Dwoje szczęśliwych ludzi
Bóg rzekł: - Niedobrze jest człowiekowi samemu.
I zaraz zesłał na Adama głęboki sen. A po przebudzeniu Adam zobaczył koło siebie kobietę, Ewę. To Bóg mu ją dał. Adama ogarnęła radość. Odtąd już nie będzie sam! Zabrał Ewę do ogrodu i wszystko po kolei jej pokazywał, także to drzewo, z którego nie wolno im było jeść owoców. Dwojgu ludziom było ze sobą dobrze i żyli szczęśliwi. Nie znali żadnego cierpienia. Nigdy nie chorowali. Nie mieli powodów do zmartwień czy obaw. Żyli blisko Boga. On był ich Ojcem, oni Jego dziećmi.
Nigdy potem żaden człowiek na ziemi nie był tak szczęśliwy, jak oni wtedy!
Ale pewnego dnia wszystko się zmieniło, i to z ich własnej winy!
Ewa spacerując po ogrodzie podeszła do drzewa, z którego nie wolno im było jeść owoców. Wtedy usłyszała czyjś głos.
Kto to mógł do niej mówić?
Nie był to Adam... Nie był to także Pan Bóg...
Ewa przystanęła zaciekawiona i nagle spostrzegła węża, który patrzył na nią błyszczącymi oczyma.
- Powiedz mi - zapytał wąż - czy to prawda, że nie wolno wam jeść! owoców z żadnego drzewa? Czy Bóg naprawdę wam tego zakazał?
- Ależ skąd! - odpowiedziała Ewa.
- Wolno nam jeść owoce z wszystkich drzew z wyjątkiem tego jednego. Gdybyśmy zjedli - umrzemy. Tak powiedział Pan Bóg.
Wtedy wąż przymknął oczy i szepnął: - Skądże znowu, wcale nie umrzecie! Bóg tak powiedział, ale to nieprawda. Przeciwnie, staniecie się jeszcze szczęśliwsi. Będziecie tak mądrzy i potężni, jak On sam. Możesz mi wierzyć, gdyż wiem o tym lepiej od Boga. Zjedz ten owoc bez obawy, a zobaczysz, że nic ci się nie stanie.
Ewa spojrzała na owoce. Pachniały aromatycznie i wspaniale połyskiwały w słońcu. Na pewno są bardzo smaczne!
Ewa posłuchała węża. Zerwała owoc z drzewa i jadła. Potem dała Adamowi i on jadł również. I choć Pan Bóg im tego surowo zabronił, oni nie posłuchali. Popełnili wielki grzech!
Natychmiast też przekonali się, że wąż kłamał, bo poczuli się nieszczęśliwi, smutni i wystraszeni. Zawstydzili się zauważywszy, że są nadzy. Dotąd nigdy nie zwracali na to uwagi, teraz nagle to spostrzegli. Zerwali więc wielkie liście i przysłonili nimi swą nagość.
Nieco później, w szumie wieczornego wiatru posłyszeli głos Boży. Ten głos, zawsze dotąd wywołujący radość, teraz tak ich przeraził, że śpiesznie ukryli się w krzakach, mając nadzieję, że Bóg ich tam nie znajdzie. On jednak widzi wszystko, więc dojrzał ich wśród krzaków i zawołał:
- Adamie, gdzie jesteś? Przyjdź do mnie.
Musieli więc stanąć przed Nim, skoro ich odkrył. Podeszli trzęsąc się ze strachu i nie śmiejąc podnieść oczu. Bóg zapytał:
- Czy jedliście owoc z tego drzewa? Mówił gniewnym tonem, w którym brzmiał jednak smutek. Adam odpowiedział:
- Tak, Panie, to wąż namówił nas, byśmy jedli.
Wówczas Pan Bóg rozgniewał się na węża, a jeszcze bardziej na nieprzyjaciela, który to spowodował. Naprawdę, ten był wszystkiemu winien! Tym nieprzyjacielem jest Szatan, który zazdrości Bogu i chce niszczyć Jego piękne dzieło. Tym razem mu się udało... .
Adam i Ewa nie mogli już dłużej przebywać w pobliżu Boga, bo okazali się nieposłuszni. Musieli opuścić raj.
Pan Bóg, mimo wszystko, kochał swoje nieposłuszne dzieci. Obiecał im, że kiedyś wszystko się odmieni.
Ewa będzie miała dzieci, a pewnego dnia zjawi się na świecie Dziecko, które okaże się silniejsze od Szatana. Zwycięży go i będzie czuwało, by nie mógł czynić zła.
Czy wiesz, o jakim dziecku mówię? O Panu Jezusie.
Kiedy On przyjdzie, Bóg nie będzie już dłużej gniewał się na ludzi. Zamieszkają wtedy blisko Niego, w niebie, gdzie jest o wiele piękniej niż w raju.
Tak, Bóg nie przestał kochać swych dzieci. Otaczał je nadal opieką, dał odzienie ze skór zwierzęcych, żeby mieli w co się ubrać i nie cierpieli zimna.
Musieli jednak opuścić raj bezpowrotnie, bo anioł stojący przy wejściu nikogo nie wpuszczał.
Biedny Adam! Biedna Ewa! Jakże smutny spotkał ich los!