„PROSTA INSTRUKCJA OBSŁUGI KOTA ;) ”
Kot w domu od A do Z
Spis treści :
1. Zanim pojawi się kot. Ważne pytania i wyprawka kocia. Kosztyzwiązane z opieką.
2. Żywienie kota.
3. Opieka weterynaryjna i profilaktyka.
4. Sterylizacja/ kastracja.
5. Bezpieczny kot, czyli zabezpieczania okien i balkonów. Kot wychodzący. Podróż z kotem.
6. Polecane sklepy zoologiczne. Drapaki.
7. Toksoplazmoza oraz kot i dziecko.
8. Kocia toaleta.
9. Nie popieraj rozmnażalni, nie dokładaj biedy kociej - (pseudohodowle, domowe kotki) - RASOWY=RODOWODOWY
10. Adopcja kota dorosłego (i ze schroniska) - nie bój się kota z
przeszłością. Umowa adopcyjna. 11. Dwa a nie jeden;) - przeczytaj dokładnie. 11.A) kandydaci na dokocenie 12. Dom tymczasowy. 13.Fakty i mity o kotach 14. Linki i kocie fora. 1.
. Zanim pojawi się kot.
Zanim przyjmiesz pod swój dach kota odpowiedz sobie na powyższe pytania. Pamiętaj ze kot
żyje 15-20 lat i jesteś za niego odpowiedzialny przez cały ten czas!!!!
Oto kilka pytań, nad którymi powinieneś poważnie pomyśleć
1. Czy jesteś przygotowany na koszty utrzymania kota? Miesięczne utrzymanie plus
opieka weterynaryjna to wydatek, który powinieneś/aś uwzględnić w swoim
domowym budżecie. Przemyśl koszty wyprawki kociej oraz zabezpieczenia okien
i balkonu.
2. Czy w domu nikt nie cierpi na alergie na sierść kota?
3. Czy będziesz miał czas dla kota? Czy zapewnisz mu opiekę na czas wakacji lub
innych wyjazdów?
4. Czy Twoje meble lub dywany, nie są dla Ciebie bardzo bliskimi przedmiotami?
Kot czasem może coś podrapać, zwymiotować na nowy dywan albo niechcący
popsuć? Czy pomyślałeś o tym ze zwierzę w domu to również jego sierść na
dywanie, fotelach wszystkich ciuchach, żwirek na podłodze itp.?…
5. Czy wiesz kto będzie odpowiedzialny za karmienie i pielęgnację kota, oraz
utrzymywanie w czystości kuwety? Tego nie można sobie odpuścić, bo się ma
gorszy dzień czy jest się chorym.
6. Czy w twoim domu są małe dzieci? Pomyśl o bezpieczeństwie kota i dziecka. Jeśli
nie, to zastanów się czy kot nie przestanie być potrzebny i nie stanie się według
ciebie zagrożeniem dla malucha?
Jeśli już wiesz ze kot to idealny towarzysz życia dla ciebie i potrafisz zapewnić mu dobra
opiekę czas wybrać Kota i przed jego przybyciem zakupić niezbędne akcesoria.
Kocia wyprawka
I. Niezbędna podstawa
- miseczki ceramiczne, szklane lub metalowe - 2-3 sztuki - na wodę, suche jedzenie oraz
ewentualnie jedzenie mokre
- kuweta -odkryta lub zakryta (polecam zakrytą) + łopatka
-transporter - niezbędny przy podróżach z kotem
-cążki (lub zwykła gilotynka) do przycinania pazurków
- mały drapak (kawałek wykładziny, jakikolwiek drapak)
- kilka piłeczek i myszek (piórka)
II. Można się obyć, ale miło mieć
- szelki dla kota, jeśli będziemy z nim wychodzić na spacery
- duży drapak
- kocie legowisko
- szczotka do czesania
- i masa zabawek, które można nabyć w odpowiednich sklepach ;)
Miesięczny koszt utrzymania kota - oraz koszty dodatkowe - (podaje na swoim
przykładzie, może ktoś potrafi oszczędniej, mi nie wychodzi a wydać więcej zawsze można w
zależności od zasobności portfela. Są to wyliczenia na jednego kota, przy następnych koszty
rozkładają się inaczej )
- koszt żwirku to np. 15-20 zł za 10litrów Benka
- dobra sucha karma - 2 kg Hill's lub Royal ok. 50 zł - starczy na 1,5 do 2 miesięcy albo
Acana, Sanabelle 9,50 za kilogram przy kupowaniu większych opakowań
- mokre jedzenie ok. 30-40 zł
Podstawowa kocia wyprawka kosztuje od 150 zł do góry;)
Szczepienia raz na rok 40zł + odrobaczenie kota, co 3 miesiące 1 tabletka 5-15 zł .Wystarczy
odrobaczać kota co pół roku, jeśli nie wychodzi.
Sterylizacja kotki 130-200zł, kastracja kocura 70-100 zł - wydatek jednorazowy.
Kastracja i sterylizacja kotów niehodowlanych jest PRIORYTETOWA i na
to MUSZĄ być pieniądze. Zob. rozdz. 4 i 9.
Jeśli zwierzak nie zachoruje to są to podstawowe koszty jego utrzymania.
Skąd brać lub nie brać kociaka? - Zobacz rozdział 9, 10 i 11A
Oraz tutaj:
http://republika.pl/kocia_stronka/skad_kot.html
2.
Żywienie kota
Ważne żeby kot miał stały dostęp do czystej, świeżej wody. Najwygodniej jest
karmić dobrą, markową karmą np. Animonda czy Hill's., RC, Acana, Sanabelle, Leonardo,
Eygle. Kosztuje więcej niż Kity-kat czy Whiskas, ale doświadczenie kociarzy i weterynarzy
uczy, że koty są po niej zdrowsze i silniejsze. Oszczędzasz zdrowie kota i pieniądze wydane
na weterynarzy. Unikaj sklepowych karm typu Biedronka czy Tesco (oraz wyżej
wymienionych „Whiskasów” - Frieskies również produkowanych na rynek polski ) - mają
bardzo mała zawartość mięsa w sobie ( zazwyczaj ok. 4%) a zawieraja wiele przetworzonej
soji, nafaszerowane są chemicznymi ulepszaczami smakowymi żeby kot chętnie jadł. Niestety
nie są ani zdrowe ani tanie. Przeczytaj, jaki mają skład poszczególne karmy i wybierz tę,
która ma największą procentowo zawartość mięsa. Zazwyczaj kot markowej karmy je mniej,
bo jest pożywna i sycąca - marketową się zajada, bo przelatuje przez niego… pomyśl o tym,
przelicz i wybierz to, co lepsze dla kota
W zasadzie powinno się karmić "mokrym" pożywieniem a suche chrupki traktować
uzupełniająco, ale można karmić głównie suchym i tez będzie ok. Sucha karma powinna być
kotom podawana, ponieważ gryzienie jej zapobiega powstawaniu kamienia nazębnego.
Pamiętaj - czytaj skład tego, co kupujesz kotu, nie sugeruj się reklamą i kolorowym
opakowaniem.
Przepisy z naturalnych składników (do gotowango mięsa należy dodawać witaminy)
Pół piersi z kurczaka, starta marchewka, pietruszka, ugotować. Pokroić drobno mięsko na
koniec wrzucić łyżkę kus kus, ugotować. Ostudzić i podać do stołu, tj do miski. Można
przechować w lodówce pomrożone na małe porcje
- Kurczak
- ok 1kg serc/żołądków lub innych podrobów (moje uznają tylko serca drobiowe i wołowe)
- ok 0,5 kg wołowiny bez kości (może być średniego gatunku)
- 20 dkg wątróbki drobiowej
Ugotować. Podzielić na porcje. Zamrozić. Można dawać samo lub przyprowione ulubioną
kocią konserwą.
40% mięso z gotowanych skrzydełek kurzych (z chrupkami i skórą, bez kości)
20% tłusta wołowina rosołowa
20% kaszka kuskus
10% gotowana włoszczyzna z mrożonki (marchew, seler, piertruszka)
10% galaretka z rosołu i resztki z puszki dr Alders (wątróbka)
(te procenty oczywiście "na oko")
Pierś z kurczaka z marchewkami gotować w niewielkiej ilości wody. Potem zmiksować to z
kilkoma łyżkami rosołku. Wygląda jak swieża i smakowita puszka.
oprac. Anja anja@miau.pl
Poniżej zestawienie błędów w żywieniu kotów - opracowane i zapożyczone z
http://republika.pl/kocia_stronka/zywienie.html
Najczęstsze błędy popełniane w żywieniu kotów:
· Karmienie kota tanimi karmami, które można kupić w każdym supermarkecie (są
niskiej jakości, mają dużą ilość konserwantów i innych chemicznych dodatków)
· Podawanie karmy prosto z lodówki (można w ten sposób zafundować kotu poważna
chorobę)
· Podawanie karmy nieświeżej
· Karmienie tylko jednym rodzajem karmy (koty się do niej przyzwyczajają i w
pewnym momencie nie chcą już jeść niczego innego, co w sytuacji, gdy np. karma
zostanie wycofana z rynku - może powodować duże komplikacje a nawet tragedie.
Podobnie - gdy kot zje jednak coś innego, nawet przypadkiem - może dostać bardzo
silnej biegunki)
· Podawanie zbyt dużej ilości ryb (zawierają tiaminazę, która niszczy tiaminę. Jej
niedobór powoduje nieodwracalne uszkodzenia mózgu i drgawki. Gotowanie niszczy
tiaminazę, ale i tak duża ilość składników mineralnych zawartych w mięsie ryb
powoduje nadmierne ich wydzielanie w moczu, co może być przyczyną powstania w
nim kryształów i kamieni)
· Podawanie mleka, (jeśli kot nie ma po nim żadnych problemów - można je stosować,
ale u wielu kotów powoduje silne biegunki i wycieńczenie zwierzęcia, dlatego w
żadnym wypadku nie wolno go podawać kotom wolno żyjącym)
· Podawanie kotu kości i rybich ości (bardzo częsta przyczyna zagrożenia życia kotów a
jeszcze częstsza ich cierpienia - ostre fragmenty mogą wbijać się w miękkie tkanki
przewodu pokarmowego, co może doprowadzić np. do powstania wielkich ropni
wewnątrz organizmu. Odłamki mogą wbijać się również w dziąsła uniemożliwiając
niemal pobieranie pokarmu. Podczas gryzienia kości kot może również połamać sobie
zęby)
· Podawanie kotu psiego jedzenia (bardzo częsty błąd żywieniowy - kot ma zupełnie
inne zapotrzebowanie na różne składniki niż pies) albo resztek naszego jedzenia
(podawanie za dużej ilości wędlin i soli - SÓL JEST ZABÓJCZA DLA KOTA )
Koty są zwierzętami mięsożernymi - mającymi ponadto dosyć specyficzne
potrzeby pokarmowe:
1. Wymagają by w pokarmie była dostarczana duża ilość białka
2. Potrzebują dostarczania w karmie tauryny, w przypadku jej niedoboru pojawiają
się poważne zaburzenia
· Zwyrodnienia siatkówki
· Uszkodzenia mięśnia sercowego (kardiomiopatię)
· Zaburzenia neurologiczne
· W przypadku kotek - trudności z zachodzeniem w ciążę, obumieranie płodów,
rodzenie się małych kociąt o słabej odporności i wolno rosnących
· Mogą wystąpić zaburzenia w rozwoju kośćca
3. Karma musi zawierać kwas arachidonowy
4. Musi w niej też być sporo witaminy B6 i A
5. Koty mają nietypowy metabolizm glukozy
Więcej na stronie http://republika.pl/kocia_stronka/zywienie.html
Najlepiej podawać kotu żywność świeżą, wychodzi taniej a jest zdrowa i smaczna dla kota.
Przykładowe domowe menu kocie:
-Mięso - surowe przemrożone lub gotowane bez soli z ryżem i warzywami (oprócz wieprzowiny)
-Wątroba (wątroba jest kontrowersyjna z uwagi na to jak u nas produkuje się kurczaki czy inny drób - w
wątrobie zgromadzone są wszystkie antybiotyki, które taki kurczak zje przez 6 tygodni swojego życia.)
- Jajka -Ryby -Nerki - Serki białe- Woda
- Dodatki witaminowo- mineralne, tran , oliwa z pestek winogron i oliwek (nienasycone kwasy tłuszczowe)
Odchowanie i karmienie małych osieroconych kociąt :
Z strony http://koty.karolin.pl/pl/index.html
OSESKI
Czasem zdarza się tak, że kocica porzuca swoje dzieci, nie potrafi się nimi zająć bądź ginie.
Wtedy można uratować kociaki zastępując im matkę, czyli starać się robić wszystko co
robiłaby kotka.
Kociaki po urodzeniu potrzebują:
regularnego karmienia mlekiem co 2 godziny
Karmimy specjalnym mlekiem dla kocią (do nabycia w sklepach i lecznicach zoologicznych)
lub jeśi nie możmy z jakiśpowodów go zdobyć mlekiem dla ludzkich
niemowlą(np.NAN2). Kocie mleko przygotowujemy zgodnie z instrukcjąna opakowaniu
natomiast ludzkie w połwie ilośi wody niżdla dziecka. Moża teżpodawaćdo picia
herbatkęz kopru włskiego lub z rumianku. Jedzonko i herbatka powinno miećtemperaturęok. 35-40 topni. Karmimy za pomocąspecjalnej buteleczki dla kociaków, ewentualnie
pipetki czy buteleczki np. po kroplach do nosa. Zanim którąśz tych rzeczy użjemy najpierw
należ ja wyparzyć Bardzo waże jest by uważćaby maluch podczas jedzenia sięnie
zachłsnął dlatego raczej nie polecam strzykawki. Staramy siękarmićzawsze w tej samej
pozycji tak aby kociak nie miałzbyt wysoko uniesionej głwki. Maluch nie moż leżćpodczas jedzenia na plecach. Kocięa lubiąpodczas ssania miećna czym oprzećprzednie
łpki. Z dośiadczenia wiem, ż wtedy chęniej piją Jeżli maluchy sąniespokojne i piszczątrzeba częśiej je karmić natomiast jeżli nie chcąjeśćmożmy wydłżćim trochęprzerwy. Oczywiśie jeżli kocięa dłgo odmawiająprzyjmowania pokarmu
konsultujemy sięszybko z lekarzem weterynarii. Okoł trzeciego tygodnia żcia zaczynamy
wprowadzaćstał pokarm. Na począek możmy podaćprzez butelkęrzadka kaszkędla
niemowlą - bezsmakową Gdy kociak zacznie jużjeśćsam, podajemy bardziej zagęzczoną
ciepł
Kilkudniowe oseski trzeba dogrzewać Najlepiej w tej roli sprawdza siępoduszka elektryczna
lub termofor, a w ostatecznośi butelka z ciepłąwodąowinięa ręznikiem. "Podgrzewacz"
należ ułżćtak aby kociaki mogł sięz niego zczołaćgdy bęzie im zbyt ciepł.
Ja zrezygnowałm z dogrzewania gdy zauważłm, ż maluchy jużw ogóle z tego nie
korzystają
masowania brzuszka, odbytu i jego okolic
Po każym karmieniu musimy malucha wymasować W tym celu najwygodniej jest zwilżćwacik ciepłąwodąi kolistymi ruchami masowaćbrzuszek. Natomiast leciutko mokrym
wacikiem pocieramy okolice odbytu. Kociak powinien wtedy zacząćrobićsiusiu lub kupkę
Mocz wsiąa wtedy w watkę Po wypróżieniu obmywamy czystym wacikiem pupęoraz
całgo kociaka - tak jakby to robił kotka.
kontaktu z opiekunem
By maleńtwa siędobrze rozwijał bardzo potrzebująkontaktu z opiekunem tak jak
potrzebująkontaktu z matka gdy jąmają Dotykamy wię możiwie częto kocięa,
przemawiamy do nich itp.
» KOCIĘTA KILKUTYGODNIOWE
Karmienie:
Okoł trzeciego tygodnia wprowadzamy stał pokarm. Najpierw zachęamy do jedzenia
podają je na palcu jeżli malec wykazuje jużchęćlizania. Ze stałch pokarmów podajemy
Gerbery dla ludzkich dzieci, drobno zmielone mięo wołwe (przemrożne lub
podgotowane), zmiksowany gotowany drób z ryżm i odrobina gotowanej marchewki, suchąkarmęnp. oyal Canin baby cat (począkowo moż byćnamoczony w wodzie), kaszki, kleiki.
Oczywiśie serdecznie odradzam karmienie puszkami i suchym Whiskas, Kitekat, wszystkie
typu Leader Price, Biedronka, Auchan itp.!!!
Ilośćstałch posiłów:
5 tygodni
- jeżli kocięa żwiąsięjeszcze mlekiem matki: 4 - 5 razy dziennie
- jeżli nie mająmatki: 6 - 7 razy dziennie
6 - 8 tygodni: 5 - 6 razy dziennie
8 - 12 tygodni: 4 - 5 razy dziennie
Kuweta:
Mniej więej w tym samym czasie gdy zaczynamy podawaćstał pokarm kociaki zaczynająsięsame załtwiać Wkłdamy je wtedy częto do kuwetki wypełionej NIEZBRYLAJĄCYM
się żwirkiem (po spaniu, po jedzeniu, po zabawie).
Odrobaczanie:
Kociaka odrobaczamy śodkiem wybranym przez weterynarza w wieku 4 tygodni i
powtarzamy po 10 dniach.
Szczepienie:
Pierwsze szczepienie powinno sięodbyćw wieku 8 tygodni. Kocięa otrzymujądwie dawki w
odstęie 3-4 tygodniowym. Peły program szczepieńzabezpiecza kotka przed 5 chorobami
zakaźymi. Późiej szczepi siękota co 12 miesięy.
3.
Opieka weterynaryjna i profilaktyka.
Nawet zdrowy kot wymaga wizyt u weterynarza. Raz na rok szczepienie, odrobaczenie 2-4
razy w roku. W pierwszym roku życia małego kociaka czeka nas podwójne szczepienie,
odrobaczanie oraz kastracja
Cena podstawowego szczepienia to 35-40 zł
Odrobaczanie 5-15 zł
Kastracja kota 70-100 zł , kotki 130-200 zł
Adresy pod którymi można uzyskać odpowiedzi od lekarzy weterynarii
Konsultacje wirtualne z weterynarzem
Zalatany - http://cyberbanici.forumsplace.com/forum-4.html
Cancerek - http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=35959
Pamietaj ze to tylko konsultacje , wizyta u weterynarza obowiązkowa !!!!
Opracowane przez lekarza weterynarii (nick zalatany)
Program szczepień u kotów:
Zazwyczaj szczepionki podaje się podskórnie, między łopatkami lub kark.
- 8-10 tygodni: koci katar (herpeswirus typ 1, kaliciwirus), panleukopenia
- 11-13 tygodni: koci katar (herpeswirus typ 1, kaliciwirus), panleukopenia
- kolejne szczepienie w rok po poprzednim : koci katar (herpeswirus typ 1, kaliciwirus),
panleukopenia
- następne szczepienia co 2-3 lata: koci katar (herpeswirus typ 1, kaliciwirus),
panleukopenia
- w przypadku kotów wychodzących oraz żyjących w dużym zagęszczeniu wskazane jest
powtarzanie szczepień co roku przez całe życie
Szczepienia na inne choroby:
- wścieklizna: nie ma obowiązku ustawowego szczepienia wścieklizny u kotów w Polsce.
Nie ma sensu wykonywania szczepienia u zwierząt, które przebywają jedynie w domu. W
przypadku zwierząt wychodzących pierwsze szczepienie przeciwko wściekliźnie powinno
mieć miejsce 3 tygodnie po drugim szczepieniu przeciwko kociemu katarowi i
panleukopenii (wiek ok. 14-16 tygodni). Kolejne szczepienia należy powtarzać co 2 lata
- białaczka: szczepienie białaczki budzi spore kontrowersje. Nie powinno się go
wykonywać u kotów u których nie przeprowadzono testów białaczkowych. Szczepienie
wykonuje się dwukrotnie, w odstępie 3-tygodniowym, najlepiej u kota kilkumiesięcznego.
Szczepienie jest wskazane jedynie u kotów żyjących w dużym zagęszczeniu oraz u kotów
wychodzących i wtedy powinno być odnawiane co 3 lata. Szczepić powinno się w nogę, z
powodu ryzyka powstania w miejscu iniekcji mięsaka poszczepiennego - nowotworu o
dużej złośliwości. Zaszczepienie w nogę daje szansę, ze amputacja powstrzyma chorobę.
- chlamydioza: kolejna kontrowersyjna szczepionka, o wątpliwej skuteczności i częstych
odczynach poszczepiennych. Generalnie nie polecam szczepienia kotów przeciwko
chlamydiozie.
Generalnie szczepionki można podawać podskórnie, w kark, lub domięśniowo, najlepiej w
mięśnie ud. Preferuje się podawanie podskórne ze względu na wolniejsze wchłanianie
preparatu, co pozostawia więcej czasu lekarzowi w przypadku rozwijania się reakcji
alergicznej - wstrząsu.
Niektóre szczepionki, takie jak przeciw białaczce czy chlamydiozie mogą powodować
powstawanie mięsaków poszczepiennych. Warto je podawać w kończyny miedniczne,
najlepiej podskórnie - w razie rozwoju choroby kończynę można amputować, a tułowia nie.
Niektórzy z tego powodu eksperymentują ze szczepieniem w ogon
(zalatany)
Uwaga
Odnośnie szczepień na chlamydiozę (uwaga lekarza medycyny)
Pozwolę sobie dodać, ze warto szczepić koty przeciwko chlamydiozie, jeśli w domu jest
małe dziecko - trudno od takiego dziecka wyegzekwować, żeby nie tarło oczu po zabawie z
kotkiem, a może ono w ten sposób przenieść ja na siebie; u małych dzieci zakażenie
chlamydia powoduje, jak u kotów, przerosty i zwłóknienia spojówek, może prowadzić do
entropionu.
Dla ludzi nie ma szczepionki przeciw chlamydiozie, niestety.
Odrobaczanie kotów
Plan odrobaczania dla kotów:
- pierwsze odrobaczenie w wieku ok. 4 tygodni
- kolejne w wieku ok. 6 tygodni
- później odrobaczanie co pół roku w przypadku kotów domowych lub co 3 miesiące w
przypadku kotów wychodzących albo polujących
Co zrobić, gdy stwierdzimy obecność pasożytów w kale lub wymiocinach:
- mój ulubiony preparat w tej sytuacji (wybór subiektywny, ale poparty wynikami ) to
Aniprazol
- podaje się go przez 3 kolejne dni w dawce 1 tabletka na 10 kg masy ciała
- dwa tygodnie przerwy
- znów Aniprazol przez 3 kolejne dni w dawce 1 tabletka na 10 kg masy ciała
Uwagi dotyczące odrobaczania:
- jedynie odrobaczanie jednocześnie wszystkich zwierząt domowych ma sens - podanie leków
różnym zwierzętom w różnych terminach nie ma sensu
- po podaniu leku przeciw robaczego może dojść do rozwolnienia
- ważne jest, by nie podawać dużej, adekwatnej do masy ciała dawki leku zwierzęciu, które
jest podejrzane o silne zarobaczenie. Duża dawka leku może spowodować jednoczesną
masową śmierć pasożytów jelitowych, co zazwyczaj kończy się zatkaniem światła jelit i ich
niedrożnością. Dodatkowe zagrożenie sprawia fakt, iż rozpadające się w tej sytuacji martwe
nicienie są źródłem niezwykle silnych alergenów, które, jeżeli zostaną wchłonięte przez ścianę
jelita, mogą doprowadzić do śmierci zwierzęcia w wyniku wstrząsu, zazwyczaj
poprzedzonego objawami neurologicznymi. Przy podejrzeniu silnego zarobaczenia lepiej jest
rozłożyć odrobaczenie na 2-3 dni, podając za każdym razem dawkę preparatu zmniejszoną o
około 1/3 względem standartowej, adekwatnej do masy ciała zwierzęcia. Około godzinydwóch
po podaniu leku odrobaczającego powinno się podać niewielką ilość ciekłej parafiny
doustnie. Ułatwi to wydalenie martwych pasożytów oraz utrudni ewentualne wchłanianie ich
toksyn
(zalatany)
- pamiętaj też o umyciu kuwety i wypraniu kocich posłanek żeby pozbyć się jaj pasożytów
Z chorym kotem należy natychmiast udać się do weterynarza. Najbezpieczniej jest
zanieść tam kota w transporterze. Kot czuje się wtedy bezpiecznie a my mamy pewność,
że w razie paniki, strachu, nie wbije nam się w różne części ciała pazurami i wyrwie się
np. na środku ulicy pod pędzące auto. W zimie kota trzeba zabezpieczyć przed zimnem
nawet w drodze do samochodu, ponieważ łatwo go wtedy przeziębić.
Postępowanie w nagłych przypadkach
Obtarcia, zadrapania, drobne skaleczenia:
- usunąć zanieczyszczenia np. silnym strumieniem przegotowanej wody
- zdezynfekować Rivanolem, wodą utlenioną, jodyną lub spirytusem
Rany opuszek, ugryzienia:
- delikatnie zdezynfekować Rivanolem lub wodą utlenioną (nie używać leków ścinających
tkanki, takich jak jodyna czy spirytus)
- usunąć większe zanieczyszczenia jałowym gazikiem
- wypłukać Rivanolem lub wodą utlenioną
- przykryć jałowym gazikiem i udać się do lekarza weterynarii
- w przypadku głębokich ran kończyn z obfitym krwawieniem należy założyć opaskę
uciskową na kończynę powyżej miejsca krwawienia, zabezpieczyć jałowym gazikiem i udać
się do lekarza weterynarii w miejscu krwawienia raczej, teraz tak sie praktykuje opatrywanie
Oparzenie gorącym płynem:
- miejsce oparzone przemywać delikatnie chłodną wodą
- w przypadku poważnych oparzeń po schłodzeniu zabezpieczyć oparzenie jałową gazą i udać
się do lekarza weterynarii
- przy nieznacznych, miejscowych oparzeniach po schłodzeniu należy zabezpieczyć miejsce
przed lizaniem
- nie należy na oparzenia stosować maści ani kremów
- w przypadku rozleglych oparzen dobrze sprawdzaja sie opatrunki wodno-żelowe Hydro-gel
Kleszcz wczepiony w skórę:
- kleszcza należy uchwycić pensetką lub specjalnym przyrządem do wyciągania kleszczy tuż
przy skórze i wykręcić, nie ciągnąc
- miejsce po kleszczu należy zdezynfekować
- kleszcza nie należy wyrywać, smarować tłuszczem ani przypalać
- w przypadku urwania głowy kleszcza należy udać się do lekarza weterynarii celem jej
usunięcia - dookoła niej może rozwinąć się stan zapalny
Ciało obce w oku:
- w przypadku ziarenek piasku czy innych luźnych ciał obcych w oku można spróbować je
wypłukać strumieniem przegotowanej wody albo delikatnie usunąć rogiem chusteczki czy
szpatułką kosmetyczną
- w żadnym przypadku nie należy próbować usuwać samodzielnie ciał obcych wbitych w
gałkę oczną!!!
- w takiej sytuacji należy zabezpieczyć oko jałową gazą i udać się do lekarza weterynarii
Coś utkwiło między zębami:
- objawy: ślinotok, niechęć do jedzenia, próbowanie wyjęcia sobie ciała obcego z pyska łapą,
niepokój, czasami przykry zapach z jamy ustnej
należy spróbować delikatnie usunąć ciało obce, chwytając je kleszczykami lub pensetą
- jeżeli nie udaje się tego zrobić samodzielnie, ciało obce jest wbite w tkanki lub znajduje się
głęboko w gardle należy udać się do lekarza weterynarii
Kontakt z chemikaliami:
- trudno to konkretnie opisać, bo wszystko zależy od rodzaju środka, z którym kot miał
kontakt
- generalnie należy szybko usunąć kota z miejsca zagrożenia
- miejsce zabrudzone chemikaliami należy spłukać silnym strumieniem wody lub delikatnie
W tym wątku powiedziano i pokazano(zdjęcia) jak obciąć kotu pazury lub podać tabletkę
http://forum.miau.pl/1-vt33113
Mój sposób na pazury - obcinać jak kot jest śpiący lub jedna osoba trzyma kota, druga
obcina pazurki .
Tabletki rozkruszam, wsypuje proszek do strzykawki, dolewam wodę i wstrzykuje do
pyska kota.
Rośliny trujące dla kota - zdjęcia + nazwy roślin.(opracowane przez Agusia )
http://abckota.republika.pl/roslinytrujace.html
wytrzeć - należy uważać, żeby nie wetrzeć przy okazji chemikaliów w skórę
- większość substancji organicznych można spróbować zmyć szarym mydłem
- w razie wypicia substancji chemicznej nie wolno prowokować wymiotów!!! Należy udać
się do lekarza weterynarii, który udzieli fachowej pomocy.
- ewentualnie, jeżeli droga do weta jest daleka można spróbować napoić kota mlekiem, które
ma właściwości buforujące, zobojętniające
- w przypadku podejrzenia zatrucia strychnina lub trutka na szczury należy możliwie
najszybciej udać się do lekarza weterynarii celem podania leków rozkurczowych i/lub
zwiększających krzepliwość - a w razie wystąpienia wymiotów nie tłumić ich
farmakologicznie
Uszkodzenia mechaniczne:
- postępowanie zależy od ich powagi
- w przypadku stwierdzenia jakichkolwiek deformacji, nie używania kończyny należy udać
się do lekarza weterynarii
- przy mniejszych urazach można stosować przez 2 dni 2-3 razy dziennie okłady z wody z
lodem na 10-15 minut lub Altacetu w zelu
- nie należy wcierać żadnych maści przeznaczonych dla ludzi ani podawać ludzkich leków
przeciwbólowych, zwłaszcza ibuprofenu
- można podać 1/10 czopka Pyralginy doodbytniczo 1-2 razy w odstępie 6 godzin
(zalatany)
4.
Sterylizacja/ kastracja.
Odpowiedzialny opiekun, któremu leży na sercu dobro wszystkich kotów i oczywiście
własnego powinien przemyśleć oraz podjąć decyzję o sterylizacji/kastracji własnego
kota/kotki. Mając na uwadze los wszystkich bezdomnych zwierząt w tym kotów oraz zdrowie
własnego pupila wysterylizuj swojego pupila.
Opracowano na podstawie http://www.tera.com.pl/~koty/kici/kici.html
- Nie jest prawdą, że każda kotka powinna przynajmniej raz w życiu dla zdrowia urodzić
potomstwo. Przeciwnie, poród jest bardzo dużym obciążeniem dla jej organizmu.
Porozmawiaj z DOBRYM weterynarzem na ten temat.
- Kotka w rui cierpi. Jeśli nie następuje owulacja i zapłodnienie, to ruje stają się coraz
dłuższe, aż przeradzają się w stan permanentny. Prowadzi to do ropomacicza. Ponadto 90%
niewysterylizowanych kotek zapada na nowotwory narządów rodnych lub nowotwory
sutków.
- Niewykastrowane kocury znaczą swoje terytorium - bardzo intensywnie pachnącym
moczem i nie ma na to innej rady jak kastracja. Niewykastrowany wychodzący kocur w
poszukiwaniu kotki jest narażony na wpadnięcie pod samochód, wdaje się w brutalne walki z
innymi kocurami, które też zagrażają jego zdrowiu i życiu
- Kot/kotka po kastracji nie zmienia charakteru , nie zmniejsza się w żaden sposób łownośćnatomiast
kot/kota jeśli są wychodzące trzymają się blisko domu, uspokajają się i robią się
-Nie myśl o kotach jak o ludziach. Dla kotów, jak i dla większości zwierząt, akt płciowy nie
jest przyjemnością taką jak dla ludzi. To wyłącznie zew natury spowodowany przez hormony.
Wykastrowany kot nie będzie wiedział, co stracił i z pewnością nie będzie z tego powodu
nieszczęśliwy. A kotka wcale nie tęskni za dziećmi…
- Niechcianych bezdomnych cierpiących kotów jest dużo. Wybierz się do najbliższego
schroniska, jeśli nie wierzysz. Działacze organizacji pro zwierzęcych i kocich apelują
nieustannie o nie rozmnażanie zwierząt. Co roku w polskich schroniskach umiera w klatkach
stresów boksach ze stresu i chorób tysiące niechcianych kotów (pozostawionych bez opieki,
oddanych do schronisk lub wypędzonych i wyłapanych z piwnic oraz podwórek i działek
pracowniczych?
Bądź odpowiedzialny nie tylko za swojego kota!!!! Pomyśl też o
tych kotach, które domu nie maja i nigdy do niego nie trafia!!!
Przeciwnicy sterylizacji, aby uniknąć kociąt i wyciszyć uciążliwe rujki podają kotce hormony.
Następstwem podawania hormonów jest ropomacicze lub/i guzy rakowe macicy lub sutków.
Z rozmów z weterynarzami wynika ze KAZDA kotka i suka na hormonach tak kończy.
Pytanie tylko, kiedy, czy po 1 zastrzyku, 1 opakowaniu tabletek czy po kilku latach to zależy
już od indywidualnych cech danego organizmu. Ale trzeba mieć świadomość, na co skazuje
się swojego 3 zwierzaka - nie kastrując go i podając hormony.
Ponieważ najlepsze są argumenty, które widać poniżej! Przykład podawania hormonów
kotce.
Szokujące prawda? A jak musiało to bolec kotkę …
Jeszcze jedno ropomacicze
Wiecej na temat ropomacicza tutaj
http://bodyzone.pl/forum/ropmacicze-co-to-jest-i-skd-sie-bierze-u-suki-lub-kotkivt2707.
html?sid=0822d0fb3aaebe03ed271a2dcbaddf77
Dlatego kastracja to najlepsze wyjście dla kotki lub kota
Zabieg kastracji polega na chirurgicznym usunięciu jajników i macicy oczywiście z
jajowodami (u kotek) lub jąder (u kocurów).
Sterylizacja polega na przecięciu jajowodów i ich podwiązaniu w celu spowodowania ich
trwałej niedrożności (u kotek) lub na przecięciu i podwiązaniu nasieniowodów (u kocurów).
W tym wypadku występują ruje (cykle płciowe), ale kotka nie zachodzi w ciążę.
Dużą wadą sterylizacji jest to iż , nie gwarantuje ona niepłodności, ponieważ podwiązanie
jajowodu może się rozluźnić, zaś przecięte strzępki mogą wyłapać jajo po owulacji - i kotka
sterylizowana może zajść w ciążę. Dodatkowo, sterylizacja nie przerywa rujek, wiec kotka
nadal cierpi
Te informacje dotyczą głównie kotek, ale u kocurów wygląda to analogicznie, (przy czym
jądra i nasieniowody są łatwiej dostępne).
Dlatego polecana u nas i także częściej wykonywana jest kastracja.
Zalety takiego zabiegu
- Zapobiega chorobom takim jak ropomacicze i nowotwory.
- Stuprocentowa pewność skuteczności w zapobieganiu rozmnażaniu się zwierząt wolno
żyjących i własnych.
- W przypadku kastracji znikają ruje i znaczenie terytorium moczem oraz zwierzęta nie wdają
się w bójki terytorialne i o partnerów, a także mniej migrują i są ostrożniejsze Bezpłodność,
co za tym idzie bardziej bezpieczne
- Bezpłodność nieodwracalna.
Kota można już wykastrować w wieku:
- kotka od 5 miesiąca życia
- kot - zaleca się do 6 miesiąca życia
Jedna szkoła dotycząca kastracji mówi o tym ze wcześniej tym lepiej gdyż młody organizm
szybciej się goi. Moje dwie kotki były sterylizowane przed pierwszą ruja i mają się świetnie.
Natomiast są tez przeciwnicy wczesnej kastracji, którzy uważają ze najlepiej kastrować kota,
który osiągnął już dojrzałość płciową, czyli kotkę po pierwszej rui, a kocura, gdy ma już
dojrzałe jądra, dobry weterynarz umie rozpoznać. Ty opiekunie sam musisz podjąć decyzje,
która opcja ci bardziej odpowiada (porozmawiaj oczywiście z zaufanym wetem) i jeśli
wybierzesz wersje druga to pamiętaj żeby nie podawać kotce hormonów.
5.
Bezpieczny kot, czyli zabezpieczania okien i
balkonów. Kot wychodzący.
Nie należy wierzyć w niezwykłe kocie zdolności spadania na cztery łapy, jeśli
wypuszczamy ulubieńca na parapet lub balkon. Kot nie zdaje sobie sprawy z tego, że na
blaszanym parapecie lub metalowej balustradzie nie będzie mógł użyć pazurów! Poza
tym nawet najmądrzejszego kota może zawsze skusić przelatujący w pobliżu ptak lub
owad.
Możliwe urazy podczas upadku:
Lek. wet. Piotr Dąbrowski
www.wet.pl
Podczas spadania z dużej wysokości kot najpierw ustawia się (gównie dzięki manewrom
ogona) w pozycji zasadniczej i rozluźnia skierowane ku ziemi nogi. Ląduje, zatem na
"miękkich" łapach, co ma służyć amortyzacji uderzenia. Jednak przy dużym impecie nie
wystarcza to często dla pełnego wygaszenia pędu, co kończy się uderzeniem o ziemię
głową. Najczęstsze powstałe wtedy obrażenia, to uszkodzenia twarzoczaszki, złamania
żuchwy, otarcia albo rany skóry żuchwy, wybite lub złamane zęby. W poważniejszych
przypadkach trafia się na uszkodzenia lusterka nosowego oraz krwotok z jamy nosowej,
złamania szczęki i kości nosowej.
Inne możliwe obrażenia, już nie tylko głowy, to częste stosunkowo złamania kości
udowych (nawet obustronne) oraz uszkodzenia stawów kolanowych (układu
więzadłowego i ąkotki). O ile w pierwszym przypadku leczenie jest stosunkowo "łatwe" i
trwa tylko około 4-5 tygodni, przy urazach stawu kolanowego (najbardziej złożonego stawu
w organizmie) kuracja jest o wiele trudniejsza i sprowadza się zwykle do leczenia
zachowawczego, które nie przynosi stuprocentowego powrotu do zdrowia.
Najcięższymi obrażeniami układu kostnego u kotów, którym udaje się przeżyć sam upadek,
są urazy kręgosłupa, przy których rokowania są z reguły niepomyślne, w związku, z czym
nie podejmuje się leczenia. Oznacza to, że zwierz trzeba po prostu uśpić.
Możliwe są też obrażenia wewnętrzne (poza kostno-stawowymi). Należy do nich
pęknięcie miąższu wątroby - pozornie bezobjawowe, po kilku, kilkunastu godzinach
prowadzi zwykle do śmierci spowodowanej przez powolny krwotok. Poza tym dochodzi
równie niekiedy do uszkodzenia śledziony, pęcherza moczowego oraz nerek.
Dodatkową trudnością przy udzielaniu pomocy kotu, który wypadł z okna czy balkonu
wysoko położonego mieszkania jest fakt, iż jeśli zwierzę może się zaraz po upadku jeszcze
poruszać, potrafi odejść albo odpełznąć w ukrycie. O ile nie zostanie szybko znalezione i
poddane leczeniu, równie stosunkowo mniej groźne obrażenia mogą doprowadzić do jego
śmierci.
Pierwszym, co mu wówczas zagraża, jest stan wstrząsu pourazowego (gwałtowny spadek
ciśnienia tętniczego upośledzający krążenie ośrodkowe i obwodowe, zaleganie krwi,
obniżenie ciepłoty ciała itd.). Może on prowadzić do utraty przytomności, a nieleczony do
szybkiej śmierci.
Przy urazach kości, szczególnie tych bardziej złożonych i otwartych, każda godzina
upływająca od wypadku do interwencji lekarskiej zmniejsza szansę na wyzdrowienie oraz
przeżycie w związku z rozwijającą się martwicą kości i ryzykiem wstrząsu septycznego
(zakażenia krwi). Przy wszystkich zaś zranieniach należy brać pod uwagę utratę krwi, a po
pewnym czasie równie infekcje lokalne.
Oczywiście należy wspomnieć także o tym, że uciekający w stanie szoku i niezachowujący
wtedy żadnych środków ostrożności kot narażony jest na szereg innych wypadków. Latem
zaś dodatkowo otwarte rany atakowane są przez muchy, które składają jaja w uszkodzonych
tkankach (jest to zjawisko bardzo powszechne). Wyklute później larwy praktycznie zjadają
zwierzę żywcem. Zazwyczaj nie ma wtedy innego wyboru, jak eutanazja.
Lek. wet. Piotr Dąbrowski
www.wet.pl
Aby tego uniknąć zabezpieczajmy okna i balkony.
http://www.miau.pl/zabezpieczenia/
Przykład balkonu
Bezpieczne podróżowanie z kotem (badania , dokumenty)
Dla osób którzy często podróżują z kotem lub psem zrobiłam zestawienie linków gdzie
można uzyskać informacje na ten temat ( nie będę się rozpisywać w tym temacie ale warto
go poruszyć )
Spis wetow czipujacych i paszportujacych:
http://www.vetpol.org.pl/paszporty.htm
http://londynek.net/zycielondynu/sprawy04/zwierzeta
a tutaj tekst decyzji w pliku pdf
http://zwierzeta.eurocity.pl/paszport.pdf
http://www.identyfikacja.pl/webservice/
http://animalia.pl/art.php?kat=9507#dokumenty
http://www.ramblincat.com/
http://www.psy.pl/?O=163
http://lecznica-as.lodz.pl/paszporty.html
Lataj z kotem samolotem...
Gdy wybierasz się ze swoim kotem w dalszą podróż, możesz polecieć samolotem, ale
wszystkie przygotowania musisz rozpocząć odpowiednio wcześniej.
Warto zapoznać się z wymaganiami linii lotniczych, przepisami weterynaryjnymi kraju
wylotu, kraju docelowego oraz ewentualnych portów tranzytowych, aby uniknąć
niespodzianek w dniu wylotu.
W Polskich Liniach Lotniczych LOT istnieje możliwość przewozu kotów jako bagażu
pasażerskiego w kabinie lub w specjalnym luku bagażowym dla zwierząt. Należy jednak
spełnić następujące warunki: . przewożony kot musi posiadać paszport oraz aktualne
zaświadczenia od lekarza weterynarii uwzględniające przepisy kraju wylotu, docelowego
oraz portów tranzytowych; . kot przesyłany jako cargo musi być przewożony w
transporterze odpowiednim do swojej wagi i rozmiarów; transporter powinien być jednak
na tyle obszerny, aby zwierzę mogło swobodnie stać, obrócić się i położyć w naturalnej
pozycji; . waga kota wraz z transporterem, przewożonego w kabinie pasażerskiej, nie
może przekroczyć 8 kilogramów.
Wszystkie większe i cięższe zwierzęta są przewożone w klimatyzowanym luku
bagażowym samolotu. Informacja o dopuszczalnych wymiarach klatek przy przewozie
zwierząt jako ładunek cargo dostępna jest w biurach rezerwacji i sprzedaży PLL LOT.
Przewóz kota należy zgłosić z wyprzedzeniem, w trakcie dokonywania rezerwacji
pasażerskiej, ponieważ liczba zwierząt przewożonych jednocześnie jednym samolotem
jest ograniczona. Usługa jest płatna, opłaty dokonuje się w biurach rezerwacji i sprzedaży
PLL LOT.
www.lot.com http://www.kot.net.pl/kot4.html
Kot wychodzący.
Tekst z forum miau.pl : http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=26742&highlight=
(nongie)
Opisujemy tutaj koty, dla których możliwość swobodnego poruszania się, polowania,
posiadania własnych kocich tajemnic są ważniejsze niż ciepły kąt, pełna miska i poczucie
bezpieczeństwa.
Koty wolne, choć nie dzikie.
Zwykle żelaznego zdrowia, bez grama tłuszczu, smukłe i gibkie.
Koty, które zdecydowaliśmy się wypuścić.
Koty często płacące za to najwyższą cenę.
1. Wypuszczanie kota jest zawsze ryzykowne - nawet wtedy, kiedy okolica wydaje
się spokojna, a otoczenie nastawione przyjaźnie. Koty wychodzące masowo giną w
wypadkach samochodowych, w wyniku pogryzienia przez inne zwierzęta lub jako ofiary
ludzkiego okrucieństwa. Kot, który przeżył wypadek samochodowy, nie wyciągnie z tego
żadnych wniosków i nie stanie się przez to ostrożniejszy lub bezpieczniejszy. Nadal będzie
tak samo narażony, jak za pierwszym razem.
Dlatego dobrze się zastanów, czy warto zachęcać kota do wychodzenia,
jeżeli on sam się tego wyraźnie nie domaga.
2. Jeżeli mieszkasz w centrum miasta, w pobliżu ruchliwych dróg i dużych skupisk ludzkich -
szukaj innego wyjścia. Odpowiedzialny opiekun nie wypuszcza kota w takich miejscach.
3. Pamiętaj, ze kota, który raz zasmakuje przyjemności samodzielnego wychodzenia, będzie
bardzo trudno od tego odzwyczaić. Jeżeli koniecznie chcesz go przewietrzyć - pomyśl o
spacerze w szelkach, osiatkowanym balkonie albo wolierze w ogrodzie. Szeroki wybór siatek
znajdziesz na przykład http://www.bekaertfencing.com/site/index.asp?l=13
A kilka pomysłów w linku do zdjęć z ciekawymi rozwiązaniami do miasta:
http://www.outbackbarneys.com/models.htm
4. Jeżeli Twojemu kotu nie wystarcza taka namiastka wolności a Ty dysponujesz dużym
ogrodem - spróbuj zabezpieczyć ogrodzenie tak, aby zwierzak nie mógł wyjść poza teren
posesji. Na przykład w taki sposób:
http://www.catfencein.com/images/broch_img10.jpg
lub ciekawy przykład woliery
http://homepage.ntlworld.com/eesa.d/cats%20in%20catgarden%2020-07-05.JPG
Nie wypuszczaj bez nadzoru kotów młodych i nie nawykłych do dużych przestrzeni (np. po
przeprowadzce) - one potrzebują czasu, aby przystosować się do nowych warunków.
Pamiętaj, ze kot zbyt ufny jest łatwiejszą ofiarą.
5. Jeżeli mieszkasz w spokojnej, słabo zaludnionej okolicy, z dala od ludzkich siedzib, a
Twoje koty wychodzą poza posesję - staraj się zminimalizować ryzyko:
- nie wypuszczaj kota z domu po zmroku,
- wprowadź stałe godziny karmienia, aby wracał o ustalonych porach,
- odwiedź sąsiadów i przedstaw im kota - będzie dla nich mniej anonimowy,
- obróżka i zawieszka z numerem telefonu i adresem mogą Twojemu kotu uratować życie, ale
mogą być też przyczyną poważnych kłopotów, gdy nie będzie się mógł łatwo uwolnić - kupuj
obróżki odpinające się przy szarpnięciu z gumką albo rzepem. Przyda się też dzwoneczek do
odstraszania ptaków i gryzoni.
Niektóre koty potrafią pogodzić się z noszeniem obroży, innym ona wyraźnie przeszkadza i
może stać się przyczyną kłopotów. Jeżeli zauważysz, ze Twój kot przekłada przez pasek dolną
szczękę i tak zaklinowany usiłuje się uwolnić - nie ryzykuj, zdejmij obrożę.
Jeżeli Twój kot nosi obrożę bez protestów - pomyśl o takiej, która ma wszytą odblaskową
taśmę i zamek bezpieczeństwa.
- koty wychodzące bardziej niż inne narażone są na kontakt z chorymi zwierzętami i
zarobaczenie - komplet szczepień i regularne odrobaczanie są w tym przypadku absolutnie
niezbędne
jak Stronghold albo Frontline
- nigdy nie przycinaj kotu wychodzącemu pazurów - to jego broń i ochrona.
6. Jeżeli Twój kot dokucza sąsiadom (np. rozkopując grządki) - nie bagatelizuj sprawy.
Postaraj się zapewnić kotu atrakcyjne miejsce we własnym ogrodzie (czasem wystarczy
skopać i zagrabić kawałek gruntu), u sąsiada zastosuj odstraszacz. Pytaj często, czy wszystko
w porządku i pomagaj zabezpieczać dostęp do miejsc, w których koty nie są mile widziane.
Postaraj się zrozumieć, ze to, co dla Ciebie radością - dla sąsiada może być udręką. Pod
adresem : http://www.catfencein.com/ znajdziesz kilka propozycji zabezpieczeń ogrodowych.
Drzewa możesz zabezpieczyć np. tak, jak radzi MariaD:
Za moich młodych lat zabezpieczało się drzewa przed włażeniem na nie kotów ochraniając
ptasie gniazda. Było to robione dwoma metodami, każda z nich tania i dość prosta w
wykonaniu. Pierwsza to dość szeroki pas blachy ocynkowanej umocowanej dokoła pnia na
takiej wysokości by kot nie mógł go przeskoczyć. W blachę koci pazur nie może się wbić i kot
nie jest w stanie wspiąć się dalej na drzewo. Druga to ze starego roweru brało się koło,
wycinało piastę pozostawiając obręcz ze sterczącymi szprychami. Obręcz "wywracało się na
drugą stronę" tak by szprychy sterczały na zewnątrz. I taką "obrożę z kolcami" mocowało się
dokoła pnia. Szprychy sterczą dość gęsto by kot miał problemy z przeciśnięciem się przez nią
7.Nie wypuszczaj kotów, kiedy w pobliżu dzieje się coś nietypowego (np. pracuje ekipa
budowlana) - koty są bardzo ciekawskie a ludzie nie zawsze je lubią - o wypadek nietrudno.
8.Sprawą oczywistą jest, ze kot wychodzący to kot wykastrowany/ wysterylizowany.
Kastracja/sterylizacja zmniejsza prawdopodobieństwo dalekich wędrówek i walk o samice.
Konsekwencjami wypuszczania nie sterylizowanych kotów, są niechciane kocięta i
zwiększone ryzyko zachorowań, m.in. na http://www.vetserwis.pl/fiv.html
Jeszcze kilka rad Niki z Łodzi (przytaczam w całości):
-należy kota najpierw nauczyć okolicy wychodząc z nim na smyczy. Można zacząć od
wynoszenia kota w bezpieczne miejsce, puszczania na trawkę na smyczy, by się trochę
pobawił, a potem powrót na smyczy do domu. To nam zajęło prawie pół roku. W tym czasie
poznała, ze obce psy są groźne, ze na drzewie szuka się schronienia, ze nie należy podchodzić
do obcych ludzi (tylko pod klatka to robi).
- moja kotka nosi szelki i tylko w nich opuszcza dom. Kot w szelkach to kot czyjś, wiec nie ma
zapędów jakiś ludzi do zaopiekowania się nim. Pyrka już jest znana w okolicy. Nauczyła się
zaczepiać ludzi, prowadzić pod klatkę i wymuszać wpuszczenie. Na szelkach ma popisane
wszędzie: adres, tel., imię i "Proszę nie karmić-alergik " ". Ludzie najpierw czytali z szelek i
dzwonili do mnie "kotek chce wejść", teraz już z pamięci naciskają. Sąsiedzi wpuszczają ja
bez dzwonienia, a często odprowadzają ja pod drzwi mieszkania i dzwonią. NIGDY nie
wychodzę z domu, gdy kot nie wróci. Zawsze wtedy schodzę, wołam ja do domu i dopiero
wychodzę.
- Frontline w sprayu raz na miesiąc jest obowiązkowy. Trzeba regularnie szczepić i
odrobaczać.
- Mam dobrze, bo sąsiadka z parteru lubi Pyrkę, a ta się na tyle wycwaniła, ze pędzi do niej
na parapet i dopomina się wpuszczenia. Wtedy mogę obserwować kota z balkonu i wiem, ze
jak jest jakieś zagrożenie, to Pyrka pryska do niej do mieszkania. Gdy sąsiadka wychodzi, to
wpuszcza ja na klatkę i Pyrka leci do domu
Dobre rady od Inki:
- Zanim zaczniesz kota wypuszczać, przetrzymaj go w domu przez przynajmniej kilka tygodni.
To go trochę uspokoi, i zrobi z niego trochei "ciepła kluchę", która na trawkę i owszem, ale
chętnie wróci do miski i miękkiego kocyka, a poza tym nie ma ochoty i odwagi na zwiedzanie
dalszych terenów. Wiem, ze nie dotyczy to wszystkich kotów, ale u moich się sprawdziło;
- Nie ucz kota reagować na "kicikici". Wołaj go po imieniu. Jeżeli będzie przychodził na
"kicikici", to każdy może go przywołać. Nie pisz tez imienia kota na obroży, tylko swoje, i tlf,
adres, itp. Obcy jest obcy, a obcy przywołujący kota w ten sam sposób, co Ty, może kota
zdezorientować i wpędzić w tarapaty;
- Na obroży podaj dobra sumę, jaka ew. dobry znalazca otrzyma za odprowadzenie kota do
domu. W skrajnym wypadku może mu to uratować życie;
- Obroża z gumka, żeby zawsze mógł się z niej wysunąć, w razie zahaczenia czy zawieszenia;
- Po powrocie do domu zawsze cos miłego, chętnie najbardziej atrakcyjny posiłek dnia, i dużo
pochwal za dobre sprawowanie;
- Dla własnej wygody:, jeżeli masz taka możliwość, dobrze jest, kiedy wychodzenie odbywa
się o mniej więcej tej samej porze, i jest jedna z szeregu codziennych rutyn, np. miedzy
czesaniem i obiadem. Wtedy jest szansa, ze powroty do domu tez będą planowe, i ze będzie
mniej rozdzierających scen pod drzwiami o innych porach dnia i nocy.
I od ARKI:
1. Kot nie wychodzi dopóki nie ma wszystkich szczepień za sobą, kastracji
2. Kot nie wychodzi póki nie jestem pewna ze wskoczy na wysokość parapetu-blatu
kuchennego-swobodnie. Kiedy już nie jest ufnym kocięciem a rozumniejszym młodym otemzwracającym
uwagę na obce dźwięki, ludzi, ruch. Czyli tak jak widzę jest to wiek ok 8 -9 m-c.
3. Zaczynałam od pozwolenia wyjścia na taras(to główne wejście kotów do domu).
Obserwując zachowanie kota z domu.
4. Po kilku dniach jest poznawanie ogrodu-i z mojej strony częste wołanie kota. Co pół
godziny kot musi się 'odmeldować' albo ja go szukam.
Taki okres trwa długo -parę miesięcy.
I tak jak każdy tu zaznacza -ja nie mam sąsiedztwa ani nieprzyjaznych ludzi do kotów ani
ruchliwej ulicy. Owszem jest uliczka dojazdowa- dwa, trzy samochody może dziennie albo
tylko listonosz.
Ja staram się się odstraszać koty od tej strony gdzie jest brama wjazdowa-koty wychodzące-
Filut i Fiona. Zresztą psy to skutecznie robią, bo one, jeśli szczękają to właśnie tam-tam
biegają, pod płotem a koty nie lubią zgiełk.
OSTRZEŻENIA PRZED... (smutne doświadczenia forumowiczów)
MEMENTO - http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=37353
Czyli garść przykładowych historii. Z forum. To nie jest zadne kompendium a jedynie wybór
fragmentów z kilkunastu wątków, na które natrafiłam, niektóre spośród bardzo wielu
podobnych relacji pojawiających się regularnie na naszym forum. I zapewne kropla w morzu
tragedii, które codziennie rozgrywają się poza forum. (zebrane przez Olat)
Pamiętajmy tez ze wypuszczanie kota może stanowić ryzyko nie tylko dla niego, ale też dla
innych "uczestników życia" - na przykład kierowców, którym kot może wyskoczyć na drogę,
w wyniku czego kierowcy ci spróbują go ominąć i wpadną na drzewo, słup betonowy, grupę
pieszych na chodniku. W każdym takim przypadku incydent taki może skończyć się
zniszczeniem samochodu, utratą zdrowia albo i życia przez któregoś z uczestników (mam tu
na myśli "ludzkich" uczestników). I tu właśnie właściciel wychodzącego kota powinien mieć
świadomość, że odpowiedzialność za straty materialne lub zdrowotne spoczywa na jego
barkach.
6.
Internetowe
http://www.mruczacza.pl/
Nowo otwarty rozwijający się sklep internetowy - na terenie poznania dowóz do
domu 5 zł , przy zakupach powyżej 80 zł dowóz gratis. Można zamówić
produkty spoza cennika. Sklep pomaga Fundacji KOT z Torunia
Właściciele sklepu ustalili, co następuje : Na razie nie ma strony, więc nie ma ogłoszeń
adopcyjnych u nas, ale Każdy piesek/kotek, który będzie się tam ogłaszał lub zostanie wyadoptowany
teraz przez znajomych wolontariuszy ( z forum miau.pl lub na zakoceni.pl) dostanie kartę klubową (te
ceny, które są teraz na stronie, to ceny ok.3%-5% niższe niż będą standardowo, bez karty klubowej;
teraz i tak kupują w większości znajomi oraz forumowicze, więc zakładamy, że należą do klubu od
ręki, jak powstanie strona, to założenie jest takie, żeby nowi klienci kupowali kartę klubową za np.5zł
(na Fundację Kot). Ci którzy zaadoptuja kota z forum lub strony adopcyjnej mruczacza.pl otrzymają
do tego jednorazowy kupon - 7% zniżki (od cen klubowych jeszcze), do wykorzystania na wszystko,
co jest w sklepie (np. można kupić za to wyprawkę), ten jednorazowy kupon będzie ważny 2 miesiące
od daty wystawienia. Tak będzie wyglądała wyprawkowa promocja.
Sklepik fundacji Felis -
http://www.kotomaniak.pl/ - sklep dla tych którzy lubia wszystko z kotem!
Jeśli lubisz koty to dobrze trafiłeś. U nas są same prezenty z kotem - figurki
kotów, kubki z kotem, grafiki i plakaty z kotami, kocia biżuteria...
Drapaki
- wiklinka
www.leoland.pl
przykład ich drapaka na zdjęciu obok.
- oraz reklamujemy formowa koleżankę COVU, która robi bardzo
ładne drapaki według pomysłu klienta.
http://forum.miau.pl/profile.php?mode=viewprofile&u=3590
Adres e-mail to drapaki.dla.kotow@gmail.com
gg 3026085
7.
Toksoplazmoza oraz kot i dziecko.
O toksoplazmozie narosło już wiele mitów. Postarajmy się wyciągnąć prawdziwe fakty.
Tylko 10 % kociej populacji choruje na toksoplazmozę i może nas nią zarazić, Są to
najczęściej tez koty wychodzące lub jedzące surowe mięso. Zasadniczo łatwiej się zarazić
toksoplazmozą dzięki jedzeniu surowego mięsa niż od kota, szczególnie, kiedy kot nie je
surowego mięsa. Kobieta może się przebadać i sprawdzić, czy już przeszła tę chorobę. Jeśli
nie, to właściwie jedynym środkiem ostrożności, jaki należy przedsięwziąć w związku z
kotem, jest unikanie kontaktu z kocim kałem, czyli albo zrezygnowanie z czyszczenia kociej
kuwety (na rzecz innego domownika) albo robienie tego w rękawiczkach. Choroba przenosi
się przez koci kał. Toksoplazmoza rozwija się w kale kota dopiero po 72 godzinach!!!! Nie
ma wiec potrzeby żeby kota się pozbywać albo panikować z tego powodu. Zdrowy rozsadek i
zachowanie higieny zdecydowanie wystarczy.
Warto tez wiedzieć ze TOXOPLAZMOZE CIEZARNYCH SIE LECZY. Natomiast,
zakażenie ciężarnej nie oznacza automatycznie przeniesienia zakażenia na płód. Choć
takie ryzyko istnieje, prawidłowe leczenie je minimalizuje.
Cytat ze strony : http://www.tera.com.pl/~koty/kici/kici.html
Agnieszka - lek.wet., posiadaczka (na przestrzeni lat) 14 kotów i szczęśliwa mama
Stefanka:
A więc od początku: kota można zbadać na toksoplazmozę, tylko istnieje pytanie, po co?
Takie badanie jest koszmarnie drogie i, praktycznie w Polsce nieosiągalne.* [Za Krystyną
Chiger: "W Warszawie zajmuje się tym jedno laboratorium, faktycznie drogie i badania
wykonuje raz w tygodniu."] Istnieją jedynie laboratoryjne metody. Zresztą, wydalający przez
całe swe życie ocysty kot, nie jest śmiertelnym zagrożeniem. Można mieć 10 kotów i nie
mieć toksoplazmozy, a można nie mieć żadnego i zarazić się. Toksoplazmozą można zarazić
się "od" mięsa mielonego, tak, że nie tylko koty są tutaj "winne".
Jeśli chodzi o samą chorobę, to u kotów przebiega ona bezobjawowo i dla zwierząt jest
zupełnie nieszkodliwa. Dla kobiet zresztą też, pod warunkiem, że zaraziły się nią przed
ciążą (3 miesiące wcześniej). Chodzi o to, że toksoplazma, ten mały wredny pierwotniak,
bardzo lubi tkanki szybko dzielące się. Takimi tkankami są właśnie tkanki płodu. Jeśli
kobieta zarazi się w czasie ciąży, to jej organizm nie ma wykształconych przeciwciał, które
mogłyby "zatrzymać" intruza. Pierwotniak dociera do płodu i go uszkadza. Niestety,
szczególnie gustuje w tkance nerwowej, dlatego uszkodzenia, jakie powoduje są tak
drastyczne. Jeśli jednak do zarażenia toksoplazmozą dojdzie przed ciążą, to w organizmie
powstają przeciwciała, które skutecznie bronią płód przed zakażeniem. Poziom przeciwciał
bada się dwa razy, aby porównać wyniki. Jeśli w obydwu przypadkach ich poziom jest
porównywalny i dość wysoki, to znaczy, że dana kobieta już ma odpowiednie przeciwciała i
nie musi się niczego obawiać. Jeśli ich poziom jest niski, wtedy należy uważać na kocią
kuwetę i mielone mięso. Jeśli w pierwszym wyniku poziom przeciwciał jest niski, a w
drugim wysoki, to znaczy, że właśnie doszło do zarażenia i powstają przeciwciała. To
najgorszy wynik dla kobiety w pierwszym trymestrze. We Francji "szczepi" się 15 latki, tzn.
zaraża się je toksoplazmozą. Stają się wtedy uodpornione. Głowa do góry, smok nie jest
straszny, jeśli zna się jego słabe punkty. Jeśli Twój kot nie wychodzi i masz go, co najmniej
rok, to, jeśli nie masz toksoplazmozy, ryzyko zarażenia się od zwierzaka jest zerowe. Jeśli
chcesz, zbadaj się. To nie zaszkodzi..
Beliowen na forum zakoceni.pl
Wyjaśniam:
kobiecie w ciąży przy okazji pierwszych badań morfologicznych krwi zaleca sie wykonanie
również badania serologicznego na obecność przeciwciał toxoplazmozy w klasie IgM i IgG.
Dodatnie miano IgM powyżej pewnej wartości świadczy o toczącej sie infekcji.
Owszem, toxo leczy sie, wykorzystując antybiotyki z grupy makrolidow.
Dodatnie miano IgG świadczy o przebytej już infekcji toxo.
Ale, jeśli w pierwszym badaniu okaże sie, z e kobieta ma dodatnie miano IgG, prowadzący
ciążę lekarz ginekolog zaleci ponowne badanie w odstępie 3-4 tygodni od pierwszego.
Ponieważ trzeba sprawdzić, czy przypadkiem dodatnie miano IgG nie wzrasta - bo wzrost
świadczy również o toczącej sie ukrytej infekcji.
Również do leczenia antybiotykiem z grupy makrolidow.
Odniosę sie również do wypowiedzi o szczepieniach przeciw toxo.
Owszem, wiadomo mi, ze trwają prace nad szczepionka - ale nawet, jeśli prace doszły już do
testów klinicznych na zdrowych ochotnikach, na pewno jeszcze długo preparat nie będzie
wykorzystany dla kobiet w ciąży.
Co do zagrodzenia - jest bardzo istotne, ze infekcja toxo u matki nie oznacza automatycznej
infekcji płodu?·Ryzyko zakażenia wewnątrzmacicznego rośnie wraz z zaawansowaniem
ciąży - od ok. 10-20% w pierwszym trymestrze do blisko 90% w trzecim trymestrze.
Jednak, mimo statystycznie niewielkiego prawdopodobieństwa zakażenia, jeśli już do niego
dojdzie w pierwszym trymestrze ciąży, skutki dla płodu mogą być fatalne do śmiertelnych
włącznie.
Toxo uszkadza zawsze OUN - ale o ile u płodu do ok. 16 tygodnia ciąży te uszkodzenia
powodują śmierć lub poważne wady rozwojowe, o tyle u płodu powyżej 30 tygodnia ciąży
uszkodzenia najczęściej obejmują gałki oczne - konsekwencja jest częściową lub całkowitą
utrata wzroku, a wersja soft to uszkodzenie nerwów mięsni koordynujących ruchy gałek
ocznych (zjawisko tzw. oczopląsu).
Dodam, ze równie niebezpieczna bywa toxo u dziecka w wieku do 3 lat - tyle, ze wtedy to
już rodzice/opiekunowie maja kontrole nad możliwością zakażenia.
Toxo jest zdecydowanie choroba brudnych rąk, oocysty nie łatają w powietrzu.
Ty w ogóle najwyższy poziom IgG miałaś w okresie, kiedy nie byłaś w ciąży, a to w sumie
najważniejsze.
Kobieta, która przeszła toxo, a następnie zaszła w ciążę, nie ma możliwości zakażenia
płodu.
Ryzyko zakażenia wewnątrzmacicznego istnieje wyłącznie wówczas, gdy do infekcji
przyszłej mamy dojdzie w czasie ciąży.
Zdrowy organizm dorosłego człowieka:
1. Przechodzi infekcje zwykle bezobjawowo;
2. Bez wspomagania zewnętrznego potrzebuje na jej zwalczenie ok. 4-6 tygodni;
3. Zaczyna produkować przeciwciała, które, o ile nie nastąpi gwałtowne obniżenie
odporności, praktycznie gwarantują, ze ponowny kontakt z pierwotniakiem nie doprowadzi
do infekcji.
____________
DZIECKO I KOT
Nie ma najmniejszych przeciwwskazań, aby dzieci i koty mieszkały razem. Wszystko zależy
tylko od zdrowego i odpowiedzialnego podejścia dorosłych.
Dla mnie te linki mówią wszystko. Jako ze dzieci jeszcze nie mam, często oglądam je z
wielkim wzruszeniem i uśmiechem na buzi. Nie mogę się wprost doczekać jak to będzie u nas
http://republika.pl/kocia_stronka/kot_i_dziecko.html
http://koty.underley.eu.org/dagmara/daga-10.html
8.
Kocia toaleta.
Kuweta - jeden z podstawowych kocich sprzętów. Do wyboru jest bardzo dużo modeli -
otwartych albo krytych. Ważne jest, aby kuweta miała odpowiednie rozmiary - do zbyt małej
trudno się będzie kotu zmieścić. Kuwetę najczęściej napełniamy żwirkiem. W tym celu
koniecznie trzeba zaopatrzyć się też w łopatkę o oczkach dopasowanych do wielkości ziaren
żwirku. Są też kuwetki ażurowe, wodne. Kuweta powinna stać w zacisznym miejscu, do
którego kot ma zawsze dostęp. Kuweta nie powinna być zbyt blisko jedzenia! Ja polecam
kuwetę krytą, jest estetyczna, pochłania więcej zapachów i wydostaje się z niej mniej żwirku
;) Ilość kuwet uzależniona jest tez od ilości kotów. Przy czterech mam dwie kuwety, jeśli są
dodatkowi goście dostawiam trzecią.
Ceny kuwet rozciągają się od 20 zł do góry, kryta od 45 w górę
Kota nie trzeba specjalnie przyuczać do kuwety wystarczy mu ja pokazać. U mnie w domu
było już kilkanaście kotów i żaden nigdy nie miał z tym kłopotów.
Co zrobić, jeśli jednak problem siusiania poza kuwetę się pojawi?
(poniżej cyt. http://www.tera.com.pl/~koty/kici/kici.html )
Po pierwsze: nigdy nie karz kota.
Po drugie: dużo cierpliwości i spokoju. Obsikane łóżko jest przykre, ale są na tym świecie
gorsze smrody i większe nieszczęścia. Jakieś rozwiązania się znajdą.
Po trzecie: problem załatwiania się poza kuwetą jest złożony, niemal w każdym przypadku
przyczyny są nieco inne i będziesz musiał poświęcić trochę czasu na uważną analizę.
Zasadnicze punkty do rozważenia:
1. P roblem medyczny(np. choroba nerek, biegunka, zapalenie pęcherza). Jeśli kot nagle
więcej pije, to może być to. Może być tak, że czuje ból przy siusianiu i kojarzy ten ból
z kuwetą, więc zaczyna jej unikać. Zaobserwuj, czy nie skarży się, nie odwiedza
często kuwety nic w niej nie zostawiając...
2. Czy chodzi o małego kota? Może po prostu jeszcze się nie nauczył korzystać z
kuwety. Obserwuj kota:, kiedy zacznie się załatwiać poza kuwetą, złap go i przenieś
do kuwety. Pochwal. Jeśli już się załatwi poza nią, spróbuj przenieść trochę zapachu
do kuwety.
3. Rozróżnij "załatwianie się" od "znaczenia moczem". Jeśli to jest znaczenie moczem
(kot zbliża się do wybranego miejsca tyłem i spryskuje je moczem; raczej gdzieś
wyżej - na ścianach itp.), to jest to związane z hormonami u kotki w rui lub
niewykastrowanego kocura. Jedynym rozwiązaniem będzie prawdopodobnie
kastracja. Przyczyną może też być zbyt wiele kotów w domu. U wykastrowanych
kotów mógł pozostać kawałek tkanki jajników lub jąder, który powoduje, że nadal
wydzielają się hormony powodujące potrzebę znaczenia.
4. N iewłaściwy piasek. Koty często nie lubią zapachowych piasków. Większość kotów
dobrze natomiast toleruje zbrylające się, chociaż one z kolei mają tendencję do
przyczepiania się do łapek (które są zwykle wilgotne) i to też może być problem.
Kuweta bez piasku (z podwójnym dnem) nie jest najlepszym rozwiązaniem dla kotów,
które lubią sobie pokopać.
5. B rudna kuweta. Jeśli nawet ty tego nie czujesz, to pamiętaj, że koty mają znacznie
wrażliwszy węch. Ty też niechętnie korzystasz z rzadko sprzątanej publicznej toalety,
prawda? Uważaj jednak, by nie przesadzić z jej myciem detergentami (dobrze
wypłucz) lub dezynfekcją, bo taki zapach też może zniechęcić kota do korzystania z
niej. Być może potrzebna jest większa i głębsza kuweta?
6. Kuweta powinna stać w zacisznym miejscu, do którego kot ma zawsze dostęp. Nie
wolno kota straszyć, kiedy z niej korzysta. Lepiej też się mu nie przyglądać zbyt
natarczywie.Kuweta nie powinna być zbyt blisko jedzenia!
7. K oci stres. Dokładnie przemyśl, co może być przyczyną stresu. Najczęstsze powody
wymieniam, poniżej, ale w twoim przypadku może to być jakiś inny problem. Spróbuj
spojrzeć na wasze życie z punktu widzenia kota - każda zmiana w jego rutynie będzie
przyczyną stresu.
· Przeprowadzka
· Ktoś w domu przybył albo ubył (człowiek lub zwierzę)
· Inne zmiany, takie jak przeniesienie kuwety w inne, nowy mebel...
· Kot mógł się czegoś przestraszyć będąc w kuwecie lub po drodze do niej
· Stresowanie kota przez domowników (np. próby bicia lub karania)
· Brak poświęcania kotu należytej uwagi.
8. Z ałatwianie się do wanny. Koty niestety dość często to robią, nikt nie wie, dlaczego.
Jedna z teorii mówi, że kot intensywnie zakopując odchody w kuwecie przywyka do
drapania gładkich ścianek i potem szuka podobnej powierzchni. Teoria teorią,
skutecznym rozwiązaniem w tym przypadku jest zostawianie na dnie wanny kilku cm
wody.
9. Istotne jest to, czy kot unika kuwety (nic do niej nie robi) całkowicie czy tylko czasem
zdarza mu się odstępstwo. W pierwszym przypadku jest to pewnie wina kuwety
(piasku, miejsca, w którym stoi...), Zacznij, więc od wprowadzania zmian związanych
z kuwetą. W drugim musisz zaobserwować, kiedy kot się załatwia poza kuwetą i z
czym jest to związane.
Co robić?
· Przede wszystkim usunąć zapach koci z obsiusianych miejsc, bo kot będzie tam potem
wracał. W kocich sklepach można dostać środki enzymatyczne (np. Naturdor).
Dobrym rozwiązaniem może być pralnia chemiczna (jeśli to koc lub kołdra). Możesz
spróbować spryskać to miejsce odstraszaczem (ale ostrożnie) lub np. skropić octem.
Nie czyść produktami na bazie amoniaku!
· Zakryć to miejsce folią - koty nie lubią moczyć sobie łapek i szukają do siusiania
miejsc wchłaniających wilgoć.
· Czasowo ograniczyć kotu przestrzeń życiową. Niech się przyzwyczai, że jedynym
miejscem do siusiania jest kuweta. Zwłaszcza po przeprowadzce lub w innej sytuacji
stresowej. Stopniowo (jeden pokój na tydzień) przywracać mu przestrzeń domu, kiedy
już nie będą mu się zdarzały wypadki.
· Postawić drugą (i kolejne...) kuwetę blisko tego miejsca, jeśli to możliwe. Być może
po jakimś czasie przestanie być potrzebna lub będziesz mógł ją stopniowo przestawiać
w pożądane przez siebie miejsce.
· Postawić miskę z jedzeniem w to miejsce - koty nie załatwiają się w pobliżu jedzenia.
Jak zapobiegać:
· Nie stresować kota (nie bić, nie krzyczeć...)
· Jeśli stres będzie nie do uniknięcia (przeprowadzka), wcześniej pomyśleć o
zapewnieniu kotu jak najbezpieczniejszego miejsca. Po przeprowadzce stopniowo
oswajać kota z nowym miejscem. Pomyśleć o zabraniu ze starego domu jakichś
ulubionych kocich rzeczy (stary fotel, dywanik...)
· Wszelkie zmiany (przestawienie kuwety w inne miejsce, inny żwirek...) wprowadzać
stopniowo (np. przesuwać kuwetę o parę cm dziennie), uważnie obserwując kota.
Żwirek - do wypełniania kuwety. Najwygodniejsze są żwirki zbrylające, pochłaniające
zapach - łatwo łopatką wybrać bryłki i usunąć nieczystości. Najczęściej dostępne są żwirki
zbrylające na bazie beonitu lub naturalnych włókien roślinnych. Żwirki mogą być grubo-, lub
drobnoziarniste - należy dobrać odpowiednią łopatkę do wielkości jego żwirku, aby wraz z
bryłkami nie wyrzucać czystego. W sklepach dostępne są także żwirki silikonowe oraz
wyprodukowane z czystych włókien roślinnych.
Wybór żwirku zależy od upodobań opiekuna bądź od wymagań kota ;)
Aby zmniejszyć roznoszenie żwirku po domu przed kuweta można położyć dywanik lub
specjalna wycieraczkę (dostępne w sklepach zoologicznych)
W zależności od tego ile mamy kotów kuwetę sprzątamy raz lub dwa razy dziennie, są jednak
takie kocie czyściochy, które nie pójdą do kuwety, jeśli coś w niej jest, wtedy sprzątamy za
każdym razem jak to „cos” tam zrobi.
Wystarczy wyrzucać to, co się zbryliło, całość wymienia się raz na tydzień lub dwa. Przy
żwirkach silikonowych nawet raz na miesiąc. Niektóre żwirki razem z urobkiem można
wrzucać do ubikacji, - ale tylko niektóre, informacja znajduje się na opakowaniu.
Watek na temat właściwości różnych żwirków
http://www.forum.miau.pl/viewtopic.php?t=15340
9.
Nie popieraj rozmnażalni, nie dokładaj biedy kociej
(pseudohodowle, domowe kotki)
RASOWY=RODOWODOWY
Cytat. z http://arka.strefa.pl/rasa2.html
O kotach rasowych, rodowodach i dziwnym zjawisku
"rasowych bez rodowodu" ...
Marzymy o nabyciu rasowego kota, ale te "z papierami" wydają nam się takie drogie.
Postanawiamy, więc rozejrzeć się za "rasowcem" bez rodowodu. Ale co naprawdę wiemy o
takim zakupie?
Najpierw, więc powinniśmy zastanowić się, co to znaczy, że rasowe zwierzę jest
nierodowodowe? Co może być przyczyną, że hodowcom zdarza się takie zwierzęta
sprzedawać?
Brak rodowodu uniemożliwia nam określenie pochodzenia zwierzęcia, co oznacza, że nie
możemy być pewni, czy kotek wyglądający, dajmy na to, jak pers rzeczywiście nim jest.
Nie jest to może istotne, jeśli kupujemy kota wyłącznie z uwagi na jego wygląd, natomiast
bardzo ważne, jeśli dokonując wyboru spodziewaliśmy się nabyć kota o
charakterystycznych dla danej rasy zachowaniach.
Wbrew obiegowym opiniom przynależność kota do określonej rasy mówi nam, bowiem o
nim bardzo dużo. Pomijając właściwości osobnicze, które różnicują każde zwierzę
(podobnie jak jest to u ludzi), rasowy kot posiada, bowiem również cechy, które niemal w
stu procentach można przewidzieć. Należą do nich: temperament (flegmatyczny pers i
żwawy somalijczyk w swojej odmienności przypominają wręcz różne gatunki zwierząt),
sposób zawierania przyjaźni z człowiekiem (są rasy kotów przywiązujących się do całej
rodziny i takie, które wybierają sobie spośród niej jeden obiekt do kochania), rozmowność
(przedstawiciele jednych ras są bardzo głośne, innych - prawie nieme), upodobania do
skakania (są rasy kotów wędrujących po karniszach i takich, których nawet stół nie kusi).
Bez rodowodu nigdy nie uda nam się ustalić, kim byli rodzice naszego kotka i jakie wady
lub zalety mu przekazali.
To, że niby - rasowy kociak mniej kosztuje, nie jest bynajmniej żadną okazją. Każda,
naprawdę, każda promocja ma swoją przyczynę i zawsze coś się pod nią kryje. Dlatego
nabywając kota powinniśmy obowiązkowo zapytać, dlaczego jest bez rodowodu.
Czasem, choć statystycznie najrzadziej, powód jest bardzo prosty - kotek to np. efekt
eksperymentu lub hodowlanej "wpadki" (niezamierzona krzyżówka np. dwóch ras) - w
takim przypadku ryzyko związane z jego zakupem jest praktycznie żadne.
Najczęściej jednak nierodowodowe kocię ma jakąś wadę wykluczającą je z hodowli. Wady
bywają różne: nabyte (kotek doznał jakiegoś urazu, lub przeszedł niebezpieczną chorobę) i
wrodzone (np. niezgodna ze wzorcem kolorystyka czy budowa ciała, zgrubienie na ogonie,
krzywy zgryz, głuchota). O wszystkich tych okolicznościach powinniśmy zostać
szczegółowo poinformowani.
Jeśli hodowca twierdzi, że po prostu nie miał czasu lub ochoty wyrobić kotu papierów,
istnieje duże prawdopodobieństwo, że chce nas oszukać i zataja przed nami powód
naprawdę groźny, o którym on już wie, a który my niebawem poznamy - np. nieuleczalną
chorobę kotka.
Niestety największy, tzw. czarny rynek zbytu niby rasowych kotków, tworzą
pseudohodowcy. Zwierzęta, które oferują nam tego pokroju ludzie, albo pochodzą z tzw.
tzw. lewego, tj. pozaprzepisowego krycia, albo są wręcz produkowane, z przeznaczeniem i
wyłącznie na sprzedaż.
Żeby maksymalnie zabezpieczyć się przed przykrymi niespodziankami, które może Ci
sprawić kontakt z pseudohodowcą powinieneś kierować się następującymi wskazaniami:
NIGDY nie kupuj zwierzęcia od ludzi o nieustalonej tożsamości, prawdziwi hodowcy nie
mają powodu, żeby wstydzić się swego nazwiska!
NIGDY nie dopuść do tego, żeby transakcja odbyła się bez umowy kupna/sprzedaży, tzn.,
żeby handlujący mógł wyprzeć się kontaktu z Tobą!
NIGDY nie kupuj zwierzęcia od handlarzy żywym towarem (na bazarze, na rynku, w złych
warunkach)! Choć motywy jego nabycia możesz mieć najszlachetniejsze, np. ratowanie
czyjegoś życia) efekt takiego postępowania i tak jest jeden - te potwory bez cienia sumienia
mają się coraz lepiej, a maltretowanych przez nich istot jest coraz więcej...
NIGDY i od NIKOGO nie kupuj kotka zanim nie skończy on, co najmniej dziesięciu
tygodni!
NIGDY i od NIKOGO nie kupuj kotka bez książeczki szczepień. Do około siódmego
tygodnia życia kocięta karmi jeszcze matka, do około ósmego tygodnia mają one dzięki
karmieniu naturalne przeciwciała. Potem bezwzględnie powinny być zaszczepione i MUSI
minąć jeszcze dwa tygodnie zanim nie zostanie zaobserwowana reakcja poszczepienna.
Jeśli kotek jest zdrowy wszystko będzie OK., jeśli nie - właśnie po szczepieniu zwykle
pojawiają się kłopoty i zakażone wirusem zwierzę zaczyna sprawiać problemy).
NIGDY nie kupuj kotka, który jest osowiały czy apatyczny, który ma biegunkę, wyciek z
nosa lub oczu, któremu widać trzecią powiekę, który ma brudne uszy czy wzdęty brzuszek!
Takie objawy mogą wskazywać na poważne, nawet śmiertelne, niedomagania zdrowotne
malucha. Handlarze żywym towarem bardzo często sprzedają
5 - 6 tygodniowe oseski, żeby kupujący mieli jak najmniejszą szansę dokładnej obserwacji i
żeby zagrać na ich uczuciach... Niektórzy łudzą się, że w ich rękach kiciuś szybko odzyska
siły. W rzeczywistości rzadko tak się dzieje. Najczęściej przeżywa się niestety tylko bolesne
rozczarowanie.
Jeśli NAPRAWDĘ Chcesz pomóc wyrwać jakąś puchatą istotkę z rąk potwora namawiaj
go raczej, żeby kiciusia ODDAŁ nie SPRZEDAŁ - Zrozum - komuś takiemu jak on nie
należy się nawet jedna złotówka, jeśli ją zarobi będzie powtarzał swój niecny proceder w
nieskończoność...
Zastanów się. A może zamiast ryzykownego zakupu spróbujesz poszukać swojej futrzastej
miłości w kocim azylu, w schronisku? Tam bardzo często znajdują się koty przypominające
rasowce, czekające na dom i czułe serce. Nikt nie oszuka Cię, że masz przed sobą potomka
medalistów. Twoje pieniądze nie zasilą kieszeni jakiegoś hochsztaplera i niegodziwca.
Będziesz miał za to szansę wyboru tego jedynego wśród całej gromady jedynych i
niepowtarzalnych. Pomyśl o tym.
Autorka tekstu: Aneta Sołowiej
Drobna uwaga
Czasami zdarza się, , ze jeśli kupujemy w hodowli kociaka „na kolanka” - czyli nie do
wystawiania - hodowca może wydać kupującemu kserokopie rodowodu a oryginał
dopiero wtedy, kiedy kot zostanie wykastrowany.
PSEUDOHODOWLE
Opracowane na podstawie http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=13840 forum.miau.pl
(zuza)
Co to jest pseudohodowla ?
Jest to takie miejsce, gdzie produkuje się koty przypominające wyglądem koty rasowe.
Najczęściej pseudohodowcy mówią, że sa to koty rasowe bez rodowodu, po rodowodowych
rodzicach, co jest możliwe, ale najczęściej nie jest prawdą. Tak naprawdę nie wiadomo jak
wyglądali rodzice kociaków. Kot nieposiadający rodowodu nie jest przedstawicielem żadnej
rasy, nie można wyrokować jak będzie wyglądał gdy dorośnie ani jaki będzie miał charakter.
Pseudowhodowcy najczęściej proponują kota w „atrakcyjnej „ cenie. - Kot z rodowodem
kosztuje 2000-2500 zł u nich bez rodowodu 1000. Pamiętaj, wyrobienie rodowodu to 30 zł a
niska cena jest tylko z pozoru atrakcyjna: najczęściej zwierzak jest chory, nie ma szczepień
no i jest powiedzmy sobie wprost psim lub kocim kundelkiem, który ma wygląd zbliżony do
rasowego zwierzaka. Takich kundelków jest sporo w schroniskach za darmo a zabierając
jednego stamtąd ratujesz mu życie…
Zbierzmy wszystko w punktach :
- Nie ma kotów rasowych bez rodowodu. Kupując takiego "rasowca" pozwalamy zarabiać
oszustom. Wszystkie koty urodzone w prawdziwej hodowli mają rodowody. Także, gdy
są ostatnie z miotu i nie trzymają doskonałego standardu rasy, (czyli nie będą odnosiły
sukcesów na wystawach) otrzymują rodowód. RASOWY =RODOWODY. To nie jest puste
hasło, rodowód to nie świstek papieru to twoja gwarancja na to ze kociak jest danej rasy, miał
takich a takich rodziców, jest zdrowy - dlatego właśnie jest rasowym zwierzęciem
- Najczęściej u pseudowhodowców zwierzęta trzymane są w złych warunkach, kotki są
maksymalnie eksploatowane, rodzą zbyt często, chorują, umierają młodo. Często tez u
pseudohodowcy można wybierać spośród kilku „ras kocich”, niektórzy posuwają się do
tworzenia mixów typu rosyjski z MCO, co ma tragiczne skutki na zdrowie kociaków…
- Kocięta zbyt wcześnie opuszczają matkę (powinny mieć 12-14 tygodni!) a są sprzedawane
już od 6 tyg., (dlatego ze nie widać jeszcze rozwijanych się chorób i nie trzeba ich dłużej
karmić), najczęściej są chore, niedożywione, nieodrobaczane i nieszczepione (z prawdziwej
hodowli kociaki mają za sobą 2 szczepienia!).
- Kupowanie kota z pseudohodowli powoduje, że one trwają. Skoro jest popyt, jest i podaż.
Pseudohodowle są nastawione na zysk, nie kierują się dobrem kotów, ograniczają wydatki -
kiepska karma, brak opieki weterynaryjnej. Maksymalna eksploatacja kotek rodzących.
- Pseudohodowcy często krzyżują koty bardzo blisko ze sobą spokrewnione (rodzeństwo), co
daje wszystkie negatywne skutki inbredu, tzw. "depresję inbredową". To po prostu produkcja
kocich kalek. Część malców rodzi się na pozór zdrowa, ale w miocie bywają kotki z
rozszczepem podniebienia czy kręgosłupa. Nie przeżywają więcej niż 2-3 dni, w
męczarniach. Te pozornie zdrowe mają często poważne powikłania zdrowotne w dalszym
życiu.
-Jeśli trafisz na hodowlę, w której proponuje Ci się kociaka z papierami i bez to również jest
nie w porządku. Koszt rodowodu to koło 20 zł. Jeśli różnica jest większa - próbują Cię
oszukać. Takie zachowanie powinno się zgłosić do związku!
-dzięki pseudohodowlom pogłębia się bezdomność i cierpienie kociej populacji, często
kocięta, które sprawia masę trudności mało świadomemu opiekunowi (choroby czy brak
socjalizacji kociaka) trafiają do schroniska lub do piwnic, albo, jeśli zwyczajnie nie znajdą
nabywcy.
( na podstawie wątku na forum.miau.pl http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=36514 )
Czasem życie stawia nas w sytuacji gdzie musimy zdecydować czy wyrwać kociak z łap
pseudohodowcy czy go tam zostawić:
Cartina z forum.miau.pl napisała: To jest bardzo trudny temat i wart tego żeby go dogłębnie
przedyskutować.
Wiadomo, że kupiony kociak nie jest ani gorszy ani winny temu, że został powołany do życia
na handel. Wiadomo, że taki kociak zasługuje na dobry dom tak samo jak każdy inny kot.
Nie w tym tkwi jednak problem. Uratowanie jednego kotka od handlarza jest działaniem
krótkowzrocznym i szkodliwym. Wystarczy z targowiska żywym towarem przespacerować
się do najbliższego schroniska i tam znajdzie się na pewno taki sam albo jeszcze biedniejszy
kociak, który też czeka na dom. Dlaczego nie uratować tamtego kotka? Jeśli ktoś zdecyduje
się na kupno kociaka od rozmnażacza to nie da domu innemu kociakowi ze schroniska lub
innego miejsca powolnej zagłady, czyli tego innego kociaka nie uratuje.
Argument, że w ten sposób uratowało się tego konkretnego kociaka jest mało wartościowy,
bo tym samym nie uratowało się innego tak samo potrzebującego. Życie za życie? Czym tu
się cieszyć? Podpieranie argumentu zdjęciem puchatej kulki jest graniem bardzo
ryzykownym, bo można dostać w zamian zdjęcie piwniczaka, który miał mniej szczęścia i
właśnie umiera z wycieńczenia.
Najgorsze w tym jest szkodliwość tego działania. Kupujący daje zarobić rozmnażaczowi
utwierdzając go w przekonaniu, że proceder wart jest zachodu..
Jakie są tego skutki? Pan rozmnażacz dalej będzie eksploatował swoje kotki i dalej będzie
wystawiam kolejne mioty na sprzedaż. Straty minimalne, bo te, co nie zejdą można
zlikwidować albo oddać do schroniska. Kociaki nic nie jedzą, nie leczy się ich, nie
odrobacza... złoty biznes. Ktoś, kto kupił jednego kociaka i żyje w przekonaniu, że go
uratował jest pośrednio odpowiedzialny za to, że jego bracia i siostry (może kilka, może
kilkanaście kocich nieszczęść) z kolejnych miotów będą ofiarami handlarza.. Czy to jest
dobre postępowanie? Moim zdaniem NIE.
Nie można żyć sobie w błogiej nieświadomości skutków, jakie się wywołuje swoim
postępowaniem. Ktoś, kto mówi, że kupił i uratował jednego kota musi dodać, że dał powód
do rozmnożenia następnych.
Jeśli ktoś bardzo chce uratować drącego się i bezbronnego kociaka to polecam schronisko,
przytulisko, piwnice i ruiny. Tam są koty tak samo potrzebujące ratunku, tak samo ważne,
ładne, kochane i miłe.
Może ktoś pomyśleć, że jednoosobowe oprotestowanie handlarza i odmowa kupna kota to
działanie pozbawione sensu. Ja jestem przekonana, że wszystkie ważne zmiany zaczynały się
właśnie od takich malutkich uczynków.
Chodzi o to żeby pomyśleć globalnie. Nie tylko o tym jednym biedaku, którego ma się akurat
pod swoim nosem, ale o jego przyszłym rodzeństwie, które za kilka miesięcy też się będzie
darło w tym samym miejscu oraz o takich samych biedakach, które urodziła dzika kotka i
które dogorywają w jakimś paskudnym miejscu być może nawet niedaleko targowiska.
Dlaczego jest tylu handlarzy? Dlaczego jakieś durne baby wymyślają, że maja taką ładną
kotkę to ją rozmnożą, bo na pewno będzie popyt? No, bo JEST popyt.
Podaży nie zlikwiduje się inaczej jak tylko poprzez zaprzestanie kupowania. Widział ktoś
czarny rynek niechcianym towarem?
Domowi Rozmnażacze i „Miłośnicy”
Z wątku na forum zakoceni.pl (Liwia)
http://www.zakoceni.pl/index.php?showtopic=2551 ( w wątku dużo zdjęć argumentujących
poniższy tekst -ZAJRZYJ KONIECZNIE !!!)
Chciałabym abyśmy stworzyli watek, zdjęciowo - opowieściowy, który będzie jednym
wielkim argumentem przeciwko rozmnażaniu kotów. Nie ukrywam - ze czasem
dramatycznym. Chodzi mi o zdjęcia kociaków znalezionych, wydobytych ze schronisk,
dzikich, chorych, bardzo chorych, kalekich. Tak, aby ktoś, kto nie jest zwolennikiem
sterylizacji lub chce pozwolić swej kotce urodzić "raz dla zdrowia" zmienił zdanie i nie miał
cienia wątpliwości, co do celowości sterylki, także aborcyjnej, jeśli trzeba.
Żeby uświadomić, na co skazujemy potomków naszych kotek - jeśli dopuścimy do
rozmnożenia. I to ze za wszystkie koty ponosimy odpowiedzialność, nie tylko za nasze.
Co o tym myślicie?
W TYM WATKU PRZEDSTAWIAMY DOMOWE, OSWOJONE KOCIAKI
URATOWANE Z ROZNYCH OPRESJI ZYCIOWYCH. TO NIE SA DZIKIE KOTY
- TO SA KOTY POWOLANE DO ZYCIA MNIEJ LUB BARDZIEJ SWIADOMIE
PRZEZ LUDZI.
TO KILKADZIESIAT KOCICH DRAMATOW - A TRZEBA MIEC
SWIADOMOSC ZE NA KAZDEGO URATOWANEGO PRZYPADA
KILKANASCIE, KILKADZIESIAT LUB KILKASET TYCH KTORYM SIE NIE
UDALO. Z REGULY RODZENSTWO PRZEDSTAWIONYCH NA ZDJECIACH
KOCIAKOW - NIE ZYJE.
Twoja kotka nie musi zostać matka - poród i odchowanie młodych to wielki wysiłek dla
koteczki, w skrajnych przypadkach zagrażający jej życiu. Później należy się zastanowić nad
domkami dla kociąt a o te - uwierz - potwornie jest trudno. A jeśli domki masz - możesz
uratować życie kociąt, które już po świecie biegają a raczej na pewno nie przeżyją zimy z
powodu głodu, zimna i chorób. Musisz wziąć pod uwagę ze kocięta będą musiały zostać
przy matce, co najmniej 10-12 tygodni, będziesz musiała je żywić, odrobaczać a także
zaszczepić. To koszty i to niemałe. Ktoś wyliczył ze wypuszczenie "w świat" zdrowego
kociaka to koszt około 200 zł. Mogą tez przyplątać sie koszmarne powiklania związane z
porodem i odchowaniem kociąt, których finałem będzie śmierć kotki.
Piszecie ze wychowanie maluchów jest pięknym przeżyciem. Owszem, jest - znam to,
ponieważ miałam w tym roku kotkę z azylu i 5 kociąt. Tylko czy zdajecie sobie sprawę ze
to tez loteria? Moje kociaki miały wadę genetyczna - ich leczenie pochłonęło kilka tysięcy
złotych. Ale nie było wyjścia - biorąc je stałam się odpowiedzialna za nie do końca i
walczyłam o nie tak jak walczyłabym o swoje koty, poświęcając blisko dwa miesiące
mojego życia godzina po godzinie tym maluchom.
Jeśli tylko możecie - nie pozwolicie by kociej biedy było więcej i więcej... Te urodzone
dzięki Wam kociaki być może będą miały dzieci a te z kolei kolejne dzieci... Część z tych
dzieci może trafi do azylu, do kociego piekła...
NIE MAMY PRAWA DO TAKIEGO EGOZIMU, NIE MY TU JESTESMY
PRIORYTETEM. Nie zapominajcie ze kotka nie chce zostać matka - to tylko instynkt a nie
świadomie działanie.
Często pada argument - "rozmnożę swoja kotkę, bo już mam domki dla kociąt. Ludzie,
którzy wezmą kotka ode mnie nie wezmą żadnego innego, biednego czy azylowego".
Powtórzę to, co napisałam wyżej: NIE MAMY PRAWA DO TAKIEGO BEZDUSZNEGO
EGOIZMU. A jeśli Ci ludzie nie wezmą innego kota - to ich strata. Ja osobiście takim
ludziom nie powierzyłabym kilograma ziemniaków, jeśli w ich mentalności nie ma miejsca
na ludzkie, współczujące odruchy dobrego serca a jest tylko zimne JA CHCE. Tym bardziej
ze doświadczenia wolontariuszy wyadoptowujacych koty od wielu lat mówią ze takie
domki sa najczęściej niewiele warte i masa tak oddanych kotków ląduje na ulicy, na wsi lub
w azylu gdzie nędznie kończą swoją żywot.
Wiesz ze być może właśnie tak umrą potomkowie Twojej kotki? Kto weźmie za to
odpowiedzialność? A może ktoś spali kociaki po Twojej kotce w piecu, utopi w szambie,
zakopie żywcem w ziemi, nakarmi węże? Czy wiesz ze pozwalając jednej kotce rozmnażać
sie raz w roku i jej potomstwu również - w krótkim czasie dojdziemy do KILKUNASTU
TYSIECY kotów, których będzie wciąż i wciąż przybywało w postępie geometrycznym?
Weźmiesz odpowiedzialność za taka lawinę nowego życia i masę cierpienia i śmierci?
Życie jest cenne, każde jest niepowtarzalne musimy wybrać, czy pozwolić
na tak wielka liczbę rodzącego się cierpienia, czy tez wyeliminować taka
możliwość zawczasu… Mnie w 100% przekonują umierające maluchy w azylu, cierpiące,
obolałe, umierające we własnych ekskrementach. Wiem ze, czego oczy nie widza tego sercu
nie żal - może nigdy nie byłaś w azylu, nigdy kociak nie umarł Ci z głodu lub choroby na
rękach... Ale musisz mieć świadomość ze tak sie dzieje, masowo - a rozmnażając zwierzęta
domowe stajemy sie współwinnymi tych codziennych kocich dramatów. My-ludzie musimy
myśleć o wszystkich kotach. Niechcianych kociąt jest tak wiele, kilkaset tysięcy umiera
rocznie w ogromnych mękach - w perspektywie kilku lat przyczynisz sie do tego ze będzie
ich więcej i więcej a i tragedii i cierpienia więcej... Nie rób tego. Pomyśl jeszcze spokojnie
czy rozmnażać kotkę czy nie patrząc na sprawę z takiego właśnie, szerszego punktu
widzenia. Pomyśl ze kocięta, które powołasz na świat odbiorą domy a wiec szanse na życie
kociakom, które już brykają po świecie. A jeśli kociaki urodzą sie kalekie acz zdolne do
życia? Chore? Uszkodzone? Tez będziesz miała dla nich domki?
Tylko bardzo, bardzo proszę - jeśli tylko możecie nie zwiększajcie ilości kotów, świadomie
czy niechcący. Proszę, nawet, jeśli Was jako ludzi będzie to sporo kosztowało. Nie o nas tu
chodzi, nie my tu jesteśmy priorytetem...
A teraz przeczytaj,:·CO GROZI TWOJEJ KOTCE W OKRESIE POPORODOWYM:
skopiowane dzięki fruuu ze strony: http://www.vet.t8.pl/index.htm
Patologia okresu poporodowego obejmuje zespół zmian chorobowych będących
następstwem obciążeń związanych z ciążą, porodem i laktacją. Duża część tych zaburzeń
ujawnia się nagle i ma przebieg ostry, stanowiąc zagrożenie dla życia zarówno matki, jak i
potomstwa. Wśród nich możemy spotkać:
1.zaburzenia przemiany materii związane z ciążą i laktacją
2.zaburzenia gospodarki mineralnej związane z ciążą i laktacją
3.współistniejące choroby matki nasilone w wyniku ciąży i laktacji
4.niezakaźne zaburzenia okresu poporodowego ze strony macicy:
-poporodowy bezwład macicy
-krwawienie poporodowe
-zatrzymanie lochii,
-zatrzymanie łożyska,
-wgłobienie i wypadnięcie macicy
-SIPS (miejscowe zaburzenie kurczliwości macicy w miejscu łożyska)
5.niezakaźne zaburzenia laktacji:
-bezmleczność
-nadmierna mleczność, zastój mleka i jego powiklanie w postaci ostrych zapalen gruczolow
mlekowych
-zespół toksycznego mleka
6. zakażenia typowe dla okresu poporodowego:
-posocznica
-ostre poporodowe zapalenie macicy
-zapalenie gruczołu mlekowego
7. zaburzenia instynktu macierzyńskiego.
Należy pamiętać, że we wczesnym okresie poporodowym istnieją ścisłe zależności między
zdrowiem matki i noworodków. Powoduje to konieczność ich kompleksowego traktowania
podczas diagnostyki i leczenia.
Musisz liczyć sie z takimi komplikacjami, które będą wymagały od Ciebie: Twojego czasu,
pieniędzy, czasu, pieniędzy, czasu....
__________________________
Chciałam opowiedzieć o pewnym domu, w domu, w którym żyły koty i ludzie. O kocim
piekle.
Mieszkanie w schludnej kamienicy, acz już z zewnątrz widać ze mieszkanie nietypowe -
okna uszkodzone, pomalowane dziecięcą ręką w kolorowe motyle i kwiaty. Bramę
otworzyła elegancka, młoda i zadbana blondynka. W mieszkaniu dwoje dzieci Ok 10-12 lat,
starszy pan oraz koty. A zaczęło sie niewinnie - od jednej przygarniętej koteczki o
ciekawym umaszczeniu. Później przychodziły kolejne koty, rodziły sie kolejne koty. Liczba
w ciągu dwóch lat sięgnęła 72 sztuk - niekastrowanych, wciąż rozmnażających sie kotów.
Około 30 niekastrowanych kocurów i zdolne do rozrodu kotki. Smród nieludzki,
zaznaczone i obsikane z góry na dół ściany, trzy puste kuwety dla wszystkich zwierzaków.
Trzy puszki psiego jedzenia i kawał chleba na dzien. To wszystko. I prawo do
rozmnażania....
Pani nie pozwoliła sterylizować kotnych kotek z powodu przekonań - kilka dni później
zdała mi beznamiętnie relacje jak to wróciła do domu a kocury włóczyły po podłodze
główki świeżo narodzonych kociąt.
Kotki wciąż gwałcone, rodzące kilka razy w roku - licząc ze rodziło tylko 20 kotek po 4
kociaki, dwa razy w roku.... Mam liczyć dalej? Na miejscu były tylko dwa kociaki.
A zaczęło się od jednej koteczki rozmnożonej dla ślicznych kociaków....
Pamiętaj kot /pies RASOWY = RODOWODOWY
http://rodowod.republika.pl/
Bądź odpowiedzialny NIE ROZMNAŻAJ
swojego zwierzaka, nie dokładaj swojego
kamyczka do piekła, w którym żyją zwierzaki.
Dla dobra kotów w pełni zasługujących na godne
życie powinniśmy postarać się w humanitarny
sposób ograniczyć rozrodczość tych, które z różnych względów nie nadają się do hodowli -
czyli przede wszystkim zwierząt wielorasowych, ale także rasowych, wobec których nie
mamy planów hodowlanych.
Prezentacja i symulacja płodności JEDNEJ pary kociej :
Opracowane na podstawie : http://kociolubna.feline.pl/regulacj.htm
Kotka może w roku powić trzy razy kocięta (przyjmijmy że średnio są to 4 kociaki)
W pierwszym roku para kotów w 3 miotach wyda na świat 12 kociąt.
Rok później nasza para i jej potomkowie to 144 kocięta
Trzy lata i mamy 1728 kotów
Czwarty rok to 20736 !!!! potomków kocich naszej pary.
Na tym zakończmy liczenie i pomyślmy o kastracji
swojego kota lub kotki.
Zastanówmy się i zróbmy wszystko żeby takie miejsca znikały jak najszybciej
najszybciej naszego kraju , a kocięta naszej kotki/kota nigdy tam nie trafiły.
10.
Adopcja kota dorosłego (i ze schroniska) - nie bój się
kota z przeszłością. Umowa adopcyjna
Pamiętaj, że dorosłe koty również potrzebują miłości i domu! One siedzą kilka razy dłużej w
klatce niż maluchy idąc do schroniska przyjrzyj się uważnie wszystkim. Może okazać się, że
czeka tam na Ciebie mądry i oddany przyjaciel, który już swoje w życiu przeszedł i wzięty do
domu tym większą miłością Ci odpłaci.
Pamiętaj też, że to małe, puchate bardzo szybko rośnie i za trzy, cztery miesiące będzie już
wyglądało jak dorosłych kotów w schronisku!
Najczęstszym argumentem, jaki przytaczają ludzie domagając się tylko i wyłącznie małego
kotka jest, „bo małego da się wychować a starszego nie”. Jest to zwykły stereotyp, bzdura! Z
dorosłym kotem można się naprawdę fantastycznie dogadać, on przede wszystkim o wiele
rozumie! Nie jest już tak postrzelony, łatwiej dostosować mu się do domowych. Jest może
nawet bardziej wdzięczny od malucha gdyż zdaje sobie sprawę, z jakiego piekła jest
zabierany.
Cyt. (miki) http://www.kocie-zycie.prv.pl/
Cyt. http://arka.strefa.pl/kacik.html
Prawda jest taka, że tysiące zwierząt umiera w i i tęsknoty bądź z powodu często tam
panujących.
Wiele ze zwierząt przebywających w i to zwierzęta po przejściach, z nieznaną przeszłością,
które mogą sprawiać na początku problemy. Należy się, więc przygotować no to, iż
pierwsze dni w naszym domu mogą być trudne dla nas jak i dla nich. To my wybraliśmy
zwierzaka a nie on nas, więc dajmy mu czas, aby poznał swój nowy dom, poznał nas,
pokochał a co najważniejsze, aby zrozumiał, czego od niego oczekujemy.
Czas, czas i tylko czas jest potrzebny, aby zaczął nas rozumieć, sprostał naszym
oczekiwaniom, aby zapomniał o całym bólu, jakiego niejednokrotnie doświadczył z rąk
człowieka.
Najważniejsza rzecz, na jaką należy zwrócić uwagę, kiedy bierzemy zwierzaka ze
schroniska, to stan jego zdrowia.
Często wiele osób boi się kota/psa schroniskowego ze względu na choroby. Boi się
kosztów leczenia, problemów z opieka nad chorym zwierzakiem. Musimy być
szczerzy zwierzęta zabrane z większości schronisk są chore lub zaczynają chorować.
Jest to związane z warunkami w schronisku - za dużo zwierząt za mało opiekunów,
weterynarzy, odpowiedniego żywienia, stres zwierzaków przyczyniają się ze w
schronisku panoszą się choroby.
Ale niech to nie będzie argumentem żeby nie brać zwierzaka. Ty jesteś jego jedyna
szansą. Jeśli od razu pójdziesz z kotem do weterynarza i rozpoczniesz leczenie, koszty
opieki nie są tak duże a pomyśl, jaka to radość pomoc zwierzakowi. Większość
weterynarzy, jeśli powiesz ze kota masz ze schroniska potraktuje twój portfel bardziej
ulgowo.
Zastanów się, nie bój się - WARTO!!!
Poniżej argumenty tych, którzy się takim kotem dokocili. ( ja sama mam dwa koty, które
przygarnęłam jako dorosłe)
Ola ok. 3-4 letnia kotka zgarnięta z parkingu z piątką kociąt przez Iwonę z Gdyni
Dziś wygląda tak
Drops
Płaczący w schronisku. Poniżej już u nas
Najczęściej kot z schroniska ulicy nie wygląda jak ten z reklamy czy pięknych zdjęć w
gazetach czy kalendarzach - jest brudny , chudy ,czasem nieładnie pachnie dlatego
odwracamy wzrok i nawet nie próbujemy dostrzec w nim piekna i bólu w cierpiacych
oczach…ale uwierzcie mi z każdego z nich po kilku do kilkunastu dni pobytu w naszym
domu wyłania się łabędź.. A wystarczy naprawdę niewiele - dobre jedzenie, ciepło ,
kochająca dłoń i wizyta u weterynarza…
Z forum miau.pl (zebrane przez Nezia)
Dlaczego warto adoptować dorosłego kota...
sama mam właśnie takiego i dlatego wiem, że to bardzo dobry pomysł, bo:
1. Można określić charakter kota: czy jest spokojny czy raczej lubi ruch...czy lubi się
przytulać, czy toleruje dzieci, czy lubi się z dziećmi bawić, czy toleruje inne zwierzęta,
czy nie boi się psów...
2. Najczęściej jest już wysterylizowana lub wykastrowany...
3. Zazwyczaj jest już zaszczepiony i odporniejszy na większość wirusowych chorób
4. Wie do czego służy drapak i kuweta
5. Szczególnie umie się odwdzięczyć za okazane uczucie
6. Robi mniejsze zamieszanie niż kociak...
7. Wie już wszystko, co szanujący się kot wiedzieć powinien
8. Doskonale wiadomo, "co z kota wyrośnie?", bo jest już "wyrośnięty"
9. Wie od razu, co to noc, a co dzień
10. Od razu umie się sam sobą zająć przez kilka godzin
11. Karma dla "dużych" jest tańsza (to taki argument pół żartem - pół serio)
12. Kiedy wracam z pracy przybiega do drzwi, żeby mnie przywitać
13. Jest dorosła/y i nie w głowie jej/jemu jakieś nieprzewidywalne wyskoki
14. Przywiązują się bardzo
15. (zuza)Dogadać się z nimi mogę na każdy temat w kwestii tego, ze pewnych rzeczy
wolałabym, żeby nie robiły
16. (zuza)Dorosłe koty nie są wcale wiele mniej słodkie i zabawne Choć potrzebują
czasu, by to pokazać.
17. (Mała) Mój pierwszy kotek miał 5 tygodni i zapowiadała się przylepą. A wyrosła
kocica z niezłym charakterkiem, nikt jej nie może dotknąć tylko ja. A teraz mam ok. 8
miesięczną kicie zgarniętą ze śmietnika i tuli się do mnie za dwie
18. (Kasia D.)Dorosły kot szukający domu to zazwyczaj kot po przejściach, porzucony,
uratowany od uśpienia, kot po zmarłym opiekunie, etc.
Biorąc takiego kota często ratujesz mu życie.
19. (MariaD)Starsza temperuje wyskoki małej, mała rozruszała "starą ciotkę", której
doopa zaczęła rosnąć po sterylce.
20. (Tika)Jestem po prostu zszokowana jak taki duży kot potrafi okazać wdzięczność!
Moja dorosła kota jest przekochana i naprawdę wszystkim gorąco polecam takie
rozwiązanie!!!
21.(Kai) Komcia,, która jest prawie od maleńkości jest księżniczką na włościach, a
Maurycy, złapany jako dorosły błąkający się jest tak kochający i wdzięczny, że trudno
uwierzyć. I w przeciwieństwie do małej okazuje mi, że jestem dla niego ważniejsza od
miski - mizianko przede wszystkim.
22. (Anka)Te przyjęte w wieku dorosłym jakby bardziej szanują to co otrzymały, niż
te, które myślą, że dom po prostu jest i już.
No i problemy ze sterylką odpadły (chociaż nie do końca wziąwszy pod uwagę
posterylkowe rujki Agatki). Ale za to Agatka tak widocznie cieszy się domem, że daje
mi to ogromną satysfakcję
23. (Mysia)Byłam pewna, że przywiozę do domu dzikuskę, która będzie na mnie syczeć
i chować się pod łóżkiem, a tymczasem wypuszczona z transportera przyszła prosto na
moje kolana, tak, jakby witała się ze mną po długiej nieobecności - tuliła się do mnie,
łasiła, mruczała - naprawdę płakałam wtedy z radości. To był kot, który na mnie
czekał całe życie i w końcu udało nam się odnaleźć. Mysia wciąż przelewa na nas całą
swoją kocią miłość.
24.(Archiesa) Gdy po 2 miesiącach od przybycia do mnie, Moria zaczęła się do mnie
przytulać i wpatrywać rozmarzonym wzrokiem, to chodziłam dumna jak paw. Teraz,
gdybym miała komuś polecać kotka, to tylko dorosłego.
25.(Czara) Nigdy nie miałam maleńkiego kotka
Kicia przyszła do mnie mając rok, zabrałam ja z ulicy - dzika, zaniedbana,
wystraszona, ze złamanym zębem - była bita (((, zakatarzona - bida z nędzą . Do końca
pozostała dziczka, jednak uwielbiała moje dziecko - biegła do niej na każde
zapłakanie, a mnie po prostu kochała - wiedziałam o tym i już - wystarczyło ze
spojrzałam w jej mądre oczy.....
Borek - wzięty ze schroniska - niby jeszcze młodziak - 5 miesięcy - ale po przejściach -
wyciągnięty z rzeki - ktoś chciał go utopić wrzucając go tam w parszywej reklamówce.
Ogromny pieszczoch, wita mnie pod drzwiami, śpi pod moja kołdra z główką na moim
ramieniu...
Nie wiem czy adoptowane dorosłe koty bardziej kochają- ale wiem ze miłość ta jest
ogromna.........
26.(Mruczka) Mruczka - wzięta ze schroniska - 5 letnia kotka - jest mądra, wdzięczna,
kochana.
Ryś - od kociątka u nas - niezależny czort, specjalnie się nami (ludźmi) nie przejmuje
27. (olgaII)Lubię młode koty - obserwować urocze puchate kuleczki, ich dorastanie i
szaleństwa
Ale nie wahałabym się szczególnie przed zaadoptowaniem dorosłego, przede
wszystkim dlatego że duży TEŻ ZASŁUGUJE NA DOM i też chce mieć swojego
człowieka
28.(KofeInka)Najbardziej przytulasty był właśnie ten "dorosły" cudowny, czarny i
uwielbiający uwalać się - zwłaszcza na leżącego człowieka. Natomiast kota, w domu od
małego - oooo! ta to ma charakterek!! [ale i tak jest najbardziej kochanym i
rozpieszczonym kotuchem pod słońcem].
29.(Iśka)Ja adoptowałam Miętę zaraz jak odchowała swój pierwszy (i jedyny) miot.
Bardzo jestem szczęśliwa z jej powodu i zawsze będę orędowniczką adopcji dorosłych
kotów.
Bardzo się cieszę, że te maluchy będą miały cudownie dzieciństwo i domki z
prawdziwego zdarzenia i dorosłość szczęśliwą i starość.
30. (justyna_ebe)Bajka wzięta ze schroniska jako małe kocię, już zapomniała tamte
smutne chwile i traktuje dom jakby tu była od zawsze.
Azja, kotka działkowa, ma 1,5 roku - przyszła do nas 1,5 miesiąca temu. I od dwóch
tygodni nieustannie nas wzrusza - jej pierwsze wskoczenie na kolana było prawie
rodzinnym świętem a przyjście rano do łóżka i ułożenie się na poduszce zaskutkowało
moim godzinnym prawie bezruchem (całe szczęście że to była niedziela ). No i
przybiega na każde zawołanie i codziennie wita nas wracających z pracy, mrucząc i
kręcąc ósemki. Od razu też wiedziała do czego służy drapak i kuweta a przecież to
działkowe stworzenie . Cudny kot
31.(Tika) Wiele jest z takiego dorosłego kotucha radości, a ile satysfakcji, gdy okazuje
swoją miłość i przywiązanie!
Bo mały kociak to zupełnie inna historia, a u dużego na miłość i zaufanie trzeba sobie
zasłużyć i potem człowiek jest strrrrrrrrasznie dumny !
32.(WerkaI) Ja tez mam w domu kota dorosłego, którego przygarnęłam ze schroniska.
Lucek jest wspaniałym kotem, to on mnie codziennie wita kiedy wchodzę do domu
wracając z pracy. Pozostałe dwa koty wychowałam od maleństwa ,ale wizę różnicę.
Lucek mnie 'szanuje", podczas gdy wet. robił mu zastrzyk -objął mnie łapkami za
szyję, kiedy jest u mnie na kolanach patrzy mi w oczy ,a ślina się leje i leje Jest bardzo
spokojny i opanowany. Pozostałe koty tylko patrzą żeby coś zmajstrować.
Młode koty szybciej znajdują chętnych nabywców(mówię o schronisku)Starsze czeka
tam dożywocie. Ja również zwracałam się niejednokrotnie z apelem o adopcję
starszych kotów. Udało mi się wyciągnąć ze schroniska w ubiegłym roku 6 dorosłych
kotów ( nawet 8-latka).Wszyscy są zadowoleni ,wiem ponieważ mam z właścicielami
kontakt.
33.(Zakocona)W 2003 roku przygarnęliśmy 2 koteczki dorosłe : Malwinkę i TYgrysię.
Zostały same po śmierci starszej pani i nikt ich nie chciał. Na początku trzymały się
razem. Jak one się kochały! Tygrysia pilnowała Maliwinki w ogrodzie, żeby się jej nic
nie stało.
Teraz więzi między nimi rozluźniły się, bo mieszkają w większej kociej społeczności.
Są kochane. Malwinka ze strachliwej, chudziutkiej koteczki stała się tłuściutką,
gadatliwą dziewczynką. Nie odstępuje mnie. Właśnie siedzi przy mnie i mruczy. A
Tygrysia jaka słodka ! Mam jeszcze 5 innych kotów, którym dałam dom, gdy były już
dorosłe. Zmieniłam miejsce zamieszkania i żaden nie uciekł na stare śmieci. Zwłaszcza
Balbina. Po pierwszym spacerze po okolicy wróciła tak szczęśliwa ! No cóż,
stwierdziła, że znalazła terytorium niezwykle bogate w myszy, na które uwielbia
polować, a następnie je zjadać. Nasze koty są bardzo grzeczne. Śpią w nocy i nie wiem
nawet, że mam w domu 10 kotów. Miałam oczywiście też i małe kociaki, lecz nie ma
porównania. Adopcja dorosłych kotów to na pewno mniej problemów
wychowawczych. W zeszłym roku zaopiekowaliśmy się wynędzniałym kotem, który
błąkał się po okolicy od wiosny. Teraz Kacperek jest tak radosny. Po prostu widać, że
cieszy się ze swojego domku.
34. ( tomoe )A co do adopcji dorosłych kotów, to małe są małe tak krótko... zaraz i tak
się robią dorosłe. Ja bardzo sobie chwalę moje adoptowane "doroślaki" czyli Migdzia i
Balbinę. Newton się znalazł, jak miał ok. 4 - 5 miesięcy, i pamiętam jak myślałam " O
Boże! Żeby on już urósł i przestał tak latać po ścianach i wrzeszczeć przez 20 godzin
na dobę... "
"O Dorosłym Kocie Tułaczu" autor: Majorka
(dla Kota Sylwestra) http://upload.miau.pl/43345.jpg
Taki kot nie ma w głowie fiu bździu,
taki kot już myśli inaczej,
nie wydrapie ci w kanapie dziur,
komu, komu Kota Tułacza?
Taki kot do rozmów partnerem,
jego myśl krąg wielki zatacza,
taki kot, to kot z charakterem,
komu, komu Kota Tułacza?
Taki kot jest często mądrzejszy
od takiego, co księgi przytacza,
już nie mówiąc, że jest ładniejszy
Komu, komu Kota Tułacza?
Ankieta z miau.pl http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=23211
Wpływ pochodzenia na charakter kota
Mam kota z domu, który jest przytulaśny 10% [ 7]
Mam kota z domu, który jest niezależny 11% [ 8]
Przygarnęłam/przygarnąłem kota, który jest przytulaśny 33% [ 23
]
Przygarnęłam/ przygarnąłem kota, który jest niezależny 7% [ 5]
57szystkic moich kotów z domu jest przytulasnych 7% [ 5]
57szystkic moich kotów z domu jest niezależnych 4% [ 3]
57szystkic moich przygarniętych kotów jest przytulasnych 15% [ 11
]
57szystkic moich przygarniętych kotów jest niezależnych 1% [ 1]
Brak możliwości wyznaczenia trendu dominującego ze względu na idealna proporcję
charakterów wśród futrzastych 8% [ 6]
57szystkich Głosów: 69
Umowa adopcyjna
Zabierając kota ze schroniska lub od jego tymczasowego podpisywana jest umowa adopcyjna,
w takiej umowie zawarte obowiązki przyszłego opiekuna i kontakt do obu stron:
Poniżej wzór takiej umowy :
__________________________________________________________________________
………………………………
Miejsce, data
UMOWA ADOPCYJNA (*)
Dane osoby oddającej kota: Dane osoby adoptującej kota:
Nazwisko i imię: Nazwisko i imię:
Adres: Adres:
Tel: Tel:
Email: Email:
Umowa dotyczy adopcji kota o tymczasowym imieniu ………………..……, płeć…………..
wiek ………………..… o umaszczeniu ………………………………………………………..
Znaki szczególne kota …………………………………………………………………………..
Po kastracji: TAK NIE
Zobowiązuję się, że:
1. Zapewnię kotu odpowiednie wyżywienie, czystą wodę i ciepłe schronienie.
2. Zapewnię kotu staranną opiekę weterynaryjną w razie choroby, a także regularne szczepienia ochronne i odrobaczanie
zgodnie z zaleceniem lekarza weterynarii.
3. Powiadomię osobę, oddającą kota w razie poważnej choroby, zaginięcia lub śmierci zwierzęcia.
4. W razie gdyby zwierzę nie spełniło moich oczekiwań oddam je osobie, od której je otrzymałem (nie oddam go osobom
trzecim ani do schroniska, nie wyrzucę go).
5. Nie rozmnożę powierzonego mi zwierzęcia, wykastruję je zaraz po osiągnięciu dojrzałości płciowej (nie dotyczy kotów
oddawanych już jako kastraty).
6. W najdogodniejszy dla mnie sposób (list, email, telefon) będę udzielać informacji osobie oddającej o przystosowaniu się
kota do nowych warunków życia.
Kastracja jest jedyną skuteczną i bezpieczną dla zdrowia zwierzęcia metodą zapobiegania nadpopulacji i bezdomności
zwierząt.
Podpis osoby oddającej kota: Podpis osoby adoptującej kota:
(*) Umowa adopcyjna została sporządzona w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach.
_____________________________________________
11.
Dwa a nie jeden ;) - przeczytaj dokładnie.
Jeden czy dwa? Oczywiście ze minimum dwa
Koszt utrzymania dwóch kotów nie są wiele wyższe niż jednego (przy trzecim i kolejnych
zaczyna się powoli odczuwać w portfelu). Akcesoria wystarczą dla dwóch kotów nie trzeba
dokupywać kolejnych, schodzi trochę więcej żwirku. Przy misce jest większa konkurencja i
nic się nie wyrzuca - przy jednym często wyrzucałam niezjedzone resztki. Wzrastają jedynie
podwójnie koszty rocznych szczepień + koszt kastracji.
Wiec nie wahaj się drugiego kota. Argumenty kociarzy, dlaczego dwa koty:
- Dwa koty zajmują się sobą i nie nudzą się
- Kot, zamiast wbijać zęby i pazury w opiekuna wyżywa się na innych kotach do nas przychodzi na
mizianki
- zabawy dwóch kotów lub więcej to lepsze niż TV
- Jeśli masz ochotę na przytulanie kociska to któreś się zgodzi, z jedną sztuką nie zawsze
można trafić w odpowiednią chwilę
- Dwa koty to dwa razy tyle mruczenia i dwa razy więcej miłości .
- Przy kilku kotach mniejsze jest ryzyko, że nową właśnie kupioną zabawką nikt nie będzie
się chciał bawić !
- I najważniejsze biorąc dwa koty ratujesz o jedno życie więcej niż w przypadku
jednego.
- mniej niszczą (bo się nie nudzą, tylko zajmują sobą nawzajem),
- okna/balkony i inne groźne dla kotów miejsca tak samo trzeba zabezpieczyć dla jednegojak
dla dwóch
-koszty utrzymania dwóch kotów są naprawdę niewiele większe, iż jednego (zabawki,
kuwety, drapaki, zabezpieczenia, szczotki, obcinaczki do pazurków, legowiska, itp. są po
prostu wykorzystywane razy dwa).
Rośnie jedynie nieznacznie zużycie żwirku i jedzenia (tu tez nieznacznie, bo przy dwóch
kotach marnuje się o wiele mniej jedzenia, niż przy jednym)
-można je łatwiej zostawiać same nawet na parę dni (jeśli ktoś znajomy zajdzie zaopatrzyć
kociarnię w jedzonko i kuwetkę wyczyści), a na pewno na parę godzin,
-kot jest zdrowszy psychicznie- ma namiastkę życia w normalnym kocim świecie, nie tkwi w
przekonaniu, ze jest jedynym kotem na świecie, ma szansę rozwinąć normalne kocie
zachowania i sposób komunikowania się
-mają mniejszą skłonność do otyłości (która jest zmora kotów niewychodzących), dzięki
większej dawce ruchu, bo żaden człowiek nie zastąpi kotu drugiego kota do zabawy. Jako
szczupłe- są zdrowsze, zatem mniejsze wydatki na weta
Cytat ze strony
http://republika.pl/kocia_stronka/dwa_koty.html
Jako argument posiadania tylko jednego kota często przytacza się "fakt" iż
koty są samotnikami. Nic bardziej błędnego!
Koty domowe nie polują w stadach - to fakt. Ale wcale nie oznacza to
jednocześnie że są samotnikami!
Koty wolno żyjące tworzą często bardzo duże społeczności gdzie bardzo
ważna jest hierarchia, wzajemne sympatie i animozje. Podobnie dzieje się z
kotami w naszych domach. Gdy zmuszamy je do życia w samotności -
skazujemy je na nienaturalny byt i nudę. Kilka kotów tworzy gromadę w której
często bardzo ważne są zależności, w przypadku niektórych kotów jest w
takiej grupie kot dominant, w innych koty są równoprawne - wszystko zależy
od charakterów poszczególnych zwierząt.
Koty okazują sobie czułość, uległość lub przewagę - obserwowanie tego jest
fascynujące. Obecnie dla mnie, mieszkającej pod jednym dachem z siódemką
kotów, samotny kociak jest zwierzęciem nieszczęśliwym, pozbawionym
czegoś bardzo ważnego.
Ludzie często boją się że biorąc drugiego kota spowodują iż ten pierwszy będzie im mniej
oddany. Cóż za snobistyczne podejście! Jeśli uważamy że jesteśmy w porządku zmuszając
kota do samotności tylko dlatego żeby z nudów chodził za nami krok w krok podczas naszej
rzadkiej obecności w domu - to chyba coś jest nie tak....
Jeśli jesteśmy dobrzy dla kota to biorąc tego drugiego sprawimy tylko tyle że on będzie
znacznie szczęśliwszy a my będziemy mieli kocia miłość X2.
Często zdarza się tak że jeden kot sprawia problemy - budzi właścicieli nocą
dzikimi harcami, podczas ich nieobecności demoluje mieszkanie, może
zrobić się agresywny.
No i jak tu w takiej sytuacji zdecydować się na drugiego?! Nie ma lepszego
rozwiązania! Inteligentny, nudzący się kot musi jakoś rozładować
nagromadzoną w sobie energię i potrzebę "dziania się czegoś" wokół niego.
Często wręcz prowokuje właścicieli - np. na ich oczach, patrząc się im prosto
w oczy - zrzuca coś z szafki.
Co robi wtedy właściciel? Leci za kotem, krzyczy - a kot wreszcie się cieszy
bo ktoś zwrócił na niego uwagę - choćby miało to być za cenę kary.
Samotny kot się nudzi... Nie pozwól na to...
Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo czekać
Najlepiej jest brać od razu dwa młode koty wtedy nie ma problemu ze wzajemnym
zaakceptowaniu się zwierząt. Jeśli zdarza nam się np. wzięcie kota ze schroniska lub ulicy - też
warto jest pokusić się o zaadoptowanie od razu drugiego.
Niestety, kot który przez jakiś czas będzie sam - może później nie tolerować innego kota na
swoim terenie i trzeba będzie bardzo się starać by to nastawienie zmienić.
Ale to daje się zrobić. Najlepiej jest nowego kota na początku postawić w zamkniętym
kontenerku, tak by rezydent miał do niego dostęp, ale nie mógł go skrzywdzić. I należy
zaobserwować reakcję. Jeśli kończy się na zaciekawieniu, syczeniu i demonstracjach siły - można
pokusić się o otwarcie kontenerka.
Jednak cały czas należy mieć sytuacje pod kontrolą. Bardzo rzadko zdarza się by dwa koty tak od
razu zaatakowały się, tym bardziej, jeśli spotkanie ma miejsce w pokoju gdzie jest sporo miejsca.
Najprawdopodobniej na początku będziemy mieli okazję zobaczyć cały pokaz siły i dominacji z
obydwu stron.
Jeśli nowy kot okaże się spokojnym i układnym - najczęściej wkrótce przystępuje do zwiedzania
mieszkania, co rozładowuje napięcie, choć jeszcze przez kilka dni można spodziewać się syków i
zjeżonej sierści, gdy oba koty się spotkają.
Ludzie często wpadają w panikę, oddzielają od siebie koty lub ciągle im przeszkadzają. To wielki
błąd. One MUSZĄ się dogadać. Zrobią to tym szybciej im mniej będziemy się wtrącać. A wcale
syczenie i grożenie nie jest oznaką tego, że jeden kot chce drugiego ukatrupić! :)
To po prostu mowa ciała kota - rezydent mówi, że to jest jego teren i nowy ma się wynosić lub być
uległy.
Nowy nie zawsze się z tym zgadza, więc przedstawia swoje racje. Dlatego jeśli koty się jawnie nie
kotłują w walce - nie przeszkadzajmy im, nie krzyczmy. Jeśli chcemy być świadkami zapoznawania
- po prostu siedźmy cicho lub po prostu - prowadźmy normalne życie. I nie przejmujmy się sykami
i stroszeniem sierści - ten etap po prostu trzeba przeczekać.
Jeśli widzimy, że sytuacja robi się gorąca - np. jeden kot zapędził, być może nieumyślnie,
drugiego w kąt i tamten nie mogąc uciec szykuje się do walki - wtedy nie róbmy krzyku. nie
rozdzielajmy na siłę kotów. Doskonałym wyjściem jest zawołanie ich na jedzenie (na większość
kotów doskonale to działa) lub przejście między nimi, ot tak - mimochodem.
To zwykle wystarcza do rozładowania atmosfery i pozwala odejść z honorem kotu, który czuje się
słabszy.
Czasem, szczególnie przy wprowadzaniu nowego do domu gdzie jest już dorosły kot - mogą
wywiązać się walki, lub któryś z kotów jest zbyt uległy i pozwala się kompletnie zastraszyć.
W takim wypadku trzeba to zapoznawanie przeprowadzać stopniowo - nowy powinien być
zamknięty w jakimś pokoju i wypuszczany tylko na trochę, pod ścisłą kontrolą. To może troszkę
potrwać, ale zwykle daje dobre rezultaty.
Wszystkich tych problemów można uniknąć decydując się od razu na dwa koty. Kociaki, które
wspólnie dorastają zwykle są związane bardzo bliską więzią.
Jeśli chcemy wziąć dwa dorosłe, nieznające się koty - idealnie będzie, jeśli sprowadzimy je do
domu tego samego dnia. Wtedy żaden z kotów nie będzie rościł sobie praw do terenu, a stres
związany z nowym miejscem skutecznie wybije im z głów wszelkie awantury.
Jednakże, nawet, jeśli mamy jednego, dorosłego kota - myślę, że zawsze warto sprawić mu
towarzystwo. Jeśli obawiamy się reakcji - można to sprawdzić zapraszając do domu z wizyta
innego kociarza z jego zwierzakiem.
Zresztą takie wcześniejsze wizyty innego, towarzyskiego kota są doskonałą terapia
przygotowującą dorosłego, samotnego kota na nowego kolegę.
Pojmuje on, że nie jest jedynym kotem na świecie, a poza tym przyzwyczaja się do tego, że nowy
kot przychodzi i odchodzi - dlatego nie będzie dla niego takim szokiem nagłe pojawienie się
obcego kota, który pozostanie w jego domu już na zawsze.
(Cyt. http://republika.pl/kocia_stronka/dzieci-01.html)
11.A) kandydaci na dokocenie
Ogłoszenia kotów, które szukają domów znajdziesz na tych stronach
http://forum.miau.pl/viewforum.php?f=13
http://www.miau.pl/adopcje/internetowe.php
http://domdlakota.republika.pl/
http://www.kocie-zycie.prv.pl/ Wrocław
http://www.fundacjafelis.pl/ Lublin
http://www.azyl.org.pl Tarnowskie Góry
http://www.fundacjakot.prv.pl Toruń
Koty można przetransportować z miasta do miasta wiec odległością się proszę nie
sugerować ;)
12.
Dom tymczasowy
Tymczasowe domy
Tekst z strony:
http://www.kocie-zycie.prv.pl/
Kociaki przebywające u mnie tymczasowo - mała Haneczka i jej brat Conan szybko
znalazły swoje domki i ludzi
Dlaczego potrzebne są domy tymczasowe?
Czasami naprawdę liczą się dni i godziny. Pojedyncze dni i pojedyncze godziny… Każdy, kto
ma styczność ze zwierzętami w schronisku wie o tym, jak mało czasu trzeba by zadbane,
domowe zwierze przyniesione do schroniska zmarniało, przestało jeść, bo wpadło w depresję
ze stresu, potem by straciło odporność i w efekcie zachorowało na wirusową chorobę… A
stamtąd droga jest już jednokierunkowa… Na choroby narażone są szczególnie małe kocięta.
Do schroniska bezmyślnie odnoszone są często takie 5-6 tyg, które jeszcze powinny być przy
matce, by nabrać odporności. Organizm kociaka zaczyna produkować swoje przeciwciała
dopiero w wieku 12 tygodni, więc takie maluchy są po prostu bezbronne…
Co robimy by pomóc kotom?
Pomagamy jak tylko możemy. Każda z nas rzadko, kiedy ma w domu sytuacje, że nie
przechowuje żadnej kociej biedy ze schroniska. Leczymy je na własny koszt u zaufanych,
przyjaznych naszym `akcjom' lekarzy weterynarii, którzy robią wszystko, by nam pomóc.
Dlaczego potrzebujemy pomocy?
Ponieważ nasze domy mają ograniczoną powierzchnię, nasza doba ma tylko 24h, zaś bezmiar
kociego nieszczęścia jest nie do ogarnięcia… Staramy się jak możemy, ale nie do rzadkości
należą sytuacje, gdy w klatce umiera ze stresu kolejny kot, który doszedłby do siebie w domu
tymczasowym wśród troskliwej opieki, a każda z nas ma już nadkomplet i nie może wziąć
kolejnego na przechowanie.
Chcesz pomóc?
Zabierz do siebie na przechowanie kota. To łatwiejsze i mniej problemowe niż się wydaje.
Lub weź od razu dwa. Szczególnie maluszki doceniają towarzystwo w nowym miejscu i
ślicznie się razem bawią. Służymy wszelkimi radami i pełną informacją na temat zdrowia kota
oraz tego, co należy przy nim robić - choć z reguły nic szczególnego! Z reguły naprawdę
chodzi tylko o zabranie go z pustej, metalowej, zimnej klatki wyłożonej gazetami, gdzie nie
ma nawet zwykłego kartonowego pudła, by się w nim schować i uspokoić nerwy. Z reguły
chodzi tylko o pogłaskanie, pudełko do schowania, kuwetę i zwykłe, niewyszukane jedzonko.
Choć -oczywiście - zdarzają się cięższe przypadki.
Jak ma wyglądać przechowanie kota?
To, o co Cię prosimy, to wzięcie nowego domownika do siebie na jakiś czas. Tu krok po
kroku wyjaśnię kilka najważniejszych kwestii. O resztę można pytać przez maila.
Czy kot ze schroniska będzie oswojony i nauczony czystości?
Dwa razy TAK. Do schroniska trafiają zwierzęta wyrzucone z domów, zgubione, wybitnie
nieradzące sobie na wolności. Koty wolno żyjące, które przystosowane są do takiego trybu
życia, nie są tam zabierane. Tak, więc są to koty oswojone, domowe, przyjazne, potrzebujące
pomocy. Co za tym idzie koty te są nauczone korzystania z kuwety. Należy kotu tylko
pokazać gdzie ona stoi i wsadzić go do niej po przyniesieniu do domu. Koty to bardzo czyste
zwierzęta i bardzo szybko rozumieją, o co chodzi.
Na jak długo kot miałby u mnie zamieszkać?
Ciężko powiedzieć czy będą to 3 dni czy 1,5 miesiąca. Różnie to bywa i zależy od szczęścia w
szukaniu domu. Jeżeli masz jakiś termin nie do przekroczenia, powiedzmy wyjazd na wakacje,
napisz nam o tym z góry podając choćby przybliżony termin. Jedno pozostaje faktem - robimy
wszystko, by dom na stałe znalazł się jak najszybciej. Obejmuje to rozwieszanie ogłoszeń,
ogłoszenia w gazecie ze zdjęciem, w Internecie (na forum i tej stronie). Również Ty możesz
nam w tym pomóc, popytać znajomych, rozwiesić ogłoszenia w okolicznych lecznicach i
sklepach, lub wymyślić może jakieś inne sposoby na znalezienie nowego domu? W końcu, co
kilka głów się to nie jedna!
Chyba nie mam na to miejsca w domu…
Zależy jak bardzo ograniczoną masz powierzchnię. Jeśli masz inne zwierzęta w domu, lub z
innych względów nie chcesz, by tymczasowy domownik miał dostęp do wszystkich
pomieszczeń - naprawdę wystarczy osobny choćby mały pokój, łazienka, przedpokój,
garderoba, spiżarka… jakiekolwiek pomieszczenie o wymiarach większych niż schroniskowa
klatka i z minimum potrzebnych kocich sprzętów (kuweta lub choćby większa miska ze
żwirkiem, miseczki, pudełko z jakimś kocem lub starym swetrem) i choć trochę pieszczot
codziennie.
Co z kosztami utrzymania i ewentualnym leczeniem kota na przechowaniu?
Tak jak zostało to powiedziane wcześniej, w ogromnej większości przypadków chodzi tylko o
odrobinę troski, i zabranie kota ze stresującej klatki i od panoszących się w schronisku
zarazków, więc i koszty są nikłe i sprowadzają się do zakupu żwirku i karmy. Jednak
oczywiście czasami nasi podopieczni ratowani ze schroniska są mniej lub bardziej chorzy i
wymagają leczenia. Wtedy koszty bierzemy na siebie chyba, że ktoś wyraźnie chce pomóc.
Jeśli nie jesteś w stanie kupić żwirku ani karmy, ale jesteś w stanie ofiarować kotu godziwe
warunki i serce to również jest do ustalenia - w końcu liczy się to by ratować kocie życie...
Będziemy wdzięczne za poświęcenie swego czasu na przykład na dojazdy do lecznicy
(najlepiej wskazanej przez nas, choć niekoniecznie). Jeśli tylko możesz zabrać kota z tego
piekła - napisz. Naprawdę chęć to 90% sukcesu. W podbramkowych sytuacjach udawało nam
się już nawet zorganizować codzienne dyżury w dowożeniu kota do lecznicy na kurację, choć
wymagało to od każdej z nas nie lada poświęceń.
Tak, chcę pomóc. Jak mam się zgłosić?
Wejdź na forum : www.forum.miau.pl zarejestruj się i załóż watek z takim tematem ,
pamiętaj żeby podać do siebie jakiś kontakt : gg, tel. lub email.. W ciągu kilku godzin
dostaniesz propozycje zajęcia się potrzebującym kotem.
13.
Fakty i mity o kotach.
Koty nie ustępują miejsca psom w rankingach popularności , są licznymi towarzyszami w
naszych domach ale wiele osób ma o nich błędne opinie. Najwięcej fałszywych przekonań
powstało w wyniku porównywania kotów z psami i podkreślania tych psich zalet, których
tym pierwszym brakuje, oraz z pokutujących do dziś krzywdzących kota przesądów i
naleciałości z wielu, wielu lat. Przez stulecia kot miał opinię zwierzęcia samolubnego,
zdradzieckiego, wrednego fałszywego. Ale mimo wszystko od tysięcy lat towarzyszy
człowiekowi.
Oto najbardziej rozpowszechnione "kocie" przesądy.. Jedne czasem mogą bawić ale tak
naprawdę przynoszą kociskom wiele szkody. Postarajmy się z nimi rozprawić :
Mit :”Kocia skórka jest doskonała na reumatyzm" Sporo kotów za ten przesąd zapłaciło
życiem!!!
Fakt : Stwierdzenie jest jak najbardziej prawdziwe, ale pod warunkiem, że wewnątrz skórki
ZNAJDUJE SIE ZYWY KOT. Kot ma wyższą temperaturę ciała niż człowiek, jest
doskonałym żywym termoforem. W dodatku jego sierść się elektryzuje, więc rzeczywiście
może przynosić ulgę. Warto wyznawcom tej "ludowej mądrości" wyjaśnić ten elementarny
fakt że sama skórka jest całkowicie bezużyteczna.
Mit: Kobieta w ciąży powinna pozbyć się kota/kotów.
Fakt: W świecie krąży przerażająca informacja że od kotów można zarazić się toxoplazmozą.
Natomiast zaledwie 10 % populacji kociej jest jej nosicielami , głównym źródłem zakażeń
jest surowe mięso - a także niemyte warzywa, owoce, praca w ziemi . Prawda jest taka że
większość osób toxoplazmozę ma już za sobą (nawet o tym nie wiedząc) - i tym samym mają
na nią odporność. Niestety ginekolodzy ciągle jeszcze zalecają przyszłym matkom pozbycie
się kota, jednak nie jest to konieczne, ponieważ pierwotniaki rozwijają się tylko w kale kota.
Ciężarna kobieta może się nimi zarazić bezpośrednio lub pośrednio, np. kiedy przetrze usta
ręką, którą uprzednio usuwała kocie odchody z kuwety. W zupełności wystarczy aby przyszła
matka unikała kontaktu z kocią "ubikacją" i scedowała obowiązek jej czyszczenia na innego z
domowników. Zadbany, odrobaczany kot nie jest dla człowieka żadnym zagrożeniem. która
może mieć zły wpływ na rozwój płodu w łonie matki jeśli ta zarazi się toxo podczas ciąży.
Warto tez wiedzieć ze TOXOPLAZMOZE CIEZARNYCH SIE LECZY. Natomiast,
zakażenie ciężarnej nie oznacza automatycznie przeniesienia zakażenia na płód. Choć
takie ryzyko istnieje, prawidłowe leczenie je minimalizuje. Nie ma wiec potrzeby żeby
kota się pozbywać albo panikować z tego powodu. Zdrowy rozsadek i zachowanie higieny
zdecydowanie wystarczy.
Mit : Koty powodują bezpłodność…
Fakt : Nie ma na to żadnych naukowych ani praktycznych wziętych z życia dowodów.
Stwierdzenie wyssane z palca …
Mit: Koty duszą noworodki i są zagrożeniem dla dzieci.
Fakt: W przypadku posiadania kota w domu w którym jest niemowlę należy przez pierwsze
kilka dni dokładnie pilnować jak zachowuje się kot. Większość kotów nie wykazuje agresji
do nowego domownika .Wiele kotów chce również "ogrzać" dziecko - i mogą się na nim
układać w tym celu i tutaj konieczny byłby nadzór. Jednak w późniejszym czasie , jak
dziecko trochę podrośnie kocie ciepło, mruczenie - doskonale wpływa na spokój ludzkiego
dziecka i jego rozwój. Ten szkodliwy pogląd że kot może zagrażać dziecku został
wzmocniony przez niemądre filmy, w których np. lekarz radzi kobiecie w ciąży pozbyć się
kota. Koty nie duszą dzieci i nie wysysają z nich oddechu, jak wierzono w średniowieczu. Co
nie znaczy, że małe dzieci i zwierzęta można beztrosko zostawiać bez opieki. Dzieci często
nie rozumieją, że z kotem należy obchodzić się delikatnie i póki ten nie nauczy się unikania
dziecięcej wylewności, może dojść do wzajemnego zranienia. Nie ma najmniejszych
przeciwwskazań, aby dzieci i koty mieszkały razem. Wszystko zależy tylko od zdrowego i
odpowiedzialnego podejścia dorosłych.
Mit : W przypadku alergii koniecznie trzeba się pozbyć kota
Fakt : istnieją przypadki kiedy trzeba znaleźć kotu inny dom ale sierść większości alergików
nie jest to konieczne. Można się skutecznie odczulić:
http://www.canis.org.pl/porady/uczulenie.htm
Kocia sierść nie powoduje alergii. Ludzie nie są, wbrew powszechnemu mniemaniu, uczuleni
na futro, ale na białko zawarte w kociej ślinie. Kot myjąc się roznosi jego cząsteczki po całym
ciele, a ocierając się o sprzęty także po otoczeniu. Istnieje wiele sposobów zapobiegania
objawom uczulenia. Bardzo często pomaga samo przebywanie z kotem pod jednym dachem.
Organizm sam się odczula. Czasem jednak trzeba oddać kota. Jeśli podejmujemy taką decyzje
- poszukajmy mu domu, nie oddawajmy do schroniska - to wyrok śmierci dla kota.
Mit: Kot dorosły którego przygarniemy nigdy się do nas nie przyzwyczai
Fakt: Ludzie niestety boją się adopcji dorosłych kotulków :(. Najczęstszym argumentem, jaki
przytaczają ludzie domagając się tylko i wyłącznie małego kotka jest, „bo małego da się
wychować a starszego nie". Jest to zwykły stereotyp. Z dorosłym kotem można się naprawdę
świetnie dogadać, on przede wszystkim o wiele więcej rozumie! Nie jest już tak postrzelony,
łatwiej dostosować mu się do domowych zwyczajów. Jest może nawet bardziej wdzięczny od
malucha gdyż zdaje sobie sprawę, z jakiego piekła jest zabierany. Pamiętaj, że dorosłe koty
również potrzebują miłości i domu! One zazwyczaj siedzą kilka razy dłużej w klatce niż
maluchy albo nigdy z niej nie wychodzą
Mit: Każda kotka przynajmniej raz w życiu powinna mieć młode.
Fakt: To całkowicie wyssane z palca przekonanie spowodowało już w kocim istnieniu
nieskończenie wiele cierpień. Olbrzymie masy włóczących się kotów, wyrzucone, utopione
lub otrute kociaki oraz wiecznie przepełnione schroniska dla zwierząt to skutki braku kontroli
nad rozmnażaniem się kotów. Poza tym ciąża u kotki może być czynnikiem, który ujawni
ukryte dotąd choroby. Nie istnieją żadne medyczne przesłanki ku temu, aby kotka rodziła
"dla zdrowia". Nie myśl o kotach jak o ludziach. Dla kotów, jak i dla większości zwierząt,
akt płciowy nie jest przyjemnością taką jak dla ludzi. To wyłącznie zew natury spowodowany
przez hormony. Wykastrowany kot nie będzie wiedział, co stracił i z pewnością nie będzie z
tego powodu nieszczęśliwy. A kotka wcale nie tęskni za dziećmi…
Mit: Kot zawsze spada na cztery łapy.
Fakt: O ile koty instynktownie spadają nogami w dół i mogą przetrwać upadek z dużej
wysokości, może się również zdarzyć, że w wyniku takiego "lotu" kot połamie sobie kości.
Zestresowany obolały kot najczęściej zaszywa się w jakąś „dziurę” i jeśli ma poważne
obrażenia umiera tam w cierpieniu .Odpowiednie zabezpieczenie balkonu i okna może
zapobiec nieszczęśliwym upadkom.
Mit: Kot powinien codziennie pić mleko.
Fakt: Koty zazwyczaj lubią mleko, ale go nie potrzebują w swojej diecie, jeżeli są właściwie
odżywiane. Niektóre koty często po mleku maja biegunki, jeżeli wypiją go zbyt dużo. Jeżeli
zamierzamy w ogóle podawać kotu mleko - to tylko w małych ilościach i niezbyt często
Można kupić w naszych sklepach specjalne mleko dla kotów z obniżoną wartością laktozy.
Dzikie koty nie piją mleka, od kiedy przestają ssać matkę. Natomiast zawsze powinny mieć
świeżą wodę, do której powinny mieć stały dostęp.
Mit: Kastrowane koty automatycznie przybierają na wadze i zmieniają charakter.
Fakt: Podobnie jak ludzie, koty tyją, gdy za dużo jedzą i nie zażywają ruchu. Jeżeli kot
zostanie wykastrowany w chwili, gdy jego zapotrzebowanie energetyczne ze względu na
rozwój jest jeszcze dosyć duże, istnieje niebezpieczeństwo, że pozostanie przy swoich
zwyczajach żywieniowych i szybko utyje. Właściciele kotów przede wszystkim nie powinni
przekarmiać swoich pupilków i w razie gdy kot zaczyna tyć zastosować odpowiednia dietę.
Kot/kotka po kastracji nie zmienia charakteru , nie zmniejsza się w żaden sposób łownośćnatomiast
kot/kota jeśli są wychodzące trzymają się blisko domu, uspokajają się i robią się
bardziej przymilne…
Mit: Koty przywiązują się tylko do miejsca
Fakt : Istnieje mnóstwo opowieści o kotach, które przebyły setki kilometrów, aby wrócić do
swojego domu. Prawda, są to zwierzęta terytorialne i dlatego wciąż znaczą swój rewir, łącznie
z opiekunami. Ale wpisane w naturę zachowania terytorialne, w tym nieznośne dla mebli
drapanie, nie świadczą o tym, że kotom na ludziach nie zależy. Kot kocha opiekuna także w
nowym domu, tyle tylko, że niektóre osobniki potrzebują czasu na adaptację. (moje koty nie
miały z tym żadnego kłopotu) Widziałam koty które bardzo tęskniły po śmierci opiekuna albo
choćby kotka koleżanki która została u mnie na czas jej wyjazdu. Kiedy koleżanki po nią
przyszła oszalała z radości ;) Moje koty po moim trzy-cztero dniowym wyjeździe przyklejają
się do mnie jak wracam.
Teoria znajomego kociarza - pozwolę sobie zacytować:
”Kot się przyzwyczaja do miejsca.......na człowieku.”
Mit :Koty są fałszywe, złośliwe, zimne i nieprzystępne i nie potrafią kochać człowieka
Fakt : Jakże często taką opinię wydają osoby które w swoim życiu nigdy nie poznało kota nie
mówiąc już o wspólnym mieszkaniu z takim towarzyszem. Kot to zwierze które jasno i
bezpośrednio mówi co czuje a na co nie ma ochoty. Kota nie da się wytresować może to
właśnie tak niektórych boli ? NIGDY nie wolno UDERZYĆ kota , to jest najgorsze wyjście w
razie jakichkolwiek kłopotów - zapowiada tylko większe. Kot to życiowy partner jeśli tak go
potraktujesz obdarzy cię swoja miłością i zaufaniem. Dla mnie jest to jedna z największych
radości. Większość aktów "złośliwości" jakie popełniają koty wynikają tylko i wyłącznie z
nudy. Koty siedzące same cały dzień w mieszkaniu - potwornie się nudzą dlatego idealnym
rozwiązaniem są dwa zwierzaki. Agresja kota wobec opiekuna najczęściej spowodowana
silnym zdenerwowaniem , strachem lub bólem, kot nie panuje nad tym i może ugryźć lub
podrapać. Często nagłe agresywne zachowanie przejawiają niekastrowane kocury , jest to
wynik zaburzeń hormonalnych a nie zła wola kota. Jeśli choć minimalną wiedzę na temat
kotów będziemy wiedzieć ze takiemu zachowaniu możemy zapobiec. Aby przekonać się co
naprawdę tkwi w kocie trzeba po prostu z nim zamieszkać
Prawdziwy kociarz nie jest w stanie sobie wyobrazić życia bez tego magicznego stworzenia
Mit :Kot śmierdzą
Fakt :Śmierdzi mocz niekastrowanego kocura. Gdy ktoś wejdzie do mieszkania w który
mieszka taki kocur (mało który nie znaczy ) - to czasem trudno go później przekonać że to nie
jest norma... Brzydki zapach w mieszkaniu jest gdy ktoś nie dba o czystość w kuwetach lub
ma zbyt dużą ilość kotów a te w stresie zaczynają oddawać mocz po kątach. I tutaj nie można
zaprzeczyć ze śmierdzi ale czyja to wina ? Opiekuna który nie dba o czystość lub nie
wykastrował znaczącego już kocura.
W mieszkaniach gdzie mieszka kilka wykastrowanych, zdrowych i zadowolonych z życia
kotów oraz gdzie dba się o czystość w kuwetkach - koci zapach jest absolutnie nie
wyczuwalny. Obecnie dostępna jest cała gama żwirków dla kotów w różnych cenach. Dzięki
nim zachowanie czystości w kociej kuwecie jest dziecinnie proste i wymaga tylko
systematyczności. Kot to zwierzę niezwykle dbające o własną , nigdy nie kąpane koty ,
pachną bardzo ładnie i przyjemnie.
Mit :Koty roznoszą choroby
Fakt :Człowiek może zarazić się paroma chorobami od kota , ale nie większą ilością niż od
psa ( niemal tymi samymi) czy innych ludzi. Poza wścieklizną , zazwyczaj są to choroby
niegroźne i łatwe do wyleczenia. Dodam, że to działa w dwie strony - człowiek też może
pewnymi chorobami zarazić swojego kota Do takich przechodnich w obie strony należą
bakteryjne i wirusowe infekcje górnych i dolnych dróg oddechowych, bakteryjne i wirusowe
infekcje układu pokarmowego (poza wirusem zapalenia wątroby, który jest specyficzny dla
człowieka), grzybice oraz zakażenia pierwotniakowe.
Mit : Koty są samotnikami
Fakt : Aby stwierdzić że nie są wystarczy poobserwować kilka kotów mieszkających pod
jednym dachem lub na jednym terenie. Tak naprawdę prowadzą one skomplikowane i
absolutnie niezbędne dla ich prawidłowego rozwoju psychicznego życie społeczne. W
rodzinie uczą się kocich zachowań, w grupie, poznają i stosują zrozumiałą dla siebie
specyficzną sygnalizację społeczną, za pomocą której wymieniają się całym bogactwem
swych uczuć. Niektóre koty bardzo się lubią i przy każdej okazji okazują sobie czułość.
Inne - po prostu się tolerują, a jeszcze inne - zupełnie nie akceptują lub dążą do dominacji.
Zdarzają się również sytuacje gdy jeden kot pędzi na pomoc drugiemu . Dwa koty (lub
więcej) inspirują się wzajemnie, bawią się lub też uprawiają wspólne zapasy, nigdy się nie
nudzą, w związku z czym przeżywają mniej stresów i innych przykrych stanów psychicznych
niż pojedynczy kot. Mają mnóstwo okazji do pozytywnego pozbywania się energii biorąc
udział w wielu typowo kocich sportach, takich jak polowanie czy gonitwy, uczą się od siebie
dostrzegania, rozumienia i przejawiania postaw dominacji i podległości. Zdecydowana
większość mieszkających parami kotów bardzo się lubi i przyjaźń tę okazuje sobie w sposób
niezwykle wzruszający, poprzez wzajemną toaletę czy sen w dużej bliskości. Nieliczne
wyjątki, kiedy dwa koty nie przepadają za sobą również nie wykluczają ich bardzo
harmonijnego współżycia, gdyż, po krótkim okresie bojów, zazwyczaj dochodzi między nimi
do kompromisu.
Mit: Dobrze karmiony kot nie poluje
Fakt : Instynkt łowiecki jest tak głęboko zakodowany w kocie, że nawet najbardziej leniwy
domowy spaślak nie przepuści okazji, by nie zaczaić się na ruchomy przedmiot i nie dopaść
go jednym susem. Kot poluje instynktownie, nie tylko z głodu, i niejednokrotnie bawi się
swoją zdobyczą, wzbudzając tym niechęć tych, którzy nie rozumieją kociej psychiki. Czasem
kot przynosi opiekunowi swój i łup w dowód miłości i żadnymi zakazami czy karami nie
zmieni się tych zachowań.
Mit: Koty mruczą, gdy są szczęśliwe
Fakt :Mruczenie głaskanego kota - umiejętność, której pozbawione są jego dzicy krewniacy -
nieodmiennie sprawia człowiekowi przyjemność i jest najcudowniejsza i bardzo różnorodna
muzyką . Jednakże ten miły zwyczaj nie zawsze jest oznaką zadowolenia. Koty mruczą też
kiedy cierpią z bólu, kiedy rodzą, a nawet kiedy umierają. Nie wytłumaczono jeszcze
naukowo tego zachowania. Niewątpliwie jednak w tym tkwi urok kota
Mit: Koty nie chorują na wściekliznę.
Fakt: Wszystkie ssaki, włączając w to koty, mogą chorować na te chorobę. Podobnie jak psy,
koty należy regularnie szczepić przeciw tej chorobie - obowiązkowo jeśli wychodzą z domu.
Mit: Koty trzymane w domu nie mogą się niczym zarazić.
Fakt: Niestety mogą - w domu również są narażone na kontakt z zarazkami przenoszonymi
drogą powietrzną lub przyniesionymi przez ich właściciela na obuwiu lub ubraniu. Dlatego
odpowiedzialny opiekun szczepi także niewychodzące koty.
Mit: Koty zarażają się tasiemcem poprzez zjedzenie zepsutego pożywienia.
Fakt: Zwierzęta domowe zarażają się tasiemcem poprzez połykanie pcheł, noszących w sobie
tego pasożyta. Koty mogą się też zarazić zjadając zainfekowane myszy lub inne drobne
zwierzęta.
Mit: Dodawanie czosnku do karmy kotów pomaga w zwalczaniu pasożytów przewodu
pokarmowego.
Fakt: Czosnek nie ma żadnego wpływu na robaki żyjące w jego przewodzie pokarmowym
kota. Najskuteczniejszą metodą jest uczciwe leczenie i profilaktyczne odrobaczanie za
pomocą środków przepisanych przez weterynarza .
Mit: Koty leczą swoje rany liżąc je.
Fakt: W rzeczywistości lizanie może tylko spowolnić proces gojenia i spowodować większe
uszkodzenie rany zwłaszcza przy szorstkim języku kota.
Mit : Koty zjadają ludzkie zwłoki
Fakt: Przeciwnicy i wrogowie kotów często raczą taka historyjką wszystkich wokół -
próbując wykazać wierność psów i egoizm kotów. Brzmi to mniej więcej tak :„Pies prawie
umarł z głodu a kot się pożywiał zwłokami swej właścicielki/ciela „Możliwe że na
przestrzeni lat cos podobnego się zdarzyło , kanibalizm tez się zdarza w ekstremalnych
warunkach wśród ludzi wiec dlaczego czepiamy się kotów. Natomiast jak się zapytać
„opowiadacza” gdzie to było, kto mu to powiedział, czy widział to na własne oczy?, to ja
najczęściej słyszałam że gdzieś tam pisało albo ktoś tam komuś powiedział …
Komentarz jaki się ciśnie na usta jest jeden :
To nie może być prawda, bo kot nie zje nieświeżego mięsa lub lepiej żeby mnie zjadł własny
kot niż paskudne robaki ;).
Mit: Czarne koty przynoszą pecha
Fakt : I co mają na to powiedzieć opiekunowie czarnego kota w domu ;) :)
O dziwo żyją i mają się doskonale :) ja również ;)
Tak naprawdę czarny kolor sierści jest pechowy - ale dla czarnego kota niestety dzięki temu
zabobonowi z czasów czarownic i świętej inkwizycji są często przeganiane, tępione,
wszelkiej maści sataniści i inni osobnicy z zaburzeniami różnego rodzaju uważają właśnie
czarne koty za najlepsze do swoich "obrzędów". Tysiące czarnych kotów na przestrzeni
wieków zapłaciło życiem za ludzkie przeświadczenie o ich związkach z diabłem. Czarne koty
częściej giną po zmroku pod kołami samochodów. W wielu krajach do dziś czarne koty
rzekomo zwiastują nieszczęście, w Anglii zaś - wprost przeciwnie nieszczęsne przynosi biały
kot.
Mit : Pies i kot nie mogą żyć w zgodzie.
Fakt: Jak widać na przykładzie wielu osób które maja pod swoja opieką kota i psa jest to
kolejny stereotyp krzywdzący i kota i psa ;) Te zwierzaki potrafią doskonale się dogadać albo
przynajmniej żyć obok siebie bez specjalnych awantur
Mit :Jak się ma kota, to się nie wyjdzie za mąż .Koty mają stare panny
Fakt : Znam wiele „zakoconych” mężatek , matek , rozwiedzionych i wdów - kolejne
stwierdzenie wyssane z palca …
I na koniec bardzo przyjemne ludzkie wierzenie
Mit : Kiedyś wierzono, ze podczas porodu w pokoju powinna znajdować się kotka -
zwiastowała dobry omen dla przyszłej mamy , ponieważ kotka jak rodzi - mruczy i znosi
swój ból z radością wiec jej obecność miała zmniejszać bóle porodowe u kobiety.
Rozdział opracowano na podstawie informacji z stron internetowych:
http://kociolubna.feline.pl/dwakoty.htm
http://www.tera.com.pl/~koty/kici/kici.html
http://republika.pl/kocia_stronka/
14.
Linki i fora kocie
Fora kocie
1. www.forum.miau.pl -Największe kocie forum polskie
- Formowe Kocie ABC - czyli wszystko, co Kociarz wiedzieć powinien;)
Bardzo dużo informacji na każdy koci temat
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=27018
2. www.zakoceni.pl
3. www.zwierzaki.rec.pl
4.Psie forum ale warto zajrzeć - http://www.dogomania.pl
Linki, w których jest więcej dodatkowych informacji
1. Zanim pojawi się kot. Ważne pytania i wyprawka kocia. Koszty związane z opieką.
http://republika.pl/kocia_stronka/skad_kot.html
2. Żywienie kota.
Artykuł z Przekroju
http://www.przekroj.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=796&Itemid=48&lim
it=1&limitstart=0
3. Opieka weterynaryjna i profilaktyka.
- weci polecani Poznań
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=34813&postdays=0&postorder=asc&start=0
- weci polecani - cała Polska
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=727&highlight=weci+polecani
Konsultacje wirtualne z wetami
Zalatany - http://cyberbanici.forumsplace.com/forum-4.html
Cancerek - http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=35959
Przegląd kocich chorób- małe ABC
http://republika.pl/kocia_stronka/chory_kot.html
zestawienie trujących roślin dla kota ( trzeba ściągnąć plik)
http://abckota.republika.pl/roslinytrujace.html
pierwsza pomoc
http://www.zwierzaki.org.pl/index.php?action=pomoc
4. Sterylizacja/ kastracja.
Kotka
http://vetserwis.pl/sterylizacja_kot.html
Kocur
http://vetserwis.pl/kastracja_kot.html
Fakty i mity
http://republika.pl/kocia_stronka/plec-01.html
http://miau.pl/edu/ster.php
http://arka.strefa.pl/nie%20_rozmnazaj1.html
http://arka.strefa.pl/nie%20_rozmnazaj2.html
5. Bezpieczny kot, czyli zabezpieczania okien i balkonów.
http://www.miau.pl/zabezpieczenia/
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=348&postdays=0&postorder=asc&start=0
http://republika.pl/kocia_stronka/siatki.html
Co może grozić kotu w naszym domu
http://republika.pl/kocia_stronka/niebezpieczenstwa.html
Kot wychodzący.
OSTRZEŻENIA PRZED... (smutne doświadczenia forumowiczów)
MEMENTO - http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=37353
http://republika.pl/kocia_stronka/wychodzenie.html
http://kociolubna.feline.pl/wolnosc.htm
NIE POTRZEBUJĘ WOLNOŚCI - PRZECIWKO WYPUSZCZANIU KOTÓW
http://cat.fs.com.pl/~nfoclub/a4.htm
6. Polecane sklepy zoologiczne. Drapaki
7. Toksoplazmoza oraz kot i dziecko.
Tokso
http://www.venco.com.pl/~zuzanka/koty/toksoplazmoza.html
http://www.potomek.pl/toxoplazmoza_free.html
http://www.tera.com.pl/~koty/kici/zyciewet.html
http://www.sevenlives.republika.pl/tokso.htm
Dziecko i kot
http://republika.pl/kocia_stronka/kot_i_dziecko.html
http://koty.underley.eu.org/dagmara/daga-10.html
8. Kocia toaleta.
9. Nie popieraj rozmnażalni, nie dokładaj biedy kociej - (pseudohodowle, domowe
kotki)
http://nfo.pl/art/index.php?art=26
http://rodowod.republika.pl/
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=36514
10. Adopcja kota dorosłego (i ze schroniska)- nie bój się kota z przeszłością. Umowa
adopcyjna.
http://domdlakota.republika.pl/
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=33260&highlight=
http://www.forum.miau.pl/viewtopic.php?t=23290&postdays=0&postorder=asc&start=0
Kot schroniskowy
http://arka.strefa.pl/kacik.html
http://arka.strefa.pl/adopcja1.html
http://arka.strefa.pl/adopcja2.html
11. Dwa a nie jeden;) - przeczytaj dokładnie
http://republika.pl/kocia_stronka/dwa_koty.html
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=13894
http://www.forum.miau.pl/viewtopic.php?t=19346
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=26842
11 A) kandydaci na dokocenie
http://forum.miau.pl/viewforum.php?f=13
http://www.miau.pl/adopcje/internetowe.php
http://domdlakota.republika.pl/
http://www.kocie-zycie.prv.pl/
http://www.fundacjafelis.pl/
http://www.azyl.org.pl
http://www.fundacjakot.prv.pl
12. Dom tymczasowy
13.Fakty i mity o kotach
http://www.cats.alpha.pl/fakty.htm
Inne ciekawe zwierzęce strony :
http://arka.strefa.pl/0.html
http://www.miau.pl
http://www.nfo.pl
http://www.arka.strefa.pl
http://www.dogomania.pl
http://www.rsoz.superhost.pl
http://www.ariadna.nbox.pl
http://www.canis.org.pl
http://www.ktosiad.webd.pl
http://www.lkkr.prv.pl
http://icf.of.pl
http://www.ibscc.cba.pl/
http://www.tycat.republika.pl
http://underleyhall.nbox.pl
http://www.fundacjafelis.pl/
http://www.kociambry.republika.pl
http://www.azyl.org.pl
http://www.fundacjakot.prv.pl