John Locke List o Tolerancji


Adam Kondracki

Filozofia

Rok I, gr. II

Hasło: Tolerancja

na podstawie „Listu o Tolerancji” Johna Locke'a

John Locke urodził się 29 sierpnia 1632 roku w miejscowości Wrington pod Londynem. Studiował w Oksfordzie, w Christ Church College, filozofię, logikę, etykę. Następnie studiował nauki przyrodnicze i medycynę, aż po uzyskanie doktoratu i nabycie prawa do praktyki lekarskiej. Na jego filozofię wywarli duży wpływ dwaj ludzie. Pierwszym z nich był przyrodnik i eksperymentator, R. Boyle, z którym prowadził dysputy na tematy naukowe. Drugim zaś był lord Ashley (późniejszy hrabia Shaftesbury), przywódca liberalnego skrzydła w rządzie, z którym Locke przyjaźnił się przez wiele lat i którego był sekretarzem. Na prośbę Shaftesbury'ego Locke napisał w roku 1685 swój słynny List o tolerancji, który jednak ukazał się dopiero w 1689 roku. Rok ten był zarazem rokiem dość późnego debiutu pisarskiego Locke'a (miał wówczas 57 lat). Wydanie tego listu uznaje się za symboliczny początek oświecenia w Anglii.

List o tolerancji Locke'a, którego adresatem był jego przyjaciel, Limborch Amsterdamczyk, uważany jest za dzieło inaugurujące oświecenie angielskie. Pojęcie tolerancji stało się jednym z głównych pojęć oświecenia. Rozważania o tolerancji, o wolności religijnej, o uprawnieniach osoby ludzkiej wynikały u Locke'a z przekonania o prymacie jednostki ludzkiej wobec instytucji czy społeczności. W myśli społeczno-politycznej Locke'a można więc widzieć początki nowożytnego indywidualizmu i liberalizmu.

„Reforma kościoła angielskiego dokonana za panowania Henryka VIII stała się początkiem okresu przełomowego w rozwoju religijnych prądów heterodoksyjnych w Anglii”.

Kościół anglikański miał zjednać wyznawców różnych dotąd panujących religii pod jedną, oficjalną, anglikańską. Nie udało się tego władzy uzyskać. Wręcz przeciwnie, „w tym właśnie okresie , głównie jako reakcja przeciwko kościołowi anglikańskiemu narzuconemu jako urzędowy, przybrała konkretny kształt i oblicze polityczne odzywająca się od dawna potrzeba wolności religijnej”.

Swoim dziełem Locke „na długie lata wyznaczył - w sferze myśli politycznej podstawowe standardy tolerancji religijnej”. „Rozprawa Locke'a odegrała, jak wiadomo rolę historyczną o wiele donioślejszą niż niemal wszystkie inne pisma na ten temat, wznieciła dyskusje i polemiki wśród współczesnych, a w wiekach późniejszych stała się podstawą rozważań o tolerancji”.

Locke już od pierwszych stron Listu o Tolerancji potwierdzenie swoich słów znajduje w Ewangelii, cytując ją nieraz. Neguje dotychczasowe zachowania władzy w sprawie szerzenia wiary siłą. Twierdzi, że torturami w żaden sposób nie można przekonać duszy torturowanego, aby ta zmieniła poglądy i przyjęła religię niezgodną z jego sumieniem. Absurd widzi w stwierdzeniu iż zachowania takie biorą się z miłości do bliźniego.

Postuluje, aby nawracania dokonywać przy użyciu innej „broni” od tej dotychczasowej, widzi ją bowiem w Ewangelii. Dalej autor dowodzi, że niemożliwym jest, aby państwo, urząd państwowy, miał powierzoną przez samego Boga władzę na duszami ludzkimi. Ten dowód służy mu do wysunięcia tezy o rozdzielności państwa i Kościoła. Wg Locke'a człowiek sam powinien dokonywać wyboru, której religii chce być posłuszny. Wyboru tego powinien dokonywać w porozumieniu z własnym sumieniem w oparciu o to, która religia i które z nią związane obrzędy będą Bogu milsze i przyczynią się do zbawienia jego duszy.

Rozpatrując dalej kwestię władzy w kościele, Locke uważa, że jest ona niezbędna, gdyż „żadne stowarzyszenie […] nie może się ostać tak, żeby natychmiast się nie rozpadło, jeżeli się nie rządzi żadnymi ustawami, i dlatego jest rzeczą konieczną, żeby również kościół miał swoje własne ustawy w tym celu”.

Autor próbuje ustalić sankcje, które powinny mieć zastosowanie w Kościele za złe, niezgodne z jego postanowieniami postępowanie. Za łagodne uważa on zachęty do zmiany postępowania, upomnienia i rady. W ostateczności proponuje on bezpowrotne wykluczenie ze wspólnoty Kościoła, a nawet przepędzenie ze społeczności w przypadku zbuntowanej, zakamieniałej duszy.

Ponadto wyznacza obowiązki każdego obywatela w dziedzinie tolerancji religijnej na które składają się następujące postulaty. Po pierwsze żaden kościół z tytułu tolerancji nie jest zobowiązany zachowywać nikogo na swoim łonie, kto mimo napomnień nieustannie grzeszy. Po wtóre nie wolno nikomu i pod żadnym pozorem dóbr doczesnych zagarniać ani uszczuplać na tej tylko podstawie, że wyznaje inną niż jego religie i wykonuje inne niż on obrzędy. Po trzecie żaden dostojnik kościelny nie ma prawa zabijać, bądź grabić innowiercy. A skoro nikt ze wspólnoty kościelnej nie może tego czynić, dotyczy to także wszystkich spoza wspólnoty kościelnej. Po czwarte urząd publiczny nie ma kompetencji troski o duszę, owszem może dbać o dusze swoich podwładnych troską charytatywną, tj. przez napominanie, nauczanie, służenie radą, ale nigdy poprzez przymus i karę.

Niezależność Kościoła argumentuje autor tym, iż jest to stowarzyszenie dobrowolne. W związku z tym państwo nie może ustawą regulować działalności tego stowarzyszenia, ani na odwrót, stowarzyszenie nie może wpływać na decyzje państwowe lub działać przeciw państwu.

Zachowania publicznie zakazane nie mogą być dozwolone w obrzędach religijnych, lecz na odwrót, te które są przyzwolone w obrzędach religijnych, są też przyzwolone wyznawcy każdej innej religii i innym obywatelom, nawet ateistom - twierdzi Locke.

W tolerancji widzi autor spójniejsze, wolne od buntów państwo, „bo jeśli ludzie knują buntownicze swe plany, natchnieniem ku temu nie jest dla zgromadzonych religia, ale dla uciśnionych nędza niedoli”.

Państwo musi więc stać na straży własności człowieka, nie zaś religii, i musi jej bronić. W tym celu państwo może używać siły, gdyż jest to w zakresie jego kompetencji. Władza nie może jednak stosować siły wobec innowierców, gdyż „opieka nad sumieniem” funkcją państwa nie jest. Jeśli zaś nawet państwo taką funkcję by miało, to i tak działanie siłą wobec innowierców jest skazane na porażkę. Nawrócenie może być bowiem uzyskane jedynie przez utwierdzenie w wierze, nie zaś przez przymuszenie. Wiara pod przymusem jest pozorna i płocha. Locke wyraźnie rozdziela też „prawdy konieczne” do zbawienia oraz „prawdy niekonieczne”. „Prawdy niekonieczne”, to wszelkiego rodzaju obrzędy, które oprócz swojej symboliki nie wyrażają wiary i nie zapewniają zbawienia. Droga do zbawienia idzie bowiem przez „prawdy konieczne”. Zwraca też uwagę, iż nietolerancja odnosi się głównie do „prawd niekoniecznych”. Państwo może jednak reagować, jeśli obrzędy zagrażają dobru publicznemu. „Prawdy niekonieczne” są zazwyczaj moralnie obojętne. Moralnie obojętne jest bowiem - pisze Locke - czy dziecko ochrzcimy, kąpiąc je w wodzie czy jeno pokrapiając. Do nietolerancji prawa nie ma też Kościół, tworzą go bowiem ludzie z natury omylni. Człowiek nie ma wystarczającej wiedzy by ustalić jeden idealny sposób na osiągniecie zbawienia. Nie można więc karać osoby za wybranie innego sposobu na osiągnięcie zbawienia. Tolerancja ma jednak swoje granice. Locke wskazuje, iż powinna się ona ograniczać wyłącznie do chrześcijan. Podkreśla też, że nie można tolerować ateistów albowiem za nic mają oni przysięgi. Skoro nie wierzą w Boga, nie mogą szczerze przysięgać, skoro zaś nie mogą przysięgać, są zagrożeniem dla państwa.

Locke w swoim dziele szczegółowo przybliżył problem, przedstawił argumenty i wyciągnął wnioski „razem z czytelnikiem”. „Można tylko życzyć sobie, aby każda debata dotycząca tolerancji zaczynała się od ustalenia przez jej uczestników, jaką definicję (czy definicje) tolerancji są skłonni uznać za podstawę do dalszych rozważań. Taki punkt wyjścia jest ważny bez względu na to, czy ich wynik wzbogaci comunis opinio doctorum, czy też okaże się tylko prowizorium, określającym modus vivendi jeszcze bardziej zwaśnionych stron dyskursu, uzupełnionym sążnistym protokołem rozbieżności”.

„Tolerancja jest niezbędna do życia w rodzinie, w szkole, w zakładzie pracy, a także w społeczeństwie i w państwie. Bardzo skutecznym środkiem rozwijania tolerancji jest edukacja dla tolerancji”. Dziś skutki postulatów m.in. Johna Locke'a w Liście o Tolerancji możemy zobaczyć w życiu codziennym. Poprawiła się świadomość społeczna nt. tolerancji. Nadal jednak tolerancja spotykana pośród nas odbiega od ideału w jej definicji. Na potwierdzenie przytoczę słowa Adama Łopatki: „Szczerymi i spontanicznymi zwolennikami tolerancji są na ogół słabsi, ci, którzy na tolerancji skorzystają bezpośrednio. Tolerancja pozwala im zachować odrębność. Silni, na ogół nie potrzebują dobrodziejstw tolerancji. Jest ona dla nich swoistym samoograniczeniem. Ale są prawdziwie cnotliwi, gdy uprawiają tolerancję, choć nie muszą. Zawsze jednak może zdarzyć się tak, że ci, co dziś są słabi, jutro mogą być silni. Dzisiejsi mocarze mogą być jutro słabymi. Tolerancja zakłada myślenie perspektywiczne”.

Konkludując pragnę stwierdzić, iż dzieło Johna Locke'a List o Tolerancji jest zbudowane w sposób łatwo przyswajalny przez czytelnika. Ma ono bowiem na celu przedstawienie bardzo ważnych dla ogółu ówczesnego społeczeństwa stanowisk. Autor próbuje podejść obiektywnie do sprawy tolerancji w Anglii. Podpiera swoje wypowiedzi cytatami z Ewangelii. Całości dopełniają proste porównania i jasna, rzeczowa argumentacja. Dzieło przybliża panujące ówcześnie problemy religijne w kwestiach tolerancji. Locke proponuje wiele rozwiązań, które faktycznie zostały później przyjęte. Jak zatem wiadomo, List nie obszedł się bez echa wśród ówczesnych. Szeroka polemika jaką wywołał rozpoczęła łańcuchową reakcje na postawione jasno w Liście problemy.

Na dowód tego, że faktycznie w życie weszły postulaty o tolerancji przytoczę słowa Janusza Fastyna z 1992 r.: „Prawo do wolności myśli, sumienia i religii figuruje w wielu konstytucjach państwowych. Jest uznawane przez różne ustroje i różne kościoły. Popiera je nauka i literatura. Od 1948 r. stało się, jako część składowa Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka przyjętej przez ONZ, prawem uniwersalnie obowiązującym”. Czytając dalej dochodzimy do podstawowej formuły demokracji: „w kształtowaniu zatem społeczeństwa typu demokratycznego różnorodność poglądów i przekonań, spory i dyskusje, tolerowanie i akceptowanie inności, wzajemne przenikanie się różnych wartości są zjawiskiem pożądanym i korzystnym”.

John Locke, List o Tolerancji, przeł. Leon Joachimowicz, Kraków 1963, s. XX.

Tamże, s. XX.

Tolerancja, pr. zb. pod red. Marii Szyszkowskiej, Warszawa 2003, s. 70.

J.Locke, op. cit., s. XVII.

Tamże, s. 12.

Tamże, s. 58.

Tolerancja, s. 86.

Tamże, s. 16.

Tamże, s. 16.

Janusz Fastyn, Uwagi o Wolności Przekonań, „RES HUMANA”, 1992, nr 3, s. 14.

Tamże, str. 16.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Locke list o tolerancji
J Locke List o Tolerancji
Locke. List o tolerancji. Tekst.
Locke List o Tolerancji
Locke John List o Tolerancji
Locke John, LIST O TOLERANCJI
Locke, John Brief über Toleranz
kolokwium I, 03. Rozważania dotyczące rozumu ludzkiego, Nowe rozważania dotyczące rozumu ludzkiego,
Locke (Copleston), John Locke
Liberalizm polityczny Johna Locke, John Locke

więcej podobnych podstron