Panie Jezu, nie zawsze jeszcze potrafię pojąć co znaczy do Ciebie należeć, być obdarowanym Twoją przyjaźnią i miłością. Wiem jednak, co znaczy chcieć Ciebie spotkać. Dlatego proszę o odwagę potrzebną mi do tego, abym jak Zacheusz był konsekwentny w poszukiwaniu i znajdowaniu Ciebie. Pozwól mi coraz lepiej rozumieć, że bycie Twoim uczniem oznacz słuchanie Twoich słów i naśladowanie Twojego postępowania. Panie Jezu, daj mi dość odwagi, abym mógł mówić o tym, że jestem Twoim uczniem.
Może zauważyłeś, jak dorośli mówią niekiedy z dumą, że są uczniami jakiegoś profesora, że są absolwentami jakiejś uczelni, wychowankami szkoły. I ty niebawem będziesz mówić podobnie. Jesteś przecież uczniem (uczennicą) jakiejś szkoły, klasy, masz niejednego nauczyciela. Uczeń potrzebuje nauczyciela - chce się rozwijać, korzysta więc z czyjejś wiedzy i doświadczenia. Słucha nauczyciela na lekcji i wierzy, że zyskuje w ten sposób prawdziwe wiadomości. Dobry nauczyciel nie tylko przekazuje uczniowi wiedzę, ale też własną postawą uczy go, jak żyć, jak się zachowywać - jest po prostu autorytetem. Potrzebuje ucznia - kogoś, komu mógłby przekazać zdobywaną przez lata wiedzę i mądrość. Po to, aby się nie zmarnowały, aby były przekazywane dalej, by jego praca wydała w przyszłości plon.
Chrześcijanie także uważają się za uczniów - uczniów Jezusa Chrystusa. Zastanowimy się dziś, co znaczy być Jego uczniem. W czym wyraża się prawdziwa więź z Jezusem - Nauczycielem?
W szukaniu odpowiedzi na te i podobne pytania z pomocą przychodzi sam Jezus. Jego wyjaśnienia przytacza Ewangelista święty Łukasz opowiadając o tym, jak: Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: "Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu ". Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: "Do grzesznika poszedł w gościnę". Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: "Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie". Na to Jezus rzekł do niego: "Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło" (Łk 19, 1-10).
Z opowiadania wynika, że Zacheusz bardzo chciał spotkać nauczającego Jezusa. Z uporem i zdecydowaniem zrealizował swój zamiar. Dowiódł, że jest gotów uczynić wszystko, aby spotkać Nauczyciela. Kiedy jego trud został dostrzeżony, cieszył się pobytem Jezusa w swoim domu, ale zdecydował się też na kolejne kroki. Zdał sobie sprawę ze swego niewłaściwego postępowania i postanowił je naprawić, hojnie wynagradzając krzywdę, którą uczynił ludziom.
Na podstawie opowiadania o Zacheuszu można powiedzieć, że o trwaniu w prawdziwej więzi z Jezusem decyduje sam człowiek. To my decydujemy, czy przyjmiemy naukę Nauczyciela i podejmiemy wysiłek czynienia tego, czego uczy Jezus.
On zaś uczy życia zgodnego z Bożymi przykazaniami zapisanymi w naszym sercu, w sumieniu. Przekonuje o potrzebie czynienia dobra, obdarowywania ludzi miłością. Stajemy się uczniami Jezusa, gdy postępujemy podobnie jak Zacheusz.
Gdy tak jak on - ze wszystkich sił szukamy możliwości spotkania z Jezusem, przyjmujemy Jego naukę i wprowadzamy Ją w życie.
Opowiadanie o Zacheuszu uświadamia nam także, że nasz Nauczyciel i Mistrz pragnie być goszczony w naszym domu. A to znaczy, że pragnie na stałe zadomowić się w naszym sercu. Mówiliśmy poprzednio, że to Jezus jest Gospodarzem zapraszającym nas na swoją Ucztę, ale gospodarzami naszych serc jesteśmy my. Mamy szansę - jak Zacheusz - przyjmować u siebie Najdostojniejszego Gościa. A ktoś, kto gości samego Jezusa, nie będzie już obojętny na los innych ludzi.
Co według ciebie oznacza poszukiwanie za wszelką cenę możliwości spotkania z Jezusem? Zastanów się, czy pragniesz lepiej poznać Jezusa. W jaki sposób możesz pokazać, że jesteś Jego uczniem? Wyjaśnij, co może oznaczać poczwórne naprawienie wyrządzonej komuś krzywdy.
Postępowanie Zacheusza zostało przez Jezusa pochwalone, otrzymał on zapewnienie o zbawieniu, które weszło do jego domu. Pomyśl o tym, że czyniąc dobro i ty możesz wnosić do swojego otoczenia Bożą przyjaźń, Boże zbawienie.
Czy potrafisz ze względu na Jezusa podejmować trud przezwyciężania swego egoizmu, zapatrzenia w siebie oraz patrzyć na świat i ludzi tak, jak On tego uczy?
Panie Jezu, nie zawsze jeszcze potrafię pojąć co znaczy do Ciebie należeć, być obdarowanym Twoją przyjaźnią i miłością. Wiem jednak, co znaczy chcieć Ciebie spotkać. Dlatego proszę o odwagę potrzebną mi do tego, abym jak Zacheusz był konsekwentny w poszukiwaniu i znajdowaniu Ciebie. Pozwól mi coraz lepiej rozumieć, że bycie Twoim uczniem oznacz słuchanie Twoich słów i naśladowanie Twojego postępowania. Panie Jezu, daj mi dość odwagi, abym mógł mówić o tym, że jestem Twoim uczniem.
W szukaniu odpowiedzi na te i podobne pytania z pomocą przychodzi sam Jezus. Jego wyjaśnienia przytacza Ewangelista święty Łukasz opowiadając o tym, jak: Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: "Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu ". Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: "Do grzesznika poszedł w gościnę". Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: "Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie". Na to Jezus rzekł do niego: "Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło" (Łk 19, 1-10).
Panie Jezu, nie zawsze jeszcze potrafię pojąć co znaczy do Ciebie należeć, być obdarowanym Twoją przyjaźnią i miłością. Wiem jednak, co znaczy chcieć Ciebie spotkać. Dlatego proszę o odwagę potrzebną mi do tego, abym jak Zacheusz był konsekwentny w poszukiwaniu i znajdowaniu Ciebie. Pozwól mi coraz lepiej rozumieć, że bycie Twoim uczniem oznacz słuchanie Twoich słów i naśladowanie Twojego postępowania. Panie Jezu, daj mi dość odwagi, abym mógł mówić o tym, że jestem Twoim uczniem.
W szukaniu odpowiedzi na te i podobne pytania z pomocą przychodzi sam Jezus. Jego wyjaśnienia przytacza Ewangelista święty Łukasz opowiadając o tym, jak: Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: "Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu ". Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: "Do grzesznika poszedł w gościnę". Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: "Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie". Na to Jezus rzekł do niego: "Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło" (Łk 19, 1-10).