Jak Kmiecie za Łokietka okryli się Laurem Chwały.
Jest to rozbudowana wersja artykułu, jaki ukazał się tutaj przed paru godzinami.
Podziękowania dla autora, p. Zenona K., za b. ciekawe poszerzenie naszej wiedzy historycznej - Admin
Wybuchła w 1327 roku wojna Królestwa Polskiego z Zakonem trwała trzeci rok i miała zmienne koleje. Jednocząca się Polska stanęła w obliczu sojuszu Krzyżaków z potężnym wówczas Królestwem Czech i Księstwem Płockim. Kraj został wzięty w kleszcze, których potęgi nie równoważyły sojusze z Księstwem Halickim i słabnącą Litwą.
Szybko padły Wyszogród, Nakło, Przedecz i Raciąż. Próba odzyskania utraconej rok wcześniej ziemi dobrzyńskiej nie przyniosła Łokietkowi wyniku, podobnie jak najazd na ziemię chełmińską-Wielki Mistrz nie chcąc narażać bogatej prowincji na zniszczenie, poprosił o rozejm. Wiedział, że go dostanie - znał dramatyczną sytuację przeciwnika.
Po wszystkich ziemiach polskich rozniosły się przerażające opowieści o okrucieństwie mnichów-rycerzy, którzy na zdobytych terenach dopuszczali się niesłychanych w całym chrześcijańskim świecie okrucieństw. Bledły przy tym nawet wspomnienia z najazdów wszelkich pogan. Krzyżacy nie oszczędzali nikogo. We Włocławku wymordowali bez pardonu nawet księży i zakonników, którzy schronili się w katedrze, sam zaś przybytek obrabowali i spalili. Wielkiemu Mistrzowi pozostało tylko skoordynować działania z królem czeskim, szykującym się już do najazdu.
We wrześniu ruszyła wielka wyprawa Zakonu. Celem była zasobna Wielkopolska. Szybko padły Bydgoszcz i Słupca. Wtedy to krzyżaccy szpiedzy donieśli, że w Pyzdrach bawi jedyny następca księcia Władysława. Nadarzała się niebywała okazja wzięcia do niewoli młodego Kazimierza. Wówczas zdesperowanemu ojcu jedynaka można było narzucić dosłownie każde warunki pokoju. Gdyby nawet młody princeps przy tym zginął, korzyść byłaby ogromna - nie miałby kto odziedziczyć książęcego stolca, a pozostali Piastowice rzuciliby się sobie do gardeł, pragnąc zostać spadkobiercą Łokietka. A wtedy- dziel i rządź!
Jednak mieszkańcy Pyzdr zachowali czujność - Kazimierz zdołał zbiec z miasta i dołączyć do sił Wincentego z Szamotuł, który powiadomiony o najeździe szybko zgromadził garść rycerzy. Poznański wojewoda nie czekał na dalsze posiłki, odważnie natarł na wroga, ale wydana bitwa nie przyniosła rozstrzygnięcia i musiał ustąpić.
Rozochoceni łatwością, z jaką opanowywali kolejne wsie i miasta, Krzyżacy ruszyli pod Żnin. Miasto było obwarowane przez naturę - położone wśród jezior i bagien, pewne było swego bezpieczeństwa. Niemcy, podszedłszy skrycie, przeprawili się nocą łodziami przez jezioro. Miasto spalono, mieszkańców wycięto. Kolejnym celem były okolice bogatego Poznania, po czym należało ruszyć pod Kalisz, na spotkanie Jana Luksemburskiego.
Słaby opór aż dziwił. Polacy zdawali się być zupełnie sparaliżowani strachem, jakby przygnieceni skalą morderstw, pożogi, rabunków. Zbóje z krzyżami na płaszczach postanowili więc rozdzielić siły. Wieść o rejzie już się rozniosła, więc kmiecie kryli się z dobytkiem po lasach, a strwożeni mieszczanie warownych miast gorączkowo szykowali się do obrony. O zdobycze mogło być teraz trudniej. Rejza ruszyła na nieobronne miasteczko Środę. Także one spłynęło krwią i zostało obrócone w popiół. Potem Krzyżacy rozdzielili swoje siły.
Uciekający Polacy zatrzymali się w okolicach Kórnika. Miejsce było obronne z natury: z dwóch stron zamknięte zakolem Warty, dalej lasami i długim łańcuchem jezior. Garstka zdesperowanych rycerzy zarządziła przygotowania do obrony. Posłano też gońców do księcia. W lasach rąbano przesiekę - wielki wał chaotycznie obalonych drzew, niemożliwy do pokonania dla koni i wozów. Wystarczyło pozostawić za nim nieco ludzi zbrojnych w kusze i łuki, by na długo zatrzymać napastników, a w przypadku poważnej próby sforsowania - zadać im duże straty. Tak przecież pierwsi Piastowie chronili granice swego państwa.
Na przesmykach między jeziorami usypano wały, a w powstałe u ich podstawy rowy wpuszczono wodę z jezior. Szczyt wałów pokryły blanki z zaostrzonych pali. Tak z dnia na dzień powstała ogromna, prostokątna „twierdza”, wewnątrz której zgromadziły się tysięczne masy chłopstwa z dobytkiem. Rosła determinacja do obrony, bo uciec już nie było dokąd.
Książę Władysław powiadomiony przez gońców z chłopskiej fortecy nie czekał z pomocą. Zbiórka rycerstwa trwałaby kilka dni. Czas naglił, a on do dyspozycji miał tylko szczupły hufiec nadworny. Był to co prawda sam wybór rycerstwa, a Krzyżaków były tysiące. Nakazał jednak marszałkowi pędzić co tchu z odsieczą. Wszystko zależało od tego, czy kmiecie zdołają wytrzymać i pomogą nadciągającej odsieczy w bitwie.
Krzyżacy idąc zwartą kolumną dotarli do przesmyku między jeziorami. Nagle przed oczyma wyrósł im wysoki wał i fosa. Na szczycie aż gęsto było od ludzi. Szybko zorientowali się, że to nie wojsko, a kmiecie. By nie narażać się na straty, postanowili obejść przeszkodę. Następny przesmyk jednak wyglądał tak samo. I kolejny-także. Skoro umocnień nie dawało się obejść, należało je zdobyć.
Krzyżackie szturmy nie przyniosły zamierzonych efektów, za to nadszarpnęły poważnie siły zakonne. Tymczasem książęcy dworzanie, prowadzeni przez przewodników dotarli do linii jezior. Szybko zlokalizowali przeciwnika i zaatakowali. Na broniących się Krzyżaków natarli też z drugiej strony kmiecie. Krzyżacy zamknięci w przesmyku nie mieli żadnych szans ucieczki, a wobec przewagi Polaków, także i obrony.
Oddział krzyżacki został całkowicie zniszczony.
Bitwa w łuku Warty była zwycięstwem prawdopodobnie większym od osiągniętego następnego roku pod Płowcami. Tam bowiem wszystkich zabitych było ponad 5000, a koło jeziora Zaniemyśl poległych i ewentualnie wziętych do niewoli Krzyżaków było ok. 3000. Większa liczba wziętych do niewoli Niemców jest raczej mało prawdopodobna: chłopi nie mogli liczyć na wykup za wziętych do niewoli, więc jeńców po prostu nie brali.
Starcie to zostało zupełnie niemal „zapomniane” w naszej historiografii, mimo swych rozmiarów i wyniku. Pobojowisko przyniosło poważny plon archeologiczny w postaci broni i szczątków poległych Krzyżaków.
Zenon K.
Data Publikacji: 2015-03-26 (czwartek)
Źródło: www.marucha.wordpress.pl
___________________________________________________________________________
KOMENTARZE:
1. RomanK said
2015-03-26 (czwartek) at 13:08:05
BItwa w Potoku Klimkowki. Gdzie miejscowi chlopi rzbili wielki podjazd Szwedow idacych na polaczenie sie z wojskami Rakoczego wsperajacego Gustawa…
Piechota wybraniecka..wiele innych..ale historia polska o nich zapomniala.
5. JO said
2015-03-26 (czwartek) at 15:46:06
Ile jest takich bitew zapomnianych? A ile jest bitew dzis? Kazdy Polak, Rodzina Polska, ktora trwa - to wlasnie z powodu ciaglej, indywodualnej, samotnej w wiekszosci „Bitwy”.
Zatomizowano nas. juz nie walczymy razem, bo spoiwo nam odebrano, ktorym byla Tradycja Swieta, Kultura na baize tej Tradycji.
Dzis takim kolejnym „Walesa w klapie” jest Pan Grzegorz Brown, Pan Michalkiewicz…
6. JO said
2015-03-26 (czwartek) at 16:31:34
ad.4. Mialem w reku kiedys Ksiazke o zakonie Krzyzackim. Nie myslalem, ze mi ja ktos kiedys ukradnie, bo gdybym wiedzil, to ja bym przeczytal….:(
Panie Zenonie, osobiscie dla mnie dowodem na Wspolprace Wloscian ze Stanem rycesrkim , ale na zasadach drabiny spolecznej Krolestwa Katolickiego, gdzie roznica byla w zasadzie w „profesji” a nie relacjach, ktore w zasadzie obaj - ja I Pan pietnujemy, jest Mazowsze.
Tam, na Scianie z Zakonem Krzyzackim widac jak na dloni, prosze wejsc na Mape Gogle I wbic jakakolwiek wiec mazowiecka, np RAWY I pojechac sobie po mapie - tam wsie szlacheckie poprzeplatane sa wsiami szlacheckimi I po dzis dzien Pan nie znajdzie roznicy w bogactwie. Tak wloscianin czy urodzony we wsi rycerskiej NICZYM sie nie roznili a dowodem sa ich majetnosci, ktore widac z Mamy Satelity. Tam pokrojona ziemia na czastki I czasteczki jest jednakowo poszatkowana we wsi Wloscianskiej I szlacheckiej.
Dzieki takiej przeplatance Mazowsze mialo chleb I szable gotowa o kazdej porze do odparcie Krzyzackich napadow.
Tak bylo do konca niemalze Sredniowiecza w calej Polsce. Niestety z czasem, gdy powyrastala Magnateria I duza jej czesc zaczela sie sprzedawac Zydom, w tle Zydowskich ideologii czasow posredniowiecznych, caly LAD SPOLECZNY z powodu atomizacji Stanow I w samych Stanach, doszlo do sytuacji, gdzie metoda dziel I rzadz stala sie Panujaca.
Smutne, a przeciez nie tak mialo byc. I nie jest pocieszajace, ze w innych krajach podobno bylo gorzej.
Wierze jednak slowom Pana Przeclawa, ze mechanizmy w RP byly na tyle duze, by bronic Tradycji, ze zdecydowala sie swolocz Masonsko-Zydowska na pokroic i wchlonac w inne Panstwa, bo przerobic sie im nie dawalismy.
Podobno i teraz dla Zydo-masonerii POLAK w Europie to najniebezpieczniejszy osobnik, ktorych sie najbardziej sledzi :)
Chce jeszcze dodac, ze Nasz Narod w czasch przed przyjeciem chrztu i wczesnochrzescijanskim budowal Elity, ktore mialy spelniac role Elit…Mialy zadania i moja wypowiedz, ze „nie siegaly rodziny wloscianskie do piet tym elitom” byla wypowiedziana z Duma tak do Wloscian, ktorzy te elite w hierarchii przeciez budowali jak i do samych tych godnych przedstawicieli Elit, ktorzy swoje zadania spelnili - Wiare Utrzymali.
Moja wypowiedz nie byla perojatywna w stosunku do innych stanow, przeciwnie. Ufam, ze Pan mnie zna na tyle, by mi wierzyc na slowo :)
Ja , Prosze Pana, jestem pod OLBRZYMIM wrazeniem tamtych czasow. Przekonany jestem, ze nie jedna „Dobrze Urodzona i Urodzony” chciali by przynalezec do innego stanu. Wyobrazam sobie takiego Wojownika z grupa A jak ja krwi, ktory „sika w gacie” przed walka i mysli o tym by byc na wsi …oraz ziemie zazdroszczac tym wloscianom, ktorzy nie sa u jego boku a w domu!
I odwrotnie, wielu wloscian zapewne myslalo jak to by dobrze by bylo zostac Rycerzem.
Jednak jeden i drugi w tamtych czasach mial DUME z pochodzenia, bo odczuwal wielka pokore wzgledem Pana Boga, ktory dal urodzic sie w takiej a nie innej rodzinie w takim a nie innym Stanie. Kazdy robil swoje to co wzgledem Jego Stanu bylo do Zrobienia!
Gdy modle sie ze starych Mszalnikow, tak sa slowa , by wypelniac obowiazki swojego STANU i mysl mi zawsze ucieka do moich wloscianskich przodkow, z ktorych jestem dumny „wygladajc jak nadmuchany Balon”.
Nie raz ja bronie Rusinow , a to z powodu mojej prababki i Babci rodzonej. Wtedy Pan moze zauwazyc „moj kompleks” :)
Dzis juz nikt nie ma takiego silnego daru POKORY jak niegdys mieli NASI Przodkowie…
7. Zenon K. said
2015-03-26 (czwartek) at 16:53:43
Panie Jo!
Jako ciekawostkę przytoczę powiedzonko z sarmackiej Rzeczypospolitej- najkrótszą definicję społeczeństwa stanowego. Wierzono wtedy błędnie, że trzej synowie Noego dali początek trzem stanom. Cham miał być protoplastą kmieci, Set- kapłanów, Jafet -rycerstwa.
Łaciński wierszyk zaś brzmiał tak: „Set ora, Cham labora, Jafet -rege et protege”.
Czyli Set modli się, Cham -pracuje, Jafet rządzi i broni.
Brzmi ładnie, Sarmaci zapomnieli tylko, że sami z siebie kapłani się nie mnożą… :)
Pozdrawiam!
8. Sowa said
2015-03-26 (czwartek) at 17:01:41
„Po wszystkich ziemiach polskich rozniosły się przerażające opowieści o okrucieństwie mnichów-rycerzy, którzy na zdobytych terenach dopuszczali się niesłychanych w całym chrześcijańskim świecie okrucieństw. Bledły przy tym nawet wspomnienia z najazdów wszelkich pogan. Krzyżacy nie oszczędzali nikogo. We Włocławku wymordowali bez pardonu nawet księży i zakonników, którzy schronili się w katedrze, sam zaś przybytek obrabowali i spalili.”
I to był zakon chrześcijański? Nie wierzę.
A co na to papieże? Milczeli. Konsekwentnie, przez stulecia…
9. Zenon K. said
2015-03-26 (czwartek) at 17:14:40
Re:8 Drogi Panie Sowa!
Papieże nie milczeli-jeden nawet ukarał Krzyżaków ekskomuniką. Krzyżacy zawsze mieli „instancję odwoławczą”- do Cesarza Niemieckiego. W najgorszym razie przerywali proces i wszczynali nową wojnę.W procesach przeciw Krzyżakom legaci papiescy często stali po stronie Polski. Ale, parafrazując Stalina: papież miał za mało dywizji. Króla Węgier, Andrzeja nie spotkała jednak żadna kara za wygnanie Krzyżaków. Tak jak i Władysława Łokietka za zrobienie pustyni z zachodniej Brandenburgii z pomocą pogańskich Litwinów. Papież wiedział, po czyjej stronie jest sprawiedliwość i z wyżyn swego tronu zignorował niemieckie zarzuty. Łokietka nawet nie upomniał- a przecież i on spalił 120 kościołów (co prawda razem z wsiami, z których ludność uprowadził).
13. JO said
2015-03-26 (czwartek) at 17:27:29
ad.7. Ja bede bronil Stanow, ale pod warunkiem, ze z jednego do drugiego mozna bylo „przejsc” . Prosze sobie wyobrazic, ze taki Wloscianin to byl spec nad spece w hodowli I roli. Stan Ryceski to musieli byc Zolnierze/Wojowie/stratedzy/inzynierowie….. Stan Kaplanski to wiadomo. Nam zabraklo stanu mieszanskiego rodzimego …, niestety
Ja wierze, ze geny sie dziedziczy a wraz nimi w jakims sensie „wiedze” a raczej mozliwosci / talenty. Uwazam, ze czlowiek jest zwierzeciem rowniez, co naucza Kosciol. Skoro jest tez zwierzeciem, to prawa genetyki I nas obowiazuja.
Moja mama miala pochodzenie chlopskie. To rodzina Ruska z pokolenia na pokolenie. Dziadek (Sybirak z Obozu Uchty..) , to byl taki, ze konia podnosil. Gospodarke na Mazurach prowadzil wzorowo, kupowal ziemie, pierwszy mial ciagnik we wsi, dmuchawe elektryczna..etc, etc
Ojciec z pochedzenia, jak to sie pisalo.. inteligenckiego…. dziadek byl Wykladowca Uczelnianym.
Na wsi, to jak na wsi. Nie ma czasu na filozofowanie, choc ono jest niezbedne do tego, by rzadzic. Coz ludzi na wsi „obchodzi” Tomizm. Kazdy, no wiekszosc powie bez niczego co jest dobre a co zle I Tomizmu nie trzeba, a jak problem to do Ksiedza mozana (bylo) zawsze isc I sie spytac…
Ja w domu mialem dwa swiaty - „inteligenta I wloscianina”. Powiem Panu, ze te dwa swiaty nie sa do polaczenia. Kazdy idzie w innym kierunku. I dobrze. Jednak laczenie ich, to zly pomysl, jezeli juz, to musi byc warunek - nim powinny byc szczegolne dary Ducha Swietego. I tak sobie wyobrazam, ze tak na poczatku bylo. Kto mial Dar by zostac na wsi, byl Wloscianinem, kto mial dar by byc Wojem, zostawal Wojem.
Pan wie, ze b czesto z pokolenia na pokolenie ludzie, dzieci, wnuki maja te same cechy co przodkowie. One sa podkreslane kultura , wychowaniem z pokolenia na pokolenie tak, ze uroda ciala pokazuje kto jest kto….
Uwazam, ze tak , jak sie nie stanie inteligentem z jednego pokolenia na drugie, tak I sie wloscianinem tez nie bedzie w dwa pokolenia. Na to potrzebny jest czas, nawet wieki, by skarb , doskonalosc Hospodara, lub tego kto rzadzi rodzina posiadala I przekazywal z pokolenoia na pokolenie.
Ja Panu przyznam sie, ze ze mnie „ni pies, ni wydra”. Pamietam rozmowy swoich Dziadkow - tych z ojca strony. Ich oglada, piekno mowy, ba nawet uroda udarzala. Kiedys pojechalem do Mragowa, do Panstwa XX z moja Babka na spotkanie Wolyniakow, ale nie tam jaks tam, to byli Ziemianie. Ja czulem sie jak na jakims Spotkaniu Dworu Krolewskiego. I wie Pan dlaczego? Bo ci ludzie z pokolenia na pokolenie wyniesli z wychowania …I genow cos, czego ja nie mialem juz.
Jak pojechalem na wies do dziadkow z mamy strony, to tam kazdy mnie bral za „Pana” I ja tym dzieciom tam nie dorownywalem w ich ani wiedzy o wsi, ani sila….a I dorosli byli „z ziemi” I gdzie mi tam do nich po dzis dzien!
Jesem za Stanami. Szkoda I smutno mi, ze ich juz nie ma.
15. Zenon K. said
2015-03-26 (czwartek) at 17:30:01
re:10 Długosz zapewne miał na myśli wszystkich poległych po stronie krzyżackiej: braci-rycerzy, świeckich rycerzy lennych i półbraci, zmobilizowanych mieszczan i chłopów oraz służebnych-czyli knechtów. Samych braci-rycerzy w okresie szczytowej potęgi Zakonu (tuż przed Grunwaldem) było ledwie 500.
17. Krzysztof M said
2015-03-26 (czwartek) at 17:52:46
Ad. 1
„ale historia polska o nich zapomniala.”
- To historia pisana dla Polaków o nich zapomniała. Polacy pamiętają. A kto pisał tę wybiórczą historię, to my wiemy. Wystarczy pamiętać, że po 1968-ym, gdy wszystkie wydziały UW przetrzebiono z kadry, to nie ruszono jednego tylko wydziału. Wydziału Historii…
19. Krzysztof M said
2015-03-26 (czwartek) at 17:58:56
Ad. 6 Panie JO… Magnateria powstała, bo Jagiellończyk wprowadzając do Polski prawo rzymskie zlikwidował średniowieczne bariery na drodze do nieograniczonego bogacenia się. Pisze o tym prof. Feliks Koneczny w „Dziejach Polski”. Ale proszę tego fragmentu nie szukać w wydaniu IEN, bo tam go nie ma. Jest w reprincie wyd. ANTYK.
32. RomanK said
2015-03-27 (piątek) at 00:21:22
Druga sprawa Zakonu Szpitalnikow Najswietszej Marii Panny Domu Niemieckiego. Czyli organizacji, ktora pozamiatala po Templariuszach.
Nigdy nie uroslby do takiej potegi…gdyby nie Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego..i przejecie papiestwa przez nich , czyli to - co miesci sie w pojeciu…ULTRAMONTES.
Pierwszycm Haniebnym aktem tego tvora bylo Wielka Bandycka Herezja Likwidacji Katolickiego Rytu Katolickiego Slowian obrzdzku Sw.sw. Cyryla i Metodego…i Wielka Schizma ! Czyli Rozbice Kosciola Powszechnego i proby podporzadkowania go Polityce… do dnia dzisiejszego….
37. MatkaPolka said
2015-03-27 (piątek) at 05:09:35
Krzyżacy to pierwowzór „Legii Cudzoziemskiej” zbiegowisko rozbójników z całej Europy
Nie było nigdy czegoś takiego jak „NARÓD KRZYŻACKI”. W Zakonie służyli również Polacy.
Jak zapodaje p. Zenon K (@15) Samych braci-rycerzy w okresie szczytowej potęgi Zakonu (tuż przed Grunwaldem) było ledwie 500. A reszta to przymuszona terrorem do walki po ich stronie.
Krzyżacy wycieli w pień nadbałtyckie, słowiańskie, pogańskie plemię Prusów, których mieli nawrócić na wiarę chrześcijańską i przyjęli ich nazwę. Włodkowic nazwał to „HEREZJA PRUSKĄ” - nawracanie nie miało polegać na zabijaniu przez ścięcie głowy.
Podobnie jest w Izraelu - Chazarzy wycinają w pień Palestyńczyków =etnicznych Żydów = mieszkańców biblijnej Judei = Żydów I w ten oto cudowny sposób Chazarze staja się zydami, a nawet Semitami
Już ten krotki artykuł przypominający epizod w historii jest bardzo charakterystyczny - Krzyżacy napadali byli zwykłymi rozbójnikami.. - Liczba wszystkich rycerzy w zakonie to jak to zapodaje p. Zenon K (@15)
Samych braci-rycerzy w okresie szczytowej potęgi Zakonu (tuż przed Grunwaldem) było ledwie 500A reszta braci-rycerzy, świeckich rycerzy lennych i półbraci, zmobilizowanych mieszczan i chłopów oraz służebnych-czyli knechtów to przymuszona terrorem do walki po ich stronie
Racja istnienia Krzyżaków zbrodnie i rabunki napady i podboje i zniewalanie.
Nie miało to nic wspólnego z nawracaniem i szerzeniem wiary chrześcijańskiej - za murami komturii krzyżacy uprawiali „Gnoze”
Ktoś kiedyś powiedział, ze Krzyżacy to Żydzi -Chazarzy. Z początku wdawało mi się to kompletną bzdurą, a jednak ma to sens - Światosław, książę Ruski pokonał królestwo Chazarskie w 960 r. - rozpędził na cztery wiatry. Starszyzna Chazarska uciekła wżeniając się w możne rody europejskie; biedota chazarska została Żydami.
A możne rody europejskie jako punkt honoru oddawały najstarszego syna w służbę Zakonu żeby nawracać pogan na naukę Chrystusa - tak było w średniowieczu.
Aszkenazi to w języku chazarskim znaczy Germanie. Istotnie część plemion chazarskich po rozbiciu państwa chazarskiego przez Światosława osiadła na terenach dzisiejszych Niemiec. Z tego wynikałoby, ze Niemcy to żydzi.
@32RomanK
Operujemy pewnymi utrwalonymi stereotypami, zlepkami znaczeniowymi, frazesami takimi jak:
Zakonu Szpitalników Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego - który z najświętsza panna nie miał nic wspólnego - najwięcej miał wspólnego z HEREZJĄ PRUSKĄ i z Gnozą
Albo
Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego
Tylko ze żadnego NARODU NIEMIECKIEGO NIE BYŁO - przypominam cykl artykułów Gajowce - o Słowiańszczyźnie Zachodniej - O LECHII z granicą na rzece Ren, o 3000 tysiącach historii Państwa Polskiego
W tej historii nie ma miejsca dla NARODU NIEMIECKIEGO
Św. Cesarstwo Rzymskie było Frankońskie a nie niemieckie (bo Niemców nie było)
Potwierdzają to badania DNA. Rozprzestrzenienie i rozkład w Europie SŁOWIAŃSKIEJ haplogrupy R1a1
Oraz również słowiańskiej haplogrupy R1b. ŻADNEJ GERMAŃSKIEJ HAPLOGRUPY NIE MA
ŻYDOWSKIEJ HAPLOGRUPY JAKO TAKIEJ TEŻ NIE MA - Grupy semickie to J1, J2, E1 - to kraje arabskie.
Co ciekawe na terenach polskich nie występuje żadna grupa semicka. (E, J2) za to w Izraelu udzial slowiańskiej haplogrupy R1a1 to aż 52% - bo Izrael to Polscy Ukraińscy i Rosyjscy żydzi
W Polsce grupa Semicka J1 jest obecna w śladowych ilościach - wniosek - W POLSCE ŻYDÓW NIE MA
Brooks kończy swą książkę wynikami testów DNA przeprowadzonych wśród różnych społeczności ży¬dowskich. Nie wnoszą one do naszej wiedzy na temat historii Chazarów żadnych nowych informacji - poza jednym interesującym faktem.
Jak stwierdzono, 52% aszkenazyjskich lewitów ma haplogrupę R1a1, co wskazuje na ich pochodzenie ze Wschodniej Europy lub Centralnej Azji Brooks, opierając się na Khazarian Hebrew Documents of the Twientieth Century Normana Golba sugeruje, że w pewnym momencie wpływowa chazarska rodzina kapłańska mogła przyjąć tytuł Lewicki (…)” .
Żydzi nigdy nie byli pewni swego pochodzenia i genealogii [i] często je improwizowali, była to rozrywka, jakiej oddawali się najbardziej pedentyczni spośród nich. Z upodobaniem wywodzili oni swe po¬chodzenie od różnych wybitnych mędrców (…) Jest to jeszcze jeden dowód świadczący o ich próżności”
DOBRA STRONA
O pangermańskim szowiniźmie i nacjonaliźmie, o nieustannych próbach naciągania faktów i anglo-niemieckich manipulacjach przy Y-DNA
http://bialczynski.wordpress.com/slowianie-tradycje-kultura-dzieje/dzieje/o-pangermanskim-szowinizmie-i-nacjonalizmie-o-nieustannych-probach-naciagania-faktow-i-anglo-niemieckich-manipulacjach-przy-y-dna
SKĄD POCHODZĄ POLACY, SŁOWIANIE
http://www.tropie.tarnow.opoka.org.pl/polacy.htm
Populacje haplogrupy R1a1 i jej podgrupy żyją dziś w Polsce w największym w całej Europie jednorodnym zagęszczeniu, bo około 57% ludności Polski.
Natomiast Grupa slowiańska dominuje w Europie - Polska granica powinna być na Renie
- bo to zasieg państwa Leca LECHII
[
Na marginesie Państwa , które są prawną fikcja
NIEMCÓW - w ogóle nie ma
IZRAELA -nie ma
UKRAINY - nie ma
Całą historie chyba trzeba przepisać na nowo -
38. Przecław said
2015-03-27 (piątek) at 05:25:45
dot.#9. Zenon K
” Tak jak i Władysława Łokietka za zrobienie pustyni z zachodniej Brandenburgii z pomocą pogańskich Litwinów. ”
No, to jest ciekawe, najazd Łokietka na Brandenburgię z pomocą Litwinow. Zapewne najazd odwetowy lub prewencyjny ? Ponieważ ta historia uszła mojej uwadze, proszę aby Pan podał więcej szczegółów, daty, okoliczności, w miarę możliwości źródła tych informacji.
Ze swej strony przypomnę jak wredna i świetnie z'organizowana była propaganda Krzyżaków, którzy organizowali tzw.”stoły honorowe”, na które zapraszali najlepszych rycerzy z całej Europy, a także władców, od których wyciągali pieniądze, złoto i którzy nawet płacili coroczny haracz na rzecz Krzyzaków. W tych sabatach czarownic uczestniczyli n.p.cesarz Jan Luksemburski, król Ludwik Węgierski, przyszły król Anglii Henryk IV Lancaster, zdrajca Witold i jacyś moskiewscy książęta-zdrajcy . Ci wszyscy rycerze i władcy organizowani byli do dokonywania zbiorowych mordów i grabieży na narodzie Prusów, a gdy tych zabrakło na Litwinach, Rusach i Polakach. W tej sytuacji to naprawdę cud, że pod przywództwem Polski, a zwłaszcza szlachty polskiej Słowianie potrafili się zorganizować i pokonać niemieckich i zachodnioeuropejsckich morderców i ludobójców.
Ciekawe, że w walkach przeciw Krzyżakom za łokietka i później brali udział rycerze z rodu Rokossowskich, którzy zamieszkiwali Rokossowo położone niedaleko Pyzdr i Śremia. Około 535 lat później bohater Polski i Słowiańszczyzny Konstanty Rokossowski jeszcze raz pokona odrodzoną hydrę krzyżacką.
39. MatkaPolka said
2015-03-27 (piątek) at 05:34:20
@35 JO Etos rycerski
SZLACHTA TO KLASA RYCERSKA I WOJSKOWA
We wszystkich krajach szlachta to klasa uprzywilejowana - NOBILITY
Przywileje i szlacheckość nobilitacja, jak kto woli wynikają z tego, że bronią Ojczyzny i Narodu -są gotowi poświecić za to swoje życie w obronie innych ludzi , kraju, wspólnych wartości i wspólnego dobra.
Tylko, że we współczesnych czasach rządy zostały przechwycone podstępem i są w rekach Żydów i syjonistów - ZOG - Zionist Occupied Goverment - i wszystkie wartości zostały splugawione.
Ale to się zmieni i wszystko bardzo szybko może wrócić do normy - jeśli się syjonistów odsunie od władzy i przywróci właściwe proporcje.
Żyd nie ma w najmniejszym stopniu instynktu państwowotwórczego, za to ma instynkt niszczyciela i kleptomana. „Antysemityzm(?)” urasta do największej cnoty narodowej i rycerskiej
40. Zenon K. said
2015-03-27 (piątek) at 08:59:17
Re:37 Bardzo proszę, Długosz o najeździe na Brandenburów, niektóre szczegóły z niepamięci przekręciłem:
ROK PAŃSKI 1326.
WŁADYSŁAW KRÓL, POMNY NA KRZYWDY KRÓLESTWU POLSKIEMU PRZEZ MARGRABIÓW BRANDEBURSKICH WYRZĄDZONE, CAŁĄ MARCHIĄ PLĄDRUJE I PUSTOSZY, I Z WIELKĄ ZDOBYCZĄ ZWYCIĘZKO DO POLSKI POWRACA.
Po uśmierzeniu nieprzyjacielskie i łotrowskich na Polskę Litwinów napaści, które nie dozwalały użyć oręża przeciw innym nieprzyjaciołom i buntownikom, Władysław król Polski wspomniawszy na mnogie krzywdy i zniewagi, których królestwo Polskie dawniejszemi czasy doznało od margrabiów Brandeburskich już-to w zdradzieckiem zamordowaniu króla Przemysława, już w splądrowaniu ziemi Pomorskiej i nieprawem jej sprzedaniu, zapowiedział na to lato wyprawę przeciw marchii Brandeburskiej i jej margrabi Waldemarowi. Tym celem zebrał liczne tak swoje jak posiłkowe, od narodów sąsiednich, jako to Rusinów, Wołochów i Litwinów zaciągnione wojska, i nazajutrz po święcie Ś. Jana Chrzciciela wkroczywszy do marchii Brandeburskiej, z tej strony Odry i za Odrą leżącej, od Brandeburga aż po Frankfurt rozniósł jak tylko mógł najszerzej spustoszenia. Nie kusząc się bynajmniej o zdobywanie miast i zamków, wsie tylko wszystkie i włości wydał na łupiestwa i pożogę. A gdy w ten sposób całą przemierzył marchią, i nie doznawszy nigdzie oporu napełnił ją mordami, płomieńmi i grabieżą, poubezpieczał pieszym żołnierzem stanowiska, a konne rycerstwo wypuszczał na powiaty jeszcze klęskami nie dotknięte. Zgromadziwszy wreszcie różnego rodzaju łupy, bez żadnej od nieprzyjaciół przeszkody (nie śmieli bowiem margrabiowie Brandoburscy wystąpić w pole i z przeważną jego potęgą skosztować boju), zbogacony ogromnemi zabory i zdobyczą, rad z upokorzenia i zwojowania Sasów, których znaczną liczbę zagarnął jeńcem, syty zemsty i zwycięztwa, z wojskiem ochronionem od wszelkiej straty, zdrowo i szczęśliwie wrócił do Polski. Wielu haniebnych w tej wyprawie dopuścili się gwałtów barbarzyńcy razem z Polakami wojujący, znieważając świątynie Boże, klasztory i sługi kościoła, niewiasty i dziewice, gdy Władysław król Polski bynajmniej tak bezbożnych nie zabraniał czynów. Mordowano starców i niemowlęta, brańców zaś
na smutną skazanych niewolą Polacy i Litwini przeszło sześć tysięcy uprowadzili. Zakonnica jedna, chcąc się barbarzyńcowi wyprosić od cielesnej sromoty, obiecała mu, „że jeśli jej oszczędzi, nauczy go takiej tajemnicy, że mu żaden oręż szkodzić nie potrafi; aby się zaś o tem przekonał, kazała mu sobie pierwszej ciąć w kark mieczem. ” Czego gdy barbarzyniec chciał doświadczyć, oszukany zabił dziewicę, i poznał dopiero, że ta dla ochronienia swojej niewinności powiodła go do takiego czynu. Śmierć jej stała się nauczającym przykładem, że dla duszy cnotliwej i Bogu poświęconej wstyd droższy jest niż życie samo. Rycerz pewien, Polak, Jędrzej z Mazowsza, chcąc się pomście krzywd, sobie i narodowi swemu przez Dawida Litwina starostę Gartyńskiego wyrządzonych, wmieszał się między wojsko Litewskie, już wtedy z królem Polskim zjednane, i rzeczonego Dawida w obecności wszystkich zabił, sam zaś przed ścigającymi go Litwinami ujść potrafił. Spalono wtedy sto czterdzieści wsi i tyleż kościołów, dwa klasztory Cystersów (Griseorum) i dwa. panien zakonnych.
42. Zenon K. said
2015-03-27 (piątek) at 09:20:41
W ogóle to Władysławowi I-szemu wypadałoby zmienić przydomek- do dziś nosi przezwisko, nadane mu przez współczesnych mu złośliwców w czasach, kiedy był niewiele znaczącym książątkiem dzielnicowym. Gdybyśmy zaś mieli skupić się na przymiotach ducha, to moglibyśmy wybierać między takimi określeniami jak: „dzielny”; „chrobry” „mądry”, „wojowniczy”, „niezłomny”, „zjednoczyciel”. Władcy takiego formatu nie rodzą się raz na 100 lat, raczej raz na 1000.
Koneczny lansował „Władysław Niezłomny”.
Admin
43. Zenon K. said
2015-03-27 (piątek) at 09:30:57
re:41
Że za panowania Władysława I Brandenburgia znów odrodziła swa potęgę (wcześniej pobił ją skutecznie i osłabił na kilkadziesiąt lat ks. kaliski Bolesław Pobożny w II poł. XIII wieku) i stała się poważnym zagrożeniem dla jednoczącej się Polski. Władysław I za takie ekscesy jak najazd na Pomorze Wschodnie i zajęcie zdradą Gdańska postanowił ponownie trwale ją osłabić, a przy okazji- wzbogacić swoje władztwo, nieustannie szarpane i rabowane ze wszystkich stron, a brańców osiedlić gdzieś daleko od granic niemieckich i wzmocnić w ten sposób potencjał demograficzny Polski. Zastosowany terror miał oczywiście przerazić przeciwnika i odebrać mu chęci do oporu. Brandenburgia nie podniosła się jeszcze długo po tym splądrowaniu, a Polska zyskała jedną, bezpieczną granicę…
45. Zenon K. said
2015-03-27 (piątek) at 09:37:30
Re:44 Nawet ówczesny papież podzielał Pana wniosek, ponieważ koronnym zarzutem margrabiego Waldemara był udział pogan po stronie Polaków. Papież jednak uznał działania Łokietka za legalne i sprawiedliwe do tego stopnia, że Władysław I nie dostał nawet od papieża ojcowskiego upomnienia, zaś niemieckie zarzuty o sojusz z poganami przeciw chrześcijanom sternik kościelnej nawy zignorował, nie odnosząc się do nich w ogóle.
48. Listwa said
2015-03-27 (piątek) at 11:34:49
Trzeba przestrzec przed jedną sprawą.
Robi to pan JO nagminnie i od dawna, ale bez względu na jego osobę warto dostrzec mechanizm.
Pan JO posługuje się wpisami typu :
„Posoborowie z JPII Polakow wykastrowali, spedalili, zniewiescili JPII Mnnnilllosia, ktora nie ma nic wspolnego z Chrzescijanstwem, przed ktorym drzal caly ten Swiat.
Mnnnilosc JPII I posoborowia to Talmud, zboczenie z ktorego wylaza filozofie jak gender…”
Nie ma czegoś takiego jak Kościół soborowy, jest soborowie (jako idea i nurt) i ludzie soborowia (także w sutannach, ale i nie tylko w sutannach).
Soborowie jest zespołem błędnych i sprzecznych z nauką katolicką twierdzeń i zaleceń duszpasterskich, które są niszczące dla życia Kościoła i jego doktryny. Soborowie jest podtrzymywane przy życiu przez ludzi soborowia, także posiadających władze w Kościele (nawet niekoniecznie posiadają urzędy).
Kościół to Mistyczne ciało Chrystusa z widzialną władzą na ziemi. Soborowie (jako idea i ludzie) przejęli stanowiska w Kościele i mają silne wpływy, ale nie mają decydującego głosu i władzy całkowitej.
Pierwszą pułapką na którą nie wolno się złapać to twierdzenie, że obecny Kościół katolicki , obecny Rzym został przekształcony w Kościół soborowy, a Kościół katolicki który tam był przestał istnieć. Kościół katolicki, który był w Rzymie nadal tam jest, a pozór jaki jest kreowany, że jest to jakiś Kościół soborowy wynika z siły wpływów soborowia w Kościele i lansowanego obrazu jaki dociera do wiernych.
Takie teksty jak pana JO i tym podobne sprawiają, że następuje naturalne odsuniecie się od Kościoła katolickiego Rzymskiego, od jego władzy i od jego urzędów. To jest błąd, Kościół katolicki to Kościół Rzymski, to rzymskie urzędy, władza i doktryna, to 2000 letnie istnienie. Trzeba uwzględniać przy tym silne wpływy soborowia oraz odróżniać instytucję od ludzi błędu i instytucję od szkodliwych idei.
Drugim błędem jest traktowanie Bractwa Piusa X i przedstawianie go jako instytucję i organizację Kościoła, która jest tym, czym był Rzym przed soborem i ten Kościół Rzymski zastępuje. To błąd, Bractwo jest częścią Kościoła katolickiego, a nie jego jedynym uosobieniem, należy do niego, stanowi nośnik życia i nauki Kościoła katolickiego w czystej formie, nie zastępuje Kościoła Katolickiego i nie jest jego prawnym następcą. Jest częścią Kościoła Rzymskiego i takim chce być, nie chce go zastępować i reprezentowac jego władz. Jedyny problem jaki istnieje i powoduje pewne oddzielenie sie od władz Rzymskich , a nie Kościoła Rzymskiego, to soborowie i jego ludzie.
Trzeci problem to lansowanie postawy wyrażonej w słowach „przytulmy się do księży Bractwa” i tym podobne. Takie „przytulanie” to wymysł pana JO. Postawa katolicka, także w stosunku do księży, nie polega na jakiś wirtualnych, werbalnych, emocjonalnych przekonaniach i przeświadczeniach o „przytulaniu się”. Lansowanie takich postaw i ich promowanie to zastępowanie wiedzy i prawidłowych postaw katolickich na rzecz prywatnych opinii i postaw wypaczonych. Pierwsze przykazanie jest : Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną, drugie jest : będziesz miłował Pana Boga swego. Jakieś wyimaginowane „przytulanie się” jest błędną atrapą.
Stąd biorą się takie bzdury jakie pisze pan JO „Uwazam, ze czlowiek jest zwierzeciem rowniez, co naucza Kosciol.”
Tak Kościół nie uczy, uczy coś wręcz przeciwnego. A samo Bractwo w swej 40 letniej historii nie uczy, ani nie wymaga jakiegoś „przytulania się” , tak uczy tylko pan JO.
Czwarty błąd, to idealizowanie wyznania prawosławnego, zrównanie wyznania prawosławnego z Kościołem katolickim, uzupełniane głoszeniem haseł, które zacierają istniejące róznice między prawosławiem i katolicyzmem oraz prowadzące do wyobrażeń jakoby katolicyzm i prawosławie było jednym, co prowadzi do wniosku ze jest mozliwe przechodzenie do prawosławia bez rezygancji z katolicyzmu, a samo przejście do prawosławia nadal oznacza zakorzenienie w Kościele Katolickim. A tak nie jest i jest to niemożliwe. Dla dobra katolików i prawosławnych obie strony powinny bardzo dobrze znać róznice jakie występują. Szkodliwe dla obu stron byłoby błędy zacierać.
Zatem nie należy ulegać błędom, lansowanym także przez pana JO , i zochydzić sobie Kościół katolicki, nie należy uznawać że Kościoła katolickiego w Rzymie juz nie ma, stał sie soborowy, do Bractwa nalezy sie przytulać, a najlepiej przejść do prawosławia, bo to jest to samo czym był Kościół Katolicki przed soborem.
Lepiej uczyć się od Bractwa oraz poznawać wielowiekową naukę Kościoła i nie trzeba naśladować ” przytulania” pana JO.
51. Zenon K. said
2015-03-27 (piątek) at 12:27:56
Re:49
Przyczyny wojen były rozmaite.
1.Moim zdaniem- musimy cofnąć się do początku średniowiecza, czyli upadku Cesarstwa Rzymskiego i tzw. wędrówki ludów. Na cywilizację spadały wtedy najazdy barbarzyńców jeden za drugim- był to okres permanentnych wojen, kiedy życie ludzkie nie warte było funta kłaków. Wodzowie barbarzyńscy po osiedleniu się w tym, czy innym miejscu Europy pragnęli rozszerzać swoje władztwo.Wczesne średniowiecze to tzw.'wieki ciemne”-byle watażka z fortalicją stanowił prawo w okolicy. Władza centralna była niezbyt silna, musiała dla braku rozwiązań tolerować owych kacyków. Czasem nawet król musiał się ująć za takim, mimo jego wybryków, bo tego wymagał interes państwa. Pogaństwo panowało na terenie większości kontynentu, schrystianizowane były „wyspy” cywilizacji wokół większych ośrodków miejskich. Kościołowi setki lat zajęło wpojenie wartości ludzkiego życia. Jeśli życie było „tanie” ( a śmierć wszechobecna), nie było takich „barier psychologicznych jak dziś wobec zadawania gwałtu, wojny nie jawiły się po prostu czymś tak strasznym jak dziś.
2.Władcy byli na ogół spokrewnieni ze sobą, bądź skoligaceni. Na podstawie tychże koligacji i traktowania państw jako majątku rodzinnego rościli sobie pretensje do udziału w spadku, wianie itp. Nie było gorszego galimatiasu, niż wywołany bezpotomną śmiercią dynasty. Nierzadko wskazany następca nie otrzymywał nic, a swoich praw krewniacy z innych dworów dochodzili nie tylko układami, ale i mieczem.
3. Gwałty zadawane sobie wzajemnie przez poddanych różnych monarchów. Rycerze często „dorabiali” sobie na boku zbójectwem. Łatwiej i bezpieczniej było napadać nie na swojaków, a na obcych za granicą. Czasem jednak władca napadanych łapał za miecz i szedł za granicę pogromić zbójów, czy zburzyć uprzykrzający się nadgraniczny zamek- a tam mieszkał ulubiony i „wzorowy poddany” swego króla. I już wojna wisiała w powietrzu.
4. Nierozwiązane sądownie konflikty międzypaństwowe.
5. Chęć pomnożenia bogactwa-czyli chciwość władców.
6. Chęć sławy zdobywcy tychże.
Takie przyczyny wskazałbym na pierwszym miejscu
62. MatkaPolka said
2015-03-28 (sobota) at 04:31:38
@ 52 RomanK
Pani(e) Matka Polaka…
jesli chodzi o nazwy jak mozna nie uzyc nazwy wlasnej pod jaka istnieje i historycznie i faktycznie….? Tu nie chodzi co sie kryje, ale co jest..o czym mowimy. Zakon Krzyzacki nie byl przypadkowa zbieranina zbojow..ale perfekcyjnie operujaca machina wojenno, kolonizacyjna z doskonalymi finansami,doskonalym narzedziem polityki Ultramontes.
Faktem jest , ze po kasacie Zakonu..czesc braci pozostala przy katolicyzmie i…usilowala zdobyc glejt papieski na nowy Zakon Rycerski ulokowany na Ukrainie..na wyspie Hortycy, ktory bronilby swiat chrzecijanski przed Saracenami na jego rubiezach.
Owszem Perfekcyjna maszyna, ale robili odwrotnie niż to do czego ich powołano. Krzyżacy zdradzili papieża, zdradzili swoja misje nawracania i zastąpili ja misja zabijania - nie po to zostali powołani.
Właśnie o to chodzi panie Romanie, aby demaskować, co się kryje pod tymi szlachetnymi nazwami
Operujemy pewnymi utrwalonymi stereotypami, zlepkami znaczeniowymi, frazesami takimi jak:
Zakonu Szpitalików Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego
Dobroczynna, szlachetna instytucja, służąca leczeniu i pomaganiu tym, co są w potrzebie,
Tajne gremium do podboju , zabijania okradania podboju i podporządkowania
To samo masoneria - instytucja dobroczynna i charytatywna w rzeczywistości jak wyzej
To samo Fundacja Sorosa - filantrop, milioner dobroczyńca ,a w rzeczywistości pięść pancerna Międzynarodowego Funduszu Walutowego podboju świata i grabieży nie tylko pojedynczych osób , a całych państw i narodów . W Polsce to Fundacja Batorego, a na Ukrainie to Fundacja Renesans.
Fundacje nienieckie, a jest ich bez liku (Adenauera, Schumana -..) to to samo - patrz Soros wyżej
Unia Europejska - to to samo oszustwo tyko jeszcze na większą skale - Unholy Alliance -jak najbardziej NIE ŚWIĘTE PRZYMIERZE
A w rzeczywistości nic się nie zmieniło - ani nieszlachetne cele, ani nieszlachetne zabijanie - ta sama
teutońska/krzyżacka/pruska perfidia i cele, filozofia, agresja ..To dalej trwa - a ludzie naiwnie mysla, ze jest inaczej
Nie łudźmy się. Z tym wszystkim kryją się olbrzymie fundusze i olbrzymia machina propagandowa, praca rzesz ludzi. Przypadek? Czy świadome działanie?
A wszystko to pęka jak banka mydlana i wali się jak domek z kart w konfrontacji z prostymi i podstawowymi faktami. Problem tylko jak wyzwolić ludzi z tej zbiorowej hipnozy, jak spowodować przejęci z tej drugiej strony lustra (gdzie wszystko jest odwrotne ) jak w tej bajce „Alicja w Krainie Czarów” na właściwą stronę lustra - na stronę rzeczywistości
Współcześnie to wygląda tak -
ZAKAZANY TEMAT: KL WARSCHAU
NIEMIECKI REWANŻYZM I POLITYKA ROSZCZENIOWA U PODSTAW NEGOWANIA ISTNIENIA KL WARSCHAU
(Referat przygotowany na sesję naukową o KL Warschau)
Henryk Pająk
FRAGMENT
KL Warschau będzie miał za swojego wroga tak potężnego sprzymierzeńca niemieckiego rewanżyzmu, jakim jest masoński Zakon Rycerzy Maltańskich. Zanim zatrzymamy się przy niemieckich Rycerzach Maltańskich, prześledźmy znakomitości europejskie i światowe w ostatnim półwieczu, które były lub są członkami Zakonu Rycerzy Maltańskich. Byli wśród rycerzy maltańskich tacy politycy jak Francesco Cossiga, Andreotti, Fanfanii, John Volpe (ambasador USA), Simpson (były sekretarz skarbu USA). Są lub byli członkami Zakonu Maltańskiego przemysłowcy: Gianni Angelli (Fiat), zarazem członek Komisji Trójstronnej i Bilderberg Group, Lee Iacocca (koncern Chrysler), Peter Grace (ropa, statki), brazylijski miliarder Dino Samaja. Idąc śladem członków Zakonu Kawalerów Maltańskich dochodzimy do czołowych agend Rządu Światowego, jak wspomniana Komisja Trójstronna i Bilderberg Group, amerykańska Rada Polityki Zagranicznej, zakon „Czaszka i Piszczele ” („Skull and Bones”), o którym pisałem szeroko w książce „Lichwa rak ludzkości „.
Jednoznaczną masońską pieczęcią na Zakonie Kawalerów Maltańskich jest członkostwo słynnego masona francuskiego Yves'a Marsaudon, wolnomularza najwyższego, 33 stopnia wtajemniczenia rytu szkockiego, przyjaciela Jana XXIII. Papieże są bowiem obligatoryjnymi zwierzchnikami tej światowej loży, z wyłączeniem papieża Piusa XII, który odmówił zwierzchnictwa nad tym kryptokatolickim bractwem. Był członkiem tego „zakonu” słynny lider masońskiej loży „P-2″ Lucio Gelli, jest członkiem „zakonu” maltańczyków Henry Kissinger, członek wszystkich decyzyjnych agend Rządu Światowego, jest Aleksander Haig. W Polsce maltańczykom przewodzi kardynał Józef Glemp. Maltańczykiem jest abp Gądecki, jest nim również Jan Olszewski, były premier.
Spieszę wyjaśnić, dlaczego wspominam o maltańczykach w kontekście KL Warschau, w związku z niemieckim rewanżyzmem. Z książki Jana Marszałka „Germanizacja powiatu bartoszyckiego na przełomie XX i XXI wieku” dowiadujemy się, że Niemiecki Rycerski Zakon Joannitów, inaczej zwany Zakonem Kawalerów Maltańskich, wybrał na swojego Wielkiego Mistrza rycerza Hansa Petera von Kirchbacha. Pięć lat później ponownie wybrano von Kirchbacha na Wielkiego Mistrza, co dowodzi jego rangi nie tylko wśród niemieckich maltańczyków. Kirchbach to czołowy niemiecki strateg wojskowy, który w latach 1990-2000 był dowódcą dywizji pancernej, potem Generalnym Inspektorem Bundeswehry i wspólnie z grupą niemieckich i NATO-wskich sztabowców przygotowywał zbrodniczy najazd na Jugosławię. Rozbili ją z powietrza głównie siłami lotnictwa amerykańskiego, bez inwazji lądowej, z wybitnym sztabowym udziałem „Herr” rycerza szpitalnika - joannity generała von Kirchbacha.
Ten amerykańsko-NATO-wski najazd na Jugosławię, duplikat inwazji niemieckiej na Polskę w 1939 roku, dobiegł zwycięskiego dla nich końca w 1999 roku w czasie, kiedy generał von Kirchbach pełnił funkcję Generalnego Inspektora Bundeswehry, a więc w czasie, kiedy Jan Paweł II, zwierzchnik Zakonu Maltańskiego był jeszcze sprawny intelektualnie i fizycznie i powinien był - tak mi się przynajmniej wydaje, z pewnością naiwnie - wezwać rycerza von Kirchbacha „na dywanik” i zapytać go, co ma wspólnego misja szpitalników maltańskich z inwazją na Jugoslawię.
W innej książce Jana Marszałka: „Germańska Polska XX wieku ” widzimy fotografie rycerza von Kirchbacha w mundurze wojskowym, do połowy ukrytego za workami z piaskiem podczas bestialskich bombardowań Jugosławii. Autor wymienia jeszcze innych czcigodnych „szpitalników” maltańskich z Niemiec, zastępcę generała von Kirchbacha - Chrystiana von Basewitza, wtedy dyrektora niemieckojęzycznego banku Hamburg das Düsseldorfer, podległego koncernowi Oetker. Jeszcze inny członek sztabu tegoż Niemieckiego Rycerskiego Zakonu Joannitów to Rafał Plettke. Kolejny z nich to Rainer Lensing. W tym arcyrycerskim gronie wymienić należy także Wilhelma von Gottberga. Tenże Gottberg okazuje się być czołowym niemieckim rewizjonistą, wiceprezesem partii BDV oraz działaczem partii CDU.
Tak oto niemieccy joannici są sztafetowo rozstawieni we wszystkich głównych partiach niemieckich, także w rządzie, armii, bankach, przedsiębiorstwach.
Te ich koneksje wyjątkowo ponuro rokują dla przyszłości Polski znajdującej się w stalowym uścisku pogrobowców hitleryzmu. Joannici niemieccy założyli kilka tzw. komturii joannickich na terenie tak zwanego województwa warmińsko-mazurskiego. Jest to jawna agentura niemieckiego „Drang nach osten”. Działa tam jako organizacja pozarządowa, w dodatku z błogosławieństwem Jana Pawła II, a obecnie Benedykta XVI, nie zachodzi więc formalny przypadek jawnego naruszenia Umowy Poczdamskiej. Tym sposobem neohitlerowcy odzyskują przedwojenne tereny zniewolonej obecnie Polski bez jednego wystrzału, skuteczniej niż za pomocą dywizji pancernych, wspólnymi siłami niemiecko-języcznej finansjery, niemieckiej generalicji, niemieckiego przemysłu wojennego, niemieckich partii politycznych i - w istocie niemieckiego - NATO.
Zatrzymajmy się jeszcze przy innych dziedzinach oficjalnego posłannictwa Rycerzy Maltańskich. To tzw. Rada Wojskowa Rycerzy Maltańskich: półtajna, arcywpływowa organizacja wojskowa bezpośrednio zespolona z Watykanem, zamaskowana działalnością charytatywną wzorem wszystkich innych obiediencji masońskich. Wielkim Mistrzem owej Rady Wojskowej Rycerzy Maltańskich był, a może jeszcze jest rycerz - kawaler Andrew Berti. W języku angielskim nazwa tej Rady ma skrótSMOM. Powstała ona ponoć jeszcze przed Zakonem Krzyżackim, który dał nam, Polakom dawnych wieków, ostre cięgi przerwane dopiero pod Grunwaldem.
SMOM posiada bezpośrednie, zażyłe powiązania towarzyskie z monarchami europejskimi, bogatymi rodami arystokratycznymi. Utrzymuje stałe kontakty towarzysko-zakonne z CIA, o czym pisał w swojej książce J. Sozański: „Tajemnice Zakonu Maltańskiego „, wydanej w 1993 roku w Warszawie. Cytowana przez Sozańskiego amerykańska autorka Betty Mills ustaliła, że w latach 30. ubiegłego wieku braciszkowie z amerykańskiej filii SMOM uknuli spisek zmierzający do siłowego zawładnięcia Białym Domem. Miał w tym zamachu stanu uczestniczyć maltańczyk John Rascob. W ramach przygotowań do zamachu, amerykański rycerz S. Butler miał dowodzić tym puczem, a głównie tą jego częścią, której zadaniem miało być zacieranie dowodów zamachu w wykonaniu SMOM.
Zamach nie doszedł do skutku, bo jak wyjaśniła Betty Mills, generał Butler zdradził spiskowców. Wspomniany Rascob to jeden z kilkunastu założycieli amerykańskiej filii SMOM, zarazem prezes ówczesnego General Motors. Kongres prowadził w tej sprawie specjalne dochodzenie, ale rycerz Rascob nawet nie został wezwany na przesłuchanie. Dodam już od siebie, że tamten spisek miał szanse uczynić z Ameryki coś innego niż jest ona obecnie, nie tak ludobójczego potwora, toteż niepowodzenie puczu traktuję z pewnym ubolewaniem. W każdym razie gorzej by nie było, niż jest.
Wróćmy na grunt Polski… W książce „Konspirację czas zaczynać? ” odtworzyłem dyskusję na posiedzeniu sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, odbytą 14 listopada 2003 roku, nad projektem uchwały o konieczności wyciśnięcia od Niemców reparacji wojennych.
Dyskusja zamieniła się w zajadłą pyskówkę proniemieckich sługusów ze zwolennikami odszkodowań.
Głównym harcownikiem przeciwko reparacjom był wtedy poseł Bogdan Klich.
Interesów Polski bronili posłowie Antoni Macierewicz i Jerzy Czerwiński z Ruchu Katolicko-Narodowego, poseł Marian Piłka z Prawa i Sprawiedliwości, profesor Maciej Giertych i Janusz Dobrosz z LPR, Antoni Stryjewski z RK-N i Jan Łopuszański z ówczesnego Porozumienia Polskiego.
Piątą kolumnę reprezentował ponadto Aleksander Małachowski, a także M. Curyło z Samoobrony.
M. Curyło okazał się szczególnie służalczy. Cytuję:
„Nie jest dziś rozsądne mówienie o roszczeniach dla Niemiec bo świat się bardzo zmienił w ostatnim roku /…/, bo dyplomacja potrzebuje dziś mądrych, odpowiednich i wyważonych polityków, a nie jątrzenia. Jątrzeniem doprowadzimy do tego, że będziemy otoczeni nieprzyjaznymi sąsiadami /…/. My będziemy mieć żal do Niemców, a Niemcy do nas. Mówimy o wypędzeniu Niemców, a gdzie wypędzenia Żydów, pogrom kielecki, pogrom krakowski?. W pełni popieram posła Klicha, bo trzeba z żywymi naprzód iść „.
Bogdan Klich podobnie prawił o potrzebie dobrosąsiedzkich stosunków z Niemcami, ale spacyfikowali jego brednie posłowie Antoni Macierewicz, Janusz Dobrosz i Marian Piłka. Ten ostatni stwierdził:
„Obecnie każda obrona polskiego interesu narodowego w stosunkach z Niemcami, jest „podgrzewaniem temperatury” /…/. Obecnie badania opinii publicznej pokazują, iż Niemcy, według wielu Polaków, tak samo cierpieli w czasie drugiej wojny światowej, jak Polacy „.
Rozsierdzony Bogdan Klich wystrzelił z impertynencjami przeciwko posłowi Stryjewskiemu:
„Panie pośle Stryjewski, zgadzam się z jednym stwierdzeniem, które pan wypowiedział, że część elit politycznych w Polsce jest chora, a na co, to panu powiem prywatnie, jak się pan do mnie zgłosi jako do byłego lekarza psychiatrii…”
I ostatni, delikatny wątek na linii KL Warschau - Instytut Pamięci Narodowej. Bez życzliwości IPN niewiele wskóramy. Na szczęście taką życzliwość okazuje nam prezes Janusz Kurtyka, a w odwołanej poprzedniej sesji miał uczestniczyć dr Jan Żaryn. Niestety, odwołany ze swojej funkcji w IPN.
Kiedy na pierwsze, odwołane przez dyrekcję Muzeum Powstania Warszawskiego, posiedzenie przygotowałem swoje wystąpienie, jego kopię wysłałem panu prezesowi Januszowi Kurtyce.
Odpowiedział mi z podziękowaniem za moje ustalenia na temat KL Warschau, głównie za przedstawione dziś relacje świadków egzekucji, odnalezione w Biuletynach GKBZH. Było więc życzliwie i po polsku.
1