Klimaj Krzysztof Opanuj szkolny stres [ilustr]


0x01 graphic

Kowalski...DO TABLICY!!!
Przygotuj się

0x01 graphic

Zaczyna się lekcja.
Nauczyciel otwiera swój brewiarz
(dziennik :-) ).
Ze zmarszczoną miną przygląda mu się przez moment...

Dla ciebie oznacza to tylko jedno - padnie pewnie na ciebie.
Suchość w gardle, twarz blada jak ściana,
czujesz wszechogarniające cię gorąco, nogi miękną, ręce się zaciskają....,
w głowie panuje totalne pustka, nie możesz sobie nawet przypomnieć jak się nazywasz.
Chowasz się za kolegami, ławką, książką i masz tylko jedną nadzieję.....

- Numer 15. Kowalski! Do tablicy!!

...już jej nie masz :-)

Scenariusz, który dotknął każdego z nas.
Jakkolwiek, sytuacja mimo że wygląda groźnie, wcale taką nie jest.

Raz - nauczyciel nie chce cię zjeść, ani pobić, tylko po prostu zadać kilka nieznacznych pytań.

Dwa, że te pytania prawdopodobnie nie będą takie trudne, w końcu odpowiedzi na nie można znaleźć w twoim zeszycie - którego dla swego nieszczęścia pewnie nie przeglądałeś :-).

Trzy, nawet jeśli dostaniesz co ci się należało - jedynkę, świat się przez to nie zawali. Przecież będzie to tylko jeszcze jedna jedynka do kolekcji, jaką już zgromadziłeś, czyż nie? :-)

Tak więc właściwie nie ma się czym przejmować. :-)

 

Inne spojrzenie

Przyczyny stresu
0x08 graphic
Jest bardzo wiele przyczyn powodujących stres związany z odpytywaniem, egzaminem.

Najpopularniejszym powodem jest ten, o którym sam doskonale wiesz - po prostu nie uczyłeś się tego, o co NA PEWNO będziesz zapytany, wiec masz pełne prawo do tego, aby się bać.

Nie ma na to innego rozwiązania, niż to, o którym sam doskonale wiesz :-)...

Ale są również sytuacje przeciwne, w których uczyłeś się, naprawdę się uczyłeś, długo, starannie, z pełnym sercem,
a tu - trach.
Pada twoje nazwisko i pustka to jedyna zawartość jaką wówczas niesiesz w głowie do tablicy.

Niestety za odpowiedź typu,
- "No przecież ja się uczyłem, uczyłem się panie profesorze" - nie dostaniesz dobrej oceny.

Ale na to jest już rada, warta przedstawienia:

 

 

Spójrz na siebie z perspektywy nauczyciela.
Wywołując Cię do odpowiedzi lub rozdając kartki z pytaniami/zadaniami, nauczyciela w pewnym sensie nie obchodzi czy uczyłeś się, czy nie, jak długo się uczyłeś, jak efektywnie itd. Dla niego jest ważne, i za to Ci da ocenę, czy składnie i z sensem odpowiedziałeś na jego pytania czy też nie.

Dla niego możesz się nawet nie uczyć i być ostatnim olewaczem, jeśli poprawnie odpowiadasz na pytania i zdajesz klasówki bez zająknięcia - to w czym problem?
Wówczas zarówno on jaki ty osiągacie swe cele. On ma wysokie klasowe wyniki, ty też. Ogólnie jest super :-)

 

 

 

 

Symulacja
0x01 graphic

Metoda nie jest tak odkrywcza, nowa i pewnie w małym stopniu już ją stosujesz, ale jest ona na tyle ważna i skuteczna, że warta jest mocnego uwypuklenia i zastanowienia się nad nią.

Technika ta nazywana jest
role-play, tudzież jej mutacja nosi nazwę - symulacja.
Symulacja naturalnych warunków, w jakich wiadomości których się uczysz, będą musiały wyjść na światło dzienne.

Możesz zorganizować sobie z kimś wspólną naukę i razem zasymulować klasowe środowisko - niech kumpel/-ka siądzie za stołem, nadmie się, zrobi groźną, marsową minę i grubym ciężkim, ultra-stresującym głosem krzyknie:

Kowalski...do tablicy! Marsz!!!

Na co ty pokornym truchcikiem podbiegasz do stołu.
I niech nasza wirtualna nauczycielka zapyta cię - tonem przyprawiającym o miękkość nóg -

No to Kowalski, powiedz mi....
to, czego się właśnie uczyliście a dokładniej mówiąc to, o co się spodziewasz być zapytanym podczas odpowiedzi na lekcji.

I słuchaj się ty sam, i niech ona cię słucha wyławiając błędy zalewanie, nieskładność, bezsens itd.

Jak odpowiadać płynnie na pytania, jak podczas odpowiedzi zaprezentować swą wiedzę , tak by nauczycielowi szczęka z wrażenia opadła - to jest osobny temat który pojawi się w następnych eKsiążkach :-)

 

 

Jak to robią inni.
Popatrz np. na sprzedawców lub managerów.
Klientów i podwładny personel naprawdę totalnie nie interesuje to, co on umie, czy się uczył, jak się uczył swego zawodu itd.

Sprzedawcy i managerowie również czytają książki, chodzą na treningi, uczą się itd.
Ale uczą się oni od razu z tym nastrojem - jak to zastosować, jak to będzie w praktyce wyglądać.

I jeśli uczestniczą w dobrze zaprojektowanym treningu - od razu symulują na nich naturalne warunki i sytuacje, w których wykorzystują dopiero co nabytą wiedzę. Robiąc to pod okiem kwalifikowanego trenera - bardzo szybko osiągają wysokie wyniki.

Trening w symulacyjnych warunkach, wszystkie błędy jakie w tym czasie popełnią i wyeliminują, oszczędzą im tego samego w realnych warunkach. - w pracy lub u klienta.

Jeśliby nie trenowali oni wcześniej i nie eliminowali tych błędów w czasie treningowej symulacji - musieliby popełnić je w właśnie tutaj - w realnych warunkach - przed klientem, przed personelem.

Ale tutaj to jest już kosztowne.

Symulacja / role-play, to bardzo potężna technika,

jej efektywność potwierdzają setki i tysiące treningowych instytucji które wykorzystują ją w swej metodyce treningowej.

Niektórych umiejętności - np. sprzedaży, prezentacji itp., a w naszym przypadku opanowywania stresu w klasie - wręcz nie można sobie inaczej przyswoić niż właśnie tym sposobem.

Totalnie nieskutecznym byłoby, gdybyś po prostu poczytał trochę o tym jak to trzeba zrobić, jak to trzeba sobie powiedzieć i - bez fizycznego wypróbowania tego, wielokrotnie - w niektórych przypadkach - próbował z tak "nabytymi" umiejętnościami iść na spotkanie z rzeczywistością.

Inne podejście...
0x08 graphic
Patrząc z dalszej, ogólnej perspektywy, ten typ uczenia się jest właściwie całkowicie innym podejściem do nauki. Zamiast uczyć się, czytać, kując i mając nadzieję, że zostanie to w głowie, ucz się w mając na celu to, że rezultatem twego uczenia się ma być udzielenie poprawnej odpowiedzi, lub rozwiązanie danych zadań podczas odpytywania, sprawdzania tych wiadomości.

Innymi słowy ucząc się - ucz się tak, abyś po skończeniu nauki (i podczas późniejszych powtórek), był w stanie odpowiedzieć sobie na pytania dotyczące dopiero co poznanego materiału.

Czyli, jak już pisałem w poprzednich numerach, ucząc się twórz jednocześnie pytania testowe z tego materiału i zaraz po nauce - spróbuj sobie na nie odpowiedzieć.

Tak to wygląda w przypadku przedmiotów typu - na pamięć: biologia, historia - w których nie ma kwestii rozwiązywania zadań, jest tylko odtwarzanie zapamiętanych informacji.

Ale w przypadku "stosowalnych" wiadomości - matematyka, fizyka, itd. gdzie poznane informacje należy wykorzystywać - rozwiązywanie zadań i ćwiczeń jest bardzo ważne i cenne - mimo, że może tego nie lubisz - jest to dobra metoda na sprawdzenie czy faktycznie rozumiesz dane zagadnienie czy też nie.

Ważności i skuteczności testowania siebie i rozwiązywania zadań nie można przecenić, ich skuteczności zaobserwujesz, lub już obserwujesz jeśli to stosujesz.

Jeśli np. ogólnie coś czytałeś, próbowałeś to zapamiętać, ale nie jesteś w stanie składnie odpowiedzieć na zadawane sobie pytania - no to jaki jest sens takiego uczenia się?
Co będziesz miał z takiej nauki podczas odpytywania/na egzaminie?

Jeśli teraz nie jesteś w stanie poprawnie i z sensem odpowiedzieć na zadawane sobie pytania - nie spodziewaj się, że będzie mógł na nie odpowiedzieć przed nauczycielem / na egzaminie.

Podsumowując:
Ucz się mając na celu sprawdzanie wiadomości i ich 0x08 graphic
odtwarzanie/stosowanie,
a nie po prostu uczenie się.
W sensie - zapewne już tak robisz, ale możesz do tego podjeść na full - całkowicie zmieniając sposób powtarzania materiału.
Nie tylko będzie to korzystne w twojej szkolnej sytuacji, ale ten sposób uczenia się - jeśli będzie praktykowany przez dłuższy czas i wejdzie ci w krew, bardzo pozytywnie wpłynie na dalszą twoja karierę.

Ponieważ to właśnie stosowanie posiadanych wiadomości, a nie ich przechowywanie
w głowie przynosi rezultaty.

"Człowiek, który ucz się i uczy, ale nie stosuje poznanej wiedzy, jest jak rolnik, który sieje i sieje, ale nie zbiera plonów z pola"
przysłowie arabskie



Zatem spróbuj uczyć się w symulacyjnych warunkach.
Niech twój kumpel/-ka przyjmie rolę nauczyciela i cię ocenia, zmieńcie się następnie rolami.
Odpowiadajcie tak, jakbyście to robili na lekcji - przed prawdziwym nauczycielem.
Słuchajcie się nawzajem i oceniajcie - czy wasza odpowiedź kwalifikuje się na jedynkę czy wyżej :-)

Głośne odpowiadanie sobie na pytania - jest bardzo efektywne. Ale o wiele bardziej skutecznym jest, kiedy druga osoba słyszy cię i ocenia.


Jakkolwiek opcja grupowej symulacji jest "stosowalna" tylko wówczas, kiedy masz taką możliwość i chęć aby to zrobić, tzn. masz kumpla/-elkę, która również ma podobny problem i chciałaby się tego pozbyć i przystałaby na taki sposób jego opanowywania.

Istnieją podobne techniki tego typu, które możesz stosować ucząc się sam, bez pomocy innych. Ale o tym w następnym rozdziale.


Spróbuj tego sposobu.
Dzięki takim ćwiczeniom
- obniżysz szkolne koszty złego przygotowywania się do odpytywania,
testów (jedynki, dwóje),
- twoi klienci (nauczyciele zadający pytania) będą zadowoleni,
- kupią twój towar (odpowiedź),
- ty dzięki temu będziesz miał większe dochody, bo będą ci oferować dobrą cenę (piątki, tudzież szóstki),
i w ogóle twój szkolny biznes (twoje umiejętności, ogólne wyniki w szkole) będzie się bujnie rozwijał. :-)

Tak więc życzę ci byś został szkolnym Billem Gates'em.
(że tą biznesową analogią zakończymy ten temat :-) )

0x01 graphic

Kowalski...DO TABLICY!!!
Zrób to sam

0x01 graphic

0x01 graphic

Z którejkolwiek strony nie spojrzysz, sytuacja jest równie przegrana:

- jutro klasówka
- ty niewiele umiesz
- nikt ci nie jest w stanie pomóc, bo każdy ryje aż miło.

Słowem - siąść i płakać.

Siąść owszem, nawet się położyć, płakać - niekoniecznie.
Jeśli sytuacja jest faktycznie przegrana - to tylko na twój plus. Większość sytuacji jakie napotkasz w życiu takimi będzie :-), więc im staranniej się od nich przygotujesz, im częściej będziesz przez nie przechodził i je przezwyciężał, tym większej wprawy w tym nabierzesz.

W poprzednim rozdziale znalazłeś opis techniki nazywanej
symulacją, w której krytyczne dla cię warunki symulujesz razem z drugą osobą - przyzwyczajając się do nich jeszcze przed ich rzeczywistym wystąpieniem. Pomimo tego, że technika ta jest znakomita i nie zamienialna na inne, w przypadku samodzielnej pracy - nie da się jej zastosować. Cóż zatem robić?
Siąść i płakać po raz wtóry :-)

Sięgnij, gdzie wzrok nie sięga.
0x08 graphic
Technika która tutaj znajdziesz proponuje właściwie to samo co poprzednia - symulację, z tą jednak różnicą, że wykonujesz ją sam - bez pomocy drugiej osoby.

Jest to dobra alternatywa dla osób nie mających warunków do wspólnego przygotowywania się wykorzystując sposób opisany w poprzednim numerze.

Metoda ta polega na wizualizowaniu sobie obrazów, scen, których się obawiasz, boisz się, w których nie wiesz co może się stać, w których stres może cię całkowicie unieruchomić i zablokować wszelkie normalne reakcje.
W naszym przypadku takimi sytuacjami są np. egzamin, klasówka, odpytywanie itd.

Technika ta stosowana jest m. in. przez grupy antyterrorystyczne, profesjonalnych policjantów, którzy wizualizują sobie sceny napaści, interwencji, działania w nieobliczalnych warunkach - i ćwiczą w wyobraźni ruchy i akcje które powinni w tym czasie podejmować.

Jakkolwiek to samo robią w czasie rzeczywistych treningów - jednak niektóre sceny - ze względu na trudność w ich wiernym odwzorowaniu w rzeczywistości - przerabiają w umyśle.

Efektem tych ćwiczeń jest to, że w czasie kiedy natkną się na nie w rzeczywistych warunkach - będą już wiedzieli jak reagować i co robić. Mogą być nawet zaskoczeni, ponieważ pomimo tego, że oni sami świadomie mogą nie wiedzieć co robić w danej sytuacji ich mózg - wyćwiczony w tych sytuacjach wcześniejszymi ćwiczeniami - będzie wiedział co zrobić i zrobi dokładnie to, do czego był przyzwyczajony / nauczony.


Wizualizacja nie jest pozytywnym myśleniem, 0x08 graphic

ani wmawianiem sobie jakim to jestem/będę bohaterem, podczas gdy tak naprawdę jestem Stefkiem burczymuchą i na widok cienia mrówki mdleję ze strachu.:-)
Nie o to tutaj chodzi.

Technika ta wykorzystuje właściwość mózgu polegającą na
nie rozróżnianiu przez mózg rzeczywistości od fantazji: - z grubym przybliżeniem oczywiście.
Dla mózgu - obrazy które przywołujesz w umyśle, niewiele się różnią - w sensie akcji i reakcji, którą on podejmuje na ich podstawie - od tych, które widzisz w rzeczywistości.
Oczywiście reakcje te są o wiele słabsze - ale zawsze coś.

Innymi słowy przygotowujesz się w umyśle, wyobrażając sobie określone sytuacje i twoją reakcję/akcję/stan, w którym chciałbyś być, kiedy już znajdziesz się w rzeczywistych warunkach.

Przygotowujesz swój mózg, mówisz mu co ma zrobić, można powiedzieć że programujesz go - jakkolwiek słowo to nie brzmi tutaj najlepiej, bo przypomina to jakieś "nie z tej ziemi" techniki - na to, że w realnych warunkach, w czasie kiedy wyobrażana sytuacja naprawdę będzie miała miejsce - reakcje te pojawią się wówczas w twoim ciele lub twoje zachowania będą takie, jakie sobie wcześniej przygotowałeś.

Jednakże ćwiczenia te działają najlepiej (prawie wyłącznie) w czasie relaksu, kiedy twoje ciało odpoczywa, a mózg znajduje się w innym nastroju, a dokładniej mówiąc "nadaje na innej fali"
(dla wtajemniczonych - chodzi o fale alfa). W normalnym stanie takich ćwiczeń nie przeprowadza się, a jeśli nawet - nie będzie to skuteczne.

Jak działają wyobrażenia
0x08 graphic
na reakcje ciała możesz zaobserwować wykonując następujące ćwiczenie:

Usiądź wygodnie, najlepiej połóż się lub rozłóż się wygodnie w fotelu i zrelaksuj się. Nie będę tutaj dokładnie opisywał jak się relaksować - może już to wiesz, a jeśli nie - w wielkim skrócie - robi się to tak, że świadomie relaksujesz każdą cześć swego ciała - nogi, ręce, brzuch, twarz itd.
Poświęć minutkę na to aby całkowicie - ile się tylko da - zrelaksować swe ciało i uspokoić bieg myśli.
Po tym jak już to osiągniesz - wyobraź sobie następującą scenę:

0x01 graphic

Przed twoją głową pojawia się wielka cytryna - wielka, soczysta, pięknie lśni w słońcu. Łapiesz ją reką i obracasz przez chwilę obserwując jej dorodność. Zachwycasz się - cóż to za piękna cytryna. Nabierasz na nią coraz większej ochoty, więc drugą ręką bierzesz nóż i rozcinasz ją na pół. Widzisz jak wielki krople soku ściekają z niej, kapią i ściekają po twej ręce.
Cytryna jest naprawdę soczysta - łapiesz ją silniej dwoma rękami, przyciągasz ją do swych ust i ...zagłębiasz się w nią zębami - wsysasz się w nią, pijesz jej cierpki sok, aż ci po brodzie kapie :-).
Ściskasz ją jeszcze bardziej aż sok pryska dookoła, wlewasz w swe usta prawdziwe strumienie cytrynowego soku......

0x01 graphic

I co teraz czujesz w ustach? Jeśli wykonałeś to ćwiczenie prawidłowo - powinieneś czuć zwiększony przypływ śliny - mogła się nawet pojawić reakcja jak na widok prawdziwej cytryny - cierpki smak w ustach.

Tak to działa - to co widzisz w umyśle - odbija się na twym ciele.
Mózg na podstawie przeszłości ma nagrane, że na widok i smak cytryny - należy zwiększyć wydzielanie śliny - co też zawsze robi - nawet w przypadku kiedy wywołujesz podobne zdarzenie tylko w umyśle.
Jakkolwiek powtarzam - zjawisko działa tylko w czasie głębokiego relaksu - im głębszego tym lepiej. Jeśli poważnie chciałbyś stosować to ćwiczenie - podejdź równie poważnie do umiejętności relaksowania ciała.

Spróbuj zastosować ten sposób do wizualizacji :
ustnej odpowiedzi, kartkówki, klasówki i innych wydarzeń na których myśl gardło strach ci ściska.

Wyobrażaj to sobie podobnie jak na przykładzie obok.


O czym trzeba pamiętać,
0x08 graphic
wykonując to ćwiczenie?
Najważniejszymi punktami, które musisz przy tym zachować to wyobrażanie sobie
konkretnych pozytywnych obrazów, a nie nie-negatywnych.
No bo niby jak wyobrazisz sobie np.:
Nie boję się, wcale się nie boję, nie gryzę palców ze strachu, nie jestem w ogóle zdenerwowany, strach wcale mnie nie dławi i mój głos wcale się nie załamuje, w ogóle się nie jąkam i mówię unikając bezsensów, skakania z tematu na temat....stres, blada twarz i inne wszystkie nieprzyjemne zjawiska w ogóle mnie nie dotyczą....... :-)

WYOBRAŻENIE SOBIE NIE-CZEGOŚ JEST NIEMOŻLIWE!
Skończysz na tym, że wyobrażasz sobie właśnie te wszystkie negatywy, co jest ostatnią rzeczą, która jest tutaj polecana.

Nie ma czegoś takiego jak nie-słoń.
Jedne co możesz zobaczyć wyobrażając sobie nie-słonia, to przekreślony słoń, lub słoń który pojawia się i znika.

Prawidłową metodą jest wyobrażenie sobie pozytywnych obrazów. Pozytywnych - w sensie - takich które uważasz za pożądane, tak jak na przykładzie obok, przywołujesz i próbujesz poczuć wszelkie
przyjemne i oczekiwane reakcje.


Widoczne efekty
odczuwalne są dopiero po kilkunastu dniach - czasem dłużej - codziennych, systematycznych ćwiczeń.
Jakkolwiek, już po kilku próbach będziesz w stanie odczuć pewne rezultaty.

0x01 graphic
Powtórnie i raz jeszcze - absolutnym warunkiem jest wykonywanie tych ćwiczeń w czasie możliwie pełnego relaksu - w przeciwnym przypadku - nawet nie próbuj tego w normalnym stanie. Po prostu nie zadziała i skończysz jeszcze bardziej sfrustrowany. Zapomnij również o tej metodzie stojąc u drzwi sali egzaminacyjnej. To nie jest miejsce na takie ćwiczenia.

0x01 graphic
W wyobrażanych scenach, zwracaj większą uwagę bardziej na obserwację swego stanu i odczuć, niż na przebieg wydarzeń i szczegółowe przedstawienie scen.
W końcu chodzi o stres i jego zwalczenie - w czym te ćwiczenia mają ci pomóc, a nie o tracenie czasu na wyobrażenie sobie fantazyjnych historyjek.

0x01 graphic
Ćwiczenie to dobrze jest wykonywać przed rozpoczęciem nauki w domu - łapiesz w ten sposób dwie sroki za ogon. Nie tylko przygotowujesz się do mniej bolesnego przełknięcia przyszłej trudnej sytuacji, ale również relaksujesz się przed nauką, co jest tylko na plus, ponieważ usuwasz w ten sposób zmęczenie i ewentualny stres, który towarzyszyłby ci gdybyś tego nie zrobił.

Spróbuj tej metody. Zapewne wiele sytuacji w życiu będzie dla ciebie stresujących:
- rozmowa kwalifikacyjna przed przyjęciem na studia/do pracy
- wystąpienia publiczne
- spotkanie z ważną osobą
- zwykła chuligańska napaść (to masz pewne :-) )itd.

We wszystkich tych przypadkach możesz z powodzeniem stosować tą metodę, aby być na nie przygotowanym, kiedy już dotkną cię one w rzeczywistości.

 

 

Przykład zastosowania
Ustny egzamin
Wyobraź sobie sytuację ustnego egzaminu - salę egzaminacyjną, profesora, przed nim rozłożone kartki z pytaniami. Obserwuj całą scenę z punktu jakby zawieszonego nad całą sceną, np. z górnego rogu sali.

Widzisz cały ten szok, nerwy towarzyszące egzaminowi. Widzisz jak ktoś wychodzi z sali - z miną opuszczoną aż do ziemi - prawie płacze. Ale to cię nie rusza, ponieważ widzisz siebie, jako całkowicie spokojną osobę w całym tym otaczającym cię kłębku nerwów. Widzisz jak się uśmiechasz, rozmawiasz żartobliwie z kolegami wokół, którzy dziwią się jak ty możesz być tak spokojny.
I oto - z sali pada tekst:
(twoje nazwisko) - zapraszamy do środka.
To ciebie wywołują. Widzisz jak z pewnym siebie krokiem, w pełni zrelaksowany wchodzisz do sali egzaminacyjnej.

Widzisz jak siadasz przed profesorem, siadasz pewnie, z uśmiechem. Jesteś pewien tego czego się nauczyłeś i wiesz, że żadne pytania z tego tematu cię nie zaskoczą, ponieważ na wszystkie znasz odpowiedzi.. Widzisz jak profesor poleca ci wybrać jedną z leżących kartek z pytaniami.
Ty ze spokojem wyciągasz jedną kartkę i patrzysz na pytania uśmiechając się -
tak mam to w kieszeni - widzisz po swoim wyrazie twarzy.

Oddajesz profesorowi kartkę, on zadaje ci pierwsze pytanie. Ty zamyślasz się momencik i odpowiadasz mu - płynnie, pewnym głosem, rozrysowujesz mu na kartce niezbędne wzoru i rysunki.

Profesor zadaje ci następne pytanie - ty, zamyślasz się momencik, zapytujesz go o co mu dokładnie chodzi, on ci precyzuje, a ty znów - bez problemy odpowiadasz mu na pytanie. Profesor kiwa głową ze zrozumieniem.

Widzisz jak wstaje i podaje ci rękę - gratulując ci odpowiedzi i zdania egzaminu. Ty wstajesz również, ściskasz jego rękę, dziękujesz mu i z promiennym uśmiechem wychodzisz z sali ściskając w ręku index z wpisaną piątką.....

_______________________

Oto przykład wizualizacji, którą mógłbyś sobie przeprowadzić w przypadku egzaminu ustnego.
Treść wydarzeń itd. są obojętne - ważnym jest widok siebie - jako opanowanej spokojnej uśmiechającej się osoby w całej tej napiętej sytuacji, odczucie spokoju i pewności siebie towarzyszące ci podczas egzaminu.

Jeśli będziesz wykonywać takie ćwiczenia systematycznie przez kilka tygodni - strach przez rzeczywistym egzaminem będzie miał już wyłamane zęby, jeszcze zanim cię dopadnie.

0x01 graphic

FRONTEM DO WROGA!
Na wojnie ze stresem

0x01 graphic

0x01 graphic

Nauczyciel wchodzi do klasy i na wita uczniów słowami:

"Wczoraj obierając ziemniaki nóż na was ostrzyłem o krawędź naczynia"

"Przewrócona do góry nogami"
Tak można nazwać popularną relację między nauczycielem a uczniem, uczniem a szkołą/ezgaminem.

Jak to jest, że dzieci zanim pójdą do prawdziwej szkoły, jeszcze w domu bawią się w szkołę - jeden gra rolę nauczyciela, drugi ucznia, odpytują się, stawiają sobie piątki itd.

Idą do pierwszej klasy z pięknymi plecakami, bajecznie kolorowymi piórnikami i zeszytami, pełni nadziei, że to będzie naprawdę super, że nauczę się tylu rzeczy, poznam kolegów....

A tu...
Po kilku tygodniach czar pryska.

Realia są niestety inne (nie tak kolorowe)

KOGO za to winić?

W całej tej wojnie ze szkolnym/egzaminacyjnym stresem biorą udział następujące osoby:

Nauczyciel
0x01 graphic

Ty
0x01 graphic

Jego charakter
0x01 graphic

Twój charakter
0x01 graphic

Sposób prowadzenia lekcji
0x01 graphic

Twój sposób uczenia się
0x01 graphic

Charakter stresującej sytuacji
0x01 graphic




W naszym przypadku wygraną ma być -
stres-free sytuacja.

Kto jest tu największym wrogiem i kogo bić?
0x08 graphic
Niestety prawie każdy jest tutaj wrogiem, z którym należy walczyć:

Nauczyciel
Teoretycznie rzecz biorąc ma dobre chęci. Jego celem jest, abyś się czegoś nauczył, abyś nabył niezbędnych ci w dalszym życiu informacji/umiejętności.
Cel jest chlubny i jak najbardziej prawidłowy. Nauczyciel więc stara się jak tylko może wypełniać swoją misję i walczy z wrogami stojącymi mu na drodze - głównie z twoim nieuctwem.
Ale czasem przeszkadza mu w tym


jego charakter,
i stąd biorą się komentarze jak te, które przeczytałeś obok:

"Kuba, jak ja cię kopnę w kostkę, to zobaczysz jak będziesz przez tydzień kulał. Buty mam twarde"

"Bo ja cię zaraz rozszarpię!"
Itd.

Niestety nie wszyscy nauczyciel potrafią trzymać w karbach swe emocje, ani odpowiedzialnie podchodzić do wypełniania swego zawodowego celu.

Z tego właśnie wynika większość problemów i "wojen" między nauczycielami i uczniami.
Ten czynnik akurat JEST CHORY i dobrze by było go zwalczyć. Niestety to już jest ich problem, a tobie pozostaje jedynie trzymać w karbach swoje emocje, aby nie dawać się wciągnąć w tą "wojnę", bo w jej wynikiem jest przegrana dla każdej ze stron = zszarpane nerwy, tudzież pały (jedynki) lub siekiery :-) mogą pójść w ruch - a jak słyszymy z doniesień prasowych czasem naprawdę idą :-(

Do tego wszystkiego niestety dokłada się również


system prowadzenia lekcji,
który nie zawsze jest nazbyt interesujący - delikatnie mówiąc.

Nie rozważam odgórnego edukacyjnego systemu opartego głównie na wtłaczaniu faktów i określonych umiejętności do głowy. Wysokiego wyniki eksperymentalnych szkół przyśpieszonego uczenia, jakich jest dosyć dużo w USA, dowodzą, że nadszedł już czas głębiej zastanowić się nad systemem, i chociażby próbować go ewoluować - zgodnie z wiedzą i odkryciami na temat efektywnej nauki. Ten odgórny czynnik jest jakby jednym z korzeni naszego problemu - stresu. Chory system rodzi chore owoce.

ALE nauczyciele powinni być na tyle inteligentni i wytrenowani, aby umiejętnie obchodzić ten problem, i robić "dobrą robotę" pomimo ogólnie złego systemu.
Niestety ty również niewiele możesz w tej kwestii, ale możesz zostawić ten problem i poczekać aż sam zgnije, wówczas się go wyrzuci i zrobi nowy - lepszy (to pewnie nie stanie się za twojej kadencji :-) ) Dlatego lepiej rozważyć jaka winę za swój szkolny stres ponosisz


Ty
niewiniątko, które mimo wszystko ma jak najbardziej dobre zamiary... tylko że jakoś tego nie widać. :-)
Teoretycznie rzecz biorąc faktycznie masz dobre zamiary. Jesteś w szkole po to, by się czegoś nauczyć. Jeśli już studiujesz - no to jest to już dokładnie twoja wina/decyzja, że jesteś w takich a nie innych warunkach.

Tak samo jak dzieci - które przed pójściem do szkoły mają wielki motyw by się uczyć, i podobnie jak studenci, którzy są już na tyle dorośli, że "wiedzą co i po co robią" i na swoją własną odpowiedzialność "pakują się" w określone warunki (czytaj: idą na studia) - TY jesteś teoretycznie niewinny.

Twój cel jest oryginalnie podobny do celu nauczyciela - nauczyć cię (się) nieodzownych umiejętności i nabyć niezbędnej wiedzy.
Więc teoretycznie rzecz ujmując zarówno ty jak i nauczyciel macie wspólnego wroga - twoje nieuctwo i


Twój charakter,
który jak wiesz, niestety nie zawsze jest najwyższych lotów.

Pomimo tego, że pewną część charakteru już masz wbudowaną w siebie i jej nie zmienisz, jego zdecydowana większość wyrasta w oparciu o bodźce, których dostarcza ci otoczenie - m.in. szkoła/nauczyciele.

I tutaj kawałek koła się zamyka, ponieważ widząc rozhisteryzowanych nauczycieli chcących usadzić cię za wszelką cenę - nie możesz mieć innych reakcji jak otwierający się scyzoryk w kieszeni. :-)

Przesadzam oczywiście; jestem pewien, że taki gatunek nauczycieli jest już na wymarciu. Ale faktem jest:
krytyka skierowana bezpośrednio do ciebie - typu:

"Ty będziesz trup zaraz.
Czego rżysz tak?
Durna pało!!
Kryminalisto!!"
rodzi równie :-) negatywne odczucia.

Nauczyciel powinien być świadomy podstawowych zasad praktycznej psychologii, które mówią, że pochwała prowadzi do wyższych osiągnięć, wzmacnia chwalone zachowania, a krytyka (również prowadzi do tego, ale wyjątkowo zdeterminowanych i dorosłych osobników) zwykle rodzi niechęć, raczej nie przyczynia się do wzrostu wyników - delikatnie mówiąc.
A zwłaszcza krytyka skierowana do ciebie, zamiast do twego charakteru, twych czynności - które czasem jak najbardziej trzeba skrytykować.

Jeśli słyszysz krytykę skierowaną do siebie, zamiast wyraźnie uwypuklającą błąd w sztuce jaki pewnie popełniłeś - to nie emocjonuj się. Jest to ewidentny brak wiedzy ze strony nauczyciela i możesz wówczas na niego patrzeć ze współczuciem, a nie złością.

Ale za krytykę dotyczącą twego charakteru powinieneś być wdzięczny - w końcu teoretycznie przyjęliśmy, że to również jest twym celem, więc taka krytyka popychająca cię do wyższych szkolnych wyników jest (powinna być) jak najbardziej przez ciebie oczekiwana.

Ale za szkolny stres przed wszystkim winę ponosi


twój styl uczenia się
lub raczej nie uczenia się - mówiąc wprost.:-)

Niestety nie ma na to innej rady niż ta, o której doskonale wiesz.
Chcesz żyć w stres-free warunkach - po prostu ucz się.

Jest to najsilniejszy czynnik dzięki któremu pozbędziesz się stresu:

Nauczyciel nie będzie miał za co na ciebie wrzeszczeć,
diabełek jego charakteru nie będzie musiał pokazywać swych rogów i wyżywać się na tobie atakując zarówno ciebie jak i twój charakter i nieuctwo.
Wręcz przeciwnie może załapiesz pochwałę, co jeszcze bardziej umocni cię w twych wysiłkach i przyczyni się do jeszcze wyższych wyników.

Jeśli dodatkowo poznasz zasady efektywnej nauki - których kilka znajdziesz w naszych kursach - to będziesz w stanie sam własnymi siłami pokonać obecny nie najlepszy edukacyjny system, obejść zarówno ten jak i problem niezbyt zaawansowanego sposobu prowadzenia lekcji.


Więc aby pokonać stres wystarczy tylko dobrze się uczyć?
Nie, nie tylko dobrze się uczyć, ale trzeba wiedzieć jak się uczyć, ponieważ "pies w szczegółach pogrzebany", (czyli w tajemnicach efektywnej nauki) o których często nie wiesz, nawet jeśli "dobrze się uczysz".

Czyli temat stresu mamy już w 80-ciu % z głowy, ale pozostał jeszcze

 

Co mówią nauczyciele
do uczniów



Kojarzysz mi się z dzieckiem specjalnej troski.

Cymbalistów wielu nie trzeba szukać w "Panu Tadeuszu", wystarczy spojrzeć na waszą klasę.

Czasem myślę, że wasz ulubiony zespół to zespół Downa.

Ucz się chociaż elektryczności, to w przyszłości będziesz mógł obsługiwać elektrycznego pastucha.


Nadajesz się do rozwiązywania sznurowadeł, a nie zadań z matematyki.

Rozum u ciebie taki, jak spódniczka. Mini.

Wy, jak psy Popowa reagujecie tylko na dzwonki.

Jesteś dziewczyna pierwsza klasa. Szkoły podstawowej.

Wśród was czuję się jak kapitan. Nie udawajcie tylko, że nie wiecie dlaczego, bałwany.

Pokazałeś już nam wszystkim swój gwóźdź programu. Szkoda tylko, że był zardzewiały i tępy.

Gdy w zimie dzieci będą lepić bałwana, to możesz być dla nich modelem.

W wymyślaniu dla was ocen przychodzą mi tylko na myśl cyfry mniejsze od zera.

Żeby nie wasza klasa, to bym świętą została.

Podłączę 220V i będę patrzył jak podskakujesz.

Piątki będą, ale jak sobie narysujecie.

Na was, to nawet szkoda tracić amunicje 8mm.

Wszystko jasne? Bo będę ciął jak młodą kapustę.

Chodź tu na widelec.

Bo zacznę dziewczynkami rzucać.

Słuchaj, stary, powinienem ci dać 50 tys. nagrody za to, że z dnia na dzień kołowaciejesz i ogłupiasz całą klasę i mnie. Ty kołowaciejesz odwrotnie proporcjonalnie do czasu. Paszkowski, dostajesz ode mnie na przerwie hot-doga i jedynkę w dziennik. Paszkowski, opamiętaj się wreszcie, tak nie można.


Jak mi, Kuba, jeszcze raz otworzysz buzię, to zobaczysz, jak cię spięściuję.

Edyta jest? Przynieśli ją diabli, czy nie przynieśli?

Paszkowski, ja cię wezmę, postawię na środek i spiorę. Może cię wreszcie ocucę.

Dębski, ty jesteś [...] pniak, but. Ciebie można objąć dwoma kryteriami: kompletny niezdolniacha lub zgnilec, to jest próżniacha, albo taki duży zgnilec, czyli zgniły zgnilec.

Kuba, jak ja cię kopnę w kostkę, to zobaczysz, jak będziesz przez tydzień kulał. Buty mam twarde.

Jak jeszcze nie byłeś bity, to będziesz, zobaczysz, ta dzida, położę cię tu i będę prał.

Dobra, Mazur, siądź na miejsce, zatłukę cię na przyszłej lekcji.

Łap klamkę z drugiej strony i bywaj zdrów.

Kuba, ty byłeś bida, jesteś bida i będziesz bida.

Kowalska, skończona jesteś!

Bo ja cię zaraz rozszarpię!

Co za "już" gnoju?

A ty co - zgłupiałeś?

Mogę ci huknąć, co se myślisz?

Ty będziesz trup zaraz.

Co za jęki? Co za jęki u was ciągle?

Czego rżysz tak?

Z wami tylko do ZOO...

Durne pały!!

Kryminalisto!!

Tylko mi spróbuj chamie!

Zamknij się! Nie marudź!

Banda pajaców.

Przestańcie rechotać jak konie!

Zatkaj się!!

Co? Będziecie się znowu podniecać?

Bo w gębę zaraz...

Łeb ci urwę.




Przedrukowane za uprzejmym pozwoleniem Wojciecha Sieji
www.lo.trzemeszno.prv.pl



charakter stresującej sytuacji.
na który już nikt nie pomoże.
Jedynie czas - najlepszy lekarz - może pomóc.
Problem znika dopiero kiedy zniknie sprzed oczy - czyli już po egzaminie. Ale wyjście strusia nie jest tym czego zapewne oczekujesz.

Fakt, charakter stresującej sytuacji jest często nie do przejścia;
ale on również ma swoje korzenie, które po ich ścięciu - powinny go uśmiercić.

A korzeniami tymi są :

Nauczyciel
który zamiast pomagać ci uporać się ze stresem i zlikwidować go, często wręcz przeciwnie - dokłada jeszcze do pieca krzykiem, naburmuszoną miną, wielkim dystansem jaki buduje robiąc z siebie nie wiadomo kogo.

Jego charakter
i wizja z jaką traktuje odpytywanie/kartkówkę/egzamin jest bezpośrednią przyczyną szkolnego stresu. Jego pro- lub anty- zachowania.


System prowadzenia lekcji,
a raczej odpytywania/kartkówki, co jest powiązane z poprzednim punktem. Ogólny nastrój który nauczyciel buduje wokół "momentów sprawdzających", również powoduje nieprzyjemne reakcje :-) subtelnie to wyrażając.

Ty.
Jak zwykle teoretyzując :-) moment sprawdzanie rezultatów jest dla ciebie korzystny i powinieneś się z niego cieszyć, że taki czas nadszedł i mogłeś zaobserwować czarno na białym czy twoja nauka dała owoc czy nie.
Więc teoretycznie to nie TY jesteś powodem swego stresu. Dzięki prawidłowemu uświadomieniu sobie co ja naprawdę chcę z tej szkoły/studiów wynieść, możesz widzieć egzamin jako naprawdę super sprawę - szansę sprawdzenia się i zrobienia postępu - nawet jeśli nie zdasz.
Mógłbyś nie wiedzieć - bez egzaminu - że twa wiedza nie sięga wymaganych standardów.
A ewentualny stres towarzyszący egzaminom zdawanym z taką świadomością to mały, korzystny dreszczyk emocji, który w tym przypadku jest jak najbardziej wskazany.

Wiec Ty jesteś jak zwykle niewinny :-), ale przeszkadza ci

Twój charakter,
ponieważ schodząc z teorii na ziemię :-), niestety często nie widzisz szkoły i swej obecności w niej w prawidłowej perspektywie.
Do tego dochodzą zbudowane w oparciu o przeszłe bodźce (krzyki nauczycieli, stworzona przez nich groza towarzysząca odpytywaniu) reakcje jakie się pojawiają u ciebie w czasie egzaminu/odpytywania/kartkówki. Bladość, słabość bliska omdleniu, jeżący się włos, pot spływający po karku :-) itd., wzmocnione

twym system uczenia się

czyli jak już ustaliliśmy nieuctwem. :-)




Te wszystkie chore postawy: postawa nauczycieli i twoja postawa wobec jakże chlubnego celu - twej wiedzy, umiejętności i momentów ich weryfikacji - rodzą tak gorzki owoc.

Skrajnie niepotrzebny negatywny stres!

Co robić, aby ostatecznie pokonać stres?
0x08 graphic
Trzeba otoczyć wroga i załatwić go zmasowanym ogniem ze wszystkich stron.
Czyli:

Nauczyciel
- zostaw go w spokoju. Gość jest niewinny i ma dobre chęci. Daj mu żyć :-) Możesz delikatnie walczyć z

Jego charakterem
sugerując mu aby się czasem zastanowił nad tym co mówi i co robi.
Ale możesz to robić jedynie w przypadku nieuzasadnionych erupcji wulkanu jego nauczycielskiej ciemnej strony. Co - jak doświadczenie szkolne pokazuje - bardzo rzadko ma miejsce. Zwykle te erupcje uzasadnione.
A z takich powinieneś się cieszyć, chyba że kierowane są bezpośrednio do ciebie.
Wówczas masz prawo, a nawet obowiązek wskazania nauczycielowi aby się czasem zastanowił nad tym co mówi i co robi, bo naprawdę nie jesteś z zespołem Downa, ani nie potrzebujesz być "nafaszerowany ołowiem", więc wzywanie "plutonu egzekucyjnego" aby zaprowadził porządek w klasie wydaje się być zbędne :-).

Dzięki temu, nauczyciel zrobi postęp i może faktycznie zastanowi się....
Chociaż wątpliwe, bo jeśli doszedł już do punkty w którym padają z jego ust takie słowa, to pewnie proces może być już nieodwracalny i pozostaje ci jedynie czekać na moment, kiedy zostaniesz dyrektorem, to go zwolnisz :-)

Ale możesz lub możecie go delikatnie poprosić - jeśli faktycznie daje wam w kość - aby przynajmniej w czasie odpytywania i egzaminu nie siał takiej grozy, bo naprawdę się uczyłeś i naprawdę chciałbyś dostać ocenę "większą od zera", a jego krzyki i stres który dzięki temu łapiesz blokuje dostęp do przyswojonej wczoraj wiedzy.

Ale możesz stawiać bardziej zdecydowany opór

Systemowi prowadzenia lekcji.
Jeśli faktycznie znasz się na tym i wiesz coś o tym, lub przynajmniej dużo słyszałeś, to możesz otwarcie zasugerować, że lekcję można prowadzić o wiele ciekawiej, bardziej 'z jajem", zaprojektowaną w ten sposób, że naprawdę nie trzeba będzie "podłączać 220V by patrzeć jak podskakujecie."
Będziecie to z przyjemnością sami od siebie robić, mając za naturalne "źródło energii" - nie elektryczną, ale swą własną motywację - zbudowaną właśnie na bodźcach których dostarcza prawidłowo prowadzona lekcja.

Ataki których celem nie jest ani nauczyciel, ani jego charakter lecz jedynie metody prowadzenia lekcji, w dodatku ujęte w sposób nie "anty- jego metody", ale "pro- nowe ulepszenia", o których on pewnie nie słyszał lub których nie stosuje, nie bolą tak bardzo nauczyciela.

A z pewnością możesz zasugerować, żeby zamiast "gnoić cię i dusić"- czyli ogólnie "nie pomagać" w czasie egzaminu, może budować przyjazną atmosferę, wspierającą spokojny przepływ wiedzy w twej głowie. Spokojne słowa, uśmiech, przyjazne motywujące komentarze, WSPÓŁPRACA innymi słowy, wsparta PRZYJAŹNIĄ i świadomością wspólnego celu - ...eech, marzenie.
Ale marzenie jest źródłem i początkiem wszystkiego. Spróbuj go zrealizować.
W końcu to


Ty
jesteś oryginalną przyczyną problemu. Przecież to Ty jesteś w tej szkole lub na studiach. Gdybyś tam nie był, nie było by żadnego problemu ze stresem podczas egzaminów. Czyż nie?

Wpakowałeś się do tej szkoły/na studia w określonym CELU który prawdopodobnie straciłeś z oczu - stąd te wszystkie problemy.
Zatem - uświadom sobie wyraźnie swój cel = po co do jasnej .... :-) uczysz się tego wszystkiego i przechodzisz przez te egzaminy.

Ta świadomość powinna przynieść ci inną wizję siebie, szkoły, swej nauki i egzaminów. A za tą wizją pójdą prawidłowe czynności - może w końcu zaczniesz się uczyć i widzieć nauczycieli jako asystentów na drodze osiągania twego celu, a na ich ewentualne błędy i potknięcia będziesz przymykać oczy i nie emocjonować się. W końcu kto jest bez grzechu niechaj......


Ta świadomość pozwoli ci z inną wizją popatrzeć na egzamin - co powinno w ogóle zdjąć wszelki negatywny stres i strach jaki przed nim czujesz, pozostawiając mały dreszczyk pozytywnych emocji, wspierający i podnoszący twe wyniki, popychający cię do wyższych osiągnięć.
Za tą świadomością powinna pójść zmiana

Twego charakteru
na razie zbudowanego na tych wszystkich negatywnych bodźcach. Wewnętrzne poważne motywacje i przekonania są najbliższe "sercu", i jako takie mają najsilniejszy wpływ na twoje reakcje i działanie, zdolne są przytłumić wpływ złych bodźców jakich byłeś obiektem ze strony np. szkoły.

Więc utnij problem u korzenia - zmień wizję - a zmieni się wszystko a szczególnie


twój sposób uczenia się,
który ponosi główną winę za twój stres - jego full obecność lub brak.
Bo nawet jeśli wszystko będzie "miodzio":
- nauczyciel - do serca przytul.. :-)
- o anielskim charakterze,
- będący mistrzem w prowadzeniu lekcji, i nawet jeśli
- TY będziesz miał prawidłową wizję, i
- będziesz miał mocny odporny na wszystko charakter,

to jak się nie będziesz uczył - wszystko się rozwala. I nie pomoże
nawet doskonały

charakter prowadzenie weryfikacji

czyli egzaminu. Bo co wówczas egzaminować - pustkę w głowie? Wynik jest oczywisty - "mniejszy od zera" :-)

Ale zakładam że się uczysz, więc pozostaje mi tylko zaproponować ci, abyś robił to lepiej. Nie tylko "uczył się", ale uczył się efektywnie, na full - w pełni korzystając z możliwości jakie posiada twój mózg, a których na razie nie wykorzystujesz. A to pewnie by ci pomogło.

Jakkolwiek temu czynnikowi - charakterowi prowadzenia weryfikacji też powinno się dostać (jako że przypomina jesteśmy na wojnie ze stresem)

A możesz mu dokopać np.:

0x01 graphic
prosząc nauczyciela o próbne odpytywanie/kartkówki - byś przywykł do stresujących sytuacji - które dzięki temu później nie będą już tak nieprzyjemne
0x01 graphic
trenując sam - sposobem jaki poznałeś w poprzednim rozdziale - wizualizacją.
0x01 graphic
trenując z kumplem - sposobem ..-||-.....w przed poprzednim...-||-.. - symulacją.
0x01 graphic
uświadamiając sobie realne konsekwencje wyniku - i nie myśląc, że świat się zawali jak nie zdasz - pewnie się nie zawali, baa, nawet się nie ukruszy ani odrobinki
0x01 graphic
chłodząc swe podejście do niego - przez nie-dorabianie mu wielkich rogów, bo takich nie ma - nawet ta osławiona MATURA!

a przed wszystkim przez

0x01 graphic
STOSOWANIE tych wszystkich rad, o których przeczytałeś powyżej i jakie znajdziesz w wielu publikacjach na ten temat. Powinny pomóc.



Ale jeśli NIE ZAMIERZASZ ICH STOSOWAĆ - to nie miej pretensji do nich, że nie działają.

Proś wówczas o pomoc Boginię Fortuny i Dobrego Losu - może Ona się do ciebie uśmiechnie i w czasie egzaminu zdejmie stres jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - w którą jest z pewnością wyposażona - i to najnowszą - Intel Inside podkręconą na 600 MHz - wersję . :-)


A teraz, by jeszcze bardziej się odstresować, wrzuć sobie0x08 graphic
na luz i poczytaj kilka dobrych kawałów

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic
Szybkość

Trzej chłopców przechwalało się jakimi szybkim są ich ojcowie:
Jeden z mówi:
- Mój ojciec jest najszybszy. Może wypuścić strzałę z łuku i mówię ci, będzie u celu, zanim strzała go dosięgnie.

Drugi chłopiec oponuje:
- No i co myślisz, że to szybko??
Mój ojciec jest myśliwym. Potrafi wystrzelić kulę i dobiec do celu przed nią.

Trzeci chłopiec przysłuchując się tym przechwałkom, pokręcił głową ze współczuciem i mówi:
- Wy dwaj nie wiecie kompletnie nic o szybkości.
Mój ojciec jest urzędnikiem państwowym. Kończy pracę o 4.30 a w domu potrafi być już o 3.45!

Zmienić żarówkę
Ilu archeologów potrzeba, aby zmienić żarówkę?
- Trzech. Jeden ją zmienia, a pozostali kłócą się jak starą ona była.

Jak wielu urzędników państwowych potrzeba aby zmienić żarówkę?
- Dwunastu! Jeden zmienia żarówkę, a jedenastu wypełnia stosowne formularze.

Jak wielu reżyserów potrzeba do zmiany żarówki?
- Wystarczy jeden. Ale będzie chciał to zrobić 32 razy a kiedy już to zrobi, będzie się upierał, że jego ostatnie zmienianie żarówki było o wiele lepsze.

Jak wielu naukowców potrzeba do zmiany żarówki?
- Ani jednego. Naukowcy nie zmieniają żarówek. Szukają korzeni przyczyn, dla których ta ostatnia przestała świecić.

 

0x01 graphic

Uwagi z dzienniczków

W czasie wyścigu międzyszkolnego umyślnie biegł wolno, by jak twierdzi zyskać na czasie

Zamknął nauczyciela na klucz i odmówił zeznań

Podał nie swoje imię motywując, że chciałby się tak nazywać

Wysłany po kredę przyniósł ślimaka

Wysłany w celu namoczenia gąbki wrócił z mokrą głową i suchą gąbką

Po napisaniu kartkówki nie oddał jej twierdząc, że zostawił ją w domu

Ukradł dziennik lekcyjny, nie chce oddać i żąda okupu

Na lekcji zajęć praktyczno-technicznych umyślnie piecze ciasto bez mąki

Rozbiera atomy na cząsteczki i kładzie sobie na oczach

Stale obraża się na nauczycieli

Na lekcji biologii rzucił we mnie łopatą

Wyrwany do odpowiedzi mówi, że nie będzie zeznawał bez adwokata

Zjada ściągi po klasówce

Kopnął kolegę i mówi, że go boli głowa

Pluje pod nogi nauczyciela. Upomniany twierdzi bezczelnie, że bada siłę grawitacji

Naraża kolegów na śmierć rzucając kredką po klasie

Przywiązał koleżankę do krzesła i żąda okupu

Przedrukowane za uprzejmym pozwoleniem Wojciacha Sieji
www.lo.trzemeszno.prv.pl

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic
Jak sobie radzicie?

Do leżącej w szpitalu urzędniczki przychodzą w odwiedziny koleżanki z pracy:
- Och, no i jak radzicie sobie beze mnie?
- Jakoś sobie radzimy - odpowiadają - podzieliłyśmy się twoją robotą: Kasia parzy herbatę, Basia rozwiązuje krzyżówki, Jasia kończy dziergać sweterek, a ja czasem odwiedzam szefa.



Przestarzałe metody
Student kierunku - ogrodnictwo - mówi do właściciela ogrodu:
Twoje metody są już przestarzałe. Nie będę zdziwiony, jeśli to drzewo da ci zaledwie kilka kilogramów jabłek.
Jak również się tym nie zdziwię - odpowiedział ogrodnik - bo to jest drzewo pomarańczowe.



Oszczędność czasu
Jadąc przez wieś polną drogą jeden mieszczuch zauważył rolnika trzymającego świnię tak, by mogła ona dostać pyskiem jabłka z gałęzi jabłoni i je zjeść.

Może nie wiem o czym mówię - powiedział mieszczuch - ale gdybyś po prostu zatrząsł drzewem tak by jabłka spadły na ziemię - czy to nie oszczędziłoby dużo czasu?

Czas? - odpowiedział rolnik - A na co świni oszczędność czasu?



Farba
Jednemu gościowi trafiła się praca malowania białego pasa na drodze szybkiego ruchu.
Pierwszego dnia wymalował pas długości trzy kilometry. Drugiego dnia kilometr, a trzeciego dnia nie wymalował nawet 500 metrów.

Kiedy kierownik robót zapytał go dlaczego każdego dnia maluje coraz mniej, odpowiedział:
Ja już naprawdę dalej nie dam rady. Każdego dnia jestem coraz dalej i dalej od puszki z farbą.

  0x01 graphic

Uwagi z dzienniczków - cd.

Butelką z piciem bije Tomka w brzuch.

Podczas przerwy przed pracą-techniką kopał Marka Konickiego.

Bawi się angielskim zegarkiem na lekcji j. rosyjskiego.

Przeszkadza w prowadzeniu j.rosyjskiego. Zabiera zeszyt koledze i przestawia na inną ławkę.

Wlał wodę do kontaktu w pracowni fizycznej na lekcji plastyki.

Bije się z Pomiernym na biologii, przewraca ławki, rzuca krzesłami.

Podarł firankę w sali 46 tłumacząc, że musi sobie obandażować bolące go włosy.

Rzuca kredą, rozmawia, nie interesuje się lekcją biologii.

Gra w karty na j.angielskim.... i w dodatku ciągle przegrywa

Zabrał z ubikacji przetykacz do WC i robił stemple na ścianie

Przemek bawi się na lekcji wszystkim, nawet chorym palcem

Wkłada kapiszony do kontaktu czym doprowadził nauczycielkę na pogotowie

Michał zachowywał się nieodpowiednio po lekcjach. Obrzucał śniegiem dziewczęta i wrzucał śnieg do szatni.

Uczeń przeszkadzał pani w lekcji, m.in. leżał na podłodze, krzyczał, pluł i robił zamieszanie.

Syn lata z gołym brzuchem po błocie

czyli:
Ogólne zachowanie syna budzi zastrzeżenia :-)


Przedrukowane za uprzejmym pozwoleniem Wojciecha Sieji
www.lo.trzemeszno.prv.pl

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic
Jąkała

Jąkała: S..Sł..Sysz.. Słyszałem, że, że .m ..mo.... może... możesz mi po po.. pomóc?
Terapeuta mówi: Tak, oczywiście. Rozłóż się wygodnie w fotelu, spójrz mi prosto w oczy i licz powoli i spokojnie do dziesięciu.
Jąkała: Je..jed jeden, d..., dw..... dwa.., trzy.. trzy... osiem, dziewięć, dziesięć. Zadziwiające! Już się nie jąkam! Wspaniale!
Terapeuta: Widzisz, a nie mówiłem? Należy się 300 dolców.
Jąkała: Ż...ż...że.. i.. i... il.. ile?!"




ZOO

Bezrobotny gość dostał pracę w ZOO. Zaoferowali mu aby ubrał się w kostium małpy i by udawał, że jest gorylem, by ludzie przychodzi do ZOO i chcieli go oglądać.
Pierwszego dnia ubrał się i poszedł do klatki. A ludzie chodzili dookoła śmiali się patrzyli i podziwiali go.

Więc w końcu zaczął odstawiać tam prawdziwy show - skakał dookoła, bił się w pierś i ryczał.

Podczas jednej z takich akrobatycznych popisów na drzewie, stracił równowagę, spadł i pech chciał wleciał prosto do obok stojącej klatki lwa. Kiedy lew go zauważył zaczął zbliżać się do niego i ryczeć.
"Goryl" z szoku zaczął krzyczeć Pomocy! Pomocy!

A lew go okrążył, położył swą łapę na jego piersi i zaszeptał:

Weź się zamknij, bo obaj stracimy robotę

 

0x01 graphic

cd. Co mówią nauczyciele do uczniów

Życzę wam słonecznych i wesołych wakacji. I pamiętajcie: piłeś, nie pływaj!

Szkoda, że niektóre z was są tylko ponętne, a nie pojętne.

Piorun dlatego leci z nieba na ziemię zygzakiem, bo właściwie nie bardzo wie, gdzie ma trafić.

Jak wpadniesz na pomysł, to uważaj żebyś się nie potknął.

Polubiłem waszą klasę od pierwszego wejrzenia, ale teraz widzę, że tylko dlatego, iż mam bardzo słaby wzrok.

Adama w raju śmiało możemy nazwać prototypem człowieka.

Mówisz, jak nie przymierzając poseł w sejmie, długo, mętnie i nie do rzeczy.

Wzorowy uczeń - to brzmi trochę jak uczciwy szuler.

Dobry wieczór moi drodzy! Mówię tak, mimo że jest rano. Ale jak was widzę, to mi się w oczach robi ciemno.

Jak jeszcze raz zrobisz z siebie taką seksbombę, to zadzwonię po saperów, niech cię wywiozą i rozbroją.

Dziękuję ci bardzo, ale obędę się bez rzecznika prasowego.

Teraz do was mówię, więc skierujcie na mnie swoje autoradary i co tam macie.


Przedrukowane za uprzejmym pozwoleniem Wojciecha Sieji
www.lo.trzemeszno.prv.pl

0x01 graphic


Koniec



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Problemy szkolne stres
WP Diagnoza przedszkolna Informacja o gotowości dziecka do podjęcia nauki szkolnej, ilustracje warzy
STRES JAKO CZYNNIK WPŁYWAJĄCY NA NASZE ŻYCIE I NIEPOWODZENIA SZKOLNE, pedagogizacja rodziców
Stres w nauce szkolnej ucznia, pedagogika
STRES SZKOLNY prezentacja 2
Psychologia wykład 1 Stres i radzenie sobie z nim zjazd B
Dojrzalosc Szkolna Dziecka 6 letniego
starszy wiek szkolny prezentacja
SZKOLNICTWO Z ZABORZE PRUSKIM
wykl05 stres
Stres

więcej podobnych podstron