Dlaczego protestanci nie mają liturgii?
Opublikowano 28 Luty 2009 | Dodaj komentarz
M. Wichary
Wszystkie kościoły mają liturgię jeśli poprzez liturgię rozumie się określony porządek nabożeństwa. Zazwyczaj jednak tym mianem okresla się ściśle skodyfikowany i opisany aż do najdrobniejszych szczegółów przebieg nabożeństw, charakterystyczny dla kościoła katolickiego, prawosławnego i części tradycyjnych kościołów protestanckich (choć nawet w luteranizmie czy trdycyjnych kościołach reformowanych owa liturgia jest proporcjonalnie do kościoła katolickiego znacznie ograniczona).
Powody dla którego protestanci nie mają tak rozumianej liturgii są dwa. Pierwszy to pragnienie biblijnej prostoty. Wierzymy, że nabożenstwo nie powinno być barokowe, teatralne, ale skupione na tym, co istotne, i co najważniejsze – głoszonym Słowie, modlitwie, śpiewie, Wieczerzy i społeczności (zazwyczaj po nabożeństwie jest jakaś forma kontynuacji bycia razem, gdyż uważa się ów społeczny wymiar za bardzo istotny). Wspaniała forma rodzi ryzyko zagubienia w niej tego, co jest sednem – mocy głoszonej Ewangelii, radości i wdzięczności wyrażanych wprostych modlitwach i śpiewie, radości z społęczności z braćmi i siostrami.
Drugi to przekonanie o wyższości spontaniczności nad schematycznością. Choć dobre schematy są dobre (np. przywiązanie do owych prostych, biblijnych „modułów” nabożeństwa wskazanych powyżej) przerost schematyczności czy przekacentowanie, przywiązanie do nich, rodzi rutynę, w której nie ma świeżości ani dynamiki autentycznego oddania. Choć może to rodzić ekstrema negacji wszelkich form i schematów (co jest przesadą w drugą stronę i ostatecznie okazuje się równie niebiblijne, skoro Bóg wskazuje określone zasady nabożeństwa), jest to zagrożenie, którego protestanci się obawiają, rozumiejąc, że prawdziwa wiara jest żywa i osobista.