Tego dnia moi uczniowie podczas katechezy zachowywali się dziwnie niespokojnie. Byli jacyś inni, podenerwowani, rozgadani. W końcu kiedy zaczęło mi to przeszkadzać, powiedziałem do najbardziej w tym momencie aktywnego Gerarda:
- Jeśli masz coś ciekawego do powiedzenia, to podziel się ze wszystkimi naraz, mówiąc głośno, a nie urządzaj mi tu głuchego telefonu.
Gerard wstał i powiedział:
- Bo, proszę Księdza, Marcin mówi, że Pana Boga można jeszcze i dziś spotka na ziemi, że on Go widział i nawet z Nim rozmawiał.
- A co Ty na to? - zapytałem Gerarda.
- To niemożliwe. Pan Bóg jest w niebie, a nie na ziemi.
- Czy wszyscy myślą tak jak Gerard, czy ktoś zgadza się z Marcinem? Wybuchła ogromna wrzawa. Część klasy krzyczała, że Gerard ma rację, inni wołali: Marcin, Marcin Marcin?
Podniosłem ręce do góry i powiedziałem:
- W ten sposób problemu nie rozstrzygniemy. Proszę, by wszyscy, którzy chcą zabrać głos, podnieśli rękę i powiedzieli swoje zdanie.
Tablicę podzieliłem na dwie części, z jednej strony napisałem Gerard" z drugiej "Marcin". Następnie poprosiłem o wypowiedzi. Pierwszy zgłosił się Jacek przyjaciel Gerarda. Powiedział, że na ziemi to Pan Bóg jest tylko na obrazku, ale tak naprawdę to jest On w niebie. Nie wytrzymała tego Agata, która wstała i odpowiedziała pytaniem:
- A Komunia święta to co, czy tylko biały opłatek? Przecież to prawdziwy Pan Jezus pod postacią chleba.
Gerard wstał znowu: - Dobrze, zgadzam się, ale czy z Komunią mażesz porozmawiać? Mówisz i mówisz, a odpowiedzi nie słychać.
Aneta, sąsiadka z ławki Agaty wstała broniąc zdania koleżanki:.
- Właśnie, że w Komunii świętej też można z Panem Jezusem porozmawiać a On odpowiada, może nie słowem, ale swoją mocą, swoją łaską, którą przez ten sakrament otrzymujemy. O co Go prosimy, to spełni, jeśli to jest dla naszego dobra.
Wtedy wstał Marcin i powiedział:
- Zgadzam się z dziewczynami mówiącymi o Komunii świętej, ale nie to miałem na myśli mówiąc o spotkaniu z Bogiem i rozmowie z Nim.
Wszyscy zamilkli. Gerard krzyknął:
- Jak jesteś taki mądry, to powiedz, gdzie spotkałeś Pana Boga i z Nim rozmawiałeś.
Marcin zamyślił się i powiedział:
- Spotkałem Go wczoraj.
Klasa aż otworzyła buzię ze zdziwienia.
- Gdzie, jak opowiedz... - posypały się prośby.
- Moja ciocia jest siostrą zakonną i pracuje w Poznaniu, w domu dla ludzi nieuleczalnie chorych. Wczoraj mama zabrała mnie do Poznania, poszliśmy do cioci, a ona zapytała, czy chcę zobaczyć jak ona się modli i rozmawia z Panem Bogiem czy chcę zobaczyć Boga na ziemi. Nie wierzyłem tak jak wy, że to możliwe. I wówczas ciocia zabrała mnie do sali, gdzie byli chorzy ludzie. Uśmiechała się do nich, robiła im opatrunki, rozmawiała z nimi, chociaż to nie było wcale takie łatwe. Potem prosiła mnie, bym im zaśpiewał piosenkę, której nauczył nas ksiądz n religii. Śpiewałem razem z siostrą. Chorzy uśmiechali się do mnie, dziękowali. Gdy wróciliśmy do mamy, powiedziałem jej, że dziś spotkałem Pana Boga na ziemi w innych ludziach.
Klasa milczała, a ja powiedziałem, że Marcin przeprowadził dzisiaj za mnie katechezę. A żeby ją uzupełnić, rozdałem szybko Pismo święte i prosiłem by odczytano fragment z Ewangelii wg św. Mateusza, tekst, którego wysłuchaliśmy przed chwilą podczas liturgii...
OBJAWIENIE BOGA - CZŁOWIEKA" BK 87