Czasem gdy brakuje pomysłu na zbiórkę, szukamy nowatorskiego rozwiązania. Czasem gdy pogoda nie sprzyja wyjściu z harcówki, z braku laku decydujemy się na kolejne powtórzenie wiadomości z symboliki. Czasem przejdzie nam przez myśl, że można by wyjąć pudełko z kredkami i coś porysować, ale od razu uznajemy ją za niedorzeczną i wspominamy, że przecież formy plastyczne przynależą do metodyki zuchowej (majsterka), więc nasi harcerze są już na to za duzi...
Dwa okienka, dwa kominy, z niewidzialnej plasteliny
No właśnie. Czasem okazujemy się zbyt mało elastyczni by zaryzykować odejście od kanonów i utartych ram. Ten kto uważa, że majsterka nie nadaje się dla harcerzy/wędrowników grubo się myli!
Zacznijmy od tego co można rozumieć po pojęciem form plastycznych. Być może właśnie wielu kojarzy je jedynie z kredkami i wycinankami, jakież wielkie czyniąc w te sposób uproszczenie. Ale po kolei. Wszelkie formy manualne mają duże znaczenie dla rozwoju nie tylko w wieku 8 czy 10 lat. Wielu kilkunastolatków kształtuje jeszcze swój charakter pisma, wielu przechodzi właśnie fascynacje bajkami Anime i samemu próbuje rysować ludzi i zwierzęta we wschodnim stylu, inni interesują się graffiti, a jeszcze inni pasjonują się montowaniem modelu samolotów czy układaniem puzzli. Jak można więc uznać, że harcerze w jakimkolwiek wieku mogą być nie czuli na plastykę?
Co ciekawe panuje również przekonanie o tym, że chłopców nie interesują jakiekolwiek prace manualne i nadają się one tylko dla dziewczynek - nic bardziej mylnego! Przecież to właśnie chłopcy są najbardziej zapalonymi konstruktorami samolotów, fascynatami wielkich maszyn, latawców czy choćby autorami najprzeróżniejszych urządzeń „zaczepnych” jak proce, pukawki czy plujki (jakkolwiek ich tam zwał).
Nie będę tutaj wymieniać wszystkich form interesujących chłopców czy dziewczynki, zwłaszcza, że znów musiałoby to być uogólnienie. Chciałabym jednak zaznaczyć dlaczego takie formy mogą być fajne. Przede wszystkim dlatego, że przynoszą wymierne skutki i mogą przynosić ogromną satysfakcje. Naprawdę wielką radochę przynosi, chyba każdemu z nas, wykonanie czegoś własnoręcznie - zwłaszcza jakiegoś użytecznego urządzenia.
Jak więc można wykorzystać ten rodzaj pracy z drużyną? Zależy to od Twojej inwencji, od tych naprawdę najbardziej niedorzecznych pomysłów, wydających się nie możliwymi do zrealizowania. Podam kilka moich pomysłów.
- Wszelkie wyklejanki, puzzle, montaże z gazet itp. - jako element zbiórki.
- Zabawy kolorowym papierem - orgiami (również modułowe, dla ambitnych konstruktorów!), robienie kartek świątecznych, zabawa z konstrukcjami geometrycznymi itp.
- ozdabianie naczyń (de copuage)
- robienie latawców, balonów (być może zamiast „odbębniać” latawiec przed zawodami, warto poczytać trochę o tym na jakiej zasadzie „to” działa i podejść do problemu z większym zaangażowaniem i świadomością)
- uposażanie harcówki w półki, huśtawkę, girlandy, parawan z wielką grafiką, malowanie ścian w niezwykłe obrazy, podwieszanie ptaszków z origami, latawców i innych konstrukcji pod sufitem, zbudowanie ławek, uszycie poduszek do siedzenia i własnoręczne wykonanie klosza do lampki.
- wytwarzanie ciekawych prezentów i innych użytecznych przedmiotów - od kartki na dzień mamy poprzez, skarpetkę do oszczędzania pieniędzy (może być np. w ramach pracy z 9 PPH lub w ramach postanowień noworocznych), karmnik dla ptaków, szycie piórnika, nauka robienia na drutach i robienie szalika w barwach drużyny, ozdoby choinkowe, aż do biżuterii.
- wszelkie niezwykłe pomysły związane z przygotowaniami do festiwalu/teatrzyków - lub też nie - czyli wielka budka telefoniczna z kartonów, dwumetrowy miś mający być „maskotką drużyny” czy wielka szafka w kształcie lilijki na mundury
- i wiele, wiele innych..
Najważniejsze by nie ograniczać się i nie kasować od razu pomysłów uznając je za dziecinne - przecież każdy z nas dobrze wie, że młodsi harcerze potrzebują jeszcze takich zajęć, a wędrownicy są czasem jak zuchy i zwykle świetnie się bawią, gdy mogą się „pobawić”...
Muszę jeszcze zwrócić waszą uwagę na materiały, które mogą być podstawą do pracy „rękoma”. Nie tylko z papieru można robić cuda. Wystarczy się rozejrzeć by wokół siebie znaleźć niezwykle plastyczne przedmioty - takie jak druty różnej giętkości i grubości, mulina, igła z nitką, tektura falista (można zrobić z niej pudełko, szufladkę, okładkę do ksiązki/próby), pudełka po jogurtach, tutki po papierze toaletowym, wyciory do fajki (drucik owinięty ”czymś” kolorowym - świetny do montowania małych kwiatków i zwierzątek), szary sznurek, kółeczka z dziurkacza, plastelina, pudełka od zapałek i same zapałki, zużyte mazaki, ekspres błyskawiczny uratowany ze starych spodni i wszystko co jest kolorowe, albo po prostu przyjdzie nam do głowy - tutaj ans przecież nikt nie ogranicza.
Dodam jeszcze na koniec, że oprócz wystroju harcówki czy obdarowywania najbliższych wytworami naszych rąk, można wykorzystać to wszystko do akcji zarobkowej. Niekiedy pomysłowe połączenie prostych i niedrogich materiałów daje niesamowity efekt, który na wielu zrobi takie wrażenie, ze zdecydują się wyciągnąć złotówkę czy dwie - na kolorowy świecznik, którego nie kupią w sklepie, czy bukiet kwiatów - ładniejszych niż te sztuczne z kwiaciarni.
Życzę powodzenia i jak największej pomysłowości!
pietruszka