LOCKE (1)
Umiarkowanie i zdrowy rozsądek Locke'a
L. był człowiekiem umiaru, był empirykiem w tym sensie, iż wierzył, że materiał, z którego zbudowana jest nasza wiedza, pochodzi od zmysłów i z introspekcji. W innym sensie nie był empirykiem, w takim mianowicie, że uważał, iż jedyną rzeczą, którą możemy poznać, są wrażenia zmysłowe.
Był, metafizykiem, racjonalistą, wierzącym, że wszystkie poglądy i przekonania winny być poddane osądowi rozumu. Nie był racjonalistą w sensie osoby, która odrzuca istnienie rzeczywistości duchowej, porządku nadprzyrodzonego czy Bożego objawienia prawd, które, choć nie przeczą rozumowi, są ponad nim, tj. nie mogą być odkryte przez sam rozum ani, nawet gdy objawione, w pełni przez rozum pojęte.
Odczuwał niechęć wobec autorytaryzmu intelektualnego także w dziedzinie polityki. Jeden z pierwszych wyrazicieli zasady tolerancji. Nie był jednak zwolennikiem anarchii i jego zasada tolerancji ma swe granice.
Był człowiekiem religijnym; lecz obcy był mu fanatyzm czy niepohamowana gorliwość. Locke nie jest człowiekiem, po którym oczekuje się olśniewających pomysłów czy błysku geniuszu; lecz jest człowiekiem wolnym od skrajności i obdarzonym zdrowym rozsądkiem.
Lockowska teoria nadprzyrodzonego substratu w rzeczach materialnych nie jest poglądem zdroworozsądkowym, gdy za taki uznać odruchową reakcję człowieka nie skażonego filozofią. Ale przecież gdy mówi się o Lockowskim zdrowym rozsądku, nie twierdzi się wcale, że filozofia tego autora jest spontanicznym poglądem zwykłego śmiertelnika, tylko to, że Locke próbował uczynić przedmiotem refleksji doświadczenie potoczne i zanalizować je, że nie gonił za oryginalnością, tworząc naciągane teorie i podając zgrabne, lecz jednostronne interpretacje rzeczywistości, i że teorie, które tworzył, były, jego zdaniem, wynikiem racjonalnej refleksji nad doświadczeniem potocznym.
Z wyjątkiem kilku terminów technicznych L. posługuje się w swych pracach potoczną angielszczyzną; w tym sensie czyta się go łatwo. Byłoby jednak z pożytkiem dla jego dzieła, gdyby usunął niespójność tekstu i lepiej ustalił znaczenie niektórych terminów.
3. Cel Rozważań
Locke zdecydował się poddać badaniu ludzkie poznanie. Filozofowie zastanawiali się nad tym i pisali na ten temat już od dawna. Ale właśnie Locke był pierwszym filozofem, który poświęcił swe główne dzieło badaniom ludzkiego poznania, jego zasięgu i granic.
W poprzedzającym Rozważania „Liście do czytelnika" Locke powiada, iż uważał za właściwe zbadać, z jakimi przedmiotami nasze zdolności poznawcze mogą sobie poradzić, a z jakimi nie.
Sądził, że często ludzie tracą czas i energię, zajmując się problemami, których umysł ludzki nie jest w stanie rozwiązać.
Sądził również, że próby rozwiązywania nierozwiązywalnych problemów sprzyjają sceptycyzmowi.
ZARZUT: Jak można odróżnić te przedmioty, z którymi umysł jest w stanie sobie poradzić, od tych, które wykraczają poza jego granice? Lub inaczej: jeśli potrafimy wymienić przedmiot, z którym umysł nie może sobie poradzić, to czy implicite nie stwierdzamy, że umysł umie coś o nim powiedzieć i że w jakimś stopniu potrafi z tym przedmiotem sobie „poradzić"?
L. definiuje „ideę" jako „wszelką rzecz, która jest przedmiotem myśli", by „oznaczyć wszystko to, co rozumiemy przez obraz fantazji, pojęcie, gatunek i wszystko to, czym umysł może się zajmować, gdy myśli". Powiada więc, że przedmiotami umysłu są idee i wydaje się, że ze wszystkimi owymi ideami umysł potrafi sobie radzić.
Nie możemy powiedzieć, z jakimi przedmiotami umysł nie jest zdolny się uporać. Gdybyśmy potrafili to stwierdzić, posiadalibyśmy idee tych przedmiotów. A wtedy umielibyśmy z nimi postępować.
We wstępie do Rozważań Locke powiada, że celem jego jest „zbadać źródło, pewność i granice poznania ludzkiego oraz podstawy i stopnie wierzeń, mniemań i przeświadczeń".
Locke zauważa, że warto „się potrudzić, by znaleźć granice pomiędzy mniemaniem a wiedzą i zbadać środki, jakie powinniśmy stosować, chcąc właściwie odmierzać swą zgodę na takie lub inne zdanie i stopniować swe przeświadczenia, gdy chodzi o rzeczy, o których nie mamy wiedzy pewnej".
Pierwszym krokiem metody badań L. jest zbadanie, jakie jest „pochodzenie tych idei, pojęć jakie człowiek obserwuje, mając świadomość ich obecności w swym umyśle, oraz drogi, na jakich umysł je otrzymuje".
Drugi i trzeci składnik metody L. to odpowiednio „pokazać, jaką wiedzę ma umysł dzięki tym ideom, a także jej pewność, oczywistość i rozległość" oraz zająć się zbadaniem „istoty oraz podstaw wierzeń lub mniemań".
4. Atak na idee wrodzone
L. rozprawia się najpierw z teorią idei wrodzonych, którą rozumie jako doktrynę głoszącą, że „w umyśle znajdują się jakieś zasady wrodzone, pewne pojęcia pierwotne, konnài énnoiai, jak gdyby znaki czy cechy, odciśnięte w umyśle człowieka, które dusza otrzymuje na samym początku swego istnienia, przynosząc je ze sobą na ten świat".
Niektóre z tych zasad to zasady spekulatywne - przykłady: „cokolwiek jest, jest" i „jest rzeczą niemożliwą, aby to samo było i nie było". Inne zasady mają charakter praktyczny, tj. są ogólnymi zasadami moralnymi.
Atak Locke'a nie był skierowany na jakiego konkretnego filozofa, gdy L. zaczął przeciwstawiać się teorii idei wrodzonych. Powiada on jedynie, że teoria ta jest „poglądem, który ustalił się u pewnych ludzi”. oraz, że „nie ma rzeczy, która by była bardziej ogólnie uznana za niewątpliwą”.
Zdaniem L. głównym argumentem, jaki przytacza się w obronie teorii idei wrodzonych, jest powszechna zgoda. Skoro ludzie zgadzają się co do słuszności pewnych zasad spekulatywnych i moralnych, zasady te - jak się argumentuje - muszą być od zarania wyryte w umysłach ludzi i ludzie przynoszą je na świat.
Po pierwsze, L. mówi, że nawet jeśli na pewne zasady zgadzają się wszyscy, nie oznacza to jeszcze, że są one wrodzone, bo być może powszechną zgodę da się wyjaśnić inaczej. L. był przekonany, że pochodzenie naszych idei można wyjaśnić bez odwoływania się do idei wrodzonych. Samo to uważał za powód wystarczający do odrzucenia teorii idei wrodzonych.
Po drugie, L. dowodzi, że powyższy argument na rzecz teorii wrodzonych jest bezwartościowy. Nie ma bowiem zgody powszechnej na żadną zasadę. Dzieci i upośledzeni umysłowo, posiadając umysły, nie wiedzą nic o zasadzie, że żadna rzecz nie może zarazem być i nie być. Gdyby zasada ta była naprawdę wrodzona, musieliby oni ją znać. O ogólnych zasadach spekulatywnych „rzadko wspomina się w wigwamach Indian; dużo rzadziej jeszcze znajdziemy je w myślach dzieci; ani śladu nie stwierdzimy w umysłach ludzi pierwotnych".
Po trzecie, gdy chodzi o zasady moralne czy praktyczne, to „trudno byłoby podać przykład jakiejś reguły moralnej, która mogłaby rościć sobie prawo do uzyskania tak powszechnego i natychmiastowego uznania, jak twierdzenie »co jest, jest«”. Ogólne zasady sprawiedliwości i wywiązywania się z umów zdają się zasadami akceptowanymi najpowszechniej. Trudno jednak uwierzyć, że ci, którzy zasady te gwałcą, mają je wrodzone. Gdyby zasady moralne były naprawdę wrodzone, nie napotykalibyśmy w różnych społeczeństwach i różnych epokach takiej rozbieżności poglądów i czynów, jakie są faktycznie.
Locke nie wierzył w istnienie zasad, które człowiek musi sobie uświadamiać, żyjąc w tym świecie przez określony czas. Gdy idzie o pogląd, że wrodzone są te zasady, których prawdziwość dostrzega się wraz z opanowaniem znaczenia stosownych terminów, należy powiedzieć, że Locke nie przeczy istnieniu zasad tego rodzaju, nie zgadza się jednak, by zwać je „wrodzonymi". Gdyby zgoda na uznanie twierdzenia, którego terminy właśnie się zrozumiało, stanowić miała znak jego wrodzoności, stwierdzilibyśmy, że człowiek „w te prawdy wrodzone jest zaopatrzony niezwykle obficie".
Nikt nie przeczy, że umysł jest zdolny zrozumieć i stanowczo uznać na przykład sądy matematyczne. Ale dlaczego zwać je od razu wrodzonymi? Dodanie takiego określenia niczego nie wyjaśnia i nie wprowadza niczego nowego.
5. Zasada empiryzmu
„Skąd bierze się w umyśle cały materiał dla rozumu i wiedzy. Odpowiadam na to pytanie jednym słowem: z doświadczenia; na nim oparta jest cała nasza wiedza i z niego ostatecznie się wyprowadza."
Co jednak Locke rozumie przez doświadczenie? Utrzymuje on, że idee nasze w ostatecznej instancji wywodzą się z wrażeń zmysłowych lub z refleksji; te dwie rzeczy składają się na doświadczenie:
„[...] zmysły nasze, zwrócone ku poszczególnym przedmiotom zmysłowym, dostarczają umysłowi różnorakich postrzeżeń rzeczy, zależnie od tego, jak te rzeczy na różne sposoby działają na nie [...]. Gdy mówię, że zmysły dostarczają ich umysłowi, to mam na myśli, iż z rzeczy zewnętrznych przenoszą one to, co wytwarza w umyśle te percepcje." - to jest wrażenie zmysłowe. Drugim źródłem idei jest postrzeganie czynności własnego umysłu, takich jak obserwowanie, myślenie, wątpienie, wierzenie i chcenie. Źródło to nazywa się refleksją, Wszystkie nasze idee pochodzą z jednego z tych dwu źródeł.
DWUZNACZNOŚĆ TERMINU „IDEA”
L. mówi często np. o naszych ideach jakości zmysłowych, lecz przy innych okazjach mówi o jakościach zmysłowych jako o ideach. Locke używa terminu „idea" nie tylko w odniesieniu do danych zmysłowych, lecz również w odniesieniu do pojęć i idei powszechnych.
L. jest przekonany, że źródłem wszelkich idei jest doświadczenie. Ludzka uwaga skierowana jest początkowo na zewnątrz i głównym źródłem idei są wrażenia. „[...] wzrastając więc z uwagą ciągle zwróconą ku wrażeniom zewnętrznym, dziecko rzadko poddaje się poważniejszej refleksji, nim dojdzie do lat dojrzalszych, nad tym, co się dzieje w nim samym; niektórzy ludzie nigdy bodaj nie zatrzymują nad tym swej refleksji."
Ale choć refleksja (introspekcja) nie rozwija się tak jak doznawania zmysłowe, nie posiadamy żadnych idei czynności psychicznych, takich jak myślenie czy chcenie, gdy ich naprawdę nie doświadczamy. Gdy słów używa się pod nieobecność jakiegokolwiek doświadczenia czynności psychicznych, nie wiemy, co one znaczą.
Ogólna zasada Locke'a, że wszystkie nasze idee pochodzą z doświadczenia i są od niego zależne, odegrała w empiryzmie brytyjskim rolę podstawową i można ją nazwać „zasadą empiryzmu".
LOCKE (2)
l. Idee proste i złożone
L. rozróżniał idee proste i złożone. Podczas gdy te pierwsze umysł jedynie pasywnie odbiera, w tworzeniu tych drugich wykazuje znaczną aktywność. Jako przykłady idei prostych L. podaje zimno i twardość kawałka lodu, zapach i białość lilii, smak cukru. Każda z tych idei dochodzi do nas wyłącznie za pomocą jednego zmysłu: idea bieli - wzrokiem, a idea zapachu - węchem itd.
Istnieją też inne idee, które otrzymujemy za pośrednictwem więcej niż jednego zmysłu. Są nimi idee „przestrzeni lub rozciągłości, kształtu, spoczynku i ruchu; te bowiem dają impresje, które można spostrzec przez wzrok i dotyk; możemy też odbierać i przekazywać duszy idee rozciągłości, kształtu, ruchu i spoczynku ciał zarówno przez widzenie, jak i dotykanie".
Obie te grupy idei prostych zawierają idee wrażeń. Ale istnieją też idee pochodzące z refleksji. Dwie zasadnicze takie idee to „postrzeganie, czyli myślenie, i pożądanie, czyli chcenie". A dalej, istnieją idee proste, które „dostają się do duszy wszystkimi drogami doznawania zmysłowego i refleksji, a mianowicie: przyjemność czy zadowolenie oraz ich przeciwieństwo, przykrość czy niezadowolenie; władza, czyli zdolność, istnienie; jedność”.
Przyjemność czy ból, zadowolenie czy niezadowolenie towarzyszą wszystkim niemal naszym ideom, zarówno zmysłowym, jak i pochodzącym z refleksji.
Istnienie i jedność to dwie inne idee, „jakie nasuwa umysłowi każda rzecz zewnętrzna i każda wewnętrzna idea".
Ideę władzy uzyskujemy przez obserwowanie zarówno skutków, jakie wywierają na siebie otaczające nas ciała, jak i przez obserwację naszej własnej mocy poruszania swych członków.
→ Są więc cztery grupy idei prostych. Wspólną cechą takich idei jest to, że są uzyskiwane w sposób bierny.
Z drugiej strony umysł potrafi czynnie tworzyć idee złożone, używając idei prostych jako budulca. Człowiek może powiązać dwie idee proste, uzyskując w ten sposób ideę złożoną. Może wedle swej woli łączyć dane pochodzące z obu, tworząc w umyśle nowe idee proste, z których każdą ujmować będzie jako jeden przedmiot i nadawać jej jedną nazwę. W ten sposób dochodzi się do idei takich jak „piękno, wdzięczność, człowiek, wojsko, świat”.
Ogólne Lockowskie pojęcie idei złożonej polega na tym, że łącząc np. proste idee bieli, słodkości i twardości, uzyskujemy złożoną ideę kawałka cukru.
→ Nie jest jasne, w jakim sensie Locke'owskie idee proste można, we właściwym sensie tego słowa, uważać za „proste", tak jak i nie jest jasne, dlaczego w ogóle określać je mianem „idei".
Locke komplikuje całą sprawę, przedstawiając dwie klasyfikacje idei złożonych. W pierwszym rękopisie Rozważań L. dzieli idee złożone na:
idee substancji (takie jak idea człowieka, róży czy złota),
substancji zbiorowych (takich jak wojsko),
odmian, czyli modi (takich jak kształt, myślenie czy bieganie),
stosunku, czyli „rozważania jednej idei w odniesieniu do drugiej".
W wersji drukiem Rozważań, klasyfikacja ta zostaje ograniczona do trzech kategorii: substancji, stosunku i modi. W tym ujęciu idee klasyfikowane są przez odwołanie się do przedmiotów. Tu też pojawia się trójdzielna klasyfikacja odwołująca się do czynności umysłu:
Umysł łączy idee proste w ideę złożoną, „i tak powstają wszystkie idee złożone”.
Umysł może wziąć dwie idee, proste lub złożone, i nie łącząc ich w jedną ideę, porównać je ze sobą. Na takiej drodze uzyskuje on ideę stosunku.
Umysł może oddzielać idee od „wszelkich innych idei, jakie im towarzyszą faktycznie w świadomości; nazywa się to abstrahowaniem i tak powstają wszystkie idee ogólne".
2. Modi proste: przestrzeń, trwanie, nieskończoność
Modi są to „idee złożone, które, jakikolwiek byłby ich skład, nie mieszczą w sobie założenia, iżby istniały samodzielnie, lecz które uważa się za zależne od substancji bądź za ich własności; takie są na przykład idee oznaczone przez wyrazy »trójkąt«, »wdzięczność«, »zabójstwo« i tak dalej". Istnieją dwa rodzaje modi:
proste - są „jedynie przedstawieniami lub rozmaitymi połączeniami jednej i tej samej idei prostej, bez domieszki innych”
złożone - utworzone są „z idei prostych różnego rodzaju, zestawionych tak, że tworzą jedną ideę złożoną”. Np. gdy mamy prostą ideę jedynki, możemy powtórzyć ją, czy też połączyć trzy takie idee, tak by uzyskać złożoną ideę trójki, stanowiącą prosty modus jedynki.
→ W myśl definicji L. jest to modus prosty, powstaje on przez połączenie „jednej i tej samej idei prostej”. Idea piękna jest ideą modi mieszanego. Jest to idea modi, a nie idea substancji, bo piękno nie ma bytu samodzielnego, stanowiąc jedynie przejaw czy modus rzeczy. Jest to modus mieszany, ponieważ piękno polega na „połączeniu barwy i kształtu" wywołującym „w widzu uczucie przyjemne", a tym samym składa się z idei różnego rodzaju.
Przykłady modi prostych: przestrzeń, trwanie, liczba, nieskończoność, modi ruchu oraz modi dźwięku, koloru, smaku i zapachu. I tak „ślizgać się, toczyć, kręcić się, chodzić, pełzać, biegać, tańczyć, skakać, podskakiwać" to zwykle odmiany ruchu.
4. Cechy pierwotne i wtórne
L. odróżnia idee i cechy. „Cokolwiek umysł postrzega w sobie, czyli co stanowi bezpośredni przedmiot postrzegania, myślenia lub rozumienia, nazywam ideą; zdolność zaś wytwarzania w naszym umyśle jakiejś idei nazywam cechą przedmiotu, w którym tkwi ta zdolność." Odwołując się do przykładu kuli śniegu, L. wyjaśniając jej zdolność wytwarzania w nas idei bieli, zimna i okrągłości nazywa je „cechami", podczas gdy odpowiednie wrażenia czy postrzeżenia nazywa „ideami".
Niektóre cechy towarzyszą ciału nieodłącznie, bez względu na to, jakim przemianom ono podlega. Ziarno pszenicy jest twarde, rozciągłe, posiada kształt i zdolność ruchu. Gdy podzielimy je na pół, każda połówka zachowa te cechy - te cechy nazywa pierwotnymi (pierwszymi) cechami ciał i uważa, że można stwierdzić, iż wywołują one w nas idee proste (masywności, rozciągłości, kształtu, ruchu lub spoczynku i liczby.)
Prócz cech pierwotnych istnieją również cechy wtórne, które są zdolnościami wywoływania w nas różnych wrażeń dzięki cechom pierwotnym. Do cech wtórnych należą kolory, dźwięki, smaki i zapachy.
L. wspomina również o cechach trzeciego rzędu, czyli o zdolnościach ciał do wytwarzania w nas nie idei, lecz zmian wielkości, kształtu, budowy i ruchu innych ciał, tak że w rezultacie te ostatnie oddziałują na nasze zmysły w sposób inny niż poprzednio. „Tak na przykład słońce ma zdolność wybielania wosku, a ogień - topienia ołowiu."
L. uważa, że w tworzeniu naszych idei zarówno cech pierwotnych, jak i wtórnych pośredniczą wysyłane przez przedmioty „niezauważalne cząstki" czy „niepostrzegalne ciałka", które działają na nasze zmysły.
Między ideami cech pierwotnych i wtórnych jest jednak zasadnicza różnica - pierwsze są podobne do ciał, a „ich wzory istnieją rzeczywiście w samych ciałach; a idee, jakie nam dają cechy wtórne, wcale nie są do nich podobne (w samych ciałach nie ma nic podobnego do tych idei).
W ciałach jest tylko zdolność wywołania w nas doznań zmysłowych; co zaś w idei jest słodkie, niebieskie lub ciepłe, to w samych ciałach, które wedle nich nazywamy, jest jedynie pewną wielkością, kształtem i ruchem niedostrzegalnych cząstek".
I tak na przykład idea kształtu rzeczywiście przypomina przedmiot, który w nas tę ideę wywołuje: przedmiot ten rzeczywiście posiada kształt. Ale nasza idea, dajmy na to, czerwieni, nie przypomina, traktowanej jako rzecz samoistną, róży. Tym, co w róży odpowiada naszej idei czerwieni, jest jej zdolność do tworzenia w nas idei czerwieni, co dokonuje się przez działanie na nasze oczy niezauważalnych cząstek. (We współczesnej terminologii powiedzielibyśmy oczywiście: fal świetlnych.)
Określa on cechy wtórne jako zdolności przedmiotów do wytwarzania w nas idei prostych. Zdolności te istnieją rzeczywiście w przedmiotach. W przeciwnym wypadku nie istniałyby skutki, jakie wytwarzają. Ale, wytwarzane w nas idee cech wtórnych, to jest proste idee kolorów, dźwięków i tak dalej, nie są kopiami kolorów i dźwięków w samych przedmiotach.
L. chodzi o to, że idee cech pierwotnych przypominają przedmiot, a idee cech wtórnych nie. „Określone rozmiary i kształty, liczba i ruch to cechy, które są w ogniu lub w śniegu, niezależnie od tego, czy postrzegają je czyjeś zmysły, czy nie postrzegają; i dlatego można je nazwać cechami rzeczywistymi, ponieważ rzeczywiście istnieją w tych ciałach. Natomiast światło, ciepło, białość czy zimno nie znajdują się w nich bardziej realnie niż choroba czy ból w mannie."
Ta teoria cech wtórnych, jako odrębnych od cech pierwotnych, nie była wynalazkiem Locke'a. Głosili ją Galileusz i Kartezjusz, a wcześniej coś podobnego - Demokryt. Sposób, w jaki wypowiada się Locke, jest zagmatwany i niedbały. Czasami mówi o „ideach", jakimi są biel i czerń. A jest wystarczająco jasne, że jeśli termin „idea" rozumieć normalnie, idea może istnieć jedynie w umyśle.
5. Substancja
Pewne grupy podobnych danych zmysłowych stale się powtarzają. Np. pewien kolor i kształt może łączyć się z określonym zapachem oraz określoną twardością czy miękkością. Mamy więc określony układ, wiązkę czy zespół jakości, które zdają się sobie nawzajem towarzyszyć i które są powiązane razem w moim umyśle.
Gdy spaceruję w ogrodzie w ciemności, nie widzę kolorowych plam, ale czuję podobny zapach i mogę mieć podobne wrażenia dotykowe jak te, których doświadczyłem podczas dnia. Podobnie, z pewnymi kolorami i kształtami mogą być w moim doświadczeniu powiązane pewne dźwięki. Istnieją więc zespoły czy wiązki jakości (idei).
DEFINICJIA:
„Nie wyobrażamy sobie, jak by te idee proste mogły istnieć same i [...] przywykamy do przypuszczenia, że istnieje jakieś podłoże (substratum), w którym znajdują one oparcie (subsist) i skąd pochodzą; i to nazywamy substancją."
Ogólna idea substancji jest wyrażona w formie przypuszczenia „że coś, czego (nikt) nie zna, jest podłożem takich własności, jakie są zdolne wywołać w nas idee proste, które to własności zwane są zwykle przypadłościami (accidents)". Umysł tworzy więc sam podłoże (substrat) cech, w którym tkwią cechy pierwotne i który posiada zdolność wywoływania w nas, za pomocą cech pierwotnych, prostych idei cech wtórnych.
Ogólna idea substancji nie jest „niczym innym jak tylko domniemanym, lecz nieznanym podłożem własności, których istnienie stwierdzamy i wyobrażamy sobie, że nie mogą one istnieć sine re substante, to znaczy bez czegoś, co by je podtrzymywało, dlatego właśnie dajemy owemu podłożu nazwę substantia, co zgodnie można przełożyć jako »to, co znajduje się pod czymś innym«, »to, co coś innego podtrzymuje«". Ważne jest, by zdawać sobie sprawę, że L. mówi tu o pochodzeniu idei substancji.
W opinii L. wniosek o istnieniu substancji jest słuszny - nie postrzegamy substancji; wnosimy o jej istnieniu jako podłożu „przypadłości", cech czy modi, gdyż nie potrafimy wyobrazić sobie samodzielnego istnienia tych ostatnich.
Powiedzenie, że ogólna idea substancji jest ideą nieznanego substratu, oznacza, iż jedynym śladem w naszych umysłach, który ją znamionuje, jest to, że stanowi podłoże przypadłości; tzn., że jest substratem, w którym tkwią cechy pierwotne i który posiada zdolność wywoływania w nas idei prostych. Nie oznacza to, że substancja jest zwykłym tworem wyobraźni.
Ogólna idea substancji, która sama nie jest jedna i wyraźna, musi być różna od naszych jasnych i wyraźnych idei poszczególnych substancji. Te są, jedynie różnymi zestawieniami idei prostych [...]. Przy pomocy takich połączeń idei prostych, i niczego innego, przedstawiamy sobie poszczególne rodzaje substancji”. Np. mamy pewną liczbę idei prostych (czerwieni, bieli, pewnego rodzaju zapachu, kształtu itd.), które w doświadczeniu występują łącznie, a ich kombinację określamy mianem „róży".
Źródłem idei prostych, które łączymy w idee złożone poszczególnych substancji, są wrażenia zmysłowe i refleksje. Tak np. nasza idea niematerialnej substancji duszy powstaje z połączenia pochodzących z refleksji idei prostych myślenia, wątpienia itd., z mętnym i niesprecyzowanym pojęciem substratu, w którym osadzone są czynności psychiczne.
Przez substancję niematerialną (duchową) L. rozumie tu po prostu substancję, która myśli..
IDEA BOGA
Tworząc ideę Boga, powiększamy nieskończenie idee tych własności, „które lepiej posiadać niż nie posiadać", oraz łączymy je w jedną ideę złożoną. Sam w sobie Bóg nie jest „złożony", lecz prosty; ale nasza idea Boga jest złożona.
„Większość idei prostych, które składają się na nasze złożone idee substancji, jeśli je ująć właściwie, okazują się tylko władzami lub zdolnościami” - np. przeważająca część idei wchodzących w skład złożonej idei złota to idea cech (takich jak żółtość, topliwość, rozpuszczalność w wodzie królewskiej), które w postaci, w jakiej istnieją w złocie samym, są jedynie biernymi lub czynnymi zdolnościami.
POWSTAWANIE ZŁOŻONYCH IDEI POSZCZEGÓLNYCH SUBSTANCJI
Powstają one przez połączenie idei prostych.
POWSTAWANIE OGÓLNEJ IDEI SUBSTANCJI
Wg L. idea ta powstaje przez „abstrakcję”,. ale wcześniej opisał on abstrakcję jako „oddzielanie lub odrywanie idei od wszelkich innych”, jakie towarzyszą ich realnemu istnieniu. A utworzenie ogólnej idei substancji nie jest kwestią skupienia uwagi na jednym określonym elemencie wiązki idei i pominięciu reszty czy abstrahowaniu od niej - jest raczej wywnioskowaniem substratu.
W tym wypadku pojawia się nowa idea, która — zdaje się — nie jest rezultatem ani wrażeń zmysłowych czy refleksji, ani połączenia idei prostych, ani rozumianej w powyższy sposób abstrakcji. To prawda, że L. powiada, iż ogólna idea substancji nie jest ani jasna, ani wyraźna. Jeśli jest to w ogóle idea, wydaje się, że na gruncie przesłanek L. trudno wyjaśnić, jak ona powstaje. Mimo to trudność wyjaśnienia pochodzenia ogólnej idei substancji pozostaje i wymaga ona powtórnego przedstawienia przesłanek, na których L. się opierał.
7. Przyczynowość
Według L.: „Temu, co pewną prostą lub złożoną ideę wywołuje, dajemy ogólną nazwę przyczyny; to zaś, co jest wywołane, nazywamy skutkiem”. Swe idee przyczyny i skutku uzyskujemy z obserwacji, że określone przedmioty, cechy czy stosunki zaczynają istnieć.
np. płynność („idea prosta") - wytwarzana jest w wosku przez odpowiedni poziom ciepła, prostą idea ciepła przyczyną, płynność zaś - skutkiem”.
np. drewno („idea złożona”), zmienia się pod wpływem ognia w popiół, czyli inną „ideę złożoną", ogień - przyczyną, a popiół - skutkiem.
Pojęcia przyczyny i skutku powstają więc z idei uzyskanych poprzez wrażenia i refleksję. Są różne rodzaje powstawania:
Tworzenie - gdy z uprzednio istniejącego materiału powstaje nowa substancja
Stwarzanie - gdy coś zaczyna istnieć i materiał, z którego się składa, nie istniał uprzednio
Zmienianie - gdy w uprzednio istniejącym przedmiocie powstaje nowa „idea prosta" (cecha)
Powiada się, że idee wszystkich tych różnych początków rzeczy wywodzą się z idei uzyskanych z wrażeń i z refleksji, choć Locke nie wyjaśnia, jak takie ogólne stwierdzenie odnieść do naszej idei stwarzania.
Przyczynowość jest relacją między ideami, a więc konstrukcją mentalną - ma ona jednak podstawę w świecie. Podstawą jest moc, tj. moce substancji wpływania na inne substancje i tworzenia w nas idei.
Idea mocy jest zaklasyfikowana przez L. jako idea prosta, choć przyznaje, że „idea mocy obejmuje pewien rodzaj stosunku (stosunek do działania czy zmiany)”. Moc, jak już widzieliśmy, może być czynna lub bierna.
Skąd wywodzi się nasza idea mocy czynnej i sprawczości przyczynowej. L. odpowiada na to, że nasza najjaśniejsza idea mocy czynnej wywodzi się z refleksji czy introspekcji.” Gdy zwrócimy się w stronę introspekcji, to „znajdujemy w sobie moc, by zapoczątkowywać i podtrzymywać rozmaite czynności umysłu oraz ruchy swego ciała, czy też, by je zaniechać i skończyć, za sprawą samej myśli lub decyzji umysłu, który poleca i jak gdyby nakazuje wykonać albo nie wykonać taką a taką czynność
Locke nie podaje żadnej realnej analizy relacji przyczynowej. Ale nie pozostawia wątpliwości, iż zdanie „wszystko, co ma początek, musi mieć przyczynę" jest zdaniem nie budzącym wątpliwości.
8. Tożsamość ciał nieożywionych, ożywionych i człowieka
Ze stosunkami wiążą się też idee tożsamości i różnicy. Kiedy widzimy, że coś znajduje się w określonym miejscu w określonej chwili, to jesteśmy pewni, że jest to ta właśnie rzecz, a nie rzecz inna, która w tym samym czasie jest gdzie indziej, choćby nawet ta pierwsza była pod pozostałymi względami nieodróżnialna od drugiej.
Jesteśmy pewni, że ta sama rzecz nie może jednocześnie być w więcej niż jednym miejscu.
Gdy w chwili f i miejscu x widzimy ciało A, a w chwili t i miejscu y widzimy ciało B, mówimy o nich jako o dwu różnych ciałach, bez względu na to, jak bardzo są do siebie podobne.
Gdyby jednak zarówno A, jak i B były w chwili t w miejscu x, byłyby nieodróżnialne i mówilibyśmy o jednym i tym samym ciele, a nie o dwu różnych.
- TOŻSAMOŚĆ BOGA:
Skoro Bóg jest wieczny, niezmienny i wszechobecny, powiada L., nie może być wątpliwości co do Jego tożsamości ze sobą samym.
TOŻSAMOŚĆ RZECZY:
Jednak skończone rzeczy powstają w czasie i w przestrzeni; tożsamość każdej z nich, tak długo jak istnieje, jest określona w stosunku do czasu i miejsca jej powstania.
ZASADA INDYWIDUALIZACJI:
Jest nią „samo istnienie, które każdej rzeczy istniejącej wyznacza pewien czas i pewne właściwe jej miejsce, jakich dwie rzeczy tego samego rodzaju zajmować nie mogą”. Ostatni warunek dodany jest z tego względu, że substancje różnych rodzajów mogą zajmować to samo miejsce w tej samej chwili. Przypuszczalnie L. chodzi tu głównie o Boską wieczność i wszechobecność.
TRUDNOŚĆ:
→ Ale cała kwestia jest bardziej złożona, niż to dopuszcza powyższa formuła. Gdy dwa atomy połączone są razem w „jedną masę materii”, mówimy o tej masie, że jest tą samą masą materii dopóty, dopóki oba atomy są połączone. Gdy jednak jeden z atomów usuniemy i zastąpimy innym, uzyskamy w wyniku nową masę czy ciało.
TOŻSAMOŚĆ CIAŁ ORGANICZNYCH:
→ Jeśli jednak chodzi o ciała organiczne, to zwykliśmy mówić, że organizm pozostaje tym samym organizmem nawet gdy jego materia ulega zmianom - np. dana roślina pozostaje tą samą rośliną, „póki bierze udział w tym samym życiu, choćby ono stało się też udziałem nowych cząstek materii” podobnie tożsamość zwierzęcia przypomina tożsamość maszyny - nawet gdy części maszyny zostały zreperowane czy wymienione, mówimy o niej, że to ta sama maszyna, bo nadal jest ona układem części służących pewnemu określonemu celowi. Zwierzę różni się od maszyny tym, że w jego przypadku ruch pochodzi z wewnątrz, w przypadku zaś maszyny ruch pochodzi z zewnątrz.
TOZSAMOŚĆ „PROSTYCH” CIAŁ NIEORGANICZNYCH:
→ można zdefiniować przez odwołanie się do czasu i miejsca (L. nie wymienia ciągłości czasowo-przestrzennej historii jako jednego z kryteriów tożsamości). Trwała tożsamość złożonych rzeczy nieorganicznych wymaga trwałej tożsamości (w odniesieniu do czasu i przestrzeni) ich elementów składowych.
→ jednakże trwała tożsamość ciała organicznego określona jest w odniesieniu do układu części obdarzonych wspólnym życiem, a nie tylko w odniesieniu do trwałej identyczności samych części.
TOŻSAMOŚĆ CZŁOWIEKA:
→ Polega „jedynie na tym, że stale zmieniające się cząstki materii, które pozostają w życiowym związku z tym samym zorganizowanym ciałem, partycypują w tym samym, nie mającym przerw życiu". Jego zdaniem jesteśmy przyzwyczajeni do mówienia o „tej samej osobie" wówczas, gdy istnieje cielesna ciągłość, bez względu na zmiany psychiczne, jakim ulec może dany człowiek - ale gdybyśmy za jedyne kryterium tożsamości przyjęli tożsamość duszy, doszlibyśmy do dziwnych rezultatów. Gdy przyjąć, hipotezę reinkarnacji, okaże się, że będziemy musieli powiedzieć, iż żyjący w starożytnej Grecji X jest tym samym człowiekiem, co żyjący w średniowiecznej Europie Y, tylko dlatego, że mieli tę samą duszę. Taki sposób mówienia byłby niezwykle dziwny.
- Na czym polega tożsamość osoby, gdy przez „osobę" rozumie się „istotę myślącą i inteligentną, obdarzoną rozumem i zdolnością refleksji, istotę, która może ujmować siebie myślą jako samą siebie - odp. jest „świadomość", którą L. uważa za istotę i nieodłączny element myślenia; „I jak daleko ta świadomość sięga wstecz do przeszłych działań lub myśli, tak daleko również rozciąga się tożsamość danej osoby." - np. prawa ludzkie nie karzą obłąkanego za przestępstwa człowieka o zdrowych zmysłach ani normalnego za czyny szaleńca, odróżniając w nich przez to dwie osoby.
10. Idee powszechne
Terminy ogólne są niezbędne; nie potrafilibyśmy zapamiętać języka złożonego wyłącznie z imion własnych, a nawet gdyby to było możliwe, język taki nie nadawałby się do komunikacji. Jest oczywiste, że musimy posługiwać się nazwami ogólnymi. Powstaje więc pytanie, skąd powstają słowa ogólne? „Skoro wszystkie rzeczy istniejące są zawsze jednostkowe, jaką drogą dochodzimy do nazw ogólnych?
Wg L. słowa nabierają cechy ogólności, gdy są znakami idei ogólnych, idee ogólne biorą się zaś z abstrakcji.
Powszechność i ogólność nie są więc własnościami rzeczy — rzeczy zawsze są jednostkowe — lecz idei i słów. Rzecz jasna, idee i słowa są również jednostkowe; jest to ta określona idea czy to określone słowo. Ale to, co nazywamy ogólnością czy powszechnością słów i idei, to powszechność znaczenia. Znaczy to tyle, że ogólne czy powszechne idee oznaczają gatunki przedmiotów, np. krowy, owce czy ludzi. Ogólne słowo zaś zastępuje ideę oznaczającą gatunek przedmiotów.
Powiedzenie, że powszechność przysługuje jedynie słowom i ideom, nie oznacza, że idee powszechne pozbawione są jakichkolwiek obiektywnych podstaw. Ale jednak to umysł z zaobserwowanego podobieństwa między rzeczami bierze asumpt do tworzenia idei ogólnych.
L. nie mówi np. że ogólna idea trójkąta jest obrazem; nie mówi też, że składa się ona z idei, które są sprzeczne czy które nie dają się ze sobą pogodzić. Powiada, że idea ogólna składa się z „części" różnych, nie dających się ze sobą pogodzić idei. Oznacza to, że tworząc ogólną ideę trójkątności, umysł pomija własności charakterystyczne dla takiego czy innego gatunku trójkątów. Abstrakcja zostaje więc przedstawiona jako proces eliminacji (pomijania), później zaś łączenia tego, co pozostaje, wspólną charakterystyką.
R., Wstęp, t. l, I, l, §8, s. 30.
Nie należy sądzić, że to Locke jest odkrywcą tej zasady. Święty Tomasz z Akwinu, by odwołać się do jednego tylko przykładu, utrzymywał, że nasze naturalne idee i poznanie opierają się na doświadczeniu i że nie ma idei wrodzonych. Ale i Locke nie był czystym „empirykiem", gdy przez czysty empiryzm rozumieć filozofię wykluczającą wszelką metafizykę.
Essay, wydanie Randa, s. 120.
R., t. 1, II, 18, §2, s. 303.
Idee „stają się ogólne przez to, że się od nich oddziela okoliczności miejsca i czasu, jak również wszelkie inne idee, które mogłyby je ograniczać do tej lub innej rzeczy poszczególnej. Na drodze abstrahowania idee stają się zdolne reprezentować większą liczbę jednostek niż jedna; a każda z nich, dzięki zgodności z ową ideą oderwaną, należy (jak mówimy) do danego gatunku