Archeolodzy z Lublina do Smoleńska? `Nic o tym nie wiedzieliśmy!'
ZAMIESZANIE Z WYJAZDEM ARCHEOLOGÓW
Archeolodzy z Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej nie mieli żadnych informacji o wyjeździe do Smoleńska - poinformowała nas po południu w środę rzeczniczka uczelni, Katarzyna Mieczkowska-Czerniak. Minister Kancelarii Premiera Michał Boni zapowiedział, że archeolodzy tego uniwersytetu pojadą do Smoleńska, by prowadzić badania na miejscu katastrofy prezydenckiego Tu-154. Wieczorem - po publikacji naszego tekstu - sprawa została wyjaśniona.
Minister Michał Boni poinformował na środowej konferencji, że grupa polskich archeologów wyjedzie do Rosji, aby zbadać teren katastrofy lotniczej koło Smoleńska. - Grupa archeologów z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie przedstawiła projekt prospekcji terenowej na terenie katastrofy - powiedział minister. I dodał, że "profesjonalnie, fachowo, z użyciem odpowiednich narzędzi można cały teren przebadać, szukając wszystkich pozostałości".
Dowiedzieli się późnym wieczorem
- Nic o tym nie wiemy - odpowiadała po godz. 19 rzeczniczka UMCS, Katarzyna Mieczkowska-Czerniak. Rewelacje ministra dotarły do niej późnym popołudniem w środę. Próbowała je więc potwierdzić. Bezskutecznie.
- Nasz instytut jest niewielki, to grupa raptem około 20 naukowców. Pytałam jego szefa, prof. Andrzeja Kokowskiego, który jest najlepiej zorientowany w sprawach instytutu. Profesor nic nie wie o wyjeździe. To jest to po prostu niemożliwe - zaznaczała rzeczniczka.
Mieczkowska-Czerniak próbowała te informacje skonsultować z samym ministrem Bonim. Mimo wielokrotnych prób, nie udało jej się skontaktować z nikim z biura ministra.
Po naszej publikacji odezwało się Centrum Informacyjne Rządu. Jak poinformowano nas, nieporozumienie zostało wyjaśnione. - PAN będzie wiodącą instytucją w tym przedsięwzięciu, a ze strony UMCS do Rosji poleci jeden z naukowców. Uniwersytet został o tym poinformowany - usłyszeliśmy w CIR. Gdy pytaliśmy dlaczego jednak rzeczniczka mówi co innego, usłyszeliśmy: - Sprawy potoczyły się tak szybko, że najprawdopodobniej informacja nie dotarła do rzecznika.
Rzecznik uniwersytetu po godz. 22 potwierdziła, że uniwersytet już "wie, o wyjeździe jednej osoby jako wolontariusza".