|
O chłopcu, który został niedźwiedziem |
|
Dawno, dawno temu pośród skalistych gór i rwących rzek, na samym końcu świata, żyli sobie trzej bracia. Każdy z nich, tak jak przystało na Indianina, nosił na szyi zaczarowany amulet chroniący przed nieszczęściem...
Pewnego dnia bracia wyruszyli z rodzinnej wioski w wysokie góry nad szumiącą rzekę. Chcieli nałowić ryb na wieczorną uroczystość. Gdy najstarszy brat stanął na urwisku nad wielką rzeką, nagle obok niego pojawił się groźnie ryczący niedźwiedź. Średni brat, o imieniu Denahi, próbował go przegonić, rzucając oszczepem, a gdy mu się to nie udało, pobiegł do wioski wezwać pomoc. Niestety, po chwili urwisko osunęło się i starszy brat wraz z niedźwiedziem runęli do spienionej rzeki. Wydawało się, że nie ma już dla nich ratunku. Jednak w ostatnim momencie najstarszy brat dotknął swego czarodziejskiego amuletu, zamienił się w orła i poszybował wysoko pod niebo. Tymczasem najmłodszy brat, którego nazywano Kenai, z płaczem pobiegł do lasu.
- Nienawidzę niedźwiedzi - mamrotał do siebie. - I to tak, że pozabijam wszystkie, jakie spotkam - obiecywał sobie, obracając w palcach amulet. Na te słowa nad jego głową zaszumiały skrzydła orła, a czarodziejska moc amuletu zamieniła chłopca w niedźwiedzia.
Kenai wędrował więc dalej po lesie w niedźwiedziej skórze. Wkrótce ze zdziwieniem odkrył, że rozumie mowę zwierząt. Odtąd chętnie rozmawiał z napotkanymi wiewiórkami, łosiami i dzikimi gęśmi.
O chłopcu, który został niedźwiedziem
KENAI-NIEDŹWIEDŹ
Nagle... potknął się, a coś pociągnęło go w górę za nogę. Kenai-niedźwiedź został złapany w sidła zastawione przez ludzi.
- Ratunku! - wołał Kenai niedźwiedzim głosem. - Denahi, bracie, pomocy! W zaroślach coś zaszeleściło i wyszedł z nich mały, puchaty niedźwiadek.
- Pomogę ci się oswobodzić - powiedział przyjaźnie i uwolnił chłopca z sideł. - Gdyby nie ludzie, nie cierpiałbyś tak bardzo.
To potwory! Trzeba się ich strzec.
Kenai chciał już powiedzieć, że to nieprawda - to niedźwiedzie są groźne dla ludzi, ale przypomniał sobie, że teraz i on jest niedźwiedziem, więc siedział cicho i słuchał.
- Mam na imię Koda i jestem sierotą - tłumaczył niedźwiadek. - To właśnie przez ludzi zginęła moja mama. Ryczała głośno, chcąc mnie bronić, i spadła w wielką przepaść. Zostałem na świecie sam.
Po pyszczku niedźwiadka stoczyły się wielkie łzy. Kenai przytulił malca i powiedział:
- Nie będziesz już więcej sam. Od dziś jestem twoim bratem. Zabiorę cię do ludzi, żebyś przekonał się, że nie są tacy źli, jak myślisz. Powędrowali więc razem do wioski.
Na widok niedźwiedzi ludzie chwycili za oszczepy i łuki z ostrymi strzałami. Na ich czele stał średni brat Denahi. Przerażony Koda rzucił się do ucieczki. Wtedy nad wioską przefrunął orzeł, a Kenai dotknął amuletu niedźwiedzią łapą i odzyskał ludzką postać.
- Nie bój się, bracie, to ja - powiedział. - Przyszedłem tu razem z moim nowym bratem-niedźwiadkiem. To przez nas zginęła jego mama. I dopóki on nie dorośnie, będę się nim opiekował. Chcemy żyć tutaj, w wiosce, tak aby ludzie nie bali się niedźwiedzi i nie zastawiali na nie sideł w lesie. Nikomu nie stanie się krzywda.
Bracia uścisnęli się, a po chwili Kenai znów dotknął zaczarowanego amuletu, zamieniając się w niedźwiedzia.
Odtąd już wszyscy żyli w przyjaźni, a Kenai miał teraz trzech braci: małego niedźwiadka Kodę, średniego brata Denahi i najstarszego brata, który fruwał nad nimi pod postacią wielkiego, górskiego orła.