W poszukiwaniu prawdy o poczatkach


G.S. McLean, Roger Oakland, Larry McLean

W poszukiwaniu prawdy o początkach

0x01 graphic

Ewolucja i kreacjonizm w świetle dowodów. Tytuł oryginału: The Evidence For Creation, Książka jest do nabycia u wydawcy: Wydawnictwo "Pojednanie", ul. Harnasie 17/18, skr. poczt. 92, 20-956 Lublin 17

  Nota

0x01 graphic

Książkę wydano z inicjatywy Wspólnoty Chrześcijańskiej "HOSANNA", skr. poczt. 97, 20-950 Lublin 1, tel. 0-81 502-24-88.

0x01 graphic

© Copyright by Chrzescijanin.pl

Wstęp

Temat pochodzenia i dziejów świata od zawsze był problemem kontrowersyjnym. Jak rozpoczęło się życie na Ziemi? Czy powstało w wyniku przypadkowego, stopniowego procesu, trwającego miliony lat? A może zaistniało dzięki zaplanowanej ingerencji wszechmocnego Stwórcy, który skonstruował naszą planetę według szczegółowego planu? Ludzie często stawiają podobne pytania. Ale jak znaleźć na nie odpowiedzi?

W ciągu ostatnich kilkunastu lat kontrowersje związane z powstaniem Ziemi doprowadziły do zagorzałej polemiki między przedstawicielami dwóch przeciwstawnych poglądów: ewolucjonistami i kreacjonistami. Toczyły się nawet sprawy sądowe, mające na celu rozstrzygnięcie, czy biblijna koncepcja stworzenia świata może być wykładana w szkołach publicznych na równi z teorią ewolucji. Wielu ludzi odrzuca koncepcję stworzenia tylko dlatego, że pochodzi z Biblii, choć nie znają i nie rozumieją podstaw, na jakich się opiera.

Najpopularniejszym modelem opisującym powstanie życia na Ziemi jest teoria ewolucji. Znaczna większość naukowców popiera i przyjmuje tę teorię jako jedyne logiczne wytłumaczenie pochodzenia i historii życia na Ziemi. A ponieważ jest ona tak bardzo rozpowszechniona, większość ewolucjonistów już nie uważa jej za teorię, lecz za fakt. Każdego, kto ją podważa, uważa się za religijnego aroganta lub fanatyka. Często reakcją ewolucjonistów na próbę podważenia ich teorii jest gniew i wrogość.

Czy można stwierdzić, który z tych dwóch modeli powstania świata jest prawdziwy? Czy istnieje jakiś test, na podstawie którego można zbadać wiarygodność teorii? Powszechnie wiadomo, że w naukach empirycznych uznanie jakiejś teorii lub hipotezy za naukową wymaga poparcia jej faktami. Każde twierdzenie i pojęcie, którego nie można poprzeć rozsądnymi, empirycznymi dowodami, nie powinno być określane mianem naukowego. Celem tej książki jest zbadanie obu modeli początków świata - stworzenia i ewolucji - w świetle powyższych założeń. Fundamentalne tezy obu modeli zostaną szczegółowo omówione, a następnie sprawdzone poprzez konfrontację z dostępnymi, empirycznymi dowodami.

Kreacjoniści napisali wiele znakomitych książek, zawierających informacje podobne do niniejszej publikacji. Celem prezentacji naszego materiału nie jest powielanie czegoś, co już zostało napisane. Naszym pragnieniem jest jasne i przejrzyste przedstawienie dwóch przeciwstawnych modeli powstania Ziemi. Chcemy tym samym rzucić wyzwanie osobom myślącym. Wszędzie, gdzie było to możliwe, posłużyliśmy się diagramami, wykresami i zdjęciami w celu lepszego zilustrowania ważniejszych twierdzeń. W części pierwszej prezentujemy biblijny model stworzenia świata. Część druga zawiera omówienie modelu ewolucyjnego. Natomiast część trzecia ukazuje tabelę geologiczną i skamieniałości, w świetle których zostały ocenione oba modele.

Kolejnym celem tej książki jest przekonanie czytelnika, że Biblia - słowo pochodzące od Boga - w pełni zgadza się z dowodami pochodzącymi ze świata stworzonego przez Niego. Jednak sama prezentacja faktów potwierdzających autentyczność Biblii nie gwarantuje zmiany poglądów kogoś, kto dotychczas nie wierzył w biblijne stworzenie świata. Zwolennik ewolucji nie zmieni swego punktu widzenia jedynie na drodze intelektualnego przekonywania. Tylko Duch Boży jest w stanie otworzyć oczy człowieka ślepego duchowo.

W ciągu ostatnich kilkunastu lat tysiące zagorzałych ewolucjonistów po zbadaniu biblijnego wyjaśnienia powstania i historii życia na Ziemi, odkryło, że jest ono logiczne i prawdziwe. Modlimy się, by wiele innych osób, także spośród czytelników tej książki, doszło do takiego samego wniosku. Biblia - księga, która może stać się kluczem do zrozumienia początków Ziemi i historii życia na niej - jest także kluczem do zrozumienia duchowych potrzeb ludzkości. Niech słowo Boże i Duch Boży otwierają każde serce na zrozumienie realności naszego Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa.

 Część 1 - BIBLIJNY MODEL STWORZENIA ŚWIATA

Podstawą wiedzy jest bojaźń Pańska... /Księga Przysłów 1,7/

Przystępność Twoich słów oświeca i naucza niedoświadczonych. /Psalm 119,130/

1. Podstawy biblijnego modelu stworzenia świata

Bóg-Stworzyciel objawił ludzkości rozmaite wydarzenia, które miały miejsce od momentu powstania wszechświata i wszystkich żywych stworzeń. Źródłem biblijnego modelu stworzenia świata jest słowo Boże, skierowane do człowieka objawienie zapisane przez Boga. Chociaż słowa zostały spisane ludzką ręką, źródłem jej natchnienia, a także biblijnego modelu stworzenia świata, jest sam Bóg i tylko On. W 2 Liście apostoła Pawła do Tymoteusza 3,16 czytamy:

Wszelkie Pismo od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości.

Kreacjonista to osoba, która jest gotowa przyjąć biblijny opis powstania i dziejów Ziemi jako wiarygodny i prawdziwy. Wierzy również, że stwierdzenia zawarte w słowie Bożym mogą zostać poparte przez dowody pochodzące ze świata stworzonego przez Boga. Dla kreacjonisty oczywiste jest, że Pismo święte można stosować jako klucz do zrozumienia praw rządzących powstaniem i dziejami Ziemi.

Często się zdarza, że osoba uznająca biblijny model stworzenia świata jest postrzegana jako naiwny i ograniczony fanatyk religijny, który nie chce szczerze zbadać istniejących dowodów. Ponieważ w środowisku naukowym ewolucyjny model powstania Ziemi jest powszechnie akceptowany, wiele osób z góry odrzuca model biblijny bez uprzedniego zgłębienia zawartych w nim twierdzeń. Nawet wielu chrześcijan, którzy ufają Biblii i darzą ją szacunkiem, nie do końca pojmuje opis stworzenia świata. Jednym z głównych celów tej książki jest omówienie podstawowych elementów biblijnego opisu stworzenia i zilustrowanie ich logicznymi, empirycznymi dowodami.

Bóg-Stwórca

Już pierwszy werset Pisma świętego zawiera najważniejszą prawdę biblijnego modelu stworzenia świata. Czytamy tam: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz 1,1). Biblijny punkt widzenia na powstanie Ziemi skupia się wokół istnienia wszechmocnego, wiecznego Projektanta, który miał określony plan dla swojego stworzenia. wszechświat, Układ Słoneczny, nasza Ziemia powstały dzięki zaplanowanej i uporządkowanej ingerencji wybitnie inteligentnej, twórczej Istoty.

Dzięki badaniom naukowym kilku ostatnich stuleci posiadamy rozległe informacje dotyczące konstrukcji świata bezpośrednio nam dostępnego. Wielu inteligentnych ludzi poświęca całe swoje życie badaniu fizycznych i chemicznych praw rządzących światem przyrody, a także obserwacji struktury i funkcjonowania organizmów żywych. Te niezwykłe odkrycia naukowe pokazują istnienie struktur tak złożonych, że wykraczają one poza zakres ludzkiego pojmowania. Skąd wzięła się taka konstrukcja i złożoność wszechświata?

Każdy z nas zastanawiał się kiedyś nad powstaniem wszechświata. Logika i doświadczenie pokazują, że żaden znany nam przedmiot charakteryzujący się uporządkowaną konstrukcją nie mógł powstać w wyniku spontanicznego procesu. Na przykład książka jest efektem wielu godzin starannego planowania i pisania. Obraz odzwierciedla pewną ideę lub scenę widzianą oczyma artysty, którą następnie ludzka ręka przenosi na płótno za pomocą pędzla. Budynki są dziełem architektów kreślących projekty, dzięki którym robotnicy mogą układać złożone struktury w uporządkowaną całość.

Świat wokół nas charakteryzuje się taką konstrukcją i złożonością, że wykracza to poza nasze wyobrażenie. Atomy, cząsteczki, komórki i wszystkie żywe organizmy stanowią dowód, że wszechświat powstał w wyniku mistrzowskiego planu i projektu inteligentnej Istoty. Ponadto logiczne rozumowanie potwierdza, że struktury charakteryzujące się uporządkowaną konstrukcją muszą mieć projektanta. W związku z tym, czy uznanie, że konstrukcja wszechświata jest wynikiem pracy inteligentnego Stwórcy-Projektanta, nie jest logicznym rozwiązaniem? Pierwsza teza biblijnego modelu stworzenia świata jest więc prawdziwa, logiczna i rozsądna.

 

Ryc. 1
Atom jest podstawową częścią składową każdego przedmiotu we wszechświecie. Podstawowymi elementami atomu są: przestrzeń, materia i energia.

Części składowe stworzenia

Aby rozpocząć każdą budowę, przedsiębiorca musi najpierw zebrać surowce. Chcąc na przykład rozpocząć budowę bloku mieszkalnego, należy najpierw zgromadzić na miejscu budowy podstawowe materiały budowlane, takie jak drewno, cement i cegły. Ciekawe jest, że biblijny opis stworzenia rozpoczyna się od szczegółowego przedstawienia surowców, użytych do zbudowania wszechświata.

Wiemy, że wszystko, co istnieje we wszechświecie, zbudowane jest z cząstek elementarnych — atomów. Każdy atom składa się z trzech głównych elementów: przestrzeni, materii i energii (ryc. 1). Właśnie te trzy elementy zostały stworzone przez Boga pierwszego dnia stworzenia i jest o nich mowa w trzech pierwszych wersetach Biblii.

Przestrzeń i materia

W Księdze Rodzaju 1,1-3 jest napisane:

Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała się światłość.

Jeśli dokładnie przyjrzymy się tym wersetom, lepiej zrozumiemy początkowe stadia procesu tworzenia. Na przykład werset pierwszy mówi, że Bóg stworzył niebo i ziemię. Fragment ten sugeruje, że Bóg stworzył ciała niebieskie istniejące we wszechświecie, a także naszą planetę Ziemię. Jednak jeśli zbadamy dokładne znaczenie słów niebo i ziemia w języku hebrajskim, w którym została napisana Księga Rodzaju, odkryjemy, że słowa te mają głębsze znaczenie. Niebo w wersecie pierwszym to hebrajskie szamayim, oznaczające „niebiosa, firmament, przestrzeń”. Jedną z pierwszych rzeczy stworzonych przez Boga jest więc przestrzeń. Po drugie, widzimy hebrajskie słowo erets, które należy rozumieć jako „ziemię, pył, grunt, materię lub substancję, z której można lepić przedmioty”. W związku z tym, zgodnie ze słowem Bożym stworzenie rozpoczyna się od powstania dwóch podstawowych elementów atomu: przestrzeni i materii.

Pustkowie i chaos

Także drugi ważny aspekt stworzenia podstawowych komponentów jest zawarty w Piśmie świętym. Ziemia-materia była pustkowiem i chaosem (Rdz 1,2). Oznacza to, że materia nie stanowiła jeszcze wtedy uporządkowanej konstrukcji. Brak uporządkowania opisany jako „pustkowie i chaos” można zilustrować za pomocą klocków porozrzucanych przez dziecko na podłodze. Nie przedstawiają one żadnej uporządkowanej konstrukcji (ryc. 2). W ten sam sposób materia będąca jednym z komponentów atomu, była na początku pozbawiona kształtu i konstrukcji.

Ryc. 2
Powyżej widzimy klocki porozrzucane. Poniżej poukładano je i nadano kształt całości.

 

Światłość

Trzecim głównym składnikiem struktury atomu jest światło. Biblia mówi: „Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała się światłość” (Rdz 1,3). Zostało wtedy stworzone pełne widmo fal elektromagnetycznych (ryc. 3). Często myślimy, że pojęcie światła ogranicza się jedynie do tego, co możemy dostrzec okiem. Jednak jeśli przyjrzeć się bliżej definicji światła, okazuje się, że wykracza ono daleko poza zakres percepcji wzrokowej. Każda fala zawarta w widmie elektromagnetycznym, ograniczonym z jednej strony promieniowaniem gamma, z drugiej zaś falami radiowymi, jest nośnikiem różnej energii. Jedynie światło, czyli fale tworzące kolory tęczy, są widoczne dla ludzkiego oka. Dlatego też, gdy Bóg powiedział: „Niechaj się stanie światłość!”, zostało stworzone całe widmo elektromagnetyczne. Innymi słowy, to wtedy powstała energia. Jeśli zmierzymy energię atomu, okaże się, że zawiera się ona w granicach zakresu fal elektromagnetycznych.

 

Ryc. 3
Widmo elektromagnetyczne składa się z wielu różnej długości fal elektromagnetycznych.

Widzimy więc, że pierwsze trzy wersety Biblii jasno opisują początek przestrzeni, materii i energii, które są głównymi elementami atomu — podstawowego składnika wszechświata (ryc. 4). Czy nie jest interesujące, że biblijny opis atomu jest taki sam, jak jego współczesny model?

NIEBO = PRZESTRZEŃ

ZIEMIA = MATERIA

ŚWIATŁO = ENERGIA

Ryc. 4
Elementy atomu powstały pierwszego dnia stworzenia świata.

Woda

Kolejna ważna rzecz wspomniana w pierwszych wersetach Biblii to woda. Czytamy: „A Duch Boży unosił się nad wodami” (Rdz 1,3). Wydaje się, że dzieło Ducha Bożego związane z wodą jest szczególne.

W czym przejawia się niezwykłe znaczenie wody? Już ze wstępnej obserwacji wynika, że woda jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych związków chemicznych na naszej planecie. Ponad dwie trzecie całkowitej powierzchni Ziemi pokryte jest wodą.

Szczegółowa obserwacja właściwości wody prowadzi do wniosku, że jest to bardzo złożona i niezwykła substancja. Jako jeden z niewielu związków chemicznych nie poddaje się zwykłym prawom chemicznym. W procesie schładzania poniżej 4oC i zamarzania, zamiast kurczyć się, woda zwiększa swoją objętość (ryc. 5). W postaci ciała stałego (lodu) jest lżejsza niż ciecz, co ma istotne znaczenie dla wszystkich podwodnych form życia w zimnych strefach klimatycznych. Jeżeli woda nie posiadałaby tej cechy, jeziora i rzeki zamarzałyby od dna do powierzchni, powodując śmierć organizmów żywych.

Woda pełni ważną rolę w regulacji temperatury na Ziemi. Para wodna zawarta w atmosferze pomaga chronić powierzchnię naszej planety przed zbyt intensywnym ogrzaniem promieniami słońca w ciągu dnia. W nocy pełni rolę powłoki nieprzepuszczalnej dla promieni słonecznych, które — opuszczając atmosferę — oziębiłyby ją.

Kolejną ważną właściwością wody związaną z regulacją klimatu jest zdolność pochłaniania dużej ilości ciepła bez nadmiernego wzrostu temperatury. Nagromadzone ciepło jest oddawane podczas parowania niewielkich ilości wody, co powoduje zmianę klimatu Ziemi na bardziej umiarkowany.

Woda jest niezbędna do istnienia życia na Ziemi. Sondy kosmiczne, poszukujące życia w innych częściach Układu Słonecznego, szukają przede wszystkim wody. Każdy żywy organizm w dużej części składa się z wody, której potrzebuje do przetrwania. Spośród wszystkich znanych płynów woda jest najlepszym rozpuszczalnikiem — można w niej rozpuścić więcej substancji niż w jakiejkolwiek innej cieczy. Nie ma więc wątpliwości, że woda to bardzo wyjątkowy związek chemiczny. Czyż nie jest interesujące, że pierwszego dnia stworzenia Duch Boży dokonał niezwykłego dzieła właśnie z wodą?

 

Ryc. 5
Większość substancji kurczy się pod wpływem schładzania. Woda natomiast poniżej 4 stopni Celsjusza zwiększa swoją objętość, a następnie zamarza, tworząc ciało stałe.

Długość dnia podczas stwarzania

Biblijny zapis początków Ziemi wyraźnie wskazuje, że stworzenie nastąpiło w ciągu sześciu dni. Co, według Biblii, oznacza słowo „dzień” użyte w opisie stworzenia świata? Czy chodzi tutaj o 24 godziny, czy też o znacznie dłuższy okres? Wielu biblistów sugeruje, że dzień podczas procesu stwarzania oznacza miliony lat. Niektórzy nawet twierdzą, że Bóg posłużył się ewolucją, by stworzyć wszystkie formy życia. W ten sposób starają się rozwiązać problem miliardów lat, jakie rzekomo upłynęły od momentu powstania Ziemi.

Teoria dnia-epoki

Popularną teorią, która stanowi próbę połączenia biblijnego dnia stworzenia z długimi okresami geologicznymi, jest teoria dnia-epoki. Osoby przyjmujące ten pogląd wierzą, że istnieje związek między nakreśloną przez teorię ewolucji kolejnością epok geologicznych a kolejnością stwarzania podaną w Piśmie. Jednak dokładne zbadanie opisu stworzenia wskazuje, że te poglądy są ze sobą sprzeczne. Przyjrzyjmy się kilku argumentom potwierdzającym, że teoria dnia-epoki nie zgadza się z dosłowną interpretacją Biblii.

1. Pismo stwierdza, że cała roślinność pojawiła się trzeciego dnia stworzenia świata, natomiast ryby i inne organizmy morskie zostały stworzone piątego dnia. Ewolucyjna teoria powstania i dziejów życia na Ziemi oparta na epokach geologicznych odwraca tę kolejność.

2. Biblia podaje, że Bóg stworzył Słońce, Księżyc i gwiazdy czwartego dnia. Jest to dzień następujący po stworzeniu królestwa roślin. Oczywiste jest, że wegetacja nie mogła zachodzić bez dostępu do światła słonecznego. Dlatego założenie, że jeden dzień stworzenia świata jest równy okresowi milionów lat, nie może być prawdziwe.

3. Pismo stwierdza, że ptaki zostały stworzone tego samego dnia, co ryby i inne organizmy morskie. Teoria ewolucji utrzymuje, że ptaki powstały z gadów miliony lat po pojawieniu się ryb.

4. Biblia wskazuje, że owady zostały stworzone jako jedne z ostatnich, pojawiając się w tym samym czasie, co zwierzęta lądowe i gady. Według geologii ewolucyjnej owady pojawiły się we wczesnych okresach geologicznych, wyprzedzając pojawienie się gadów i zwierząt lądowych.

Czytając pierwszy rozdział Księgi Rodzaju, widzimy, że każdy dzień stworzenia świata zaczyna się porankiem i kończy wieczorem. W ten sam sposób opisalibyśmy każdy normalny dzień. Wydaje się więc, że dzień podczas stwarzania świata był dniem o normalnej długości.

Bóg jednak dalej wyjaśnia długość dnia stworzenia świata. Gdy dawał Izraelowi dziesięć przykazań, powiedział:

Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy (...). W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty (Wj 20,8-11).

W tych wersetach Bóg mówi człowiekowi, by pracował przez sześć dni, a siódmego — by odpoczywał. Bóg porównał te dni do dni tygodnia, w którym stworzył świat. Z kontekstu biblijnego jasno wynika, że długość dni tygodnia stworzenia świata jest porównana do długości normalnych dni i w związku z tym nie może być równa tysiącom czy milionom lat.

Kolejnym problemem związanym z teorią dnia-epoki i teorią, że życie powstało w wyniku ewolucji, jest próba wyjaśnienia istnienia śmierci przed upadkiem i przekleństwem ludzkości. Jeśli trzeba było milionów lat na powstanie życia w wyniku ewolucji, to śmierć pojawiała się ciągle na nowo. Teoria ewolucji, na której opiera się geologiczna skala czasu, sugeruje, że śmierć jest naturalnym zjawiskiem, istniejącym od momentu powstania życia na Ziemi. Opiera się więc na założeniu, że choroby i śmierć są częścią procesu doboru naturalnego, który doprowadził do pojawienia się człowieka. Biblia natomiast bardzo jasno stwierdza, że śmierć pojawiła się na świecie wraz z grzechem Adama. W Liście do Rzymian 5,12 apostoł Paweł napisał:

Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli.

Możemy więc logicznie wnioskować, że długość całego tygodnia stworzenia świata jest równa długości siedmiu normalnych dni. Pismo mówi, że Bóg odpoczął siódmego dnia, gdy dokończył dzieło stworzenia. Procesy, którymi Bóg posłużył się w swoim dziele, dzisiaj już nie zachodzą. Nie można więc ich badać przez pryzmat obecnie istniejących praw natury.

Kiedy miało miejsce stworzenie świata?

Kiedy to wszystko się zaczęło? Ile lat ma Ziemia? Czy powstała wiele milionów lat temu, czy też stało się to całkiem niedawno?

Kwestia wieku Ziemi od zawsze budziła kontrowersje. Żaden człowiek nie był naocznym świadkiem tego wydarzenia. Dlatego powstało tak wiele różnorodnych koncepcji związanych z tym zagadnieniem.

 

Ryc. 6
Wiek wszechświata jest tematem kontrowersyjnym i interesuje wszystkich. Czy naukowcy potrafią odkryć jego prawdziwy wiek? (Okładka magazynu „Time”, 12 marca 1995).

Z ewolucyjnego punktu widzenia Ziemia jest bardzo stara. Większość źródeł naukowych podaje, że wszechświat ma 15-20 miliardów lat, a sama Ziemia — 4,5-5 miliardów.

W dalszej części powiemy, że miliardy lat potrzebne do podtrzymania koncepcji ewolucyjnej zostały zaproponowane przez geologów w XVII w. To samo dotyczy geologicznych warstw Ziemi, które miały się wykształcić stopniowo, dzięki procesom trwającym miliony lat.

 

Ryc. 7
Panorama „Małego Wielkiego Kanionu”, który powstał nagle, na północ od Góry (wulkanu) św. Heleny. Stało się to 19 marca 1982 r. za sprawą spływającego błota,. Ściany wąwozu pokazują warstwy geologiczne, które zostały utworzone w wyniku kataklizmu.

Jeśli chodzi o kreacjonistów uznających biblijny opis stworzenia świata, to można ich podzielić na dwa obozy różniące się poglądami na temat wieku Ziemi. Jeden z nich opowiada się za starą Ziemią i zgadza się z ewolucjonistami — że do wykształcenia się warstw geologicznych potrzebne było wiele milionów lat. Twierdzą, że dni tygodnia podczas stwarzania nie były równe współczesnym dniom, lecz trwały miliony lat.

Kreacjoniści opowiadający się za koncepcja młodej Ziemi są przekonani, że warstwy geologiczne zostały utworzone w ciągu krótkiego okresu podczas niszczącego Ziemię potopu. Przyjmują również, że dni tygodnia w akcie stwarzania świata były równe długością współczesnym dniom. Choć nie można dogmatyzować tego stanowiska, to biblijny zapis rodowodów rozpoczynających się od osoby Adama wydaje się wskazywać, że tydzień, w którym Bóg stworzył świat, miał miejsce zaledwie kilka tysięcy lat temu.

Dla ludzi akceptujących ewolucyjny model dziejów Ziemi propozycja tak młodego jej wieku wydaje się całkiem niedorzeczna. Oczywiście, istnieje duża rozbieżność między pięcioma miliardami i kilkoma tysiącami lat. Jeśli jeden model powstania świata podaje właściwy wiek Ziemi, drugi musi zawierać poważny błąd.

 

Ryc. 8
Wyraźnie widoczne warstwy utworzone zostały w ciągu kilku godzin podczas erupcji Góry św. Heleny z pędzących z huraganową prędkością materiałów wulkanicznych. Stało się to 12 czerwca 1980 r. W środku urwiska widać warstwę ponad siedmiometrowej grubości. Nad nią znajduje się ciężka, choć cieńsza warstwa błota pochodzącego z erupcji, która miała miejsce 19 marca 1982 r. Pod środkową warstwą znajduje się inna, utworzona przez odłamki pochodzące z dziewięciogodzinnej erupcji z 18 maja 1980 r. (Zdjęcie autorstwa Stevena A. Austina. Użyte za zgodą. Copyright - Instytut Badań Kreacjonistycznych).

Interesujące jest to, że wielu ludzi przyjmuje określony pogląd na wiek Ziemi bez uprzedniego samodzielnego zbadania faktów. Ewolucyjne założenie o długich okresach, potrzebnych do wytworzenia warstw geologicznych, musi zostać zweryfikowane w świetle nowo zdobytych informacji. Przykład: geolodzy byli świadkami ukształtowania się warstw geologicznych w ciągu zaledwie kilku chwil. Miało to miejsce w 1980 i 1983 roku podczas erupcji wulkanu, Góry św. Heleny. Wynika z tego jasno, że nie potrzeba milionów lat, by powstały warstwy geologiczne. Może się to stać bardzo szybko (ryc. 7 i 8).

Geologia historyczna

Nauka zwana geologią historyczną zajmuje się określaniem wieku Ziemi. Obecnie dysponuje ona ponad 80 różnymi metodami badawczymi. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że większość z nich wskazuje na młody wiek Ziemi, a nie na rzekome miliardy lat proponowane i mocno podkreślane przez ewolucjonistów (ryc. 9). W dalszej części tej książki, gdy będziemy bardziej szczegółowo analizować teorię ewolucji, przekonamy się, dlaczego długie okresy są tak niezbędne do podtrzymania wiarygodności tej teorii.

Kreacjoniści opowiadający się za „młodą” Ziemią są przekonani, że jest ona dużo młodsza, niż to sugerują ewolucjoniści. Starają się poprzeć swój pogląd odkryciami geologicznymi. Należy jednak pamiętać, że geologia historyczna opiera się na założeniu, iż różne zjawiska przyrodnicze, takie jak erozja powodowana przez wiatr i wodę, aktywność wulkanów, wypiętrzanie i opadanie lądów, występują obecnie z takim samym nasileniem, jak kiedyś. To z kolei jest podstawą uniformitarianizmu. Niemożliwe jest jednak zweryfikowanie tych twierdzeń.

 

Ryc. 9
Większość metod określania wieku Ziemi wskazuje, że jest ona młoda. Jedynie kilka wątpliwych metod geologii historycznej wspiera ewolucyjną tezę, że Ziemia ma miliardy lat.

Napisano wiele książek opisujących udokumentowane dowody na młody wiek Ziemi. „Młoda Ziemia”, napisana przez dra Johna Morrisa, jest doskonałą pozycją na ten temat. My przyjrzymy się zaledwie kilku przykładom wskazującym, że Ziemia może być dużo młodsza, niż twierdzą ewolucjoniści.

Pole magnetyczne Ziemi

Metodą, stosowaną w geologii historycznej, potwierdzającą młody wiek Ziemi, jest mierzenie natężenia jej pola magnetycznego. Analiza danych zdobytych w ciągu ostatnich 130 lat wskazuje, że natężenie to maleje z każdym rokiem (ryc. 10). Gdybyśmy chcieli przedstawić zgromadzone dane na skali (przy założeniu, że jego spadek jest taki sam jak w przeszłości), okazałoby się, że dziesięć tysięcy lat temu natężenie pola magnetycznego Ziemi było równe natężeniu pola magnetycznego gwiazdy magnetycznej. Oczywiście życie w takich warunkach nie mogłoby istnieć. Gdyby poszerzyć skalę, tak by przedstawiała okres trzydziestu tysięcy lat wstecz, to natężenie pola magnetycznego Ziemi spowodowałoby wzrost temperatury na jej powierzchni do ponad 5000 stopni Celsjusza. W takich warunkach stopiłyby się lub wyparowały wszystkie pierwiastki. Powyższa metoda geologii historycznej pozwala więc wyciągnąć wniosek, że Ziemia nie może mieć tylu lat, ile sugeruje teoria ewolucji.

Następny czynnik związany ze spadkiem natężenia pola magnetycznego dotyczy wpływu takiego stanu na otaczające Ziemię pasy promieniowania Van Allena (ryc. 10). Są one bardzo ważne przy określaniu promieniowania kosmicznego docierającego do Ziemi. Z kolei to promieniowanie jest ważnym czynnikiem w określaniu tempa rozpadu węgla 14C. Izotop tego pierwiastka jest używany do określania wieku materiału organicznego. Metoda, w której jest on stosowany, opiera się na założeniu, że jego ilość w atmosferze ziemskiej była zawsze taka sama. Jeżeli natężenie pola magnetycznego Ziemi ulegało jakiemuś wahaniu, dokładność tej metody jest wysoce podejrzana. Więcej szczegółów dotyczących tej metody omówimy przy okazji opisywania radiometrycznych metod określania wieku Ziemi.

Ryc. 10
Natężenie pola magnetycznego Ziemi słabnie. Pomiary z ostatnich 130 lat pozwoliły odnotować jego 14% spadek wskazując, że zmniejsza się ono o połowę co 1400 lat. Jeżeli spadek ten jest stały, to 10000 lat temu musiałoby ono być równe natężeniu pola magnetycznego gwiazdy magnetycznej. Żaden organizm żywy nie mógłby przetrwać na takiej Ziemi.

 

Ryc. 11
Natężenie pola elektromagnetycznego w pasach radiacyjnych Van Allena zależy od natężenia pola magnetycznego Ziemi. Jeśli spadła wartość tego drugiego, to wartość pierwszego również uległa zmianie. To ważne zjawisko pozwala zakwestionować wiarygodność datowania izotopem węgla 14C.

Erozja kontynentów

Erozyjne działanie wiatru i wody dostarcza nam ważnego argumentu wskazującego na młody wiek Ziemi (ryc. 12). Przy obecnej szybkości procesów erozyjnych kontynenty zostałyby całkowicie zrównane z poziomem morza w ciągu 14 milionów lat. Okres ten jest o wiele dłuższy od wieku Ziemi sugerowanego przez biblijny model stworzenia świata. Stanowi jednak mniej niż pół procenta wieku, jaki przypisuje Ziemi teoria ewolucji.

 

Ryc. 12
Jeśli przyjąć obecne tempo erozji powodowanej przez wodę i wiatry za stałe, to już 14 milionów lat temu wszystkie kontynenty powinny być zrównane z poziomem morza.

Złoża ropy naftowej i gazu ziemnego

Kolejna ciekawa obserwacja wspierająca koncepcję młodej Ziemi związana jest z bardzo wysokim ciśnieniem złóż ropy naftowej i gazu ziemnego (ryc. 13). Wiele tych złóż otoczonych jest materiałem przepuszczalnym, który w ciągu milionów lat umożliwiłby zmniejszenie tego ciśnienia. Ponieważ jednak jest ono aż tak wysokie, złoża te nie mogą być tak stare, jak sugeruje to teoria ewolucji.

 

Zaprezentowaliśmy tylko kilka metod stosowanych w geologii historycznej, które potwierdzają koncepcję młodej Ziemi. Oczywiście istnieją jeszcze inne fakty, umożliwiające podważenie twierdzenia, że Ziemia i wszechświat mają miliardy lat.

 

Ryc. 13
Ropa naftowa i gaz ziemny znajdują się w warstwach piasku i skał przepuszczalnych. Bardzo wysokie ciśnienie spowodowałoby ulotnienie się tych złóż z warstw przepuszczalnych, jeśli byłyby one starsze niż 10 tysięcy lat.

Dowody na ewolucyjny wiek Ziemi

Istnieje kilka metod, stosowanych w geologii historycznej, które wydają się potwierdzać, że Ziemia powstała miliardy lat temu. Ewolucjoniści chętnie się na nie powołują. Noszą one miano metod radiodatowania. Większość naukowców uważa, że określają one wiek Ziemi wiarygodnie i dokładnie. Często można przeczytać publikacje naukowe, mówiące o zastosowaniu tych metod do określenia wieku poszczególnych warstw Ziemi. Radiochronologia stała się ważną podstawą twierdzenia, że Ziemia powstała przed miliardami lat. Zbadajmy, w jaki sposób mierzy się czas metodami radiodatowania. Najbardziej rozpowszechnione są:

1) metoda uranowo-ołowiowa;

2) metoda rubidowo-strontowa;

3) metoda potasowo-argonowa.

W każdym z wyżej wymienionych układów pierwiastek pierwotny, czyli ten ulegający rozpadowi (uran, rubid, potas), stopniowo staje się pierwiastkiem wtórnym układu (ołowiem, strontem, argonem). Dzięki zastosowaniu spektrometru mas można zmierzyć stężenie pierwiastków pierwotnych i wtórnych. Stopień rozpadu danego związku chemicznego, określony dzięki radiometrii, stanowi następnie podstawę do oszacowania czasu tego rozpadu.

Radiochronologia opiera się na trzech założeniach:

1. Dany układ na początku może składać się jedynie z pierwiastków pierwotnych i nie może zawierać pierwiastków wtórnych.

2. Szybkość rozpadu musi być niezmienna od początku procesu aż do końca.

3. Dany układ musi być układem zamkniętym. Nie można do niego niczego dodać, nie można z niego niczego zabrać.

Po zbadaniu tych założeń okazuje się, że radiometryczne metody określania wieku Ziemi opierają się w dużym stopniu na spekulacji. Żadnego z tych założeń nie można sprawdzić ani udowodnić. W związku z tym nie można ich uznać za naukowe. Nie można na przykład stwierdzić, z czego na początku składał się dany układ. Twierdzenie, że zawierał on 100% pierwiastka pierwotnego i 0% pierwiastka wtórnego jest jedynie domysłem. Po drugie, sugerowanie, że tempo rozpadu w przeszłości było takie samo jak obecnie, jest równie nierozsądne. Intensywność każdego procesu zachodzącego w przyrodzie jest uwarunkowana różnymi czynnikami środowiskowymi. Na przykład na szybkość procesu rozpadu mają znaczący wpływ duże zmiany temperatur. Po trzecie, w przyrodzie nie istnieją układy zamknięte.

Twierdzenie, że dowolny proces zachodzący przez długi okres może oprzeć się wpływowi środowiska zewnętrznego, jest jedynie hipotezą. Nie można powiedzieć, że żaden pierwiastek wtórny lub pierwotny nie został dodany lub ujęty z danego układu w ciągu milionów lat.

Aby lepiej zrozumieć działanie wymienionych metod określania wieku Ziemi, przyjrzyjmy się kilku przykładom. Co by zrobił naukowiec, chcąc określić wiek danej skały lub warstwy Ziemi? Materiałem powszechnie używanym w tym celu są skały wulkaniczne, które często otaczają różne skamieniałości (ryc. 14). Aby ustalić wiek odkrytej skamieniałości, określa się najpierw wiek materiału wulkanicznego, który znajduje się nad, pod lub wokół niej. W tym celu stosuje się jedną z metod radiodatowania: potasowo-argonową lub uranowo-ołowiową. Wyniki uzyskane w ten sposób są często publikowane w pismach naukowych, gdyż uznaje się je za dokładne i wiarygodne.

 

Ryc. 14
Aby określić wiek skamieniałości, poddaje się badaniom radiometrycznym materiał wulkaniczny pochodzący z warstw Ziemi otaczających tę skamieniałość. Czy są to metody wiarygodne?

Jak dalece można wierzyć radiochronologii?

W jakim stopniu można polegać na metodach radiodatowania? Jak już widzieliśmy, teoria określająca procedurę badania wieku Ziemi opiera się na założeniach niemożliwych do sprawdzenia. Czy są jeszcze inne fakty pozwalające kwestionować wiarygodność tych metod? Istnieje wiele przykładów nieścisłości, które podają w wątpliwość wiarygodność radiochronologii. Przyjrzyjmy się tym przykładom.

Próbkę, pobraną z powierzchni Księżyca podczas misji kosmicznej Apollo 11, poddano badaniu przy użyciu czterech różnych metod radiometrycznych. Wiek próbki określono następująco:

a) metodą Pb207-Pb206 na 4,6 mld lat;

b) metodą Pb206-U238 na 5,41 mld lat;

c) metodą Pb207-U235 na 4,89 mld lat;

d) metodą Pb208-Th232 na 8,20 mld lat.

Wiek skał księżycowych pobranych z tego samego miejsca, określony za pomocą metody potasowo-argonowej, wynosił 2,3 mld lat. Przy użyciu pięciu różnych metod uzyskano pięć różnych wyników. Który wynik jest prawdziwy? Czy w ogóle można na nich polegać?

Misja kosmiczna Apollo 16 pozyskała skałę księżycową, której wiek określano za pomocą trzech różnych metod. Uzyskane wyniki wahały się od 7 do 18 mld lat. Naukowcy zajmujący się tymi badaniami stwierdzili, że wyniki nie były właściwe ze względu na nadmiar ołowiu w próbkach. Przy pomocy kwasu usunęli więc ołów z próbek i uzyskali wynik 3,8 mld lat, który uznali za właściwy.

Dobrym sprawdzianem dokładności danej metody jest użycie jej do określenia wieku substancji, której wiek jest już znany. Jeżeli wynik uzyskany w ten sposób jest zgodny z prawdziwym wiekiem tej substancji, to dokładność i wiarygodność użytej metody zostaje potwierdzona. Przyjrzyjmy się, co się stanie, gdy zbadamy metodami radiodatowania skały wulkaniczne, których wiek jest znany. „The Journal Of Geophysical Research” podał, że wiek skał lawowych powstałych w 1800 lub 1801 roku na Hawajach, został określony dzięki metodzie potasowo-argonowej na 160 mln-3 mld lat. Widoczna jest tu ogromną rozbieżność między wiekiem rzeczywistym a wiekiem określonym dzięki zastosowaniu radiochronologii.

Oto kolejny przykład błędnego określenia wieku. Skały wulkaniczne, których wiek wynosił mniej niż 200 lat, zostały zbadane metodami radiometrycznymi, na podstawie których ich wiek oszacowano na 12-21 milionów lat. Widać więc, że wiarygodność tych metod jest wystawiona na próbę, jeśli użyte są do badania wieku znanych nam substancji. Musimy jednak pamiętać, że dokładnie dzięki tym samym metodom naukowcy uważają, iż mają dowody na powstanie Ziemi przed miliardami lat

Wielu z nas spotkało się z artykułami naukowymi, w których podany został dokładny wiek ważnych odkryć, wspierających ewolucyjny model początków Ziemi. Większość czytelników nie kwestionuje tych danych, przyjmując je za fakt. Przyjrzyjmy się przykładom określania wieku niektórych z tych odkryć.

 

Ryc. 15
Czaszka 1470, znaleziona przez Richarda Leakey'a, ma rzekomo 2,8 miliona lat. „National Geographic” (czerwiec 1973, s. 824) podaje: „Warstwy pyłu wulkanicznego, zbadane metodą potasowo-argonową, pozwoliły określić wiek warstwy, w której znaleziono czaszkę 1470, na 2,8 miliona lat. Do określenia wieku użyto materiału wulkanicznego.

„National Geographic” zawiera bardzo ważny artykuł zatytułowany „Czaszka 1470”, opisujący człekokształtną czaszkę znalezioną przez Richarda Leakey'a w Afryce (ryc. 15). Dowiadujemy się tam, że wiek czaszki oszacowano na 2,8 miliona lat. Artykuł dodaje, że wiek ten określono dzięki metodzie potasowo-argonowej, za pomocą której ustalono wiek substancji wulkanicznych otaczających ją.

Kolejny ciekawy artykuł pochodzi również„National Geographic”. Dowiadujemy się z niego o szczątkach szkieletu odkrytych przez Donalda Carla Johansona (ryc. 16). Nazwał on swoje odkrycie imieniem Lucy. Twierdził, że ten organizm jest pewnym brakującym ogniwem, łączącym małpę z człowiekiem. Artykuł podaje, że wiek próbki wynosi około trzech milionów lat. Ustalono go dzięki metodzie potasowo-argonowej, do której użyto materiałów wulkanicznych otaczających tę skamieniałość.

Możemy również przyjrzeć się artykułowi Mary Leakey, zatytułowanemu „Odciski stóp w prochach czasu”. Autorka twierdzi, że odkryte odciski stóp należały do małpokształtnych ludzi żyjących 3,6 miliona lat temu. Ponownie dowiadujemy się, że wiek ten ustalono dzięki zbadaniu metodą potasowo-argonową skał wulkanicznych.

Powyższe przykłady wykazują dużą niedokładność w określaniu znanego już wcześniej wieku substancji wulkanicznych. Okazało się, że skały wulkaniczne, utworzone na powierzchni Ziemi zaledwie 200 lat temu, po zastosowaniu metod radiodatowania osiągnęły wiek milionów lat. W świetle tych faktów należy podważyć wiarygodność radiometrycznych metod datowania.

 

Ryc. 16
Lucy, szkielet znaleziony przez Donalda Carla Johnsona, ma rzekomo 3 miliony lat. „National Geographic” (grudzień 1976, s. 801) podaje, że materiał wulkaniczny, którego wiek zbadano metodą potasowo-argonową, „określa daty erupcji wulkanicznych, tym samym ustanawiając wiek skamieniałości uwięzionych nad i pod tą warstwą”.

Określanie wieku metodą węglową

Omówione metody radiodatowania stosowane są do określania wieku substancji nieorganicznych. Teraz przyjrzymy się metodzie powszechnie stosowanej do określania wieku substancji organicznych, czyli takich, które kiedyś stanowiły część żywego organizmu.

Metoda, w której stosuje się izotop węgla 14C, opiera się na pomiarze ilości tego promieniotwórczego pierwiastka, występującego we wszystkich żywych tkankach. Pod wpływem promieniowania przenikającego wyższe warstwy atmosfery atomy azotu przekształcają się w atomy węgla 14C (ryc. 17). Część z nich tworzy następnie cząsteczki dwutlenku węgla, a te z kolei wchłaniane są przez rośliny w procesie fotosyntezy. Zwierzęta zjadają rośliny lub mięso innych roślinożerców. W ten sposób każdy żywy organizm, zwierzęcy i roślinny, zawiera pewną ilość promieniotwórczego węgla.

Gdy organizm umiera, przestaje wchłaniać promieniotwórczy węgiel, który zaczyna się rozpadać i stopniowo powraca do postaci azotu. Zmierzenie ilości węgla 14C w danej próbce materiału organicznego pozwala określić, jak dawno nastąpiła śmierć organizmu. Im więcej jest promieniotwórczego węgla, tym próbka jest młodsza, im mniej — tym starsza.

Podobnie jak przy pozostałych metodach radiometrycznych określanie wieku metodą węglową opiera się na pewnych hipotetycznych założeniach. Po pierwsze, aby wiek uzyskany tą metodą był prawdziwy, ilość promieniotwórczego węgla w atmosferze ziemskiej musiałaby być niezmienna. Oznacza to, że w czasach, kiedy żyły badane okazy, tempo powstawania węgla 14C musiałoby być równe tempu jego rozpadu. Po drugie, zakłada się, że szybkość rozpadu w przeszłości była taka sama jak dzisiaj. Po trzecie, dany okaz nie mógł zostać napromieniowany węglem 14C od momentu śmierci.

 

Ryc. 17
Promieniowanie kosmiczne wpływa na tworzenie się izotopu węgla 14C, który staje się komponentem wszystkich żywych organizmów.

Aby właściwie ocenić dokładność metody węglowej, zbadajmy dostępne fakty. Istnieje kilka czynników środowiskowych wskazujących, że tempo przyrostu ilości promieniotwórczego węgla jest zmienne.

1. W ciągu ostatnich 130 lat natężenie pola magnetycznego Ziemi zmalało o około 14 procent. W wyniku tego dociera do atmosfery ziemskiej większa ilość promieniowania kosmicznego, zwiększając tym samym tempo powstawania węgla 14C. Wynika z tego, że tempo to w przeszłości nie było takie samo jak dzisiaj.

2. Znaczna aktywność wulkanów miała wpływ na zachwianie równowagi izotopu węgla 14C, niezbędnej do prawidłowego określania wieku tą metodą. W czasie erupcji wulkanów uwalniane są do atmosfery duże ilości dwutlenku węgla.

3. Zwiększona aktywność promieni słonecznych powoduje większy przyrost ilości radioaktywnego węgla.

4. Próby jądrowe, dokonywane w ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci, także wpłynęły na przyspieszenie tworzenia się radioaktywnego węgla.

5. Zderzenia asteroidów i meteorytów z Ziemią wpłynęły na istotne zwiększenie ilości węgla 14C. Na przykład wybuch w Tungusku na Syberii w 1908 r., który zwykło się wiązać z wybuchem meteorytu lub asteroidu w atmosferze ziemskiej, spowodował wzrost ilości węgla 14C. Słoje drzew z całego świata wskazują, że w rok po wybuchu na Syberii ilość substancji promieniotwórczych była znacznie większa od normalnej.

Założenie, że tempo przyrostu i rozpadu węgla 14C było w przeszłości takie samo jak dzisiaj, jest nieprawdziwe. Niemożliwe jest bowiem wyrównanie odchyleń w ilości promieniotwórczego węgla, spowodowanych przez wyżej omówione zjawiska. Uczciwa ocena dowodów jasno wskazuje, że metoda określania wieku przy pomocy węgla 14C jest wysoce podejrzana.

Wiarygodność metody węglowej

W jakim stopniu można polegać na wieku określonym metodą węglową? Czy można przyjąć wiek publikowany w różnych artykułach naukowych za dokładny? Wielu naukowców twierdzi, że dokładność określania wieku substancji organicznych można przyrównać do dokładności szwajcarskiego zegarka. Przyjrzyjmy się kilku przykładom pozwalającym zakwestionować wiarygodność i dokładność tej metody.

 

Ryc. 18
Natężenie pala elektromagnetycznego w pasach radiacyjnych Van Allena wpływa na ilość promieniowania kosmicznego przenikającego do atmosfery ziemskiej i powodującego powstawanie izotopu węgla 14C. W miarę spadania natężenia pola magnetycznego Ziemi, słabnie natężenie tego pola w pasach radiacyjnych Van Allena. Z tego powodu więcej promieniowania kosmicznego przenika do atmosfery i zwiększa tempo przyrostu węgla 14C.

1. Wiek żywych mięczaków określony za pomocą metody węglowej wyniósł 2300 lat.

2. „Nature” podaje informacje o próbie określenia wieku materiału organicznego znalezionego w piwnicy angielskiego zamku. Choć zamek ma 787 lat, wiek tej substancji ustalono metodą węglową na 7370 lat.

3. Świeżo zabitym fokom przypisano wiek 1300 lat. Wiek zmumifikowanych fok, martwych od 30 lat, określono metodą węglową na 4600 lat.

Poniższe zestawienie pokazuje próbki dat podane przez naukowe pisma „Radiocarbon” i „Science”. Porównuje ono wiek określony metodą węglową z wiekiem ustalonym za pomocą badań geologicznych. Tabela geologiczna została opracowana ponad 100 lat temu, a jednak do dziś uznawana jest przez większość naukowców za dokładną i wiarygodną.

Próbka

Wiek określony metodą węglową

Wiek geologiczny

 

 

 

tygrys

28.000 lat

100.000-1.000.000 lat

mamut

11.000 lat

20.000-35.000 lat

gaz ziemny

14.000 lat

50.000.000 lat

węgiel

1.680 lat

100.000.000 lat

Jak widać, istnieje bardzo duża rozbieżność między wiekiem określonym metodą węglową a wiekiem według tabeli geologicznej. Jednak zwolennicy teorii ewolucji uznają obydwie metody za dokładne i wiarygodne, mimo że wyniki uzyskane przy ich pomocy są wyraźnie ze sobą sprzeczne.

Po przeanalizowaniu dowodów dotyczących wieku Ziemi widzimy, że istnieją wystarczające podstawy do poparcia koncepcji młodej Ziemi. Większość metod stosowanych w geologii historycznej wskazuje, że jest ona młoda. Metody radiometryczne, ustalające wiek skamieniałości, nie są tak wiarygodne, jak twierdzą naukowcy. Nie trzeba więc być religijnym fanatykiem lub arogantem, by wierzyć w biblijną koncepcję młodego wieku Ziemi.

Powłoka wodna otaczająca Ziemię

Według Biblii pierwotna Ziemia znacznie różniła się od dzisiejszej (ryc. 19). Jedną z tych różnic była obecność otaczającej ją powłoki wodnej. W Księdze Rodzaju 1,6-7 czytamy:

A potem Bóg rzekł: „Niechaj powstanie sklepienie w środku wód i niechaj ono oddzieli jedne wody od drugich!” Uczyniwszy to sklepienie, Bóg oddzielił wody pod sklepieniem od wód ponad sklepieniem.

 

Ryc. 19
Według Biblii pierwotna Ziemia była otoczona warstwą wody. Rysunek pokazuje, jak to mogło wyglądać z perspektywy kosmosu. Część powłoki została usunięta, by pokazać trójwymiarową perspektywę.

Jeśli szczegółowo zbadamy te dwa wersety, lepiej zrozumiemy, jak wyglądała pierwotna Ziemia. Jest powiedziane, że sklepienie oddzielało warstwę wody nad sklepieniem od warstwy wody pod sklepieniem (ryc. 20). Słowo sklepienie odnosi się do atmosfery otaczającej Ziemię. Wyjaśnia to werset dwudziesty:

Potem Bóg rzekł: „Niechaj się zaroją wody od roju istot żywych, a ptactwo niechaj lata nad ziemią, pod sklepieniem nieba”.

Opis zawarty w wersetach 6-7 można przedstawić jako powłokę wodną otaczającą Ziemię. Dzięki tej niezwykłej powłoce powstał efekt cieplarniany.

 

Ryc. 20
Przekrój Ziemi otoczonej powłoką wodną pokazuje jej oddzielenie od wodnej warstwy sklepienia.

Efekt cieplarniany

Obecność warstwy wody otaczającej pierwotną Ziemię wpływała na środowisko, które radykalnie różniło się od obecnego. Aby lepiej zrozumieć cel istnienia powłoki wodnej, zbadajmy sposób, w jaki oddziaływała na Ziemię. Światło słoneczne, czyli promieniowanie długofalowe, przenikało przez warstwę wody w górnych partiach atmosfery i rozpraszało się w wielu różnych kierunkach. W związku z tym docierało do wszystkich szerokości geograficznych z jednakową intensywnością.

Ciepło, unoszące się z powierzchni Ziemi w formie promieniowania krótkofalowego, było zatrzymywane wewnątrz powłoki wodnej, wytwarzając środowisko cieplarniane na całej powierzchni globu. W rezultacie tego klimat subtropikalny panował od bieguna do bieguna. Na całej powierzchni Ziemi występowała tropikalna flora i fauna (ryc. 21).

 

Ryc. 21
Powłoka wodna wokół Ziemi wytwarzała efekt cieplarniany. Słoneczne promieniowanie długofalowe przenikało powłokę wodną i rozpraszało się w różnych kierunkach. Promieniowanie cieplne (krótkofalowego) emitowane przez powierzchnię Ziemi było uwięzione wewnątrz powłoki, stwarzając warunki podobne do mikroklimatu szklarni. Subtropikalne środowisko panowało od bieguna do bieguna.

Powłoka wodna otaczająca Ziemię wpływała stabilizująco na klimat. Nie było dużych różnic klimatycznych, których doświadczamy dzisiaj w wyniku nierównomiernego ogrzania powierzchni Ziemi. W obecnych warunkach atmosferycznych światło słoneczne dociera do Ziemi pod większym kątem na równiku niż w okolicach polarnych. To powoduje, że na równiku jest gorąco, a coraz zimniej w miarę zbliżania się do obszarów podbiegunowych (ryc. 22).

 

Ryc. 22
Powłoka wodna wpływała na stabilność klimatu całej Ziemi w wyniku równomiernego ogrzania jej powierzchni. Brak powłoki powoduje nierównomierne ogrzanie powierzchni naszej planety, co sprawia, że istnieją duże różnice klimatyczne.

Różnice temperatur wpływają na zróżnicowanie ciśnienia atmosferycznego, co z kolei powoduje powstawanie wiatrów. Dzięki ruchom mas powietrza, które równoważą różnice ciśnienia, występują opady. Tworzą się one wtedy, gdy spotkają się masy ciepłego i zimnego powietrza.

Z powodu jednakowej temperatury, będącej rezultatem oddziaływania powłoki wodnej, pierwotna Ziemia charakteryzowała się dużą wilgotnością, jednak nie było opadów deszczu. Interesujący jest fragment z Księgi Rodzaju 2,5-6:

A jeszcze nie było żadnego krzewu polnego na ziemi ani nie wyrosło żadne ziele polne, bo Pan Bóg nie spuścił deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał rolę. Tylko mgła wydobywała się z ziemi i zwilżała całą powierzchnię gleby.*

Według biblijnego modelu stworzenia świata przed potopem na Ziemi nie padały deszcze. Warstwa wody otaczająca Ziemię stanowiła filtr nieprzepuszczający szkodliwego promieniowania kosmicznego, które obecnie dociera do atmosfery (ryc. 23). Promieniowanie długofalowe mogło przenikać powłokę wodną, lecz fale krótkie (np. ultrafioletowe) nie docierały do powierzchni Ziemi. Powłoka spełniała funkcję podobną do warstwy ozonowej, która teraz chroni naszą planetę przed promieniowaniem fal krótkich. Często w badaniach jądrowych stosuje się wodę jako ciecz skutecznie chroniącą organizmy żywe przed szkodliwym oddziaływaniem substancji promieniotwórczych. Powoduje ono niszczące zmiany genetyczne w chromosomach, a także przyspiesza proces starzenia się komórek. Pod ochroną powłoki wodnej rośliny i zwierzęta osiągały większe rozmiary, były zdrowsze i żyły dłużej.

 

Ryc. 23
Istniejąca w przeszłości wodna warstwa wokół Ziemi nie pozwalała na przenikanie szkodliwego promieniowania krótkofalowego.

Fakty potwierdzające istnienie powłoki wodnej

Podobnie jak w przypadku każdego modelu lub teorii, istnienie powłoki wodnej można potwierdzić jedynie na podstawie konkretnych faktów. Poznaliśmy już kilka głównych cech środowiska na Ziemi, chronionej przez warstwę wody. Teraz zbadamy dowody potwierdzające jej istnienie.

Tropikalne życie od bieguna do bieguna

Koncepcja Ziemi otoczonej powłoką wodną zakłada, że organizmy tropikalne mogły zamieszkiwać całą planetę ze względu na panujące na niej jednakowe, umiarkowane warunki klimatyczne. Czy istnieją na to dowody? Wyniki badań nad skamieniałościami jasno potwierdzają, że w przeszłości klimat naszej planety znacznie różnił się od obecnego.

Na północnym krańcu wyspy Vancouver w Kanadzie odkryto skamieniałe liście palmowe (ryc. 24), pokryte purpurowymi skałami wulkanicznymi. Fakt ten wskazuje, że zostały one zniszczone w wyniku szybkiego pokrycia materiałem pochodzącym z erupcji wulkanu. Dzisiaj na tych terenach podobna roślinność tropikalna nie występuje. Jest więc oczywiste, że kiedyś klimat na tym terenie był zupełnie inny niż dzisiaj.

Kolejnym terenem, któremu możemy się przyjrzeć, są Wyspy Nowosyberyjskie, położone na północ od Rosji, wewnątrz koła podbiegunowego (ryc. 25). Na całym ich obszarze można znaleźć pozostałości lasów tropikalnych, olbrzymie drzewa owocowe z zielonymi liśćmi i owocami zachowanymi w lodzie, a także szczątki mamutów i innych zwierząt. Dzisiaj takie organizmy nie występują w tej części świata.

 

Ryc. 24
Skamieniałe odciski fragmentów liścia palmowego zostały znalezione w pobliżu Port Hardy w Kanadzie. Liść został uwięziony w strumieniu roztopionej skały wulkanicznej.

Wyspy Spitsbergen położone na północ od Norwegii, również wewnątrz koła podbiegunowego, to kolejny obszar, na którym znaleziono skamieniałości organizmów tropikalnych. Donald Patten wspomina o liściach palmowych, które osiągały długość 3-3,6 metra, odkrytych tam w postaci skamieniałości obok różnych skamieniałych organizmów morskich (ryc. 26).

Liczne odkrycia na Alasce wskazują, że w przeszłości życie na tym terenie znacznie różniło się od dzisiejszego. W tamtejszej tundrze w warstwach lodu i błota znaleziono pozostałości olbrzymich wielbłądów, krów, koni, mamutów, tygrysów, leniwców i bizonów (ryc. 27). Obecnie wyżej wymienione zwierzęta nie zamieszkują tej części świata.

 

Ryc. 25
Główną cechą skamielin z rejonów polarnych jest obfitość zawartych w nich szczątków form życia charakterystycznych dla środowiska subtropikalnego. Warunki klimatyczne w przeszłości musiały się więc tam znacznie różnić od obecnych.

 

Ryc. 26
Skamieniałe szczątki subtropikalnych organizmów morskich zostały znalezione na Spitsbergenie. Wyspy te położone są na północ od Norwegii, wewnątrz koła podbiegunowego.

 

Ryc. 27
Ten skamieniały młody mamut został znaleziony w arktycznym błocie na Alasce przez poszukiwaczy złota. Te potężne zwierzęta często są znajdywane z pokarmem w pyskach, co wskazuje, że zamarznięcie musiało nastąpić nagle.

Na półkuli południowej, na terenach położonych bardzo blisko bieguna południowego, odkryto skamieniałe pozostałości bujnych lasów z drzewami, których pnie osiągają ponad 90 centymetrów średnicy. Dzisiaj na tych terenach drzewa w ogóle nie występują.

Raz jeszcze potwierdzony zostaje biblijny model Ziemi, chronionej powłoką wodną. W przeszłości tropikalna flora i fauna występowała na całej kuli ziemskiej.

Olbrzymie rośliny i zwierzęta

Kreacjoniści twierdzą, że w przeszłości dzięki powłoce wodnej rośliny i zwierzęta osiągały dużo większe rozmiary. Jeżeli twierdzenie to jest prawdziwe, to powinny istnieć zachowane w skamieniałościach ślady po tych olbrzymach. Przyjrzyjmy się kilku takim odkryciom.

 

Ryc. 28
Skamieniałości pokazują, że rośliny występujące w przeszłości bardzo różniły się od współczesnych. Mszaki osiągały wysokość ponad 90 centymetrów. Dzisiaj mają zaledwie kilkanaście centymetrów. Rośliny wyglądem przypominające szparagi miały ponad 12 metrów wysokości, a jednak podtrzymywał je bardzo delikatny system korzeniowy.

W książce zatytułowanej „Green Kingdom” (Królestwo zieleni) znajduje się wiele ilustracji roślin, które niegdyś występowały na Ziemi. Rysunki te zostały wykonane na podstawie znalezionych skamieniałości (ryc. 28). Mamy tam przykład mszaków, które osiągały wysokość prawie 90 centymetrów. Dzisiejsze ich rozmiary to 5-7 centymetrów. Możemy też zobaczyć rośliny przypominające olbrzymie szparagi, osiągające wysokość ponad 12 metrów. System korzeniowy tych roślin przypomina wiązkowy system korzeniowy występujący obecnie u roślin cebulowych. Korzenie nie musiały wnikać głęboko w glebę, by pobierać wodę. Nie musiały także być mocno w niej osadzone, gdyż nie było wiatrów i burz.

Ciekawym odkryciem jest również trzcina, mająca ponad piętnaście metrów. Współcześnie trzciny porastają tereny bagniste i osiągają wysokość najwyżej 1,2-1,5 metra. Paprotniki, osiągające kiedyś wysokość ponad piętnastu metrów, mają w dzisiejszych czasach wysokość przeciętnego krzewu.

Skamieniałości owadów są także dużo większe od współcześnie żyjących gatunków. Znaleziono na przykład karaluchy o średnicy ponad 30 centymetrów i ważki o rozpiętości skrzydeł ponad 90 centymetrów (ryc. 29).

 

Ryc. 29
Skamieniałości wskazują, że ważki miały rozpiętość skrzydeł nawet do 90 centymetrów.

Pozostałości organizmów morskich są często także dużo większe niż ich dzisiejsze odpowiedniki. W Kanionie Sundance niedaleko Banff, w kanadyjskiej prowincji Alberta, znaleziono skamieniałe małże, których długość wynosiła ponad 60 centymetrów. Odkryto tam również muszlę łodzika, która miała ponad 2,7 metra średnicy (ryc. 30). Dzisiaj potomkowie łodzika osiągają rozmiary około 22 centymetrów.

 

Ryc. 30
Skamieniałe szczątki muszli łodzika, znalezionego u stóp Gór Skalistych w Kanadzie, świadczą o gigantycznych rozmiarach tych stworzeń. Żyjące dzisiaj łodziki mają tylko do 20 centymetrów średnicy.

Olbrzymie skamieniałości wielu różnych gatunków zwierząt są odkrywane na całym świecie. W książce „Giants From the Past” (Olbrzymy przeszłości) możemy zobaczyć wiele olbrzymich stworzeń, które dzisiaj już nie istnieją. Skamieniałe szczątki bezrogiego nosorożca wskazują, że osiągał on wysokość ponad 5 metrów (ryc. 31). Świnie dorównywały wielkością współczesnym krowom, wielbłądy osiągały wysokość ponad 3,7 metra, a wielkie ptaki mierzyły ponad 3,4 metra. Olbrzymie bobry miały rozmiary dzisiejszej świni, a poroże jelenia osiągało rozpiętość ponad 3,7 metra. Leniwce, które dzisiaj są wielkości przeciętnej małpy, w skamieniałościach osiągają ponad 5,5 metra wysokości (ryc. 32).

 

Ryc. 31
Bezrogi nosorożec w przeszłości miał wysokość ponad 5 metrów. To stworzenie jest największym ssakiem lądowym, jaki kiedykolwiek żył na Ziemi.

Cechą charakterystyczną znajdowanych skamielin jest to, że duża ich część to skamieniałości ogromnych gadów (ryc. 33). Zwierzętami, które w przeszłości występowały najliczniej, były dinozaury. Gady są jajorodne, a ich wielkość wzrasta z każdym rokiem życia. Im gad jest starszy, tym większy. Dinozaury to jedne z największych istot, jakie kiedykolwiek zamieszkiwały naszą planetę. By osiągnąć rozmiary, jakie widzimy w skamielinach, musiały żyć dłużej niż współczesne gady. Istnienie powłoki wodnej nad Ziemią pomaga wyjaśnić, dlaczego kiedyś zwierzęta były większe i żyły dłużej.

 

Ryc. 32
Ten olbrzymi krąg, wystawiony w Glen Rose w Muzeum Teksasu, pochodzi prawdopodobnie z kręgosłupa olbrzymiego leniwca, żyjącego w przeszłości.

Długość życia człowieka

Jeżeli rzeczywiście powłoka wodna wpływała na wydłużenie życia zwierząt, to powinny również istnieć dowody potwierdzające dłuższy okres życia człowieka. Przyglądając się biblijnemu zapisowi rodowodów pierwszych ludzi, widzimy, że żyli oni o wiele dłużej niż my.

Na wykresie przedstawiającym długość życia ludzi od Adama do Izaaka możemy zauważyć duży kontrast między długością życia ludzi przed i po potopie (ryc. 34). Według piątego rozdziału Księgi Rodzaju człowiek przed potopem żył przeciętnie około 900 lat. Po tej katastrofie nastąpiło znaczne skrócenie długości życia. W ciągu 600 lat spadła ona z 900 do około 175 lat.

 

Ryc. 33
Na całym świecie znaleziono liczne skamieniałości dinozaurów. Te potężne gady są przedstawicielami jednej z największych form życia, jakie istniały na Ziemi.

Obecność powłoki wodnej pomaga nam wyjaśnić, dlaczego ludzie przed potopem żyli tak długo. W czasie jego trwania spadła ona na ziemię w postaci deszczu — jednego ze źródeł wód potopu. Do tamtej pory chroniła ona ludzi przed krótkofalowym promieniowaniem słonecznym, przyspieszającym proces starzenia. Po potopie Ziemia była wystawiona na promieniowanie krótkofalowe, co bardzo skróciło długość życia człowieka. W miarę upływu czasu promieniowanie krótkofalowe spowodowało uszkodzenie kodu genetycznego organizmów żywych, co miało skutki dla następnych pokoleń. Proces starzenia nasilał się coraz bardziej. Współcześnie przeciętna długość życia wynosi 70-80 lat, nie jest więc nawet porównywalna z długością życia ludzi przed potopem.

Raz jeszcze widzimy, że Biblia pomaga nam zrozumieć wydarzenia z przeszłości. Opis Ziemi otoczonej powłoką wodną pozwala wyjaśnić długość życia pierwszych ludzi. Biblia stanowi także odpowiedź na wiele innych pytań, nasuwających się podczas badania skamieniałości.

Ryc. 34 (dostępny w wydaniu papierowym)
Wykres ten zestawia biblijne zapisy o wieku ludzi żyjących przed i po potopie. Widać na nim wyraźnie skrócenie długości życia po potopie. Wydaje się, że długowieczność przed potopem można powiązać z obecnością powłoki wodnej, nieprzepuszczającej szkodliwego promieniowania.

 

Ryc. 35
Geologia konwencjonalna głosi, że 200 milionów lat temu wszystkie kontynenty stanowiły jedną masę lądową. W ciągu milionów lat masa ta rozdzieliła się i poszczególne kontynenty zaczęły się stopniowo przemieszczać do położenia, jakie zajmują obecnie.

Jeden kontynent

Kolejną ważną cechą nowo powstałej Ziemi jest fakt, że na początku cała powierzchnia lądów stanowiła jeden kontynent. Jeśli dzisiaj spojrzymy na mapę, zobaczymy ląd podzielony na kilka kontynentów. Przyjrzyjmy się Biblii, by dowiedzieć się więcej na temat Ziemi i wydarzeń, które doprowadziły do obecnego podziału kontynentów.

Księga Rodzaju 1,9-10 podaje szczegóły dotyczące utworzenia pierwszej struktury lądowej:

A potem Bóg rzekł: „Niechaj zbiorą się wody spod nieba w jedno miejsce i niech się ukaże powierzchnia sucha!” A gdy tak się stało, Bóg nazwał tę suchą powierzchnię ziemią, a zbiorowisko wód nazwał morzem. Bóg widział, że były dobre.

Z powyższych wersetów wynika, że w momencie stworzenia cała masa lądowa stanowiła jeden kontynent.

Dowody geologiczne

Przez wiele pokoleń ludzie badający mapę świata widzieli, że półkule wschodnia i zachodnia pasują do siebie jak części układanki. W pierwszych latach dwudziestego wieku geolodzy wysunęli tezę, że kiedyś wszystkie kontynenty stanowiły jedną całość. Zauważyli także, że linie brzegowe Afryki i Ameryki Południowej zawierają identyczne skamieniałości roślin i zwierząt.

Odkrycia geologiczne dokonane w ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci potwierdzają tezę o istnieniu jednego kontynentu. Jest to oczywiście zgodne z biblijnym zapisem. Jednak współczesna geologia zakłada, że odsuwanie się kontynentów trwało setki milionów lat. Pamiętajmy o podstawowym założeniu tej nauki, że Ziemia ma miliardy lat.

Obecnie najbardziej rozpowszechniona jest teoria dryfu kontynentalnego. Ta koncepcja, często zwana teorią wielkich płyt tektonicznych, podważa ewolucyjne pojęcie stabilnej planety. W przeszłości taka teoria zostałaby całkowicie odrzucona, dzisiaj wielu geologów przyjmuje ją za fakt. Proponowane w niej dzieje Ziemi wyglądają następująco:

1. Skorupa ziemska składa się z kilku płyt lub części. Można je porównać do popękanej skorupki jajka ugotowanego na twardo. Płyty tektoniczne unoszą się na powierzchni półpłynnej astenosfery. Powierzchnia lądowa Ziemi i dno oceaniczne spoczywają na tych fragmentach skorupy ziemskiej.

2. Około 200 milionów lat temu powierzchnia lądów była skupiona w jednym miejscu (ryc. 35). Ten subkontynent często nosi miano pangei. Z jakiegoś powodu powierzchnia lądowa zaczęła się dzielić na mniejsze części, które stopniowo zaczęły się od siebie odsuwać.

3. Z upływem milionów lat siedem kontynentów i liczne wyspy zajęły obecne położenie.

Pytania, jak i dlaczego kontynenty podzieliły się ponad 200 milionów lat temu, często padają w dyskusjach naukowych. Według „Science News” kontynenty podzieliły się w wyniku jakiegoś nagłego wydarzenia. Ostatnio pojawiły się teorie, że coś w rodzaju meteorytu uderzyło w Ziemię i spowodowało rozdzielenie masy lądowej.

Biblijny opis podziału kontynentów

Biblijny opis podziału lądu różni się od teorii geologicznej dosyć ważnym czynnikiem — czasem. Według Biblii ląd został podzielony za czasów człowieka imieniem Peleg, który żył tuż po przerwaniu budowy wieży Babel. Księga Rodzaju 10,25 podaje:

Eberowi urodzili się dwaj synowie; imię jednego Peleg, gdyż za jego czasów ziemia się podzieliła; imię zaś jego brata — Joktan (tłum. dosł.).

Incydent z wieżą Babel jest szczegółowo opisany w Biblii (ryc. 36). W tym czasie ludzie zaczęli na nowo zasiedlać ziemię po potopie. Księga Rodzaju opisuje wydarzenia, które miały miejsce w kraju Szinear, gdzie ludzie zapragnęli zbudować miasto i wieżę sięgającą nieba. Bóg kazał im rozejść się po całej ziemi, ale oni woleli się zbuntować przeciw Niemu. Aby przerwać budowę wieży, Bóg pomieszał ludziom języki i sprawił, że rozproszyli się po całym świecie. Potem Bóg podzielił masę lądową. To wydarzyło się za czasów Pelega.

Słowo peleg w języku hebrajskim znaczy „nagły podział” lub „rozdzielenie wodą”. Oczywiście taki podział masy lądowej spowodowałby wielkie kataklizmy. Pierwotny podział lądu nie spowodował rozsunięcia się kontynentów tak daleko, jak to jest dzisiaj. Później zobaczymy, że biblijny zapis dziejów Ziemi wspomina inne liczne kataklizmy globalne, które wpłynęły na współczesną geografię Ziemi.

 

Ryc. 36
Zgodnie z biblijnym zapisem dziejów Ziemi rozdzielenie masy lądowej miało miejsce zaledwie kilka tysięcy lat temu. Stało się to wkrótce po przerwaniu budowy wieży Babel.

Proces stwarzania

Stworzenie ciał niebieskich

Biblijny zapis początków Ziemi szczególnie podkreśla stworzenie ciał niebieskich. Każdy kiedyś spoglądał w niebo, zastanawiając się, skąd się wzięły gwiazdy (ryc. 37). Według Biblii zostały one stworzone czwartego dnia. W Księdze Rodzaju 1,14-17 czytamy o stworzeniu ciał niebieskich i o celu, który miały spełniać:

A potem Bóg rzekł: „Niechaj powstaną ciała niebieskie, świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata, aby były ciałami jaśniejącymi na sklepieniu nieba i aby świeciły nad ziemią”. I stało się tak. Bóg uczynił dwa duże ciała jaśniejące: większe, aby rządziło dniem, i mniejsze, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy. I umieścił je Bóg na sklepieniu nieba, aby świeciły nad ziemią.

Jedną z głównych funkcji Słońca, Księżyca i gwiazd było oświetlanie Ziemi. Gdy Bóg je stworzył, obdarzył je światłem pokonującym odległość między danym ciałem niebieskim a Ziemią.

Według Biblii Bóg stworzył rzeczy całkowicie rozwinięte. Adam został stworzony jako dorosły mężczyzna, a nie jako niemowlę. Drzewa również zostały stworzone w pełni rozwinięte — nie jako sadzonki. Gdy Bóg stworzył ciała niebieskie, aby dawały Ziemi światło, zadanie to było spełniane od momentu ich stworzenia.

Często kreacjonistom zadaje się pytanie dotyczące dużych odległości, jakie musi pokonać światło, by dotrzeć do Ziemi z dalekich gwiazd. Skoro Ziemia powstała około 6000 lat temu, to jak wyjaśnić istnienie światła docierającego do niej z gwiazd oddalonych o miliony lat świetlnych? Jak mówiliśmy wcześniej, zadaniem ciał niebieskich było dostarczanie Ziemi światła. W momencie ich stworzenia światło od razu pokonało odległość między nimi a Ziemią.

 

Ryc. 37
Według Biblii ciała niebieskie zostały stworzone czwartego dnia. Jednym z ich głównych zadań było dostarczanie Ziemi światła.

Stworzenie życia na Ziemi

Kolejnym ważnym punktem biblijnego modelu jest stworzenie życia na Ziemi. W pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju czytamy, że Bóg stworzył organizmy żywe trzeciego, piątego i szóstego dnia. Choć nie posiadamy dokładnego opisu każdego gatunku roślin i zwierząt, dowiadujemy się, że wszystkie organizmy żyjące na Ziemi pojawiły się dzięki stwórczemu dziełu Boga.

Wszystkie organizmy, w pełni rozwinięte i dojrzałe, pojawiły się nagle. Żyło wtedy o wiele więcej gatunków niż dzisiaj. Dzięki powłoce wodnej panował na Ziemi mikroklimat (taki jak w szklarni), co zapewniało optymalne warunki do życia. Wiele organizmów mogło osiągać większe rozmiary i żyć dłużej. Badanie skamielin potwierdza tę tezę. Zachowało się w nich dużo więcej form życia niż istnieje obecnie. Wszystkie one pojawiły się nagle jako złożone, całkowicie rozwinięte okazy. Nie było mniej złożonych organizmów — przodków wyższych form życia. Każdy myślący obserwator musi przyznać, że liczne dowody zawarte w skamieniałościach potwierdzają biblijny zapis stworzenia życia na Ziemi.

Według ich rodzajów

Jednym z najważniejszych faktów dotyczących stworzenia życia na Ziemi jest to, że organizmy żywe miały układ rozrodczy, który umożliwiał im rozmnażanie się tylko w obrębie ich gatunku. W każdym wersecie pierwszego rozdziału Księgi Rodzaju, w którym jest mowa o stwarzaniu organizmów żywych, Bóg podkreśla ich zdolność wydawania potomstwa według swojego rodzaju.

Rodzaje te były określone szczegółowymi granicami genetycznymi. Kod genetyczny, zaplanowany przez Boga już na samym początku, określał granice powstawania nowych odmian wewnątrz danego gatunku — wraz z pojawianiem się nowych pokoleń. Potomstwem psa zawsze są szczeniaki, kotka zawsze rodzi kocięta itd. Nigdy jeden gatunek nie mógł przekształcić się w inny. Kotka nigdy nie urodziłaby potomstwa zdolnego nagle wykształcić skrzydła i zacząć latać. Według tego modelu w ramach jednego gatunku istniało wiele odmian (ryc. 38). Zawarty w chromosomach kod genetyczny pozwalał na to — w określonych granicach. Wiemy, że rodzaj ludzki ma wiele cech charakterystycznych. Istnieje bardzo dużo czynników wpływających na różnice w wyglądzie zewnętrznym. Mimo to wszyscy ludzie są częścią jednego rodzaju.

 

Ryc. 38
Biblijny model stworzenia podaje, że życie zostało stworzone według rodzajów (gatunków). Każdy rodzaj miał rozmnażać się wewnątrz ściśle określonych granic genetycznych. Wewnątrz jednego rodzaju może występować wiele odmian, ale nigdy jeden rodzaj nie może przeistoczyć się w inny.

Rodzina psów składa się z osobników różnych kształtów i rozmiarów. Zostało stwierdzone, że z jednej pary rodziców można wyhodować ponad 200 odmian psów. Dowody empiryczne wskazują, że przedstawiciele jednego gatunku mogą radykalnie różnić się między sobą, ale żaden gatunek nie może przeistoczyć się w inny. Teoria ewolucji opiera się na założeniu, że życie rozwija się i zmienia, przechodząc od form prostych do skomplikowanych w procesie trwającym miliony lat.

Kolejna zasada dotycząca stworzenia życia mówi, że wszystkie organizmy od samego początku mają zakodowane instynkty i cechy charakteryzujące dany gatunek. Innymi słowy, od momentu pojawienia się na Ziemi miały one informacje niezbędne do wykonywania różnorodnych funkcji życiowych. Rozważmy na przykład takie zachowanie jak budowanie gniazda. Samica sikorki nie musi uczyć swojego potomstwa techniki budowania gniazda odpowiedniego dla sikorek. Kolejne pokolenia tych ptaków instynktownie wiedzą, jak zbudować takie gniazdo. Nie wykopują borsuczych nor ani nie budują gniazd jaskółczych. Sikorki zawsze zbudują gniazdo dla sikorek. Biblijny model stworzenia świata zakłada, że wiedza i zdolność do spełniania wymagań stawianych zwierzętom przez życie dane im były od samego początku. Nie były to umiejętności, których nabycie wymagało długiego czasu i odbywało się metodą prób i błędów.

Stworzenie człowieka

Stworzenie człowieka miało miejsce szóstego dnia i było punktem kulminacyjnym całego procesu stworzenia. W Księdze Rodzaju 1,26-27 czytamy:

A wreszcie rzekł Bóg: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!” Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę.

Według Biblii człowiek został stworzony na podobieństwo Boga. Nie oznacza to, że wyglądał jak Bóg, przynajmniej jeśli chodzi o elementy wyglądu fizycznego (oczy, uszy lub inne cechy). Chodzi o to, że człowiek został stworzony z Bożymi zdolnościami, atrybutami i umiejętnościami. Był w stanie myśleć, odczuwać, rozumieć i oceniać — tak jak Bóg. Dlatego właśnie był stworzeniem podobnym do Boga.

Człowiek miał od samego początku zakodowaną mądrość, wiedzę i zdolność rozumienia. Adam i Ewa, pierwsi ludzie, byli najbardziej inteligentnymi istotami, jakie kiedykolwiek żyły na tym świecie. Byli tak zaprojektowani, by używać mózgu w 100 procentach, a nie tylko cząstki zdolności umysłowych, jak to jest współcześnie. Nie byli prymitywnymi, brutalnymi istotami. Mieli zakodowaną pełną wiedzę i mądrość i od samego początku pojmowali dzieło stworzenia.

Najważniejszym aspektem stworzenia człowieka jest fakt, że Bóg stworzył go jako inteligentną istotę obdarzoną wolną wolą. Ludzie mogli dokonać wyboru, czy będą kochać swojego Stwórcę, okazywać Mu posłuszeństwo i trwać w społeczności z Nim, czy też nie. Nie zostali stworzeni jako roboty, zmuszone do kochania Boga. Związek oparty na miłości może istnieć tylko wtedy, gdy dwóch partnerów decyduje się w nim trwać z własnej woli.

Biblia przedstawia nam także to, co się stało dzięki wolnej woli, którą Bóg dał człowiekowi. W Księdze Rodzaju mamy opis upadku człowieka. Adam i Ewa rozmyślnie wybrali nieposłuszeństwo Bogu i poddali swoją wolę szatanowi. W ten sposób na świecie pojawił się grzech i od tego momentu był przekazywany z pokolenia na pokolenie. Nieposłuszeństwo człowieka spowodowało upadek całego stworzenie. Tak rozpoczął się proces degeneracji, postępujący wraz z przemijaniem kolejnych pokoleń. Cały uporządkowany wszechświat zaczął zmierzać w kierunku chaosu. Z powodu grzesznej natury człowieka, która zaistniała w momencie pierwszego grzechu, cały rodzaj ludzki pogrążył się w straszliwej nieprawości, zepsuciu i wyuzdaniu. Bóg niejednokrotnie sprowadzał na ziemię kataklizmy, by osądzić ludzki grzech i nieprawość.

Pierwszy sąd Boży, o którym jest mowa w Biblii, to wielki potop. Aby lepiej zrozumieć, co się stało z pierwotnym, doskonałym stworzeniem, konieczne jest zbadanie biblijnego zapisu tego zdarzenia.

Zniszczenie pierwotnego stworzenia

Po upadku człowieka ukształtowane przez Boga doskonałe stworzenie zaczęło ulegać zepsuciu. Ponieważ na świecie zapanowała straszliwa nieprawość, Bóg dokonał jedynego słusznego wyboru — osądził go. Model biblijnego stworzenia nie jest pełny, jeśli nie weźmiemy pod uwagę licznych kataklizmów, które Bóg sprowadzał na Ziemię, by osądzić grzeszną ludzkość.

Pierwszym kataklizmem, który miał wpływ na Ziemię, był potop (ryc. 39). To ogólnoświatowe wydarzenie całkowicie zniszczyło pierwotne stworzenie. Nagle zostały zniszczone rośliny i zwierzęta, woda pochłonęła najlepiej rozwinięte cywilizacje.

 

Ryc. 39
Potop za czasów Noego był wydarzeniem ogólnoświatowym, które sprowadziło na pierwotne stworzenie karę w postaci unicestwienia.

Tropikalny, żyzny klimat obejmujący całą planetę został zniszczony. Nastąpiła nagła zmiana geologicznych cech Ziemi. Bez wątpienia potop zmienił naszą planetę bardziej niż jakiekolwiek inne wydarzenie historyczne.

Wydarzenia towarzyszące potopowi

Rozdziały siódmy i ósmy Księgi Rodzaju opisują, co działo się w czasie potopu. Jeśli przyjrzymy im się lepiej, zrozumiemy, co stało się z pierwotną Ziemią. Biblia mówi, że w czasie potopu miały miejsce następujące wydarzenia:

1. Otworzyły się upusty nieba

2. Wytrysnęły źródła wielkiej otchłani.

3. Przez czterdzieści dni i nocy padał deszcz.

4. Na całej Ziemi wystąpiła wzmożona aktywność pływów morskich.

5. Skorupa ziemska unosiła się i opadała.

 

Ryc. 40
Wyrażenie „i otworzyły się upusty nieba” odnosi się do ognia i siarki spadających z nieba.

Biblia wskazuje, że sąd Boży został wylany, gdy „otworzyły się upusty nieba” (Rdz 7,11). W całej Biblii, gdy jest mowa o upustach nieba, a kontekst wskazuje na sąd Boży, chodzi o spadającą na Ziemię materię kosmiczną (ryc. 40). Bóg posługując się prawami natury sprowadził na świat sąd. Spowodował również zakłócenia na niebie, które miały wpływ na stabilność naszej planety. Przelatujące blisko Ziemi ciała niebieskie spowodowały znaczne zaburzenia w natężeniu jej pola grawitacyjnego i elektromagnetycznego.

W opisie potopu zawarta jest również informacja, że jednym z głównych zjawisk było pękanie skorupy ziemskiej, gdy wytrysnęły „źródła wielkiej otchłani” (ryc. 41). To pobudziło erupcje wulkaniczne na całym świecie. Olbrzymie ilości pyłu wulkanicznego, lawy, bardzo gorącej wody i dwutlenku węgla zostały wylane na lądy i oceany. Organizmy morskie zostały gwałtownie uwięzione i zniszczone przez materiał osadowy i wulkaniczny. Rośliny i zwierzęta na powierzchni lądów zostały zniszczone i pokryte tysiącami warstw osadu pozostałego po potopie. Wszystkie gatunki roślin i zwierząt zostały wymieszane ze sobą i gwałtownie zasypane.

 

Ryc. 41
Jedno z głównych wydarzeń podczas potopu to „wytryśnięcie źródeł wielkiej otchłani” (Rdz 7,11). Zarówno na lądzie, jak i pod wodą doszło wówczas do pękania skorupy ziemskiej, co wywołało powszechne erupcje wulkaniczne.

W czasie potopu spadały również z nieba gorące odłamki kosmiczne. Tego rodzaju zjawiska można było zaobserwować także w innych okresach dziejów Ziemi, gdy Bóg wylewał na nią „ogień i siarkę”. Prorok Izajasz opisał taki sam rodzaj kosmicznego sądu sprowadzonego na ziemię, gdy otworzyły się „upusty w górze” (24,18). W czasie potopu na Ziemię spadało rozgrzane żelazo meteorytowe, kosmiczne gazy węglowodorowe, płonąca smoła i bitum.

W czasie trwania tych zjawisk powłoka wodna otaczająca Ziemię uległa zniszczeniu, stając się głównym źródłem wód potopu. Padały ulewne deszcze, a w rejonach polarnych osadziło się tysiące metrów lodu i śniegu. Wokół biegunów magnetycznych nagle zgromadził się lód kosmiczny. Gwałtownie uformowały się także polarne powłoki lodowe, pochłaniając w ciągu jednej chwili tropikalne rośliny i zwierzęta.

W tym samym czasie nastąpiły również poważne zmiany w strukturze skorupy ziemskiej, gdyż powierzchnia lądu unosiła się i opadała (ryc. 42). Wypiętrzały się góry i powstawały doliny (por. Ps 104,8). Całe cywilizacje dosłownie zapadły się pod ziemię (por. Ez 26,19-20). Obszary, wcześniej pokryte wodami oceanów, nagle zamieniły się w pustynie.

 

Ryc. 42
Wypiętrzanie i opadanie masy lądowej podczas potopu spowodowało całkowitą zmianę cech geologicznych Ziemi.

Przez wiele miesięcy na całej kuli ziemskiej panowała wzmożona aktywność pływów morskich (Rdz 8,1.3.5). Wszędzie szalały fale, porywając roślinność i ciała zwierząt. Wszystkie organizmy zostały wymieszane z popiołem wulkanicznym, błotem wulkanicznym i innymi substancjami. Niosące to wszystko fale morskie uformowały poziome warstwy. W bardzo krótkim czasie pojawiły się tysiące metrów złóż. Dzięki wypiętrzaniu się i opadaniu powierzchni lądowej warstwy te powstawały jedna na drugiej (ryc. 43). Szczątki roślin i zwierząt zostały przemieszane, starte i osadzone w nich w sposób nieuporządkowany (ryc. 44).

Ogólnoświatowy potop trwał niecały rok. W wyniku tak potężnego kataklizmu pierwotny klimat i środowisko uległy całkowitej zmianie. Wiele gatunków roślin i zwierząt wymarło. Ich szczątki zostały pogrążone w materiale wulkanicznym, w warstwach o grubości tysięcy metrów, i szybko skamieniały. Nastąpiło też wiele zmian geologicznych.

 

Ryc. 43
Teoria ewolucji sugeruje, że warstwy Ziemi zostały ukształtowane w wyniku wielu milionów lat stopniowego osadzania. Według biblijnego modelu warstwy te powstały jako efekt nagłego, krótko trwającego procesu osadowego.

 

Ryc. 44
Zgodnie z biblijnym opisem potopu wszystkie gatunki zwierząt zostały nagle zasypane w warstwach Ziemi. W związku z tym trudno doszukiwać się jakiejś systematyki w ułożeniu skamielin.

Inne kataklizmy

Wielki potop, który miał miejsce za czasów Noego, jest pierwszym spośród licznych kataklizmów, jakie Bóg sprowadził na ziemię w celu ukarania jej mieszkańców (ryc. 45). Rozdzielenie kontynentów nastąpiło wkrótce po wydarzeniach związanych z budową wieży Babel. Następnie Bóg zniszczył ogniem Sodomę i Gomorę. Około roku 1500 p.n.e. miały miejsce niszczące wydarzenia związane z wyjściem Izraelitów z Egiptu i „długim dniem Jozuego”.

Inne kataklizmy wydarzyły się w okresie 800-700 p.n.e. i opisane są w Księgach Joela, Amosa i Izajasza. W każdym z wyżej opisanych przypadków ludzie osiągali szczyt uległości wobec szatana i oddawali się nieprawości, którą Bóg musiał ukarać przy pomocy żywiołów. To wpłynęło na kolejne zmiany na naszej planecie i należy je brać pod uwagę, gdy badamy biblijny zapis początków i dziejów Ziemi.

 

Ryc. 45
Powyższy wykres prezentuje mniej więcej sześciotysięczny okres dziejów naszej planety w punktu widzenie Pisma. Bóg posłużył się licznymi kataklizmami, by sprowadzić sąd na cywilizacje oddające się szatańskim praktykom.

Historia ewolucji

Fundamentem ewolucji jest wiara w fakt, że początek wszystkich złożonych systemów, w tym istot żywych, można wyjaśnić na podstawie działania praw przyrody, bez udziału Bożej ingerencji. Zgodnie z tym kierunkiem rozumowania wszystkie istoty żywe łącznie z człowiekiem powstały w wyniku przypadkowych zdarzeń trwających miliardy lat. Dzięki nim z chaosu wyłoniła się doskonała konstrukcja i porządek wszechświata.

Sto pięćdziesiąt lat temu taka teoria o początkach i dziejach Ziemi zostałaby uznana za absurd. Jednak dzisiaj nazywa się religijnymi fanatykami osoby odrzucające ewolucję jako proces, który doprowadził do powstania życia i ukształtowania geologicznych cech Ziemi.

We współczesnym uprzemysłowionym świecie dzieci już od najmłodszych lat są bombardowane nauką o ewolucji. Dziecięca wiara w stworzenie świata Bożą ręką jest wyśmiewana i odrzucana przez świecki system edukacji. Humanistyczni myśliciele akceptują ewolucję jako fakt. Powszechnie uważa się, że wszystkie istoty żywe powstały w wyniku ewolucji, która trwała w przeszłości, dokonuje się dzisiaj i nadal będzie kształtować los ziemskich istot.

James Hutton

Aby lepiej zrozumieć, w jaki sposób teoria ewolucji została tak mocno ugruntowana w poglądach obecnego pokolenia, konieczne jest zbadanie jej początków i poznanie jej inicjatorów. James Hutton (1726-1797) wysunął tezę, że warstwy geologiczne skorupy ziemskiej nie powstały w wyniku ogólnoświatowego potopu, jak sądzono wcześniej i jak naucza Biblia. Podręcznik biologii autorstwa Heleny Curtis zawiera następujące stwierdzenie:

To geolodzy, bardziej niż biolodzy, przygotowali drogę ewolucji. Jednym z najbardziej wpływowych był James Hutton. Wysunął on tezę, że Ziemia nie została ukształtowana przez nagłe, gwałtowne wydarzenie, lecz przez stopniowe procesy — te same, które możemy obserwować w dzisiejszym świecie.

Teoria Huttona, znana jako uniformitarianizm, była ważna z trzech powodów. Po pierwsze, zakładała, że Ziemia ma barwną i długą historię. To było coś nowego. Teologowie chrześcijańscy obliczyli na podstawie biblijnego opisu długości życia poszczególnych ludzi, począwszy od Adama, że Ziemia może mieć maksymalnie 6000 lat. Nikt, przynajmniej jak nam wiadomo, nigdy wcześniej nie sądził, że Ziemia istnieje dłużej. Jednak 6000 lat to za mało, aby zaszły zmiany ewolucyjne, odpowiedzialne za powstanie nowych gatunków.

To ciekawe tło powstania teorii ewolucji ukazuje zarazem bardzo ważną rzecz. Przed pojawieniem się tej teorii opis stworzenia świata był ogólnie przyjętym modelem początków i dziejów Ziemi, w dokładny sposób objaśniającym fakty. Został on celowo odrzucony na korzyść ewolucji.

Charles Lyell

Charles Lyell (1797-1875), brytyjski naukowiec, często jest nazywany twórcą współczesnej geologii. W latach 1830-1833 opublikował trzytomowe dzieło „Podstawy geologii”, w którym usystematyzował znane już fakty naukowe. Lyell pokazał, że Ziemia ulegała wolnym i stopniowym przemianom trwającym miliony lat dzięki procesom, które zachodzą także dzisiaj.

Celem Lyella było nie tylko zaprezentowanie nowej teorii wyjaśniającej początek i dzieje Ziemi z czysto naukowego punktu widzenia. Zadaniem teorii ewolucji, jak podkreślało to wielu jej inicjatorów, było pokazanie alternatywnego wyjaśnienia początków życia bez ingerencji Stwórcy.

Francis Hitching w swojej książce „Światowy atlas tajemnic” mówi o motywacji Lyella do stworzenia swojej teorii:

Nowa teoria, zwana uniformitarianizmem, pojawiła się, by podważyć biblijny opis stworzenia, nie tylko z naukowych powodów, ale także ze względów politycznych. Jeśli Biblia zawiera prawdę, nie można w pokojowy sposób podważyć istnienia monarchii w Wielkiej Brytanii. Lecz jeśli udałoby się udowodnić niedokładność Biblii, zwłaszcza w kwestii kluczowego zdarzenia — potopu — to runąłby cały fundament filozoficzny, na którym monarchia opierała swą władzę.

Tak w każdym razie rozumowali wigowie, członkowie grupy prawników i parlamentarzystów, do której należał Charles Lyell, gdy w 1830 r. opublikował swoje „Podstawy geologii”. W stustronicowym wstępie błyskotliwie argumentował, że historia potopu była jedynie mitem. Twierdził, że obecne cechy geologiczne Ziemi można łatwo wyjaśnić działaniem erozji oraz wpływem erupcji wulkanicznych, które miały miejsce w ciągu milionów lat.

Karol Darwin

Karol Darwin (1809-1881) był brytyjskim przyrodnikiem, któremu sławę przyniosła teoria ewolucji (ryc. 46). Podobnie jak wielu wcześniejszych naukowców Darwin wierzył, że w ciągu milionów lat wszystkie gatunki roślin i zwierząt wykształciły się z kilku wspólnych przodków. Darwin zdawał sobie sprawę, że był dłużnikiem Lyella, gdyż to on stworzył odpowiednią skalę czasu umożliwiającą wystąpienie procesu doboru naturalnego. Gdy teoria Darwina zatriumfowała, zapewniła także poparcie uniformitarianizmowi.

Darwin był wnukiem znanego lekarza i przyrodnika, Erazma Darwina, który wysunął teorię ewolucji już w ostatnim dziesięcioleciu XVIII w. Jeszcze jako chłopiec Karol często przysłuchiwał się dyskusjom dotyczącym teorii dziadka. Darwin studiował medycynę na Uniwersytecie w Edynburgu i teologię w Cambridge, którą ukończył w 1831 r. Jego poglądy religijne przeszły typowo wiktoriańską drogę od chrześcijańskiego fundamentalizmu do agnostycyzmu. Pod koniec lat trzydziestych XIX w. Darwin porzucił chrześcijaństwo. Ta transformacja nie do końca wiązała się z nagromadzeniem naukowych dowodów przeczących chrześcijaństwu. Wiemy natomiast, że Darwin wrogo wypowiadał się o podejrzanej historii powstania Biblii, niedopuszczalnych działaniach Boga w Starym Testamencie i niedorzecznych doktrynach chrześcijaństwa.

 

Ryc. 46
Karol Darwin (1809-1882) zapisał się w historii jako jeden z prekursorów teorii ewolucji.

W momencie publikacji swego dzieła „O powstawaniu gatunków” w 1859 r. Darwin uważał się za teistę, opierając swój pogląd na wewnętrznym przekonaniu, że konstrukcja wszechświata nie może być jedynie dziełem przypadku. W miarę upływu lat jego ewolucyjne przekonania wyparły teizm, zastępując go agnostycyzmem. Darwin odrzucił swoje pierwotne poglądy i uznał, że pojawienie się złożoności w organizmach żywych nastąpiło w wyniku niezamierzonego przypadku. Uważał, że prawa rządzące ewolucją nie mogły pochodzić od inteligentnego, kochającego Boga, ponieważ dla wielu wiązały się one z wielkim cierpieniem. Łączył rzeczywistość człowieka bardziej z doborem naturalnym niż z planem Boga, w który kiedyś wierzył.

Ewolucja a kościół

Teoria ewolucji Darwina, opierająca się na pojęciu doboru naturalnego, wzbudziła gorzką polemikę między naukowcami, religijnymi przywódcami i opinią publiczną. Znani brytyjscy naukowcy, tacy jak Thomas Huxley i Alfred Wallace, wspierali dzieło Darwina i w końcu wiele różnych grup przyjęło teorię ewolucji.

Pojęcia stworzone przez Darwina miały wielki wpływ na filozofię religii. Wielu brytyjskich teologów wkrótce wysunęło postulat, że informacje geologiczne i biologiczne proponowane przez nowe źródła naukowe wykazują brak naukowej dokładności Księgi Rodzaju. Według nich geologia udowodniła, że księga ta nie jest w pełni słowem Boga, uniwersalnym w każdym czasie i miejscu. Gdy darwinowska koncepcja początku i rozwoju życia stała się znana, inni zaczęli posługiwać się pojęciem ewolucji, by rozwijać teorie dotyczące życia społecznego. Na bazie teorii Darwina zaczęły rodzić się nowe filozofie. Idee te powstawały na całym świecie, dając do zrozumienia, że agnostycyzm i ateizm powinno się darzyć szacunkiem. Na przykład niemiecki filozof i socjolog, Karol Marks (który często nazywany jest ojcem ruchu komunistycznego), porównał walkę o przetrwanie, toczącą się między organizmami żywymi w przyrodzie, do walki o władzę między poszczególnymi klasami społecznymi. Marks był pod tak dużym wrażeniem tego, w jaki sposób Darwin wytłumaczył brak potrzeby Boga do zapoczątkowania życia, że właśnie jemu zapragnął zadedykować swe antykapitalistyczne dzieło „Kapitał”. Wraz z innymi współczesnymi mu humanistami uważał, że człowiek, a nie Bóg, jest istotą najwyższą. Taki pogląd zakłada, że ludzie za pomocą własnej siły, inteligencji i zdolności twórczych mogą stać się, kim zechcą. Ten humanistyczny pogląd odrzuca biblijne pojęcie grzesznej natury człowieka, potrzebującego odkupienia, i zakłada, że dzięki ewolucji osiągnie on kiedyś wyższy poziom świadomości. Widzimy więc, że fundamentalnym założeniem światopoglądu humanistycznego jest stopniowe przekształcanie się człowieka w istotę coraz bardziej podobną Bogu.

Ewolucja a edukacja

Pomimo opozycji wielu naukowców i przywódców religijnych teoria ewolucji została szybko zaakceptowana w środowisku naukowym. Większość naukowców popierających filozofię humanistyczną była dumna z możliwości opisania świata fizycznego bez konieczności odwoływania się do Boga. Ewolucja organizmów żywych trwająca miliony lat wraz z uniformitarianizmem została wkrótce mocno ugruntowana we wszystkich gałęziach nauki. Obecnie teoria ewolucji jest uznana za fundamentalną podstawę nauk przyrodniczych.

W wielu częściach świata kontrowersja związana z ewolucją skupiła się wokół problemu nauczania jej w szkołach. Wielu ludzi ją odrzuca, ponieważ jest sprzeczna z ich wiarą, że to Bóg stworzył i podtrzymuje życie na Ziemi. Biblia także stwierdza, że istoty ludzkie zostały stworzone na podobieństwo Boga i dlatego są wyniesione ponad wszystkie inne formy życia. Większość ludzi przyjmuje taki pogląd i dlatego wprowadzenie ewolucji do szkolnictwa publicznego (na przykład w Stanach Zjednoczonych) trwało wiele lat.

Pierwsze poważne starcie związane z wykładaniem teorii ewolucji w szkołach publicznych miało miejsce podczas procesu Scopes w stanie Tennessee w 1925 r. Szkolnictwo przez długie lata odczuwało wpływ tego procesu, gdyż wielu nauczycieli unikało mówienia o ewolucji, a wydawcy publikowali podręczniki, które jedynie krótko wspominały ten temat. Po upływie wielu lat od tego procesu polemika między ewolucjonistami a kreacjonistami straciła na sile. Walka rozpoczęła się na nowo w latach 50-tych, kiedy to dydaktycy uznali, że wykładanie nauk przyrodniczych powinno być wzbogacone o temat ewolucji.

W latach sześćdziesiątych grupa biologów dostała dotację z Krajowej Fundacji Naukowej USA, aby poprawić program nauczania biologii w szkołach średnich. Biolodzy ci, nazwani Grupą Wznawiającą Program Nauczania Nauk Przyrodniczych (ang. skrót BSCS), wydali kilka podręczników biologii. Wszystkie one zawierały omówienie teorii ewolucji. Korzystało z nich wielu nauczycieli i aż do lat 70-tych ponad połowa uczniów uczęszczających na lekcje biologii w szkołach średnich stosowała materiały przygotowane przez tę grupę.

Raz jeszcze pojawienie się teorii ewolucji w podręcznikach szkoły średniej wywołało burzliwe reakcje ze strony ludzi wierzących w biblijny światopogląd — kreacjonizm. Wykazali się oni dużym samozaparciem w walce z kuratorami i prawodawcami rządowymi w celu wycofania teorii ewolucji ze szkolnictwa. Wielu twierdziło, że jej wykładanie w szkołach było niezgodne z prawem. Gdy w 1968 r. problem znalazł się przed Sądem Najwyższym Stanów Zjednoczonych, zapadł werdykt, że zakaz nauczania ewolucji jest niezgodny z konstytucja, gdyż faworyzuje tylko jeden pogląd — religijny. Po takim wyroku kreacjoniści starali się udowodnić, że biblijny model stworzenia stanowi wiarygodną alternatywę teorii ewolucji i że oba poglądy powinny być prezentowane w szkołach, aby uczniowie mogli sami dokonać wyboru.

Opozycja wobec takiego rozwiązania kwestii wykładania teorii pochodzenia życia była silna. Gdy kreacjoniści starali się rozpropagować swoje poglądy na temat początków i dziejów życia na Ziemi, polemika między nimi a ewolucjonistami stała się wszechobecna. Większość ewolucjonistów uważa, że kreacjonizm naukowy nie jest nauką. Twierdzą, że kreacjonistów motywuje ograniczona fundamentalistyczna interpretacja chrześcijaństwa i że starają się oni nasycić naukę swoimi religijnymi poglądami. Dydaktycy, którzy mocno wierzyli w teorię ewolucji, uważali, że zezwolenie na wykładanie kreacjonizmu naukowego w szkołach publicznych całkowicie zniszczyłoby teorię ewolucji.

Oto krótka historia powstania i rozpowszechniania się teorii ewolucji. Wzór powtarzający się w badaniu polemiki na linii kreacjonizm-ewolucja zgadza się z tym, co apostoł Paweł napisał w Liście do Rzymian 1,19-22.25:

To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty — wiekuista Jego potęga oraz bóstwo — stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy. Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych, stali się głupimi. (...) Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen.

Wielki wybuch

Każdy wie, że wszechświat musiał mieć początek. Trudno jest jednak objąć ludzkim umysłem, co mogło się wydarzyć, gdy powstawał wszechświat. Czy siła stwórcza była czymś, co można opisać prawami fizyki, czy też wszechświat powstał dzięki ingerencji wszechmocnego Boga? Najpopularniejszym wyjaśnieniem proponowanym przez ewolucjonistów jest teoria, że na początku miała miejsce potężna eksplozja, zwana Wielkim Wybuchem.

Zgodnie z tą teorią cała złożoność i konstrukcja wszechświata jest wynikiem eksplozji (ryc. 47). Naukowcy uważają, że miała ona miejsce 9-18 miliardów lat temu. Według nich cała materia wszechświata była wtedy skupiona w formie gęstej masy osiągającej temperaturę wielu trylionów stopni.

Po wybuchu przypadkowe i długotrwałe procesy doprowadziły do powstania z chaosu uporządkowanych form. Atomy i cząsteczki miały skupić się i utworzyć ciała niebieskie podobne do tych w naszym Układzie Słonecznym. Nieorganiczne cząsteczki skupiły się, by utworzyć proste formy życia, które dzięki długotrwałym, przypadkowym procesom przekształciły się w formy złożone.

Teoria Wielkiego Wybuchu jako początku wszechświata jest powszechnie uznawana za fakt przez wielu ewolucjonistów. W różnych naukowych czasopismach pojawiają się artykuły pozwalające odnieść wrażenie, że zostało to udokumentowane ponad wszelką wątpliwość. Przykładem może być fragment z „Science Digest”:

Jedna miliardowa sekundy — a potem już dzięki prostej logice możemy dokładnie wydedukować, co stało się podczas pierwszej sekundy stworzenia. Ostatnio odkryliśmy, że niektóre najbardziej dramatyczne wydarzenia z dziejów wszechświata miały miejsce, zanim osiągnął on wiek jednej sekundy. Ku zdziwieniu laika naukowcy odsuwają granicę czasu, by odtworzyć pierwszą miliardową część sekundy.

Wielki Wybuch a dowody empiryczne

Z logicznego punktu widzenia trudno przyjąć eksplozję za podstawę zaistnienia złożoności i porządku we wszechświecie, zwłaszcza że eksplozje zawsze powodują chaos i nieporządek.

Na przykład jedna z największych eksplozji w Ameryce Północnej miała miejsce podczas erupcji Góry św. Heleny. Spowodowała ona straszliwe zniszczenia i chaos. Zdrowy rozsądek podpowiada nam, że żadna inteligentna osoba nie próbowałaby wysadzić jakiegoś przedmiotu w powietrze z nadzieją pozyskania innego, bardziej złożonego, bez względu na upływający czas. Innymi słowy, jest to jasne i proste: eksplozje zmieniają uporządkowane struktury w chaos.

Drugie prawo termodynamiki

Także prawa fizyki zaprzeczają hipotezie o Wielkim Wybuchu. Każdy układ pozostawiony samemu sobie zawsze porusza się od uporządkowania do chaosu. To prawo rządzące wszechświatem jest znane jako drugie prawo termodynamiki.

Kilka przykładów działania tego prawa pomoże zilustrować niemożność skonstruowania porządku z chaosu za pomocą eksplozji (ryc. 48). Jeśli weźmiemy trochę cegieł i ułożymy je w uporządkowany stos, to z czasem ten stos się rozpadnie i stanie się kupą gruzu. Jeśli weźmiemy samochód prosto z fabryki i zostawimy go w garażu na sto lat, nie eksploatując go, to ulegnie zniszczeniu — nie stanie się doskonalszy. Każdy z nas wie również, że nasze ciało podlega procesowi starzenia się. Z upływem czasu komórki zaczynają funkcjonować coraz mniej sprawnie, starzejemy się i w końcu umieramy. Jesteśmy świadomi, że Słońce wypala się, zużywając wodór, który się nie regeneruje. Wszystkie procesy pozostawione samym sobie zawsze przebiegają w kierunku rozpadu i chaosu.

Logika i proste fakty zaprzeczają tezie, że eksplozja była siłą sprawczą, która spowodowała powstanie wszechświata. Wyjaśnienie, które jest logiczne, to fundamentalne stwierdzenie biblijnego opisu stworzenia świata: „Na początku Bóg...” (Rdz 1,1).

 

Ryc. 47
Powyższa ilustracja przedstawia typowy podręcznikowy rysunek pokazujący główną koncepcję ewolucji — Wielki Wybuch. Ewolucjoniści wierzą, że cała złożoność i konstrukcja wszechświata jest wynikiem eksplozji, która miała miejsce miliardy lat temu.

 

Ryc. 48
W miarę upływu czasu wszystkie układy istniejące w świecie, a pozostawione samym sobie, poruszają się od uporządkowania do chaosu.

Powstanie życia z materii nieożywionej

Podstawową tezą ewolucji jest twierdzenie, że życie na Ziemi powstało w wyniku przypadkowych procesów zachodzących przez wiele milionów lat. Sporo spekulacji wiąże się przy tym z cząstkami nieożywionymi. Dzięki naukowcom przejście od materii nieożywionej do żywego organizmu wydaje się być czymś bardzo naturalnym i zwyczajnym. Na ten właśnie temat wypowiada się pewien badacz:

Możemy snuć natchnione domysły, ale nie wiemy do końca, jakie fizyczne i chemiczne właściwości skorupy ziemskiej, oceanów i atmosfery umożliwiły tak nagłe pojawienie się życia. Nie mamy pewności, jaka ilość i jakie formy energii przenikały Ziemię w jej pierwszych dniach. Dlatego przed naukowcami wciąż stoi problem wyjaśnienia nagłego pojawienia się życia na tak młodej (4,6 mld lat) planecie. Jest to kwestia dręcząca nas od XIX w., kiedy to naukowcy zaczęli akceptować ewolucję w biologii, odrzucając możliwość, że organizmy żywe zostały stworzone w swej obecnej złożoności przez jakąś siłę nadprzyrodzoną. Nasuwa się więc pytanie, w jaki sposób tak nadzwyczajne zjawisko, zwane życiem, mogło powstać jako dzieło przypadku.

Asimow stwierdza, że nauka odrzuca możliwość powstania życia w wyniku ingerencji nadprzyrodzonej siły stwórczej. Uważa, że zamiast Stwórcy najlepiej przyjąć „natchniony domysł”. Ponownie widzimy, co się dzieje, gdy człowiek odrzuca prawdę zakorzenioną w jego sercu i zaczyna szukać czegoś, co może zastąpić Boga-Stwórcę.

Samoczynne powstawanie życia na Ziemi

Kilkaset lat temu powszechnie uważano, że życie można wytworzyć z materii nieożywionej dzięki procesowi samorództwa. Ludzie sądzili, że pozostawione na jakiś czas odpadki zamieniają się w końcu w larwy, muchy i szczury.

Niejaki Francesco Redi postanowił naukowo udowodnić, że żywe organizmy nie mogą powstać z materii nieożywionej. Zostawił więc na zewnątrz śmieci okryte drobną siatką. Miała ona uniemożliwić muchom i szczurom kontakt z odpadkami. W ten sposób udowodnił swoim współczesnym, że rzekome samorództwo nie istnieje.

Dziś aż trudno uwierzyć, że kiedyś ludzie w to wierzyli. Współcześni naukowcy wyśmieliby prosty eksperyment, którym posłużył się Redi, by udowodnić intelektualistom swoich czasów, że się mylili.

A jednak teoria ewolucji opiera się na założeniu bardzo podobnym do samorództwa. Bez żadnych wątpliwości przyjmuje się w niej, że materia może zostać ożywiona dzięki procesowi trwającemu miliony lat i kierowanemu jedynie przypadkowymi wydarzeniami

Prawo biogenezy

Co na to dowody empiryczne? Obserwacje wynikające z badania żywych organizmów wskazują, że życie może być przekazywane przez już istniejący żywy organizm. Ta biologiczna zasada zwana jest prawem biogenezy.

Komórka jest przez biologów uważana za podstawową jednostkę życia. Żaden naukowiec nigdy nie zauważył, by jakaś komórka powstała z materii nieożywionej w wyniku samorództwa. Skomplikowane urządzenia techniczne służące do przeprowadzania eksperymentów nie są w stanie wytworzyć żywej komórki. Pochodzi ona zawsze od już istniejącej komórki.

Organizmy wielokomórkowe nigdy nie powstają samoczynnie z materii nieożywionej. Ciągłość życia może istnieć tylko dzięki żywym organizmom, które dają życie nowym pokoleniom. Rośliny wydają nasienie, z którego wyrastają nowe rośliny tego samego gatunku; koty dają życie kociętom, które rozwijają się i stają się dojrzałymi osobnikami. Życie może powstać jedynie z życia, które już jest. Potężne dowody wspierające prawo biogenezy wskazują, że istniejące fakty są zgodne z biblijną tezą o początku życia.

Czas i jego znaczenie

Jedną z najważniejszych podstaw modelu ewolucyjnego jest pojęcie długich okresów w dziejach Ziemi. Cała teoria ewolucji opiera się na założeniu, że ma ona miliardy lat. W ciągu tego domniemanego okresu powstało i rozwinęło się życie. Aby teoria ta wydawała się choć trochę prawdopodobna, czynnik czasu jest całkowicie niezbędny. Czas staje się magicznym elementem. Sprawia, że niemożliwe wydaje się prawdopodobne.

Co by się stało, gdyby usunąć z modelu ewolucyjnego czynnik czasu? Co by się stało, gdyby zredukować proponowane miliardy lat do zaledwie kilku tysięcy? Czy nadal nie byłoby absurdalne sugerowanie, że proces ewolucji jest możliwy?

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, jak ważny jest dla ewolucji czas? Długie okresy sprawiają, że rozwiązania, które wydają się nieprawdopodobne, nagle stają się możliwe. Następująca ilustracja wyjaśni, o co chodzi.

Załóżmy, że ktoś chce przedstawić nową teorię o powstaniu człowieka i twierdzi, że organizm jednokomórkowy, taki jak ameba, może ulec zmianom i stać się człowiekiem w ciągu kilku sekund (ryc. 49). Oczywiście taki postulat zostałby uznany za całkowicie niedorzeczny. Odrzucono by go i uznany za bajkę.

Załóżmy jednak, że ktoś zasugerował, iż ameba może się rozwinąć i stać istotą ludzką w ciągu milionów lat. Czy taka hipoteza zostałaby zaakceptowana przez naukowców? Odpowiedź jest twierdząca. W zasadzie takie właśnie przypuszczenie na temat początków i rozwoju rodzaju ludzkiego jest fundamentem teorii ewolucji.

Prawie każdy widział kiedyś rysunek darwinowskiego drzewa życia (ryc. 50). Wiele podręczników zamieszcza wykres przedstawiający rozwój wielu rodzajów życia z ameby. Na szczycie drzewa znajduje się człowiek. Miliony lat sprawiły, że niedorzeczny pomysł stał się wiarygodny.

Teoria ewolucji opiera się na założeniu, że czas jest konieczny, by proste formy życia przekształciły się w złożone. Jeśli usunąć z niej proponowane miliony i miliardy lat, cała teoria upada.

 

Ryc. 49
Bardzo długie okresy sprawiają, że niedorzeczne wyjaśnienie pochodzenia człowieka wydaje się logiczne. 

 

Ryc. 50
Darwinowskie drzewo życia ilustruje ewolucyjną koncepcję stopniowego rozwoju wyższych form życia z niższych w ciągu wielu milionów lat.

Porządek - wytwór przypadku

Ewolucjoniści sądzą, że konstrukcja wszechświata i złożoność widoczna w organizmach żywych jest wynikiem przypadku. Według tej teorii Słońce i planety składające się na nasz Układ Słoneczny są produktem końcowym kondensacji mgławicowej chmury pyłu. Ziemia ze wszystkimi właściwościami pozwalającymi na istnienie życia powstała w wyniku jakiegoś przypadkowego procesu. Złożone życie pojawiło się również dzięki przypadkowi, bez nadrzędnego planu czy projektu z zewnątrz.

Biologia jest działem nauki, który zajmuje się badaniem organizmów żywych. Biolodzy zgodnie twierdzą, że im więcej bada się złożone struktury i układy składające się na żywe organizmy, tym bardziej niezwykła wydaje się złożoność życia. Próbując uchwycić choć cząstkę tej złożoności, przyjrzyjmy się podstawowej jednostce życia — komórce.

Komórka

Wszystkie organizmy żywe składają się z jednostek zwanych komórkami. Ludzkie ciało składa się z ponad 100 trylionów komórek. Niektóre z nich są tak małe, że ich milion zająłby powierzchnię nie większą od główki szpilki.

Prawdziwe jest także twierdzenie, że komórka jest najbardziej złożoną strukturą znaną człowiekowi. Jest bardziej skomplikowana niż cały organizm, ponieważ każda istota ludzka bierze swój początek z jednej komórki — utworzonej z połączenia komórki jajowej i plemnika naszych rodziców w momencie zapłodnienia.

Kod genetyczny, zawierający informacje potrzebne do rozwoju całego ciała, był zawarty w chromosomach jądra tej pierwszej komórki.

 

Ryc. 51
Komórka jest podstawową jednostką wszystkich organizmów żywych. Obserwacja części składowych komórki pozwoliła odkryć stopień złożoności, którego nie można znaleźć w żadnej innej strukturze występującej we wszechświecie.

Kilka ostatnich dziesięcioleci intensywnych badań w biologii komórkowej doprowadziło do odkrycia całkowicie nowego, złożonego świata (ryc. 51). Dzięki mikroskopom elektronowym biolodzy przełamali dotychczasową barierę niewielkich rozmiarów komórki i są w stanie dokładnie wejrzeć w strukturę ścian komórkowych. Poziom jej złożoności przyprawia o zawrót głowy. Okazało się, że komórka stanowi mikrokosmos zawierający tryliony cząsteczek. One zaś tworzą niezliczone układy, odpowiedzialne za precyzyjne reakcje biochemiczne. Pewien biolog tak wypowiedział się o skomplikowanej strukturze komórki:

Nawet jeśli dowiedzielibyśmy się wszystkiego na temat funkcjonowania komórki, nadal mielibyśmy zamęt. Sposób, w jaki komórki nerwowe wytwarzają uczucia, myśli, zachowanie, pamięć i inne reakcje, nadal nie może być (i może nigdy nie będzie) opisany językiem biologii molekularnej.

Większość z nas widziała uproszczone rysunki komórek przedstawiające rozmaite ich części oraz funkcje. Komórka, otoczona błoną komórkową, jest tak samo złożona jak miasto, ze wszystkimi systemami działania, porozumiewania się i rządzenia. Istnieją w niej elektrownie wytwarzające enzymy i hormony konieczne do życia, złożone systemy transportowe, które kierują przenoszeniem związków chemicznych, proteiny błony komórkowej pełniące funkcję barykad kontrolujących obustronny przepływ substancji przez błonę komórkową. Poniższy rysunek bardziej szczegółowo ilustruje niektóre struktury komórkowe i ich funkcjonowanie (ryc. 52).

Proteiny błony komórkowej

Cząsteczki sięgające poza zewnętrzną część błony komórkowej. Pełnią rolę układu kontrolnego, informującego komórkę o tym, co dzieje się poza jej granicami.

Retikulum endoplazmatyczne

Sieć kanalików przechowujących i przenoszących proteiny oraz pojedyncze aminokwasy z miejsca ich produkcji do innych części komórki.

Rybosomy

Miejsca produkcji protein.

Lizosomy

Struktury pełniące rolę narządów trawiennych, rozkładających pokarm na cząstki, które mogą być użyte do procesów komórkowych.

 

Ryc. 52
Ten uproszczony diagram przedstawia główne struktury występujące w komórce. Każda z nich ma własne zadanie do wykonania, przyczyniając się do ogólnego prawidłowego funkcjonowania komórki.

Aparat Golgiego

Struktury transportujące proteiny z miejsc produkcji do zewnętrznej części błony komórkowej.

Mitochondria

Struktury pełniące rolę elektrowni, która produkuje paliwo i zamienia je na energię.

Błona komórkowa

Zewnętrzna powłoka komórki, regulująca przepływ substancji do komórki i z komórki.

Mikrotubule

Sieć długich, pustych kanalików, które nadają kształt komórce.

dro komórkowe

Jądro stanowi bazę danych i kieruje wszystkimi procesami wewnątrz komórki. Znajdują się w nim chromosomy zawierające kod genetyczny, tak istotny dla życia następnych pokoleń.

Każda, nawet najmniejsza struktura komórki pełni określoną rolę. Bez ich wzajemnego uzupełniania się komórka nie może prawidłowo funkcjonować. Nawet najmniejsze zakłócenie tych wszystkich procesów powoduje natychmiastowe obumarcie komórki. Wydaje się nieprawdopodobne, by tak skomplikowana struktura powstała w wyniku przypadku.

DNA — genetyczny zapis życia

DNA to cząsteczki noszące matrycowy zapis informacji genetycznej. Odpowiedzialne są za przekazywanie cech z pokolenia na pokolenie (ryc. 53).

Każdy z nas na początku był małą komórką — dużo mniejszą od kropki na końcu tego zdania. Jądro jest miejscem w komórce, które zawiera DNA — genetyczny zapis życia. Stąd pochodzi cała zakodowana informacja, potrzebna do pełnego rozwoju naszego ciała. Można powiedzieć, że DNA funkcjonuje jak komputer. Wyróżnia się jednak jeszcze większym stopniem złożoności. Wyobraźmy sobie tę niesamowitą konstrukcję i porządek, potrzebny do spełnienia instrukcji, która jest niezbędna do pełnego rozwoju ludzkiego organizmu. Czy możliwe jest, by było to dziełem przypadku?

Cząsteczka DNA jest relatywnie mała i zwarta. Poniższy przykład pomoże nam to sobie wyobrazić. Liczbę ludzi na całym świecie szacuje się na około 4,5-5 miliardów. Jeśli możliwe byłoby zredukowanie każdej osoby do kodu genetycznego, z jakiego powstała, to aby pomieścić DNA całej populacji Ziemi, wystarczyłby pojemnik wielkości tabletki aspiryny.

Raz jeszcze możemy się przekonać, jak trudno wniknąć w tę skomplikowaną złożoność. Jak więc można twierdzić, że początek świata i jego złożoność należy przypisać przypadkowym procesom? Takie założenie przeczy zdrowemu rozsądkowi i logicznemu rozumowaniu.

 

Ryc. 53
Łańcuch DNA opisany jest jako podwójnie skręcona struktura przypominająca spiralne schody. Konstrukcja spirali opiera się na cząsteczkach siarkowo-fosforowych. Szczeble w spirali składają się z czterech podstawowych cząsteczek azotowych: adeniny, guaniny, tyminy i cytozyny. Określony układ tych cząsteczek określa charakter informacji zakodowanej w łańcuchu DNA.

Zasada porządku

Obserwując istniejące wokół nas przedmioty, możemy wyciągnąć prosty wniosek: każdy przedmiot, mający określoną konstrukcję, musiał mieć swojego projektanta. Dzieje się tak zgodnie z powszechnie przyjętym związkiem przyczynowo-skutkowym: aby zaistniał skutek, musi być przyczyna. Poza tym, skutek nigdy nie może być doskonalszy od przyczyny. Te fakty są powszechnie akceptowane i nie podważamy ich prawdziwości.

Przyjrzyjmy się kilku przykładom, które pomogą nam zilustrować tę regułę. Nikt nigdy nie starałby się stwierdzić, że piękny obraz jest dziełem przypadku. Potrzebny jest inteligentny artysta, zainspirowany pewnym wyobrażeniem, które przenosi na płótno za pomocą swoich zdolności. Książki nie powstają dzięki samoczynnemu nagromadzeniu się zdań. Muszą zostać napisane przez kogoś, kto ma pomysł, a następnie wyraża go w formie zapisanych słów. Stół także nie powstaje przypadkiem. Musi być przez kogoś zaprojektowany, a następnie wykonany.

Każdy przedmiot nieożywiony, mający określoną konstrukcję, musi mieć projektanta. Jak już mówiliśmy wcześniej, organizmy żywe charakteryzują się konstrukcją dużo bardziej złożoną niż obrazy, książki czy stoły. Czy można więc sugerować, że życie powstało bez udziału projektanta? Jeśli badamy fakty, staje się jasne, że to, co Biblia mówi o powstaniu życia dzięki ingerencji i projektowi inteligentnego, wiecznego Stwórcy, musi być prawdą.

Bionika

Najbardziej niesamowite wynalazki stworzone przez człowieka powstały dzięki dokładnym badaniom mechanizmów działających w przyrodzie. Bionika jest wyspecjalizowanym działem inżynierii biologicznej, zajmującym się szczegółowym badaniem procesów odkrytych w przyrodzie w celu wykorzystania ich przez ludzi. Istnieje nawet sformułowanie porównywanie bioniczne, odnoszące się do takich wynalazków. Przyjrzyjmy się więc kilku takim przykładom.

Niezwykłym systemem, który można spotkać w przyrodzie, jest stosowana przez nietoperza lokalizacja dźwiękowa. Przez wiele lat ludzie badający te zwierzęta starali się dociec, jak odnajdują one drogę w ciemności. W końcu odkryto, że zdolność nietoperza do nawigacji związana jest z wysyłaniem sygnałów ultradźwiękowych, które odbijają się od wszystkich napotkanych na drodze przedmiotów. Nietoperz odbiera te sygnały, a jego mózg ustala tor lotu, pozwalający omijać przeszkody.

 

Ryc. 54
Fale dźwiękowe emitowane przez nietoperza odbijają się od przedmiotu i powracają do jego uszu. Na ich podstawie nietoperz może dokładnie określić tor lotu w pomieszczeniu pełnym kabli lub złapać owada wielkości muchy.

Radary i systemy lokalizacji dźwiękowej wymyślone przez ludzi opierają się na badaniu tej zdolności u nietoperza (ryc. 55). Te technicznie zaawansowane wynalazki emitują fale i mierzą czas ich powrotu po odbiciu się od przedmiotu. Radar został okrzyknięty wielkim osiągnięciem ludzkości.

Narząd wzroku — ludzkie oko — jest kolejnym układem, który biolodzy często porównują z działaniem systemu wideo (ryc. 56). Gdy czytasz tę stronę, światło odbija się od niej w kierunku twoich oczu. Następnie przechodzi przez źrenicę. Wielkość otworu, a co za tym idzie, ilość światła, która może przez niego przeniknąć, kontrolowana jest przez tęczówkę. To ona zamyka się przy intensywnym oświetleniu i otwiera, gdy światło ma mniejsze natężenie. Promienie świetlne przechodzą następnie przez soczewkę. Mięśnie oka regulują jej kształt, przekazując obraz na podobną do ekranu siatkówkę, położoną w tylnej części gałki ocznej. Komórki siatkówki zamieniają energię świetlną na impuls elektryczny, który następnie przekazywany jest do mózgu. Ten zaś zapisuje informację przekazaną z oka i przechowuje ją do końca naszego życia.

Ryc. 55
Zawansowane technologicznie radary nie powstały przypadkiem. Są owocem ludzkiej umiejętności projektowania i pracy inżynierów.

System wideo zaprojektowany przez człowieka funkcjonuje na zasadzie bardzo zbliżonej do działania ludzkiego oka (ryc. 57). Ilość światła docierającego do oka, odbitego przez przedmioty, kontrolowane jest przez mechaniczną przesłonę, odpowiednik tęczówki. Następnie jest ono skupiane przez soczewkę znajdującą się wewnątrz kamery video. Energia świetlna zamieniana jest na sygnał elektryczny, przekazywany następnie do magnetowidu, który przechowuje obraz aż do czasu ponownego zapisu. Nikt nie wpadłby na pomysł, że system video powstał przypadkiem, w wyniku procesów trwających miliony lat. A jednak ludzkie oko, które jest dużo bardziej złożone, uznaje się za efekt ewolucji.

 

Ryc. 56
Teoria ewolucji naucza, że organy tak złożone jak oko ludzkie powstały bez udziału rozumnego Stwórcy.

 

Ryc. 57
Elektroniczny system video pełni funkcje podobne do ludzkiego oka i mózgu. Niedorzecznością byłoby sugerowanie, że kamera i magnetowid powstały dzięki przypadkowym, nieuporządkowanym wydarzeniom.

Kolejną parą w procesie bionicznego porównywania jest ludzki mózg i komputer. Mózg jest najbardziej złożonym komputerem, jaki został naukowo opisany. Obliczono, że ponad 30 miliardów komórek, zwanych neuronami, tworzy strukturę mózgu. Każda z nich może jednocześnie zrealizować nawet 60 tysięcy połączeń z innymi neuronami. Twój mózg zapisał wszystkie bodźce, jakie dotarły do niego przez narządy zmysłu w ciągu całego twojego życia. Bez udziału świadomości monitoruje i kontroluje tysiące działań, które mają miejsce wewnątrz organizmu. Dzieje się to następująco: najpierw odbiera sygnały, dokonuje analizy, a następnie wysyła informację o właściwej reakcji. Żadnego komputera stworzonego ludzką ręką nie można nawet porównać do ludzkiego mózgu.

Przyglądając się powyższym przykładom bionicznego porównywania, widzimy pewną logikę. Nie mamy żadnych wątpliwości, że ludzkie wynalazki powstały w wyniku przemyślanego projektu i planu. Prawdopodobieństwo samoczynnego powstania tych przedmiotów równa się zeru. Dlaczego więc pogląd, że wszystkie żywe układy, na bazie których powstały ludzkie wynalazki, również są wynikiem projektu, uważany jest za nielogiczny? Fakty znacznie przeważają szalę na rzecz tezy, że życie jest dziełem Stwórcy.

Rozwój organizmów żywych

Każdy ewolucjonista dzieli organizmy żywe na proste i złożone.

Pojęcie rozwoju, długotrwałego dążenia do większej złożoności, jest kolejnym fundamentalnym założeniem teorii ewolucji. Zgodnie z tą linia rozumowania rozwój nowych form życia zależy od pojawienia się mutacji i procesu zwanego doborem naturalnym.

Powyżej omówiliśmy już znaczenie czasu jako jednego z najważniejszych czynników w procesie ewolucji. Ale co z koncepcją, że mutacje i dobór naturalny mogą spowodować powstanie i rozwój nowych form życia? Zbadajmy to bardziej szczegółowo.

mutacje

Proste formy życia -----------------------------> Złożone formy życia

dobór naturalny

Mutacje

Mutacja jest to zmiana kodu genetycznego. Często nazywana jest też błędem w łańcuchu DNA, który zawiera kod genetyczny. Zgodnie z teorią ewolucji między innymi dzięki mutacjom dokonywały się korzystne zmiany w organizmach żywych.

Widzimy jednak, że 99,99% wszystkich mutacji powoduje szkodliwe, a nawet śmiertelne skutki. Czy można twierdzić, że 0,01% odpowiada za kształtowanie się nowych form życia? Zdobywca nagrody Nobla, Albert Szent Gyorgi, tak wypowiedział się na temat mutacji:

Prawdopodobieństwo ulepszenia organizmu przez mutacje można porównać z prawdopodobieństwem ulepszenia szwajcarskiego zegarka przez rzucenie nim o ziemię i uszkodzenie jego mechanizmu. Szansa ulepszenia organizmów żywych dzięki przypadkowym mutacjom równa jest zeru.

Liczne eksperymenty przeprowadzane przez naukowców miały na celu udowodnienie, że dzięki mutacjom mogą pojawić się nowe odmiany organizmów żywych. Przykład: muchę owocówkę poddano działaniu wielu różnych czynników środowiskowych, by spowodować mutację (ryc. 58). Ciepło, ciśnienie, związki chemiczne i promieniowanie spowodowały mutacje, lecz w większości przypadków okazały się one szkodliwe i niszczące.

 

Ryc. 58
Powszechną praktyką jest używanie do eksperymentów genetycznych muchy owocówki. Zaobserwowano przy tym liczne mutacje, w tym zmianę koloru oczu, kształtu skrzydeł, ułożenia pasów na odwłoku. Nigdy jednak nie udało się stworzyć czegoś innego niż muchy.

Ewolucjoniści często wysuwają argument, że do dokonania znacznych zmian w danym organizmie potrzebna była cała seria rozciągniętych w czasie mutacji. Ale to nie wyjaśnia, w jaki sposób tak złożone narządy, jak płuca, serce, nerki i narządy płciowe, mogły się nagle pojawić. Ich doskonałe funkcjonowanie jest niezbędne, by umożliwić organizmom przetrwanie. Oczywiste jest, że stworzenia obdarzone tak złożonymi układami koniecznymi do przetrwania nie mogłyby utrzymać się przy życiu, gdyby te układy dopiero się rozwijały. Złożone struktury narządów musiały w pełni funkcjonować w momencie ich pojawienia się.

Dobór naturalny

Pojęcie doboru naturalnego definiuje się jako naturalny sposób selekcji organizmów najlepiej przystosowanych do przetrwania w danym środowisku. Zgodnie z teorią ewolucji czas i właściwe połączenie różnych cech pozwalają wyselekcjonować organizmy najbardziej odpowiednie do danego środowiska. Tylko takim osobnikom udaje się przetrwać. Darwin uczynił z tego bardzo ważną część mechanizmu rządzącego teorią ewolucji. Bez wątpienia dobór naturalny faktycznie istnieje. Środowisko wybiera organizmy najbardziej do niego pasujące. Naukowcy uznają, że proces ten rzeczywiście utrzymuje przy życiu najlepiej przystosowane organizmy spośród już istniejących w danym środowisku. Nie prowadzi jednak do przemiany jednych organizmów w drugie.

Zilustrujmy proces doboru naturalnego przykładem. Powiedzmy, że chcemy wysłać na obszar koła podbiegunowego psa rasy chihuahua i bernardyna i poddać je wpływowi ekstremalnych temperatur (ryc. 59). Co się z nimi stanie pod wpływem takich samych warunków klimatycznych? Oczywiście chihuahua nie wytrzyma takich mrozów, natomiast bernardyn przetrwa. Temperatura dokona naturalnego wyboru na korzyść bernardyna. Środowisko pełni rolę czynnika selekcjonującego już istniejące organizmy, lecz nie może zmienić jednych w drugie.

Dowody empiryczne

Skamieniałości stanowią zapis życia występującego w przeszłości na naszej planecie. Jeżeli ewolucyjne twierdzenie o rozwoju życia od form prostych do złożonych jest prawdziwe, skamieniałości powinny dostarczyć wystarczającej ilości dowodów na poparcie tej tezy. Ciekawe jest, że nie istnieją dzisiaj okazy bardziej rozwinięte niż spokrewnione z nimi organizmy występujące w przeszłości. Często zdarza się nawet, że wewnątrz danego gatunku istniało kiedyś więcej odmian niż obecnie. Fakty te przeczą fundamentalnym twierdzeniom ewolucji, według których wiele form życia wykształciło się z prostych, prymitywnych przodków. W skamielinach brakuje dowodów na potwierdzenie teorii ewolucyjnych.

 

Ryc. 59
Psy Bernardyn i chihuahua są przedstawicielami tego samego gatunku, ale inaczej reagują na klimat arktyczny.

Przykładem potwierdzającym wyżej wspomniane fakty jest łodzik — organizm morski. W przeszłości istniało ponad 3500 odmian tego gatunku, a muszle niektórych z nich osiągały średnicę ponad 1,8 metra. Do dnia dzisiejszego przetrwało jedynie sześć odmian, których muszla osiąga zaledwie 22 centymetry średnicy. Dowody pokazują, że w przypadku łodzika radykalnie zmniejszyła się liczba odmian i ich rozmiary.

Często skamieliny, które rzekomo mają miliony lat, nie różnią się od obecnie żyjących odpowiedników tych organizmów. Skamieniały nietoperz z okładki pisma „Science” ma rzekomo 50 milionów lat, a jednak nie różni się od współcześnie żyjących nietoperzy. „National Geographic” zamieszcza zdjęcie skamieniałego karalucha, którego domniemany wiek określa się na 300 milionów lat. W artykule zaś czytamy: „Karaluchy niewiele zmieniły się od momentu swojego pojawienia się ponad 300 milionów lat temu”.

To samo pismo pokazuje kilka próbek owadów uwięzionych w bursztynie. Komar, który rzekomo ma 40 milionów lat, wygląda dokładnie tak samo jak komary żyjące obecnie. Mrówka, której domniemany wiek określa się na 100 milionów lat, jest identyczna mrówką współczesną. Modliszka, której wiek oszacowano na 40 milionów lat, niczym nie różni się od dzisiejszych modliszek. Wniosek zawarty w tym artykule brzmi: „W bursztynowym oknie przeszłości nie widać ewolucji”.

Dowody zawarte w skamieniałościach jasno wskazują, że organizmy albo się nie zmieniły, albo wystąpiły w nich zmiany na gorsze. Brakuje dowodów wskazujących, że życie rozwija się ku formom coraz bardziej złożonym. Ekolodzy biją na alarm, że wielu gatunkom grozi wyginięcie. Biorąc pod uwagę biblijny model powstania i dziejów życia na Ziemi, tego właśnie można się spodziewać.

Obserwując liczne odmiany życia, dobrze jest postawić sobie pytanie o źródło tej różnorodności. Ludzie odrzucający biblijny zapis o arce Noego wyśmiewają koncepcję, że obecne zwierzęta wywodzą się od tych z arki.

Kreacjoniści wcale nie przeczą, że w organizmach żywych dokonały się niesamowite zmiany. Nawet badania praw genetycznych potwierdzają biblijny model stworzenia. Zakłada on, że nowe odmiany danego gatunku zależą od liczby kombinacji kodu genetycznego już istniejącego wewnątrz gatunku. Możliwe jest więc, aby nowe kombinacje genetyczne spowodowały powstanie nowych cech, które nigdy wcześniej nie występowały. Jednakże połączenie materiału genetycznego ma swoje granice, które zostały wyznaczone przez Boga w momencie tworzenia poszczególnych gatunków. Jeden gatunek nie może przekształcić się w inny, jak to sugeruje teoria ewolucji.

Kreacjoniści uważają także, że środowisko pełni ważną rolę w doborze najlepiej przystosowanych do życia gatunków. Zgadzają się z twierdzeniem, że zróżnicowanie materiału genetycznego i dobór naturalny stanowią mechanizm, pozwalający organizmom dostosować się do istniejących warunków i podtrzymywać życie.

Brakujące ogniwa

Teoria ewolucji zakłada istnienie niezliczonych form przejściowych między jedną formą życia a drugą (ryc. 60). Jeżeli taki przypadkowy i nieukierunkowany proces rzeczywiście miał miejsce, to powinno istnieć wiele dowodów pokazujących, w jaki sposób mógł zaistnieć rozwój organizmów w wielu kierunkach. Skamieniałości obecne w skorupie ziemskiej powinny zawierać formy przejściowe, występujące w przeszłości. Jeśli teoria ewolucji jest prawdziwa, powinniśmy również zidentyfikować żywe organizmy znajdujące się w trakcie procesu przeistaczania się z jednych form życia w inne.

Prawdą jest, że wielu naukowców przekonało opinię publiczną o licznie występujących przykładach brakujących ogniw, zawartych w skamieniałościach. Podręczniki naukowe są pełne rysunków rzekomo udowadniających ponad wszelką wątpliwość istnienie form przejściowych. Często są to jednak jedynie wytwory wyobraźni artystycznej połączonej z nieprzekonującymi dowodami.

Ewolucjoniści często powołują się na przykład wieloryba. Teoria ewolucji zakłada, że przodkowie ssaków zamieszkiwali lądy, zanim przeistoczyli się w organizmy morskie. Sugerowano, że przodek wieloryba miał nogi, które stopniowo przekształciły się w płetwy. W ciągu ostatnich kilkunastu lat ewolucjoniści podjęli próbę zlokalizowania skamielin, które udowodniłyby ich teorię. Pismo „Science Digest” zawiera artykuł zatytułowany „Chodzące wieloryby”. Czytelnik może tam zobaczyć rysunek przedstawiający stworzenie przypominające wieloryba, a z artykułu dowiaduje się:

Niedaleko od przejścia Khyber, u jałowych podnóży Pakistanu, paleontolog z Uniwersytetu Michigan, Philip Gingerich, znalazł czaszkę i kilkanaście zębów, a następnie wyciągnął zaskakujący wniosek, iż należały one do prehistorycznego, chodzącego wieloryba. Gingerich chce powrócić w Himalaje tej jesieni, by znaleźć więcej skamielin, które umożliwiłyby mu prześledzenie ewolucyjnych dziejów wieloryba. Ma nadzieję odkryć kości kończyn dolnych należące do wieloryba. „Możliwe, że je odnajdę” — mówi — „ale jeśli mi się uda, będzie to prawdziwe zrządzenie losu”.

 

Ryc. 60
Fundamentalną koncepcją ewolucji jest to, że życie rozwijało się w ciągu milionów lat od form prostych do coraz bardziej złożonych. Jeżeli rzeczywiście tak jest, to powinny istnieć liczne formy przejściowe.

Nie znaleziono do tej pory żadnych skamielin potwierdzających obecność kończyn dolnych u wielorybów, jednak rysunki podobne do tego opisanego wyżej pozwalają wnioskować, że formy przejściowe istnieją (ryc. 61).

 

Ryc. 61
Często używa się rysunków artystycznych jako dowodów potwierdzających prawdziwość ewolucji. Są one niejednokrotnie wytworem bogatej wyobraźni i nie mają solidnych, naukowych podstaw. Ten przykład zaczerpnięto z pisma „Science Digest” z listopada 1980 r.

Ewolucjoniści równie często powołują się na żyrafę jako podręcznikowy przykład stopniowo zachodzących zmian. Według tej teorii, długa szyja żyrafy wykształciła się, gdyż wymagało tego środowisko. Umożliwiała ona dostęp do liści znajdujących się wysoko na drzewach. Coś się tu jednak nie zgadza... Nikt nigdy nie odkrył żyrafy z krótką szyją!

Archeopteryks

Kolejnym rozpowszechnionym przykładem rzekomego brakującego ogniwa jest skamieniałość nazwana archeopteryksem (ryc. 62). To stworzenie uważa się za ogniwo łączące ptaki z gadami. Skamielina pozwala stwierdzić, że stworzenie to miało pióra, skrzydła i dziób. Cechą, która sprawiła, że paleontolodzy starają się znaleźć powiązania między archeopteryksem a gadami, jest obecność pazurów na skrzydłach i zębów wewnątrz dzioba.

 

Ryc. 62
Wielu ewolucjonistów twierdzi, że archeopteryks jest doskonałym przykładem skamieniałości będącej przejściowym stadium między dwoma rodzajami życia. Rzekomo jest ogniwem łączącym gady i ptaki.

Nie jest to jednak wystarczający dowód na istnienie związku między archeopteryksem a gadami. Również ptaki, na przykład struś, mają pazury na skrzydłach, lecz pomimo to uważa się je za ptaki. Nie ma obecnie ptaków posiadających zęby, ale wiele takich okazów zachowało się w skamieniałościach. Niektóre gady mają zęby, lecz inne nie, więc akurat ta cecha nie powinna być brana pod uwagę w odróżnianiu ptaków od gadów.

Jeśli archeopteryksa uznamy za ogniwo łączące gady z ptakami, to skamieniałości ptaków powinny być od niego młodsze. Jednak tak nie jest. „Science News” wspomina przykład skamieniałego ptaka znalezionego w Colorado. Wiek tego okazu określono za pomocą radiodatowania na ponad 140 milionów lat. Przekracza on znacznie proponowany wiek archeopteryksa. Widzimy więc, że nawet stosowane przez ewolucjonistów radiodatowanie podaje w wątpliwość możliwość, że archeopteryks jest brakującym ogniwem ewolucji.

Rozważmy przez chwilę zmiany, jakie musiałyby nastąpić, aby zwierzęta należące do gatunku gadów przeistoczyły się w ptaki. Łuski musiałyby przekształcić się w pióra, układ kostno-szkieletowy musiałby przejść wiele zmian, by stać się lżejszym. Radykalne zmiany musiałyby również nastąpić w metabolizmie, by umożliwić wytworzenie energii potrzebnej do lotu. Wydaje się raczej mało prawdopodobne, aby to wszystko mogło dokonać się nagle i przypadkiem.

Naukowcy wysunęli wiele tez, starając się nakreślić przebieg kształtowania się zdolności latania u ptaków. Następujący cytat z „Science Year Book” dotyczy właśnie tego tematu:

Większość paleontologów zakłada, że archeopteryks umiał latać lub przynajmniej szybować z drzewa na drzewo. Zakładają oni, że przodkowie ptaków nabyli umiejętność wspinaczki po drzewach, uciekając przed drapieżnikami lub poszukując owadów do jedzenia. Dopiero potem wykształciły się pióra i skrzydła, pomocne w szybowaniu z gałęzi na gałąź.

Paleontolog, John H. Ostrum z Uniwersytetu Yale w New Haven, w stanie Connecticut, przedstawił w styczniu 1979 r. teorię, że archeopteryks rozwinął umiejętność latania, będąc jeszcze na ziemi. Przeczy to teorii, jakoby archeopteryks zdobył tę zdolność dzięki zlatywaniu z gałęzi drzew. Drapieżniki biegały po ziemi za latającymi owadami, chwytając je zębami lub przednimi kończynami. Dłuższe pióra na przednich kończynach wykształciły się, by pełnić rolę sieci na owady. W ten sposób nogi stały się skrzydłami, których następnie archeopteryks zaczął używać do trzepotania, gdy skakał za owadami.

Oczywiście te teorie dotyczące wykształcenia u ptaków zdolności latania to jedynie spekulacje i humorystyczne pomysły. Potrzeba bogatej wyobraźni, by uznać je za choć trochę logiczne. Czy zdolność latania wykształciła się w ciągu milionów lat dzięki przypadkowym procesom? Czy też umiejętnością tą obdarzył ptaki Stwórca?

Ryba z gatunku Coleacanthidae

Przez wiele lat uważano, że ryba ta stanowi ogniwo łączące ryby z płazami (ryc. 62). Ewolucjoniści twierdzili, że to stworzenie wymarło około 90 milionów lat temu. Na podstawie tego założenia często posługiwano się skamieliną ryby coleacanthidae do określania wieku warstw skorupy ziemskiej. Za każdym razem, gdy odkryto ten gatunek, wiadomo było, że warstwa geologiczna, w której ją znaleziono, musi mieć przynajmniej 90 milionów lat.

 

Ryc. 63
Ryba z gatunku coleacanthidae często podawana jest jako przykład ogniwa łączącego ryby z płazami. Ewolucjoniści sądzili, że wymarła ponad 70 milionów lat temu — aż do roku 1939, gdy znaleziono jej żywy okaz.

Jednak w 1939 r. u wybrzeży Madagaskaru odkryto żywy okaz tej ryby. Od tamtej pory widziano wiele tych stworzeń. Oczywiście nie można już uważać ich skamieniałości za podstawę do określania wieku danej warstwy geologicznej. Nie można także powoływać się na nie jako ogniwo łączące ryby z płazami.

Ewolucja konia

Prawie każdy podręcznik omawiający ewolucję zawiera wykres pokazujący udokumentowany rozwój współczesnego konia z czteropalczastego stworzenia wielkości królika (ryc. 64). Wykres sporządzony został na podstawie skamieniałości znalezionych w Indiach, Ameryce Południowej, Ameryce Północnej i w Europie. Skamieniałości te zostały ułożone w kolejności od najmniejszej do największej. Oczywiście układanie takiego wykresu w dużej mierze opiera się na spekulacji. Nie ma żadnych dowodów potwierdzających, że jeden z osobników prezentowanych na wykresie przeistoczył się w drugiego.

Skamieniałości znajdowane w niektórych częściach świata nie odzwierciedlały porządku przedstawionego na tym wykresie. Dr Duanne Gish wspomina, że w Ameryce Południowej tak zwane młodsze osobniki z wykresu znaleziono w starszych warstwach geologicznych, a osobniki uznane za starsze w młodszych.

Obecnie wielu naukowców, uważających się za nieprzejednanych ewolucjonistów, twierdzi, że wykres ewolucji konia nie ma wartości naukowej. Mimo to jest on nadal używany w książkach naukowych jako argument potwierdzający ewolucję.

 

Ryc. 64
Ewolucjoniści twierdzą, że współczesny koń kilka milionów lat temu był stworzeniem rozmiarów królika. Dowody mające potwierdzać tę teorią są raczej wątpliwej natury.

Od małpy do człowieka

Gdy mówimy o brakujących ogniwach, od razu przychodzą na myśl przykłady rzekomo łączące człowieka z małpą. Jeśli teoria ewolucji jest prawdziwa, powinny istnieć liczne ogniwa łączące te dwa gatunki.

Jakie dowody potwierdzają, że małpokształtne stworzenia ulegały zmianom i przeistoczyły się we współczesnego człowieka? Ciekawe, że ewolucjoniści wychodzą z założenia, że człowiek pochodzi od małpy, a dopiero później starają się znaleźć dowody potwierdzające to założenie (ryc. 65). Podręczniki i inne publikacje związane z tematem początków i dziejów Ziemi często zawierają rysunki przedstawiające prymitywne, brutalne istoty. Czy te rysunki opierają się na mocnych naukowych dowodach, czy też na spekulacjach i bujnej wyobraźni artystycznej?

Aż do dziś nie udało się znaleźć ani jednej skamieniałości potwierdzającej pochodzenie człowieka od małpy. Skamieniałości zawierały albo szczątki człowieka, albo małpy. Przez kilka ostatnich dziesięcioleci ewolucjoniści uważali wiele z nich za ogniwa łączące te dwa gatunki. Jednak po dokładniejszym zbadaniu okazywało się, że ich wnioski są niedokładne, a czasami nawet oparte na sfałszowanych dowodach. Przykładem tego są szczątki człowieka z Nebraski, przez wiele lat stanowiące dowód na ewolucję człowieka. To tak zwane ogniwo łączące zostało zrekonstruowane na podstawie jednego zęba, który jak się później okazało, należał do wymarłego dziś gatunku świni.

Większość ludzi wierzących w biblijny zapis stworzenia nie zdaje sobie sprawy z głównych celów nauczania ewolucji i poglądu, że człowiek powstał z małpy. Teorie te popierają pogląd, że człowiek znajduje się na drodze do wyższego, bardziej złożonego wymiaru świadomości. Odrzucają Boga jako tego, który stworzył i podtrzymuje życie na Ziemi, i leżą u podstaw rozpowszechnionej w naszych czasach religii humanistycznej.

 

Ryc. 65
Podręcznikowe ilustracje, starające się odtworzyć wygląd pierwotnego człowieka, są często tylko artystyczną spekulacją i nie opierają się na mocnych dowodach naukowych.

Tabela geologiczna

W poprzedniej części przyglądaliśmy się podstawom teorii ewolucji. Jak widzieliśmy, każda zasada modelu ewolucji opiera się na spekulacji i przypuszczeniach, a nie na solidnych, empirycznych dowodach.

Kolejnym fundamentem tej teorii jest geologia. Nauka ta zajmuje się badaniem Ziemi i skał, z których jest zbudowana, a także zmianami, jakie zaszły i zachodzą na naszej planecie. Pierwotnie punktem wyjścia geologii było założenie, że cechy fizyczne Ziemi zostały ukształtowane pod wpływem nagłych, powszechnych kataklizmów, takich jak powodzie, trzęsienia ziemi i erupcje wulkanów. Pogląd ten został wyparty przez teorię uniformitarianizmu zakładającą, że geologiczne cechy Ziemi można objaśnić na podstawie długotrwałego, stopniowego oddziaływania środowiska zewnętrznego.

Wielu naukowców uważa tezy geologii za najmocniejszy dowód potwierdzający teorię ewolucji. Podręczniki przedstawiające ewolucyjną koncepcję początków i dziejów Ziemi prawie zawsze zawierają tabelę geologiczną (ryc. 66). Jest ona tak szeroko znana, że nie uważa się jej za teorię, lecz za fakt.

Tabela geologiczna opiera się na założeniu, że Ziemia ma miliardy lat. Jak już wspominaliśmy wcześniej, koncepcja, że warunki na Ziemi zostały ukształtowane nie pod wpływem kataklizmów, lecz dzięki powolnym stopniowym procesom, została zaproponowana przez ludzi starających się podważyć autentyczność Biblii.

Tabela geologiczna jest ewolucjonistyczną próbą wyjaśnienia obecności licznych warstw i powłok w skorupie ziemskiej. Przedstawia ona warstwy Ziemi powstałe w ciągu wielu milionów lat podczas stopniowych, jednolitych procesów (ryc. 67). W zasadzie teoria uniformitarianizmu stwierdza, że proces erozji, wietrzenia skał, a także działalność wulkaniczna występowały w przeszłości z takim samym nasileniem jak dzisiaj.

Ryc. 66 (dostępna w wydaniu papierowym)
Tabela geologiczna jest wykresem, który można znaleźć w większości podręczników biologicznych i geologicznych. Przedstawia rozwój organizmów ułożonych w warstwach Ziemi od form prostych do złożonych.

 

Ryc. 67
Powierzchnia Ziemi składa się z warstw. Mogą się one różnić grubością — od kilkunastu centymetrów do tysięcy metrów. Teoria ewolucji przyjmuje, że osadzanie się tych warstw nastąpiło dzięki jednolitym procesom trwającym miliony lat.

Podręcznikowe tabele geologiczne pokazują warstwy Ziemi uporządkowane w kolejności od najstarszych (na dole) do najmłodszych (na górze). Każda warstwa ma swoją nazwę i przypisany jej odpowiedni wiek.

Z koncepcją tą związany jest pogląd, że żywe organizmy powstawały w tym samym czasie, co warstwy geologiczne. Cząstki materii nieożywionej nagle przeistoczyły się w organizmy jednokomórkowe. Te z kolei przypadkowo się rozwinęły, tworząc wielokomórkowe rośliny i zwierzęta. Bezkręgowce przekształciły się w ryby, które z kolei stały się czworonożnymi płazami. Płazy rozwinęły się do postaci gadów. Pokryte łuskami gady przekształciły się w ptaki albo pokryte futrem ssaki. Ssaki wyprostowały się i osiągnęły postać małp, a w końcu ludzi.

Teoria ewolucji zakłada także, że w warstwach Ziemi można znaleźć ślady organizmów żyjących w przeszłości, ułożone według wzrastającej złożoności. Prostsze formy życia powinny znajdować się w starszych warstwach, położonych głębiej w skorupie ziemskiej. Natomiast bardziej złożone organizmy powinny być obecne w warstwach młodszych, bliżej powierzchni Ziemi.

Poważne problemy związane ze stosowaniem
tabeli geologicznej

Aby lepiej zrozumieć znaczenie i sposób korzystania z tabeli geologicznej, przyjrzyjmy się jej bardziej szczegółowo. Jeśli uznajemy ją za solidny naukowy model, to powinna przejść nasz test.

Ważne jest, byśmy zdali sobie sprawę, że wiek przypisany poszczególnym warstwom wymienionym w tabeli został określony ponad 150 lat temu i opierał się jedynie na spekulacjach i przypuszczeniach. Nie można naukowo sprawdzić, jaki czas był potrzebny do ukształtowania się danej warstwy geologicznej. Każdy przedział czasu podany jako okres jej kształtowania się opiera się na niemożliwych do sprawdzenia przypuszczeniach.

Kolejny fakt pozwalający kwestionować hipotetyczną tabelę geologiczną to wyraźne granice między poszczególnymi warstwami. Jeśli teoria uniformitarianizmu jest prawdziwa, należałoby oczekiwać stopniowego przechodzenia jednej warstwy w drugą.

Czy istnieją inne ważne powody, aby kwestionować dokładność tabeli geologicznej? Proponowana kolejność warstw geologicznych (od najstarszych do najmłodszych) nie znajduje odzwierciedlenia w żadnym miejscu na świecie. Żadnemu geologowi nie udało się znaleźć miejsca, w którym istniałby taki układ warstw geologicznych, jaki pokazują podręcznikowe wykresy.

Stosowanie tabeli geologicznej do określania wieku skamielin

Pewien rolnik, nie mając dostępu do wagi, chciał określić ciężar swojej świni. W tym celu skonstruował z deski i ociosanego pieńka równoważnię (ryc. 68). Na jednym końcu umieścił świnię, a na drugim duży kamień o ciężarze równoważącym ciężar świni. Potem oszacował wagę kamienia. Sądząc, że postępuje właściwie, określił wagę świni. Następnie uznał ciężar świni za prawdziwy i wyciągnął wniosek, że wcześniej równie dokładnie oszacował wagę kamienia.

Nie trzeba być wielkim naukowcem, żeby zobaczyć błędy popełnione przez rolnika. Oczywiście nie można opracować dokładnej metody ważenia na podstawie przypuszczenia. Niektórzy ewolucjoniści po przemyśleniu tego prostego przykładu „okrężnego rozumowania” uznali go za bardzo zabawny i pozbawiony wartości naukowej. Metoda, dzięki której ułożono tabelę geologiczną, oraz sposób datowania skamielin i warstw Ziemi opierają się na takim samym systemie niewiarygodnych przypuszczeń, jakimi posłużył się rolnik.

 

Ryc. 68
Rysunek pokazuje, jak rolnik niewłaściwie obliczał wagę świni. Jeśli ciężar kamienia został określony na podstawie przypuszczenia, waga świni nie może być dokładna.

Przeciętna osoba, która ufa geologii i szanuje ją, akceptuje stosowane w niej metody określania wieku i uznaje je za zbadane i wiarygodne. Przyjęcie tabeli geologicznej przez geologów spowodowało, że w ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci rozpowszechniła się jedna metoda datowania warstw Ziemi i skamielin. Niewiele osób zbadało jednak historię powstania tej tabeli. Rzadko też ktoś zastanawiał się nad sposobem określania na jej podstawie rzekomego wieku znajdywanych skamieniałości.

Prawie każdy słyszał w środkach masowego przekazu o odkrywanych skamieniałościach. Bardzo często ich wiek publikowany jest zaraz po dokonaniu znaleziska. Nie można w tak krótkim czasie zastosować metody radiometrycznej. Większość ludzi uważa jednak taki wiek skamielin za bardzo dokładny i wiarygodny, nie zastanawiając się nad sposobem jego uzyskania.

Aby lepiej zrozumieć, jak stosuje się tabelę geologiczną do określania wieku skamielin, rozważmy następujący przykład. Powiedzmy, że pewnego dnia podczas wyprawy archeologicznej natrafiliśmy na dobrze zachowany okaz trylobita, uwięzionego w warstwie skalnej (ryc. 69). Żeby określić wiek skamieniałości, wydobyliśmy ją ze skały i zanieśliśmy do geologa celem dokładniejszego zbadania. Geolog, nie wiedząc nic na temat skamieliny ani skały, w której została odkryta, nie stosując technik radiometrycznych, od razu jest w stanie podać wiek naszego trylobita. Jak to możliwe (ryc. 70)?

 

Ryc. 69
Trylobit to wymarły organizm, który można znaleźć w skamielinach. Pomimo że ma złożoną budowę oczu, ewolucjoniści twierdzą, że jest on prymitywną formą wielokomórkowca i umieszczają go na samym dole tabeli geologicznej.

Szacując wiek każdej skamieniałości, geolog musi w pełni polegać na przypuszczeniach zaproponowanych podczas układania tabeli geologicznej. Wiek skamielin, zachowanych w licznych warstwach skorupy ziemskiej, i proponowany układ ewolucyjny został opracowany przez inicjatorów teorii ewolucji około 150 lat temu. Do dnia dzisiejszego propozycję tę uważa się za powszechnie przyjęty i zbadany fakt naukowy. Poniższe słowa tak to wyjaśniają:

Naukowcy żyjący przed Darwinem wiedzieli, że skały pochodzące z różnych epok zawierają różne rodzaje skamieniałości i bardzo dokładnie określili kolejność pojawiania się organizmów żywych. W zasadzie geolodzy do dzisiaj posługują się skalą czasową ułożoną wiele lat przed Darwinem, dzielącą dzieje Ziemi na ery, okresy i epoki trwające miliony lat. Epoki te zostały określone na podstawie skamieniałości znalezionych w poszczególnych warstwach skorupy ziemskiej.

 

Ryc. 70
Tabela geologiczna często jest stosowana przez ewolucjonistów do określenia wieku skamielin. W powyższym przykładzie wiek trylobita określa się jedynie na podstawie teoretycznych dat, które zostały wymyślone, gdy ta tabela się pojawiła — ponad 150 lat temu.

Zakładając, że okresy geologiczne i skamieniałości im przypisane są właściwie opracowane, geolodzy są w stanie określić wiek wszystkich skamieniałości. W przypadku skamieniałego trylobita geolog od razu stwierdziłby, że ten organizm żył 600-230 milionów lat temu. Jeśli zaufało się skali czasu zawartej w tabeli geologicznej, to można określić wiek każdej skamieliny.

Tabelę geologiczną można stosować nie tylko do określania wieku skamieniałości, lecz także do datowania poszczególnych warstw Ziemi. Załóżmy, że odkryliśmy jakąś warstwę Ziemi i chcielibyśmy wiedzieć, kiedy powstała. Ponownie możemy się posłużyć tabelą geologiczną. Geolodzy są w stanie oszacować przybliżony wiek tej warstwy na podstawie skamielin, jakie zawiera.

Wyobraźmy sobie, że gruba warstwa pyłu wulkanicznego została zauważona w wąwozie powstałym w wyniku nagłej powodzi. Aby geolog mógł ocenić, kiedy utworzyła się ta warstwa, trzeba by było ją przekopać i znaleźć jakieś skamieniałe szczątki. W naszej sytuacji dzięki badaniom odkrywkowym udało się znaleźć skamieniałe szczątki dinozaura. To by wystarczyło geologowi do określenia wieku omawianej warstwy. Zgodnie z tabelą geologiczną dinozaury żyły na Ziemi 200-65 milionów lat temu. W związku z tym omawiana warstwa ma mniej więcej taki wiek.

Przyglądając się tym dwom przykładom zastosowania tabeli geologicznej do określania wieku skamielin i warstw Ziemi, widzimy pewien problem nie do pokonania. W pierwszym przypadku posłużono się tabelą do określenia wieku skamieniałości na podstawie domniemanego wieku warstwy, w której się znajdowała. W drugim przykładzie wiek warstwy został określony na podstawie domniemanego wieku skamieniałości w niej znalezionych. Te dwa przykłady ilustrują „rozumowanie okrężne” pojawiające się w procesie datowania za pomocą tabeli geologicznej.

Po pierwsze, musimy zdać sobie sprawę, że okresy podane w tabeli geologicznej opierają się jedynie na przypuszczeniach. Po drugie, skamieniałości datuje się na podstawie domniemanego wieku warstw, w których zostały znalezione — i odwrotnie. Warstwy Ziemi datuje się na podstawie rzekomego wieku skamieniałości w nich zawartych. Właśnie takie „rozumowanie okrężne” stosował nasz rolnik podczas ważenia świni.

Jeżeli szczerze przyjrzymy się dowodom, zgodzimy się, że „rozumowania okrężnego” nie można uznać za naukowe. A jednak stosuje się je często, tak jakby było sprawdzonym naukowym faktem. Naukowcy podważający dokładność tabeli geologicznej uznawani są przez świat za heretyków i religijnych głupców. Oczywiście już czas rzucić wyzwanie zwolennikom tej tabeli i ponownie ją przeanalizować.

Geologia a dowody empiryczne

Przez cały czas przyglądamy się twierdzeniom dwóch przeciwstawnych modeli początków i dziejów Ziemi — teorii ewolucji i kreacjonizmowi. Po ich przeanalizowaniu dotarliśmy do momentu, w którym przyjrzymy się dowodom empirycznym i ocenimy w ich świetle wiarygodność obu koncepcji.

W pierwszej części książki zaprezentowaliśmy biblijny model stworzenia świata i opis pierwotnej Ziemi. Mówiliśmy o tym, że różniła się od ona obecnej. Na całej planecie panowało cieplarniane środowisko, umożliwiające rozwój subtropikalnej roślinności. Życie nie tylko było bardziej bujne, organizmy większe, ale istniało również dużo więcej form życia.

Według Biblii cała pierwotna Ziemia została zniszczona podczas potopu za czasów Noego. Ta katastrofa spowodowała wymarcie wielu gatunków roślin i zwierząt. Erupcje wulkaniczne, meteoryty i inne formy materii spadającej z przestrzeni kosmicznej, nagromadzenie ogromnych ilości wody i lodu, wzmożona aktywność pływów morskich i zmiany geologiczne spowodowały gwałtowne zniszczenie życia na Ziemi. W związku z tym w różnych jej warstwach powinny znajdować się skamieniałe organizmy, których ułożenie wskazywałoby, że to jakiś kataklizm je tam uwięził. Skamieliny powinny być porozrzucane w różnych warstwach geologicznych bez szczególnego porządku. Nierzadko powinny być wymieszane z pozostałościami wulkanicznymi i zasypane w poziomych warstwach Ziemi pozostałych po potopie.

Jeśli te wydarzenia faktycznie miały miejsce w przeszłości, muszą być na to dowody. Zbadanie takich dowodów pochodzących z całego świata pomoże ocenić, czy biblijny model stworzenia świata jest prawdziwy. Raz jeszcze przekonamy się, że to, co Biblia opisuje jako wydarzenia z przeszłości, można udowodnić, badając warstwy geologiczne i skamieniałości w nich zawarte.

Złoże w Burgess Shale

Złoże skamielin w Burgess Shale zostało uznane za jedno z miejsc, w którym skamieniałości występują najobficiej. Szczególnie dużo jest tam trylobitów — organizmów rzekomo najliczniej występujących w kambrze pół miliarda lat temu.

Obok trylobitów znajdują się tam liczne dziwnie wyglądające stworzenia, przypominające istoty z opowieści fantastyczno-naukowych. W artykule zatytułowanym „Tak zostaliśmy zapisani w kamieniu” opisano niesamowicie złożoną strukturę niektórych z nich. Wiele wygląda tak dziwacznie, że paleontolodzy nawet nie podjęli próby powiązania ich z jakimś współczesnym gatunkiem zwierząt.

Nagła obfitość skamielin tak wysoce rozwiniętych form życia sprawiła, że wielu naukowców zaczęło weryfikować swoje poglądy na temat ewolucji. Wspomniany artykuł zawiera opinię Harry'ego Whittingtona z uniwersytetu w Cambridge. Prowadził on obszerne badania nad skamieniałościami z Burgess Shale:

Podręcznikowe drzewo ewolucyjne, przedstawiające wszystkie organizmy wywodzące się od kilku wspólnych przodków, jest niedokładne. Tak naprawdę ewolucja stanowi dżunglę pełną rozmaitych gatunków z zamierzchłej przeszłości, którym często nie udało się przetrwać do dziś.

Pojawienie się w jednym miejscu pozostałości tak wielu złożonych form życia nie jest jedyną tajemnicą. Należy również wyjaśnić, jak udało się je zachować w najdrobniejszym szczególe, w subtropikalnym środowisku, jakie wówczas panowało. Jim Aitken z Kanadyjskiego Towarzystwa Geologicznego w Calgary, w prowincji Alberta, jest geologiem, który zebrał wiele okazów w Burgess Shale. W tym samym, artykule wyjaśnia on, jak według ewolucjonistów powstały te skamieniałości:

W połowie kambru Ziemia obracała się wokół osi, której biegun północny znajdował się gdzieś na Oceanie Spokojnym. Miejscowość Field mieściła się w tropikalnych lub subtropikalnych szerokościach geograficznych. Nie było śladu gór obecnie znajdujących się w Kolumbii Brytyjskiej. Ciepły ocean docierał do wschodniej granicy stanu Saskatchewan. Niedaleko Field była rafa przybrzeżna, docierająca do powierzchni morza. W pewnym momencie osunęła się ona 150 metrów w dół do dna morskiego. Gruby muł nagromadził się w pochyłych wgłębieniach dna rafy, gdzie kwitnąco rozwijały się stworzenia z Burgess Shale.

Ale od czasu do czasu różne kataklizmy uderzały w tę morską społeczność. Pochyłe wgłębienia wypełnione mułem nie były stabilne. Zdarzały się drobne podwodne lawiny błotne, które pociągały za sobą rośliny i zwierzęta, grzebiąc je na większych głębokościach. Zazwyczaj zwierzęta padlinożerne i proces rozkładu szybko niszczyły zasypane ciała, pozostawiając jedynie drobne szczątki i skorupy zachowane w skamielinach. Jednak niektóre lawiny pojawiały się w miejscach, gdzie w wodzie było mało tlenu. Zwierzęta padlinożerne nie mogły tam zamieszkiwać, proces rozkładu również był tam zahamowany. W miarę upływu czasu minerały przeniknęły do tkanek. Następnie wszystko okryło się grubą warstwą mułu i dzięki temu najdrobniejsze szczegóły budowy organizmów zostały zachowane do dnia dzisiejszego.

Tradycyjne wyjaśnienie nagromadzenia skamieniałości w Burgess Shale opiera się na założeniu, że organizmy żywe powstały w wyniku długotrwałej ewolucji. Wiele różnych odmian życia, niesamowita budowa i złożoność skamielin tam zachowanych spowodowała, że wielu ewolucjonistów zaczęło kwestionować długo podtrzymywane poglądy na temat przebiegu ewolucji.

Obecność trylobitów, które zawsze uważane były za najbardziej prymitywne wielokomórkowce, obok innych złożonych form organizmów podważa koncepcję istnienia uporządkowanego układu organizmów, prezentowanego w tabeli geologicznej. Innymi słowy, rozpowszechniony podręcznikowy wykres przedstawiający ewolucję jako drzewo, zgodnie z którym wszystkie obecnie żyjące organizmy rozwinęły się z kilku wspólnych przodków, nie zgadza się z faktami (ryc. 71). Pasują jednak one do opisu biblijnego.

 

Ryc. 71
Jednym z głównych założeń ewolucji jest to, że wszystkie formy życia wywodzą się od kilku wspólnych przodków. Fakty wskazują jednak, że liczne organizmy pojawiły się w tym samym czasie.

Kolejnym ciekawym aspektem wspomnianego złoża jest fakt, że w momencie, gdy doszło do skamienienia, istniały tam warunki tropikalne. Ewolucjoniści starali się wyjaśnić zmianę klimatu (który obecnie różni się radykalnie od tego z zamierzchłej przeszłości). Wysunęli hipotezę, że spowodowane to zostało zmianą położenia geograficznych biegunów Ziemi. Jednak, jak już wykazaliśmy, przyglądając się dowodom zawartym w skamieniałościach pochodzących z całego świata, warunki tropikalne lub subtropikalne występowały na całym świecie. Raz jeszcze wydaje się, że biblijna koncepcja pierwotnej Ziemi otoczonej powłoką wodną właściwie wyjaśnia różnice klimatyczne w przeszłości i teraźniejszości.

W świetle biblijnego modelu powstania i dziejów Ziemi można także kwestionować mechanizm powstawania skamielin jedynie w niektórych miejscach, jak sugeruje uniformitarianizm. Biblia twierdzi, że wszystkie gatunki w pełni rozwiniętych zwierząt, które żyły w tropikalnym środowisku, zostały zniszczone przez ogólnoświatowy kataklizm — wody potopu. Dowody pochodzące ze skamieniałości wskazują, że nagłe zasypanie wszystkich żywych organizmów było regułą, a nie wyjątkiem.

Złoże Love Bone

Złoże Love Bone, położone 25 kilometrów na zachód od Gainsville na Florydzie, jest znane jako jedno z najbardziej bogatych złóż skamieniałości w Ameryce Północnej. Prace odkrywkowe, prowadzone od 1974 do 1981 roku pozwoliły znaleźć pod powierzchnią ziemi ponad 100 gatunków kręgowców.

Naukowcy prowadzili prace odkrywkowe na obszarze długości 36 metrów, szerokości 18 metrów i głębokości 4,5 metra. Teren ten, wielkości przeciętnej sali gimnastycznej, dostarczył ponad milion skamielin. W niektórych miejscach jest ich tak dużo, że kości stanowią ponad pięćdziesiąt procent gleby.

Pozostałości wielu różnych rodzajów zwierząt zamieszkujących wodę i lądy można znaleźć właśnie w tym miejscu. Szczątki wymarłych rekinów, wielorybów i krów morskich wskazują, że miejsce ich odkrycia znajdowało się blisko słonej wody. Skamieniałości ryb i zwierząt słodkowodnych, takich jak węgorze słodkowodne, aligatory i żółwie, wskazują jednak na obecność w pobliżu także wody słodkiej. Do zwierząt lądowych tam odkrytych należą węże, różne odmiany gryzoni, dwa gatunki szopów, cztery gatunki wilków, kot szablistozębny, słoń, tapir, dwa gatunki nosorożców, siedem rodzajów koni, lama i trzy gatunki wielbłądów.

Aby wytłumaczyć wymieszanie tak wielu rodzajów organizmów zamieszkujących środowisko wodne i lądowe, paleontolodzy podają następujące wyjaśnienie. Dziewięć milionów lat temu poziom morza dookoła Florydy był wyższy od obecnego, tworząc słonowodne bagno, sięgające o prawie 100 kilometrów dalej w głąb lądu niż obecnie. Strumień wody słodkiej powoli sączył się do słonowodnego bagna. Brzegi strumienia otaczał las przetykany bagnami ze słodką wodą. Złoże Love Bone znajduje się rzekomo w miejscu zakrzywienia strumienia, gdzie w stojącej wodzie nagromadziły się skamieniałości.

Wydanie specjalne dzieła „Science And Mechanics” (Nauka i mechanika) zawiera artykuł o złożu Love Bone, zatytułowany „Odkopując przeszłość Florydy”. Jest tam między innymi wywiad z paleontologiem pracującym w Stanowym Muzeum Florydy, który kierował pracami odkrywkowymi — doktorem Davidem Webbem. Wyjaśnia on:

Prawie niemożliwe jest dzisiaj znalezienie miejsca, w którym jednocześnie żyje ponad sto gatunków kręgowców. Znalezienie takiej ilości skamieniałości jest wręcz niewiarygodne. Skupienie kości jest niezwykłe, co pokazuje, że w przeszłości życie musiało być tu bujne i obfite. Wygląda na to, że klimat musiał być bardziej tropikalny i korzystniejszy niż współcześnie. Znaleziono tu wiele unikatowych gatunków, a nawet kilka wcześniej nieznanych naukowcom. Wiele zwierząt przypomina wyglądem zwierzęta obecnie zamieszkujące amerykańskie tropiki.

Masowe zasypanie tak wielu odmian organizmów i tak duże ich skupienie w jednym miejscu jest tym, czego można oczekiwać, przyjmując pogląd o ogólnoświatowej powodzi. Warunki tropikalne panujące w momencie powstawania skamieniałości także pasują do biblijnego modelu Ziemi otoczonej powłoką wodną. Ponownie widzimy, że dowody zgadzają się z Bożym słowem.

Czaszka z Kenii

Dobrze znana skamieniałość człekokształtnej czaszki, zwana czaszką 1470, została odkryta przez Richarda Leakey'a na wschód od Jeziora Rudolfa w Kenii, w sierpniu 1971 r. Odkrycie to spowodowało wielkie wzburzenie w środowisku paleontologów starających się udowodnić, że człowiek pochodzi od małpy. „National Geographic” w artykule zatytułowanym Czaszka 1470 — nowe fakty o ludziach pierwotnych”, cytuje Richarda Leakey'a mówiącego o znaczeniu tej skamieliny:

Albo odrzucimy tę czaszkę, albo nasze teorie związane z pierwotnymi ludźmi. Nie pasuje ona bowiem do żadnego z dotychczasowych modeli początków ludzkości. Rujnuje pogląd, że wszystkie skamieniałości można uporządkować według kolejności następowania zmian ewolucyjnych.

Czaszka 1470 wywołała kontrowersje, gdyż zakwalifikowano ją do gatunku homo, tego samego, do którego należą współcześni ludzie. Przed jej odkryciem twierdzono, że pierwszy osobnik z gatunku homo pojawił się 1,8 miliona lat temu. Był to homo habilis, znaleziony przez Lewisa Leakey'a w Olduvai Gorge w Tanzanii. Wiek pyłu wulkanicznego otaczającego czaszkę 1470 dzięki metodzie potasowo-argonowej określono na około 2,8 miliona lat. Odkrycie Richarda Leakey'a cofnęło o około milion lat antropologiczne szacunki dotyczące początków ewolucji ludzkiego gatunku.

Kolejną ciekawostką związaną z czaszką 1470 jest opis panujących warunków w czasie, gdy ta skamielina powstała. W tym samym artykule z „National Geographic” Leakey opisuje ten obszar jako położony nad słodkowodnym jeziorem, do którego wpływały tropikalne źródła. Wspomina, że bogactwo pozostałych skamielin tam znalezionych daje „obraz olbrzymiej zielonej przestrzeni, tętniącej życiem”. Sugeruje także, że geologiczna wielowarstwowość tego obszaru powstała w wyniku „częstych powodzi i wzmożonej aktywności wulkanicznej”. Ponownie potwierdza się biblijna koncepcja zniszczenia tropikalnego środowiska przez powodzie i wulkany.

Następny ważny fakt związany z odkryciem czaszki 1470 sprawia, że myślący obserwator zaczyna kwestionować wiarygodność ewolucyjnej interpretacji pochodzenia współczesnego człowieka. Richard Leakey opisuje w swojej książce odkrycie szczątków kości kończyny dolnej na tym samym obszarze, na którym znaleziono czaszkę 1470. Jest tam następujące stwierdzenie:

Niedługo po odkryciu szczątków kości, które umożliwiły rekonstrukcję czaszki 1470, John Harris, paleontolog z naszej grupy, badał wystające z ziemi szczątki słonia. Nagle zauważył prawie całą kość udową (femur) oraz górną i dolną część kończyny dolnej (tibia i fibula), zaawansowanej w rozwoju istoty człekokształtnej. Po dokładnym zbadaniu okazało się, że kości te nie różnią się od kości nogi współczesnego człowieka.

Czy to możliwe, by kości kończyny dolnej i skamieniałe szczątki czaszki mogły należeć do istoty takiej samej jak my? Mimo że pojemność czaszki wynosi jedynie 800 cm3, a czaszka współczesnego człowieka ma pojemność około 1400 cm3, trudno powiedzieć, czy w momencie śmierci osobnik ten był dorosły.

Wiek 2,8 miliona lat, przypisany Czaszce 1470, został określony za pomocą radiodatowania materiału wulkanicznego znalezionego na tamtym obszarze. Wcześniej już omówiliśmy wiarygodność radiometrii i pokazaliśmy, że opiera się na wątpliwych podstawach.

Czy ewolucjoniści mogą mieć stuprocentową pewność co do dokładności wieku czaszki 1470? Czy jest możliwe, by została ona zasypana stosunkowo niedawno? Raz jeszcze biblijna koncepcja zniszczenia wszystkich istot żywych, także ludzi, w stosunkowo niedalekiej przeszłości znajduje potwierdzenie w dowodach odkrytych w Kenii.

Asfaltowy dół w La Brea

Asfaltowe doły w La Brea, położone w samym środku Los Angeles w Kalifornii, są kolejnym przykładem dobrze zachowanych skamieniałości wielu rozmaitych form życia. Powstały one w wyniku wypiętrzenia złóż ropy naftowej, które rozciągają się na obszarze 700 kilometrów, od północnej Kalifornii aż do Los Angeles, i nawet dalej.

Materiał zawierający skamieliny składa się z alluvium, substancji osadowej, powstałej z piasku i mułu pod wpływem płynącej wody. Substancja ta wymieszana jest ze żwirem, gruboziarnistym piaskiem i asfaltem. Odkąd zostały odkryte asfaltowe doły w La Brea, z warstw ropy i smoły udało się wydobyć ponad milion dobrze zachowanych skamieniałości. Mocno ściśnięte szczątki zwierząt tworzą niezwykłą mozaikę. Są tam niedźwiedzie, tygrysy szablistozębne, olbrzymie wilki, lamy, wielbłądy, konie, olbrzymie leniwce, bizony i ptaki.

Aby wyjaśnić obecność w smole i błocie tak wielu gatunków zwierząt, zaproponowano taką teorię: zwierzęta ugrzęzły tu, gdy przyszły się napić, zaplątały się i na zawsze zostały uwięzione w stwardniałej smole. Sugerowano, że ich bezradne głosy przyciągnęły w to miejsce inne zwierzęta zamieszkujące ten obszar i spotkał je ten sam los.

Immanuel Velikowski pisze o ludzkich szczątkach szkieletowych znalezionych w La Brea:

W smole dołów w La Brea odnaleziono również pojedyncze kości ludzkie. Przypuszcza się, że znaleziona tam czaszka należała do Indianina z epoki lodowcowej. Wcale się jednak nie różni od czaszki współczesnych Indian. W smole znaleziono też ludzkie kości ukryte pod kośćmi wymarłego gatunku sępów. Odkrycie to sugeruje, że ludzkie ciało zostało zasypane przed lub w tym samym czasie, co szczątki wymarłych sępów.

Takie wyjaśnienie obecności tak wielu istot żywych może wydawać się logiczne, jeśli nie weźmiemy pod uwagę, że stan kości znalezionych w dołach asfaltowych wskazywał na nagłe ich uwięzienie. Większość kości ze szkieletów nie jest ze sobą połączona, są one połamane, zmiażdżone, powykręcane i wymieszane. Nie mogło to się stać stopniowo, jak sugeruje teoria ewolucji. Bardziej logiczne wydaje się więc wyjaśnienie, że zwierzęta i ludzie zostali wspólnie zasypani w masowym grobie w wyniku kataklizmu z udziałem powodzi i bituminu spadającego z nieba. Taka katastrofa zgadza się z biblijnym opisem.

Złoża na Wzgórzach Siwalik

Wzgórza Siwalik położone są u południowego podnóża Himalajów. Te najwyższe góry świata tworzą ścianę długości ponad 2400 kilometrów przy północnej granicy Indii. Wiele szczytów w Himalajach osiąga wysokość ponad 6 kilometrów. W tym łańcuchu położony jest Mount Everest, najwyższy szczyt świata.

W XIX w. naukowcy wspinający się po zboczach Himalajów byli zaskoczeni odkryciem skamieniałości organizmów morskich, takich jak małże i ryby.

Zgodnie z rozpowszechnionym w geologii przypuszczeniem wierzy się, że to wielkie pasmo górskie powstało w wyniku wypiętrzenia prehistorycznego dna morskiego.

Wzgórza Siwalik są lepiej znane jako podnóże Himalajów. Położone na północ od Delhi ciągną się setki kilometrów i osiągają wysokość 900-1200 metrów. Bardzo bogate złoża skamielin, jakie tam odkryto, przyciągnęły uwagę wielu naukowców z całego świata. Występują tam w wielkiej obfitości kości należące do wielu gatunków zwierząt, zarówno żyjących obecnie, jak i wymarłych.

Immanuel Velikowski tak wypowiedział się na ten temat:

Wzgórza Siwalik są pełne skamielin zwierząt tak wielu różnych gatunków, że świat zwierzęcy dzisiaj wydaje się ubogi. Wygląda to na zagładę wszystkich zwierząt w tym samym czasie.

Inni naukowcy mieli trudności, gdy starali się wytłumaczyć wymieszanie pozostałości tak licznych form życia. D. N. Wadia pisze:

Nagłe pojawienie się tak zróżnicowanej populacji zwierząt roślinożernych, gryzoni i naczelnych — najlepiej rozwiniętych ssaków, musi być uznane za najbardziej niesamowity przykład nagłej ewolucji gatunków.

Duże nagromadzenie licznych rodzajów skamieniałości na Wzgórzach Siwalik nie jest zjawiskiem odosobnionym. W odległej o 2000 kilometrów na wschód środkowej Birmie warstwa ziemi, której grubość oceniono na ponad 3000 metrów, zawiera setki różnorodnych form skamieniałości. Dwie strefy bogate w skamieliny oddzielone są od siebie warstwą piasku grubości około 1200 metrów. Wyżej położone złoże skamieniałości, podobne do złóż w Siwalik, zawiera mnóstwo szczątków zwierząt, w tym mastodontów, hipopotamów i wołów. Warstwy osadowe odkryte poniżej obfitują w duże ilości skamieniałych drzew. Setki tysięcy zachowanych w całości pni i kłód uwięzionych w piaskowcu wskazuje, że gęsto zalesione tereny zostały nagle pozbawione drzew i zasypane w katastrofalnych okolicznościach.

Co spowodowało zasypanie i zachowanie tak licznych skamieniałości? Na pewno nie coś, co nadal występuje w dzisiejszym świecie. Czy logiczne jest twierdzenie, że jednolite i stopniowe procesy były przyczyną tych zjawisk? Raz jeszcze fakty potwierdzają biblijną koncepcję katastroficznych dziejów Ziemi.

Skamieniałości

Jednym z głównych powodów polemiki, pokazującym olbrzymią rozbieżność między omawianymi modelami powstania i dziejów Ziemi, jest kwestia tego, jak przebiegał proces fosylizacji. Czy skamieniałości powstały dzięki stopniowym, długotrwałym procesom, czy też w wyniku uwięzienia organizmów podczas nagłego i ogólnoświatowego kataklizmu?

 

Ryc. 72
Skamieniałości pokazują, jak wyglądało życie w przeszłości.

Skamieliny zawierają szczątki roślin i zwierząt żyjących w przeszłości (ryc. 72). Można je znaleźć na całym świecie w różnych warstwach ziemi. Pokazują one budowę wielu form życia. Mogą to być całe organizmy zachowane w lodzie, może to być pojedyncza kość lub utwardzony przez minerały ząb, owad uwięziony w bursztynie, odcisk stopy lub liścia. Zazwyczaj są zachowane tylko twarde części organizmów, takie jak szkielet, lecz czasem można znaleźć również skamieniałe tkanki miękkie.

Proces fosylizacji stanowi jeszcze zagadkę. Nikomu nie udało się odtworzyć w warunkach laboratoryjnych procesu mineralizacji. Większość wyjaśnień podawanych przez ewolucjonistów opiera się na twierdzeniu o długotrwałym i stopniowym nawarstwianiu się organizmów żywych dzięki procesowi osadzania. Oto wyjaśnienie najczęściej pojawiające się w podręcznikach geologicznych. Proces mineralizacji zachodzi, gdy woda przenikająca minerały zaczyna dostawać się do tkanek, rozpuszczając zawarty w nich materiał organiczny i zastępując go związkiem nieorganicznym (krzemionką) — cząsteczkami pochodzącymi z wody. Odciski cienkich przedmiotów, takich jak, liście powstały rzekomo poprzez odciśnięcie w błocie obrazu przedmiotu, który następnie stwardniał i skamieniał. Zamarznięte zwierzęta, które zostały znalezione w całości, powstały, jak twierdzą ewolucjoniści, dzięki jednostkowym, wyjątkowym wydarzeniom, a nie dzięki nagłym zmianom klimatycznym lub środowiskowym.

Aby lepiej zrozumieć proces powstawania skamieniałości, rozważmy kilka możliwości. Łatwo zaobserwować, że żywe organizmy umierające dzisiaj rozkładają się i nie ulegają skamienieniu. Martwa ryba zaczyna unosić się na powierzchni wody i ulega stopniowemu rozkładowi. Zanim zostanie zachowany jakikolwiek ślad po niej, całkowicie się rozłoży. Zwierzęta lądowe po śmierci zostają zjedzone przez drapieżniki lub również ulegają procesowi rozkładu. Obumierające rośliny, liście, pnie, a nawet całe drzewa w krótkim okresie całkowicie niszczeją. Jak jest więc możliwe, że w przeszłości następowała fosylizacja?

Najbardziej logicznym wyjaśnieniem zachowania skamielin jest teza, że wszystko musiało zostać zasypane grubą warstwą materiału pochodzącego z jakiegoś kataklizmu. Bardzo wysokie temperatury i ciśnienie były ważnymi czynnikami w procesie fosylizacji. Warstwy osadowe nie zostały uformowane w ciągu wielu milionów lat przez stopniowe osadzanie, lecz powstały w wyniku nagłej, powszechnej i wzmożonej aktywności pływów morskich, znaczącego przemieszczania się mas lądowych i aktywności wulkanicznej. Istnieje wiele przykładów potwierdzających ogólnoświatowe występowanie kataklizmów. Jak już mówiliśmy, skamieniałości odkryte do tej pory wskazują, że organizmy wszystkich gatunków zachowane w różnych warstwach Ziemi ułożeniem swojego ciała wskazują, że zostały nagle zasypane za życia. Nie zginęły śmiercią naturalną i nie były stopniowo pokrywane materiałem osadowym.

Przyjrzyjmy się kilku przykładom.

Fosylizacja ryb

Szczątki szkieletowe tysięcy odmian ryb znaleziono w postaci skamielin prawie w każdej części świata. Aby wyjaśnić obecność organizmów wodnych na obszarach dziś pozbawionych wody, geolodzy zaproponowali tezę, że w ciągu milionów lat olbrzymie powierzchnie lądowe stopniowo obniżały się poniżej poziomu morza. Następnie po upływie kolejnych milionów lat tereny te ponownie się wypiętrzyły, zostawiając na lądzie pozostałości skamieniałych organizmów morskich. Geolodzy będący zwolennikami teorii ewolucji twierdzą, że te skamieniałości były stopniowo pokrywane warstwami ziemi dzięki naturalnym procesom osadowym.

Taki opis procesu fosylizacji nasuwa wiele pytań domagających się odpowiedzi. Delikatna i zawiła struktura tak wielu skamieniałych organizmów morskich potwierdza koncepcję, że tak dokładne jej zachowanie można zawdzięczać jedynie nagłemu zasypaniu organizmów. W zasadzie liczne skamieniałości ryb pochodzące z całego świata pokazują, że ich śmierć nastąpiła w ułamku sekundy. Zginęły w pozycji wyrażającej strach.

Następny przykład również potwierdza, że olbrzymie ilości organizmów morskich spotkała gwałtowna śmierć. Dowody na to można znaleźć w czerwonym piaskowcu, występującym na ponad połowie obszaru Szkocji. Teren ten został opisany przez obserwatorów jako wodny cmentarz z tysiącem różnych miejsc, wskazujących na ten sam scenariusz zniszczenia. Złoża czerwonego piaskowca grubości ponad 45 metrów, pokrywające obszar około 25 tysięcy kilometrów kwadratowych, wręcz „wykrzykują” dowodami potwierdzającymi kataklizm o powszechnym charakterze. Znalezione tam skamieniałe ryby miały nienaturalnie powykręcane ciała. W wielu przypadkach ogon wygięty był w stronę głowy, a kręgosłup wyprostowany, tak jakby ryba zginęła w konwulsjach.

Identyczny obraz można znaleźć w północnych Włoszech. Dowody tam znalezione wskazują, że olbrzymie ilości ryb zginęły nagle. Tysiące skamieniałych szkieletów znaleziono w warstwie skał wapiennych. W większości wypadków szkielety są zachowane w całości i bardzo blisko siebie. Wiele skamielin zachowało ślady koloru skóry, sporo z nich jest wtłoczone w otaczający je materiał, co wskazuje, że ich zasypanie nastąpiło przed rozkładem tkanek miękkich.

 

Ryc. 73
Liczne skamieniałe małże znaleziono niedaleko Halkirk, w prowincji Alberta. Są one uwięzione w krzemieniu. Połówki muszli są zamknięte, co wskazuje, że fosylizacja musiała nastąpić w krótkim czasie.

Nagłe zasypanie małży

Kolejnym przykładem naszej tezy są liczne małże z zamkniętymi muszlami, znalezione w różnych miejscach na świecie. Gdy małż umiera, już po kilku godzinach połówki muszli zaczynają się otwierać. Odkrycie zamkniętych małży wskazuje, że zostały zasypane żywcem. Jednym z najlepszych tego przykładów są małże znalezione w pobliżu Halkirk, w kanadyjskiej prowincji Alberta (ryc. 73). Wiele tych małży jest uwięzionych w krzemieniu, który prawdopodobnie je zalał (musiał mieć postać płynną). W innych miejscach miliony morskich stworzeń zachowało się w początkowo gorącej i płynnej skale, która wylała się na dno oceaniczne. Biblijny opis potopu wyjaśnia, dlaczego tak się stało. Gdy wytrysnęły „źródła wielkiej otchłani”, na całym świecie doszło do erupcji wulkanicznych, zarówno na lądzie, jak i na dnie oceanów.

Skamieniałe rekiny

Ostatnim przykładem nagłego zasypania organizmów morskich w czasie jakiegoś kataklizmu są skamieniałości rekinów znalezione w Ohio (USA). W warstwach skalnych o grubości setek metrów zachowały się zwierzęta różnych rozmiarów. Ich szczątki wskazują, że zginęły w swej normalnej pozycji, jaką przyjmują pływając, czyli brzuchem do dołu. Muł odłożony nad nimi zmiażdżył je tak, że miały grubość jedynie kilku milimetrów. Jak by to było możliwe, gdyby przyczyną tego były stopniowe i jednolite procesy trwające miliony lat? Tylko zdarzenie podobne do powszechnego potopu może wyjaśnić tego rodzaju dowody.

Skamieniałości roślin i zwierząt lądowych

Jeśli w naszych czasach umiera jakiś organizm, jego tkanki szybko zaczynają się rozkładać. Są zjadane przez zwierzęta padlinożerne lub do końca rozkładane przez drobnoustroje. Teoria ewolucji zakłada, że skamieliny są szczątkami organizmów, które umarły śmiercią naturalną w zamierzchłej przeszłości i zostały stopniowo pokryte materiałem osadowym. Jednak fakt znajdywania niezliczonych skamieniałości organizmów lądowych, które żyły w przeszłości, wskazuje, że takie wyjaśnienie procesu fosylizacji należy podważyć.

Charakter skamielin wskazuje, że organizmy zostały żywcem pogrzebane w potężnych grobowcach i że skamieniały prawie od razu. Jeżeli przyjmiemy założenie uniformitarianizmu, zgodnie z którym teraźniejszość jest kluczem do zrozumienia przeszłości, to powinniśmy zaobserwować procesy tłumaczące wyginięcie zwierząt w przeszłości na tak szeroką skalę. Przyjrzyjmy się przykładom skamieniałych organizmów, znalezionych w różnych miejscach na całym świecie, i oceńmy, czy fosylizacja nastąpiła stopniowo, czy też nagle w wyniku kataklizmu.

Skamieniałe drzewa i odciski liści

Fragmenty drzewa, które z materii organicznej stały się skamieliną, należą do najbardziej rozpowszechnionych. Dokładne zbadanie takiego drzewa często pozwala odtworzyć jego szczegółową budowę, na przykład słoje przyrostu rocznego. Proces fosylizacji często jest uznawany przez geologów za tajemnicę, gdyż nie jest zrozumiałe, co spowodowało jego wystąpienie w przeszłości i nie wiadomo, dlaczego nie zachodzi dzisiaj. Jeszcze bardziej tajemnicza jest obecność skamieniałych szczątków roślinnej tkanki miękkiej (np. liści) z zachowaną budową tak drobnych struktur, jak wiązki przewodzące liścia i szczegóły komórek.

Przykładem obszaru, na którym znaleziono bogate złoża skamieniałych roślin i zwierząt z zachowanymi fragmentami tkanki miękkiej, jest Drumheller w kanadyjskiej prowincji Alberta. Te jałowe tereny składają się z warstw pyłu wulkanicznego i błota, wymieszanych ze złożami węgla. Ewolucjoniści uważają, że odkładały się one stopniowo w ciągu milionów lat. Drumheller stało słynne na całym świecie z powodu znalezionych tam szczątków skamieniałych dinozaurów.

 

Ryc. 74
Kawałki krzemienia odnajdywane są w wulkanicznych warstwach blisko Drumheller, w prowincji Alberta. Konwencjonalne teorie geologiczne sugerują, że krzemień został ukształtowany w ciągu długiego okresu przez stopniowe przemieszczanie się drobnych cząsteczek żelaza.

Warstwy geologiczne w Drumheller poprzetykane są skamieniałościami drzew, organizmów morskich, małży i ostryg. We wszystkich warstwach znaleziono kawałki krzemienia, które prawie zawsze zawierały jakieś formy skamieniałego życia.

Konwencjonalne wyjaśnienie powstania krzemienia wiąże się z procesem stopniowego przemieszczania się cząsteczek. Jednak dokładne zbadanie jego struktury pokazuje doskonale zachowane fragmenty drewna i innych tkanek roślinnych (ryc. 75). Jeden kawałek krzemienia znaleziony w tamtym miejscu zawierał dokładny odcisk skrzydeł ważki. Oczywiście proces, który umożliwił przetrwanie tak drobnych szczegółów strukturalnych, nie mógł trwać długo, jak to sugerują geolodzy uniformitarianie. Analiza krzemienia dokonana przez naukowców podczas badań atomowych wykazała, że skały te utworzyły się dzięki procesom cieplnym, a nie przez przemieszczanie się cząsteczek (ryc. 76).

 

Ryc. 75
Krzemień znaleziony w warstwach popiołu w Drumheller często zawiera skamieniałe szczątki roślin i zwierząt.

Biblijny model podaje bardziej logiczne wyjaśnienie obecności krzemienia. Podczas potopu, gdy fale morskie tworzyły kolejne warstwy popiołu wulkanicznego i błota, z nieba spadał stopiony materiał pochodzenia siarkowego. To wydarzenie opisane jest jako „otwarcie się upustów nieba” (Rdz 7,11). Gorące, płynne substancje spadały na materiał organiczny, pozostawiając odcisk przedmiotu, na jaki spadły, lub zmieniając materiał organiczny w nieorganiczny.

 

Ryc. 76
Badanie krzemienia ukazało, że na pewno powstał on pod wpływem wysokich temperatur.

Skamieniały las

Inne miejsca w różnych częściach świata są słynne z powodu drzew skamieniałych w całości. Pertified Forest (Skamieniały las), położony w północno-wschodniej Arizonie, zwiera największe na świecie pnie drzew (ryc. 77). Niektóre z nich osiągają długość ponad 60 metrów. Takie drzewa znajdowano również w pyle wulkanicznym grubości kilkudziesięciu metrów. Często są one mocno ściśnięte i ułożone blisko siebie.

W jaki sposób skamieniały tak wielkie drzewa? Zazwyczaj podaje się wyjaśnienie, że miliony lat temu był to bagnistym obszar z wieloma strumieniami i rzekami. Odkładały one materiał osadowy, a strumienie niosły piasek, błoto i popiół wulkaniczny. Dzięki temu tysiące pni, kości i innych szczątków roślin i zwierząt były stopniowo zagrzebywane i ulegały fosylizacji.

 

Ryc. 77
W Petrified Forest w Arizonie znaleziono potężne drzewa, które uległy skamienieniu. Podobne drzewa również odkryto w warstwie pyłu wulkanicznego o grubości setek metrów. Co spowodowało takie zniszczenie?

Taka teoria nie opisuje dokładnie zaistniałych faktów. Rzeki i strumienie odkładające osad nie stanowią wystarczających czynników, potrzebnych do fosylizacji. Nie wyjaśnia to także mechanizmu zniszczenia na tak szeroką skalę, które prawdopodobnie miało tu miejsce. Obecność w Pertified Forest olbrzymich ilości popiołu wulkanicznego wydaje się być wynikiem działalności wulkanicznej, która musiała osiągać dużo większą skalę niż obecnie. Zaistnienie warunków odpowiedzialnych za fosylizację tak wielkich drzew jest bardziej prawdopodobne, jeśli weźmie się pod uwagę biblijny opis ogólnoświatowego kataklizmu.

Kolejnym miejscem, gdzie znaleziono skamieniałe drzewa, jest Park Narodowy Yellowstone na północy Stanów Zjednoczonych. Zostały one pokryte materiałem wulkanicznym i skamieniały do poziomu, do którego sięgał popiół wulkaniczny. Drzewa na tych terenach nie osiągają już rozmiarów swych skamieniałych przodków (ryc. 78). Oczywiście zasypanie drzew i proces, który umożliwił fosylizację, musiały być nagłe i niszczące.

 

Ryc. 78
Oto skamieniałe szczątki potężnych drzew, które do dziś stoją pionowo na zboczach góry w Parku Yellowstone. Te drzewa skamieniały do wysokości, do której zostały pokryte pyłem wulkanicznym.

Skamieliny wielowarstwowe

Inne dowody wskazujące na nagłe zasypanie, tak istotne w procesie fosylizacji, to drzewa, które zostały uwięzione w kilku warstwach geologicznych. Taką skamielinę nazywa się wielowarstwową.

Przykładem takiej skamieniałości jest drzewo znalezione w złożach węgla w stanie Tennessee. Jego zdjęcie przedstawiono w artykule „Czy węgiel stanie się czarnym złotem?” (ryc. 79). Widać na nim pień wielkiego drzewa, pokrytego warstwą węgla. Następnie pionowo ustawione drzewo przechodzi przez ponad trzymetrową warstwę piaskowca. Konwencjonalna geologia wyjaśniłaby, że ukształtowanie warstw węgla i piaskowca nastąpiło w wyniku jednolitych, długotrwałych procesów. Obecność jednego drzewa w nich obu wskazuje jednak, że ich powstawanie musiało trwać bardzo krótko.

 

Ryc. 79
Ta ilustracja pokazuje skamieniałe drzewo znalezione w stanie Tennessee (USA). Dolna część drzewa zanurzona jest w warstwie węgla, górna w warstwie piaskowca.

Zagłada dinozaurów

Odkryto wiele skamieniałych zwierząt, przy badaniu których nasuwa się wniosek, że za ich śmierć odpowiedzialny był kataklizm. Na przykład ułożenie ciał wielu skamieniałych dinozaurów wskazuje na ich nagłą i gwałtowną śmierć. Niektóre miały złamane szyję i ogon, a kształt ich ciałom nadał nurt wody, która je porwała. Odnaleziono też skamieniałości dinozaurów, w zachowaniu przypominające kaczki, których pozycja ciała świadczy o tym, że w momencie śmierci pływały. W takiej pozycji zostały zasypane przez warstwy popiołu wulkanicznego i błota (ryc. 80).

 

Ryc. 80
Często w warstwach pyłu wulkanicznego blisko Drumheller odkrywane są skamieniałe szczątki całych dinozaurów. Wydaje się logiczne, że te potężne gady musiały zostać zasypane nagle, w warunkach kataklizmu.

Ewolucjoniści musieli wymyślić wyszukane teorie, by wyjaśnić, dlaczego zwierzęta normalnie nie żyjące w wodzie w niej zginęły. Znaleziono zbyt wiele takich okazów, by przypisać to zjawisko lokalnym wydarzeniom. Dinozaury znajdowano nie tylko w warstwach ukształtowanych przez powódź. Pojedyncze okazy odkrywano również uwięzione w potężnych krzemieniach, które najprawdopodobniej spadły z nieba.

W artykule zatytułowanym „Kości dinozaurów wydobyte ze skał” możemy przeczytać o dinozaurze, znalezionym w pobliżu Huxley, w kanadyjskiej prowincji Alberta, który był przygnieciony osiemdziesięcioma tonami krzemienia.

Oprócz skamieniałych kości naukowcy znaleźli skamieniałe odciski skóry dinozaura, które pokazywały, jak wyglądały te zwierzęta. Odkryli również kilka skamieniałych odcisków stóp — ostatnie ślady, jakie ten mięsożerca zostawił przed śmiercią.

Jak na podstawie uniformitarianizmu można wyjaśnić obecność odcisków skóry na krzemieniu? Taki dowód można jedynie logicznie wyjaśnić nagłym zniszczeniem i gwałtowną fosylizacją.

W ciągu dziesięcioleci zostały wysunięte liczne teorie wymarcia dinozaurów. Naukowcy starali się wyjaśnić ich wyginięcie w wyniku stopniowo zachodzących procesów. Niektórzy uważają, że wymarły one z powodu stopniowej zmiany warunków klimatycznych. Inni sądzą, że powodem mogły być czynniki, takie jak choroba lub brak odpowiedniego rodzaju pożywienia.

W ostatniej teorii wymarcia dinozaurów jej autor, Luis Alvarez, twierdzi, że dinozaury i wiele innych gatunków zwierząt zginęły w wyniku zderzenia Ziemi z asteroidem lub kometą. W związku z przypuszczeniem geologów, że dinozaury zniknęły 65 milionów lat temu, Alvarez podaje podobną datę tego kataklizmu. Teoria nagłego zniszczenia dinozaurów opiera się na odkryciu w pobliżu skamieniałych dinozaurów irydu.

Nowa teoria zniszczenia dinozaurów pozwoliła zrewidować ewolucyjne założenia uniformitarianizmu. Naukowcy, którzy są gotowi ponownie zbadać swoje przedwcześnie wysunięte tezy i otwarcie przyjrzeć się dowodom, dochodzą do wniosku, że Ziemia została zniszczona przez ogólnoświatowy kataklizm kosmiczny. To całkowicie zgadza się z biblijnym opisem przeszłości.

Zamarznięte szczątki

Jedną z najbardziej zdumiewających cech skamieniałości potwierdzających kataklizm, który zniszczył życie na Ziemi w ciągu jednej chwili, są olbrzymie ilości zamarzniętych roślin i zwierząt. Obszarem, na którym znaleziono ogromną ilość takich okazów, jest rejon Fairbanks na Alasce. W latach czterdziestych naszego wieku ludzie poszukujący tam złota odkryli długie na półtora kilometra wcięcia w zamarzniętym błocie, w których znajdowały się setki zamarzniętych zwierząt. Świadczy to o nagłym ich zniszczeniu. K. Macgowen tak wypowiada się o zamarzniętych zwierzętach i roślinach, znalezionych na tym terenie:

Ich liczba jest niewiarygodna. Leżą zamarznięte w pofałdowanych masach błota razem z wyrwanymi drzewami. Wydaje się, że zostały porozdzierane i rozczłonkowane, a następnie wymieszane w czasie jakiegoś kataklizmu. Do dziś widoczne są tam skóra, włókna, sierść i ciało.

Wzdłuż linii brzegowej północnej Syberii aż do Alaski zasypane są szczątki milionów mamutów. W niektórych miejscach jest tak dużo kości, że stanowią większą część gleby. W pewnych miejscach mamuty uwięzione są w lodzie, gdzie indziej w warstwach osadowych (ryc. 81).

Analiza szczątków tych wielkich zwierząt pokazuje, że musiały zamarznąć nagle. W ich żołądkach zachowany jest pokarm, co wskazuje, że soki żołądkowe nie zdążyły go strawić. W ich pyskach znaleziono letnią roślinność, taką jak trawa i kwiaty. Wiele z nich zostało rozerwanych zanim zamarzły. Wielbłądy, owce, nosorożce, bizony, konie i lwy również zostały uwięzione w lodzie Syberii i Alaski. Przytłaczająca ilość dowodów jasno wskazuje, ze śmierć wielu milionów zwierząt została spowodowana przez kataklizm.

Żadnego procesu zachodzącego w dzisiejszym świecie nie można porównać do wydarzeń odpowiedzialnych za śmierć niezliczonych form życia. Żaden współczesny proces nie jest w stanie dokonać fosylizacji. Warstwy Ziemi zawierają miliony szczątków roślin i zwierząt, często zasypanych blisko siebie w miejscach przypominających olbrzymie cmentarzyska. Ewolucjoniści nie są w stanie objaśnić tych zjawisk dlatego, że ich teoria opiera się na uniformitarianizmie. Jednakże dowody potwierdzają biblijną koncepcję zniszczenia życia na Ziemi przez ogólnoświatowy kataklizm. To, co słowo Boże opisuje jako wydarzenia z przeszłości, może być wsparte dowodami pochodzącymi z otaczającego nas świata.

 

Ryc. 81
W lodowcu na Syberii i Alasce odkryto setki tysięcy zamarzniętych mamutów. Pierwsi podróżnicy, którzy się tam znaleźli, używali ich zamarzniętego mięsa do karmienia swoich psów.

Zakończenie

Głównym założeniem tej książki jest przedstawienie dwóch przeciwstawnych modeli początków i dziejów życia na Ziemi. Przyjrzeliśmy się dowodom, które bądź kwestionują, bądź wspierają podstawy każdego z nich. W świetle zaprezentowanych faktów należy postawić sobie następujące pytania: Który model początków świata może być poparty dowodami? Który z przeciwstawnych poglądów jest prawdziwy?

Każdy z nas, jeżeli jest gotowy szczerze i otwarcie zbadać dostępne fakty, musi sam podjąć decyzję. Poleganie na poglądach lub opiniach innych ludzi nie wystarczy. Każdy z nas musi posłużyć się własną logiką i umiejętnością rozumowania. Przeszłość pokazuje, że całkowite pokładanie zaufania w nauce zwiodło wielu inteligentnych ludzi. Apostoł Paweł ostrzegł Tymoteusza o niebezpieczeństwie odrzucenia Boga i przyjęcia wiedzy, która jest owocem jedynie ludzkiej mądrości. W 1 Liście do Tymoteusza 6,20-21 napisał:

Tymoteuszu, strzeż depozytu [wiary] unikając światowej czczej gadaniny i przeciwstawnych twierdzeń rzekomej wiedzy, jaką obiecując niektórzy odpadli od wiary.

Ludzki umysł posiada zdolność oceniania informacji i podejmowania decyzji na podstawie faktów. Jedno z angielskich tłumaczeń Biblii mówi:

Jak me podniebienie zna smak dobrego jedzenia, tak mój umysł rozpoznaje prawdę, gdy jej skosztuje (Hi 12,11).

Jeśli nie chcemy przyjąć faktów tylko dlatego, że nie pasują do naszych przekonań, nie jesteśmy uczciwi. Fakt, który przeczy ludzkiej teorii, nawet jeśli zgadza się z Biblią, pozostaje faktem.

Polemika między kreacjonizmem a ewolucjonizmem jest ważna nie tylko w kwestii znalezienia autentycznego modelu początków Ziemi. Kreacjonistyczny pogląd dotyczący pochodzenie i historii człowieka jest ściśle związany z właściwym spojrzeniem na więź duchową między Bogiem a człowiekiem.

Biblia jasno stwierdza, że człowiek został stworzony na podobieństwo Boga. Gdyby był posłuszny swemu Stwórcy, mógłby mieć z Nim harmonijny, opierający się na miłości, trwały związek. Ludzki wybór, by zbuntować się przeciw Bogu, sprowadził upadek, przekleństwo i oddalenie świętego Boga od grzesznych istot ludzkich.

Ewolucyjny model początków i dziejów ludzkości całkowicie odrzuca pogląd, że człowiek skazany jest na wieczne potępienie. Obecnie popularna jest koncepcja, że ludzka świadomość dokona na drodze ewolucji wielkiego kroku naprzód w kierunku poziomu, jakiego nigdy wcześniej nie osiągnęła.

Biblia, klucz do zrozumienia historii Ziemi, jest również kluczem do zrozumienia największej duchowej potrzeby człowieka. Mówi ona, że Jezus Chrystus przyszedł na ziemię i umarł na krzyżu, aby dać zbawienie tym, którzy uwierzą w Jego akt odkupienia. W Ewangelii Jana 3,16 czytamy:

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.

Życie wieczne jest darem, pochodzi z łaski Bożej i otrzymuje je każdy, kto z własnej woli zdecyduje się uwierzyć w Chrystusa. Paweł Apostoł w Liście do Rzymian 10,9-10 napisał:

Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych — osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami — do zbawienia.

Czy oddałeś swoje życie Jezusowi? Jeśli jeszcze tego nie uczyniłeś, gorąco pragniemy, by stało się to jak najszybciej.

© Wydawnictwo "Pojednanie"

  Spis treści

0x01 graphic

Wstęp

Część 1: BIBLIJNY MODEL STWORZENIA ŚWIATA

1. Podstawy biblijnego modelu stworzenia świata

Bóg-Stwórca | Części składowe stworzenia | Przestrzeń i materia  

| Pustkowie i chaos | Światłość | Woda | Długość dnia podczas stwarzania | Teoria dnia-epoki

2. Kiedy miało miejsce stworzenie świata?

Geologia historyczna | Pole magnetyczne Ziemi | Erozja kontynentów | Złoża ropy naftowej i gazu ziemnego | Dowody na ewolucyjny wiek Ziemi | Jak dalece można wierzyć radiochronologii? | Określanie wieku metodą węglową | Wiarygodność metody węglowej

3. Powłoka wodna otaczająca Ziemię

Efekt cieplarniany | Fakty potwierdzające istnienie powłoki wodnej | Tropikalne życie od bieguna do bieguna | Olbrzymie rośliny i zwierzęta | Długość życia człowieka

4. Jeden kontynent

Dowody geologiczne | Biblijny opis podziału kontynentów

5. Proces stwarzania

Stworzenie ciał niebieskich | Stworzenie życia na Ziemi | Według ich rodzajów | Stworzenie człowieka

6. Zniszczenie pierwotnego stworzenia

Wydarzenia towarzyszące potopowi | Inne kataklizmy

Część 2: EWOLUCYJNY MODEL STWORZENIA ŚWIATA

1. Historia ewolucji

James Hutton | Charles Lyell | Karol Darwin | Ewolucja a kościół | Ewolucja a edukacja

2. Wielki Wybuch

Wielki Wybuch a dowody empiryczne | Drugie prawo termodynamiki

3. Powstanie życia z materii nieożywionej

Samoczynne powstawanie życia na Ziemi | Prawo biogenezy

4. Czas i jego znaczenie

5. Porządek - wytwór przypadku

Komórka | DNA - genetyczny zapis życia | Zasada porządku | Bionika

6. Rozwój organizmów żywych

Mutacje | Dobór naturalny | Dowody empiryczne

7. Brakujące ogniwa

Archeopteryks | Ryba z gatunku Coleacanthidae | Ewolucja konia | Od małpy do człowieka

Część 3: GEOLOGIA I SKAMIENIAŁOŚCI

1. Tabela geologiczna

Poważne problemy związane ze stosowaniem tabeli geologicznej | Stosowanie tabeli geologicznej do określania wieku skamielin

2. Geologia a dowody empiryczne

Złoże w Burgess Shale | Złoże Love Bone | Czaszka z Kenii | Asfaltowy dół w La Brea | Złoża na Wzgórzach Siwalik

3. Skamieniałości

Fosylizacja ryb | Nagłe zasypanie małży | Skamieniałe rekiny | Skamieniałości roślin i zwierząt lądowych | Skamieniałe drzewa i odciski liści | Skamieniały las | Skamieliny wielowarstwowe | Zagłada dinozaurów | Zamarznięte szczątki

Zakończenie

6



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Czym jest dla Ciebie literatura życiową przygodą, źródłem życiowych refleksji, czy sposobem poszuk
W poszukiwaniu prawdy
Poszukiwanie prawdy - kp, Karty pracy
POSZUKIWANIE PRAWDY
Wiara i rozum drogi poszukiwania prawdy
Sztuka nowoczesna jako poszukiwanie prawdy Michał Haake (Horyzonty polonistyki numer 10 2008)
Poszukiwanie prawdy
Kilka słów prawdy, ! PSYCHOLOGIA PSYCHIATRIA, 0 0 NA DOBRY POCZĄTEK, 0 samorozwoj
Kłamię, więc jestem W poszukiwaniu początków samoświadomości fragment
Kłamię, więc jestem W poszukiwaniu początków samoświadomości fragment
Cantarella Glauca Maria W poszukiwaniu tożsamości Papiestwo początków XI stulecia
POLSKI PROJEKT MIĘDZY FORMĄ A TREŚCIĄ POSZUKIWANIA TWÓRCZE I PRZEMIANY W SZTUCE POCZĄTKU XX WIEKU
Początki reformacji w Europie 2

więcej podobnych podstron