Caballero
/ Zbigniew Rawicz,Adam Wysocki, Mieczysław Fogg/
Señora Bianka z Madrytu
Jest w pełni rozkwitu
A jednak okropne ma zmartwienie
I to zmartwienie gnębi ją szalenie
Nie może jeść ni spać
Ni na gitarze grać!
Do córki mówi: O, Anno
Tyś ciągle jest panną
Choć dawno powinnaś być mężatką!
A buzię miłą przecież masz i gładką
Więc wreszcie ktoś pojawi się
Kto weźmie cię
Do domu wkroczy, zdejmując swe sombrero
Caballero! Caballero!
Z ukłonem szepnie wytwornie: Mio quero…
Caballero! Caballero!
A potem doda czule: O, urocza donno!
Czy zechcesz być mi skłonną
I pokochasz mnie?
I znów się skłoni uroczy caballero
I córeczce oświadczy się!
Señora Bianka z Madrytu
Jest w pełni rozkwitu
Aż wokół sąsiadki zazdrościły
Bo zjawił się uroczy ktoś i miły
I widać było, że w zamiarach zjawił się
Co dzień przychodził z kwiatami
I chodził z paniami
Na lody do sklepu narożnego
Aż zdecydował się i dnia pewnego
Pomyślał: Kocham ją!
I na odwagę wziął!
Do domu wkroczył, zdejmując swe sombrero
Cabellero! Caballero!
Z ukłonem szepnął wytwornie: Mio quero
Caballero! Caballero!
A potem dodał czule: o, urocza donno!
Czy zechcesz być mi skłonną
I pokochasz mnie?
I znów się skłonił uroczy caballero
I… mamusi oświadczył się!