Jeśli miałbym
wybierać spośród postaw bohaterów książki S. Żeromskiego pt.
„Siłaczka”, obawiam się, że zajęłoby mi to bardzo wiele
czasu i być może, nie przyniosłoby to żadnego rezultatu. Obydwie
nie wzbudziły we mnie uznania.
Postępowanie doktora
Obareckiego może budzić w czytelniku odrazę, wstręt, ale można
je także wytłumaczyć. Obarecki przybył do Obrzydłówka porwany
hasłami pozytywizmu „pracy u podstaw" bezpośrednio po
ukończeniu studiów medycznych w Warszawie. Był wtedy młodym,
bezinteresownym, szlachetnym i energicznym człowiekiem. Z zapałem
zabrał się do pracy. Badał, leczył, rozdawał lekarstwa za
bezcen, usiłował poprawić stan zdrowotności i higieny wśród
prostego ludu. Na całe jego nieszczęście we wsi nie spotkał tylko
biedoty. Dał się poznać osobistościom z „wyższych sfer”
(aptekarzowi i jego spółce), które nie mogły zaakceptować tego,
że dr Paweł jest inny niż oni. Początkowo starał się sprzeciwić
społeczności Obrzydłówka, która przede wszystkim gromadziła
majątek, nie bacząc na innych. Niestety, presja wywierana przez
środowisko okazała się zbyt duża. Czytelnicy książki
Żeromskiego mogą mieć za złe doktorowi, że koniec końców stał
się taki jak ci, z którymi próbował walczyć. Ja staram się go
zrozumieć. Był zbyt słaby psychicznie, by przeciwstawić się woli
ogółu.
Postawy panny Bozowskiej nawet nie staram się
wytłumaczyć czy poprzeć jakimś argumentem. Być może jestem zbyt
pazerny na wygodę, pieniądze. Stasia była zupełnie inna.
Konsekwentnie i uparcie realizowała swoje, według mnie, zupełnie
nietrafione zamierzenia Dla realizacji celów poświęciła swoje
szczęście i życie osobiste. Postanowiła umrzeć w ubóstwie, nie
pozostawiając po sobie nic poza sympatią ludzi i podręcznikiem do
fizyki własnego autorstwa. Jestem pewien, że nie byłbym w stanie,
a poza tym nie chciałbym, postępować tak jak ona.
Jak
już wspomniałem na początku, postawa żadnego bohatera książki
Żeromskiego mi nie zaimponowała na tyle, by móc ją wybrać.