwający w nas, nadrabia nasze braki i ofiarowuje Ojcu nasze uwielbienie wraz z naszymi najgłębszymi pragnieniami. Wymaga to oczywiście poziomu wielkiej żywotnej jedności z Duchem. Jest to wezwanie nas do coraz większego wyczulenia i uwrażliwienia na tę obecność w nas Ducha, do przekształcenia jej w modlitwę, do odczuwania tej obecności i w ten sposób uczenia się modlitwy, rozmawiania z Ojcem jako synowie w Duchu Świętym.

Jest jeszcze inny aspekt typowy dla Ducha, o którym uczy nas św. Paweł: Jego związek z miłością. Tak bowiem pisze Apostoł: "...nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany" (Rz 5,5). W swej encyklice "Deus caritas est" zacytowałem bardzo wymowne zdanie św. Augustyna: "Jeśli widzisz miłość, widzisz Trójcę" (n. 19), po czym wyjaśniałem: "Duch bowiem objawia się jako wewnętrzna moc, która harmonizuje ich serca z Sercem Chrystusa i uzdalnia ich do miłowania braci, tak jak On ich miłował" (tamże). Duch wprowadza nas w sam rytm boskiego życia, które jest życiem miłości, pozwalając nam osobiście uczestniczyć w relacjach, zachodzących między Ojcem a Synem.

Nie bez znaczenia jest fakt, że Paweł, wyliczając różne elementy owocowania Ducha, na pierwszym miejscu stawia miłość: "Owocem zaś ducha jest: miłość, pokój..." (Gal 5,22). A ponieważ z samej swej definicji miłość jednoczy, oznacza to przede wszystkim, że Duch jest twórcą wewnętrznej jedności wspólnoty chrześcijańskiej, jak mówimy na początku Mszy św. słowami Pawła: "...dar jedności w Duchu Świętym [czyli tej, którą On czyni] niech będzie z wami wszystkimi" (2 Kor 13,13). Z drugiej jednak strony prawdą jest też, że Duch pobudza nas do nawiązywania relacji miłości z wszystkimi ludźmi. Dlatego też, kiedy miłujemy, stwarzamy miejsce dla Ducha, pozwalamy Mu w pełni się wyrazić. W ten sposób zrozumieć można, dlaczego Paweł umieszcza na tej samej stronicy Listu do Rzymian dwa wezwania: "Bądźcie płomiennego ducha" i "Nikomu złem za złe nie odpłacajcie" (Rz 12,11.17).

W końcu Duch według św. Pawła jest hojnym zadatkiem, danym nam przez samego Boga, jako zapowiedź i zarazem rękojmia naszego przyszłego dziedzictwa (por. 2 Kor 1,22; 5,5; Ef 1,13-14). Tak oto uczymy się od Pawła, że działanie Ducha prowadzi nasze życie ku wielkim wartościom miłości, radości, jedności i nadziei. Do nas należy uczynić z nich codzienne doświadczenie, postępując zgodnie z wewnętrznymi radami Ducha, wspomagani w rozeznaniu przez oświecające przewodnictwo Apostoła.

Źródło: KAI

4. Drodzy Bracia i Siostry!
Dzisiejsze rozważanie kończy nasze spotkania poświęcone postaci Apostoła Pawła. Nie możemy jednak rozstać się z nim, zanim nie omówimy jednego z decydujących aspektów jego działalności i najważniejszych tematów jego nauczania: rzeczywistości Kościoła. Musimy przede wszystkim powiedzieć, że do jego pierwszego kontaktu z osobą Jezusa doszło dzięki świadectwu wspólnoty chrześcijańskiej w Jerozolimie. Był to kontakt burzliwy. Gdy poznał nową grupę wierzących, natychmiast stał się jej srogim prześladowcą. On sam trzykrotnie potwierdza to w tyluż listach: «prześladowałem Kościół Boży» (1 Kor 15, 9; Ga 1, 13; Flp 3, 6), pisze, przedstawiając swoje postępowanie niemal jak największe przestępstwo.
Historia pokazuje, że do Jezusa normalnie dochodzi się przez Kościół! Jak powiedzieliśmy, w pewnym sensie sprawdziło się to w przypadku Pawła, który zetknął się z Kościołem wcześniej, niż spotkał Jezusa. Jednak w jego przypadku to spotkanie miało odwrotny skutek, jego następstwem nie było przylgnięcie do Kościoła, ale jego gwałtowne odrzucenie. Przylgnięcie Pawła do Kościoła zostało spowodowane przez bezpośrednią interwencję Chrystusa, który objawiając się mu na drodze do Damaszku, utożsamił się z Kościołem i uświadomił mu, że prześladować Kościół znaczy prześladować Jego samego, Pana. Zmartwychwstały powiedział bowiem do Pawła, prześladowcy Kościoła: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?» (Dz 9, 4). Prześladując Kościół, prześladował Chrystusa. I wówczas Paweł nawrócił się równocześnie do Chrystusa i Kościoła. Na tej podstawie można zrozumieć, dlaczego Kościół był potem tak bardzo obecny w myśli, sercu i działalności Pawła. Przede wszystkim dlatego, że w dosłownym sensie tego słowa założył liczne Kościoły w różnych miastach, do których udał się jako ewangelizator. Kiedy mówi o swoim «zatroskaniu o wszystkie Kościoły» (2 Kor 11, 28), ma na myśli różne wspólnoty chrześcijańskie, które powstawały stopniowo w Galacji, Jonii, Macedonii i Achai. Niektóre z tych Kościołów przysporzyły mu również zmartwień i przykrości, jak na przykład Kościoły w Galacji, które zaczęły «przechodzić do innej Ewangelii» (Ga 1, 6), czemu Apostoł przeciwstawił się z całą stanowczością. Jednakże z założonymi przez siebie wspólnotami czuł się związany nie w sposób chłodny i biurokratyczny, lecz głęboko i serdecznie. I tak na przykład mówi do Filipian: «bracia umiłowani, za którymi tęsknię — radości i chwało moja!» (4, 1). Gdzie indziej porównuje różne wspólnoty do jedynego w swoim rodzaju listu polecającego: «Wy jesteście naszym listem, pisanym w sercach naszych, listem, który znają i czytają wszyscy ludzie» (2 Kor 3, 2). Kiedy indziej okazuje im nie tylko prawdziwe ojcostwo, ale wręcz macierzyństwo, kiedy zwracając się do adresatów swojego listu, mówi: «Dzieci moje, oto ponownie w bólach was rodzę, aż Chrystus w was się ukształtuje» (Ga 4, 19; por. także 1 Kor 4, 14-15; 1 Tes 2, 7-8).
W listach Paweł przybliża nam również swoją naukę o Kościele jako takim. Znana jest jego oryginalna definicja Kościoła jako «Ciała Chrystusa», której nie znajdujemy u innych autorów chrześcijańskich z I w. (por. 1 Kor 12, 27; Ef 4, 12; 5, 30; Kol 1, 24). To zaskakujące określenie Kościoła jest głęboko zakorzenione w sakramencie Ciała Chrystusa. Mówi św. Paweł: «Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno ciało» (1 Kor 10, 17). W Eucharystii Chrystus daje nam swoje Ciało i czyni nas swoim Ciałem. W tym znaczeniu Paweł mówi do Galatów: «wszyscy (...) jesteście kimś jednym» (Ga 3, 28). Wszystkie te wypowiedzi Pawła pozwalają nam zrozumieć, że oprócz przynależności Kościoła do Chrystusa istnieje również pewne zrównanie i utożsamienie Kościoła z Chrystusem. W tym jest zatem źródło wielkości i godności Kościoła, to znaczy nas wszystkich, którzy do niego należymy: w tym, że jesteśmy członkami Chrystusa, niejako przedłużeniem Jego osobowej obecności w świecie. Z tego naturalnie wynika dla nas powinność, by żyć rzeczywiście na wzór Chrystusa. Z tym łączy się również nauczanie Pawła dotyczące różnych charyzmatów, które ożywiają wspólnotę i tworzą jej strukturę. Wszystkie one pochodzą z jednego źródła, którym jest Duch Ojca i Syna, a trzeba pamiętać, że nie ma nikogo w Kościele, kto byłby pozbawiony charyzmatów, ponieważ — jak pisze Apostoł — «wszystkim (...) objawia się Duch dla [wspólnego] dobra» (1 Kor 12, 7). Ważne jest jednak, aby wszystkie charyzmaty razem służyły budowaniu wspólnoty, a nie stawały się przyczyną rozdarcia. W związku z tym Paweł zadaje retoryczne pytanie: «Czyż Chrystus jest podzielony?» (1 Kor 1, 13). Wie dobrze i poucza nas, że trzeba «zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój. Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei» (Ef 4, 3-4).
Oczywiście, podkreślanie potrzeby jedności nie jest jednoznaczne z twierdzeniem, że należy ujednolicić lub wyrównać życie kościelne według jednego wzoru działania. W innym miejscu Paweł poucza, by «Ducha nie gasić» (1 Tes 5, 19), czyli otwierać się wielkodusznie na nieprzewidzianą moc charyzmatycznych przejawów Ducha, który jest źródłem wciąż nowych energii i żywotności. Jeśli istnieje kryterium, które ma dla Pawła zasadnicze znaczenie, to jest nim wzajemne zbudowanie: «wszystko niech służy zbudowaniu» (1 Kor 14, 26). Wszystko powinno służyć uporządkowanemu tworzeniu tkanki kościelnej, nie tylko bez zastojów, ale także bez rozstań i rozłamów. Jest również list Pawłowy, który przedstawia Kościół jako «Oblubienicę Chrystusa» (por. Ef 5, 21-33). Nawiązuje on do starożytnej metafory prorockiej, według której naród izraelski był oblubienicą Boga przymierza (por. Oz 2, 4. 21; Iz 54, 5-8): chce w ten sposób ukazać, jak bardzo głębokie są więzi między Chrystusem i Jego Kościołem, zarówno w sensie, że jest on przedmiotem najbardziej czułej miłości swojego Pana, jak również w sensie, że miłość należy odwzajemniać, a więc również i my, jako członkowie Kościoła, powinniśmy z zapałem dochowywać Mu wierności.
Tak więc ostatecznie mowa jest o komunii: relacji, którą można nazwać wertykalną, między Jezusem Chrystusem i nami wszystkimi, ale również relacji horyzontalnej pomiędzy tymi wszystkimi, których wyróżnia w świecie fakt, że «wzywają imienia Pana naszego, Jezusa Chrystusa» (1 Kor 1, 2). To nas określa: należymy do tych, którzy wzywają imienia Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Dlatego łatwo można zrozumieć, jak bardzo byłoby pożądane urzeczywistnienie tego, czego życzy sobie Paweł, pisząc do Koryntian: «Gdy zaś wszyscy prorokują, a wejdzie [na to] jakiś poganin lub człowiek prosty, będzie pouczony przez wszystkich, osądzony i jawne staną się tajniki jego serca; a tak, upadłszy na twarz, pokłoni się Bogu, oznajmiając, że prawdziwie Bóg jest między wami» (1 Kor 14, 24-25). Tak powinny wyglądać nasze spotkania liturgiczne. Niechrześcijanin, który przyjdzie na nasze spotkanie, powinien na koniec powiedzieć: «Naprawdę Bóg jest z wami». Prośmy Pana, byśmy w taki sposób byli w komunii z Chrystusem oraz w komunii między sobą.

Streszczenie katechezy w języku polskim, odczytane podczas audiencji generalnej:
Dzisiejsza katecheza poświęcona była omówieniu Pawłowego nauczania na temat Kościoła. Wywodzi się ono z osobistego doświadczenia, jakie przeżył Szaweł u bram Damaszku, gdy jeszcze był prześladowcą Kościoła. Chrystus, gdy objawił się mu, przedstawił się jako Ten, którego Szaweł prześladował. To utożsamienie się Chrystusa ze wspólnotą wierzących pozostało w pamięci Pawła, jako fundament jego nauczania o Kościele. On pierwszy zdefiniował Kościół jako «Ciało Chrystusa». Nie jest to tylko porównanie, ale stwierdzenie jedności, która realizuje się do tego stopnia, że chrześcijanie są — według Pawła — «członkami Chrystusa». Każdy z nich jest obdarzony innymi charyzmatami, które jednak pochodzą od tego samego Ducha Świętego i mają służyć budowaniu wspólnoty świętych. Innym określeniem Kościoła w nauczaniu św. Pawła jest «Oblubienica Chrystusa». Nawiązując do prorockiej metafory Izraela, oblubienicy Boga przymierza, Apostoł podkreśla najgłębszą miłość Chrystusa do Kościoła i wzywa, aby ta miłość była odwzajemniana.

Źródło: KAI

ROZWAŻANIA:

1.

l. Tomasz Wasilewski SSP

Porwany ku dobru. Medytacja o nawróceniu świętego Pawła na podstawie Dziejów Apostolskich

 

Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł. Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz? Kto jesteś, Panie? - powiedział. A On: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić. Ludzie, którzy mu towarzyszyli w drodze, oniemieli ze zdumienia, słyszeli bowiem głos, lecz nie widzieli nikogo. Szaweł podniósł się z ziemi, a kiedy otworzył oczy, nic nie widział. Wprowadzili go więc do Damaszku, trzymając za ręce. Przez trzy dni nic nie widział i ani nie jadł, ani nie pił. W Damaszku znajdował się pewien uczeń, imieniem Ananiasz. Ananiaszu! - przemówił do niego Pan w widzeniu. A on odrzekł: Jestem, Panie! A Pan do niego: Idź na ulicę Prostą i zapytaj w domu Judy o Szawła z Tarsu, bo właśnie się modli. /I ujrzał w widzeniu, jak człowiek imieniem Ananiasz wszedł i położył na nim ręce, aby przejrzał/. Panie - odpowiedział Ananiasz - słyszałem z wielu stron, jak dużo złego wyrządził ten człowiek świętym Twoim w Jerozolimie. I ma on także władzę od arcykapłanów więzić tutaj wszystkich, którzy wzywają Twego imienia. Idź - odpowiedział mu Pan - bo wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela. I pokażę mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia. Wtedy Ananiasz poszedł. Wszedł do domu, położył na nim ręce i powiedział: Szawle, bracie, Pan Jezus, który ukazał ci się na drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym. Natychmiast jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony. A gdy go nakarmiono, odzyskał siły. Jakiś czas spędził z uczniami w Damaszku i zaraz zaczął głosić w synagogach, że Jezus jest Synem Bożym. Wszyscy, którzy go słyszeli, mówili zdumieni: Czy to nie ten sam, który w Jerozolimie prześladował wyznawców tego imienia i po to tu przybył, aby ich uwięzić i zaprowadzić do arcykapłana? (Dz 9, 1-21)

Modlitwa przed medytacją
Jezu Boski Mistrzu, chcę dziś wsłuchać się w Twój głos, ukryty pod postacią słowa - świętych kart Biblii. Pragnę razem z Tobą przypatrzeć się nawróceniu świętego Pawła po to, aby móc za jego przykładem trwać w nieustannym nawracaniu się ku Tobie. Wiedząc jednak o licznych moich słabościach i barierach do tej pory nieprzekroczonych, zawierzam się działaniu Ducha Świętego. Niech mnie oczyści i umocni, abym tak jak święty Apostoł mógł w tej chwili spotkać się z Tobą rzeczywiście; aby to spotkanie w wyrazisty sposób pociągnęło moje myśli, moje pragnienia i uczucia ku Tobie. Amen.

Nawrócenie świętego Pawła jest ważnym wydarzeniem w dziejach pierwotnego Kościoła, ale jeszcze bardziej bezcenne staje się dla życia każdego człowieka, powołanego jak Paweł do nieustannego nawracania się. Życie Apostoła Narodów to ikona Rzeczywistości, do której dąży każdy chrześcijanin. Bóg, który jest kochającym Ojcem, pragnie nawrócenia każdego człowieka i w tym celu przygotował dla nas szczególne, niepowtarzalne łaski.

Z czym kojarzy nam się nawrócenie? Z pomnożeniem praktyk pobożnościowych, ze zwiększeniem czasu na modlitwę, z większą doskonałością moralną? Owszem, ale są to raczej skutki nawrócenia, tymczasem przykład tego Świętego pokazuje nam nieco inną kolejność wydarzeń. Fenomen tego, co stało się pod Damaszkiem, polegał na tym, że Paweł nie prosił o spotkanie z Jezusem, bo nie wierzył w Jego zmartwychwstanie. W jego przypadku nawrócenie było niezasłużoną i w pełni darmową łaską Boga. Pewnie nic by się w jego życiu nie zmieniło, gdyby Jezus nie zechciał spotkać Pawła. Dopiero wskutek tego spotkania dokonała się przemiana Pawłowej modlitwy, moralności i życia.

Dziś poprzez osobę Pawła Bóg ukazuje nam konkretny wzór relacji człowieka do Stwórcy. Wsłuchajmy się w wydarzenia opisane w Dziejach Apostolskich, aby później móc lepiej zastanowić się nad naszym życiem.

Na przykładzie Pawła nawrócenie jawi się przede wszystkim jako spotkanie Chrystusa zmartwychwstałego z bezmiarem ludzkiej słabości. Rodzi się zatem pytanie, dlaczego Jezus wybrał tego prześladowcę - czy nie było godniejszych ludzi? Okazuje się, że Jezus nie wybiera według zewnętrznego wizerunku i ludzkiej miary czynów, ale według serca. Serce Pawła musiało być bardzo prawe, do granic możliwości gorliwe. On oddał się Bogu cały, choć miał Jego nie do końca prawdziwy obraz. Z determinacją zwalczał chrześcijan, ponieważ myślał, że tego pragnie Bóg. W wielu miejscach serce Pawła niedomagało, w wielu okazywało słabość, ale w jednym się wyróżniało: w poszukiwaniu woli Bożej.

U podstaw naszej przynależności do Kościoła leży właśnie to doświadczenie Damaszku, bo jak pisze papież Benedykt XVI w swej encyklice Deus caritas est: U podstaw bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, ale jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie (nr 1). Boże miłosierdzie nie rezerwuje łask dla nielicznych. Wszechmogący jeśli tylko zauważy w nas najmniejszą dyspozycję, spotka się z nami pod Damaszkiem naszego życia. Paweł zetknąwszy się z Jezusem doznał porażającej przemiany umysłu i myślenia. Uznał w Jezusie Boga, zapragnął poznać Go i całkowicie się do Niego upodobnić. Oślepiony, uznał swą nędzę, żeby uznać moc Boga. Odkrył prawidłowe ustawienie rzeczywistości: Bóg, a potem ja w nim; nie na odwrót.

Święty Paweł przez trzy dni nic nie jadł i nie pił. I w tym tkwi zasadniczy Damaszek. O czym myślał, co się w nim działo? Trzy dni, do których nikt nie ma dostępu. Trzy dni, których rozwiązaniem może być tylko przyjęcie Jezusa. Nasuwają się w tym miejscu dwa skojarzenia. Pierwsze - nawiązuje do samego Chrystusa, który umiera na krzyżu, by po trzech dniach powrócić do życia w zupełnie innym ciele - duchowym. Drugie skojarzenie dotyczy naszego umiłowanego Ojca Założyciela, Jakuba Alberione, który "porażony" łaską, ale także cierpieniem, często zamykał się na kilka dni we własnym pokoju nie przyjmując nikogo. Wychodził zawsze świeży, z nowymi projektami i gotowymi rozwiązaniami palących problemów.

Trzeba by jeszcze przyjrzeć się owocom, jakie spotkanie ze Zbawicielem przyniosło w życiu świętego Pawła. Przede wszystkim nastąpiło ukierunkowanie wszystkich życiowych decyzji na Chrystusa. Sam Apostoł pisze w listach, że od tej pory wszystko uznaje za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa (por. Flp 3, 8). W innym miejscu dodaje: żyję ja, już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus  (Ga 2, 20). Owocem  Damaszku było ciągłe przebywanie z Jezusem, a skutkiem tej Bożej obecności była przemiana życia (także w jego zewnętrznym wymiarze) i jeszcze większa gorliwość apostolska.

Teraz wiedząc, co mówi do nas Bóg, musimy szukać sposobu, aby Go naśladować. Musimy tę konkretną rzeczywistość Pawłowego nawrócenia przelać, niejako przekalkować do naszego życia, dla którego święty Paweł jest wzorcową matrycą. Czym zatem jest nawrócenie, czym powinno być w naszym życiu? Czy nasze nawrócenie bardziej zależy o Boga, który daje łaskę, czy od nas, którzy musimy podjąć trud pracy nad sobą? Na czym powinna polegać prawość naszego serca?

Łaska Boża niejako drży w świętym napięciu, aby rozlać się w sercu człowieka. Aby wejść w jego głąb, potrzebuje tylko najdrobniejszego poruszenia z naszej strony. Łaska Boża zawsze jest, potrzeba tylko naszej dyspozycji. Jak uczy nas bł. Jakub Alberione, nawrócenie polega przede wszystkim na uznaniu swej nędzy, słabości, niewystarczalności poznania Boga i na nieustannej modlitwie, aby Bóg się nam objawił. Potem trzeba umrzeć, oślepnąć. W naszej rzeczywistości, ludzi wierzących od dawna, oznacza to ogołocenie serca z różnych przywiązań: uświadomienie sobie miejsc, gdzie sami siebie oszukujemy; uświadomienie sobie, że Bóg jest o wiele bardziej kochający niż nam się wydaje; definitywne odcięcie tego, co nas zniewala. Ksiądz Alberione pisze: Chrystus umarł. umarł. Otóż to - trzeba umrzeć! Umartwić ciało, umartwić pychę, umartwić serce, smak, oczy. Im więcej umrzemy, tym chwalebniej zmartwychwstaniemy (Alle Pie Discepole, Roma 1957, s. 13).

Następnie musimy dołożyć ogromnych starań, aby zmienić nasze myślenie. Zresztą właśnie poprzez nieustanne wymaganie od siebie, nasze myślenie w końcu upodobni się do Jezusa. Jest to czas na złożenie całkowitej ufności w Bogu. Potrzeba, abyśmy szli przed tabernakulum do Jezusa przypomnieć mu Jego słowa i obietnice. Bierzcie Go za słowo, mówcie Mu, aby był wierny swoim obietnicom, aby nam udzielił, co obiecał. Proście i jeszcze raz proście (L. Rolfo, Don Alberione. Appunti per una biografia, Edizioni Paoline 1974, s. 132).

Za zmianą umysłu musi iść ćwiczenie woli, a to zaskutkuje przemianą uczuć. W takim klimacie staniemy się gotowi na przyjęcie szczególnych łask i doświadczymy prawdziwego spotkania z Jezusem. Nagle okaże się, że adoracja jest zupełnie inna niż zwykle, Eucharystia, kapłan, drugi człowiek staną się przestrzenią spotkania Boga - zostaniemy porwani ku dobru. Niewątpliwie chodzi tu o ogromną wiarę, o której pisze bł. Jakub Alberione: Mówicie: ja mam tyle wad - taki brzydki zwyczaj. a jakie to ma znaczenie? Będę prosił Jezusa i On mnie z tego uwolni. Ale brakuje mi jeszcze tej i tamtej cnoty. jakie to ma znaczenie? Będę prosił Jezusa i Jezus mi je da. Kto ma tę wiarę, od dziś za rok zobaczy siebie całkowicie zmienionym (Don Alberione. s. 132). Aby ta przemiana mogła zaistnieć, musi dokonywać się w przestrzeni naszej indywidualnej relacji z Bogiem. I to są właśnie te trzy dni duchowej ślepoty - czas na przemianę.

Jeżeli całkowicie zaufamy Bogu, zostaniemy porwani ku dobru. Bóg obdarzy nas szczególnymi łaskami, a nasza praca z pomocą Ducha Świętego przemieni umysł, zgładzi najcięższe przywiązania. Bardziej wolni, będziemy czerpać jeszcze większe łaski i coraz bardziej upodabniać się do Jezusa. Zaczniemy nie tylko iść, ale nawet biec w stronę nieba. Trzeba tylko pożegnać się z grzesznymi przywiązaniami.

Być może każdy z nas w swoim życiu doświadczył już autentycznego spotkania z Jezusem, kiedy przewartościowaniu ulega całe patrzenie na świat, kiedy pojawia się bunt i zmaganie z własnym patrzeniem na rzeczywistość. Przenika nas wówczas świeżość myślenia. Przenika nas świadomość realnej obecności Jezusa. I choć rzeczywistość jest nadal ta sama, choć nic się nie zmieniło, my czujemy, że jesteśmy inni. Jest to bardzo piękne doświadczenie, ale pamiętajmy, że nie zdarza się ono nagle, nie liczmy na rewolucję. Damaszek dokonuje się przede wszystkim na płaszczyźnie codzienności. Owszem mamy prawo oczekiwać, że w życiu naszym będą i takie szczególne chwile, gdy nie tylko doświadczymy przemiany, ale i bardzo namacalnego spotkania z Jezusem, jak Paweł pod Damaszkiem. Jednak to spotkanie w chrześcijańskim życiu zasadniczo rozgrywa się na polu codziennych rachunków sumienia, medytacji i ciągłego przekraczania własnych ograniczeń.

Jezus zaprasza nas do lektury Ewangelii i wzywa do konkretnego wglądu w nasze życie. Chce, abyśmy w Jego słowach rozważyli, co jest głównym i zasadniczym obciążeniem, skazą, przywiązaniem, które uniemożliwia nam przyjęcie łask Bożych. Zadajmy sobie pytanie, co jest naszą główną wadą, naszym największym egoizmem? Przyjrzyjmy się temu, co wydaje się może oczywiste, bo zawsze tak było w naszym życiu, ale co być może jest największą przeszkodą postawioną Bogu. Może być to jakaś niewłaściwa relacja, zajęcie, schemat myślenia. Nie wystarczy jednak sama świadomość tego, w czym jesteśmy słabi. Kiedy już uświadomimy sobie nasze ograniczenia, musimy każdego dnia podejmować mały, ale konkretny krok - postanowienie - aby definitywnie oczyścić serce i przygotować je na niezgłębione bogactwa Bożej łaski. Droga wytyczona przez św. Pawła jest nie tylko drogą naśladowania Mistrza, ale przede wszystkim jest to droga utożsamienia się z Jezusem.

Modlitwa po medytacji
Prosimy Cię, Panie, abyśmy mieli siłę i odwagę do jasnego osądu naszego wnętrza - aby było nas stać na ciągłe stawianie sobie drobnych zadań, tak by każdego dnia wykonać mały krok ku Tobie; aby nigdy nie zabrakło nam determinacji w wykonywaniu podjętych postanowień: Ojcze nasz.

Rachunek Sumienia (na koniec dnia):

Propozycja fragmentów biblijnych, które mogą poszerzyć rozumienie tekstu: Ga 1, 11-13; 1 Kor 15, 9-11; Flp 3, 5b-8

2.

ks. dr Krzysztof Burski SSP

Nawrócenie Świętego Pawła, a nasze nawrócenie

 

Nawrócenie jest pewnym konkretnym wydarzeniem w życiu człowieka, a zarazem procesem, który trwa aż do śmierci. Jest czymś koniecznym i nieustannym jak np. odżywianie się (można jeść mniej lub więcej, ale nie można nie jeść w ogóle...). Zazwyczaj jest połączone z jakąś rezygnacją, ale nie tyle „z czegoś”, co „dla czegoś” albo raczej „dla kogoś”. Nawrócić się to zmienić myślenie i postępowanie (metanoia); to mieć „serce pokutujące” (cor poenitens tenete), jak pragnął Jezus, którego usłyszał we śnie założyciel paulistów, bł. Jakub Alberione (Abundantes divitiae gratiae suae, Częstochowa 2001, nr 152).

Każde nawrócenie ma swoją dynamikę. Apostoł Paweł np. najpierw traci wzrok (Dz 9, 8), później musi dać się prowadzić, następnie spotyka Ananiasza itd. Dlatego można wyróżnić pewne etapy w procesie nawrócenia: nawrócenie spojrzenia, pragnienie Boga, nawrócenie moralne... Najpierw powinien być zachwyt, miłość, przebaczenie, później zobowiązania. Jeśli taka jest kolejność, skrucha serca nie pochodzi z poczucia winy, ale z doświadczenia miłości. Byłoby źle, gdybyśmy ograniczali nawrócenie do zobowiązania moralnego. Nawrócić się, to zrozumieć, że w miłości Chrystusa mamy szukać siły do stawania się dobrymi. Nie nawróci się ten, kto tej siły będzie szukał w sobie. Można powiedzieć, że nawrócenie chrześcijańskie jest rodzajem duchowego obrzezania, ponieważ rodzi poczucie przynależności do Chrystusa i wyraża się w przylgnięciu serca.

Trzeba najpierw nawrócić spojrzenie. Trzeba zwrócić wzrok ku Chrystusowi i dostrzec wzrok Boga nad nami. Im bardziej czujemy się niegodni, chorzy, poranieni, tym bardziej mamy na Niego patrzeć. Nieprzeciętną rolę odgrywa tutaj Adoracja eucharystyczna jako przemieniające spotkanie z Jezusem. Nie dostrzeżemy Chrystusa w drugim człowieku, jeśli wpierw nie nauczymy się dostrzegać Go w Hostii.
Spojrzenie rodzi pragnienie, a pragnienie staje się z kolei źródłem nowego spojrzenia. Dlatego pierwszym apostolstwem życia wewnętrznego - jak naucza ks. Alberione - jest apostolstwo pragnienia. „Święte aspiracje” powinny być nad wszystkim, co myślimy i czynimy (Alle Figlie di San Paolo 1946-49, Roma 2000, s. 449).

Spotkanie z Chrystusem pod Damaszkiem ma nie tylko fundamentalne znaczenie dla życia św. Pawła i dla kształtu jego teologii. Stanowi ono rów­nież podstawową treść i formę jego apostolstwa. Dla Pawła bowiem głosić Ewangelię to nie tylko (a już na pewno nie wyłącznie) mówić i przekonywać. Ewangelizować oznacza dla niego przede wszystkim stwarzać tym wszystkim, do których jest posłany, okazję spotkania ze Zmartwychwsta­łym i przeżycia własnego Damaszku; Damaszku, w którym „Żyjącego spośród umarłych” można dotknąć i usłyszeć w tym, który głosi dobrą nowinę, ponieważ pozwolił on tak ogarnąć się Chrystusowi, iż w sobie samym objawia Syna Bożego (Ga 2, 20; por. A. Gieniusz CR, Punkt wyjścia teologii i misji Apostoła Narodów: nawrócenie czy powołanie?, „Zeszyty Historyczno-Teologiczne”, nr 7, 2001, s. 132).

Komentując wydarzenie spod Damaszku bł. J. Alberione podkreśla przede wszystkim wyjątkowość nawrócenia św. Pawła - jest to jedyne nawrócenie w roku liturgicznym, które ma swoje osobne święto, przypadające 25 stycznia. Określa nawrócenie św. Pawła jako cudowne, totalne oraz niezmiernie pożyteczne dla Kościoła.
Cudowne - Paweł był gorliwym faryzeuszem, przekonanym co do wartości religii mojżeszowej. Był pewien, że Jezus to bluźnierca i zamachowiec na kult jedynego Boga. Dlatego zasługiwał na śmierć, a wraz z Nim wszyscy Jego wyznawcy. Paweł odegrał być może kluczową rolę w męczeństwie św. Szczepana i później w niszczeniu rodzącego się Kościoła. Takiego „przekonanego” Pawła nawraca ku sobie Chrystus.
Totalne - nawrócenie obejmuje umysł, serce i całe życie Apostoła Narodów. W swoim umyśle Paweł stopniowo dostrzega, jak religia żydowska podprowadza do chrześcijaństwa, jak synagoga zbliża się do Kościoła, a faryzeizm do ewangelicznej doskonałości. Paweł, jako gorliwy faryzeusz, nienawidził Jezusa i prześladował Go w Jego wyznawcach. Lecz po swoim nawróceniu całkowicie zmienił swą postawę, czyniąc wielkie zamieszanie wśród Żydów, ponieważ uznał Jezusa za Syna Bożego i chciał dla Niego zdobyć wszystkich ludzi. Wcześniej był faryzeuszem o ciasnym sercu, dla Chrystusa stał się apostołem uniwersalizmu zbawienia, które dokonuje się nie przez uczynki Prawa, ale poprzez wiarę w Jezusa.
Najpożyteczniejsze nawrócenie w Kościele - Paweł stał się „naczyniem wybranym” (Dz 9, 15), tak pełnym Ducha Świętego, że „wszystkie członki napiją się z jego pełni i uwierzą, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym”. Napracował się bardziej od innych apostołów, założył mnóstwo wspólnot, przyłączył do Rzymu wiele narodów. Jego imię zawsze będzie dołączane do imienia św. Piotra, z którym stanowi dwie kolumny Kościoła: Piotr reprezentujący pierwszeństwo władzy, Paweł pierwszy w pracy apostolskiej. Obaj zostali powołani do budowania Kościoła, mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa; obaj oddali życie za Chrystusa, ponosząc śmierć męczeńską (G. Alberione, Brevi meditazioni per ogni giorno dell'anno, vol. II, Roma 19613, s. 324-327).

Obchodząc Święto Nawrócenia Apostoła Pawła pamiętajmy, że ma ono potrójny wymiar.
Jest to przede wszystkim święto Chrystusa, który „zdobył” Pawła (Flp 3, 12). To wydarzenie pokazuje nam, że Bóg walczy o serce każdego człowieka i każdemu pragnie okazać swoje miłosierdzie.
Jest to również święto Pawła - bo jest to dzień jego uległości łasce Bożej i narodzin jako chrześcijanina. Oświecenie, jakie przeżył w drodze do Damaszku, zostanie później niejako tylko formalnie przypieczętowane przyjęciem chrztu.
I wreszcie trzeci wymiar: czy jest to również nasze święto…?

3.

ks. dr Krzysztof Burski SSP

Pięć przemian w jednym nawróceniu

 

(oprac. na podst.: José H. Prado Flores, Sekret Pawła. Zawodnik Jezusa Chrystusa, Łódź 1996, s. 39-58)

W życiu św. Pawła znajdujemy jeden szczególny moment, który zaważył właściwie na wszystkim: jest to moment jego nawrócenia, które miało miejsce w drodze do Damaszku... (sam mówi o tym wydarzeniu w taki sposób, jakby jego życie zostało podzielone na dwie części: czas przeżywany bez Chrystusa i czas przeżywany z Chrystusem).
Ale nawrócenie Pawła to nie tylko upadek z konia.... Wiele aspektów życia i postawy Apostoła musiało ulec przemianie... Musiał np. ponownie przemyśleć całe swoje dotychczasowe życie, musiał przestudiować Pisma, tym razem w świetle spotkania z Jezusem i tego, co od Niego usłyszał...

Spróbujmy odnaleźć te przemiany i skonkretyzować tak, aby mogły stać się drogowskazem dla naszego nawrócenia... Nasze życie jest trochę podobne do życia św. Pawła. Nie jesteśmy ludźmi niewierzącymi. Oddajemy Panu Bogu cześć, chodzimy do kościoła, staramy się przestrzegać przykazań Bożych i nie popełniać grzechów...
Wszystko to jest dobre, ale może nie być wystarczające. Wbrew pozorom wiele rzeczy, które robimy, mogą służyć nam, a nie Panu Bogu. W naszej modlitwie może być obecna troska o zbawienie siebie czy innych, ale bez miłości Boga. Możemy żyć przykazaniami Bożymi po to, aby mieć ukrytą satysfakcję, że jesteśmy lepsi od innych. Św. Paweł przed nawróceniem nie był łotrem, ale bardzo religijnym i gorliwym człowiekiem. Jednakże w tym, co robił, nie było miejsca dla Jezusa. I Jezus na drodze do Damaszku upomniał się właśnie o to.
Może i przed nami staje dziś Jezus, prosząc abyśmy przyjęli Go jako naszą Drogę, Prawdę i Życie...
Przypatrzmy się więc, w czym wyrażało się nawrócenie św. Pawła; w czym się zmienił; jakie przemiany dokonały się w jego życiu...

1. Pierwsza przemiana: od Prawa do łaski

Pierwszą podstawą, która zaczęła się chwiać, był stosunek Pawła do Prawa żydowskiego.
Według mentalności każdego pobożnego żyda, zbawienie opierało się na następującej zasadzie: kto wypełnia Prawo, będzie żył dzięki niemu (por. Rz 10,5). Bóg zawarł przymierze ze swoim ludem i dał mu Prawo. Lud wypełniając Prawo Boże, otrzymywał wszelkie błogosławieństwo. Dlatego podstawowym wymaganiem było pełnienie przepisów Prawa. Ktokolwiek przybywał do nieba z rękami pełnymi dobrych uczynków, temu przysługiwała przepustka upoważniająca go do wejścia. Kto by jednak nie przestrzegał Prawa i woli Bożej, ten byłby pozbawiony szczęścia na zawsze.
W ten sposób wszystko praktycznie zależało od człowieka, od jego osobistego wysiłku...
Prawo, które początkowo zostało dane Izraelitom jako znak wybrania, w miarę upływu lat było coraz bardziej uszczegóławiane przez rabinów i uczonych w Piśmie, aż osiągnięto liczbę 613 przepisów, z których wiele dzieliło się jeszcze na dziesiątki innych. W ten sposób otrzymano niekończący się łańcuch drobiazgów, będący ciężarem, którego nikt nie był w stanie udźwignąć (por. Dz 15,10).

Do jakich wniosków doszedł Paweł?
Prawo dawało poznać, co jest grzechem, ale nie było w stanie zmienić serc ludzkich. Było jak kleszcze, które więziły człowieka z dwóch stron: jeśli ktoś uznawał, że je wypełnia, mógł poczuć się pysznym wobec Boga i lepszym od innych ludzi. Ale jeśli doznawał porażki, bo miał świadomość, że nie jest w stanie wypełnić przepisów Prawa, popadał w rozpacz i samopotępienie. W ten sposób znajdował się uwięziony między dwiema drogami, z których każda prowadziła do tej samej przepaści.
Czy więc Prawo było złe? Nie, ale jego rola się skończyła. Paweł dochodzi do wniosku, że Prawo było jak pedagog, jak nauczyciel, który miał nas doprowadzić do Chrystusa. Dlatego kiedy Bóg posłał na świat swojego Syna, Prawo straciło swoją wartość.
Ale jeżeli człowiek nie zbawia się przez wypełnianie przepisów Prawa, to w jaki sposób ma się zbawić?
Wielkie odkrycie Pawła polega na zrozumieniu, że zbawienie jest darmowe. Zbawienie jest łaską, to znaczy, że otrzymujemy je darmo i nie zależy ono od zasług człowieka.

W św. Pawle zmienia się więc obraz Boga i zbawienia.
Bóg nie jest już surowym prawodawcą i sędzią, oceniającym wagę naszych uczynków, ale jest miłosiernym Ojcem, któremu w pierwszej kolejności zależy na tym, abyśmy osiągnęli pełnię życia. Nie jest jak pani, która siedzi przy kasie i liczy, aby każdemu zapłacić według jego czynów; Bóg jest bogaty w miłość i miłosierdzie.
Zbawienie nie jest więc owocem naszego wysiłku. Moglibyśmy stawać na głowie, a i tak nie przedłużyłoby nam to życia ani o minutę.
Zbawienie, czyli życie wieczne jest łaską, to znaczy darmowym darem Boga. Nasze dobre uczynki powinny być odpowiedzią na ten Boży dar, a nie czymś, co nam zapewnia zbawienie. Tylko Bóg może coś zapewnić człowiekowi. Człowiek sam nie jest w stanie sobie niczego zapewnić.

Pierwsza przemiana mogłaby zostać tak scharakteryzowana:
od nieposzlakowanego faryzeusza - do grzesznika, któremu przebaczono; od samowystarczalności (która mogłaby mieć różne i skrajne skutki...) - do całkowitego oparcia się na Bogu, na Jego miłosierdziu; od wiary w swoje możliwości - do zaufania w dobroć Bożą. Wszystko zależy od tego, na ile ufamy Jezusowi. Jeden z łotrów wiszących na krzyżu zaufał Jezusowi w ostatnim momencie swojego życia i otrzymał zapewnienie, że będzie w raju - tzn. otrzyma życie wieczne. Bóg mu wszystko przebacza, bo człowiek Go o to poprosił: „wspomnij na mnie, gdy będziesz w raju”.
Nie chodzi o to, żebyśmy żyli, jak nam się podoba i w ogóle przestali się wysilać, aby czynić dobro. Paweł był gorliwy i pozostał gorliwy. Ale zmieniła się podstawa jego życia. Od momentu swojego nawrócenia już nie opiera się na sobie, ale na słowie obietnicy Jezusa.

Jacy my jesteśmy?
Ufamy w 100 % Jezusowi, czy jeszcze nie?
Jeżeli nie ufamy Jezusowi, to na dzień dzisiejszy możliwe są dwa rozwiązania:
albo wszystko idzie nam dobrze, jesteśmy z siebie zadowoleni, ze wszystkim sobie dajemy radę, Bóg jest tylko taką pieczątką, której zadaniem jest potwierdzić, że jesteśmy wyjątkowi;
albo któregoś razu podwija nam się noga, przydarza się coś smutnego, może jakiś grzech, z którym nie umiemy sobie poradzić i wtedy wszystko się załamuje, bo było oparte na nas. Nasza „niby-wiara” okazuje się być jak szkło, które rozbija się na drobne kawałki i nie można go już posklejać. Ponieważ nie nauczyliśmy się ufać Bogu, wydaje się nam, że świat się zawalił, że jesteśmy już przekreśleni i nie ma dla nas nadziei…

Przesłanie, jakie do nas płynie ze spotkania Pawła i Chrystusa pod Damaszkiem, jest zachętą do zaufania Bogu: „Jezu, ufam Tobie”. Nie sobie, Tobie.

2. Druga przemiana: od obrzezania do wiary

Obrzezanie było zewnętrznym znakiem przynależności do narodu wybranego, do synów Abrahama. Obrzezani automatycznie uważali się za lepszych od nieobrzezanych, czyli od pogan i grzeszników. Paweł także został obrzezany ósmego dnia, zgodnie z chlubną tradycją swoich przodków. Ale kiedy spotkał na swojej drodze Jezusa zrozumiał, że obrzezanie jest tylko zwykłym znakiem, który nic nie gwarantuje. Najważniejsze jest „obrzezanie serca” (Rz 2, 28n). Mamy należeć do Boga nie tylko zewnętrznie, nie tylko dlatego, że mamy metrykę chrztu i zostaliśmy bierzmowani; mamy należeć do Boga sercem. Paweł spostrzegł, że Prawo, obrzezanie, świątynia zaczęły zastępować relację z prawdziwym Bogiem. Ludzie zadowalali się tym, że spełnili jakiś religijny obowiązek. Dlatego Bóg krzyczy przez proroków i przez Jezusa: „miłosierdzia pragnę, nie ofiary”.
Wiara nie polega w swej istocie na wierzeniu w coś, ale na wierzeniu Komuś. Jest relacją z osobą Boga, która opiera się na całkowitym zaufaniu. Paweł do swojego umiłowanego ucznia Tymoteusza nie powie: „wiem, w co uwierzyłem”, ale: „wiem, komu uwierzyłem i pewien jestem, że ma On moc...” (2Tm 1,12). Wiara jest aktem, poprzez który człowiek powierza się Bogu jako jedynemu źródłu swojego zbawienia.
Tylko tak rozumiana wiara prowadzi do życia zgodnego z tym, w co i komu się wierzy.

A więc obrzezanie w naszym przypadku może oznaczać pewność, że wszystko jest w porządku.
Zostałem ochrzczony, chodzę do kościoła, wypełniam swoje chrześcijańskie obowiązki. Nikogo nie okradłem ani nie zabiłem. Mówię pacierz rano i wieczorem.
Jeżeli tylko tak wygląda nasze życie religijne, to składa się ono z zewnętrznych znaków, ale nie jest życiem wiary w Syna Bożego…

3. Trzecia przemiana: od Izraelity do chrześcijanina

Paweł był dumny ze swego pochodzenia. Należał do narodu, z którym sam Bóg zechciał zawrzeć układ. Żadnemu innemu narodowi Bóg nie powierzył swojego Prawa, ani nie nazwał go „swoim ludem”. Stąd Izraelici żywili pewną pogardę dla obcych, ponieważ nie należeli oni do ludu, który Bóg wybrał dla siebie. W przypadku Pawła dodatkowym powodem do chluby było to, że przynależał do narodu wybranego z krwi i kości: nie był jakimś prozelitą nowonawróconym, ale w jego żyłach płynęła krew Abrahama, Izaaka, Jakuba i Beniamina.
Teraz, kiedy Paweł spotyka Jezusa, dowiaduje się, że Bóg chce, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni, także poganie, którzy nie wchodzą w skład narodu izraelskiego. Nie liczy się już ciało ani krew, tylko wiara i Duch, który wszystkich jednoczy. Synami Bożymi nie są potomkowie Abrahama, ale ci, którzy są posłuszni Słowu Bożemu.
Paweł więc musi zrezygnować z chwalenia się swoim rodowodem i musi uznać, że poprzez wiarę w Jezusa każdy ma dostęp do Boga Ojca. Musi zdobyć się na odwagę utraty tego, co do tej pory wydawało mu się takie szczególne i drogie.

Ta przemiana Pawła może nam ukazywać prawdę o istnieniu Kościoła, w którym jest miejsce dla wszystkich, także dla tych, którzy w naszych oczach nie zasługują na miano chrześcijan. Może istnieją takie osoby, z którymi nie chcielibyśmy się raczej spotykać, ani spożywać wspólnie posiłku; osoby, których obecność nas denerwuje albo wręcz rani. Najchętniej widzielibyśmy je po drugiej stronie barykady, jako przekreślone przez Boga ze względu na ich postawę. A tu tymczasem w skład wspólnoty Kościoła wchodzą przede wszystkim grzesznicy i często są to te osoby, które sprawiają nam najwięcej przykrości. Nawrócenie wzywa nas do ciągłego przebaczania krzywd, jakie wyrządzają nam inni, wzywa nas do szukania jedności

4. Czwarta przemiana: od prześladowcy do apostoła

Paweł zanim się nawrócił nie mógł znieść, aby uczniowie Chrystusa bezkarnie zatruwali czystość religii Izraela. Dlatego ich tępił, posuwając się aż do morderstwa. Przypominamy sobie scenę ukamienowania diakona Szczepana. Całe to wydarzenie kończy się stwierdzeniem, że świadkowie tej akcji złożyli swe płaszcze u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem (Dz 7,58).
Jednakże w dniu spotkania z Chrystusem również i ten aspekt życia Pawła musi ulec przemianie. Paweł zostaje powołany na apostoła. Nawet gdyby chciał, nie może pozostać obojętnym. Nie wystarczy po prostu przestać prześladować innych. Trzeba przemienić się w świadka tego, co się samemu widziało. Tak więc ten, który najusilniej zwalczał wiarę, sam staje się jej obrońcą i nauczycielem.
Nawrócenie Pawła to przemiana od prześladowcy, który sam wymierzał sprawiedliwość, który czuł się sędzią innych, tych gorszych, który chciał uporządkować świat po swojemu - do apostoła, który sam stał się prześladowany dla Chrystusa. Nawrócenie Pawła jest więc nawróceniem od fanatyzmu, czyli pozornej wolności, do prawdziwej wolności, rozumianej jako służba Chrystusowej Ewangelii.
Świadomość bycia apostołem sprawi, że będzie wychodził zwycięsko z tysięcy niebezpieczeństw i pokona każdą trudność. Ale nie ominie go cierpienie. Taka jest cena bycia prawdziwym uczniem Jezusa.
Paweł musiał przyjąć do wiadomości kilka podstawowych prawd Ewangelii Jezusa: np. o tym, że Jezus posyła swoich apostołów „jak owce między wilki”, nakazując im łagodność, całkowite ubóstwo i brak jakichkolwiek gwarancji; musiał także zgodzić się, że odtąd pszenica i kąkol rosnąć będą razem, aż do czasu żniwa; że nie od razu da się zaprowadzić porządek…

My byśmy nieraz chcieli w religii widzieć jakąś obronę albo szereg przywilejów. Wydaje się nam, że skoro już wierzymy, to Pan Bóg powinien spełniać wszystko, o co Go poprosimy. Przyjmujemy czasami taką postawę pełną pretensjonalności... Może więc warto zapytać: kto komu ma służyć?

5. Piąta przemiana: ze sługi na syna

Przemiana Pawła nie nastąpiła wtedy, kiedy zmienił swoje koncepcje teologiczne, ale wówczas, gdy zmieniło się jego życie.
Nawrócenie bowiem, jeśli jest prawdziwe, obejmuje najgłębsze pokłady człowieka. Nie chodzi więc o nawrócenie z grzesznika na sprawiedliwego, gdyż Paweł jako gorliwy faryzeusz pilnie przestrzegał wszystkich przepisów Prawa. Przemiana Pawła była o wiele bardziej głęboka: była przejściem od posłusznego sługi do syna, który ma prawo do dziedzictwa Ojca. Na czym dokładnie ta przemiana polegała?
Sługa jest zobowiązany do przestrzegania poleceń swego pana. Sługa zawsze boi się kary, która czeka go w przypadku nie spełnienia wszystkich wymagań i żądań swego pana. Pod koniec dnia, sługa nie siada wraz z domownikami za stołem, ale zakłada fartuch i posługuje.
W przeciwieństwie do sługi, syn nie boi się swego ojca, ale mówi do niego „abba”, tatusiu. Nawet gdyby sługa i syn pracowali na jednym polu, syn działa z zupełnie inną motywacją, niż sługa. Ważne jest nie tylko to, co czyni, ale jeszcze sposób, w jaki wykonuje swoją pracę. Syn ciągle jest świadomy, że jest  umiłowanym synem i że w przeciwieństwie do sługi, ma prawo do dziedzictwa swojego ojca.
Prawdziwe nawrócenie Pawła polegało na tym, że przestał żyć jak niewolnik posłuszny przykazaniom swojego pana, a zaczął żyć jak syn, który to, co czyni, wykonuje z miłości do ojca, mając pewność, że otrzyma jego dziedzictwo.

Musimy zadać sobie pytanie, jak to jest z nami? Czy chcemy służyć Bogu z obowiązku i ze strachu, czy też z miłości, pamiętając, że w Chrystusie jesteśmy umiłowanymi dziećmi Bożymi i współdziedzicami wszystkiego, co przysługuje Synowi Bożemu…

4.

ks. Ryszard Maria Tomaszewski SSP

Pędzę  naprzód

 

Miłość naprawdę nigdy nie jest łatwa. Prawdziwa, a więc ta do końca, możliwa jest tylko wtedy, gdy człowiek zaprze się samego siebie i nie zważając na to, co boli i rani, idzie śladami Chrystusa. Czy to możliwe, żeby człowiek doszedł tak wysoko? Z Chrystusem wszystko jest możliwe i o tym wiedział św. Paweł.

Zapowiadał się dzień zwyczajny i szary, jeden z tych, jakich w życiu wiele. Swoim zwyczajem Szaweł zaczął go od modlitwy i od razu zabrał się do pracy. Nie interesowały go nowinki ze świata, które przywiózł razem z kilkoma dziwacznymi przedmiotami poczciwy wuj z Italii. Miał już wystarczająco wiele spraw na głowie, tak że nawet sytuacją polityczną w kraju coraz mniej się zajmował, chociaż ta z dnia na dzień stawała się coraz bardziej napięta.
Od pewnego czasu gryzło go coś `w środku', takie wewnętrzne niezadowolenie z siebie i z życia, które ostatnio było - jak sądził - wyjątkowo puste, a on sam zardzewiały w rutynach codzienności. Zdążył się już wprawdzie przyzwyczaić do swojej pozycji w mieście i niewątpliwie sprawiały mu satysfakcję dotychczasowe osiągnięcia w działalności społecznej (w końcu to on zaprowadził spokój w mieście wzburzonym po śmierci Jezusa z Nazaretu), ale czuł, jak powoli, od środka, rozpada się ten świat, który z takim samozaparciem od lat budował.
Wiedział jednak, że tym razem też nie podda się wątpliwościom, o których nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdą, ale które zawsze mijają. Wiara jest przecież silniejsza niż każda słabość, niezaradność czy ludzkie ograniczenia. A ponieważ wierzyć dla Szawła znaczyło żyć, toteż nie mógł już dłużej pogrążać się w bezowocnych rozważaniach.
Nowe horyzonty właśnie stawiały przed nim nowe zadanie: zrobi porządek z chrześcijanami w Damaszku. Zanim jednak wyruszył w drogę, postarał się o list polecający od arcykapłana. Rekomendację otrzymał bez problemów: miał już przecież doświadczenie, a oni mieli do niego zaufanie. Wszakże oczyszczanie Izraela z herezji i błędów było potrzebą serca gorliwego faryzeusza.
To, co się wydarzyło tego dnia na drodze do Damaszku, pozostanie zawsze jakąś tajemnicą nawróconego Pawła. Nawet jeśli on sam będzie ten dzień często wspominał w swoich listach, nawet jeśli św. Łukasz będzie starał się opisać najważniejsze szczegóły tego wydarzenia, to przecież nie będzie łatwo wytłumaczyć przemianę prześladowcy Chrystusa w Jego apostoła. Zobaczył Ukrzyżowanego? Zrozumiał Ewangelię? Dopiero teraz?
Jedno wiemy na pewno: Paweł od tamtej chwili nie wyobrażał sobie życia bez Chrystusa. W liście do Filipian tak o tym napisał: „Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym tylko pozyskał Chrystusa” (Fil 3, 8).
Właśnie `wszystko' było tak bardzo charakterystyczne dla nawrócenia i powołania św. Pawła. Nie potrafił inaczej odpowiedzieć Bogu, który przecież dał już człowiekowi wszystko: swojego jedynego Syna. Bóg jako pierwszy dał dowód swojej nieskończonej miłości. Teraz kolej na Pawła i na jego `wszystko'.
A miłość naprawdę nigdy nie jest łatwa. Prawdziwa, a więc ta do końca, możliwa jest tylko wtedy, gdy człowiek zaprze się samego siebie i nie zważając na to, co boli i rani, idzie śladami Chrystusa Czy to możliwe, żeby człowiek doszedł tak wysoko? Z Chrystusem wszystko jest możliwe i o tym wiedział św. Paweł.
Kiedy walczył ze sobą, ze słabościami swojego charakteru i z przyzwyczajeniami starego człowieka, wówczas każdy dzień, każda chwila stawały się często ciężarem nie do uniesienia. Przetrwał te i inne próby wytrwałości i wierności Temu, któremu zawierzył.
Kiedy rozpoczął działalność apostolską, wymagał od siebie więcej niż inni. Kochał Boga całym sercem, całym umysłem i ze wszystkich sił. Poświęcił Bogu cały trud swojego życia. Nic nie zostawił dla siebie. Wszystko, co miał i wszystko czym był, oddał dla Ewangelii, ażeby Ewangelia mogła dotrzeć do wszystkich.
Uwięziony, opuszczony, wyśmiany i poniżony Paweł nieustannie dziękował Panu za dar powołania i każdą okazję do dawania świadectwa Prawdzie. Był przekonany, że nic już nie będzie w stanie odłączyć go od Chrystusa, ale on chciał jeszcze we wszystkim być do Niego podobnym: „Nie mówię, że już osiągnąłem ten cel i stałem się doskonały, lecz pędzę, aby zdobyć go, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa” (Fil 3,12).
Iść za Chrystusem, to razem z Nim wspinać się w górę. To kosztuje, ale to właśnie jest pełnia życia. Trzeba  też zostawić wszystko, aby zyskać więcej. I nie da się ominąć drogi krzyżowej. Czasem idzie się po kamieniach, ostach i kolcach, bo przecież ziarno musi obumrzeć, aby mogło wydać owoce.
Wspinając się wzwyż, zawsze można spaść w dół, ale wtedy tuż obok jest Chrystus, sam Bóg, zawsze gotowy do pomocy. On zna dobrze tę drogę. On jest Drogą. On podniesie i ciebie, i twój krzyż:
„Nie bój się. Ja jestem z Tobą, zawsze blisko. Przyjmuję cię takim, jakim jesteś: człowiekiem słabym, ale bogatym w łaskę, której zawsze ci wystarczy. Przyjmuję cię całego, wszystkie twoje zmartwienia, niepowodzenia, kłopoty, grzechy, słabości. Dodaję Ci siły, odwagi, bo nie mogę cię zostawić, kiedy ci coś nie wychodzi.”
Nie zatrzymuj się, jeśli już kochasz Chrystusa. Nie zatrzymuj się na tym, co już osiągnąłeś, ale podążaj zawsze do przodu. Tak po prostu, zwyczajnie, bez ambicji wyższych od planów Pana Boga, ale z zapałem Apostoła Pawła.
Kochaj, jak potrafisz, ale kochaj i czyń to, co możesz. Resztę dopełni sam Bóg. A to, że „tu żle, tu za mało, o tamtym zapomniałeś, to niepotrzebne i tamtego za dużo”, powierzaj wciąż Chrystusowi. Nie dźwigaj niepotrzebnych ciężarów, bo wtedy łatwiej się potknąć i upaść. Tak jak św. Paweł zostaw Bogu to, co za tobą i idź do przodu.
Paweł nie zatrzymał się na drodze do Damaszku. Jego nawrócenie nie zamknęło się w tym jednym wydarzeniu. On uczynił nawrócenie treścią całego swojego życia, a nie było w tym życiu ani jednej takiej chwili, której Paweł nie ofiarowałby Chrystusowi. Apostoł Chrystusa przynosił swojemu Mistrzowi wszystko. Na tym polegała wielkość Nawrócenia św. Pawła, które Kościół każdego roku wspomina w sposób szczególny 25 stycznia.
Natomiast wszystkim, którzy czują się powołani, aby biec razem ze świętym Pawłem, przypomina ks. Jakub Alberione: „Nie szukajcie rzeczy wielkich. Kto uprawia swoją małą winnicę, wyrywa chwasty i pielęgnuje każdy drobiazg, zbiera owoce świętości. Wykorzystajcie w ciągu dnia każdą, choćby najmniejszą, okazję, aby uczynić krok naprzód na drodze do świętości.”

„Świętość jest łatwa,
jeśli człowiek wysila się,
aby wszystko czynić dla Pana,
aby służyć Mu całym umysłem i sercem,
minuta po minucie.
Trzeba żyć rzeczywistością,
a nie błądzić w obłokach.
Bogu służymy nie dymem świec czy kadzideł,
ale konkretnym działaniem;
nie słowami, lecz czynami”.

bł. Jakub Alberione
założyciel Rodziny Świętego Pawł

5.

 ks. Ryszard Maria Tomaszewski SSP

Szaweł zwany także Pawłem

 

Kiedy Ananiasz boi się wyjść na poszukiwanie Pawła, który jest w drodze do Damaszku, Bóg wskazuje Ananiaszowi znak rozpoznawczy nowego apostoła: znajdziesz go na modlitwie. Oto znak - początek nowego życia Pawła.
 bł. Jakub Alberione

To, co wydarzyło się w życiu Pawła na drodze do Damaszku, określane jest najczęściej jako nawrócenie. Jeśli chcemy pozostać przy tej terminologii, to już na początku musimy sobie uświadomić, że w żadnym wypadku nie chodzi tu o nawrócenie w sensie moralnym. Życie, jakie Paweł prowadził przed spotkaniem Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego, było nienaganne: faryzeusz, gorliwy, co do sprawiedliwości legalnej - bez zarzutu (por. Fil 3, 6). Tym, co Chrystus zmienił w życiu Pawła, był przede wszystkim jego świat wewnętrzny. To dlatego sam Paweł będzie mówił w swoich listach raczej o objawieniu, powołaniu, wezwaniu, łasce.
Nie ulega jednak najmniejszej wątpliwości, że spotkanie z Jezusem zmieniło całkowicie życie Pawła. Dzieje Apostolskie mówią, że podążał on właśnie do Damaszku - chciał zniszczyć tam wyznawców Chrystusa, podobnie jak czynił to już w Judei - kiedy nagle ogarnęła go światłość z nieba i on, człowiek silny, odważny, który nigdy nikogo się nie bał, upadł na ziemię. Niespodziewanie stanął przed Kimś, kto jest mocniejszy od niego (por. Dz 26, 14):
- Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?
- Kto jesteś, Panie?
- Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz (Dz 9, 4-5).
Jezus identyfikuje się z prześladowanymi chrześcijanami i w tym momencie Paweł widzi swoje dotychczasowe postępowanie w zupełnie nowej perspektywie. On, który był dotąd zaciekłym prześladowcą chrześcijan, którego nic nie mogło powstrzymać przed zwalczaniem nowej religii, po spotkaniu z Jezusem staje się Jego gorliwym wyznawcą. Dokonuje się przemiana w całym systemie wartości duchowych i religijnych Pawła. Już nie przestrzeganie prawa i tradycji stoi w centrum jego życia, ale Jezus Chrystus. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Crystusa (Fil 3, 8).
Paweł był „człowiekiem sukcesu”. Dotyczasowe życie zapewniało mu wiele przywilei i pewną pozycję społeczną. A przecież nawet przez chwilę nie ma wątpliwości, że Chrystus jest wartością o wiele bardziej przewyższającą to, co on sam mógł sobie zapewnić: Wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. (Fil 3, 7) Już nic nigdy nie będzie w stanie odłączyć go od Chrystusa. Ani życie, ani śmierć.
W języku biblijnym trzy dni trwa przejście od śmierci do życia. Tak było również w przypadku Pawła: spotkanie ze zmartwychwstałym Chrystusem dotknęło go tak głęboko, że przez trzy dni nic nie je, nie pije i nic nie widzi. Po trzech dniach przyjmuje chrzest i otrzymuje od Chrystusa misję głoszenia Ewangelii wszystkim narodom (por. Dz 9, 15). Ta misja wypełni całe nowe życie Pawła: Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii! Gdybym to czynił z własnej woli, miałbym zapłatę, lecz jeśli działam nie z własnej woli, to tylko spełniam obowiązki szafarza (1 Kor 9, 16-17)
Przez cały czas swojej działalności apostolskiej Paweł miał świadomość, że jego powołanie i wybranie jest darem, na który on nie zasługiwał. Otrzymał ten dar dzięki nieskończonej i bezinteresownej Miłości Boga, który wybrał go jeszcze w łonie matki i powołał łaską swoją, aby przez niego Ewangelia dotarła do pogan (por. Ga 1, 15-16).
Tak wyraźne podkreślenie Bożej inicjatywy w historii człowieka jest wpisane w tradycję wielkich proroków biblijnych. Już w łonie matki zostaje wybrany przez Boga Sługa Pański z Księgi Proroka Izajasza, aby przez niego wszystkie narody (nie tylko Izrael) poznały nowe Prawo (por. Iz 49, 1). W podobny sposób mówi o swoim powołaniu prorok Jeremiasz, który usłyszał słowa Pana: Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię (Jr 1, 5). To doświadczenie wybrania stało się również udziałem Pawła, który z woli Bożej został apostołem Jezusa Chrystusa (por. Kol 1, 1).
Chociaż Paweł nie był - tak jak wszyscy apostołowie - świadkiem życia Chrystusa od chrztu w Jordanie aż do Wniebowstąpienia, to jednak czuje się apostołem w pełni tego słowa znaczeniu, ponieważ Bóg objawił mu swego Syna, ponieważ on widział Jezusa, a Chrystus ukazał mu się tak jak i innym apostołom. Na mocy tego objawienia Paweł czuje się w pełni upoważniony, a nawet zobowiązany, głosić wszystkim Ewangelię. Tak napisze o tym w liście do Koryntian: Chrystus umarł i zmartwychwstał, i ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, póżniej zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie, potem ukazał się Jakubowi, póżniej wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie, poronionemu płodowi. Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży (1 Kor 15, 3-9). Paweł uznaje siebie za najmniejszego, ale nie za mniej wiarygodnego świadka zmartwychwstałego Pana.
Działanie Boga w życiu św. Pawła było tak przedziwne, że po ludzku niewytłumaczalne. Droga, którą Pan prowadził do świętości Apostoła Narodów, wiodła przez blaski i cienie, sukcesy i niepowodzenia. Paweł idąc nią, nauczył się pokory i wiary: Nie mówię, że już osiągnąłem cel i stałem się doskonały, lecz pędzę, aby zdobyć go, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa (Fil 3, 12).

MODLITWY

Modlitwy za wstawiennictwem Świętego Pawła
(autorstwa bł. Jakuba Alberione (1884-1971), założyciela Rodziny Świętego Pawła)

Modlitwa do Świętego Pawła  


Święty Pawle Apostole, który głosiłeś Ewangelię całemu światu, zwróć łaskawe spojrzenie także na nas. Wszystkiego spodziewamy się po twoim orędownictwie u Jezusa Boskiego Mistrza i Maryi Królowej Apostołów.
Spraw, o Nauczycielu Narodów, abyśmy żyli wiarą, zbawiali się przez nadzieję, by rządziła nami tylko miłość. Wyjednaj nam, o Naczynie Wybrane, uległe odpowiadanie łasce Bożej, aby ona w nas nie pozostała bezowocna.
Spraw, abyśmy coraz lepiej Cię poznawali, kochali i naśladowali; abyśmy byli żywymi członkami Kościoła, Mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa.
Wzbudź licznych i świętych apostołów. Niech przejdzie przez świat gorący powiew prawdziwej miłości. Spraw, aby wszyscy poznali i uwielbiali Boga i Boskiego Mistrza - Drogę, Prawdę i Życie.
Ty zaś, Panie Jezu, który wiesz, że nie ufamy naszej niemocy, przez Twoje miłosierdzie spraw, aby nas broniło przed każdą przeciwnością potężne wstawiennictwo świętego Pawła, naszego Nauczyciela i Ojca. Amen.
.

Modlitwa do Świętego Pawła o cnotę cierpliwości

 


Chwalebny święty Pawle, Ty z prześladowcy chrześcijan stałeś się gorliwym Apostołem, a chcąc dać poznać Odkupiciela Jezusa aż do krańców świata, cierpiałeś więzienia, biczowania, kamienowania, rozbicia na morzu i wszelkiego rodzaju prześladowania, a w końcu swą krew przelałeś aż do ostatniej kropli. Uproś nam, abyśmy choroby, cierpienia i nieszczęścia życia doczesnego poczytywali za łaski Bożego miłosierdzia; aby przeciwności życia nie oziębiły nas w służbie Bożej, lecz uczyniły coraz wierniejszymi i gorliwszymi. Amen.
.

Modlitwa do Świętego Pawła za naród


Święty Pawle, Nauczycielu narodów, spójrz miłościwie na nasz naród i jego dzieci. Twoje serce rozszerzyło się, by przyjąć wszystkie narody w pocałunku pokoju.
Teraz z nieba miłość Chrystusowa przynagla cię do oświecania wszystkich światłem Ewangelii i do umocnienia królestwa miłości.
Wzbudź powołania, umocnij pracowników ewangelicznych, spraw, by wszystkie serca były uległe Boskiemu Mistrzowi.
Obyśmy odnajdywali coraz bardziej w Chrystusie Drogę, Prawdę i Życie i świecili Jego blaskiem wśród świata oraz szukali zawsze królestwa Bożego i jego sprawiedliwości.
Święty Apostole, oświecaj nas, umacniaj i błogosław nam wszystkim. Amen.
.

Koronka do Świętego Pawła Apostoła


1. Uwielbiam Cię Jezu, za wielkie miłosierdzie udzielone świętemu Pawłowi przez nawrócenie go z zawziętego prześladowcy na gorliwego Apostoła Kościoła. A Ty, o wielki Święty, uproś mi serce uległe łasce, zupełne nawrócenie z mej głównej wady i całkowitą przemianę mego życia w Jezusie Chrystusie.
Święty Pawle Apostole, módl się za nami.

2. Uwielbiam Cię, Jezu, że wybrałeś Apostoła Pawła na wzór i nauczyciela świętego dziewictwa. A Ty, o święty Pawle, drogi mój Ojcze, strzeż mojego umysłu, serca i zmysłów, ażebym mógł znać, kochać, służyć jedynie Jezusowi i poświęcić Jego chwale wszystkie moje siły.
Święty Pawle Apostole ...

3. Uwielbiam Cię, Jezu, że przez świętego Pawła dałeś nam przykład i zachętę do doskonałego posłuszeństwa. A Ty, o wielki Święty, wyjednaj mi pokorną uległość względem wszystkich moich przełożonych i przekonanie, że przez posłuszeństwo zwyciężę moich nieprzyjaciół.
Święty Pawle Apostole ...

4. Uwielbiam Cię, Jezu, że przez uczynki i słowa świętego Pawła natchnąłeś mnie prawdziwym duchem ubóstwa. A Ty, o wielki Święty, uproś mi ducha ewangelicznego ubóstwa, ażebym naśladując Cię na ziemi mógł towarzyszyć Ci i w chwale niebieskiej.
Święty Pawle Apostole ...

5. Uwielbiam Cię, Jezu, że dałeś świętemu Pawłowi serce pełne miłości dla Boga i Kościoła i że dzięki Jego gorliwości zbawiłeś wiele dusz. A Ty, mój Przyjacielu, wyproś mi pilność w apostolstwie, w modlitwie, w dawaniu dobrego przykładu, w działalności i w apostolstwie słowa, przez co mógłbym zasłużyć na nagrodę przyobiecaną dobrym apostołom.
Święty Pawle Apostole ...
.

Litania ku czci Świętego Pawła Apostoła


Miłości Boga Ojca, zbawiaj nas
Łasko Pana naszego Jezusa Chrystusa, ożywiaj nas
Darze Ducha Świętego, uświęcaj nas
Święty Pawle, módl się za nami
Ty, coś sam miłosierdzia Bożego dostąpił,
Ty, któremu objawił się Syn Boży,
Ty, który byłeś „naczyniem wybranym” Chrystusa,
Ty, który byłeś głosicielem, Apostołem i nauczycielem narodów,
Ty, coś apostolski swój urząd potwierdził cudownymi znakami i cnotami,
Ty, który byłeś najwierniejszym sługą Kościoła,
Ty, któryś poświęcił swe życie na głoszenie Ewangelii Chrystusowej narodom,
Ty, coś ukochał chrześcijan aż do więzów,
Ty, któryś z Chrystusem przybity był do krzyża,
Ty, przez którego Chrystus żył i mówił,
Ty, którego nic nie mogło odłączyć od miłości Bożej,
Ty, któryś podjął więzienia i trudy,
Ty, który rany i niebezpieczeństwa znosiłeś,
Ty, który za życia byłeś porwany do nieba,
Ty, któryś chwalebnie wypełniał swe powołanie,
Ty, któryś po skończonym życiu z utęsknieniem wyczekiwał wieńca sprawiedliwości,

Baranku Boży, któryś zdobył Pawła prześladowcę, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, któryś Pawła, jako Apostoła rozsławił, wysłuchaj nas Panie.
Baranku Boży, któryś Pawła, jako męczennika ukoronował, zmiłuj się nad nami.

P.  Ty jesteś Naczyniem Wybranym, święty Pawle Apostole,
W.  I głosisz prawdę całemu światu.

Módlmy się:
Panie Boże, Ty w cudowny sposób powołałeś świętego Pawła Apostoła do szerzenia Ewangelii, spraw, niech wiara, którą głosił wobec królów i narodów, przenika cały świat, aby Twój Kościół nieustannie się rozwijał. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
.

Akt strzelisty za przyczyną św. Pawła


Panie Boże, Ty wiesz, że naszej ufności nie opieramy na ludzkim działaniu; przez Twoje miłosierdzie spraw, aby przed każdą przeciwnością broniło nas potężne wstawiennictwo świętego Pawła, naszego Nauczyciela i Ojca. Amen.

Rozważania na Drodze Krzyżowej


Na podstawie Hymnu o miłości św. Pawła
- ks. Bogusław Zeman SSP   

RODZINA SW PAWŁA

ks. dr Krzysztof Burski SSP

Rodzina Świętego Pawła - "świętym Pawłem żyjącym dzisiaj"

0x08 graphic
RODZINA ŚWIĘTEGO PAWŁA - to katolicka wspólnota ducha i działania, którą tworzą zgromadzenia i instytuty zainicjowane przez włoskiego kapłana, bł. Jakuba Alberione (1884-1971), zaliczanego do najwybitniejszych założycieli instytutów życia konsekrowanego w drugim tysiącleciu chrześcijaństwa.

W skład RODZINY ŚWIĘTEGO PAWŁA wchodzi pięć zgromadzeń zakonnych:
Towarzystwo Świętego Pawła
(pauliści),
Córki Świętego Pawła (paulistki),
Pobożne Uczennice Boskiego Mistrza (siostry uczennice),
Siostry Jezusa Dobrego Pasterza (pasterzanki),
Instytut Królowej Apostołów dla Powołań (apostolinki);

 

cztery instytuty świeckie:
Instytut Matki Bożej Zwiastowania przeznaczony dla kobiet (anuncjatynki),
Instytut Świętego Archanioła Gabriela przeznaczony dla mężczyzn (gabrielini),
Instytut Jezusa Kapłana zrzeszający księży i biskupów diecezjalnych,
Instytut Świętej Rodziny skupiający małżonków,
a także stowarzyszenie świeckie:
Unia Współpracowników Paulińskich, które obejmuje osoby pragnące aktywnie uczestniczyć w duchowości i misji Rodziny Świętego Pawła


BYĆ ŚWIĘTYM  PAWŁEM  ŻYJĄCYM DZISIAJ - to zadanie, jakie Bóg powierzył bł. Jakubowi Alberione i Rodzinie Świętego Pawła, którą on założył. Wspólnym celem paulistów i paulistek jest uchrystusowienie - maksymalne upodobnienie umysłu, woli i serca do Jezusa Mistrza, Drogi, Prawdy i Życia, na wzór Apostoła Pawła, który mógł powiedzieć: "Nie żyję już ja, lecz żyje we mnie Chrystus" (Ga 2, 20).

Każda wspólnota ma swoją specyficzną misję do spełnienia, lecz wszystkie razem mają zadanie "nieść Chrystusa światu", zwracając szczególną uwagę na to, aby ukazywać całego Chrystusa, we wszystkich wymiarach Jego Osoby, tak jak On sam siebie objawił: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem" (J 14, 6). Wszystko na chwałę Bożą i dla zbawienia ludzi.

W dziele głoszenia Ewangelii bł. J. Alberione akcentował przede wszystkim potrzebę mówienia do współczesnego człowieka współczesnym językiem, wykorzystując w tym celu najnowocześniejsze środki, jakie postęp techniczny daje człowiekowi: prasę, film, radio, telewizję (dziś także Internet). Szczególne miejsce w apostolstwie Rodziny Świętego Pawła zajmuje Biblia - która uważana jest za źródło wszelkich treści i prawd.

Pierwsi przedstawiciele zgromadzeń założonych przez bł. J. Alberione przybyli do Polski 14 XI 1934 roku. Byli to ks. Cesare Giovanni Evangelista Robaldo oraz ks. Domenico Tarcisio Ravina, którzy zamieszkali w Warszawie. Wkrótce dołączyły do nich siostry. Została rozpoczęta działalność wydawnicza, mająca na celu przede wszystkim rozpowszechnianie Biblii i mszalików. Jednak wybuch II wojny światowej, a potem prześladowania ze strony komunistów uniemożliwiły dalszy rozwój Rodziny Świętego Pawła. Trudne czasy przetrwały jedynie siostry Pobożne Uczennice Boskiego Mistrza oraz ks. Józef Alojzy Łabędź (1924-1967), pierwszy polski paulista.

Odrodzenie Towarzystwa Świętego Pawła miało miejsce 22 lutego 1978 roku. Dziś Zgromadzenie to prowadzi działalność wydawniczą jako Edycja Świętego Pawła. W 1986 r. fundację w Polsce założyły Córki Świętego Pawła (Wydawnictwo Paulistki), a w 2003 r. siostry apostolinki z Instytutu Królowej Apostołów dla Powołań. Obecni są jeszcze przedstawiciele Instytutu Świętej Rodziny, Instytutu Matki Bożej Zwiastowania oraz Stowarzyszenia Współpracowników Paulińskich.

___________________________



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ŚW PAWEŁ APOSTOŁ
Rafinski Sw pawel mistyk i apostol ujecie metodologiczne
Listy św, prezentacje, WSZYSTKIE PREZENTACJE, OAZA, Prezentacje cd, Prezentacje, Prezentacje na OND
cykl katechez z 2006 r, A,B,C ŚW.PAWŁA APOSTOŁA
List św Judy Apostoła
Myśli Św Paweł
św Jan Apostoł i Ewangelista
List św Judy Apostoła
Apokalipsa św Jana Apostoła
Święty Paweł Apostoł
św Paweł dyplom
Św pawel o kosciele 2
św Paweł Hymn o miłości
św Franciszek apostoł dobrowolnego ubóstwa
ŚW PAWEŁ PUSTELNIK 2

więcej podobnych podstron