Niezwykła podróż Lolusia cz.6 PD II/2007
Loluś ma ochotę iść popatrzeć, jak jest w niebie. Ale Kudełko nie chce mu towarzyszyć.
- Idź sam - mówi - ja tu poczekam, bo już jestem zmęczony.
Więc Loluś wędruje sam. Dziewczynka zniknęła gdzieś i Loluś nie wie, jak jeszcze jest daleko. Ale po chwili spotyka na drodze druga dziewczynkę.
- Czy daleko jeszcze do nieba? - pyta.
- A czy chcesz tam wejść?
- Nie, tylko popatrzeć.
- To nie warto, żebyś szedł. I tak z wierzchu nic nie zobaczysz.
- Oszukujesz mnie - woła Loluś. - Boisz się, żebym nie popatrzył i nie opowiedział potem tego, co widziałem. Właśnie, że pójdę!
I nie oglądając się na dziewczynkę, Loluś zaczyna biec przed siebie. Ale droga jest coraz bardziej stroma, trzeba się wspinać na czworakach, przy czym Loluś obciera sobie skórę na kolanach.
Wreszcie staje przed wielką bramą. Na prawo i na lewo od bramy ciągnie się mur. Mur jest taki wysoki, że szczyt jego styka się z chmurami. W murze nie ma żadnej szparki. Loluś boi się zapukać, więc czeka, aż ktoś przyjdzie, żeby zajrzeć do środka. Ale nikt nie nadchodzi.
Jak niepyszny rusza z powrotem. Dziewczynka, z którą rozmawiał, stoi na tym samym miejscu i płacze. Loluś przeprasza dziewczynkę, że jej nie uwierzył.
- Ach! Teraz nikt mi nie chce wierzyć. To kara za to, że na ziemi kłamałam!
Autor: św. Urszula Ledóchowska 1938 rok,