Jak żyć z kotem i nie zwariować - poradnik frustrata |
|
|
Tytułem wstępu: bohaterami niniejszego artykułu będą dwie
osoby, przedstawiciele dwóch różnych, niekoniecznie
charakteryzujących się wspólnymi interesami gatunków.
Po
pierwsze: KOT – rozumiany jako zwierzę futerkowe, nieduże,
posiadające okrągłą głowę, spiczaste uszy, puszysty ogon oraz
dwie pary kończyn wyposażonych w chwytne, żądne zdobyczy,
wiecznie czujne, chciwe, wstrętne pazury.
P
o
drugie: WŁAŚCICIEL KOTA – istota we własnym mniemaniu
szalenie pożyteczna, spełniająca obowiązek opieki i czuwania nad
rozwojem swojego małego przyjaciela, zapewniająca mu ciepło
domowego ogniska oraz niezbędną porcję uczuć i wzorców
moralnych, w swej autorytarności kompletnie nieświadoma faktu, iż
tak naprawdę potrzeby kota względem niej redukują się do trzech:
karmienia, interesowania się kotem, kiedy kot ma na to ochotę oraz
nieinteresowania się nim, kiedy nie ma na to ochoty.
Tak
pokrótce scharakteryzowani bohaterowie zawsze, w którymś momencie
życia trafiają na siebie i z jakichś bliżej niewyjaśnionych
powodów już się nie rozstają. Właściciel kota z radością
bierze na siebie ciężki obowiązek opieki, zupełnie nie zdając
sobie sprawy z tego, co sobie funduje, kot zaś ze spokojną
rezygnacją bierze na siebie ciężki obowiązek bycia obowiązkiem,
całkowicie zdając sobie sprawę z tego, co funduje
właścicielowi.
Opiekun kota promienieje szczęściem,
uradowany faktem posiadania, kot łaskawie pozwala mu na okazywanie
sobie czułości i tak żyją sobie jakiś czas w tej sielance, do
momentu, aż właściciel kota nie odkryje kilku drobiazgów.
To
nie właściciel ma kota, ale kot właściciela
Przyzwyczajony
do swojej nadrzędnej pozycji w świecie natury człowiek uważa, że
należy mu się szacunek i uznanie. Stworzenia takie jak psy poddają
się całkowicie jego władzy, nie kwestionują jej i każdym swoim
szczeknięciem, spojrzeniem i ułożeniem głowy na łapach pokazują,
jak szczęśliwe są z faktu, że mogą mu służyć. Kotom takie
poniżenie jest zupełnie obce. Nigdy nie przyjmują do wiadomości
faktu, iż w jakikolwiek sposób do kogoś należą. Będą się
bawić tylko wtedy, kiedy im się zachce, za nic w świecie nie
położą się na kolanach właściciela, kiedy on będzie tego
żądał, na rozkoszne pieszczoty zaś wybiorą ten moment, kiedy
będzie on zajęty obiadem/ czytaniem/ wierceniem w ścianie; przy
czym ułożą swoje puchate ciało zawsze w taki sposób, aby
zasłonić właścicielowi większą część lektury, bądź też
skutecznie uniemożliwić mu sięgnięcie łyżką do talerza z
zupą.
Istnieje bardzo ciekawa zależność, jeśli chodzi
o gazety: niezależnie od rozmiarów, zarówno gazety, jak i kota,
zwierzę zawsze zasłoni dokładnie ten artykuł, który zamierzasz
czytać. Koty charakteryzują się w tym względzie wręcz bezbłędnym
wyczuciem. Każdego, kto nie przyjmie tych odgórnie ustalonych
warunków, czeka ostre starcie z kocimi pazurami, a następnie
machnięcie ogonem, obrażony miauk i demonstracyjne wyniesienie się
na szafę. Jedyne, co można zrobić, jeżeli chodzi o kocie
zachcianki, to zaakceptować je. Wszelkie próby negocjacji kończą
się porażką, przy czym skutki porażki zawsze bardziej dotykają
właściciela kota.
Koty posiadają zdolności
językowe tyle że są one ukierunkowane wybiórczo
Istnieją
pewne sformułowania, których kot nigdy nie zrozumie. Typowym
przykładem takiego zdania jest "pasta do zębów/pierożek/szklany
bibelot/chomik/jedwabna pończoszka (wstawić cokolwiek) nie jest dla
kota". Z niewyjaśnionych powodów koci mózg nie potrafi, bądź
też nie che odebrać sensu tego wyrażenia. Za każdym razem, kiedy
pada zwrot "...nie jest dla kota", natrafia on w kocim
mózgu na blokadę. Teoria ta została poparta wieloma miesiącami
testów. Zero reakcji. Nie ma sensu nawet próbować.
Oczywiście,
na pewno znajdzie się mnóstwo osób, które stwierdzą, że rozmowa
z kotem w ogóle nie ma sensu, bo koty nie rozumieją nic z tego, co
się do nich mówi. Nic bardziej błędnego. Koty doskonale orientują
się w zawiłościach ludzkiego języka. Świadczy o tym
entuzjastyczna reakcja na zdanie "kolacja na stole".
Koty
mają swoje priorytety
To jest rzeczy, które kochają
całkowicie, dozgonnie i ponad wszystko. Właściciel kota, rzecz
jasna, pragnąłby stać na czele takowej listy. Z przykrością
jednak muszę stwierdzić, iż najczęściej plasuje się on dopiero
gdzieś w okolicy dwudziestego miejsca, a wyprzedzać go mogą między
innymi:
gotowana wątróbka,
klamerka do bielizny,
wspinanie się po firankach,
obgryzanie wolnorosnących roślin właściciela,
obiad właściciela,
nieduża kuleczka z papieru lub innego tworzywa,
cokolwiek, co szeleści.
Warto zauważyć, że kocie priorytety są bardzo często
ukierunkowane w stronę zupełnie przez właściciela niepożądaną,
a ich atrakcyjność rośnie proporcjonalnie do stopnia poirytowania
w/w (tak jest np. w przypadku firanek).
Koty mają
własny punkt widzenia na wiele spraw
Jako zwierzęta
o wysokim poziomie inteligencji, koty charakteryzują się
twórczością i wolnomyślicielstwem. To oznacza, że posiadają
własne poglądy, nie zawsze zgodne z poglądami właściciela, ale
zawsze uważane przez siebie za jedyne i nieomylne. Kotom nie mieści
się w głowie, że samozwańczy opiekun ma czelność zabraniać im
wspinać się po firankach, gdy tworzą jedyne w swoim rodzaju,
niepowtarzalne draperie.
O czym jeszcze należy
pamiętać, jeśli chodzi o koty
Koty bywają zaskakujące, nierzadko zachowując w sposób niekonwencjonalny i przeczący mitom. Na przykład obiekt badań, którego obserwacja posłużyła do napisania niniejszego artykułu, maniakalnie wręcz uwielbia przesiadywać w wannie.
Kotom należy poświęcać zawsze pełną, niezmąconą niczym uwagę. Ich wrażliwa psychika może nie znieść odrzucenia, jakim jest zrzucenie na ziemię kota usadawiającego się w pozie wyczekiwania przed włączonym odbiornikiem telewizyjnym.
Koty, tak jak i ludzie, mają chwile zamyślenia i rozterek wewnętrznych, a przynajmniej potrafią wzbudzać takie wrażenie, siedząc godzinami na oknie i gapiąc się w dół. Pod wpływem dźwięków wydawanych przez otwieranie opakowania z kocią karmą rozterki błyskawicznie znikają.
Koty mają zupełnie odmienny stosunek do prywatności niż ludzie. Wszelkie zabiegi higieniczno-toaletowe fascynują je nieziemsko. Ogromną przyjemność sprawia im przyglądanie się człowiekowi podczas tychże zabiegów. Uważają je za czynności jak najbardziej towarzyskie, toteż często niecierpliwie wyczekują chwili, aż właściciel wejdzie do łazienki, żeby samemu odwiedzić kuwetę. Najlepszym momentem na skorzystanie z toalety jest chwila, kiedy właściciel siedzi w wannie. I musi mieć już mokre plecy, żeby przypadkiem nie mógł z niej wyjść i posprzątać.
Kota w żaden sposób nie da się wytresować. Najlepiej w ogóle nie próbować. Najpierw się wkurzy, a potem i tak zapomni.
Koty drapią.
Koty bywają wredne.
Koty są nieustępliwe.
Koty wyjadają ziemię z doniczek, a potem udają, że nic się nie stało. Kretowiska na dywanie jednak mówią same za siebie.
Czegokolwiek by koty nie robiły, nie da się ich nie kochać. Wybacza się im absolutnie wszystko: potargane firanki, na wpół zgryzione kawałki wątróbki wypluwane podstępnie na fotel, rozbite wazoniki, strzępki sierści w cukierniczce. Chwila, w której kot z cichym miauknięciem wyłania się zza stołu, zgrabnie wskakuje na kolana właściciela, mości się wygodnie i chwilę później zasypia, jest warta każdego poświęcenia.
Dlatego robią z nami, co chcą, a my poddajemy się im bez
walki, upojeni swoją masochistyczną miłością.