Kim jest autor SYBERIADY POLSKIEJ Zbigniew DOMINO?
17 lutego 2013 roku, 18:56
aktualizacja
17 lutego 2013 roku, 19:11
autor
Piotr Samolowicz
komentarzy
„Młode ciemności” Zbigniewa Domino. Nigdy nie zdradzę komunistycznej Polski!
Kadr z filmu "Syberiada polska", fot. Kino Świat
Za kilka dni na ekrany kin wejdzie „Syberiada polska” - duża produkcja o losach Polaków na Syberii podczas II wojny światowej. Tematyka oraz osoba reżysera Janusza Zaorskiego, twórcy m.in. „Matki Królów”, raczej gwarantuje sukces. Jednak wobec osoby autora powieści, na podstawie której powstał film - Zbigniewa Domino - nie sposób już wykazywać tej dozy entuzjazmu. Dlaczego? Gdyż był prokuratorem wojskowym w mrocznym okresie stalinowskim.
Z pewnością mamy do czynienia z niezwykłym zjawiskiem. Krytycy chwalą Domino za jego rodzinną sagę - „Syberiadę polską” i „Czas kukułczych gniazd”. Doceniają epicki oddech tych powieści, nie tak znowu często obecny we współczesnej polskiej prozie, oraz oryginalny, potoczysty język i styl narracji. Powieści Zb. Domino chwalą też czytelnicy, głównie ci starsi, gdyż pozwalają im - co niezbyt często zdarza się w naszej prozie - na przeżywanie perypetii bohaterów, współodczuwanie otaczającego ich świata. Jest to zrozumiałe, bo Domino odwołuje się do przeżyć swoich i swojej rodziny zesłanej z Podola na Syberią. Ostatnie książki Domina są jego jasną stroną Księżyca, która jednak nie może istnieć bez tej ciemnej, tak jak awers bez rewersu.
Przede mną leży jedna z peerelowskich książek Dominy, zbiór opowiadań o poetycko brzmiącym tytule „Pszenicznowłosa” (1976). Jak na czasy komunizmu książka ma niezłą okładkę, widnieje na niej w wielkim zbliżeniu twarz atrakcyjnej dziewczyny. Książka, choć klejona, nie rozsypuje się, co by oznaczało, że nie była w częstym czytelniczym użyciu. Pożółkłe kartki nadają jej nobliwy charakter, jak siwizna dojrzałemu mężczyźnie.
Reszta nie jest już tak niewinna, poetycka i szlachetna. Zbiorek wydało wydawnictwo Książka i Wiedza, propagandowe ramię partii. (Czy pamiętacie, jakie było logo tej oficyny: czerwony sztandar dzierżony przez dwie mocne męskie ręce; Domino wydawał też w drugim propagandowym ramieniu partii: Wydawnictwie Ministerstwa Obrony Narodowej.). Na czerwonych skrzydełkach zbioru odnajduję oficjalny biogram pisarza. Przytoczę fragment. W biogramie istotne jest zarówno to, co opisane, jak i to co zostało przez wydawcę pominięte.
Zbigniew Domino urodził się 21 grudnia 1929 roku w podrzeszowskiej wsi Kielnarowa. Podczas wojny przebywał w Związku Radzieckim, skąd powrócił w 1946 r. i osiedlił się na Ziemiach Zachodnich. W 1948 roku wstąpił ochotniczo do KBW. Studiował prawo i doktoryzował się w tej dziedzinie. Od 1969 roku mieszka w Rzeszowie. Jest redaktorem naczelnym miesięcznika społeczno-kulturalnego „Profile” i prezesem rzeszowskiego oddziału Związku Literatów Polskich. Debiutował w 1963 r. opowiadaniem o tematyce wojennej drukowanym w „Żołnierzu Wolności”. (…) Wojna i okupacja, lewicowy ruch oporu, utrwalanie władzy ludowej, walka z reakcyjnym podziemiem - oto ciąg doświadczeń historycznych będących inspiracją dla tego pisarza. Tematom tym pozostaje wierny również w nowym tomie opowiadań „Pszenicznowłosa”, gdzie jednak na dramaty niedawnej przeszłości kładzie się już kojący upływ lat, towarzysząca mu refleksja i zaduma”.
Co zostało pominięte w tym krótkim biogramie? To, że Domino przebywał w Związku Sowieckim nie na wakacjach, tylko na zsyłce z rodziną. Na Syberii stracił matkę Antonię, doświadczył też walki o przeżycie w nieludzkich warunkach, poznał siłę pierwotnej przyrody, oraz, jak mi się wydaje, uległ złej fascynacji potęgą Związku Sowieckiego, fascynacji, która miała później wypływ na jego życie i twórczość literacką.
Gdy ze zrozumieniem przeczytamy następne zdanie, że Domino po wojnie ochotniczo wstąpił do KBW, to lód mrozi plecy. Bo jak wiadomo, Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego został powołany do zbrojnego zaprowadzenia w Polsce komunizmu, do walki z podziemiem niepodległościowym.
Kolejne zdania biogramu powinny być następujące, by oddać „ciąg doświadczeń historycznych” Domina(podaję za Wikipedią): W 1949 ukończył jako prymus Oficerską Szkołę Prawniczą w Jeleniej Górze. W 1950 mianowany oficerem śledczym Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Poznaniu. Oddelegowany do pracy w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej, prokurator NPW w latach 1956-1959…
Także literackie dokonania Dominy z okresu PRL są mało budujące. Bo opowieści o pszenicznowłosej urodziwej dziewczynie, czy też Ukraince Maryjce, „kukurydzianej pannie młodej”, służą Dominie do sączenia sowieckiej propagandy. Na kartach tych opowiadań źli są „bandyci z lasu”, a dobrzy są reprezentanci nowej władzy, oraz, tu tworzy taką stałą literacką figurę, młodzi ludzie, którzy po zrozumiałych wahaniach przystępują w końcu do nowego wojska i milicji.
Takiego bohatera znajdziemy np. w opowiadaniu „Życiorys”. Jest młodym akowcem z Rzeszowszczyzny, który z rozkazu przełożonego wstępuje do ludowego wojska w celu siania fermentu i dezercji. Ale młody akowiec w odpowiednim czasie pojmuje swój błąd, idzie z polskim wojskiem na Berlin, a jego autorytetem staje się szlachetny sowiecki oficer kpt Chomienko o sile greckiego herosa. W kuriozalnej scenie zasadzki na upowców w dolinie Osławy w Bieszczadach, kpt Chomienko, wystawia się specjalnie na strzał, by przekonać upowców do poddania się:
Barczysta sylwetka naszego dowódcy widoczna była jak na dłoni i stanowiła cel, do którego nie mógł chybić nawet najpodlejszy strzelec. Martwa, pełna oczekiwania cisza.
Nie oszukujmy się. Zbigniew Domino był ważnym funkcjonariuszem komunistycznego reżimu, uzbrojonym w karabin, Kodeks Karny WP i maszynę do pisania. Jako pisarz, podobnie jak Przymanowski, Żukrowski czy Putrament, budował mitologię początków PRL. Mitologia ta opierała się na prostym szantażu: nie było wyjścia, musieliśmy przyjąć sowiecki porządek, bo w przeciwnym razie Polska zostałaby zmiażdżona. A poza tym, ci komuniści nie byli tacy źli, bo nieśli „wyzwolonym” ludom sprawiedliwość społeczną. Zmęczeni wojną Polacy musieli przyjąć to kłamstwo.
Piotr Samolewicz
46 osób wzięło udział w dyskusji
Autor zabugowiec
dodano17 lutego 2013 roku, 20:05
.a kto finansował produkcję?.....
Autor Gościówka
Dodano 17 lutego 2013 roku, 20:16
Dla mnie to rodzaj obłąkania. Bo jak inaczej nazwać taką postawę? Przeżył Syberię, stracił matkę, widział jak dziesiątki ludzi umiera z głodu, ciężkiej pracy, przy wypadkach. Jak po takich doświadczeniach można wspierać zbroniczy system i sprzyjać katom, aż w końcu samamu stać sie katem?
Autor Gość -TOM
Dodano 17 lutego 2013 roku, 20:45
Trudno przesądzać czy film będzie dobry czy nie. Mam nadzieję, że tak. Szkoda tylko, że reż. Zaorski spośród setek wspomnień, pamiętników polskich sybiraków wybrał akurat te - autorstwa gościa o tak "ciekawym" życiorysie. No cóż należy do pokolenia twórców, które przyzwyczaiło się opisywać losy "komunistów, ubeków z dylematami moralnymi" ( "Matka królów") czy Bugajskiego("Przesłuchanie") itd. O ile w czasach PRL można było coś takiego tłumaczyć względami cenzury (żeby puścili) to teraz...A może już tak jest, że ( jak to się mówiło w latach 90tych ) tzw."białe plamy" w polskiej historii mogą wypełniać jedynie dzieci byłych aparatczyków partyjnych i politycznie poprawni...? Żeby nie za mocno, żeby kogoś nie zabolało..?
Autor Gość
Dodano 17 lutego 2013 roku, 21:00
Cytat: "Krzysztof Szwagrzyk, historyk z wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w swojej książce „Prawnicy czasu bezprawia" kilkakrotnie wymienia nazwisko Zbigniewa Domino. Okazuje się, że znany literat to pułkownik Ludowego Wojska Polskiego, były prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej, który uczestniczył przy egzekucjach oficerów w latach 50. - Domino powinien opowiedzieć w swoich powieściach nie o tym, jakie warunki życia były na Syberii, ale o tym, jak przeprowadzano egzekucje oficerów WP, w których uczestniczył - stwierdza K. Szwagrzyk. 7 sierpnia 1952 roku Domino został wyznaczony do udziału w egzekucji ppłka Władysława Minakowskiego, lotnika z Dywizjonu 304. Pilot Minakowski powrócił z Wielkiej Brytanii, i został jednym z oskarżonych w procesie tzw. grupy kierownictwa konspiracji Wojsk Lotniczych. Udział w egzekucji był dla młodych prokuratorów wojskowych swoistym egzaminem ideologicznej lojalności. 23-letni wówczas Domino go zdał celująco".
Autor Gość
Dodano 17 lutego 2013 roku, 21:08
O Dominie i jego "dokonanich" z czasów PRL proponuję przeczytać w książce "Żołnierzowi Niepodległej. Księga dedykowana śp. gen. Mieczysławowi Huchli, red. Tomasz Balbus, Mariusz Krzysztofiński, Ewa Leniart, Zbigniew Nawrocki, IPN, Rzeszów 2012, a tam artykuł prof. Krzysztofa Szwagrzyka "Od kary śmierci do literatury" o sylwetce Zbigniewa Domino.Cytat: "W styczniu 1952 r. oskarżał w procesie przeciwko członkom organizacji „Białe Sokoły”. W obecności pięciuset ludzi zgromadzonych w sali Sądu Okręgowego w Zielonej Górze żądał najwyższego wyroku dla obu głównych oskarżonych. Jak zauważył z satysfakcją szef WPR w Zielonej Górze mjr Jan Szukuć : „Występujący na rozprawie prokurator Domino [...]w przemówieniu końcowym poruszył w sposób należyty stronę polityczną oraz zwrócił uwagę na skutki do jakich prowadzi przynależność do nielegalnej organizacji. Wystąpienie było bojowe - na odpowiednim poziomie” . Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Zielonej Górze z 31 I 1952 r. Adam Jesse i Kazimierz Zdzich skazani zostali na karę śmierci . Z zachowanych raportów pisanych przez Domino z Zielonej Góry do Naczelnej Prokuratury Wojskowej wynika, że dzięki pracy kierowanej przez niego od grudnia 1952 r. prokuratury udało się zlikwidować w Lubuskim szereg nielegalnych organizacji i aresztować wielu ich członków. Wśród nazw wykrytych tajnych związków znaleźć można m.in. „Wolność i Niezawisłość” , „Partyzantkę-Armię Krajową” , „Polski Tajny Ruch Wyzwoleńczy” i „Armię Krajową” określaną jako „zbrodniczy związek”.
Autor Gość
Dodano 18 lutego 2013 roku, 0:14
Bratał się, a nawet pokochał swoich katów i potem wiernie im służył. Obrzydliwe. Niestety, takich jest więcej. Niektórzy tylko w innej kolejności - 'wczoraj" w służbie komunizmu, dzisiaj miłośnicy Kresów podziwiający osobowości, którym życie przerwał zbrodniczy system.
Autor Gość Obserwator z Kielnarowej
Dodano 18 lutego 2013 roku, 13:10
Książka IPN "Żołnierzowi niepodległej...." z referatem o działalności prokuratora wojskowego - Zbigniewa Domino pt. "Od kary śmierci do literatury" (str. 344-350), nie zawiera żadnych nie znanych od lat faktów. Zdziwienie budzi brak postawienia "bohaterowi" referatu zarzutów prokuratorskich przez pion śledczy IPN. Pewnym wytłumaczeniem jest objęcie przez IPN patronatu nad jutrzejszą premierą filmu w Białymstoku (oficjalny plakat z programem funkcjonuje w internecie). Popatrzcie państwo kto będzie na uroczystości. Prokurator z Rzeszowa czuje się na razie świetnie co widać na kilku nowych filmach krążących na youtube (wizyta w "Domu Księgarza", promocja ostatniej książki na portalu historia.pl). Co na to Temida?
Autor gorzki
Dodano 18 lutego 2013 roku, 20:53
Domino to złamany człowiek, doprowadzony do upodlenia i zmuszony do lizania butów swoich oprawców. Takie przeżycia nie mogą przejść bez śladu. Przykładów jest więcej, najbardziej znana ofiara takiego psychicznego konwejera to Jaruzelski. Służyli i służą złu samemu; trafnie opis tej postawy dał Tolkien w postaci Grimy.
Autor Gość mz
Dodano 20 lutego 2013 roku, 12:53
Gdyby Beria napisał "paszkwil" na Stalina , po jego śmierci ,to przypominałby towarzysza Domina,tylko na większą skalę.
Autor w 62
Dodano 20 lutego 2013 roku, 16:58
Wyliczanka niegodziwości po obu stronach jest długa. CZY NIE SĄDZICIE ŻE NADSZEDŁ CZAS NA WSPÓLNĄ PRACĘ DLA OJCZYZNY. Pan Domino Zbigniew to człowiek odważny i szlachetny jak na żołnierza przystało. Cieszę się że będzie ten film. Na pewno go obejrzę.
Autor kd
Dodano 20 lutego 2013 roku, 18:46
do w62: odważny i szlachetny - czyżby żądanie wyroków śmierci, które potem wykonano, nie uprawniałoby raczej do nazwania go bestią?
Autor w 62
Dodano 20 lutego 2013 roku, 19:55
do kd. Czy nazwie pan bestią USA gdzie do dzisiaj wykonywane są wyroki kary śmierci. Jestem gotowy dyskutować na argumenty i dowody a nie na epitety. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem kary śmierci. Karę śmierci wykonuje się w wielu krajach na świeci. Niestety. Wojny są również. Niestety.
Autor kd
Dodano 20 lutego 2013 roku, 20:00
do w62: Domino brał udział w egzekucjach Żołnierzy Niezłomnych oraz żądał wyroku śmierci na 2 członkach podziemnej organizacji harcerskiej Białe Sokoły który to wyrok wykonano w 1952 r.
autor w 62
dodano 20 lutego 2013 roku, 21:03
do kd I Pan go już osądziłeś. BEZ WYROKU. Skąd my to znamy.
Autor kd
Dodano 21 lutego 2013 roku, 3:16
To nie osąd tylko ocena do której każdy człowiek jest zobowiązany po to, żeby umieć odróżnić dobro od zła. Jeśli Szwagrzyk pisze nieprawdę to mu to udowodnijcie.
Autor Gość
Dodano 21 lutego 2013 roku, 21:05
Podstawowa sprawa. Autor artykułu nie potrafi nawet odmienić prawidłowo nazwiska powieści. Zbigniew Domino a nie Domin, więc nie napiszemy Zbigniewa Dominy, ale Zbigniewa Domino!!
Autor W 62
Dodano 22 lutego 2013 roku, 12:08
Staram się ludzi nie oceniać. Siebie oceniam, często negatywnie. Pisze Pan do mnie w liczbie mnogiej, już czuję, że za chwilę będę słyszał o spisku. Panie Zbyszku Domino, dobrze , że pan jesteś. 100 LAT w zdrowiu i szczęściu. Życzę. Film znakomity. Takie same życzenia dla pana Janusza Zaorskiego.
Autor Syn Sybiraczki
Dodano 22 lutego 2013 roku, 21:48
Filmu nie widziałem. Obejrzę z pewnością, skonfrontuję z tym, co Mama, a wcześniej Babcia opowiadała, i doprawdy żałuję, że nie dożyła i nie będę mógł jej spytać. Nie interesuje mnie przeszłość Domina. To znaczy interesuje, ale w oderwaniu od tego filmu. Sybiracy dokonywali potem wyborów czasem przedziwnych, że wspomnę choćby o gen. Jaruzelskim. Autor tekstu musi być człowiekiem bardzo młodym, jeśli pisze: [Co zostało pominięte w tym krótkim biogramie? To, że Domino przebywał w Związku Sowieckim nie na wakacjach, tylko na zsyłce z rodziną. Na Syberii stracił matkę Antonię, doświadczył też walki o przeżycie w nieludzkich warunkach,] bo niby co, mieli to wszystko napisać? Czegoś takiego nie było (BTW Mama tam, mając 9 lat, straciła ojca, zostało tam też 26 innych jej krewnych). Było tylko "w czasie wojny przebywał w ZSRR" albo "losy wojenne rzuciły go w głąb Związku Radzieckiego". A co to znaczy - o tym się nie mówiło, o tym się wiedziało. Starsi i w średnim wieku pamiętają, a młodzież niech głupot nie wypisuje.
Autor rh minus - Gość
Dodano 24 lutego 2013 roku, 20:43
Gościu, wróC do szkoły, sięgnij po słownik. Nie wymądrzaj się na temat odmiany nazwiska, bo nie ma o tym pojęcia.
Autor Gość
Dodano 25 lutego 2013 roku, 20:35
kim był - łatwo sprawdzić ;) http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbigniew_Domino
autor Gość
dodano 25 lutego 2013 roku, 21:13
Jak taka KU A moze zyc wsrod nas.
Autor Gość
Dodano 26 lutego 2013 roku, 17:45
Książki "Syberiada polska" i "Czas kukułczych gniazd" przeczytałem. Film Janusza Zaorskiego "Syberiada polska" obejrzałem. A o p. Zb. Domino niech się wypowiadają te osoby, które znają dobrze historię. I jeszcze jedno: aby oceniać czyjeś życiowe wybory, trzeba wczuć się w realia epoki, odrzucić wszelką późniejszą wiedzę i ocenę z dużej perspektywy czasu. Wg wikipedii p. Domino raczej rozliczał się ze zbrodniami stalinizmu (Komisja Mazura) niż w nich uczestniczył. A tak na marginesie. Gdybyśmy nie mieli takich "kolaborantów" z systemem, jak pan Domino, to - być może - nie byłoby PRL lecz od razu III RP na wzór np. Finlandii. Ale wtedy też g... byśmy mieli a nie ziemie tzw. odzyskane. Dostalibyśmy od aliantów na otarcie łez Gdańsk, Elbląg, Olsztyn i może Opole. I to już wszystko. Słupsk, Koszalin, Szczecin, Zielona Góra, Gorzów Wlkp. należałyby wtedy do NRD, a Wałbrzych i Wrocław - do NRD lub może Czechosłowacji. Także bardzo wątpliwe, czy Stalin zwróciłby nam zagarnięte już w 1939 r. Łomżę, Białystok i Przemyśl. Proszę popatrzeć na mapę - wychodzi mniej więcej Księstwo Warszawskie. Resumując - pretensje historyczne to proszę mieć do Śmigłego, Mościckiego i Becka, że tak posterowali polityką naprawdę niepodległej II RP, a nie do późniejszych konformistów (wyjąwszy oczywiście niewątpliwych zbrodniarzy z UB czy Informacji Wojskowej). Gorąco polecam książkę "Pakt Ribbentrop-Beck" Piotra Zychowicza oraz publikacje śp. prof. prof. Łojka i Wieczorkiewicza na ten temat.
Autor Gość
Dodano 26 lutego 2013 roku, 18:11
Do Gościa z 17:45 Zażywałeś coś czy ty tak na poważnie? Bo takich głupot dawno nie czytałam!
Autor Gość
Dodano 27 lutego 2013 roku, 10:13
Do Gościa z godz. 18:11 dnia wczorajszego. Dziecko specjalnej troski, po próbie zapoznania go z rachunkiem różniczkowym, również uznałoby to za głupoty. Popracuj od podstaw nad swoją wiedzą historyczną - o ile Cię to oczywiście nie przerasta.
Autor Gość
Dodano 27 lutego 2013 roku, 12:59
To tak jakby R.HEss napisał powieść o Oświęcimiu.Panie Zaorski,złamanego grosza nie dam,mało w Polsce autorów opisujących ten koszmar,i ten dziki naród? pn wybrał hiene,która pewnie kiedyś spocznie na powązkach,a jego ofiary??????dno i wodorosty,Hańba
Autor Gość
Dodano 28 lutego 2013 roku, 22:36
Ocena jest jasna Zbigniew Dominio był zbrodniarzem koniec i kropka, nie rozumiem jak można podziwiać czy życzyć dobrze takiemu człowiekowi a sam film powinie zostać zbojkotowany
autor
Gość
dodano
1 marca 2013 roku, 11:04
Film jest świetny! Reżyseria i gra aktorów, szczególnie moim zdaniem p. Jan Peszek, zasługują na wszelkie słowa uznania. A autor książki, no cóż.... Był, widział, przeżył i..... wybrał. Niestety i w ślad jego wyborów poszły czyny i wyroki. Śmierci też....
autor
Gość
dodano
1 marca 2013 roku, 11:23
To że p.Domino po sybirackich przejściach zdecydował się zostać funkcjonariuszem bolszewickiego,okupacyjnego systemu,wystawia mu jak najgorsze świadectwo.Tym bardziej że wydaje się być b.inteligentnym.Świetnie mu się powodziło zarówno za PRL jak i w IIIRP.Wartości moralne są mu obce.Stanął po stronie sowieckich okupantów.Jego wzorem jest zapewne gen.Jaruzelski.Robiąc film w/g jego scenariusza,za państwowe pieniądze p.Zaorski wystawi sobie niezbyt pochlebne moralnie świadectwo.Drodzy Sybiracy nie dajcie się oszukiwać!Pozostańcie świadkami prawdy!
autor
W 62
dodano
2 marca 2013 roku, 16:24
do gościa. Porównanie Pana Zbigniewa Domino do hessa jest okrutne i obraża Pana Domino. Świadczy o kołtuństwie i ciemnocie. NIE, nie błąd. Nazwiska i imiona niemieckich zbrodniarzy wojennych zawsze piszę z małej litery
autor
taK
dodano
4 marca 2013 roku, 3:12
Może powinien go ktoś odwiedzić i wszystko się wyjaśni.
autor
Grześ
dodano
5 marca 2013 roku, 9:57
Do W62. Twoje opinie są poniżej krytyki. Ciekaw jestem jakie byś miał zdanie gdyby taki Domino zastrzelił Twojego ojca / dziadka / kogokolwiek z rodziny tylko za to, że nie służył w LWP tylko na zachodzie, albo walczył w AK. Każde porównanie pana Domino do oprawców jest właściwe. Domino dokonał wyboru i to skrajnego. KBW były jednostkami najbardziej bezwzględnymi i tam przypadkowo się nie trafiało. Zastanów się chwilę i ogarnij nie patrząc na swój czubek nosa. Nie pisz o kołtuństwie i ciemnocie bo zachowujesz się jakbyś był po szkole partyjnej powtarzając obłudne argumenty lat stalinowskich.
autor
W 62
dodano
6 marca 2013 roku, 16:31
Grzesiu, odpowiedz mi na pytanie czy oprawca z Oświęcimia hess i Pan Zbigniew Domino są przez ciebie równo oceniani. Następnie podyskutujemy na argumenty i fakty. Chcę dodać, że ojciec mój był dowódcą w AK. Jego odwaga graniczyła z brawurą.
autor
W 62
dodano
8 marca 2013 roku, 10:08
Grzesiu, co ty tak wolno myślisz.
autor
Gość z Kielnarowej
dodano
8 marca 2013 roku, 14:57
Uzupełnienie do komentarza z 17.02.2013, godz. 21.00, w sprawie obecności prokuratora NPW - Zbigniewa Domino przy egzekucjach polskich oficerów lotnictwa w dniu 7.08.1952 roku: Regułą wówczas było, że przy egzekucji uczestniczył prokurator domagający się kary śmierci lub inny - zaufany i znający dobrze sprawę, jeśli wyraził na to zgodę. Odmowa udziału w egzekucji nie skutkowałaby żadnymi represjami w stosunku do prokuratora Zbigniewa Domino. Wyrażona chęć udziału nadgorliwca w egzekucji była przyjmowana pozytywnie.
autor
młody
dodano
11 marca 2013 roku, 20:50
Wbrew negatywnym opiniom poszedłem do kina na "Tajemnicę Westerplatte" i nie żałuję; niektóre sceny naprawdę znakomite, poruszające! Wszelkie narzekactwo - przesadzone. I znowuż sytuacja się powtarza... Dlaczego warto chodzić na tego typu produkcje? Bo czerpią z polskiej historii. Oczywiście to kreacja artystyczna, w kostiumie historycznym prezentująca ludzkie postawy, więc nie czepiałbym się nieścisłości. Nawet jeśli się pojawią, to jest okazja do szerszego omówienia wydarzeń. Kto obrzydza seans, ten niejako namawia, by nie interesować się danym okresem dziejów w ogóle. Film spowoduje, że wielu sięga do opracowań i źródeł historycznych. Warto wspierać polskie kino i dawać sygnał polskim scenarzystom, reżyserom i producentom, że warto sięgać do polskiej historii. Zasmuca, że tak wielu stara się udupić - pod byle pretekstem - godne wspierania przedsięwzięcia. Czy mają szacunek dla ludzkiej pracy? Niech przejdą się na plan filmowy, choćby serialu zwykłego, i zobaczą, ile przy tym roboty. A co dopiero przy takiej "Syberiadzie polskiej". Ludzie, szanujmy się!
autor
Gościu
dodano
13 marca 2013 roku, 12:02
Dla nas to komunistyczny kicz Agnieszka Żądło-Jadczak Sybiracy z ziemi wołomińskiej są oburzeni filmem „Syberiada Polska”. Honorowa prezes Związku Sybiraków w Wołominie, Maria Sobolewska, mówi, że film praktycznie nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną. • Jak Pani zareagowała na informację o filmie poświęconym Sybirakom? - Właściwie to nawet troszkę cieszyłam się, że taki obraz powstaje. Byłam ciekawa, jak zostaniemy w nim pokazani. Zrobiłam wycieczkę do kina członkom wołomińskiego Związku Sybiraków, w którym jestem honorowym prezesem. Dowoziliśmy ich samochodami, bo to ludzie w większości po osiemdziesiątce. Przed filmem mówiłam, że pewnie trochę twórcy filmu podkoloryzują rzeczywistość na potrzeby widza. Tymczasem wyszliśmy z kina ze łzami w oczach, ale nie łzami wzruszenia, tylko niezadowolenia, wręcz załamania. Moi koledzy i koleżanki zastanawiali się: jak takie świństwo twórcy nam mogli zrobić? • Skąd tak negatywna opinia? - Film pokazuje miłości, znajomości. Kto wtedy myślał o miłości? Już nawet brzydzę się wspominać scenę, w której jest naga kobieta. Seks, gdy jedyne pragnienie to takie, by przeżyć, żeby czymkolwiek się posilić? Stół wielkanocny zastawiony suto jedzeniem… Gdzie myśmy widzieli wtedy tyle jedzenia? Kto w workach przynosił prowiant albo lekarstwa? Kto zachorował na tyfus, to umierał albo tracił zdrowie. Ja straciłam wzrok, byłam jedną nogą na drugim świecie. A w filmie jest pokazane, jak umierająca kobieta po tyfusie wraca do zdrowia. W jednym z pokoi na ścianie jest półka z chlebem. Półki z chlebem to może widział ktoś wtedy w piekarni, w ukryciu, ale nie w domu. Krzyż w ręku trzymany… Jakby zobaczyli u nas krzyż, to by nas pozabijali. W filmie widać, jak zmarłego zakopują w trumnie. Tymczasem wtedy w prześcieradło albo jakąś szmatę okręcano ciało i tak zakopywano. Ten film nawet nie zbliża się do prawdy, dla nas to komunistyczny kicz.
autor
Gościu
dodano
13 marca 2013 roku, 12:07
• Jakie jeszcze elementy są dalekie od tego, co naprawdę działo się przy wywózkach? - Dzieci w filmie są zadowolone, uśmiechnięte, pucołowate i jeszcze do tego ubrane w kożuszki, trzymają mamusie za ręce. Tak nie było… Czemu nie pokazali suchych, chudych dzieci, które wtedy umierały? Czemu nie pokazali owiniętych szmatami nóg, bo przecież butów nie mieliśmy! Dzieci uciekały jak szczury po kątach, żeby ich rosyjski „sołdat” nie złapał. Nie pokazali, jak dzieci i kobiety pracowały ciężko. Matki ryczały, gdy im dzieci zabierano. Tam był jeden wielki krzyk i rozpacz! Nie było czasu na tłumaczenie dzieciom, co się dzieje. Wojskowy na pewno nie rozmawiałby spokojnie z dzieckiem, tylko powiedziałby: cicho, bo zaraz cię zastrzelę. Czemu nie pokazywano tych pełnych wagonów, w których jeden na drugim siedział i załatwiał się na głowę? Moim zdaniem to jest celowy zabieg niszczenia polskości, niszczenia Sybiraków. • Czy jest w tym filmie cokolwiek zgodnego z prawdą? - Chyba tylko pukanie do drzwi. I pies, który leciał za gospodarzem, mógł być zastrzelony. • Ale przecież ktoś z pewnością konsultował ten film… - Nie wiem, kto. Słyszałam kiedyś w radiu, że w konsultacjach uczestniczył jakiś Sybirak, który w wieku kilku lat został wywieziony. Ja też byłam malutkim dzieckiem, miałam zaledwie dziesięć miesięcy, ale słuchałam opowieści od ojca, od babki. Moja matka nie była w stanie o tym opowiadać, bo chorowała. A czyich opowieści ten pan słuchał? Chyba „czerwonych”.
autor
Gościu
dodano
13 marca 2013 roku, 12:08
• Co zamierza Pani teraz zrobić? Filmu raczej nie uda się zablokować. - Dzwonią do mnie non stop Sybiracy i pytają: Marysiu, jak ty możesz na to pozwolić? Zamierzam mówić o tym w mediach. Próbowałam napisać oświadczenie, ale tak emocjonalnie do tego podchodzę, nie jestem w stanie. Po obejrzeniu filmu całą noc nie mogłam usnąć, cały czas mam łzy w oczach. Za dwa tygodnie będę na spotkaniu wielkanocnym w Krajowym Związku Sybiraków i zamierzam poruszyć temat filmu. Chciałabym zapytać reżysera, dlaczego nas tak podeptał. Domagamy się przeprosin. • Jakie mogą być konsekwencje emisji „Syberiady”? - Najbardziej boimy się o naszą młodzież. Opowiadałam mojej wnuczce historię swojej wywózki, a teraz ona pójdzie do kina i zapyta mnie: babciu, co ty mi za bajki stworzyłaś? Jak ja bym wystąpiła przed młodzieżą, to bym im wytłumaczyła, jak było. A jak obejrzą ten film, to co sobie pomyślą? No, ci Sybiracy łajdaczyli się, byli na jakichś baletach, wczasach. My wiemy, że ten film to nieprawda, ale dzieci - nie. Za dziesięć lat mogliby ten film zrobić, jak już wszyscy umrzemy. Wtedy nikt nie mógłby potwierdzić, czy było tak czy inaczej. A teraz młodzież zapyta: dlaczego ci Sybiracy tak się wygłupiają? Czemu oni tak płaczą? My nie chcemy płakać, my chcemy prawdy o nas. • Dziękuję za rozmowę Agnieszka Żądło-Jadczak
autor
Gościu
dodano
13 marca 2013 roku, 12:15
http://niezalezna.pl/38974-komunistyczne-twarze-syberiady-polskiej
autor Gościu
dodano 13 marca 2013 roku, 12:21
Zbigniew Domino - autor: Zbigniew Domino (ur. 21 grudnia 1929 w Kielnarowej k.Rzeszowa) - prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej w czasach stalinizmu, pułkownik Ludowego Wojska Polskiego Został wywieziony z rodziną w głąb ZSRR, wstąpił do LWP. W 1949 ukończył jako prymus Oficerską Szkołę Prawniczą w Jeleniej Górze. W 1950 mianowany oficerem śledczym Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Poznaniu. Oddelegowany do pracy w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej, prokurator NPW w latach 1956-1959, sekretarz tzw. Komisji Mazura w latach 1956-1957. Zasadnicza część "raportu komisji Mazura" dotycząca odpowiedzialności oficerów śledczych z Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego oparta została na "Notatce w sprawie nadużyć w śledztwie w organach Informacji" sporządzonej przez mjr Zbigniewa Domino i opublikowanej w "Zeszytach Historycznych" w Paryżu w 1984 roku, tj. 15 lat przed ujawnieniem raportu Komisji Mazura przez Gazetę Wyborczą (22.01.1999). W latach 1959-1963 pracownik prokuratur Marynarki Wojennej. W 1967 mianowany szefem Wydziału ds. Szczególnej Wagi NPW, później awansowany na szefa Oddziału V NPW ds. Zleconych. Prokurator Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Rzeszowie, w latach 1973-1975 oficer do zleceń specjalnych Głównego Zarządu Politycznego LWP. W latach 1980-1985 i 1989-1990 radca ambasady PRL w Moskwie. Eksternistyczne studia z prawa karnego: magisterskie (UP Poznań - 1950. i UW Warszawa - 1958) oraz doktoranckie (UMK Toruń, 1967). W 2005 odznaczony Krzyżem Zesłańców Sybiru przez UWAGA UWAGA UWAGA Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego. Mieszka w Rzeszowie. CZY KTOŚ W NASZYM KRAJU MA JAKĄŚ KONTROLĘ NAD TYM CO SIE PRODUKUJE I PUSZCZA DO KIN???(oprócz żydów i postkomuny).
Autor GośćObserwator z Kielnarowej
Dodano 14 marca 2013 roku, 16:16
Prokurator, płk i dr nauk prawnych - Zbigniew Domino wrócił na łamy miesięcznika "Nasz Dom Rzeszów" (numer 89 - 3/2013, dostępny na stronie internetowej stowarzyszenia pod tą samą nazwą). 2 teksty poświęcone "największemu pisarzowi Podkarpacia przełomu XX i XXI wieku" i jego sfilmowanemu dziełu dostępne są na stronach 13 i 14. Warto przeczytać i ocenić opinie przyjaciół wojskowego pisarza.
Autor Gość Obserwator z Kielnarowej
Dodano 14 marca 2013 roku, 16:44
Fragmenty listu otwartego sybiraka p. T.Kaźmierczaka do prezesa Związku Sybiraków w Warszawie (Mazowiecka 12), opublikowanego przez „Nasz Dziennik” z nr 59 z 11.03.2013 r.: „…Istnieje wiele wspomnień napisanych przez sybiraków - prawdziwych świadków gehenny Polaków, tych, którzy przeżyli zsyłkę do Kazachstanu i Syberii. Ten film należało oprzeć na ich świadectwach, na prawdzie, a nie na półprawdzie i kłamstwie. Filmem „Syberiada polska” napluto w twarz tysiącom jeszcze żyjących sybiraków. Stalinowski prokurator pułkownik Zbigniew Domino tryumfuje i nadal zbiera nagrody. Sądzę, że wyśle Pan Prezes odpowiednie pismo do stosownych władz, aby zahamowały zakłamywanie historii Polski. Mam nadzieję, że prezesi Oddziałów Związku Sybiraków wszystkich województw kraju wystosują pisma w sprawie tego kłamliwego filmu do ministrów kultury, oświaty, szkolnictwa wyższego, wreszcie do prasy, radia i telewizji. Jeżeli nie będzie reakcji - okaże się, w jakim państwie nadal żyjemy. Z poważaniem Tadeusz Kaźmierczak ” Cały list jw. dostępny jest w wielu miejscach w Internecie.
Autor Gość z Bydgoszczy
Dodano 28 kwietnia, 18:00
Urodziłam się w 1956 r moja mama z braćmi i ojcem była wywieziona z Podola przez sowietów, nie oglądałam filmu ale czytam książkę i opisana przez autora wywózka Polaków jest zgodna z opowiadanymi przez rodzinę przeżyciami. Mama moja miała 9 lat, teraz ma 80 lat, przez całe moje dzieciństwo nie miałam pojęcia co przeżyła moja rodzina, w szkole podstawowej na historii nie było takich tematów, a mama nie opowiadała. Dopiero po 1989 roku temat ten przestał być tematem tabu. Uważam że Ci ludzie przeszli tak wiele, że nie należy ich teraz dzielić. Powinniśmy jako Polacy szanować siebie nawzajem a także naszą historię. Dlaczego tak mało Polaków nie za prawdy o Podolu w 1940 roku, wywózkach, polskich dzieci w domach dziecka na terenie ZSRR. Ta niewiedza trwa do dzisiaj. Czy zamiast krytykować autora, nie powinniśmy doprowadzić do tego aby przyszłe pokolenia znały prawdę. Przecież dzisiejszy sybiracy to nasi rodzice, nas prawie 60-latków. Wejdźcie Państwo w internet na historię domu dziecka w Kwidzynie. Jedno zdanie tylko o tym jest że tam zostały sprowadzone sieroty z Syberii. Nasza wiedza potomków zesłańców jest jeszcze jako taka dzięki przekazie rodziny, która przeżyła. Dlaczego na lekcjach historii nie jest ta wiedza przekazywana młodym Polakom?
Autor inny głos
Dodano 30 czerwca, 18:37
piszący tu oczerniają człowieka, o którym tak mało wiedzą. Zbig- niew Domino wraca do kraju jako 16 letn
autor Gość Obserwator z Kielnarowej
dodano 16 lipca, 20:27
O tym jak sybirak zrozumiał sybiraka i co z tego powstało? Wyjaśnienie zawarte jest w liście Zbigniewa Domino, w nr 29/2013 tygodnika "Przegląd", z 15-21.07.2013 r., zatytułowanym "Sybirak zrozumiał sybiraka": "...I niech mi teraz ktoś powie, że to nie sybirak, gen. Wojciech Jaruzelski, tymi słowami, zasiał we mnie myśl o przyszłej, głośnej dziś - powiem nieskromnie - powieści "Syberiada polska". Dziękuję Obywatelu Generale!..."
Autor kazimierz
Dodano 23 sierpnia, 23:07
mam 71 lat i wojny z autopsji nie pamiętam. wszelako wytykanie, zwracanie uwagi, poprawianie, panu Dominie jak i gen. Jaruzelskiemu ich wspomnień, przeżyć ! przez siedzących dupą na wyściełanych fotelach w zapajęczonym Instytucie Pamięci Narodowej, uważam za sk....two, tym bardziej że z moich podatków od emerytury za 47 lat pracy. Pan Domino tam był ! Na kolana brudni IPNowcy. plwam na was