STRIP-TEASE (1961), S. Mrożek
Osoby: Pan I
Pan II
Pomieszczenie z drzwiami z prawej i lewej strony. Słychać dziwny łomot, turkot, nieokreślone dźwięki, konkretne, niekonkretne. Przez drzwi z lewej strony wbiega Pan I, po chwili z prawych drzwi wbiega Pan II. Obaj nie wiedzą jak się tutaj znaleźli. Zmierzali ku określonemu celowi, gdy nagle coś obaliło ich na ziemię, to coś przyszło całkowicie z zewnątrz, coś co było od nich niezależnego i przerwało zaplanowaną drogę, sami nie wiedzieli co to było, bo panowała gęsta mgła. Obaj dostali też po pysku. Pan II proponuje aby jak najszybciej wyszli z tego pomieszczenia. Pan I chce jednak zostać, bo gdy wyjdzie jego wolność zostanie ograniczona, ponieważ nie będzie miał wpływu na wypadki zewnętrzne. Wolność dla niego to poczuciem że może dokonać wyboru. Siedząc w tym pomieszczeniu posiada wybór, bo może go opuścić lub w nim pozostać. Między Panem I i Panem II wywiązuje się rozmowa na temat wolności i tego czy mają opuścić to pomieszczeni, czy nie. Po chwili jedne i drugie drzwi zamykają się. Pan II podchodzi do drzwi i próbuje je otworzyć. Jego działania są bezskuteczne. Następnie Pan II stuka w ścianę, w przerwach nasłuchując czy nikt nie nadchodzi. Potem Zdejmuje but z nogi i uderza nim o ścianę. Jedne z drzwi otwierają się powoli. Wyciąga się z nich nadnaturalnej wielkości Ręka, która zabiera Pana II buty i pasek. Następnie przyzywa Pana I. Pan I mimo tłumaczenie się iż nie stukał i jak twierdzi nie dokonał żadnego wyboru oddaje buty i szelki Ręce. Jak Ręka znika Pan I mówi, że nadal pozostał wewnętrznie wolny. Nie zaangażował się w żaden gest i żadne działanie. Może zrobić każdą z tych rzeczy, które jeszcze pozostały mu w zakresie możliwości. Zarzuca Panu II, że ten nie może tego samego powiedzieć o sobie, bo już wybrał stukając w ścianę. Tym czynem zbłaźnił się i stał się niewolnikiem. Pan II twierdzi, że Ręka odbierając im pasek, sznurowadła i szelki nie chciała dopuścić do ich powieszenia. Pan II podwija nogawki, wkłada marynarkę lewą stroną na wierzch i udając rybaka śpiewa pieśń pt. „Pstrąg”. Po chwili w drzwiach ukazuje się Ręka. Żąda od Pana II marynarki i spodni. Gdy mężczyzna nie chce oddać spodni, Ręka składa się w pięść i podnosi wolno do góry. Pan I z własnej inicjatywy również zaczyna zdejmować marynarkę. Ręka znika z rzeczami Pana II, ale zaraz powraca i przywołuje Pana I. Pan I mówi, że ma przygotowaną marynarkę i się nie opiera, dlatego prosi żeby Ręka wzięła to pod uwagę. Prosi także o to by mógł zachować spodnie. Ręka daje znak, iż się nie zgadza. Pan I zdejmuje spodnie i oddaje bez protestu. Pan I obwinia Pana II, że przez pomysł z udawaniem rybaka naraził siebie i jego. Pan II zauważa jednak, że Pan I nie robi nic, ażeby wszystko było wolno mu robić, w ramach tego co wolno, a On stara się robić cokolwiek wolno. Pan I wysuwa postulat o wyższości swojej postawy. Nie stukał, nie śpiewał a wygląda tak samo jak Pan II. Mniejszy nakład energii a te same rezultaty oraz poczucie wolności wewnętrznej. Pana II denerwuje ciągłe gadanie Pana I o wolności wewnętrznej dlatego rzuca się na niego. Pan I ucieka wokół sceny. W drzwiach ukazuje się znowu Ręka, która skuwa ich razem kajdankami. Ręka oprócz tego, że ogranicza ich możliwości poruszania się w przestrzeni to także i w czasie. Pan II proponuje żeby przeprosić Rękę tak na wszelki wypadek, żeby się uratować. Pan I nie chce przepraszać, ponieważ znaczyłoby to wybór, który by go ograniczył. Pan I sądzi jednak, że może ją przeprosić, jeżeli Pan II go do tego zmusi, wtedy nie będzie mowy o wyborze z jego strony. Gdy Ręka pojawia się Panowie przepraszają ją za wszystko, nawet za to że byli i są. Przepraszając wykonują gest pocałunku w Rękę. Tymczasem w drugich drzwiach ukazuje się druga Ręka w czerwonej rękawiczce, która przyzywa mężczyzn. Obaj odwracają się tyłem do pierwszej Ręki. Ręka pierwsza nakłada Panu II i Panu I stożkowaty kaptur ze sztywnego papieru. Potykając się, przykuci do siebie, z papierowymi stożkami na głowach podążają ku Ręce drugiej.