ZBRODNIA I KARA
Życie i twórczość pisana
Ten wybitny pisarz i subtelny Znawca duszy ludzkiej dla jednych pozostał „okrutnym talentem”, dla innych apologetą cierpiętnictwa, natchnionym prorokiem animowanym wielką tradycją plastyczną, dla jeszcze innych - fanatykiem wolności, szowinistą, jeśli nie prekursorem faszyzmu.1 Zarówno dzieła Fiodora Dostojewskiego, jak i jego interesująca biografia - człowieka niezwykle wrażliwego, próbującego szukać odpowiedzi na podstawowe pytania filozoficzne, a przy tym targanego wielkimi namiętnościami: miłością do żony Anny i pasją hazardzisty - prowokowały badaczy literatury do poszukiwania informacji o tym nietuzinkowym pisarzu, którego twórczość wywarła wielki wpływ na literaturę współczesnych mu i żyjących później myślicieli oraz ludzi pióra.
Autor Zbrodni i kary urodził się 30 października 1821 roku w Moskwie, w szpitalu dla ubogich, gdzie pracował jego ojciec, lekarz. Według przekazu biografa pisarza, Leonida Grossmana, oraz córki, Lubow, ród Dostojewskich wywodził się ze szlachty litewskiej i wydał wielu ludzi światłych i wybitnych, ale także zabójców i grabieżców. Była to rodzina głęboko religijna, od pokoleń kultywująca tradycje prawosławne. Po śmierci matki pisarza (1837 r.) ojciec nadużywał alkoholu i spotykał się z młodymi córkami poddanych, których towarzystwo wymuszał siłą. Zginął dwa lata później zamordowany przez pracujących na jego polach ludzi. Fiodor zetknął się więc z zabójstwem dosyć wcześnie i dotkliwie je odczuł - został osierocony.2 To obciążenie i chęć wyjaśnienia mechanizmów zbrodni wielokrotnie wróci w jego utworach, w różnych kontekstach i układach sytuacyjnych.
Wraz z bratem, z woli ojca, Fiodor studiował inżynierię wojskową, ale zupełnie nie był zainteresowany taką wiedzą. Chętnie czytywał literaturę, świetnie znał dzieła Aleksandra Puszkina, z pasją oddawał się lekturze utworów M. Gogola, G. Sand, W. Hugo i H. Balzaka. Po ukończeniu studiów w 1843 r. jako podporucznik, inżynier robót polnych, pozostał przy sztabie w Petersburgu, gdzie powierzono mu kreślenie map i planów. Już wtedy często korzystał z lichwiarskich pożyczek lub prosił brata o pomoc. Często przyczyną jego kłopotów była chęć pomocy kolegom potrzebującym gotówki.
Pracę literacką Dostojewski rozpoczął udanym tłumaczeniem Eugenii Grandet Balzaka. Niedługo później powstała jego pierwsza powieść Biedni ludzie. Coraz częściej zaniedbywał swoje obowiązki zawodowe i ostatecznie zrezygnował z posady, gdy otrzymał od samego cesarza przykrą etykietę: „dureń”. W wieku 23 lat Fiodor rozstał się z wojskiem i rozpoczął odtąd aktywne życie literata. Powieść Biedni ludzie zdobyła autorowi uznanie w kręgu redaktorów „Otieczestwiennych zapisków” (Niekrasow, Grigorowicz, Bieliński) i ukazała się na łamach tego pisma w 1845 roku. Uskrzydlony powodzeniem pisarz rozpoczął życie towarzyskie i zakochał się w żonie literata Iwana Panajewa, która po dwudziestu latach stała się prototypem postaci o tym samym imieniu, Awdotii Raskolnikowej, w Zbrodni i karze. Kolejne utwory (Słabe serce, Cudza żona i mąż pod łóżkiem, nowela Gospodyni) nie sięgają kunsztu Biednych ludzi, gdzie poruszono najbardziej palący problem nierówności społecznej.
Dostojewski zdobył sobie sławę i uznanie dziełami odkrywającymi tajniki duszy ludzkiej, zawiłości psychiki. W tym zakresie uprzedził rozważania Freuda o obsesjach i kompleksach ujawniających swoją siłę w podświadomości człowieka. Utwory te jednak spotykały się z krytyką i zarzutami, że młody pisarz nie umie jeszcze opanować żywiołu językowego i odpowiednio komponować swoich tekstów. Tak potraktowano nowelę Sobowtór.
Rewolucyjne wrzenie na zachodzie Europy (1848-1849) pobudzało aktywność opozycji w Rosji. Dostojewski wraz z Bielińskim znalazł się w kręgu buntowników pozostających pod wpływem Michała Pietraszewskiego, wyznających zasadę furieryzmu (Charlesa Fouriera - utopijnego socjalisty) - „reforma społeczna bez rewolucji”. Radykalni spiskowcy chcieli dokonać przewrotu w drodze walki zbrojnej. Dostojewski został aresztowany 23 kwietnia 1849 roku w swoim mieszkaniu, które poddano gruntownej rewizji. Po ośmiomiesięcznym śledztwie stwierdzono, że pisarz rozpowszechniał list Bielińskiego przeciwko religii i rządowi, pozbawiono go rangi porucznika i praw majątkowych oraz skazano na karę śmierci. Mikołaj I chciał buntowników nastraszyć, ale nie pozbawić życia. Tuż przed kulminacyjnym momentem egzekucji (22 grudnia 1849 roku) Dostojewski i jego towarzysze dowiedzieli się o zmianie wyroku na zsyłkę na Sybir. Przeżycia te zaważyły w decydujący sposób na poglądach pisarza dotyczących zadawania śmierci, skazywania człowieka na torturę oczekiwania na wykonanie wyroku. Katorgę syberyjską opisał we Wspomnieniach z domu umarłych - wymowny tytuł można pozostawić bez komentarza.
Po odbyciu kary w styczniu 1854 roku Dostojewski rozpoczął okres żołnierskiej niedoli w Siemipałatyńsku (dzisiejszy Kazachstan), blisko chińskiej granicy. Wtedy poznał trudne warunki życia „kobiet upadłych” (córki gospodyni, u której mieszkał pisarz, były prostytutkami), ukazywanych później w utworach literackich, por. Sonia. Podczas katorgi zaprzyjaźnił się z prawnikiem, baronem Aleksandrem Wranglem, który przywiózł mu listy i paczki od rodziny i niejednokrotnie ułatwiał egzystencję w tych szczególnych warunkach. Tam też pisarz poznał Marię Isajewę, wtedy żonę nauczyciela-pijaka o szlachetnych cechach (później stanie się on prototypem postaci Marmieładowa w Zbrodni i karze, zaś w cechy Marii autor wyposaży Katarzynę Marmieładową). Po śmierci pierwszego męża Maria wyszła za Dostojewskiego, jednak ich wspólne szczęście zakłóciła choroba - lekarz stwierdził u Fiodora padaczkę, zaś jego żona nie potrafiła zaakceptować tego stanu rzeczy i stała się uciążliwą, histeryczną, zgorzkniałą kobietą.
Po dziesięciu latach wygnania, w 1859 roku, Dostojewski wrócił do Petersburga. Borykał się z kłopotami finansowymi i rodzinnymi. Po powrocie z zesłania pisarz zaobserwował duże zmiany: coraz głośniej mówiło się o potrzebie uwłaszczenia, uaktywniło się nowe pokolenie protestujące przeciwko tradycji, obyczajom i powszechnie żoną wypełniało Dostojewskiemu coraz żywsze uczucie do Apoliarii Susłowej, młodej adeptki pióra. Podróżował z nią po Europie przeżywając perypetie miłosne i zdrady z j ej strony oraz oddając się zamiłowaniu do hazardu.
W maju 1863 roku zamknięto założony przez Michała, zaś redagowany przez Fiodora Dostojewskiego, miesięcznik „Wriemia”, pomawiając jego liderów o sympatie dla powstańców w Polsce. Była to wyjątkowa ironia losu - już podczas podróży po Europie pisarz nabrał wielkiej niechęci do Polaków, których powszechnie ceniono i popierano ich starania niepodległościowe. W 1864 roku zmarła Maria osierociwszy syna z poprzedniego małżeństwa. Niedługo potem umarł ukochany brat Fiodora, Michał, pozostawiając spore długi i liczną rodzinę. Pisarz musiał przerwać pracę twórczą (powieść Gracz) i ratować sytuację finansową bliskich.
Przed zsyłką na Sybir Dostojewski miał na swoim koncie kilka utworów, które stanowiły przedsmak jego twórczego geniuszu. Ujawnił się on dopiero po powrocie do Petersburga dziełami Sioło Stiepacznikowo, Martwy dom i Zbrodnia i kara. Tę ostatnią powieść pisarz kończył będąc już na nowym etapie życia osobistego i literackiego (publikacja w 1866 r.). Zwrotnym punktem w życiu Dostojewskiego stało się poznanie inteligentnej i urodziwej stenografistki, Anny Snitkiny, zaangażowanej do pomocy nad powieścią Gracz, później drugiej żony i - jak sugerują biografowie pisarza - największej miłości Fiodora. Poślubienie ukochanej kobiety (15 lutego 1867 r.) okazało się początkiem szczęścia i kłopotów rodzinnych, a przy tym rozpoczęło okres obfitujący w wiele znakomitych dzieł literackich.
Druga żona Dostojewśkiego była jego ostoją w najtrudniejszych chwilach. Potrafiła odpowiednio pokierować jego sprawami, by mógł spokojnie pisać, bez dramatycznych zmagań z wierzycielami, którzy nie dawali mu spokoju od czasu, gdy po śmierci brata opiekował się finansowo jego rodziną a także swoim pasierbem. Pomagała mu zapisywać teksty, a przy tym była pierwszym czytelnikiem i krytykiem. Otaczała go miłością, chętnie z nim i dziećmi podróżowała, cierpliwie znosiła jego padaczkę i skłonność do hipochondrii, tolerowała upodobanie do hazardu.
Już w 1867 r. Dostojewscy wyjechali w długą, czteroletnią podróż po Europie (Szwajcaria, Niemcy, Włochy). Ostatni etap tej wyprawy owocował utworem Idiota (1869) ukazującym starcia namiętności i instynktów zdolnych zdominować życie człowieka. Kolejne literackie osiągnięcia Dostojewskiego - dzieła powstałe już w Rosji - to: Biesy (1872 - autor ukazał tu efekty zaniku norm moralnych), Młodzik (1875 - zależność etyki od stanu posiadania), Bracia Karamazow (1879-80 - tragizm losów postaci uwikłanych w namiętności, zbrodnię, obsesje; tu poprzez postać Zosimy Dostojewski wyraził swoje stanowisko, a zarazem postulat - miłości, przebaczenia, służenia drugiemu człowiekowi). Na łamach „Grażdanina”, w cyklu Dziennik pisarza, opublikował również cykl artykułów na aktualne tematy.
W 1880 r. w Moskwie Dostojewski wygłosił swój słynny testament ideowy sformułowany w mowie napisanej z okazji odsłonięcia pomnika jego ukochanego poety, Aleksandra Puszkina. Potwierdził tam raz jeszcze ideały, które określiły jego życie i sposób myślenia.
Fiodor Dostojewski zmarł 28 stycznia 1881 r. Jego grób znajduje się na cmentarzu w Petersburgu, przy Aleksandro-Newskiej Ławrze. Warto dodać kilka słów o intrygującej Polaków postawie autora Zbrodni i kary wobec naszego narodu. To antypolskie nastawienie, którego Dostojewski wcale nie ukrywał, wiąże się z pojmowaniem roli rosyjskiego ludu - zdrowej moralnie warstwy narodu, zawsze wiernej religii prawosławnej, podstawowej wartości Słowian. Polacy zaś ze swoją skłonnością do jednoczenia się z zachodnią częścią Europy odeszli od prawosławia w stronę katolicyzmu, a więc zdradzili całą słowiańską rodzinę.3
Ranga twórczości Dostojewskiego polega przede wszystkim na stworzeniu w „wielogłosowej” formie nowego obrazu świata - złożonego, pełnego namiętności i sprzeczności, różnych stanowisk i racji, konfliktów prowadzących do tragedii. Pisarz ujął więc w swoich dziełach obraz współczesnego świata w całej jego złożoności i z przejawami rozdarcia: Stąd zapewne wzięła się popularność jego powieści również w końcu XX wieku.
Okoliczności powstania powieści
Informacje dotyczące powstania pomysłu, kolejne etapy tworzenia powieści oraz reakcje odbiorców przedstawia autor biografii i monografii twórczości Fiodora Dostojewskiego, Leonid Grossman.4 Z książki tej można się dowiedzieć, że wiele czasu upłynęło zanim zamiar napisania utworu przybrał kształty realne. Korzenie „Zbrodni i kary” sięgają początku dat pięćdziesiątych. Obraz głównego bohatera dojrzewał w duszy pisarza około piętnastu lat.
Jeszcze 9 października 1859 roku Dostojewski pisał do brata: „W grudniu zacznę powieść... Może pamiętasz, że wspominałem ci o powieści-spowiedzi, którą chciałem napisać jako ostatnią, bo mówiłem, że sam jeszcze muszę pewne rzeczy przeżyć. W tych dniach postanowiłem pisać ją niezwłocznie... Cała moja dusza i cała moja krew wejdzie w tę powieść. Obmyśliłem ją na katordze leżąc na pryczy w ciężkich chwilach smutku i wewnętrznej rozterki... Spowiedź ostatecznie ugruntuje moja sławę”.5
Dostojewski przywiązywał więc do tego utworu szczególne znaczenie. Pobyt na katordze pozwolił mu lepiej poznać psychikę człowieka. Obserwował tam zwłaszcza zachowanie jednego więźnia, Orłowa, odważnego, dumnie znoszącego wszelkie cierpienia, emanującego wielką siłą wewnętrzną, marzącego o władzy i bogactwie, do których najszybciej może doprowadzić zbrodnia. W latach sześćdziesiątych Dostojewski zwrócił uwagę na dzieła Puszkina i jednego z bohaterów, zabójcę o udręczonej duszy - Aleka (Cyganie).6 W fascynacji zbrodnią i samotnością tej postaci badacze dzieła Dostojewskiego upatrują inspirację do podobnego ukształtowania Raskolnikowi. Tak oto w utworze, który miał być literackim studium pijaństwa, postać Marmieładowa stała się ośrodkiem istotnego, ale pobocznego wątku, zaś na plan pierwszy wysunęły się kwestie moralne dotyczące zbrodni, jej uzasadnienia i potrzeby odkupienia zrodzonej w duszy wrażliwego zabójcy.
Powzięty pomysł fascynował Dostojewskiego tak bardzo, że interesował się kronikami kryminalnymi. Wśród nich natrafił na artykuł Proces Lacenaire'a, w którym ukazano sylwetkę zbrodniarza-filozofa, człowieka bardzo bystrego, uzdolnionego poety o szlachetnych rysach twarzy, który najpierw zabił przeciwnika w pojedynku, a po uwolnieniu z więzienia postanowił poświęcić się karierze literackiej wierząc w to, że jest człowiekiem wyjątkowym. Przestępczy świat bardzo go jednak pociągał, aż doszło do zabójstwa na tle rabunkowym. Po osadzeniu w więzieniu wydał tom wierszy i zyskał sobie popularność jako morderca-filozof formułujący swoje spostrzeżenia niezwykle trafnie i oryginalnie, wypowiadający się w kwestiach moralnych, religijnych i politycznych, uważający, że jest ofiarą swojej epoki, zaś do zbrodni popchnęło go ubóstwo. Właśnie cechy Lacenaire' a uzupełniły charakterystykę Raskolnikowa.
Dostojewski ciągle borykał się z kłopotami finansowymi. Przed opublikowaniem Zbrodni i kary miał na utrzymaniu pasierba i wspierał finansowo rodzinę zmarłego brata Michała. Żeby zwrócić długi, zaciągał nowe. Jego życie wypełniało myślenie o wekslach, pożyczkach, sekwestratorach, lichwiarzach i pieniądzach, których nie mógł nastarczyć, by zaspokoić potrzeby własne i bliskich mu osób. Opanowany przez pieniądze Petersburg lat 1864-1865, kiedy to pisarz przeżywał szczególne kłopoty materialne, stał się tłem zdarzeń i ich motorem. Podobne problemy przeżywał Raskolnikow uwikłany w kontakty ze starą lichwiarką Aloną Iwanowną. O pieniądzach, procentach i obligacjach mówią też inni bohaterowie powieści. Kręcąc się w wirze finansowych problemów Dostojewski mógł dobrze poznać różnych ludzi, którzy parali się zdobywaniem majątku drogą lichwy lub pośrednictwa w wekslowych operacjach - niektórych autor umieścił w utworze bez wielkiego retuszu, np. Piotr Łużyn ukształtowany został na wzór Pawła Łużyna (wierzyciela pisarza), jako człowiek pośredniczący w finansowych załatwieniach i sporach.
W 1865 r. Dostojewski przygotowywał się do podjęcia tematu uzależnienia od alkoholu. Jego oferta złożona w redakcji „Otieczestwiennych Zapisków” nie została przyjęta ze względu na brak pieniędzy. Pomysł i zgromadzone informacje zostały jednak wykorzystane przy prezentacji problemów, z jakimi boryka się rodzina Marmieładowów.
Nękany coraz większymi trudnościami autor postanowił wyjechać za granicę. W Wiesbaden jednak problemy urosły do jeszcze większych rozmiarów. Przegrawszy w ruletkę wszystko co miał Dostojewski cierpiał głód, nie miał odpowiednich warunków, by pisać. Właśnie wtedy zamysł Zbrodni i kary przybrał w pełni realne kształty. W listownej propozycji złożonej redaktorowi „Russkiego Wiestnika” pisarz określił powieść jako utwór psychologiczny, wyjawił zarys fabuły oraz problematykę i wyjaśnił decyzję bohatera o przyznaniu się do winy jako triumf natury i formacji religijnej. Przed napisaniem utworu autor zaplanował kolejne etapy akcji, charakterystykę głównego bohatera, doskonale wiedział jak i po co nakreśli tę postać w powieści odwołującej się do realiów lat sześćdziesiątych XIX wieku w Petersburgu. Kryzys ekonomiczny przybrał monstrualne rozmiary, kształtował losy ludzkie oplatając je wokół pieniędzy lub ich dotkliwego braku. Nędza zrodziła prostytucję i pijaństwo a także inne złe zjawiska, napędzała proceder złodziejski, powoływała do życia nihilistów i morderców, zamieniała małżeństwo w kontrakt majątkowy. Zbrodnię i karę odbierano również jako atak na utopijne wizje szczęśliwego społeczeństwa nakreślone przez Czernyszewskiego w powieści Co robić? Postać Raskolnikowa, cierpiącego nihilisty, kojarzono z Bazarowem z dzieła Turgieniewa Ojcowie i dzieci.
Powieść Dostojewskiego powstawała w Petersburgu i w Lublinie pod Moskwą, gdzie autor wynajął wiejską posiadłość. Będąc w cotygodniowym kontakcie z wydawcą utworu pisarz mógł walczyć o zachowanie możliwie niezmienionych rozdziałów. Często jednak musiał ustępować - m.in. uporządkował zagadnienia o podbudowie religijnej (długa wypowiedź Soni po lekturze Ewangelii została skrócona, bo zakwestionowano idealizację postaci prostytutki). Powieść wielokrotnie była poddawana redakcyjnemu retuszowi, przy czym większe zmiany polecano autorowi. Szczególnie wiele uwag dotyczyło Soni. W pewnym stopniu prototypem tej postaci była dwudziestoletnia siostrzenica pisarza. Nie tylko jej imię, ale i szlachetność, ofiarność, pomoc i współczucie w cierpieniu, formacja moralna i jednoznaczne poglądy, a także niezwykła pracowitość to cechy, które odnajdujemy w literackiej kreacji.
Po powrocie z Moskwy w końcu września 1866 r. Dostojewski miał bardzo mało czasu na dokończenie Zbrodni i kary, ciągle borykał się przy tym z kłopotami finansowymi. Związany był również drakońskim kontraktem zobowiązującym do dostarczenia wydawcy Stellowskiemu nowej powieści przed początkiem grudnia (w przeciwnym razie ten miałby prawo publikować wszystkie powieści Dostojewskiego w ciągu dziewięciu lat bez płacenia honorariów).7 Tak rozpoczęła się znajomość ze stenografistką Anną Snitkiną, wielką miłością pisarza. Dzięki jej pomocy pokonał wszystkie przeciwności i ukończył utwór Gracz oraz ostatnią część Zbrodni i kary.8
Streszczenie
Powieść Zbrodnia i kara składa się z sześciu nie zatytułowanych części i Epilogu. Akcja toczy się w Petersburgu lat sześćdziesiątych XIX wieku, a więc w czasie bezpośrednio poprzedzającym napisanie dzieła, zaś zdarzenia Epilogu ukazane zostały w scenerii syberyjskiej.
Rodion Romanowicz Raskolnikow, główny bohater powieści, mieszkający w ubogiej petersburskiej dzielnicy, w małym wynajętym pokoiku, przeżywa poważne kłopoty finansowe. Od dawna zalega z opłatą za mieszkanie, więc postanawia zastawić zegarek u starej lichwiarki, Arony Iwanowny, osoby odrażającej swoim wyglądem i wielką pazernością. Rodion korzystał wcześniej z takiej formy zdobywania pieniędzy, dotąd nie wykupił pierścionka siostry. Uzyskawszy zaledwie rubla i piętnaście kopiejek Raskolnikow wychodzi, ale zapowiada powrót ze srebrną papierośnicą. Rozmyśla o nikczemności staruchy żerującej na ludzkiej nędzy, o tym, że gromadzi pieniądze bez potrzeby, nie wydaje ich. Na te rozmyślania nakładają się refleksje o biedzie, wiecznych problemach finansowych wielu ludzi. Pobyt w mieszkaniu Alony Iwanowny bohater wykorzystuje na rzetelny zwiad - rozgląda się, próbuje zbadać, gdzie lichwiarka przechowuje kosztowności i pieniądze. Jego zachowanie zdradza, że przyszedł nie tylko po to, by zastawić zegarek ojca, ale ma jakiś tajemniczy plan, o wiele ważniejszy cel wizyty.
Po wyjściu na ulicę Rodion wykrzyknął: Boże! Jakie to wszystko obmierzle! I czyż naprawdę, czy naprawdę ja... Nie, to nonsens, to niedorzeczność! - dorzucił stanowczo. - I czy rzeczywiście coś tak okropnego mogło mi przyjść do głowy? Tak czy owak, do jakiej podłości zdolne jest moje serce! Bo to przede wszystkim podłe, paskudne, wstrętne, wstrętne!... A ja, przez cały miesiąc... (11).9 Dalsze jego zachowanie również dowodzi, że jest dręczony jakimiś koszmarnymi myślami. Zataczając się jak w obłędzie dociera do obskurnego szynku. Tam spotyka byłego radcę tytularnego Marmieładowa, człowieka skłonnego do szczerych wynurzeń. Dowiaduje się o jego nałogu, wyjątkowo trudnej sytuacji finansowej rodziny i postawie córki z pierwszego małżeństwa, Soni, która zdecydowała się zostać prostytutką, by utrzymać bliskich. Żona Marmieładowa, Katarzyna, wiecznie zaharowana, chora na suchoty, niedożywione dzieci, wiecznie pijany ojciec ciągle potrzebujący gotówki na alkohol - oto powody, dla których delikatna, subtelna Sonia wbrew własnym zasadom sprzedaje swoje ciało, poniża się i cierpi. Przychodzi do domu wieczorem, żeby jej nie widziano, by pomóc chorej macosze, od której zaznała wiele przykrości.
Marmieładow ma poczucie winy, ale nie umie wyzwolić się z nałogu. Znosi dotkliwe komentarze w szynku. Bardzo kocha Sonię i traktuje jej pracę jako wielką ofiarę na rzecz potrzebujących: pożałuje nas Ten, który ulitował się nad wszystkimi, który wszystkich i wszystko rozumiał, On też jeden jest sędzią. Nastanie dzień i On Zapyta: „A gdzie jest córa owa, która macosze zlej i suchotniczej, która dziatkom obcym i nieletnim złożyła siebie w ofierze? Gdzie córa owa, która pożałowała rodzica swego ziemskiego, pijanicy nieużytecznego, nie brzydząc się jego zezwierzęceniem?” I powie: „Przyjdź! Już ci raz odpuściłem... Przebaczyłem ci raz... A i teraz odpuszczone ci są twoje mnogie grzechy, albowiem wieleś umiłowała...” I przebaczy mojej Soni, już wiem, że przebaczy... (24). Raskolnikow odprowadza pijaka do domu i wzruszony opowieścią. o postawie Soni zostawia na oknie kilka kopiejek.
Kolejnego dnia rano Anastazja, kucharka i służąca, budzi Rodiona i informuje, że gospodyni zamierza go zaskarżyć do policji (29), ponieważ nie płaci komornego. Przynosi mu list od matki, z którego bohater dowiaduje się o przykrym położeniu siostry, Duni, guwernantki zwolnionej z pracy za zalecanie się do pana domu, Swidrygajłowa. W rzeczywistości to pracodawca starał się uwieść młodą, ładną dziewczynę i wyjaśnił to żonie, a wtedy Marfa Pietrowna wobec sąsiadów odwołała wszelkie zarzuty. O rękę Duni stara się bogaty stary kawaler - Łużyn. Matka wiąże z tym związkiem nadzieję na poprawę bytu materialnego rodziny. Z listu jednoznacznie wynika, że Dunia ma ponieść podobną ofiarę na rzecz bliskich jak Sonia. Pulcheria Aleksandrowna przesyła synowi 30 rubli i zapowiada swój przyjazd do Petersburga.
List doprowadza Rodiona do rozpaczy, postanawia on za wszelką cenę zdobyć pieniądze, by uchronić Dunię od małżeństwa z Łużynem. Następnie zamierza udać się do kolegi, studenta Razumichina, ale rezygnuje z tego planu. Po drodze pomaga pijanej dziewczynie, którą zaczepia jakiś mężczyzna (Raskolnikow nazywa go Swidrygajłowem, a więc sytuację kojarzy z losem Duni). Razumichin - chłopiec nadzwyczaj wesoły i wylewny, poczciwy aż do prostoduszności (50), powszechnie lubiany, ubogi, również zmuszony do przerwania studiów - to jedyna „bratnia dusza” Raskolnikowa. Idąc przed siebie Rodion rozmyśla o czymś, co ma zrobić, narrator ani bohater nie ujawniają na razie o co chodzi. Zmęczony zasypia w krzakach na Wyspie Pietrowskiej. Wstaje udręczony koszmarnym snem: przeniesiony w czasy dzieciństwa, obserwuje okropną scenę znęcania się pijanego Mikołki nad koniem aż do zakatowania go na śmierć. Podczas powrotu do domu przez plac Sienny spotyka siostrę lichwiarki, Lizawietę, rozmawiającą z handlarzami. Rodion przypadkowo dowiaduje się, że następnego dnia o godzinie siódmej będzie ona poza domem, a więc Alona Iwanowna będzie sama. Lizawieta, osoba małomówna, cicha i płochliwa (61), na polecenie lichwiarki pośredniczyła w różnych transakcjach.
Adres Alony Raskolnikow otrzymał niegdyś od studenta Pokoriewa. Półtora miesiąca wcześniej zastawił u niej pierścionek Duni. Wtedy, w traktierni, przysłuchiwał się rozmowie studenta z oficerem o bezwzględnym bogaceniu się starej na niedoli biedaków i całkowicie podporządkowanej jej Lizawiecie, o testamencie, w którym cały majątek lichwiarka przeznaczyła na potrzeby klasztoru za spokój jej duszy. Ja bym tę przeklętą starą babę zabił i obrabował, i bądź pewien, że zrobiłbym to bez najmniejszych wyrzutów sumienia (62-63). Dalej student roztaczał wizję wielu uratowanych od nędzy dzięki tej grabieży. Zabij ją i weź jej pieniądze, z tym że następnie z ich pomocą poświęcisz się służbie dla całej ludzkości, dla dobra powszechnego: jak sądzisz, czy tysiące dobrych czynów nie zmażą jednej drobniuteńkiej zbrodni? Za jedno życie... tysiąc żywotów uratowanych od gnicia i rozkładu. Jedna śmierć w zamian za sto żywotów, przecież to prosty rachunek. Zresztą, co waży na ogólnej szali życie tego suchotniczego, głupiego i złego babsztyla? Nie więcej niźli życie wszy, karalucha, a nawet mniej, bo to sekutnica szkodliwa. Zżera cudze życie, to jędza; niedawno ze złości ugryzła Lizawietę w palec, już miano amputować. (63). Akceptacja tego stanowiska wyrażona przez oficera jeszcze bardziej wzmacnia wymowę owego swoistego „rachunku zbrodni”, który wcześniej zrodził się w głowie Rodiona. Bohater traktuje tę rozmowę jak proroczą wskazówkę.
Długi sen sprawia, że Raskolnikow wstaje pełen energii i rozpoczyna przygotowania: ze starej koszuli robi pętlę potrzebną do umocowania pod płaszczem siekiery, starannie zawiązuje opakowaną atrapę papierośnicy. Po siódmej wychodzi z domu zabierając ze stróżówki siekierę. Okazuje się, że plan morderstwa został wcześniej w najdrobniejszych szczegółach przemyślany.
Alom Iwanowna nieufnie odnosi się do Rodiona, on zaś przez moment waha się, ale ostatecznie kilkoma ciosami siekiery zabija lichwiarkę. Niecierpliwymi, nieskoordynowanymi ruchami znajduje sakiewkę i skrzynkę z biżuterią. Zupełnie traci panowanie nad sobą. Tymczasem niespodziewanie do domu wraca Lizawieta i zauważa siostrę w kałuży krwi. Zaskoczony tą sytuacją Raskolnikow zabija również ją. Strach opanowywał go coraz gwałtowniej, szczególnie po tym drugim, zgoła nie przewidzianym morderstwie. Zapragnął co rychlej stąd uciec [...] i to nawet nie ze strachu o własną osobę, lecz z samej zgrozy i obrzydzenia do tego, co uczynił (76). Mimo wielkiego napięcia myje ręce i siekierę, opanowuje go wielkie roztargnienie. Słysząc zbliżające się kroki zamyka się w mieszkaniu. Dwaj mężczyźni, orientują się jednak, że ktoś jest w środku (drzwi zamknięte na skobel odstają) i zaniepokojeni nietypową sytuacją zbiegają na dół, by zawiadomić stróża. Wtedy Rodion wychodzi, ale zbacza w otwarte drzwi jakiegoś odnawianego, chwilowo pustego, mieszkania. Kiedy przybysze ze stróżem docierają na górę, Raskolnikow wymyka się z mieszkania, zbiega na dół i przez nikogo nie zauważony wychodzi z kamienicy. Doszedłszy do domu zostawia w stróżówce „pożyczoną” siekierę.
Bardzo osłabiony przeżyciami Rodion zapada w głęboki sen. Obudziwszy się nas ranem uświadamia sobie swój czyn i reaguje zupełnym roztrzęsieniem, traci spokój. W pierwszej chwili sądził, że zwariuje. Zrobiło mu się okropnie zimno; wprawdzie to zimno pochodziło i od gorączki, która zaczęła go trapić już dawno, we śnie. Teraz zdjęły go nagle takie dreszcze, że mu ząb na ząb nie trafiał i aż podrzucało go całego. Otworzył drzwi i jął nasłuchiwać: w domu jak makiem zasiał. Ze zdumieniem oglądał siebie samego, pokój i nie pojmował, jak mógł wczoraj, wszedłszy, nie zamknąć drzwi na haczyk i rzucić się na kanapę nie tylko w ubraniu, ale i w kapeluszu (83). Raskolnikow ogląda swoje ubranie, sakiewkę a kosztowności ukrywa za odstającą tapetą. Na krótki czas znowu zapada w sen, ale szybko wstaje, by zniszczyć pętlę, w której przenosił siekierę. Znowu zasypia, rozważając co zrobić z zakrwawionymi częściami ubrania, gdy przybywa Anastazja ze stróżem. Doręczone wezwanie na policję zabójca natychmiast kojarzy z wczorajszą zbrodnią.
Rodion decyduje się zaraz wyjaśnić sprawę. Czuł w sobie okropny nieład. Bał się, że nie potrafi nad sobą zapanować (89). Okazało się, że gospodyni domaga się spłaty należności za pokój. Podczas pobytu w cyrkule Raskolnikow przypadkowo przysłuchuje się rozmowie o dwu zatrzymanych i wczorajszym morderstwie, robi mu się słabo i mdleje. Odzyskawszy świadomość wychodzi nękany uporczywymi myślami o możliwej rewizji, o tym, że nierozważnie zostawił za tapetą rzeczy wyniesione od lichwiarki. Postanawia je wrzucić do Kanału Jekateryńskiego, zastanawia się też nad innymi sposobami pozbycia się pieniędzy (zapomina, że ukradł je, by zrobić z nich społeczny użytek), ostatecznie jednak chowa je pod kamieniem na jakimś podwórzu.
Rodion odwiedza Razumichina, który dostrzega jego niezdrowy wygląd i dziwaczne zachowanie. Odmawia współpracy przy tłumaczeniu tekstów z języka niemieckiego i przyjęcia zaliczki, którą oferuje mu przyjaciel - sam nie wie, czego chce. W domu zapada w tajemniczą chorobę, śpi, traci poczucie rzeczywistości. Opiekują się nim Anastazja i Razumichin oraz młody lekarz. Za pieniądze przysłane przez matkę Rodiona kupują mu żywność i ubranie. Koledzy opowiadaj ą sobie w obecności chorego Raskolnikowa nowiny o zbrodni i - nieświadomie - pogłębiają jego stan, narażają na ponowne rozpamiętywanie zdarzeń. Cierpienie chorego wzmaga się tym bardziej, że dowiaduje się o uwięzieniu podejrzanego malarza pokojowego Mikołaja, który próbował sprzedać znalezione na schodach kolczyki. Choć alibi Mikołaja jest mocne, policja nie daje wiary jego wyjaśnieniom.
W trakcie koleżeńskiej rozmowy przybywa Piotr Pietrowicz Łużyn, którego Raskolnikow traktuje nieuprzejmie, bowiem znienawidził go już podczas lektury listu od matki. Był to pan podeszłych już lat, sztywny, postawny, z twarzą o wyrazie powściągliwym i tetrycznym (132). Wraca przerwany wątek rozmowy o morderstwie. Rodion rozdrażniony obecnością wystrojonego jak do ślubu zarozumiałego Łużyna, który nie wyraża się z szacunkiem o jego matce i zamierza poślubić jego siostrę, zmuszoną do małżeństwa wyjątkowo trudną sytuacją finansową rodziny, po szybkiej wymianie przykrych uwag wyrzuca przyszłego szwagra za drzwi. Koledzy dostrzegają napięcie Raskolnikowa. Jego coś nęka. Jakiś ciężar!... Tego bardzo się boję, a tak jest na pewno! (143) - stwierdza Zosimow.
Po wyjściu gości główny bohater opuszcza mieszkanie, by kupić dziennik i przeczytać wiadomości o zabójstwie. Podczas lektury orientuje się, że zauważył go sekretarz cyrkułu, Zamiotow. Niemal przyznaje się do winy, cynicznie zachęcając do złożenia na niego donosu. Zamiotow traktuje go jednak jak psychicznie chorego. Po opuszczeniu restauracji Rodion spotyka Razumichina, od którego otrzymuje zaproszenie na nowosiedliny - spotkanie towarzyskie z okazji wynajęcia nowego pokoju. Uwolniwszy się od przyjaciela Raskolnikow udaje się na miejsce zbrodni, zachowuje się dziwnie, pyta stróża o możliwość wynajęcia mieszkania i o kałużę krwi. Stróż przepędza go rezygnując z odprowadzenia na policję.
Przed domem Raskolnikow dostrzega zbiegowisko. Okazuje się, że pod koła powozu wpadł Marmieładow. Były student wyjaśnia kim jest poszkodowany i gdzie mieszka. Pomaga go przenieść do domu i posyła po lekarza. Żona Marmieładowa, Katarzyna Iwanowna, wyprawia małą Polę po Sonię. Poszkodowany spowiada się, prosi o przebaczenie żonę, a potem Sonię i w objęciu córki kona. Raskolnikow zostawia rodzinie zmarłego pieniądze na pochówek - dwadzieścia rubli. Podaje Polum swoje nazwisko i adres (na prośbę Soni i Katarzyny Iwanowny) i prosi dziewczynkę, by modliła się „za grzesznego Rodiona” (175). Na moście, w miejscu, skąd rzuciła się do wody kobieta (obserwował to zdarzenie wcześniej) postanawia: - Precz z majakami, precz z urojonymi strachami, precz z upiorami!... Życie jest! Czyż ja przed chwili nie żyłem? Życie moje nie umarło razem z tą lichwiarką! Panie, świeć nad jej duszą i... dosyć! Pora ci, moja paniusiu na wieczne odpoczywanie! Teraz nastaje królestwo rozsądku i światła, i... woli, i siły... Jeszcze zobaczymy, kto silniejszy! (175).
W pokoju Rodiona czekają matka i siostra. Razumichin obiecuje im, że zaopiekuje się chorym przyjacielem, więc mogą wrócić do wynajętego mieszkania. Następnego dnia, w rodzinnym gronie, w obecności przyjaciela, Raskolnikow wyjaśnia, że traktuje zamążpójście Duni jako ofiarę dla niego, nigdy na to nie pozwoli i zamierza przepędzić intruza Łużyna. Razumichin zwraca uwagę na wdzięk, urodę i mądrość Duni.
Matka Duni (Awdotii Romanowny) otrzymuje list obrażonego Łużyna, który przesuwa termin spotkania z paniami i domaga się, by odbyło się bez Rodiona. Przy okazji donosi, że zostawił on pieniądze rodzinie pijaka. Dunia jednak Zaprasza na spotkanie brata i jego przyjaciela.
Do Raskolnikowa przychodzi Zofia Siemionowna Marmieładow, żeby w imieniu Katarzyny Iwanowny zawiadomić go o pogrzebie ojca i zaprosić na stypę. Rodion zauważa jej delikatne rysy, chudą sylwetkę, urodę. Dziewczyna robi na nim wielkie wrażenie.
Raskolnikow pragnie odzyskać pozostawione u lichwiarki przedmioty, więc z Razumichinem udaje się do sędziego śledczego, Porfirego Pietrowicza. Chce przy tym wybadać czy zajmujący się sprawą zabójstwa Alony i Lizawiety wie o jego wizycie w ich domu. Sędzia śledczy sprawia wrażenie jakby wiedział, kto jest mordercą. Dopytuje się o artykuł Rodiona O Zbrodni opublikowany w „Słowie Periodycznym”, a zwłaszcza o podział ludzi na „zwykłych” i „niezwykłych”. Autor stara się wyjaśnić, że uznaje prawo jednostek wybitnych do zbrodni w imię szczęścia ludzkości. Porfiry pyta rozmówcę o jego wiarę w Boga i wskrzeszenie Łazarza (otrzymuje odpowiedź twierdzącą) oraz o jego poglądy na temat sumienia, winy i kary, logiki zbrodni, bada również okoliczności jego ostatniej wizyty u lichwiarki. Razumichin przerywa rozmowę sądząc, że Raskolnikow znowu ulega własnym wizjom i zachowuje się jakby był tam tego dnia, gdy popełniono morderstwo.
O Raskolnikowi dopytuje się jakiś tajemniczy jegomość, który zwraca się do niego dobitnym stwierdzeniem: Tyś morderca (250). Stropiony były student zastanawia się nad swoją sytuacją, dostrzega różnicę między sobą samym a Napoleonem: „Napoleon, piramidy, Waterloo... i chuda, plugawa wdowa po regestratorze, babsztyl, lichwiarka z czerwonym kuferkiem pod łóżkiem. Przebóg, jakże taki Porfiry ma to strawić!... To dla niego nie do strawienia! Na przeszkodzie stają względy estetyczne; `czyż Napoleon wlazłby pod łóżko staruchy!' Tfu, do licha!...” (254). Pada znamienne stwierdzenie: nie zabiłem człowieka, zabiłem zasadę! (254). Teraz sam siebie nazywa wszą. Żałuje zwłaszcza tego, że zabił dobrą, niewinną Lizawietę. Pod względem łagodności, ofiarności, uległości kojarzy ją z Sonią.
Raskolnikow znowu zapada w chorobliwy sen, z którego budzi go Arkadiusz Swidrygajłow, dawny uwodziciel Duni. Pragnie przekazać dziewczynie 10 tysięcy rubli, jednak Rodion w imieniu siostry odmawia przyjęcia pieniędzy. Przybyły zna plotki, jakoby on sam zabił żonę i nie dziwi się im, wie, że nie był dobrym mężem. Relacjonuje sen o Marfie widzianej we śnie w jedwabnej nowej sukni (wcześniej opowiadała o niej matka Raskolnikowa - ona też widziała zmarłą we śnie w eleganckiej sukni). Jest to wprowadzenie do rozmowy, podczas której Raskolnikow mówi; Nie wierzę w przyszłe życie (265). Swidrygajłow chce zobaczyć Dunię, by przekazać jej wolę żony, która zapisała dziewczynie 3 tysiące rubli.
Dochodzi do spotkania z Łużynem, które obnaża jego intencje i charakter. Ostatecznie Dunia zrywa zaręczyny. Razumichin Zauroczony piękną, subtelną panną zachęca ją i matkę do pozostania w Petersburgu oraz proponuje wspólny interes - założenie wydawnictwa. Rodion znowu dziwnie się zachowuje: podczas tak ważnych ustaleń chce gdzieś wyjść, prosi o pozostawienie go w spokoju. Pamiętam o was i kocham... Zostawcie mnie! Dajcie mi pobyć samemu! Tak postanowiłem już przedtem... Postanowiłem nieodwołalnie... Cokolwiek się ze mną stanie, czy zginę, czy nie, chcę być sam. Zapomnijcie o mycie zupełnie. [...] Możliwe, że wszystko zmartwychwstanie!... Ale teraz, jeżeli mnie kochacie... zaniechajcie... W przeciwnym razie znienawidzę was, czuję to... żegnajcie! (287).
Rodion odwiedza Sonię, ogląda nędzny pokoik, obserwuje jej wychudzoną postać. Ona z wyrozumiałością opowiada o Katarzynie, nieszczęśliwej, schorowanej macosze, której nie wini za brutalne traktowanie, o dzieciach ubranych w łachmany, o Bogu, któremu tak ufa. Raskolnikow nagle schyla się i całuje ją w nogę - Nie tobie się pokłoniłem, pokłoniłem się całemu cierpieniu ludzkiemu (295). Na słowa o zaszczycie, jakim było posadzenie koło niej siostry, Sonia odpowiada: Siedzieć koło mnie... Zaszczyt! Przecież ja jestem... bez czci, jestem wielka, wielka grzesznica! (295). Jest to dziewczyna bardzo skromna, żyjąca w poczuciu winy, bezgranicznie ufająca Bogu. Na komodzie Rodion dostrzega Nowy Testament, prosi Sonię o przeczytanie fragmentu o wskrzeszeniu Łazarza. Dziewczyna opowiada mu o Lizawiecie, która przyniosła jej tę książkę. Raskolnikow oznajmia, że zerwał stosunki z rodziną i właśnie z nią postanowił iść przez życie - Obojeśmy przeklęci, wspólnie też pójdziemy! (302). Zapowiada, że wyjawi jej kto zabił Lizawietę.
Kolejnego dnia Raskolnikow udaje się do sędziego śledczego Porfirego Pietrowicza, by ostatecznie dowiedzieć się czy jest podejrzany o zabójstwo Alony i Lizawiety. Porfiry unika jednoznacznej odpowiedzi, ale daje przybyłemu do zrozumienia, że wiele wie - o nim, o jego próbach wynajęcia mieszkania obu kobiet, o zachowaniu w rozmowie ze stróżem itp. Rodion orientuje się, że śledczy jest przekonany o jego winie. Zaskoczeniem dla obu jest więc wtargnięcie do gabinetu Mikołaja oczekującego na przesłuchanie. Przyznaje się on do zabójstwa kobiet. Raskolnikow odzyskuje pewność siebie. Po opuszczeniu komisariatu spotyka tajemniczego mężczyznę, który kiedyś na ulicy nazwał go mordercą - to on był świadkiem starań o wynajem mieszkania i doniósł o tym Porfiremu. Teraz przeprasza go za posądzenie o zbrodnię.
Podczas przygotowań do stypy, Łużyn, który teraz jest sąsiadem rodziny Marmieładowów, wzywa do siebie Sonię i wręcza jej dziesięciorublowy banknot, by przekazała go Katarzynie. Po pewnym czasie, kiedy przy stole siedzą już goście, przychodzi wzburzony, by oskarżyć dziewczynę o kradzież stu rubli. Poniżającą dla Soni scenę przerywa jednak wejście Liebieziatnikowa i wyjaśnienie, że widział, jak sam Piotr Pietrowicz wsunął do jej kieszeni banknot, sądził jednak, że mato być dyskretne wsparcie finansowe. Łużyn chciał w ten sposób zrobić na złość Raskolnikowowi i dać do zrozumienia jego matce i Duni, że dziewczyna, którą się interesuje Rodion, to nie tylko prostytutka, ale i złodziejka. Sonia wybiega z mieszkania, tymczasem wpada z furią gospodyni - Niemka Amalia Iwanowna - i każe wdowie wraz z dziećmi wyprowadzić się z mieszkania, rozrzuca rzeczy domowników nie bacząc na chorobę Katarzyny, płacz dzieci i dzień pochówku Marmieładowa - jej bezwzględne zachowanie to efekt poprzednich konfliktów.
Raskolnikow podąża za Sonią, by wyznać jej swoją straszną tajemnicę. Dziewczyna obiecuje mu, że go nie opuści i wskazuje drogę na przyszłość: Przyjąć cierpienie i odkupić się przez nie, oto co trzeba (385). Zachęca go do przyznania się i odbycia kary. Nie potępia go, ale martwi się, jak będzie żył z takim obciążeniem. Jedyne wyjście widzi w oczyszczającej mocy cierpienia. Siedzieli obok siebie smutni i przybici, niby dwoje rozbitków wyrzuconych po burzy na pusty brzeg. Patrzył na Sonię i czuł, ile jej miłości skupiło się na nim - i rzecz dziwna, zrobiło mu się nagle ciężko i boleśnie, że ktoś go tak kocha. Tak, to było dziwne i okropne doznanie! Idąc do Soni czuł, że w niej cała jego nadzieja i cała ucieczka; pragnął zwalić bodaj część swej męczarni - a oto teraz, gdy całe jej serce zwróciło się do niego, uczuł naraz i uświadomił sobie, że jest nieporównanie bardziej nieszczęśliwy niż przedtem (386).
Dziewczyna daje Rodionowi cyprysowy krzyżyk, dla siebie zachowując otrzymany od Lizawiety, miedziany. Weź .. przecie to mój, mój! - błagała go. - Razem mamy cierpieć, razem tery krzyż poniesiemy... (386).
Sonię odwiedza Liebieziatnikow z wiadomością o dziwnym, gwałtownym zachowaniu Katarzyny Iwanowny, która od nawału nieszczęść wpadła w obłęd. Dania odwiedza brata, ale ten żegna się z nią jakby gdzieś na bardzo długo wyjeżdżał. Tymczasem Katarzyna zachowuje się jak oszalała, śpiewa i tańczy z dziwacznie ubranymi dziećmi starając się zwrócić uwagę na ich nędzę, w końcu z wycieńczenia upada i kona. Zjawia się Swidrygajłow, który deklaruje opłacenie pogrzebu i umieszczenie dzieci (Polani, Koli i Lenki) w odpowiednich sierocińcach oraz obiecuje złożyć dla nich w banku po tysiąc pięćset rubli. W ten sposób chce pomóc Soni, doceniając jej poczciwość.
Tymczasem Rodion podejmuje ostateczną decyzję co do swojego losu. Przed oddaniem się w ręce sprawiedliwości powierza Razumichinowi opiekę nad siostrą. Przychodzi do niego Porfiry Pietrowicz i wyjawia, iż ma pewność co do zabójcy - to nie Mikołaj, który nieoczekiwanie się przyznał, ale właśnie Rodion dokonał tego strasznego czynu.
Mając jeszcze trochę czasu na wolności Raskolnikow udaje się do Swidrygajłuwa. Chce się upewnić czy Duni nic już nie grozi ze strony tego lubieżnego bogatego nikczemnika. Po długiej rozmowie o losach Swidrygajłowa i jego planach na przyszłość Rodion orientuje się, że jego rozmówca gdzieś się spieszy i zależy mu na dyskrecji. Okazuje się, że niedługo potem spotyka się z Dunią i opowiada jej co usłyszał przez ścianę dzielącą jego mieszkanie z pokojem Soni w domu Kapernaumowów. Proponuje Duni ocalenie brata-mordercy i wyjazd całej rodziny wraz z nim za granicę, zachęca, by porzuciła Razumichina. Awdotia przewidziała, że spotkanie z dawnym natarczywym zalotnikiem może być dla niej niebezpieczne i wzięła z sobą rewolwer Mady, który kiedyś zabrała z jej domu. Dwukrotna próba strzału nie udaje się, jednak Swidrygajłow, usłyszawszy, że Dania go nie kocha, pozwala jej odejść. Następnie odwiedza Sonię, wręcza jej pokwitowania - umieścił jej przyrodnie rodzeństwo w sierocińcu i wpłacił do banku obiecaną dla dzieci Marmieładowa kwotę - jej zaś ofiarowuje obligacje na trzy tysiące rubli. Jeszcze tej nocy odwiedza swoją narzeczoną, wobec której podjął pewne zobowiązania, i zostawia jej obligacje na piętnaście tysięcy. Interesuje się małą opuszczoną dziewczynką, zabiera ją do siebie i kładzie do łóżka, potem przygląda się jej i przyłapuje się na lubieżnych myślach. Nad ranem wychodzi w kierunku Małej Newy i wypala sobie w skroń z rewolweru pozostawionego przez Dunię.
Raskolnikow odwiedza matkę, zapewnia ją o swojej synowskiej miłości, prosi, by zawsze go kochała i modliła się za niego. Oznajmia, że musi wyjechać. W rozmowie z Dunią hardo stwierdza, że przyzna się, by zmniejszyć karę i dlatego, że był to czyn nijaki, niezgodny z jego ideą. Potem udaje się do Soni po krzyżyk, który chciała mu ofiarować. Dziewczyna długo na niego czekała w obawie, że zamierza popełnić samobójstwo. Potem Rodion odchodzi rozmyślając o przyszłym życiu, pochyla się i całuje ziemię, przecież popełnił wobec niej grzech (interpretacja Soni)). W biurze Procha dowiaduje się o samobójstwie Swidrygajłowa, czuje się słabo, a odzyskawszy siły przyznaje się do zabójstwa starej lichwiarki i jej siostry.
Akcja Epilogu rozgrywa się na Syberii. Rodion jest tu od dziewięciu miesięcy, zaś od zbrodni minęło już półtora roku. Otrzymał łagodny wyrok, osiem lat katorgi, ponieważ uznano jego niepoczytalność w chwili popełnienia morderstwa. Dostrzeżono, że nie próbował się bronić, a nawet nie zrobił żadnego użytku z ukradzionych przedmiotów. Pulcheria Iwanowna, matka Rodiona, poważnie zachorowała, stała się milcząca i posępna. W czasie procesu wyjechała z Petersburga, ale o nic nie pytała. Dunia wyszła za mąż za Razumichina, zaś Sonia podążyła za ukochanym na Syberię, by dzielić jego los.
Po tym retrospektywnym dopowiedzeniu losów Rodiona (od momentu przyznania się do winy) narrator ukazuje etap przemiany bohatera. Raskolnikow ciężko pracuje, ale nie może przestać myśleć o swojej teorii, która doprowadziła do takiego nieszczęścia. Sonia jest pomocą i pociechą wszystkim więźniom - przynosi potrzebne rzeczy, wysyła listy. Pewnego dnia nie przychodzi, wtedy zatroskany o jej zdrowie Rodion uświadamia sobie jak bardzo ją kocha i jak mu jej brakuje. Odtąd nie jest już wobec niej szorstki. Oboje podejmują decyzję, że razem będą czekali na koniec kary i planują nowe wspólne życie. Od tego momentu rozpoczyna się nawa historia, historia stopniowej odnowy człowieka (502).
Czas i miejsce akcji
Akcja powieści (bez Epilogu) rozgrywa się w ciągu dziewięciu i pół doby, w lipcu 1865 roku. Czytelnik obserwuje sceny z życia głównego bohatera, Rodiona Raskolnikowa, ukazane na tle petersburskich zaułków, ulic i traktierni oraz mrocznych ponurych wnętrz zamieszkiwanych przez biedotę. Podobnie jak w powieści H. Balzaka pt. Ojciec Goriot miasto stanowi istotny element w kształtowaniu losów postaci. Jest bohaterem, cięgle wyłania się spoza sylwetek ludzi i swoim charakterem dopowiada, wyjaśnia motywację ich działań. Wyszynki, traktiernie, domy publiczne, spelunki, podrzędne hoteliki, urzędy policyjne, mansarda studencka, mieszkanie lichwiarki, ulice, zaułki, podwórze, plac Sienny i „rynsztok”, wszystko to jakby stwarza przestępczy zamysł Raskolnikowa i wykreśla kolejne etapy skomplikowanej walki wewnętrznej bohatera.10
Obraz Petersburga ukazany poprzez pryzmat warunków życia jego mieszkańców jest przytłaczający. Dzielnice nędzy - to obskurne kamienice, których właściciele wynajmują pojedyncze pokoje i całe skromnie umeblowane mieszkania, odrażające podwórka z umorusanymi dziećmi i nieuprzejmymi stróżami, to także specyficzne zasady moralne, którymi kierują się ludzie zniszczeni przez biedę. w tak przedstawionych miejscach nie zaskakują pijacy, prostytutki i złodzieje. Tu może się zrodzić i urzeczywistnić pomysł zbrodni.
Petersburg lat sześćdziesiątych XIX wieku jest więc miastem odpychającym i prowokującym do przestępstwa. Ukazane tu okolice placu Siennego, dzielnica zamieszkała przez ludzi nisko sytuowanych, pozbawionych pracy (były radca Marmieładow), nie potrafiących udźwignąć kosztów kształcenia (były student Raskolnikow), zmuszonych do zdobywania pieniędzy wszelkimi sposobami (prostytutka Sonia), szukających zapomnienia w alkoholu (Marmieładow), udręczonych chorobami (Katarzyna Marmieładowa). Rozmowy bohaterów często dotyczą kłopotów finansowych, weksli, zastawów, lichwiarskich procentów, małżeństwa dla pieniędzy. Takie problemy obserwował i przeżywał autor Zbrodni i kary właśnie w ukazanym tu czasie i miejscu.
Konstrukcja przestrzeni i czasu
Kolejnym etapem rozważań o powieści Fiodora Dostojewskiego będzie ukazanie charakteru przestrzeni i jej funkcji w prezentacji losów i psychiki bohaterów. Warto zwrócić również uwagę na konstrukcję czasu, jego znaczenie i różne interpretacje na płaszczyźnie utworu.
Autor powieści zadbał o przedstawienie niektórych przestrzeni zamkniętych, zwłaszcza tych, które określają stan majątkowy i charakter bohatera. Były student Raskolnikow zajmuje pomieszczenie o wyjątkowo niskim standardzie, a i tak od dawna zalega z opłatami. Była to maluteńka klitka, jakie sześć kroków długa, żałośnie wyglądająca ze swoją żółtawą, zakurzoną, poodlepianą tapet, a tak niska, że człowiek choć trochę słuszniejszy czul się tu nieswojo, co chwila czekając, że zawadzi głową o sufit. Umeblowanie było odpowiednie: trzy stare, koślawe krzesła, zabejcowany stół, na którym leżało kilka zeszytów i książek - gruba warstwa kurzu świadczyła, że od dawna nie dotykała ich niczyja ręka - wreszcie pokraczna, duża sofa, zajmująca bez mata całą ścianę i połowę szerokości izdebki, niegdyś obita kretonem, teraz obdarta i zastępująca Raskolnikowowi łóżko. [...] Przed sofą stał stoliczek. Trudno było o większe zaniedbanie i niechlujstwo [...] (28). w takiej przestrzeni - wypełnionej tandetnymi meblami - nie można czuć się dobrze i być szczęśliwym. Kształty i jakość wykonania sprzętów nie wymuszają dbałości o pomieszczenie, są to ponure i odpychające prowizoryczne „graty”. Całość sprawia wrażenie ciasnej trumny, niemal wprawia w stan klaustrofobii. Zawsze jest tu duszno i nieprzyjemnie. Za poodklejoną tapetą Raskolnikow ukrywa zrabowane przedmioty - to jeszcze jeden dowód kojarzenia nędzy ze zbrodnią.
W „kalekiej” przestrzeni mieszka i pracuje Sonia, szlachetna prostytutka utrzymująca z haniebnego procederu rodzinę swojego ojca pijaka. Pokój Soni przypominał mansardę, miał kształt bardzo nieprawidłowego czworokąta, co sprawiało jakieś pokraczne wrażenie. Ściana o trzech oknach wychodzących na kanał przecinała pokój jakoś na ukos, skutkiem czego jeden kąt, niesamowicie ostry, umykał gdzieś w głąb, tak że przy lichym oświetleniu trudno go było dobrze widzieć; za to przeciwległy kąt był szkaradnie rozwarty. W całym tym dużym pokoju prawie nie było sprzętów. W kącie na prawo mieściło się łóżko; obok niego, bliżej drzwi krzesło (289) oraz kuchenny stół, dwa plecione fotele i komoda z surowego drzewa. Żółtawe, odrapane i zasmolone tapety poczerniały we wszystkich załomkach; snadź w zimie bywało tu wilgotno i zimno. Bieda biła w oczy (289-290). Los bohaterki wykrzywiony przez nędzę i konieczność zarabiania własnym ciałem znajduje właściwe tło: koślawy, nędzny pokój straszący kształtem i wystrojem, wiele mówiący o warunkach życia tej ubogiej dziewczyny. Liche, cienkie ściany ujawniają przed Swidrygajłowem tajemnicę Rodiona - dlatego wzmaga się jeszcze poczucie grozy i wzrasta obawa Soni o życie i przyszłość ukochanego człowieka.
W podobnym stylu przedstawiono mieszkanie Marmieładowów jest to przestrzeń wypełniona chaosem i bałaganem zwielokrotnionym po wtargnięciu gospodyni, która we wściekłości rozrzuca rzeczy Katarzyny i dzieci domagając się natychmiastowego opuszczenia mieszkania. Właśnie tu Katarzyna krztusi się kaszlem (ostatnie stadium gruźlicy), w wielkim napięciu nerwowym bije dzieci i na koniec wpada w choroby psychiczną. W tym mieszkaniu-norze pogłębia się bieda rodziny, wegetują źle odżywiane dzieci, stąd Marmieładow ucieka do szynku, zaś Sonię konieczność zarabiania wypędza na ulicę.
Równie mocny związek pomiędzy losem bohaterów a przestrzenią, w jakiej zostali ukazani, jawi się w Epilogu. Sonia pisaka [do Duni], że w więzieniu mieszka on wspólnie ze wszystkimi; wnętrza nie widziana, ale wnioskuje, że jest tam ciasno, ohydnie i niezdrowo; Raskolnikowi śpi na pryczy, podściela wojłok, nic innego urządzić sobie nie chce (494). Choroba Rodiona, jego przemyślenia i odrodzenie moralne korespondują z surowością więziennej celi, z atmosferą życia na katordze.
Powieść Fiodora Dostojewskiego charakteryzuje się precyzyjnym powiązaniem różnych elementów formalnych, ich „funkcjonalnością” w zakresie przedstawiania zagadnień, postaci itp. Taką kategorią jest również czas. Akcja toczy się latem, w upalnym lipcowym słońcu Rodion Raskolnikowi planuje jakieś działanie, jeszcze nie ujawnione czytelnikowi, tajemnicze i intrygujące. Atmosfera pierwszego rozdziału zagęszcza się. Tok akcji biegnie spokojnie, bez zaburzeń czasu. Przyspieszenia i spowolnienia następują dopiero, gdy Rodion przystępuje do realizacji planu zbrodni. Duży udział w takiej manipulacji czasem mają wyjątkowo długie okresy chorobliwego snu bohatera. Przykładem pozornego wydłużenia czasu są zdarzenia, kiedy bohater znajduje się w stanie szczególnego napięcia psychicznego - od zabójstwa Alony do powrotu do swojego pokoju lub podczas finezyjnej, pełnej podejrzeń rozmowy z sędzią śledczym. Zapadanie i budzenie się ze snu, ucieczka „w siebie”, jaką stosuje Raskolnikowi nie mogąc unieść ciężaru własnych myśli, również powodują naruszenie płynności czasu. Bohater jakby wycina ze swej świadomości pewne okresy, ale niekiedy wykorzystuje je po to, by znaleźć się w innym czasie - np. powrót we śnie do dzieciństwa i przypomnienie krwawej sceny katowania konia przez Mikołkę będącej jakby ostrzeżeniem, zapowiedzią strasznych zdarzeń.
Sposób kształtowania czasu jest więc uzależniony od potrzeb akcji, od aktualnego stanu głównego bohatera powieści. Warto zwrócić uwagę, że zasadniczo tok akcji rozpięty jest pomiędzy krótkim okresem przygotowań do zbrodni i jej wykonaniem a karą katorgi na Sybirze. Najdłuższą partię utworu stanowi czas wewnętrznych zmagań i dojrzewania Rodiona do przyjęcia odpowiedzialności za morderstwo, wypełniony rozważaniami natury moralnej, filozoficznej i społecznej.
Istotnym fragmentem, jeśli chodzi o czas, jest Epilog, w którym bohater przebywa w więzieniu i zarazem miejscu przymusowej pracy. Ukarany jest tu zaledwie wycinek z okresu kary. Na uwagę zasługuje relacja co moralnej i religijnej odnowie Rodiona, która zachodzi podczas cierpienia fizycznego - choroby, wysokiej temperatury; pobytu w szpitalu. Wtedy, w znamiennym okresie wielkiego postu, a zwłaszcza Wielkiego Tygodnia, Raskolnikowi odnajduje na nowo siebie samego jako człowieka zdolnego do uczuć, religijnych wzruszeń, nadziei. Pokornie schyla się do kolan Soni, sięga po Ewangelię, razem z nią, z nowymi planami i marzeniami postanawia czekać do końca kary - tylko siedem lat! (502). Ów przełom dokonał się właśnie w okresie rozważania zbawczej męki Chrystusa. Dlatego też narzuca się refleksja, że postawy bohaterów uzyskują pełny obraz dopiero w perspektywie wieczności. Nie tyle o konkretny czas tu chodzi, co o zrozumienie jakie ma on znacznie, czym owocuje w dalszym życiu postaci i ich kondycji moralnej.
Jak możemy zauważyć, czas w powieści Fiodora Dostojewskiego ma niebagatelne znaczenie dla budowania nastroju i wzmacniania interpretacji zdarzeń. Również czas historyczny, w którym została osadzona akcja, ma zasadniczy wpływ na losy i postępowanie bohaterów. Są one uzależnione od realiów życia - od biedy, ciągłych kłopotów materialnych, jakie przeżywali mieszkańcy Petersburga lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku.
Struktura i kompozycja powieści
Zbrodnia i kara jest powieścią jednotomową podzieloną na sześć części i Epilog. W pierwszej z nich czytelnik zapoznaje się z obrazem Petersburga, dowiaduje się o planach Rodiona z jego monologu wewnętrznego, ma okazję poznać los rodziny Marmieladowów, a zwłaszcza Soni, z relacji pijaka, ojca rodziny. Tu pokazane są motywy zbrodni wypowiedź studenta o lichwiarce, którą pożytecznie byłoby zabić - oraz koszmarny sen głównego bohatera o zakatowaniu konia (wspomnienie z dzieciństwa, zapowiedź przeżyć po dokonaniu zaplanowanego czynu). Kulminacyjny moment tej części stanowi scena podwójnego morderstwa i opuszczenie miejsca zbrodni przez Raskolnikowa.11
Kolejne cztery części (II-V) wypełniają spiętrzenia dramaturgiczne, wśród których na pierwszy plan wysuwają się zdarzenia: wezwanie Raskolnikowa na policję, rozmowa z sędzią śledczym o zbrodni i artykule Rodiona jako psychologiczna próba sił, skojarzenie własnej postawy bohatera z osobą Swidrygajłowa - zabójcy i podrywacza, ujawnienie gry Łużyna przez Liebieziatnikowa (obrona Soni przed oskarżeniem o kradzież), konfrontacja życiowych programów Soni i Rodiona.
W części VI następuje zdemaskowanie zbrodniarza, odrzucony przez Dunię Swidrygajłow zabezpiecza finansowo sieroty po śmierci Katarzyny Marmieładowej, ofiaruje pieniądze Soni i popełnia samobójstwo, Rodion oddaje się w ręce sprawiedliwości.
Epilog stanowi dopowiedzenie losów głównego bohatera - przebieg procesu i pierwszego etapu kary na Syberii. Wyjaśnia się także sytuacja Duni, która zostaje żoną Razumichina oraz stan psychiczny matki Rodiona Przede wszystkim jednak następuje tu rozwikłanie dwu zasadniczych wątków utworu: Raskolnikow przeżywa odrodzenie psychiczne i religijne oraz łączy się z Sonią w oczekiwaniu na przyszłe wspólne szczęście.
Halina Brzoza dostrzega w Zbrodni i karze „widzenie skłócone”.12 Zwraca uwagę na dysonans pomiędzy sposobem myślenia a estetyczną zasadą harmonii. Wskazuje znaczenie polifonii (wielogłosowości), dzięki której ścierają się tu różne punkty widzenia. Jest to raczej propozycja nowej formy, która poprzez sugestię nieforemności, destrukcji wyraża konstrukcję celowo nie ujednoliconą, bo zbudowaną według zasady rozdźwięku, dysharmonii. [...] Wiele jest w utworach Dostojewskiego idei, programów ideologicznych i etyk, ścierających się ze sobą, zwalczających wzajemnie, współistnienie bowiem i oddziaływanie złożonych, do końca nie rozszyfrowanych świadomości ludzkich stanowi tu o charakterze ukazywanej rzeczywistości, która przy podsumowaniu okazuje się wielopostaciową, zjnienną.13 Podobne rozbicie i niejednolitość dotyczy języka ukazującego przeciwstawne stanowiska, różne racje rozważane przez jednego bohatera, ujawniającego jego stan psychiczny i dręczące wątpliwości. Postaci grupowane są na zasadzie podobieństwa lub różnicy charakterów i wzajemnego dopełniania się. Te zagadnienia, szczególnie intrygujące badaczy literatury, bliżej przedstawimy w kolejnym rozdziale opracowania.
Poetyka dysonansu i dopełniających się przeciwieństw. System sobowtórów
Ukazanie losów bohaterów jest w Zbrodni i karze porządkowaniem chaosu, dysonansu, antynomii. Polifoniczność utworu stwarza możliwość konfrontowania z sobą różnych racji, relacji ze zdarzeń, postaw wobec określonej rzeczywistości. Spojrzenie na daną sprawę z różnych punktów widzenia daje obraz jej złożoności, niejednoznaczności, komplikacji. Wrażenie dysonansu wywołuje na przykład zestawienie chrześcijańskiej idei odkupienia z atmosferą grozy i niepokoju, narracja „strumienia świadomości” ujawniającego wewnętrzne przeżycia bohatera zderzona z „wielogłosową” organizacją świata przedstawionego.14 Według takiego klucza organizowane są w całość różne elementy utworu. Ostateczny efekt nie prowadzi jednak do poczucia, ze nastąpiło rozbicie, rozpad formy, wręcz przeciwnie - powieść wydaje się uporządkowana właśnie dzięki konsekwentnemu wykorzystywaniu takiej poetyki do ukazania złożonej psychiki ludzkiej i skomplikowanych relacji pomiędzy postaciami.
Dysonans kojarzy się tu z tzw. poetyką dopełniających się przeciwieństw. Takiej zasadzie formalnej podlegają przeciwstawne stanowiska i programy ujawnione dzięki wielogłosowej formule oraz niektóre postaci, np. Sonia i Rodion, przyciągani do siebie siłą uczucia, choć zupełnie odmiennie pojmujący świat i sens życia.
Zabiegowi rozbicia poddano świadomość bohatera oraz jego osobowość. Rozszczepienie, dezintegracja świadomości człowieka, [...] staje się [...] najwyraźniej unaoczniona dzięki oryginalnemu zabiegowi literackiemu: wprowadzeniu systemu sobowtórów. [...] Tak np. Raskodnikow [...] ogląda siebie w Swidrygajłowie i Łużynie.15
Wszystkie części utworu z wyjątkiem Epilogu oparte są o dysonanse, mają charakter antynomii. W taki sposób zestawiono też parę głównych bohaterów. W zakończeniu ukazano jednak odmianę Raskolnikowa, jego zwrot do wartości, przeciwko którym wystąpił aktem morderstwa. Odtąd wraz z Sonią będzie podążał w jednym kierunku, przyjmie jej sposób widzenia i interpretowania świata. Autor kojarzy z sobą bohaterów również na innej zasadzie - podobieństwa myśli, charakterów, skłonności, zachowań. Tworzy jakby „system sobowtórów” (określenie H. Brzozy) polegający na tworzeniu ciągów postaci pod pewnym względem sobie bliskich. Jes1i chodzi o sposób myślenia pojmowany jako służbę idei Raskolnikowa można porównać z Razumichinem, Porfirym, Liebieziatnikowem, a także Łużynem i Aloną. Z podobną intensywnością i barwą jak Sonia, Lizawieta, matka i Razumichin ostatecznie Rodion ukształtuje swoje życie uczuciowe - w gruncie rzeczy taki był od początku, tylko na jakiś czas uległ złudnej teorii tzw. usprawiedliwionej zbrodni. Jest on również reprezentantem postawy wynikającej z miłości własnej, wysoko rozwiniętej godności. Pod tym względem podobny jest do Duni, Katarzyny, ale i do Łużyna. Każda z wymienionych postaci jest bardzo wyczulona na wszelkie próby naruszania jej godności, chociaż są to osoby o różnych charakterach. Warto jeszcze wspomnieć o podobieństwach na poziomie namiętności - tu narzuca się skojarzenie Raskolnikowa z Marmieładowem i Swidrygajłowem. Ten ostatni odgrywa w powieści szczególną rolę - dzięki zasadzie podobieństwa pozwala odkryć psychikę Rodiona. Ostatecznie jednak losy postaci są różne: ten, który nie umiał ujarzmić swojego egoizmu i namiętności, ponosi klęskę (samobójstwo), zaś ten, któremu udało się poskromić własną pychę wkracza w nowe szczęśliwe życie.16
Wskazane w tej części próby określenia poetyki utworu Dostojewskiego są zarazem propozycją interpretacyjną, którą można pogłębiać i rozszerzać o inne elementy utworu. Są one także dowodem niezwykłej techniki prozatorskiej opartej na komponowaniu, harmonizowaniu dysonansów w celu wzmocnienia ideowej wymowy tekstu.
Raskolnikow - ofiara własnej zbrodni
Głównym bohaterem powieści jest Rodion Romanowicz Raskolnikow, były student prawa. Znajduje się on w wyjątkowo trudnej sytuacji materialnej: nie stać go na kontynuowanie nauki, opłacenie skromnego lichego pokoiku, a nawet na codzienne regularne posiłki. Pomocą finansową służy mu matka, która przeżywa podobne kłopoty. Z tego powodu siostra Dunia zamierza poślubić odpychającego starego kawalera - liczy na to, że pomoże on Rodionowi ukończyć studia.
Raskolnikow obserwuje wokół siebie ludzi wynędzniałych, mieszkających w złych warunkach, borykających się z ciągłym brakiem środków do życia. Dostrzega ich upadek moralny wywołany trudnościami przerastającymi odporność psychiczną tych osób (np. nałóg Marmieładowa) oraz konieczność zarabiania sposobami powszechnie uznawanymi za hańbiące (złodziejstwo, prostytucja Soni). Krótko mówiąc Rodion na każdym kroku zauważa nierówność społeczną i wielkie obszary nędzy. Jak niegdyś bohater romantyczny ma on poczucie odpowiedzialności za ten stan rzeczy, poszukuje sposobów przełamania zła rozplenionego w społeczeństwie, czuje się jednostką powołaną do tego, by zaradzić problemom innych.
Właśnie z obserwacji życia społecznego i poczucia własnej wyższości bierze się zamysł Rodiona. Jako wybitna jednostka czuje się zdolny do zapewnienia innym szczęścia środkami powszechnie uznawanymi za niemoralne. Nie są one także akceptowane przez prawo. Chodzi o zabójstwo człowieka w imię zapewnienia godnego bytu wielu ludziom. Społeczna „wesz”, lichwiarka Alona, pasożytująca na biednych, jest osobą, którą - jak się wydaje - korzystnie będzie „usunąć”. Raskolnikowi nie zamierza zagarnąć dla siebie zgromadzonych u niej kosztowności (byłoby to morderstwo dla rabunku), chce je przeznaczyć dla innych ludzi - wtedy zbrodnia może być usprawiedliwiona (postawa ta przywołuje na myśl znane w literaturze postaci szlachetnych rozbójników jak Robin Hood, Zono, Janosik). Takie poglądy dojrzały w nim pod wpływem wcześniej opracowanej teorii zbrodni ujętej w formę artykułu. Tekst ten wyrósł z buntu przeciwko cierpieniu niewinnych, z troski o ich przyszłość. Tu właśnie powstaje centralny konflikt powieści - zderzenie racji rozumu i wiary, z którą wiąże się imperatyw moralny - nie zabijaj! Teoria Rodiona usprawiedliwia zbrodnię dokonaną przez wybitną jednostkę na rzecz szczęścia ogółu. Autor owego artykułu - były student prawa - matematycznie wylicza opłacalność takiego działania. Warto uśmiercić odrażającą staruchę wykorzystującą trudną sytuację innych ludzi do pomnażania własnego majątku. Jej pieniądze, teraz bezużyteczne, mogą wiele zmienić w życiu tych, na których „pasożytowała”. Główną cechą rozważań Raskolnikowa jest dążenie do rozumowego prawa, pozwalającego oprzeć zasady życia społecznego na rzeczywiście sprawiedliwej i racjonalnej podstawie, która człowiekowi, postawionemu w sytuacji wyboru między mniejszą lub większą zbrodnią, mniejszym lub większym złem, pozwoli podjąć właściwą decyzję. Dążenie do prawa, które stałoby się „nowym sumieniem”. Raskolnikow rozumiał bowiem dobrze, że współczesny świat stawia człowieka wobec „nierozwiązanych zagadnień”,, „przklętych pytań”, na które naturalne prawo boże, teologia moralna chrześcijaństwa daje odpowiedzi stanowczo niewystarczające.
Jeden z głównych argumentów Raskolnikowa wyglądał w sposób następujący: człowiek podejmujący wielkie zadanie historyczne, „człowiek niezwykły”, „ma prawo...”.17
W postawie Rodiona widać związki z filozofią Hegla. Czuje się on nadczłowiekiem rangi wodza-imperatora lub wybitnego wynalazcy. Ujawnioną w rozmowie z Porfirym (dyskusja o artykule) i w rozważaniach bohatera motywację zbrodni dopełnia ujawnienie jej psychologii. Zachowanie bohatera od początku wskazuje na działanie z premedytacją (tylko zabójstwo Lizawiety jest dziełem przypadku): poznaje mieszkanie i zwyczaje Alony, przygotowuje atrapę papierośnicy - pretekst do rozmowy, siekierę - narzędzie zbrodni, przystępuje do realizacji planu i opuszcza miejsce przestępstwa. Przez cały czas widać jednak nieprzystosowanie psychiki Rodiona do podobnych zadań: kilkakrotnie zapada w chorobliwy sen, gorączkuje, traci świadomość, wyłącza się z otoczenia, staje się podejrzliwy, agresywny wobec bliskich osób, reaguje bez właściwej gradacji uczuć i nastrojów. Niedawna „wybitna jednostka” staje się psychicznym słabeuszem. Rodion nie potrafi wykorzystać ukradzionych kosztowności zgodnie z powziętym uprzednio racjonalnym planem. Ukrywa je byle jak, w przypadkowym miejscu - na jakimś podwórzu pod kamieniem. Ten gest dowodzi, że boi się ujawnienia zbrodni, sądu i kary. Nie myśli już o zbawiennej misji na rzecz ludzkości, traci rezon i poczucie własnej wybitnej indywidualności. Czuje się źle fizycznie i psychicznie. Maltretują go wspomnienia i ciągłe rozmowy o sensacyjnym zabójstwie dwu kobiet atakujące go prawie wszędzie, gdzie się pojawi.
Ukazanie stanu Raskolnikowa po dokonaniu zbrodni wypełnia największą część powieści. Zmagania z uporczywymi myślami, wyrzutami sumienia, cierpieniem, ciągłymi wspomnieniami wprowadzają bohatera w stan straszliwych duchowych katuszy. Ogarniają go wątpliwości i wstręt do siebie samego - przemyślana teoria racjonalnej zbrodni okazała się zawodna, nie ujmowała przeżyć i uczuć a także dodatkowych komplikacji. Właśnie to drugie zabójstwo jeszcze bardziej pogłębia apatię Rodiona i wzmaga głos wewnętrznego wyrzutu. Depresja bohatera przybiera na sile, staje się uciążliwa dla otaczających go osób, zwłaszcza dla rodziny. Konieczność ukrywania prawdy i prowadzenia misternej gry z sędzią śledczym przekracza odporność wrażliwego i udręczonego własnymi myślami młodego człowieka.
Swoim czynem Raskolnikow wystąpił przeciwko chrześcijańskiemu nakazowi ochrony życia i złamał prawo naturalne. Zrozumiał, że żadna teoria nie może usprawiedliwić zabójstwa, choćby było wymierzone w człowieka otaczanego powszechną pogardą i nienawiścią. Rodion szybko staje się ofiarą własnej zbrodni dokonanej na lichwiarce i jej siostrze. Świadomość tego czynu odbiera mu spokój, burzy porządek życia. Bohater nie jest w stanie normalnie funkcjonować w kręgu przyjaciół i w rodzinie. Gardzi sobą, rozważa samobójstwo, czuje się podle. Postanawia odkupić swój czyn - jest to jednak rodzaj „pokuty społecznej”, chodzi bowiem o zadośćuczynienie wobec prawa. Na prawdziwe odrodzenie przyjdzie czas po przewartościowaniu własnych poglądów, po odrodzeniu duchowym pod wpływem Ewangelii i postawy Soni.
Rodion i Sohia - wątek miłosny
Obok postaci Raskolnikowa na plan pierwszy wysuwa się Sonia, córka Marmieładowa, osoba o niezwykłej formacji duchowej, pełna pokory i zdolna do największego poświęcenia na rzecz bliźniego. Rodion poznaje jej sytuację i postawę z relacji pijanego Marmieładowa. Dowiaduje się o wielkiej nędzy w domu, z powodu której Sonia zdecydowała się sprzedawać swoje ciało. Nie chodzi jej o ulżenie własnej doli, ale o pomoc rodzinie ojca - schorowanej żonie Katarzynie oraz przyrodniemu rodzeństwu. Hańbiący zawód jeszcze bardziej utwierdza dziewczynę w pokorze, poczuciu własnej niskiej wartości oraz w wierze w boskie miłosierdzie i łaskawość dla tak wielkich grzeszników jak ona sama. Chrześcijańska postawa Soni zaskakuje Rodiona, gdy poznaje ją bliżej (okoliczności śmierci i pogrzebu Marmieładowa), dostrzega wielką wyrozumiałość dla innych ludzi, ufność i życzliwość. Nie krytykuje ona ojca-pijaka, stara się usprawiedliwić i zrozumieć jego słabość, wybacza gwałtowność macosze, martwi się losem ciągle głodnych dzieci. W jej sposobie pojmowania świata i Boga każdy ma szansę uzyskać przebaczenie, jeśli tylko uzna swą winę i podejmie pokutę - cierpienie. Wielkość duchowa Soni zupełnie rozmija się z jej skromną postacią. Wygląda jak chuda i blada dziewczynka o jasnym spojrzeniu błękitnych oczu.
Sonia szybko staje się dla Rodiona kimś bliskim i fascynującym. Porywa go jej moralne piękno, szlachetność postawy mimo tak haniebnego sposobu zarabiania. Z jej powodu Rodion dąży do zerwania zaręczyn Duni z Łużynem - nie chce przyjąć takiej ofiary, jaką podjęła Sonia na rzecz rodziny ojca. U jej stóp składa pokłon całemu cierpieniu ludzkiemu (295) i właśnie jej pierwszej wyznaje swoją winę. Dzięki sugestii tej pokrzywdzonej przez los niewinnej dziewczyny zbrodniarz dojrzewa do przyznania się i podjęcia kary.
Zofia Siemionowna jawi mu się jako anioł zbrukany przez warunki życia. Jest potwierdzeniem krzywdy społecznej osaczającej ubogich i popychającej do czynów niegodnych człowieka. Właśnie ona czyta mu fragment Ewangelii o wskrzeszeniu Łazarza, budzi w nim poczucie, że on także może liczyć na odrodzenie, ofiarowuje mu krzyżyk - znak ofiary Chrystusa poniesionej dla ocalenia grzeszników, wreszcie podejmuje trud towarzyszenia mu na wygnaniu znosząc szorstkie traktowanie i cierpiąc z powodu jego pychy a potem radując się z nawrócenia i czekając z nim na koniec kary.
Nie od razu ów związek dwóch serc czytelnik odbiera jako miłość. Na początku daje się zauważyć współczucie Rodiona dla Soni, dostrzeganie w jej losie konsekwencji moralnego i materialnego upadku społeczeństwa, chęć pomocy (pieniądze pozostawione dla rodziny Marmieładowa). Jej pokora wywołuje w nim nowy bunt, bluźniercze wątpliwości dotyczące istnienia Boga, a równocześnie Rodion uznaje w niej partnerkę do rozmów o sensie życia i o Bogu.
Sonia docenia jego ofiarność, chęć pomocy rodzinie zmarłego ojca, życzliwość dla poniżonego przez nałóg alkoholika. Widzi w nim szlachetnego młodego człowieka, zdolnego do wielkich, moralnie pięknych czynów. Nie podejrzewa, że jest to zabójca. Na wyznanie zbrodni reaguje troską o Rodiona: - Cóżeś, cóżeś sobie wyrządził! - rzekli mu z rozpaczą, porwała się z klęczek, rzuciła mu się na szyję, objęła i mocno, mocno ścisnęła ramionami. [...] - Nie, na całym świecie nie ma dziś nikogo nieszczęśliwszego niż ty! - krzyknęła zapamiętale, nie słysząc jego słów, i nagle załkała spazmatycznie (377). Wtedy obiecała mu wierność i towarzyszenie w katordze. Nie odepchnęła go, a przecież jedną z ofiar zbrodni była bliska jej sercu Lizawieta - uosobienie dobroci i pokory.
Miłość Soni staje się źródłem ocalenia duchowego Rodiona. Ona wskazuje mu drogę pokuty i cierpienia, pomaga pokonać pychę i na nowo przywraca wiarę. Jej nauczanie wspomagane przykładem własnego życia pozwala mu w końcu znaleźć odpowiedzi na owe „przeklęte pytania”, stale dręczące i trudne. Wątek miłosny przebiega tu jakby nietypowo. To, co charakterystyczne dla dwojga zakochanych - wyznania miłości i wspólne plany - pojawia się dopiero w Epilogu. Czytelnik jednak nie ma wątpliwości, że Sonia z miłości do tego nieszczęśliwego człowieka wyrusza za nim na Syberię, że z jego powodu przyjmuje pieniądze od Swidrygajłowa. Naturalną koleją rzeczy jest więc ostateczne zdjęcie zasłony z oczu Rodiona, obawa o zdrowie Soni, tęsknota za nią, marzenie o skończeniu kary, by zacząć nowe życie, jak mawiał autor „życie żywe”, odległe od rozumowych spekulacji, oparte na wierze w Boga i poszanowaniu prawa naturalnego. Okazuje się, że Raskolnikow nie jest człowiekiem złym - starał się pomagać potrzebującym, choć sam był biedny, ocalił dzieci wynosząc je z płonącego domu. Sonia wierzy w jego dobroć siłą rodzącego się uczucia i dzięki temu pomaga mu wydobyć się z dna niewiary.
Drugoplanowi bohaterowie Zbrodni i kary
Raskolnikow został w powieści ukazany zarówno poprzez prezentację jego myśli, zachowań, stanów psychicznych, ale również w relacjach z Sonią i innymi występującymi tu osobami. Owe drugoplanowe postaci wraz z Rodionem tworzą obraz społeczeństwa lat sześćdziesiątych. Wśród nich można wyróżnić pewne zespoły: ofiary zbrodni, jego krewni i osoby z nimi związane, rodzina Marmieładowów, koledzy Raskolnikowa i reprezentanci wymiaru sprawiedliwości. Ponieważ lista bohaterów jest dość długa, z konieczności poprzestaniemy na wybiórczej i bardzo skrótowej ich prezentacji.
Alona Iwanowna to drobniutka, sucha starowinka, w wieku jakich sześćdziesięciu lat, z ostrymi, złymi oczętami, z malutkim spiczastym nosem (8) w zniszczonym pożółkłym starym ubraniu, postękująca i kaszląca, nieufna wobec gości, demonstrująca swoją wyższość nad potrzebującymi szybkiego finansowego ratunku biedakami, przy tym skąpa i korzystająca z okazji, by jak najwięcej zarobić. Swoją postawą wzbudzała niechęć i odrazę. Przeciwko niej kieruje swoje działanie Rodion, ale podobnie myślą o niej inni (rozmowa studenta z oficerem w traktierni). Jest osobą o dosyć niezwykłej moralności - wykorzystuje ubogich, by się bogacić, poniewiera i bije swoją siostrę, zaś zgromadzone pieniądze zamienna przeznaczyć na klasztor, by modlono się o pokój jej duszy. Jest to więc osoba, o której Raskolnikow mógł pomyśleć „wszawa jednostka”,
Lizawieta, przyrodnia siostra Alony, zajmuje się drobnym handlem i ręcznymi robótkami. Jest całkowicie podporządkowana lichwiarce, która wykorzystuje ją do załatwiania swoich spraw, traktuje jak służącą, bije i dokucza. Chociaż pracowita Lizawieta pomnaża majątek, Alona nie umieszcza jej w swoim testamencie. Sonia opisuje Lizawietę mówiąc o niej sprawiedliwa [...]. Będzie oglądali Boga twarzą w twarz (299). Cieszy się ona powszechną opinią osoby pokornej, dobrej, cierpliwej, cierpiącej wiele przykrości od siostry, cichej i uczciwej. Nie umie się bronić, jest na to zbyt słaba i delikatna (por. scena zabójstwa).
Pulcheria Aleksandrowna, matka Rodiona i Duni, jest prostą kobietą, czułą wobec swoich dzieci, pełną wiary w talent i sukcesy syna, starającą się za wszelką cenę zdobyć pieniądze na jego kształcenie. Jest uosobieniem matczynego ciepła i troski. Po przybyciu do Petersburga przeżywa kłopoty zdrowotne Rodiona, niepokoi ją jego dziwne zachowanie, martwi się jego nagłą uczuciową oziębłością. Trudno jej przyjąć do wiadomości, że ukochany syn jest mordercą, zachowuje się jakby nie rozumiała sytuacji. Przeżywa los Rodiona skazanego na katorgę i wyłączywszy się z aktywnego, normalnego życia zamknięta w sobie umiera.
Dunia (Awdotia Romanowna), siostra Rodiona, jest ładną młodą dziewczyną zaręczoną ze starym kawalerem Łużynem. w ten sposób pragnie się poświęcić dla matki i brata zdając sobie sprawę z trudnej sytuacji materialnej rodziny. Z wielką troską opiekuje się matką i niepokoi o zdrowie Rodiona. Jest dumną panną, zrywa zaręczyny z powodu lekceważącego stosunku narzeczonego do niej i jej matki oraz niechęci wobec brata. Dania zawiera przyjaźń z Sonią, dostrzega życzliwą pomoc Razumichina i z nim ostatecznie łączy swoją przyszłość, jest ufna i wyrozumiała wobec innych, umie jednak dostrzec zło i zagrożenie (ostrożność w kontaktach ze Swidrygajłowem).
Piotr Pietrowicz Łużyn, narzeczony Duni, człowiek pozbawiony zasad moralnych, małostkowy, wyrachowany, udający troskliwego, by zdobyć rękę pięknej, ale biednej dziewczyny. Jest skąpy, działa podstępnie, knuje intrygę wymierzoną przeciwko Soni (oskarżenie o kradzież podrzuconych przez niego pieniędzy), by skompromitować Rodiona w oczach rodziny, łatwo i bezpodstawnie oczernia innych. Zajmuje się pośrednictwem w transakcjach finansowych. Stara się sprawiać wrażenie osoby dostojnej i majętnej, podczas gdy w istocie jest to człowiek małostkowy, wynoszący się nad innych, łatwo się obraża. Jego nowy ubiór i maniery nie ukrywają jednak prawdziwego oblicza cwaniaka, megalomana i brutala nie liczącego się z uczuciami innych ludzi.
Arkadiusz Swidrygajłow, podrywacz, uwodziciel, adorator Duni (pracowała u niego jako guwernantka), pomawiany o otrucie żony. Jest osobą jednoczącą w sobie sprzeczności; zdolny do zainteresowania i pomocy potrzebującym, wrażliwy na krzywdę drugiego człowieka, a przy tym groźny, nieprzewidywalny w działaniu, kierujący się egoizmem. Odtrącenie jego niesmacznych zalotów przez Danię, pustka uczuciowa, postawa nihilisty, poczucie klęski prowadzą go do samobójstwa.
Marmieładow - były radca tytularny, alkoholik, człowiek niezdolny do podjęcia obowiązków wobec rodziny, przeżywający swój upadek i nałóg, ale nie mający dość siły, by się z niego podnieść. Ufny i szczery wobec ludzi, często poniżany z powodu pijaństwa reprezentuje jednak typ pijaka wrażliwego, wierzącego w miłosierdzie Chrystusa, wyrzucającego sobie nieszczęśliwe życie rodziny i ofiarę Soni.
Katarzyna, żona Marmieładowa, jest osobą zniszczoną przez biedę, chorą na gruźlicę i znerwicowaną, która na koniec popada w obłęd. Boryka się z kłopotami finansowymi i cierpi z powodu nałogu męża. Zachowuje poczucie godności. Czuje się stworzona do innego życia, tymczasem bieda uformowała ją jako osobę gwałtowną, agresywną, niecierpliwą, czasem nawet niesprawiedliwą w ocenach i popędliwą.
Dymitr Prokoficz Razumichin, kolega Raskolnikowa, student, wrażliwy, cierpliwy, oddany przyjaciel, opiekun matki i siostry Rodiona podczas jego kłopotów zdrowotnych, później adorator Duni i jej mąż. Nic szczędząc trudu i czasu opiekuje się chorym przyjacielem, zapewnia on pomoc medyczną, stara się wesprzeć psychicznie i rozweselić. Kieruje się wrażliwością - życzliwy wobec ludzi nie toleruje jednak obłudy, cwaniactwa i nieuczciwej gry Łużyna.
Zosimow - reprezentant zdrowej moralnie młodzieży, początkujący lekarz z oddaniem bezinteresownie opiekujący się chorym Rodionem, przyjaciel Razumichina, otwarty, szczery, ofiarny, uczciwy, życzliwy i skłonny do pomocy potrzebującym.
Porfiry Pietrowicz, bohater w średnim wieku (ok. 35 lat), sędzia śledczy, człowiek bystrego umysłu, przebiegły. Szybko odkrywa winę Raskolnikowa i prowadzi śledztwo w taki sposób, by skłonić go do przyznania się. Doskonale rozumie psychikę zbrodniarza, pozostawia mu czas na załatwienie najważniejszych spraw bez obawy, że winowajca ucieknie. Zachowuje wszelkie formy towarzyskie, cechuje się taktem.
Zamiatow - sekretarz cyrkułu, bliski współpracownik Porfirego, obecny przy omdleniu Rodiona pod wpływem rozmowy o zabójstwie. Z naiwnością podchodzi do zwierzeń Raskolnikowa, który prawie przyznaje się do popełnienia zbrodni - traktuje je jako wynik chorobliwych rojeń.
Filozofia, religia, zagadnienia społeczne
Zbrodnia i kara - powieść psychologiczna i sensacyjna a także społeczna jest w istocie utworem, w którym ścierają się racje etyczne: na jednym biegunie znajduje się szczęście społeczne i prawo do zbrodni, na drugim - zgoda na trudny los oraz poszanowanie prawa naturalnego i boskiego. Jak widać, w tle zdarzeń rozgrywa się również wielki dramat moralny zakorzeniony w postawie odejścia od wiary - jest to więc także powieść religijna.
Podstawowe pytania, które stawia sobie główny bohater, prowadzą do refleksji i wątpliwości zderzających z sobą. poglądy filozoficzne intrygujące autora utworu. Zasadniczą kwestię stanowi zakres wolności człowieka - jak daleko może ona sięgać, czy dla wszystkich jest taka sama, w jakich okolicznościach można złamać prawo. Wróćmy tu do wypowiedzi rozpoczynającej niniejsze opracowanie. Danuta Kułakowska nazywa Dostojewskiego fanatykiem wolności, wskazuje na powiązania autora Zbrodni i kary z filozofią epoki, jak również ujawnia znaczenie jego twórczości w kształtowaniu się późniejszej myśli filozoficznej.
Na postawę Raskolnikowa wywarła wpływ teoria Hegla, który głosił, że w społeczeństwie żyją wybitne jednostki, które mogą w szczególnych okolicznościach - gdy wymaga tego dobro ludzkości stanąć poza prawem i działać w sposób dla zwykłych ludzi niedopuszczalny lub sprzeczny z poczuciem moralności. Pomysł zamordowania Alony w imię racji społecznych jest więc jak najbardziej - w mysi tego poglądu - uzasadniony i usprawiedliwiony. Naruszeniem tego wyjątkowego prawa jest jednak przypadkowe zamordowanie Lizawiety, tym bardziej, że stoi po stronie biedoty pokornie znoszącej trudy życia. Bohater nie realizuje swego planu do końca. Zapomina o celu, dla którego zabił. Okazuje się nie wybitną, lecz „wszawą” jednostką, której marnego czynu historia nie usprawiedliwi - ukryte łupy nie uszczęśliwią nędzarzy, nic służą ani zabójcy, ani nikomu innemu. Wrażliwa psychika Raskolnikowa weryfikuje modne wówczas filozoficzne teorie.
Tezy utopijnego socjalizmu referuje w powieści dość wiernie Razumichin: „Zbrodnia to protest przeciw niemoralnemu ustrojowi ,,społecznemu”, „środowisko paczy człowieka”, „gdyby dać społeczeństwu ustrój normalny, wszystkie zbrodnie znikną od razu jak zdmuchnął”. Takie mniej więcej byty poglądy pietraszewców, które Dostojewski znał przecież dokładnie. Zrodziła je bezwzględna opozycja fourierzystów rosyjskich wobec „heglowskiego opętania państwem”, wobec twierdzenia, że ustawy, prawa, normy moralne, wolność jednostki realizują się dopiero w państwie. Raskolnikow natomiast nie tylko państwa nie uważa za źródło praw etycznych. Z równą pogardą traktuje kodeks moralny stworzony przez socjalistów, atakujących heglowską filozofię prawa.18
Warto zwrócić uwagę, że Rodion odzyskuje wiarę, cel w życiu, sens cierpienia dzięki drugiemu człowiekowi. Owa filozofia spotkania ustala tu właściwe normy. W dialogu z Sonią Rodion podejmuje decyzję o przyznaniu się i pokucie, dzięki jej miłości i obecności przy nim na katordze odradza się, z nią rozmawia o swoich najważniejszych wątpliwościach i problemach. Spotkanie z drugim człowiekiem jest więc szansą i ocaleniem.
Konflikt racji jest w powieści wyrazem sporu między ateizmem i chrześcijaństwem. Jesli przyjąć, że Boga nie ma, człowiek może postępować całkowicie dowolnie, nie musi czuć się związany nakazami dekalogu ani też traktować innych z szacunkiem. Stąd - gdyby nie ograniczenia ze strony prawa - powstałoby wielkie pole do popisu dla różnych zbrodniarzy i odszczepieńców, stąd źródło zła i ludzkiego nieszczęścia. Czy jednak prawo dla kogoś, kto czuje się jednostką wybitną, może być wystarczającym autorytetem moralnym? Na to pytanie odpowiada postępowanie Raskolnikowa w Zbrodni i karze. Matematycznie wyliczone korzyści płynące ze zbrodni są wynikiem praktycznego poglądu na życie, jednak nie mogą równoważyć ciężaru grzechu, wyrzutów sumienia.
Treści religijne, skojarzenia biblijne, zdarzenia z życia Kościoła pojawiają się na kartach powieści wielokrotnie. Zwróćmy uwagę tylko na wybrane przykłady. Postać Rodiona kojarzy się z odstępcą - „raskolnikiem” (tzw. nazwisko mówiące), zaś jego bunt przywodzi na myśl postawę ideologa starowierców protopopa Awwakuma, przywódcy opozycji wobec reform liturgicznych patriarchy Nikona (XVII w.), który zginął za wiarę zesłany na Syberię.19 Finał buntu Raskolnikowa jest jednak inny - zgodnie z „arytmetyką moralną” bohater zabija.
Sonia, szlachetna, wierna Bogu jawnogrzesznica, przywołuje na myśl biblijną postać Marii Magdaleny, zaś nazwisko właścicieli domu, gdzie mieszka i „pracuje” - Kapernaumow - kojarzy się z miastem Kafarnaum w trojakim znaczeniu tego miejsca: miłościwego uzdrowienia i odpuszczenia grzechów, oświecenia prawdą bodą, podeptania pychy. Z drugiej strony jednak ówczesne obiegowe znaczenie słowa „kapernaum” to po prostu knajpa.20
Zdaniem Dostojewskiego utrata wiary w Boga jest prostą drogą do rozpadu kultury. Zdrowa rodzina i naród ulegają zarażeniu, zostają zniszczone związki międzyludzkie, dominuje nienawiść. Przestają się liczyć wartości poznawcze - skoro nie uznaje się jednej prawdy, może ich być wiele. Nie ma powodu, by czynić dobro, bowiem wszelkie postawy są dopuszczalne. Fikcją okazują się też wartości estetyczne - piękno. Człowiek jest samotny, więzi międzyludzkie rozbite - oto wynik „odpadnięcia świata od Boga”.21 Właśnie taki los spotyka Raskolnikowa. Czuje się wyobcowany, osamotniony, nie potrafi nawiązać kontaktu z bliskimi, nie umie sobie radzić ze swoją nową sytuacją. Ostatecznie prawo boskie bierze górę, zbrodniarz czuje potrzebę przyznania się i odbycia kary, a nade wszystko podejmuje próbę ponownego przemyślenia swoich poglądów. Cierpienie duchowe, jakie nań spada, jest tą właściwą tytułową karą, znacznie bardziej dotkliwą niż katorżnicza praca na Syberii, czyli zapłata za naruszenie prawa.
Dramat Raskolnikowa może się więc kojarzyć z trudnym wyborem moralnym wywiedzionym z tragedii greckiej, ale przede wszystkim jest związany z tzw. tragizmem chrześcijańskim, który ma w perspektywie nadzieję wypływającą ze zbawczej ofiary Chrystusa. Raskolnikow wybiera wiele mówiący fragment Ewangelii. Z faktu wskrzeszenia Łazarza czerpie umocnienie, dzięki niemu na nowo zaczyna myśleć o boskim miłosierdziu.
Wróćmy jeszcze raz do refleksji o społecznym charakterze powieści. Czyn Rodiona ma niewątpliwy związek z obrazem społeczeństwa, rozwarstwieniem i zjawiskiem niesprawiedliwości. Sam autor dobrze znał warunki życia na granicy skromnej wegetacji i głodu. Stale borykał się z kłopotami finansowymi. Bohater powieści społeczną racją uzasadnia swoją zbrodnię, widzi siebie w roli zbawcy ludzi dotkniętych głodem, wykorzystywanych przez innych (np. przez lichwiarzy). Stawka jest więc wysoka: szczęście wielu za śmierć jednej pasożytującej na organizmie społecznym jednostki. Okazuje się jednak, że nawet tak ważkie motywy nie mogą usprawiedliwiać zbrodni. Nic i nigdy nie może jej uzasadniać.
Uniwersalna wymowa utworu
Wielki dramat moralny rozgrywający się w duszy Raskolnikowa stanowi zasadniczy wątek utworu. Słabość człowieka, próby tworzenia własnych systemów wartości i przyjmowania utylitarnych wygodnych stanowisk oraz konsekwencje takich działań to zagadnienia zawsze aktualne i ważne dla ludzi każdej epoki. Sens życia, niesprawiedliwość społeczna, wiara w Boga fascynowały i dręczyły ludzi od stuleci. Postawa zbrodniarza, który odszedł od Boga i przez grzech, a potem pokutę, do Niego wraca jest swoistym drogowskazem dla innych wątpiących, ,jest również przyznaniem słuszności takiej hierarchii wartości, która zasadza się na przykazaniach dekalogu. Nie zabijaj! wiąże się wyraźnie z prospołeczną postawą miłości bliźniego.
Uniwersalizm powieści Dostojewskiego leży w zagadnieniach moralnych rozpatrywanych tu w kontekście prawa (naturalnego oraz ustanowionego przez ludzi) i wiary w Boga. Odnosi się on również do odwiecznej prawdy o złożoności istoty ludzkiej, zdolnej niekiedy do najbardziej zaskakujących zachowań i spekulacji, ale i do współczucia, ofiarności, miłości. Komplikacje zachodzące w duszy człowieka są za każdym razem inne, związane z jego indywidualną konstrukcją psychiczną, wychowaniem, warunkami, w jakich przyszło mu żyć, a także z formacją religijną. Wspólna jest jednak prawda, że człowiek bywa słaby i upada, ale umie się także podnieść i odrodzić, odrzucić samotność na rzecz bliskości z drugą osobą, służenia jej i pełnego oddania. Nie zawsze też to, co pozornie jest dowodem upadku, powinno być tak interpretowane. Sonia nie jest przecież postacią podlegającą moralnej dyskwalifikacji, wręcz przeciwnie - uprawiany przez nią „zawód” wzmacnia jej pokorę, wiarę i pozwala przyjąć postawę ofiarności na rzecz innych.
Znaczenie Zbrodni i kary w rozwoju filozofii i literatury jest nie do przecenienia. W ogóle twórczość Fiodora Dostojewskiego budziła liczne dyskusje i prowokowała do refleksji często z gruntu przeciwstawnych. Stanowiła inspirację dla ludzi pióra różnych estetycznych orientacji i narodowości. Pobudzała do aktywności myślicieli i artystów ukształtowanych pod wpływem odmiennych poglądów (np. katolik F. Mauriac, egzystencjalista o satanistycznych zainteresowaniach J. P. Sartre). Przyjmuje się, że pod wpływem utworów i innych wypowiedzi Dostojewskiego uformowały się poglądy myślicieli w ramach różnych szkół i kierunków filozoficznych, jak nietzscheanizm, symbolizm, egzystencjalizm, personalizm chrześcijański, filozofia dialogu oraz psychoanaliza, a także pewne nurty w teologii. Niektórzy badacze dostrzegają wpływ tego autora na literaturę radziecką i filozofię marksistowską.22 Zapewne ze złożonością problematyki ukazywanej w dziełach Dostojewskiego należy wiązać tak różnorodne wpływy i nawiązania. Przede wszystkim jednak twórczość tego autora, a zwłaszcza Zbrodnia i kara adresowana jest do każdego, kto dostrzega wokół siebie sprzeczności, miewa wątpliwości, analizuje „przeklęte problemy” i zadaje sobie podstawowe pytania - jak Raskolnikow.