Strip-Tease - Sławomir Mrożek
Czas akcji: współcześnie.
Miejsce akcji: nieokreślone.
Dramat w jednym akcie.
Dwaj panowie w niejasnych okolicznościach zostają pozbawieni wolności. Nie potrafią (nie chcą?) wyjaśnić, co się właściwie stało: "Trudno dokładnie orzec. Czasami mi się zdaje, że to olbrzymi słoń zatarasował ulicę. Albo rozruchy. Chociaż z początku wydawało mi się, że to powódź, potem, że piknik". Całemu zajściu próbują nadać wymiar katastrofy, a trudności ze zdefiniowaniem sytuacji tłumaczą panującą mgłą... Słyszeli jakieś głosy i dźwięki. Zostali obaleni na ziemię albo no coś innego. Może zresztą w ogóle nie zostali obaleni... "Ja na przykład widziałem jakby postać zwierzęcą, ale nie jestem pewien czy nie był to jednocześnie minerał. Wydaje mi się, że w grę wchodziła raczej energia, a nie materia. Stosunkowo najłatwiej jest określić to wszystko jako zjawisko mieszczące się na pograniczu wymiarów i określeń, na styku barwy, kształtu woni, ciężaru, długości i szerokości, konturu, cienia, światła, ciemności i tak dalej, i dalej".
Nie jest też do końca jasne, czy panowie są więźniami - drzwi pomieszczenia, do którego trafili, pozostają otwarte. W tej niejasnej sytuacji Pan I i Pan II przyjmują skrajnie rożne postawy. Pan I nie ma ochoty sprawdzać empirycznie, czy jest wolny, czy nie. Dopóki nie zostanie zatrzymany siłą, będzie czuł się wolny. "Co to jest wolność? Jest to możność dokonania wyboru. Dopóki tu siedzę i wiem, że mogę wyjść tymi drzwiami, tak długo jestem wolny. Natomiast z chwilą kiedy wstanę i wyjdę, dokonam tym samym wyboru, a więc ograniczę moje możliwości postępowania, utracę wolność. Stanę się niewolnikiem mojego wychodzenia". Pan I postanawia cieszyć się pozorną wolnością, która nazywa wolnością wewnętrzną: "Pełnia wewnętrznej wolności, oto moja odpowiedź na tajemnicze wypadki". Pan II od początku przyjmuje postawę aktywną. Chcąc przekonać się, czy jest wolny, rusza w stronę drzwi. Drzwi zamykają się. Pan II ma pretensje do Pana I, że przez dyskusję z nim, zdecydował się wyjść zbyt późno - nie wiąże zamknięcia drzwi ze swoją próbą wyjścia z pomieszczenia. Pan I natomiast robi wyrzuty Panu II - jest przekonany, że drzwi nie zamknęłyby się, gdyby Pan II nie próbował opuścić pomieszczenia (przez co Pan I zachowałby złudzenie wolności). Pan II próbuje walczyć o wolność - stuka w ścianę najpierw ręką, potem zdjętym z nogi butem. Drzwi otwierają się i wsuwa się przez nie nadnaturalnej wielkości Ręka. Ręka przyzywa palcem Pana II, następnie wskazuje jego but. Zabrawszy jeden but, zjawia się ponownie, by zabrać drugi, po czym wskazuje palcem na pasek. Zabrawszy pasek Pana II, zjawia się po buty Pana I. Pan I protestuje - on się nie buntował, chce być traktowany odpowiednio do swoich poglądów. Mimo to Ręka zabiera jego buty i szelki.
Wykorzystując przestrzeń zewnętrznej - realnej wolności Pan II wkłada marynarkę na lewą stronę, podwija nogawki i, pośpiewując, udaje rybaka ("Pan nie robi nic, ażeby wszystko było wolno panu robić, oczywiście w ramach tego, co wolno, a ja staram się robić, cokolwiek wolno"). Ręka zabiera marynarki i spodnie obu mężczyzn. Tym razem Pan I nie protestuje, próbuje się nawet podlizywać - sam zdejmuje marynarkę. Choć Ręka nie pozwala mu zachować spodni, nie czuje się pokrzywdzony: "Przynajmniej teraz może się pan przekonać o wyższości mojej postawy. Proszę: nie stukałem, nie śpiewałem, nie podwijałem mankietów, a wyglądam tak samo jako pan". Dosłowny strip-tease staje się też strip-teasem moralnym, ujawniając postawy obu Panów.
Gdy Pan II, nie mogąc już słuchać o wolności wewnętrznej, rzuca się na Pana I, Ręka skuwa ich kajdankami. Pan II, obawiając się, że Ręka, ograniczywszy ich w przestrzeni, może teraz ograniczyć ich w czasie, pozbawiając ich życia, zmienia taktykę: postanawia przeprosić Rękę. Myśli pragmatycznie: "Należy ją przeprosić na wszelki wypadek, w ogóle, bez powodu. Żeby się ratować". Gdy Pan II i Pan I przepraszają Rękę, przez drugie drzwi wsuwa się druga Ręka - w czerwonej rękawiczce i gestem przyzywa Panów. Tymczasem pierwsza Ręka wkłada na ich głowy stożkowate kaptury ze sztywnego papieru - panowie nic nie widzą.
"Strip-tease" opowiada o dwóch mężczyznach, których w niejasnych okolicznościach umieszczono w ciasnym pomieszczeniu. Prześladuje ich tajemnicza ręką, która stopniowo odziera ich z ubrań. W obawie przed dalszym rozbieraniem bohaterowie podchodzą do siebie bardzo krytycznie i przyznają się do win, których nie popełnili, a strach prowadzi do obnażenia ich psychiki.