Koziołek
14.06.2011
Beee… kapusty mi się chce,
może być tez marcheweczka,
albo z trawy świeża sieczka,
może być tez stary kij,
by powrócić znów do sił.
Nikt nie karmi już od wczoraj,
a mnie bardzo boli głowa,
skręca kiszki i ogonek,
myślą, że to dzisiaj wtorek.
Bo we wtorki różnie bywa,
babcia lubi być kąśliwa,
o jarmarkach tylko myśli,
a ja siedzę w sadzie wiśni.
Teraz poszła do kościoła,
bo to przecież młoda wdowa,
jednak sądzę, że na bale
i nie myśli o mnie wcale.
Zostawiła jak żebraka,
u niej teraz pusta chata,
trudno znaleźć coś dla siebie,
by się poczuć tak jak w niebie.
Pójdę szukać swojej babci,
może nie ma dobrych papci
i nie może już powrócić
do koziołka, co się smuci.
Beee… kapusty bardzo chcę…
Ciągle pusta jest jej chata,
za co przyszło mi dziś spłacać?
Z kim pogadam, pomarudzę,
przecież ja się bardzo nudzę…
Przesiedziałem jak pod miotłą
cały dzionek z karmą wątłą,
napatrzyłem się na szpaki
co psociły się dla draki…
Byłem chyba złym koziołkiem
skoro poszła za amorkiem,
jutro pewnie się wyjaśni
więc nie kończę dziś tej baśni,
wszystko jeszcze wam opowiem
jak się najem i się dowiem,
teraz zmykam do stajenki,
bo już nocka w całej pełni.