Horace Walpole - ZAMCZYSKO W OTRANTO. Opowieść gotycka
ROZDZIAŁ I
Manfred, książę na Otranto, ma dwoje dzieci: piętnastoletniego Konrada i osiemnastoletnią Matyldę. Pupilkiem ojca jest Konrad, nie wyróżnia się jednak niczym specjalnym - jest wątły i chorowity. Matylda, choć piękna i cnotliwa, nie cieszy się przychylnością rodzica. Manfred ma żonę - Hipolitę - kobietę dobrą i łagodną, która wspiera biednych i jest dobrodziejką pobliskiego klasztoru.
Manfred wymyślił sobie, że Konrad poślubi Izabelę, córkę markiza Vincenza. Wszystkich dziwi pośpiech księcia - Konrad jest przecież jeszcze zbyt młody, a poza tym, nie ukrywajmy, to cherlawe i chorowite dziecko. Tajemnicą poliszynela jest to, że Manfred boi się wypełnienia przepowiedni, która głosi:
Dobra i zamek w Otranto przestaną należeć do rodu, który je posiada, gdy prawy właściciel wyrośnie zbyt wielki, aby mógł w nim mieszkać
Ślub Konrada i Izabeli wyznaczony został na dzień urodzin książęcego syna. Niestety, nie doszedł do skutku - Konrad zginął przygnieciony potężnym szyszakiem, dziesięciokrotnie większym od normalnego [tak, tak… nie ma jak romantyczna wyobraźnia!] Wszyscy przerażeni, tylko nie Manfred. Zamiast przeżywać stratę dziecka, przygląda się szyszakowi i dziwi się, skąd się wziął. Tymczasem Hipolita, Matylda i Izabela pogrążone w rozpaczy (dwie pierwsze najbardziej, ta trzeci cierpi raczej wspólnie z księżną i księżniczką, nie rozpacza aż tak bardzo… w sumie nie dziwne to).
Manfred dalej przygląda się szyszakowi. Pewien młody wieśniak zauważa, że identyczny szyszak ma posąg dawnego władcy tych ziem, Alonza Dobrego, który znajduje się w pobliskim kościele św. Mikołaja. Manfred się wścieka (wówczas jeszcze nie wiadomo dlaczego). Ktoś przybiega i oznajmia, że posąg w kościele nie ma szyszaka. Manfred uwięził więc niewinnego młodzieńca pod wielkim szyszakiem (obarczył go winą za śmierć syna).
Tymczasem Hipolita prosi Matyldę, by poszła do ojca i pocieszyła go. Manfred wyrzuca jednak córkę. Matylda wraca do matki i nie chcąc ranić Hipolity, nie mówi wiele. Przychodzi sługa od Manfreda i mówi, że książę chce widzieć u siebie Izabelę [już wcześniej, po wypadku Konrada, polecił, by to właśnie NIĄ się zaopiekowano szczególnie]. Hipolita prosi, by Izabela poszła do księcia i ukoiła jego ból. Izabela przychodzi do księcia i prowadzi z nim dziwną rozmowę, w wyniku której wychodzi na jaw niecny zamiar księcia - Manfred chce porzucić Hipolitę i związać się z Izabelą, by ona dała mu męskiego potomka. Izabela jest w szoku. Manfred dobiera się do niej. Księżniczka słyszy westchnienie i widzi, jak portret dziada Manfreda porusza się jakby wzdychał. Chwila nieuwagi Manfreda i Izabela ucieka. Tymczasem dziad wychodzi z portretu i prowadzi Manfreda korytarzem; potem jednak zamyka mu drzwi przed nosem.
Izabela ucieka. Schodzi do podziemi - jest tam bowiem tajemne przejście, które prowadzi do kościoła św. Mikołaja, a tam nic złego jej się nie stanie. Spotyka nieznajomego młodzieńca - pomaga on jej uciec. Ma podążyć za nią, jednak zjawia się Manfred i uciec zdążyła tylko Izabela. Manfred dziwi się, jak młodzieniec wyszedł spod ogromnego szyszaka - okazuje się, że uczynił się wyłom, kiedy pachołkowie zamykali „drzwi” więzienia za młodzieńcem i przez tę dziurę chłopak przedostał się do podziemi. Nadbiegają dwaj pachołkowie - Diego i Jakub. Są przerażeni - opowiadają, że w jednej z komnat, do której trafili szukając Izabeli, zobaczyli ogromną stopę i kawałek nogi. Uważają, że w zamku straszy. Manfred postanawia zatrzymać młodzieńca w swoim zamku i porozmawiać z nim nazajutrz.
ROZDZIAŁ II
Matylda i Bianka, jej służąca - zastanawiają się, dlaczego Izabela uciekła tak bez słowa wyjaśnienia. Panny nasłuchują i dochodzą do wniosku, że ktoś mieszka w pustej dotąd komnacie pod komnatą Matyldy. Matylda rozmawia z nieznajomym przez otwarte okno [ten KTOŚ wcześniej również otwiera okno]. Panny domyślają się, że to młody wieśniak, który uciekł spod szyszaka. Chłopak wypytuje o Izabelę, której pomógł, jednak Matylda oburza się, że chce on poznać tajemnice księcia Manfreda i zamyka okno. Bianka mówi, że służba podejrzewa wieśniaka o pomoc w tajemniczej ucieczce Izabeli. Jednocześnie wyraża powątpiewanie w szczerość jej intencji i przywiązania do Matyldy. Matylda nie chce jednak tego słuchać - wierzy, że Izabela miała jakiś ważny powód i że młody wieśniak to szlachetny człowiek. Przybywa sługa i oznajmia że znaleziono Izabelę.
Do Manfreda przybywa ojciec Hieronim - mnich z pobliskiego klasztoru. Mówi, że Izabela jest u nich i chce rozmawiać z księciem i księżną. Podejrzewając że Izabela powiedziała duchownemu o niecnych zamiarach księcia, Manfred nalega, by Hipolita nie uczestniczyła w rozmowie. Mnich chce jednak by zarówno pan, jak i pani byli obecni podczas rozmowy. Hieronim mówi, że Izabela prosi o pozwolenie na pozostanie w klasztorze. Manfred kategorycznie protestuje. Hipolita, widząc że szykuje się kłótnia, opuszcza męża i mnicha i idzie do kaplicy. Manfred zaczyna rozmawiać z Hieronimem otwarcie. Przekonuje go, że pomysł małżeństwa z Izabelą jest dobry, że nie zależy mu tylko na losie swoim, ale także na losie poddanych [mhm… jasne…]. Manfred mówi też, że związek z Hipolitą jest przeklęty, bo są oni dość blisko spokrewnieni. Mnich początkowo jest nieugięty, lecz potem wymyślił sobie, że zwiedzie Manfreda i będzie udawał, że zgadza się na jego niedorzeczny plan [a tak naprawdę będzie dążył do tego, by pokrzyżować plany Manfreda]. Książę uznaje, że doszedł do porozumienia z duchownym; zmienia więc temat i zaczyna wypytywać Hieronima o młodego wieśniaka [podejrzewa bowiem, że to kochanek Izabeli]. Hieronim mówi, że istotnie, młodzi znają się. Manfred wpada w furię i bierze wieśniaka na sąd. Chłopak wypiera się wszystkiego - wykazuje się niezwykła odwaga, szlachetnością i inteligencją. Mówi, że pracuje w pobliskiej wiosce na roli i ma na imię Teodor. Wyznaje całą prawdę o spotkaniu z księżniczką Izabelą. W czasie sądu przez salę przechodzą Matylda i Bianka. Matylda przystaje zainteresowana chłopakiem. Kiedy Manfred w złości wydaje wyrok śmierci na młodzieńca, Matylda mdleje, a Bianka podnosi alarm. Uwaga zostaje chwilowo odwrócona, jednak książę jest nieubłagany.
Przed egzekucją Teodor prosi o spowiedź. Przychodzi Hieronim i dostrzega, że śmierć młodzieńca będzie jego winą. Prosi o wybaczenie - Teodor wybacza. Ostatnie chwile chłopaka. Kiedy Teodor pochylił głowę, koszula zsunęła mu się z ramienia i odkryła znamię w kształcie krwawej strzały. Hieronim rozpoznaje w straceńcu swego syna. Prosi o ocalenie dla niego. Okazuje się, że mnich jest hrabią Falconara z Sycylii. Pyta Teodora o matkę - kobieta już nie żyje. Hieronim prosi o wolność dla syna. Manfred zgadza się pod warunkiem, że dostanie Izabelę. Teodor oburza się. Nagle zabrzmiała trąba mosiężna wisząca u bramy zamkowej, a pióra na szyszaku skłaniają się po trzykroć, jakby poruszone niewidzialna głową rycerza. [it's MAGIC! ;P]
ROZDZIAŁ III
Manfred w obliczu tych niezwykłości zamiera. Boi się sprawdzić kto przybywa. Każe to uczynić Hieronimowi, a w zamian obiecuje mu oddać syna (bez handlu wymiennego Izabela-Teodor). Okazuje się, że to herold Rycerza Długiego Miecza. Chce mówić z grabieżcą [haaa! Nie z księciem, tylko z GRABIEŻCĄ!] Otranto. Manfred się wkurza i zapomina o swojej obietnicy - zamyka Teodora w Czarnej Wieży, a Hieronimowi każe wracać z Izabelą albo syna już nie ujrzy.
Książę przyjmuje herolda. Rycerz Długiego Miecza zjawia się w imieniu Fryderyka, markiza Vicenzy - ojca Izabeli. Żąda wydania księżniczki oraz ustąpienia z księstwa Otranto [prawowitym dziedzicem jest Fryderyk, który był najbliższym krewnym zmarłego bezpotomnie Alonza Dobrego, pana Otranto]. Wymaga spełnienia warunków lub stawienia się na pojedynek. Manfred rozmyśla - okazuje się, że jego przodkowie, będąc potężniejszymi od przodków Fryderyka, nie oddali Otranto prawowitym właścicielom. Sam Fryderyk wyjechał, poznał młodą damę, którą poślubił i która urodziła mu Izabelę. Przy porodzie jednak umarła, a pogrążony w rozpaczy Fryderyk udał się do Ziemi Świętej, tam dostał się w ręce niewiernych i podobno umarł w niewoli. Wtedy Manfred przekupił opiekunów Izabeli, sprowadził ją do zamku i zamierzał uczynić żoną Konrada, by pogodzić zwaśnione rody. Kiedy Konrad ginie, Manfred postanawia stać się „rozjemcą” [;P, czyli mężem Izabeli]. Zależy mu na zgodzie Fryderyka, więc zaprasza Rycerza Długiego Miecza na zamek na ucztę.
Hieronim wraca do klasztoru. Dowiaduje się, że jeden z braci, który był w zamku, mylnie zrozumiał okrzyk Bianki i powiedział wszystkim, że księżna Hipolita nie żyje. Na tą wiadomość Izabela uciekła. Hieronim martwi się - co będzie z Teodorem [brak towaru wymiennego]. Mnich bierze ze sobą paru braciszków i razem idą do Manfreda, by ogłosić mu nowinę (i poświadczyć absolutny brak ingerencji Hieronima w czyny Izabeli).
Tymczasem do Otranto przybywa wspaniały orszak Rycerza Długiego Miecza. Ich barwy to czerń i szkarłat [chyba dość ważne: stu rycerzy niosło olbrzymi miecz, a Rycerz jechał na kasztanowym koniu]. Manfred wita gości, jednak przybyli są milczący. Zapewnia ich, że są bezpieczni w jego zamku - wręcza im swój pierścień, by potwierdzić swoje słowa. Wszyscy udają się do zamku, kiedy ma miejsce coś niezwykłego - ciężki olbrzymi miecz wyrwał się z rąk niosących i spadł na ziemię naprzeciw szyszaka.
Uczta [można by rzec: stypa]. Goście niekoniecznie rozgadani, Manfred próbuje nadrabiać miną, nie udaje mu się to jednak. W końcu się nieco wkurza, że tamci nic nie mówią, jednak jako gościom wolno im robić to, co chcą. Manfred wziął trzech rycerzy na naradę. Przekonuje ich, że jest prawowitym właścicielem Otranto, że Alonzo Dobry umierając przekazał Otranto jego dziadkowi, Don Ricardowi [ojciec Manfreda to Don Manuel]. Zapewnia, że dziad był dobrym i szlachetnym człowiekiem [ufundował kościół i dwa klasztory nieopodal Otranto]. Rycerze i tak wiedzą, że ściemnia. Manfred zaczyna więc rozmowę o Izabeli. Próbuje wziąć rycerzy na litość [że cierpi po stracie syna nanana…]. Tamci jednak żądają wydania Izabeli; wówczas Manfred powtarza bajkę o związku z Hipolitą (o tym że jest przeklęty, bo są spokrewnieni) i mówi o zamiarze poślubienia Izabeli. Na to wchodzi Hieronim z mnichami. Jeden z braciszków mówi o tym, że Izabela uciekła (Hieronim patrząc na Manfreda wiedział że lepiej nie mówić prawdy; ale braciszek nie wiedział i powiedział…). Rycerze wyruszają na poszukiwania księżniczki, a Manfred, chcąc się im podlizać, mobilizuje całą swoją służbę.
Matylda idzie do Czarnej Wieży. Teodor nie był już strzeżony bo wszyscy wyruszyli szukać Izabeli. Uwalnia więc młodzieńca. Rozmawiają sobie (ona mówi, żeby uciekał, on, że nie chce jej narażać itd. Itp.). Wreszcie Teodor decyduje się na ucieczkę - Matylda wskazała mu miejsce, gdzie będzie bezpieczny, poprowadziła do zbrojowni ojca - tam chłopak się uzbroił [;P]. Między Teodorem a Matyldą rodzi się uczucie. Chłopak jest nią zauroczony, a ona, choć się broni, podziela jego uczucia. Teodor wolny - najpierw do klasztoru, lecz nie ma Hieronima więc idzie dalej. Dociera do dawnych jaskiń pustelników, gdzie ponoć straszy. Tam spotka Izabelę. Teodor mówi Izabeli, że ma wybrankę serca, ale że będzie jej strzegł i doprowadzi w bezpieczne miejsce. Pojawia się jeden z rycerzy szukających Izabeli. Teodor pojedynkuje się z nim. Zadaje mu rany, w wyniku których rycerz jest bliski śmierci. Okazuje się, że nie jest on zwolennikiem Manfreda i że zależy mu na bezpieczeństwie księżniczki. Prosi, by ją przywołać. Ujawnia swoją tożsamość - Fryderyk, markiz Vicenzy, ojciec Izabeli. Księżniczka nie może w to uwierzyć. Teodor żałuje swego czynu, Izabela cierpi, patrząc na konanie ojca. Wracają wraz z rannym na zamek.
ROZDZIAŁ IV
Na zamku czeka Hipolita i Matylda. Fryderyka zabrano do komnaty, gdzie opatrują go medycy - rany nie są śmiertelne [uf, uf!] Izabela ze zdumieniem odkrywa, że damą serca Teodora jest Matylda [chyba jej zazdrości]. Przy łóżku Fryderyka zostają: Hipolita, Izabela, Matylda i Teodor, który postanawia nie opuszczać ukochanej. Fryderykowi przypada do gustu szczególnie Matylda. Opowiada zebranym o swoim śnie - widział córkę uwięzioną w zamczysku, w którym groziły jej nieszczęścia. On miał się dowiedzieć czegoś więcej o Izabeli, gdy po uwolnieniu dotrze do lasu w okolicach Joppy. Chciał jak najszybciej uwolnić się z niewoli niewiernych, by ocalić córkę. Wkrótce przyszło wybawienie i Fryderyk udał się do lasu, w którym znalazł umierającego eremitę, a ten kazał mu kopać pod siódmym drzewem na lewo od swojej siedziby. Fryderyk wykopał olbrzymi miecz, na którym napisane były słowa:
Gdzie hełm, co z Długim Mieczem są parą samowtór,
Groza straszna powisła nad twą zacną córą,
Młodzian, co z krwi Alonza - jej tarczą i osłoną
Wraz ocali dziewicę i zjawę udręczoną.
Do komnaty Fryderyka wchodzi Manfred, Hieronim i część świty Rycerza Długiego Miecza. Manfred przeraża się widokiem Teodora, który jest łudząco podobny do Alonza Dobrego. Teodor zwala winę za swe uwolnienie na Hieronima [chce ocalić przed gniewem księcia ukochaną Matyldę - sehr ROMANTISCH ;P]. Teodor opowiada swoje dzieje: jako pięcioletni chłopiec przybył do Algieru wraz z matką. Porwano ich z wybrzeża Sycylii; rok później matka umarła, jednak zostawiła synowi pismo, z którego dowiedział się, że jest synem hrabiego Falconara. Dopiero dwa lata temu udało mu się wydostać z niewoli i dzięki kapitanowi chrześcijańskiego statku wrócić na Sycylię. Z majątku ojca nie został jednak nic - piraci wszystko splądrowali; ojciec wszystko sprzedał i skrył się w klasztorze w Królestwie Neapolu. Teodor skorzystał z pierwszej okazji, by do Neapolu się dostać, stamtąd zaś do Otranto. Utrzymywał się z pracy własnych rąk.
Fryderyk prosi o wybaczenie dla młodzieńca. Manfred nieco urażony - uczuł wyższość markiza. Hipolita prosi, by choremu dano spokój. Manfred zgadza się, by Teodor wrócił z ojcem do klasztoru, ale następnego dnia ma się pojawić w zamku.
Matylda i Izabela - milczące. Obydwie zakochane w Teodorze. Wrogo do siebie nastawione. Wieczorem rozchodzą się do swoich komnat, żegnając się chłodno. Nazajutrz [nieco niewyspane] rozmawiają w komnacie Matyldy. Zwierzają się sobie z uczuć do Teodora. Na początku wrogie, teraz jedna drugiej odstępuje młodzieńca. Koniec końców to Izabela rezygnuje z tej miłości [wcześniej słyszała, że to Matylda jest panią serca Teodora]. Wchodzi Hipolita i powiadamia o planach, które właśnie przedstawiła Manfredowi: ręka Matyldy dla Fryderyka. Izabela wyjawia jej niecne zamysły księcia: rozłączenie się z Hipolitą i poślubienie Izabeli. Hipolita uważa, że wszystko to jest konieczne, by zły los przestał prześladować Otranto. Księżniczki zwierzają się Hipolicie ze swych uczuć do Teodora. Księżna zabrania im widywać się z młodzieńcem. Sama udaje się do klasztoru, by zapytać Hieronima, swego ojca duchowego, czy może odmówić zgody na rozwód.
Klasztor. Hieronim czeka na Teodora przy grobie Alonza. Nie pochwala on skłonności syna ku Matyldzie. Ród Manfreda jest przeklęty i Teodor powinien mieć to na uwadze. Hieronim zaczyna opowiadać synowi o Alozie, jednak nadchodzi Hipolita. Chce mówić z mnichem na osobności [Teodor wychodzi]. Hipolita pyta o radę w sprawie rozwodu. Zakonnik wyraża swój sprzeciw, każe odrzucić propozycję męża. Tymczasem w zamku pertraktacje małżeńskie - Manfred i Fryderyk. Fryderyk zgadza się pojąć Matyldę [z radochą! A jakże!], co do Izabeli to ostateczną decyzję uzależnia od Hipolity. Manfred idzie do jej komnat, a gdy jej nie zastaje, zezłoszczony idzie do klasztoru [podejrzewa, że Hieronim zdążył już ją zniechęcić do rozwodu]. Hipolita, Hieronim i Manfred - wymiana zdań między panami. Gdy książę mówi o postanowieniach swoich i Fryderyka, z posągu Alonza spadają trzy krople krwi. [TO ZNAK!] wszyscy poruszeni. Manfred zabiera żonę do zamku - na pożegnanie mówi Hieronimowi, że Teodor zostaje wygnany z księstwa. Wysyła też do klasztoru szpiega.
ROZDZIAŁ V
Manfred skłonił Hipolitę do rozwodu. Księżna zastrzegła jednak, że ona pierwsza o to nie poprosi. Książę postanowił również wykorzystać namiętność Fryderyka do Matyldy i tak posterować markizem, by ów załatwił mu zgodę na rozwód w trybunale papieskim.
Manfred spotyka w sali rycerskiej Biankę. Chciał się dowiedzieć czegoś więcej o związku Izabeli i Teodora. Bianka odpowiada jednak chaotycznie, to bardzo denerwuje księcia. Dziewczyna mówi mu, że Izabela nie czuje do Teodora wstrętu; wszyscy [wszyscy właściwie wszystkie] pokochały młodego wieśniaka i mają nadzieję, że po śmierci Manfreda [!] to on będzie panem Otranto. Manfred rozkazuje Biance iść do Izabeli i wybadać, jakie uczucia księżniczka żywi do Teodora. Sam udaje się do Fryderyka. Zaczynają się już rozmowy na temat Matyldy i Izabeli i planowanych dla nich małżeństw, gdy wbiega przerażona Bianka. Oznajmia, że na najwyższej poręczy wielkich schodów widziała olbrzymią rękę [po części zdradza też nieuczciwość Manfreda, to, że ją przekupił za wybadanie Izabeli]. Fryderyk zaczyna się dopytywać o dziwne zjawiska w zamku. Bianka nie chce pozostać ani chwili dłużej w tym przeklętym miejscu. Fryderyk stwierdza, że skoro nad domem Manfreda ciąży klątwa, to nie chce on wiązać swoich losów z kimkolwiek kimkolwiek Otranto. Manfred przerażony słowami markiza, stara się go udobruchać. Fryderyk nie odmawia jednoznacznie. Zjawia się posłaniec, który zawiadamia o uczcie. Uczta [markiz ostrożny, Manfred nieco mniej - upija się lekko].
Fryderyk postanawia sam zapytać Hipolity czy rzeczywiście zgodziła się na rozwód. Idzie do jej prywatnej kaplicy z nadzieją, że tam ją zastanie. W kaplicy widzi klęczącą przed ołtarzem postać. Okazuje się, że to zjawa - duch eremity, który wskazał niegdyś Fryderykowi, gdzie zakopany jest miecz. Nakazuje on markizowi zostawić Matyldę w spokoju, po czym znika. Fryderyk przerażony, pada krzyżem przed ołtarzem. Wchodzi Hipolita i próbuje dowiedzieć się, co się stało markizowi. Fryderyk jednak nic nie mówi, opuszcza kaplicę i zamyka się w swej komnacie. Nie chce towarzyszyć pijanemu Manfredowi, którego Izabela przegoniła ze swojej komnaty. Manfred wścieka się, jego złość potęguje pojawienie się szpiega, który donosi, że przy grobie Alonza Teodor spotkał się z jakąś damą. Manfred podejrzewa, że to Izabela. Przekrada się więc tajemnym przejściem do kościoła św. Mikołaja. Dostrzega parę i w gniewie przebija sztyletem stojącą tyłem do niego niewiastę. Okazuje się, że to Matylda. Zranienie jest śmiertelne. Księżniczka chce, by zaniesiono ją do zamku, by mogła przed śmiercią zobaczyć matkę. Przebacza ojcu jego czyn. Teodor szaleje z rozpaczy, jednak Matylda nie pozwala mu mówić źle o Manfredzie. Teodor żąda, aby Hieronim udzielił ślubu Matyldzie i jemu. Kiedy Fryderyk się oburza (Teodor jest przecież biedny i bez majątku), młodzieniec mówi, że jest prawowitym dziedzicem księstwa Otranto. Hieronim chce wyjaśnić, lecz wszyscy ponownie skupiają uwagę na Matyldzie. Księżniczka umiera. Wtedy zamek zapada się, a wśród ruin pojawia się olbrzymia postać Alonza, który ogłasza Teodora prawym dziedzicem. Okazuje się, że dziad Manfreda, Ricardo, otruł Alonza i sfałszował jego ostatnią wolę. Manfred i Hipolita - rozpacz. Hieronim wyjaśnia: Alonzo, gdy podróżował do Ziemi Świętej, dopłynął do brzegów Sycylii i tam poznał Victorię; wziął z nią ślub, ale musiał płynąć dalej i związek utrzymywał w tajemnicy; Victoria urodziła córkę, która po latach stała się żoną Hieronima i matką Teodora.
Manfred zrzekł się księstwa i on, i Hipolita wstąpili do klasztorów (będących w sąsiedztwie). Fryderyk ofiarował rękę Izabeli Teodorowi; małżeństwu temu sprzyjała Hipolita. Teodor jednak był pogrążony w smutku i nie mógł myśleć o miłości do kobiety innej niż Matylda. W końcu jednak [chyba] poślubił Izabelę [ale nie wiemy tego na pewno; „doszedł do przekonania, że szczęście może znaleźć tylko z niewiastą pobłażającą melancholii, która owładnęła jego duszę” czyli że chyba Izabela].
ENDE