UNIWERSYTET WARMIŃSKO-MAZURSKI
W OLSZTYNIE
WYDZIAŁ HUMANISTYCZNY
INSTYTUT HISTORII I STOSUNKÓW MIĘDZYNARODOWYCH
Krzysztof Kasperowicz
NIEMIECKA WOJNA PODWODNA 1914-1918
Der deutsche Unterwasserkrieg 1914-1918
Praca proseminaryjna napisana pod kierunkiem
Dr hab. Tomasza Strzeżka, prof. UWM
Olsztyn 2010
Słowo wstępne
Rozpoczynając pisanie pracy, długo zastanawiałem się nad problematyką zagadnienia jakim jest niewątpliwie niemiecka wojna podwodna w czasie I Wojny Światowej. Głównym tematem mojej pracy będzie charakterystyka niemieckiej koncepcji prowadzenia wojny podwodnej na morzu z flotami wojennymi państw alianckich, a także charakterystyka poszczególnych okrętów, które w znacznym stopniu stanowiły o sile II Rzeszy Niemieckiej
i przyczyniły się do rozwoju potęgi militarnej tegoż państwa.
Jeśli chodzi o literaturę dotyczącą problematyki I Wojny Światowej, jest ona zależna od zasobu źródeł w danym państwie, na terenie którego prowadzono działania wojenne.
Mam tu na myśli państwa, z którymi II Rzesza toczyła najcięższe bitwy tzn. Wielka Brytania, Rosja. Ogromny zasób źródeł posiada również państwo niemieckie, które było pionierem wprowadzenia taktyki wojny podwodnej z przeciwnikiem.
Literatura polska na tle literatury europejskiej, a także na tle bogatej literatury dotyczącej II Wojny Światowej, przedstawia się wyjątkowo ubogo, ze względu na sytuację polityczną Polski w latach 1914-1918. Mam tu na myśli oczywiście zabory pruski, rosyjski
i austriacki, pod którymi Polska przebywała przez 123 lata.
Głównymi opracowaniami polskimi, które szeroko przedstawiają szereg działań floty wojennej Niemiec, są prace Jana Gozdawy-Gołębiowskiego oraz Tadeusza Wywerki Prekurat, Pierwsza Wojna Światowa na morzu, oraz praca Edmunda Kosiarza, Bitwy na Bałtyku. W obu tych pracach autorzy starali się dokonać syntezy wydarzeń mających miejsce na morzu w latach I Wojny Światowej. Pomocną pracą zarysowującą ogólny stan przygotowań państw Ententy i państw alianckich jest pozycja autorstwa Mariana Zgórniaka, 1914 - 1918. Studia i szkice z dziejów I Wojny Światowej. Autor przedstawia sytuację polityczno - społeczno - ekonomiczną państw przystępujących do wojny. Można tam znaleźć mnóstwo zestawień tabelarycznych, które były mi pomocne w pisaniu mojej pracy, na to jakże ciekawe zagadnienie.
Rozdział I
Koncepcja pojawienia się floty wojennej w państwie niemieckim, była momentem przełomowym w organizacji wojska, a także pod względem ekonomicznym, bowiem, jak zresztą będzie to widoczne w późniejszych latach, Bundestag przeznaczył na tą inwestycję duże sumy pieniędzy rzędu nawet 31,8% budżetu przeznaczonego na siły zbrojne. Wynikało to również z postępu technologicznego innych państw europejskich, szczególnie Wielkiej Brytanii, która była odwiecznym wrogiem państwa niemieckiego, zarówno na lądzie jak i na morzu, a także Francji, Austro - Węgier i Rosji. Można wywnioskować zatem, że Niemcy dążyły do dorównania swoim stanem sił morskich do innych, równie potężnych flot wymienionych państw.
Warto przyjrzeć się genezie, która sięga II połowy XIX wieku, kiedy to po zwycięskiej dla Prus wojnie z Francją w latach 1870-1871 postanowiono, iż zostanie powołane do życia Ministerstwo Marynarki i Admiralicji (Kaiserliche Admiralität). Dokonano tego w roku 1872, a na czele Ministerstwa stanął generał-porucznik Albrecht von Stosch. Nie postulował on na początku żadnych większych zbrojeń. Flotę wojenną odstawiał do roli drugoplanowej, ponieważ siłę ofensywną wojska niemieckiego miała stanowić armia lądowa, na którą przeznaczono większą część z budżetu sił zbrojnych. Według jego koncepcji flota wojenna miała jedynie wspomagać armię lądową, ubezpieczać handel morski oraz osłaniać wybrzeża
i porty. Albrecht von Stosch wprowadził dziesięcioletni program zbrojeń floty wojennej. Przewidywał on, iż w 1882 roku marynarka wojenna Niemiec będzie składać się z 8 fregat, 6 korwet, 7 monitorów, 2 pływających baterii pancernych, 20 krążowników, 18 kanonierek, 28 torpedowców i 11 okrętów specjalnych. Daje to sumę 100 jednostek pływających. Dalszy program von Stoscha w 1883 roku nie przewidywał również wielkich zmian w strukturach floty, bowiem nie zamierzał wprowadzić wielkich okrętów natomiast chciał utworzyć flotę torpedowców, która liczyłaby 150 jednostek.
W związku ze stagnacją reform, Albrecht von Stosch został w 1883 roku odwołany ze stanowiska szefa admiralicji, a schedę po nim przejął gen. Georg Leo Caprivi. Za jego rządów dokonano rozbudowy floty pełnomorskiej, zresztą pod presją kół przemysłowych. Był zarazem przeciwnikiem polityki ekspansjonistycznej Niemiec, która dotyczyła kolonii zamorskich i zadrażnień z Anglią. Jego myśli reformatorskiej i politycznej sprzyjał nowo wybrany cesarz Wilhelm II, który objął tron w 1888 roku.
Przy myśli reformatorskiej dotyczącej niemieckiej floty wojennej należy również wspomnieć o postaci admirała Alfreda von Tirpitza, jednego z czołowych polityków ówczesnych Niemiec. Na początku swojej kariery w latach 1892-1895 był szefem sztabu admiralicji, następnie w latach 1895-1897 dowódcą eskadry krążowników, aż wreszcie
w 1897 roku został mianowany na urząd sekretarza stanu do spraw marynarki wojennej.
Tę funkcję pełnił aż do 1916 roku. Alfred v. Tirpitz był rzeczywistym dowódcą i genialnym reformatorem floty niemieckiej. W 1897 roku przedstawił on projekt, który w roku następnym został przedłożony Bundestagowi. Zakładał on rozbudowę floty do 19 pancerników,
9 pancerników obrony wybrzeża, 12 dużych i 30 małych krążowników, nie licząc w tym mniejszych jednostek. W 1900 roku opracowano szerszy program zbrojeń morskich, który aktualizowano kilkakrotnie. Wokół tego programu było duże zamieszanie, ponieważ koncepcja Tirpitza pochłaniała ogromne sumy pieniędzy z budżetu wydatków na obronę (1900 r. - 19,2%, 1906 r. - 24,6%, 1913 r. - 31,8% całości budżetu sił zbrojnych). Koszty rozbudowy nowoczesnej floty pochłaniały niepomierne koszty, przy czym przyswajałaby sobie szereg wynalazków i usprawnień technicznych.
W latach siedemdziesiątych XIX wieku wynalazek torpedy doprowadził do zastosowania przez marynarki innych państw licznych małych lecz zwrotnych i szybkich łodzi torpedowych oraz większych okrętów do ich zwalczania, tzw. Kontrtorpedowców. Torpedy miały stać się podstawową bronią łodzi podwodnych, produkowanych przez stulecia przez kilka mocarstw morskich.
W 1914 roku flota niemiecka liczyła 35 okrętów linowych, 8 mniejszych pancerników obrony wybrzeża, 4 krążowniki liniowe, 50 innych dużych i małych krążowników,
143 kontrtorpedowce, 70 torpedowców, 10 kanonierek, 28 okrętów podwodnych oraz wiele jednostek specjalnych jak m.in. stawiacze i poławiacze min. W budowie znajdowało się dalszych 6 okrętów liniowych, 3 krążowniki liniowe, 6 krążowników lekkich,
23 kontrtorpedowce i 34 okręty podwodne.
Ta jakże prężna flota posiadała rozbudowane bazy w Willhelmshafen, na wyspach Helgoland i Sylt, w Kilonii, w Świnoujściu i w Gdańsku. Kanał Kiloński umożliwił swobodne przemieszczanie sił pomiędzy obu akwenami bez konieczności opływania Półwyspu Jutlandzkiego i cieśniny Sund. Dla potrzeb marynarki używano również sterowców
i samolotów, których liczba w chwili wybuchu wojny sięgała kilkudziesięciu, a po wybuchu wojny gwałtownie wzrosła.
Kolejnym aspektem jaki należy poruszyć mówiąc o niemieckiej wojnie podwodnej jest niewątpliwie taktyka prowadzenia walki. Polegała ona mianowicie na osłabieniu floty przeciwnika poprzez zastosowanie w dużej mierze okrętów podwodnych i nawodnych. Admirał Alfred von Tirpitz jest twórcą teorii tzw. Risikoflotte, co oznaczało uderzenie całymi siłami, uprzednio skoncentrowanymi w jednym miejscu i czasie na przeciwnika teoretycznie silniejszego w celu odniesienia zwycięstwa i zatopienia części wrogiej floty. Von Tirpitz nie chciał dopuścić do blokady wybrzeży niemieckich przez Brytyjczyków. Taktyka spotkała się z uznaniem ze strony admiralicji i cesarza przyjęta. Mimo takiego stanu rzeczy pojawiły się głosy wskazujące na kosztowność tego rodzaju strategii i na zalety „małej” wojny morskiej, prowadzonej przy pomocy torpedowców, kontrtorpedowców i okrętów podwodnych.
W 1907 roku wiceadmirał Galster opublikował broszurę podobnej treści.
Niemieckie U-Booty stanowiły pewien wynalazek, który miał dopomóc Niemcom
w walce z przeciwnikami. Nie był to jakiś specjalny wynalazek, jednakże dzięki tej maszynie Niemcy w późniejszym czasie były bardzo groźnym przeciwnikiem na morzu. Wywarły one bardzo silny wpływ na przebieg I Wojny Światowej, szczególnie w roku 1917. Okręty podwodne posiadało każde państwo, które miało flotę wojenną. Jednak jak pokazały pierwsze bitwy, z okrętami podwodnymi walczy się bardzo ciężko, a taktyka walki z nimi zaczyna dopiero się kształtować. Poszczególne floty nie były przygotowane do starcia z nimi, bowiem brakowało każdej niemalże flocie odpowiedniego wyposażenia i okrętów w celu zwalczania ewentualnego niebezpieczeństwa. Bezpośrednią przyczyną takiego stanu rzeczy było lekceważenie przez konserwatystów rzeczy nowych. Niestety w tamtych czasach
w admiralicjach, konserwatyści stanowili większość.
Skutki takiej polityki odczuła między innymi Anglia, która w ciągu półtora miesiąca straciła 5 krążowników zatopionych przez niemieckie U-Booty. Jednak dzień 22 września 1914 roku był najcięższym dla Grand Fleet, bowiem dowódca „U-9” kpt. Weddigen zatopił
w ciągu godziny 3 angielskie krążowniki pancerne: „Aboukir”, „Hogue” i „Cressy”.
Okręty podwodne miały jeszcze jedno zadanie - ochrona wybrzeża państwa niemieckiego wspólnie z krążownikami. Taktyka walki była bardzo prosta i dobrze przemyślana.
Otóż krążowniki wyprowadzały wrogą flotę na pozycję okrętów podwodnych. Jednak jak się później okazało, okręty podwodne są w stanie, po zwiększeniu zasięgu pływania, działać
z powodzeniem na dużych odległościach od własnych baz i niszczyć transportowce skuteczniej niż okręty bojowe.
Problem zaczął się pojawiać wówczas gdy zaczęto na statkach handlowych montować ukryte działa, lub budować tzw. „statki pułapki”, posiadające ukryte uzbrojenie artyleryjskie. Do zwalczania okrętów podwodnych używano bomb głębinowych. Zaczęto stosować po 1917 roku również urządzenia podsłuchowe zwane hydrofonami, które umożliwiały wykrycie okrętów podwodnych w zanurzeniu. Stosowano również sieci i miny przeciw okrętom podwodnym.
Niemcy jako główny przeciwnik aliantów zachodnich, zaczął bardzo późno budowę swoich okrętów podwodnych, bo dopiero w roku 1906 powstał pierwszy U-Boot,
następny - w 1908, dwa kolejne - w 1909 roku. Dopiero w 1911 roku marynarka wojenna zaczęła otrzymywać w większej liczbie jednostki bojowe, zdolne do prowadzenia działań podwodnych. Poprzednie służyły głównie do celów doświadczalnych i szkoleniowych. Pierwszy U-Boot wyposażony w silnik Diesla wszedł do produkcji na rok przed rozpoczęciem wojny.
U-Booty miały odrębne zadania w zależności od swojej masy. Okręty o wadze od 100 do 350-400 ton były przeznaczone głównie do działań w rejonach niezbyt odległych od baz. Okręty średnie o wyporności od 400-600 ton były traktowane jako jednostki pełnomorskie mogące w pełni działać na dalekich akwenach. Natomiast duże okręty o wyporności od 600 do 2000 ton były przeznaczone do działań operacyjnych na terenach oceanicznych. Nazywano je zazwyczaj krążownikami podwodnymi.
Prędkość okrętów dochodziła do 17 węzłów na powierzchni. Przy zanurzeniu zaś najszybsze okręty uzyskiwały do 11 węzłów, a zwykle 8-10 węzłów. Do pływania nawodnego służyły na jednostkach starych silniki spalinowe, niskoprężne, zazwyczaj benzynowe, natomiast w nowszych jednostkach stosowano już silniki wysokoprężne - Diesle. Do poruszania się pod wodą służyły natomiast tylko i wyłącznie silniki elektryczne. Pod tym względem okręty podwodne bardzo się różniły. Zależało to bowiem w zasadniczym stopniu od wielkości danego okrętu. Dla przykładu, najmniejsze okręty 100-200 tonowe mogły przebyć na powierzchni z prędkością 8 węzłów od 500 do 1500 mil, za to największe i najnowsze typy poruszały się z prędkością nawet 4-krotnie większą i mogły przebyć nawet do 10000 mil, co należało już do imponujących osiągnięć.
U-Booty mogły bezpiecznie schodzić na 30-50 metrów, natomiast nowsze typy, nawet do 75 metrów. Nowoczesny, duży okręt potrzebował na zanurzenie się od 90 do 180 sekund, przy czym stare i wysłużone okręty nawet do 5 minut. W późniejszym czasie zastosowano specjalistyczne urządzenia do skracania czasu zanurzania się pod wodę nawet o 30 do 60 sekund.
Uzbrojenie okrętu stanowiły głównie wyrzutnie torped, których na okrętach było od 4 do 6 z 6-12 torpedami. Krążowniki podwodne wojennej budowy zabierały nawet 24 torpedy, na małych natomiast 2-3 działa z 2-6 torpedami. Uzbrojenie artyleryjskie występowało tylko w niektórych okrętach przeważnie tych większych i składało się z 1-2 dział kalibru do 76 mm. W czasie wojny tego typu wyposażenie U-Bootów się upowszechniło i zaczęto wprowadzać większą kalibrację, do 105 mm a na krążownikach podwodnych - nawet do 150 mm.
Podsumowując genezę i początki niemieckiej floty podwodnej, należy powiedzieć,
że U-Booty stanowiły niesamowicie groźną i niebezpieczną broń w rękach niemieckich. Okręty tego typu niekiedy były bardziej niebezpieczne aniżeli okrety nawodne, w większości wolne i mniej zwrotne, a co najgorsze, bardzo widoczne dla U-Bootów. Niemcy decydując się za sprawą Alfreda von Tirpitza na rozbudowę floty podjęły poważną próbę doścignięcia Wielkiej Brytanii, która w tamtym okresie stanowiła o sile europejskiej marynarki wojennej. Jednak rola U-Bootów wraz z trwaniem I wojny światowej będzie stopniowo rosnąć i Niemcy zaczną zdobywać pozycję jednego z morskich hegemonów podczas 4-letnich wojennych zmagań.
Rozdział II
Przystępując do opisania morskich potyczek podczas I wojny światowej, należy dokonać na samym początku pewnego podziału na etapy oraz okresy trwania tychże etapów.
Za etap nr 1 można przyjąć okres od lutego roku 1915 do stycznia 1916 kiedy to główne potyczki rozgrywały się na wodach zachodnioeuropejskich. Za drugi etap należy przyjąć działania wojenne na Morzu Czarnym od lutego do grudnia 1915. Etap nr 3 to działania na wodach zachodnioeuropejskich i na Atlantyku od stycznia do maja 1916 roku przed największą potyczką morską tamtego okresu - Bitwą Jutlandzką. Etap nr 4 to słynny rok 1917 (styczeń-grudzień) i ogłoszenie przez Niemców nieograniczonej wojny podwodnej,
w której to Grand Fleet poniosła bardzo duże straty. Ostatni, 5 etap zmagań to stopniowa utrata pozycji U-Bootów w świecie morskich potęg jakie urosły w trakcie wojny (Anglia, Rosja) i upadek Hochseeflotte oraz postanowienia traktatów pokojowych w Wersalu w 1919 roku.
Jesień roku 1914 była okresem, w którym Niemcy poważnie zastanawiali się nad użyciem okrętów podwodnych przeciwko swoim wrogom. Jednak w 1909 roku uchwalono tzw. Deklarację Londyńską, która określała, kiedy można zatopić statek handlowy. Dokument ten spowodował pewne komplikacje dotyczące prowadzenia działań wojennych przez
U-Booty, bowiem owe ustalenia były niewykonalne dla niemieckich okrętów podwodnych
ze względu na szczupłość załogi, która nie może ani badać ładunku, ani też wydzielać załóg pryzowych, jednakże biorąc pod uwagę rozmiary okrętu, które są niewielkie, nie są w stanie przejmować na pokład pasażerów i załóg, jeżeli okręt ma być zatopiony.
Wyżej wymienionych argumentów używali zwolennicy nieograniczonej wojny podwodnej. Zaznaczali oni również fakt, że ustalenia były spisane z myślą o krążownikach i przy założeniu, że przejęty statek nie będzie stawiał żadnego oporu i będzie wykonywać polecenia dowódcy krążownika. U-Booty na powierzchni są praktycznie bezbronne, ponieważ rzadko się zdarzało aby miały one uzbrojenie artyleryjskie. Nie należało też oczekiwać zgody kapitana statku, dysponującego większą prędkością niż U-Boot, ażeby zezwolił on na przeszukanie i ewentualne zatopienie swojego statku. Bardziej prawdopodobne jest zatem,
że statek umknie, jeżeli nie zdecyduje się na taranowanie U-Boota. Poglądy zwolenników nieograniczonej wojny podwodnej pozwalają łatwo dojść do wniosku, że jedyną prawidłową opcją walki dla U-Bootów jest starcie w zanurzeniu i używanie do tego torped.
Zatem dopuszczano myśl, aby skoncentrować podwodne siły wokół Wysp Brytyjskich.
W samych Niemczech powstały dwa obozy, które dysponowały odmiennymi poglądami. Były to marynarka i rząd. Cesarz niestety nie mógł jasno skonkretyzować swojego stanowiska, bowiem raz zgadzał się z jedną, raz z drugą stroną.
Marynarka dążyła do maksymalnego wykorzystania nowego wynalazku jakim były
U-Booty, których możliwości w zwalczaniu żeglugi były bez porównania większe aniżeli okrętów nawodnych. Komandor podporucznik, a od kwietnia 1915 roku, Komandor porucznik Bauer, był zagorzałym zwolennikiem nieograniczonej wojny podwodnej. Główna rola w forsowaniu tych poglądów przypadła dla szefa sztabu admiralicji, adm. Von Pohla. Wielki adm. Von Tirpitz zaliczał się również do zwolenników zastosowania okrętów podwodnych w celu zwalczania żeglugi. Dał temu wyraz w listopadzie 1914 roku
w wywiadzie udzielonym dla prasy amerykańskiej w związku z ogłoszeniem przez
Wielką Brytanię 2 listopada 1914 roku Morza Północnego jako obszaru wojennego.
W tym czasie stosunki pomiędzy marynarką a rządem dalekie były od określenia ich mianem sympatycznych. Można zatem uznać, że pierwszy etap wojny podwodnej charakteryzował się chwiejnymi decyzjami i intensywnymi roszadami personalnymi.
Pierwsze postanowienia zapadły w lutym 1915 roku kiedy to adm. von Pohl jeszcze jako szef sztabu admiralicji zdołał przeforsować swoje poglądy na posiedzeniach z 1 i 2 lutego z udziałem kanclerza von Bethmanna - Hollwega, szefa sztabu generalnego,
gen. E. von Falkenhayna, ministra spraw wewnętrznych Delbrücka i podsekretarza stanu
w ministerstwie spraw zagranicznych Zimmermanna. 4 lutego cesarz wyraził swoją zgodę, pomimo tego że znał sprawę już od miesiąca i był powściągliwy ze względów politycznych. Tego samego dnia nastąpiło również ogłoszenie „deklaracji o obszarze działań wojennych”, ogłaszającej blokadę Wielkiej Brytanii. Owa deklaracja zawierała trzy punkty. Pierwszy ustalał, że wody dookoła Wielkiej Brytanii i Irlandii wraz z całym kanałem La Manche zostały uznane za obszar wojenny i od 18 lutego każdy napotkany statek nieprzyjacielski będzie niszczony, przy czym nie zawsze będzie można zagwarantować zażegnanie niebezpieczeństwa grożącego załodze i pasażerom. Punkt drugi mówił o tym, że nawet neutralne statki handlowe mogą być narażone na atak, ponieważ rząd brytyjski nakazał statkom brytyjskim używanie obcych bander. Punkt trzeci informował z kolei, że droga na północ od Szetlandów we wschodniej części Morza Północnego i w pasie 30 mil od wybrzeży holenderskich jest wolna.
Niemcy po ogłoszeniu wojny podwodnej spodziewali się, że odstraszą statki państw neutralnych od ukazywania się na wspomnianym obszarze co umożliwiłoby w dużym stopniu rozwinięcie z całą bezwzględnością działań zbrojnych przeciw żegludze alianckiej,
a w szczególności brytyjskiej. Poprzez takie działania dążono głównie do tego, aby Wielka Brytania rozluźniła blokadę wobec Niemiec, a jednocześnie chcieli wymierzyć cios w gospodarkę wyspiarskiego państwa. Niestety owe działania nie przyniosły rezultatu i państwa neutralne nie dały się zastraszyć czego dowodem jest protest z 12 lutego Stanów Zjednoczonych, które żądały bezpieczeństwa dla amerykańskich statków handlowych
i bezpieczeństwa obywateli amerykańskich na wszystkich innych statkach. W odpowiedzi na protest amerykański rząd niemiecki wystosował notę dnia 16 lutego, w której oskarżał Wielką Brytanię o stosowanie blokady głodowej motywował swoje decyzje z 4 lutego, ogłaszając przy tym nietykalność statków amerykańskich prosząc przy tym Stany Zjednoczone o wpływ na Wielką Brytanię, aby nie używali oni bandery amerykańskiej i aby się dostosowała do postanowień Deklaracji Londyńskiej z 1909 roku. Z kolei Stany Zjednoczone skierowały 22 lutego prośbę do Wielkiej Brytanii i Niemiec noty dotyczące ograniczenia wojny podwodnej do działań zgodnie z prawem pryzowym. Nota do Wielkiej Brytanii zawierała również propozycję przepuszczania dostaw żywności dla ludności cywilnej w Niemczech. Niestety próba mediacji amerykańskiej zakończyła się fatalnie. 3 marca 1915 roku Wielka Brytania zaostrzyła blokadę.
Niemcy, którzy studia nad koncepcją wojny podwodnej prowadzili już od dobrych kilku lat, obliczyli, że 200 okrętów podwodnych wystarcza do sparaliżowania brytyjskiej żeglugi. Obliczenie wykonał specjalista w tej dziedzinie, kmdr por. Blum. Jednak admiralicja uznała tą liczbę za wygórowaną i przesadzoną, bowiem decyzja Niemców o rozpoczęciu wojny podwodnej zapadła wówczas, gdy byli oni w posiadaniu zaledwie 30 okrętów podwodnych, z których 21 znajdowało się na Morzu Północnym; praktycznie oznaczało to,
że Niemcy mieli do dyspozycji zaledwie 7-8 U-Bootów.
Decyzja o podjęciu działań w lutym 1915 roku spotkała się ze skrajnie różnymi ocenami. Według jednych, była ona przedwczesna. Uważał tak m.in. adm. von Tirpitz. Mówił, że aktualnie posiadane niemieckie siły zdolne są do blokowania jedynie ujścia Tamizy. Dlatego uważał, że należy wstrzymać wojnę podwodną na kilka miesięcy, kiedy do linii wejdą okręty znajdujące się w budowie, bowiem od lutego do końca roku ukończono 48 nowych U-Bootów. Druga opinia zaś głosiła, żeby nie zwlekać z rozpoczęciem działań i nie dawać aliantom czasu na uzbrojenie swoich statków i zorganizowania innych form obrony. Dopóki alianci byli słabo przygotowani do odpierania ataków okrętów podwodnych, dopóty U-booty mogły spokojnie poruszać się i grasować, niczym wilk w stadzie owiec; mogły przy tym zadawać ciężkie straty przeciwnikowi.
Kmdr ppor. Bauer wydał pierwszy rozkaz dnia 8 lutego, który zawierał jakiekolwiek wytyczne do prowadzenia niszczycielskiej działalności U-Bootów przeciw żegludze. Punkt pierwszy tego rozkazu dotyczył ustalenia trzech blokad: wschodnich, południowych
i zachodnich wybrzeży Wielkiej Brytanii. Do działań u wybrzeży zachodnich przewidziano U-Booty od „U 19” w górę, ponieważ były one wyposażone w silniki Diesla. Akcje miano prowadzić na przemian - raz na Morzu Irlandzkim, raz w Kanale Brisolskim. Do swoich stanowisk U-Booty miały przedostawać się poprzez Kanał La Manche lub też opływając wybrzeża Szkocji, w zależności od pogody. U-Booty od „U 6” do „U 17” wyposażone w silniki niskoprężne, przeznaczone były do działań w kanale La Manche. Miały się wysuwać do przylądka Start, jeżeli warunki meteorologiczne pozwalałyby na to. W tym samym punkcie rozkaz dawał wskazówki dla dowódców okrętów, że w zatoce Lymne mogą napotkać brytyjskie okręty wojenne i że z Southampton oraz Newhaven są portami załadowczymi wojsk wysyłanych do Francji. Do działań na wschodnich wybrzeżach między Firth of Forth,
a ujściem Tyne, chciano wprowadzić świeże jednostki nie mające jeszcze doświadczenia.
Punkt drugi określał potrzebę samodzielnych decyzji dowódców U-Bootów,
w zależności od stanu pogody, ruchu statków, obrony nieprzyjacielskiej itp.. Zachowywano przy tym zasadę: zadawać jak najcięższe straty żegludze nieprzyjaciela w możliwie różnych miejscach.
Kolejny punkt rozkazu zalecał ostrożność przy przechodzeniu kanału La Manche. Poza licznymi polami minowymi obecnymi na morzu, należało się również liczyć z obecnością torpedowców i okrętów podwodnych w zanurzeniu.
Punkt czwarty rozkazu przestrzegał przed nieuzasadnionym wchodzeniem do Zeebrugge, ze względu na lotnictwo i grożące z tej strony duże niebezpieczeństwo oraz na możliwość zaobserwowania przez aliantów zwiększonego ruchu, co mogłoby spowodować dalsze zaostrzenie dozoru. Zwracano również uwagę na obecność min w tym rejonie.
Punkt piąty instruował dowódców, że na drogę powrotną U-Boot powinien dla obrony własnej oraz na wypadek spotkania okrętów wojennych zachować po jednej torpedzie
w wyrzutniach na dziobie i na rufie. Pouczał także, że niszczenie małych jednostek powinno odbywać się przy użyciu ładunków wybuchowych lub artylerii. Zwracał przy tym uwagę na konieczność zachowania dużej ostrożności, ponieważ U-Boot w tej sytuacji mógł spotkać się z ogniem artyleryjskim lub karabinowym otwartym przez napadniętą jednostkę, bądź też stać się obiektem ataku zanurzonego okrętu podwodnego.
Ostatni punkt rozkazu mówił, że należy atakować zarówno statki zdążające do Wielkiej Brytanii, jak i stamtąd powracające. Jeżeli nadarzy się możność wyboru, to
w pierwszej kolejności należy atakować statki idące do Anglii, przede wszystkim najcięższe
i najciężej załadowane.
Okazuje się, że przed wydaniem tego rozkazu, dowódca U-Bootów otrzymał
z dowództwa floty dyrektywę w sprawie prowadzenia i metody działań. Wyraźnie mówiono w niej, że od 18 lutego mogą na obszarze wojennym torpedować wszystkie parowce bez dawania załogom czasu na zapewnienie sobie bezpieczeństwa, a w poprawce z 11 lutego była mowa o atakowaniu w pierwszej kolejności angielskich statków oraz statki pod banderą neutralną nie posiadające odróżniających je bander oraz barw narodowych. W związku z taką sytuacją, należy przyjąć iż są to statki brytyjskie. W drugiej kolejności powinny być za to niszczone statki posiadające odróżniającą się banderę oraz barwy narodowe, bo można było przypuszczać, że Anglicy mogą stosować podobne oznakowanie.
Po proteście Stanów Zjednoczonych z 12 lutego te ustalenia musiały ulec zmianie. Rozkazy zostały ostatecznie ustalone 22 lutego, co wynikało z opóźnienia wskutek wymiany not dyplomatycznych. Najistotniejszą różnicą był sposób traktowania statków neutralnych, które miały być oszczędzane. Powiedziano wyraźnie także, że nie same kolory okrętu powinny wystarczać do prawidłowej identyfikacji, lecz także sylwetka statku, obrany kurs, aktualna pozycja, sposób zachowania się na morzu, itp., aby przekonać się czy rzeczywiście jest to neutralny statek. Dowódcy zostali zobowiązani do szczególnej ostrożności
w przypadku spotkań z okrętami amerykańskimi lub włoskimi.
Kmdr ppor. Bauer rozpoczął jednak działania już wcześniej. 9 lutego rozpoczął wysyłanie okrętów z Helgolandu w kierunku kanału La Manche. Pierwszym okrętem był „U16”, a pierwszym zatopionym przez niego statkiem był brytyjski „Dulwich”. Wydarzenie to miało miejsce dokładnie 15 lutego. Ten sam U-Boot storpedował pierwszy w okresie zadeklarowanej wojnie podwodnej statek neutralny - norweski „Belridge” co wiązało się oczywiście z konsekwencjami dyplomatycznymi. Poza „U 16” swoje sukcesy odniósł także „U 8”. Między 21 a 26 lutego zatopił 5 statków (15049 RT brutto) oraz „U 30” - 2 statki (3449 RT brutto) 20 tegoż miesiąca. Z pięciu pozostałych U-Bootów, które w tym samym czasie zostały wysłane w morze, żaden nie odniósł podobnych sukcesów. Ogółem w lutym okręty podwodne zatopiły 9 statków (22784 RT brutto).
W marcu na wodach Wielkiej Brytanii stacjonowało 17 U-Bootów, które zatopiły przynajmniej 29 statków (84264 RT brutto), w tym 2 neutralne (1798 RT brutto). Jednak marzec był nie tylko miesiącem likwidowania poszczególnych brytyjskich okrętów, lecz także miesiącem gdzie U-Booty zaczęły ponosić straty. 4 marca 1915 roku w pobliżu ławicy Varne przed Dover brytyjskie kontrtorpedowce 6 flotylli - „Viking”, „Maori” i „Ghurka” - odkryły i zniszczyły „U 8”; 4 oficerów i 25 marynarzy dostało się do niewoli. 10 marca Niemcy stracili „U 12” staranowany przez kontrtorpedowiec „Ariel” przy pomocy dwóch innych - „Acheron” i „Attack”. Z liczącej 28 ludzi załogi niemieckiego U-Boota, 10 wzięto do niewoli. Tego samego miesiąca zginął też „U 29” dowodzony przez kpt. Weddigena (zatopił wcześniej w ciągu kilku godzin 3 krążowniki brytyjskie). W ciągu dwutygodniowego rejsu zatopił 6 statków. Podczas powrotu do bazy znalazł się w rejonie Pentland Firth, gdzie w tym samym czasie w odległości 70 mil ćwiczenia przeprowadzała Grand Fleet. O godzinie 13:15 z okrętu „Marlborough” zasygnalizowano obecność okrętu podwodnego. Wystrzelona z „U 29” torpeda przeszła niespełna 30 m za rufą okrętu liniowego „Neptune”. W tym czasie nadeszła
4 eskadra i z odległości około 1100 m zauważyła peryskop. „Dreadnought” natychmiast ruszył w kierunku U-Boota i po 7 minutach go zmiażdżył. Nikt z załogi nie ocalał.
Im dłużej Niemcy prowadzili wojnę podwodną, tym bardziej stawali się brutalniejsi
w swoich poczynaniach. Przykładem takiego postępowania może być zachowanie dowódcy „U 28” kpt. von Forstnera, który otworzył ogień do zatrzymanego przy wybrzeżach Kornwalii statku „Aquila”, zabijając 8 marynarzy. Następnego dnia w Kanale Świętego Jerzego zatrzymał brytyjski parowiec pasażerski „Falaba”. Statek został storpedowany, zanim załoga
i pasażerowie zdążyli opuścić pokład. Zginęły wtedy 104 osoby w tym kobiety i dzieci.
Jednym ze sposobów walki statków handlowych z U-Bootami było taranowanie. 28 marca 1915 roku kpt. Fryatt zaatakowany przez „U 33” zaatakował sam napastnika kierując swój statek bezpośrednio na niego. Niestety nie poszczęściło mu się i za swój czyn musiał odpowiedzieć przed sądem, gdzie został skazany na śmierć przez rozstrzelanie w 1916 roku.
29 marca 1915 roku powołano do życia flotyllę U-Bootów o nazwie „Flandria” pod dowództwem kpt. Bartenbacha. Podlegała ona bezpośrednio dowódcy korpusu marynarki wojennej, adm. von Schröderowi. W początkowym etapie swojego istnienia składała się z 4 jednostek typu „UB 1”, natomiast w maju siły jej wzrosły do 9 takich jednostek. W kwietniu flotylla zaczęła odnosić pierwsze sukcesy. Pierwszą jej ofiarą był brytyjski parowiec „Harpalyce” zatopiony 10 czerwca przez „UB 4”. Okręt był największym statkiem posłanym na dno przez U-Booty w tym miesiącu. Ogółem okręty Hochseeflotte jak i flotylli „Flandria zatopiły w kwietniu 16 statków handlowych (30069 RT brutto) i 6 rybackich (1077 RT brutto) oraz 8 jednostek neutralnych (12722 RT brutto). Niemcy stracili tylko jeden okręt
„U 37”, który zaginął na początku kwietnia.
W maju miało miejsce wydarzenie, które odbiło się na stosunkach międzynarodowych w tamtym okresie. 7 maja 1915 roku „U 20” zatopił u południowych wybrzeży Irlandii wielki angielski parowiec „Lusitania” (31396 RT brutto). Statek płynął z Nowego Jorku do Anglii wraz z 1257 pasażerami, jednak Niemcy utrzymywali, że na pokładzie znajduje się 4350 skrzyń z amunicją i innym materiałem wojennym. Statek został storpedowany przez „U 20”. Zginęło wówczas 413 osób spośród 702 członków załogi, z pasażerów - 785 w tym 128 obywateli amerykańskich. Storpedowanie „Lusitanii” oburzyło zarówno rząd jak i społeczeństwo Stanów Zjednoczonych. 15 maja do rządu niemieckiego wpłynęła bardzo ostra korespondencja, mówiąca o tym, że wobec napadów na statki amerykańskie i śmierć 128 obywateli Stanów Zjednoczonych, rząd amerykański nie może pozostać bierny. Wyjaśnienia Niemców, że „Lusitania” była w strefie wojennej, że był to statek wiozący broń i amunicję na niewiele się zdały. Między Berlinem a Waszyngtonem krążyły noty dyplomatyczne. Wydawało się, że zbliża się wojna.
Sytuacja w Niemczech w wyniku tych wydarzeń zaczęła się stopniowo pogarszać. Niezgodność poglądów na linii marynarka - kanclerz - rząd dało się odczuć. Obawiano się, że dalsze prowadzenie wojny w taki sposób spowoduje przystąpienie Stanów Zjednoczonych do wojny po stronie aliantów. 31 maja odbyła się nadzwyczajna narada z udziałem cesarza, kanclerza von Bethmanna - Hollwega, ambasadora von Treutlera, wielkiego adm. von Tirpitza, adm. Bachmanna, adm. von Müllera i gen. von Falkenhayna. Na naradzie przeważyły racje kanclerza wbrew stanowiskom adm. von Tirpitza i adm. Bachmanna.
1 czerwca szef sztabu admiralicji był zmuszony do wydania rozkazu, w którym miedzy innymi zobowiązano dowódców okrętów podwodnych do ostrożności w swoich poczynaniach, zalecając raczej przepuszczenie statku nieprzyjacielskiego, aniżeli zatopienie statku neutralnego. Wbrew opinii obu admirałów kanclerz wynegocjował również u cesarza wydanie dodatkowego rozkazu w dniu 6 czerwca, zabraniającego U-Bootom topienia wielkich statków pasażerskich, nawet nieprzyjacielskich. Na znak protestu, admirałowie Tirpitz i Bachmann podali się do dymisji, jednak ich wniosek został odrzucony przez cesarza.
Alianci zdawali sobie doskonale sprawę z faktu, że ich flota jest bezbronna wobec niemieckiego wynalazku jakim były U-Booty. Poszukiwano więc skutecznego sposobu ich zwalczania. Udało się to latem 1915 roku kiedy to Anglicy wprowadzili do użytku tzw. okręty-pułapki. Istniały dwie odmiany okrętów tego rodzaju: Jedna to statek rybacki, zazwyczaj trawler, holujący zanurzony okręt podwodny. W czasie gdy niemiecki U-Boot zbliżał się w stanie wynurzonym ku trawlerowi, aby go zatrzymać, wtedy zanurzony okręt podwodny torpedował jednostkę niemiecką. 23 czerwca 1915 zginął w ten sposób „U 40” zatopiony przez brytyjski okręt podwodny „C 24” współpracujący z trawlerem „Taranaki”. Niecały miesiąc później, 20 lipca, zginął „U 23”, który padł ofiarą brytyjskiego okrętu podwodnego „C 27”, działającego razem z „Princess Marie Jose”. Druga odmiana to zwykły statek handlowy, często żaglowy, występujący zazwyczaj pod neutralną banderą, z dobrze zamaskowanym uzbrojeniem artyleryjskim, na które składało się kilka dział średniego kalibru, a czasem także wyposażony w wyrzutnię torped. Gdy U-Boot po wynurzeniu się dawał sygnały dla załogi aby opuścili statek, specjalna grupa ludzi zwana „zespołem paniki” skrupulatnie słuchała poleceń oprawców, natomiast druga część załogi była ukryta za działami artyleryjskimi. Po opuszczeniu statku zespół paniki odpływał na bezpieczną odległość i czekał na rozwój wydarzeń. Przez ten czas gdy okręt podwodny zbliżał się do zatrzymanego statku aby zatopić go pociskami artyleryjskimi, lub poprzez założenie ładunków wybuchowych. Na ten moment czekała pozostała część załogi i do nadpływającego U-Boota otwierano gwałtowny i potężny ogień i zazwyczaj po kilku strzałach tonął. Zdarzało się jednak, że U-Boot torpedował okręt w zanurzeniu. Wtedy załoga cierpliwie czekała na wynurzenie się okrętu spod wody i następnie brali oni na cel przeciwnika i czynili dokładnie to samo co w przypadku okrętu, który znajdował się na powierzchni podpływając do nich. Służba w okrętach tego typu była uważana za jedną z najbardziej niebezpiecznych i rekrutowali się do niej tylko i wyłącznie ochotnicy. Zwykle byli oni ubrani w codzienne ubrania, a czasami przebierali się nawet za kobiety, po to, żeby uśpić czujność napastników. W wyniku działań okrętów pułapek, Niemcy stracili kilka U-Bootów.
W międzyczasie na linii Waszyngton-Berlin wymieniano kolejne noty dyplomatyczne dotyczące wydarzeń związanych z zatopieniem „Lusitanii”. Pomimo tego U-Booty nadal siały spustoszenie w szeregach alianckiej marynarki i państw neutralnych. W lipcu zatopiono
32 alianckie statki handlowe (75490 RT brutto), w sierpniu zaś 48 (138414 RT brutto); jednostek rybackich U-Booty zniszczyły 39 (4524 RT brutto), a w sierpniu - 43 (23106 RT brutto). Straty żeglugi neutralnej były zbliżone: w lipcu - 20 statków (20927 RT brutto), w sierpniu - 18 statków (19705 RT brutto).
Sytuacja wewnętrzna i zewnętrzna Niemiec zaczęła znowu się pogarszać w wyniku pewnego wydarzenia, które spowodowało niechęć do koncepcji wojny podwodnej.
19 sierpnia 1915 roku „U 24” zatopił angielski statek pasażerski „Arabic”, na którym zginęło 44 pasażerów, w tym 3 obywateli amerykańskich. Ten fakt wywołał ponowną falę niechęci do Niemiec. 26 sierpnia w Pszczynie doszło do ponownego spotkania tych samych osób co poprzednia, a jej tematem było udzielenie dla ambasadora wytycznych do rozmów z rządem amerykańskim. Decyzja zapadła dopiero podczas nieobecności adm. von Tirpitza i adm. Bachmanna, bowiem oni nie zgadzali się ze zmianami jakie chciał wprowadzić kanclerz. Ambasador uzyskał wówczas zgodę cesarza i przekazanie ambasadorowi w Waszyngtonie obietnic dla rządu amerykańskiego w sprawie złagodzenia wojny podwodnej. Tego samego dnia szef sztabu admiralicji wysłał do dowództwa Hochseeflotte depeszę dotyczącą wstrzymania U-Bootów do czasu wyjaśnienia sytuacji. W dniu 30 sierpnia szef sztabu admiralicji wydał na wyraźne żądanie cesarza rozkaz zabraniający zatapiania wszelkich statków pasażerskich bez ostrzeżenia i bez zapewnienia ratunku znajdującym się na nich ludziom. Wobec takiego obrotu spraw wielki adm. von Tirpitz oburzony decyzjami cesarza
i szefa sztabu admiralicji podał się ponownie do dymisji, jednak ta nie została przyjęta, bowiem wywarłoby to niekorzystne wrażenie na arenie międzynarodowej, a także w państwie niemieckim. Szef sztabu admiralicji, adm. Bachmann ustąpił w początku września, powracając na swe poprzednie stanowisko komendanta głównej bazy morskiej w Kilonii. Nowym szefem sztabu admiralicji został przeciwnik koncepcji wielkiego adm. von Tirpitza, bliski kanclerzowi Rzeszy, adm. H. von Holtzendorff.
Pierwszym poważnym posunięciem nowego szefa sztabu admiralicji było wydanie
18 września 1915 roku rozkaz wstrzymujący działania okrętów podwodnych u zachodnich wybrzeży Wielkiej Brytanii i w kanale La Manche. Rozkaz zezwalał na działania na Morzu Północnym, ale ograniczone normami pryzowymi.
Po otrzymaniu tego rozkazu dowództwo Hochseeflotte i dowództwo korpusu marynarki we Flandrii zawiesiło działania U-Bootów przeciw żegludze na wodach zachodniej Europy. Rozkaz nie dotyczył jednak działań U-Bootów na Morzu Śródziemnym.
Drugim etapem podmorskich działań wojennych Niemiec był ich pobyt i potyczki
na Morzu Czarnym.
Pierwszy okręt podwodny jaki zjawił się nad Morzem Czarnym pojawił się 5 czerwca 1915 roku i był to „U 21”, jednakże przybył on tam tylko w remont. Okręty przeznaczone do działań wojennych były bardzo małe, lecz nowe. Zjawiły się najpierw „UB 7” i „UB 8”,
a następnie „UB 14”, „UB 15” i „UC 13”. Aby ochronić się przed U-Bootami Rosjanie wzmocnili obserwację brzegów i zorganizowali dodatkowe dozory, postawili nowe pola minowe. Później do działań przeciw okrętom podwodnym wprowadzono też lotnictwo.
U wybrzeży rosyjskich U-Booty pojawiły się na początku września. W rejonie Krymu stacjonował od 5 do 16 września 1915 roku „UB 8”, który przy okazji zatopił 4 nieduże żaglowce i ostrzelał jedną z placówek broni torpedowej na przylądku Czauda. Niemal jednocześnie, w dniach 6-20 września, „UB 7” operował w pobliżu Odessy, gdzie zniszczył 15 tegoż miesiąca parowiec „Patagonia”. Do walki z tymi U-Bootami dowództwo rosyjskie skierowało 9 września zaimprowizowane grupy pościgowe złożone z kontrtorpedowców. Jednej z grup udało się wytropić „UB 8”, który skrył się jednak pod wodą i zniknął z oczu Rosjan. U-Booty w tym okresie nie zanotowały, żadnych większych sukcesów, dlatego wobec takiego stanu rzeczy, przestano obawiać się zagrożenia ze strony U-Bootów. W późniejszym okresie nie zanotowały one również poważniejszych sukcesów. W październiku „UB 14” zatopił dwa parowce, a „UC 13” w trakcie swojego ostatniego rejsu 4 małe żaglowce i
22 listopada parowiec.
Niemieckie okręty podwodne nie odniosły znaczących sukcesów na Morzu Czarnym, ale wywarły za to duży wpływ na kształt floty czarnomorskiej i żeglugi tureckiej. Spośród
40 statków zatopionych bądź zagarniętych przez rosyjską Flotę Czarnomorską, tylko 2 to kontrtorpedowce, które miały największy udział w zadanych przeciwnikowi stratach.
Z chwilą ukazania się U-Bootów zostały obciążone zadaniami osłony ciężkich jednostek floty oraz akcjami przeciw okrętom podwodnym.
Trzecim etapem niemieckiej wojny podwodnej była wyprawa na Morze Śródziemne. W marcu 1915 roku powstała koncepcja, żeby wysłać tam okręty podwodne aby pomóc Turkom w Dardanelach. Jako pierwszy wyruszył z Wilhelmshaven „U 21”, który wypłynął 25 czerwca, a 13 maja wszedł do Cattaro, skąd 20 tegoż miesiąca udał się na wody tureckie gdzie zdołał odnieść duże sukcesy na tym polu, bowiem zatopił 2 brytyjskie okręty liniowe. W sierpniu dowództwo Hochseeflotte wysłało 4 dodatkowe duże okręty podwodne. Niemieckie U-Booty pływały także pod banderą Austro-Węgier przyjmując nowe odznaczenia, ale pozostając pod dowództwem niemieckiej marynarki. Wybieg miał dwa cele. Pierwszy dotyczył atakowania włoskich okrętów wojennych i statków handlowych bez konieczności oficjalnej deklaracji wojny między Włochami a Niemcami, co też miało miejsce w sierpniu 1916 roku. Drugim celem była możliwość zatrzymania statków Stanów Zjednoczonych
w okresie naprężonych stosunków między tymi państwami po zatopieniu „Lusitanii”, bez obawy o dalsze zaostrzenie sytuacji.
W dniu 12 sierpnia, „UB 14 zatopił pierwszy na Morzu Śródziemnym duży brytyjski statek „Royal Edward” (11117 RT brutto) z oddziałami wojskowymi na pokładzie; zginęło 866 żołnierzy. Pomimo tego liczba statków zatopionych przez U-Booty była dość mała.
W dniu 1 lipca w Konstantynopolu został utworzony dywizjon okrętów podwodnych, a we wrześniu - półflotylla w Poli. W październiku liczba niemieckich półflotylli Pola wynosiła już 7 jednostek, a ofiarą ich działalności w tym miesiącu padło 17 statków alianckich (61340 RT brutto) i 1 neutralny (2508 RT brutto). Listopad z kolei był rekordowym miesiącem w trakcie pobytu U-Bootów nad Morzem Śródziemnym. Zatopiono wówczas 44 jednostki (152882 RT brutto), w tym 42 alianckie (146457 RT brutto). Najgroźniejszym okrętem okazał się „ U 38” dowodzony przez kpt. M. Valentinera. Zatopił on bowiem 13 sojuszniczych i neutralnych statków (43500 RT brutto).
Aby przeszkodzić U-Bootom w dalszej podwodnej ekspansji z Adriatyku na Morze Śródziemne, alianci postanowili sprowadzić lugry, które posiadały sieci nawet do 1000 m zaopatrzone w miny. Sieci sięgały nawet do 20 m głębokości. Broń jednak nie okazała się skuteczna, bowiem U-Booty mogły spokojnie przepłynąć pod nimi lub też wymijając zespoły lugrów oddalone od siebie o 3-4 mile. Poza tym zbyt duże prądy morskie powodowały rwanie się sieci.
W grudniu 1915 roku liczba zatopionych przez U-Booty statków handlowych spadła do 17 (73741 RT brutto), w tym 16 alianckich (72463 brutto). Morze Śródziemne stało się teatrem wojny podwodnej wobec zawieszenia działań na wodach zachodniej Europy jesienią 1915 roku.
30 grudnia 1915 roku w ministerstwie wojny zostało zwołane posiedzenie z udziałem szefów sztabów - generalnego i admiralicji. Konsultacje miały ustalić czy wznowić nieograniczoną wojnę podwodną. Wobec większości głosów za wznowieniem, szefowie sztabów postanowili tak też zrobić na postawie trzech prostych konkluzji. Po pierwsze nic nie stoi na przeszkodzie, aby to wykonać. Po drugie wznowienie nieograniczonej wojny podwodnej wyrządziłoby katastrofalne skutki dla Wielkiej Brytanii, tak, że w końcu 1916 roku będzie ona skłonna do zawarcia pokoju. Po trzecie, działania przy użyciu odpowiednich środków i z perspektywą całkowitego sukcesu, mogą się rozpocząć już 1 marca 1916 roku. Do podobnych wniosków doszli uczestnicy następnego spotkania które miało miejsce
5 stycznia 1916 roku, z tym że ze strony szefa sztabu admiralicji padła propozycja, żeby przyspieszyć datę rozpoczęcia działań wojennych na 1 lutego, ponieważ rozpoczynają się wtedy dostawy pszenicy argentyńskiej do Wielkiej Brytanii.
Decyzje szefów sztabów spotkały się jednak z krytyką kanclerza von Bethmanna-Hollwega, gen. von Falkenhayna, a także wielkiego adm. von Tirpitza. 4 marca miała miejsce narada z cesarzem, na którą von Tirpitz nie został zaproszony. Z kolei ten oburzony takim postępowaniem zgłosił 12 marca swoją dymisję, którą przyjęto po 5 dniach. Nowym sekretarzem stanu został dotychczasowy zastępca von Tirpitza, adm. E. von Capelle. Tak wyglądały sprawy polityczne dotyczące koncepcji nieograniczonej wojny podwodnej.
Ciekawa była również sytuacja na morzu, która w tym czasie bardzo się zaogniła. Pretekstem do takiego stanu rzeczy był dokument brytyjskiej admiralicji zdobyty przez dowódcę „U 38”; okazało się, że była to instrukcja obsługi działa zainstalowanego na statku. Na tej podstawie, adm. von Holtzendorff wyjednał u cesarza zgodę na traktowanie wszystkich uzbrojonych okrętów jako okrętów wojennych i topienie ich bez ostrzeżenia. Noty zostały podane do wiadomości rządów państw neutralnych 11 lutego, a wejście w życie odpowiedniego rozkazu przypadło na 29 tegoż miesiąca.
W wyniku tej decyzji zaostrzono działania przeciw żegludze, a „zwalczanie nieuzbrojonych statków” było tylko inaczej umotywowanym argumentem do prowadzenia wojny podwodnej. 13 marca 1916 roku poszerzono zakres działań do takiego stopnia,
że zezwalano nawet na topienie w tzw. „strefie wojennej” nieuzbrojonych statków handlowych z wyjątkiem pasażerskich. Uszczupliło to znacznie stan posiadania żeglugi brytyjskiej. 24 marca został zatopiony parowiec „Sussex” przez „UB 29”. 80 osób poniosło śmierć, a wśród ofiar byli też amerykanie. Wywołało to ostry protest Stanów Zjednoczonych, które zagroziły 20 kwietnia zerwaniem wszelkich stosunków dyplomatycznych z Niemcami, jeśli U-Booty nie przestaną działań prowadzonych w taki sposób. Groźba poskutkowała na jakis czas, ponieważ U-Booty ograniczyły się do norm pryzowych: dowódcy przeszukiwali najpierw statki i dopiero po przekonaniu się, jaki ładunek one transportują i jaką mają przynależność państwową, mogli je po zapewnieniu bezpieczeństwa załodze i pasażerom zwyczajnie topić, jeżeli należały do państw prowadzących wojnę, lub jeśli przewoziły materiał wojenny.
Ciekawą sprawą jest również działalność niemieckich okrętów podwodnych na Morzu Baltyckim w 1916 roku. Niemcy prowadziły wówczas handel ze Szwecją , bowiem chodziło im o szwedzką rudę żelaza. Między portami Niemiec, a Szwecji kursowało 250 statków niemieckich. Pełniły one służbę polegającą na ruchomych dozorach między Gotlandią
a Olandią, pod Bornholmem, na zachód od Arkony, przy wejściu do Zatoki Gdańskiej, koło Kłajpedy, Lipawy i Windawy. W ten sposób okręty ochraniały wybrzeża poszczególnych terytoriów.
W roku 1916 niemieckie U-Booty przystąpiły również do walki z rosyjskimi okrętami podwodnymi. 12 września 1916 roku doszło do pierwszego starcia. W Zatoce Fińskiej został zatopiony statek „Elisabeta”, podążający z Zatoki Ryskiej do Rewla. W dziesięć dni później przy wejściu do Zatoki Fińskiej został zatopiony brytyjski parowiec ”Kenneth”. Jednocześnie U-Booty rozpoczęły działalność w rejonie Zatoki Botnickiej. Operujące tam w październiku
i listopadzie 3 duże: „U 19”, „U 22” i „U 47” oraz 3 małe: „UB 20”, „UB 30” i „UB 36”. Można śmiało powiedzieć, że działały tam bezkarnie bo Rosjanie w tych rejonach nie mieli dużych sił morskich.
Łącznie w drugim półroczu niemieckie okręty podwodne zniszczyły i zatopiły 9 statków alianckich (rosyjskich, fińskich i brytyjskich), ale były to jednostki małe bo ich całkowity tonaż wynosił 4256 BRT. Można powiedzieć, że obie strony nie przywiązywały zbytnio wagi do działań wojennych na liniach komunikacyjnych na Bałtyku, a do prowadzenia potyczek wystarczyły niewielkie siły. Celem takiego prowadzenia działań było jedynie osłabienie ekonomiki państwa, uszczuplenie zasobów floty wojennej i chęć odciągnięcia części sił od wykonywania innych zadań.
Przedostatnim czwartym już etapem zmagań wojennych niemieckich U-Bootów jest słynny rok 1917. Pozycja państw centralnych w tym okresie ulega znacznemu pogorszeniu. Zaczynają stopniowo tracić na sile. Niemcy zastał kryzys zarówno surowcowy jak i żywnościowy, bowiem wszelkie wydatki były przeznaczane na wojnę i na zbrojenia. Rząd niemiecki doskonale zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji i chciał bardzo szybko zakończyć wojnę, dlatego już w grudniu 1916 roku rząd wystąpił - na polecenie cesarza - z propozycją rozmów pokojowych. Myśleli, że w ten sposób doprowadzą do rozbicia koalicji państw alianckich i zachęcą któregoś z koalicjantów do zawarcia separatystycznego pokoju. Jednak alianci nie dali się na to nabrać i odmówili negocjacji z Niemcami.
Odmowa aliantów stała się pretekstem do ogłoszenia przez rząd niemiecki nieograniczonej wojny podwodnej. Obszerny memoriał w tej sprawie został wygłoszony przez adm. von Holtzendorffa dla szefa sztabu generalnego marszałka Paula von Hindenburga dnia 22 grudnia 1916 roku. Dokonano wtedy analizy sytuacji materialnej aliantów, na czele których stała Wielka Brytania, która zarazem podtrzymywała państwa alianckie w duchu walki z wrogiem. Była też zapleczem materialnym do prowadzenia regularnej wojny. Stwierdzono w memoriale, że jeżeli z Wielkiej Brytanii przestaną napływać wszystkie środki potrzebne państwom alianckim do prowadzenia wojny to państwa alianckie poddadzą się. Adm. Holtzendorff liczył się także z faktem, że jeżeli Wielka Brytania będzie miała kłopoty, to do wojny przyłączą się dotychczas neutralne Stany Zjednoczone. Jednak nie brał takiej możliwości pod uwagę ze względu na małą liczebność armii amerykańskiej oraz przez wzgląd na odległość jaka dzieli Europę od Stanów Zjednoczonych.
Ostateczne decyzje zapadły 9 stycznia 1917 roku w Pszczynie po konferencji
w kwaterze cesarskiej na tamtejszym zamku.
Trzy dni później szef sztabu admiralicji wydał tajny rozkaz o przystąpieniu z dniem
1 lutego do nieograniczonej wojny podwodnej.
Sama koncepcja prowadzenia nieograniczonej wojny podwodnej polegała na zestrzeliwaniu statków bez ostrzeżenia. Taka deklaracja miała na celu odstraszenie floty brytyjskiej. W praktyce nie miało w sumie to znaczenia, gdzie dany okręt aktualnie przebywał. Po prostu był zestrzeliwany. 20 stycznia 1917 roku do wojny przyłączyły się za namową Niemiec, Austro -Węgry. Rozpoczynając wojnę Niemcy były w posiadaniu
105 okrętów podwodnych, z których do działań na wodach zachodnioeuropejskich przeznaczyli 69.
Siłami podwodnymi dowodził kmdr por. Bauer, a od 5 czerwca kmdr Michelsen. Składały się one z 4 flotylli o łącznej liczbie 46 jednostek. Flotylla „Flandria” liczyła wówczas 23 jednostki, a dowództwo nad nią sprawował kmdr ppor. Bartenbach.
W lutym i w marcu zginęło 8 U-Bootów. Kolejną stratą był „UB 6” internowany 12 marca w Holandii, gdzie pozostał do końca wojny. Straty w styczniu objęły „U76” i „UB 37”. W trakcie tego okresu zginęło wiele innych U-Bootów, to od min, lub od staranowania, od torpedy lub też od okrętu-pułapki. Nowe U-Booty przychodziły szybko i w dużych ilościach. Wiekszym problemem było natomiast skompletowanie wykształconych i wyszkolonych załóg. 23 marca 1917 roku Niemcy ogłaszają Morze Barentsa i Morze Białe za obszar nieograniczonej wojny podwodnej.
Nieograniczona wojna podwodna była okresem bardzo dotkliwym dla floty aliantów. Niemiecki okręty zestrzeliły okręty o łącznym tonażu 600000 RT co stanowiło 70% strat poniesionych przez państwa sprzymierzone i neutralne na wszystkich morzach świata.
Te sukcesy Niemcy osiągali bardzo małym kosztem, bowiem stracili tylko jeden okręt
„UC 30”.
Po 6 miesiącach nieograniczonej wojny podwodnej miał nadejść moment, w którym Wielka Brytania się załamie, a to oznaczałoby zwycięstwo państw centralnych.
Jednak marzenia Niemców nie ziściły się, bowiem Reichstag uchwalił rezolucję o pokoju bez aneksji tj. o pokoju w drodze rokowań. Za taką opcją opowiadał się kanclerz von Bethmann-Hollweg, natomiast armia i marynarka fascynowały się wizją pokoju po pokonaniu Brytyjczyków.
Latem 1917 roku niemieckie dowództwo wykazywało pełen optymizm dotyczący przebiegu wojny i jej konsekwencji dla nich, mieli prawo tak mysleć bowiem straty żeglugi aliantów z miesiąca na miesiąc stawały się coraz większe co sprowadziło Wielką Brytanię
do defensywy.
Od stycznia do grudnia roku 1917 prowadzono kampanię na Adriatyku i Morzu Śródziemnym, która jednak niewiele wniosła dla floty niemieckiej. U-Booty nie odnosiły znaczących sukcesów. Mimo tego niemieckie U-Booty posiadały dużą swobodę działania pomimo tego, że rejon w którym się aktualnie znajdowali był stale patrolowany przez aliantów. Chodzi tu oczywiście o Gibraltar. Przeszkody postawione przez floty alianckie również nie sprawiały dużych problemów dla U-Bootów. Postawiono nawet zagrodę, o której jednak zostali uprzedzeni dowódcy U-Bootów i umiejętnie wymijali ją od wschodniej strony. Wkrótce zagroda została zniszczona przez sztorm. Było to w listopadzie pod koniec roku 1917.
Ostatnim etapem wojny podwodnej Niemiec jest rok 1918 i stopniowy spadek znaczenia Hochseeflotte i U-Bootów.
U-Booty w 1918 roku nie oddalały się już tak bardzo od swoich baz jak kiedyś i przestały być agresywne w swoich poczynaniach. Na okrętach podwodnych spoczął także cały ciężar ofensywny do walki z aliantami. Ci z kolei posiadali jeszcze względnie wysokie straty po poprzednich starciach z niemieckimi okrętami podwodnymi. Jednak rok wcześniej do wojny przyłączyły się Stany Zjednoczone co bardzo uspokoiło i pomogło Wielkiej Brytanii w częściowym opanowaniu Hochseeflotte. Siły do walki z U-Bootami były stale rozbudowywane i planowano na nich ataki na ich bazy gdzie stacjonowali - we Flandrii.
W 1918 roku wojna podwodna przez Niemcy pomimo nieznacznej przewagi sił alianckich, była prowadzona w sposób bardzo brutalny czego dowodem jest torpedowanie statków szpitalnych. 4 stycznia 1918 roku „U 55” dowodzony przez kpt. Wernera zatopił w odległości 19 mil nieoświetlony statek szpitalny „Rewa”. Niemcy tłumaczyli się tym, iż nie rozpoznali znaku Czerwonego Krzyża. Podobna sytuacja miała miejsce 26 lutego, gdzie
„UC 56” pod dowództwem kpt. Kiesewettera storpedował statek szpitalny „Glenart Castle”. Ze 182 osób przebywających na pokładzie, uratowały się tylko dwie. Tłumacząc się, dowódca rzekomo nie rozpoznał, jaki ma przed sobą statek. Poza tym jak wykazano w ekspertyzie, okazało się, że statek był ostrzeliwany przez U-Boot. Jeszcze większe straty pociągnęło za sobą storpedowanie 27 czerwca 1918 roku statku szpitalnego „Llandovery Castle” przez
„U 87” pod dowództwem por. H. Patziga. Zginęły przy tym 234 osoby, a uratowały się tylko 24. W czasie akcji ratunkowej por. Patzig otworzył ogień do łodzi ratunkowych zabijając przy tym lekarzy i pielęgniarki. Ostatnim już takim statkiem w 1918 roku był parowiec „Warilda”, który w dniu 3 sierpnia został storpedowany przez „UC 49” pod dowództwem
por. Kükenthala. Razem ze statkiem zginęło 123 ludzi.
Po wojnie 19 oficerów stanęło przed sądem za zbrodnie popełnione na morzu. Dwóch oficerów z załogi „U 86” L. Diethmara i J. Boldta skazał na 4 lata więzienia.
Po krótkotrwałym pobycie w więzieniu zbiegli z niego i nie zostali nigdy odnalezieni.
Ostatnie miesiące pierwszej wojny światowej to sukcesy aliantów nad panstwami centralnymi. Ma to też swoje odbicie na morzu. Niemcy przegrali wojnę podwodną a tym samym w niwecz obróciła się ich szansa na zwycięstwo. Brak sukcesów zaznaczył się nie tylko na Morzu Śródziemnym, ale i też na Oceanie Atlantyckim i na wodach zachodniej Europy. Ostatni U-Boot „UB 68” zginął od artylerii kanonierki brytyjskiej „Snapdragon”.
Niepowodzenia Niemiec na morzu i na lądzie zmusiły ich do szukania ratunku w rozmowach pokojowych. Jednakże adm. Scheer na konferencji z cesarzem i kanclerzem Rzeszy, która odbyła się 17 października 1918 roku nawoływał do niewstrzymywania wojny podwodnej. Spotkało się to jednak z dezaprobatą kanclerza, który nie wyraził na to zgody. Scheer próbując cokolwiek jeszcze wskórać, zapowiedział, że nie dopuści do przerwania działań na morzu. Jednak ponownie jego pomysł nie spotkał się z aprobatą przedstawicieli ugrupowań politycznych, którzy stali murem za kanclerzem. Pod ich naciskiem 20 października cesarz rozkazał aby wszystkie U-Booty powróciły do portów i przerwały działania przeciw żegludze.
Nieograniczona wojna podwodna zakończyła się ostatecznie zwycięstwem aliantów. Jednak to zwycięstwo nie przyszło łatwo. Osiągnięto sukces po wielomiesięcznych
i krwawych zmaganiach dzięki zaangażowaniu potężnych sił i środków, jak również dzięki ofiarnej służbie tysięcy ludzi, którzy pełnili swoją służbę nie tylko na lądzie, ale także na morzu.
Sytuacja w Niemczech po wojnie bardzo się skomplikowała. 10 listopada 1918 roku cesarz Niemiec Wilhelm II ucieka z kraju, wykrywając przeciwko niemu spisek. Natomiast delegacja niemiecka złożona z osób gen. Winterfeldta, kmdr von Vanselowa i hr. Oberndorffa podpisała na stacji kolejowej w Rethondes koło Compiegne zawieszenie broni.
Weszło ono w życie 11 listopada 1918 roku o godz. 11:00.
Rozdział III
Rozpoczynając pisanie ostatniego, podsumowującego rozdziału tej pracy należy spojrzeć na całokształt prowadzonych działań wojennych przez Niemcy. Zawieszenie przez nich działań wojennych stanowiło prawdziwy dramat i cios wycelowany w siłę okrętu podwodnego, który stanie się później również śmiercionośną i zabójczo skuteczną bronią na morzu. Skuteczność kampanii podwodnej dla rozwoju potęgi armii niemieckiej potwierdza jeden niezaprzeczalny i prawdziwy fakt - Niemcy w okresie od 1914 - 1918 były prawdziwą morską potęgą ze względu na swój wynalazek jakim był okręt podwodny (niem. Unterseeboot, U-Boot). Mało kto wcześniej posiadał taką broń i potrafił ją wykorzystać w należyty sposób.
Kampania podwodna Niemiec pomimo, że zakończyła się porażką i zmuszeniem do podpisania pokoju i zawieszenia broni, na zawsze odcisnęła swoje piętno na kartach historii wojen morskich, w których to poległo tysiące ofiar zdeterminowanych tylko i wyłącznie
do tego, aby się nie poddać, żeby do końca walczyć z wrogiem - z aliantami.
Przez długi okres czasu I wojny światowej Hochseeflotte była postrachem dla pozostałych państw ze względu na jej potęgę i dynamiczny rozwój, który odbywał się w sposób stopniowy i długotrwały. Zaowocowało to skutecznością, którą wykazałem podając ilość storpedowanych okrętów przez U-Booty przy każdej przeprowadzonej kampanii.
Z czasem te liczby zaczęły maleć, ale to ze względu na aktywność państw, które wspomagały Wielką Brytanię w jej walce z największym przeciwnikiem o hegemonię w Europie i o spokój w stosunkach międzynarodowych. Tym państwem były oczywiście Stany Zjednoczone, które przystępując ze świeżymi siłami w roku 1917 do wojny odegrały kluczową rolę w opanowaniu sytuacji na froncie europejskim. Jednakże przez ten fakt, Stany Zjednoczone pozyskały sobie przyjaciela w państwie brytyjskim i wroga w państwie niemieckim, co zaowocuje II wojną światową, która odbędzie się za niecałe 21 lat od daty podpisania zawieszenia broni w dniu 11 listopada 1918 roku.
Bibliografia
Źródła drukowane:
Gołębiowski-Gozdawa Jan, Prekurat Wywerka Tadeusz, Pierwsza Wojna Światowa na morzu, Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1973.
Kosiarz Edmund, Bitwy na Bałtyku, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1978.
Źródła elektroniczne
Risikoflotte (German Naval History) - Brittanica Online E ncyclopedia [online]. [dostęp 27.09.2010 r.]. Dostępny w internecie: < http://www.britannica.com/EBchecked/topic/504457/Risikoflotte >
Taktyka walki [online]. [dostęp 27.09.2010 r.]. Dostępny w internecie:
J. Gozdawa-Gołębiowski, T. Wywerka Prekurat, Pierwsza Wojna Światowa na morzu, Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1973, s.5.
Tamże, s.5.
M. Zgórniak, 1914-1918. Studia i szkice z dziejów I wojny światowej. Wydawnictwo literackie, Kraków 1987, s.34.
M. Zgórniak, 1914-1918…, s.33.
M. Zgórniak, 1914-1918…,s. 34.
Tamże, s.34.
Tamże, s.34.
Tamże, s.34.
Tamże, s.34.
Tamże, s.34; J. Gozdawa-Gołębiowski, T. Wywerka Prekurat, Pierwsza Wojna Światowa, s.12.
Tamże, s.35.
Tamże, s.35.
Tamże, s.36.
Risikoflotte [online] dostęp: 27.09.2010 < http://www.britannica.com/EBchecked/topic/504457/Risikoflotte>.
M. Zgórniak, 1914-1918…, s. 36.
J. Gozdawa-Gołębiowski, T. Wywerka Prekurat, Pierwsza Wojna Światowa…, s.24.
Taktyka [online] dostęp: 27.09.2010 < http://www.u-boot.org/taktyka/1.php >.
Taktyka, dz. Cyt. [online].
Taktyka, dz. Cyt. [online].
Taktyka, dz. Cyt. [online].
J. Gozdawa-Gołębiowski, T. Wywerka Prekurat, Pierwsza Wojna Światowa…, s. 24
J. Gozdawa-Gołębiowski, T. Wywerka Prekurat, Pierwsza Wojna Światowa…, s. 24; E. Kosiarz, Bitwy na Bałtyku, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1978, s.185.
J. Gozdawa Gołębiowski, T. Wywerka Prekurat, Pierwsza Wojna Światowa…, s. 25; E. Kosiarz, Bitwy…, s.185.
J. Gozdawa Gołębiowski, T. Wywerka Prekurat, Pierwsza Wojna Światowa…, s. 25; E. Kosiarz, Bitwy…, s.186.
J. Gozdawa Gołębiowski, T. Wywerka Prekurat, Pierwsza Wojna Światowa…, s. 25.
Tamże, s.25.
J. Gozdawa-Gołębiowski, T. Wywerka Prekurat, Pierwsza Wojna Światowa…, s. 224.
Tamże, s.224.
Tamże, s.225.
Tamże, s.225.
Tamże, s.225.
Tamże, s. 226.
Tamże, s. 226.
Tamże, s. 226.
Tamże, s. 227.
Tamże, s. 227.
Tamże, s. 228.
Tamże, s. 229.
Tamże, s. 229.
Tamże, s. 230.
Tamże, s. 230.
Tamże, s. 231.
Tamże, s. 232.
Tamże, s. 233.
Tamże, s. 234.
Tamże, s. 281.
Tamże, s. 282.
Tamże, s. 297.
Tamże, s. 298.
Tamże, s. 299.
Tamże, s. 300.
E. Kosiarz, Wojny na Bałtyku, s. 245.
Tamże, s. 246.
Tamże, s. 247.
J. Gozdawa-Gołębiowski, T. Wywerka Prekurat, Pierwsza Wojna Światowa…, s. 401.
Tamże, s. 402.
Tamże, s. 407.
Tamże, s. 446.
Tamże, s. 494.
Tamże, s. 508.
Tamże, s. 509.
Tamże, s. 533.
Tamże, s. 537.