Im mniej pytamy, tym bardziej mniemamy. Im więcej w nas nieuwagi, tym mniej rozwagi, a więc ulegania pozorom i tzw. publicznej opinii.
*
Podczas pewnej rozmowy o panujących przesądach na temat Żydów i Polaków, mój rozmówca Żyd, opowiedział mi o pewnym swoim ziomku Szymonie. Mieszkał on na krakowskim Kazimierzu i znany był z wielkiego bogactwa, jak i z nieprzyzwoitego wręcz skąpstwa. Posiadał kilka wielkich sklepów, interesu pilnował, ale nikt nie mógł doprosić się u niego jakiejkolwiek jałmużny, czy wsparcia. Nawet przypominającemu mu o obowiązku jałmużny rabinowi mówił, że nie po to ciężko pracuje, by karmić darmozjadów. Krążyły już legendy o jego ogromnym, wciąż rosnącym majątku, ale i o nieludzkim skąpstwie. Nie miał on nikogo bliskiego, żadnych przyjaciół, rozrywek, pasji. Lata mijały, a on się nie zmieniał. I nagle, na starość, zmogło go coś i do leżącego w łóżku Szymona skąpca rabin wysłał delegację, by wyprosiła jakieś zapisy na sierociniec, na synagogę. Bo jeśli stanie on na sądzie Bożym, to będzie musiał się rozliczyć z bogactwa, którym się nie dzielił z nikim. A tak, to dzieci, biedacy wstawią się za nim wdzięczną modlitwą. Jednak Szymon tylko pokręcił głową, a nazajutrz wyzionął ducha. Pogrzebano go po szabacie w samym kącie cmentarza. A kiedy zaczęto szukać w jego domu pieniędzy czy papierów wartościowych, nie znaleziono niczego. Ani jakichś bogatych mebli, przedmiotów. Czyżby ten bogacz był… ubogi? W piątek tego tygodnia, najubożsi w mieście, opiekunowie sierot, wdowy - przyzwyczajeni, że od lat co tydzień znajdowali pod drzwiami jakieś datki - dziś niczego nie znaleźli. Teraz dopiero zaczęto pytać, kto był owym dobrodziejem i dlaczego zaprzestał wspomagania ich. Rabin szybko doszedł, że był nim ów skąpiec Szymon, który pozbywał się tak majątku, ale bez rozgłosu. Dlatego rabin ogłosił, że był to święty człowiek. Potem w sąsiedztwie jego grobu chowano rabinów i najgodniejszych obywateli.
*
Teraz, gdy tak bardzo zabiega się o pozory, rozgłos, poklask opinii, dobrze byłoby pomodlić się o rozeznanie, że czasem „dobrzy są mniej dobrzy, a źli trochę lepsi.”