Musi na nim obowiązkowo znaleźć się nazwa rodzaju, gatunku i szczepu bakterii, której zjedzenie ma nam przynieść jakieś korzyści np. Bifidobacterium (rodzaj) lactis (gatunek) DN-173 010 (szczep).
Poza tym, żeby działać na nasz organizm, produkt musi zawierać co najmniej 1 mln żywych komórek bakteryjnych w ml (10 do szóstej).
Działanie szczepu musi być naukowo udowodnione, oraz przejść wiele badań klinicznych. Testowanie nowych probiotyków już dawno nie jest zabawą - w roku 1995 wykonano na świecie trzy próby kliniczne z zastosowaniem probiotyków. W latach 2005-06 zrobiono prawie 280 badań dowodzących (lub nie), że dany szczep bakterii ma korzystny wpływ na ludzki organizm.
Pamiętaj! Przedrostek „Bio” w nazwie np. jogurtu nie jest gwarancją probiotyczności, oznacza co najwyżej, że pochodzi on z rolnictwa ekologicznego.
Czy jogurty probiotyczne naprawdę wzmacniają odporność?
Naukowcy jednoznacznie udowodnili, że niektóre szczepy probiotyczne mają zdolność wzmacniania naszego układu odpornościowego. I znów: skoro w jelitach znajduje się 70 proc. wszystkich komórek odpornościowych człowieka (!), to ich funkcjonowanie musi być zależne od dobrej pracy przyjaznych bakterii. Jak one to robią? M.in. wydzielają różne związki pobudzające komórki układu odpornościowego do walki z patogenami.
Są też naukowe dowody na inne działanie probiotyków. Wiadomo, że mogą obniżać poziom złego cholesterolu, poprawiają wchłanianie związków mineralnych, a nawet rozkładają niektóre substancje rakotwórcze wytwarzane przez inne bakterie lub ”przybyłe” do jelita z otoczenia. A to może w konsekwencji zmniejszać ryzyko wystąpienia raka jelita grubego.
Uwaga! Jest jeszcze jeden ważny powód, żeby jeść probiotyki - chronią nas podczas antybiotykoterapii. Leczenie antybiotykami poważnie uszkadza system jelitowy. Przypomina to nalot dywanowy, podczas którego bakterie (i te dobre i te złe) giną milionami, odsłaniając wrażliwy nabłonek jelitowy. Oczywiście nie na długo. Jak tylko odstawiamy leki, kolonizacja zaczyna się na nowo, ale kto w niej będzie górą? Stosując leki osłonowe zawierające dobre bakterie, zwiększamy szansę, że to one jako pierwsze dopadną nabłonek i ochronią go przed inwazją patogenów.
Jedzenie probiotyków ważne jest szczególnie u dzieci (bo w dzieciństwie m.in. kształtuje się ich układ odpornościowy), a także u osób starszych, u których z wiekiem dochodzi do zamiany flory bakteryjnej na tę bardziej niekorzystną.
Niestety, bakterie probiotyczne nie bardzo chcą w nas pozostać. Zjedzenie zatem jogurtu na tydzień nie działa jak jednorazowe szczepienie. Trzeba je dostarczać do organizmu regularnie.
Idzie nowe: prebiotyki i synbiotyki
Prebiotyki to substancje obecne lub wprowadzane do jedzenia po to, żeby pomagać w rozwoju prawidłowej flory bakteryjnej jelit. W odróżnieniu od probiotyków nie zawierają żadnych mikroorganizmów, a jedynie substancje pobudzające ich wzrost i pracę. Mogą nimi być białka, tłuszcze, oligo i polisacharysy. Najczęściej stosowanymi prebiotykami są oligosacharydy, np. inulina oraz fruktooligosacharydy zawarte w roślinach, takich jak szparagi, karczochy, cykoria, cebula. Warunkiem efektywności działania prebiotyków jest obecność w jelicie grubym bifidobakterii i/lub innych bakterii o właściwościach fermentacyjnych. Synbiotyki są połączeniem probiotyków i prebiotyków w jednym preparacie. Czyli dostajemy dwa w jednym: pożywkę i bakterie, które dobrze na niej rosną.
Margit Kossobudzka
Źródło: Gazeta Wyborcza 2008-11-26