Studenckie życie jest piękne, a później zaczyna się...
global.net.pl 15:47
Zagadka. Studenci pierwszego roku przeżywają takie coś po raz pierwszy, a starszym rocznikom przypomina, że studiowanie byłoby piękniejsze, gdyby nie...?
Przychodzi niespodziewanie, zaskakuje nas w różnych dziwnych miejscach. Nagle przypominamy sobie, że profesor zaczął coś mówić o terminie, kiedy to chciałby sprawdzić naszą wiedzę. Albo na imprezie spotykamy kumpla, który nas uświadomi (bo akuratnie nie byliśmy na ostatnim wykładzie), tudzież nagle w czasie jazdy na łyżwach ogarnie nas jakiś nieokreślony niepokój. Jakkolwiek uświadamiamy to sobie i tak to jest jak grom z jasnego nieba... bo już wiemy, że nadchodzi, powoli, aczkolwiek nieubłaganie, ONA...
To sesja, która sprawia, ze zaczynamy mieć różne niekontrolowane odruchy na widok kolejnej porcji książek. Podobno niektórzy twierdzą, że sesja to wytwór ogólnoświatowego spisku mającego na celu wpędzenie młodej, polskiej inteligencji w stany schizoidalne. Niestety, nikt tego na razie nie udowodnił. Ja powtarzam sobie, że nauka to przyjemność, ale ja nie mam czasu na przyjemności. Inni (są, niestety, w mniejszości) uważają, że sesja to bardzo dobry czas na sprawdzenie swoich wiadomości, które regularnie zdobywali w ciągu semestru. Jednak większość studentów to stworzenia dosyć leniwe. Na sam dźwięk słów "systematyczna nauka" dostają drgawek i można u nich zaobserwować inne, wymykające się spod kontroli, zachowania.
A znając trzy kłamstwa studenta, a zwłaszcza stosując jedno z nich ("Od jutra się uczę”) wkrótce zauważamy, że jutro w jakiś totalnie niezrozumiały sposób stało się dniem (przed)wczorajszym. Następuje lekka panika, histerycznie zbieranie wszelkich dostępnych materiałów. Prawdziwy najazd przeżywają biblioteki, księgarnie i inne miejsca, które masowo nawiedzają studenci spragnieni wiedzy.>br> Rozpoczyna się prawdziwy bój intelektualny... Aby przetrwać te zmagania studenci stosują różne, czasem nawet niekonwencjonalne metody. Znana jest teza jakoby sesja sprzyjała renesansowi uczuć religijnych. Wiadomo bowiem, że można zwrócić się z zwrotem błagalnym do naszego Opiekuna o pomoc, wsparcie i opiekę.. [Dla zainteresowanych podaję tekst: "Aniele Boży, Stróżu mój, czy znasz się na... (tu należy wpisać przedmiot, którego nie potrafimy zrozumieć)].
Poza tym taki oto napis znajduje się w wielu pokojach: „Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce”. Powiedzonko to staje się bardzo popularne, gdy trzeba zacząć się uczyć. Znam ludzi którzy potrafią w tym czasie zajmować się gotowaniem wymyślnych potraw, pieczeniem ciasta, robieniem na drutach. Co niektórzy nagle nabierają ochoty na to, aby wysprzątać pokój (łącznie z myciem okna). Generalnie robią wszystko, by nie ślęczeć nad podręcznikiem i wkuwać. Ale czasem mobilizacja sił jest potrzeba. Trzeba wiec zaopatrzyć się w kilka puszek Red Bulla i przejść na dietę czekoladową. Tak, tak sesja to też używki, odżywki, etc. tym niemniej nie polecam żadnych środków prawnie zakazanych.
Jeśli chcemy szaleć i bawić się do woli przez następne miesiące musimy na jakiś czas wyrzucić ze swego słownika (i kanonu zachowań) powiedzenia w stylu: „W sklepie jest promocja, zgadnijcie czego...”, „Hm, to do jakiego pubu dziś idziemy?”, „Do dna, do dna...”. Za to wzorcem naszych zachowań niech będzie postawa wiecznych kujonek: „Czytanie książki z dziedziny (wg kierunku) to moja pasja”, tudzież „Byłam w tym tygodniu w bibliotece trzy razy (a jest środa), no i chyba jeszcze pójdę ze dwa razy.” Niektórym tak podoba się zdawanie egzaminów, że podchodzą do nich nawet parę razy ale to już inna historia.
To na tyle, jeśli chodzi o uczciwą, rzetelną naukę - musimy zacząć długi i nużący bój z książkami, czasami bardzo ciężki i z niepewnym rezultatem. Tym niemniej sprawdzony - polecam. A co do innych sposobów... Cóż mogłabym napisać, że tylko ciężką nauką żyje żak, ale studenci to jednak wielka (nie)zawsze kochająca się rodzina i nie powinniśmy się okłamywać. Wiadomo jak jest -punkty ksero w czasie sesji przeżywają rozkwit, a wszędzie panoszą się karteczki z zapisaną na nich cenną wiedzą. Niektórzy oszustwo mają we krwi, choć nazywają to zaradnością życiową. O tempora, o mores! Przejęliśmy z Ameryki tradycję Halloween i Walentynek więc może czas na następną? Zmieńmy swoje nastawienie i przejmijmy tradycję uczciwości podczas egzaminów?!
A może to kwestia programu? Uczymy się tylu dziwnych, niepotrzebnych i nudnych rzeczy, że mechanizm ściągania jest reakcją obronną na działanie typu „zakuć i zapomnieć”?
A teraz życzę Wam powodzenia, bo „System Eliminacji Studentów Jest Aktywny”!