TAJEMNICA PEWNEJ ŚMIERCI
Pewnego brzydkiego dnia przybył do królestwa "Nienazwanego" straszny smok. Był bardzo okrutny i zaczął niszczyć wsie i miasta. Wszyscy bali się go, nikt nie wychodził z domu nocą a nawet za dnia. Drzwi domostw były zaryglowane, dzieci nie chodziły do szkoły, rodzice nie pozwalali im bawić się na dworze.
Było to królestwo prostych ludzi. Nie miało nigdy dotąd skomplikowanych problemów do rozwiązania. Zawsze żyło ze wszystkimi w zgodzie i w związku z tym nie posiadało nawet wojska.
Król zwołał swych doradców i zapytał ich o radę. Sędziwi doradcy na próżno drapali się po głowach. Naprawdę nie wiedzieli, jak postąpić. Wreszcie jeden z nich powiedział:
- Panie, dlaczego nie wyślecie na smoka waszej szlachetnej armii?
Król odpowiedział:
- Ale to wy jesteście moją szlachetną armią!
- Och! - westchnął doradca. - Rozumiem.
- Powołajmy zatem na służbę rycerzy z innego królestwa - powiedział drugi.
Nie mamy ani grosza na opłacenie rycerzy - odrzekł król.
Wiem! - zakrzyknął Wielki Doradca, który uważał się inteligentniejszego ze wszystkich. - Utworzymy z naszego ludu.
Ale to są jedynie wieśniacy, rzemieślnicy i handlarze powiedział król.
Biorąc przykład z Waszej królewskiej odwagi stworzą wojsko!
Decyzja została podjęta. Królestwo "Nienazwane" poermię, aby zwalczyć strasznego smoka.
Wieśniak
Decyzja króla została obwieszczona we wszystkich, domach i chatach królestwa. Wszyscy mężczyźni, nie byli zbyt starzy ani zbyt młodzi, mieli natychmiast opuścić swoje rodziny i stworzyć wielkie wojsko twa. Król wypowiedział wojnę smokowi. Lud zał się dumnie i zdecydowanie. Wszyscy mężczyźni twa, uzbrojeni po zęby wyruszyli do walki, tworząc silne szwadrony, brygady i bataliony. Wszyscy za ciem jednego. Pewien młody wieśniak odmówił wcielenia do wojska. Napisał bardzo uprzejmy list, w którym tłumaczył, e to wielki honor należeć do wojska królewskiego, ale on nade wszystko miłuje pokój. Nigdy dzie więc nosił broni ani walczył, nawet przeciwko smokowi. Ufa, że król go zrozumie, życzy mu wiele szczęścia i szczęśliwego życia. Król, wpadł we wściekłość.
Nikt - wybuchnął - nie może odmówić służenia moim wojsku. Jeżeli wszyscy zaczną tak myśleć jak ten młodzieniec, nie będzie żadnej armii.
dał rozkaz jednemu ze szwadronów, by przyprowadzili wieśniaka. Gdy chłopak stanął przed królem, rozrany władca zapytał:
- Dlaczego odmawiasz udziału w walce ze smokiem?
- Już to wytłumaczyłem w moim liście. Nie mogę występować z bronią przeciw jakiejkolwiek istocie żywej, Jestem pacyfistą.
- Ale pokój wymaga, byśmy uzbroili się przeciwko strasznemu smokowi.
- Wasza Wysokość, przysięgam, że nigdy nie użyję broni przeciwko żadnej istocie żywej - stwierdził wieśniak, który nie bardzo znał się na smokach.
- Przysięgałeś? Komu przysięgałeś? - zapytał król.
- Mojej dobrej wróżce - powiedział młodzieniec bez wahania.
- Komu?
- Mojej dobrej wróżce. Jest ona królową Mądrości, Żyje w grocie w pobliżu rzeki. To ona nauczyła mnie wszystkiego w mojej młodości. Szanuję ją bardzo i nie zabiję żadnej żyjącej istoty.
Król myślał jedynie o należnym mu posłuszeństwie, wydał więc rozkaz:
- Wyprowadźcie tego młodzieńca i zabijcie go. Żołnierze wypełnili rozkaz. Gdy wieść się o tym rozniosła, nikt nie ośmielił się już odmówić wstąpienia do wojska królewskiego.
Jak zakończyć wojnę?
Wojna, którą nazwano "wojną smoczą" trwała przez wiele lat. Całe królestwo zostało zniszczone przez wojsko. Wojna tak bardzo się przedłużała, że zostali powołani do wojska już synowie pierwszych żołnierzy króla. Na początku żołnierze przemierzali królestwo w poszukiwaniu smoka, ale nigdy nie zdołali go znaleźć. Po prostu zniknął. I nikt już o nim nie słyszał. Ale żołnierze zasmakowali w wojaczce. Spędzali czas na bójkach, korzystając z nieporozumień pomiędzy generałami króla. Oni dyskutowali nad rekwirowaniem zbiorów, aby wyżywić wojsko i nad zakwaterowaniem oddziałów .we wsiach. I naturalnie król chciał rekwirować własność cudzą...
Żołnierze walczyli między sobą. W końcu część wojska buntowała się przeciwko królowi i opowiedziała się za ich naczelnym wodzem, który chciał zająć miejsce . Dużo ludzi zginęło.
Po wielu latach król i wielki wódz, obaj już starzy i zmęczeni, pytali siebie: - Jak zakończyć wojnę? Łatwiej bowiem rozpocząć wojnę niż ją zakończyć. Wreszcie pewnego dnia król i wielki wódz spotkali się, naradzić się nad sposobem zakończenia straszliwej wien Stary Doradca, jeden z nielicznych, którzy owali jeszcze przebłysk mądrości, powiedział: Panowie, przypominam sobie, że słyszałem kiedyś pewnej wróżce, która żyje w grocie w pobliżu rzeki. Pójdźmy ją odwiedzić, może ona będzie mogła nam powiedzieć, jak należy zakończyć wojnę.
Tak też się stało. Tajna służba królewska szybko odnalazła grotę. Król i wielki wódz udali się tam razem. Pukali grzecznie w stalaktyt i zaczekali. Po kwadransie wyszła cudowna kobieta, która miała złociste włosy wabną szatę o kolorze tęczy.
Kogo szukacie? - spytała wróżka dźwięcznym głosem wróżko Mądrości! - powiedział król. - Szukamy sposobu na zakończenie wojny.
Ale ja już wyjawiłam tę tajemnicę - powiedziała wróżka. Mogę wyjawić ją tylko raz. Spytajcie się mężczyzny któremu ją wyjawiłam.
Powiedz, kim jest ten człowiek, byśmy mogli go pytać?
Jest to pewien młody wieśniak, człowiek spokojny. Przysiągł mi, że żyć będzie zgodnie z tajemnica, jaką mu powierzyłam. Nie wiem, jak się nazywa.
Wielki Doradca wykrzyknął:
- Wiem o kim mówisz! Zwracając się do króla wyjaśnił.
- Ona mówi o tym wieśniaku, którego Wasza Wysokość skazała na śmierć! O młodzieńcu, który nie chciał wystąpić z bronią przeciwko smokowi.
Król zamilkł. Pamiętał jeszcze młodego wieśniaka. Wielki wódz, coraz bardziej rozwścieczony, wyciągnął szablę i rzucił się na króla.
- Jesteś szaleńcem! Ten młodzieniec posiadał tajemnicę a ty kazałeś go zgładzić. Teraz nigdy nie poznamy tej tajemnicy!
Król również wyciągnął miecz, potem spojrzał na wielkiego wodza.
- Mylisz się, mylisz się doprawdy. Młodzieniec wyjawił tajemnicę, ale my nie zrozumieliśmy jej. On swą śmiercią wyjawił nam tajemnicę życia.
Powiedziawszy to, król porzucił miecz i powoli odszedł.