Budzisz się w południe ze strasznym bólem głowy i „kapciem” w ustach. Pić skończyłeś zaledwie sześć godzin temu i nie masz czasu na całodniową walkę z kacem mordercą. Co robić? Nie łam się, postępuj zgodnie z poniższymi wskazówkami.
12.00 - 12.15
Kac to tylko efekt reakcji chemicznej, a nad nią można zapanować bez pomocy wymyślnych tabletek.
Zaczynam od zneutralizowania kwasu żołądkowego i toksycznego aldehydu octowego, który powstał podczas popijawy. Wypij dużą szklankę soku z różowych grejpfrutów, który ułatwi wypłukanie toksyn i dostarczy Wit. C. Następnie sok pomidorowy - uzupełni potas wypłukany przez alkohol.
Będzie dobrze.. Co, że nie od razu? Że najpierw może się zdarzyć, iż dopiero co wypity sok cofnie się? Trudno. To też rodzaj płukania żołądka. Cofnęło się? To pijemy następna porcję!
12.15 - 12.30
Specjaliści twierdzą, że ból głowy zwalczy zwiększenie dopływu krwi do mózgu. A więc choć pod czaszką mi łomoce, a kot stąpający po puszystym dywanie tak hałasuje, że aż przyprawia mnie o mdłości, decyduję się - czas na odrobinę ruchu.
Zaciskam zęby i zaczynam krótki trening na balkonie. Pompki, brzuszki i przysiady wyciskają ze mnie śmierdzący alkoholem pot. Ale, naprawdę to czuję, przynoszą pożądany skutek! Trening opij szklanką półtłustego mleka lub kefiru.
12.30 - 12.50
Czas na konkretną dawkę protein, wolno wchłanianych węglowodanów i nienasyconych tłuszczów. Najlepszym ich źródłem jest masło orzechowe, jednak nie mam go w lodówce, zatem korzystam z tego, co mam pod ręką.
Dużą porcję gotowanego kurczaka zagryzam chlebem posmarowanym grubo margaryną. Na deser banan.
Czuję, że wychodzę na prostą.
12.50 - 13.00
Czas na sok marchewkowy - ekstra sposób na kaca nikotynoweg, efekt wypalenia dwóch paczek fajek. Piję też niegazowaną mineralkę i zmuszam zmęczony żołądek do pracy - pogryzam surowe warzywa.
Jest mi błogo. Czuję, że dzięki tej świetnej kuracji wieczorem znowu będę miała mnóstwo sił na imprezę.