Drodzy nowożeńcy Wioletto i Łukaszu!
W ten piękny, ostatni dzień lata przychodzicie do naszej parafialnej świątyni, aby w obecności kapłana, waszych najbliższych i wszystkich zaproszonych gości ślubować sobie wasze wzajemne oddanie - już na zawsze, dopóki nie rozdzieli was śmierć. Stajecie przed Bogiem, aby z radością i całkowitą odpowiedzialnością powiedzieć sobie: Tak, to z tobą chcę przeżyć każdy następny dzień mojego życia, z tobą chcę dzielić wszystko co posiadam, ciebie chcę obdarzyć moją miłością.
Ale na pewno zadajecie sobie również pytanie: jak żyć, aby nigdy się nie zniechęcić, aby nie stracić tego pierwotnego zapału, aby nigdy siebie nie zranić, jak wreszcie kochać, aby ta miłość zespoliła was w jedno na zawsze.
Musicie pamiętać, że słowo kocham to słowo-zadanie. To słowo, które zawsze oznacza jakiś ruch, jakiś wysiłek, dążenie, staranie się, drogę. Właśnie tak. Miłość stała się Wasza drogą. Taką drogę wybraliście, a dzisiaj ten wybór potwierdzacie.
Jedni idą drogą kariery, inni drogą swojego życia uczynili ciągłą walkę, jeszcze inni idą szlakiem zawłaszczania i dominacji. Różne są drogi, którymi chodzi człowiek. Ale niektóre prowadzą do nikąd, kończą się na pustyni, bo za cel stawiają sobie nie ujarzmiony i niepohamowany ludzki egoizm.
Droga, którą wy wybraliście, jest z całą pewnością najbardziej szlachetnym i najpiękniejszym sposobem na życie. Najpiękniejszym, co wcale nie oznacza: łatwym. Co więcej, droga miłości jest trudną drogą, wymagającą całkowitego poświęcenia, oddania siebie. Na drodze miłości nie ma miejsca na egoizm, na wykorzystywanie, na dominację.
Drogę miłości pięknie opisuje święty Paweł w Pierwszym liście do Koryntian. Mówi o znakach, które pomagają pomyślnie przejść przez tą drogę. Mówi o cierpliwości, łaskawości, o pokorze, o przebaczeniu. Mówi również, że droga miłości nigdy się nie kończy. To prawda, bo miłość nie jest pojedynczym zadaniem, po wykonaniu którego można znów zająć się tylko sobą. Idąc drogą miłości nie ma już miejsca na „ja” i „moje”. Od dziś będziecie kochani nowożeńcy mówić „my” i „nasze”.
Miłość wszystko przetrzyma, nigdy nie ustaje, miłość nie zazdrości i nie pamięta złego. Wioletto i Łukaszu zostańcie z tymi słowami. Bo na drodze miłości potrzeba drogowskazów, które w chwilach trudnych, chwilach zwątpienia nie pozwolą zboczyć z obranej trasy.
Małżeństwo to przygoda, ale i zadanie. Pielęgnujcie kochani życie sakramentalne. Bóg będzie chciał Wam Zasze pomagać. I nigdy o was nie zapomni. Tylko wy o nim pamiętajcie. Mówcie Mu kochamy Cię przy kratkach konfesjonału.
Mówcie Mu przyjdź do nas panie w czasie niedzielnej Mszy Świętej i módlcie się wspólnie. Bo modlitwa jest jak oddychanie, dzięki któremu możemy żyć. Pamiętajcie o Bogu, o Tym, który tak cudownie połączył drogi waszych istnień. I idźcie pewnie drogą miłości, na którą dzisiaj wspólnie wchodzicie. Amen.