GDZIE SKARB, TAM I SERCE TWOJE
W małej salce przy kościele grupka dziewcząt oczekiwała na spotkanie z siostrą Euzebią. Pochylone nad kolorowymi czasopismami raz po raz wykrzykiwały w zachwycie nad "szałowym" strojem jakiejś gwiazdy, innym razem wzdychały do ulubionego piosenkarza.
- Żeby tak człowiek mógł mieć choć mały procent dochodów którejś z tych modelek - marzyła Monika.
- Eee, ja wolałabym sama zostać modelką. W końcu nogi mam całkiem, całkiem - oznajmiła Jola i podciągnęła spódniczkę.
- Jak na mój gust, to trochę za chude. A poza tym, jesteś zbyt niska jak na modelkę - krytycznie oceniła Beata. Jolka poczuła się urażona, ale tym razem zrezygnowała z kłótni, zwłaszcza że Aśka zaczęła wołać:
- Patrzcie dziewczyny! Tu jest o rocznicy śmierci księżnej Diany! Zobaczcie, jaki ma wspaniały grobowiec - świątynię! Tysiące ludzi oddaje jej cześć!
- Głupstwa gadasz! - przerwała Aśce milcząca dotąd Agata.
- Ja głupstwa? - żachnęła się Aśka. Zobacz i poczytaj, co tu piszą. Dianę wielu uważa za świętą!
- I ty wierzysz we wszystko, co wymyślą i napiszą w gazetach - z ironią w głosie pytała Agata i nie czekając na odpowiedź mówiła dalej: gazety i telewizja robią z niej świętą, a otumanieni ludzie sami nie wiedzą, gdzie prawda, a gdzie fałsz, gdzie dobro, a gdzie zło! - A ty niby to wiesz, ciekawe skąd?! - nie dawała za wygraną Aśka.
- A wiem, bo nie czytam tych gazetek - tu Agata wskazała na rozrzucone wśród ławek kolorowe czasopisma. Są jeszcze inne, może nie tak kolorowe, ale za to bardziej prawdziwe. No, pokażcie mi, czy jest gdzieś w tych gazetach o Matce Teresie z Kalkuty? Jest czy nie?
Na chwilę zapanowała cisza. - Nie masz zupełnej racji - wtrąciła nieśmiało Zuzka. To są pisma młodzieżowe, świeckie, a te, o których ty mówisz, to są katolickie. Trudno wymagać, aby młodzież czytała tylko same takie święte rzeczy.
- No właśnie! - zawołały zgodnie dziewczyny. Zuzka ma rację!
- To wy nie macie racji - stanowczo stwierdziła Agata. W tych katolickich pismach też piszą o piosenkarzach, zespołach, gwiazdach i innych "ziemskich" rzeczach. Tyle tylko, że bardziej realnie i prawdziwie. Tam piszą, że księżna Diana była bogatą, sławną i piękną kobietą, ale nieszczęśliwą. Na miano świętej nie zasługuje ona, ale Matka Teresa. I to właśnie jest prawdziwe, ale w tych gazetach tego nie wyczytacie.
Po tych słowach dyskusja rozgorzała na dobre. Dziewczęta nie zauważyły, kiedy w drzwiach salki stanęła siostra Euzebia, która dłuższy czas przysłuchiwała się sporom. Dopiero kiedy zajęła miejsce za stołem, speszone dziewczęta ucichły.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziała spoglądając na zegarek. Przez chwilę przysłuchiwałam się waszym rozmowom i pomyślałam sobie, że muszę wam opowiedzieć historię mojego zegarka.
Dziewczyny nie rozumiejąc, ze zdziwieniem patrzyły na siostrę, która tymczasem zdjęła zegarek z ręki i podała go najbliżej stojącej Aśce.
- Obejrzyjcie go sobie dokładnie.
- Jest piękny - pierwsza powiedziała Agata.
- Jakaś nietypowa marka, ale wygląda porządnie - dodała Jolka.
- Proszę nam opowiedzieć jego historię, przecież siostra obiecała - domagała się Aśka.
- To krótka historia - zaczęła siostra Euzebia. Znajomy misjonarz będąc przejazdem w Stanach Zjednoczonych spotkał pewnego mężczyznę. Ten dowiedziawszy się, że misjonarz wraca wkrótce do Polski powiedział: "Mam prośbę do ojca. Proszę wziąć ten zegarek i ofiarować komuś, kto nie zapomni o mnie w modlitwie. Jestem bogaty, mam wszystko, ale szczęśliwy nie jestem, nie czuję się kochany. Tak bardzo pragnę, aby ktoś przez chwilę pomyślał o mnie, a nie o tym pięknym i drogim zegarku, który mu podarowałem".
Siostra zrobiła małą przerwę i po chwili dodała:
- Takim sposobem stałam się posiadaczką bardzo cennego zegarka w zamian za odrobinę ludzkiej życzliwości i pamięć w modlitwie o nieznanym mężczyźnie. Zacznijmy zatem nasze spotkanie od modlitwy o dar miłości, która jest jedynym i prawdziwym bogactwem człowieka. Aby nigdy nam tego skarbu nie zabrakło.
Elżbieta Ryszka
Promyk Jutrzenki 11 - 1998 s. 30