Eksperci od nawigacji i aerodynamiki Protokół MAK został przygotowany pod z góry założoną tezę


Eksperci od nawigacji i aerodynamiki - Protokół MAK został przygotowany pod z góry założoną tezę

Protokół moskiewskiego MAK sugeruje irracjonalne zachowanie pilotów prezydenckiego tupolewa.

Protokół Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego został przygotowany pod tezę z góry założoną - twierdzą eksperci od nawigacji i aerodynamiki, którzy analizowali dokument. Jeśli wykres lotu “odejmiemy” od wysokości terenu, nad którym się znajdował samolot, otrzymamy linię prostą, malejącą. Taki zabieg sugeruje, że piloci posługiwali się radiowysokościomierzem, a nie wysokościomierzem barycznym. W efekcie wydaje się, że pilot co sekundę poprawiał parametry lotu tak, by lecieć “po ścieżce”, ale mierzonej względem terenu.

Fachowcy z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie rozpoczęli prace nad odczytaniem rozmów z tzw. czarnej skrzynki prezydenckiego Tu-154M. Przed nimi dużo pracy, bo Rosjanie nie rozszyfrowali wszystkich utrwalonych na rejestratorze rozmów. Zdaniem ekspertów, stenogram MAK pomija kluczowe w wyjaśnieniu sprawy zapisy z ostatnich sekund lotu. Skąd to przypuszczenie? Według pilotów, odtworzone zachowanie załogi jest irracjonalne, a w stenogramach brakuje jakiejkolwiek informacji o odruchowych i naturalnych reakcjach pilotów na ostrzeżenia systemu TAWS.
Biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie rozpoczęli już prace związane z odczytaniem zapisów rejestratora rozmów z pokładu prezydenckiego Tu-154M. Jak poinformowała “Nasz Dziennik” prof. Maria Kała, dyrektor placówki, Instytut - by zapewnić spokojną pracę biegłym - nie będzie informował opinii publicznej o przebiegu prac. Wyniki ekspertyz będą dostarczone prokuraturze i ta zadecyduje, w jaki sposób wykonane przez polskich biegłych stenogramy zostaną zaprezentowane. Prace mogą potrwać nawet dwa, trzy miesiące, bo - jak zapewniła prof. Kała - chodzi o to, by zostały wykonane dokładnie.

Biegli mają sporo pracy, bo przekazane przez Rosjan stenogramy mają sporo braków, jest wiele fragmentów oznaczonych jako “niezrozumiałe”. Ponadto, w ocenie ekspertów, stenogramy - włączając nawet owe “białe plamy” - najprawdopodobniej nie zawierają danych na temat wszystkich zarejestrowanych na pokładzie samolotu rozmów. - W zapisach brakuje jakichkolwiek śladów reakcji pilotów na sygnał “pull up”. Nie jest możliwe, by wyszkoleni piloci nie zrobili czegoś, co wykonuje się automatycznie - ocenił dr Ryszard Drozdowicz, specjalista ds. aerodynamiki lotnictwa. Jak zauważył, w końcowej fazie lotu, według stenogramów oprócz komendy “odchodzimy” i odliczania wysokości panuje cisza. Dlaczego? Nie wiemy, czy Rosjanie nie zapisali pewnych kwestii, czy też w kabinie panował szum i rozmowy były nieczytelne. To jednak byłoby dziwne, ponieważ chwilę wcześniej głosy były dobrze słyszalne. W ocenie dr. Drozdowicza, wypełnienie treścią ostatnich chwil lotu może mieć znaczenie w wyjaśnieniu przyczyn tragedii. Jednak pełny obraz sytuacji stworzy dopiero zestawienie rozmów z parametrami lotu znajdującymi się w czarnych skrzynkach. Bazując na dotychczasowej wiedzy, można założyć, że samolot został “przeciągnięty” (na skutek zbyt dużego kąta natarcia skrzydła następuje gwałtowny spadek siły nośnej i przyrost oporu aerodynamicznego, w efekcie samolot chwilowo traci sterowność) - nie z winy pilotów, a prawdopodobnie z powodu awarii w układzie sterowania i zaczął “przepadać” (gwałtownie tracił wysokość).
W ocenie Ryszarda Drozdowicza, samolot został wprowadzony w pierwszą fazę korkociągu (to efekt przeciągnięcia płatowca z jednoczesnym zakłóceniem jego równowagi poprzecznej) i wykonał pół beczki. Świadczy to o tym, że samolot musiał mieć jeszcze wysokość ok. 50-60 m (rozpiętość skrzydeł Tu-154M to ok. 40 m), ale był już jednak niesterowny. Zdaniem Drozdowicza, wypełnienie stenogramów może wyjaśnić, czy rzeczywiście piloci w żaden sposób nie reagowali na sygnały ostrzegawcze i jakie czynności wykonywali. Z pewnością świadomie - na tak niskiej wysokości i z pasażerami na pokładzie - nie próbowaliby wykonać korkociągu.

Dziwny tor lotu
Na podstawie protokołu MAK oraz danych o prędkościach podchodzenia do lądowania samolotu opisanych w instrukcjach podejścia Marek Strassenburg Kleciak, ekspert od nawigacji lotniczej, dokonał obliczeń, które pozwoliły zobrazować tor lotu Tu-154M. Z uzyskanego wykresu wynika, że w pierwszej fazie lotu pilot leciał za wysoko w stosunku do właściwej ścieżki schodzenia. Potem jak gdyby zorientował się w sytuacji i zniżył samolot, ale za dużo, i w ostatniej fazie lotu znalazł się za nisko. - Tor lotu pionowego samolotu przypomina literę “S”, co jest o tyle dziwne, że samolot leciał na autopilocie, który powinien utrzymywać stały kąt schodzenia - ocenił Kleciak. W jego ocenie, protokół MAK został przygotowany dla “zmylenia publiczności” pod z góry założoną tezę. - Jeśli bowiem ten wykres lotu samolotu “odejmiemy” od wysokości terenu, nad którym samolot się znajdował, to otrzymamy linię prostą, malejącą - zauważył. Taki zabieg sugeruje odbiorcy, że piloci posługiwali się radiowysokościomierzem, a nie wysokościomierzem barycznym. W efekcie wydaje się, że pilot co sekundę poprawiał parametry lotu, tak by lecieć “po ścieżce”, ale mierzonej względem terenu. - Instrukcja mówi, że lądujemy według poziomu lotniska, który znany jest z wysokościomierza barycznego i nie ma logicznego wytłumaczenia, dla którego pilot miałby posługiwać się radiowysokościomierzem - ocenił. Taka teza jest jednak dość “chwytliwa”. - Bo pilot był młody, niedoświadczony, popełnił błąd i samolot się rozbił. Jest to jednak niedorzeczne tłumaczenie, a jego przyjęcie oznaczałoby, że (trudno nawet tak to nazwać) pilot popełnił szkolny błąd - dodał. Także rzekoma obecność gen. Andrzeja Błasika w kabinie sugeruje, że jeśli w ogóle pomyłka miała miejsce, to zwierzchnik Sił Powietrznych z pewnością by ją zauważył. - W mojej ocenie, protokół MAK w obecnej postaci nie odpowiada rzeczywistości, ponieważ sugeruje zupełnie irracjonalne zachowanie pilota, a więc i próba odtworzenia toru lotu jest obarczona tym błędem - zaznaczył ekspert. W tym kontekście zastanawia też fakt, że protokół MAK, a dokładnie wysokości samolotu wynikające z odtworzonych komunikatów załogi znacznie odbiegają od prawidłowej ścieżki schodzenia, co spotyka się z brakiem reakcji kontroli lotów. Co więcej, kontroler mimo odchyłek kilkakrotnie potwierdzał załodze, że są na kursie i ścieżce. W ocenie ekspertów, te dane muszą zostać skorelowane z danymi na temat parametrów lotu, bo analiza stenogramów prowadzi do kolejnych pytań i sprzeczności.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Oświadczenie o odstąpieniu od umowy, Umowy protokoły budowlanka
n13 stecu!!!!, PWR [w9], W9, 4 semestr, aaaORGANIZACJA, OD SEBKA, Aerodynamika, Aerodynamika L, aero
anakonda gotowa stary łort, PWR [w9], W9, 4 semestr, aaaORGANIZACJA, OD SEBKA, Aerodynamika, Aerodyn
37 odmładzających trików najlepszych ekspertów od urody, Moda-Uroda
Posłuchaj dr Jaśkowskiego Eksperci od śWIRUSÓW
Próba spalania została przeprowadzona pod wyciągiem
Reformowanie oświaty zostało zapoczątkowane pod wpływem radykalnej zmiany ustroju społeczno
PROTOKÓŁ ZABEZPIECZENIA PRAC NIEBEZPIECZNYCH POD WZGLĘ POŻAROWYM
714[01] Z2 02 Przygotowanie pod Nieznany (2)
9. Protokół przyjęcia granic, gik VI sem, GiK VI, GOG, gog od doroty, podział operat, podział operat
Protokół Smtp, Studia, sprawozdania, sprawozdania od cewki 2, Dok 2, Dok 2, POLITECHNIKA LUBELSKA, P
LD Protokół oceny przygotowania zawodowego 27 12 1994

więcej podobnych podstron