Jak docenić samego siebie? Olga Castanyer Mayer-Spies
Fragmenty ksiązki
Wychodzimy z założenia, że wszyscy od dziecka posiadamy pewne "przekonania" czy "wierzenia". Są one w nas tak głęboko zakorzenione, że nie jest konieczne, abyśmy w każdej sytuacji wyraźnie je sobie uświadamiali, by zdecydować, w jaki sposób działać lub myśleć. Co więcej, pojawiają się one w formie "myśli automatycznych" tak szybko, że niemal nie zdajemy sobie sprawy z ich treści, chyba że świadomie staramy się je zapamiętać
"Postępowanie asertywne nie było systematycznie karane, ale nie było też wystarczająco wzmacniane. Osoba nie mogła w takim przypadku nauczyć się doceniać asertywności jako postawy pozytywnej.
" Osoba nie nauczyła się cenić wysiłku społecznego: jeśli jakaś osoba jest obojętna na uśmiechy, pochwały, wyrazy sympatii i oznaki czułości ze strony innych ludzi, nie podejmie żadnego działania, które skierowane będzie na otrzymanie tego typu wzmocnień.
" Osoba otrzymuje silniejsze wzmocnienie w kierunku postaw nieasertywnych lub agresywnych: tak jest w przypadku osoby nieśmiałej, bezbronnej, której zawsze trzeba pomagać i którą trzeba wspierać Wzmocnienie, jakie otrzymuje (uwaga), jest bardzo silne. W przypadku osoby agresywnej, wzmocnienie (na przykład "wygrać" w dyskusji lub osiągnąć zamierzony cel), przychodzi szybciej i prościej, jeśli przyjmuje ona postawę agresywną, niż jeśli stara się być asertywna.
" Osoba nie potrafi odpowiednio odróżnić sytuacji, w której powinna udzielić konkretnej odpowiedzi: jest to przypadek osoby, którą inni uznają za "natrętną, namolną". Nie potrafi rozpoznać, kiedy jej obecność jej akceptowana, a kiedy nie, albo czy może naciskać na kogoś, czy też nie. Jest to również przypadek osoby "niezgrabnej" społecznie, która na przykład śmieje się, gdy należy zachować powagę albo opowiada niestosowne żarty.
b) OSOBA WIE, JAK WYGLĄDA ODPOWIEDNIA POSTAWA, ALE ODCZUWA TAK WIELKI LĘK, ŻE PRZYJMUJE JĄ TYLKO CZĘŚCIOWO
W tym przypadku osoba przeżywająca problemy z asertywnością miała doświadczenia awersji (faktycznie lub we własnej interpretacji), które zostały połączone z konkretnymi sytuacjami. W psychologii zjawisko to nazywa się "uwarunkowaniem" lub "uogólnieniem". Doświadczenia, o których mowa, albo były obiektywnie lękotwórcze, jak w przypadku dyskryminowanego emigranta, albo jedynie były takie subiektywnie, to znaczy zrodziły się w umyśle danej osoby. Na przykład ktoś mógł poczuć się bardzo odmienny i "obcy w stosunku do grupy, w której był zmuszony przebywać (nowe dziecko w klasie), choćby nawet grupa tak tego nie odczuwała.
Podobne sytuacje mogą pozostawić w osobie tak wielkie pokłady lęku, że w późniejszym okresie odpowiedź asertywna może być znacznie utrudniona. Jeśli osoba ta ma tendencję do generalizacji, wkrótce wszystkie odpowiedzi asertywne zostaną naznaczone lękiem; albo co najmniej te odpowiedzi, które są podobne lub mają coś wspólnego z pierwotną sytuacją, będą budzić reakcje lękowe.
c) OSOBA NIE ZNA LUB ODRZUCA SWE PRAWA
Tradycyjne wychowanie starało się uczynić nas nieasertywnymi. Jedni więcej, a drudzy mniej, ale przecież wszyscy otrzymywaliśmy przesłania w stylu: "Trzeba być posłusznym przełożonym", "Należy milczeć, kiedy ktoś starszy mówi, nie wyrażać własnej opinii wobec rodziców, nauczycieli" etc. Choć postawa taka odpowiada staremu modelowi wychowania, to jednak zadziwiające jest, jak wiele młodych osób opowiada o wymówkach, zakazach uniemożliwiających bycie sobą, autorytarnych rodzicach etc.
Oczywiście wszystko, co powiedzieliśmy wyżej o tradycyjnym wychowaniu, zwłaszcza w odpowiedniej dawce, może być zdrową pedagogiką, która pomoże dziecku nauczyć się szanować innych ludzi; ale jakże często owe normy są wyolbrzymiane w imię "dobrego wychowania"!
Istnieje cała grupa tradycyjnych założeń, które na pierwszy rzut oka wydają się "normalne", ale które - jeśli przyjmowane są pod przymusem - wyrządzają wiele zła i sprawiają, że człowiek czuje się gorszy od innych i bez szansy na zmianę. Owe "tradycyjne założenia" mogą być na przykład takie: "Przedkładanie własnych potrzeb ponad potrzeby innych jest egoizmem". Zależnie od tego, jak rozumiemy to stwierdzenie, może być ona zdrową deklaracją zasad albo odwrotnie, czymś co pogrąża osobę, jeśli bierze je ona nazbyt dosłownie. Albowiem niekiedy mamy prawo stawiać siebie na pierwszym miejscu. Innym, niemal zawsze przekazywanym założeniem jest to, że: "Trzeba być zawsze logicznym i konsekwentnym"; co więcej, ktoś, kto od dzieciństwa wie, jakie studia wybierze, jaki zawód będzie wykonywać, uchodzi za osobę poważną, zrównoważoną i godną szacunku. Ale czyż nie mamy prawa, by od czasu do czasu zmienić linię działania lub myślenia? Trzecie, bardzo rozpowszechnione założenie mówi, że: "Wstydem jest popełnić błąd. Zawsze trzeba mieć gotową odpowiedź, nie przerywać innym i nie stawiać zbyt wielu pytań". Jednakowoż wszyscy mamy prawo do popełniania błędów, do domagania się wyjaśnień, do nie wychodzenia na ignorantów, jeśli czegoś nie wiemy.
Ostatnio ten nieasertywny model jest wpajany dzieciom w nieco mniejszym stopniu. Natomiast środki przekazu i czynniki społeczne bombardują nas innym założeniem: trzeba być agresywnym, stać ponad innymi, być kimś "więcej" niż pozostali.
W gruncie rzeczy oba modele nie różnią się od siebie tak zdecydowanie, jakby się mogło wydawać: oba podporządkowują osobę zdaniu innych ludzi lub jej własnemu obrazowi, zamiast skupić samoocenę na własnych osiągnięciach i szacunku do siebie samego. Oba dzielą świat na zwycięzców i przegranych, na tych, którzy są "na górze" i na tych, którzy są "na dole", zamiast patrzeć na innych ludzi jak na równych sobie. Koniec końców te dwa systemy pomijają prawa, które wszyscy posiadamy i które czynią nas asertywnymi.
Czym są prawa asertywne? Są one niepisanymi prawami, które wszyscy znamy, ale o których często zapominamy kosztem naszej samooceny. Nie służą one do tego, by deptać innych, ale by sytuować siebie na tym samym poziomie, co pozostałych ludzi.
Na następnej stronie przedstawiamy listę najważniejszych praw asertywnych. Po przeczytaniu ich pomyślisz zapewne: "No pewnie, ale to już wiedziałem(am)". Zatrzymaj się jednak i zastanów przez chwilę. Czy rzeczywiście korzystasz z tych praw, czy pamiętasz o nich w konkretnych sytuacjach?
Jeśli często Wyciągnij teraz listę sytuacji, które sprawiają Ci trudność, a którą sporządziłeś wcześniej. Rozważ je po kolei i odpowiedz sobie na pytanie: Jakiego prawa sobie odmawiam, o jakim zapominam?
KARTA PRAW ASERTYWNYCH
1. Prawo do bycia traktowanym z szacunkiem i godnością.
2. Prawo do posiadania i wyrażania własnych uczuć i opinii.
3. Prawo do bycia wysłuchanym i wziętym na serio.
4. Prawo do oceny własnych potrzeb, ustalania priorytetów i podejmowania decyzji.
5. Prawo do mówienia "NIE" i nie odczuwania z tego powodu winy.
6. Prawo do poproszenia o to, czego potrzebujemy, zdając sobie sprawę, że nasz rozmówca także ma prawo powiedzieć "nie".
7. Prawo do zmiany.
8. Prawo do popełniania błędów.
9. Prawo do proszenia o informacje i bycia informowanym.
10. Prawo do otrzymania tego, za co się zapłaciło.
11. Prawo do decydowania o tym, że nie będziemy asertywni.
12. Prawo do bycia niezależnym.
13. Prawo do decydowania o tym, co zrobimy z naszymi zdolnościami, ciałem, czasem etc., o ile nie są przy tym łamane prawa innych osób.
14. Prawo do odnoszenia sukcesów.
15. Prawo do radości i przyjemności.
16. Prawo do wypoczynku, samotności, asertywności.
17. Prawo do przewyższania siebie samego, nawet za cenę przewyższania innych.
d) OSOBA POSIADA PEWNE NIERACJONALNE WZORCE MYŚLENIA, KTÓRE UNIEMOŻLIWIAJĄ JEJ DZIAŁANIE W SPOSÓB ASERTYWNY
Opisując najważniejsze cechy charakterystyczne osoby nieasertywnej, agresywnej i asertywnej, zwróciliśmy uwagę na typowe przekonania i schematy myślowe, jakie im towarzyszą. Przypomnijmy zatem, że osoba nieasertywna zazwyczaj kieruje się następującym schematem myślowym: "Trzeba koniecznie być kochanym i cenionym przez wszystkich". Zaś osoba agresywna może myśleć tak: "To straszne, że sprawy nie układają się tak, jakbym sobie tego życzył(a)".
Owe "przekonania" czy schematy myślowe wyrażone w ten sposób są częścią listy "irracjonalnych idei", jaką Albert Ellis stworzył przed kilku laty. Wyjaśnijmy teraz pokrótce, na czym polegają owe irracjonalne idee.składamy właWychodzimy z założenia, że wszyscy od dziecka posiadamy pewne "przekonania" czy "wierzenia". Są one w nas tak głęboko zakorzenione, że nie jest konieczne, abyśmy w każdej sytuacji wyraźnie je sobie uświadamiali, by zdecydować, w jaki sposób działać lub myśleć. Co więcej, pojawiają się one w formie "myśli automatycznych" tak szybko, że niemal nie zdajemy sobie sprawy z ich treści, chyba że świadomie staramy się je zapamiętać.
Proponujemy Ci teraz pewien eksperyment: wybierz jedną sytuację, której trudno Ci stawić czoło (z przygotowanej na początku listy). Podziel tę sytuację na trzy momenty: przed wejściem w sytuację, podczas przeżywania sytuacji i po wyjściu z niej. Zastanów się nad każdym z tych momentów: Co zazwyczaj mówisz? Czy wykazujesz się odwagą, wycofujesz się, robisz sobie wyrzuty, czy może gratulujesz sobie własnej postawy? Na pewno w tych komunikatach zawarta jest znaczna część twoich przekonań; to od nich zależy, czy będziesz miał śmiałość odważnie sprostać sytuacji, czy też zmierzysz się z nią z pozycji z góry przegranej.
Jedno z typowych przekonań polega na tym, że mamy potrzebę czuć się wspierani lub kochani, aby czuć się dobrze. Inne mówi, że potrzebujemy czuć się kompetentni w którejś ze sfer naszego życia, by nasza samoocena była dość wysoka.
Albert Ellis, psycholog z lat 50, wyznaczył dziesięć z owych przekonań, które wszyscy - w mniejszej lub większej mierze - posiadamy. Zamieściliśmy je w poniższym zestawieniu. Ellis nazwał je "irracjonalnymi", ponieważ według niego nie są posłuszne jakiejkolwiek logice ani nie są obiektywne. Rzeczywiście, w dosłownym ujęciu nikt "nie potrzebuje koniecznie" być kochanym, aby przeżyć ani być kompetentnym, by mieć wysoką samoocenę.
LISTA IDEI IRRACJOLANYCH WEDŁUG ELLISA
1. Człowiek potrzebuje być kochany i szanowany przez wszystkich.
2. Każdy musi być kompetentny i umieć rozwiązywać wszystkie problemy, jeśli chce czuć się potrzebny i użyteczny.
3. Są ludzie źli i nikczemni, którzy winni ponieść zasłużoną karę.
4. To straszne, że sprawy nie układają się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli.
5. Ludzkie nieszczęście jest spowodowane przyczynami zewnętrznymi i ludzie nie mają żadnych (lub bardzo małe) możliwości kontrolowania swych kłopotów i trudności.
6. Jeśli coś jest albo może być niebezpieczne, lub budzić strach, trzeba bardzo się tym przejmować i nieustannie uświadamiać sobie, że może się wydarzyć.
7. Łatwiej jest unikać, niż stawiać czoło niektórym trudnościom lub brać na siebie odpowiedzialność.
8. Człowiek zawsze potrzebuje kogoś mocniejszego od siebie, do kogo może mieć zaufanie.
9. Wydarzenie z przeszłości jest ważnym determinantem obecnego zachowania, albowiem jeśli coś bardzo nas dotknęło, będzie już zawsze na nas oddziaływać.
10. Człowiek winien stale przejmować się problemami innych.sne prawa w ofierze, uczymy innych, jak nas wykorzystywać. Zważywszy jednak, że nie jesteśmy maszynami i że - na szczęście lub na nieszczęście - kochamy, nienawidzimy, smucimy się i jesteśmy szczęśliwi, nie można wymagać, abyśmy wcale nie posiadali tych idei, przynajmniej w pewnym stopniu. A zatem tak przedstawilibyśmy teorię Ellisa: wszyscy w jakimś stopniu posiadamy wspomniane idee. Oczywiście niemal wszyscy czujemy się lepiej, gdy możemy liczyć na wsparcie, gdy czujemy się kochani. Oczywiście, by utrzymać wysoką samoocenę, wymaga się między innymi świadomości własnych kompetencji i rozległej wiedzy.
Problem pojawia się wtedy, gdy jedno czy też wszystkie przekonania stają się dla nas tak ważne, że podporządkowujemy im wszystkie nasze działania i myśli. Na przykład osoba, dla której życiową sprawą jest zyskanie sympatii innych ludzi, szukać będzie takiego oparcia we wszystkim, co robi, będzie starała się przypodobać wszystkim, będzie się nieustannie bać, by nikomu nie "uchybić", gesty i słowa innych ludzi interpretować będzie jako: "Już mnie nie kochają" etc.
Podobnie jest w przypadku osoby, która odczuwa potrzebę bycia kompetentną i robienia wszystkiego dobrze, aby mieć poczucie własnej wartości. Osoba taka szybko staje się perfekcjonistą, który nigdy nie jest usatysfakcjonowany tym, co robi i który czyni sobie wyrzuty, obwinia się o każdy błąd, a poprzeczkę stawia sobie tak wysoko, że z trudem może jej sięgnąć. Jakakolwiek przesada w jednym z owych przekonań może spowodować poważne cierpienie u osoby, która przeżywa je w opisany powyżej sposób; przejawia się ona przeważnie w zachowaniu dysfunkcjonalnym. I tak, osoba, której najwyższą potrzebą jest idea nr 1 ("Konieczne jest bycie kochanym i akceptowanym przez wszystkich"), nie może być asertywna, ponieważ nie do zniesienia jest dla niej świadomość, by źle wypaść w oczach innych, a nadmierna asertywność wydaje się jej niebezpieczna. Tak samo, choć niejako na odwrót, będzie w przypadku osoby agresywnej: asertywność jawić się jej będzie jako cecha niepokojąca, ponieważ może prowadzić do nadmiernej "miękkości" w stosunkach z innymi, zwłaszcza, jeśli w osobie tej jest mocno zakorzeniona idea nr 3 ("Są ludzie źli i niegodziwi, którzy winni być ukarani"), a także idea nr 4 ("To straszne, że rzeczy nie idą po mojej myśli"), ponieważ zachowanie asertywne zakłada, że od czasu do czasu ustępujemy, a cele osiągamy dzięki cierpliwości i zgodności: taka postawa jest nie do pogodzenia z umysłową sztywnością, jaką zakłada ostatnia ze wspomnianych idei irracjonalnych.
Osoba przeważnie nie ponosi "winy" za posiadanie takich przekonań. Najczęściej formują się one w procesie wychowania i jeśli nie wydarza się nic, co się im przeciwstawia, coraz bardziej się krystalizują i umacniają.
Bardzo często są to maksymy, które krążą w społeczeństwie i które uważane są za niezbite fakty. Jak powiedzieliśmy wcześniej, od dawna wpajano nam wzorzec zachowania nieasertywnego, dziś natomiast ten wzorzec ciąży bardziej w stronę agresywności: tak czy owak zawsze mamy do czynienia z zachowaniem defensywnym. Irracjonalnymi przekonaniami, które funkcjonują w społeczeństwie od niepamiętnych czasów, są na przykład: "Muszę bronić się przed innymi ludźmi, w przeciwnym razie wyrządzą mi krzywdę"; "Niebezpieczne jest ukazywanie własnej słabości, bo potem inni będą mogli mnie wykorzystać"; "Nie mogę okazywać prawdziwych uczuć, nie wiadomo, co inni sobie o mnie pomyślą" etc.
Przeczytaj raz jeszcze listę idei irracjonalnych Ellisa i postaraj się odpowiedzieć na pytanie, jakie wzorce zachowania nieasertywnego - jako "nieprzepartą potrzebę" - może pociągnąć za sobą każda z nich.
Takie lub podobne myśli przebiegną zapewne przez głowę większości osób, które zechcą wziąć tę książkę do ręki. Jeśli zamiast terminu asertywność użyjemy sformułowania "umiejętności społeczne", temat wyda się już bardziej znajomy. A jeśli w końcu powiemy, że "chodzi o to, jak żyć dobrze ze wszystkimi i nie dać się stłamsić", to znikną wszystkie niewiadome i potencjalni Czytelnicy odetchną z ulgą. Ale tylko pozornie.
Kwestia tak zwanych "umiejętności społecznych" wraz z tematem pochodnym - asertywnością - coraz częściej pojawia się w naszym życiu, będąc (przede wszystkim w środowiskach biznesowych) prawdziwą modą. Mogłoby się wydawać, że oto nagle wszystkim przyszło do głowy, że posiadają niewielkie umiejętności społeczne i że bardzo pragną je poprawić. Można by też pomyśleć, że jeśli maksymalnie nie rozwiniemy owych sprawności, nigdy nie uda nam się skutecznie sprzedać jakiegoś produktu albo odnieść sukcesu zawodowego.
Koncepcja "asertywności" niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwo. Czytelnicy, którzy wzięli udział w jednym z tak zwanych "kursów asertywności" lub przeczytali niektóre książki poświęcone temu tematowi, mogą być zaniepokojeni (lub nazbyt rozentuzjazmowani) ich domniemanym celem: osoby kończące taki kurs czy też czytające podobne książki mają niejako stać ponad innymi, w żadnym razie nie dać się zakrzyczeć i w gruncie rzeczy zawsze "wygrywać".
Otóż asertywność w niniejszej książce nie jest ujmowana w ten sposób. Postaramy się umieścić ją bardzo blisko samooceny, jako umiejętność, która jest ściśle związana z szacunkiem i swego rodzaju czułością wobec siebie, a co za tym idzie również wobec innych.
Gdyby ktoś chciał szukać w tej książce klucza do nieustannego wygrywania lub drogi do stawiania siebie ponad innymi, lepiej zrobi, gdy nie będzie jej czytał, gdyż szybko dozna zawodu. Nie znajdzie w niej bowiem żadnego sposobu, który pozwoli mu zawsze być lepszym.
Kto zaś stara się podnieść szacunek wobec siebie i innych, poprawić swe relacje, a w końcu przyczynić się do podniesienia własnej samooceny, trzyma w swych rękach książkę, która pragnie mu w tym pomóc.
Na dalszych stronach znajdziecie propozycje ćwiczeń; większość z nich przeznaczona jest do samodzielnego wykonania, inne można wykonać z drugą osobą lub w grupie. Zapraszamy was do ich wykonania, byście w ten sposób mogli dokonywać aktywnej lektury niniejszej książki i wyciągnąć z niej więcej korzyści.
Dla ułatwienia lokalizacji ćwiczeń, zostały one oznaczone przez logo: :.
Ktoś mógłby jeszcze pomyśleć: "Ale do kogo właściwie ta książka jest skierowana? Do psychologów, ekspertów, a może do ludzi "z ulicy", którzy chcą się czegoś dowiedzieć?" Odpowiedź jest bardzo prosta: do wszystkich. Nie jest to w gruncie rzeczy książka "profesjonalna", napisana dla osób już wprowadzonych w temat. Jest lub stara się być książką skierowaną do każdego, kto chciałby wiedzieć więcej o ludzkich relacjach, zdobyć nowe doświadczenia lub zbliżyć się do problemu, który jest jego udziałem.
Któż nie miał kiedyś podobnych odczuć, jak te wyrażone przez Rabinrantha Tagore i nie pragnął odmienić swego postępowania?:
"Chciałem powiedzieć ci słowa najgłębsze, które dla ciebie zachowuję, ale nie mam odwagi, bo mógłbyś się ze mnie śmiać. Dlatego śmieję się sam z siebie i w żartach staram się znaleźć drogę do wyrażenia mego sekretu. Tak, natrząsam się z siebie, żebyś ty nie natrząsał się ze mnie.
Chciałem powiedzieć ci słowa najprawdziwsze, które dla ciebie zachowuję, ale nie mam odwagi, bo mógłbyś mi nie uwierzyć. Dlatego przebieram je w kłamstwo i mówię zupełnie coś innego, niż miałem powiedzieć. Tak, moje cierpienie doprowadzam do absurdu, żebyś ty nie zadał mi cierpienia.
Chciałem powiedzieć ci słowa najbogatsze, które dla ciebie zachowuję, ale nie mam odwagi, bo ty nie odwzajemnisz mi tym samym. Dlatego odzywam się do ciebie twardo i popisuję się zuchwałością. Tak, wyrządzam ci krzywdę ze strachu, że nie zrozumiesz mego cierpienia (…)".
Spróbujmy zatem poprawić jakość naszych relacji.