DOBRA OSOBISTE wyrok 7 07 2005


DOBRA OSOBISTE

Dziennikarz przeprasza konkretnie

Sąd nie może nakazać ogólnie przeproszenia za naruszenie dóbr osobistych. Musi być wskazane konkretne dobro, w które ugodził przepraszający

(c) PAWEŁ GAŁKA

Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 7 lipca 2005 r. w sprawie wytoczonej przez emerytowanego już sędziego dziennikarzowi i redaktor naczelnej "Gazety Dolnośląskiej". Sędzia Wiera G., w latach 1991 - 1998 pełniąca funkcję prezesa sądu rejonowego, domagała się przede wszystkim przeprosin za "kłamliwe i szkalujące ją" zarzuty zawarte w artykule Mariana M. zatytułowanym "Fałszywe spojrzenie wrocławskiej Temidy" z nadtytułem "Złodzieje w wymiarze sprawiedliwości". Artykuł ukazał się w listopadzie 2001 r., kiedy Wiera G. była już na emeryturze. Twierdziła, że zawarte w nim pomówienia naruszyły jej godność osobistą i naraziły na utratę zaufania potrzebnego w pracy społecznej.

Trzy nieprawdziwe informacje

Sąd I instancji uwzględnił roszczenie Wiery G. co do przeprosin. Nakazał autorowi artykułu i redaktor naczelnej zamieszczenie w gazecie oświadczenia, w którym przeproszą za trzy wskazane przez sąd nieprawdziwe informacje: że narzuciła Henrykowi J. przyjęcie do kancelarii praktykanta protegowanego przez jednego z sędziów wojewódzkich, że wskutek jej zaniedbania w zabezpieczeniu tej kancelarii doszło do kradzieży z niej kolekcji cennych zabytkowych trofeów myśliwskich i że kiedy kontrola w kancelarii wykazała nieprawidłowości, zmusiła Henryka J. do wzięcia urlopu.

Sąd ustalił, że po złożeniu przez Wierę G. zawiadomienia o przestępstwach, Henryk J. został odsunięty od wykonywania obowiązków komornika, a jego kancelaria opieczętowana. Prokurator zaś wszczął przeciwko niemu postępowanie karne, które zakończyło się prawomocnym wyrokiem skazującym. Autor artykułu, gdy chodzi o zarzuty wobec Wiery G., oparł się na informacjach Henryka J. Sędzia odmówiła dziennikarzowi rozmowy ze względu na toczące się wtedy postępowanie karne przeciwko byłemu komornikowi.

Sąd ustalił m.in., że przed opieczętowaniem kancelarii Wiera G. wzywała Henryka J. do zabrania rzeczywiście cennych trofeów (ich wartość ustalono na 200 tys. zł), że nie można jej też zarzucić zaniedbań dotyczących zabezpieczenia kancelarii i że praktykant spełnił wymagania kwalifikacyjne, a dostał skierowanie do kancelarii Henryka J., bo drugi komornik miał już praktykanta.

Bez szczególnej staranności i rzetelności

Sąd uznał, że Marian M. nie dopełnił ciążącego na nim - stosownie do przepisów prawa prasowego - obowiązku szczególnej staranności i rzetelności w zbieraniu materiałów do artykułu. Powinien był zweryfikować twierdzenia Henryka J., widząc, że toczy się przeciwko niemu postępowanie karne i że to Wiera G. zawiadomiła prokuratora o jego przestępstwach. Sąd przyjął, że w pozostałym zakresie dziennikarz zbierał materiały z odpowiednią starannością.

Wskutek apelacji pozwanych sprawa znalazła się w sądzie II instancji. Sąd ten zmienił treść oświadczenia.

Dobra osobiste, ale jakie

Sformułowania, za które mieli przepraszać dziennikarze według oświadczenia ustalonego przez sąd I instancji, były cytatami wypowiedzi Henryka J. Wedle sądu II instancji nie sposób przyjąć, że w ten sposób dziennikarz ma przepraszać za to, co powiedział, kto inny. Uznał, że dobra osobiste mogą być naruszone przez całą treść publikacji sugerującej, że dana osoba działała w sposób naganny. Sąd ten zmienił treść oświadczenia nakazanego dziennikarzom. Miały to być przeprosiny "za godzące w dobra osobiste treści" zawarte w artykule.

W wyniku kasacji dziennikarzy Sąd Najwyższy uchylił ten wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Zgodził się z zarzutem, że sąd II instancji, zmieniając treść oświadczenia z przeprosinami, złamał fundamentalny zakaz zmiany wyroku na niekorzyść skarżących, obowiązujący, jeśli tylko oni kwestionowali wyrok, a tak było w tym wypadku. - Jest oczywiste - mówiła sędzia Elżbieta Skowońska-Bocian - że wyrok zobowiązujący tylko do przeproszenia za trzy nieprawdziwe fragmenty artykułu jest mniej dolegliwy dla dziennikarza niż przeprosiny za całą treść. SN wytknął też sądowi II instancji inną niezręczność, a mianowicie to, że dziennikarze mają przepraszać za naruszenie "dóbr osobistych" w ogóle, bez wskazania, o jakie konkretnie dobra chodzi. Art. 23 kodeksu cywilnego wymienia ich przykładowo dziesięć, m. in. zdrowie, wolność, cześć, wizerunek, nietykalność mieszkania (sygn. V CK 868/04).

IZABELA LEWANDOWSKA

0x01 graphic


http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_050713/prawo/prawo_a_14.html

Kodeks Cywilny

art. 23

Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.

art. 24

§ 1. Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.

§ 2. Jeżeli wskutek naruszenia dobra osobistego została wyrządzona szkoda majątkowa, poszkodowany może żądać jej naprawienia na zasadach ogólnych.

§ 3. Przepisy powyższe nie uchybiają uprawnieniom przewidzianym w innych przepisach, w szczególności w prawie autorskim oraz w prawie wynalazczym.

CASUS

  1. Stan faktyczny
    W supermarkecie firmy L kupujący A zapłacił przy kasie banknotem 200 zł. Z badania przeprowadzonego dwoma testerami wynikło, iż banknot jest fałszywy. Pracownicy sklepu, w tym także pracownik ochrony głośno wyrażali swoje zdanie o fałszywce, co słyszały wyraźnie osoby stojące w kolejce do kasy. Dopiero po jakimś czasie A został zaprowadzony na zaplecze sklepu.
    Dokładne badanie przeprowadzone przez eksperta NBP wykazało, że banknot 200 zł był jednak prawdziwy.
    A domaga się od L zapłaty zadośćuczynienia za poniżenie go i upokorzenie w oczach innych klientów.

  2. Pytanie: Czy jego roszczenie zasługuje na uwzględnienie?

Dla wykładowcy:

Hipermarket zapłaci za niedyskretną kontrolę

Robert Horbaczewski 29-09-2009, ostatnia aktualizacja 29-09-2009 06:54

W razie wątpliwości co do legalności banknotu personel sklepu musi przeprowadzić czynności sprawdzające dyskretnie, z poszanowaniem prywatności klienta

Podczas zakupów w hipermarkecie OBI w Lublinie Edward W. podał kasjerce 100 zł, które wyjął z bankomatu. Po włożeniu banknotu do testera okazało się, że jest fałszywy. Setkę sprawdziła także pracownica nadzoru przenośnym testerem. Swoją opinię głośno wyraził również ochroniarz sklepu. Zajściu przyglądali się klienci.

Po dziesięciu minutach ochroniarze zaprowadzili mężczyznę na zaplecze i wezwali policję. Został wyprowadzony w kajdankach bocznym wyjściem. Po dwóch godzinach pobytu w komisariacie zwolniono go do domu.

Późniejsza ekspertyza NBP wykazała, że banknot był prawdziwy.

Klient uznał, że kasjerka i pracownik ochrony wykazali się niekompetencją, bo ich zachowanie było niedyskretne i doprowadziło do upublicznienia zdarzenia. To go poniżyło i upokorzyło w oczach innych klientów oraz stało się źródłem plotek. Od hipermarketu domagał się przeprosin i zadośćuczynienia.

Spółka Superhobby Market Budowlany, właściciel marketu OBI, nie uznała roszczenia. Argumentowała, że pracownicy sklepu postępowali zgodnie z procedurą i przepisami prawa. Twierdziła, że nie może ponosić odpowiedzialności za działanie testera, którego nie jest producentem.

Sąd Okręgowy w Lublinie (sygn. I ACa 348/09) uznał, że roszczenie jest częściowo słuszne. To prawda, że samo podejrzenie o posługiwanie się fałszywym banknotem (jak się okazało - niesłuszne), zatrzymanie i przekazanie policji nie było bezprawne i nie może być źródłem odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych. Trafny jednak jest zarzut dotyczący niewłaściwego postępowania pracowników sklepu w związku z zaistniałą sytuacją.

Sąd wytknął, że banknot przy kasie badało kilka osób, w tym nieuprawniony do tego pracownik ochrony. Ponadto całe zdarzenie trwało około dziesięciu minut, tak więc wystarczająco długo, by wzbudzić zainteresowanie postronnych osób.

W ocenie sądu brak staranności i dbałości pracowników sklepu o zachowanie minimum dyskrecji podczas kontroli był sprzeczny z zasadą współżycia społecznego, a tym samym doprowadził do naruszenia dóbr osobistych klienta.

Sąd podkreślił, że najprostszym sposobem uwolnienia się sklepu od odpowiedzialności było zapytanie klienta już w chwili pojawienia się wątpliwości przy kasie, czy chce, aby dalszych czynności dokonywać przy kasie czy też w ustronnym miejscu.

Właściciel marketu ma zapłacić Edwardowi W. 5 tys. zł zadośćuczynienia. Wyrok jest już prawomocny. Rzeczpospolita



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dobra osobiste osób prawnych
07 2005 094 096
Kodeks Dobra osobiste Art# i$
07 2005 010 018
07 2005 046 049
1459370 1600SRM0720 (07 2005) UK EN
07 2005 021 023
Dobra osobiste człowieka jako fundament życia społecznego
1596602 0100SRM1200 (07 2005) UK EN
07 2005 033 036
Handlowe wyklady pytania, 6) ZASADY WYSTĘPOWANIA PRZEDŚ. W OBROCIE, DOBRA OSOBISTE PRZEDSIĘBIORCY
07 2005 123 124
07 2005 syntezer
07 2005 111 113
ntw 07 2005 str 62 63
1554634 2200SRM1078 (07 2005) UK EN
07 2005 029 031
pozew ko o dobra osobiste 09 2013

więcej podobnych podstron