1973 Przybliżyło się tysiącletnie Królestwo Boże

Przybliżyło się tysiącletnie Królestwo Boże”

(God’s Kingdom of a Thousand Years Has Approached)


Czas, w którym naprawdę warto żyć

ACH, gdzie są te stare, dobre czasy!”

2 Czy często ci się zdarzyło wypowiedzieć takie słowa?

3 Czy jednak rzeczywiście chciałbyś żyć na przykład w czasach swego dziadka? Pomyśl o pierwszej wojnie światowej, ewentualnie także o drugiej wojnie światowej, które by ci wówczas wypadło przeżywać.

4 A załóżmy, że żyłbyś jeszcze wcześniej, w mrocznym okresie średniowiecza. Czy wtenczas byłbyś musiał znosić mniej trudów? Czy miałbyś wtedy przed sobą lepsze nadzieje? Czy w ogóle miałbyś podstawy do jakiejkolwiek nadziei?

5 Biblia zawiera radę, żeby człowiek nie tęsknił do czasów, które bezpowrotnie minęły, przestrzega bowiem: „Nie mów: ‚Jak się to dzieje, że dawne dni były lepsze niż obecne?’ — Bo nieroztropnie się o to pytasz.” — Kohel. 7:10.

6 W gruncie rzeczy TERAZ jest czas, w którym naprawdę warto żyć, a to mimo nasilającego się na ziemi ucisku.

7 Dlaczego? Ponieważ jesteśmy teraz bardzo blisko urzeczywistnienia się zamierzenia Bożego w stosunku do ziemi. Stoimy u progu pokojowego tysiącletniego panowania Królestwa Bożego, które przyniesie ludzkości trwałe błogosławieństwa.

8 Nie jest to próżna nadzieja ani jakieś teoretyczne rozważanie z kategorii pobożnych życzeń. Ma dobre oparcie w rzeczywistości. Opiera się na obietnicy Stworzyciela — nie tylko zresztą na obietnicy, lecz także na absolutnie pewnych słowach proroczych Tego, który już udowodnił, iż potrafi coś takiego uczynić, i który też wykazał, że się nie myli w swoich zapowiedziach.

DLA DOBRA LUDZKOŚCI

9 Bóg Wszechmocny uznał za stosowne, żeby ukazać to Królestwo w nader wyrazistej wizji apostołowi Janowi, który wtedy już od około sześćdziesięciu pięciu lat był wiernym sługą Pana, Jezusa Chrystusa. Pozwolono mu popatrzeć w przyszłość i ujrzeć, jak rząd ten rzeczywiście kierować będzie sprawami ziemi. Jan wszystko to, co oglądał, spisał w biblijnej księdze zwanej Objawieniem lub Apokalipsą, co znaczy Odsłonięcie.

10 Jan pilnie ogłaszał był dobrą nowinę o nadchodzącym Królestwie Chrystusa; władze imperium rzymskiego z tego powodu potraktowały go jako przestępcę i zesłały na wyspę Patmos, położoną na Morzu Egejskim. Nie ulega wątpliwości, że ta cudowna wizja była dla niego wielkim pocieszeniem. Oto w nagrodę za wieloletni rzetelny trud został pierwszym człowiekiem, który na własne oczy widział liczne szczegóły z zakresu panowania tego Królestwa i między innymi się dowiedział, iż będzie ono sprawowało władzę przez tysiąc lat, co w konsekwencji doprowadzi do przeobrażenia całej ziemi w raj. Tego rodzaju wiadomości mogą również dla nas być wielkim pokrzepieniem. — Księga Apokalipsy, rozdziały 20 i 21.

11 Królestwo to będzie panować na pożytek ludzkości. Prawdą jest, że przyniesie ono zaszczyt Bogu oraz po wieczne czasy utwierdzi Jego suwerenne zwierzchnictwo nad ziemią i wszystkim, co się na niej znajdzie. Doprowadzi jedyną tę buntowniczą planetę do harmonii z resztą wszechświata. Tymi jednak, którzy odniosą z tego rzeczywistą korzyść, będą ludzie. Król jego jest sławnym „nasieniem”, za którego pośrednictwem „błogosławione będą (...) wszystkie narody ziemi”. — Rodz. (1 Mojż.) 22:18, Gd.

POKAZ PRAWDOMÓWNOŚCI BOŻEJ I JEGO POTĘGI

12 Co jednak można powiedzieć o pewności nadziei na te zbawienne rządy, o wiarogodności danej obietnicy? Weźmy pod uwagę, co uczynił Bóg swego czasu dla wykazania, że umie sprawować władzę nad ludźmi i potrafi wiele lat naprzód przepowiedzieć, jak pokieruje poszczególnymi sprawami.

13 Około dwudziestu pięciu stuleci temu żył król Nabuchodonozor z Babilonu, który wówczas był niekwestionowanym władcą świata. Babilon zdruzgotał drugą potęgę światową, Asyrię, i odtąd stał się trzecim z kolejnych wielkich mocarstw światowych, o jakich donoszą biblijne dokumenty historyczne.

14 Tymczasem król tego mocarstwa, Nabuchodonozor, popełnił błąd brzemienny w poważne następstwa. Uniesiony pychą i zarozumiałością przeoczył fakt, że jedynie Bóg niebios zezwolił mu na osiągnięcie tej pozycji, którą zajmował. Bóg pozwolił mu uprowadzić do niewoli naród żydowski, ponieważ ów wybrany lud Boży miał w ten sposób ponieść karę za nieposłuszeństwo. Zdobycie Jeruzalem nie było po prostu zasługą Nabuchodonozora. Ażeby dać mu to do zrozumienia, a także pouczyć o tym przyszłe pokolenia, Bóg przesłał królowi Nabuchodonozorowi pewną wiadomość w formie snu, który wielce go zaniepokoił.

15 Nabuchodonozor wezwał na naradę wróżbitów i astrologów biegłych w kanonach religii babilońskiej, lecz nie uzyskawszy od nich zadowalającego wykładu snu, kazał przyprowadzić jeńca żydowskiego, proroka Daniela. — Księga Daniela, rozdział 4.

16 Daniel wyjaśnił znaczenie wspomnianego snu. Przepowiedział Nabuchodonozorowi siedmioletnie upokorzenie go ze strony Boga. Mimo to po upływie roku Nabuchodonozor jął się chełpić, szczycąc się swoją stolicą, to jest Babilonem. Zaledwie skończył te przechwałki, kiedy ze sfer niewidzialnych, z nieba, usłyszał głos mówiący:

17 „Zapowiada się tobie, królu Nabuchodonozorze! Panowanie od ciebie odeszło i od ludzi cię wypędzą, ze zwierzyną polną mieszkanie twoje, trawą jak woły żywić cię będą i siedem czasów przejdzie po tobie, aż poznasz, że Najwyższy jest władcą nad królestwem ludzkim, a daje je, komu zechce.” — Dan. 4:26-29, BT, wyd. I (według Biblii gdańskiej wersety 29-32).

18 Co nastąpiło bezpośrednio po tych słowach? Właśnie to, co zapowiedział Bóg. Sprawozdanie o tym zapisane jest w księdze Daniela. Odkopane dotąd dokumenty babilońskie nie zawierają informacji na temat tego, że Nabuchodonozor przez siedem literalnych lat żył w obłąkaniu; wiemy o tym tylko z Biblii. Czy jednak można oczekiwać, iż poplecznicy i słudzy dyktatorskiego władcy będą pisać o jego upokorzeniu? Trudno chyba sobie wyobrazić, by historycy na służbie Hitlera utrwalili na piśmie wiadomości o jego niepowodzeniach, gdyby powrócił on do władzy, jak to miało miejsce u Nabuchodonozora po upływie siedmioletniego okresu jego obłędu. Inne narody również uprawiały politykę „wybielania” swych władców i rządów. Wynika to jasno z kronik starożytnego Egiptu i Asyrii; ukazują to również dzieje wielu nam współczesnych krajów. Biblia natomiast zawiera prawdziwe, bezstronne, niczym nie upiększone doniesienie historyczne.

19 Kiedy Bóg przywrócił Nabuchodonozorowi zdrowie psychiczne, król ten raczej nie zdawał sobie sprawy z faktu, że owe „siedem czasów” miało się spełnić w jeszcze większym zakresie, przy czym każdy dzień z siedmiu proroczych lat po 360 dni oznaczał rok, dając w sumie 2520 (7x360) lat. Nie uświadamiał sobie, że było to proroctwo wyjawiające, iż licząc od chwili obalenia Królestwa Bożego w miniaturze, co było połączone ze zburzeniem Jeruzalem w roku 607 p.n.e., przez okres 2520 lat nie będzie króla z linii rodowej Dawida sprawującego rządy nad sprawami ludzkimi. W okresie tym ‚Jeruzalem miało być deptane przez narody, aż się dopełnią czasy wyznaczone narodom’ — Bóg zamierzał zezwolić narodom nieżydowskim na panowanie nad ziemią i przez ten czas nigdzie nie miał zasiadać na tronie król reprezentujący Boga. Dopiero po upływie 2520 lat miała w myśl zamierzenia Bożego nadejść pora na to, żeby osadzić Jego Mesjasza na tronie niebiańskim. Zgodnie z chronologią biblijną i wydarzeniami na świecie, rozgrywającymi się w ramach spełnienia proroctw, owe „czasy pogan” dobiegły końca w roku 1914 n.e. — Łuk. 21:24, NW; Gd; Ezech. 21:32 (27, Gd).

20 Oznacza to, że właśnie teraz żyjemy w krótkim okresie poprzedzającym ‚przyjście’ mesjańskiego Królestwa, aby się zmierzyć z doczesnym niegodziwym systemem rzeczy, a następnie zaprowadzić tutaj rządy tysiącletniego pokoju. — Mat. 6:10.

CZY MOŻNA POLEGAĆ NA KSIĘDZE SPISANEJ PRZEZ LUDZI?

21 Niektórzy się wahają, czy polegać na Biblii, ponieważ spisali ją ludzie. Często jednak bywa przecież, że autorzy dyktują swoje myśli innym osobom, które u nich pełnią funkcje sekretarzy. Na dzieła historyczne i dokumentalne podobnie nie składają się pomysły ich redaktorów lub kompilatorów. Prawdą jest, iż Biblię spisywali ludzie, ale to wcale nie znaczy, jakoby była słowem ludzkim. Sama Biblia zawiera na swych kartach twierdzenie, że jest dziełem powstałym za sprawą natchnienia od Boga, a nawet została spisana w imieniu „Najwyższego i wiecznie żyjącego”. Doznawszy głębokiego upokorzenia, Nabuchodonozor jasno zrozumiał i uznał, iż słowa Daniela użyte do wyłożenia mu snu nie były po prostu tylko własnymi słowami Daniela, przyznał bowiem:

22 „A po upływie dni podniosłem ja, Nabuchodonozor, oczy swe do nieba; rozum mój mi się wrócił i wielbiłem Najwyższego i wiecznie żyjącego, i chwaliłem, i wysławiałem. Albowiem władza Jego to władza wiekuista, a królestwo Jego z pokolenia na pokolenie. I wszyscy mieszkańcy ziemi za nic są poczytani; a z wojskiem niebieskim postępuje według swego upodobania. I nie ma nikogo, kto by wstrzymał Jego ramię i śmiał Mu powiedzieć: Cóż to czynisz?” — Dan. 4:31, 32, BT, wyd. I (34, 35, Gd).

23 Okoliczność, że Bóg użył ludzi jedynie w charakterze swych sekretarzy do spisania w Biblii tego, co odpowiadało Jego woli, w niczym nie umniejsza jej autentyczności ani wpływu na ludzkość. Przeżycia takiego Joba (Ijoba), Dawida, Daniela i innych osób, ich uczucia, zebrane doświadczenia, zachowanie prawości w próbach — wszystko to niesłychanie trafnie urealnia treść Biblii i przybliża ją do czytelnika. Biblia również stanowi dla nas, zwykłych ludzi, zachętę do wytrwania, ponieważ sami niekiedy przeżywamy podobne rzeczy, a tu widzimy, iż człowiek może dochować wierności Bogu, jeśli niewzruszenie pokłada w Nim całą swą ufność. Pismo święte wskutek tego promieniuje przyjemnym, krzepiącym ciepłem i silniej brzmi rozlegający się z niego głos prawdy niż gdyby było księgą utrzymującą o sobie, że po prostu spadła z nieba.

24 Zapamiętajmy sobie fakty: Bóg potrafił przepowiedzieć całkiem dokładnie siedmioletni okres obłędu Nabuchodonozora i ponowne jego objęcie tronu. Sam Jezus Chrystus powołał się na proroctwo o „czasach pogan”, uznał je za autentyczne i wskazał, że ten okres dobiegnie końca dopiero wtedy, gdy już od dawna nie będzie go na ziemi. A teraz zadajmy sobie pytanie: Dlaczego nie miałoby być możliwe, żeby Bóg trafnie przepowiedział również tysiącletnie królowanie swego Mesjasza?

25 Z pewnością ludzie nie są w stanie ustanowić pokoju na tysiąc lat. Nie umieją nawet zaprowadzić tysiącletniego panowania nad światem. Próbował tego dokonać Hitler, ale rządy jego trwały tylko dwanaście lat. A obecnie, rzecz szczególna, wielu poważnych badaczy kwestii ustrojowych i warunków panujących na świecie — mężowie stanu, naukowcy i inni — wysuwa twierdzenie, iż ludzkości trudno będzie dożyć choćby roku 2000 naszej ery. Pogląd swój przy tym opierają nie na Biblii, lecz na aktualnych twardych faktach i nieodwracalnych dziś tendencjach rozwojowych, które ogarniają całą ludzkość. Biblia zapowiadając ciężkie czasy, które teraz przeżywamy, potraktowała je jako znak bliskości końca tego systemu rzeczy. — 2 Tym. 3:1-5.

26 Możemy spokojnie wierzyć temu, co mówi Biblia na temat bliskości końca teraźniejszego systemu rzeczy; nie mamy natomiast żadnej podstawy ku temu, by wierzyć ponurym przepowiedniom zagłady ludzkości ani też okrzyczanym, starym jak świat twierdzeniom polityków, jakoby dalsze utrzymywanie się rządów ludzkich mogło zapewnić pokój ogólnoświatowy. Nic nie przemawia za tym, by pokładać ufność w tego rodzaju obietnicach. Z drugiej strony mamy podstawy, żeby uwierzyć Stwórcy, i z radością powinniśmy oczekiwać spełnienia Jego przepowiedni. Nie są to dla ludzkości smętne prognozy, zapowiadają bowiem tysiącletnie rządy, które doprowadzą ród ludzki do doskonałości. Bóg zapewnia, że przeobrazi ziemię w piękny klejnot wszechświata, a ludzi nauczy zgodnego współżycia. Co więcej, obiecuje wiecznotrwałą ciągłość życia na ziemi, życia w warunkach szczęśliwości.

NAJSPOSOBNIEJSZA PORA

27 Jeżeli wierzymy Bogu, to rzeczywiście jak nigdy dotąd nastał teraz dla nas czas, w którym warto żyć. Ze wszystkich pokoleń ludzkich tylko my będziemy mieli sposobność ujrzenia, jak ginie wszelka niegodziwość i następuje oczyszczenie ziemi, tylko przed nami otwiera się możliwość przeżycia do sprawiedliwego, nowego porządku rzeczy. Czy jesteś przekonany, że Bóg ma takie wspaniałe zamierzenie w stosunku do globu ziemskiego? Skoro tak, to niezwłocznie poczyń kroki zmierzające do zapewnienia sobie Jego łaski na czas, gdy Jego mesjański Król będzie wykonywał wyrok na tym przemijającym systemie.

28 Jeżeli skłaniasz się raczej do sceptycyzmu, dlaczego nie miałbyś przynajmniej starannie rozważyć tego, co mówi Bóg, i porównać Jego słów z tym, co oferują ludzie? Czyż jakakolwiek inna nadzieja może się równać z obietnicą Bożą? I czy obietnica Boża nie odpowiada najlepiej naturalnym, wrodzonym pragnieniom ludzkim? Czy nie jest ona także bardziej logiczna niż obietnice ludzi? Skorzystaj z nastręczającej ci się teraz niezrównanej okazji do zastanowienia się nad tym, co Bóg zapowiada, i do poznania Jego zamierzeń. Świadkowie Jehowy chętnie dopomogą ci w tym, w twoim własnym domu, i to zupełnie bezpłatnie. Możesz również przybyć na zebrania, jakie urządzają w swoich Salach Królestwa, i przysłuchiwać się omawianym tam tematom.

[Przypis]

Zaplanowane jest zamieszczanie w „Strażnicy” dłuższej serii artykułów omawiających tysiącletnie królowanie Jezusa Chrystusa, co poprzedzi ten okres tysiąca lat, oznaki bliskości Królestwa, jego znaczenie dla ludzkości, kto nim będzie zarządzał w niebie i kto na ziemi, jego poddani, zmartwychwstanie i sąd nad powstałymi z umarłych oraz inne szczegóły tysiącletniego panowania Królestwa. Artykuły te będą oparte na treści podręcznika do studiów biblijnych pt. „Przybliżyło się tysiącletnie Królestwo Boże” (God’s Kingdom of a Thousand Years Has Approached), opublikowanego przez Towarzystwo Strażnica w roku 1973.

PYTANIA DO STUDIUM

1-5. Jaki błąd tkwi w przywoływaniu „starych, dobrych czasów”?

6-8. (a) Dlaczego jest obecnie najlepsza pora na to, żeby żyć? (b) Skąd możemy być pewni, że w tym się nie mylimy?

9, 10. Jakie wspaniałe objawienie było ukazane apostołowi Janowi?

11. Kto naprawdę odniesie korzyść z tysiącletniego panowania Królestwa?

12, 13. Jaka sytuacja panowała w świecie starożytnym, gdy Bóg przekazał proroctwo odnośnie do sprawowania przez Niego władzy nad ludzkością?

14, 15. (a) Jaki błąd popełnił król babiloński Nabuchodonozor? (b) Jak zareagował na to Bóg? Jakim sposobem na widowni wydarzeń znalazł się Daniel?

16, 17. W jaki sposób i wśród jakich okoliczności głos z nieba potwierdził Nabuchodonozorowi, że Daniel trafnie mu wyłożył sen?

18. Czy dokumenty babilońskie donoszą o obłędzie Nabuchodonozora? Dlaczego?

19, 20. (a) Jakie okoliczności wyjawił ów proroczy sen, z czego jednak Nabuchodonozor nigdy nie zdał sobie sprawy? (b) W którym miejscu w strumieniu czasu znajdujemy się obecnie według tego proroctwa i w powiązaniu z innymi danymi zaczerpniętymi z Biblii?

21, 22. (a) Dlaczego Biblia, mimo że ją spisywali ludzie, nie jest słowem ludzkim? (b) Czy Nabuchodonozor wyciągnął ze swego przeżycia odpowiednie wnioski?

23. Dlaczego tym lepiej dla nas, że Biblia została spisana za pośrednictwem ludzi?

24. Jakie poczynania Boga uwypuklają fakt, że potrafi przepowiedzieć tysiącletnie panowanie Chrystusa?

25, 26. (a) Jaką przyszłość przed ludzkością widzą różni mężowie stanu, uczeni i inne autorytety? (b) W czym nasze zdanie różni się od poglądów tych światowców, którzy wyglądają końca rodu ludzkiego? Dlaczego?

27. Wyjaśnij, dlaczego jest obecnie czas, w którym naprawdę warto żyć.

28. Jak najsłuszniej postąpi człowiek usposobiony sceptycznie?

(TK-1)

[Ramka na stronie 17]

KIEDY NASTAŁO NAD ŚWIATEM KRÓLOWANIE CHRYSTUSA

Biblia przepowiedziała, że Bóg przekaże ‚królowanie nad światem’ Chrystusowi (Apok. 11:15).

Kiedy miało to nastąpić? Po upływie siedmiu symbolicznych „czasów” (Dan. 4:7-14, BT, wyd. I; 4:10-17, Gd).

Olbrzymie drzewo reprezentujące władzę królewską zostało „ścięte”, gdy w roku 607 p.n.e. upadło Jeruzalem; po upływie „siedmiu czasów” symboliczne „łańcuchy” miały być zdjęte, drzewo miało ponownie wyróść.

Na jaki okres miało się rozciągnąć „siedem czasów”? O wiele dłuższy niż siedem literalnych lat.

Jezus przebywając na ziemi nadmienił, iż symboliczne „czasy” jeszcze biegły (Łuk. 21:24); Apokalipsa 12:6, 14 ukazuje, iż 1260 dni to tyle, co 3 i pół „czasu”.

Każdy z tych „czasów” musi obejmować 360 dni (31/2 · 360 = 1260).

Każdy dzień proroczych „czasów” oznacza jeden rok (Liczb 14:34; Ezech. 4:6).

A zatem „siedem czasów” (7 · 360) to 2520 lat.

Kiedy rozpoczęło się siedem symbolicznych „czasów” (2520 lat)?

Jesienią roku 607 p.n.e., kiedy opustoszało terytorium miniaturowego królestwa Bożego w Judzie.

Kiedy skończyło się siedem symbolicznych „czasów”?

2520 lat doprowadza nas do jesieni roku 1914 n.e. (6061/4 + 19133/4 = 2520); rok 1914 n.e. — znamiennym rokiem, w którym ‚królowanie nad światem’ zostało przekazane Chrystusowi.


*** w74/15 ss. 18-21 Co przeszkadza ustanowieniu pokoju na świecie? ***

Co przeszkadza ustanowieniu pokoju na świecie?

MIMO największych wysiłków ludzie jakoś nie potrafią ustanowić na świecie prawdziwego pokoju. Dlaczego?

2 Nie może tu zapanować rzeczywisty pokój, dopóki nie zostaną usunięte dwie bardzo istotne przeszkody.

3 Według świadectwa Biblii pierwszą z tych przeszkód jest ogólnoświatowy system religii fałszywej. Podobnie też różni ludzie dobrze zorientowani w sytuacji zaczynają uważać religię za taką przeszkodę.

4 Na przykład John Chamberlain, dziennikarz pracujący w redakcji agencji prasowej King Features Syndicate, ogłosił niedawno artykuł pod tytułem „Dzisiejszy kościół mącicielem świata”. Zwracał w nim uwagę na wtrącanie się kościołów do polityki — przy czym się posuwają nawet do popierania ruchów wywrotowych; pisał mianowicie:

5 „Jak na ironię największymi wrogami kształtującego się ducha powszechnego odprężenia [to jest unormowania napiętych stosunków między narodami] okazała się garstka funkcjonariuszy, którzy roszczą sobie pretensje, że występują w imieniu chrześcijaństwa. Najgorszym przeciwnikiem jest Światowa Rada Kościołów. Ale i Kościół rzymskokatolicki wydał spośród swych szeregów takich radykałów, których powinien się wyprzeć.” — The Daily Oklahoman z 8 sierpnia roku 1973.

6 Nawet prezydent Stanów Zjednoczonych w telewizyjnym przemówieniu do narodu wygłoszonym dnia 15 sierpnia roku 1973 dał do zrozumienia, że duchowieństwo wtrąca się do polityki i narusza prawo; oświadczył, iż w latach sześćdziesiątych naszego stulecia.

7 „pewne jednostki i grupy ludzi coraz usilniej domagały się przekazania prawa w ich ręce, twierdząc, że ich cele reprezentują wyższą moralność. Następnie ich postawę wychwalano w prasie, a nawet z niektórych naszych ambon, mając ją za dowód pojawienia się nowego idealizmu. Tym z nas, którzy obstawali przy dawnych kanonach, którzy przypominali o nadrzędnej wadze działania w ramach przepisów i w obrębie prawa, zarzucano poglądy reakcyjne.

8 „Ta sama postawa doprowadziła do gwałtownego nasilenia się fali przemocy i lęku, zamieszek ulicznych, zbrodniczych podpaleń i podkładania bomb, przy czym wszystko to dzieje się w imię pokoju oraz sprawiedliwości.”

9 A przecież Biblia powiada, że prawdziwi słudzy Boży nie powinni się w ogóle wtrącać do polityki, lecz zachowywać wobec tych spraw całkowitą neutralność, natomiast powinni obwieszczać Królestwo Boże jako jedyną nadzieję świata. Tymczasem religie świata, zwłaszcza kościoły chrześcijaństwa, wręcz przeciwnie — mieszają się do polityki, włączają się do sporów pośród narodów i tym przynoszą ujmę Bogu. Dlatego nie cieszą się Jego łaską. Bóg przepowiedział, że je zniszczy. W jaki sposób?

10 Narzędziem Bożym do wykonania Jego wyroku będą żywioły polityczne, z którymi organizacje religijne — żeby użyć przenośni biblijnej — „uprawiały nierząd”. Jak dotąd, w większości tak zwanych „chrześcijańskich” narodów przywódcy religijni z zapałem „flirtują” z politykami, często też odgrywają wybitną rolę na różnych zgromadzeniach politycznych. Wprawdzie istnieją również antyreligijni władcy, nie należy się jednak spodziewać, by żywioły polityczne z własnej inicjatywy przystąpiły jednomyślnie do wytępienia religii fałszywej. Co więc skłoni je do takiego działania? Zwróćmy uwagę na to, jakie postępowanie Bóg ze swej strony obiecał przedsięwziąć przeciw religii światowej przyrównanej do wielkiej nierządnicy.

BESTIA”

11 Bóg w swoim Słowie, w Biblii, nazywa wielkie organizacje polityczne świata mianem dzikiego zwierza czyli „bestii”. Wiemy o tym już chociażby z tego, co przed wiekami objawił przez proroka Daniela. Otóż Daniel ujrzał w widzeniu lwa, niedźwiedzia, panterę i jeszcze jedną przerażającą bestię z żelaznymi zębami. Anioł Boży wyjaśnił mu: „Te wielkie bestie w liczbie czterech — to czterech królów, którzy powstaną z ziemi”. Okazało się, że były to następujące mocarstwa: Babilon (będący wówczas aktualnie przy władzy), Medo-Persja, Grecja i Rzym. — Dan. 7:4-7, 17; zobacz też Daniela 8:3-8, 20, 21.

12 Podobnie w księdze Apokalipsy (Objawienia) apostoł Jan opisuje wizję, w której ujrzał „Bestię” mającą siedem głów i dziesięć rogów. Zwierzę to, będąc tworem złożonym, przedstawia całą ogólnoświatową politykę, która w sposób zorganizowany sprawowała władzę nad ziemią za pośrednictwem siedmiu kolejnych mocarstw (Apok. 13:1, 2). Jak wskazuje Biblia, rzeczywistym jej władcą i bogiem jest Diabeł. — 2 Kor. 4:4; Mat. 4:8, 9.

NIERZĄDNICA”

13 Utworzono również „obraz” tej symbolicznej „Bestii”, mianowicie międzynarodową organizację na rzecz pokoju i bezpieczeństwa, znaną obecnie pod nazwą Organizacji Narodów Zjednoczonych. W skład jej wchodzą główne potęgi polityczne ziemi, stanowiące wspomnianą polityczną „Bestię”, a jej „dziesięć rogów” przedstawia ogół objętych nią władców poszczególnych narodów. „Obraz” ten, nazwany także „Bestią szkarłatną”, dosiada „Nierządnica” — „Wielki Babilon”, ogólnoświatowe imperium religii fałszywej. W wizji pokazano, że ta „Nierządnica” prowadzi „Bestię” ku bezwzględnej walce przeciw „Barankowi”, Jezusowi Chrystusowi, i ziemskim sprawom jego Królestwa. Religia fałszywa istotnie odegrała ogromną rolę w podjudzaniu władców politycznych przeciw świadkom Jehowy, co ściągnęło na nich okrutne prześladowania. Właśnie ten olbrzymi wpływ „Babilonu Wielkiego” sprawia, że stanowi on swoiste religijne „imperium” górujące nad organizacją polityczną ziemi, o czym Biblia tak donosi: „A Niewiasta, którą widziałeś, jest to Wielkie Miasto, mające władzę królewską nad królami ziemi”. — Apok. 17:1-3, 5, 13, 14, 18.

14 W jaki sposób będzie położony kres całemu systemowi religii fałszywej? Biblia odpowiada: „A dziesięć rogów, które widziałeś [wszyscy władcy narodów] i Bestia [szkarłatna] — ci nienawidzić będą Nierządnicy i sprawią, że będzie spustoszona i naga, i będą jedli jej ciało, i spalą ją ogniem”. — Apok. 17:16.

15 Co skłoni ich wtedy do działania, skoro poprzednio nie podejmowali takich kroków, chociaż widzieli, jak kościoły mieszały się do spraw politycznych? Pobudzi ich sam Jehowa Bóg: „Bo Bóg natchnął ich serca, aby wykonali Jego zamysł i aby jeden zamysł wykonali; i dali Bestii królewską swą władzę, aż Boże słowa się spełnią”. — Apok. 17:17.

16 Zatem koniec religii fałszywej nastąpi z zaskakującą nagłością, podczas gdy ona sama będzie jeszcze mniemała: „Zasiadam jak królowa i nie jestem wdową, i z pewnością nie zaznam żałoby”. Ale Bóg powiada: „Dlatego w jednym dniu nadejdą jej plagi: śmierć i smutek, i głód; i będzie ogniem spalona, bo mocny jest Pan [Jehowa, NW] Bóg, który ją osądził”. — Apok. 18:7, 8.

USUNIĘCIE DRUGIEJ PRZESZKODY

17 Co w takim razie jest drugą przeszkodą na drodze do pokoju światowego? Jest nią sama „Bestia”, obejmująca całą ziemię organizacja polityczna, która dominuje nad światem.

18 „Bestia” ma za sobą, prawdę powiedziawszy, bardzo niechlubną przeszłość. Dzieje jej wykazują znacznie więcej lat wojny niż pokoju. A nawet podczas okresów pokoju miliony ludzi zawsze żyły w ucisku lub niewoli. W dobie obecnej nacjonalizm stanowi dla pokoju światowego barierę praktycznie nie do pokonania. Dlatego Słowo Boże mówi nam, że tuż po ‚spaleniu’ religii fałszywej nastąpi całkowita zagłada „Bestii” i wszystkich jej popleczników.

19 Czy tę zagładę sprowadzi wojna nuklearna i chemiczna? Dotychczas nagromadzono oręża tego rodzaju w ilości wystarczającej wręcz do wytępienia rodu ludzkiego. Biblia jednak wskazuje na inne rozwiązanie. Wyraźnie dowodzi, że cała „Bestia” jest zaangażowana w walkę przeciw Bogu i Jego Królestwu, którego władza spoczywa w rękach Chrystusa Jezusa. Chrystus zwycięży ją z nieba. Ta właśnie bitwa rozegra się w stadium rozwoju wydarzeń światowych określonym mianem Har-Magedonu, o czym czytamy: „I zgromadziły ich [królów ziemi] na miejsce, zwane po hebrajsku Har-Magedon”. — Apok. 16:14-16.

20 Dlatego niechaj żadni reformatorzy nie sądzą, iż drogą protestów i demonstracji uda się im oswoić „Bestię”, uczynić ją ‚bestią pokojową’, która by zapewniła równe prawa ludzkie wszystkim mieszkańcom ziemi. Niech też rewolucjoniści nie mniemają, że przemocą, przez wojnę podjazdową bądź terror wyrwą „Bestii” kontrolę nad ziemią. Księga Apokalipsy w opisie Har-Magedonu wyjawia jedyny sposób, jakim „Bestia” może zostać pokonana:

21 „Ujrzałem Bestię i królów ziemi, i wojska ich zebrane po to, by stoczyć bój z Siedzącym na koniu i z Jego wojskiem. I pochwycono Bestię, a z nią fałszywego Proroka, co czynił wobec niej znaki, którymi zwiódł tych, co wzięli znamię Bestii i pokłon oddawali jej obrazowi. Oboje żywcem wrzuceni zostali do ognistego jeziora, gorejącego siarką. A inni zostali zabici mieczem Siedzącego na koniu, mieczem, który wyszedł z ust Jego, a wszystkie ptaki najadły się ciał ich do syta.” — Apok. 19:19-21.

22 Siedzącego na koniu opisano wcześniej (w wersetach od 11 do 16) jako „Króla królów i Pana panów”. Któż inny poza „Barankiem”, Panem Jezusem Chrystusem, mógłby być tym, który zasiadając na koniu stacza bitwę „odpłaty Boga, suwerennego Pana”? (Apok. 19:15, New English Bible). Godna uwagi jest okoliczność, że razem z „Bestią” wspomniany jest „fałszywy Prorok”. Tworzy go niewątpliwie ta część składowa sił „Bestii”, która występuje w charakterze wyraziciela jej poglądów, czyli jako jej główny rzecznik. Okazuje się przy tym, że tenże „fałszywy Prorok” gorliwie szerzył propagandę na rzecz sporządzenia „obrazu Bestii”, któremu ludzkość miała oddawać cześć i od którego miała oczekiwać ogólnoświatowego pokoju oraz bezpieczeństwa.

23 Prorokiem tym jest jedna z głów „Bestii”; sam także jest „bestią”, jeśli na niego spojrzeć jako na odrębne mocarstwo światowe, takie jak w przeszłości Babilon, Medo-Persja, Grecja i Rzym. Przedstawiono go zresztą w postaci bestii ‚mającej dwa rogi’ (Apok. 13:11-15). Jest nim siódme z kolejnych mocarstw świata, mające właśnie dwa „rogi”, dwie oddzielne, ale zwykle współpracujące z sobą potęgi polityczne, a mianowicie: Wielka Brytania i Stany Zjednoczone.

HAR-MAGEDON NIE POTRWA DŁUGO

24 Żadna część składowa systemu politycznego tego świata nie będzie wówczas na uboczu. Mimo to zniweczenie w Har-Magedonie całej siły militarnej wszystkich armii ziemi i wszelkiego ich wyposażenia nie zajmie wojskom niebiańskim pod wodzą Jezusa Chrystusa wiele czasu. Ziemski oręż oczywiście nie może dosięgnąć sił niebiańskich, chociaż może zagrozić tym mieszkańcom ziemi, którzy stoją po stronie zwierzchnictwa Bożego. Ziemscy słudzy Boży nie będą się jednak wdawać w walkę. Polegają całkowicie na niebiańskich zastępach Chrystusa, którym „Bestia”, chociaż zręczna i potężna, nie zdoła się wymknąć. Zostanie ‚pochwycona’ na gorącym uczynku, podczas ostatniego swego wystąpienia przeciw wiernym wielbicielom Jehowy Boga.

25 Jeżeli jeden anioł Boży mógł w ciągu zaledwie jednej nocy zgładzić 185 000 ludzi, najprzedniejszych żołnierzy i wodzów armii asyryjskiej, to ile czasu zabierze całym miriadom aniołów pod rozkazami Chrystusa unicestwienie sił zbrojnych tego świata, chociażby nawet ich liczebność sięgnęła dziesiątków milionów? — 2 Król. 19:35; 2 Kron. 32:21; Dan. 7:9, 10, 13, 14.

26 Kiedy nadejdzie pora Har-Magedonu, Król królów wyda niebiańskim aniołom podporządkowanym jego dowództwu rozkaz zniszczenia wszystkich nieprzyjaciół Bożych. Skoro czynniki polityczne mają być „żywcem” wrzucone do symbolicznego „ognistego jeziora”, znaczy to, że spotka je zagłada, gdy będą wciąż jeszcze silnymi, funkcjonującymi instytucjami. Jakiż nieład, jakie zamieszanie powstanie w szeregach wrogów Bożych wskutek rozbicia ich organizacji! Ale wtedy się okaże, że już za późno na ucieczkę, a walka także nie będzie miała żadnych szans. Jezus Chrystus „mieczem, który wyszedł z ust Jego”, rozkaże ich stracić, jak czyni to dowódca wyposażony w odpowiednie pełnomocnictwa.

POZOSTAWIENI PRZY ŻYCIU

27 Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że nigdzie w całym opisie nie wspomniano, jakoby wolą Bożą było literalne spalenie ziemi, na której świecki system polityczny panował przez stulecia i którą w dużym stopniu skaził oraz spustoszył. Proroctwa nie głoszą także, iż ziemia będzie obrócona w martwe, niezamieszkane pustkowie. Będą tacy, którzy pozostaną przy życiu. Skąd o tym wiemy?

28 Sam Jezus Chrystus, udzielając wskazówek dotyczących przetrwania, dał do zrozumienia, że będzie można się uratować; a wypowiedź swoją kończy słowami: „Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym”. — Łuk. 21:36.

29 Dalszym potwierdzeniem tego jest fakt, że nie wszyscy mieli oddawać cześć „Bestii” lub jej „obrazowi”. Nacisk wywierany na każdego, by to uczynił, stanowi próbę wytrwałości dla duchowych braci Chrystusa, znajdujących się jeszcze na ziemi (Apok. 13:7-10). Udaremniają oni jednak wysiłki „Bestii” i stają się „zwycięzcami”, choć bez starcia zbrojnego ze światem. — Jana 16:33; Apok. 2:7, 17, 26.

30 Biblia niedwuznacznie wskazuje, że oprócz tych duchowych braci Chrystusa ożywionych nadzieją niebiańską są jeszcze inni ludzie, którzy nie oddadzą czci „Bestii”. Stanowią oni opisaną w Księdze Apokalipsy 7:9-17 (NW) „wielką rzeszę” osób, o których wyraźnie powiedziano, że „wychodzą z wielkiego ucisku” i że Bóg „rozpostrze nad nimi swój namiot”, to znaczy ochronę, a Jego Baranek ‚poprowadzi je do źródeł wód życia’. Nie należą jednak do „nowego stworzenia”, które składa się na „Izrael Boży” (Gal. 6:15, 16). Apostoł Jan ujrzał ich pojawienie się na scenie już po obejrzeniu pieczętowania 144 000 członków Izraela duchowego.

31 Ludzi tych przedstawiono także jako „owce”, które wyświadczają dobro duchowym braciom Chrystusa podczas Jego obecności po objęciu władzy Królestwa. Skierowano do nich zaproszenie: „Weźcie w posiadanie królestwo przygotowane wam od założenia świata”. — Mat. 25:34.

32 Zatem ziemia nie będzie próżna, opustoszała, niezamieszkana. Bóg po prostu oczyści naszą planetę z tych, którzy ją plugawią i rujnują (Apok. 11:18). Unicestwi swoich nieprzyjaciół. Wszyscy pozostawieni przy życiu będą świadkami pohańbienia przeciwników Bożych i będą Go wychwalać za prawość, sprawiedliwość i miłosierdzie. — Ps. 145:9-21.

PYTANIA DO STUDIUM

1-8. Co stanowi jedną z głównych przeszkód w osiągnięciu pokoju na świecie? Jak ludzie poinformowani dają poznać, że zaczynają to sobie uświadamiać?

9, 10. (a) Dlaczego religie świata popadły w niełaskę u Boga? Jakim narzędziem Bóg się posłuży do wytracenia tych religii? (b) Jakie stosunki panują obecnie między przywódcami religijnymi a władcami narodów rzekomo służących Bogu?

11. Wykaż, że w Biblii dzikie zwierzęta bywają użyte do przedstawienia rządów.

12. Co reprezentuje „Bestia” z Księgi Apokalipsy 13:1, 2?

13. (a) Co jest „obrazem” tej „Bestii”? Kto ujeżdża ową „Bestię szkarłatną”? (b) Przeciw komu „Nierządnica” kieruje to dzikie zwierzę?

14-16. W jaki sposób nadejdzie koniec „Babilonu Wielkiego”? Kto w rzeczywistości pobudzi „rogi” do działania?

17, 18. Co stanowi drugą z głównych przeszkód uniemożliwiających osiągnięcie pokoju na świecie? Dlaczego?

19. Czy potęgi tego świata zginą w wojnie nuklearnej?

20, 21. (a) Dlaczego ludzie daremnie starają się oswoić bądź pokonać „Bestię”? (b) Opisz krótko bitwę Har-Magedonu.

22, 23. Co to jest „fałszywy Prorok”?

24, 25. (a) Jak się zachowają ziemscy słudzy Boży w Har-Magedonie? (b) Czy Har-Magedon będzie trwał długo?

26. Co spotka „Bestię” i jej wojska?

27. Czy Har-Magedon pozostawi ziemię niezamieszkaną?

28. Jak Jezus Chrystus wskazał, że będą ludzie, którzy przeżyją „wielki ucisk”?

29. Czy pozostaną przy życiu na ziemi niektórzy z pomazańców Bożych?

30, 31. Wykaż, że na ziemi będą jeszcze inni pozostawieni przy życiu.

32. Jaki będzie ostateczny wynik Har-Magedonu?

(TK-2)


*** w74/17 ss. 15-19 Co to jest „pierwsze zmartwychwstanie”? ***

Co to jest „pierwsze zmartwychwstanie”?

CZY wierzysz w zmartwychwstanie, a więc w to, że ludzie zmarli powrócą znowu do życia? Pismo święte wyraźnie zapowiada, iż „nastąpi zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Dzieje 24:15). Czy takie twierdzenie wydaje ci się naciągnięte?

2 Właściwie zdarzenie tego rodzaju nie powinno się nikomu wydawać czymś nie do wiary. Co prawda, wszyscy wiemy, że nasza struktura fizyczna i psychiczna jest nadzwyczaj skomplikowana, ale w gruncie rzeczy cała sprawa sprowadza się do podstawowych elementów, jakimi są poszczególne komórki naszego ciała, a jeszcze ściślej biorąc, do czterdziestu sześciu chromosomów znajdujących się w jądrze każdej komórki. Poza tym pewną rolę odgrywa tu nasze środowisko i przeżycia, które współdziałając z czynnikami dziedzicznymi ukształtowały nas takimi, jakimi jesteśmy. Dlaczego więc mielibyśmy uważać, iż dla Stwórcy zbyt trudne byłoby odtworzenie gotowego modelu — dokładnej budowy chemicznej i układu komórek, jak również torów pamięci? Jest to z pewnością łatwiejsze zadanie niż zaprojektowanie komórek przy stwarzaniu człowieka, kiedy trzeba było po raz pierwszy złożyć cały „mechanizm” oraz wyposażyć go w zdolność kształtowania cech indywidualnych i przekazywania kombinacji genetycznych potomstwu. A przecież to wszystko Stwórca uczynił na początku! — Ps. 139:13-15; Rodz. 5:3.

3 Cóż jednak można powiedzieć o „duszy”? Otóż dla zrozumienia tej kwestii trzeba przede wszystkim uznać, że według Biblii każde żyjące stworzenie — niebiańskie, czy ziemskie — ma swoiste ciało, czyli organizm (1 Kor. 15:40). Nie istnieje więc nic takiego, jak „uwolniony od powłoki cielesnej, nieśmiertelny duch człowieka”, o którym lubią mówić media spirytystyczne. „Dusza” to cała osoba, na którą składa się zarówno organizm, jak i charakter. W całym Piśmie świętym wszelkie cechy ludzkie: psychiczne, fizyczne i duchowe, przypisuje się żywej duszy, to znaczy żyjącej osobie (Kapł. 7:18, 20, 21; 23:29, 30; Ps. 104 [105]:18, Wk, 1599; Gd). Osobowość jest wyrazem funkcjonowania organizmu, a więc ciała. Martwe ciało — bez „ducha”, czyli siły życiowej, lub bez oddechu, który podtrzymuje życie — nie ma osobowości ani nie może nic zdziałać (Rodz. 7:22; Jak. 2:26; Kohel. 9:5, 10). Ciało takie nie jest więc już duszą żyjącą. Dusza umarła, przestała istnieć. — Ezech. 18:4, Gd; zobacz także uwagę marginesową do tego wersetu w Biblii Tysiąclecia.

Z MARTWYCH POWSTANIE „DUSZA”

4 Co w takim razie Bogu wypadłoby uczynić, aby wzbudzić z martwych określoną osobę? Musiałby sporządzić ciało wykazujące te same właściwości i zrekonstruować też pamięć, dzięki której dana osoba wyrobiła sobie w ciągu życia swoiste cechy. W ten sposób zostałaby odtworzona cała dusza. Taki człowiek byłby wówczas w stanie rozpoznać sam siebie. W przeciwnym wypadku przypominałby ofiarę amnezji, chorego na całkowitą utratę pamięci, niezdolnego do powiedzenia, kim jest i co czynił w przeszłości.

5 Psalmista, zwracając się do Jehowy, napisał: „Oczy twoje widziały mnie, nawet gdy byłem zarodkiem, i w księdze twej wszystkie jego cząstki były opisane, jeśli chodzi o dni, kiedy się kształtowały i jeszcze nie było ani jednej spomiędzy nich” (Ps. 139:16, NW). Skoro Jehowa może widzieć i zarejestrować cechy dziecka, gdy tylko zostanie poczęte i ustali się zestaw genów, to dlaczego nie miałby być w stanie dokładnie utrwalić sobie człowieka umierającego, aby na tej podstawie go później odtworzyć? — Zobacz też Księgę Rodzaju 25:23 i List do Rzymian 9:11-13.

6 Co trzeba w tym miejscu powiedzieć o ciele człowieka? Wiemy, że atomy składające się na organizm ludzki są jedynie budulcem. Nie mają własnej osobowości. Czy więc jest konieczne, żeby ciało wzbudzone z martwych było tym samym zachowanym organizmem lub było złożone z tych samych atomów ponownie zebranych w jedną całość? Rzecz oczywista, że nie. Ktoś na przykład mógł umrzeć i atomy z jego rozkładającego się ciała mogły zostać pobrane przez drzewo owocowe rosnące w pobliżu jego grobu. Inni ludzie ewentualnie jedli z niego owoce. Wówczas dane atomy znalazły się w ciałach różnych osób. Dla każdego chyba jest jasne, że przy zmartwychwstaniu nie wszystkie z tych osób będą mogły otrzymać w swoim ciele te same atomy.

7 Niektórzy być może wtrącą tutaj, że w takim razie zmartwychwstały nie byłby rzeczywiście tym samym człowiekiem, lecz tylko jego „kopią”. Byłby czymś w rodzaju postaci odtworzonej z magnetowidu, po prostu „reprodukcją” z pamięci Bożej. Zapominają jednak, iż nawet teraz ciało nasze w dużej mierze się zużywa i stale odnawia. Dlatego właśnie musimy spożywać pokarmy. Po upływie około siedmiu lat organizm człowieka jest z gruntu innym ciałem. Zmienia się nawet jego wygląd. Ale czy nie uważamy go nadal za tę samą osobę? Na pewno! Kiedy matka zobaczy syna, który przez długi czas uchodził za zaginionego, nie potrzebuje dużo czasu, by go rozpoznać. Chociażby zewnętrznie dużo się zmienił, a także nabył nowe rysy charakteru, to jednak podstawowe cechy pozostały te same. Uznaje go też za swego syna.

8 Możemy to unaocznić jeszcze w inny sposób: Człowiek umiera. Przypuśćmy, że został strasznie okaleczony w wypadku bądź też jego płuca, wątroba lub inne organy zostały poważnie zniszczone przez chorobę. Jeżeli ma po zmartwychwstaniu utrzymać się przy życiu, musi oczywiście dostać ciało w lepszym, odnowionym stanie. Nie jest po prostu „kopią”, ale raczej tą samą osobą na nowo ukształtowaną w taki sposób, żeby mogła funkcjonować jako „dusza”. Na przykład ciało Łazarza uległo już znacznemu rozkładowi, gdyż Marta, siostra Łazarza, powiedziała przy jego grobie do Jezusa: „Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie” (Jana 11:39). Kiedy jednak Jezus wskrzesił go z martwych, nie był żadną kopią, tylko Łazarzem; jako taki został przyjęty przez własną rodzinę i Jezusa, a sam również wiedział, kim jest.

WŁAŚCIWE I MYLNE POGLĄDY NA „PIERWSZE ZMARTWYCHWSTANIE”

9 A co właściwie znaczy określenie „pierwsze zmartwychwstanie”? Wyraz „pierwsze” może odnosić się do kolejności w czasie, do jakości, jak również obejmować oba te czynniki. Zmartwychwstanie to musi w każdym razie wyróżniać się czymś szczególnym. Kto otrzyma przywilej takiego zmartwychwstania?

10 Krótko mówiąc, „pierwsze zmartwychwstanie” dotyczy tych, którzy pierwsi mieli powrócić, aby dostąpić pełni życia. Osoby wskrzeszone w dawnych czasach przez proroków, a później przez Jezusa Chrystusa i apostołów, nie dostąpiły takiej pełni życia. Zmarły ponownie, gdyż wówczas Jezus Chrystus nie przyszedł był jeszcze w całej potędze swego Królestwa, aby sądzić ludzi i nagradzać swoich wiernych sług.

11 Spójrzmy teraz na biblijny opis „pierwszego zmartwychwstania”, które w wizji oglądał apostoł Jan. Apostoł ten donosi:

12 „Widziałem trony i byli tam ci, którzy na nich zasiedli, i dano im władzę sądzenia. Tak, widziałem dusze ściętych toporem za świadectwo, które dali Jezusowi, i za mówienie o Bogu, oraz tych, którzy nie wielbili dzikiego zwierza ani jego obrazu i którzy nie przyjęli znaku na czoło i na rękę. I dostąpili życia, i królowali z Chrystusem przez tysiąc lat. (Reszta umarłych nie dostąpiła życia, aż się skończyło tysiąc lat). Jest to pierwsze zmartwychwstanie. Szczęśliwy i święty jest każdy mający udział w pierwszym zmartwychwstaniu; nad tymi powtórna śmierć nie ma władzy, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa, i będą jako królowie panować z nim przez tysiąc lat.” — Apok. [Obj.] 20:4-6, NW.

13 Zwróćmy uwagę na okoliczność, że mimo ‚ścięcia toporem’ owe „dusze” nie zostały pokazane Janowi bez głów. Przeciwnie, były wyposażone w pełnię władz umysłowych, włącznie z umiejętnością sądzenia. Jednakże aby zasiadać na tronach w niebiosach, nie mogły mieć ciał ludzkich, lecz z konieczności — duchowe. W odniesieniu do ich zmartwychwstania pisał apostoł Paweł: „Zasiewa się [przy śmierci] ciało podlegające prawom fizycznego rozkładu, powstaje ciało duchowe”. — 1 Kor. 15:44, BT, uw. marg.

14 Ktoś mógłby tutaj zapytać: Czy to „pierwsze zmartwychwstanie” nie odnosi się raczej do odrodzenia duchowego, które człowiek przechodzi zaraz na początku, gdy wstąpi na drogę życia chrześcijańskiego? Czy czasem nie chodzi o to, o czym mówił Paweł, gdy tłumaczył zborowi w Kolosach, że obrzezanie chrześcijańskie nie jest literalne, czyli nie dokonuje się na ciele? Napisał wtedy: „Otrzymaliście obrzezanie nie z ręki ludzkiej, lecz Chrystusowe obrzezanie, polegające na zupełnym wyzuciu się z ciała grzesznego, jako razem z Nim pogrzebani w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił. I was, umarłych na skutek występków i ‚nieobrzezania’ waszego grzesznego ciała, razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam wszystkie występki.” — Kol. 2:11-13; porównaj z tym List do Efezjan 2:1-6.

15 Wydane w roku 1967 z zastrzeżeniem praw autorskich dzieło New Catholic Encyclopedia (Nowa encyklopedia katolicka) reprezentuje właśnie ten pogląd i pod hasłem „Millenaryzm” podaje między innymi, co następuje:

16 „Tak zwane ‚pierwsze zmartwychwstanie’ symbolizuje Chrzest, (...) przez który dostępuje się udziału w Zmartwychwstaniu Chrystusowym. (...) Wszyscy wierni, zarówno na ziemi, jak i w niebie, uczestniczą w 1000-letnim królowaniu Jezusa — symbolu całego okresu działalności Kościoła widzianego w chwale od czasów Zmartwychwstania Chrystusa aż do Sądu Ostatecznego.”

17 Czy tego rodzaju objaśnienie pasuje do „pierwszego zmartwychwstania”, na które powołuje się apostoł Jan w Księdze Apokalipsy 20:4-6 — zresztą jedynym miejscu w Biblii, gdzie występuje to określenie? Nie, gdyż Jan pisał, że będą „królowali z Chrystusem przez tysiąc lat”. Tymczasem „okres działalności Kościoła”, jak się okazało, trwa dotąd nie tysiąc lat, ale już blisko dwa tysiąclecia.

18 Ponadto czy do tej pory choć jeden członek prawdziwego zboru chrześcijańskiego na ziemi ‚panował jako król’? Sam Paweł, bądź co bądź apostoł, pisał na ten temat do pewnych ambitnych przedstawicieli zboru w Koryncie: „Bez nas staliście się królami. I obyście byli królami, abyśmy i my wespół z wami królowali. Bo wydaje mi się, że Bóg nas apostołów oznaczył jako najpośledniejszych, jakby na śmierć skazanych, gdyż staliśmy się widowiskiem dla świata i aniołów, i ludzi” (1 Kor. 4:8, 9, NP). Tymoteuszowi, swemu towarzyszowi podróży misyjnych, Paweł wyjaśnił, że chrześcijanie mogą się spodziewać panowania dopiero po śmierci w ciele; powiada w liście do niego: „Prawdziwa to mowa: Jeśli bowiem z nim umarliśmy, z nim też żyć będziemy; jeśli z nim wytrwamy, z nim też królować będziemy; jeśli się go zaprzemy, i on się nas wyprze”. — 2 Tym. 2:11, 12, NP.

19 Kiedy sporo lat później apostoł Jan był zesłany na wyspę Patmos, przytoczył następujące słowa zmartwychwstałego Pana Jezusa Chrystusa, wypowiedziane do zboru w Laodycei: „Zwycięzcy dam z sobą zasiąść na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie” (Apok. 3:21). Widać z tego wyraźnie, że wszelkie panowanie było sprawą przyszłości i wchodziło w rachubę dopiero po śmierci wiernych uczniów Chrystusa, a nie od dnia ich chrztu.

20 I jeszcze jedno: Paweł w pewnym miejscu wspomniał również o dwóch rzekomych chrześcijanach, Hymenajosie i Filetosie, „którzy odpadli od prawdy, mówiąc, że zmartwychwstanie już nastąpiło” (2 Tym. 2:17, 18). Sam nie uważał więc chrztu chrześcijanina za moment jego zmartwychwstania.

21 Zatem wymienione w Księdze Apokalipsy 20:4-6 „pierwsze zmartwychwstanie” jest realnym, literalnym zmartwychwstaniem po śmierci człowieka, powstaniem z Szeolu, wspólnego grobu ludzkości. Apostoł Piotr nie mówił o niebiańskim dziedzictwie jako o czymś już posiadanym, ale nadmienił, iż „zachowane jest w niebie”; jest to „zbawienie, przygotowane do objawienia się w czasie ostatecznym”. Przypominał też chrześcijanom, jakie są „największe obietnice” Boże: „abyście się (...) stali uczestnikami Boskiej natury” (1 Piotra 1:4, 5, NP; 2 Piotra 1:4). W celu uzyskania „Boskiej natury” musieli się wyzbyć natury ludzkiej, fizycznej: „Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność”. Z pewnością ich fizyczne ciała nie były ani niezniszczalne, ani nieśmiertelne. — 1 Kor. 15:50, 52-54.

WOLNI OD „POWTÓRNEJ ŚMIERCI”

22 Dalszy argument przemawiający za takim zrozumieniem znajdujemy w Apokalipsie 20:6: „Szczęśliwy i święty jest każdy mający udział w pierwszym zmartwychwstaniu: nad tymi powtórna śmierć nie ma władzy” (NW). Symbolem tej drugiej śmierci jest ‚ogniste jezioro, gorejące siarką’ (Apok. 19:20; 20:14). Czy słowa powyższe sprawdzają się na chrześcijanach, którzy zaledwie zostali ochrzczeni w wodzie i duchowo ożywieni ze śmierci w występkach i grzechach oraz którzy w sensie duchowym bywają wskrzeszeni razem z Chrystusem i razem z nim ‚posadzeni na wyżynach niebieskich’? (Efez. 2:1, 5, 6). Nie, gdyż nadal istnieje możliwość, że nie dochowają wierności w próbie i przez to zasłużą na ukaranie „powtórną śmiercią”, całkowitym unicestwieniem. Właśnie dlatego apostoł Paweł ostrzegał ochrzczonych, duchem namaszczonych chrześcijan: „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł”. A sam Jezus radził: „Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci wieniec życia”. — 1 Kor. 10:12; Apok. 2:10.

23 Gdyby ochrzczeni i namaszczeni duchem chrześcijanie, mający nadzieję niebiańską, już dostąpili „pierwszego zmartwychwstania” i nie podlegali władzy „powtórnej śmierci”, wtedy nie miałoby sensu to, co Paweł napisał w Liście do Hebrajczyków 6:4-8 i 10:26-31. Apostoł Paweł ostrzega w tych tekstach, że kto by się stał uczestnikiem ducha świętego i potem odpadł, tego żadna dalsza skrucha nie może już uratować, ponieważ na nowo sobie przybiłby do pala Syna Bożego, wystawiając go na publiczną hańbę. Taki podeptał Syna Bożego — jak się wyraził apostoł — zlekceważył krew przymierza i znieważył ducha niezasłużonej życzliwości. Bóg wywrze na nim pomstę.

24 Skoro „nad tymi [którzy dostąpili pierwszego zmartwychwstania] powtórna śmierć nie ma władzy”, łatwo możemy zrozumieć, dlaczego jest ono nazwane właśnie „pierwszym zmartwychwstaniem”. Chodzi tu o zmartwychwstanie tego samego rodzaju, jakie się stało udziałem Jezusa Chrystusa trzeciego dnia po śmierci: o zmartwychwstanie do natychmiastowej pełni życia. Jezus Chrystus wtedy został „Pierworodnym spośród umarłych” (Kol. 1:18; Apok. 1:5). „Pierwsze zmartwychwstanie” nie jest pierwszym jedynie co do czasu, ale także z tego względu, że jest najlepszym rozwiązaniem, jakiego by się mogli spodziewać umarli. Jest to zmartwychwstanie do niezniszczalnego, nieśmiertelnego życia w charakterze duchowych synów Bożych w niebiosach samego Boga.

25 Stanowi to naprawdę cudowną nadzieję. Apostoł Jan tak pisał do współpomazańców, do swoich namaszczonych duchem braci w wierze: „Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest.” — 1 Jana 3:2.

26 Na jakiej podstawie Bóg może zaufać tym chrześcijanom do tego stopnia, żeby obdarzyć ich nieśmiertelnością i niezniszczalnością, co więcej — uczynić ich nawet królami panującymi u boku Jezusa Chrystusa nad mieszkańcami naszego globu, do których należeć będą i ci wszyscy, którzy powrócą ze śmierci w ramach ziemskiego zmartwychwstania? Ilu będzie niebiańskich dziedziców, którzy dostąpią „pierwszego zmartwychwstania”? Jak się do tego zakwalifikują? Jak długo będą panowali i w jakim celu? Pytania te będą omawiane w następnych wydaniach niniejszego czasopisma.

[Przypis]

Określenie „pierwsze zmartwychwstanie” nasuwa wniosek o jeszcze innym zmartwychwstaniu, co też znajduje wyraźne potwierdzenie w Biblii. — Dzieje 17:31; 24:15.

PYTANIA DO STUDIUM

1, 2. Dlaczego wiara w zmartwychwstanie nie powinna nikomu sprawiać trudności?

3. Czym jest „dusza”? Czy dusza może istnieć poza ciałem?

4. Co musiałoby obejmować zmartwychwzbudzenie człowieka?

5. Skąd wiemy, że Jehowa może przeprowadzić zmartwychwstanie?

6. Dlaczego nie zostanie odtworzone całkowicie identyczne ciało?

7, 8. Dlaczego nie można mówić, że człowiek wzbudzony z martwych będzie jedynie „kopią”?

9, 10. Kto — krótko mówiąc — dostępuje „pierwszego zmartwychwstania”?

11, 12. Streść tę część wizji Jana, w której jest mowa o „pierwszym zmartwychwstaniu”.

13. Czy Jan ujrzał „dusze” bez głów? Jakiego rodzaju ciała musiały one otrzymać?

14. Jakie pytanie co do „pierwszego zmartwychwstania” nasuwa się z uwagi na słowa Pawła z Listu do Kolosan 2:11-13?

15, 16. Czym jest „pierwsze zmartwychwstanie” według dzieła „New Catholic Encyclopedia”?

17. Jak sam choćby „okres działalności Kościoła” dowodzi, że „New Catholic Encyclopedia” mylnie tłumaczy sprawę „pierwszego zmartwychwstania”?

18. (a) Czy prawdziwi chrześcijanie po chrzcie panują jako królowie? (b) Kiedy więc chrześcijanie mieli królować?

19. Co powiedział Jezus o czasie, w którym jego duchowi bracia zaczną panować jako królowie?

20. Jak apostoł Paweł wyraził się o dwóch rzekomych chrześcijanach, którzy uczyli, że zmartwychwstanie już nastąpiło?

21. Wykaż, że „pierwsze zmartwychwstanie” jest literalnym powstaniem ze śmierci.

22. Jak tekst Apokalipsy 20:6 dowodzi, że chrześcijanie zrodzeni z ducha, lecz przebywający jeszcze na ziemi, nie mają „pierwszego zmartwychwstania” za sobą?

23. Jak słowa Pawła z Listu do Hebrajczyków 6:4-8 i 10:26-31 dowodzą, że zrodzeni z ducha, dopóki przebywają na ziemi, nie są poza zasięgiem władzy „powtórnej śmierci”?

24. (a) Jak Jezus Chrystus został „Pierworodnym spośród umarłych”? (b) Czym więc jest „pierwsze zmartwychwstanie”?

25. Jak apostoł Jan wykazuje, że pomazańcy przebywający jeszcze na ziemi nie mają za sobą „pierwszego zmartwychwstania”?

26. Jakie dalsze pytania się nasuwają co do uczestników „pierwszego zmartwychwstania”?

(TK-3)



*** w74/19 ss. 20-23 Władcy ziemi na tysiąc lat ***

Władcy ziemi na tysiąc lat

ZIEMIA była już świadkiem przychodzenia i odchodzenia wielu władców. Zarówno panujący, jak i podwładni, zdążyli wypróbować wszelkie możliwe formy rządów ludzkich, ale żadna z nich nie przyniosła rzeczywistej ulgi ani spodziewanego szczęścia. Stan taki trwa już prawie sześć tysięcy lat.

2 W gruncie rzeczy przez cały ten długi okres panował nad ziemią jeden władca, w którego ręku zbiegały się wszystkie nici systemu istniejącego na świecie. Jak sprawował swoją władzę? Przez wywieranie wpływu na niedoskonałych ludzi tworzących właśnie ten system rzeczy. Czy władca ów był dobry, czy zły, można łatwo stwierdzić na podstawie biblijnej zasady ujawniającej powiązanie przyczyny i skutku: „Gdy prawi przy władzy — cieszy się naród; naród wzdycha, gdy rządzi występny.” — Prz. 29:2.

3 A więc już sześć tysięcy lat ludzkość wzdycha, ponieważ w sposób niewidzialny panuje nad nią jeden i ten sam władca, który w Piśmie świętym określony jest mianem „boga tego systemu rzeczy” oraz „władcy tego świata”, a który zarazem też jest głównym nieprzyjacielem Bożym (2 Kor. 4:4, NW; Jana 12:31; 14:30). Biblia nazywa go ponadto Szatanem i Diabłem (Apok. 12:9). Sam Szatan wskazał, że włada rządami ziemi, gdy w zamian za dokonanie przed nim aktu uwielbienia oferował Jezusowi Chrystusowi wszystkie królestwa świata. — Mat. 4:8-10, NW.

4 Ludzie pragnący pokoju, życia i wolności słusznie jednak mogą wyglądać czegoś lepszego niż to, co dotąd widzą wokół siebie. Mają podstawę, by czerpać otuchę z prawdziwości innego przysłowia biblijnego: „Gdy się rozmnażają niezbożni, rozmnaża się i przestępstwo; ale sprawiedliwi upadek ich oglądają.” W dobie obecnej rozprzestrzenienie zła istotnie przybrało zastraszające rozmiary. Koniec jego jest jednak już bliski. — Prz. 29:16, Gd.

5 Zbliżamy się do końca sześciu tysięcy lat dziejów ludzkich — okresu, który ludziom wydaje się bardzo długi. Natomiast dla Władcy wszechświata i według kosmicznych mierników czasu sześć tysięcy ziemskich lat to zaledwie kilka dni lub nawet godzin. Mimo wszystko okres ten był dla człowieka wystarczająco długi, aby poznał beznadziejność swoich wysiłków i odczuł potrzebę Królestwa Bożego, które ustanowił sam Bóg i które jest gotowe zastąpić wszelkie inne formy rządów na ziemi. — 2 Piotra 3:8, 9.

6 Mesjańskie Królestwo Boże w ciągu jednego tysiąca lat usunie z ziemi wszelkie złe skutki sześciu tysięcy lat panowania Szatana. Chrystus Jezus jest jego Królem, ale ma u boku 144 000 współrządców. Co to są za władcy? Skąd można być pewnym, że do rządów nie wkradnie się ponownie zepsucie? (Przecież najmniejsze odchylenie od sprawiedliwych zasad może w końcu doprowadzić do skorumpowania całego rządu i ludności; „trochę kwasu ma moc zakwasić całe ciasto” [Gal. 5:9]). Jak ci władcy kwalifikują się do pełnienia tak ważnego urzędu?

7 Jezus Chrystus jest oczywiście żywo zainteresowany kwalifikacjami królów, którzy będą rządzić u jego boku. Występują oni wielokrotnie w wizji, którą swego czasu ukazał apostołowi Janowi. W pismach tego apostoła czytamy między innymi:

8 „Widziałem trony i byli tam ci, którzy na nich zasiedli, i dano im władzę sądzenia. Tak, widziałem dusze ściętych toporem za świadectwo, które dali Jezusowi, i za mówienie o Bogu, oraz tych, którzy nie wielbili dzikiego zwierza ani jego obrazu i którzy nie przyjęli znaku na czoło i na rękę. I dostąpili życia i królowali z Chrystusem przez tysiąc lat. (Reszta umarłych nie dostąpiła życia, aż się skończyło tysiąc lat). Jest to pierwsze zmartwychwstanie. Szczęśliwy i święty jest każdy mający udział w pierwszym zmartwychwstaniu; nad tymi powtórna śmierć nie ma władzy, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa, i będą jako królowie panować z nim przez tysiąc lat.” — Apok. 20:4-6, NW.

9 Trony, jakie widział apostoł Jan, były ustawione w niebie, a nie na ziemi, gdyż i tron Chrystusa mieści się w niebie (Apok. 3:21). Liczba ich nie była nieskończona. Wynosiła 144 000, aby odpowiadać liczbie 144 000 duchowych Izraelitów, którzy zostali zaopatrzeni w „pieczęć Boga żywego” i którzy „Barankowi [Jezusowi Chrystusowi] towarzyszą, dokądkolwiek idzie” (Apok. 7:1-8; 14:1-5). Jan oglądał w tej wizji rozpoczęcie chwalebnego dnia sądu, obejmującego okres tysiąca lat. Właśnie do tego dnia odnosiły się słowa, jakie ponad dziewiętnaście stuleci temu wypowiedziano przed trybunałem zebranym w Atenach na Areopagu:

10 „Wyznaczył [Bóg] dzień, w którym odbędzie sprawiedliwy sąd nad światem przez męża, którego po to ustanowił — dając wszystkim rękojmię przez to, że wskrzesił go z martwych.” — Dzieje 17:31, Kow.

ŚCIĘCI TOPOREM”

11 Skąd możemy być pewni, że tych 144 000 władców przejawi takie samo wierne i lojalne przywiązanie do sprawiedliwości, jak ich Wódz, mesjański Król Jezus Chrystus? Omawiana wizja ukazuje nam, że przed wzbudzeniem z martwych w celu objęcia rządów królewskich ‚ścięto ich toporem’. Za co? „Za świadectwo, które dali Jezusowi, i za mówienie o Bogu” (Apok. 20:4, NW). Na wzór Jezusa odnieśli zwycięstwo nad światem, dochowawszy lojalności wobec Boga. Nieustannie składali świadectwo na rzecz Królestwa Bożego, o Jezusie, jego Królu, i o Bogu, jego Twórcy, a także o nadchodzącym rozciągnięciu władzy tego Królestwa na całą ziemię. Jedynie śmierć mogła wstrzymać ich lojalne świadczenie.

12 Z przytoczonego tekstu biblijnego nie wynika, iżby każdy spośród 144 000 przyszłych królów miał być ścięty literalnym toporem, czyli stracony przez odcięcie mu głowy takim narzędziem. Na przykład apostoł Jakub na rozkaz Heroda Agryppy I został ścięty mieczem (Dzieje 12:1, 2). Tradycja głosi, jakoby apostoła Pawła stracono w Rzymie przez ścięcie (2 Tym. 4:6-8). Drudzy jednak zostali zabici różnymi innymi sposobami, podczas gdy niektórzy umarli „naturalną” śmiercią.

13 Wszyscy oni musieli w każdym razie pozostać wierni aż do śmierci (Apok. 2:10). Musieli umrzeć, by tak jak Chrystus przez zmartwychwstanie dostąpić przemiany z natury ludzkiej na „boską” (podobną Bogu, duchową) naturę (2 Piotra 1:4). Musieli ‚poddać się śmierci podobnej jego’ śmierci, aby dostąpić „wcześniejszego powstania z umarłych” (Filip. 3:10, 11, NW). Zatem nie umierają oni za swoje grzechy i stąd ich śmierć poczytana jest za śmierć „ofiarną” poniesioną z Chrystusem. Apostoł Paweł pisze: „Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie.” — Rzym. 6:5.

14 Dlaczego więc można o nich powiedzieć, że są „ścięci toporem”? Otóż w imperium rzymskim władza wykonawcza, czyli prawo wykonywania wyroków, była symbolicznie przedstawiona przez pęk rózeg z wetkniętym toporem; oznakę tę zwano fasces. Benito Mussolini ponownie popularyzował ten symbol, wprowadziwszy we Włoszech reżim „faszystowski.”

15 Zatem polityczna forma rządów, uosobiona w państwie, niejako zabija 144 000 dziedziców Królestwa przez ogłoszenie ich za niegodnych życia pod jego władzą. Orzeczeniem tym skazuje ich jak gdyby na śmierć. Dzieje się tak dlatego, że świat nienawidzi tych sług Bożych. (Jana 17:14; Mat. 24:9). W oczach religijnych i politycznych przywódców świata są oni tak samo elementem niepożądanym, jak w swoim czasie apostołowie. — 1 Kor. 4:13.

NIE WIELBIĄ „BESTII”

16 Dalszą gwarancję wierności 144 000 po ustanowieniu ich królami otrzymamy, gdy weźmiemy pod uwagę inny powód, dla którego zostali „ścięci toporem”. Jest nim okoliczność, że „nie wielbili dzikiego zwierza [Bestii, BT] ani jego obrazu” oraz „nie przyjęli znaku na czoło i na rękę”. — Apok. 20:4, NW.

17 ‚Ścięcie toporem’ nie spotkało ich z powodu jakiejś fanatycznie religijnej bądź wywrotowej działalności ani też z racji mieszania się do polityki. Wręcz przeciwnie, potraktowano ich tak dlatego, że zachowywali neutralność wobec polityki we wszystkich jej różnorodnych formach, w jakich przejawia swą obecność na całej ziemi. Opowiadali się za Królestwem Bożym, mając je za jedyną nadzieję dla ludzkości. A jeśli chodzi o nasz wiek XX, to pozostali z tych dziedziców Królestwa powstrzymali się od oddawania czci Organizacji Narodów Zjednoczonych, powszechnie sławionej jako ostoi pokoju i bezpieczeństwa na świecie.

18 Kto ‚nie wielbi’ państwa politycznego i jego „obrazu”, to jest Narodów Zjednoczonych, o tym rozumie się, że pokłada nadzieję w Królestwie Bożym i swego przywiązania do niego nie przenosi na żadne przez ludzi zorganizowane twory. Istotnie, ci duchowi bracia Chrystusa nieustannie obwieszczają Królestwo. Nie przyjęli oni „znaku na czoło i na rękę”, czyli nie utożsamili się z niewolnikami państwa i nie przykładają ręki do forsowania jego świeckiej działalności, często wręcz bestialskiej. Nie ubiegają się o oficjalne urzędy ani nie oddają głosu na kandydatów politycznych. Wstrzymują się także od udziału w krwawych wojnach jakiegokolwiek państwa.

19 Mimo to ci chrześcijańscy świadkowie suwerennego zwierzchnictwa Boga nigdy nie przeszkadzają państwu w takich sprawach. ‚Oddają Cezarowi to, co należy do Cezara’, przestrzegając na przykład różnych przepisów meldunkowych i podatkowych oraz stosując się do wszystkich ustaw danego kraju, które nie są sprzeczne z prawami Bożymi wyłuszczonymi w Biblii. Jedynie wtedy, gdy „Cezar” żąda tego, co należy do Boga, mianowicie: uwielbienia, bezwarunkowego oddania siebie lub czegokolwiek, co kolidowałoby z uznawaniem zwierzchnictwa Jehowy — zmuszeni są mu odmówić, ponieważ ‚bardziej słuchają Boga niż ludzi’. Właśnie to prowadzi potem do ich symbolicznego, a niekiedy także literalnego ‚ścięcia toporem’. — Mat. 22:21; Dzieje 5:29.

20 Nie znaczy to, iż z własnej woli ściągają na siebie ‚ścięcia toporem’. Nie szukają sami prześladowania ani śmierci męczeńskiej. Niemniej jednak wiedzą z góry, że narażają się na nienawiść świata, ponieważ dają świadectwo o Jezusie jako Chrystusie i Królu oraz mówią o Bogu, prawowitym Władcy wszechświata (włącznie z naszą ziemią). Świadomi są również faktu, że muszą iść śladami Chrystusa i tak jak on do samej śmierci zachować niezłomną prawość względem Boga. — 1 Piotra 2:21.

SPRAWIEDLIWY RZĄD ZAPEWNIONY

21 Czyż nie powinniśmy być absolutnie pewni, że tacy królowie będą pod okiem Chrystusa rządzili w sposób słuszny, sprawiedliwy, godziwy i miłosierny? Biblia mówi o nich: „W ustach ich kłamstwa nie znaleziono: są nienaganni” (Apok. 14:5). Bóg jest pewny co do nich, a Jego sąd i rozeznanie są doskonałe, nieomylne. Orzekł, że są „święci”, co znaczy, że są całkowicie czyści, sprawiedliwi (Apok. 20:6). Apostoł Paweł opisawszy, jak Bóg skompletuje swój duchowy Izrael, na który się złoży pełne grono 144 000 dziedziców Królestwa, wydaje okrzyk: „O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi!” — Rzym. 11:33.

22 Czy możliwe jest rzucenie choćby przelotnego spojrzenia na to tysiącletnie królowanie? Owszem, ponieważ Biblia daje nam wgląd w owo panowanie. Spodziewamy się w następnych artykułach tej serii przedstawić niektóre z tych wspaniałości jako przedsmak tego okresu.

23 Tymczasem studiuj Biblię, drogi czytelniku, i utrzymuj kontakt przynajmniej z niektórymi z tych dziedziców Królestwa, jacy jeszcze znajdują się na ziemi, oraz z ich towarzyszami, a na pewno uzyskasz „próbkę” tego, co uczyni ów sprawiedliwy rząd, aby wśród całej ludzkości został zaprowadzony rzeczywisty pokój tudzież by zapanowała prawdziwa jedność i miłość. Świadkowie Jehowy dobrze się czują w tym towarzystwie, a mamy nadzieję, że i ty je polubisz. Toteż zapraszamy cię na ich zebrania, byś mógł się o tym osobiście przekonać.

PYTANIA DO STUDIUM

1. Jak długo już ludzie eksperymentują z systemami rządzenia? Z jakim skutkiem?

2, 3. (a) Kto w rzeczywistości panuje nad ludzkością? Skąd wiemy, że jest zły? (b) Jakie teksty Pisma świętego potwierdzają nam ten stan rzeczy?

4. Dlaczego możemy obecnie nabrać otuchy?

5. Czy okres złych rządów trwa nadmiernie długo?

6. Jakie się nasuwają pytania co do tych, którzy będą panować nad ziemią tysiąc lat? Dlaczego?

7-10. (a) Gdzie znajdowały się trony, które ujrzał apostoł Jan? Ile ich było? (b) Jaki długo oczekiwany dzień ukazano mu wtedy w trakcie inauguracji?

11. Z jakiego powodu 144 000 wiernych zostało „ściętych toporem”?

12. Czy każdego z pomazańców czeka literalne ‚ścięcie toporem’?

13. Czy jednak wszyscy ci przyszli królowie muszą umrzeć? Dlaczego?

14. Co symbolizował „topór”?

15. Jak więc żywioły polityczne ‚ścinają’ dziedziców Królestwa?

16. Jaki dalszy powód wysuwa państwo, by ‚ścinać’ tych świadków?

17. Czy dziedzice Królestwa wtrącali się do polityki? Cóż zatem leży u podłoża owego ‚ścinania’?

18. W jaki sposób przyszli królowie odmówili przyjęcia „znaku na czoło i na rękę”?

19. Jedynie kiedy ci chrześcijańscy świadkowie odmawiają spełnienia nakazu czynników politycznych?

20. Czy dziedzice Królestwa sami szukają prześladowania lub ‚ścięcia toporem’?

21. Jaki wniosek narzuca się co do ufania królom towarzyszącym Chrystusowi?

22, 23. Czy można obecnie uzyskać przedsmak tego tysiącletniego panowania?

TK-4


*** w74/21 ss. 20-23 Tysiąc lat ulgi dla ludzkości ***

Tysiąc lat ulgi dla ludzkości

OSOBISTOŚCI dobrze zorientowane w dzisiejszej sytuacji zgodne są między sobą co do jednego: że ludziom potrzeba ulgi. Pod tym względem są jednomyślne, chociaż na ogół każda z nich ma do zaoferowania inne rozwiązanie. Niedawno temu Ross Smyth, były przewodniczący Kanadyjskich Zwolenników Ogólnoświatowego Federalizmu, oświadczył w przemówieniu:

2 „Zastosowanie współczesnej techniki w transporcie i komunikacji spowodowało, że nasza planeta zmalała do rozmiarów ogólnoziemskiego miasteczka. Jest to jednak miasteczko bez burmistrza, bez efektywnie działającej rady miejskiej, bez sił policyjnych i aparatu sprawiedliwości. Podobnie jak mknie w przestworzach olbrzymi odrzutowiec z 365 pasażerami na pokładzie, tak nasza planeta ziemia pędzi w przestrzeni z trzema i pół miliardami pasażerów — lecz bez dowództwa.”

3 Wyżej wspomniany Ross Smyth wskazuje na pewną istotną potrzebę, na potrzebę rządu posiadającego odpowiedni autorytet, dość sił i rozeznania, by móc skutecznie sprawować władzę dla dobra ludności. Jest on zdania, iż najlepsze rozwiązanie pod tym względem stanowiłby federalny rząd nad światem.

4 Już prawie od sześciu tysięcy lat ludzkość odczuwa potrzebę ulgi, nigdy jednak nie było to sprawą tak pilną, jak w dobie obecnej. Jakiego rodzaju rząd byłby w stanie rzeczywiście rozwiązać ten problem? Bóg, który stworzył ziemię i umieścił na niej człowieka, informuje nas, iż zapewni rząd, któremu wystarczy zaledwie tysiąc lat do naprawienia wszelkich szkód powstałych w okresie minionych sześciu tysięcy lat i który zaspokoi wszystkie potrzeby ludzi, w tym także ich pragnienie szczęścia. Rządem tym jest mesjańskie Królestwo Boże.

5 W jaki sposób to Królestwo zapewni ulgę? Biblia ukazuje, że jeszcze przed nastaniem owego tysiąca lat mają być przeprowadzone pewne prace przygotowawcze, żeby rząd Boży dysponował później pełnym tysiącem lat pokoju na wydźwignięcie ludzkości do należytego stanu.

6 Jak wyłuszczono w poprzednich wydaniach niniejszego czasopisma, ma być usunięta religia fałszywa, znikną także systemy polityczne i gospodarcze tego świata. Opis znamiennych tych wydarzeń znaleźć można w biblijnej Księdze Apokalipsy, w rozdziałach od 17 do 19. Zniszczenie tych, którzy psują i niszczą ziemię, sprowadzi wielką ulgę, pozostawi jednak nadal zasadnicze źródło cierpień na ziemi. Kto lub co jest tym źródłem?

RZECZYWISTE ŹRÓDŁO CIERPIEŃ LUDZKICH

7 Podstawową przyczyną ludzkich cierpień jest Szatan Diabeł, niewidzialny duch, mający swoją osobowość. Osoba ta jest bardzo potężna. Szatan to nie abstrakcyjnie pojęty pierwiastek zła, nie zadowala się też tym, by tu i ówdzie kusić pojedynczych ludzi do grzechu. Nazwano go wręcz „bogiem tego systemu rzeczy”; jest to „władca tego świata”, zwodzący całą zamieszkałą ziemię”. — 2 Kor. 4:4, NW; Jana 14:30; Apok. 12:9.

8 Począwszy od roku 1914 n.e. świat przeżywa swój największy kryzys. Biblia wyjaśnia powód tego stanu rzeczy. Ukazuje ona, iż Jezus Chrystus w owym czasie przedsięwziął wstępne kroki przeciwko temu nieprzyjacielowi Boga i człowieka, gdyż stoczył walkę z Szatanem i wspierającymi go demonami oraz zrzucił ich sprzed niebiańskiej obecności Boga w pobliże ziemi. Jeżeli chodzi o wynik tej walki, Biblia podaje: „Dlatego radujcie się, niebiosa i ich mieszkańcy! Biada ziemi i biada morzu — bo zstąpił na was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu.” — Apok. 12:7-12.

9 Zatem od tamtej pory, to znaczy od ponad pięćdziesięciu lat, ziemia jest jedynym polem działania niegodziwych demonów, złych stworzeń duchowych. I to właśnie jest przyczyną nasilonych trudności naszego pokolenia. Aby więc ulga była pełna, po oczyszczeniu ziemi z niegodziwych instytucji ludzkich i ich zwolenników, musi zostać usunięty także Diabeł i jego demony.

10 Biblia ani nie pomija tego faktu, ani też nie pozostawia nas pod tym względem w niepewności. Tuż po przedstawieniu zagłady obecnego systemu rzeczy na ziemi, sprawionej przez niebiańskie siły Chrystusa, Biblia podaje:

11 „Potem ujrzałem anioła zstępującego z nieba, który miał klucz od Czeluści [przepaści, Kow] i wielki łańcuch w ręce. I pochwycił Smoka, Węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat. I wtrącił go do Czeluści i zamknął, i pieczęć nad nim położył, by już nie zwodził narodów, aż tysiąc lat się dopełni. A potem ma być na krótki czas uwolniony.” — Apok. 20:1-3.

POKÓJ I UWOLNIENIE OD ŚMIERCI

12 Uwięzienie w „przepaści” Szatana z jego demonami, dokonane przez Jezusa Chrystusa na rozkaz Jehowy, stawia ich w takiej sytuacji, jak gdyby przez te tysiąc lat wcale ich nie było (Łuk. 8:30, 31; porównaj z tym Apokalipsę 17:8). Zatem ustanie wszelki wpływ ze strony niewidzialnej dziedziny duchowej, zmierzający do wprowadzenia w błąd ludzi na ziemi. Będzie to dla ludzkości oznaczało więcej niż jesteśmy dziś w stanie sobie w ogóle uświadomić, nie mówiąc o tym, żeby to w pełni ocenić. Szatan był od wieków „władcą mocarstwa powietrza”, czyli władcą niewidzialnym. Spróbujmy sobie wyobrazić, co dla przyszłych pokojowych stosunków między ludźmi będzie znaczyło usunięcie samego Szatana, „ducha, który działa teraz w synach buntu”! — Efez. 2:2.

13 Z chwilą wtrącenia Szatana do przepaści rozpoczną się tysiącletnie rządy Mesjasza. Nad upiększeniem ziemi i przekształceniem jej w rajski ogród pracować będzie początkowo mała liczba pozostających jeszcze na ziemi duchowych braci Jezusa Chrystusa wraz z towarzyszącą im „wielką rzeszą” ludzi, którzy wyglądają błogosławieństw na ziemi pod panowaniem Królestwa Bożego. Potem rozpocznie się wzbudzanie umarłych. Apostoł Jan tak opisuje, co mu na ten temat ukazano w wizji: „I wydało morze umarłych, którzy w nim byli, także śmierć i Hades wydały umarłych, którzy w nich byli, i sądzono każdego z nich według jego uczynków”. — Apok. 20:13, NW.

14 Pośród wracających w ten sposób ze wspólnego grobu ludzkości znajdzie się również złoczyńca, który wisiał na palu męki obok Jezusa i do którego ten ostatni powiedział: „Prawdziwie mówię tobie dzisiaj: Ze mną będziesz w Raju” (Łuk. 23:43, Rotherham). Złoczyńca ów powróci z Hadesu do ziemskiego Raju odbudowanego dla ludzkości za sprawą Królestwa Jezusa Chrystusa. W tym Raju będzie miał z innymi zmartwychwstałymi ludźmi sposobność do poprawy swego trybu życia, jak również możliwość uleczenia się z ludzkiej niedoskonałości i skłonności do grzechu. W taki sposób do końca tysiącletniego panowania Chrystusa będzie mógł osiągnąć ludzką doskonałość na obraz i podobieństwo Boże. Wszyscy, którzy na ziemi do końca tysiąca lat odzyskają doskonałość i stan bezgrzeszności, będą jednak musieli być poddani końcowej próbie lojalności wobec wszechświatowej, suwerennej władzy Boga; będzie to nieodzownym warunkiem zachowania doskonałego życia. — Apok. 20:7-9.

15 Najwyższy Sędzia, Jehowa Bóg, ogłosi wtedy za sprawiedliwych tych doskonałych ludzi, którzy pozostaną prawi i wierni względem sprawiedliwej władzy Bożej. Niewinnych tych ludzi uzna On za godnych życia wiecznego i przyzna im prawo do nie kończącego się szczęśliwego trwania w ziemskim Raju. Wolni od jakiegokolwiek potępienia, owi posłuszni ludzie będą odtąd z doskonałego punktu widzenia Bożego zażywać rzeczywistego życia. W taki właśnie sposób należy rozumieć słowa, iż „reszta umarłych [poza tymi, którzy zmartwychpowstali do życia niebiańskiego] nie dostąpiła życia, aż się skończyło tysiąc lat” (Apok. 20:5, NW). Słowa te dotyczą zarówno „wielkiej rzeszy” która przeżyje Armagedon, jak i osób zmartwychwzbudzonych.

16 Natomiast ci spośród ludzi doprowadzonych do doskonałości, którzy nie przejdą pomyślnie przez próbę lojalności wobec Boga podczas „krótkiego czasu”, kiedy po upływie tysiąca lat Szatan będzie uwolniony, zostaną na wieczne czasy unicestwieni, co Jan tak przedstawia w swej relacji: „Śmierć i Hades zostały wrzucone w jezioro ognia. To oznacza powtórną śmierć: jezioro ognia. Ponadto kogo tylko nie znaleziono zapisanego w księdze życia, ten był wrzucony w jezioro ognia” (Apok. 20:14, 15, NW). A zatem nielojalni nie dostąpią życia wiecznego.

RZECZYWISTY, ŚCIŚLE OKREŚLONY TYSIĄC LAT

17 Czy tysiącletnie rządy mesjańskiego Królestwa to okrągły tysiąc literalnych lat? Niektórzy twierdzą, że nie. Dzieło pt. The New Catholic Encyclopedia (Nowa encyklopedia katolicka), oświadczywszy, iż „1000 lat panowania Jezusa [jest] symbolem całego okresu istnienia Kościoła”, podaje dalej:

18 „(...) Związanie łańcuchami Szatana przez ten sam okres oznacza, iż wpływ Szatana uległ poważnemu osłabieniu, choć nie został całkowicie wyeliminowany. Ograniczenie wpływu Szatana jest wynikiem skuteczności Odkupienia Chrystusowego. Po ostatecznej walce krótko przed końcem czasów (...) Chrystus w całej pełni rozgromi Szatana.”

19 Z dotychczasowych naszych rozważań wyraźnie wynika, iż tysiącletnie rządy Chrystusa nie są równoważnikiem „okresu istnienia Kościoła”, który przecież został założony w dniu Pięćdziesiątnicy roku 33 n.e. i trwa do chwili obecnej — już ponad 1900 lat. Dlaczego? Otóż czy rzeczywiście zaistniało wspomniane zmniejszenie wpływów Szatana dzięki „skuteczności Odkupienia Chrystusowego”? Gdyby tak było, wówczas apostoł Piotr nie byłby uznał za konieczne napisać do współchrześcijan: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć”. — 1 Piotra 5:8.

20 Podobnie też apostoł Paweł nie miałby powodu tak ostrzegać swych braci: „Nałóżcie pełną zbroję Bożą, abyście zdołali stawić czoło machinacjom Diabła; przecież (...) zmagamy się (...) ze złymi mocami duchowymi w miejscach niebiańskich”. — Efez. 6:11, 12, NW.

21 Ponadto Księga Apokalipsy po zapowiedzi walki w niebie dodaje: „Uniósł się smok [Diabeł] gniewem na niewiastę, i odszedł, aby podjąć wojnę przeciw pozostałym z jej nasienia, którzy przestrzegają przykazań Bożych i zajmują się dziełem dawania świadectwa o Jezusie” (Apok. 12:17, NW). Czy to kojarzy się w jakiejś mierze ze związaniem łańcuchami Szatana?

22 Jakież by to było bolesne rozczarowanie dla ludzkości, gdyby oczekiwane tysiąclecie już było poza nami, jak zdaje się sugerować opinia katolicka! Przez wszystkie te lata społeczeństwo ludzkie nie doznało żadnej ulgi. Nawet prawdziwi chrześcijanie byli okrutnie prześladowani. Cała ludzkość boleje, poddana różnym trudom i cierpieniom, a w ciągu ostatnich kilku lat jej udręka jeszcze bardziej się spotęgowała. — Rzym. 8:19-22.

23 Jehowa Bóg nie jest Bogiem, którego obietnice i przedsięwzięcia chybiałyby celu, w wyniku czego musielibyśmy doznać rozczarowania, nie zaznawszy pełni zadowolenia i szczęścia. Bóg i Jego mesjański Król wiedzą, w jakim nieszczęśliwym położeniu znajduje się człowiek, i współczują mu; radośnie oczekują na nadejście tysiąca lat, które Bóg wyznaczył na sprawienie ulgi ludzkości (Ps. 103:13, 14; Jonasza 4:11; Mat. 9:36). Ponadto Jehowa w swej mądrości wprowadza panowanie swego Królestwa akurat w najwłaściwszym momencie, by spełnić swoje zamierzenia.

24 Według biblijnego rozkładu czasu zbliżamy się do końca okresu sześciu tysięcy lat dziejów ludzkich, a królewskie panowanie Chrystusa, zmierzające do sprawienia ulgi ludzkości i doprowadzenia jej do doskonałości, jest tuż za naszym progiem. Co za wspaniała perspektywa! Czy pragniesz żyć pod tym jakże już bliskim panowaniem? Rzecz zupełnie oczywista, że takie jest normalne pragnienie człowieka.

25 Jeżeli z utęsknieniem wyglądasz czasu ulgi, to nie powinieneś oczekiwać go od ludzkich rządów, ponieważ rząd dopiero wtedy można uznać za dobry, gdy się całkowicie opiera na sprawiedliwych zasadach. A tego się nie doczekasz od rządów niedoskonałych ludzi. Jeżeli więc miłujesz sprawiedliwe zasady, zechcesz dowiedzieć się więcej o rządzie Bożym i jego władcach. Sprawą tą zajmiemy się w dalszych wydaniach niniejszego czasopisma.

PYTANIA DO STUDIUM

1-3. Co do jakiej potrzeby większość dobrze poinformowanych ludzi jest ze sobą zgodna? W czym jednak różnią się między sobą?

4. Jaki rząd jest w stanie zaspokoić aktualne potrzeby ludzkości?

5-7. Jakie dzieło przygotowawcze musi być wykonane, zanim nadejdzie tysiącletni okres ulgi?

8, 9. Dlaczego ziemia przechodzi najsroższą udrękę właśnie za naszego pokolenia?

10, 11. Co, według Biblii, nastąpi po zniszczeniu ziemskich systemów?

12. Jak odbije się na ziemi wtrącenie Szatana do przepaści?

13. Co nastąpi po uwięzieniu Szatana w przepaści?

14. Jaka sposobność będzie dana tym, którzy zmartwychwstaną?

15, 16. (a) Jak należy rozumieć słowa: „Reszta umarłych nie dostąpiła życia, aż się skończyło tysiąc lat”? (b) Co się stanie z ludźmi doskonałymi, którzy podczas końcowej próby nie dochowają wierności?

17, 18. Jakie wyjaśnienie podaje „The New Catholic Encyclopedia” na temat tysiącletniego panowania Chrystusa?

19, 20. Czy w „okresie istnienia Kościoła” wpływy Szatana uległy przytłumieniu?

21, 22. Z czego widać, że nie było żadnego ograniczenia działalności Diabła przeciw zborowi chrześcijańskiemu podczas rzekomego „symbolicznego” tysiąclecia, o którym wspomina encyklopedia katolicka?

23. Skąd wiemy, że takie „symboliczne” tysiąclecie nie harmonizowałoby z metodami postępowania Jehowy?

24, 25. Co teraz muszą czynić ci, udręczeni problemami tego świata, którzy pragną trwałej ulgi?

TK-5

*** w74/23 ss. 15-18 Jak wspólny język zjednoczy ludzkość ***

Jak wspólny język zjednoczy ludzkość

W DOBIE OBECNEJ panuje między narodami duża rywalizacja i nieufność. Turystom dobrze znane są męczące formalności przy sprawdzaniu paszportów i wiz oraz przy odprawach celnych. Ograniczenia w handlu i opłaty prohibicyjne wpływają ujemnie na rozdział żywności lub innych potrzebnych artykułów, co poważnie odbija się na gospodarce i dobrobycie każdego kraju.

2 Do czynników hamujących współpracę międzynarodową zalicza się także barierę językową. Niektórzy nawet widzą we wspólnym języku „lekarstwo” na wiele trudności. Prawda, że dzięki jednej wspólnej mowie uzyskanoby możliwość lepszych wzajemnych kontaktów, a to już byłoby dużo. Przyczyniłoby się to zarówno do wyjaśnienia pewnych nieporozumień, jak i do wyeliminowania licznych opóźnień i zastojów.

3 Ale czy samo wprowadzenie wspólnej mowy całkowicie rozwiązałoby problem? Nie, potrzeba czegoś więcej. Sam Bóg bowiem ustanowił różnice językowe, gdy jeszcze ludzie mówili jednym językiem. A uczynił to dla dobra rodzaju ludzkiego. Jak to rozumieć?

4 Stało się tak dlatego, że po powszechnym potopie za dni Noego ludzie znowu się zbuntowali. Bóg polecił ludziom, żeby się rozproszyli i w miarę zaludniania ziemi rozprzestrzeniali prawdziwe wielbienie po całym naszym globie. Jedna mowa, jaką się posługiwali, mogła być czynnikiem bardzo korzystnym, mogła być siłą jednoczącą. — Rodz. 9:1.

5 Jednakże prawnuk Noego imieniem Nemrod, w przeciwieństwie do Noego postanowił nie uznawać zwierzchniej władzy Boga. Zapragnął podporządkować sobie całą ówczesną ludność ziemi i uznał, że skupienie ludzi na jednym obszarze najlepiej posłuży jego planom. Podsycał więc u pobratymców buntownicze usposobienie i zachęcał ich do zbudowania ogromnej wieży dla celów religijnych, chcąc w ten sposób ściśle podporządkować sobie ludzi i zapanować nad nimi. — Rodz. 11:1-6.

6 Ingerencja Boża, polegająca na pomieszaniu języka, uchroniła ludzkość przed żelazną ręką władczej dyktatury. Jehowa powiedział na ten temat: „Są oni jednym ludem i mają wszyscy jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem na przyszłość nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić.” Bóg więc przez cud spowodował, że zaczęli mówić różnymi językami. — Rodz. 11:5-8.

7 Bariera językowa, jaką wzniósł Bóg, utrzymuje się już od około czterech tysięcy lat. Stanowiła ona przeszkodę uniemożliwiającą zaprowadzenie surowej dyscypliny na wielką skalę — opanowanie wszystkich przez jedną fałszywą religię, która powstała w Babilonie. Wspólny język ułatwiłby złym ludziom wspólne realizowanie niegodziwych zamysłów.

8 Powinniśmy tu jednak zwrócić uwagę na jeszcze jeden ważny szczegół. Z tego, co się wówczas stało, widać wyraźnie, że gdy ludzie istotnie mówili wspólnym językiem, sama ta okoliczność nie gwarantowała im pokojowego współżycia. Podobnie i dziś nie wszyscy mówiący tym samym językiem żyją ze sobą w zgodzie. Toteż choć jedna mowa może sprzyjać harmonijnemu działaniu, niekoniecznie zapewnia jedność umysłów i serc, a tym samym nie zapewnia szczęścia. Zanim wspólny język mógłby być zastosowany z pełnym pożytkiem, wszyscy ludzie musieliby najpierw być zjednoczeni we wspólnej religii, w czystym wielbieniu jednego prawdziwego Boga sposobem wyłuszczonym przez Niego w Jego Słowie. Czy to jest możliwe? Czy dojdzie do tego?

NAJPIERW JEDNOLITE WIELBIENIE

9 Jedno czyste wielbienie, podyktowane przez jedynego prawdziwego Boga, może zapanować i też zapanuje na ziemi. Nawiązując do obecnych czasów, tuż przed wywarciem swego gniewu na królestwa świata, Bóg powiada: „Wtedy bowiem dokonam wśród ludów zmiany na czystą mowę, aby wszystkie wzywały imienia Jehowy, aby służyły mu ramię przy ramieniu”. — Sof. 3:8, 9, NW.

10 Wspomniana tu „czysta mowa” nie może się odnosić do literalnego języka, takiego jak angielski, hiszpański, rosyjski, francuski czy jeszcze inny. Nie możemy przecież twierdzić, jakoby którykolwiek z tych języków musiał być usunięty dlatego, że jest nieczysty. Pierwotny język dany Adamowi był dobry (Rodz. 1:31). Późniejsze języki, którymi Bóg w cudowny sposób obdarzył ludzi w Babel, również nie były nieczystymi językami, nie były same w sobie złe. Pochodziły od Boga, którego dary zawsze są dobre, i służyły pożytecznemu celowi. — Jak. 1:17.

11 Zatem żadna nowa odmiana mowy ludzkiej nie może być tą „czystą mową”, na którą powołuje się prorok. „Czysta mowa” to prawda o Bogu, zawarta w Biblii. Czystym językiem tym można już teraz mówić i stosować go w życiu, bez względu na to, jakim się człowiek posługuje literalnym językiem. Wymaga on zmiany nie tylko słów, ale i tego, o czym się myśli i rozmawia. Mowa człowieka, który używa tego języka, oczyszcza się, staje się budująca i zapewnia lepsze stosunki z bliźnimi.

RZĄD, KTÓRY POPIERA PRAWDĘ

12 Podczas nadchodzącego tysiąca lat panowania Królestwa Bożego cały świat — ba, nawet cały wszechświat — będzie się posługiwał tą „czystą mową”. W owym rządzie sprawującym władzę z nieba będzie zasiadał Jezus Chrystus, Naczelny Król i Arcykapłan, oraz 144 000 królów jemu towarzyszących i podkapłanów. Wszyscy oni za swego pobytu na ziemi władali „czystą mową” prawdy. Sam Chrystus przyszedł na ziemię po to, „aby dać świadectwo prawdzie” (Jana 18:37). A o towarzyszących mu 144 000 współkrólów napisano: „W ustach ich kłamstwa nie znaleziono” (Apok. 14:5; Efez. 4:25). Podczas swego tysiącletniego panowania zadbają, żeby mieszkańcy ziemi zachowali tę „czystą mowę”. Psalmista słusznie prorokował o tym okresie: „Prawda z ziemi wyrośnie, a sprawiedliwość z nieba wyjrzy.” — Ps. 85:12, Gd; 2 Piotra 3:13.

13 Niebiańscy ci królowie „spośród ludzi zostali wykupieni”; pochodzą ze wszystkich narodów (Apok. 14:4; Mat. 28:19). Czy w niebie będą mówili swymi poprzednimi ojczystymi językami? Taki pogląd nie byłby chyba rozsądny. Nie ulega wątpliwości, że wszyscy oni mówić będą w niebie jednym wspólnym językiem, jaki otrzymują w darze wraz z nowym duchowym organizmem przy zmartwychwstaniu. Apostoł Paweł nadmienił o ‚językach ludzi i aniołów’; czytamy także o rozmowach prowadzonych między Bogiem a aniołami. — 1 Kor. 13:1; 1 Król. 22:19-22; Joba 1:6-12; 2:1-6.

14 Nie oznacza to jednak, że poprzedni, ziemski język zostanie wymazany z ich pamięci. Między innymi właśnie dzięki dawnemu językowi będą w stanie poznać siebie i stwierdzić, że są tymi samymi osobami. Jednakże po niebiańskim zmartwychwstaniu nie będą potrzebowali tłumaczy, by między sobą się porozumieć. Będą mówili językiem Pana Jezusa Chrystusa, a on używa mowy swego niebiańskiego Ojca, Boga Jehowy.

15 A jakim językiem będą się posługiwali mieszkańcy ziemi podczas panowania tego niebiańskiego Królestwa? I czy na przykład ci, których mową ojczystą jest język grecki, będą podlegali panowaniu niebiańskich królów, którzy na ziemi też używali tego języka, a obszar, gdzie mówi się po rosyjsku, czy będzie podlegał dziedzicom Królestwa mówiącym kiedyś po rosyjsku, zaś inny — znającym chiński i tak dalej, w zależności od poszczególnych grup językowych? Czy należy się tego spodziewać, skoro języki stanowią przeszkodę we wzajemnym porozumieniu i osiągnięciu całkowitej jedności?

16 Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że Biblia nie wskazuje, jakie królewskie obowiązki powierzy Jezus Chrystus podlegającym mu 144 000 królów, ale nielogiczny byłby wniosek, że Królestwo pozostawi przeszkodę w porozumiewaniu się ludzi w sprawiedliwym nowym porządku Bożym — zaporę, którą Bóg ongiś wzniósł ze względu na buntowników, aby dla ich własnego dobra utrudniała im osiągnięcie całkowitej jedności w niegodziwych poczynaniach.

JEDEN RÓD, JEDNA MOWA

17 Kiedy wnikniemy w pierwotny zamiar Boży dotyczący języka ludzkiego, wówczas stanie się dla nas jasne, że podczas tysiącletniego panowania Chrystusa będzie w użyciu tylko jedna mowa. Bóg chciał, żeby ludzie się między sobą porozumiewali. Sam przemawiał do Adama, zatroszczył się też o to, aby Adam mógł z Nim mówić (Rodz. 2:15-23). Bóg zresztą dał człowiekowi język jako niezbędne narzędzie do formułowania myśli. Ponadto Adam mógł rozbudowywać język w miarę rozszerzania zakresu swych wiadomości i powstawania potrzeby zwiększenia zasobu słów. Adam umiał korzystać ze swych duchowych zdolności, jakimi go Bóg obdarzył, ucząc się o Bogu i dając w pełni wyraz swym poglądom.

18 A jakim językiem mówiono pierwotnie? Był nim niewątpliwie język nazwany później hebrajskim. Na jakiej podstawie możemy tak twierdzić? Otóż pomieszanie języka przy wieży Babel nie dotknęło wszystkich. Noe przecież nie był wśród buntowników. Uznawał suwerenną władzę Boga i nie wynosił się na króla, jak Nemrod. Syn Noego, Sem, którego Noe proroczo pobłogosławił, najpewniej trwał przy Noem i przy prawdziwym wielbieniu (Rodz. 9:26, 27). Ze sprawozdania biblijnego wynika, że prawdziwe wielbienie utrzymało się właśnie między Semitami i zostało nam przekazane zwłaszcza przez wybitnego męża wiary, jakim był Abraham. A Abrahama (Abrama) nazywano Hebrajczykiem. — Rodz. 14:13.

19 Później Mojżesz, potomek Abrahama, napisał swe sprawozdanie (od Księgi Rodzaju do Księgi Powtórzonego Prawa) w języku zwanym hebrajskim. Język Mojżesza mógł się niewiele różnić od pierwotnej mowy, jaką się posługiwał Adam. Dlaczego? Ponieważ ludzie byli wówczas długowieczni i często oglądali za swego życia piąte lub nawet szóste pokolenie. Język mógł więc być przekazany zaledwie przez pięć ogniw łączących Adama z Mojżeszem, mianowicie przez Matuszelacha [Matuzalema], Sema, Izaaka, Lewiego i Amrama (Rodz. 5:3-32; 11:10-32; 21:5; 25:26; 29:34; Wyjścia 6:16, 18, 20). Oczywiście od uprowadzenia Izraelitów do niewoli babilońskiej w roku 607 p.n.e. do naszych czasów język hebrajski ulegał wpływom różnych innych języków. Co więcej, w dobie obecnej, nie znamy ściśle nawet brzmienia imienia Bożego; nie wiemy, jak je wymawiano po hebrajsku za czasów Mojżesza. Bóg jednak może łatwo przywrócić temu językowi czystość, aby żyjący w nowym porządku mogli się nim swobodnie i płynnie posługiwać.

20 Przywrócenie jednego literalnego języka będzie końcowym, jakże pięknym akcentem jedności osiągniętej dzięki „czystej mowie” prawdy. Wszelkie bariery — religijne, narodowe, społeczne i rasowe — będą sprawą przeszłości, a ponadto wspólne słownictwo sprawi, że wszyscy będą mogli jasno wyrażać swe myśli i być dokładnie rozumiani. Pomyśl też o tym, że wszystko, co pisali prorocy hebrajscy, będziesz w stanie osobiście przeczytać w ich własnym języku! Wielu wzbudzonych z martwych, którzy poprzednio nie znali Boga, stwierdzi, że natchnione, święte pisma podają dokładne sprawozdanie z dziejów ludzkich do czasów Malachiasza. Wtedy też wszyscy szczerze usposobieni będą mogli powiedzieć za apostołem Pawłem: „Niech się stanie oczywistym, że Bóg mówi zawsze prawdę, chociażby ludzie kłamali.” — Rzym. 3:4, Kow.

UCZ SIĘ TERAZ „CZYSTEJ MOWY” PRAWDY

21 Życie w takim świecie istotnie będzie niekłamaną przyjemnością. Przedsmak tego możesz jednak odczuć już teraz, bowiem już teraz można sprostać najważniejszemu wymaganiu, które polega na nauczeniu się „czystej mowy” prawdy biblijnej. Owa „czysta mowa” zaciera wszelkie różnice społeczne, rasowe i narodowe. „Mowy” tej nauczyło się dziś już setki tysięcy ludzi, wśród których zapanowała jedność, tak jak w natchnieniu przepowiedział prorok Izajasz:

22 „Stanie się na końcu czasów, że góra świątyni Jahwe [Jego prawdziwe wielbienie] stanie mocno na wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki. Wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i rzekną: ‚Chodźcie, wstąpmy na Górę Jahwe, do świątyni Boga Jakuba! Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami’. (...) Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny.” — Izaj. 2:2-4.

23 Rząd Królestwa zadba o to, by podczas tysiącletniego panowania Chrystusa na całej ziemi ludzie posługiwali się jednym językiem, ale już teraz możliwe jest nauczenie się „czystej mowy”. Świadkowie Jehowy nie przychodzą do ciebie w celu propagowania własnych poglądów, ale jako ambasadorzy i posłowie pełnomocni rządu Królestwa Bożego. Wyraźnie dziś widać, że Bóg rzeczywiście popiera ich pracę oraz że „czysta mowa” zaczerpnięta z Biblii ma wielką moc oddziaływania. Dlaczego tak mówimy?

24 Świadczy o tym zmienione, czyste życie i szczęśliwa jedność około dwóch milionów ludzi ze wszystkich grup językowych. Panująca wśród nich jedność, pokojowe usposobienie i wzajemna miłość wprawiają postronnych obserwatorów w zdumienie. To, co osiągnęli dzięki zastosowaniu się do metod postępowania nakreślonych w Biblii, zostało trafnie ukazane w komentarzu zamieszczonym w gazecie Detroit News z 21 czerwca roku 1973, gdzie o zgromadzeniu świadków Jehowy na „Tiger Stadium” w Detroit powiedziano:

25 „Jest to (...) zgromadzenie, na którym policjanci nie mają co robić, czują się niepotrzebni i odchodzą, aby się zająć pilniejszymi sprawami”.

26 A o kongresie, jaki się odbył w Düsseldorfie (Niemcy Zachodnie), na którym zebrali się delegaci z wielu krajów, gazeta Süddeutsche Zeitung z 28 lipca 1973 roku podała, co następuje:

27 „Od środy zebrało się tu prawie 60 000 ludzi — jest to największy zjazd, jaki dotąd oglądało targowe miasto Düsseldorf. Olbrzymie to zgromadzenie kieruje się własnymi prawami. Nigdy nie widzieliśmy tyle ludzi zebranych na jednym miejscu, którzy by tak przestrzegali porządku, odznaczali się tak czystymi obyczajami i byli tak zdyscyplinowani.”

28 Świadkowie Jehowy nie ograniczają swej życzliwości tylko do własnego grona. Chętnie pomagają wszystkim pragnącym żyć pod sprawiedliwym panowaniem mesjańskiego Królestwa Bożego, gdzie zostaną usunięte wszelkie bariery stojące na drodze do jedności. Skoro tylko pragniesz, to i ty, drogi czytelniku, możesz przy ich pomocy nauczyć się „czystej mowy”. — Apok. 22:17.

PYTANIA DO STUDIUM

1, 2. Jak przedstawia się wśród narodów sprawa jedności? Co między innymi uważa się za istotną przeszkodę na drodze do jedności?

3-6. (a) Czy samo wprowadzenie jednej wspólnej mowy rozwiązałoby problem? (b) Dlaczego Bóg narzucił ludziom rozmaite języki?

7. Jaką korzyść dała ludzkości ingerencja Boża, której wyrazem było pomieszanie języka?

8. Co jest o wiele ważniejszym czynnikiem jedności niż wspólna mowa?

9-11. Czym jest „czysta mowa” wspomniana w Księdze Sofoniasza 3:8, 9? Dlaczego nie chodzi tu o żaden literalny język?

12. Dlaczego Królestwo sprawi, by na ziemi mówiono „czystą mową” prawdy?

13, 14. (a) Czy niebiańscy królowie będą nadal mówić swymi poprzednimi ojczystymi językami? (b) Czy zapomną mowy, jaką się posługiwali na ziemi?

15, 16. Czy rozsądny byłby pogląd, że ludzie na ziemi będą w przyszłości nadal mówić różnymi językami, dzielącymi ich dziś na poszczególne grupy językowe?

17. Dlaczego Bóg wyposażył Adama w dar mowy?

18, 19. Jaki język Bóg pierwotnie dał człowiekowi? Dlaczego tak odpowiadasz?

20. Do czego doprowadzi mieszkańców ziemi posługiwanie się jednym wspólnym językiem?

21, 22. Wykaż, że każdy, kto tylko pragnie, może już dziś nauczyć się „czystej mowy” prawdy.

23-28. Jak Bóg zatroszczył się o to, by ludzie mogli się nauczyć tej „czystej mowy”? Czy osiągnięto w tym jakieś sukcesy?

(TK-6)


*** w75/2 ss. 15-19 Czy może istnieć rząd wolny od przekupstwa? ***

Czy może istnieć rząd wolny od przekupstwa?

Gdy prawi przy władzy — cieszy się naród.” — Prz. 29:2.

JAKI jest twój stosunek do rządu? W różnych krajach ludzie dają wyraz ogromnemu niezadowoleniu, wynikającemu z braku zaufania do osób będących u władzy. Wielu opuszcza szeregi wpływowych partii politycznych. Niektórzy wolą być zupełnie niezależni, inni przystępują do nowo powstających partii, a są i tacy, którzy wycofują się zupełnie z życia politycznego. Niemało ludzi sądzi, że osiągną jaką taką poprawę sytuacji przez organizowanie strajków i demonstracji.

2 Nie chodzi o to, jakoby ludzie w ogóle nie chcieli mieć nad sobą rządu. Po prostu nie mają zaufania do jednostek, które piastują urzędowe stanowiska. Postawa taka przejawia się w znacznym nasileniu właściwie na całym świecie, zwłaszcza zaś w tych krajach, gdzie obywatele mają prawo zabierać głos w sprawach związanych z działalnością władz.

3 Przewrotność rozpowszechniona w kręgach rządzących skłoniła Arnolda A. Hutschneckera, doktora medycyny i pisarza, do wystąpienia z oświadczeniem, iż „kandydaci przed dopuszczeniem do walki wyborczej powinni stawać przed komisją lekarzy i psychiatrów, aby istniała pewność, że są zdrowi na ciele i umyśle”.

4 Niemal każdy przyznaje, że konieczny jest jakiś rząd. W przeciwnym wypadku panowałoby rozpasanie, anarchia. Czy ludność będzie szczęśliwa, zależy jednak w dużej mierze od uzdolnień i prawości osób stojących u steru władzy. A żaden człowiek ani zespół ludzi nie jest sam od siebie w stanie sprawować rządów w sposób całkowicie sprawiedliwy. Wszyscy ludzie są niedoskonali, toteż po otrzymaniu władzy nad bliźnimi podlegają wpływom i naciskom, którym o własnych siłach nie potrafią się przeciwstawić. Pewien mędrzec, który osobiście był królem, ale zarazem uważnym obserwatorem rządów, nie zawahał się pisać o niedolach, jakie mają miejsce „gdy człowiek jeden panuje nad drugim na jego nieszczęście”. — Kohel. 8:9.

5 Władza musi zatem pochodzić ze źródła wyższego niż człowiek. Jedynie Stwórca potrafi ustanowić prawa, które można stosować równo i sprawiedliwie dla dobra wszystkich, On też umie najrzetelniej i bezstronnie wcielać je w czyn. Tylko On zna dokładnie naturę człowieka i wie, czego mu potrzeba do szczęścia. Czy jednak Stwórca chce utworzyć rząd tego typu? Czy w ogóle ma zamiar zajmować się taką sprawą?

6 Owszem, ma to w planie. Zamierzył utworzyć taki rząd i sam wybrał nieprzekupnego władcę. Skąd można mieć pewność, że Jego wybór jest prawidłowy? Czy możemy zawierzyć Jego postanowieniu i ufać, że również rząd tego władcy pozostanie wolny od zepsucia? Uważne rozpatrzenie tej kwestii leży w naszym interesie; tylko pod tym warunkiem dowiemy się, czego się trzymać i co dalej robić.

PRZYMIERZE DOTYCZĄCE NIEPRZEKUPNEGO RZĄDU

7 Bóg już przed dawnym czasem zawarł przymierze, w którym uroczyście przyrzekł ustanowienie takiego rządu. Układał się w tym przymierzu z pewnym królem, którego sam wybrał. Dlaczego mimo zawarcia tego rodzaju przymierza tak dawno temu ludzkość do tej pory bynajmniej nie zaznała nad sobą panowania doskonałej władzy?

8 Bóg zawarł owo przymierze w tak wczesnym okresie dziejów dla naszego dobra. Pozostawił tym samym czas na rozegranie się wydarzeń, które miały nam wszystkim dać możność przekonania się, że rządy ludzkie nie dopisują. Na tej podstawie mamy rozumnie wybrać, jakiemu rządowi właściwie chcemy służyć. Jeżeli chodzi o rząd przewidziany w zamierzeniu Bożym, to możemy polegać na nim z całym zaufaniem. Zobaczmy, co to ważne przymierze przewiduje i zapowiada.

9 W okresie, kiedy Bóg zawarł przymierze o rządzie mającym panować nad ziemią, zorganizował On naród izraelski, aby był ludem dla Jego imienia. Ustanowił nad tym narodem swe ziemskie królestwo. Nie kierował się przy tym stronniczością; chciał raczej ukazać całej ludzkości swój sposób postępowania i przedstawić, jaki rodzaj władzy odpowiada Jego zamierzeniu. Królestwo to było jedynie swoistym pierwowzorem. Postępowanie Boga w stosunku do tego królestwa daje nam dobrą podstawę do pokładania wiary w przyszłym rządzie Bożym, mającym objąć władzę nad całą ziemią. — Powt. Pr. 4:5-8; Ps. 67:2-8.

10 Jehowa Bóg zawarł owo przymierze co do królestwa z człowiekiem imieniem Dawid, ówczesnym królem Izraela. Zdecydował się na to, ponieważ Dawid czcił Jehowę, będąc Jemu oddany całym sercem i całą duszą. Ze wszystkich sił przykładał się do popierania prawdziwego wielbienia na obszarze swego królestwa. Jeżeli przeczytasz Psalmy, czyli wiersze liryczne, których wiele ułożył Dawid, sam się przekonasz, jakie uczucia żywił wobec rządu Boskiego. Na przykład w Psalmie 40 Dawid pisał: „Jest moją radością, mój Boże, czynić Twoją wolę, a Prawo Twoje mieszka w moim wnętrzu”. — Ps. 40:9.

11 Dawid pragnął jeszcze lepiej uczcić imię Stwórcy i wesprzeć wielbienie Boga przez zbudowanie Mu świątyni. Doceniając jego wysiłki, Jehowa zawarł z nim przymierze, czyli dał mu uroczystą obietnicę, iż z kolei zbuduje dom Dawidowi, nie rezydencję w dosłownym znaczeniu, lecz linię królewską złożoną z jego potomstwa. Powiedział do Dawida: „Dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki. Twój tron będzie utwierdzony na wieki.” — 2 Sam. 7:11-16.

12 Wprawdzie tron Dawida, na którym zasiadali władcy wywodzący się z jego rodu, został w roku 607 p.n.e. obalony przez Babilończyków i nigdy już nie będzie w tej samej formie odnowiony na ziemi, niemniej jednak Bóg nie zapomniał o zawartym przymierzu ani od niego nie odstąpił. Jak to rozumieć? — Ezech. 21:30-32 [w Biblii gdańskiej wersety 25-27]; Izaj. 9:5, 6 [6, 7]; Dzieje 13:34.

SKĄD SIĘ WZIĄŁ NIEPRZEKUPNY WŁADCA

13 Oznacza to po prostu, że Bóg wcale nie miał zamiaru ustanawiać na zawsze tego tronu na ziemi. Nieprzemijający król miał się wywodzić z linii rodowej Dawida. Za sprawą Jehowy owa linia rodowa nie uległa przerwaniu po kilku pokoleniach, lecz biegła przez stulecia zarówno od strony króla Salomona, syna i następcy Dawida, jak i od strony innego jego syna, Natana. Około roku 2 p.n.e. Bóg wybrał dziewicę imieniem Maria z linii Natana i mocą ducha świętego sprawił, że poczuła się brzemienną. W gruncie rzeczy do komórki jajowej w łonie Marii przeniósł Bóg życie swego niebiańskiego Syna, pierwszego swego stworzenia. Stąd też dziecko, które się w odpowiednim czasie narodziło, było Synem Bożym. Nie należy się w tym dopatrywać niczego zdrożnego (Łuk. 1:26-33). Za pośrednictwem anioła wyjaśnił Bóg tę sprawę Józefowi, z którym Maria była zaręczona. Był to człowiek sprawiedliwy, który posłusznie i z oddaniem pojął Marię za żonę, a kiedy na świat przyszło dziecko pod Boskim kierownictwem nazwane imieniem Jezus, Józef je adoptował, czyli uznał za swego syna. Później Józef miał z Marii jeszcze inne dzieci. — Mat. 1:18-25; 13:53-56.

14 Zatem Jezus był już z natury spadkobiercą Dawida, urodziwszy się z matki, która była potomkiem syna Dawidowego, Natana. A co z uprawnieniem do zasiadania na tronie, należącym do linii Salomona? Prawo to zupełnie legalnie również przysługiwało Jezusowi, ponieważ jego ojczym Józef był właśnie potomkiem króla Salomona. Dlatego gdy Jezus w wieku około trzydziestu lat stanął przed przedstawicielem Bożym, Janem Chrzcicielem, aby dać się ochrzcić, był prawnym spadkobiercą króla Dawida. Od tej pory rozpoczął się w życiu Jezusa okres, w którym miał zostać poddany próbie i okazać się w pełni godnym zaufania, nieprzekupnym władcą, mogącym na zawsze objąć tron Dawida. — Hebr. 10:5-10; 5:8-10.

15 Władza ta jednak nie miała być sprawowana z ziemskiego tronu. Od chwili chrztu Jezus stał się Mesjaszem, Chrystusem, Pomazańcem Bożym. Poprzednich królów z linii Dawida namaszczano olejami, natomiast Jezus został namaszczony duchem świętym i zrodzony jako duchowy Syn Boży (Mat. 3:13-17; Dzieje 10:38). Miał w końcu umrzeć i zostać wzbudzony z martwych do życia w niebie, gdzie już przebywał u swego Ojca, zanim jeszcze został założony świat. — Jana 1:1-3, 18; Kol. 1:13-17.

WŁADCA DOŚWIADCZONY, WYPRÓBOWANY

16 Skąd możemy być pewni, że rząd Mesjasza będzie nieprzekupny? Bóg zapowiedział to i przez długie wieki przygotowywał bezpośrednio swego Syna do sprawowania władzy. Jeszcze przed zstąpieniem tego Syna na ziemię Bóg przydzielił mu rolę niewidzialnego opiekuna narodu izraelskiego (Wyjścia 33:1, 2; 23:20-23). Pełniąc tę funkcję, Syn Boży zdobył duże doświadczenie w stosowaniu praw Bożych i dobrze poznał, na czym polegają Boże metody postępowania z ludzkością. Ponadto już na długo przedtem ów Syn, który przyszedłszy na ziemię stał się Jezusem Chrystusem, był „mistrzowskim wykonawcą” w okresie stwarzania wszystkiego pod nadzorem Jehowy. Dlatego też był żywo zainteresowany losem ludzkości. — Prz. 8:22, 30, 31, NW.

17 Jeżeli zaś chodzi o samą jego nieprzekupność, to całym swym życiem na ziemi dowiódł, że nie można go było przekupić, wywrzeć nań skutecznego nacisku ani zmusić siłą, by czynił źle, by zboczył choć na jotę od ścisłego trzymania się słusznych, prawych zasad. Spełniał wszelkie warunki, jakie Bóg stawia władcy. Ludziom, których miano powoływać na sędziów i przełożonych w ustanowionym przez Boga wzorcowym, prototypowym ustroju Izraela, nakazał Bóg: „Nie będziesz naginał prawa, nie będziesz stronniczy i podarku nie przyjmiesz, gdyż podarek zaślepia oczy mędrców i w złą stronę kieruje słowa sprawiedliwych. Dąż wyłącznie do sprawiedliwości, byś żył.” — Powt. Pr. 16:19, 20.

18 Weźmy za przykład mistrzowską próbę przekupstwa, z jaką Jezus zetknął się na początku swej ziemskiej służby publicznej. Szatan Diabeł, którego Pismo święte nazywa „bogiem tego systemu rzeczy” i który rzeczywiście kieruje utworzonymi przez ludzi królestwami tego świata, zaproponował Jezusowi coś, czemu nie oparłby się dziś żaden człowieczy władca (2 Kor. 4:4, NW). Przed Jezusem roztoczył się panoramiczny widok wszystkich królestw świata. Diabeł zaproponował mu je pod warunkiem, że Jezus choć jeden raz dokona przed nim aktu uwielbienia. Pomyśl tylko — władzę nad całym światem oferuje ktoś, kto może ją natychmiast przekazać! Który z polityków odrzuciłby taką propozycję, bez względu na to, czy by miał na uwadze naprawienie świata, czy też kierował się wyłącznie samolubnymi pobudkami?

19 Ale Jezus wiedział, że nawet jeden akt niewierności oznacza zaparcie się zwierzchnictwa Jehowy. Wiedział, iż tylko Jehowa jest Dobry i że tylko On może ustanowić rząd, który zaprowadzi na ziemi pokój oraz sprawiedliwość (Marka 10:18). Zdawał sobie też sprawę z tego, że choćby długo mu się udało panować jako politycznemu władcy świata, mającemu pod sobą liczne królestwa, w końcu Jehowa i tak zniweczyłby jego rządy (Dan. 2:44). Nie zastanawiał się wcale nad tą propozycją, lecz bez wahania odpowiedział natychmiast: „Idź precz, szatanie!” — Mat. 4:1-11.

20 Jezus nawet nie usiłował zostać ziemskim królem nad domem Dawida, inaczej mówiąc nad domem Jakuba, praojca narodu, w którym przyszedł na świat. Udaremnił wysiłki ludu, zmierzające do obwołania go królem (Jana 6:14, 15). Poprzestał na tym, żeby w myśl przymierza zawartego przez Jehowę z rodem Dawida czekać, aż otrzyma Królestwo w czasie wyznaczonym przez Boga. Dowiódł, że zasługuje na zaufanie i jest nieprzekupny, potwierdzając tym, jak słuszny był jego wybór na Króla niebiańskiego rządu Bożego. Przed rzymskim namiestnikiem Poncjuszem Piłatem poświadczył, że jest Królem, ale jednocześnie wyjaśnił: „Królestwo moje nie jest cząstką tego świata (...) królestwo moje nie jest stąd.” — Jana 18:33-37, NW.

21 Jezusowi wypadło stawić czoło największym przeciwnościom: nienawiści własnego narodu, zniesławieniu, oficjalnemu prześladowaniu ze strony władz. W końcu został wydany na śmierć pod najgorszym zarzutem, oczywiście fałszywym — oskarżono go o bluźnierstwo i działalność wywrotową. Mógł był uniknąć takiej śmierci, gdyby poszedł na kompromis, gdyby niejako „rozwodnił” prawdę, aby się nie narazić przywódcom religijnym i politycznym. Ale on obstawał przy prawdzie pomimo szyderstwa, nienawiści, cierpienia, a nawet śmierci. — Jana 8:31, 32; 1 Tym. 6:13.

22 Ponadto nie udało się nikomu szantażem wymusić na Jezusie odstępstwa od sprawiedliwości, przed czym — jak wiadomo — załamał się niejeden polityk. Nikt nie był w stanie wytknąć mu jakiegokolwiek wykroczenia, które dałoby się użyć do wprawienia go w zakłopotanie lub wywarcia nacisku. Nie można mu było zarzucić nawet „drobnych” grzechów, jakie powszechnie przytrafiają się ludziom. Przeciwnicy religijni z pewnością byliby skwapliwie wyłowili choćby najbłahsze odchylenia od doskonałego prawa Bożego. Ale Jezus mógł powiedzieć im śmiało: „Ponieważ ja mówię prawdę, nie wierzycie mi. Któż z was może mi dowieść grzechu?” (Jana 8:45, 46, NP). Toteż na krótko przed śmiercią słusznie oświadczył: „Przychodzi władca świata [Diabeł, aby zabić Jezusa]. A nie ma on przystępu do mnie.” — Jana 14:30, NW.

23 W dowód miłości, jaką Jezus darzył ludzi, nad którymi miał panować, oddał własne życie, aby zmyć ich grzechy i uchybienia spowodowane niedoskonałością. Odkupił cały ród ludzki — wszystkich jego członków, od najznakomitszego do najskromniejszego (1 Tym. 2:5, 6). Kiedy w charakterze Króla stanie na czele sprawiedliwego rządu Bożego, będzie miał wszelkie prawne podstawy, by użyć swej mocy do uzdrowienia ich pod względem duchowym i fizycznym aż do osiągnięcia przez nich doskonałości, co przed nimi otworzy perspektywę życia wiecznotrwałego. — Hebr. 9:28.

24 Zatem kto w niebie albo na ziemi jest w stanie znaleźć jakąś skazę w ziemskim życiu Mesjasza, czyli Chrystusa, namaszczonego do sprawowania królewskich rządów nad całą ludzkością? Nikt! Dla uwypuklenia nienagannego życia Jezusa Chrystusa na ziemi apostoł Piotr powiedział do rzymskiego setnika Korneliusza i jego pogańskich przyjaciół: „Wiecie, co się działo w całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan. Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego, że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła. A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie.” — Dzieje 10:37-39.

25 Pogarszająca się sytuacja obecnych rządów wskazuje wyraźnie, że nadchodzi kres władzy ludzkiej stojącej pod wpływem Szatana. Ponieważ jest on już bliski, więc każdy szczery człowiek powinien niezwłocznie zwrócić się ku sprawiedliwemu i nieprzekupnemu rządowi Bożemu. Kto pragnie żyć, musi udzielić temu rządowi poparcia, a to przez zdobycie wiadomości o nim i następnie przez świadczenie o nim innym ludziom. Świadkowie Jehowy, poświęcający wiele czasu i sił właśnie na składanie świadectwa o tym rządzie, chętnie pomogą ci stać się aktywnym zwolennikiem nieprzekupnego rządu Bożego, na którego czele stoi Jezus Chrystus.

PYTANIA DO STUDIUM

1-3. Jak ludzie ustosunkowują się obecnie do rządów?

4. Dlaczego żaden człowiek ani grupa ludzi nie może należycie rządzić społeczeństwem?

5, 6. Kto jedynie potrafi utworzyć rzeczywiście upragniony rząd? Czy zechce to uczynić?

7-9. (a) Dlaczego mimo iż Bóg tak dawno zawarł przymierze co do królestwa, ziemia wciąż jeszcze jest pod panowaniem człowieczym? (b) Dlaczego Bóg ustanowił ziemskie królestwo w jednym wybranym narodzie?

10-12. (a) Dlaczego Bóg obrał sobie Dawida, aby z nim zawrzeć przymierze co do królestwa? (b) Co zapowiadało to przymierze? Czy kiedyś Bóg odstąpił od niego?

13, 14. (a) Jak Bóg pokazał w związku z narodzeniem Jezusa, że nie zapomniał o tym przymierzu co do królestwa zawartym z Dawidem? (b) Jaki okres rozpoczął się w życiu Jezusa, gdy przyszedł do Jana, aby poddać się ochrzczeniu?

15. Czym się różniło namaszczenie Jezusa od namaszczenia Dawida? Co to dla niego oznaczało?

16. Dzięki czemu Syn Boży posiadł kwalifikacje władcy, zanim jeszcze zstąpił na ziemię?

17. Czego Bóg wymagał od osób urzędowych pośród swego obrazowego narodu teokratycznego?

18, 19. Jak Jezus dowiódł, że do niego nie ma przystępu żadne przekupstwo?

20. Dlaczego Jezus, chociaż był Dziedzicem zawartego z Dawidem przymierza co do Królestwa, nie usiłował zostać królem Izraela?

21. Jak Jezus, przyszły Król, dowiódł swego niezachwianego oddania dla prawdy?

22. Dlaczego nieprzyjaciele Jezusa nie mogli szantażem wymusić na nim odstępstwa od prawdy i sprawiedliwości?

23. Jak Jezus również swą miłością do przyszłych poddanych dowiódł, że się nadaje na Króla?

24. Jak apostoł Piotr poświadczył, że Jezus wiódł na ziemi nienaganne życie?

25. Dlaczego jest teraz sprawą pilną, żeby odwrócić się od panowania człowieka, a zaufać mesjańskiemu Królestwu Jehowy?

(TK-7)


*** w75/4 ss. 20-24 Władcy dbający o dobro ludności ***

Władcy dbający o dobro ludności

CZY uważasz, drogi czytelniku, że władcy ziemi w okresie dotychczasowych dziejów ludzkości należycie troszczyli się o dobro swych poddanych? Niektórzy niewątpliwie się o to starali. Jednakże nawet władcy tego pokroju zwykle się przekonywali, że korupcja znajdująca dostęp do ich własnego rządu przekreśla te wysiłki i dobro ludności mimo wszystko nie bywa należycie uwzględniane. Sprawdza się to już od czasów Nemroda, a więc od jakichś czterech tysięcy lat, i dzień dzisiejszy nie wnosi tu nic nowego.

2 Czy w ogóle można w tym zakresie coś zmienić na lepsze? Czy da się znaleźć kogoś kto mając w ręku władzę zechce i potrafi służyć dobru wszystkich swych poddanych? Dokąd się zwrócić po odpowiedź na te ważkie pytania?

3 Istnieje miarodajne źródło informacji na ten temat, na którym można całkowicie polegać. Jest nim Biblia. Czy wierzysz w to, co w niej zapisano? Czy pokładasz wiarę w Bogu? Czy ufasz Jego obietnicy, że postara się o rząd, który będzie sprawował władzę dla dobra ludzi? I czy masz nadzieję, że On jest w stanie wybrać władców, którzy naprawdę będą dbać o interesy publiczne?

KTO STOI NA CZELE?

4 Jeżeli już czytałeś Biblię, to znasz jej zapowiedź, że Bóg postara się o sprawiedliwego władcę, Mesjasza, czyli Pomazańca namaszczonego na Króla, który ma stanąć na czele wybranego grona towarzyszących mu współwładców. Jeżeli wierzysz temu zapewnieniu, to bez względu na okoliczność, czy jesteś Żydem, czy pochodzisz z narodów nieżydowskich — zgodzisz się z tym, że ów naczelny władca już się pojawił i że można go bezbłędnie rozpoznać w osobie Jezusa Chrystusa. Dlaczego można być tego tak pewnym? Ponieważ nikt inny nie odpowiada odnośnym wymaganiom. Czy istotnie można tak twierdzić z pełnym przekonaniem?

5 Rozpatrzmy fakty. Biblia wyłuszcza w Pismach Hebrajskich ścisłe warunki, jakim miał odpowiadać Mesjasz, namaszczony Król, który będzie sprawiedliwie panował nad ziemią przez tysiąc lat. Między innymi miał się kwalifikować do objęcia „tronu Dawida” (Izaj. 9:6, 7; Jer. 33:20, 21; Dzieje 2:29, 30). Musiał więc być według ciała dziedzicem króla Dawida z pokolenia Judy. Musiał się wywodzić z królewskiej linii dziedziczącej prawo do tronu, które przechodziło na potomków Dawida przez jego syna i następcę, króla Salomona.

6 Czy Jezus Chrystus mógł tego dowieść o sobie na podstawie danych genealogicznych? Owszem, ponieważ urodził się w pokoleniu Judy pośród potomków Dawida; matka jego pochodziła od Dawida przez linię jego syna Natana (Łuk. 3:23-38). Miał też legalne uprawnienia do tronu, przekazane mu za pośrednictwem ojczyma Józefa, który wywodził się z Dawida przez króla Salomona (Mat. 1:1-17). Szczegóły tego rodowodu są podane w Piśmie świętym do publicznej wiadomości. Sprawozdanie biblijne jest zresztą jedyną księgą, w której dochowały się tego rodzaju zapisy. Nie ocalały żadne inne dokumenty stwierdzające tożsamość potomków Dawida, ponieważ uległy zniszczeniu, gdy w roku 70 n.e. wojska rzymskie zburzyły Jeruzalem i spaliły tamtejszą świątynię. Zginęły wtedy wszystkie urzędowe rejestry i archiwa. Nikt od tego czasu nie był w stanie wywieść kolejności swych przodków, sięgając wstecz aż do Dawida. A ponieważ zamierzenie Boże nie może się okazać niewypałem, oznacza to, że Jezus jest bezsprzecznie Mesjaszem, Królem wybranym przez Boga.

7 Skąd jednak można być pewnym, że zapiski dotyczące przodków Jezusa dokładnie odpowiadały prawdzie? Otóż stąd, że genealogie podane w Ewangelii według Mateusza 1:1-17 i według Łukasza 3:23-38 zgadzają się z urzędowymi rejestrami prowadzonymi w tamtych czasach, a dostępnymi wtedy do publicznego wglądu (z nich też zapewne były wzięte). Wyjaśnia to, dlaczego oświeceni Żydzi: uczeni w Piśmie, faryzeusze i saduceusze, którzy byli zagorzałymi przeciwnikami Jezusa, nigdy ani słowem nie zakwestionowali jego pochodzenia. Poza tym godna uwagi jest okoliczność, że również z pogańskich wrogów chrystianizmu, wśród których nie brakło przebiegłych graczy, nikt do roku 70 n.e. nie podał rodowodu Jezusa w wątpliwość. Później nietrudno było wysunąć zmyślone zarzuty, gdyż nie było już możliwości, żeby przez sprawdzenie w rejestrach publicznych zadać kłam jakimkolwiek fałszywym twierdzeniom.

WSPÓŁWŁADCY

8 Nie ma żadnej uzasadnionej podstawy, by wątpić o tym, że Bóg właśnie Jezusa Chrystusa wyznaczył na Króla, który ma władać ziemią przez okres tysiąca lat. Musimy uznać ten fakt, jeśli twierdzimy, że wierzymy Biblii. A koleje jego życia dowodzą, że będzie on władcą, który nie szuka własnych korzyści, ale zgodnie z wolą Bożą troszczy się o dobro ludzi. Ale co można powiedzieć o jego współwładcach, o jego całym rządzie? Biblia mówi przecież wyraźnie o królach panujących wraz z Chrystusem, którzy „spośród ludzi zostali wykupieni”. Podaje też ich liczbę, sięgającą 144 000 tych, którzy „będą kapłanami Boga i Chrystusa, i tysiąc lat z Nim będą królować”. — Apok. 14:1, 4; 20:6.

9 Królowie ci nie będą następcami Jezusa Chrystusa ani na urzędzie kapłańskim, ani na tronie królewskim. On jest Królem. Tamte 144 000 królują u jego boku i pod jego kierownictwem. Chrystus przy tym jest nieśmiertelny; żyje na zawsze (1 Tym. 6:16; Hebr. 7:24). Naprawdę nie trzeba żywić żadnych obaw co do władzy Jezusa Chrystusa, który na rzecz ludzkości oddał nawet swoje życie. Nie ma również powodu, żeby się niepokoić o panowanie 144 000, którzy byli niegdyś zwykłymi mężczyznami i niewiastami. Sam Bóg w swej miłości do ludzi dawno temu zatroszczył się o ten rząd. A skąd o tym wiemy?

10 Apostoł Paweł napisał do współdziedziców Królestwa następujące słowa: „Otóż wiemy, że Bóg sprawia, aby wszystkie jego dzieła współdziałały dla dobra tych, którzy miłują Boga, tych, którzy są powołani zgodnie z Jego zamierzeniem; tych bowiem, którym dał swe pierwotne uznanie, tych też wyznaczył z góry do ukształtowania się na obraz jego Syna, aby był pierworodnym między wieloma braćmi. Ponadto tych, których z góry wyznaczył, również powołał; a tych, których powołał, również ogłosił za sprawiedliwych.” — Rzym. 8:28-30, NW.

11 Kiedy człowiek zbuntował się przeciw Bogu w Ogrodzie Eden, Bóg z miejsca zajął się sprawą rządu dla nowego systemu rzeczy mającego w przyszłości rozciągnąć się nad ludzkością. Od razu też „dał swe pierwotne uznanie” tej klasie ludzi, która pewnego dnia miała objąć rządy, i wspomniał o niej, gdy wydając wyrok na „Węża starodawnego”, Szatana Diabła, orzekł: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo [nasienie, Gd] twoje a potomstwo [nasienie] jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę.” — Rodz. 3:15; Apok. 12:9.

12 Jezus Chrystus jest główną postacią wymienioną w tym proroctwie, ale 144 000 jego towarzyszy wezmą udział w zmiażdżeniu głowy węża, na co wyraźnie wskazał apostoł Paweł, pisząc do współchrześcijan: „Bóg pokoju rychło zetrze szatana pod stopami waszymi”. — Rzym. 16:20, NP.

CZY WSPÓŁWŁADCY ZASŁUGUJĄ NA ZAUFANIE?

13 Jeżeli chodzi o kwestię zaufania do współwładców Chrystusa, przypomnijmy jeszcze raz tchnące otuchą stwierdzenie: „Tych bowiem, którym dał swe pierwotne uznanie, tych też wyznaczył z góry do ukształtowania się na obraz jego Syna” (Rzym. 8:29, NW). Mamy tu zapewnienie, że będą tak jak Syn władcami sprawiedliwymi, godnymi zaufania. Już za życia na ziemi z pomocą świętego ducha Bożego przeobrażają swoją osobowość (Efez. 4:22-24, NW). Już na ziemi tych braci Chrystusa nie dzielą żadne rozbieżności, a gdy Jehowa powołuje ich z martwych do życia w niebie, ich sprawiedliwa osobowość znajduje wyraz w tym, że obdarza te doskonałe duchy pełną sprawiedliwością. — 1 Kor. 1:10.

14 Pewnego razu Jezus, prostując spaczony pogląd apostołów, wyjawił zasadę, na której jego współwładcy będą się opierać w działaniu, a mianowicie: „Królowie ludów pogańskich są panami, a ci, którzy dzierżą władzę nad nimi, każą nazywać się dobroczyńcami. Między wami nie tak będzie! Przeciwnie, kto jest największy spośród was, niech stanie się jak najmniejszy, a przełożony — jak sługa. Bo któż jest większy: ten, kto zasiada przy stole, czy ten, kto usługuje? Czyż nie ten, kto przy stole zasiada? Ja zaś jestem wśród was jako sługa.” — Łuk. 22:24-27, Kow.

15 Omawiani współwładcy podczas pobytu na ziemi przechodzą szkolenie przygotowujące ich do sprawowania urzędu, pełnią bowiem wśród ludzi rolę posłów Królestwa Bożego. Naśladują w tym swego Wodza, Chrystusa, który był dla ludzkości Posłem przysłanym bezpośrednio od Boga. Przyszedł na ziemię nie z misją polityczną, ale w celu dokonania tego, czego nie potrafi uczynić ani też nigdy nie zdziałał żaden władca polityczny, mianowicie, aby ludzi ze wszystkich narodów pojednać z Bogiem, aby przywieść ich z powrotem w pokojowe i przyjazne stosunki z wielkim Życiodawcą, Jehową. — Rzym. 5:8-11.

16 Kontynuując to samo dzieło, które wykonywał Chrystus, ci współwładcy słusznie mogą powiedzieć: „W miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy jak gdyby Bóg przez nas upominał; w miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem.” — 2 Kor. 5:20, NP.

APOLITYCZNE DZIEŁO WYKONYWANE W DOBIE OBECNEJ

17 Wyżej wymienieni posłowie nie udają się do politycznie zorganizowanych narodów, aby podejmować próby zjednania ich od razu w całości, ani też nie mieszają się w żadne sprawy polityczne. Przeciwnie, idą bezpośrednio do poszczególnych ludzi. Nie usiłują jednak pozyskać ich dla jakiegokolwiek ziemskiego władcy, nie starają się przekonać ich do jakiejś politycznej ideologii. Wyznawają otwarcie: „Nasza (...) ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa” (Filip. 3:20). Wzywają również ludzi, żeby oczekiwali ulgi od Królestwa Bożego. Gdyby więc dali się uwikłać w sprawy tego świata i aktywnie włączyli się do polityki, pełnili funkcje urzędowe albo chociaż wzięli udział w głosowaniu, utraciliby status posłów i braci Chrystusa, wobec czego już nigdy nie mogliby u jego boku piastować władzy niebiańskiej.

18 Widzimy dzisiaj, jak we wszystkich krajach nasila się nacjonalizm. Coraz mocniej naciska się ludzi, by oddawali cześć „Bestii”, to jest politycznym czynnikom tego świata, podlegającym wpływowi i władzy Szatana Diabła (Apok. 13:1, 2, 11, 12). Ale posłowie Królestwa i przyszli współwładcy Chrystusa nie oddają czci tej „Bestii”, wiedząc, że wkrótce zostanie zdruzgotana i usunięta z drogi, aby Królestwo mogło przez tysiąc lat sprawować nad ziemią pełnię władzy (Apok. 19:19-21; Dan. 2:44). Mimo to respektują nadal rządy ziemskie, dopóki Bóg pozwala im istnieć, ponieważ mają w poszanowaniu odpowiedzialne stanowiska zajmowane przez władców. Nie podważają ich autorytetu ani nie podkopują ich możliwości wyświadczania dobra swoim poddanym.

19 Tak postępując, każdy taki poseł stosuje się do nakazu Bożego z Listu do Rzymian 13:1-7, aby był „poddany władzom sprawującym rządy” w tym świecie; płaci podatki i przestrzega ustawodawstwa danego narodu. Jedynie wtedy, gdy władcy posuwają się zbyt daleko i ustanawiają lub usiłują wyegzekwować przepisy, które godzą w prawa i rozporządzenia Boga Najwyższego, chrześcijanie ci czują się zmuszeni odmówić posłuszeństwa. Wzorem apostołów Pana Jezusa Chrystusa trzymają się przy tym zasady, na którą tamci się powołali, gdy stali przed najwyższym trybunałem w Jeruzalem. Kiedy bowiem nakazano im zaprzestać głoszenia dobrej nowiny o Królestwie, co u nich równałoby się odstąpieniu od wyznaczonego im przez Boga sprawowania poselstwa, odpowiedzieli: „Słuchać jako władcy musimy bardziej Boga niż ludzi”. — Dzieje 5:29, NW.

20 Sto czterdzieści cztery tysiące wiernych nie wprowadzą więc do niebiańskiego Królestwa Chrystusowego żadnej politycznej nieprawości tego samolubnego świata. Przechodzą na ziemi wiele surowych prób i doświadczeń, lecz zawsze zdecydowanie opowiadają się za suwerenną władzą Boga i Jego Królestwa, ogłaszając błogosławieństwa, które dzięki niemu przypadną w udziale ludziom. Napisano o nich: „To ci, którzy z kobietami się nie splamili: bo są dziewicami” (Apok. 14:4). Trwają wiernie przy Chrystusie i nie przypominają cudzołożników jak ci, których ostrzegał uczeń Jakub, oświadczając: „Cudzołożnicy, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga.” — Jak. 4:4.

21 O tych współwładcach powiedziano również: „W ustach ich kłamstwa nie znaleziono: są nienaganni” (Apok. 14:5). Obecnie kłamstwo i fałsz uchodzi niemal za swoisty „kapitał obrotowy” przywódców politycznych. Przyczyniło się to w wielkiej mierze do niesłychanego rozwoju korupcji i wywołało u ludzi kryzys zaufania. Jednakże współwładcom Chrystusa nie wolno naśladować tego wzoru, jeśli im zależy na uznaniu tego Króla. Podlegają wypróbowaniu pod względem prawdomówności. Wszystko, co o nich napisano w natchnieniu od samego Boga, daje absolutną pewność, że nie są zainteresowani wywyższaniem siebie ani własną chwałą (w gruncie rzeczy jako władcy niebiańscy wcale nie mogliby pragnąć rzeczy materialnych od swoich poddanych), ale troszczą się o sprawy ludzi i ich wiecznotrwałe dobro.

22 Ktokolwiek pragnie osiągnąć życie w charakterze poddanego tego sprawiedliwego Królestwa, musi się zdobyć na więcej niż samo rozumowe pogodzenie się z tym, co mu przekazują posłowie Boży; nie może się ograniczyć po prostu do czekania, aż Królestwo rozbije w pył doczesny system tego świata. Wymagane jest działanie, wynikające z pobudek serca. Wszyscy, którzy wierzą, że Bóg szykuje dla ludzkości władców, dbałych o jej dobro, powinni popierać działalność tych posłów, dzieląc się z innymi dobrą nowiną o Królestwie. Nikt szczerze wierzący w Boga nie może uchylać się od udziału w tym zbawiennym dziele.

PYTANIA DO STUDIUM

1-3. (a) Co wynika z historii, jeśli chodzi o władców i ich troskę o sprawy ludności? (b) Dokąd można się zwrócić po rozwiązanie tego problemu?

4. Do jakiego niepodważalnego wniosku dochodzimy odnośnie do naczelnego władcy w Królestwie Bożym, skoro wierzymy Biblii?

5. Jaki między innymi ważny warunek stawiały Pisma Hebrajskie temu Królowi, którego miał Bóg namaścić do panowania na całej ziemi?

6. Jak można wykazać, że jedynie Jezus Chrystus odpowiada powyższemu warunkowi?

7. Uzasadnij, dlaczego ciąg linii rodowej Jezusa, podany w Biblii, jest jak najbardziej dokładny.

8. Czego możemy być pewni w odniesieniu do Chrystusa jako Władcy? Jakie pytanie jednak nasuwa się co do jego rządu?

9. Dlaczego nie mamy żadnej podstawy do zaniepokojenia z powodu powierzenia władzy 144 tysiącom współkrólów Chrystusa?

10. Co napisał apostoł Paweł do współdziedziców Królestwa o postępowaniu Boga z nimi jako przyszłymi władcami?

11. Jak Bóg „dał swe pierwotne uznanie” tej klasie, która w nowym systemie rzeczy ma objąć rządy nad ludzkością?

12. Kto przede wszystkim jest ‚nasieniem niewiasty’? Kogo jeszcze obejmuje to ‚nasienie’?

13. Jaką wypowiedź pokrzepiającą dla mieszkańców ziemi znajdujemy w Liście do Rzymian 8:28-30?

14. Jaka zasada sformułowana przez Króla ukazuje postawę wszystkich przyszłych królów ziemi?

15, 16. Jaką misję pełnił Jezus, będąc na ziemi? Co to oznacza dla jego duchowych współbraci?

17. Jaką postawę przyjmują namaszczeni bracia Chrystusa, dopóki są na ziemi? Jakie wykonują dzieło?

18, 19. Jakie stanowisko wobec rządów tego świata zajmują posłowie Królestwa? Dlaczego?

20. Skąd wiemy, że 144 000 królów nie wprowadzą żadnej nieczystości politycznej tego świata do niebiańskiego Królestwa?

21. Jak wypowiedź z Apokalipsy 14:5 przeciwstawia posłów Królestwa ogółowi polityków?

22. Czy wystarczy, żeby słuchający posłów Królestwa po prostu rozumowo zgodzili się z ich orędziem? Co jest od nich wymagane?

(TK-8)

[Ilustracja na stronie 22]

RZĄD NIEBIAŃSKI

JEZUS CHRYSTUS

Król dla całej ziemi na okres tysiąca lat; dowiódł swej miłości do ludzi, złożywszy za nich swe życie

144 000 WSPÓŁWŁADCÓW

Na ziemi dokładnemu sprawdzeniu podlega ich prawość względem Boga; w niebie Bóg kształtuje ich na wzór własnego Syna

ZIEMSCY PODDANI


*** w75/5 ss. 15-18 Czy potrzebne jest nam kapłaństwo? ***

Czy potrzebne jest nam kapłaństwo?

LUDZIE niewątpliwie potrzebują wielostronnej pomocy. Obfite żniwo przecież zbierają choroby. Coraz większym niebezpieczeństwem zagraża nasilająca się fala przestępczości. Niemoralność nie tylko przyczynia się do szerzenia chorób wenerycznych, ale także prowadzi do rozmaitych innych nieszczęść, jak również wyzwala stosowanie przemocy. W tej sytuacji mnóstwo osób popada w przygnębienie, traci wszelką nadzieję, nie wie, co ze sobą począć. — Łuk. 21:25, 26.

2 Szeregi kapłanów liczy się dzisiaj na tysiące. Są to oczywiście przedstawiciele różnych organizacji religijnych. Ma swoich księży kościół katolicki; nie ustępują mu różne jego odgałęzienia, jak kościół anglikański, episkopalny i inne; podobnie w buddyzmie, sintoizmie i pozostałych religiach niechrześcijańskich działają liczne zastępy kapłanów. Czy owi kapłani przynieśli ludzkości ulgę w cierpieniach i powstrzymali zalew przestępstw, niemoralności, chorób i śmierci?

3 Niejeden z tych kapłanów, zwłaszcza w wyznaniach uchodzących za chrześcijańskie, zdobył się na odwagę i na powyższe pytanie odpowiedział: Nie! Porzucili oni stan kapłański i zajęli się czymś, co uważali za bardziej pożyteczne lub dające więcej zadowolenia. Zresztą i każdy z nas może osobiście rozejrzeć się w sytuacji panującej na świecie i odpowiedzieć sobie, czy w tym świecie kapłaństwo naprawdę jest dla ludności dobrodziejstwem.

4 Czego właściwie można oczekiwać od kapłana? Czy wolno się spodziewać, że się upora z wszelkim złem panującym wśród ludzi? Żaden kapłan na ziemi nie jest w stanie tego uczynić, jeśli jednak jest kapłanem w należytym znaczeniu tego słowa, może ludziom, którym usługuje, pomóc w zachowaniu dobrych stosunków z Bogiem. Może przyczynić się do przekształcenia ich osobowości i całego trybu życia, aby nabrali pokojowego usposobienia, odnosili się do bliźnich z szacunkiem oraz w obcowaniu z drugimi stosowali zasady uczciwości. Może dopomóc im w usunięciu z ich życia wielu przyczyn tych udręk, które trapią ogół ludzkości. Może im zaszczepić nadzieję i nadać ich życiu głębszy sens.

5 Obserwacje ograniczone do kapłanów religii tego świata nie dadzą nam właściwego wyobrażenia o tym, jaki powinien być prawdziwy kapłan Boży. Jeżeli jednak przyjrzymy się kapłaństwu, które w czasach starożytnych ustanowił nad Izraelem sam Bóg, stwierdzimy, iż rzeczywiście było ono temu ludowi pomocą. Kapłani ci wstawiali się za nim u Boga. Pouczali go, jakie należy wieść życie. W dużym stopniu chronili zdrowie narodu, czuwając nad tym, by przestrzegano w nim zasad moralności, a także by nie zaniedbywano czystości ciała. — Księga Kapłańska, rozdziały 11-15.

6 Ktoś być może wtrąci w tym miejscu: Czyż to wszystko nie należy do obowiązków rządu? — W pewnej mierze tak, ale istnieją sprawy, których żaden ustrój ludzki samodzielnie nie uporządkuje. Między innymi właśnie dlatego rząd nie uwzględniający istnienia Boga nigdy nie zdoła zapewnić ludności pokoju i szczęścia. Starożytny Izrael miał właściwą formę władzy, miał rząd ustanowiony przez Boga; kiedy panowali dobrzy królowie, ściśle przestrzegano praw Bożych. Mimo wszystko Bóg dla tego narodu przewidział także kapłaństwo. Dlaczego?

7 Gdyby nikt nie grzeszył przeciwko żywemu Bogu, na pewno nie byłby potrzebny żaden kapłan. Doskonały Adam w Edenie obywał się bez kapłana, ponieważ Bóg Jehowa stworzył go człowiekiem bezgrzesznym (Rodz. 2:7, 8; Kohel. 7:29). Jednakże my wszyscy dziś żyjący jako potomkowie Adama, który rozmyślnie wdepnął w grzech, odziedziczyliśmy po nim skłonność do grzechu. ‚Nie dostaje nam chwały Bożej’, którą ludzie w gruncie rzeczy powinni odzwierciedlać (Rzym. 3:23, NT). Grzech to zarazem pogwałcenie prawa Bożego (1 Jana 3:4). W związku z tym kapłan jest niezbędny do złożenia ofiary, która by zmazała ów grzech, czyli wyjednała przebaczenie go; ponadto może on pomóc błądzącemu w odnalezieniu właściwego sposobu postępowania i w powrocie do łaski u Boga. — Hebr. 5:1.

KAPŁAŃSTWO W IZRAELU

8 W Izraelu postacią pierwszoplanową w całym kapłaństwie był tak zwany arcykapłan. On to właśnie raz w roku, w Dniu Przebłagania, składał za cały naród ofiarę mającą mu zjednać przebaczenie (Kapłańska, rozdział 16). On też zanosił do Boga błagania na rzecz ludu i przedkładał Mu do rozstrzygnięcia kwestie o znaczeniu ogólnonarodowym. Bóg udzielał odpowiedzi za pośrednictwem świętych losów: urim i tummim (co znaczy dosłownie: „światło” i „doskonałość”, w sensie spotęgowanym przez użycie liczby mnogiej). Arcykapłan był także czołowym nauczycielem prawa Bożego. — Wyjścia 28:30; Liczb 27:21; Neh. 7:65.

9 Arcykapłan starożytnego Izraela niósł więc swemu ludowi ogromną pomoc, sam jednak też nie był doskonały, czyli bez grzechu. W Liście do Hebrajczyków 5:1-3 Biblia powiada o nim: „Każdy bowiem arcykapłan, z ludzi brany, dla ludzi bywa ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy. Może on współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega słabościom. Powinien przeto jak za lud, tak i za samego siebie składać ofiary za grzechy.”

LEPSZE KAPŁAŃSTWO

10 Jak stąd widać, arcykapłani, którzy przez długie lata służyli Izraelowi — sami potrzebowali pomocy. Bóg postarał się jednak o kapłaństwo, które zarówno pod względem duchowym, jak i fizycznym, będzie dokonywało rzeczy, jakich dotąd jeszcze żadne kapłaństwo nie było w stanie uczynić. Biblia zapowiada, że kapłani ci będą mieli do dyspozycji nieprzerwany okres tysiąca lat na przywiedzenie ludzi z powrotem do doskonałości. Czytamy o nich: „Będą kapłanami Boga i Chrystusa, i tysiąc lat z Nim będą królować” (Apok. 20:6). Kogo Bóg powoła do tego grona kapłanów i jakie dobrodziejstwa sprawi to kapłaństwo?

11 Podobnie jak w starożytnym Izraelu najważniejszą rolę odgrywał arcykapłan, tak i teraz postacią najbardziej nas interesującą jest wielki Arcykapłan, u którego boku inni usługują w roli podkapłanów, spełniając jego polecenia i rozdzielając cenne dobrodziejstwa wynikające z jego ofiary. W jaki sposób został wybrany na to stanowisko i jakimi musiał się wykazać kwalifikacjami, aby piastować tak wysoki urząd? Dlaczego ludzkość może do niego odnosić się z pełnym zaufaniem?

12 Arcykapłanem tym jest nie kto inny, jak sam Jezus Chrystus. Nazwano go „ostatnim Adamem”, ponieważ na mocy swej ofiary może wywieść „dzieci” z grzesznego rodu ludzkiego przez oczyszczenie ich, odrodzenie i udostępnienie im życia. Urodził się wśród grzeszników, ale sam był bez grzechu i w przeciwieństwie do innych kapłanów nie potrzebował pomocy żadnego kapłana, ponieważ wydała go na świat dziewica, imieniem Maria, a jego życie pochodziło bezpośrednio od Boga. Pozostał bez grzechu aż do chwili swej ofiarnej śmierci. — 1 Kor. 15:45-47; Hebr. 7:26; 1 Piotra 2:21-24.

13 Jezus Chrystus już w swoim bycie przedludzkim był jednorodzonym Synem Jehowy i brał udział w stwarzaniu wszystkiego innego, co istnieje we wszechświecie (Jana 1:3; Kol. 1:15, 16). Jego Ojciec, Bóg Jehowa, przeniósłszy życie tego Syna do łona Marii sprawił, że urodził się jako człowiek. W ten sposób Bóg ‚przysposobił dla niego ciało’. Tym samym otrzymał on coś, co mógł złożyć w ofierze — swe doskonałe życie ludzkie, takie jakie miał niegdyś Adam, zanim je wskutek grzechu utracił (Hebr. 10:5; 8:3, NP). Stąd też wartość oddanego na ofiarę życia Jezusa mogła stanowić okup za potomstwo Adama. Ofiara, którą jako Arcykapłan złożył za grzech, nie była namiastką w postaci zwierzęcia, lecz jego własnym życiem ludzkim. Wystarczała jednorazowa taka ofiara. — Hebr. 7:26, 27.

NA WZÓR MELCHIZEDEKA”

14 Jezus nie należał jednak do pokolenia Lewiego — pokolenia kapłanów — ani do rodziny Aarona, którego potomkowie właśnie pełnili funkcje kapłańskie w Izraelu. Dlaczego więc został kapłanem? Czy sam mianował siebie na to stanowisko? Nie, coś takiego nie jest możliwe. Sprawę tę wyjaśniono w Liście do Hebrajczyków 5:4-6: „Nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga, jak Aaron. Podobnie i Chrystus nie sam siebie okrył sławą przez to, iż stał się arcykapłanem, ale uczynił to Ten, który powiedział do Niego: ‚Ty jesteś moim Synem, jam Cię dziś zrodził’, jak i w innym miejscu: ‚Tyś jest kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka’.”

15 Wszechmocny Bóg spełnił przytoczone wyżej słowa Psalmu 2:7, napisanego w swoim czasie przez Dawida, kiedy wzbudził Jezusa Chrystusa spośród umarłych. W ten sposób Bóg stał się wiekuistym Ojcem zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa, a ten — będąc wskrzeszony do życia bez końca — stał się na zawsze Synem niebiańskiego Dawcy życia, Boga Jehowy. Syn nie podlegający odtąd żadnemu skażeniu mógł słusznie stać się „kapłanem na wieki”, który nie potrzebuje następcy, a zatem kapłanem „na wzór Melchizedeka”. — Dzieje 13:33-37; Ps. 110:4.

16 Będąc po zmartwychwstaniu nagrodzony niezniszczalnym życiem w niebie, Chrystus mógł uczynić coś, czego nigdy nie był w stanie dokonać żaden inny kapłan, mianowicie stanąć przed obliczem samego Boga. Musiał to zrobić, aby złożyć przed Nim cenę okupu za ród ludzki, to jest wartość swego doskonałego, dobrowolnie oddanego życia człowieczego. — Hebr. 9:24; 4:14; 1 Kor. 7:23.

17 W Biblii znajdujemy jedynie krótką wzmiankę o Melchizedeku. Nie był on ani Hebrajczykiem, ani Izraelitą, ani tym bardziej Lewitą. Sługa Boży „Abram Hebrajczyk” spotkał go wracając z wyprawy wojennej, w której z rąk grabieżców odbił swego bratanka Lota. Wydarzenie to miało miejsce pomiędzy rokiem 1943 a 1933 p.n.e., a więc na długo przed powstaniem narodu izraelskiego i jego kapłaństwa. Sprawozdanie donosi:

18 „Gdy Abram wracał po zwycięstwie odniesionym nad Kedorlaomerem i królami, którzy z nim byli, wyszedł mu na spotkanie do doliny Szawe, czyli Królewskiej, król Sodomy. Melchizedek zaś, król Szalemu, wyniósł chleb i wino; a ponieważ był on kapłanem Boga Najwyższego, błogosławił Abrama, mówiąc: ‚Niech będzie błogosławiony Abram przez Boga Najwyższego, Stwórcę nieba i ziemi! Niech będzie błogosławiony Bóg Najwyższy, który w twe ręce wydał twoich wrogów!’ Abram dał mu dziesiątą część ze wszystkiego.” — Rodz. 14:13, 17-20.

19 Biblia nie przytacza rodowodu Melchizedeka ani nie wspomina o jego śmierci. Miało to niewątpliwie unaocznić fakt, że Jezus Chrystus, wielki Król i Arcykapłan Boży, nie otrzyma swego urzędu kapłańskiego drogą dziedzictwa jak kapłani z linii Aarona, lecz będzie zamianowany bezpośrednio przez Jehowę. Ponadto Chrystus żyje wiecznie i nie potrzebuje następców. Chrystus jako Arcykapłan też nie jest następcą Melchizedeka; jest jedynie kapłanem „na wzór” tamtego króla-kapłana z Szalemu. — Hebr. 7:1-3, 15-17.

CO DLA NAS OZNACZA KAPŁAŃSTWO CHRYSTUSA

20 W osobie Jezusa Chrystusa mamy więc doskonałego Arcykapłana. Będąc wszyscy niedoskonałymi, grzesznymi ludźmi, pilnie potrzebujemy takiego Arcykapłana. Wyjaśniono to trafnie w Liście do Hebrajczyków 7:11-14: „Gdyby (...) doskonałość została osiągnięta przez kapłaństwo lewickie, lud bowiem otrzymał Prawo oparte na nim, to po co było potrzeba ustanawiać jeszcze innego kapłana na wzór Melchizedeka, a nie na wzór Aarona? Ze zmianą bowiem kapłaństwa musi też nastąpić zmiana Prawa. Ten zaś, o którym się to mówi, należał do innego pokolenia z którego nikt nie służył ołtarzowi. Wiadomo przecież, że nasz Pan wyszedł z pokolenia Judy.” — BT, wyd. III.

21 Ten doskonały Arcykapłan jest w stanie zapewnić doskonałość również swoim podkapłanom. Pisarz przytaczanego już Listu do Hebrajczyków ciągnie dalej: „Prawo nie dawało niczemu pełnej doskonałości, było jednak wprowadzeniem (...) lepszej nadziei, przez którą zbliżamy się do Boga.” Następnie ten pisarz mówi o Jezusie, że „stał się poręczycielem lepszego przymierza”. Właśnie mocą tego nowego przymierza cały poczet jego współkapłanów może osiągnąć podobną doskonałość. — Hebr. 7:19-22.

22 Jakie to ma znaczenie dla ogromnej większości ludzi żyjących na ziemi, a także dla tych, którzy pomarli? Oznacza to sposobność uzyskania ludzkiej doskonałości. Jezus, nabywca rodu ludzkiego, uważa życie każdego człowieka za tak drogocenne, że ofiarował za nie swe własne życie ludzkie. Dlatego troskliwie i z miłością zajmuje się ludźmi, a usunie jedynie tych, którzy nie chcą uznać jego służby kapłańskiej ani przestrzegać zasad Bożych z miłości do Boga i bliźnich oraz którzy nie wykazują żadnego przywiązania do prawości. Nie musimy się obawiać, że nie potrafi on doprowadzić nas do doskonałości podczas swego tysiącletniego panowania, ponieważ „doskonale zbawić może tych, którzy przezeń przystępują do Boga, zawsze żyjąc, aby orędował za nimi”. — Hebr. 7:25, NT.

23 Czy pragniesz żyć na ziemi w doskonałym zdrowiu i z widokami na życie wiecznotrwałe? Skoro tak, to na pewno zechcesz dowiedzieć się więcej o owym kapłaństwie oraz o tym, jak się możemy zbliżyć do Boga za pośrednictwem Jego Arcykapłana. Temat ten będzie jeszcze omawiany w następnych wydaniach Strażnicy.

PYTANIA DO STUDIUM

1-3. (a) Czy ludzie potrzebują dzisiaj pomocy? (b) Czy kapłani w religiach tego świata zapewnili tę niezbędną pomoc?

4. Co kapłan może uczynić dla ludzi, którym usługuje?

5. Gdzie znajdujemy przykład tego, co kapłaństwo jest w stanie uczynić dla narodu?

6, 7. Dlaczego sprawy wyżej omówione nie mieszczą się całkowicie w kompetencjach rządów? W jakim celu więc potrzebne jest kapłaństwo?

8. Jakie między innymi obowiązki spoczywały na barkach arcykapłana w Izraelu?

9. Skąd wiemy, że arcykapłan Izraela także potrzebował pomocy?

10. Jakie lepsze kapłaństwo przewidział Bóg?

11, 12. Kto jest wielkim Arcykapłanem Bożym? Czym góruje on nad innymi?

13. Z jakiej racji jednorodzony Syn Boży dysponował właściwą ofiarą?

14. Jak Jezus doszedł do godności kapłańskiej?

15. Jakim sposobem Jezus stał się „kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka”?

16. Czego jeszcze, poza dostarczeniem doskonałej ofiary, mógł dokonać Jezus w odróżnieniu od wszystkich innych kapłanów?

17, 18. Kiedy Melchizedek ukazał się na widowni dziejów? Co podaje o nim sprawozdanie biblijne?

19. Dlaczego Biblia nie wymienia rodowodu ani nie wspomina o śmierci Melchizedeka?

20. Jak Biblia wykazuje w Liście do Hebrajczyków 7:11-14, że potrzebujemy takiego arcykapłana, jakim jest Jezus Chrystus?

21. Co może Jezus uczynić dla swych podkapłanów?

22, 23. Jakie to ma znaczenie dla ogółu ludzi żyjących na ziemi obecnie lub w przeszłości?

(TK-9)


*** w75/9 ss. 17-20 Kiedy ośrodkiem wielbienia była ziemska świątynia ***

Kiedy ośrodkiem wielbienia była ziemska świątynia

NA SZEROKIM świecie pobudowano tysiące świątyń i katedr. Wiele z nich to istne arcydzieła budownictwa; nierzadko te cuda architektury są bogato ozdobione złotem i kosztownymi klejnotami.

2 Czy te świątynie sprawiły, że ludzie na ziemi poprzez prawdziwe, jednolite wielbienie Boga zbliżyli się do siebie i zaczęli się wzajemnie miłować? Wręcz przeciwnie, wzniosły liczne bariery, które wydają się niemal nie do przebycia. Można wprawdzie w takich świątyniach spotkać bożki w postaci obrazu albo figury, przed którymi klęczą ich czciciele, ale czy możliwe jest znalezienie w nich prawdziwego Boga, którego wszyscy powinni w jedności i wzajemnej miłości wielbić w „duchu i prawdzie”? Psalmista powiada: „Nicością są bogowie ludów”, a apostoł Paweł oświadcza: „To, co ofiarują poganie [narody, NW], demonom składają w ofierze, a nie Bogu.” — Jana 4:24; Ps. 96:5, Brandstaetter; 1 Kor. 10:20.

3 Niemniej jednak istniała kiedyś na ziemi świątynia, która reprezentowała wielbienie prawdziwego Boga. Nie było w niej wizerunku Boga, ponieważ Bóg, któremu służyła ta świątynia, to sam Stworzyciel, o którym napisano: „Do kogóż to przyrównacie Boga i jaki obraz zastosujecie do Niego?” (Izaj. 40:18, 25). Bóg ten nawet zakazał swym czcicielom sporządzania jakiegokolwiek Jego wyobrażenia. Byłoby to zresztą niemożliwe, gdyż Jego przedstawiciel, imieniem Mojżesz, przypomniał swego czasu Izraelitom: „Nie widzieliście żadnej postaci w dniu, w którym Jahwe przemówił do was na Chorebie spośród ognia”. Ponadto „rzeźby przedstawiające jakąkolwiek podobiznę” Bóg gotów był potraktować jako ‚sprzeniewierzenie’ (Powt. Pr. 4:15, 16, Poz). A gdy nadeszła pora uroczystego poświęcenia świątyni temu Bogu, jej budowniczy powiedział w modlitwie: „Czy jednak naprawdę zamieszka Bóg na ziemi? Przecież niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć, a tym mniej ta świątynia, którą zbudowałem”! — 1 Król. 8:27.

4 Mowa jest tu o świątyni Jehowy, której budowę ukończył w Jeruzalem król Salomon w roku 1027 p.n.e. i którą potem w roku 607 p.n.e. zburzyli Babilończycy. Kiedy w roku 537 p.n.e. Izraelici powrócili do swego kraju, aby tam wznowić czyste wielbienie, zbudowano w tym samym miejscu inną świątynię. Tę budowlę z kolei odnowił i powiększył Herod Wielki. W gruncie rzeczy jednak poprzez te wszystkie lata istniała — praktycznie biorąc — tylko jedna świątynia, spełniająca te same funkcje i służąca temu samemu celowi.

PRZYBYTEK ODWZOROWANIEM RZECZY NIEBIAŃSKICH

5 Zanim jeszcze król Salomon zbudował świątynię, Mojżesz na rozkaz Boży i według ukazanego wzoru wzniósł na pustyni przybytek, czyli namiot, również niekiedy nazywany „świątynią” (1 Sam. 1:9, Poz; 1 Sam. 3:3; Wyjścia 25:40; 39:43). Przybytek ten był najprostszą ze wszystkich świątyń, które miały uznanie Jehowy, lecz wykazywał wszystkie potrzebne w tym celu właściwości. Budowle, które go potem zastąpiły, były w zasadzie tylko jego powiększoną i ewentualnie upiększoną przeróbką. Prócz tego były to stałe gmachy, podczas gdy przybytek był przenośny.

6 Dlaczego ten przybytek, wzniesiony niemal 3500 lat temu na pustyni Synaj, ma dla nas istotne znaczenie? Ponieważ traktuje o nim duża część pewnego Listu, wchodzącego w skład Chrześcijańskich Pism Greckich. Przybytek służył głównie celom proroczym. Wyraźnie wskazuje na to pisarz wspomnianego Listu, gdy mówi, że kapłani sprawujący swoje zadania w tym przybytku, a później w świątyni, usługiwali „obrazowi i cieniowi rzeczywistości niebieskich. Gdy bowiem Mojżesz miał zbudować przybytek, to w ten sposób został pouczony przez Boga: ‚Patrz (...) abyś uczynił wszystko według wzoru, jaki ci został ukazany na górze.’” — Hebr. 8:5.

7 Każdy chrześcijanin chciałby jak najwięcej się dowiedzieć o sprawach niebiańskich, przynajmniej tych, które wiążą się bezpośrednio z naszym trybem życia, przynoszącym uznanie Jehowy. Tymczasem człowiek nie potrafi w pełni zrozumieć czegoś, czyli objąć umysłem, jeśli tego nie zobaczy, nie przeżyje albo przynajmniej nie porówna z czymś innym, już sobie znanym. Na przykład ktoś żyjący w prymitywnym kraju, jeśli mu się opowie o nowoczesnym drapaczu chmur, wysokim na czterdzieści kondygnacji, może zapytać: Czy jest tak duży, jak to drzewo? — Jeżeli usłyszy w odpowiedzi: No, chyba jeszcze cztery razy wyższy — pojmie z grubsza, o jakie rozmiary chodzi; zdoła sobie poniekąd wyobrazić niebotyczną wysokość tego gmaszyska. Bóg w swej życzliwości podobnie zgotował materialny, ziemski model, który daje nam pewne pojęcie o rzeczach niebiańskich, zwłaszcza dotyczących zasad i wymagań prawdziwego wielbienia.

8 Odniesiemy przeto wielką korzyść, gdy przyjrzymy się bliżej budowie przybytku i wszystkiemu, co się w nim działo, bo właśnie w tym celu Bóg kazał go wznieść. Zdołamy dzięki temu lepiej poznać, czego On oczekuje od nas, nowożytnych czcicieli. Syn Boży powiedział na ten temat do Samarytanki: „Nadchodzi (...) czas, i owszem, już jest, kiedy prawdziwi czciciele będą czcić Ojca w duchu i prawdzie; albowiem Ojciec takich chce mieć czcicieli.” — Jana 4:23, Prokulski.

9 Omawiany przybytek, albo „świątynia”, był dla narodu izraelskiego centralnym ośrodkiem prawdziwego wielbienia Boga. W samej rzeczy przybytek znajdował się ściśle pośrodku obozu izraelskiego, liczącego od dwóch do trzech milionów ludzi. Lewici roztaczający pieczę nad tą budowlą rozbijali swe namioty w rozsądnej odległości dookoła przybytku, a trochę dalej obozowało dwanaście pokoleń, po trzy na każdej z czterech jego stron. Położenie przybytku można było łatwo dostrzec, gdyż nad jego Miejscem Najświętszym bezustannie unosił się charakterystyczny obłok. Obłok ten w nocy ukazywał ognistą poświatę, wobec czego też był widoczny dla wszystkich, gdziekolwiek obozowali. Kiedy Izraelita pomyślał o wielbieniu Boga, zaraz stawał mu przed oczyma przybytek, tam bowiem składano wszystkie ofiary i tam swe posługi wykonywali kapłani. Nawet kwestie o znaczeniu ogólnonarodowym rozstrzygał tu Bóg za pośrednictwem arcykapłana przez święte losy, Urim i Tummim.

10 Przybytek — podobnie jak trwalsze budowle, które go zastąpiły — był „sanktuarium”, to znaczy miejscem świętym. Bóg nie mieszkał osobiście w tym przybytku ani też nigdy nie ustawiono tam Jego wizerunku. Przebywał w nim tylko swoim duchem. Wskazywało na to nadprzyrodzone światło jarzące się nad Arką Przymierza w Miejscu Najświętszym. Ale przypatrzmy się bliżej szczegółom tego ośrodka wielbienia.

BUDOWA PRZYBYTKU

11 Teren przeznaczony na wzniesienie przybytku obejmował obszar długości stu łokci (około 44,50 m) i szerokości pięćdziesięciu łokci (mniej więcej 22,25 m). Teren ten nazywano „dziedzińcem”. Odgraniczano go przenośnym parawanem z płótna, wysokości pięciu łokci (około 2,23 m), a przymocowanym do szeregu miedzianych podpórek, czyli słupków. Pośrodku przedniego (wschodniego) boku dziedzińca znajdowała się brama, na którą składały się utkane w piękne kolory zasłony o łącznej długości dwudziestu łokci (około 8,90 m). — Wyjścia 27:9-19.

12 Gdyby ktoś z nas wszedł opisaną bramą, zobaczyłby najpierw ołtarz całopalenia wykonany z miedzi, na którym składano różnego rodzaju ofiary (Wyjścia 27:1-8). Za nim znajdował się miedziany basen z wodą, którą obmywali się kapłani (Wyjścia 30:17-21). Dalej, w drugiej połowie dziedzińca, stał sam przybytek. Prostokątna ta budowla, konstrukcją przypominająca namiot, miała trzydzieści łokci (około 13,35 m) długości, dziesięć łokci (około 4,45 m) szerokości i tak samo dziesięć łokci wysokości. Kształt nadawało jej czterdzieści osiem płaskich drewnianych ram powleczonych złotem, z których każda miała po dwa boki i trzy poprzeczki: u góry, u dołu i w środku. W wejściu było ustawionych pięć pozłacanych filarów, natomiast między Miejscem Świętym, czyli pierwszym, większym pomieszczeniem, a wewnętrznym Miejscem Najświętszym stały cztery takie filary pokryte złotem. Wszystkie wymienione płaskie ramy i filary stawiano na podstawach wykonanych z litego srebra, z wyjątkiem pięciu frontowych filarów, które miały podstawy miedziane. — Wyjścia 26:15-33, 37.

13 Przybytek okrywały zasłony z delikatnego płótna, na których wyhaftowano w pięknych kolorach postacie cherubinów. Można je było widzieć z wnętrza przybytku przez luki w płaskich ramach. Na zasłony płócienne kładziono delikatną, miękką opończe z koziej sierści, a na nią dwa dalsze nakrycia ochronne, jedno ze skór baranich farbowanych na czerwono, a drugie, zewnętrzne, ze skór foczych; te ostatnie stanowiły dach przybytku. — Wyjścia 26:1-14.

14 Frontowa kurtyna była wykonana z płótna pięknie haftowanego, ale nie w cherubiny (Wyjścia 26:36). Zasłona oddzielająca Miejsce Święte od Najświętszego była wyszywana cherubinami. — Wyjścia 26:31-33.

15 Najskrytsze pomieszczenie, Miejsce Najświętsze, było idealnym sześcianem o boku dziesięciu łokci. Przednie pomieszczenie, licząc od wschodu, czyli Miejsce Święte, było dwa razy dłuższe. W Miejscu Świętym, po jego północnej stronie, znajdował się pozłacany stół chlebów ofiarniczych (tak zwanych pokładnych), na który kładziono dwanaście bochenków, po jednym na każde pokolenie, oraz trochę kadzidła (Kapł. 24:5-7). Po stronie południowej Miejsca Świętego stał świecznik (ściślej biorąc: siedmioramienna podstawa lampek oliwnych) z litego złota. Przed kurtyną Miejsca Najświętszego znajdował się ołtarz kadzielny, cały powleczony złotem. — Wyjścia 25:23-36; 26:35; 30:1-6.

16 W Miejscu Najświętszym stała Arka Przymierza, dokładnie pokryta złotem, z „przebłagalnią”, czyli „pokrywą pojednania” wykonaną z czystego złota, a na niej umieszczone były dwa złote cherubiny. Nad pokrywą, a między cherubinami jarzyła się wspomniana już cudowna łuna świetlna, która wskazywała, że Bóg jest w świątyni ze swoim ludem, wprawdzie nie osobiście, ale przez swego ducha. Jego święty duch swą aktywnością podtrzymywał świecenie owej łuny. — Wyjścia 25:10-22; Kapł. 16:2.

DZIEŃ PRZEBŁAGANIA

17 Do przybytku ludzie przez cały rok przynosili swoje indywidualne ofiary. Ale dziesiąty dzień w siódmym miesiącu kalendarza hebrajskiego był wyjątkowym dniem w roku. Był to Dzień Przebłagania (Kapł. 16:29-31; 23:27). W tym dniu brama prowadząca na dziedziniec była odsłonięta i lud mógł obserwować, co się za nią działo, ale mimo to nikomu z osób nie wyznaczonych do służby świątynnej nie wolno było wejść do środka. Zasłona przybytku wisząca za pięcioma filarami wejściowymi była stale na swoim miejscu, tak iż nikt prócz kapłanów, którzy usługiwali w przybytku, nigdy nie widział jego wnętrza. Natomiast w czasie czynności związanych z przebłaganiem w ogóle tylko arcykapłan mógł się znajdować w przybytku (Kapł. 16:17). Do Miejsca Najświętszego nie wchodził nikt, z wyjątkiem arcykapłana, który tam wstępował wyłącznie w tym jednym dniu w roku. — Hebr. 9:7.

18 W dniu Przebłagania, jeśli nie liczyć obowiązkowych ofiar całopalnych, najważniejszą ofiarę stanowił młody byczek bez jakiejkolwiek wady oraz kozioł zwany ‚kozłem dla Jehowy’. Przyprowadzono także drugiego kozła, nad którym arcykapłan wyznawał grzechy ludu, a potem wypuszczano go na pustynię, aby tam zginął. — Kapł. 16:3-10, NW.

19 Byczka, czyli cielca, stawiano po północnej stronie ołtarza całopalenia, a następnie zabijano. (Zobacz dla porównania Księgę Kapłańską 1:11). Arcykapłan najpierw wchodził do Miejsca Najświętszego z przenośną kadzielnicą, napełnioną wonnym kadzidłem i rozżarzonym węglem wziętym z ołtarza (Kapł. 16:12, 13). Po spaleniu kadzidła w Miejscu Najświętszym wchodził tam ponownie, tym razem z pewną ilością krwi byczka, którą spryskiwał ziemię przed Arką Przymierza oraz ją samą wraz z pokrywą, to znaczy przebłagalnią. Krew ta przedstawiała prośbę o miłosierdzie Boże, konieczne dla przebłagania, czyli zgładzenia grzechów arcykapłana i „jego domu”, co obejmowało całe pokolenie Lewiego. — Kapł. 16:11, 14.

20 Arcykapłan trzeci raz wchodził do Miejsca Najświętszego z krwią ‚kozła dla Jehowy’; kropił nią przed Arką za grzechy ludu. Krwią byczka i kozła opryskiwano też ołtarz całopalenia i jego rogi. Tłuszcz tych zwierząt palono na ołtarzu, a wszystko inne, skórę i całą resztę, wynoszono za obóz i tam oddawano na pastwę ognia. — Kapł. 16:25, 27.

21 W taki to sposób lud nabierał uspokajającej świadomości, że spełnił, co nakazał Bóg i co się Jemu podobało, oraz że jego grzechy zostały na jeszcze jeden rok od niego odsunięte. Apostoł Paweł wypowiada się na temat ofiar wymaganych Prawem następującymi słowami: „Krew kozłów i wołów oraz popiół z jałowicy przez pokropienie uświęcają skalanych i przywracają cielesną czystość”. — Hebr. 9:13, NP.

22 Izraelici jednak musieli obchodzić Dzień Przebłagania co roku, a dodatkowo w ciągu całego roku mieli składać specjalne ofiary za pewne indywidualne grzechy. Paweł pisze więc dalej na ten temat: „O ileż więcej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego ofiarował samego siebie bez skazy Bogu, oczyści sumienia nasze od martwych uczynków, abyśmy mogli służyć Bogu żywemu.” — Hebr. 9:14, NP.

23 Prawo (Zakon) ze swym przybytkiem i późniejszą świątynią było „tylko cieniem przyszłych dóbr, a nie ich rzeczywistą postacią”, gdyż „rzeczywistość jest w Chrystusie”. — Hebr. 10:1; Kol. 2:17, Kow.

24 Hebrajczykom nigdy nawet nie przyszło na myśl, że kiedyś będą mieli Arcykapłana, który złoży w ofierze własne ludzkie życie i który wejdzie nie do Miejsca Najświętszego w ziemskim przybytku lub świątyni, ale do samego nieba, przed oblicze Boga w Jego wielkiej duchowej świątyni. Ta duchowa świątynia i jej dzisiejsza rola ośrodka prawdziwego wielbienia będzie tematem następnego artykułu tej serii. — Hebr. 9:24.

PYTANIA DO STUDIUM

1, 2. Czy świątynie poszczególnych religii tego świata przyczyniają się do zjednoczenia ludzi? Dlaczego?

3. Czy w ziemskiej świątyni reprezentującej wielbienie prawdziwego Boga znajdowała się jakaś podobizna Boga? Dlaczego?

4. W jakiej to świątyni oddawano cześć prawdziwemu Bogu?

5, 6. Co było pierwszą prawdziwą „świątynią”? Dlaczego jest dla nas dzisiaj ważne, żeby o niej pomówić?

7. Dlaczego Bóg dał nam model pewnych rzeczy niebiańskich?

8. Czy tylko ze względu na poznanie samego przybytku omawiamy teraz ten temat?

9. Z jakich względów przybytek był dla Izraelitów nader ważnym ośrodkiem?

10. W jakim sensie Bóg mieszkał w przybytku?

11. Opisz zewnętrzny dziedziniec.

12. (a) Co mieściło się w obrębie dziedzińca? (b) Opisz konstrukcję przybytku.

13. Czym okryty i chroniony był przybytek, czyli „namiot”?

14. Opisz obie zasłony i ich umiejscowienie w „namiocie”.

15. (a) Podaj wymiary obu pomieszczeń przybytku. (b) Jak „umeblowane” było Miejsce Święte?

16. Co zawierało Miejsce Najświętsze?

17. (a) Kiedy przypadał Dzień Przebłagania? (b) Wymień niektóre szczegóły, jakimi się wyróżniał ten dzień.

18. Jakie zwierzęta odgrywały główną rolę wśród ofiar składanych w Dniu Przebłagania?

19. Opisz pierwsze i drugie wejście arcykapłana do Miejsca Najświętszego w Dniu Przebłagania.

20. W jakim celu arcykapłan po raz trzeci wchodził do Miejsca Najświętszego? Na co przeznaczony był tłuszcz, a jak rozporządzano pozostałościami zwierząt ofiarowanych za grzechy w tym dniu?

21. Jaki pożytek mieli Izraelici z ofiar składanych w Dniu Przebłagania?

22, 23. Dlaczego ofiary składane niegdyś w Dniu Przebłagania nie mogły się równać z ofiarą Chrystusa?

24. Czego starożytni Izraelici nie rozumieli w przeciwieństwie do nas, żyjących w dobie obecnej?

(TK-10)

[Plan na stronie 17]

[Patrz publikacja]

RZUT POZIOMY PRZYBYTKU

MIEJSCE NAJŚWIĘTSZE

zasłona

Arka Przymierza

MIEJSCE ŚWIĘTE

stół chlebów pokładnych

kurtyna

ołtarz kadzielny

podstawa lampek

DZIEDZINIEC

basen

ołtarz całopalenia

brama


*** w75/11 ss. 14-17 W której świątyni można znaleźć Boga? ***

W której świątyni można znaleźć Boga?

WŁADCA wszechświata dokładnie określił, w jaki sposób ludziom na ziemi wolno się zbliżać do Niego. Posunięcie to trzeba uznać za całkiem logiczne i stosowne. Zwykły śmiertelnik słusznie powinien się spodziewać, iż bez upoważnienia, bez odpowiedniej postawy wewnętrznej oraz formy nie może przystępować do Boga.

2 Do Boga w każdym razie jednak można się zwracać. Nie jest „martwy”, jak twierdzą niektórzy; znaczy to, że nie wycofał się, pozostawiając ludzi na łasce losu, bez jakiegokolwiek zainteresowania wysłuchiwaniem ich problemów i bez chęci uczynienia czegoś dla nich. Jeden z apostołów Jezusa Chrystusa oświadczył o Bogu: „Określił właściwe czasy i granice ich zamieszkania, aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas.” — Dzieje 17:26, 27.

3 Z drugiej strony Bóg nie jest wszechobecny, nie znajduje się w każdym miejscu równocześnie; nie jest duchem przenikającym wszystko. Tak samo też nie można twierdzić, że wszystkie rzeczy są po prostu cząstką Jego istoty. On je stworzył. Będąc Osobą, ma określone miejsce, w którym przebywa — miejsce zamieszkania, gdzie jest osiągalny. Jego siedziba mieści się w niewidzialnych dziedzinach niebios. — Mat. 6:9.

4 Nie dla własnego dobra, ale dla dobra ludzi, którzy chcą się do Niego zbliżyć, powziął w swoim czasie specjalne postanowienie. Spowodował, że Jego niebiański dom nabrał nowego charakteru. Zmiana ta nie dotyczyła aniołów, którzy zawsze mieli do Niego dostęp; Jezus wyraźnie powiedział o nich, że „wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie” (Mat. 18:10). Dzięki tej zmianie jednak możliwość przystępowania do Niego otrzymali również grzeszni ludzie; mogą odtąd zwracać się do Boga z prośbami oraz liczyć na uzyskanie Jego łaski.

WIELKA DUCHOWA ŚWIĄTYNIA BOGA

5 Powstała wtedy struktura nosząca miano „świątyni” albo „prawdziwego przybytku, zbudowanego przez Pana, a nie przez człowieka” (Hebr. 8:1, 2). Starożytne świątynie wznoszone w Jeruzalem służyły jedynie za ‚obraz i cień rzeczywistości niebieskich’ (Hebr. 8:5). Ostatnią z tych budowli zburzyli Rzymianie w roku 70 n.e. W takim razie „przybytkiem”, czyli strukturą wzniesioną przez Boga, aby ludzie mogli się dzisiaj za jej pośrednictwem zbliżać do Niego, nie jest żadna ziemska świątynia, katedra ani inny tego typu gmach.

6 W poprzednim odcinku niniejszej serii artykułów przeanalizowaliśmy szczegółowo cechy prototypowego „przybytku”, czyli „świątyni”. Ale kiedy nastała rzeczywistość, pozafiguralna świątynia? Doszło do tego jesienią roku 29 n.e. A w jaki sposób się to dokonało?

7 Aby sobie odpowiedzieć na to pytanie, prześledzimy teraz przebieg obrazowego Dnia Przebłagania. Dowiemy się stąd, jak ukształtował się każdy szczegół „prawdziwego przybytku”, czyli „świątyni”.

DZIEDZINIEC Z OŁTARZEM

8 Dziedziniec świątyni w Jeruzalem był święty i przyprowadzane tam zwierzęta ofiarne musiały być bez skazy, doskonałe w swoim gatunku; odpowiadający temu symbolowi dziedziniec kapłanów to stan doskonałego synostwa ludzkiego, sprawiedliwego w oczach Boga. Jezus był doskonałym człowieczym synem Bożym, kiedy się zgłosił do chrztu w rzece Jordan. Bóg przeniósł był doskonałe życie swego Syna do łona dziewicy Marii (Jana 17:5; Łuk. 1:35). Dlatego Jezus słusznie mógł powiedzieć do Boga:

9 „Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. (...) Oto idę — w zwoju księgi napisano o Mnie — abym spełniał wolę Twoją, Boże.” — Hebr. 10:5-7.

10 Apostoł Paweł z kolei nadmienia: „Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze.” — Hebr. 10:10.

11 Bogu w rzeczywistości nie zależało na składaniu zwierząt w charakterze całopaleń i ofiar za grzech (Hebr. 10:8). Wolą Bożą było, żeby doskonały człowiek oddał życie na przebłaganie i jako okup za ludzkość, która wskutek grzechu swego praojca Adama właściwie straciła wszelkie prawo do życia. Duchowym „ołtarzem”, na którym złożono ofiarę w osobie Jezusa, była więc „wola” Boga. Jezus wstąpił na drogę ofiarną, gdy zgłosił się do chrztu i gdy jego oddanie zostało przyjęte przez Boga. Odtąd duchowy „ołtarz”, jak i duchowy „dziedziniec”, nabrały realnego bytu — zaczęły funkcjonować. Rozpoczął się wielki pozaobrazowy Dzień Przebłagania.

MIEJSCE NAJŚWIĘTSZE”

12 W tym samym czasie również wzięło początek duchowe „Miejsce Najświętsze”. W jaki sposób? Jeżeli chodzi o stosunek niebios do ludzkości, siedziba Boga nabrała teraz specjalnych cech. Jehowa wyrażał gotowość i chęć, żeby Go przebłagać, ułagodzić, udobruchać odpowiednią ofiarą za grzech; tym samym jak gdyby tronował nad przebłagalnią Arki Przymierza, Nowego Przymierza, które miało uprawomocnić się krwią tej ofiary. Samą ofiarą, jaką był gotów przyjąć, było doskonałe życie ludzkie, złożone przez Arcykapłana Jezusa Chrystusa. — Łuk. 22:20; zobacz także Apokalipsę 11:19.

MIEJSCE ŚWIĘTE”

13 Jezus od momentu chrztu przebywał na pozaobrazowym „dziedzińcu” i nadzorował ofiarowanie własnej osoby, zakończone jego śmiercią. Mogli go tutaj widzieć postronni ludzie, tak jak to było również z dziedzińcem i ołtarzem w przybytku na pustyni. Jednakże sam ziemski przybytek miał z przodu zasłonę, która szczelnie zakrywała wnętrze Miejsca Świętego. W związku z tym Miejsce Święte przedstawiało większą świętość niż dziedziniec, mianowicie zrodzenie z ducha, stan duchowego synostwa Bożego podczas doczesnego pobytu na ziemi. Kiedy Jezus z chwilą chrztu narodził się jako duchowy Syn Boży, nawiązał z Bogiem stosunek, który dla innych był „zasłonięty” — niedostrzegalny dla ich fizycznych oczu (Mat. 3:16, 17). Narodził się wtedy na nowo do niebiańskiej nadziei, aby w odpowiednim czasie powrócić do nieba, do swego Ojca. — Porównaj z tym List 1 Piotra 1:23.

14 W Miejscu Świętym znajdował się złoty świecznik, a ściślej biorąc zestaw lampek oliwnych, ponadto stół na chleby pokładne i ołtarz kadzielny. W okresie swej służby publicznej na ziemi, trwającej trzy i pół roku, Jezus przez cały czas znajdował się w stanie reprezentowanym przez symboliczne „Miejsce Święte” wielkiej duchowej świątyni Boga. Oświecało go duchowe światło, jak gdyby działał w świetle lampy, otrzymywał duchowy pokarm jakby ze stołu chlebów pokładnych, przedkładał też swemu Ojcu modlitwy i wychwalania, będące odpowiednikiem kadzidła. — Łuk. 4:1; 6:12, 13; Jana 4:32; 5:19, 20; Hebr. 5:7.

15 Chociaż był już duchowym Synem Boga, istniała jeszcze bariera uniemożliwiająca mu wejście do nieba, aby się znaleźć u Ojca. Przegrodą tą było jego ciało, które w tym wypadku odgrywało podobną rolę jak w ziemskim przybytku zasłona oddzielająca Miejsce Święte od Najświętszego i zagradzająca arcykapłanowi dostęp do Miejsca Najświętszego (Hebr. 10:20). Rzecz zrozumiała, że „ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego” (1 Kor. 15:50). Jezus musiał więc umrzeć, wyzbywając się w ten sposób swej cielesnej powłoki, aby przez zmartwychwstanie „w duchu” doczekać się przemiany w „Boską naturę”. — 1 Piotra 3:18, NP; 2 Piotra 1:4.

WNIESIENIE KADZIDŁA DO MIEJSCA NAJŚWIĘTSZEGO

16 Jak podaje 16 rozdział Księgi Kapłańskiej, arcykapłan Izraelski w Dniu Przebłagania wchodził do przybytku kilkakrotnie. Pierwszy raz wstępował tam z kadzielnicą pełną gorących węgli, posypanych kadzidłem (Kapł. 16:12, 13). Jak spełniło się to na Jezusie Chrystusie? Oczywiście nie wynika stąd, iżby Chrystus wstąpił do niebios przed dokończeniem ofiarowania swego życia. Ponieważ wejście z kadzidłem następowało na początku uroczystości, więc wyobrażało coś, co musiało się dokonać, zanim Jezus przedstawił w niebie wartość swej ofiary złożonej dla odkupienia ludzkości, i co nawet było wstępnym warunkiem wszelkich dalszych poczynań. O co mogło tutaj chodzić?

17 Otóż szczegół ten zapowiadał, że Chrystus zachowa w próbie niezłomną prawość i w ten sposób udowodni, iż człowiek może wykazać doskonałą wiarę w Boga oraz całkowite posłuszeństwo wobec Niego. Jezus tym samym zdemaskował kłamliwość twierdzenia Diabła, który oskarżył Boga, jakoby niesprawiedliwie władał swymi stworzeniami obdarzonymi zdolnością rozumowania, i który utrzymywał, jakoby one służyły Mu z przyczyn samolubnych albo też pod przymusem, a nie z miłości i prawdziwej lojalności. — Joba 1:9-11; 2:4, 5; Rodz. 3:1-5.

18 Główny cel swego przyjścia na ziemię Jezus określił słowami: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (Jana 18:37). Wytrwał do końca w prawości, dowodząc, że Szatan jest kłamcą (Jana 12:31; 14:30). Gdyby pod tym względem Jezus zawiódł, straciłby życie i nie mógłby odkupić ludzkości. Jak arcykapłan wnosił do Miejsca Najświętszego palące się kadzidło, tak Jezus podczas całej swej działalności żarliwie ofiarował Bogu modlitwy i służył Mu z niewzruszonym oddaniem.

WEJŚCIE CHRYSTUSA DO MIEJSCA NAJŚWIĘTSZEGO

19 Kiedy już Chrystus pomyślnie dopełnił ofiary ze swego doskonałego życia ludzkiego, mógł po zmartwychwstaniu wejść do rzeczywistego „Miejsca Najświętszego”, chociaż nie ze swą literalną ofiarowaną krwią, ale z tym, co ta krew przedstawiała: z wartością swego doskonałego człowieczego życia. Podobnie jak arcykapłan Izraela najpierw krwią ofiarnego byczka dokonywał przebłagania za swój kapłański dom, a później krwią ‚kozła dla Pana’ za cały lud, tak przebłagalna wartość ofiary Jezusa została najpierw zastosowana do jego domu podkapłanów, do 144 000 zrodzonych z ducha, namaszczonych członków zboru chrześcijańskiego, jego duchowych braci. Potem miała być także użyta na rzecz pozostałych ludzi, bo krwią swoją Chrystus wykupił całą ludzkość. — 1 Jana 2:1, 2; Rzym. 8:29, 30; porównaj z tym także List do Hebrajczyków 11:39, 40; Apokalipsę 7:9, 10; List do Rzymian 8:21.

20 Jak w Dniu Przebłagania kozioł zanosił grzechy ludu na pustynię, tak i Jezus poniósł grzechy ludzkości daleko, w niepamięć. — Kapł. 16:20-22.

21 Przedstawienie w niebie wartości ofiary Chrystusa zakończyło wielki pozafiguralny Dzień Przebłagania. „Dzień” ten trwał od momentu chrztu Jezusa w jesieni roku 29 n.e. do chwili, gdy przedłożył w niebie wartość swej ofiary, co miało miejsce wiosną roku 33 n.e. Dziesięć dni po wniebowstąpieniu Jezusa jego wierni uczniowie otrzymali dowód, że przedstawiona Bogu w niebiańskim „Miejscu Najświętszym” wartość ofiarowanego doskonałego ciała człowieczego została przyjęta. Co stało się dla nich tym dowodem? Wylanie na nich w Jeruzalem ducha świętego w Dniu Pięćdziesiątnicy roku 33 n.e. — Dzieje 2:1-36.

22 Jest więc miejsce, gdzie rzeczywiście możesz znaleźć Boga: Jego prawdziwa świątynia, duchowa budowla przeznaczona do czystego wielbienia. Droga zbliżająca do Boga stoi otworem przed wszystkimi ludźmi, bez względu na ich pochodzenie. Musisz jednak wierzyć, że On istnieje i że nie jest „martwy”, obojętny na twój los. Apostoł Paweł pisze: „Kto bowiem przystępuje do Boga, musi wierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy Go szukają.” — Hebr. 11:6, NP.

PYTANIA DO STUDIUM

1. Czy możemy się słusznie spodziewać, że Bóg pozwoli nam zbliżać się do Niego byle jak lub w sposób przez nas samych obmyślony?

2. Dowiedź, że Bóg nie jest zbyt oddalony od nas i niedostępny.

3. Czy Bóg jest wszechobecny? Gdzie znajduje się Jego siedziba?

4. Z jakiego powodu Bóg zmienił charakter swej niebiańskiej siedziby?

5. Czy budowle świątynne w Jeruzalem pełniły rolę „prawdziwego przybytku, zbudowanego przez Pana, a nie przez człowieka”? Wyjaśnij tę okoliczność.

6, 7. Kiedy powstał „prawdziwy przybytek”? Jak można to stwierdzić?

8, 9. (a) Czym jest pozaobrazowy dziedziniec? (b) Z jakiej racji Chrystus mógł złożyć właściwą ofiarę?

10, 11. (a) Co przedstawiał ołtarz? Wyjaśnij to szerzej. (b) Kiedy zaczął się wielki pozaobrazowy Dzień Przebłagania?

12. Jak w owym czasie powstało rzeczywiste Miejsce Najświętsze?

13. W jaki sposób Jezus podczas swej ziemskiej służby znajdował się w pozaobrazowym „Miejscu Świętym”?

14. Z czego korzystał Jezus w „Miejscu Świętym” wielkiej duchowej świątyni Bożej?

15. Dlaczego Jezus, dopóki był na ziemi, nie mógł wejść do „Miejsca Najświętszego” duchowej świątyni? Jak to zostało zobrazowane?

16-18. (a) Co przedstawiało pierwsze wejście arcykapłana izraelskiego do Miejsca Najświętszego w przybytku z kadzidłem? (b) W jaki sposób Jezus pozaobrazowo szedł do Boga z kadzidłem?

19, 20. (a) Kiedy i w jaki sposób Jezus przedłożył Jehowie swoją „krew”? (b) Co przedstawiała krew byczka, a następnie krew kozła, ofiarowana w Miejscu Najświętszym?

21. (a) Kiedy więc zaczął się i kiedy się skończył wielki pozaobrazowy Dzień Przebłagania? Jaki okres obejmował w takim razie? (b) Co potwierdziło, że Bóg przyjął przedłożoną Mu ofiarę?

22. Czy każdy człowiek może znaleźć Boga? Pod jakim warunkiem?

(TK-11)

[Ilustracja na stronie 16]

PRZYBYTEK

Wygląd prawdopodobny, z odkrytym wnętrzem


*** w75/12 ss. 13-16 Kapłani, którzy mogą nam pomóc ***

Kapłani, którzy mogą nam pomóc

SŁAWY świata lekarskiego przyznają dziś powszechnie, że dobre samopoczucie psychiczne i duchowe pacjenta jest tak samo ważnym czynnikiem powrotu do zdrowia, jak zastosowane zabiegi lecznicze. Potrzebni są więc kapłani Boży, którzy potrafiliby przyjść z pomocą i przynieść pocieszenie zarówno chorym, jak i zdrowym.

2 Oczywiście tu na ziemi kapłan niewiele może zrobić, żeby pomóc choremu pod względem fizycznym. Nie jest też w stanie usunąć cielesnej niedoskonałości obarczającej normalnie zdrową osobę, ponieważ wszyscy jesteśmy ludźmi niedoskonałymi, grzesznikami. Jednakże kapłan Boży może służyć pomocą duchową.

3 Bóg ze swej strony postarał się też o kapłanów, którzy przywrócą człowiekowi zdrowie i fizyczne, i duchowe. Skąd o tym wiadomo?

4 Możemy się o tym przekonać w sposób nie pozostawiający wątpliwości, jeśli przyjrzymy się pokrótce postanowieniu, jakie w tej sprawie powziął Bóg. Znajdziemy wtedy mocne, przekonywające dowody na to, że prawdziwe kapłaństwo Boże jest rzeczą realną i pewną oraz że owi kapłani istotnie zaofiarują ludziom wszelką potrzebną pomoc. Aby nas upewnić co do tego postanowienia, Bóg zachował informacje na ten temat w Biblii.

5 Przede wszystkim interesuje nas osoba arcykapłana. Prawdziwy arcykapłan Boga jest niezrównany, jest jedyny w swoim rodzaju, ponieważ oddał na ofiarę swoje własne życie ludzkie (Jana 6:51). Dzięki temu dysponował odtąd czymś naprawdę wartościowym, za co mógł wykupić ludzkość. Znaczy to, że uzyskał prawo do zajęcia miejsca, z którego przez nieposłuszeństwo ustąpił Adam, przekazując potem swym dzieciom w dziedzictwie jedynie śmierć (Rzym. 5:15, 17). Jezus Chrystus po zmartwychwstaniu na stopie duchowej mógł się stać Ojcem odrodzenia do życia doskonałego dla tych spośród ludzi, którzy z wiarą i posłuszeństwem uznają jego ofiarę. — 1 Kor. 15:45; Izaj. 53:10; Jana 3:16.

NAMASZCZENIE KAPŁAŃSTWA

6 Bóg ustanowił kapłaństwo w starożytnym Izraelu, przy czym podstawowym jego zadaniem było unaocznienie funkcjonowania rzeczywistego kapłaństwa niebiańskiego. Na arcykapłana Bóg wybrał Aarona, brata Mojżesza, z pokolenia Lewiego. Mojżesz namaścił czyli pomazał Aarona specjalnym olejkiem. Mógł on więc być nazywany „pomazańcem”, z hebrajskiego „mesjaszem”. Następnie Mojżesz namaścił również czterech synów Aarona do pełnienia roli podkapłanów (Wyjścia 40:1, 2, 12-16). Kiedy później ci kapłani pomarli, stanowiska ich objęli synowie. Namaszczenie jednak przeprowadzono jedynie w stosunku do arcykapłana; jednorazowe pomazanie synów Aarona traktowano jako wystarczające również dla wszystkich późniejszych podkapłanów. Poprzestawano na odzianiu podkapłanów w urzędowe szaty. — Liczb 3:1-3.

7 Powyższe przedstawiało obrazowo namaszczenie Jezusa Chrystusa podczas chrztu, co jednak nie było dokonane olejkiem, lecz świętym duchem Bożym (Mat. 3:16; Dzieje 10:38). Tego namaszczenia nigdy nie musiano powtarzać, jak w wypadku arcykapłana starożytnego Izraela, ponieważ Jezusa zmartwychwzbudził Ojciec do życia nieśmiertelnego i nie ma on następców. — 1 Tym. 6:14-16.

8 W dniu Pięćdziesiątnicy 33 roku n.e. Jehowa Bóg za pośrednictwem swego Syna wylał ducha świętego na jego uczniów, przez co również uzyskali namaszczenie (Marka 1:7, 8; Jana 1:33; Dzieje 2:1-4, 16, 17). Odtąd za sprawą Chrystusa duch Boży spływał w dalszym ciągu; dalsi uczniowie zostali zanurzeni (ochrzczeni) w ciele Chrystusowym, stając się dzięki temu także pomazańcami i podkapłanami (Rzym. 6:3). Apostoł Jan pisał do współchrześcijan: „Macie namaszczenie od Świętego i wszyscy jesteście napełnieni wiedzą.” — 1 Jana 2:20.

9 Odkąd Bóg wybrał ich do służby kapłańskiej i namaścił swoim duchem, są również zrodzeni z ducha i mają widoki na życie w niebie. Są „opatrzeni pieczęcią” ducha świętego. Zaliczał się do nich między innymi apostoł Paweł, który napisał do drugich pomazańców: „Tym (...), który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie [Pomazańcu] i który nas namaścił, jest Bóg. On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych.” — 2 Kor. 1:21, 22; 5:5; Efez. 1:13, 14.

10 Ogólna liczba namaszczonych, na których w końcu „pieczęć” pozostanie na stałe, zgodnie z Księgą Apokalipsy 7:1-4 wynosi 144 000 (Apok. 14:1-4). Są oni „królewskim kapłaństwem, świętym narodem, ludem Bogu na własność przeznaczonym”. Są tymi, których Chrystus swą krwią nabył dla Boga „z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu”, aby ich uczynić „Bogu naszemu królestwem i kapłanami”. — 1 Piotra 2:9; Apok. 5:9, 10.

11 Podobnie jak dawni kapłani hebrajscy mieli prawo jeść pewne części ofiarowanych zwierząt, tak ci ‚kapłani Boga naszego’ są upoważnieni do korzystania, a więc jak gdyby spożywania z ofiary Jezusa Chrystusa, złożonej na ołtarzu „woli” Bożej. Prawa tego nie uzyskali lewiccy kapłani Izraela, ponieważ odrzucili Jezusa, nie uznawszy jego roli Mesjasza, czyli Chrystusa. — Hebr. 13:10-15; Jana 6:48-58.

NA „DZIEDZIŃCU”

12 Oznacza to, że dopóki ci pomazańcy są na ziemi, znajdują się w stanie zobrazowanym przez dziedziniec (przybytku i świątyń uznawanych w przeszłości przez Boga), na którym usytuowany był miedziany ołtarz ofiarny. Cechą charakterystyczną tego stanu jest okoliczność, że Bóg na podstawie ich wiary w ofiarę Jezusa Chrystusa usprawiedliwia ich, inaczej mówiąc ogłasza ich za sprawiedliwych. Apostoł pisał: „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę”; „przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni”. — Rzym. 5:1, 9.

13 Jak długo ci kapłani przebywają na ziemi, pozostają oczywiście w niedoskonałym, obciążonym grzechami ciele; jedynie z racji zastosowania wartości ofiary Chrystusa są poczytani za sprawiedliwych. Mają przed Bogiem pozycję sprawiedliwą, nie zasługującą na potępienie. Paweł mówi w uniesieniu: „Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem [odnowionym umysłem chrześcijanina] służę Prawu Bożemu, ciałem zaś — prawu grzechu. Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci.” — Rzym. 7:24—8:2.

14 Ponieważ sprawiedliwość tych podkapłanów nie jest ich własną zasługą, niczego nie mogą dodać do wartości ofiary Chrystusowej. Jedynie ta ofiara ma moc zmywania grzechów. Mogą jednak składać Bogu poprzez Chrystusa „ofiarę czci” i pełnić dobre uczynki chrześcijańskie. — Hebr. 13:15, 16.

W „MIEJSCU ŚWIĘTYM”

15 Będąc poczytani za ludzi sprawiedliwych, mają uznanie u Boga i zostają zrodzeni jako Jego duchowi synowie. Na tej podstawie zajmują przed Bogiem pozycję kapłanów, pełniąc służbę w Miejscu Świętym prawdziwej świątyni duchowej, nie zbudowanej rękami ludzkimi (Hebr. 9:11). Chociaż przebywają jeszcze w ciele na ziemi, cieszą się duchowym oświeceniem wyobrażonym przez zestaw złotych lampek płonących w Miejscu Świętym. Spożywają pokarm duchowy, który przedstawiały dwa stosy chlebów układanych na złotym stole. Ofiarują Bogu modlitwy i żarliwą służbę, jak gdyby składali w ofierze kadzidło na złotym ołtarzu kadzenia w Miejscu Świętym.

16 Działając jeszcze na ziemi, pełnią również posługi kapłańskie na rzecz innych ludzi, jak to czynili starożytni kapłani hebrajscy. Ponieważ sami są duchowo oświeceni i nasyceni pokarmem, oświecają drugich zrozumieniem Słowa Bożego i dzielą się z nimi pokarmem duchowym. Budują się wzajemnie i zachęcają, a w dobie obecnej pomagają w oczyszczeniu swego życia i w służeniu Bogu także setkom tysięcy innych osób, które spodziewają się wiecznotrwałego życia na ziemi pod tysiącletnim panowaniem Chrystusa oraz jego królewskich i kapłańskich współtowarzyszy w niebiosach.

17 Wielu ludzi żyje w zniechęceniu, przygnębieniu, uciemiężeniu; stan ich ducha jest wręcz żałosny. Zdają sobie sprawę, że daremne jest spodziewanie się czegoś lepszego po obecnym systemie rzeczy, włącznie z kapłanami jego świeckich religii, tak jak już było w swoim czasie przed zburzeniem starożytnego Jeruzalem (Ezech. 9:4). Jedynie prawdziwi kapłani Boży, którzy gorliwie pełniąc swoją służbę głoszą dobrą nowinę o Królestwie, rozniecają w życiu tych ludzi nadzieję. Uczą ich, jak odnowić swoje życie, aby doprowadzić je do harmonii z Bogiem. Starają się jak najlepiej wywiązać ze swego posłannictwa od Boga: pomagają im w pojednaniu się z Nim (2 Kor. 5:20). Przeprowadzają w ten sposób nader pożyteczne, wprost bezcenne dzieło duchowego uzdrawiania.

ZMARTWYCHWSTANIE NIEBIAŃSKIE

18 Pomazańcy ci oczekują, że we właściwym czasie istotnie wstąpią do niebios. Jeden z ich współkapłanów wyraził to przekonanie w następujący sposób: „Ta nadzieja jest bezpieczną i silną kotwicą dla naszej duszy; przenika poza zasłonę do wnętrza świątyni, gdzie Jezus, gotując nam drogę, wstąpił pierwszy stawszy się arcykapłanem na wieki ‚wedle obrządku Melchizedeka’.” — Hebr. 6:19, 20, Kow.

19 Jezus umarł, zrzekając się swego ciała, co było zobrazowane w starożytności przez wejście arcykapłana za zasłonę, do Miejsca Najświętszego. „Mając tedy, bracia, ufność” — mówi natchniony pisarz w Liście do Hebrajczyków 10:19-22 — „iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje, oraz kapłana wielkiego nad domem Bożym, wejdźmy na nią ze szczerym sercem, w pełni wiary”. — NP.

20 Kiedy już ci namaszczeni duchem wypełnią swoją wierną służbę aż do śmierci, zostaną przywróceni do życia w „pierwszym zmartwychwstaniu” i dopuszczeni do niebiańskiego Miejsca Najświętszego. Wstąpią tam przed oblicze Boga nie jak Arcykapłan Jezus Chrystus, który Mu przedłożył wartość swego ofiarowanego doskonałego życia ludzkiego, lecz aby wraz z tym Arcykapłanem obsypywać udręczoną ludzkość dobrodziejstwami wynikłymi z ofiary Chrystusa (Apok. 20:6). Będą wtedy mieszkańcom ziemi udostępniać nie tylko uzdrowienie duchowe, ale również zdrowie fizyczne.

DOBRODZIEJSTWA DLA CAŁEJ LUDZKOŚCI

21 Jest to dobra nowina dla nich samych i dla całej ludzkości, w tym nawet dla umarłych, którzy dzięki zmartwychwstaniu będą znowu żyli na ziemi. Apostoł Jan przecież upewniał swych towarzyszy, podkapłanów: „Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca — Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata.” — 1 Jana 2:1, 2.

22 Jak z tego widać, Jezus Chrystus nie zamierza poprzestać na zastosowaniu wartości swej ofiary do 144 000 swoich podkapłanów. Jest zupełnie bezstronny, jak jego Ojciec, który „nie ma względu na osobę” (Dzieje 10:34). Wykupił cały ród ludzki. Nie dopuści, by jego ofiara pozostała choćby częściowo niewyzyskana. Szale sprawiedliwości nie byłyby zrównoważone, gdyby z dobrodziejstw jego ofiary mogli skorzystać tylko nieliczni. Ponieważ nabył wszystkich, czuje się w radosnym obowiązku, żeby dopomóc w osiągnięciu życia wiecznotrwałego w warunkach doskonałości tym wszystkim spośród ludzi, którzykolwiek przejawią wiarę i posłuszeństwo. — Jana 3:16.

23 Jakaż bezgraniczna radość zapanuje na całej ziemi, gdy ludzkości będą usługiwać sprawiedliwi, doprowadzeni do doskonałości królowie i kapłani! Każdy z nich, włącznie z Arcykapłanem, sam doświadczył wszystkiego, co niesie z sobą życie człowieka (Hebr. 4:15). W pełni zdają sobie sprawę z położenia, w jakim się znajdują ludzie, oraz rozumieją ich uczucia i pragnienia. Bez względu na to, jakie kto życie prowadził w przeszłości, może liczyć na pomoc tych kapłanów, skoro tylko dowie się o postanowieniu Bożym urzeczywistnionym przez Chrystusa. „Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami” (Rzym. 5:8). Jego podkapłani głosili na ziemi ludziom wszelkiego pokroju, w tym nawet niejednemu wielkiemu grzesznikowi, który dał posłuch prawdzie i zmienił swe życie. Dzięki wierze zostali oni obmyci, a przejawili tę wiarę przez uczynki zharmonizowane ze Słowem Bożym. — Kol. 3:5-9.

24 Zatem kapłani, których Bóg namaścił i obdarzył niebiańską chwałą, znają wszelkie potrzeby ludzkości. Podkapłani zdobywają się na tyle samo współczucia i miłosierdzia, co Chrystus, ponieważ zostali ukształtowani na jego wzór (Rzym. 8:29). Będą też dysponowali dostateczną władzą, by dopilnować wprowadzenia w czyn woli Bożej, przewidującej zaludnienie ziemi sprawiedliwymi ludźmi (Rodz. 1:28; Ps. 150:6). Dlatego wszyscy, którzy kochają życie i pragną czynić, co dobre i sprawiedliwe, w pełni skorzystają z dobrodziejstw ustanowienia tego kapłaństwa. A to oznacza życie wiecznotrwałe. — Apok. 21:1-5.

25 Już obecnie potrzebujemy pomocy tego kapłaństwa, aby przeżyć nadciągający „wielki ucisk”, który zburzy doczesny system rzeczy (Mat. 24:21). Jeżeli chcemy znaleźć się wśród tych, którzy dadzą początek nowemu, sprawiedliwemu społeczeństwu ludzkiemu i którzy witać będą powracających zmarłych oraz będą świadkami przemienienia się ziemi w raj, to musimy już teraz podjąć współpracę z kapłańskimi przedstawicielami Boga. W tym celu trzeba usłuchać ogłaszanej przez nich dobrej nowiny o Królestwie, poznać zamierzenia Boże i zdobyć się na konkretne posunięcia w kierunku dostosowania do nich swego życia.

PYTANIA DO STUDIUM

1-3. Jakiej pomocy potrzebują ludzie? Czy ziemski kapłan może załatwić wszystko, co jest w tym wypadku niezbędne?

4. Dlaczego możemy być pewni, że Bóg przygotowuje prawdziwe kapłaństwo, które rzeczywiście potrafi nam pomóc?

5. W czym — między innymi — arcykapłan Boży jest niezrównany?

6. Jak odbywało się namaszczenie kapłanów w Izraelu?

7. W jaki sposób został namaszczony Jezus? Czy to namaszczenie miało być powtarzane?

8. Jak doszło do namaszczenia prawdziwych podkapłanów?

9. Czego jeszcze dokonuje duch święty równocześnie z namaszczeniem kapłanów?

10. Skąd znamy ogólną liczbę tych podkapłanów?

11. Jakie prawo mają prawdziwi podkapłani w przeciwstawieniu do żydowskich kapłanów usługujących w dawnej świątyni?

12. Co oznacza pobyt tych podkapłanów na pozaobrazowym „dziedzińcu”?

13, 14. Dzięki czemu ci podkapłani mogą być uznani za sprawiedliwych, chociaż znajdują się jeszcze w grzesznym ciele? Czy w jakimś sensie uzupełniają wartość ofiary Chrystusa?

15. W jaki sposób owi podkapłani pełnią służbę w pozaobrazowym „Miejscu Świętym”?

16. Jak usługują drugim, dopóki się znajdują na ziemi?

17. Wymień niektóre usługi, jakie wykonują kapłani Boży.

18, 19. Co mówi natchniony pisarz Listu do Hebrajczyków o wstąpieniu podkapłanów do nieba?

20. Jakie usługi będą wykonywali, dostawszy się do nieba?

21, 22. Skąd możemy być pewni, że oprócz podkapłanów Bożych również wielu innych ludzi odniesie korzyść z ofiary Chrystusa?

23. Czy pomoc ze strony tego kapłaństwa może otrzymać każdy, nawet wielki grzesznik?

24. Co daje nam pewność otrzymania właściwej pomocy od kapłaństwa Bożego?

25. Co trzeba uczynić już teraz, by skorzystać z pomocy kapłaństwa Bożego?

(TK-12)


*** w75/14 ss. 20-23 Sąd, w którym miłosierdzie równoważy sprawiedliwość ***

Sąd, w którym miłosierdzie równoważy sprawiedliwość

JAKI obraz staje ci przed oczami, czytelniku, gdy myślisz o znalezieniu się przed sędzią?

2 Być może wyobrażasz sobie powściągliwego, surowego w obejściu i nieugiętego osobnika, który wysłuchuje oskarżeń i rozpatruje dowody przemawiające przeciwko tobie, natomiast nie daje ci żadnej szansy złożenia wyjaśnień ani wytłumaczenia się ze swych niedociągnięć.

3 W kościołach nominalnego chrześcijaństwa często tak właśnie przedstawiano Chrystusa w roli Sędziego. Na przykład w Rzymie jedno z malowideł ściennych w Kaplicy Sykstyńskiej ukazuje Chrystusa ogłaszającego wyrok. Zamaszystym ruchem ręki odsyła „potępionych” za ich grzeszną przeszłość na wieczne męki w piekle. Ma przy tym tak srogi, wręcz przerażający wygląd, że znajdująca się tuż obok jego matka Maria aż się kuli zatrwożona, jak gdyby była bardziej od niego sprawiedliwa i miłosierna, z czego by wynikało, że sąd Chrystusa jest nieludzko okrutny.

4 Nic nie może być dalsze od prawdy niż taki obraz. O tym, który został mianowany Głównym Sędzią, apostoł Jan napisał: „Pełen był życzliwości niezasłużonej i prawdy” (Jana 1:14, NW). A w czasie sądu będzie mu towarzyszyć w roli współsędziów 144 000 bytów niebiańskich, o których Biblia powiada: „W ustach ich kłamstwa nie znaleziono: są nienaganni”. — Apok. 14:1, 5.

5 Ponadto dzień sądu opisany w Biblii to nie doba dwudziestoczterogodzinna, podczas której całe miliardy ludzi miałyby przemaszerować przed tronem, gdzie wypominane by im były dawne grzechy i gdzie wszyscy otrzymaliby z miejsca ostateczny i nieodwołalny wyrok. Dzień sądu, w którym Chrystus i 144 000 jego pomocników będą pełnić funkcję sędziów, obejmuje cały tysiąc lat. — Apok. 20:6, 12, 13.

KIM JEST „SĘDZIA” W SENSIE BIBLIJNYM?

6 Kto dokładnie bada sprawozdania biblijne, ten się przekonuje, że sędziowie nie tylko zajmowali się przesłuchaniami i rozpatrywaniem dowodów, aby potem kogoś osądzić, czyli wydać wyrok. Występowali też w roli wodzów, obrońców, i wyzwolicieli ludu (Sędz. 2:18). Nie tylko sądzili przestępców prawa, ale też pomagali ludziom w poznawaniu prawa Bożego i stosowaniu go w życiu; byli więc jak gdyby „ojcami” narodu.

7 Za przykład tego niech posłuży sędzia Gedeon. Był to człowiek skromny, prosty rolnik, ale dobrze obeznany z prawem. Mając przy sobie trzystu ludzi pokładających całą ufność w Bogu, wyzwolił naród izraelski spod ciemiężycielskiej ręki Madianitów. Następnie prowadził i sprawiedliwie sądził lud przez czterdzieści lat, podczas których w kraju panował spokój. — Księga Sędziów, rozdziały od 6 do 8.

8 Dalszy przykład stanowi Jefte, przejściowo nawet wygnaniec, który oswobodził Izraela od uciskających go Ammonitów. Wykazywał taką gorliwość dla spraw Bożych, że spontanicznie złożonym ślubem zobowiązał się ofiarować Bogu tego, kto pierwszy wyjdzie z jego domu na powitanie, gdy będzie wracał z bitwy zwycięzcą. (Ślubowanie to nie dotyczyło ofiarowania przez spalenie, lecz przeznaczenie danej jednostki na resztę życia do służby w przybytku Bożym). Będąc głową domu, miał prawo to uczynić. Jefte wiernie dotrzymał słowa, chociaż tą osobą okazała się jego własna córka, w dodatku jedynaczka. Potem „sprawował sądy nad Izraelem przez sześć lat”, aż do chwili śmierci. — Księga Sędziów, rozdziały 11 i 12.

9 Apostoł Paweł wymienia kilku z tych sędziów i dodaje, że „dokonali czynów sprawiedliwych” (Hebr. 11:33). Jak to rozumieć? Otóż pracowali nad przywróceniem czystego wielbienia Boga: służyli narodowi, aby go oczyścić i zaskarbić mu łaskę Bożą, co dla niego było warunkiem zażywania pokoju i dobrobytu (Sędz. 6:28-32). Udzielali rad i wskazówek, aby ludzie mogli dostosować swoje postępowanie do woli Bożej i przez to zapewnili sobie pomyślność oraz szczęście w życiu. — Izaj. 1:26.

10 Inni sędziowie w starożytnym Izraelu bywali starszymi w miejscu swego zamieszkania. Przeprowadzali rozprawy sądowe, ale była to tylko jedna z dziedzin ich szerokiej działalności. Sporo czasu zajmowało im kierowanie bieżącymi sprawami danej społeczności, troszczenie się o dobro ogółu zgodnie z porządkiem ustanowionym przez Boga. Pomagali ludności poznać prawo i je przestrzegać, dzięki czemu zapobiegli wielu zdarzeniom, które by w przeciwnym razie prowadziły do mnożenia się liczby rozpraw sądowych. — Prz. 8:15, 16.

11 Sędziami byli także królowie Izraela. Izraelici prosili: „Ustanów nam króla, aby nas sądził, jak i wszystkie narody mają”. Chociaż na królu niezmiennie ciążyła odpowiedzialność za pomyślność całego kraju, to jednak ważną stroną jego działalności było też zasiadanie w sądzie podczas toczących się tam procesów. — 1 Sam. 8:4, 5, Wk; 2 Kron. 1:9-12.

DZIEŃ SĄDU NAD LUDZKOŚCIĄ

12 Apostoł Paweł oświadczył podczas jednego z przemówień w Atenach, co następuje: „[Bóg] wyznaczył dzień, w którym odbędzie sprawiedliwy sąd nad całym światem przez męża, którego po to ustanowił — dając wszystkim rękojmię przez to, że wskrzesił go z martwych” (Dzieje 17:31, Kow). Wspomnianym tu „mężem” jest Pan Jezus Chrystus. Zmartwychwstanie jego stanowi rękojmię wzbudzenia innych zmarłych, jak o tym pisał apostoł Paweł do swego współsługi Tymoteusza: „Uroczyście polecam ci przed Bogiem i Chrystusem Jezusem, który jest postanowiony, aby sądzić żywych i umarłych, oraz przez jego ujawnienie się i jego królestwo (...).” — 2 Tym. 4:1, NW; 1 Kor. 15:12-19.

13 Jezus Chrystus może sądzić wszystkich ludzi — wraz z tymi, którzy czekają na zmartwychwstanie — gdyż przez swą ofiarę okupu nabył sobie cały rodzaj ludzki. Sam powiedział kiedyś: „Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał. (...) Przekazał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym. Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny — na zmartwychwstanie potępienia [sądu, NW]. Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę [od Ojca], sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał.” — Jana 5:21-23, 27-30.

14 Jezusa Chrystusa określono mianem „Syna Człowieczego”, ponieważ tu na ziemi był doskonałym człowiekiem, tak samo jak Adam, który zaprzepaścił życie rodu ludzkiego. Jezus zajął pozycję najbliższego krewnego i odkupiciela, nakreśloną proroczo w Prawie (Zakonie). Jest w stanie odkupić ludzkość i tym sposobem wyzwolić ją spod jarzma grzechu i śmierci, tak, nawet wydobyć ją z grobu. — Kapł. 25:47-49; Rzym. 5:14.

15 Tysiącletni dzień sądu będzie dniem zmartwychwstania wszystkich spoczywających w grobach, a zapisanych w pamięci u Boga. Oznacza to, że powstanie do życia cała odkupiona ludzkość poza duchowymi „braćmi” Chrystusa, czyli 144 000 jego współkrólów i współkapłanów, którzy w tym „dniu” będą też razem z nim sędziami. Stanie się tak dlatego, że ci pomocnicy Chrystusa będą wzbudzeni wcześniej; mają przecież udział w „pierwszym zmartwychwstaniu”, czyli zmartwychwstaniu do życia w niebie. — Apok. 20:4-6; Filip. 3:11, NW.

16 Zmartwychwstanie obejmie nie tylko tych, którzy zostali uznani za sprawiedliwych, ale także innych ludzi, którzy w porównaniu z nimi zostali nazwani „niesprawiedliwymi”. „Nastąpi zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych” — oświadczył apostoł Paweł. O „sprawiedliwych” nie ma potrzeby się obawiać, ale co czeka „niesprawiedliwych”? — Dzieje 24:15.

NIESPRAWIEDLIWI”

17 Nie należy też żywić żadnych obaw o „niesprawiedliwych”. Od nich samych będzie zależało, czy w dniu sądu przyjmą, czy też odrzucą okup Chrystusa, gdy zostanie im udostępnione zrozumienie jego wartości. Już choćby fakt, że na dzień sądu zarezerwowano tysiąc lat, wskazuje, iż będzie on obejmował coś więcej niż tylko wydawanie orzeczeń i wyroków. Jest to miłosierne zrządzenie Boże. Wszystkim zmartwychwstałym będzie potrzebna pomoc, a jednym z zasadniczych celów tysiąclecia jest właśnie udzielenie im tego wsparcia.

18 „Niesprawiedliwi” będą potrzebowali więcej pomocy niż „sprawiedliwi”. Za życia nie słyszeli o postanowieniu Bożym albo też nie wzięli sobie do serca dobrej nowiny, gdy była im na nią zwrócona uwaga. Na ich postawę w dużym stopniu wywarły wpływ okoliczności i otoczenie. Niektórzy nawet nie wiedzieli nic o istnieniu Chrystusa. Innym stanęły na przeszkodzie troski i nacisk tego świata, wskutek czego „ziarno” dobrej nowiny nie zapuściło trwałych korzeni w ich sercach (Mat. 13:18-22). Obecny system rzeczy, znajdujący się pod niewidzialną władzą Szatana Diabła, „zaślepił umysły niewierzących, aby tam nie docierało oświecenie chwalebną dobrą nowiną o Chrystusie, który jest obrazem Boga” (2 Kor. 4:4, NW). Nie będzie to dla tych zmartwychwstałych stanowić „jeszcze jednej szansy”. Jest to ich pierwsza rzeczywista sposobność uzyskania życia wiecznotrwałego na ziemi przez wiarę w Jezusa Chrystusa.

19 „Niesprawiedliwi” będą mieli dużo do zrobienia, aby osiągnąć doskonałość. Ale w znacznie lepszych, będących wyrazem miłosierdzia warunkach dnia sądu, gdy Szatan i jego demony będą pozbawieni mocy i nie będzie już obecnego niegodziwego systemu, nie stanie im na zawadzie żadna zewnętrzna przeszkoda. Będą słyszeć dobrą nowinę wśród dogodniejszych okoliczności i znowu będą ją mogli przyjąć albo odrzucić. Kto się od niej odwróci, ten umrze. Okaże się, że w jego wypadku chodziło o „zmartwychwstanie potępienia”, ale tak osądzony będzie za uczynki popełnione już po powrocie z grobu. Ci zaś, którzy ją przyjmą, będą musieli się zabrać do przeobrażenia swego umysłu (Rzym. 12:1, 2). Wykonanie tego zadania będzie wymagało czasu.

SPRAWIEDLIWI”

20 Z drugiej strony „sprawiedliwi”, zmartwychwstając do życia na ziemi, będą mieli jak gdyby łatwiejszy start. Ale sędziowie będą również im musieli poświęcić sporo czasu. Wszyscy oni zmarli przecież dlatego, że po nieposłusznym Adamie i Ewie odziedziczyli grzech oraz karę za niego — śmierć; wszyscy pomarli, nie mogąc się wykazać własną sprawiedliwością (Rzym. 5:12; 3:23). Bóg uznał tych mężczyzn i te niewiasty za sprawiedliwych nie na podstawie ich fizycznej i moralnej doskonałości, lecz dzięki temu, że jak patriarcha Job (Ijob) starali się o zachowanie prawości w oczach Boga. — Job. 2:3, 9, 10; 27:5; Jak. 5:11.

21 Zatem gdy „sprawiedliwi” dzięki zmartwychwstaniu powrócą na ziemię z tymi samymi co poprzednio charakterystycznymi cechami swej osobowości, wówczas nawet oni nie będą wolni od niedoskonałości i podlegania grzechowi. Tak było też z mężczyznami i kobietami, którzy wrócili do życia na ziemi, wskrzeszeni przez proroków Eliasza i Elizeusza oraz przez Pana Jezusa Chrystusa i jego apostołów.

22 Z tego względu zarówno „sprawiedliwi”, jak i „niesprawiedliwi” będą potrzebowali czegoś więcej niż tylko wyprowadzenia z grobowców w ramach zmartwychwstania. „Sprawiedliwi” będą jeszcze musieli być wyzwoleni z grzesznego stanu i ludzkiej niedoskonałości. Dlatego też niebiański Sędzia, Jezus Chrystus, nie może od razu w chwili ich zmartwychwstania ogłosić ich za całkowicie niewinnych, doskonałych, wolnych od grzeszności narażającej na potępienie, ani też zadecydować, że się nadają do życia wiecznotrwałego na ziemi. Wyrazem miłosierdzia będzie udostępnienie im dobrodziejstwa Chrystusowej ofiary przebłagania, żeby mogli dojść do stanu ludzkiej doskonałości, zarówno pod względem duchowym, jak i fizycznym. Jeżeli pozostaną posłuszni, śmierć im już nie zagrozi. Właśnie z tej racji zmartwychwstanie w dniu sądu nazwano „lepszym zmartwychwstaniem” od tego, jakiego dostąpili ludzie wskrzeszani do życia w czasach biblijnych. — Hebr. 11:35.

23 Wszyscy ci, którzy jako członkowie „wielkiej rzeszy” przeżyją zagładę tego systemu rzeczy, znajdą się w podobnej sytuacji (Apok. 7:9, 10, 13-15, NW). Będzie na nich nadal ciążyć odziedziczona skłonność do grzechu, chociaż poczynili już znaczne postępy w przyodziewaniu nowej osobowości (Efez. 4:22-24, NW). Znajdują się na drodze do życia i będą musieli na niej się utrzymać pod miłosiernym kierownictwem i opieką niebiańskich sędziów, aż ci sędziowie uwolnią ich całkowicie od słabości i podlegania grzechowi oraz śmierci.

CZY ZNAJDZIESZ SIĘ TAM?

24 Nie ma więc żadnego powodu do obawiania się tysiącletniego Dnia Sądu. Powinniśmy go raczej wyglądać z radością w sercu. Wyobraź sobie, że jeśli się tam znajdziesz, będziesz mógł powitać swych zmarłych umiłowanych, którzy otrzymają sposobność życia w warunkach, w jakich naprawdę chce się żyć!

25 Każdy z nas staje dziś przed pytaniem: Czy znajdę się tam, aby witać krewnych i przyjaciół powracających do życia dzięki zmartwychwstaniu? Dla nas bowiem jest dzisiaj pora na skorzystanie ze sposobności uzyskania życia. Znamy postanowienia Boże, które mają się urzeczywistnić za pośrednictwem Jego Królestwa oddanego do rąk Chrystusa, Sędziego na tysiąc lat. Toteż uchwycenie się prawdy, dowiadywanie się coraz więcej o Bogu i Jego dobrych zamierzeniach względem nas oraz uczynienie prawdy naszą drogą życia — przyczyni się nam do ocalenia. — Sof. 2:2, 3.

26 Nawet gdyby przyszło nam umrzeć w służbie Bożej podczas krótkiego okresu, jaki pozostał obecnemu systemowi rzeczy, możemy z całym spokojem liczyć na rychłe zmartwychwstanie. Dlatego właśnie nasuwa się pytanie: Czy tam się znajdę? Zależy to w dużym stopniu od nas samych, gdyż Bóg ze swej strony daje nam dziś po temu sposobność. — Jana 11:25, 26.

PYTANIA DO STUDIUM

1-3. W jaki sposób często przedstawia się Chrystusa w roli Sędziego? Jak unaocznia to malowidło z Kaplicy Sykstyńskiej w Rzymie?

4. Czy panujący w chrześcijaństwie pogląd co do Chrystusa jako Sędziego jest poprawny?

5. Pod jakim jeszcze względem pogląd chrześcijaństwa na dzień sądu nie odpowiada prawdzie?

6. Na czym polegało zadanie sędziów wyznaczanych z postanowienia Bożego w starożytnym Izraelu?

7, 8. (a) Podaj dwa przykłady ukazujące, jakimi ludźmi byli biblijni sędziowie. (b) Jaki skutek miało ich sprawowanie obowiązków sędziowskich?

9. W jaki sposób ci sędziowie dokonywali „czynów sprawiedliwych”?

10, 11. (a) Jakie były ogólne obowiązki sędziów w czasach biblijnych? (b) Co można pod tym względem powiedzieć o królach?

12. Skąd możemy być pewni, że odbędzie się „sprawiedliwy sąd nad całym światem”?

13. (a) Jakim prawem Jezus Chrystus będzie sądził świat? (b) Skąd wiadomo, że jego sąd będzie jak najbardziej słuszny i sprawiedliwy?

14. Co to znaczy, że Chrystus jest „Synem Człowieczym”?

15. Dlaczego w tysiącletnim dniu sądu duchowi „bracia” Chrystusa nie znajdą się wśród podsądnych?

16. Czyje zmartwychwstanie i oddanie pod sąd może kogoś niepokoić?

17. Czy te obawy są uzasadnione?

18. Dlaczego „niesprawiedliwi” będą po zmartwychwstaniu potrzebowali więcej pomocy niż „sprawiedliwi”?

19. (a) Czy „niesprawiedliwi” będą mogli czynić postępy ku doskonałości? (b) Czego będą musieli się podjąć, aby osiągnąć doskonałość?

20. W jakim sensie inni zmartwychwstali będą „sprawiedliwi”?

21, 22. (a) Dlaczego „sprawiedliwi” będą po zmartwychwstaniu także potrzebowali pomocy? (b) Dlaczego zmartwychwstanie w tysiącletnim dniu sądu nazwano „lepszym zmartwychwstaniem”?

23. Czy „wielkiej rzeszy” tych, którzy przeżyją Har-Magedon, będzie potrzebna pomoc niebiańskich sędziów?

24. W jakim nastroju powinniśmy wyglądać dnia sądu?

25, 26. W jakiej sytuacji znajdują się ci, którzy teraz słyszą dobrą nowinę o Królestwie?

(TK-13)


*** w75/15 ss. 20-23 Czy chciałbyś tam żyć? ***

Czy chciałbyś tam żyć?

CZY chciałbyś żyć na takim miejscu, gdzie nie trzeba by było ciężko walczyć o byt, gdzie włożony trud zaowocowałby obfitością? Gdzie nie musiałbyś się martwić wzrostem cen, niedostatkami zaopatrzenia ani utratą pracy i utrzymania?

2 Czy chciałbyś już nigdy nie słyszeć o korupcji w sferach rządowych, o łamaniu zasady jednakowych dla każdego praw i szans albo o zaniedbaniach w wymierzaniu sprawiedliwości?

3 Czy chciałbyś żyć gdzieś, gdzie nie byliby potrzebni prawnicy, lekarze, gdzie nie byłoby szpitali ani cmentarzy?

4 Może pomyślisz sobie: Chyba mowa tu o niebie.

5 Nie; Mówimy o ziemi. Z pewnością życzysz sobie takich właśnie warunków. Zapewne już wypowiadałeś w modlitwie słowa: „Bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi”. W modlitwie tej nie ma prośby o pójście do nieba. Jest to prośba o to, żeby sprawiedliwe, pomyślne warunki panujące w niebiosach u Boga zostały też zaprowadzone na ziemi. — Mat. 6:10, Db.

6 Czy takie warunki mogą tu zaistnieć? Mogą i faktycznie zapanują na naszej ziemi. Kiedy? W jaki sposób do tego dojdzie?

7 W bardzo bliskiej przyszłości, a postara się o to sam Bóg. Z pewnością dostrzegasz, że obecny system rzeczy, zarządzany przez ludzi, przechodzi proces degeneracji. Istnieją też jednak dowody wskazujące na działanie pewnych niewidzialnych sił, dysponujących szerokim zakresem wpływów. Biblia wyjaśnia, że są to demony, złe duchy podlegające władzy naczelnego demona, Szatana Diabła. W sposób niewidzialny ‚zwodzi on całą zamieszkaną ziemię’. — Apok. 12:9; 2 Kor. 4:4.

8 Z powyższego wynika, że istnieje złe niewidzialne władztwo, które Biblia nazywa „niebem”, oraz niegodziwe widzialne społeczeństwo ludzkie, nazwane „ziemią”. Biblia proroczo zapowiada o nich: „Uciekła ziemia i niebo, a miejsca dla nich nie znaleziono” (Apok. 20:11). Mamy tu gwarancję, że Bóg usunie przeżarty zepsuciem system rzeczy, który trzyma ludzkość w szponach strachu, korupcji, wojny, chorób i śmierci. — 2 Piotra 3:7, 13.

SPRAWIEDLIWA ZIEMIA

9 Niewidzialną władzę roztaczać wtedy będzie „nowe niebo”, złożone z Jezusa Chrystusa oraz jego 144 000 przybocznych królów i kapłanów (Apok. 21:1; 14:1; 20:4-6). O cechach, które ich kwalifikują na władców i sędziów, czytaliśmy w poprzednich wydaniach Strażnicy. Ale co można powiedzieć o społeczeństwie ludzkim podlegającym tym „niebiosom”? Będzie ono tworzyć „nową ziemię”. Jeżeli chcemy powziąć rozsądną decyzję w sprawie znalezienia się tam, powinniśmy poznać założenia, na jakich będzie się opierać funkcjonowanie tej „nowej ziemi”.

10 Kto spośród widzialnych stworzeń, a więc ludzi, będzie sprawiedliwie zarządzał „nową ziemią”? Czytamy o tym w Psalmie 45. Zawarte jest w nim proroctwo skierowane do królewskiego dziedzica Dawida, Pana Jezusa Chrystusa. Po opisaniu niebiańskich zaślubin Jezusa Chrystusa i jego zboru, występującego w charakterze „małżonki”, psalm ten podaje: „Zamiast ojców swych mieć będziesz synów swych; ustanowisz ich książętami na całej ziemi”. — wiersze 10, 17, NP.

11 Kto zostanie zaliczony do tych „książąt”, którzy będą pomagać we wcielaniu w życie sprawiedliwości na „nowej ziemi”? Niektórzy z nich będą wybrani spośród przodków Jezusa. Chociaż w sensie cielesnym byli praojcami Jezusa, to jednak od niego zależeć będzie ich życie. Ponieważ Jezus wzbudzi tych ludzi ze śmierci, więc stanie się ich „Ojcem”, a oni — jego „synami”. Funkcję „książąt” będą też pełnić inni: wybrani spośród ludzi, którzy przeżyją zagładę tego systemu, oraz spomiędzy starożytnych mężów wiary nie należących do kręgu przodków Jezusa.

12 Najważniejszą zaletą tych książąt jest ich niezłomna prawość. Jezus Chrystus przy rozpatrywaniu ich kwalifikacji będzie się stosował do zasady samego Boga, wyłuszczonej w Księdze Wyjścia 18:21; zalecił On tam wybranie „dzielnych, bojących się Boga i nieprzekupnych mężów, którzy się brzydzą niesprawiedliwym zyskiem”. Książęta owi nie będą więc przekupni, jak to dzisiaj się zdarza ludziom stojącym u władzy. Będą odważnie strzec tego, co prawe, jak książęta opisani w proroctwie Izajasza 32:1, 2:

13 „Oto król będzie panował sprawiedliwie i książęta rządzić będą zgodnie z prawem: Każdy będzie jakby osłoną przed wichrem i schronieniem przed ulewą, jak strumienie wody na suchym stepie, jak cień olbrzymiej skały na spieczonej ziemi”. Każdy człowiek, bez względu na rasę, kolor skóry lub poprzednią przynależność narodową, będzie traktowany sprawiedliwie. Niepotrzebni będą prawnicy walczący o prawa obywateli. Sprawiedliwość nie będzie wymierzana w zależności od stanu ekonomicznego albo społecznego bądź też etnicznego pochodzenia danej osoby.

14 Pod tak sprawiedliwym zarządem z nieba i na ziemi wyeliminowane zostanie samolubstwo, które dziś hamuje produkcję żywności i utrudnia godziwy jej rozdział. Ku radości wszystkich mieszkańców urzeczywistni się wówczas następująca, wypływająca z miłości obietnica Boża: „Jahwe Zastępów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górze [Królestwa] ucztę (...) z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win. (...) Raz na zawsze zniszczy śmierć”. — Izaj. 25:6-8.

TYSIĄCLETNI SĄD

15 Książęta ziemscy będą sprawować swe funkcje pod kierownictwem Jezusa Chrystusa i towarzyszących mu 144 000 niebiańskich współsędziów. Będą mieli tysiąc lat na udzielenie ludzkości pomocy w nauczeniu się posłuszeństwa względem praw Bożych i w zapewnieniu sobie życia. Ludzie dojdą do pełni sił i tryskać będą zdrowiem, wobec czego ustaną wszelkie choroby i nie będzie potrzeba lekarzy ani szpitali, których istnienie obecnie jest niezbędne, żeby choć trochę ulżyć w ciężkich cierpieniach, jakie ze sobą niosą choroby. Bóg ukazał apostołowi Janowi w wizji wspaniały obraz tego dnia sądu. Jan pisze:

16 „Ujrzałem umarłych — wielkich i małych — stojących przed tronem, a otwarto księgi. I inną księgę otwarto, która jest księgą życia. I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów. I morze wydało zmarłych, co w nim byli; i Śmierć, i Otchłań wydały zmarłych, co w nich byli; i każdy został osądzony według swoich czynów”. — Apok. 20:12, 13.

17 Wizja ta wyraźnie unaocznia zmartwychwstanie umarłych, zarówno pochowanych w ziemi, jak i tych, których pochłonęły wody — krótko mówiąc wszystkich odkupionych, na których rzecz Bóg zgodzi się zastosować przebłagalną ofiarę Chrystusa. Należeć będzie do nich większość ludzi, jacy dotąd żyli na świecie.

18 Oprócz wzbudzonych z martwych będą też tacy, co przeżyją „wielki ucisk”, który położy kres doczesnemu niegodziwemu, ziemskiemu systemowi rzeczy (Mat. 24:21; Apok. 7:9-17). Będą oni potrzebowali pomocy niebiańskich sędziów i kapłanów, aby się wydźwignąć do doskonałości, mimo iż niektórzy z nich będą nawet służyli w charakterze „książąt”. Podobnie i zmartwychwzbudzeni mężowie wiary, wyznaczeni na „książąt”, będą potrzebowali niebiańskiej pomocy w tym zakresie.

19 Wszyscy wymienieni muszą stanąć przed sędziowskim tronem Jehowy. Na okres tysiąca lat Bóg przekaże władzę sędziowską Jezusowi Chrystusowi (Jana 5:22). Czy orzeczenia będą wydawane w oparciu o dawne czyny podsądnych? Nie. Sąd nie opiera się na tym, czy imiona tych, którzy stają przed tronem, są już zapisane w księdze życia. Z omawianej wizji wynika, że otwarto inne księgi i że „osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów”. Tak to rozstrzygnie się wtedy, czy odpowiednio wyzyskają sposobność wpisania swych imion do księgi życia.

20 Księgi powyższe zawierają prawa Jehowy regulujące pracę i życie na „nowej ziemi”. Ludzie nie będą sądzeni zbiorowo, tylko „każdy (...) według swoich czynów”, zależnie od tego, czy będzie posłuszny, czy nieposłuszny tym prawom, wprowadzanym w czyn przez niebiańskich sędziów. Książęta ziemscy będą pomagać ludziom w poznawaniu i stosowaniu tych praw.

21 Czy należy się spodziewać, że w takich warunkach większość mieszkańców ziemi mimo wszystko okaże się wtedy nieposłuszna i niegodziwa? Nie wydaje się to prawdopodobne. W czasach obecnych wiele okoliczności skłania ludzi do lekceważenia prawa. Jedną z nich jest powolny, opieszały tryb wymierzania sprawiedliwości w sądach, jak również przekupstwo i protekcja, które prowadzą do niesprawiedliwości. Stan rzeczy istniejący w tym świecie wręcz zachęca do przestępczości. Dzieje się tak, jak podaje Biblia: „Ponieważ wyroku nad czynem złym nie wykonuje się zaraz, dlatego serce synów ludzkich bardzo jest skore do czynów złych”. — Kohel. 8:11.

22 Nic podobnego nie zaistnieje podczas tysiącletniego panowania Chrystusa. Przez cały ten okres sprawiedliwość będzie kropić niby deszcz, spływając z „nowych niebios”, na co ludzka gleba „nowej ziemi” zareaguje w ten sposób, że wyda odpowiednie owoce. Biblia wyraża to pięknymi słowami: „Niechajże ziemia się otworzy, niechaj zbawienie wyda owoc i razem wzejdzie sprawiedliwość. Ja, Jahwe, jestem tego Stwórcą”. — Izaj. 45:8.

23 W następstwie tego ścieżka człowieka prawego serca nie będzie tak uciążliwa jak obecnie, ale zostanie wyrównana. Prorok Boży imieniem Izajasz napisał: „Ścieżka sprawiedliwego jest prosta, Ty równasz prawą drogę sprawiedliwego. Także na ścieżce Twoich sądów, o Jahwe, my również oczekujemy Ciebie; (...) bo gdy Twe sądy jawią się na ziemi, mieszkańcy świata uczą się sprawiedliwości”. — Izaj. 26:7-9.

24 Zatem warunki będą całkiem odmienne od tych, jakie panowały za czasów szatańskiego „boga tego systemu rzeczy”, gdy ludzie podlegali sprzedajnej władzy politycznej i wpływom religii fałszywej. „Księgi” pouczeń Bożych, regulujących sprawy życia na ziemi, będą głoszone bez przeszkód ze strony błędnych ideologii i materialistycznych filozofii samolubnych mędrców. Na życiu ludzkim nie będzie już ciążył zachłanny komercjalizm, który obecnie tak manipuluje zasobami ziemi, żeby śrubować ceny, sprowadzać inflację i braki w zaopatrzeniu, co za sobą pociąga niezadowolenie, nędzę, zaburzenia i wynikające z nich cierpienia. Co słuszne i dobre, weźmie górę i nigdy już nie znajdą zastosowania słowa, że „wyroku nad czynem złym nie wykonuje się zaraz”.

CO BĘDZIE Z NIEPOSŁUSZNYMI?

25 Niewątpliwie znajdą się tam również jednostki nieposłuszne temu, „co w księgach zapisano” w celu kierowania ludźmi na drodze Bożej. Prorok Izajasz pisał dalej: „Jeżeli okazać łaskę złoczyńcy, on nie nauczy się sprawiedliwości; nieprawość on czyni na ziemi prawych; i nie dostrzega majestatu Jahwe”. — Izaj. 26:10, 11.

26 Tysiąc lat trwająca „ziemia prawych”, ziemia prawego postępowania z ludźmi i wśród ludzi, będzie miejscem okazywania wielkiej łaski wszystkim obarczonym wrodzoną niedoskonałością. Ale niektórzy członkowie rodziny ludzkiej zabrnęli głębiej w grzech, znikczemnieli bardziej niż inni i dopuścili do tego, że ich nieprawa osobowość stała się zatwardziała. Przyzwyczaili się skręcać zawsze ku niesprawiedliwości, chociażby wszystko wokół nich było prawe i prostolinijne. Tacy nie zechcą uznać majestatu Jehowy jako legalnego Prawodawcy ani dostrzec słuszności ustalonych przez Niego mierników życia.

27 Osoby, które w „ziemi prawych” na próżno dostąpią „łaski” Bożej, bez spełnienia celu, dla jakiego została im z miłości okazana, a więc które okażą się niepoprawne — niekoniecznie będą musiały być tolerowane aż do końca tysiąca lat, aby dopiero wtedy doczekać się wytracenia jako nie nadający się do wiecznego życia w przywróconym na ziemi Raju. Żadna niesprawiedliwość nie zostanie wyrządzona takim niepoprawnym ludziom, gdy ten, którego Bóg wyznaczył na to, aby sprawiedliwie sądził zamieszkaną ziemię, wykona na nich wyrok śmierci (Apok. 20:14, 15; Dzieje 17:31). Jakże mądrze i rozważnie postępuje więc każdy, kto obecnie jest posłuszny „dobrej nowinie Bożej” i rozwija w sobie umiłowanie sprawiedliwości z uwagi na ów nadchodzący Dzień Sądu! — 1 Piotra 4:17, 18, NW.

28 Po tysiącletnim panowaniu Chrystusa mają nastąpić jeszcze donioślejsze wydarzenia. Zostaną one omówione w następnym odcinku niniejszej serii artykułów.

29 Czy chciałbyś znaleźć się w takim świecie? Czy nie poczułbyś się szczęśliwszym niż obecnie, gdybyś posiadł doskonałe zdrowie i mógł witać powracających w ramach zmartwychwstania swoich umiłowanych i przyjaciół? Te radosne warunki zapanują tu na ziemi. Jeżeli naprawdę chcesz żyć w takim świecie, to twe serce i sumienie pobudzi cię do głębszego zainteresowania się Słowem Bożym, Biblią. Bóg właśnie w tym celu polecił spisać tę Księgę, aby nam dostarczyć pouczeń na czas obecny. Księga ta wskazuje, jak należy postępować, by wkroczyć na drogę życia w „nowej ziemi”. — Rzym. 15:4.

PYTANIA DO STUDIUM

1-6. O jakie warunki prosisz, gdy powtarzasz wzorcową Modlitwę Pańską? Gdzie spodziewasz się takich warunków?

7, 8. (a) Kiedy i jak zostaną zaprowadzone takie warunki? (b) Z czego składa się obecnie „niebo” oraz „ziemia”?

9. Co stanowi „nowe niebo” i „nową ziemię”?

10. Co mówi nam Psalm 45 o zarządzaniu sprawami „nowej ziemi”?

11. (a) Jak dojdzie do tego, że przodkowie Jezusa staną się jego „synami”? (b) Kto prócz cielesnych przodków Jezusa będzie zaliczony do „książąt” na ziemi?

12-14. Jakimi ludźmi będą owi „książęta”? Co będą czynić dla ludności „nowej ziemi”?

15, 16. Opisz wizję apostoła Jana, ukazującą tysiącletni dzień sądu.

17, 18. Kto zostanie objęty zmartwychwstaniem? Kto będzie potrzebował pomocy sędziów podczas owego tysiąca lat?

19, 20. Na czym oprze się sądzenie ludzi podczas tysiąclecia?

21. Dlaczego nierozsądne byłoby założenie, że podczas dnia sądu większość mieszkańców ziemi okaże się nieposłuszna i zła?

22, 23. Dzięki czemu sytuacja ulegnie poprawie? Jak powiedzie się ludziom prawego serca?

24. Przeciwstaw obecną sytuację tej, jaka zapanuje podczas tysiącletnich rządów Chrystusa.

25-27. Jak będą potraktowani nieposłuszni?

28, 29. Co mogą teraz uczynić ci, którzy chcą znaleźć się na „nowej ziemi”?

(TK-14)


*** w75/16 ss. 20-24 Kwestia rozstrzygnięta raz na zawsze ***

Kwestia rozstrzygnięta raz na zawsze

CZY możesz, czytelniku, być dzisiaj pewny, za czym będziesz się w przyszłości opowiadał i do czego będziesz lojalnie przywiązany? Możliwe, że w tej chwili bardzo sumiennie, wiernie i lojalnie trzymasz się swoich przekonań. Ale czy wolno ci być tak pewnym siebie, aby powiedzieć: „Wiem dobrze, że nawet za dziesięć czy dwadzieścia lat nic się u mnie nie zmieni”?

2 Ludzie, którzy służyli Bogu, zawsze uznawali swą niedoskonałość i niemożność polegania na swoim sercu. Prorok Jeremiasz napisał: „Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne — któż je zgłębi?” (Jer. 17:9). Apostoł Paweł wyznał, że musi toczyć ciągłą walkę ze swymi skłonnościami wynikającymi z niedoskonałości; tylko pod tym warunkiem mógł zachować zdecydowaną, lojalną postawę przed Bogiem. — 1 Kor. 9:27; Rzym. 7:15, 16.

3 Ale czy człowiek nigdy nie zdoła osiągnąć takiego stanu, iżby wiedział, że już będzie wierny na zawsze, że nie zboczy z drogi lojalności wobec Boga? Czy będzie kiedyś wiedział na pewno, że nigdy nie da Bogu powodu, by Ten go swą mocą uśmiercił?

4 Bóg Jehowa zamierza umożliwić nabranie takiej pewności tym wszystkim, którzy się czują związani z Nim węzłem miłości. Jest w stanie przeprowadzić próbę, tak doskonałą, jak doskonałe są dzieła stworzone przez Niego. Pomyślne przetrwanie tej próby zaświadczy o trwałej wierności. Jednakże na próbę tę nie będą wystawieni niedoskonali, grzeszni ludzie, których „usposobienie (...) jest złe już od młodości” (Rodz. 8:21; Jak. 4:5). Przeciwnie, próbie tej poddani zostaną ludzie wyzwoleni z grzechu — doskonali mieszkańcy sprawiedliwej ziemi.

5 W niedawnych wydaniach tego czasopisma omawialiśmy sprawę zdruzgotania doczesnego niegodziwego systemu rzeczy oraz kwestie związane z następującym po nim tysiącletnim panowaniem Chrystusa. Przez ten tysiącletni okres ci, którzy przeżyją, a także miliardy zmartwychwstałych ludzi, będą mieli wszelką sposobność uwolnienia się od grzechu, jaki Adam ściągnął na ród ludzki, co sprowadziło niedoskonałość i śmierć.

6 A jakie warunki będą istnieć na ziemi po upływie tysiącletniego panowania Chrystusa? Rodzina ludzka stanie doskonała przed Jezusem Chrystusem. Ci, co buntowali się podczas owego tysiąca lat, będą już usunięci (Apok. 20:12, 15). Posłuszni, którzy poprzednio mieli osobowość podobną do „bezrozumnych zwierząt”, zdążą do tego czasu przeobrazić swą osobowość; dojdą do pełnej harmonii z prawami i warunkami sprawiedliwego systemu rzeczy (Efez. 4:23, 24, NW). Świat zwierzęcy będzie ponownie doprowadzony do całkowitego podporządkowania człowiekowi. Każde zwierzę, jak było pierwotnie, znowu będzie czuło obawę i respekt przed człowiekiem (Rodz. 1:28; Oz. 2:20 [18, Gd]). Tak jak było na początku w Edenie, nawet dzikie zwierzęta nie będą wyrządzać krzywdy ludziom ani szkodzić ich mieniu (Izaj. 11:6-9). Pośród wszystkiego, co żywe, będzie królować pokój. — Ps. 148.

7 Śmierć, którą ród ludzki odziedziczył po grzesznym Adamie, będzie już unicestwiona (1 Kor. 15:26, NW). Nikt więc nie będzie umierał wskutek śmierci Adamowej. Zostanie ona usunięta, jak to w inny sposób przedstawiono w Księdze Apokalipsy. Nadmieniono tam, że śmierć była wrzucona do „jeziora ognia”, co dla niej samej oznacza „śmierć”, czyli zagładę. — Apok. 20:14, 15; zobacz też tekst Apokalipsy 21:1-4.

8 W świetle tych faktów tym łatwiej możemy zrozumieć znaczenie nawiasowo podanej uwagi z Apokalipsy 20:5: „(Reszta umarłych nie dostąpiła życia, aż się skończyło tysiąc lat)”; (NW). Do tego czasu bowiem usługiwanie Chrystusa oraz 144 000 towarzyszących mu królów i kapłanów, którzy mieli udział w „pierwszym zmartwychwstaniu”, doprowadzi ich — ową „resztę umarłych” — do rzeczywistej, prawdziwej pełni doskonałego życia.

PRZEJŚCIE DO BEZPOŚREDNIEGO KRÓLOWANIA JEHOWY

9 Rodzaj ludzki, gdy stanie wtedy przed Chrystusem, będzie w podobnej sytuacji jak Adam i Ewa w Ogrodzie Eden. Żyć będzie w warunkach doskonałości. Pozostanie jednak pytanie: Kto będzie godny przyznania mu i zapewnienia, czyli zagwarantowania wiecznotrwałego życia na rajskiej ziemi? Czy znajdzie się ktoś, kto mimo doskonałego panowania nad wszystkimi swymi właściwościami zechce rozmyślnie, z własnej woli dopuścić się czynu zasługującego na ukaranie śmiercią z wyroku Jehowy? Apostoł Paweł tak opisuje, co wówczas będzie miało miejsce:

10 „Wreszcie nastąpi koniec, gdy [Chrystus] przekaże królowanie Bogu i Ojcu, i gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc. Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg zostanie pokonana [unicestwiona, NW] śmierć. ‚Wszystko bowiem rzucił [Bóg] pod stopy Jego’. Kiedy się mówi, że wszystko jest poddane, znaczy to, że z wyjątkiem Tego [Jehowy Boga], który Mu wszystko poddał. A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich”. — 1 Kor. 15:24-28.

11 Do tego momentu Jezus Chrystus sądził ludzkość. Jego mesjańskie Królestwo działało w zależności od Królestwa Bożego, ponieważ suwerenne zwierzchnictwo Boga zawsze góruje nad wszystkim. Odtąd jednak nie będzie już takiego podporządkowanego Królestwa, pośredniczącego między Jehową a ludzkością. Jak ludzie zachowają się wobec bezpośredniego królowania Boga? Staną przed samym Bogiem, bez wstawiennictwa jakiegokolwiek kapłana. Czy imię każdego z nich będzie na stałe wpisane do „księgi życia”? O tym może zadecydować tylko Bóg; tylko On może orzec, komu przysługuje prawo do życia na zawsze w Jego wszechświecie. Wierni tacy ujawnią się w wyniku dogłębnej próby prawości serca i oddania. Bogu oraz wszystkim rozumnym stworzeniom, włącznie z zastępami anielskimi, próba ta da sposobność poznać ich do gruntu i w każdym szczególe. Potem już Bóg będzie pewny ich niezłomnej lojalności.

12 Jehowa może w pełni zaufać tym, których tak dalece „pozna”; trafnym przykładem tego jest sam Jezus Chrystus. Zanim zstąpił na ziemię, ten Syn Boży przez niezliczone wieki żył u swego Ojca w niebie (Jana 1:1; 8:58). Wykazał taką miłość i takie posłuszeństwo, że Bóg mógł nawet przepowiedzieć z góry, bez cienia wątpliwości, iż ten Jego jednorodzony Syn przetrwa wiernie najsurowsze próby prawości. — Apok. 20:12, 15; Izaj. 53:10-12; Rzym. 8:33.

13 Jaki będzie przebieg próby decydującej o wiecznotrwałym życiu? Księga Apokalipsy 20:7-10 opisuje to słowami:

14 „A gdy się skończy tysiąc lat, z więzienia swego szatan zostanie zwolniony. I wyjdzie, by omamić narody z czterech narożników ziemi, Goga i Magoga, by ich zgromadzić na bój, a liczba ich jak piasek morski. Wyszli oni na szerokość ziemi, i otoczyli obóz świętych i miasto umiłowane; a zstąpił ogień od Boga z nieba i pochłonął ich. A diabła, który ich zwodzi, wrzucono do jeziora ognia i siarki, tam, gdzie są Bestia i fałszywy Prorok. I będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na wieki wieków”.

15 Szatan Diabeł, jak też związane z nim demony, byli w ciągu całego tysiąclecia pozbawieni możliwości działania; nie mogli w tym okresie utrudniać wymierzania prawa i sprawiedliwości. Mieszkańcy ziemi wolni byli od takiego wtrącania się w jej sprawy Szatana, tego, który za pomocą stojących mu do dyspozycji środków przemocy poprzednio trzymał ludzkość ‚całe życie przez bojaźń śmierci w niewoli’ (Hebr. 2:14, 15). Teraz ze względu na omawianą próbę Szatan „na krótki czas” otrzyma swobodę ruchu. — Apok. 20:1-3.

NIEKTÓRZY PRZECIWSTAWIĄ SIĘ ZWIERZCHNICTWU BOGA

16 Szatan poruszy tę samą kwestię, którą wysunął w Ogrodzie Eden, mianowicie kwestię słuszności suwerennego zwierzchnictwa Jehowy, wymagającego absolutnego posłuszeństwa stworzeń ludzkich wobec praw i zakazów Boga.

17 Kim są ci, którzy się dadzą zwieść Diabłu? Będą to jednostki spośród ludzkości doprowadzonej do doskonałości, które do siebie dopuszczą ducha buntu. Biblijne określenie: „Liczba ich jak piasek morski”, oznacza, że wywołają wrażenie niezliczonej masy. Nie znaczy to jednak, iżby do buntu z poduszczenia Diabła miała się przyłączyć większość ludzi. Biblia używa tego wyrażenia w odniesieniu do liczby nieokreślonej, ale wystarczająco dużej, by wyglądać jak wielka ciżba. — Porównaj z tym Księgi: Jozuego 11:4 i Sędziów 7:12.

18 Omamione rzesze nazwane są „narodami” nie dlatego, że wśród doskonałych mieszkańców ziemi istnieć by miały jakieś podziały narodowe lub rasowe. Wskazuje to raczej na okoliczność, że ci buntownicy oddzielą się od lojalnej większości, odmawiając uznawania zwierzchnictwa Jehowy i usiłując ustanowić swoją własną ziemską zwierzchność na wzór suwerenności narodowej. Mogą się nawet nie zgadzać między sobą, jak to na ogół bywa u samolubnych ludzi sięgających po władzę. Utworzą być może rozmaite samodzielne ugrupowania. Będą jednak zjednoczeni pod jednym względem, mianowicie w kwestii przeciwstawiania się zwierzchnictwu Jehowy, tak jak uczyniły to narody tysiąc lat wcześniej, w wojnie Har-Magedonu, która położyła kres staremu systemowi rzeczy. — Apok. 17:13, 14.

19 O „narodach” tych czytamy, że są ‚w czterech narożnikach ziemi’, ponieważ daleko im do tego, by uznawać zwierzchnictwo Boże. W sensie duchowym są z dala od tych, którzy pozostają lojalni wobec Boga. W odniesieniu do nich Bóg nie staje się „wszystkim we wszystkich”.

20 Określenie ich mianem „Goga i Magoga” ma odzwierciedlać ducha, jakiego przejawiają, i działanie, jakiego się podejmą — podobne do wystąpienia „Goga z krainy Magog”. Prorok Ezechiel wiele stuleci naprzód wskazał, że Gog (Diabeł) z pomocą rzesz ludzkich tworzących polityczne i militarne siły narodów miał zaatakować lud Jehowy. Nastąpiło to wtedy, gdy lud Jehowy przeżywszy duchową odnowę mieszkał w pokoju, bez literalnych murów, tylko ufając w Bogu jako swojej obronie. Teraz minęło już tysiąc lat od chwili, kiedy tamte tłumy zginęły w Har-Magedonie, i oto podejmuje się podobne usiłowania. A zatem do owego wystąpienia przeciw zwierzchności Boga nie dochodzi w wyniku zmartwychwstania ludzi spod znaku Goga-Magoga. Chodzi raczej o to, że ten sam duch, przejawiający się w hordach Goga z Magog przed tysiącem lat, zostaje na nowo rozbudzony u niektórych z ludzi doprowadzonych do doskonałości.

JAK I DLACZEGO BĘDZIE PRZYPUSZCZONY ATAK?

21 Na co rzucą się owe „narody” spod znaku Goga-Magoga? Nie dosięgną przecież Boga w niebie, by tam napastować Jego zwierzchnictwo. Zaatakują „miasto święte”; jest nim Nowe Jeruzalem. Jednakże to „miasto” jest również niebiańskie, więc literalnie nie mają do niego dostępu. Ale „miasto” owo podczas tysiąca lat osiągnęło pewne skutki swego oddziaływania na ziemię. Były to wyniki dobre, sprawiedliwe. Zwołane przez Diabła „narody” zechcą zniweczyć te wyniki, a przez to zmieść Boską zwierzchność z ziemi, zwracając przeciwko niej całą ludzkość.

22 Proroctwo podaje, że zbuntowane „narody” otoczą „obóz świętych i miasto umiłowane”. Bóg miłuje Nowe Jeruzalem, niebiańskie miasto, którego nazwę ma na sobie wypisaną 144 000 współdziedziców królujących u boku Chrystusa. Na ziemi też jednak znajdować się będą „święci”, którzy kochają to „miasto”, mianowicie ci spośród odrodzonej ludzkości, którzy w ostatecznej próbie będą strzec swej prawości. Nie mieszkają oni w „mieście”, w niebie, lecz przebywają na ziemi, w „obozie”, niby w obozie wojennym poza obszarem miasta atakowanego przez nieprzyjacielskich wojowników. Ziemska siedziba rządu reprezentującego wśród „świętych” niebiańskie „miasto” została w okresie tysiąclecia utworzona z „książąt”. Ci właśnie byli tu widzialnymi przedstawicielami niebiańskiego ciała kierowniczego. — Ps. 45:17; Izaj. 32:1, 2.

23 Wspomniane „narody” gromadzą się na bój przeciwko świętym i umiłowanemu miastu. Czy w boju tym zostanie użyta broń nuklearna lub inne wymyślne środki rażenia? Nie, ponieważ mieszkańcy ziemi nie będą magazynować takiego oręża ani w ogóle nie będą się ćwiczyć w tego rodzaju walkach (Izaj. 2:2-4). Będzie to wojna prowadzona za pomocą podstępnej, zwodniczej propagandy, przez odwoływanie się do samolubstwa, świadczącego o braku lojalności względem suwerennego Pana wszechświata.

24 Jak to w ogóle możliwe, żeby coś takiego znalazło oddźwięk wśród ludzi, którzy przez tysiąc lat żyli pod sprawiedliwym panowaniem rządu mesjańskiego Królestwa i którzy posłusznie czynili postępy ku doskonałości? Sprawa przedstawia się tak samo, jak w wypadku zabiegów Szatana wobec doskonałych pierwszych ludzi: Adama i Ewy. Choć byli doskonali, skorzystali ze swej moralnej swobody, z wolnej woli, aby powziąć błędną decyzję. Nie zachowali lojalności wobec Boskiego zwierzchnictwa, tylko pozwolili sobie na wyhodowanie złego pragnienia, które wydało owoc w postaci grzechu i śmierci. — Jak. 1:13-15.

25 Osobnicy, którzy po uwolnieniu Szatana obiorą stanowisko przeciwne zwierzchnictwu Bożemu, poprzednio — to znaczy podlegając jeszcze władzy mesjańskiego rządu — zdawali sobie sprawę z faktu, iż potrzebne im są dobrodziejstwa służby kapłańskiej Chrystusa oraz zastosowanie na ich rzecz ofiary przebłagania, aby mogli się uwolnić od tkwiącego w nich grzechu i niedoskonałości. Gdyby nie byli naprawdę szczerzy, całkowicie i z własnej woli posłuszni, to Król, Kapłan i Sędzia, Jezus Chrystus, zawahałby się przed dopuszczeniem ich do końcowej próby. Zatem będą doskonali. Ale tak samo jak Diabeł przedstawił sprawę Ewie, tak i tu stworzy pozory, że oto nadarza się okazja, by pójść własną drogą, by decydować samemu, co jest dobre, a co złe. Dadzą sobie wmówić, że po osiągnięciu doskonałości i ustaniu opieki rządu mesjańskiego Królestwa przysługuje im prawo do rządzenia się według własnego upodobania. Na wzór Adama i Ewy zechcą sięgnąć po niezawisłość.

26 Podczas gdy „święci” będą się stanowczo opowiadać za zwierzchnictwem Jehowy, pragnąc mu podlegać nadal i na zawsze, Bóg za pośrednictwem Chrystusa wystąpi przeciwko buntownikom. Ogień zstąpi z nieba i pochłonie ich.

27 Za przetrwanie tej decydującej próby niewzruszonej prawości wobec Boga wierni i lojalni zostaną nagrodzeni drogocennym prawem do ochrony i przedłużenia życia w szczęściu na całą bezkresną wieczność. Będą wiedzieli, że Bóg „zna” ich gruntownie, tak jak znał swego jednorodzonego Syna na ziemi: że ich poznał jako ludzi niezmiennej i niezłomnej wiary, lojalnych na zawsze. Będą mieć pewność, że nie zboczą z wiernego biegu życia podobającego się Bogu i nie odstąpią od popierania Jego zwierzchnictwa przez miliardy lat w nigdy się nie kończącej przyszłości. — Rzym. 8:21.

28 A co się stanie z wojowniczymi demonami, które jeszcze raz wystąpiły przeciw Bogu? Proroctwo Apokalipsy wyjaśnia, że Szatan i jego demony zostaną wrzuceni do „jeziora ognia”. Znaczenie tego symbolu będzie tematem rozważań następnego artykułu niniejszej serii.

PYTANIA DO STUDIUM

1-3. Na jakie pytania, dotyczące osobistej prawości, nawet chrześcijanie nie mogą dziś udzielić pewnej odpowiedzi?

4. Czy ludzie żyjący na ziemi zdobędą kiedyś pewność, że już nigdy nie zgrzeszą?

5, 6. Jakie warunki będą istniały na ziemi przy końcu tysiącletniego królowania Chrystusa?

7. Jak zostanie unicestwiona śmierć?

8. Co to znaczy, że „reszta umarłych nie dostąpiła życia, aż się skończyło tysiąc lat”?

9, 10. (a) Jakie pytanie pozostanie aktualne w odniesieniu do tych, którzy do końca tysiąca lat osiągną doskonałość? (b) Jak apostoł Paweł opisuje to, co wówczas nastąpi?

11. Jaka wtedy nastąpi zmiana w sposobie sprawowania władzy? Co to będzie oznaczać dla mieszkańców ziemi?

12. Co potwierdza, że Jehowa będzie mógł w pełni zaufać tym, których gruntownie „pozna” w wyniku końcowej próby?

13, 14. Jak w Księdze Apokalipsy opisano tę próbę?

15. W jakim stanie znajdowali się Szatan i jego demony podczas tysiącletniego panowania Chrystusa?

16-18. (a) Jaka kwestia zostanie ponownie wysunięta? (b) W jakim znaczeniu liczba omamionych jest „jak piasek morski”? (c) Dlaczego rzesze te nazwane są „narodami”?

19. W jakim sensie te „narody” znajdują się symbolicznie ‚w czterech narożnikach ziemi’?

20. Dlaczego omamione ludy określone zostały mianem „Goga i Magoga”?

21. W jakim celu Diabeł zorganizuje atak na „miasto święte”?

22. Jak dochodzi do napaści na „obóz świętych”?

23. Czy wspomniany „bój” będzie literalną wojną, w której użyte zostałyby cielesne środki zagłady? Jaki więc będzie jego charakter?

24, 25. (a) Jak to możliwe, żeby Diabłu udało się zdobyć poparcie ludzi, którzy wszyscy bez wyjątku osiągnęli doskonałość? (b) Jakim błędnym tokiem rozumowania mogą pójść te jednostki?

26. Kto wystąpi przeciw „narodom”, które zaatakowały „miasto” i „obóz świętych”?

27. W jakim szczęśliwym położeniu znajdą się ci, którzy pomyślnie i wiernie przetrwają tę próbę lojalności względem zwierzchnictwa Bożego?

28. Co będzie tematem następnego artykułu tej serii?

(TK-15)


*** w75/17 ss. 16-19 „Jezioro ognia” i cel jego istnienia ***

Jezioro ognia” i cel jego istnienia

CO TO jest „jezioro ognia”? Wyrażenie to znajdujemy w Biblii tylko w Księdze Apokalipsy, a nawet tam wzmianki o nim występują jedynie w rozdziałach od 19 do 21. Napomknienie, które można odnieść do tego samego pojęcia, zawarte jest też w Ewangelii według Mateusza 25:41.

2 Kto lub co dostaje się do „jeziora ognia”? Według Biblii kończą tam swoją karierę „Bestia” i „Fałszywy Prorok”. Podobnie do tego „jeziora” zostają wrzucone Śmierć i Otchłań (Hades, NW). Czytamy też, że Diabeł — i razem z nim towarzyszące mu demony — będą wtrąceni do „jeziora ognia” po końcowym ataku na zwierzchnictwo Boga. — Apok. 19:20; 20:10, 14.

CO SYMBOLIZUJE

3 Po zapoznaniu się z wyżej wymienionymi wersetami łatwo poznamy, że „jezioro ognia” nie jest literalnym rozlewiskiem płomieni. „Bestia” jest tworem symbolicznym, jak na to wcześniej wskazano w Księdze Apokalipsy, w rozdziale 13; ponadto w rozdziale 17 przy opisie jej „obrazu” powiedziano, że siedem głów „Bestii” przedstawia królestwa, niby „siedem gór”. Komentatorzy biblijni dopatrują się w nich siedmiu mocarstw światowych z dziejów biblijnych. Pięć spośród nich, które ‚upadły’, to Egipt, Asyria, Babilon, Medo-Persja i Grecja. Jednym z nich, które ‚istniało’ w czasach apostoła Jana, był Rzym. Wydarzenia historyczne wykazały, że rola siódmego z tych mocarstw przypadła potędze anglo-amerykańskiej. — Apok. 17:9, 10; porównaj z tym Księgę Daniela, rozdział 8.

4 Podobnie „Fałszywy Prorok” nie jest osobą, ale chodzi tu o cały system, czyli organizację. Każdy „prorok” zazwyczaj utrzymuje, że posiada natchnione informacje jako wskazówki dla drugich. „Fałszywy Prorok” to taki, który zwodzi drugich, aby ich odwrócić od Boga i narzucić im fałszywy kult. Co robi ów „Fałszywy Prorok”, żeby osiągnąć swoje cele? W Apokalipsie 13:11-17 ukazano go pod inną maską: jako „Bestię”, która „miała dwa rogi”. Nadmieniono również, że przed siedmiogłową „Bestią” dokonuje w tej roli znaków, którymi zwodzą „tych, co wzięli znamię Bestii i pokłon oddawali jej obrazowi”. — Apok. 19:20.

5 Ponieważ zarówno „Bestia”, jak i „Fałszywy Prorok”, to twory symboliczne, więc i „jezioro ognia” musi też mieć znaczenie symboliczne.

6 Wniosek ten ponadto znajduje poparcie w fakcie, że do „jeziora ognia” wrzucone zostaje nawet coś tak niematerialnego, jak „śmierć”. Śmierć nie może przecież spłonąć w sensie literalnym.

7 Prócz tego w omawiane „jezioro” zostają wrzucone demony. Są to duchy, byli aniołowie. Duchom nie mógłby wyrządzić żadnej szkody literalny ogień, który jest zwykłym zjawiskiem fizycznym, wynikiem chemicznej reakcji szybkiego utleniania. Co więcej, w Biblii często czytamy o tym, że osoby duchowe ukazywały się ludziom bezpośrednio w ogniu. — Wyjścia 3:1-5; Dzieje 7:30; Sędz. 13:20; Ps. 104:4; Dan. 7:9, 10.

8 Zatem co przedstawia „jezioro ognia”? Biblia wyjaśnia ten symbol słowami: „To jest śmierć druga — jezioro ognia” (Apok. 20:14). Nie może to znaczyć, że wszystko, co się tam dostaje, umiera po raz drugi, bo na przykład „Śmierć i Otchłań” nigdy dotąd jeszcze nie umarły, czyli nie miały w przeszłości przerwy w swoim istnieniu. Wyrażenie „śmierć druga” odróżnia tę śmierć, trwałą i wieczną, z której nie ma zmartwychwstania, od śmierci, jaką na ród ludzki sprowadził Adam. Śmierć Adamowa jest jednym rodzajem śmierci, takim, który wszyscy ludzie dziedziczą nawet bez jakiejkolwiek własnej winy. „Śmierć druga” jest natomiast drugim rodzajem śmierci. Jednostki, które ponoszą „śmierć drugą”, zasługują na nią za rozmyślne obranie sobie grzechu i wrogiej postawy względem Boga. Niedwuznacznie świadczy o tym postępowanie tych, o których Biblia mówi, że zostają skazani na „śmierć drugą”.

9 Dalsze świadectwo czy dowód na to, co przedstawia „jezioro ognia” i komu w końcu zostanie przysądzona taka śmierć, znajdujemy w Apokalipsie 21:7, 8. Po opisaniu dobrodziejstw, jakie sprowadzi na ziemię Nowe Jeruzalem, proroctwo to przytacza następujące słowa Boga: „Zwycięzca to odziedziczy i będę Bogiem dla niego, a on dla mnie będzie synem. A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy, bałwochwalców i wszelakich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga”. Zatem każdy, kto obiera taki tryb życia i gardzi postanowieniem Bożym dotyczącym przebłagalnej ofiary Chrystusa na rzecz wydźwignięcia z duchowych nizin, zostanie na zawsze wymazany z istnienia.

10 Ognisty sąd Boży spada na wszystkich, którzy są Jego zaprzysiężonymi wrogami. O całej zgrai „Goga i Magoga”, która idzie za Diabłem podczas jego ponownego ataku na zwierzchnictwo Boga po upływie tysiąca lat, czytamy: „Zstąpił ogień od Boga z nieba i pochłonął ich”. Wszystkich ich spotyka „śmierć druga”. Owo „jezioro ognia” podobnie strawi wszystkich ludzi nie stosujących się posłusznie do tego, co ‚zapisano w księgach’ pouczeń wydawanych w trakcie tysiącletniego panowania Chrystusa. Imię żadnej z tych osób w końcu ‚nie znajdzie się zapisane w księdze życia’ (Apok. 20:9, 12, 15). Taka sama kara „śmierci drugiej” będzie wykonana na Szatanie i jego demonach, którzy zostaną wrzuceni w „jezioro ognia”. Wszystkich ich spotka wieczysta śmierć.

11 W „drugiej śmierci” nie ma ani iskierki życia, gdyż jest to wieczna kara dla tych, którzy rozmyślnie odmówili posłuszeństwa Bogu. Podobnie przecież nie było ani śladu życia w śmierci pierwszego rodzaju, w tej, która spadła na potomków Adama wskutek jego pierwotnego grzechu. Tamta śmierć byłaby także nieodwracalnym losem ludzkości, gdyby nie miłość i niezasłużona życzliwość Jehowy Boga, wyrażona w zarządzeniu dotyczącym ofiary Chrystusa. „Śmierć druga” jest nieodwołalna, gdyż nikt nie złożył ofiary przebłagania za tych, którzy ją ponoszą. Apostoł Paweł napisał:

12 „Jeśli bowiem dobrowolnie grzeszymy po otrzymaniu pełnego poznania prawdy, to już nie ma dla nas ofiary przebłagalnej za grzechy, ale jedynie jakieś przerażające oczekiwanie sądu i żar ognia, który ma trawić przeciwników”. — Hebr. 10:26, 27.

ŻADNE ŚWIADOME CIERPIENIA

13 Ktokolwiek znajdzie się w „jeziorze ognia”, nie będzie miał w sobie życia. Imię jego nie widnieje w żadnej „księdze życia”. A zarówno odczuwanie bólu, jak i zaznawanie przyjemności, jest przejawem życia. Skoro w „jeziorze ognia” nie ma żadnego życia, nie ma tam też żadnej świadomości ani odczuwania bólu bądź cierpień. Dlaczego więc w Biblii powiedziano, że Diabeł, „Bestia” i „Fałszywy Prorok” będą w tym „jeziorze” cierpieć „katusze we dnie i w nocy na wieki wieków”? — Apok. 20:10.

14 Otóż napisano tak dlatego, że spada na nich udręka pozbawienia swobody. Kiedy Jezus przebywał na ziemi, demony błagały go, żeby im „nie kazał odejść do czeluści” (Łuk. 8:31). Według równoległego sprawozdania z tego samego zajścia demony pytały Jezusa: „Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas?” (Mat. 8:29). Wtrącenie do „czeluści” będzie udręką, gdyż będzie się to równało pozbawieniu jakiejkolwiek swobody.

15 Szatan i jego demony mają więc cierpieć „katusze” pozbawienia swobody przez wrzucenie do „czeluści” tuż przed nastaniem tysiącletniego panowania Chrystusa. W ciągu tego tysiąca lat będą całkowicie związani, odcięci od wszelkiej możliwości działania. Następnie po upływie tego okresu zostaną rozwiązani (Apok. 20:7; zobacz dla porównania Apokalipsę 11:7; 17:8). Po ostatnim ataku na zwierzchnictwo Boga zarówno Diabeł, jak i jego demony, zostaną wrzuceni w „jezioro ognia”, gdzie doznają „katuszy” pozbawienia swobody na zawsze, pogrążenia w „drugiej śmierci” bez szans powrotu. Zostaną całkowicie unicestwieni, aby się już nigdy nie pojawić na widowni wydarzeń. Ponadto wszystko, czego dokonali, wszystkie następstwa ich poczynań — zostaną wymazane i w całym wszechświecie nie pozostanie po nich ani śladu. — 1 Jana 3:8.

16 Słuszność poglądu, iż wrzucenie w „jezioro ognia” nie oznacza świadomego odczuwania bolesnych katuszy, potwierdza okoliczność, że również o „Bestii” i „Fałszywym Proroku”, dwóch tworach symbolizujących systemy, czyli organizacje, powiedziano tak samo: „będą cierpieć katusze we dnie i w nocy”. A przecież systemy ani organizacje nie mogą cierpieć bólu. „Jezioro ognia” po prostu je niszczy, unicestwia. Zostają na zawsze pozbawione swobody działania. Nigdy już tego rodzaju podłe organizacje nie powstaną, aby panować nad ludźmi lub ich niepokoić.

17 Śmierć i Otchłań (Hades), wspólny grób ludzkości, także zostaną wrzucone w „jezioro ognia” w tym sensie, że śmierć Adamowa będzie zupełnie usunięta, a Hades opróżniony i nie przyjmie już żadnych nowych zmarłych (Apok. 20:14). Z pewnością zjawiska te, śmierć i Hades, nie mające świadomego bytu, nie mogą odczuwać ani przeżywać cierpień, ale mogą przestać występować, mogą być wyeliminowane na zawsze.

CEL JEGO ISTNIENIA

18 „Jezioro ognia”, które oznacza lub symbolizuje „śmierć drugą”, goreje również „siarką” (Apok. 21:8). Siarka odznacza się niską temperaturą zapłonu i szybkim spalaniem, przez co przyczynia się do strawienia przez ogień różnych substancji, które bez niej nie spaliłyby się tak łatwo. Siarki używano w starożytności do odkażania. W związku z tym „jezioro gorejące ogniem i siarką” słusznie może przedstawiać całkowite oraz wiecznotrwałe zniszczenie wszystkiego i każdego we wszechświecie, kto go „kalał” plugawymi praktykami, rzucał wyzwanie zwierzchności Boga i sprowadzał hańbę na Jego święte imię. „Jezioro ognia”, czyli „śmierć druga”, chociaż zawsze będzie do dyspozycji Boga, mogąc służyć wytraceniu rozmyślnie nieposłusznych, nie będzie jednak stanowić żadnej groźby dla tych, którzy dowiodą niewzruszonej lojalności w próbie, do jakiej dojdzie w wyniku rozwiązania Szatana po upływie tysiąca lat panowania Chrystusa. Wierni, którzy przetrwają tę próbę, będą mieli na zawsze zagwarantowaną przez Boga ochronę i bezpieczeństwo życia. — Rzym. 8:21.

19 Tak więc „jezioro ognia” odgrywa doniosłą rolę w zamierzeniach Bożych. Jego istnienie nie jest przeciwstawne osobowości Jehowy Boga, któremu nigdy nawet na myśl nie przyszło, by miał komuś przez wieki zadawać świadome męczarnie lub zachęcać do tego innych (Jer. 19:5; 32:35). Jednakże wytracenie przez Boga niegodziwych intrygantów, i to raz na zawsze, jest zgodne z Jego osobowością, którą cechuje sprawiedliwość i serdeczna życzliwość. Ze względu na spokój i porządek w interesie wszystkich, którzy chcą robić to, co słuszne, w całym wszechświecie musi być przestrzegana sprawiedliwość. — Ps. 145:20.

20 Jehowa nie jest władcą, który by bez końca pozwalał na szerzenie się przestępczości i mnożenie przestępców, co by tylko zakłócało pokój i odbierało radość życia ludziom miłującym prawo. Ale Bóg nie jest też tak nieczuły, żeby nie udzielić żadnej pomocy tym, którzy pragną zmienić swój styl życia (1 Tym. 2:3, 4). Każdemu udostępnia On pełne możliwości poprawy. Ci natomiast, którzy dostają się do „jeziora ognia”, oznaczającego „śmierć drugą”, w rzeczywistości sami obierają wiecznotrwałą śmierć zamiast życia, z własnej nieprzymuszonej woli, skoro z samolubnych pobudek gwałcą prawa Władcy wszechświata. Suwerenny ten Pan słusznie domaga się szacunku i wyłącznego oddania. Nie ma innego sposobu na utrzymanie pokoju we wszechświecie, jak właśnie usunięcie zatwardziałych buntowników. Obyż każdy, kto chce żyć, poznał drogę Jehowy, aby jego imię zostało zapisane w „księdze życia”, ku jego wiecznotrwałemu szczęściu!

PYTANIA DO STUDIUM

1, 2. Gdzie w Biblii wymienione jest „jezioro ognia”? Kto lub co — między innymi — dostaje się do niego?

3. Wykaż, że „Bestia” nie jest literalnym dzikim zwierzęciem.

4. Wykaż, że „Fałszywy Prorok” nie jest osobą fizyczną.

5. Jaki wniosek wynika z powyższego, jeśli chodzi o charakter „jeziora ognia”?

6, 7. Jakie dalsze argumenty potwierdzają przekonanie, że „jezioro ognia” nie jest literalnym rozlewiskiem płomieni?

8. (a) Czego symbolem jest „jezioro ognia”? (b) Dlaczego zostało nazwane „drugą śmiercią”?

9. Jaki jeszcze dowód mamy z dalszej części Księgi Apokalipsy, wyjaśniający, czym jest „jezioro ognia” i kto z ludzi tam się dostaje?

10. Które spośród żywych stworzeń ostatecznie skończą swój byt w „jeziorze ognia”?

11, 12. Skąd wiemy, że nie ma ani iskierki życia w „drugiej śmierci” i że jest ona nieodwracalna?

13. Co świadczy o tym, że w „jeziorze ognia” nie ma świadomych cierpień?

14, 15. Czym są „katusze”, jakie Szatan i jego demony będą przechodzić w „jeziorze ognia”?

16, 17. Podaj dalsze przykłady unaoczniające, że nie ma świadomych cierpień w „jeziorze ognia”, w „drugiej śmierci”.

18. (a) Jakiemu celowi służy „jezioro ognia”? (b) Czy „jezioro ognia” będzie stałym zagrożeniem dla tych, którzy wiernie przetrwają próbę przy końcu tysiąclecia?

19, 20. (a) Dlaczego istnienie „jeziora ognia” nie kłóci się z osobowością Jehowy? (b) Kto więc ostatecznie dozna kary, jaką jest „jezioro ognia”?

(TK-16)


*** w75/17 ss. 20-23 Jakiego „znaku” wypatrują chrześcijanie? ***

Jakiego „znaku” wypatrują chrześcijanie?

PRZEZ dziewiętnaście stuleci chrześcijanie wyglądali nadejścia Chrystusa w pełni władzy.

2 Niektórzy oczekiwali nagłego pojawienia się cudownego zjawiska na niebie, a znowu inni wierzyli, że osoby „na nowo zrodzone” jako duchowi bracia Chrystusa znikną nagle i cudownie z powierzchni ziemi, dostając się w ten sposób do nieba.

3 Istnieje pewne podobieństwo między tym punktem widzenia a poglądami uczonych w Piśmie i faryzeuszy sprzed dziewiętnastu stuleci. Domagali się oni od Jezusa Chrystusa znaku, który miałby ich przekonać, że jest Mesjaszem. Żądali od niego ukazania im widzialnego znamienia na niebie, świadczącego o mocy i chwale, aby każdy mógł to oglądać własnymi oczami. Ale Jezus nie uczynił zadość temu postulatowi. — Mat. 12:38; zobacz dla porównania Daniela 7:13, 14; Mateusza 26:64.

WYSTRZEGANIE SIĘ MYLNYCH OCZEKIWAŃ

4 Mogłoby się okazać, że i my się mylimy, jeślibyśmy spodziewali się czegoś takiego i wypatrywali jakiegoś efektownego cudu, który by miał nam trafić do przekonania. Byłoby to przecież sprzeczne choćby ze stwierdzeniem apostoła, iż postępujemy „według wiary, a nie dzięki widzeniu” (2 Kor. 5:7). Podobnie jak podczas pobytu Jezusa na ziemi dla tych, którzy wierzyli Jehowie Bogu, było pod dostatkiem dowodów, żeby przyjąć Jezusa i uznać go za Mesjasza, tak i dziś dosyć jest świadectw potwierdzających fakt, iż Jezus aktywnie zajmuje się sprawami naszej ziemi. Apostoł wyjaśnia: „Wiara zaś jest (...) dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy” (Hebr. 11:1). Zatem to, na czym się opiera wiara, nie zawsze jest widoczne i samo przez się zrozumiałe, a może też być całkowicie odmienne od tego, czego jesteśmy skłonni się spodziewać na podstawie własnych, osobistych poglądów i pragnień.

5 Stąd dobrze będzie dokładnie zbadać, co Biblia podaje na temat dowodów obecności Chrystusa i zbliżania się jego tysiącletnich rządów nad ziemią.

6 Tysiącletnie panowanie Królestwa Chrystusa zapowiada nastanie tutaj najwspanialszych warunków — takich, jakich ludzkość nigdy dotychczas nie zaznała. Każdy człowiek powinien więc z największym zainteresowaniem i przejęciem szukać dowodów zbliżania się tej odmiany. Biblijna Księga Apokalipsy (Rozdziały 20 i 21) ujawnia wiele z dobrodziejstw, jakie przyniosą ze sobą owe tysiącletnie rządy. Podaje również, że tysiąclecie to musi być bezpośrednio poprzedzone stoczeniem najbardziej niszczycielskiej wojny w całych dziejach ludzkich. Potrafimy obecnie dostrzec, jak pod wpływem sił nie podlegających kontroli człowieka gromadzą się czynniki polityczne, czyli ‚królowie całej zamieszkanej ziemi’, aby stoczyć tę właśnie największą z wojen na miejscu zwanym Har-Magedon. — Apok. 16:13-16.

PANOWANIE CHRYSTUSA PRZED NASTANIEM TYSIĄCLETNIEGO KRÓLESTWA

7 Opisując układ sił w tej wojnie, Księga Apokalipsy ukazuje, iż po stronie Boga Wszechmocnego wystąpi naczelny Wódz niebiańskich sił zbrojnych Jehowy. Został on nazwany Wiernym i Prawdziwym, a ponadto Słowem Boga. Przedstawiono go już jako Króla, panuje więc jeszcze przed wybuchem wojny Har-Magedonu. Sprawozdanie to tak opisuje Chrystusa przystępującego do wojny: „Na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: KRÓL KRÓLÓW I PAN PANÓW” (Apok. 19:11-16; porównaj z tym Apokalipsę 12:5, 10-12). Panuje w charakterze Króla nawet przed wstąpieniem w ten tysiącletni okres, w którym ma sprawować rządy wraz ze 144 000 swych chrześcijańskich współdziedziców. — Apok. 14:1-4; 20:4-6.

8 Dalszy dowód na to, że Chrystus miał działać w roli Króla i być „obecny” w sensie zwracania uwagi na sprawy ziemskie oraz sprawowania tu królewskiej władzy, znajdujemy także w innym obrazie (zobacz dla porównania wzmianki o ‚zstąpieniu’ Jehowy: z proroctwa Micheasza 1:3 i Księgi 2 Samuela 22:10). Otóż w szóstym rozdziale Księgi Apokalipsy apostoł Jan opisuje wizję, w której ujrzał Baranka Bożego, Jezusa Chrystusa, zdejmującego siedem pieczęci zamykających „zwój”, jaki otrzymał z ręki Boga. Jan donosi: „I widziałem, jak Baranek zdjął jedną z siedmiu pieczęci, i usłyszałem głos jednej z czterech postaci, donośny jak grzmot, mówiący: Chodź! I widziałem, a oto biały koń, ten zaś, który siedział na nim, miał łuk, a dano mu koronę i wyruszył jako zwycięzca, aby dalej zwyciężać. A gdy zdjął drugą pieczęć, usłyszałem, jak druga postać mówiła: Chodź! I wyszedł drugi koń, barwy ognistej, a temu, który siedział na nim, dano moc zakłócić pokój na ziemi, tak by mieszkańcy jej zabijali się nawzajem; i dano mu wielki miecz”. — Apok. 6:1-4, NP.

9 Proroczy ten obraz symbolizuje zdarzenia, jakie nawiedziły ziemię wraz z wybuchem pierwszej wojny światowej w roku 1914 n.e. Ukazany w nim Jezus Chrystus posiada godność (koronę) królewską i jedzie na białym koniu, co przedstawia toczenie sprawiedliwego boju. Jeździec na ognistym wierzchowcu przedstawia rozpętanie działań wojennych, które rzeczywiście szły pożogą przez ziemię począwszy od roku 1914 n.e.

10 Ponadto natchniony psalmista wyraźnie przepowiedział, że Jezus Chrystus miał objąć władzę królewską na jakiś czas przed usunięciem „królów ziemi” i rozpoczęciem tysiącletniego panowania. Napisał on proroczo: „Dlaczego narody się buntują, czemu ludy knują daremne zamysły? Królowie ziemi powstają i władcy spiskują wraz z nimi przeciw Jahwe i przeciw Jego Pomazańcowi [jego Chrystusowi — według greckiej Septuaginty]: ‚Stargajmy Ich więzy i odrzućmy od siebie Ich pęta!’ Śmieje się Ten, który mieszka w niebie, Pan się z nich naigrawa, a potem mówi do nich w swoim gniewie i w swej zapalczywości ich trwoży: ‚Przecież Ja ustanowiłem sobie króla na Syjonie, świętej górze mojej’”. — Ps. 2:1-6; porównaj z tym Dzieje 4:24-30.

11 W myśl tych wypowiedzi po rozpoczęciu się obecności Chrystusa w mocy i chwale Królestwa miał istnieć jakiś okres, w którym będzie on osądzał obecny system rzeczy, a na koniec obróci go w ruinę i zgliszcza (Ps. 2:8-12; 110:2-6). W okresie tym miał pozostawać niewidzialnym dla oczu ludzkich, ponieważ jest ‚odblaskiem i odbiciem istoty’ niewidzialnego Boga, którego „nikt nigdy nie widział”. Chrystus teraz „zamieszkuje światłość niedostępną” i w takim stanie „żaden z ludzi [go] nie widział ani nie może zobaczyć”. — Hebr. 1:3; Jana 1:18; 1 Tym. 6:16.

12 Ponieważ Chrystus miał pozostać niewidoczny dla oczu ludzkich w czasie swej obecności z władzą Królestwa od roku 1914 n.e., więc z życzliwości dla swych uczniów dał im „znak”, który im miał pomóc w rozpoznaniu i zrozumieniu, że to nastąpiło. Przepowiedział ten „znak” tuż po wypowiedzeniu proroctwa o zburzeniu świątyni w Jeruzalem. A okazja po temu nadarzyła się wkrótce po oświadczeniu żydowskim przywódcom religijnym, którzy go odrzucili: „Oto wasz dom zostanie wam pusty. Albowiem powiadam wam: Nie ujrzycie Mnie odtąd, aż powiecie: Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie”. — Mat. 23:38, 39.

13 Przytoczone stanowcze oświadczenie Jezusa wskazywało, że miał odejść i że mieli się znaleźć ludzie, którzy podchwyciwszy prorocze słowa zawarte w Psalmie 118:26 powiedzą: „Błogosławiony, który przybywa w imię Jahwe”. Słowa te jednak nie miały być wypowiedziane w murach literalnej świątyni zbudowanej w Jeruzalem. Wyjaśniają to dalsze słowa Jezusa; sprawozdanie ewangeliczne podaje: „Gdy Jezus szedł po wyjściu ze świątyni, zbliżyli się do Niego uczniowie, aby Mu pokazać budowle świątyni. Lecz On rzekł do nich: ‚Widzicie to wszystko? Zaprawdę powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony’”. — Mat. 24:1, 2.

PRZYJŚCIE” CZY „OBECNOŚĆ”?

14 Następnie Jezus i dwunastu jego apostołów opuścili Jeruzalem, kierując się ku pobliskiej Górze Oliwnej. Siadłszy w miejscu, z którego roztaczał się wspaniały widok na kompleks świątynny, byli głęboko poruszeni. W końcu czterech apostołów zadało Jezusowi pytanie, którym wszyscy byli żywo zainteresowani. Według Przekładu Nowego Świata pytanie brzmiało: „Powiedz nam, kiedy się to stanie oraz co będzie znakiem twej obecności [po grecku: parousi′a] i zakończenia systemu rzeczy?” — Mat. 24:3, NW; Marka 13:3, 4.

15 Inne tłumaczenia Chrześcijańskich Pism Greckich podobnie oddają termin parousi′a jako „obecność”. Dosłowny przekład Younga (Literal Translation of the Holy Bible) podaje: „Powiedz nam, kiedy to będzie? I co jest znakiem twej obecności, i pełnego końca wieku?” The Emphasised Bible w opracowaniu Rotherhama zawiera w tym miejscu słowa: „Powiedz nam, kiedy do tego dojdzie — jaki znak twej obecności i zakończenia wieku”.

16 Zwróćmy uwagę, iż apostołowie pytali o „paruzję”, czyli „obecność” Pana Jezusa Chrystusa. Nie chodziło im o jego „przyjście” lub z łacińska „adwent”, jak mówią niektórzy. Popatrzmy, jakiego słowa użył chrześcijański męczennik Szczepan, gdy przed żydowskim Sanhedrynem mówił o pierwszym przyjściu, czyli adwencie Jezusa Chrystusa: „Któregoż z proroków nie prześladowali wasi ojcowie? Pozabijali nawet tych, którzy przepowiadali przyjście [po grecku: e′leusis] Sprawiedliwego. A wyście zdradzili Go teraz i zamordowali” (Dzieje 7:52). Zauważmy, że użył tutaj słowa e′leusis, a nie parousi′a. Są to dwa odrębne wyrazy greckie, różne zarówno pod względem formy, jak i pochodzenia oraz znaczenia.

17 A jaka treść mieści się w greckim wyrazie parousi′a? Dosłownie oznacza on „przebywanie obok” czegoś, gdyż składa się z greckiego przyimka para′ („obok, przy”) i słowa ousia („byt, istnienie”). Zobaczmy, co mają w tej sprawie do powiedzenia leksykografowie.

18 Słownik grecko-polski wydany nakładem Państwowego Wydawnictwa Naukowego w Warszawie, a opracowany przez Zofię Abramowiczównę w oparciu o dzieło H.G. Liddella i R. Scotta A Greek-English Lexicon, jako pierwszy odpowiednik słowa parousi′a podaje polską „obecność”. Dopiero na drugim miejscu ten słownik zamieszcza „przybycie” i dodaje: „Zwłaszcza przyjazd władcy lub oficjalnej osobistości”.

19 To samo zdanie wyraża również Gerhard Friedrich w swoim obszernym dziele Theologisches Woerterbuch zum Neuen Testament (Słownik Teologiczny Nowego Testamentu); pod hasłem „Paruzja” podaje on jako „znaczenie ogólne” po prostu słowo „obecność”. Następnie w akapicie „techniczne zastosowanie terminu” w literaturze hellenistycznej słownik ten objaśnia: „1. Wizyta władcy”. Na temat „technicznego zastosowania pa′reimi [forma czasownikowa] i parousi′a w NT” czytamy tam: „W NT terminy te nigdy nie bywają stosowane w odniesieniu do przyjścia Chrystusa w ciele, a parousi′a nigdy nie dotyczy powrotu. Pojęcie większej liczby paruzji pojawia się dopiero w późniejszym Kościele”.

20 Zatem uczniowie Jezusa nie pytali o jego przyszłe „przybycie”, lecz o to, co będzie po przybyciu; pytali o jego „obecność”. A gdybyśmy zamiast posługiwania się słowem „obecność” woleli „techniczne zastosowanie” danego określenia w literaturze hellenistycznej, wówczas należałoby przyjąć, że uczniowie spytali Jezusa: „Co będzie znakiem twej [wizyty jako władcy] i zakończenia systemu rzeczy?” „Wizyta” obejmuje więcej niż samo „przybycie”. Rzecz jasna, że zakłada przede wszystkim „obecność”.

21 W tak zwanym Nowym Testamencie grecki wyraz parousi′a pojawia się dwadzieścia cztery razy i w każdym z tych wypadków nie tylko Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata oddaje to słowo przez „obecność”; przestrzegają tego również inne tłumaczenia, takie jak: Literal Translation of the Holy Bible Younga z roku 1862, The Emphatic Diaglott w opracowaniu Wilsona z lat 1857-1863 oraz The Emphasised Bible Rotherhama z roku 1897. Zobaczmy, jak trafnie w Liście do Filipian 2:12 omawiane przez nas słowo „obecność” zostało przeciwstawione „nieobecności”, gdy apostoł Paweł pisał: „Zawsze byliście posłuszni, nie tylko w mojej obecności, ale teraz z daleko większą gotowością w mojej nieobecności”. — NW.

22 „Obecność” Chrystusa, o którą pytali apostołowie, nie mogła mieć miejsca wówczas, gdy w roku 70 n.e. wojska rzymskie burzyły Jeruzalem. Dlaczego? Otóż prawdą jest, że dobiegł wtedy końca żydowski system rzeczy, niemniej jednak szerzej pojęty system rzeczy, którego porządek żydowski był jedynie proroczym obrazem, czyli pierwowzorem, trwał dalej w stanie nienaruszonym. Upadek jego miał nastąpić w czasie paruzji Chrystusa, która się zakończy „wielkim uciskiem”, jakiego „nie było od początku świata aż dotąd i nigdy nie będzie” (Mat. 24:21). Ucisk, jakiego doznało Jeruzalem w roku 70 n.e., był dla tego miasta najgorszym nieszczęściem, lecz nie może się równać z ogólnoziemskim potopem za dni Noego, a tym bardziej był o wiele mniejszą katastrofą niż bliski teraz kres systemu rzeczy obejmującego cały obecny świat.

POTRZEBA ZACHOWANIA CZUJNOŚCI

23 Zatem „paruzja” Pana Jezusa Chrystusa to jego obecność, czyli wizyta w charakterze Króla, niewidzialna wizyta w mocy i chwale królewskiej. I właśnie dlatego zachodzi potrzeba ukazania się „znaku”, po którym mieszkańcy ziemi byliby w stanie rozpoznać tę obecność. Jezus we właściwy sobie sposób jak zawsze życzliwie ustosunkował się do pytania zadanego mu przez uczniów i udzielił im bardziej wyczerpującej odpowiedzi, niż sami oczekiwali. Cały 24 i 25 rozdział Ewangelii według Mateusza, a także równoległe sprawozdania zawarte w 13 rozdziale Ewangelii według Marka i 21 według Łukasza, zawierają wiele szczegółów „znaku” jego obecności.

24 Uczynimy dobrze, jeśli dokładnie zbadamy wszystko, co zdaniem samego Jezusa stanowić miało pełny i wystarczający dowód jego niewidzialnej obecności. „Znak” ów, na który składają się liczne szczegóły nakreślone przez Jezusa, nie wskazuje na okoliczność, że on nadchodzi, że jest w drodze, ale że jest obecny i — choć niewidzialnie — kieruje swą uwagę na ziemię oraz wywiera tu swą moc.

25 Ludzie posiadający zrozumienie głębszych rzeczy i patrzący ‚oczami serca’ potrafią rozpoznać ten fakt. Prorok Daniel napisał o tym: „Roztropni zrozumieją” (Dan. 12:10). Na cóż potrzebna by była roztropność, gdyby Chrystus pojawił się widzialnie, w oślepiającym blasku, lub wywołał zadziwiające cuda na całym globie ziemskim? Prawdziwi chrześcijanie nie będą więc podobni do ludzi żyjących złudnymi oczekiwaniami, lecz będą przejawiać roztropność i rozeznanie oraz będą ‚podnosić głowy, ponieważ zbliża się ich wyzwolenie’ z tego systemu rzeczy — Łuk. 21:28, 36, NW.

[Przypisy]

Tom III, strona 450.

Tom V, strona 857.

PYTANIA DO STUDIUM

1-3. Czego oczekują niektórzy „chrześcijanie”, jeśli chodzi o przyjście Chrystusa w mocy i chwale? W czym ich pogląd przypomina zapatrywania uczonych w Piśmie i faryzeuszy?

4. Dlaczego rozsądne i biblijnie uzasadnione jest przekonanie, że nie mają racji ci, którzy wyglądają widzialnego przyjścia Chrystusa?

5, 6. Dlaczego powinniśmy być zainteresowani tysiącletnim panowaniem Chrystusa? Co pozwala poznać jego bliskość?

7. W jaki sposób opis podany w Apokalipsie wskazuje na objęcie władzy królewskiej przez Chrystusa Jezusa jeszcze przed tysiącletnim panowaniem razem ze współdziedzicami?

8, 9. Jak wizja Jana z 6 rozdziału Apokalipsy pokazuje, że Chrystus już panuje jako Król przed rozpoczęciem swych tysiącletnich rządów?

10. W jaki sposób psalmista zaznacza, że obecność Chrystusa w roli Króla poprzedza jego tysiącletnie panowanie?

11. Skąd wiemy, że obecność Chrystusa w potędze królewskiej jest obecnością niewidzialną?

12. Co uczynił Jezus dla swych uczniów ze względu na fakt, że jego obecność miała być niewidzialna?

13. Z czego poznajemy, że słowa Jezusa z Ewangelii według Mateusza 23:38, 39 nie miały się spełnić w literalnej świątyni jeruzalemskiej?

14-16. Jakie pytanie zadali Jezusowi apostołowie? O co go właściwie pytali?

17-19. Objaśnij właściwy sens greckiego słowa, które w spolszczonej formie brzmi „paruzja”.

20. Czego dowiadujemy się z definicji słownikowych wyrazu „paruzja”, jeśli chodzi o dokładne stwierdzenie, co uczniowie chcieli wiedzieć?

21. Czy wyżej podane znaczenie słowa „paruzja” jest szerzej uznane?

22. Dlaczego obecność Chrystusa nie mogła mieć miejsca w roku 70 n.e.?

23, 24. Jak wyczerpującą odpowiedź dał Jezus? Dlaczego powinniśmy ją starannie rozważyć?

25. Pod jakim względem chrześcijanie będą się różnić od religijnie usposobionych ludzi w nominalnym chrześcijaństwie, po swojemu wypatrujących znaku?

(TK-17)


*** w75/19 ss. 15-18 Dlaczego Jezus podał przypowieść o „dziesięciu pannach”? ***

Dlaczego Jezus podał przypowieść o „dziesięciu pannach”?

DOBRY nauczyciel wyróżnia się tym, że potrafi prosto i jasno przedstawić jakiś fakt albo ważną w życiu zasadę, posłużywszy się ilustracją słowną. Mistrzowskim wzorem był pod tym względem Jezus Chrystus. Nietrudno się przekonać, że nauczał przede wszystkim za pomocą przypowieści, to jest proroczych porównań opartych na scenach wziętych z życia i ukazujących zastosowanie wybranych zasad (Mat. 13:34, 35). Mają one wszystkie głębokie znaczenie.

2 Obrazy słowne, jakimi się posługiwał Jezus, istotnie są bardzo użyteczne w przekazywaniu myśli, gdyż (1) mimo woli przyciągają uwagę i zainteresowanie, (2) pobudzają bystrość myślenia, (3) poruszają uczucia i sięgają do serca, (4) są pomocą w zapamiętywaniu, i (5) przyczyniają się do przekazania prawdy w nienaruszonej postaci, gdyż nawiązują do rzeczywistych zdarzeń występujących w życiu, podczas gdy same słowa mogą zmieniać znaczenie.

3 Chociaż więc Jezus działał na ziemi ponad 1900 lat temu, jego nauki nie są przestarzałe i można je zrozumieć oraz skorzystać z nich nie mniej niż wtedy, gdyby były wypowiedziane za naszych czasów. W gruncie rzeczy wiele z nich ma zastosowanie przede wszystkim w dobie dzisiejszej.

CEL TEJ PRZYPOWIEŚCI

4 Do najbardziej żywych i barwnych ilustracji Jezusa należy przypowieść o „dziesięciu pannach”. Ma ona zarazem nader ważne znaczenie, zwłaszcza dla nas w obecnym czasie. W jakim celu Jezus ją opowiedział? Miała chrześcijanom, szczególnie tym, którzy żyją dzisiaj, dopomóc do rozpoznania obecności Chrystusa z władzą Królestwa.

5 Apostołowie Jezusa zapytali go: „Co będzie znakiem twej obecności i zakończenia systemu rzeczy?” (Mat. 24:3, NW). W odpowiedzi, zajmującej rozdziały 24 i 25 Ewangelii według Mateusza, wymienił on cały szereg wydarzeń, a między innymi podał też kilka ilustracji. Wszystkie szczegóły, na które wskazał, składają się razem na wielki znak jego niewidzialnej obecności w mocy Królestwa.

6 Przypowieść o „dziesięciu pannach” zanotowana jest w Ewangelii według Mateusza 25:1-12. Jezus podał ją po to, żeby uczniowie żyjący na ziemi przy jego drugim przyjściu łatwo rozpoznali jego obecność, ale na tym nie koniec. Chciał im też za pomocą tej przypowieści podkreślić potrzebę czuwania, trzeźwości, aby nie przegapili sprawy, jak faryzeusze podczas jego pierwszego przyjścia. Przypowieść ta wskazuje również, jakie obowiązki i powinności mieć będą uczniowie Chrystusa w czasie obecności swego Króla (Ps. 110:3, NW). Jezus pragnął, żeby wszyscy, którym Bóg dał „powołanie niebieskie”, dochowali wierności i osiągnęli chwalebną metę: wspólne z nim dziedzictwo w Królestwie. — Hebr. 3:1; Rzym. 8:17; Apok. 20:4, 6.

GODY WESELNE W CZASACH BIBLIJNYCH

7 Ponieważ przypowieść o „dziesięciu pannach” nawiązuje do uroczystości weselnej, będzie rzeczą pożyteczną, jeżeli się najpierw krótko zajmiemy opisem zwyczajów weselnych, jakie panowały w czasach, gdy Jezus podał tę przypowieść.

8 W Izraelu najprawdopodobniej nie stosowano żadnej formalnej ceremonii ślubnej, jednak wesela były tam obchodzone bardzo uroczyście. Dzień zaślubin oblubienica zwykle spędzała u siebie w domu, zajęta wielorakimi przygotowaniami. Szykowała się do małżeństwa, strojąc się w swoje najpiękniejsze szaty, ozdoby i klejnoty. W tamtych starożytnych czasach do ubioru oblubienicy należał między innymi rodzaj welonu, który okrywał głowę, a w niektórych wypadkach sięgał aż do stóp (Jer. 2:32; Izaj. 3:19, 23; 49:18). Owo nakrycie głowy symbolizowało podporządkowanie się oblubienicy swemu oblubieńcowi. — Rodz. 24:65; 1 Kor. 11:5-10.

9 Oblubieniec podobnie ubrany w najlepsze szaty wychodził ze swego domu wieczorem, w towarzystwie przyjaciół zmierzając do domu rodziców oblubienicy. Stamtąd orszak wyruszał z powrotem w kierunku domu oblubieńca albo domu jego ojca, mając w swoim składzie muzykantów lub śpiewaków oraz zazwyczaj szereg osób niosących lampy.

10 Wzdłuż drogi okazywano wielkie zainteresowanie orszakiem weselnym. Niektórzy ludzie przyłączali się do niego, zwłaszcza dziewczęta z lampami, którymi oświetlały drogę i ożywiały całą uroczystość (Jer. 7:34; 16:9; Izaj. 62:5). Ponieważ nie było powodu do pośpiechu, oblubieńcowi nieraz zeszło sporo czasu, zanim wyruszył ze swego domu, a potem jeszcze mogła nastąpić zwłoka, zanim całe towarzystwo opuściło dom oblubienicy, toteż zdarzało się, że wtedy było już dość późno. Niektóre osoby czekające wzdłuż drogi mogły się zdrzemnąć, a nawet zasnąć. Śpiewy i radosne okrzyki roznosiły się daleko, wyprzedzając idących, a kto nie spał mocno, słyszał je i podejmował wołanie: „Pan młody idzie!” Słudzy czekający u wejścia pozdrawiali oblubieńca, a zaproszeni na ucztę weselną wstępowali wraz z nim do domu. Z chwilą gdy oblubieniec ze swoją świtą wszedł do domu i gdy zamknięto drzwi, było dla spóźnionych gości za późno na dostanie się do środka. — Rodz. 29:22; Mat. 22:1-3, 8.

11 Jeżeli teraz zaczniemy rozpatrywać samą przypowieść, zobaczymy, jak dobrze jest ona osadzona w ówczesnych warunkach życia. Sprawozdanie ewangeliczne Mateusza 25:1-12 podaje ją w następującej formie:

12 „Podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie. Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: ‚Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną’. Odpowiedziały roztropne: ‚Mogłoby i nam i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie’. Gdy one szły kupić, przyszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. W końcu przyszły i pozostałe panny, prosząc: ‚Panie, panie, otwórz nam’. Lecz on odpowiedział: ‚Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was’”.

DLACZEGO UŻYTO SYMBOLU „PANIEN”

13 Relacjonując tę przypowieść, Jezus nic nie wspomniał o oblubienicy. Dlaczego? Ponieważ chciał położyć nacisk na pewne obowiązki swych zrodzonych z ducha, namaszczonych „braci”, jakie na nich spoczywają, dopóki jeszcze przebywają na ziemi, to znaczy przed połączeniem się z nim dzięki zmartwychwstaniu do życia w niebie. Chciał zapobiec jakiejkolwiek niejasności co do zastosowania tej przypowieści. Dlatego ograniczył się do przedstawienia swych „braci” jako „dziesięciu panien”, a nie jako „oblubienicy”.

14 W okresie pobytu na ziemi ci pomazańcy są uważani za czyste dziewice ‚zaręczone’ z Chrystusem (2 Kor. 11:2, 3, NP). Nieliczni już członkowie tej klasy pozostający dotychczas na ziemi są „zaproszeni na weselną ucztę Baranka” (Apok. [Obj.] 19:9, NP). Rzeczywiste zaślubiny odbywają się w niebie. Oni natomiast nie uzyskali jeszcze dziedzictwa niebiańskiego. Klasa „oblubienicy” jest wybierana spośród „dziesięciu panien”. Z przypowieści wynika, że nie wszystkie okazują się roztropne. Niektóre są wręcz nierozsądne. Określenie „oblubienica” odnosi się do współdziedziców Chrystusa jako do zboru i niebiańskiego grona osób, których liczba w końcu wyniesie 144 000. Przynależne tam poszczególne jednostki — bez względu na to, czy są mężczyznami, czy niewiastami — bywają nazywane różnie: „dziećmi Bożymi”, „braćmi” Chrystusa, a także „pannami” lub „dziewicami”. — 1 Jana 3:2; Mat. 25:40; Apok. 14:1, 4, Gd; BT; Gal. 3:28.

15 W jakim znaczeniu są oni „dziewicami”? Biblia wyjaśnia nam tę sprawę. O wspomnianych 144 000, których widać stojących z Barankiem Bożym na duchowej górze Syjon, powiedziano: „To ci, którzy z kobietami się nie splamili [takimi jak religijna nierządnica Babilon Wielki i jej córki]: bo są dziewicami; ci, którzy Barankowi towarzyszą, dokądkolwiek idzie” (Apok. 14:4; 17:3-5). Po zrodzeniu z ducha i uchwyceniu się nadziei panowania z Chrystusem w niebiosach nie popełniają duchowego „cudzołóstwa” z tym światem. Właśnie dlatego ci chrześcijanie nie plamią się związkami z religijnym lub politycznym systemem tego świata. Nie mieszają się absolutnie do polityki ani nie wtrącają się do tego, co czynią rządy ludzkie. — 2 Tym. 2:3, 4.

16 Apostoł Paweł jasno określił stanowisko tych chrześcijan występujących pod mianem „dziewic”, gdy napisał: „Nasza (...) ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować” (Filip. 3:20, 21). Chrześcijanie ci są przyjaciółmi ludzi, gdyż wstępują do nich z dobrą nowiną o Królestwie. Ale nie są przyjaciółmi świata, to znaczy systemu rzeczy panującego na tym świecie. Biblia surowo gani rzekomych chrześcijan, którzy sobie pozwalają na przyjaźń ze światem, podając: „Cudzołożnicy, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga”. — Jak. 4:4; 1:27.

17 Tak więc ci, którzy dostąpili niebiańskiego „powołania” od Boga, koniecznie muszą ‚umacniać swe powołanie i wybór’ (2 Piotra 1:10, 11). Pragną otrzymać od Boga pieczęć ostatecznego uznania, zanim On rozkaże „czterem wiatrom” zburzyć ten system rzeczy (Apok. 7:1-8). Wymaga to z ich strony wiernego oddania, ukształtowania siebie „na wzór obrazu Jego Syna” (Rzym. 8:29). Przypominają tym zaręczone dziewice w Izraelu, które starały się zachować niczym nie skalaną czystość. Już podczas swego pobytu na ziemi podporządkowują się zwierzchnictwu tego, któremu są przyrzeczeni w małżeństwo, spodziewając się dostąpienia w niebie chwały jego „oblubienicy” (Kol. 1:18). W starożytnym Izraelu zaręczona panna, która się dopuściła czynu nierządnego z postronnym mężczyzną, bywała uznana za cudzołożnicę i wydana na śmierć (Powt. Pr. 22:23, 24). Podobnie w tym wypadku niewierni zaprzepaściliby nadzieję życia niebiańskiego, udostępnioną zaręczonym „dziewicom”. — Apok. 21:7, 8.

PORA NA NADZWYCZAJNĄ CZUJNOŚĆ

18 W obecnym krytycznym czasie potrzeba więc nadzwyczajnej trzeźwości umysłu i czujności. Apostoł Paweł tak pisze do powołanych razem z nim: „Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach. Sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy. Kiedy bowiem będą mówić: ‚Pokój i bezpieczeństwo’ — tak niespodziewanie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą. Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności. Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi”. — 1 Tes. 5:1-6.

19 Każdemu z nich, zwłaszcza teraz, groziłaby zguba, gdyby popadł w duchową ospałość, zobojętnienie lub niedbalstwo. Jeżeli przejąłby zwyczaje świata lub zaniechał głoszenia o Królestwie, znalazłby się w sytuacji „złego sługi”. Jezus powiedział o takim: „Jeśliby (...) zły sługa rzekł w sercu swoim: Pan mój zwleka z przyjściem, i zacząłby bić współsługi swoje, jeść i pić z pijakami, przyjdzie pan sługi owego w dniu, w którym tego nie oczekuje, (...) i usunie go, i wyznaczy mu los z obłudnikami” (Mat. 24:48-51, NP). Nie czas teraz na kumanie się z tymi, którzy w sensie duchowym są „pijakami”. Gdyby któraś z „dziewic” zaręczonych z Chrystusem mówiła lub żyła tak jak ci, którzy popierają obłudne systemy religijne „Babilonu Wielkiego”, ogólnoświatowego imperium religii fałszywej, dałaby dowód, że popija razem z tą „Nierządnicą” i musiałaby też ‚ponieść jej plagi’. — Apok. 17:1, 2, 6; 18:4.

20 Widzimy zatem, że przypowieść Jezusa o „dziesięciu pannach” zawiera stanowcze ostrzeżenie. Ale mieszczą się w niej jeszcze dalsze istotne treści. Jaką ta przypowieść podaje niezawodną wskazówkę dla dzisiejszego ludu Bożego? Jakie znaczenie mają „lampy”, „oliwa” i inne symbole? Pozostawiamy to do następnego odcinka niniejszej serii artykułów.

PYTANIA DO STUDIUM

1. Dlaczego można Jezusa nazwać mistrzowskim nauczycielem?

2. Jaką wartość mają ilustracje słowne?

3. Dlaczego nauki Jezusa nie są dziś przestarzałe ani trudne do zrozumienia?

4, 5. Jaki jest cel przypowieści o „dziesięciu pannach”?

6. Jakie jeszcze korzyści mają z tej przypowieści uczniowie Jezusa prócz łatwiejszego rozpoznania jego niewidzialnej obecności?

7, 8. Opisz przygotowania izraelskiej oblubienicy w dniu jej wesela.

9, 10. (a) Jak przygotowywał się oblubieniec, czyli pan młody? (b) Opisz orszak weselny. Wyjaśnij, dlaczego musieli czuwać ci, którzy czekali wzdłuż drogi.

11, 12. Opowiedz własnymi słowami przypowieść o „dziesięciu pannach”, uwypuklając ważniejsze szczegóły.

13. Dlaczego Jezus nic w tej przypowieści nie wspomina o oblubienicy?

14. Uzasadnij, dlaczego Jezus w tej przypowieści słusznie przyrównał swoich „braci” raczej do „panien” niż do „oblubienicy”.

15. W jakim znaczeniu ci pomazańcy są „dziewicami”?

16. Dlaczego namaszczeni duchem chrześcijanie nie próbują przyjaźnić się ze światem?

17. W czym ci chrześcijanie są podobni do zaręczonej panny w starożytnym Izraelu?

18. Jak apostoł Paweł uwypukla potrzebę czujności, zwłaszcza w obecnym czasie?

19. W jakiej sytuacji mógłby się znaleźć niedbały chrześcijanin?

20. Jakich dalszych informacji dotyczących przypowieści o „dziesięciu pannach” możemy się spodziewać?

(TK-18)


*** w75/20 ss. 14-17 ‚Światła świata’ w ciągu 1900 lat ***

Światła świata’ w ciągu 1900 lat

JAKA grupa ludzi przyniosła światu oświecenie?

2 Niektórzy są zdania, że naukowcy. Wydano grube książki opisujące, jak nauka stopniowo odkrywała tajemnice natury. Odkrycia naukowe rzeczywiście pod niejednym względem przyczyniły się do oświecenia. Wiemy więcej niż kiedyś na temat budowy pewnych struktur — wszechświata, organizmu ludzkiego, atomu. Mamy więcej „wygód”, szybszą łączność i komunikację.

3 Ale mamy też bombę nuklearną, broń chemiczną i bakteriologiczną. Społeczeństwo nasze oparte zostało na systemie gospodarczym, który załamałby się bez określonych źródeł energii, umożliwiających wytwarzanie elektryczności, a także podróżowanie i transport materiałów. Zrujnowaliśmy i zatruliśmy naturalne środowisko, ponieważ człowiek nie zdobył dostatecznego oświecenia co do sposobów spożytkowania poczynionych odkryć dla dobra całej ludzkości.

4 Można więc słusznie zadać pytanie: Czy „postępy” nauki przysporzyły szczęścia światu zarządzanemu przez śmiertelnych ludzi?

5 A co da się powiedzieć o religii? Prym wiedzie w tej dziedzinie nominalne chrześcijaństwo, bo właśnie jego przywódcy wybili się na czoło wśród „świateł” tego świata. Czy jednak potrafią dobrze przewodzić ludowi albo doradzać rządom w obecnych czasach, kiedy na każdym kroku napotyka się nieprzeliczone problemy? Czy zbliżyli ludzi do Boga i pomogli im w przyswojeniu sobie takich zbożnych przymiotów, jak miłość i pokojowe usposobienie?

KTO STANOWI PRAWDZIWE „ŚWIATŁO”

6 Co więc miał na myśli Jezus Chrystus, gdy powiedział do ludzi przysłuchujących się z uwagą jego słowom: „Wy jesteście światłem świata”? (Mat. 5:14). W ciągu pierwszego stulecia takim „światłem” byli z pewnością apostołowie i drudzy wierni uczniowie. Ale kto miał po nich przejąć rolę ‚świateł’? Ci, którzy by naśladowali przykład Jezusa i jego apostołów. Mieli oni nieść ludowi światło zrozumienia spraw dotyczących Boga i Jego zamierzeń. Mieli przybliżać ludzi do Boga. Zadanie ich nie polegało na nawróceniu całego świata. Ale ogłaszana przez nich dobra nowina o Królestwie Bożym miała przynosić pokój tym, którzy by się do niej posłusznie dostosowywali, i miała już teraz udostępnić im szczęśliwsze życie, a w przyszłości dać im i całej ludzkości pełnię szczęścia pod władzą tego Królestwa. Owi nosiciele światła mieli znać sens życia i nadawać sens życiu tych, którzy by dawali posłuch ich orędziu.

7 W przypowieści o pszenicy i chwastach Jezus wskazał, że w ciągu wieków mieli istnieć ludzie, którzy by żyli prawdziwie po chrześcijańsku. Nie miały to być wybitne osobistości tego świata (1 Kor. 1:26-28). Mieli służyć prawdziwemu Bogu, podczas gdy współcześnie z nimi miało istnieć mnóstwo fałszywych chrześcijan, podających się za ‚światła’. — Mat. 13:36-42.

8 Obie te klasy miały według słów Jezusa trwać obok siebie, nie różniąc się wyraźnie między sobą, aż do czasu „żniwa”, którym jest „koniec świata” („zakończenie systemu rzeczy”, NW). Potem miało nastąpić niedwuznaczne rozgraniczenie. „Wtedy sprawiedliwi” — powiedział „jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego”. — Mat. 13:43.

9 Tak więc w ciągu długiego okresu po wstąpieniu Chrystusa do nieba, okresu trwającego ponad 1900 lat, Bóg dokonywał starannego wyboru. Nie próbował zbawić świata. Zbawienie całej ludzkości, która będzie posłusznie reagować na nakazy Boże, pozostawione jest na czas tysiącletniego panowania Chrystusa nad ziemią. W przeciągu minionych 1900 lat Bóg jedynie wybierał tych, którzy będą królami i kapłanami razem z Chrystusem, sprawując przez ten tysiąc lat u jego boku rządy ku błogosławieństwu ludzkości. Królewskie to grono zarządzające będzie przebywać w niebie i ma ograniczoną liczbę 144 000 członków (Apok. 7:1-8; 14:1-4; 20:4, 6). Wybieranie ich spośród ludzi w ciągu przeszło dziewiętnastu stuleci z całą pewnością wymagało dokładnej selekcji. Wybrani służyli podczas owych 1900 lat za światła dla tych, którzy dawali posłuch i przejawiali zrozumienie oraz z całego serca gorąco pragnęli służyć Jehowie Bogu. Ci ostatni stawali się kolejnymi członkami grona wybranych.

10 Postępowanie tych, którzy byli prawdziwym „światłem świata”, dobrze ilustruje przypowieść o „dziesięciu pannach”. Należeli do nich ci, którzy wzięli na siebie obowiązek wprowadzania w czyn słów Jezusa: „Niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mat. 5:16). Pozwala to poznać, kogo obrazuje „dziesięć panien” z przypowieści zanotowanej w Ewangelii według Mateusza 25:1-12.

11 Ponieważ „panien” było dziesięć, a liczba ta przedstawia zupełność w odniesieniu do tego, co na ziemi, więc są one obrazem całej klasy tych chrześcijan, którzy naprawdę zostali powołani do współdziedzictwa z Jezusem Chrystusem w Królestwie niebiańskim, i tych, którzy tylko roszczą sobie do tego pretensje. Przypowieść owa zaczęła się urzeczywistniać w dniu Pięćdziesiątnicy roku 33 n.e. Dlaczego? Ponieważ właśnie wtedy pierwsi ludzie zostali zrodzeni z ducha i powołani do tego, aby być „dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa”. — Rzym. 8:17.

12 Są to duchowi synowie Boży, ale w przypowieści przedstawiono ich jako panny. Stało się tak dlatego, że ta grupa jako całość ma stanowić „Oblubienicę” wielkiego Oblubieńca, Jezusa Chrystusa (Jana 3:28-30; Apok. 19:7-9; 21:9-11, NP; Efez. 5:23-27; zobacz dla porównania Mateusza 22:1-14). Przypowieść ta spełniała się w ciągu dziewiętnastu stuleci do czasu „żniwa” i spełnia się dalej w tym żniwnym okresie.

13 W przypowieści występuje pięć panien „roztropnych” i pięć „nierozsądnych”. Jednakowa liczba po każdej stronie oznacza, że każdy z początku ma taką samą szansę, a także wskazuje, że niekoniecznie jednych musi być więcej niż drugich. Niemniej okoliczność, że pięć spośród nich okazało się „nierozsądnymi”, ujawnia, że nie wszyscy zaliczeni do „panien” okażą się w końcu godni zaproszenia „na weselną ucztę Baranka”. — Łuk. 12:35-38.

LAMPY” I „OLIWA”

14 Panny miały ze sobą lampy (zgodnie ze starożytnym zwyczajem weselnym). Wszystkie dobrze wiedziały, że te lampy będą im musiały świecić aż do końca przemarszu orszaku weselnego; po tych lampach miały być rozpoznane i na tej podstawie wpuszczone na ucztę weselną. W tym celu potrzebowały tyle oliwy, żeby im starczyło aż do ukazania się Oblubieńca, a to mogło oznaczać nawet kilka godzin czekania. Wynika stąd, że uczniowie Chrystusa sami mieli przypominać zapalone lampy. Mieli dać się poznać przez zdobycie i zachowywanie prawdziwej chrześcijańskiej osobowości oraz przez świecenie nią niby światła pośród tego świata pogrążonego w ciemności (2 Kor. 4:4; Izaj. 60:2). Wskazał na to apostoł Paweł, gdy do takich jak on nosicieli światła napisał: „Czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań, abyście się stali bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże pośród narodu zepsutego i przewrotnego. Między nimi jawicie się jako źródła światła w świecie. Trzymajcie się mocno Słowa Życia”. — Filip. 2:14-16.

15 Czego symbolem była „oliwa”? A skąd pochodzi światło, które mają chrześcijanie. Nie tylko ze „Słowa Życia”, którego się „mocno” muszą trzymać. Psalmista wprawdzie napisał: „Twoje Słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce” (Ps. 119:105, 130). Jednakże symboliczna „oliwa” — to również duch Boży, który jest niezbędny do zrozumienia Słowa Bożego. Ponadto święty duch Boży wydaje takie owoce, jak: miłość, radość, pokój, wielkoduszność, życzliwość, dobroć, wiara, łagodność, panowanie nad sobą. Tego rodzaju duchowa „oliwa” zawiera w sobie energię świetlną, pobudzającą również innych do wypromieniowywania podobnych zalet chrześcijańskich.

16 Roztropne panny miały ze sobą oliwę, zarówno w lampach, jak i w naczyniach. Chciały mieć pewność, że choćby oblubieniec zwlekał dłużej niż się początkowo spodziewano, nie stracą sposobności przyłączenia się do orszaku weselnego i wejścia na ucztę weselną. W spełnieniu oznacza to, że klasa „królestwa niebieskiego” posiada zasób zrozumienia Słowa Bożego, jak też odpowiednią miarę świętego ducha Bożego. Poszczególni członkowie tej klasy „panien” otrzymują swoje zapasy dzięki łączności z wszystkimi pozostałymi. Potrzebny jest im niemały zapas, jeśli ma wystarczyć do wiernego trwania pośród tego świata, przez który idą na spotkanie Oblubieńca. Są napełnieni oświecającym Słowem Bożym i pełni Jego ducha. „Oliwę”, której tak bardzo potrzebują, uzyskują w obfitości dzięki ustawicznemu studiowaniu i obcowaniu z drugimi „pannami”, co równocześnie napełnia ich duchem Bożym. Wytężają też swe siły w rozwijaniu chrześcijańskiej osobowości i gorliwie udzielają się w służbie ogłaszania ludziom dobrej nowiny o Królestwie. „Roztropni” to ci sami, „którzy towarzyszą Barankowi [Jezusowi Chrystusowi], gdziekolwiek idzie”. — Apok. 14:4, Michałowski.

17 Chrześcijanie ożywieni nadzieją niebiańską dowiedli w naszych czasach, że posiadają pełne zasoby tej duchowej „oliwy” oraz że ma ona moc podtrzymywać u chrześcijanina osobowość wzorowaną na Chrystusie. Niektórzy z nich musieli przez długie lata cierpieć w więzieniach i obozach koncentracyjnych, nieraz nawet przez lata przebywając w całkowitej izolacji. Drudzy przeszli wypróbowanie innego rodzaju. Wytrwali w wierności, bez względu na to, w jakich się znaleźli warunkach. Co utrzymywało ich przy życiu i zdrowiu duchowym? Otóż wyzyskali sposobności przyswojenia sobie Słowa Bożego i napełnienia się Jego duchem, gdy byli jeszcze na wolności i mieli możność studiowania Słowa Bożego oraz spotykania się z Jego ludem. Nieustannie modlili się też do Boga, aby ‚napełnił ich duchem’, a Bóg wysłuchiwał ich modlitwy. — Efez. 5:18.

GDY OBLUBIENIEC DŁUGO NIE NADCHODZIŁ”

18 Jak długo owe „panny” musiały czekać na Oblubieńca? Byli ludzie, którzy liczyli na wcześniejsze pojawienie się go, a gdy ich osobiste przewidywania się nie sprawdziły, niektórym po prostu ‚sił zabrakło i upadli na duchu’ (Hebr. 12:3, Kow). Oblubieniec nie ukazał się z końcem żydowskiego systemu rzeczy, który nastąpił, gdy w roku 70 n.e. Rzymianie zburzyli Jeruzalem. Kiedy sędziwy apostoł Jan około 96 roku n.e. spisywał Księgę Apokalipsy, zakończył ją prośbą: „Przyjdź, Panie Jezu!” (Apok. 22:20). Ale apostołowie Jan i Paweł zapowiedzieli, że zanim dojdzie do obecności Chrystusa z władzą Królestwa, będzie się przez jakiś czas panoszył antychryst, „człowiek grzechu”. — 1 Jana 2:18; 2 Tes. 2:1-3, 7, 8.

19 Powstała więc sytuacja przepowiedziana w przypowieści o „dziesięciu pannach”: „Gdy oblubieniec długo nie nadchodził, zdrzemnęły się wszystkie i zasnęły” (Mat. 25:5, NP). Kiedy Cesarz Konstantyn Wielki obłudnie „nawrócił” się na chrześcijaństwo, zarządził, żeby rzekomy chrystianizm był odtąd religią państwową w imperium rzymskim. Stworzono tym sposobem pozory, jakoby Chrystus panował za pośrednictwem kościoła, wobec czego powrót Chrystusa wcale nie był potrzebny. Pseudochrześcijańscy biskupi zasnęli w odniesieniu do ciążących na nich obowiązków chrześcijańskich.

20 Wspomniana sytuacja religijna zdaje się odpowiadać temu, o czym Jezus nadmienił w przypowieści o pszenicy i chwaście: „Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł”. — Mat. 13:24, 25.

21 Następnie Jezus opisał prace żniwne, jakie miały być wykonane w czasie jego powrotu. Obecnie wraz ze żniwem prawdziwych „synów królestwa” Chrystus przeprowadza też inne dzieło, to znaczy gromadzi wielką rzeszę „drugich owiec”, które nie są zaproszone na niebiańską ucztę weselną i nie będą niebiańskimi królami. Pozostaną tutaj jako podwalina „nowej ziemi”, sprawiedliwego społeczeństwa ludzkiego, na które podczas nadchodzącego tysiąclecia zlane będą błogosławieństwa przygotowane dla rodu ludzkiego. Wiele osób może dziś skorzystać z oświecenia udostępnionego przez prawdziwe ‚światła świata’ i przyłączyć się do wspomnianej „wielkiej rzeszy”. — Jana 10:16; Apok. 7:9-17, NW.

PYTANIA DO STUDIUM

1-4. Czy nauka naprawdę oświeciła świat?

5. Czy oświeciły świat religie, w tym zwłaszcza chrześcijaństwo, które rości sobie pretensje do przewodnictwa?

6. Co miał na myśli Jezus, gdy do swych słuchaczy powiedział: „Wy jesteście światłem świata”?

7, 8. W jaki sposób przypowieść o pszenicy i chwaście pomaga nam zrozumieć, kto w istocie służył za „światło”?

9. Czego Bóg dokonywał po wstąpieniu Chrystusa do nieba?

10, 11. (a) Co ilustruje przypowieść o „pannach”? Dlaczego było ich dziesięć? (b) Kiedy zaczęła się sprawdzać ta przypowieść?

12. Dlaczego współdziedzice Jezusa zostali w tej przypowieści przedstawieni jako „panny”, skoro są „synami”?

13. Na co wskazuje okoliczność, że w przypowieści pięć „panien” było „roztropnych”, a pięć „nierozsądnych”?

14. Co w spełnieniu przedstawiały „lampy”?

15. Co symbolizowała „oliwa”?

16. (a) Co przedstawiały pełne oliwy naczynia roztropnych panien? (b) Skąd mają one wystarczające zapasy?

17. Czy dysponujemy obecnie przykładami chrześcijan, którzy dowiedli, że posiadają pełne zasoby symbolicznej „oliwy”?

18. (a) Czy Oblubieniec nadszedł w pierwszym stuleciu? (b) Co miało nastąpić przed jego przybyciem?

19. Jak doszło do tego, że „panny” istotnie „zasnęły”?

20. Jak zaśnięcie „panien” odpowiada pewnemu szczegółowi z przypowieści o pszenicy i chwaście?

21. Jakie dalsze dzieło wykonuje Pan Jezus Chrystus, gdy teraz „żniwo” dobiega końca?

(TK-19)


*** w75/21 ss. 15-19 Nie ma duchowego „kryzysu energetycznego” u roztropnych ***

Nie ma duchowego „kryzysu energetycznego” u roztropnych

W WIELU krajach panuje obecnie „kryzys energetyczny”. Niejeden człowiek z powodu braku benzyny czuje się zmuszony do ograniczenia przejazdów samochodem. Napędzanie wielkich generatorów wytwarzających prąd elektryczny również wymaga paliwa. Dlatego wiele ludzi stara się oszczędzać energię, wyłączając niepotrzebne oświetlenie.

2 Istnieje jednak światło niezależne od powszechnie używanych źródeł energii. Ludzie, którzy je posiadają, z wdzięczności nie gaszą go ani nie ograniczają jego intensywności. W sensie duchowym pozwalają ‚świecić swemu światłu’. — Mat. 5:14-16.

3 Takich właśnie ludzi miał na myśli Jezus Chrystus, kiedy przyrównał Królestwo Boże do dziesięciu panien zaproszonych na ucztę weselną. Przypowieść na ten temat, jaką opowiedział, stanowi część składową jego odpowiedzi na pytanie uczniów: „Co będzie znakiem twej obecności i zakończenia systemu rzeczy?” (Mat. 24:3, NW). Istnieją dowody wskazujące na to, że teraz żyjemy w „dniach ostatnich”, wobec czego powinno nas zaciekawić spełnianie się przepowiedzianego „znaku”.

4 Każda z dziesięciu panien miała lampę; prawdopodobnie były to naczynia zaopatrzone w otwór wylotowy i knot z jednej strony, a uchwyt z drugiej. Lampy zapewne były napełnione oliwą uzyskiwaną z oliwek, powszechnie wtedy używaną do celów oświetlenia. Ponieważ oblubieniec się opóźniał, panny zasnęły i dopiero w środku nocy zbudziła je wiadomość, że nadchodzi. Pięć „roztropnych” panien przyniosło sobie w innych naczyniach zapas oliwy, natomiast „nierozsądne” nie miały dodatkowej oliwy i musiały odejść, żeby jej dokupić. Tymczasem „roztropne” panny dołączyły do orszaku oblubieńca i razem z nim udały się na ucztę weselną. „Nierozsądne” chciały się tam później dostać, ale na próżno. — Mat. 25:1-12.

5 „Oblubieńcem” jest wyniesiony do chwały Jezus Chrystus, a „roztropne” panny stają się jego niebiańską „Oblubienicą”, w której skład wejdzie w końcu 144 000 członków (Apok. 14:1-4; 19:7, 8; 20:6; 21:9). W trakcie swego pobytu na ziemi mają pod dostatkiem „oliwy” Słowa Bożego i Jego świętego ducha. Nie przeżywają więc duchowego „kryzysu energetycznego”, który odbiłby się ujemnie na stanie ich lamp. Z drugiej strony „nierozsądnym” pannom zabrakło oliwy na utrzymanie płomienia w lampach przez czas, odkąd pierwsi „współdziedzice Chrystusa” zostali zrodzeni z ducha w dniu Pięćdziesiątnicy roku 33 n.e., do chwili, gdy się pojawił Oblubieniec, aby rozpocząć ucztę weselną. — Rzym. 8:17.

CZEKANIE NA OBLUBIEŃCA

6 Na pewien czas zasnęły wszystkie dziesięć panien (Mat. 25:5). Niemniej w ciągu mijających stuleci musiało się coś dziać, co budziło zwłaszcza panny „roztropne”. Miało to miejsce szczególnie po przebudzeniu religijnym, jakie nastąpiło w Europie na początku XVI wieku n.e., kiedy podjęto energiczne wysiłki, by wrócić do Pisma Świętego jako jedynej Księgi zawierającej prawdę Bożą. Obietnica powrotu Chrystusa-Oblubieńca wciąż dawała dużo do myślenia szczerym badaczom Biblii, którzy sobie zdali sprawę z faktu, że wydarzenie to powinno poprzedzać okres tysiąca lat uwięzienia Szatana w „przepaści”. — Apok. (Obj.) 20:1-6, Gd.

7 W pierwszej połowie osiemnastego wieku teolog luterański Johann Albrecht Bengel ogłosił w Niemczech, że Milenium powinno się rozpocząć w roku 1836. Później w Stanach Zjednoczonych niejaki William Miller uczył swoich zwolenników, że Chrystus pojawi się w ciele i zabierze ich do przeznaczonego dla nich niebiańskiego domu w roku 1843. Jednakże lata te przeszły bez nadzwyczajnych zdarzeń i ani pisma Bengela, ani nawoływania Millera nie okazały się przepowiedzianym krzykiem w środku nocy: „Oto oblubieniec, wyjdźcie na spotkanie”. — War.

8 Z kolei w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia w Stanach Zjednoczonych, w miejscowości Allegheny (Pittsburg) w stanie Pensylwania, mała grupka ludzi zaczęła studiować Biblię niezależnie od istniejących odłamów nominalnego chrześcijaństwa. Był wśród nich Charles Taze Russell. Zorientowali się oni, że Chrystus ma powrócić jako duch i że ma to zapoczątkować okres jego niewidzialnej obecności, poświadczonej jednak widzialnymi dowodami.

9 Wspomniani badacze Pisma Świętego powiązali „czasy pogan”, o których mówił Jezus, z „siedmioma czasami” wymienionymi w Księdze Daniela (Łuk. 21:24; Dan. 4:13, 20, 22, 29, Poz [w Biblii gdańskiej wiersze: 16, 23, 25, 32]). Zrozumieli, że te „siedem czasów” panowania pogan nad ziemią zaczęło się pod koniec VII wieku p.n.e. i miało trwać 2520 lat. Na tej podstawie dwudziestoczteroletni wówczas C.T. Russell zamieścił w czasopiśmie Bible Examiner z października roku 1876 artykuł, w którym napisał: „Owe siedem czasów dobiegnie końca w Roku Pańskim 1914”.

10 W roku 1877 Russell wraz z Nelsonem H. Barbourem wydał książkę pt. Three Worlds, and the Harvest of This World (Trzy światy i żniwo tego świata). Wyłożono w niej, jakoby koniec „czasów pogan” w roku 1914 miał być poprzedzony czterdziestoletnim okresem rozpoczętym w roku 1874 n.e. tak zwanym „żniwem”, trwającym przez trzy i pół roku. Zgodnie z opracowaną wkrótce potem chronologią biblijną uważano, że 6000 lat istnienia człowieka na ziemi upłynęło w roku 1872, podczas gdy 6000 lat grzechu człowieka zakończyło się w roku 1874 i wtedy też rozpoczęło się siódme tysiąclecie. Sądzono, iż od października roku 1874 trwa obecność Chrystusa, a wraz z nią wielki, pozaobrazowy Rok Jubileuszowy. — Księga Kapłańska, rozdział 25; Apok. 20:4.

11 Z powyższego rozumowania wysnuto wniosek, że właśnie w roku 1874 klasa „czystej panny” zaczęła wychodzić na spotkanie Oblubieńca (2 Kor. 11:2, Gd). Wobec tego gdy w lipcu 1879 roku C.T. Russell zaczął wydawać nowe czasopismo religijne, nadano mu nazwę Zion’s Watch Tower and Herald of Christ’s Presence (Strażnica Syjońska i zwiastun obecności Chrystusa). Głosiło ono, że obecność Chrystusa zaczęła się w roku 1874. Spodziewano się, że ta niewidzialna obecność będzie trwać aż do czasu, gdy w roku 1914 zakończą się „czasy pogan”; narody pogańskie miały być wtedy wytracone, a ostatek klasy „czystej panny” wzięty do chwały w niebie u boku Oblubieńca, co musiałaby poprzedzić śmierć oraz zmartwychwstanie do życia na stopie duchowej (1 Kor. 15:42-44). W ten sposób klasa „roztropnych panien” miała przejść przez drzwi wiodące na ucztę weselną.

12 Członkowie klasy „czystej panny” dokładali starań, aby ich światło nie gasło w miarę zbliżania się czasu, gdy według ich przypuszczeń mieli się spotkać w niebie z Oblubieńcem. W końcu nadszedł oczekiwany dzień — 1 października roku 1914. „Czasy pogan” się zakończyły, ale spodziewane wywyższenie kościoła do niebiańskiej chwały nie nastąpiło. Nie doszło do tego również później, do chwili śmierci Russella, który zmarł 31 października 1916 roku. Zamiast tego na wyczekujących spotkania z Oblubieńcem spadły wielkie trudności i prześladowania. Szczytowe ich nasilenie przypadło na lato roku 1918, kiedy to bezpodstawnie skazano i uwięziono nowego prezesa Towarzystwa Strażnica, J.F. Rutherforda, i siedmiu innych chrześcijan pracujących w zarządzie Towarzystwa.

13 J.F. Rutherford spędził w więzieniu tylko 9 miesięcy, a nie 20 lat, jak opiewał wyrok. Dnia 25 marca 1919 roku został razem z 7 współpracownikami wypuszczony na wolną stopę, a z czasem całkowicie zrehabilitowany. Ale rok 1919 odznaczył się jeszcze czymś innym. Jak pogrążone w drzemce panny zbudził w środku nocy okrzyk, że nadchodzi oblubieniec, tak w roku 1919 n.e. wszyscy, którzy pretendowali do miana oczekujących go dziewic, stanęli nagle wobec faktu obecności niebiańskiego Oblubieńca w Królestwie.

DOPROWADZENIE „LAMP” DO PORZĄDKU

14 Natychmiast podjęto wysiłki zmierzające do dodania otuchy prawdziwym chrześcijanom oczekującym Oblubieńca. W dniach od 1 do 8 września 1919 roku odbyło się ich walne zgromadzenie w miejscowości Cedar Point na terenie stanu Ohio. Dnia 5 września z ogromnym entuzjazmem przyjęto tam wiadomość ogłoszoną przez prezesa J.F. Rutherforda, że od 1 października 1919 roku będzie się ukazywać nowe czasopismo pod nazwą The Golden Age (Złoty Wiek). Zachęcono „poświęcony” lud Boży do pozyskiwania prenumeratorów z myślą o czasach, kiedy nakład tego pisma sięgnie 4 000 000 egzemplarzy. Obecnie każde wydanie tegoż czasopisma (zwanego dziś Przebudźcie się!) ukazuje się w nakładzie przekraczającym już 9 000 000 egzemplarzy.

15 Rok 1919 niewątpliwie miał kolosalne znaczenie w dziejach klasy „czystej panny”, to jest ludu Bożego. Rozpoczęło się wtedy wielkie, ogólnoświatowe dzieło ogłaszania Królestwa. Klasa „roztropnych panien” ocknęła się z uśpienia i odtąd już nie zasnęła!

16 Był to istotnie czas, kiedy „ocknęły się wszystkie te panny i oporządziły swoje lampy” (Mat. 25:7, War). A lampy te już prawie gasły. „Roztropne” panny zabrały z sobą zapasowe naczynia pełne oliwy, natomiast „nierozsądne” nie miały z czego sobie dolać. „Roztropne” jednak nie mogły się podzielić posiadaną oliwą, bo wtedy wszystkim by wkrótce zabrakło. W tej sytuacji „nierozsądne” panny musiały odejść i spróbować mimo późnej pory dokupić gdzieś oliwy.

17 Symboliczna „oliwa” wyobraża Słowo Boże i Jego świętego ducha, który rzuca światło na to Słowo i u posiadaczy „oliwy” wytwarza zbożne „owoce ducha”. Odmowa podzielenia się „oliwą” z pannami „nierozsądnymi” oznacza, że „roztropne” nie godzą się na kompromis z tą klasą. „Nierozsądne” panny przyznają się do chrystianizmu, ale nie spełniają jego wymagań. Wiedza biblijna być może wywiera na nie jakiś wpływ, ale nie tak znaczny, żeby promieniowały potęgą ducha Bożego i wydawały jego owoce. Chociaż spodziewają się pójść do nieba, przybrały postawę religijną nie pozwalającą im sprostać wyzwaniu, jakim jest rzucony w środku nocy okrzyk: „Oto oblubieniec, wyjdźcie na spotkanie!” Przeżywają kryzys niedostatku oliwy do oświetlania. Światło ich zawodzi.

18 W roku 1919 klasa „roztropnych panien” dołożyła starań, żeby się wydostać z Babilonu Wielkiego, z ogólnoświatowego imperium religii fałszywej. Nie mogła więc sobie pozwolić na kompromis z klasą „nierozsądnych panien” przez przyłączenie się do Babilonu Wielkiego w oddawaniu czci „obrazowi Bestii”, to jest Lidze Narodów, którą właśnie w roku 1919 religia zaczęła ujeżdżać (Apok. 13:14, 15; 14:11, 12; 17:1-18; 18:4). Stanowisko tej klasy jednoznacznie zostało przedstawione w wykładzie J.F. Rutherforda: „Nadzieja dla uciśnionej ludzkości”, wygłoszonym do publiczności dnia 7 września 1919 roku na zgromadzeniu w Cedar Point. Mówca śmiało wykazał w nim, że Bóg potępia Ligę Narodów, którą duchowieństwo z uznaniem poparło, mając ją za polityczny wyraz Królestwa Bożego na ziemi. Klasa „roztropnych panien” wierzyła, że Królestwo Syna Bożego faktycznie zostało ustanowione w niebie po upływie „czasów pogan” w roku 1914, i dlatego odmówiła uznania jakiegokolwiek środka zastępczego, a tym bardziej oddawania mu czci i uwielbienia. Nie mogła sobie pozwolić na odstąpienie choćby odrobiny duchowej „oliwy” i tym samym na zmniejszenie swego oddania dla mesjańskiego Królestwa Bożego.

19 Tak to klasa „roztropnych panien” wyszła w roku 1919 na spotkanie chwalebnego Oblubieńca i dołączyła do pochodu, który aż do końca uświetnia jego obecność. Z chwilą dojścia do „drzwi”, członkowie tej klasy okazują się godni wejścia. Oblubieniec stwierdza, że bije od nich światło chrześcijańskiej osobowości, i dlatego przyjmuje te współczesne „roztropne” panny, uznając je za przynależne do zboru chrześcijańskiego. — 2 Kor. 11:2, 3; Efez. 5:27.

WOBEC ZAMKNIĘTYCH DRZWI

20 „Nierozsądne” panny po powrocie zastały drzwi zamknięte (Mat. 25:10). A kiedy zostaną one oficjalnie zamknięte podczas spełnienia się tego proroctwa? Nastąpi to wtedy, gdy wybuchnie „wielki ucisk” i zguba dosięgnie chrześcijaństwo oraz resztę Babilonu Wielkiego. Za późno wtedy będzie dla rzekomych chrześcijan na wydostanie się z niego. Do tego czasu dopełni się też liczba 144 000 „wybranych”, tworzących „Oblubienicę” Chrystusa. — Mat. 24:21, 22.

21 Przypowieść zamykają słowa: „W końcu przyszły i pozostałe panny, prosząc: ‚Panie, panie, otwórz nam’. Lecz on odpowiedział: ‚Zaprawdę powiadam wam, nie znam was’” (Mat. 25:11, 12). Z powodu niedbalstwa, które doprowadziło do duchowego „kryzysu paliwowego”, „nierozsądne” panny nie spotkały oblubieńca i niczym nie uświetniły jego orszaku weselnego. Na pewno więc miał pełne prawo nie otwierać im drzwi.

22 Podobnie też, gdy dla chrześcijaństwa rozpocznie się „wielki ucisk”, ludzie z klasy „nierozsądnych panien” zauważą, że nie należeli do społeczności religijnej tworzącej „czystą pannę”, „Oblubienicę, Małżonkę Baranka” (Apok. 21:9). Będą wołać do Oblubieńca, ale drzwi pozostaną zamknięte, bo przy innej okazji Jezus powiedział: „Nie każdy, który Mi mówi: ‚Panie, Panie’, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” (Mat. 7:21-23). Podczas „wielkiego ucisku” Oblubieniec zostawi klasę „nierozsądnych panien” na zewnątrz, w ciemnościach najgłębszej nocy świata, aby zginęły wraz z innymi, którzy się ‚dopuszczają nieprawości’. Po tej zagładzie nie będą mogły liczyć na zmartwychwstanie do życia niebiańskiego.

CZUWAJCIE WIĘC”

23 Jezus podkreślił główną myśl swej przypowieści słowami, które są nader aktualne dla chrześcijan namaszczonych duchem, żyjących w okresie „zakończenia systemu rzeczy”. Oto, co powiedział na koniec: „Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny” (Mat. 25:13). Ktokolwiek chce być podobny do pięciu „roztropnych” panien, musi bezustannie promieniować blaskiem aktywnej osobowości chrześcijańskiej. Tacy nie mogą sobie pozwalać na kompromisy z ludźmi, którzy pozbawiliby ich mniejszej lub większej części ich duchowej „oliwy”. Płomienna ich wiara w przyjście i obecność Oblubieńca nie może wygasać. Muszą bez przerwy kroczyć w promiennym orszaku, który podąża za Oblubieńcem aż do chwili, kiedy on wprowadzi do domu cały swój zbór przyrównany do oblubienicy.

24 Skończył się długi okres, w którym nie było Oblubieńca. Przybył już, trwa już jego chwalebna obecność. Przeminął czas na ospałość i drzemanie! Nadeszła pora, aby dla uświetnienia jego orszaku wypromieniowywać światło i wraz z nim uczestniczyć w radości, jaką przygotował mu jego niebiański Ojciec — w radości z zabrania do siebie swej duchowej „oblubienicy” i uczczenia tego faktu ucztą weselną. Namaszczeni duchem chrześcijanie muszą więc czuwać, bo nie znają dnia ani godziny, kiedy te „drzwi” sposobności się zamkną, aby się już nie otworzyć. Wszakże czujni i roztropni nie znajdą się na zewnątrz przed zamkniętymi drzwiami z powodu jakiegoś nieszczęsnego duchowego kryzysu oświetleniowego.

[Przypis]

Stworzenie człowieka umieszczono w roku 4128, a wystąpienie grzechu w roku 4126 p.n.e. Tego typu obliczenia chronologiczne opierały się na mylnym odczytaniu manuskryptu w przekładzie „The Emphatic Diaglott”, gdzie w Dziejach Apostolskich 13:20 podano, iż Bóg dawał Izraelowi sędziów „około 450 lat, aż do proroka Samuela”. W uwadze marginesowej wspomniano tam, że nie zgadza się to z Księgą 1 Królewską 6:1, gdzie przypuszczalnie hebrajską literą dalet (przyjmowaną jako oznaczenie cyfry 4) zastąpiono omyłkowo podobną literą hej (5). Sugerowano więc, że 580 (a nie 480) lat minęło od wyjścia Izraela z Egiptu do czasu, kiedy Salomon rozpoczął budowę świątyni Jehowy. Jednakże w najstarszych manuskryptach wszystkie liczby są pisane słownie. Stąd też nie mogła mieć miejsca pomyłka wzrokowa kopisty przepisującego werset z 1 Królewskiej 6:1, w którym słusznie podano, że ten okres trwał 480 lat. Zgadza się to z poprawną metodą odczytywania Dziejów Apostolskich 13:20, z której wynika, że okres wspomnianych tam „około 450 lat” poprzedzał epokę sędziów.

Wydana przez Towarzystwo Strażnica w roku 1943 książka „Prawda was wyswobodzi” zawierała chronologię, w której usunięto z okresu sędziów owe nieistniejące dodatkowe 100 lat, wobec czego koniec 6000 lat istnienia człowieka przypadł na lata siedemdziesiąte obecnego stulecia. Ustaliła też początek obecności Chrystusa na rok 1914 n.e., a nie 1874.

PYTANIA DO STUDIUM

1, 2. Jaki kontrast zaznacza się w trakcie obecnego „kryzysu energetycznego”?

3. Częściową odpowiedź na co stanowi przypowieść Jezusa o dziesięciu pannach?

4. Czym różniły się między sobą obie grupy panien?

5. (a) Kogo obrazowali „oblubieniec” oraz „roztropne panny”? (b) W jakim sensie panny te miały dość „oliwy”?

6, 7. Jakie wystąpiły pierwsze oznaki zainteresowania powrotem Chrystusa? Jakie były ich następstwa?

8. Co działo się dalej wśród badaczy Pisma Świętego, jeśli chodzi o ich pogląd na obecność Chrystusa?

9. O czym C.T. Russell i drudzy badacze zorientowali się co do roku 1914 n.e.?

10. (a) Jak wówczas umiejscowiono początek lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku w chronologii i dziejach ludzkich? (b) Jak zostało to później sprostowane?

11. Co sądzono o obecności Chrystusa?

12. Czego oczekiwała klasa „czystej panny” w związku z upływem „czasów pogan”, a z czym istotnie się spotkała?

13. Jakie ważne wydarzenia nastąpiły w roku 1919?

14, 15. Co dowodzi, że klasa „czystej panny” doprowadziła swe „lampy” do porządku? Z jakim skutkiem?

16. Dlaczego „roztropne” panny nie mogły się podzielić „oliwą” z pannami „nierozsądnymi”?

17. (a) Co przedstawia „oliwa”? (b) Co dało poznać, że klasie „nierozsądnych” panien zabrakło „oliwy”?

18. Jakie dalsze kroki poczyniła klasa „roztropnych” panien, starając się nie roztrwonić swej „oliwy”?

19. W czym więc wzięła udział ta klasa, jeśli chodzi o jej związki z Oblubieńcem?

20, 21. Jak dojdzie do tego, że klasa „nierozsądnych” panien znajdzie drzwi zamknięte? Co im odpowie Oblubieniec?

22. Jaka będzie pozycja klasy „nierozsądnych” panien, gdy wybuchnie „wielki ucisk”?

23, 24. Jaką główną myśl tej przypowieści, podkreśloną przez Jezusa, powinniśmy wszyscy wziąć sobie do serca?

(TK-20)


*** w75/22 ss. 16-19 Czy istnieje zwarte grono prawdziwych chrześcijan? ***

Czy istnieje zwarte grono prawdziwych chrześcijan?

MIANO prawdziwego chrześcijanina u każdego kojarzy się z człowiekiem wysokich zasad moralnych i szlachetnego charakteru. Oczekiwanie takich zalet jest całkiem uzasadnione. Ale chrześcijanin ma się odznaczać jeszcze czymś więcej.

2 Nawet wśród ludzi nie zaliczających się do chrześcijan znaleźć można osoby, które mają mocne zasady moralne i odznaczają się przyjemną osobowością. W czym więc tkwi różnica?

3 Chrześcijanin musi jeszcze prócz tego — tak jak Jezus Chrystus — żywić gorące pragnienie popierania prawdziwego wielbienia Boga, o którym jest mowa w Biblii. Musi przejawiać zapał i gorliwość w tym zakresie.

4 Nawet jeśli już bierzesz pod uwagę powyższe okoliczności, zapewne i tak stwierdzasz, że w obecnych czasach niełatwo rozpoznać, kto jest prawdziwym chrześcijaninem. Co więcej, może będziesz zgoła się zastanawiał, czy tacy w ogóle istnieją. Wśród religijnej ludności na obszarach chrześcijaństwa istotnie niewiele dałoby się znaleźć jedności myślenia i działania. Brak jej w dziedzinie zagadnień moralnych i społecznych, a już szczególnie w kwestii wielbienia Boga. Nikt się specjalnie nie troszczy o udzielanie wyjaśnień o Bogu i Jego zamierzeniach albo o sposobności uzyskania życia wiecznotrwałego — czy to w niebie, czy też na ziemi — dzięki zdobyciu Jego uznania przez udział w prawdziwym wielbieniu.

NIEZBĘDNA JEST JEDNOŚĆ MYŚLI I DZIAŁANIA

5 Czy powinno istnieć i czy istnieje GRONO ludzi, którzy są oddani wielbieniu Boga w sposób nakreślony w Biblii i którzy są w tym jednomyślni oraz dążą aktywnie do pozyskania innych dla tej samej sprawy?

6 Otóż zgodnie z napomnieniem, jakiego apostoł Paweł udzielił chrześcijanom w pierwszym stuleciu, powinno istnieć takie grono. Apostoł ten wiele pisał na temat wysokich mierników moralnych i cech chrześcijańskiej osobowości, ale wypowiedział się też w następujący sposób: „Tylko sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej, abym ja — czy to gdy przybędę i ujrzę was, czy też będąc z daleka — mógł usłyszeć o was, że trwacie mocno w jednym duchu, jednym sercem [jak jeden mąż] walcząc wspólnie o wiarę w Ewangelię”. — Filip. 1:27.

OBRAZOWE UNAOCZNIENIE OBOWIĄZKU CHRZEŚCIJANINA

7 Mało kto zaprzeczy temu, że Jezus i apostołowie bardzo gorliwie krzewili prawdziwe wielbienie aż po krańce ziemi. Było to ich wspólne dążenie, łączyła ich jedność nauki i działania. Dla obrazowego przedstawienia, jakimi powinni być jego uczniowie, Jezus opowiedział przypowieść o „talentach”. (Talent srebra miał wartość kilkudziesięciu tysięcy dzisiejszych złotych). Przypowieść ta jasno i dobitnie wskazuje na ich obowiązek przyczyniania się w jak największej mierze do rozrostu prawdziwego chrystianizmu.

8 Uczniowie Jezusa zadali mu pytanie: „Co będzie znakiem twej obecności i zakończenia systemu rzeczy”? Do odpowiedzi na to pytanie Jezus między innymi włączył przypowieść o talentach. Zatem przypowieść ta została opowiedziana po to, by chrześcijanom żyjącym w okresie „zakończenia systemu rzeczy” dostarczyć dowodu, że Pan Jezus Chrystus jest w sensie niewidzialnym obecny w potędze Królestwa. Ale zaczęła się spełniać jeszcze wtedy, gdy Jezus przebywał na ziemi. Wiele światła na jej treść może rzucić podobna przypowieść o „minach”, inaczej „grzywnach”, która wskazała słuchaczom Chrystusa z pierwszego stulecia, że niesłuszne jest ich mniemanie, iż „królestwo Boże zaraz się zjawi”. — Mat. 24:3, NW; Łuk. 19:11-27.

9 Obie przypowieści dotyczą Królestwa Niebios. Przypowieść o talentach zaczyna się, jak następuje:

10 „Podobnie też jest [z Królestwem Niebios i okolicznościami związanymi z jego ustanowieniem] jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał”. — Mat. 25:14, 15.

11 Wspomnianym „człowiekiem” był Jezus Chrystus. Wkrótce miał się udać w daleką „podróż”, odejść z powrotem do swego Ojca w niebie. Miało się to stać po jego śmierci i zmartwychwstaniu. Tam miał zasiąść „po prawicy Boga, czekając odtąd, aż jego nieprzyjaciele będą mieli polec jako podnóżek pod jego stopy” (Hebr. 10:12, 13, NW). Miało więc upłynąć sporo czasu, zanim by otrzymał od Ojca rozkaz objęcia pełnej władzy królewskiej, a wtedy miał najpierw dokonać przeglądu i nagrodzić „swoje sługi”. Mógł się spodziewać, że słudzy prowadzący w jego imieniu interesy będą między sobą zgodni, a nie poróżnieni. Po dokonaniu inspekcji miał wyrzucić z ziemi swych nieprzyjaciół, jak na to wskazują słowa z Ewangelii według Łukasza 19:15-27. — Ps. 110:1-3.

MAJĄTEK” POWIERZONY „SŁUGOM”

12 „Człowiek” ów posiadał pewien „majątek”, który powierzył opiece „sług” do czasu, aż powróci po otrzymaniu godności królewskiej. Jaki majątek wielkiej wartości posiadał Jezus Chrystus? Nie dysponował pieniędzmi, rozległymi posiadłościami ziemskimi ani budynkami. Nie miał nawet autorytetu uznanego przez władze polityczne. Cesarstwo rzymskie za namową Żydów wręcz skazało go na śmierć. Co więc mógł poruczyć swoim „sługom”?

13 Otóż dysponował zasobem wartości odmiennych od dopiero co wymienionych majętności. W okresie swojej służby w ciele Chrystus zajmował się przede wszystkim sprawami Królestwa swego niebiańskiego Ojca. Przez głoszenie i nauczanie uprawiał pole, pracował nad urodzajnością tego pola — zrazu utajoną mocą wydawania uczniów. Właśnie to bogactwo pozostawił naśladowcom. Już ponad dwa lata przed śmiercią i zmartwychwstaniem rzekł do apostołów:

14 „Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak bieleją na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem żąć to, nad czym wyście się nie natrudzili. Inni się natrudzili, a w ich trud wyście weszli”. — Jana 4:35-38.

15 Jezus ograniczył swój siew do Żydów i żydowskich prozelitów oraz pokrewnych Samarytan. Jan Chrzciciel w pewnej mierze brał także udział w tym siewie. Po zmartwychwstaniu Jezusa i wylaniu ducha świętego na jego uczniów w dniu Pięćdziesiątnicy roku 33 n.e. ci uczniowie mieli zebrać pierwsze wielkie zbiory z tak obsianego pola. Zostali ‚wysłani’ w tym celu, byli do tego po prostu zobowiązani. Pierwsi ‚zżęci’ wyrośli dzięki uprawianiu pola czystą nauką Jezusa. Kiedy więc przyłączyli się do zrodzonych z ducha uczniów, wszyscy jak jeden mąż trzymali się tej czystej nauki.

16 Jezus miał oczywiście więcej niż trzech „sług”. Wobec tego trzeci „słudzy” opisani w tej przypowieści mieli przedstawiać wszystkich ewentualnych współdziedziców Chrystusa, których by objął przymierzem co do Królestwa niebiańskiego. Mieli to być ludzie pochodzący ze wszystkich warstw społecznych, starzy i młodzi, mężczyźni i niewiasty. (Porównaj z tym Dzieje Apostolskie 1:14 i 8:12). Takie różnice pochodzenia lub wieku nie miały stanowić przeszkody w zachowaniu jedności — wszyscy mieli wykonywać to samo zadanie.

17 Przy spełnieniu się omawianej przypowieści Mistrz zatroszczył się o to, żeby nikt nie otrzymał więcej niż byłby w stanie zużytkować ‚według swych zdolności’. W pierwszym stuleciu klasa sług z „pięcioma talentami” najpewniej obejmowała apostołów, na których nałożono największą odpowiedzialność (Apok. 21:14; Efez. 2:20-22). Byli oni wielką pomocą w spełnianiu obowiązków dla klasy z „dwoma talentami”.

18 Wszyscy ci „słudzy”, tak jak w przypowieści o minach, mieli ‚zarabiać nimi, aż wróci’ ich Pan (Łuk. 19:11-13). Mieli prowadzić interesy Jezusa, interesy Króla, który słusznie mógł się spodziewać, że wśród posłusznych sług zastanie jedność myśli i działania. Chrystus nie jest sam w sobie rozdzielony (1 Kor. 1:10). „Słudzy” z całą pewnością nie pomnożyliby jego dóbr, gdyby pracowali przeciwko sobie nawzajem, jak to ma miejsce w chrześcijaństwie, gdzie każda sekta naucza czego innego.

19 W samej przypowieści „zdolnościami” sług, na których podstawie zostały rozdzielone talenty, mogły być uzdolnienia fizyczne lub umysłowe. Czy jednak w spełnieniu zostały przez to wyobrażone jakieś predyspozycje fizyczne bądź psychiczne? Niewątpliwie stanowią one cenną wartość, jeśli są właściwie nakierowane i zużytkowane. Ale „zdolności”, o które tu chodzi, to zalety duchowe, jakimi ma się odznaczać chrześcijański „sługa” powołany do Królestwa niebiańskiego. Zaliczyć do nich trzeba na przykład gorliwość, gotowość pomocy i zapał chrześcijanina do służenia Bogu. Jest to zgodne z zasadą, że „Bóg umieścił członki w ciele, każdy z nich tak, jak chciał”. — 1 Kor. 12:18, War.

20 Jezus Chrystus, Pan owych „sług”, powierzył coś każdemu z nich bez względu na okoliczność, czy znalazł się w klasie, której dano „pięć talentów”, czy w innych klasach wspomnianych w przypowieści. Ci ze swej strony też muszą czymś się przyczynić, muszą wnieść jakiś wkład. To, co mogą dać z siebie, stanowi uzupełnienie powierzonych im wartości i uzdalnia ich do pracy nad duchowym majątkiem, czyli „polem” pozostawionym im przez Pana Jezusa Chrystusa. Miało to im jako klasie, czyli jednolitej grupie, pomagać w zbieraniu nowych uczniów.

POCZĄTEK SPEŁNIENIA SIĘ PRZYPOWIEŚCI

21 Kiedy Jezus zaczął przekazywać ten „majątek” swoim uczniom? Czy powierzył go każdemu oddzielnie, czy dał całemu zwartemu gronu? Sprawozdanie zawarte w Dziejach Apostolskich 1:1-5 nawiązuje do dnia, na którym kończy się Ewangelia według Łukasza, to znaczy „dnia, w którym [zmartwychwstały Jezus] udzielił przez Ducha Świętego poleceń Apostołom, których sobie wybrał, a potem został wzięty do nieba. Im też po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym. A podczas wspólnego posiłku [w gronie wiernych uczniów] kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca: ‚Słyszeliście o niej ode Mnie — mówił — Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym’”.

22 A zatem Jezus nie tylko przygotował „pole”, nie tylko sprawił, że dojrzało do wydania wielu dalszych uczniów, ale też sam przysposobił pierwsze osoby z grona swych „sług” do przejęcia jego „majątku”.

23 Spełnianie tej przypowieści musiało się zacząć w okresie między zmartwychwstaniem Jezusa a jego wstąpieniem przed oblicze Ojca w niebie. Kiedy bowiem Jezus po raz pierwszy zwołał „sług”, aby im powierzyć swój „majątek”? Apostoł Mateusz następującymi słowami zdaje sprawę z tego, co Jezus powiedział po zmartwychwstaniu na pewnym spotkaniu w Galilei: „Idźcie więc i czyńcie uczniami ludzi ze wszystkich narodów, chrzcząc ich w imię Ojca i Syna, i ducha świętego, ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem”. — Mat. 28:16, 19, 20, NW.

24 Jednakże w dniu swego wstąpienia do nieba Jezus dokładniej sprecyzował sposób pomnażania jego „majątku”. Czytamy na ten temat: „Zapytywali Go zebrani: ‚Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?’ Odpowiedział im: ‚Nie wasza to rzecz znać czas i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi’”. — Dzieje 1:6-8.

WYPATRUJ ZWARTEGO GRONA NAUCZAJĄCYCH PRAWDY BIBLIJNEJ

25 Po zmartwychwstaniu Jezus ukazywał się swym uczniom przy różnych okazjach, a w jednym wypadku nawet widziało go pięćset osób naraz. Natomiast w dniu Pięćdziesiątnicy około 120 zebranych zostało ochrzczonych duchem świętym (1 Kor. 15:6; Dzieje 1:15; 2:1-4). Tak przeto znacznie więcej niż tylko trzech „sług” zaczęło natychmiast puszczać w obrót talenty, czyli „zarabiać” nimi, skoro we wspomnianym dniu aż 3000 ludzi usłyszało świadectwo o zamierzeniach Boga Jehowy, urzeczywistnionych za pośrednictwem Chrystusa. Ale owi „słudzy” nie chodzili każdy własną, niezależną drogą ani nie rozdzielili się na różne ugrupowania. Wszyscy byli zespoleni w energicznym, jednolitym krzewieniu prawdziwego wielbienia. — Dzieje 2:41-47.

26 Jeżeli więc trudno ci znaleźć prawdziwych chrześcijan w naszych czasach, to nie zapominaj, że należy szukać zwartego GRONA takich ludzi, w którym wszyscy nauczają tego samego o zamierzeniach Bożych. Ludzie ci muszą wieść czyste, moralne, uczciwe życie. Ponadto muszą gorliwie opowiadać drugim o Biblii, szerzyć prawdziwe wielbienie i pomagać nowym osobom w stawaniu się uczniami Chrystusa. Tym sposobem bowiem pomnażają „majątek” Króla. Czy znajdujesz takich ludzi w swoim środowisku?

27 W jaki sposób za naszych czasów dobiega końca spełnienie się tej przypowieści? Dostojny pan, który rozdał talenty, miał się rozliczyć ze swymi sługami i odpowiednio ich nagrodzić. Urzeczywistnienie się tego zostanie omówione w następnym artykule niniejszej serii.

PYTANIA DO STUDIUM

1-3. Jakie zalety musi wykazywać prawdziwy chrześcijanin?

4. Dlaczego niełatwo rozpoznać prawdziwych chrześcijan, zwłaszcza gdy się ich szuka w nominalnym chrześcijaństwie?

5, 6. Czy należy się spodziewać istnienia na ziemi zwartego grona prawdziwych chrześcijan?

7. Czy pierwsi chrześcijanie tworzyli jednolitą grupę? Jaką przypowieść podał Jezus w celu obrazowego przedstawienia cech mających charakteryzować jego uczniów?

8. Porównaj ze sobą główne powody, dla których Jezus podał przypowieść o talentach i przypowieść o minach.

9, 10. Jak się zaczyna przypowieść o talentach?

11. Jaką daleką podróż miał odbyć „człowiek” wspomniany w tej przypowieści?

12. Wykaż, że „majątkiem” Jezusa Chrystusa nie były bogactwa materialne.

13-15. (a) Jaki „majątek” pozostawił Chrystus swoim uczniom? (b) Jak apostołowie mieli „żąć to, nad czym (...) się nie natrudzili”?

16. Kogo przy spełnieniu się tej przypowieści przedstawiają trzej wymienieni słudzy?

17, 18. (a) Kogo w ramach spełnienia się tej przypowieści w pierwszym stuleciu obejmowała klasa obdarzona „pięcioma talentami”? Jak ta klasa udzielała wsparcia klasie z „dwoma talentami”? (b) Dlaczego zadanie wyznaczone „sługom” wymagało od nich jedności?

19. Co w spełnieniu przypowieści wyobrażały „zdolności” każdego sługi?

20. Jak ci „słudzy” muszą zareagować na powierzenie im przez Chrystusa „talentów”?

21, 22. W jaki sposób Jezus nie tylko przygotował „pole”, ale także przysposobił pierwszych spośród swych „sług” do przejęcia „majątku”?

23, 24. Kiedy zaczęła się spełniać ta przypowieść? Wykaż to na podstawie wersetów biblijnych?

25. Skąd wiemy, że więcej niż trzech „sług” zaczęło obracać „talentami”?

26. O czym powinien pamiętać ten, kto dzisiaj wypatruje na ziemi prawdziwych chrześcijan?

27. Jakie dalsze szczegóły dotyczące przypowieści o talentach będą jeszcze rozpatrywane?

(TK-21)


*** w75/23 ss. 13-17 Czy chrystianizm zamiera? ***

Czy chrystianizm zamiera?

CZY to prawda, że chrystianizm zanika, albo może już zupełnie zamarł, jak wnioskują niektórzy obserwatorzy? Gdybyśmy wyszli z założenia, że kościoły świata chrześcijańskiego reprezentują prawdziwy chrystianizm, wówczas rzut oka na ich obecną sytuację zdawałby się potwierdzać ten pogląd. Samuel Calian, pisarz i profesor teologii na uniwersytecie w Dubuque (stan Iowa, USA), tak oto wypowiedział się niedawno o duchownych z kościołów chrześcijaństwa:

2 „Z czyich ust padają w naszym społeczeństwie znamienne, wieszcze wypowiedzi o doniosłych wydarzeniach obecnych czasów? (...) W większości wypadków na pewno nie z ust duchownych. (...) Strapieni, zmęczeni i źle przygotowani, przemawiają mało zrozumiałym głosem w świecie szukającym celu i nadziei”.

3 A William L. Edelen, junior, pastor Pierwszego Kościoła Kongregacjonalnego w miejscowości Tacoma (stan Waszyngton), przyznał:

4 „Kościoła dzisiaj (...) nie da się już prawie odróżnić od przeciętnej spółki handlowej albo aparatu partii politycznej”.

5 Ale właśnie ta okoliczność nasuwa całkiem uzasadnione pytanie: Czy kościoły nominalnie chrześcijańskie naprawdę reprezentują chrystianizm, czy tylko kłamliwie używają tej nazwy? Czy dzieje chrześcijaństwa świadczą o tym, by ono kiedykolwiek krzewiło prawdziwy chrystianizm wśród swoich zwolenników?

6 Skoro więc kościoły nie reprezentują prawdziwego chrystianizmu, to może powinniśmy się rozglądnąć gdzie indziej, aby stwierdzić, czy nadal jest on żywy? Kiedyś pewien sędzia, który sam nie był chrześcijaninem, nawiązując do apostołów Chrystusa i ich działalności kaznodziejskiej udzielił przywódcom swego narodu następującej rady: „Jeżeli (...) od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć i może się czasem okazać, że walczycie z Bogiem”. — Dzieje 5:38, 39.

7 Założyciel chrystianizmu nakreślił swego czasu proroczy obraz, w którym ukazał, że prawdziwy chrystianizm faktycznie pochodzi od Boga i że nie zaginie, ale będzie się rozwijał już w pierwszym stuleciu — jak to istotnie miało miejsce — a potem jeszcze raz za naszego pokolenia, w czasach, które Biblia określa mianem „zakończenia systemu rzeczy”. — Mat. 24:3, 34; 13:40, NW.

ROZWÓJ CHRYSTIANIZMU W PIERWSZYM STULECIU

8 Wspomnianym obrazem jest przypowieść o „talentach”, którą w Biblii możemy znaleźć zapisaną w Ewangelii według Mateusza 25:14-30. Jezus przedstawił w niej siebie symbolicznie jako człowieka, który przed udaniem się w daleką podróż powierzył posiadane pieniądze swoim sługom. O tym, co uczynili po jego wyjeździe, przypowieść donosi: „Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów [była to duża suma pieniędzy], poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa”. — Wersety 16, 17.

9 Sprawdziło się to na uczniach z pierwszego stulecia, na apostołach i ich współpracownikach, którzy przystąpili do dzieła zaraz w dniu Pięćdziesiątnicy 33 roku n.e., zaledwie dziesięć dni po wniebowstąpieniu Chrystusa. Zadanie ich nie polegało na zarabianiu pieniędzy, ale na pomnażaniu liczby uczniów przez pilną pracę przy uprawie pola, które im przygotował ich Pan, co było równoznaczne z krzewieniem prawdziwego chrystianizmu. W bardzo krótkim czasie do zboru chrześcijańskiego przyłączyły się tysiące ludzi, a chrześcijańskie orędzie ‚owocowało i rosło na całym świecie’, bo też ‚głoszono je wszelkiemu stworzeniu, które jest pod niebem’. — Dzieje 2:41; 4:4; Kol. 1:6, 23.

ROZKWIT PRZEPOWIEDZIANY NA NASZE CZASY

10 W jaki sposób przedstawiono we wspomnianym obrazie, że chrystianizm będzie się też rozwijał w dobie dzisiejszej, za naszych czasów? Otóż według przypowieści ów człowiek miał po powrocie z dalekiej podróży przeprowadzić przegląd, czyli inspekcję, i stwierdzić, że dwóch spośród jego trzech sług pomnożyło o 100 procent powierzony im „majątek”. Inne wersety biblijne potwierdzają pogląd, że ta część przypowieści dotyczy powrotu Chrystusa po dłuższym czasie, kiedy „zaczął rozliczać się” z tymi, którzy zostali namaszczeni duchem Bożym, aby pełnić dla niego służbę. — Zobacz List 1 Piotra 4:17, 18; List do Kolosan 3:24.

11 Istnieją jeszcze dalsze podstawy, które pozwalają się spodziewać, że prawdziwy chrystianizm będzie się dziś krzewił i rozwijał. Jedną z nich jest okoliczność, że nadszedł czas niewidzialnej obecności Chrystusa dzierżącego już władzę królewską. Dobiegły końca „czasy pogan”, inaczej mówiąc „czasy wyznaczone narodom”. „Czasy” te rozpoczęły się z chwilą, gdy w roku 607 p.n.e. Babilon zburzył figuralne królestwo Boże istniejące wtenczas na ziemi. Jak długo miały trwać owe „czasy”? Miało przeminąć „siedem czasów”, czyli siedem proroczych lat liczących po trzysta sześćdziesiąt dni, przy czym każdy dzień należało liczyć za rok. Miało to w sumie dać 7 x 360, czyli 2520 lat. Docieramy tym sposobem do roku 1914 n.e., w którym miało dojść do odnowienia Królestwa Bożego, a władza w nim miała być oddana w ręce tego, który „do niej ma prawo”. — Łuk. 21:24, NW; Dan. 4:13, Poz.; Ezech. 4:6; 21:27, Gd.

12 Ponadto warunki, jakie zapanowały na ziemi od roku 1914, odpowiadają temu, co zgodnie z zapowiedzią Jezusa miało nastąpić wtedy, gdy przy „zakończeniu systemu rzeczy” on będzie obejmował władzę. — Ewangelia według Mateusza, rozdział 24; według Marka, rozdział 13; według Łukasza, rozdziały 17 i 21.

13 Zapowiedziany powrót Chrystusa z władzą Królestwa, w chwale niebiańskiej, jest wszakże okresem sądu: najpierw dla namaszczonych duchem naśladowców Chrystusa, a następnie dla świata. Ludzie powinni się o tym dowiedzieć. Potrzeba więc, aby wieść o Królestwie, ukazująca zarazem ogólny obraz zamierzeń Bożych względem ludzkości, była znowu rozgłoszona na tak wielką skalę, żeby ją usłyszano „po całej zamieszkanej ziemi”. Bóg zawsze posługiwał się swoimi sługami w celu ostrzeżenia ludzi, zanim przystąpił do wykonywania wyroków. Świadczy o tym przestroga, z jaką wystąpił Noe przed potopem, ostrzeżenie, jakie mieszkańcom Jeruzalem zanosili prorocy przed zagładą tego miasta w roku 607 p.n.e., a także intensywne nawoływanie Jezusa i jego uczniów przed zburzeniem tego samego miasta przez wojska rzymskie w roku 70 n.e.

CHRYSTIANIZM DZISIAJ W PEŁNI SIŁ ŻYWOTNYCH

14 Chociaż więc kościoły chrześcijaństwa chylą się ku upadkowi, prawdziwy chrystianizm nie zamiera. Ogólnie biorąc są to jednak trudne czasy, ponieważ nadszedł kres istnienia całego systemu rzeczy panującego na świecie. Należałoby się spodziewać, że w tej sytuacji Chrystus powinien wzbudzić więcej „sług”, aby im powierzyć swój „majątek”. Tymczasem w roku 1914, kiedy Chrystus objął władzę w Królestwie, na ziemi rozszalała się akurat straszna wojna światowa. Brały w niej udział głównie wojska tak zwanych narodów chrześcijańskich.

15 Z drugiej strony ci nieliczni, którzy wówczas starali się pomnażać „majątek” swego Pana praktykowaniem prawdziwego chrystianizmu, zostali wystawieni na ciężkie prześladowania wywołane propagandą wojenną i wynikłym stąd zacietrzewieniem. Uwięziono ich, pobito, wypędzono z niektórych miast, gdyż nawet kler chrześcijaństwa brał udział w zaszczepianiu ludziom wypaczonego, skażonego uprzedzeniami poglądu na pracę, którą mieli wykonywać „słudzy” Jezusa Chrystusa. Wyglądało, jak gdyby ich działalność została całkowicie rozbita.

16 Mimo wszystko po wojnie, w roku 1919, istniała grupa wiernych ludzi, którzy zdawali sobie sprawę z potrzeby ogłaszania, że Pan Jezus Chrystus jest obecny po to, by dokonywać przeglądu i osądzać. Właśnie Pan wzbudził ich oraz natchnął gorliwością i energią, której już nigdy nie stłumili ich wrogowie! Do roku 1922 zdążyli się przygotować na obwieszczanie, że Król Jezus Chrystus objął władzę w niebie, a wkrótce ma uwolnić ludzkość od wszelkich ciemiężców. Działalnością tą miał zostać objęty cały świat! Gorliwe rozgłaszanie przez nich prawdy doprowadziło do tego, że na dorocznej uroczystości Pamiątki śmierci Jezusa Chrystusa w roku 1925 zebrały się 90 434 osoby. Pokazało to, że istotnie owi „słudzy” robili, o czym była mowa w przypowieści, mianowicie zdobywali kolejne „talenty”, czyli pomnażali „majątek” swego Pana.

17 Obecnie, to znaczy około pięćdziesięciu lat później, orędzie Królestwa jest ogłaszane „na świadectwo” po prostu wszelkiemu stworzeniu (Mat. 24:14). W 207 krajach całej ziemi nawoływanie „sług” Chrystusa usłyszały już ponad dwa miliony ludzi i uwierzyły w nie oraz podjęły się dalszego rozgłaszania tej wieści, aby pomóc ją usłyszeć jeszcze innym. Ponieważ tylko 144 000 osób ma tworzyć pełne grono wiernych „sług”, którzy w końcu będą panować z Chrystusem w niebie, więc ogromna większość spośród reagujących teraz pozytywnie na to orędzie ma nadzieję przetrwania zagłady tego systemu rzeczy, żeby potem żyć na ziemi pod rządami Królestwa. — Apok. 14:1, 4.

18 W przypowieści spostrzegamy, że obydwie klasy wiernych sług — zarówno klasa z pięcioma talentami, jak i ta z dwoma talentami — pracowały jednako gorliwie i osiągnęły po 100 procent dochodu. Każda z nich uczyniła więc, co tylko mogła, i żadna nie była lepsza od drugiej. Żadna oczywiście nie mogła się chlubić wzrostem, gdyż wszystko to sprawił Jehowa za pośrednictwem Chrystusa, jak słusznie napisał apostoł Paweł: „Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost. Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko ten, który daje wzrost — Bóg” (1 Kor. 3:6, 7). „Słudzy” Chrystusa to tylko narzędzia, którymi Bóg raczy posługiwać się w celu doprowadzenia do tego wzrostu. W jaki sposób zostają nagrodzeni ci wierni „słudzy” w czasie, gdy Pan dokonuje przeglądu i przeprowadza sąd?

19 Pamiętajmy, że w spełnieniu tej przypowieści słudzy nie przedstawiają poszczególnych osób, ale klasy ludzi. Nie możemy więc obecnie wskazywać na te czy inne jednostki i mówić, że należą do klasy z pięcioma lub z dwoma talentami. Obie klasy tak samo intensywnie wytężają siły, aby sprostać powierzonej im większej bądź mniejszej mierze odpowiedzialności.

NAGRODA PANA DLA WIERNYCH „SŁUG”

20 Apostoł Paweł pisze o ich nagrodzie w Liście 1 do Tesaloniczan 4:14-17 następującymi słowami:

21 „Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście [obecność, NW] Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem”.

22 W liście do swego współpracownika Tymoteusza apostoł Paweł na krótko przed śmiercią pokazał, że nagroda ta inspiruje realną, żywą nadzieję: „Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem; a teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, lecz i wszystkim, którzy umiłowali przyjście jego”. — 2 Tym. 4:7, 8, NP.

23 Pan z racji swej obecności przyszedłszy na inspekcję i sąd, przede wszystkim zwraca uwagę na tych swoich „sług”, którzy pomarli począwszy od dnia Pięćdziesiątnicy roku 33 n.e. aż do czasu jego przybycia. Wzbudza ich z martwych do życia niebiańskiego. Przyłączają się do niego jako członkowie jego zbiorowej „Oblubienicy” (Apok. 19:7; 21:9). Oczywiście to niebiańskie zmartwychwstanie do życia duchowego nie jest dostrzegalne dla żyjących na ziemi. „Słudzy” pozostający na ziemi w trakcie obecności Chrystusa bywają z chwilą śmierci „porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana”. Znaczy to, że podczas niewidzialnej obecności Chrystusa, przedstawionej przez obłoki, przyłączają się do tych, którzy już zmartwychpowstali. Od tej pory na zawsze będą z Panem.

24 Ci wierni w chwili śmierci zostają natychmiast wzbudzeni. Tam „odpoczną od swoich mozołów, bo idą wraz z nimi ich czyny” (Apok. 14:13). Trudzili się przecież przy „majątku” Pana, czyli przy powierzonych im „talentach”. Po zmartwychwstaniu są wolni od uciążliwych ziemskich warunków, ale od razu podejmują pracę tam, gdzie są przeniesieni w nagrodę — w niebie. Natychmiastowe przemienienie, jakiego doznają w momencie śmierci, opisane zostało w Liście 1 do Koryntian 15:50-54.

25 Z kolei co da się powiedzieć o wiernych „sługach”, którzy podczas obecności Króla pozostają jeszcze przejściowo na ziemi? Nagrodę dla nich stanowi teraz ‚wejście do radości’ swego Pana (Mat. 25:19-23). Skąd bierze się ta „radość”? Źródłem jej jest Bóg Jehowa, Ojciec Jezusa Chrystusa. Jezus zniósł zadawane mu cierpienia „dla radości, która była wystawiona przed nim” (Hebr. 12:2, NW). Kiedy wyruszył w swą długą podróż, dotarł do Ojca, skąd pochodziła jego „radość”, i otrzymał od Niego większy zakres odpowiedzialności, włącznie z władzą królewską. Wierni „słudzy” zaznawają ogromnej radości w ogłaszaniu ustanowionego Królestwa. Ponadto są „ludem dla Jego imienia”, toteż wzywane jest nad nimi imię Jehowy, wielkiego Władcy wszechświata. Na całym świecie są znani jako „świadkowie Jehowy” (Izaj. 43:10, 12). A ponieważ są zarazem „sługami” Chrystusa, więc są chrześcijańskimi świadkami Jehowy.

MOŻESZ PODJĄĆ PRAKTYKOWANIE PRAWDZIWEGO CHRYSTIANIZMU

26 W ramach zamierzenia Jehowy w obecnej porze przeglądu do pozostających jeszcze na ziemi wiernych „sług” Chrystusa miała się przyłączyć „wielka rzesza” innych ludzi. Ponieważ okres zakończenia tego systemu rzeczy niebawem dobiegnie kresu, ci ludzie przeżyją zagładę starego świata i będą stanowili podwalinę ‚nowej ziemi, w której ma mieszkać sprawiedliwość’. — Apok. 7:9-17; 2 Piotra 3:13, NW.

27 Członkowie owej „wielkiej rzeszy” tak masowo nawiązują łączność ze świadkami Jehowy, że co roku buduje się setki nowych miejsc zgromadzeń, zwanych „Salami Królestwa”. Chociaż kościoły chrześcijaństwa uskarżają się na ubytek liczby członków i brak wsparcia, miejsca zebrań świadków Jehowy bywają wypełnione po brzegi. Co roku dziesiątki tysięcy ludzi zgłasza się do chrztu. Przy tym nowo przybyli nie stają się biernymi członkami, lecz aktywnie uczestniczą w głoszeniu tej samej wieści o Królestwie, z którą występuje klasa „sług”.

28 Zatem chrystianizm, prawdziwy chrystianizm, nie zanika, lecz żyje, rozkwita, zyskuje coraz więcej zwolenników i zwiększa zakres swego oddziaływania. Ktokolwiek pragnie, może go obecnie łatwo znaleźć i podjąć jego praktykowanie. Podejdź do tej sprawy bez uprzedzeń; sam się przekonaj, co Bóg czyni dla wsparcia chrystianizmu i spowodowania jego obecnego dynamicznego wzrostu. Miejsca zgromadzeń tej szczęśliwej grupy ludzi są dla ciebie otwarte i możesz tam wstępować bez żadnych opłat; nie musisz się też kłopotać o to, że ktoś zażąda od ciebie składek albo że będą tam zbierać na tacę. Sprawdź, w co ci ludzie wierzą i co robią, a następnie to, co słuszne, czyń razem z innymi, którzy wcześniej się do tego zabrali. Tylko tym sposobem osiągniesz już dzisiaj radość. Tylko ta droga doprowadzi cię do życia w bliskim teraz, sprawiedliwym systemie rzeczy.

PYTANIA DO STUDIUM

1-5. (a) Do jakiego wniosku może słusznie dojść człowiek, który uważa, że kościoły chrześcijaństwa reprezentują prawdziwy chrystianizm? (b) Czy kościoły chrześcijaństwa faktycznie można utożsamić z prawdziwym chrystianizmem? Czy tak było chociażby w przeszłości?

6, 7. (a) Dlaczego należy się spodziewać znalezienia dziś żywotnego chrystianizmu? (b) Co ukazuje przypowieść, którą w związku z tym podał Jezus?

8, 9. W jaki sposób uczniowie Jezusa z pierwszego stulecia spełnili to, co Jezus powiedział o klasach z pięcioma i z dwoma talentami?

10. Co takiego powiedział Jezus w tej przypowieści, co dla nas stanowi podstawę do oczekiwania w obecnych czasach pełnego rozkwitu chrystianizmu?

11. Jaki dowód z zakresu chronologii pozwala nam się spodziewać, że chrystianizm w naszych czasach będzie się rozwijał?

12. Jakie istnieją dalsze dowody na to, że żyjemy w okresie „zakończenia systemu rzeczy”?

13. Dlaczego chrześcijańscy „słudzy” Boży powinni dziś pilnie pracować? Jakie pierwowzory mamy w tym zakresie?

14. Jak w roku 1914 okazało się, że nominalne chrześcijaństwo nie reprezentuje „sług” Chrystusa?

15. W jakim stanie znaleźli się słudzy Chrystusa podczas pierwszej wojny światowej?

16. Jak w roku 1919 słudzy Chrystusa na ziemi zaczęli spełniać końcową część przypowieści w zakresie dotyczącym klasy ludzi z pięcioma i z dwoma talentami?

17. Jaki istnieje dowód na to, że obecnie chrystianizm rzeczywiście jest pełen sił żywotnych?

18, 19. Czy w spełnieniu przypowieści klasa z dwoma talentami zabrała się do pracy z mniejszą energią niż klasa z pięcioma talentami? Czyją zasługą w istocie rzeczy jest pomnażanie się „talentów”?

20, 21. Jak apostoł Paweł opisuje nagrodę dawaną „sługom” Chrystusa w czasie jego powtórnej obecności?

22. Jak Paweł dał poznać, że sam naprawdę wierzył w spełnienie się na nim tej nadziei?

23. (a) W jaki sposób Pan nagradza tych „sług”, którzy zmarli, zanim się rozpoczęła jego obecność w potędze Królestwa? (b) Jak zostają nagrodzeni „słudzy”, którzy umierają w czasie obecności Chrystusa?

24. Jak w Księdze Apokalipsy 14:13 opisano nagrodę tych „sług”, którzy umierają podczas obecności Chrystusa?

25. Jaka nagroda, czyli jaka „radość”, staje się w okresie obecności Chrystusa udziałem wiernych „sług” na razie pozostających na ziemi?

26. Która grupa ludzi gromadzi się dzisiaj oprócz klasy „sług” z przypowieści?

27. Jak ta „wielka rzesza” pomaga udowodnić, że chrystianizm nie zamarł?

28. Co więc powinna dziś uczynić osoba, która chciałaby się przekonać o żywotności chrystianizmu?

(TK-22)


*** w76/1 ss. 17-20 Smutne następstwa negatywnej postawy ***

Smutne następstwa negatywnej postawy

NEGATYWNA postawa prawie zawsze bywa niebezpieczna w skutkach, ale szczególnie groźne jest to wtedy, gdy dotyczy ustosunkowania się do spraw Bożych. Kto przejawia negatywne usposobienie, ten łatwo może popaść w zawziętość, a stąd już tylko krok do podłości.

2 Człowiek taki zwykle jest też gnuśny i bardzo trudno mu cokolwiek osiągnąć. Chcąc się uchylić od pracy, osoba ospała, negatywnie usposobiona, gotowa jest chwytać się różnych wykrętów, aby usprawiedliwić swoje postępowanie. „Leniwy mówi: Lew jest w podwórzu, mogę być rozszarpany na środku ulicy”. — Prz. 22:13, NP.

3 Jaki los spotyka takiego człowieka, o tym Biblia podaje: „Szedłem około roli próżniaka i koło winnicy głupiego: a oto wszystko zarosło pokrzywą, ciernie całą ziemię pokryły, kamienny mur rozwalony. Skierowałem uwagę, spojrzałem, zobaczyłem i wysnułem naukę: Trochę snu i trochę drzemania, trochę złożenia rąk, aby zasnąć, a przyjdzie na ciebie nędza jak włóczęga i niedostatek jak człowiek z orężem”. — Prz. 24:30-34, BT, wyd. 1965.

4 Powyższe opisy z Księgi Przysłów znajdują zastosowanie zarówno w sensie duchowym, jak i literalnym. Osoby, o których tam mowa, mogły początkowo przejawiać właściwego ducha i pozytywny sposób myślenia, dopiero z czasem rozwinęły w sobie negatywny stosunek do sprawiedliwego postępowania. Jeżeli więc nie chcemy, aby u nas pojawiło się takie godne ubolewania usposobienie, musimy pilnie nad sobą czuwać. — Prz. 4:23.

NIEWDZIĘCZNY SŁUGA

5 Takiego człowieka negatywnie nastrojonego pod względem duchowym, a raczej klasę takich ludzi, opisano w przypowieści Jezusa o „talentach”. W poprzednich wydaniach niniejszego czasopisma omawialiśmy zachowanie się dwóch wiernych sług, wspomnianych w tej przypowieści, z których jeden otrzymał pięć talentów, a drugi dwa talenty. Trzeci sługa otrzymał jeden talent (była to jednostka płatnicza w srebrze). Ponieważ pan dał „każdemu według jego zdolności”, więc ów trzeci sługa bynajmniej nie był pokrzywdzony. Tamci dwaj pod nieobecność swojego pana tak obracali powierzonymi im pieniędzmi, że w rezultacie uzyskali dochód sięgający stu procent. Sługa, który otrzymał jeden talent, mógł uczynić podobnie i tym zaskarbić sobie uznanie pana; nie musiał przecież zdobyć pięciu, ani nawet dwóch talentów.

6 Cóż jednak uczynił? W przypowieści czytamy: „Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię ukrył pieniądze swego pana” (Mat. 25:18). Sam ponosił winę za to, że nie pomnożył majętności pana; nie chciało mu się wysilać, jak tamtym sługom. A jak się tłumaczył, gdy pan wrócił, aby się z nimi rozliczyć? Otóż zaczął narzekać: „Panie! Wiedziałem o tobie, żeś człowiek twardy, że żniesz, gdzieś nie siał, i zbierasz, gdzieś nie rozsypywał. Bojąc się tedy, odszedłem i ukryłem talent twój w ziemi; oto masz, co twoje”. — Mat. 25:24, 25, NP.

7 Kiedy trzeba się było rozliczyć, ów sługa przepojony negatywnymi myślami próbował się usprawiedliwić. Usiłował swemu panu zarzucić złe postępowanie. Oskarżył pana, iż zbiera plony nie tylko z własnych pól, ale także z ziemi, której nie uprawiał, oraz że zagarnia ziarno, którego sam nie odwiewał. Mylnie rozumował, że ten pan wskutek jego zachowania nie poniósł żadnej straty — oddał mu przecież cały talent. Niemniej jednak sługa ten był niesumienny, bo gdy przyjmował pieniądze, zdawał sobie sprawę z tego, że powinny przynieść zysk. Bez wątpienia też korzystał z wszelkich dobrodziejstw wynikających z faktu, iż pozostawał sługą swego pana, ale nie miłował pana ani nie dbał o jego majętność. W gruncie rzeczy więc przyprawił swego pana o straty.

8 Pan owego sługi pobił go jego własną bronią; zdemaskował go, posłużywszy się jego zmyślonym usprawiedliwieniem: „Odrzekł mu pan jego: ‚Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność’”. — Mat. 25:26, 27.

WSPÓŁCZESNY GNUŚNY SŁUGA

9 W poprzednio opublikowanych artykułach doszliśmy do wniosku, że dwaj sumienni słudzy reprezentują wiernych, zrodzonych z ducha braci Pana Jezusa Chrystusa. Zatem zły sługa powinien przedstawiać tych, którzy również będąc zrodzonymi z ducha, namaszczonymi chrześcijanami, w rzeczywistości nie starają się o „majątek” powierzony „sługom” przez ich Pana.

10 Członkowie rozlicznych kościołów nominalnego chrześcijaństwa bezpodstawnie oświadczali, iż pozostają w służbie Pańskiej. Nie okazali przecież absolutnie żadnego zainteresowania „majątkiem” Pana po zakończeniu pierwszej wojny światowej, w której zresztą brali udział, a po której zaistniała możliwość głoszenia dobrej nowiny o Królestwie po całym świecie. A co zamiast tego uczynili? Otóż udzielili poparcia Lidze Narodów, organizacji powołanej do życia przez ludzi, którą Federalna Rada Kościołów Chrystusowych w Ameryce nazwała „politycznym wyrazem Królestwa Bożego na ziemi”. Teraz kierują uwagę ludzi ku Organizacji Narodów Zjednoczonych, traktując ją jako jedyną nadzieję na zapewnienie pokoju światowego, oraz wzywają do jej popierania. Wykazali, że nie został im powierzony żaden „majątek” Pana, ponieważ nie uprawiali roli, którą jest świat, i nie doprowadzili do wyłonienia się prawdziwych zwolenników ustanowionego Królestwa Mesjańskiego. — Izaj. 9:5, 6.

11 Jednakże pośród osób zrodzonych z ducha, a mających łączność z klasą „wiernych sług”, znalazła się klasa ludzi, którzy zgnuśnieli i przestali robić postępy. Do roku 1931, kiedy ostatek faktycznie zajmujących się ogłaszaniem ustanowionego Królestwa Bożego przyjął nazwę „świadkowie Jehowy”, tamci negatywnie nastrojeni osobnicy zdążyli utworzyć cały szereg ugrupowań o różnych nazwach. Nie ogłaszali śmiało Królestwa ani nie występowali w obronie imienia wszechmocnego Boga Jehowy. Co więcej, nawet sprzeciwiali się tym, którzy to czynili. Nie mieli udziału w strasznych cierpieniach, jakie świadkowie Jehowy przechodzili w obozach koncentracyjnych, ani nie zaznali mozołu prześladowań w innych okolicach globu ziemskiego. Całkowicie więc odpowiadają swemu pierwowzorowi!

12 Niewierna ta klasa nie ma czym udowodnić, że jej członkowie pomnożyli „majątek” Pana przez rozprzestrzenianie wieści o Królestwie. Nie doznali błogosławieństw niebywałego wzrostu. Natomiast w latach od 1968 do 1972 ochrzczono 680 871 osób, które przyłączyły się do świadków Jehowy w ogłaszaniu Królestwa innym ludziom. Stanowi to więc dowód, komu Jehowa Bóg udziela swoich błogosławieństw. Wierni słudzy nie zakładają, iż Jezus Chrystus — jak go oskarżał zły „sługa” — bezprawnie zbiera tam, gdzie sam nie zasiał, gdy przebywał na ziemi.

OBRACHUNEK

13 Zwróćmy uwagę na karę, jaką zły i gnuśny „sługa” otrzymał z rąk swego pana za negatywną postawę, bojaźń i lenistwo oraz próbę usprawiedliwienia swego niewłaściwego postępowania. Pan jego powiedział: „Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz w ciemności; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. — Mat. 25:28-30.

14 Najwyraźniej pan rozliczał się ze swymi sługami w porze nocnej. Zamiast uczestniczenia w ‚radości swego pana’, zły sługa został wyrzucony na zewnątrz. Powierzony mu majątek pana, którego nie docenił ani nie uszanował, został mu odebrany i oddany słudze, który pozyskał pięć talentów, aby pomnożył jeszcze i te pieniądze.

15 W okresie spełnienia omawianej przypowieści ma to służyć za przestrogę dla wszystkich namaszczonych „sług” Chrystusa. Członkowie klasy złego „sługi” nie ‚wchodzą do radości’ swego osadzonego na tronie Pana, to znaczy nie są dopuszczeni do dalszej służby u Króla w charakterze ziemskich przedstawicieli już ustanowionego Królestwa. Gnuśnemu słudze nie powierzono więcej żadnych zadań w dziele pomnażania zwolenników tego Królestwa. Kiedy ludzkość ogarną śmiercionośne mroki „wielkiego ucisku”, członkowie tej klasy będą razem z innymi obłudnikami religijnymi płakać i zgrzytać zębami, by w końcu zginąć. — Mat. 24:21.

16 Wierni „słudzy” mają w sobie coś, czego pozbawiony jest „sługa zły i gnuśny”. Powierzenie im drogocennego „majątku” panującego Króla i sposobność pomnażania tego „majątku” wzbudza w nich gorliwość i oddanie dla spraw jego Królestwa. Wierzą, że ich niebiański Pan godzien jest tego, aby odebrać swój majątek w stanie pomnożonym dzięki działalności pozyskiwania uczniów. Są odważni i kierując się miłością czynią uczniami ludzi ze wszystkich narodów, a nie tylko z członków narodu żydowskiego, wśród którego działał Chrystus, dopóki przebywał na ziemi.

NIEBEZPIECZEŃSTWO ZAGRAŻAJĄCE WSZYSTKIM NEGATYWNIE USPOSOBIONYM

17 Nawet członkowie „wielkiej rzeszy”, mający nadzieję uzyskania życia na ziemi w zdrowiu i szczęściu pod rządami Królestwa, przejawiają tę samą postawę co wierni, namaszczeni duchem „słudzy” Pana Jezusa Chrystusa, do których się przyłączają. Wspomagając klasę wiernych pomazańców słowem i czynem, przejawiają serdeczną życzliwość, docenianie, odwagę i gorliwość. Zdają sobie sprawę z tego, że negatywna postawa, brak postępów, zgorzkniałość i szukanie wykrętów dla usprawiedliwienia samych siebie doprowadziłoby ich do stanu, w jakim się znalazł „sługa zły i gnuśny”. Taka postawa uniemożliwiłaby im przeżycie na ziemi „wielkiego ucisku”. A ponadto kto by dziś zmarł jako niewierny, nie miałby szans zmartwychwstania do życia w raju, jaki będzie wprowadzony na ziemi pod władzą Królestwa. — Apok. 7:9-17, NW; Sof. 2:3.

18 Zrozumieliśmy więc, jakie niebezpieczeństwo niesie ze sobą negatywne ustosunkowanie się do spraw Pańskich. W obecnym okresie sądu nie dopuści on do tego, aby osoby zgnuśniałe, tylko doszukujące się u innych błędu, pozostawały bez końca w łączności z jego wiernym ludem. Okaże się bowiem, że znajdują się w stanie podobnym do opisanego przez pisarza Księgi Przysłów — wszystko porozwalane, zarosłe chwastami — wskutek czego pozbawieni są sposobności pracy w zborach Pana, toteż „nędza” przypadnie na nich nagle „jak włóczęga i niedostatek jak człowiek z orężem”. Szczęśliwi są wszyscy, którzy przejawiają pozytywne usposobienie, którzy z wiarą i oddaniem przestrzegają dzisiaj nakazów Jehowy, ogłaszanych im przez Chrystusa!

PYTANIA DO STUDIUM

1-3. Na jakie niebezpieczeństwo naraża się ten, kto przybiera negatywną postawę, zwłaszcza wobec spraw Bożych?

4. Dlaczego rady z Księgi Przysłów, przytoczone w drugim i trzecim paragrafie, znajdują zastosowanie w sensie duchowym?

5. Czy pan z przypowieści postawił trzeciego sługę w gorszej sytuacji albo pozbawił go możliwości działania przez to, że dał mu tylko jeden talent, podczas gdy inni otrzymali więcej?

6. Dlaczego sługa, który otrzymał jeden talent, postąpił tak, jak opisano? Czym się tłumaczył?

7. Jak ten sługa próbował zrzucić z siebie odpowiedzialność?

8. W jaki sposób pan potępił tego sługę, powołując się na jego własne słowa?

9. Kogo przedstawiał zły sługa?

10. Czy kościoły chrześcijaństwa uprawiały rolę świata na rzecz Pana, którego rzekomo naśladują?

11, 12. Kto istotnie odpowiada obrazowi złego i gnuśnego sługi? Dlaczego?

13, 14. Jaką karę wymierzył pan niesumiennemu słudze?

15. Co spotyka w końcu klasę złego „sługi”, czyli pomazańców, którzy nie dochowali wierności, oraz innych, którzy bezpodstawnie podają się za sług Pańskich?

16. Jaki duch budzi się w klasie wiernych „sług”, którego nie ma klasa „sługi” złego i gnuśnego?

17. W jaki sposób można powyższe rozważania zastosować do „wielkiej rzeszy”, aby i ona zaczerpnęła z nich naukę?

18. Co spotka w końcu każdego, kto się upiera przy negatywnym stosunku do spraw Jehowy?

(TK-23)


*** w76/2 ss. 15-19 Ziemscy poddani Królestwa Bożego ***

Ziemscy poddani Królestwa Bożego

WIĘKSZOŚĆ mieszkańców krajów uchodzących za „chrześcijańskie” odmawia modlitwę powszechnie znaną jako „Modlitwa Pańska” lub po prostu „Ojcze nasz”. W modlitwie tej, zanotowanej w Ewangelii według Mateusza 6:9-13, zawarta jest — według współczesnego przekładu Biblii na język polski — między innymi następująca prośba do Boga: „Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie”.

2 Każdy człowiek obeznany z Biblią wie, że niebo jest miejscem zamieszkania samego Boga. Kiedy więc wola Boża będzie się dziać na ziemi, tak jak się dzieje w niebie, wtedy na ziemi nastanie pokój i zgoda, a jej mieszkańcy pod władzą Królestwa Bożego zażywać będą radosnego życia, zdrowia i szczęścia.

3 Królestwo to „przyjdzie” wbrew woli i stanowisku królestw tego świata, podobnie jak kamień, który według sprawozdania biblijnego król Nabuchodonozor oglądał we śnie, nadleciał przeciw ogromnemu posągowi, i obróci te królestwa w proch, jak tamten kamień rozbił ów posąg (Apok. 11:15; Dan. 2:32-35, 44). Tym sposobem dokona się oczyszczenie ziemi ze wszystkiego, co się przeciwstawia zwierzchnictwu Boga Jehowy; utoruje to drogę do pełnego i dokładnego wykonywania woli Bożej na ziemi. Czy znajdzie się ktoś, kto przeżyje tę zagładę? A jeśli tak, to kto? Jakim wymaganiom muszą sprostać takie osoby?

OWCE” I „KOZŁY”

4 Obszerną i pouczającą odpowiedź na te pytania znajdujemy w przypowieści Jezusa o owcach i kozłach. Należy ona do całego szeregu przypowieści, jakie podał Jezus, gdy apostołowie go zapytali: „Co będzie znakiem twej obecności i zakończenia systemu rzeczy”? (Mat. 24:3, NW). Spełnienie się tej przypowieści stanowi część składową owego „znaku”. Na czas jej spełnienia wskazują już słowa wstępne: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie, pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie”. — Mat. 25:31-33.

5 Jezus wyraźnie dał do zrozumienia, że owce i kozły wyobrażają dwie klasy ludzi żyjących w okresie spełnienia się przypowieści. Wystarczy chwila zastanowienia, żeby sobie uprzytomnić, iż ‚przyjście’ Chrystusa w mocy i chwale Królestwa musi o jakiś czas poprzedzać skierowanie tegoż Królestwa przeciw doczesnemu systemowi rzeczy w celu zburzenia go, jak również poprzedzać rozpoczęcie się tysiącletniego pokojowego panowania Chrystusa (Izaj. 9:5, 6 [6, 7, Gd]; Apok. 20:4-6). Jak bowiem w przeciwnym razie dałoby się przeprowadzić dzieło rozdzielania, równoznaczne z osądzeniem, kto zasługuje na dalsze życie na ziemi, a kto się nadaje jedynie na wytracenie?

6 Wspomniany podział nie będzie przeprowadzany na podstawie przynależności rasowej, narodowościowej bądź plemiennej. Będzie to osądzanie poszczególnych osobowości. Kompletne ukształtowanie się osobowości wymaga czasu, a na sposób postępowania człowieka składają się kolejne jego czyny, które utrwalają określone przyzwyczajenia. Dlatego musi upłynąć pewien okres, zanim się wyda sąd o czyjejś okrzepłej osobowości i ustalonym trybie postępowania. Potrzeba czasu, zanim się orzeknie i wykona sprawiedliwy, nieodwołalny wyrok na człowieku. Ktoś może tu jednak zapytać: Czyż Jezus Chrystus nie potrafi osądzić serc, bez przyglądania się takim lub innym czynom ludzi? — Owszem, potrafi, ale pozwala im wyraźnie przed wszystkimi pokazać, na jaki wyrok zasługują.

ODZIEDZICZENIE KRÓLESTWA’

7 „Owce” zostają postawione po prawicy, po stronie oznaczającej łaskę. W dalszej treści przypowieści wyjaśniono: „Wtedy powie król tym po swojej prawicy: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo przygotowane dla was od założenia świata”. — Mat. 25:34, NP.

8 „Owcom”, których liczebności bliżej nie określono, nie zapowiedziano, iż pójdą do nieba jako współdziedzice Jezusa Chrystusa, aby tam u jego boku sprawować władzę po dostąpieniu „pierwszego zmartwychwstania”. Liczba jego współdziedziców jest ograniczona do 144 000 osób (Apok. 14:1-3; 20:4-6). Tymczasem „owiec” z przypowieści jest wielokrotnie więcej, stanowią one bowiem tę „wielką rzeszę”, której w wizji apostoła Jana „żaden człowiek nie potrafił zliczyć, ze wszystkich narodów i plemion, i ludów i języków” (Apok. 7:9, 10, NW). Wchodzą w skład tych „drugich owiec”, które Jezus odróżnił od „maluczkiego stadka” swych 144 000 współdziedziców, gdy powiedział:

9 „Mam i drugie owce, które nie są z tej owczarni: i te muszę przyprowadzić, i głosu mego słuchać będą; i będzie jedna owczarnia i jeden pasterz”. — Jana 10:16; Łuk. 12:32, NT.

10 Owi ludzie przyrównani do owiec dostąpili błogosławieństwa Ojca zwłaszcza w tym sensie, że przewidział wyłonienie się klasy „owiec” podczas obecności Chrystusa oraz przeznaczył dla niej nagrodę. ‚Odziedziczenie Królestwa’ nie miało w stosunku do nich oznaczać zajęcia miejsc na tronach w niebie. Wyraz „królestwo” jest odpowiednikiem słowa basilei′a z pierwotnego tekstu greckiego, a słowniki języka greckiego (na przykład Liddella i Scotta) podają, że obok znaczenia czynnego: „sprawowanie władzy królewskiej”, mieści się w nim również sens bierny: „podleganie władzy króla”. Toteż „wielka rzesza” omawianych „drugich owiec” dziedziczy tu na ziemi tysiąc lat pokoju w ziemskiej dziedzinie panowania Królestwa. — Ps. 2:8; Dan. 2:35-45.

11 A co należy rozumieć przez „założenie świata”, o którym wspomniano w przypowieści? Nie dotyczy to początków naszej planety ani też czasu stworzenia Adama i Ewy, gdyż Bóg nie powołał wtedy do istnienia żadnego królestwa, w którym królem byłby Adam. Dopiero gdy Adam zgrzeszył, Bóg ogłosił swoje zamierzenie związane z Nasieniem, które miało zwyciężyć symbolicznego węża, Szatana Diabła (Rodz. 3:15, NW; Apok. 12:9). Nasienie owo miało zostać Królem nad całą ludzkością. Adam i Ewa, rozmyślnie wystąpiwszy przeciw Bogu, nie zasłużyli na nic innego, jak tylko na śmierć. Ale gdy zaczęły im się rodzić dzieci, te były dziedzicznie obciążone grzechem. Dla nich więc istniała możliwość uwolnienia się od grzechu i przejścia pod władzę ustanowionego Królestwa tegoż Nasienia. „Założenie świata” zatem dotyczy czasu, gdy Adam i Ewa wydali na świat dzieci, które mogły skorzystać z tego postanowienia. — Łuk. 11:50, 51.

OD CZEGO ZALEŻY OCALENIE „OWIEC”

12 Na jakiej podstawie „owce” dostępują błogosławieństwa Ojca? Jakim warunkom muszą sprostać? Jezus wyjaśnia: „‚Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie’. Wówczas zapytają sprawiedliwi: ‚Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? — spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? — lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?’ A Król im odpowie: ‚Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili’”. — Mat. 25:35-40.

13 Z powyższego widzimy, że „owce” okazały serdeczną życzliwość „braciom” Chrystusa i to zostało potraktowane jako usługa wyświadczona jemu samemu. Znowu więc stwierdzamy, że „owcami” z tej przypowieści nie są namaszczeni duchem współdziedzice Chrystusa, którzy mają być z nim w niebie. Ci ostatni bowiem nazwani są „braćmi”, co odróżnia ich od ludzi przyrównanych do owiec, spieszących tym „braciom” z pomocą. Pytanie „owiec”: „Kiedy widzieliśmy Cię?” — świadczy o tym, że Chrystus, chociaż obecny, pozostaje niewidzialny i orzeka nie na podstawie tego, co czynią dla niego osobiście, gdyż jako niebiański Król z pewnością nie potrzebuje ich pomocy z ziemi. Widzą natomiast „braci” Chrystusa, a ci przebywający jeszcze na ziemi bracia często znajdują się w potrzebie.

14 Z jakiej przyczyny ludzie o usposobieniu owiec okazują im pomoc? Czy kierują się wyłącznie względami humanitarnymi, zwykłą filantropią? Na świecie jest mnóstwo osób, które przejęte duchem humanitaryzmu niosą pomoc każdemu, kto jej potrzebuje. Jest to cenna, godna pochwały zaleta. Ale udzielanie pomocy i poparcia „braciom” Chrystusa, którzy są jego „ambasadorami”, to całkiem co innego (2 Kor. 5:20, NW). Kiedy owi ambasadorowie ogłaszają temu światu wyroki Boże, stają się zazwyczaj niepopularni. Często nawet bywają prześladowani. W takich okolicznościach sporo ludzi na ogół dobroczynnych daje się zastraszyć i odmawia udzielenia pomocy, a niekiedy sami przybierają wrogą postawę.

15 Z drugiej strony ci, których Jezus określa mianem „owiec”, chętnie służą pomocą każdemu, komu tylko mogą, ale całą swą energię wkładają zwłaszcza w to, by wszelkimi dostępnymi środkami wspierać „braci” Chrystusa. Czynią to świadomie i celowo, ponieważ uznają ich i przyjmują za sług Bożych. Zjednuje im to specjalną zasługę w oczach Chrystusa, zgodnie z zasadą, którą on sam tak sformułował: „Kto wam poda kubek wody do picia dlatego, że należycie do Chrystusa, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody” (Marka 9:41). „Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego, że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody”. — Mat. 10:42.

16 „Owce” udzielają duchowym braciom Jezusa Chrystusa nie tylko fizycznego i materialnego wsparcia. Ci przyrównani do owiec ludzie widzą, jakie dzieło pełnią pozostali na ziemi nieliczni „bracia” Chrystusa, i przystępują do współpracy z nimi w tej działalności, znosząc nawet razem z nimi prześladowania. W gruncie rzeczy dzięki swej liczebności wykonują obecnie większą część dzieła kaznodziejskiego. Innymi słowy kroczą ramię w ramię z „ambasadorami” Chrystusa, przyłączywszy się do ich zborów, przy czym niejeden z nich otrzymuje tam nawet odpowiedzialne zadania, jeśli wynika taka konieczność, z uwagi na podeszły wiek i słabe zdrowie wielu „braci” Chrystusa.

TY TEŻ MOŻESZ BYĆ „OWCĄ”

17 W dobie obecnej tacy ludzie o usposobieniu owiec nadciągają po prostu ze „wszystkich narodów”, bo aż z 207 krajów, wysp i archipelagów, przy czym w sumie wielokrotnie przewyższają 144 000, to znaczy ogólną liczbę tych, którzy będą panować z Chrystusem w niebie. Oddają siebie Bogu, a następnie bywają ochrzczeni, nie tylko w imię Syna, ale również w imię jego Ojca, którym jest Jehowa. — Mat. 28:18-20.

18 Postępowanie tej klasy ludzi przyrównanych do owiec opisano nie tylko w omawianej przypowieści. Dawno temu również prorok Zachariasz przepowiedział ich pojawienie się następującymi słowami: „W przyszłości przyjdą ludy i mieszkańcy wielu miast. Mieszkańcy jednego miasta, idąc do drugiego, będą mówili: ‚Pójdźmy zjednać przychylność Jahwe [Jehowy] i szukać Jahwe Zastępów — i ja idę także’. (...) W owych dniach dziesięciu mężów ze wszystkich narodów i języków uchwyci się skraju płaszcza człowieka z Judy, mówiąc: ‚Chcemy iść z wami, albowiem zrozumieliśmy, że z wami jest Bóg’”. — Zach. 8:20-23.

19 W czasie spełniania się tego proroctwa człowiekiem, którego skraju płaszcza będą się inni chwytać, jest duchowy Judejczyk, członek grona 144 000 duchowych braci Chrystusa (Rzym. 2:28, 29). Ludzie „ze wszystkich narodów i języków”, idący za takim Żydem, są opisani w Księdze Apokalipsy 7:9-17, zaraz po opisie dotyczącym zgromadzania 144 000.

20 Nadto także prorok Izajasz przepowiedział: „Stanie się na końcu czasów, że góra świątyni Jahwe stanie mocno na wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki. Wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i rzekną: ‚Chodźcie, wstąpmy na Górę Jahwe do świątyni Boga Jakuba! Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami’”. — Izaj. 2:2, 3.

21 Dowody biblijne i jawne fakty wskazują, że żyjemy w „ostatnich dniach” tego systemu rzeczy. Jehowa za pośrednictwem swego wprowadzonego na tron Króla daje poznać daleko i szeroko swoje imię oraz zwierzchnictwo. Niebiańskie Jeruzalem jest miejscem, z którego wychodzi prawo, i tam też zmierzają ludzie gromadzący się ze wszystkich narodów (Gal. 4:26). Podobnie jak świątynia Jehowy stała w Jeruzalem na widocznym wzniesieniu, tak prawdziwe wielbienie wysunęło się obecnie na czołowe miejsce dzięki ogłaszaniu po całym świecie wiadomości o Królestwie. Dużo ludzi je słyszy i z ochotą mówi: „Ja idę także”.

22 Właśnie w ten sposób prawdziwe wielbienie Boga krzewi się na ziemi wśród tych, którzy sobie cenią życie i pragną żyć wiecznie. Nigdzie indziej nie znajdziesz przejawów akcentowania tej nadziei. Niemniej jest to niepłonna, mocno ugruntowana nadzieja, oparta na Słowie wiekuistego Boga. Osoby przyrównane do owiec, przepowiedziane w tej przypowieści, są wraz z ostatkiem „braci” Chrystusa jedynymi ludźmi na świecie, którzy żywią nadzieję przetrwania zagłady tego systemu rzeczy.

23 Czy nawiązałeś już kontakt z „braćmi” Króla lub przynajmniej z ich pomocnikami o usposobieniu owiec, którzy wykonują to samo dzieło głoszenia i nauczania dobrej nowiny o Królestwie? Jeżeli rozpoznasz w nich uczniów Chrystusa, dostąpisz błogosławieństw, jakie wynikają z przyjmowania pouczeń biblijnych w ich salach zebrań i z wspierania ich w prowadzonej działalności.

[Przypis]

Słownik grecko-polski” opracowany pod redakcją Z. Abramowiczówny (tom I, strony 418, 419) uwypukla sens czynny i bierny pod pokrewnym hasłem „basileu’o”: „być królem, panować” — „być rządzonym przez króla”.

PYTANIA DO STUDIUM

1, 2. O co właściwie proszą ludzie, którzy odmawiają „Modlitwę Pańską”?

3. W jaki sposób to Królestwo „przyjdzie” zgodnie z prośbą zawartą w modlitwie?

4. Jak Jezus z góry odpowiedział na nasze ewentualne pytanie, kto przeżyje zagładę tego systemu rzeczy?

5. (a) Co przy spełnieniu tej przypowieści przedstawiają oba wspomniane w niej rodzaje zwierząt? (b) Dlaczego z przypowieści wynika, że Chrystus „przyjdzie” jakiś czas przed wystąpieniem Królestwa przeciw temu systemowi rzeczy?

6. Na jakiej podstawie odbywa się rozdzielanie? Dlaczego wypływa stąd wniosek, że to potrwa jakiś czas?

7-9. Po czym poznajemy, że „owcami” z przypowieści nie są niebiańscy współdziedzice Chrystusa?

10. (a) W jakim znaczeniu „owce” są ‚błogosławione przez Ojca’ ich Pasterza, Chrystusa? (b) Jaki jest sens słowa „Królestwo”, użytego w tej przypowieści?

11. Jak należy rozumieć słowa, że dziedziczenie Królestwa było przygotowane dla „owiec” od „założenia świata”?

12. Co mówi Jezus o postępowaniu „owiec”, warunkującym dostąpienie błogosławieństwa?

13. (a) Jak przypowieść ponownie uwypukla, iż „owce” to nie duchowi „bracia” Chrystusa? (b) Co dowodzi, że Chrystus podczas swej obecności i osądzania ich pozostaje dla nich niewidzialny?

14. Dlaczego sam humanitaryzm i działalność filantropijna nie wystarcza do tego, aby być zaliczonym do „owiec”?

15. Co trzeba powiedzieć o gotowości „owiec” do niesienia pomocy, przez którą zyskują uznanie w oczach Chrystusa?

16. Jak daleko posuwają się „owce” z udzielaniem pomocy duchowym braciom Chrystusa?

17. Czy „owce” przychodzą teraz z wielu narodów i różnojęzycznych ludów, jak przepowiedziano w przypowieści? Co czynią, aby zyskać pełne uznanie Ojca oraz Syna?

18. Jak prorok Zachariasz przepowiedział gromadzenie się takich ludzi o usposobieniu owiec?

19. Kto jest „człowiekiem z Judy”, którego płaszcza drudzy się chwytają?

20. Co powiedział Izajasz o akcji zgromadzania „na końcu czasów”?

21. W jaki sposób spełniają się teraz słowa Izajasza?

22. Gdzie można znaleźć ludzi dających wyraz nadziei życia wiecznego na ziemi? Czy taka nadzieja jest uzasadniona?

23. Co więc muszą teraz uznać i czynić ludzie słuchający orędzia Królestwa?

(TK-24)


*** w76/4 ss. 15-18 Jak byś się odniósł do ambasadora? ***

Jak byś się odniósł do ambasadora?

OSTATNIO wiele się słyszy o napadach na ambasady, a nawet o porywaniu i mordowaniu ambasadorów z tej racji, że ludziom się nie podoba reprezentowany przez nich kraj lub jego polityka. Ale w przeszłości, gdy między narodami panował względny spokój, do ambasadorów zazwyczaj odnoszono się z szacunkiem.

2 Znamy mimo to wypadek z czasów starożytnych, kiedy królewskich „posłów”, czyli wysłanników pokojowo usposobionego narodu, potraktowano wręcz obelżywie. Król Izraela, Dawid, uczynił przyjazny gest, wyprawiwszy swych oficjalnych przedstawicieli do Chanuna, króla Ammonitów. Ten jednak odniósł się do Dawida z rażącą pogardą, wyrządzając jego posłom wielką zniewagę. Zdradziecki ów postępek sprowokował wojnę, w której wyniku naród Ammonitów został niemal doszczętnie wytępiony. — 1 Kron. 19:1 do 20:3.

3 Setki lat później doszło do jeszcze znacznie gorszego wypadku. Ohydnie potraktowano Syna samego Jehowy, którego Ten wysłał w dowód serdecznej życzliwości wobec narodu żydowskiego (Jana 8:18, 19, 49). Przywódcy tego narodu okrutnie się nad nim znęcali i w końcu wydali go na śmierć. Wskutek tego Bóg odrzucił cały naród żydowski, przestał go odtąd uważać za swój wybrany lud i posłużywszy się wojskiem rzymskim doprowadził w roku 70 n.e. do zagłady miasta Jeruzalem wraz z tamtejszą świątynią.

4 Oporni Żydzi zresztą nie poprzestali na takim obejściu się z Jezusem Chrystusem. W okresie poprzedzającym zburzenie Jeruzalem haniebnie dręczyli również tych, których Chrystus wysłał w charakterze swych ambasadorów, to znaczy jego uczniów namaszczonych duchem Bożym; wielu z nich uśmiercono (2 Kor. 5:20, NW). Chociaż lud dał się podjudzić do udziału w tych okrucieństwach, to jednak główną winę ponosili przede wszystkim żydowscy przywódcy religijni, gdyż celowo trzymali ten lud w niewiedzy o Bogu. Jezus wszak powiedział do nich: „Wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli” (Łuk. 11:52). Z samolubnych pobudek obawiali się utraty swych wpływowych stanowisk. Mówili między sobą: „Jeżeli Go [Jezusa] tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród”. — Jana 11:48.

DLACZEGO NIENAWIDZONO AMBASADORÓW CHRYSTUSA

5 Przeciwnicy spośród Żydów nie prześladowali ambasadorów Chrystusa w pierwszym stuleciu z powodu osobistej nienawiści do nich. Przyczyna tkwiła w tym, że ci ambasadorowie obwieszczali ludziom Królestwo Boże i udzielali im wyjaśnień na jego temat. Żydom, którzy sądzili, iż będzie nim ziemskie królestwo żydowskie, wykazywali, że będzie to rząd niebiański, który usunie wszelkie ziemskie ośrodki władzy i utworzy „nową ziemię”, czyli sprawiedliwe społeczeństwo ludzkie. Dowodzili, że od jednostek pragnących żyć Bóg wymaga, aby dostosowały swą osobowość do zasad Bożych wyłuszczonych w Biblii. Muszą także darzyć swych bliźnich miłością bez jakichkolwiek wyróżnień bądź uprzedzeń. Demaskowało to samolubstwo przywódców religijnych i budziło w nich nienawiść do ambasadorów Królestwa. — 2 Piotra 3:7, 12, 13; Efez. 4:22-24.

6 W dobie obecnej namaszczeni ambasadorowie Królestwa Bożego powinni oczywiście rozgłaszać te same prawdy. Stanowi to dla szczerze usposobionych ludzi dobrą nowinę, ale naraża na wrogość ze strony wielu przywódców religijnych. Na skutek propagandy skierowanej przeciw tym ambasadorom dużo ludzi albo się im sprzeciwia, albo też nie zwraca uwagi na ich orędzie. Liczne są wypadki znieważania tych ambasadorów Królestwa, niegościnnego potraktowania ich oraz prześladowania.

7 Gdybyś jednak wiedział, że dana osoba z całą pewnością jest ambasadorem bądź posłem Królestwa Bożego, to jak byś się do niej odniósł? Czy ktoś taki zasługiwałby w twoich oczach na coś więcej niż zwykłe humanitarne obejście? Czy nie darzyłbyś go szczególnym szacunkiem i uwagą, pilnie słuchając tego, co ma do powiedzenia? Jezus wypowiedział wobec swych uczniów następujące zapewnienie: „Kto wam poda kubek wody do picia dlatego, że należycie do Chrystusa, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody” (Marka 9:41). Ale z drugiej strony powiedział też, że niektórzy będą wyrządzać krzywdę jego uczniom z powodu jego imienia. — Mat. 24:9; Jana 15:20, 21.

W JAKI SPOSÓB UJAWNIAJĄ SIĘ LUDZIE PRZYRÓWNANI DO KOZŁÓW

8 W poprzednim odcinku niniejszej serii artykułów omawialiśmy przypowieść Jezusa o owcach i kozłach, lecz zajęliśmy się głównie „owcami” i nagrodą życia wiecznego, którą otrzymają za dobre, gościnne traktowanie ambasadorów Chrystusa. Kto jednak należy do „kozłów”, jaka jest ich zapłata i dlaczego? — Mat. 25:31-46.

9 Jezus wskazał, że „kozłami” są ci ludzie ze „wszystkich narodów”, którzy w przeciwieństwie do gościnnych, serdecznych „owiec” nie przyjmują życzliwie ambasadorów Chrystusa ani nie spieszą im z pomocą. W przypowieści Jezus nie wahał się nazwać ich „przeklętymi”. Na słowa potępienia, skierowane do nich za brak gościnności, odpowiadają Jezusowi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?” — Mat. 25:44.

10 Co prawda nazywają go „Panem”, ale zachowują się obłudnie, jeśli te słowa mają znaczyć, że jest ich Panem. Gdyby bowiem rzeczywiście czuli się z nim związani, miłowaliby też prawdę o nim i chcieliby widzieć nadejście jego Królestwa (Mat. 6:10). Ich usprawiedliwienie nie ma znaczenia, gdyż swoim postępowaniem zadają mu kłam. Nie trzeba przecież widzieć kogoś osobiście, żeby się zdecydować, czy mu pomóc, czy raczej odmówić pomocy. Chodzi zatem o to, jak dany człowiek traktuje widzialnego przedstawiciela Chrystusa, jeśli ten daje bezsprzeczne dowody, że naprawdę reprezentuje Chrystusa.

11 Właśnie tę okoliczność podkreślił Jezus w swej przypowieści, gdy w usta króla odpowiadającego na uniewinnianie się „kozłów” stojących po lewicy niełaski włożył słowa: „Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”. — Mat. 25:45.

12 Nie odgrywa tutaj roli, jak mało znaczny byłby któryś ze zrodzonych z ducha, namaszczonych „braci” Chrystusa. W gruncie rzeczy żaden z „braci” Chrystusa nie zajmuje wybitnej pozycji na arenie politycznej ani w religijnej dziedzinie nominalnego chrześcijaństwa, gdyż prawdziwi „bracia” Chrystusa, jego ambasadorowie, nie są cząstką tego świata, tak jak i Chrystus nigdy nie był jego składnikiem (1 Kor. 1:26-31; Jana 15:19; 17:14, 16, NW). „Kozły” nie muszą bezpośrednio prześladować wspomnianych ambasadorów, chociaż niektóre z nich istotnie porywały, osadzały po więzieniach i zabijały tych sług Chrystusa. Wystarczy, jeśli powstrzymają się od udzielenia im pomocy albo od gościnnego przyjęcia ich, jeśli zlekceważą ich lub odmówią jakiegokolwiek poparcia dla ich działalności ogłaszania wieści o Królestwie; już samo to jest świadomą decyzją „kozłów” w tej kwestii. Zajmują w swych sercach stanowisko przeciwne mesjańskiemu Królestwu Bożemu, które ci ambasadorowie proklamują, a tym samym przeciwstawiają się Chrystusowi. Świadczy o tym ich postawa i czyny. — Zobacz też Ewangelię według Mateusza 7:21-23.

ZAPŁATA CZEKAJĄCA „KOZŁY”

13 Jaka więc zapłata czeka te „kozły”? Chrystus powiada im: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom”. — Mat. 25:41.

14 Co należy rozumieć przez „ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom”? Czy może wiecznotrwałe, świadome męki w jakimś żywiole przypominającym ogień, szalejącym gdzieś w niewidzialnej dziedzinie? Niektórzy mogą tu oświadczyć: Na pewno chodzi tu o coś takiego, skoro w Księdze Apokalipsy 20:10 czytamy: „A diabła, który ich zwodzi, wrzucono do jeziora ognia i siarki, tam gdzie są Bestia i fałszywy Prorok. I będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na wieki wieków”.

15 Po dokładniejszym przeanalizowaniu tej wypowiedzi z Apokalipsy można jednak bez trudu stwierdzić, że użyto tu języka symbolicznego, czyli obrazowej przenośni. Jakże to? Otóż do tego samego „jeziora ognia” wtrącono już wcześniej „Bestię” oraz „fałszywego Proroka”. A przecież nie chodzi o literalną bestię ani o pojedynczego człowieka, tylko o zobrazowane w ten sposób organizacje (Apok. 17:8-14). Ponadto sama Biblia wyjaśnia trochę dalej: „A Śmierć i Otchłań [Hades, NW] wrzucono do jeziora ognia. To jest śmierć druga — jezioro ognia” (Apok. 20:14). Śmierć i Hades (wspólny grób ludzkości) to oczywiście pojęcia, a nie materialne przedmioty, co na nowo poświadcza, że „jezioro ognia” ma sens symboliczny. Przedstawia ono całkowite unicestwienie, nieodwracalne zniszczenie, czyli „śmierć drugą”, a więc śmierć, z której nie ma powrotu.

16 Co więcej, gdy zajrzymy do Pisma Świętego w Przekładzie Nowego Świata, stwierdzimy, że Chrystus zapowiada „kozłom” pójście w wiecznotrwałe „odcięcie” (Mat. 25:46, NW). Wyraz użyty w tym miejscu greckiego oryginału oznacza dosłownie „obcinanie”. „Kozły”, ponosząc wieczną śmierć, czyli „śmierć drugą”, zostają na zawsze odcięte od życia w jakiejkolwiek sferze.

DECYZJA, PRZED KTÓRĄ STAJE KAŻDY Z NAS

17 Nie może być wątpliwości co do tego, że Chrystus ma obecnie na ziemi swoich ambasadorów. Każdy z nas musi rozstrzygnąć: Kogo mam uznać za tych ambasadorów? Kto przynosi dobrą nowinę o Królestwie, opowiadając nam o jego nadejściu i o błogosławieństwach, jakie ono zleje na ziemię po usunięciu z niej niegodziwości? Każdy z nas może też zapytać samego siebie: Co czynię w celu krzewienia wiedzy o Bogu? Czy moje słowa i sprawiedliwy sposób postępowania świadczy o tym, że jestem przedstawicielem Chrystusa? Jeżeli okaże się, że nie, to musimy stwierdzić, kto odpowiada powyższym warunkom. Wobec takich ludzi powinniśmy wystąpić z gościnnością co najmniej równą tej, z którą byśmy przyjmowali ambasadorów jakiegoś króla godnego największego szacunku. Nie wolno nam w swej opinii „chwiać się na obie strony”. — 1 Król. 18:21.

18 Oczywiście z radością przyjąłbyś takiego ambasadora w swoim domu. Byłbyś żywo zainteresowany orędziem, jakie przynosi od swego króla bądź rządu. Odnosiłbyś się do niego z respektem. A ambasadorowie Chrystusa nie przychodzą z przeciętnie ciekawymi wiadomościami. Przynoszą orędzie od Stwórcy wszechświata i Króla, którego On ustanowił, Jezusa Chrystusa. Dlatego trzeba koniecznie wysłuchać uważnie, co ci ambasadorowie mają do powiedzenia. Nie chodzi bowiem jedynie o okazanie im szacunku. Uzewnętrzniasz przez to swoją postawę wobec Boga i Chrystusa, a od niej będzie zależeć twoje życie albo twa śmierć.

19 Setki tysięcy osób ustosunkowały się w dobie obecnej życzliwie do tych ambasadorów, przy czym nawet nie kładziono głównego nacisku na udzielanie im materialnej pomocy, tylko stawano po ich stronie, gdy się nad nimi znęcali wrogowie (2 Kor. 1:6, 7; Filip. 4:14; Hebr. 10:33). Ponadto dołączają do tych ambasadorów, aby im pomagać w obwieszczaniu dobrej nowiny po całym świecie (Zach. 8:23). Tym sposobem owi ludzie o usposobieniu owiec zostają posłami, towarzyszami ambasadorów Króla, Jezusa Chrystusa (Ps. 45:15, 16). Czy rozpoznałeś prawdziwych ambasadorów i towarzyszący im orszak posłów? Czy odnosisz się do nich z szacunkiem, świadomy będąc, że co uczynisz któremuś z najmniejszych braci Chrystusa i ich serdecznym przyjaciołom przyrównanym do owiec, to zarazem wyświadczysz Chrystusowi?

PYTANIA DO STUDIUM

1. Czy pobudką do tak częstego dziś złego traktowania ambasadorów i gmachów ambasad jest nienawiść do samych ambasadorów? Na jakim tle dochodzi do tego rodzaju wystąpień?

2. Podaj przykład haniebnego potraktowania w czasach starożytnych oficjalnych przedstawicieli, czyli wysłanników narodu. Czym się to skończyło?

3. Jak naród żydowski przyjął Syna Bożego? Jakie następstwa pociągnęło to za sobą?

4. Jak obchodzono się w pierwszym stuleciu z ambasadorami Chrystusa? Kto przede wszystkim ponosił za to winę i dlaczego?

5. Dlaczego nienawidzono ambasadorów Chrystusa z pierwszego stulecia?

6. W jakiej sytuacji znajdują się obecnie namaszczeni ambasadorowie Chrystusa?

7. Jakie pytania może sobie każdy zadać? Jakie słowa Jezusa pokazują, że gościnne przyjmowanie jego ambasadorów wymaga czegoś więcej niż tylko humanitarnego obchodzenia się z nimi?

8, 9. Kto należy do „kozłów” z przypowieści o owcach i kozłach? Jak usiłują się uniewinnić z tego, że nie byli gościnni wobec ambasadorów Chrystusa?

10. Dlaczego usprawiedliwienia „kozłów” są bez znaczenia?

11, 12. (a) Dlaczego Chrystus mówił o braku gościnności ze strony „kozłów” wobec „tych najmniejszych”? (b) Czy „kozły” muszą aż prześladować ambasadorów Chrystusa, aby zasłużyć na jego potępienie?

13, 14. Jaką zapłatę otrzymują „kozły”? Co to zdaniem niektórych osób miałoby oznaczać?

15. Co należy rozumieć przez „ogień wieczny”, w który się te „kozły” dostaną?

16. Jakie dalsze słowa Chrystusa dowodzą, że „kozły” nie mają cierpieć literalnych męczarni w ogniu?

17. Jaką decyzję musimy powziąć? Jakie pytania może sobie zadać każdy z nas?

18. Dlaczego sposób potraktowania ambasadorów Chrystusa jest o wiele ważniejszy od stosunku do ambasadorów jakiegoś ziemskiego króla?

19. Jak gościnnie w obecnych czasach przyjęły namaszczonych ambasadorów Chrystusa setki tysięcy osób?

(TK-25)


*** w76/6 ss. 16-19 Koniec pewnego systemu rzeczy ***

Koniec pewnego systemu rzeczy

ZAGŁADA systemu rzeczy po 1582 latach istnienia jest na pewno niemałym wydarzeniem, zwłaszcza gdy ów system był powołany do istnienia przez samego Boga. Mamy tu na myśli system, w którym żył starożytny naród żydowski. Dlaczego przyszedł na niego kres, jak wyglądał ten koniec i co zadecydowało o sposobie zagłady?

2 Na ogół znany jest fakt, że Bóg za pośrednictwem prawodawcy Mojżesza ustanowił w roku 1513 przed naszą erą system rzeczy, oparty na Przymierzu Prawa. Na system ten składało się wiele szczegółów: różnego typu sabaty, przepisy o utrzymywaniu czystości religijnej, postanowienia dotyczące dziedzictwa, świątynia w Jeruzalem z własnym kapłaństwem i ofiarami oraz szereg innych. Wszystko to uległo całkowitemu zburzeniu w roku 70 naszej ery. Z tą chwilą też została ostatecznie pogrzebana nadzieja Żydów, że na tronie w Jeruzalem znowu zasiądzie król z rodu Dawida, który pobije siły zbrojne ciemiężycielskich pogan.

3 Przyczyny i sposób zburzenia Jeruzalem nakreślone są w proroczej wypowiedzi, jaka padła z ust największego proroka Bożego, Jezusa Chrystusa, zaledwie na kilka dni przed uśmierceniem go przez to samo mocarstwo, które później obaliło żydowski system rzeczy. Ale — co wygląda na paradoks — właśnie Żydzi wydali go temu mocarstwu i głośno żądali, aby go stracono.

STRASZLIWY KONIEC

4 Jezus podał swe proroctwo w odpowiedzi na pytanie zadane mu przez apostołów. Apostołowie akurat zachwalali mu wspaniałości budowli świątynnych, gdy patrząc na nie, odparł: „Widzicie to wszystko? Zaprawdę powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony”. — Mat. 24:1, 2.

5 Dwa dni wcześniej Jezus przepowiedział, w jaki sposób zostanie zburzone miasto wraz ze świątynią. Pod adresem Jeruzalem wyrzekł wtedy następujące słowa:

6 „Przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia [czasu, kiedy cię przeglądano, NW]”. — Łuk. 19:43, 44.

7 Wstrząsnęło to nawet apostołami Chrystusa, którzy byli obrzezanymi Żydami. Nie rozumieli wtedy jeszcze, że Chrystus nie będzie panował z ziemskiego tronu w Jeruzalem, tylko z nieba. Ze słów Jezusa wynikało, iż Bóg nie będzie się już zajmował ziemskim Jeruzalem, ale oni nie zdążyli w pełni tego pojąć (Dzieje 1:6). Zapowiedź Jezusa oznaczała też odebranie funkcji kapłanom z domu Aarona. Dlaczego?

8 Koniec tego wszystkiego nadchodził z tej racji, że w zamierzeniach Jehowy leżało wprowadzenie lepszych rzeczy za pośrednictwem Mesjasza. Ofiary ze zwierząt i inne charakterystyczne elementy Prawa wraz z proroctwami wskazywały wiernym Izraelitom na Jezusa Chrystusa; miały stanowić dowody bezbłędnie uwierzytelniające go i potwierdzające jego tożsamość z Mesjaszem. Samych tych ofiar Jehowa w rzeczywistości nie pragnął, gdyż nie mogły usunąć grzechów (Hebr. 10:5-10). Składaniu ich musiał być położony kres. Ofiara Chrystusa miała je zdezaktualizować.

9 Pogląd, iż w okresie zakończenia żydowskiego systemu rzeczy kapłaństwo lewickie miało być zwolnione z urzędu, znajduje dalsze potwierdzenie w Liście do Hebrajczyków 9:26-28, gdzie zaznaczono, że Jezus nie potrzebuje wielokrotnie składać siebie w ofierze, i powiedziano: „Inaczej musiałby cierpieć często od założenia świata; tymczasem ujawnił się raz na zawsze przy zakończeniu systemów rzeczy, aby usunąć grzech przez ofiarowanie samego siebie” (NW). — Zobacz też List 1 do Koryntian 10:11.

10 Ale dlaczego miasto Jeruzalem miał spotkać katastrofalny koniec? Zamierzenie Boże, aby Chrystus położył kres Prawu, nie wymagało zastosowania tak drastycznych środków (Rzym. 10:4). W samej rzeczy po dniu Pięćdziesiątnicy (gdy Jehowa przyjął już ofiarę Chrystusa w niebie) wierni chrześcijanie nie uważali za swój obowiązek, by zburzyć świątynię lub całe to miasto. Uznawali świątynię po prostu za narzędzie Boże, które spełniło swój cel. Nie traktowali jej z lekceważeniem. Wiedzieli jednak, że mają Arcykapłana w niebie, Jezusa Chrystusa, ponieważ ustanowienie nowego przymierza pociągnęło za sobą zmianę kapłaństwa (Hebr. 7:11-14). Nawet wielu kapłanów żydowskich uznało w Chrystusie rzeczywistą ofiarę za grzechy i zdało sobie sprawę z tego, że ich funkcje świątynne spełniły już swe zadania, wobec czego straciły znaczenie w oczach Jehowy (Dzieje 6:7). Dlaczego więc miała spotkać to żydowskie miasto i świątynię gwałtowna zagłada?

11 Jezus wyjaśnił przyczynę tego, gdy będąc w świątyni wypowiedział pod adresem Jeruzalem następujące słowa:

12 „Oto Ja posyłam do was proroków, mędrców i uczonych. Jednych z nich zabijecie i ukrzyżujecie [przybijecie do pala, NW]; innych będziecie biczować w swych synagogach i przepędzać z miasta do miasta. Tak spadnie na was wszystka krew niewinna, przelana na ziemi, począwszy od krwi Abla sprawiedliwego aż do krwi Zachariasza, syna Barachiasza, którego zamordowaliście między przybytkiem a ołtarzem. Zaprawdę powiadam wam: Przyjdzie to wszystko na to pokolenie. Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani! Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swe pisklęta zbiera pod skrzydła, a nie chcieliście. Oto wasz dom zostanie wam pusty. Albowiem powiadam wam: Nie ujrzycie Mnie odtąd, aż powiecie: ‛Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie’”. — Mat. 23:34-39.

CO WSKAZYWAŁO NA KONIEC

13 Nietrudno zrozumieć, że ta zapowiedź Jezusa zrodziła w umysłach apostołów pytanie: „Kiedy się to stanie oraz co będzie znakiem twej obecności i zakończenia systemu rzeczy?” (Mat. 24:3, NW). Odpowiadając na to, Jezus opisał wydarzenia, które miały prowadzić do zagłady Jeruzalem:

14 „Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą. Będziecie słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych: uważajcie, nie trwóżcie się tym. To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec”. — Mat. 24:4-6.

15 Mieli więc wystąpić Żydzi podający się nie tyle za Jezusa powracającego w ciele, ile za obiecanego Mesjasza, czyli Chrystusa. Bunt, jaki w roku 66 n.e. Żydzi wszczęli przeciw Rzymianom, był właśnie tego rodzaju mesjanistyczną akcją. Ale żadne takie poczynania nie stanowiły dowodu „obecności”, inaczej mówiąc paruzji Chrystusa (słowo parousia bywa w Pismach Greckich stosowane do jego powrotu z władzą Królestwa).

16 Miały też w ciągu tego okresu toczyć się wojny, które by w jakiś sposób odbiły się na narodzie żydowskim. Jednakże uczniowie Chrystusa nie mieli dać się tym zastraszyć ani skłonić do przedwczesnego działania.

17 Następnie Jezus powiedział o tym okresie:

Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi. Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści”. — Mat. 24:7, 8.

18 Dla chrześcijan miały to być nieomylne oznaki zbliżania się końca. Pewne rzeczy miały też spotkać bezpośrednio uczniów Jezusa za ogłaszanie prawdziwego Mesjasza i naśladowanie jego przykładu. Jezus bowiem powiedział jeszcze:

19 „Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów z powodu mego imienia. Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić. Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec”. — Mat. 24:9-14.

20 Spełniło się to, gdy ogólnie rozpanoszyło się bezprawie i wzmógł brak miłości do Boga. Rozproszeni w różnych krajach Żydzi twierdzili, że prześladując uczniów Chrystusa, oddają przysługę Bogu. Niemniej jednak chrześcijanie głosili dobrą nowinę o Królestwie po całej zamieszkanej ziemi, a zwłaszcza narodom, do których dostali się też Żydzi. — Kol. 1:6, 23.

DOWÓD BEZPOŚREDNIEJ BLISKOŚCI KOŃCA

21 Z kolei podał Jezus szczegół, który miał wskazywać, że koniec żydowskiego systemu rzeczy jest tuż. Powiedział:

22 „Gdy więc ujrzycie ‛ohydę spustoszenia’, o której mówi prorok Daniel, zalegającą miejsce święte — kto czyta, niech rozumie — wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry. (...) Będzie bowiem wówczas wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd i nigdy nie będzie. Gdyby ów czas nie został skrócony, nikt by nie ocalał. Lecz z powodu wybranych ów czas zostanie skrócony”. — Mat. 24:15-22.

23 Miało to dla chrześcijan stanowić niezawodne ostrzeżenie, że natychmiast trzeba opuszczać Jeruzalem i prowincję Judeę, i to jak najprędzej, najkrótszą drogą, bez żadnych zbędnych ciężarów.

24 A co było „wspomnianą ohydą” i jak zaległa ona „miejsce święte”? W następstwie buntu, który podnieśli Żydzi w październiku 66 roku n.e., wódz rzymski Gallus przybył z Syrii w czasie żydowskiego święta Namiotów i Jeruzalem zostało „otoczone przez wojska” (Łuk. 21:20). Stoczono bitwę i oddziały rzymskie wdarły się do Jeruzalem; dotarły nawet tak daleko, że na pewnym odcinku wykonano podkop pod murami świątyni. Z pewnością była to napaść na obiekt, który Żydzi uważali za święty. Tymczasem Gallus nagle i niespodziewanie się wycofał. Żydzi, wypadłszy z miasta, puścili się w pogoń i przez jakiś czas jeszcze nękali jego armię. Zagarnęli też sprzęt oblężniczy i wrócili do Jeruzalem z umocnionym poczuciem bezpieczeństwa.

25 Skoro tylko Gallus się wycofał, chrześcijanie z Jeruzalem opuścili miasto, udając się za Jordan, w górzyste okolice prowincji Perei. Dzięki temu uniknęli śmierci, gdy cztery lata później Rzymianie pod wodzą Tytusa ostatecznie zdobyli Jeruzalem.

WYBAWIONE „CIAŁO”

26 W okresie między rokiem 66 a 70 n.e. w Jeruzalem panowało wielkie zamieszanie, gdyż kilka stronnictw walczyło o kontrolę nad miastem. Wreszcie w roku 70 n.e. wyprawił się przeciw temu miastu Tytus, syn cesarza Wespazjana. Zgodnie z przepowiednią Jezusa otoczył je wałem z ostrokołem, a mieszkańców skazał na przymieranie głodem. Wyglądało już, że jeśli oblężenie potrwa choć trochę dłużej, nie pozostanie przy życiu „żadne ciało” w obrębie murów miasta. Istotnie, według proroctwa Jezusa o tym „wielkim ucisku” — największym, jaki kiedykolwiek przytłoczył Jeruzalem — „gdyby Jehowa nie skrócił tych dni, nie byłoby wybawione żadne ciało. Ale z uwagi na wybranych, których sobie wybrał, skrócił te dni”. — Marka 13:19, 20, NW.

27 Za sprawą Boskiej opatrzności oblężenie trwało tylko 142 dni. Mimo to głód, zaraza i miecz pochłonęły 1 100 000 ofiar, pozostawiając przy życiu tylko 97 000 ludzi, których czekało sprzedanie w niewolę lub los gladiatorów na arenie rzymskiej. „Wybrani” Jehowy uciekli już wcześniej z zagrożonego miasta. Dlatego też Jehowa nie musiał przedłużać czasu ucisku, ale mógł w krótkim czasie wywrzeć straszną pomstę, zarazem oszczędzając 97 000 osób, a więc wybawiając od zguby niejedno „ciało”.

28 Takim to sposobem żydowski system rzeczy dobiegł swego końca. Żydzi nie mieli już odtąd świątyni. Wszystkie ich kroniki i dokumenty uległy zniszczeniu, tak iż obecnie żaden Żyd nie może dowieść swego pochodzenia z rodu kapłańskiego, ewentualnie z królewskiego pokolenia Judy. Jezus Chrystus pozostał jedynym, którego linia rodowa bezspornie prowadzi od Judy poprzez Dawida. Stąd też tylko on jest prawowitym Królem (Ezech. 21:27, NW). Sprawuje również urząd Arcykapłana całej ludzkości, ale nie z racji pochodzenia od Aarona, tylko „na wzór Melchizedeka”, a więc dzięki bezpośredniemu zamianowaniu przez swego Ojca, Boga Jehowę. — Hebr. 7:15-17.

29 Jednakże pytanie apostołów: „Kiedy się to stanie oraz co będzie znakiem twej obecności i zakończenia systemu rzeczy?” — wymaga jeszcze pełniejszej odpowiedzi, gdyż zburzenie Jeruzalem nie miało związku z paruzją Jezusa, jego „obecnością” w mocy Królestwa. Zatem Jezus mówił zarazem o końcu większego systemu rzeczy, podał też zresztą znacznie więcej informacji na temat „znaku”. Zostanie to omówione w którymś z następnych wydań tego czasopisma.

PYTANIA DO STUDIUM

1-3. (a) Co się składało na żydowski system rzeczy? (b) Jaka nadzieja ludu żydowskiego rozwiała się z chwilą zburzenia Jeruzalem?

4-6. W jakich okolicznościach Chrystus przepowiedział sposób zburzenia Jeruzalem? Co na ten temat oświadczył?

7. Jak podziałały na apostołów słowa Jezusa zanotowane w Ewangelii według Łukasza 19:43, 44?

8, 9. Dlaczego zbliżał się koniec żydowskiego systemu rzeczy?

10. (a) Czy samo zamierzenie Boże wymagało katastrofalnego końca Jeruzalem? (b) Dlaczego kapłaństwo lewickie musiało być pozbawione swych funkcji?

11, 12. Jak Jezus uzasadnił zapowiadany gwałtowny upadek Jeruzalem?

13-16. (a) Czym Jezus rozpoczął swą odpowiedź na pytanie apostołów? (b) Jak spełniły się te jego słowa, zapisane w Ewangelii według Mateusza 24:4-6?

17-19. (a) Z czego mieli uczniowie zdać sobie sprawę, gdy ujrzą wydarzenia opisane w Ewangelii według Mateusza 24:7, 8? (b) Co miało dotknąć specjalnie uczniów Jezusa w okresie poprzedzającym zagładę Jeruzalem?

20. Jak spełniły się słowa Jezusa o tym, co miało spaść na jego uczniów?

21-23. Co miało wskazać na bezpośrednią bliskość końca żydowskiego systemu rzeczy? Do czego ta przestroga miała pobudzić uczniów?

24. Co okazało się przepowiedzianą „ohydą”? W jaki sposób zaległa ona „miejsce święte”?

25. Co uczynili chrześcijanie, gdy zobaczyli, że wojska Gallusa osaczyły miasto, a potem nagle się wycofały?

26. Jak ciężkie było oblężenie Jeruzalem i jaki upadek zgotowały temu miastu wojska Tytusa?

27. Jak zostało uratowane niejedno „ciało”? W jakim sensie stało się tak „z uwagi na wybranych”?

28. (a) Dlaczego zburzenie Jeruzalem oznaczało zupełny koniec żydowskiego systemu rzeczy? (b) Kto jedynie może dziś dowieść swego prawa do władzy królewskiej i kapłaństwa? Dlaczego?

29. Czy podczas zburzenia Jeruzalem spełniły się wszystkie szczegóły odpowiedzi Jezusa danej apostołom? Jakie to ma uzasadnienie?

(TK-26)


*** w76/7 ss. 16-19 Organizacja Narodów Zjednoczonych przyjaciel czy wróg religii? ***

Organizacja Narodów Zjednoczonych przyjaciel czy wróg religii?

KIEDY Jezus Chrystus jeszcze przebywał na ziemi, uczniowie zadawali mu wiele pytań. Często odpowiadał na nie najpierw stosownie do bezpośrednich okoliczności, a potem udzielał pełniejszej, dalekowzrocznej, proroczej odpowiedzi, której oni w pierwszej chwili nawet nie pojmowali. Zaczęli to rozumieć dopiero później, po Pięćdziesiątnicy roku 33 n.e. Niektóre rzeczy miały być jasno zrozumiane jeszcze później. Jedna ze spraw tej kategorii ma związek z organizacją powołaną do utrzymania na świecie pokoju i bezpieczeństwa, znaną dzisiaj pod nazwą Organizacji Narodów Zjednoczonych.

2 Na rozpatrzenie pod tym kątem widzenia zasługuje zwłaszcza pytanie, które uczniowie Chrystusa zadali mu na kilka dni przed Jego śmiercią: „Kiedy się to stanie [chodziło o sąd nad Jeruzalem i zburzenie świątyni] oraz co będzie znakiem twej obecności i zakończenia systemu rzeczy?” (Mat. 24:3, NW). Jezus szczegółowo opisał zagładę nadciągającą na Jeruzalem. Nie poprzestał jednak na tym, tylko podał dalsze informacje, wskazujące na fakt, że jego odpowiedź ma też prorocze zastosowanie sięgające daleko w przyszłość, aż do zakończenia teraźniejszego porządku rzeczy. Proroctwo to dotyczy w szczególności upadku fałszywych systemów religijnych chrześcijaństwa. Czy wspomniana Organizacja Narodów Zjednoczonych w swym dążeniu do zapewnienia powszechnego bezpieczeństwa będzie traktować religie świata jako pomoc, czy jako przeszkodę?

3 Do ważniejszych punktów poruszonych w odpowiedzi Jezusa należy wzmianka o „ohydzie spustoszenia” zajmującej „miejsce święte”, z powołaniem się na księgę Daniela (Mat. 24:15, 16). Proroctwo to spełniło się w I wieku, gdy wojska pogańskiego Rzymu wkroczyły do Jeruzalem i nawet podkopały mury broniącej się jeszcze świątyni. Niespełna cztery lata później miasto uległo całkowitemu spustoszeniu. A co stanowi dalsze i większe spełnienie tego proroctwa?

CHRZEŚCIJAŃSTWO ODPOWIEDNIKIEM JERUZALEM Z PIERWSZEGO STULECIA

4 Chcąc sobie uprzytomnić nowożytne spełnienie tego proroctwa, trzeba najpierw dostrzec analogie zachodzące między starożytnym Jeruzalem a współczesnym nam chrześcijaństwem. Jeruzalem utrzymywało, iż jest miastem Bożym. Istotnie znajdował się w nim swego czasu tron Dawida, zwany „tronem Jehowy” (1 Kron. 29:23, NW). Świątynia tamtejsza była nazywana „domem Jehowy” (Psalm 27:4, NW). Izrael jednak zachowywał się tak opornie, że na tym tronie nie zasiadał już żaden król z rodu Dawida. Natomiast prawdziwe wielbienie Boga zostało do tego stopnia skażone tradycjami uczonych w Piśmie i faryzeuszy, że Bóg postanowił opuścić swój „dom” na zawsze. — Mat. 23:38; 15:1-9.

5 Nominalne chrześcijaństwo tak samo podaje się za przedstawiciela Boga. Przypisało sobie miano „świętego” i błogosławiło zorganizowane przez siebie wyprawy krzyżowe oraz inne wojny zwane świętymi, nie wyłączając nawet pierwszej i drugiej wojny światowej. Jest więc pod wieloma względami podobne do Jeruzalem, chociaż Bóg nigdy nie uznawał tego chrześcijaństwa za swoją wyróżnioną własność.

6 Odpowiadając na pytanie uczniów, Jezus nadmienił, że „oziębnie miłość wielu” rzekomych sług Bożych (Mat. 24:12). Sprawdziło się to już raz na Żydach przed zburzeniem Jeruzalem. Z pewnością też sytuacja nie jest pod tym względem inna w tak zwanych „chrześcijańskich” narodach za życia obecnego pokolenia. Nominalni chrześcijanie, w tym także duchowni, zamiast obwieszczać Królestwo Boże, udzielają się energicznie na arenie politycznej. Na jaki więc los zasługują religie chrześcijaństwa?

7 Byłoby rzeczą całkiem słuszną, gdyby te same czynniki, którym chrześcijaństwo zaufało zamiast ufać Bogu, z czasem doprowadziły je do zguby. Zobaczmy, jak tę sprawę przedstawia proroctwo z biblijnej Księgi Apokalipsy.

DUCHOWY NIERZĄD RELIGII FAŁSZYWEJ

8 Obecnie na widowni świata dominuje siódma potęga w historii biblijnej, mianowicie anglo-amerykańskie, dwuczłonowe mocarstwo światowe. Jednakże Biblia ujawnia też ÓSME MOCARSTWO ŚWIATA. Podług obrazowego opisu zawartego w Apokalipsie 17:3-11 zostało ono pokazane w wizji apostołowi Janowi w postaci szkarłatnej „Bestii”. Na grzbiecie „Bestii” siedziała nierządnica, „Babilon Wielki”.

9 O tej symbolicznej „Bestii” czytamy: „Siedem głów to jest siedem gór, tam, gdzie siedzi na nich Niewiasta. I siedmiu jest królów: pięciu upadło, jeden istnieje, inny jeszcze nie przyszedł, a kiedy przyjdzie, ma na krótko pozostać. A bestia, która była i nie ma jej, (...) jest ósmym, a jest spośród siedmiu i zdąża na zagładę”.

10 W czasach, w których Jan oglądał tę biblijną wizję, a więc w pierwszym stuleciu, było u władzy szóste mocarstwo światowe — Rzym. Siódme miało dopiero nadejść w przyszłości. Pięcioma poprzednimi potęgami, które ‛upadły’, były kolejno: Egipt, Asyria, Babilon, Medo-Persja i Grecja. „Babilon Wielki” zadawał się ze wszystkimi tymi mocarstwami światowymi, mieszał się do ich polityki i cieszył się u nich wielkimi wpływami. Z tego też powodu jest nazwany „Nierządnicą”, uprawiającą rozpustę duchową. Napisano o nim również, że to „jest miasto (...) wielkie, które ma królestwo nad królami ziemi” (Apok. [Obj.] 17:18, Gd). Wobec tego jest to zarazem pewne imperium, ogólnoświatowe imperium religii fałszywej, w którym czołową rolę od dawna już odgrywa religia zwana „chrześcijańską”. Nierządnica ta, podburzająca mocarstwa światowe do zwalczania prawdziwych chrześcijan i przewodząca im w takich kampaniach, jest wręcz „pijana krwią świętych i krwią świadków Jezusa”. — Apok. 17:6.

11 Wspomniana „Bestia szkarłatna” jest ósmym „królem”, ósmą z potęg światowych. Ponieważ „jest spośród siedmiu”, więc nie może nią być ateistyczny blok narodów. Do bloku narodów ateistycznych nie pasuje również wzmianka, że „była [przez pewien czas] i nie ma jej”, oraz że miała „wyjść z czeluści [przejściowej nieaktywności] i zdąża na zagładę”.

12 Po pierwszej wojnie światowej utworzona została organizacja na rzecz pokoju i bezpieczeństwa na świecie, najpierw (gdy „była”) nosząca nazwę Ligi Narodów. W roku 1939 runęła w przepastną czeluść, gdy się okazało, że nie potrafiła zapobiec wybuchowi drugiej wojny światowej (i wtedy można było o niej mówić, że „nie ma jej”). Potem w roku 1945 zdołała „wyjść”; ukazała się pod nazwą Organizacji Narodów Zjednoczonych. Dlaczego jest ona w oczach Bożych „ohydą”? Najbardziej rzuca się w oczy fakt, że dosiada ją symboliczna Nierządnica, twór nieczysty w oczach Boga. Ponadto skoro powołały ją do życia i postawiły na piedestał potęgi światowe, a chrześcijaństwo i jego religie podsuwają ją światu w miejsce Królestwa Bożego jako nadzieję na pokój i bezpieczeństwo, jest ona „przyjacielem świata” i tym samym „nieprzyjacielem Boga”. — Jak. 4:4; Jana 18:36.

13 Obecnie co najmniej połowa państw członkowskich Organizacji Narodów Zjednoczonych nawet oficjalnie nie zalicza się do krajów „chrześcijańskich”.

14 Czy jednak Organizacja Narodów Zjednoczonych nie zdziałała niczego dobrego? Niektórzy powiedzą: Po cóż ją atakować? Przecież jest ona tylko wyrazem wysiłków zmierzających do zachowania pokoju! — Ale czy imperium rzymskie też nie było w pewnym sensie „dobre”? Starało się utrzymać na całym świecie słynny Pax Romana, pokój rzymski, niemniej jednak miało charakter na wskroś pogański i nie wahało się zburzyć religijnie nastrojonego Jeruzalem oraz tamtejszej świątyni. Później srogo prześladowało też prawdziwych chrześcijan.

SPUSTOSZENIE RELIGII FAŁSZYWEJ

15 Czego według Biblii dokona Organizacja Narodów Zjednoczonych, zanim ‛podąży na zagładę’? Wystąpi w roli burzyciela „Babilonu Wielkiego”.

16 Oto opis tego wygubienia fałszywej religii: „Wody, które widziałeś, gdzie Nierządnica ma siedzibę, to ludy są i tłumy, narody i języki. A dziesięć rogów, które widziałeś, i Bestia — ci nienawidzić będą Nierządnicy i sprawią, że będzie spustoszona i naga, i będą jedli jej ciało, i spalą ją ogniem”. — Apok. 17:15, 16.

17 Wojska rzymskie dokonały spustoszenia świętego miasta Jeruzalem i istniejącej tam świątyni. Podobnie też armie podporządkowane Organizacji Narodów Zjednoczonych okażą się pustoszycielem rzekomo „świętego” terenu działania chrześcijaństwa — jego niby „chrześcijańskich” religii.

18 Jak w gruncie rzeczy dojdzie do tego spustoszenia? Czy nastąpi to z inicjatywy samej tylko Organizacji Narodów Zjednoczonych? Otóż będzie to następstwo wyroku Bożego, wydanego na ‛nierządne’ organizacje fałszywej religii, które długo uciskały ludzi i to w imię przekonań religijnych, opacznie przedstawiając Boga i przynosząc przez to wielką ujmę Jego imieniu. Dotyczy to najbardziej i przede wszystkim różnych religii w obrębie chrześcijaństwa. Sprawozdanie wyjaśnia, czyim dziełem naprawdę jest zniszczenie „Babilonu Wielkiego”, gdy powiada:

19 „Bóg pobudził ich serca [serca władców ziemi], żeby wykonali wyroki jego i oddali jednomyślnie swe królewskie władanie bestii aż do czasu, kiedy wypełnią się słowa Boże”. — Apok. 17:17, Kow.

20 Tak więc Bogu Jehowie trzeba przypisać dzieło usunięcia religii fałszywej. W następnym rozdziale Apokalipsy znajdujemy okrzyk, w którym właśnie Jemu oddaje się za to cześć: „Wesel się nad nią [Nierządnicą — Babilonem Wielkim], (...) bo Bóg przeciw niej rozsądził waszą sprawę”. — Apok. 18:20.

21 Czy „Bestia” maści szkarłatnej będzie potem w przyjaźni z prawdziwymi chrześcijanami? Nie, podobnie jak w swoim czasie imperium rzymskie. A jako wróg „Bestia” musi pójść „na zagładę”, która ją spotka z ręki Jezusa Chrystusa. Królowie, przedstawieni przez dziesięć rogów „Bestii”, „będą walczyć z Barankiem, a Baranek ich zwycięży, bo Panem jest panów i Królem królów” (Apok. 17:14). Cała ta „ohyda” zostanie wtedy unicestwiona i już nigdy się nie odrodzi.

PORA DZIAŁAĆ

22 Ukazanie się teraz tej „ohydy” na widowni świata jest ważnym składnikiem „znaku” obecności Chrystusa i zbliżania się wystąpienia tej „ohydy” przeciw Barankowi. Ale jeszcze bliższa jest w takim razie zagłada „Babilonu Wielkiego”. Jakie to ma znaczenie dla ludzi tak lub owak powiązanych z wchodzącymi w jego skład zeświecczałymi organizacjami?

23 Słowo Boże wzywa: „Wyjdźcie z niego [z Babilonu Wielkiego], ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające”. — Apok. (Obj.) 18:4, NP.

24 Uniknąć zgubnego losu można jedynie dzięki studium Biblii, udostępniającemu poznanie, że czas wykonania wyroku jest bardzo bliski, oraz ułatwiającemu odróżnienie religii prawdziwej od fałszywej. Ale sprawa warta jest zachodu, warta potrzebnych w tym celu wysiłków. Przecież życie na ziemi po usunięciu wszelkich nieprawych organizacji, przynoszących tylko ujmę Bogu, będzie prawdziwą przyjemnością. Ludziom wtedy zostanie przywrócone trwałe zdrowie. Miliony tych, którzy stracili życie za zdradzieckiego, krwiożerczego panowania „Babilonu Wielkiego”, zostaną wzbudzone ze śmierci, aby przyłączyć się do mieszkańców ziemi w radowaniu się wytępieniem fałszu religijnego. — Apok. 20:11-13; 21:1-4.

PYTANIA DO STUDIUM

1. W jaki sposób Jezus odpowiadał często na pytania swych uczniów?

2. Jak Jezus zgodnie z tą metodą odpowiedział na pytanie apostołów z Ewangelii według Mateusza 24:3?

3. W jaki sposób część proroctwa Jezusa, wyrażona słowami Mateusza 24:15, 16, spełniła się na starożytnym Jeruzalem?

4. Z jakich szczególnych błogosławieństw korzystało Jeruzalem? Czy jednak naprawdę je ceniło?

5-7. Pod jakimi względami chrześcijaństwo przypomina starożytne Jeruzalem?

8. Które mocarstwo światowe dominuje obecnie na ziemi? Nadejście czego zostało także ujawnione w proroctwie?

9. Jak Biblia opisuje tę „Bestię”?

10. (a) Objaśnij słowa Apokalipsy 17:9-11, dotyczące „siedmiu królów”. (b) Co jest „Nierządnicą”, która ujeżdża Bestię? Czego ona się dopuszczała?

11. Co prowadzi do wniosku, że „Bestią szkarłatną” nie jest blok narodów ateistycznych?

12, 13. (a) Co oznaczają informacje dotyczące „Bestii”, że „była”, ‛nie było jej’ i ‛wyszła’ z przepaści? (b) Dlaczego ta „Bestia” jest „ohydą” w oczach Bożych? (c) Czy wszystkie narody członkowskie ONZ opowiadają się za chrystianizmem?

14. Co można odpowiedzieć, gdy ktoś twierdzi, że ONZ zdziałała na świecie coś niecoś dobrego?

15, 16. Jak Biblia opisuje zagładę „Babilonu Wielkiego”?

17. Czym okaże się ONZ dla religii nominalnego chrześcijaństwa?

18-20. (a) Co w gruncie rzeczy prowadzi do tego spustoszenia? (b) W jaki sposób Biblia przypisuje Jehowie wytracenie religii fałszywej i wychwala Go za to?

21. Czy po zgładzeniu religii fałszywej „Bestia szkarłatna” będzie w przyjaźni z prawdziwymi chrześcijanami?

22, 23. Jakie niezwłoczne działanie zaleca Biblia ludziom powiązanym z organizacjami „Babilonu Wielkiego”?

24. Dlaczego warto dołożyć wszelkich starań, aby się zastosować do biblijnej rady co do ucieczki z „Babilonu Wielkiego”?

(TK-27)


*** w76/9 ss. 15-19 Kto ujrzy „znak Syna Człowieczego”? ***

Kto ujrzy „znak Syna Człowieczego”?

JEDNO z najbardziej zastanawiających proroctw, jakie wypowiedział Jezus Chrystus, wiązało się z zastosowaniem do jego osoby wizji proroka Daniela, opisanej w Księdze Daniela 7:13, 14. Prorokowi temu ukazano symboliczne wyobrażenia rządów nad światem, począwszy od Babilonu (pod którego władzą wtedy żył) i dalej aż do kresu wszelkich ludzkich rządów oraz zastąpienia ich panowaniem oczekiwanego Mesjasza. O tym mesjańskim Królu napisał Daniel:

2 „Patrzałem w nocnych widzeniach, a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki”. — Dan. 7:13, 14.

3 Występujące w tym tekście określenie: „jakby Syn Człowieczy”, odnosi się do samego Jezusa Chrystusa. (Porównaj z tym Ewangelię według Łukasza 5:24; 7:34). Żydzi domagali się aby Jezus im dowiódł, że naprawdę jest Mesjaszem, i by w tym celu pokazał się im literalnie na obłokach nieba; tak bowiem rozumieli to proroctwo i jego spełnienie. Jezus jednak odpowiedział im, iż nie otrzymają takiego znaku (Mat. 12:38, 39; 16:1-4; Marka 8:11, 12). Pismo Święte wskazuje natomiast, że „znak Syna Człowieczego” w potędze i chwale miał być widziany o wiele później.

4 Kto więc ujrzy „znak Syna Człowieczego”, przybywającego „na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą”? Jezus nadmienił, że mają go ujrzeć wszyscy mieszkańcy ziemi. Powiedział: „Będą narzekać wszystkie narody ziemi; i ujrzą Syna Człowieczego” (Mat. 24:30). Chrystus jest teraz niewidzialną postacią duchową, więc też oczy ludzkie nie potrafią go literalnie zobaczyć, ale można po wydarzeniach rozpoznać jego obecność (1 Tym. 6:16). Niektórzy zauważą jego niewidzialną obecność dość wcześnie; inni — ci, którzy w myśl opisu będą biadać i narzekać — nie dostrzegą jej wcześniej, aż dopiero gdy Chrystus zacznie wytracać elementy składowe systemu rzeczy dotychczasowego świata.

5 Według słów samego Jezusa podjęcie przez niego działań w tym kierunku miało oznaczać dla ziemi „ucisk, jakiego nie było od początku świata” (Mat. 24:21). Wstępną fazą tego ucisku będzie zburzenie „Babilonu Wielkiego” — wszystkich światowych religii, z położeniem szczególnego nacisku na rzekomo „chrześcijańskie” organizacje religijne, które utrzymują, że naśladują Chrystusa, a w rzeczywistości rzucają na niego bardzo złe światło (Apok. 17:1, 2, 16-18; 18:21). Z kolei „Król Królów”, Jezus Chrystus, rozprawi się ostatecznie z politycznymi, gospodarczymi i militarnymi żywiołami tego świata. — Apok. 19:11-21.

SKRÓCONE” DNI

6 Naród starożytnego Izraela utrzymywał, że jest ludem Bożym. Posiadał natchnione Pisma Hebrajskie. Członkowie tego narodu praktykowali jednak fałszywy kult i prześladowali Jezusa Chrystusa oraz jego uczniów. Nie byli przyjaciółmi Boga, lecz świata. Odtrącili Jezusa — tego, którego Bóg namaścił i przedstawił im jako Króla. Podczas procesu Jezusa przed rzymskim namiestnikiem, Poncjuszem Piłatem, krzyczeli: „Poza Cezarem nie mamy króla” (Jana 19:12-16). Za tak buntowniczą postawę z kolei Bóg odtrącił ich od siebie i w roku 70 n.e. zburzył Jeruzalem, posłużywszy się w tym celu wojskami rzymskimi.

7 Nominalne chrześcijaństwo całkiem upodobniło się do starożytnego Jeruzalem. Ma Biblię i twierdzi, że tylko ono reprezentuje prawdziwego Boga. Ale zadaje kłam swemu twierdzeniu, prześladując głosicieli mesjańskiego Królestwa Bożego. Stanowi nieodłączną część tego świata, gdyż wtrąca się aktywnie do jego polityki (Jana 17:14; Jak. 4:4). Dlatego Bóg je zniszczy, tak jak zgładził dawne Jeruzalem.

8 Podczas zagłady Jeruzalem w pierwszym stuleciu oblężenie trwało stosunkowo krótko, bo zaledwie 142 dni. W tym okresie poniosło śmierć 1 100 000 Żydów, a 97 000 wprawdzie uratowało życie, lecz sprzedano ich w niewolę. Jezus przepowiedział: „Gdyby nie były skrócone owe dni, nie byłoby ocalone żadne ciało; ale dla [ze względu na, NW] wybranych będą skrócone owe dni”. — Mat. 24:22, NT.

9 „Wybranymi”, o których wspomniał Jezus, gdy mówił o skróceniu tamtych dni, byli wówczas chrześcijanie żyjący w Jeruzalem i Judei, którzy jako pierwsi poznali, że oto na Jeruzalem spada proroczy wyrok Jehowy, i zdołali go uniknąć, uciekając w bezpieczne miejsce za rzeką Jordan. Dzięki temu, że zawczasu wydostali się stamtąd, czyli jak gdyby usunęli się z drogi, Bóg mógł szybko przystąpić do zburzenia Jeruzalem rękami żołnierzy rzymskich. Było aktem miłosierdzia z Jego strony, że nie wytracił tam wszystkich do ostatniej duszy.

10 W podobny sposób teraz „wybrani” Boży, a więc namaszczeni, zrodzeni z ducha bracia Jezusa Chrystusa przebywający jeszcze na ziemi, chronią się w bezpieczne miejsce. W wydarzeniach naszych czasów rozpoznawają dowody wskazujące, że Syn Człowieczy jest już niewidzialnie obecny i że bliskie jest zdruzgotanie tego systemu rzeczy. Nie dążą do fizycznego odosobnienia się od skazanych na zagładę, jak kiedyś chrześcijanie z Jeruzalem, ale szukają ochrony u Jehowy, pod ręką Jego mesjańskiego Króla, którego uznają i któremu służą. Ufają jego Królestwu, a nie człowieczym zabiegom wokół ustanowienia pokoju i bezpieczeństwa na ziemi. Wierność ich dostrzega „wielka rzesza” dalszych ludzi, którzy przyłączają się do nich, aby wspólnie wielbić Boga. — Apok. 7:9-17, NW.

11 Kiedy już wyraźnie będzie widać, kto należy do „wybranych” i ich współtowarzyszy, wtedy po otoczeniu ich niewidzialną ochroną Króla nic więcej nie będzie powstrzymywać zagłady. Nie będzie potrzebny długotrwały, przewlekły ucisk; będzie on mógł być „skrócony”. Dzięki temu ocaleje niejedno „ciało”, ale już nie po to, żeby się dostać do niewoli, tylko dla znalezienia się w nowym porządku Bożym za przejawianie wiary w mesjańskie Królestwo i rozpoznanie w porę niewidzialnej obecności Chrystusa. Chociaż więc ci „wybrani” i członkowie „wielkiej rzeszy” ujdą śmierci jak 97 000 zachowanych przy życiu w Jeruzalem, to jednak nie są oni zobrazowani przez ocalałych niesprawiedliwych ludzi z tamtych czasów. Podobieństwo polega jedynie na tym, że w obu wypadkach uratowane zostaje „ciało”, a także na tym, że dzięki miłosierdziu Jehowy ani wtedy nie wyginęli wszyscy Żydzi, ani tym razem nie zginą wszyscy ludzie.

NA BACZNOŚCI PRZED FAŁSZYWYMI MESJASZAMI

12 Kiedy Jezus zapowiadał, co się stanie z Jeruzalem, zarazem ostrzegł swych uczniów przed fałszywymi mesjaszami, jacy mieli wystąpić w tamtych czasach, a także przed tym, czego się chrześcijanie powinni wystrzegać podczas oczekiwania na jego paruzję, czyli „obecność” w mocy Królestwa. Czytamy na ten temat:

13 „Jeżeli wam wtedy ktoś powie: Oto tu jest Mesjasz lub tam — nie wierzcie; bo powstaną fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy, i czynić będą wielkie znaki i cuda, tak że mogliby nawet wybranych wprowadzić w błąd, gdyby to było możliwe. Oto przepowiedziałem wam. Gdy więc powiedzą wam: Oto jest na pustyni — nie idźcie tam; oto jest w ukrytej komnacie domu — nie wierzcie. Bo jak błyskawica rozbłyska od wschodu i jaśnieje aż na zachodzie, tak będzie też z przyjściem [parousi’a — obecnością, NW] Syna człowieczego. Gdzie jest padlina, tam zbierają się orły”. — Mat. 24:23-28, Kow.

14 Chrystus powracając w okresie swej niewidzialnej obecności nie miał wystąpić na ziemi jako człowiek. Dlatego chrześcijanie nie powinni oczekiwać go „na pustyni”, czyli z nadzieją, że w jakimś ustronnym miejscu przygotują się razem z nim do rewolucji. Nie miał też być gdzieś „w ukrytej komnacie”, aby potajemnie ze swymi naśladowcami spiskować przeciw rządom światowym. Nie, jego obecność miała być podobna do błyskawicy, nie tyle ze względu na jej nagłe i nieoczekiwane wystąpienie, ile dlatego, że bywa widoczna daleko, na rozległym obszarze, a więc jest dostrzegalna dla każdego (Łuk. 17:24; zobacz też Psalm 97:4). Naśladowcy jego nie mieli trzymać w tajemnicy wiadomości o jego niewidzialnej obecności, ale ją szeroko rozgłaszać. — Mat. 10:26, 27.

15 W myśl słów Jezusa „wybrani” nie dadzą się oszukać ani zwieść przez fałszywych chrystusów. W znaczeniu symbolicznym są oni jakby „orłami”, gdyż mają wyostrzony wzrok duchowy. Orzeł wie, gdzie znaleźć ścierwo, którym się żywi, i podobnie dalekowzroczni „wybrani” zbiorą się przy oczekiwanym Mesjaszu, Jezusie, aby się sycić pokarmem duchowym we właściwym miejscu, ponieważ rozpoznają prawdziwego Chrystusa. — Łuk. 17:37.

WYRAŻENIE „ZARAZ PO”

16 Wyżej omówione przestrogi, które podał Jezus, miały zastosowanie najpierw do Jeruzalem i jego mieszkańców, a potem też służyły chrześcijanom w ciągu całych stuleci po zburzeniu Jeruzalem. Następnie Jezus użył wyrażenia: „A zaraz po udręce owych dni (...)” (Mat. 24:29, NP). Wyrażenie to wprowadza podział z punktu widzenia upływającego czasu. Szczegóły zawarte w dalszych wypowiedziach znajdują zastosowanie tylko jednorazowe, mianowicie w czasach nowożytnych, już z pominięciem dawnego Jeruzalem. Na jakiej podstawie można słusznie tak sądzić?

17 Słowa tłumaczonego na „zaraz” (po grecku: euthe′os) używano w pierwszym stuleciu z innym odczuciem niż to, z jakim dzisiaj stosujemy jego polski odpowiednik. Tamten grecki wyraz niekoniecznie musiał oznaczać brak jakiejkolwiek przerwy w czasie. Dr A.T. Robertson wyjaśnia ten fakt w swym dziele: Word Pictures in the New Testament (Obrazy słowne w Nowym Testamencie), powołując się na wyrażenie podobne, chociaż oparte na innym określeniu greckim, i pisze: „Użycie w Apokalipsie 1:1 słów en tachei [„wkrótce”, NP] powinno skłaniać czytelnika do zastanowienia, zanim wysnuje ostateczne wnioski. Mamy tu do czynienia z proroczą panoramą, podaną jak gdyby w skróconej perspektywie”. Łatwo też dostrzec, że chodzi o dłuższy odstęp czasu w wypowiedzi apostoła Pawła: „Bóg (...) pokoju zetrze wkrótce szatana pod waszymi stopami”. — Rzym. 16:20.

18 W rzeczywistości Jezus wyrażeniem „zaraz po” połączył całe wieki, gdyż tego, co potem opisał, nie oglądano w pierwszym stuleciu. Z doniesień historycznych nie wynika, jakoby wojska rzymskie oblegające Jeruzalem albo inne „narody ziemi” narzekały na widok Syna Człowieczego przychodzącego na obłokach oraz „z wielką mocą i chwałą”.

19 Wszystko, co tu Chrystus przepowiedział, spełnia się natomiast za naszych czasów. Oświadczył, że świat ogarną mroki, jak gdyby słońce się zaćmiło i gwiazdy pospadały z nieboskłonu, co trafnie określa sytuację bez jasnych widoków na przyszłość. Faktycznie dzieje się tak od roku 1914, gdy pierwsza wojna światowa wyznaczyła punkt zwrotny w wydarzeniach na ziemi, dając początek najciemniejszemu okresowi w historii ludzkości.

20 Niemniej jednak ani nasza planeta, ani jej cała ludność nie ulegnie unicestwieniu w wojnie nuklearnej bądź też od innych środków, jakimi dysponuje człowiek. Nie dojdzie do tego, gdyż w najczarniejszej dla ziemi chwili „ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy będą narzekać wszystkie narody ziemi; i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą”. — Mat. 24:30.

21 Nie odnosi się to do rozpoczęcia paruzji, czyli niewidzialnej obecności Chrystusa, ale do jego „przyjścia” (po grecku: ercho′menon) w czasie, gdy zapanuje „wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd i nigdy nie będzie”. Wprawdzie nadejdzie „z obłokami i ujrzy Go wszelkie oko”, będzie jednak niedostrzegalny dla literalnych oczu (Apok. 1:7). „Obłoki” siłą rzeczy zakryłyby każdego, kto by się w nich znalazł, więc też wyrażenie to symbolicznie wskazuje, że sama osoba „przychodzącego” pozostanie niewidzialna. Nie oczyma ciała w sensie dosłownym, ale na podstawie obserwacji tego, co Syn Człowieczy w tym czasie uczyni, każdy sobie uzmysłowi, że dzieją się rzeczy wykraczające poza zasięg ręki ludzkiej, kierowane z niebios. „Narody ziemi”, które przez praktykowanie religii fałszywej oraz za sprawą organizacji komercjalnych i politycznych popadły w konflikt z Bogiem, będą „narzekać”, gdy zobaczą, jak Syn Człowieczy występuje ze swą nadludzką mocą przeciw ich armiom i systemom.

22 W czasie paruzji Chrystusa, która poprzedza jego „przyjście” w celu wykonania wyroku, miało być obwieszczane orędzie Królestwa, wiadomość o jego ustanowieniu; miało to przypominać jakby potężny głos trąby, kierowany do „czterech stron, z których wieją wiatry”, a więc we wszystkie strony świata — w celu zwołania do jednolitego wielbienia reszty namaszczonych, zrodzonych z ducha „wybranych” Jehowy (Mat. 24:31, Kow). Inni ludzie też usłyszeli ten głos i zapragnęli służyć Bogu, a teraz istotnie służą Mu razem z „wybranymi”.

SPEŁNIENIE JESZCZE ZA OBECNEGO POKOLENIA

23 Nie tylko pojedynczy fakt, ale cały splot równocześnie dziś występujących zdarzeń dowodzi, że jesteśmy blisko dnia i godziny oczekiwanego ukazania się tego „znaku Syna Człowieczego” wszystkim ludziom, nawet niewierzącym. Wcześniej jednak, bo już teraz dzięki uświadomieniu sobie związku wypadków rozgrywających się od roku 1914 n.e. z proroctwem Jezusa osoby wierzące Słowu Bożemu widzą dobrze dostrzegalny „znak” niewidzialnej obecności Chrystusa. Dalsze słowa Jezusa skierowane do naśladowców wskazują, że postanowił przeciwdziałać zaskoczeniu ich przez ten dzień z racji usidlenia przez nadzieję, plany i daremne wysiłki światowego systemu rzeczy; powiedział bowiem: „A od figowego drzewa uczcie się przez podobieństwo. Gdy jego gałązka staje się soczysta i liście wypuszcza, poznajecie, że zbliża się lato. Tak samo i wy, kiedy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach. Zaprawdę powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie”. — Mat. 24:32-34.

24 Ponieważ Królestwo „Syna Człowieczego” jest „wiecznym panowaniem, które nie przeminie”, więc naprawdę dużo otuchy dodaje świadomość, że to wszystko dokona się za naszego pokolenia (Dan. 7:13, 14; 2:44). Będzie on przecież panował w bojaźni Jehowy, swego Boga, a otrzymanej władzy nie użyje do wyzyskiwania ludu, jak to robią zwierzchnicy ziemscy, ale do zapewnienia mu pokoju i szczęścia. — Izaj. 11:1-5; 32:18.

25 Kto z czytelników niniejszego artykułu dostrzega, że to, co opisał Jezus, faktycznie teraz się sprawdza, ten może się uważać za człowieka wielce uprzywilejowanego, gdyż oczy jego widzą „znak” obecności Chrystusa. Ma teraz sposobność poczynić dalsze kroki, aby jeszcze lepiej poznać zamierzenia Jehowy co do naszej ziemi i odpowiednio skorygować całe swoje postępowanie, żeby się podobało Bogu. Dzięki temu będzie mógł oczekiwać ochrony Bożej w czasie, gdy ujrzy „znak Syna Człowieczego”, „przychodzącego”, aby wykonać wyrok na doczesnym systemie rzeczy.

PYTANIA DO STUDIUM

1, 2. Co prorok Daniel oglądał w wizji o mesjańskim Królu?

3. Czego Żydzi domagali się od Jezusa na potwierdzenie faktu, że jest Mesjaszem?

4. Kto „ujrzy” obecność Syna Człowieczego? W jakiej kolejności?

5. W jakim porządku będą następować wydarzenia podczas „wielkiego ucisku”?

6. Dlaczego doszło do zburzenia Jeruzalem w roku 70 n.e.?

7. Z jakich względów chrześcijaństwo bardzo przypomina starożytne Jeruzalem?

8, 9. Jak w czasie oblężenia Jeruzalem w roku 70 n.e. zostały „skrócone” dni ze względu na „wybranych”?

10, 11. Jakie podobieństwa i jakie różnice występują przy ocaleniu „ciała” w Jeruzalem oraz w „wielkim ucisku” mającym nadejść za naszych czasów?

12, 13. Jakie podał Jezus ostrzeżenie przed fałszywymi mesjaszami?

14. (a) W jakim sensie Chrystus nie miał być obecny „na pustyni” ani „w ukrytej komnacie”? (b) Pod jakim względem ta obecność miała przypominać błyskawice?

15. Z jakiego względu „wybrani” mieli przypominać orły gromadzące się wokół padliny?

16. Kiedy miały nastąpić wydarzenia, o których Jezus orzekł, że będą miały miejsce „zaraz po” tym, o czym mówił poprzednio?

17, 18. (a) W jakim znaczeniu używano w pierwszym stuleciu wyrazu „zaraz”? (b) Skąd wiemy, że wyrażeniem „zaraz po” Jezus nie objął już zdarzeń z pierwszego wieku n.e.?

19. Co najpierw wymienił Jezus wśród wydarzeń, które miały nastąpić „zaraz po” spełnieniu się pierwszej części jego proroctwa?

20. Co dokona się zamiast zagrażającego ziemi zniszczenia bronią nuklearną?

21. (a) Do jakiego czasu odnosi się „przyjście” Syna Człowieczego na obłokach? (b) W jakim sensie przychodzi on „na obłokach niebieskich”? (c) Dlaczego „narody ziemi” będą wtedy „narzekać”?

22. W jaki sposób podczas obecności Chrystusa zgromadzeni byli „wybrani”? Kto jeszcze razem z nimi podjął służbę Bożą?

23. (a) Dzięki czemu prawdziwi chrześcijanie już teraz dostrzegają „znak” obecności Chrystusa? (b) Jakie porównanie przytoczone przez Chrystusa unaocznia to przekonująco?

24. Dlaczego otuchą napawa świadomość, że wszystko, co Chrystus przepowiedział w swym wielkim proroctwie, ma się wydarzyć za naszego pokolenia?

25. Co jeszcze pozostaje nam do zrobienia, jeśli dostrzegamy spełnianie się zapowiedzi Jezusa?

(TK-28)



*** w76/11 ss. 15-18 Czy dożyjesz „przyjścia” Chrystusa? ***

Czy dożyjesz „przyjścia” Chrystusa?

KAŻDY z nas zapewne nieraz już słyszał, że Chrystus ma powrócić i że wtedy sądzić będzie ziemię, by wytracić złych i nagrodzić dobrych.

2 Ale gdy mowa jest o czymś niezmiernie ważnym i brzemiennym w następstwa, człowiek z reguły skłonny bywa uważać: Mnie to nie może dotyczyć! Tak też wiele osób twierdzących, iż wierzą w przyjście Chrystusa, przyznaje, że kiedyś ono musi nastąpić, ale zaraz dodaje: Ja tych czasów nie dożyję.

3 Ludzie tacy wypuszczają z uwagi fakt, że zgodnie z wypowiedziami Jezusa Chrystusa miało być pod dostatkiem dowodów świadczących o zbliżaniu się czasu jego obrachunku z mieszkańcami ziemi. Prócz tego miała być potrzebna wiara do rozpoznania bliskości jego przyjścia w celu pociągnięcia ich do odpowiedzialności. Niezbędne miało też być wykazywanie szczerego serca oraz czuwanie i zwracanie uwagi na proroctwa biblijne w połączeniu z wydarzeniami światowymi. Jezus wezwał nas do czujności, gdy rzucił pytanie: „Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” — Łuk. 18:8, NP.

4 Chociaż tak dużo ludzi o tym wątpi, na podstawie słów Jezusa o jego przyjściu można śmiało powiedzieć, że większość czytelników niniejszego artykułu i miliony innych ludzi dożyją tego wydarzenia, które wstrząśnie całym światem. Jak to rozumieć?

PRZEZ BOGA ŚCIŚLE USTALONE, DLA LUDZI NIE DO WYLICZENIA

5 Bóg z pewnością wyznaczył czas na przyjście Chrystusa w celu wymierzenia sprawiedliwości na ziemi. Człowiek, stworzony na obraz Boga, zdaje sobie sprawę z przemijania czasu. Dlatego też Bóg umożliwił mu liczenie dni, miesięcy i lat (Rodz. 1:14-16). Biblia zawiera dokładne dane chronologiczne, sięgające samego stworzenia człowieka. Wybitny przykład tego stanowi biblijna rachuba „siedmiu czasów” pogańskiego panowania nad ludźmi bez ingerencji Bożej, trwających od roku 607 p.n.e. do roku 1914 n.e. Obliczenie ich miało nawet znaczenie prorocze. Była to chronologia spisana z góry, przed wystąpieniem składających się na nią zdarzeń.

6 Nikt jednak nie powinien mniemać, że za pomocą samej tylko chronologii zdoła wyliczyć, kiedy nadejdzie czas owego „przyjścia” Chrystusa na sąd. Chrystus przecież powiedział swym apostołom: „O tym dniu i godzinie nikt nie wie; ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec”. — Mat. 24:36, NP.

7 Wiemy w dodatku, że Jezus Chrystus był ze swym Ojcem w niebie, gdy powstawała ziemia (Jana 1:1-3; Kol. 1:13-17). Znał dokładnie czas stworzenia zarówno Adama, jak i Ewy (Rodz. 1:26, 27). Wiedział tak samo ściśle, kiedy się skończy 6000 lat dziejów ludzkich. Dobrze znał porę rozpoczęcia się siódmego spośród dni twórczych, wielkiego ‛dnia odpoczynku’ Bożego, i wiedział, kiedy ten dzień się skończy (Rodz. 2:1-3). Pomimo całej swej doskonałej znajomości chronologii jednak podczas pobytu na ziemi nie znał dnia ani godziny, w której przystąpi do wykonywania na tym świecie wyroków Boga, co miało poprzedzić rozpoczęcie jego tysiącletniego panowania (Apok. 20:4-6). Jakże więc miałby to dziś wyliczyć jakiś człowiek?

JAK BYŁO ZA DNI NOEGO”

8 Jezus oczywiście nie wspomniał o tym tak ważnym wydarzeniu bez określonego celu. Zdążył już (słowami zanotowanymi w Ewangelii według Mateusza 24:4-35) przepowiedzieć wiele szczegółów na temat warunków na ziemi, które spełnią rolę ostrzeżenia, iż ma niebawem przystąpić do działania, i w związku z tym doradził zachowywać czujność, mówiąc: „A jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem [obecnością, NW] Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego”. — Mat. 24:37-39.

9 Nawiązując do „dni Noego”, Jezus miał najwidoczniej na myśli okres, w którym Noe budował arkę. Arka była czymś, na co ludzie mieli zwrócić uwagę, ale oni zlekceważyli to ostrzeżenie od Boga.

10 W myśl proroctwa Jezusa stosunki towarzyskie panujące wśród ludzi na ziemi, jak zresztą i inne sprawy poruszone przez niego, stanowią przestrogę dla wszystkich obecnie żyjących. Trafność tej przepowiedni uwidacznia się jeszcze dobitniej, gdy się przeczyta równoległe doniesienia z Ewangelii według Marka, rozdziału 13, i według Łukasza, rozdziału 21, oraz wizję apostoła Jana, opisaną w 6 rozdziale Apokalipsy.

11 Na co to wszystko wskazuje, jeśli chodzi o prawdopodobieństwo, że obecnie żyjący ludzie zobaczą, a nawet przeżyją ów „dzień i godzinę”? Na fakty następujące: Niektórzy, chociaż nieliczni, wzięli pod uwagę Boskie ostrzeżenie, oglądali potop na własne oczy, a także go przeżyli. Podobnie w czasach obecnych ludzie słyszą ostrzeżenie i wielu z nich, chociaż w porównaniu z całą ludnością ziemi tylko nieliczna grupa, zwróci na nie uwagę i uratuje sobie życie (Apok. 7:9-17). Okres ciągnący się od upływu „czasów pogan” w roku 1914 nazwał Jezus (w wyżej przytoczonym opisie z Ewangelii według Mateusza 24:36-39) czasem swej „obecności”. W tym właśnie okresie miał w sposób niewidzialny przeprowadzać inspekcję na ziemi. Miał też kierować działalnością ostrzegania ludzi i gromadzenia tych, którym nie w głowie szyderstwo, tylko którzy sobie biorą ostrzeżenie do serca i przejawiają wiarę. Potem miał „przyjść”, czyli wystąpić z niszczycielską siłą przeciwko wrogom Bożym. Przestroga rzeczywiście się dzisiaj rozlega, bo na całej ziemi głoszona jest dobra nowina o Królestwie. — Mat. 24:14, 30.

12 Skoro mówimy o „obecności” Jezusa trwającej przez jakiś czas, zanim „przyjdzie” i wystąpi przeciwko temu systemowi rzeczy, warto się zastanowić, jak długo Noe budował arkę. W wieku 500 lat zaczęli mu się rodzić synowie (Rodz. 5:32). Wszyscy trzej synowie dorośli i pożenili się, a Noe mógł wtedy liczyć sobie około 550 lat. Wówczas Bóg polecił mu zbudować arkę (Rodz. 6:18). Potop nastąpił, gdy Noe miał 600 lat (Rodz. 7:6). Wynikałoby z tego, że przed potopem ludzie mniej więcej przez 50 lat widzieli, co się robi, i mogli przyjąć dawane ostrzeżenie. Ale nazbyt pochłaniały ich sprawy życia powszedniego i nie wierzyli orędziu Noego, które pochodziło od Boga.

DATA NIE OGŁOSZONA Z GÓRY

13 Na tydzień przed napływem wód potopu Noe otrzymał polecenie, żeby wprowadził do arki okazy różnych zwierząt, które miały być zachowane (Rodz. 7:1-16). Nie dowodzi to jednak, iż w dobie obecnej zostanie nam z góry podany dokładny dzień „przyjścia” Chrystusa w celu usunięcia doczesnego systemu rzeczy. W tamtych czasach Noe oczywiście musiał wiedzieć, kiedy ma się zabrać do wprowadzania zwierząt do miejsca schronienia. Gdyby do tego przystąpił za wcześnie, przypuśćmy w czasie, w którym według jego własnych obliczeń mogło się zdawać, że zaraz nastąpi koniec, niepotrzebnie naraziłby zapasy karmy nagromadzone w arce. Gdyby z drugiej strony potop przyszedł nagle i niespodziewanie, Noe nie zdążyłby zgromadzić zwierząt w arce. Czas pozostawiony Noemu po uprzedzeniu go przez Boga o terminie potopu był bardzo krótki, ale niezbędny i zarazem wystarczający do spełnienia zamierzenia Bożego.

14 Ze słów Jezusa Chrystusa zanotowanych w Ewangelii według Mateusza 24:42-44 wynika jasno, że nawet jego uczniowie, a więc znajdujący się na ziemi prawdziwi chrześcijanie, nie będą zawczasu znali dokładnej pory owego „przyjścia” Chrystusa w celu wykonania wyroku. Warto zwrócić uwagę na okoliczność, że słowa te nie odnosiły się do świata w ogólności, lecz skierowane są bezpośrednio do uczniów Chrystusa: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”.

NIEZNAJOMOŚĆ DNIA PRÓBĄ

15 W jakim celu Bóg pozostawił chrześcijan w niepewności co do dokładnej chwili przyjścia Pana Jezusa Chrystusa dla dokonania pomsty Bożej? Uczynił to z myślą o tym, żeby każdy, kto się podaje za ucznia Chrystusa, mógł wykazać, iż zawsze jest prawdziwym chrześcijaninem. Nie wolno mu zachowywać się nierozważnie i na przykład dać się wciągnąć w praktykowanie zwyczajów świata bądź popieranie jego dążeń, aby potem w ostatniej minucie przybrać pozory pobożności. Nikomu oczywiście nie udałoby się oszukać takim postępowaniem Jezusa Chrystusa. Bóg życzy sobie jednak, żeby także wszyscy ludzie wyraźnie dostrzegli różnicę między tymi, którzy Mu naprawdę służą, a tymi, którzy Mu nie służą (Malach. 3:18). Owoce czynów człowieka świadczą o tym, co on ma w sercu. — Mat. 7:17-20.

16 Wszystko to w połączeniu z proroczymi słowami Jezusa pozwala twierdzić, że miliony obecnie żyjących dożyją „dnia” przyjścia Chrystusa i ujrzą, jak będzie wymierzał sprawiedliwość temu systemowi rzeczy, jego czynnikom religijnym, politycznym, ekonomicznym i społecznym. Ale dożycie nie jest równoznaczne z przeżyciem tej egzekucji. Jezus zapowiedział: „Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona” (Mat. 24:40, 41). Kilka tygodni wcześniej Jezus wyrzekł podobne słowa, które skłoniły uczniów do zadania mu pytania: „Gdzież, Panie?” Jezus wtedy odpowiedział im: „Gdzie będzie ścierw, tam się zgromadzą orły” (Łuk. 17:37, NT). Wspomniani „wzięci” mają niby orły wyostrzony wzrok duchowy i gromadzą się wokół tego, którego rozpoznają jako Mesjasza, by korzystać z duchowej uczty, jaką sprawił Jehowa w obrębie przygotowanego przez Niego miejsca schronienia. Przyłączają się do zborów ludu Bożego na ziemi, działających pod kierownictwem prawdziwego Mesjasza. „Zostawionymi” zaś będą ci, którzy nie zachowują czujności duchowej i których wskutek tego pochłania samolubny tryb życia, jak ludzi z czasów Noego. Tacy są „zostawieni” na zagładę wraz ze światowym systemem rzeczy, z którym się związali.

17 Doprawdy potrzeba wiary, by przeżyć wykonanie wyroku, które się rozpocznie w omawianym „dniu”. Uzyskać ją można jedynie przez studiowanie Biblii. Musimy więc czuwać nad tym, by swe postępowanie opierać na sprawiedliwych zasadach biblijnych, świadomi faktu, że ów dzień oznaczający początek egzekucji z całą pewnością nadchodzi, a nawet jest naprawdę bliski (Habak. 2:3). Jeżeli będziemy mieli „ciągle w pamięci obecność dnia Jehowy”, a więc będziemy pamiętali o wyznaczonym przez Boga czasie na wymierzanie sprawiedliwości, to nie popadniemy w lekkomyślność. Poddamy wszystko w swym życiu oddziaływaniu ducha, żeby Jehowa „na koniec znalazł [nas] bez plamy i bez skazy, w pokoju”. — 2 Piotra 3:12-14, NW.

[Przypisy]

Zobacz książkę „Is This Life All There Is?” (Czy tylko tyle można oczekiwać od życia?), opublikowaną przez Towarzystwo Strażnica w roku 1974.

Pełne omówienie 24 rozdziału Ewangelii według Mateusza zawiera książka „God’s Kingdom of a Thousand Years Has Approached” (Przybliżyło się tysiącletnie Królestwo Boże), a ponadto kolejne odcinki niniejszej serii artykułów ukazujących się na łamach „Strażnicy”.

PYTANIA DO STUDIUM

1, 2. Jak ludzie często reagują na wzmiankę o przyjściu Chrystusa w celu osądzenia świata?

3. Co przeoczają tacy sceptycy?

4. Czy ludzie obecnie żyjący zobaczą „przyjście” Chrystusa?

5. Co wskazuje na to, że Bóg ustalił chwilę „przyjścia” Chrystusa dla wymierzenia sprawiedliwości?

6. Czy możemy się spodziewać, że obliczymy „dzień” przyjścia Chrystusa, skoro Bóg wyposażył nas w zdolność liczenia czasu i do tego podał też wiele danych chronologicznych?

7. Skąd możemy być pewni, że żaden człowiek nie zdoła dziś dokładnie obliczyć, kiedy ma nastąpić wymierzenie sprawiedliwości temu światu?

8. Dlaczego Jezus podał na ten temat informacje, jeśli nikt z ludzi i tak nie może tego wyliczyć?

9. Jakiego okresu dotyczyła wypowiedź Jezusa o „dniach Noego”? Czy wówczas ludzie byli w jakiś sposób ostrzegani?

10. Czego powinniśmy dziś oczekiwać zgodnie ze słowami Jezusa o dniach Noego?

11. (a) Czy istnieje prawdopodobieństwo, że ludzie obecnie żyjący doczekają owego „dnia”? (b) Co miał na myśli Jezus, mówiąc o swej „obecności”? Czym ta „obecność” różni się od „przyjścia” wspomnianego w tymże 24 rozdziale Ewangelii według Mateusza?

12. Podaj w przybliżeniu, jak długo ludzie mieli sposobność zareagowania na ostrzeżenie przed zbliżającym się potopem.

13. Czy fakt, że Bóg powiadomił Noego tydzień naprzód o ustalonym dniu potopu, dowodzi, iż zostaniemy z góry uprzedzeni o dokładnej chwili wystąpienia Chrystusa dla wykonania na ziemi wyroków Bożych?

14. W jaki sposób Jezus zaznaczył, że prawdziwi chrześcijanie nie będą wcześniej znali dokładnego czasu jego „przyjścia”?

15. Dlaczego obecnie Bóg pozostawia chrześcijan w niepewności co do momentu „przyjścia” Chrystusa?

16. Wyjaśnij znaczenie słów Jezusa: „Jeden będzie wzięty, drugi zostawiony”.

17. Czego potrzeba, aby przeżyć egzekucję, która się rozpocznie w owym „dniu”?

(TK-29)



*** w76/12 ss. 21-23 Jak chrześcijanie otrzymują pokarm duchowy? ***

Jak chrześcijanie otrzymują pokarm duchowy?

W JAKI sposób Bóg karmi swój lud pod względem duchowym? Czy może każdą jednostkę z osobna, to znaczy czy każdy chrześcijanin osobiście otrzymuje pokarm duchowy, niezależnie od drugich, bez konieczności utrzymywania więzi z innymi chrześcijanami przepojonymi prawdziwą wiarą? Czy wystarczy jedynie samemu studiować Biblię i na własną rękę służyć Bogu?

2 Na pytania te znajdziemy odpowiedź, jeśli rozpatrzymy, co Jezus Chrystus rzekł apostołom zaledwie trzy dni przed swoją śmiercią. Mówił o przyszłości i wymienił dokładnie, jakie wydarzenia złożą się na „znak” jego obecności, która miała się rozpocząć z chwilą jego powrotu w niebiańskiej mocy i chwale. Wezwał ich do czujnego wyczekiwania jego przyjścia na inspekcję i sąd nad uczniami, których zresztą nazywał „niewolnikami” (Mat. 24:1-44). Miał prawo użyć w odniesieniu do nich takiego określenia, bo wkrótce miał ich sobie nabyć za cenę własnej krwi. — 1 Kor. 6:20; 7:23.

NIEWOLNIK” I „CZELADŹ”

3 W bliskim związku z tym wezwaniem Jezusa pozostają również jego następne słowa: „Kto rzeczywiście jest niewolnikiem wiernym i rozumnym, którego pan jego ustanowił nad czeladzią, aby jej dawał pokarm na czas słuszny?” — Mat. 24:45, NW.

4 „Czeladź” stanowią słudzy, a ściślej biorąc niewolnicy używani do posług w domu. Przynależni będąc do domostwa Bożego, mieli otrzymywać pokarm razem, wspólnie, gdyż współpracowali ze sobą, znali się, przebywali ze sobą i pomagali sobie wzajemnie. Przyjrzawszy się bliżej tej obrazowej wypowiedzi Jezusa stwierdzamy, że określenie „niewolnik” (w liczbie pojedynczej) odnosi się tu do całej służby domowej jako grupy, a wyraz „czeladź” (rzeczownik zbiorowy) wskazuje na tych sług jako na zbiór jednostek.

5 Potraktowanie grupy ludzi, a nawet całego narodu, jako jednego niewolnika czy sługi, nie było dla uczniów Jezusa niczym nowym. Sam Bóg Jehowa kilkakrotnie zwracał się do narodu izraelskiego, nazywając go swoim sługą. Powiedział na przykład: „Ty zaś, Izraelu, mój sługo, Jakubie, którego wybrałem sobie, potomstwo Abrahama, mego przyjaciela! Ty, którego pochwyciłem na krańcach ziemi! Powołałem cię z jej stron najdalszych i rzekłem ci: ‛Sługą moim jesteś, wybrałem cię, a nie odrzuciłem’” (Izaj. 41:8, 9). Aby dać wyraźnie do zrozumienia, że ten zbiorowy „sługa” składa się z wielu jednostek, Stwórca powiedział do narodu izraelskiego: „Wy jesteście moimi świadkami — wyrocznia Jahwe — i moimi sługami, których wybrałem (...). Teraz więc słuchaj, Jakubie, mój sługo, Izraelu, którego wybrałem! Tak mówi Jahwe (...) Czyż nie przepowiedziałem z dawna i nie oznajmiłem? Wy jesteście moimi świadkami”. — Izaj. 43:10; 44:1-8; ponadto 42:19; 44:21; 48:20; 49:3; Jer. 30:10.

6 Odkąd Bóg za nieposłuszeństwo odrzucił cielesnego Izraela — swego sługę — kto miał objąć rolę Jego sługi, Jego ziemskiego narzędzia, Jego świadków na ziemi? Zobaczmy, co na ten temat pisze apostoł Paweł. Mniej więcej w latach 50-52 n.e. Paweł poruszył tę sprawę w liście do zborów chrześcijańskich w Galacji. Nowe przymierze, które zastąpiło Przymierze Prawa, obowiązywało już od dnia Pięćdziesiątnicy 33 roku n.e.; zbór chrześcijański funkcjonował już więc od około osiemnastu lat. Apostoł Paweł napisał do chrześcijan w Galacji: „Niczym bowiem jest obrzezanie i niczym nieobrzezanie; tylko nowe stworzenie ma znaczenie. A co do tych wszystkich, którzy będą się prowadzić porządnie według tej reguły postępowania, pokój i miłosierdzie niech będą nad nimi, to jest nad Izraelem Bożym”. — Gal. 6:15, 16, NW.

7 Zbór chrześcijański składał się z ludzi, którzy postępowali porządnie według reguły obowiązującej „nowe stworzenie”. Jednolity ten zbór tworzył więc „sługę” Bożego, tak samo jak niegdyś Izrael. Dlatego też można słowa z proroctwa Izajasza 43:10 odnieść w sensie duchowym do tego zboru jako „Izraela Bożego”: „‛Wy jesteście moimi świadkami’ — brzmi wypowiedź Jehowy — ‛jak i sługą moim’”. — NW.

KIEDY POWSTAŁA KLASA „NIEWOLNIKA”

8 Odkąd istnieje ów wierny „niewolnik”? Od dnia Pięćdziesiątnicy roku 33 n.e. Wtedy to pierwsze 120 osób, na które został wylany duch święty, natychmiast podjęło się karmienia dalszych zaproszonych na duchową ucztę Bożą, mianowicie Żydów, z których 3000 przyjęły zaproponowany im „pokarm” duchowy i poddały się ochrzczeniu. Potem owe 3000 nadal przyjmowały duchowy pokarm, aż okrzepły na siłach. Następnie wielu z tej liczby powróciło do swoich domów w innych krajach, zakładało zbory, dalej się spotykało i żyło zgodnie z prawdami poznanymi od apostołów. — Dzieje 2:1-4, 37-42.

9 Niespełna trzy i pół roku później „niewolnik wierny i rozumny” zaczął dostarczać pokarmu także poganom, gdy Piotr przedstawił dobrą nowinę Korneliuszowi i jego domownikom. Nowi uczniowie, powiększający liczbę „czeladzi”, brali potem udział w karmieniu następnych chętnych. Zatroszczono się o to, żeby apostołowie, a zwłaszcza Paweł i „czeladź” towarzysząca mu w podróży, zaopatrywali w pokarm także mieszkańców odległych krajów. Spełniali oni słowa Jezusa: „Idźcie więc i czyńcie uczniami ludźmi ze wszystkich narodów, chrzcząc ich w imię Ojca i Syna, i ducha świętego, ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem”. — Mat. 28:19, 20, NW.

10 Dla udzielenia trwałej pomocy przy rozdawaniu duchowego pokarmu Bóg natchnął apostołów i innych uczniów Jezusa Chrystusa z pierwszego stulecia do napisania dwudziestu siedmiu ksiąg, wchodzących teraz w skład Chrześcijańskich Pism Greckich. Wraz z istniejącymi już Pismami Hebrajskimi stanowiły one duchowy pokarm utrwalony w formie pisanej dla dobra ówczesnych chrześcijan, jak również dla ich późniejszych kontynuatorów aż do dnia dzisiejszego.

11 Jezus zapowiedział: „Oto jestem z wami po wszystkie dni, aż do zakończenia systemu rzeczy” (Mat. 28:20, NW). Jezus Chrystus jest Głową zboru, swego niewolnika, a jego słowa wskazują, że zamierzał dodawać sił członkom tego zboru, aby mogli karmić jego „czeladź” przez całe stulecia. Jedno pokolenie klasy „niewolnika” udzielało pokarmu pokoleniu następnemu, jak również samo żywiło się tym pokarmem.

12 Ktoś mógłby zapytać: Jak to możliwe, żeby „niewolnik”, który sam stanowi „czeladź”, karmił tę właśnie „czeladź”? Przecież to by znaczyło, że karmi sam siebie! — Rzecz można zilustrować przykładem rodziny, która się osiedliła na wsi. Do najpilniejszych jej potrzeb należy zaopatrzenie się w żywność. Czy sam ojciec produkuje całe wyżywienie i wkłada je do ust pozostałych członków rodziny? Nie. Każdy wykonuje określone zadanie. Jedni przeprowadzają orkę. Inni kopią studnię. Niektórzy zajmują się siewem i sadzeniem. Jeszcze inni troszczą się o bydło rzeźne i mleczne. Niektóre prace oczywiście mogą być wykonane wspólnie. Prawdopodobnie wszyscy będą pracować przy zbiorach. Kobiety zajmą się potem zakonserwowaniem produktów spożywczych, aby nadawały się do zużycia w późniejszym okresie. Zazwyczaj też one gotują i podają posiłki rodzinie. Żadna pojedyncza osoba nie zaopatrzyłaby rodziny tak wszechstronnie. Ale dzięki wspólnym wysiłkom całej rodziny wszyscy będą dobrze odżywieni. Jako rodzina tworzą jedną całość, podobnie jak „niewolnik wierny i rozumny”. Natomiast jako jednostki zajmują się wytwarzaniem i podawaniem pokarmu, należąc do „czeladzi” danego gospodarstwa. Analogiczny obraz przedstawia apostoł Paweł w Liście 1 do Koryntian 12:12-27, gdzie w wywodach swoich nawiązuje do fizycznego ciała ludzkiego i jego członków.

KLASA „NIEWOLNIKA” W CZASACH NOWOŻYTNYCH

13 O „niewolniku” tym powiedział Jezus dalej: „Szczęśliwy ten niewolnik, jeśli jego pan, przybywszy, znajdzie go tak czyniącego” (Mat. 24:46, NW). Jezus mówił tu o swym powrocie w celu sprawdzenia, czy klasa „niewolnika” rzeczywiście ‛tak czyni’, to znaczy czy dostarcza jego „czeladzi” pokarmu na czas słuszny. Kto w obecnych czasach byłby tym „niewolnikiem”?

14 W oparciu o regułę podaną przez Jezusa: „Z owocu poznaje się drzewo”, można bez trudu określić, kto jest omawianym „niewolnikiem” (Mat. 12:33). Dziewiętnaście stuleci temu, gdy klasa „niewolnika wiernego i rozumnego” dopiero powstawała, od razu zajęła się ona ogłaszaniem dobrej nowiny o mesjańskim Królestwie Bożym i o zbliżającej się zagładzie żydowskiego systemu rzeczy. Tylko ta wierna klasa wydawała prawdziwe owoce Królestwa. Pomimo prześladowań przetrwała burzliwy okres, jaki nastał w wyniku pierwotnego spełnienia się proroctwa Jezusa, zanotowanego w sprawozdaniach: Mateusza 24:4-22, Marka 13:5-20 oraz Łukasza 21:8-24.

15 W roku 1914 n.e. rozpoczął się okres ostatecznego spełnienia proroctwa Jezusa o ‛znaku jego obecności i zakończenia systemu rzeczy’. „Niewolnik wierny i rozumny” powinien więc w tym znamiennym czasie końca energicznie ogłaszać mesjańskie Królestwo Boże i zakończenie obecnego ogólnoświatowego systemu. Podobnie też jak klasa „niewolnika” z pierwszego stulecia powinien zachowywać żywotność pomimo szeroko zakrojonych prześladowań. Na kim sprawdza się to dzisiaj? Kto wydaje prawdziwie chrześcijańskie owoce? Fakty wskazują na małe grono znajdujących się jeszcze na ziemi namaszczonych członków prawdziwego zboru Chrystusa. Gorliwie troszczy się ono o duchowy pokarm ze Słowa Bożego, dbając równocześnie o swe usposobienie duchowe.

16 Ponadto ów nowożytny „niewolnik” przybrał sobie do pomocy około 2 000 000 dalszych osób. Naprawdę okazał się „sługą” Jehowy, a członkowie tej klasy — Jego świadkami. Pomocnicy „niewolnika” mają nadzieję żyć wiecznie na rajskiej ziemi. Są obficie karmieni przez „niewolnika wiernego i rozumnego”. Duchowa strawa, jaką otrzymują, jest rzeczywiście pokarmem „na czas słuszny”, gdyż nigdy jeszcze sytuacja nie była tak krytyczna, a potrzeba ucieczki z tego systemu rzeczy i zaufania postanowieniu Bożemu co do sposobu ocalenia nigdy jeszcze nie była tak pilna.

17 Widzimy więc, że sam Jezus Chrystus uwypuklił tę metodę karmienia jego ludu: nie przez oddziaływanie na odrębne, niezależne od siebie jednostki, ale poprzez zwarte grono chrześcijan szczerze się miłujących i troszczących się o siebie nawzajem. Potwierdza się to obecnie w zborach Świadków Jehowy we wszystkich krajach. Tak też być powinno, gdyż podczas tysiącletniego panowania Chrystusa nad ziemią jej mieszkańcy będą w jedności ze sobą współpracować nad upiększaniem tej planety. Nie ma innego sposobu na to, by ludzie byli szczęśliwi i wydawali owoce ducha, do których należy „miłość, radość, pokój, wielkoduszność, życzliwość, dobroć, wiara, łagodność, panowanie nad sobą” (Gal. 5:22, 23, NW). Tylko pod warunkiem występowania u ludzi tych zalet będzie mógł panować pokój i tylko wtedy będzie się można w pełni cieszyć z życia na ziemi.

PYTANIA DO STUDIUM

1, 2. (a) Jakie pytania nasuwają się co do sposobu, którym chrześcijanie otrzymują pokarm duchowy? (b) Dlaczego Jezus mógł nazywać swoich uczniów „niewolnikami”?

3, 4. Dlaczego Jezus słowami zanotowanymi w Ewangelii według Mateusza 24:45 mógł słusznie nazwać swych uczniów zarówno „niewolnikiem”, jak i „czeladzią”?

5. Skąd wiemy, że takie zastosowanie słowa „niewolnik”, jakim się Jezus posłużył według Mateusza 24:45, było zrozumiałe dla jego uczniów?

6, 7. Kto po odrzuceniu przez Boga cielesnego Izraela został Jego „sługą”? Skąd o tym wiemy?

8. Wskaż, odkąd istnieje klasa wiernego „niewolnika”.

9. W jaki sposób poszerzył się zakres karmienia „czeladzi”?

10. (a) Jaką trwałą pomoc do rozdzielania pokarmu sporządził Bóg za pośrednictwem niektórych chrześcijan z pierwszego stulecia? (b) Co się składa na natchniony pokarm duchowy dla chrześcijan doby obecnej?

11. Czy działalność karmienia była kontynuowana w następnych stuleciach?

12. Przedstaw na przykładach, jak klasa „niewolnika” może karmić „czeladź”, skoro oba określenia odnoszą się do tych samych osób.

13. Do jakiego zapytania prowadzą słowa Jezusa z Ewangelii według Mateusza 24:46?

14. W jaki sposób „niewolnik” dowiódł w pierwszym stuleciu swej tożsamości?

15, 16. Kto okazał się nowożytnym „niewolnikiem”? W jaki sposób?

17. Czy dostarczanie pokarmu przez „niewolnika wiernego i rozumnego” stanowi wzór duchowego karmienia, jakie będzie miało miejsce podczas tysiącletniego panowania Chrystusa? Objaśnij to.

(TK-30)



*** w76/13 ss. 14-16 Wspaniała nagroda za wierność ***

Wspaniała nagroda za wierność

WIERNOŚĆ jest powszechnie cenioną zaletą. „Mąż wierny przyczyni błogosławieństwa” powiada przysłowie biblijne. Człowiek wierny nie ugania się przede wszystkim za własnym zyskiem. Słusznie też w drugiej części tego przysłowia uwydatniono tę okoliczność przez następujące przeciwstawienie: „Ale kto się prędko chce wzbogacić, nie bywa bez winy”. — Prz. 28:20, Gd.

2 Bóg Jehowa jest „Bogiem prawdziwym, Bogiem wiernym, dotrzymującym przymierza i serdecznej życzliwości” (Powt. Pr. 7:9, NW). Ponadto odznacza się piękną cechą, jaką jest docenianie przejawów wierności u drugich. Po prostu nie można Mu służyć bez uznawania tej Jego wybitnej właściwości. W rzeczy samej „przystępujący (...) do Boga musi wierzyć, że Bóg jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają”. — Hebr. 11:6.

3 Na wierność niekoniecznie muszą się składać czyny wielkie albo nadzwyczajne. Zasadą jest w tym wypadku, że nagroda bywa przyznawana za wierność we wszystkim, choćby w małych rzeczach. Jezus Chrystus orzekł: „Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie”. — Łuk. 16:10.

4 Sprawdza się to u wszystkich, co rzetelnie służą Bogu. Każdy taki człowiek jest „niewolnikiem” Boga, spełniającym Jego rozkazy, i każdy od Boga, a nie od ludzi oczekuje prawdziwej, trwałej nagrody. Namaszczeni, spłodzeni z ducha bracia Jezusa Chrystusa, dopóki znajdują się jeszcze na ziemi, są jako całość, jako grupa, czyli zbór, nazywani jego sługą, a ściślej biorąc „niewolnikiem wiernym i rozumnym”. Za pośrednictwem Jezusa Chrystusa, Głowy zboru chrześcijańskiego, otrzymują nagrodę za wierność. Jezus zilustrował to proroczym porównaniem. Nawiązując do swego powrotu w roli władcy Królestwa, powiedział do swych uczniów: „Kto rzeczywiście jest niewolnikiem wiernym i rozumnym, którego pan jego ustanowił nad czeladzią, aby jej dawał pokarm na czas słuszny? Szczęśliwy ten niewolnik, jeśli jego pan, przybywszy, znajdzie go tak czyniącego. Zaprawdę powiadam wam: Ustanowi go nad całą swoją majętnością”. — Mat. 24:45-47, NW.

5 Porównanie, którym się tu posłużył Jezus, było już omawiane w poprzednim artykule niniejszej serii, gdzie wykazano, że określenie „niewolnik” odnosi się do tych przebywających jeszcze na ziemi, namaszczonych chrześcijan jako do jednolitego grona, zaś słowo „czeladź” dotyczy ich jako poszczególnych jednostek. Wszyscy oni razem przyczyniają się do tego, by każdy członek ogółu był duchowo dobrze nakarmiony.

KIEDY „NIEWOLNIK” MIAŁ OTRZYMAĆ NAGRODĘ

6 Nagroda miała być przyznana po sprawdzeniu, jak „niewolnik” spełnia swe zadanie karmienia „czeladzi”. Pan jego odjechał, aby otrzymać większą władzę, tak samo jak pan z przypowieści o minach. Tamten udał się do dalekiego kraju, aby uzyskać godność królewską. „Panem” z owej przypowieści jest Chrystus, przy czym nadmieniono, że po powrocie rozliczył się ze swymi niewolnikami (Łuk. 19:12-27). Podobnie więc ten „niewolnik wierny i rozumny” miał otrzymać nagrodę, gdy Chrystus wróci i będzie niewidzialnie obecny, dysponując władzą w królestwie, ale jeszcze zanim usunie doczesny system rzeczy z pozycji dominującej nad ziemią. Apostoł Piotr wskazał na regułę, według której ‛sąd miał się rozpocząć od domu Bożego’, aby potem objąć cały świat. — 1 Piotra 4:17.

7 Podawanie pokarmu duchowego „czeladzi” Chrystusa nie było dla „niewolnika wiernego i rozumnego” sprawą łatwą, zwłaszcza w ciągu kilku pierwszych lat po niewidzialnym przyjściu Jezusa w celu dokonania przeglądu i wręczenia nagrody. Spotkał się z ostrym sprzeciwem i surowym prześladowaniem ze strony organizacji religijnych, przypisujących sobie wyłączne prawo do podawania pokarmu duchowego „trzodzie”, która ich zdaniem właśnie do nich należała. Jednakże te organizacje w łonie nominalnego chrześcijaństwa zyskały złą sławę wskutek uczestniczenia w wojnie i obarczenia się winą krwi, co podważyło ich twierdzenia, jakoby zrzeszały uczniów i niewolników Jezusa Chrystusa. Ponadto wyzyskiwały one histerię wojenną do podburzania motłochu, wtrącania do aresztów i więzień, a nawet zabijania członków nielicznego ostatka chrześcijańskich świadków Jehowy. Działania te oraz warunki wojenne i związane z nimi ograniczenia utrudniały małej grupie „niewolnika” dostarczanie nieprzerwanego potoku informacji biblijnych poszczególnym członkom „czeladzi”. Ale pomimo takich przeszkód wiernie wywiązywała się ona ze swego zadania.

8 Wszystko to odpowiadało sytuacji, jaka zaistniała wśród uczniów przy śmierci Jezusa w roku 33 n.e. Jezus przepowiedział to, przytaczając następujące słowa z proroctwa Zachariasza: „Uderz pasterza, a owce rozproszone będą; ale zaś obrócę rękę moją ku maluczkim”. Sprawozdanie biblijne donosi, co się stało po zdradzieckim wydaniu Jezusa: „Wtedy wszyscy uczniowie opuścili Go i uciekli”. „Owce” faktycznie zostały rozproszone. — Zach. 13:7, Gd; Mat. 26:31, 56.

9 W podobny sposób działalność namaszczonej klasy „niewolnika” nieomal się załamała w roku 1918 n.e., gdy jej czołowych członków uwięziono i skazano na długoletnie pozbawienie wolności. Widoki na przyszłość były raczej ponure. Tak została wystawiona na próbę ich wierność w spełnianiu powierzonego zadania.

10 Bóg jednak ‛obrócił ku nim swą rękę’. Oznaczało to przywrócenie ich do łask. Osadzeni w więzieniu zostali zwolnieni i oczyszczeni z wszelkich zarzutów. Rozproszone „owce” ponownie zebrano i zorganizowano jako „czeladź”, po czym energicznie zajęły się dalszym rozdzielaniem pokarmu duchowego, wzmagając jeszcze swe wysiłki w głoszeniu dobrej nowiny o Królestwie.

USTANOWIONY NAD CAŁĄ MAJĘTNOŚCIĄ PANA

11 W jaki sposób Chrystus ustanowił „niewolnika” nad całą swoją „majętnością”? Z jakiego względu było to dla „niewolnika” awansem?

12 Otóż wkrótce po zmartwychwstaniu Jezus udał się „w kraj daleki”, to jest do samego nieba, przed obecność swego Ojca, Boga Jehowy. Przez pewien czas zasiadał po prawicy Bożej i oczekiwał na wyznaczoną przez Boga chwilę, a w roku 1914 otrzymał władzę królewską nad światem (Hebr. 10:12, 13). Następnie w roku 1919, po okresie inspekcji, nadeszła pora, aby Pan nagrodził swego wiernego „niewolnika”. Stwierdziwszy, że ta służebna klasa rzeczywiście nadzwyczaj wiernie zaopatrywała w pokarm domowników wiary, Jezus postawił „niewolnika” w nowej sytuacji. Dotąd dostarczał on pokarmu „czeladzi”, ale teraz znacznie poszerzył się zakres jego służby, gdyż powierzono mu pieczę nad ‛całą majętnością Chrystusa’. Obejmowało to dużo więcej niż przedtem mógł sobie wyobrazić. Pan uzyskał już władzę królewską i tym samym rozrosły się jego sprawy, w których dopilnowywaniu miał uczestniczyć „niewolnik”. Wierny „niewolnik” miał odtąd reprezentować i ogłaszać już nie królestwo należące do odległej przyszłości, ale Królestwo, które wzięło w posiadanie całą ziemię. „Niewolnik” reprezentował obecnie osadzonego na tronie mesjańskiego Króla, który wkrótce rozpocznie swe tysiącletnie panowanie nad globem ziemskim!

13 Ponadto klasa „niewolnika” miała być teraz wielce uprzywilejowana wyznaczeniem do odegrania pewnej roli w działalności, jaka musi być wykonana na ziemi przed końcem obecnego systemu rzeczy. Zwiększyło to jej obowiązki, ale też pomnożyło błogosławieństwa. Członkom tej klasy zezwolono na posłużenie za narzędzia, przez które urzeczywistniłyby się proroctwa co do Królestwa, przypadające w ostatecznym spełnieniu na okres po osadzeniu Króla na tronie w roku 1914. Obejmowało to między innymi liczne szczegóły wymownej symboliki z księgi Apokalipsy. Cóż za odpowiedzialność, co za zaszczyt!

14 Ponadto klasa „niewolnika”, która wiernie dostarczała pokarmu kilku pozostałym tysiącom członków ciała Chrystusowego, składającego się w sumie ze 144 000 jego duchowych braci, miała teraz dodatkowo zaopatrywać w pokarm „wielką rzeszę” czcicieli, liczebnie wielokrotnie przewyższającą „czeladź”. Rzesza owych wielbicieli Boga gromadzi się „jak chmury”, aby przy boku „niewolnika” odegrać niemałą rolę w staraniach o rozgłoszenie dobrej nowiny aż po krańce ziemi. Stanowią oni bardzo cenną majętność Chrystusa, a klasa „niewolnika” wielce ich miłuje za ich lojalną, gorliwą pomoc (Apok. 7:9-17, NW; Izaj. 60:8). W księdze Apokalipsy powiedziano o nich, że przeżyją „wielki ucisk”, w którym doczesny system rzeczy ulegnie zagładzie, i staną się trzonem sprawiedliwego nowego społeczeństwa ludzkiego na ziemi. Nie może ulegać wątpliwości, że „wielka rzesza”, karmiona duchowo przez klasę „niewolnika”, należy do „majętności” Pana.

15 Zwarte grono wiernych chrześcijan, duchowych braci Chrystusa, określane mianem „niewolnika”, zajmuje teraz godne, zaszczytne stanowisko przed Chrystusem i jego Ojcem. Wszyscy razem jako klasa stanowią oni „niewolnika wiernego i rozumnego”. Natomiast każdy z nich traktowany pojedynczo, jako członek „czeladzi”, musi czuwać nad zachowaniem wierności i ścisłej jedności ze swymi braćmi, pozostając cząstką klasy „niewolnika”. Po dochowaniu wierności do końca otrzymają w nagrodę niebiańską nieśmiertelność. Ukończywszy z chwilą śmierci swój ziemski bieg, każdy z nich zmartwychwstanie do życia w niebie, aby działać odtąd w charakterze jednego z królów i kapłanów Boga oraz Jego Chrystusa, co równać się będzie uczestnictwu w jego panowaniu nad ziemią (1 Kor. 15:50-54; Apok. 20:4, 6). W tym czasie wraz z resztą swych 144 000 braci, którzy pełnili służbę w przeszłości — począwszy od czasów apostolskich — będzie mógł zajmować się dostarczaniem pokarmu duchowego i pracą pasterską. A ponadto owo grono 144 000 kapłanów znajdować będzie wielką radość w stosowaniu zasług przebłagalnej ofiary Chrystusa na rzecz „wielkiej rzeszy” i miliardów dalszych ludzi, wzbudzonych z martwych. Będzie uzdrawiać i doprowadzać do doskonałości tych wszystkich, którzy dowiodą wiernego posłuszeństwa względem Boga.

16 Czyż zatem nie warto być wiernym? Bóg wie, że ten, kto był wierny w drobnych sprawach, wiernie wywiąże się też z poważniejszych zadań. Upewnił się, że spokojnie może klasie „niewolnika” powierzyć najbardziej odpowiedzialną pracę, jaka obecnie jest do wykonania na ziemi, a w przyszłości obdarzy ją jeszcze wspanialszymi błogosławieństwami. Stanowi to dla nas wszystkich zachętę do wiernej służby, gdyż wiemy, że nasza wierność nie pójdzie w zapomnienie i że Bóg nagradza wiernych sowiciej, niż to sobie potrafią wyobrazić. — Hebr. 6:10.

PYTANIA DO STUDIUM

1. Jak pewne przysłowie ukazuje, że człowiek wierny nie ugania się przede wszystkim za własnym zyskiem?

2. Jakim Bogiem jest Jehowa? Co trzeba uznawać, by móc się spodziewać Jego przychylności?

3. Czy trzeba dokonać wielkich lub potężnych czynów, by zasłużyć na miano wiernego?

4. Kto jest „niewolnikiem wiernym i rozumnym”? Za czyim pośrednictwem ów „niewolnik” otrzymuje nagrodę za wierność?

5. Do kogo odnoszą się określenia: „niewolnik” i „czeladź”? W jakim sensie?

6. Kiedy „niewolnik wierny i rozumny” miał się doczekać nagrody?

7. Dlaczego zaopatrywanie „czeladzi” w pokarm duchowy nie było dla „niewolnika” łatwym zadaniem, zwłaszcza w pierwszych latach po roku 1914 n.e.?

8. Jakie proroctwo Zachariasza spełniło się na uczniach Chrystusa w okresie jego śmierci?

9. Jaka analogiczna sytuacja wystąpiła w czasach nowożytnych?

10. W jakim znaczeniu Bóg ‛obrócił ku nim swą rękę’?

11, 12. Jak Chrystus ustanowił „niewolnika” nad całą swoją „majętnością”? Dlaczego było to awansem?

13. Wymień po części, za jaką „majętność” obarczono odpowiedzialnością „niewolnika”?

14. O jakie dalsze ważne sprawy Królestwa ochotnie troszczy się klasa „niewolnika”?

15. Jaka nagroda czeka jeszcze tych członków klasy „niewolnika”, którzy pozostaną wierni aż do końca?

16. Jaką zachętą jest postępowanie Pana z „niewolnikiem wiernym i rozumnym”?

(TK-31)



*** w76/14 ss. 16-18 Zapłata za nielojalność ***

Zapłata za nielojalność

NIELOJALNY nie ma uznania ani u Boga, ani u ludzi. Dotyczy to zwłaszcza osób na odpowiedzialnych stanowiskach. W Biblii czytamy: „Od szafarzy tego się właśnie wymaga, żeby każdy okazał się wierny”. — 1 Kor. 4:2, NP.

2 W czasie pobytu Jezusa Chrystusa na ziemi dwunastu ludzi uzyskało niepowtarzalną sposobność bliskiego z nim obcowania, uczenia się bezpośrednio od niego i przyjęcia na siebie wielkiej odpowiedzialności wśród grona jego naśladowców. Jeden z nich wszakże stracił rozeznanie i popadł w nielojalność, sprowadzając przez to ogromne trudności na Jezusa i jedenastu wiernych apostołów. Judasz Iskariota przez swą nielojalność utracił wspaniałą nagrodę życia niebiańskiego w roli współkróla i podkapłana Chrystusa. Jezus wydalił go z grona zaufanych uczniów, zanim rozpoczął pamiętną Wieczerzę, wskutek czego nie był obecny, gdy Chrystus dawał jedenastu wiernym apostołom obietnicę: „Wy wytrwaliście przy mnie w moich próbach; toteż zawieram z wami przymierze, tak jak mój Ojciec zawarł ze mną przymierze co do królestwa”. — Łuk. 22:28, 29; 13:22-30, NW.

3 Jaką zapłatę odebrał Judasz za nielojalność? Na jednej „szali” legło zaledwie trzydzieści sztuk srebra (cena za niewolnika, jeśli go zabił wół), zaś na drugiej znalazła się utrata łaski Bożej i śmierć (Wyjścia 21:32). Nawet wrogowie Jezusa, do których Judasz zgłosił się z propozycją współpracy, gardzili tym zdrajcą. Po skazaniu Jezusa przez trybunał żydowski Judasza zaczęła dręczyć taka zgryzota, że wyrzucił pieniądze otrzymane za zdradę, odszedł i się powiesił. Nie uczynił tego na skutek szczerej skruchy, ale raczej dlatego, że sobie uprzytomnił swoją całkowitą przegraną. Jezus nazwał go „synem zatracenia”. — Jana 17:12; Mat. 27:3-10.

KAŻDY MUSI SIĘ MIEĆ NA BACZNOŚCI

4 W dniu Pięćdziesiątnicy roku 33 n.e., a więc wkrótce po zmartwychwstaniu i wstąpieniu do nieba, Jezus utworzył zbór chrześcijański. Klasa „niewolnika wiernego i rozumnego” z apostołami Jezusa na czele z miejsca zaczęła dostarczać pokarmu duchowego poszczególnym członkom nowo utworzonego, Bożego ‛domostwa wiary’ (Dzieje 2:1, 14, 46, 47). Ta klasa „niewolnika”, to znaczy namaszczony duchem zbór chrześcijański, miała pozostać lojalna aż do czasu, gdy Chrystus przyjdzie, aby zburzyć obecny niegodziwy system rzeczy. — Mat. 28:18-20.

5 Jezus mimo to skierował do uczniów przestrogę w sprawie lojalności. Dlaczego? Otóż zbór Boży jako klasa miał pozostać wierny. Biblia wskazuje, że z góry ustalona liczba 144 000 na pewno będzie skompletowana. Cała ta liczba zostanie w końcu „opatrzona pieczęcią” jako grono wiernych (Apok. [Obj.] 7:1-8; 14:1-5, NP). Tym sposobem „będzie zbawiony cały [duchowy] Izrael”, czyli „Izrael Boży” (Rzym. 11:26, NP; Zobacz też List do Galatów 6:16). Jeżeli natomiast chodzi o jednostki wchodzące w skład tego grona, czyli tej klasy „niewolnika”, to każda z nich miała zostać sprawdzona, wypróbowana; każda miała dowieść swej prawości i lojalności. Jezus zapowiedział: „Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony”. — Mat. 24:13; Jak. 1:3; Apok. 14:12.

6 W związku z tym po zaznaczeniu, że „niewolnik wierny i rozumny” dochowa lojalności aż do jego przyjścia, Jezus nadmienił: „Jeśliby (...) zły sługa [niewolnik, NW] rzekł w sercu swoim: Pan mój zwleka z przyjściem, i zacząłby bić współsługi swoje, jeść i pić z pijakami, przyjdzie pan sługi owego w dniu, w którym tego nie oczekuje, i o godzinie, której nie zna. I usunie go, i wyznaczy mu los z obłudnikami”. — Mat. 24:48-51, NP; Łuk. 12:45, 46.

7 Widzimy, że Jezus nie mówił, jakoby „niewolnik wierny i rozumny” miał popaść w nielojalność. Ale w odniesieniu do pojedynczych członków tej klasy „niewolnika” Jezus wskazał na możliwość utraty lojalności, podobnie jak się to stało u Judasza, jednego z dwunastu, który mimo dobrego początku skończył bardzo źle. Jehowa Bóg tylko osoby lojalne i wypróbowane dopuści do dziedzictwa w Królestwie (2 Piotra 1:10, 11). Dlatego Jezus ostrzegał swoich zrodzonych z ducha, namaszczonych naśladowców, żeby każdy z nich miał się czujnie na baczności. Do wszystkich swoich uczniów powiedział: „Czuwajcie więc, modląc się cały czas, abyście mogli ujść przed tym wszystkim, co nastanie, i stanąć przed Synem Człowieczym”. — Łuk. 21:36, NP.

POSTĘPKI „ZŁEGO NIEWOLNIKA” I JEGO ZAPŁATA

8 Jak widać, każdy powinien pilnie czuwać nad tym, by nie popaść w zarozumiałość lub w ospałość połączoną z zaniedbywaniem obowiązków. Apostoł Paweł radził: „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł” (1 Kor. 10:12). Nie może być wątpliwości, że nie pora na upijanie się literalnym winem ani oszałamianie się w sensie duchowym razem z religijnymi opojami. — Izaj. 29:9; 1 Piotra 4:3.

9 W Ewangelii według Mateusza 24:48-51 trafnie opisał Jezus, jak myślą, mówią i postępują jednostki, które się stają niewierne. Niektórzy spośród byłych członków klasy „niewolnika” mogli utracić radość z oczekiwania na przyjście Pana i mogli się tym czekaniem zmęczyć. Zaczęli wobec tego myśleć więcej o sobie. Kto do tego dopuszcza, ten staje się przyjacielem świata, a tym samym wrogiem Boga (Jak. 4:4). Pozwala sobie nawet „bić współsługi swoje”, dopuszczając się wobec nich słownych napaści, przeciwstawiając się im i zwalczając ich działalność obwieszczania dobrej nowiny o Królestwie. W obecnych „dniach ostatnich” istotnie spotyka się takich, którzy tworzą klasę ludzi zachowaniem swoim dowodzących, że nie rozpoznawają niewidzialnej obecności Chrystusa i nie dostrzegają ani nie przyjmują do wiadomości, iż bliski jest czas jego przyjścia w celu zburzenia starego systemu rzeczy na świecie.

10 Przyczyną słownego ‛bicia swoich współsług’ bywa też chęć górowania nad drugimi lub wywierania na nich wpływu. Dani osobnicy dążą do zajęcia wysokiego stanowiska, na którym by ich podziwiano. Ale nie mogą zaspokoić swoich ambicji. Chrystus nie pozwoliłby żadnemu z takich nielojalnych sług zapanować nad swym zborem ani go rozbić i sparaliżować prowadzoną przez niego działalność. Zamiast tego Chrystus miał w czasie inspekcji ‛usunąć’ te jednostki, odcinając je od klasy „niewolnika wiernego i rozumnego”.

11 Chociaż Chrystus opisał postępowanie charakterystyczne dla nielojalnych, to jednak absolutnie nie przeznaczył nikomu takiej drogi. Nielojalni obierają ten kierunek z własnej woli i w zgodzie ze swymi pragnieniami. Przypominają w tym „sługę złego i gnuśnego” z przypowieści o talentach (Mat. 25:24-30). Są nielojalnymi, niewiernymi „szafarzami” i dlatego nie ma dla nich miejsca wśród ‛domowników’, wśród „czeladzi” Chrystusa (Mat. 24:45, NW). Chrystianizm ich okazuje się obłudą i to stawia ich w jednym szeregu z obłudnikami religijnymi nominalnego chrześcijaństwa. Niektórzy z nich rzeczywiście wrócili do fałszywych nauk chrześcijaństwa, takich jak: trójca, nieśmiertelność duszy ludzkiej albo literalne męki w rzekomo niegasnącym „ogniu piekielnym”. Niektórzy sprzymierzyli się z kościołami chrześcijaństwa i razem z nimi zwalczają Świadków Jehowy aktywnie głoszących dobrą nowinę.

12 Wśród obłudników nominalnego chrześcijaństwa ci nielojalni nie znajdują rzeczywistego zadowolenia duchowego; jedynie przypada im w udziale los tych obłudników. O takim złym „słudze” („niewolniku”) Jezus powiedział, że czeka go „płacz i zgrzytanie zębów” (Mat. 24:51). Wypowiedzi ich bynajmniej nie wyrażają prawdziwej skruchy, ale raczej świadczą o irytacji i rozczarowaniu, o „światowym smutku”, który „powoduje śmierć” (2 Kor. 7:10, Poz). Nie chcą się połączyć z „niewolnikiem wiernym i rozumnym” ani współpracować z nim w rzetelnej służbie dla Pana.

PORA NA TO, BY SIĘ KAŻDY POWAŻNIE ZASTANOWIŁ

13 Skoro Chrystus zapowiedział, że przyjdzie na sąd, który ‛rozpocznie się od domu Bożego’, każdy powinien zdecydowanie stanąć przy klasie „niewolnika wiernego i rozumnego”, aby nie utracić czujności (1 Piotra 4:17). Każdy powinien stale analizować samego siebie, by sprawdzić, czy pozostaje lojalny. Każdy wie, że wymagana jest wierność z całego serca. W obecnych czasach można niebacznie paść ofiarą „grzechu, który nas łatwo omotuje” — grzechu polegającego na utracie wiary (Hebr. 12:1, NW). Niebezpieczeństwo to jest teraz tym większe, że Diabeł wie, iż ma bardzo mało czasu, i toczy rozpaczliwą walkę przeciw znajdującym się jeszcze na ziemi zrodzonym z ducha pomazańcom Bożym, a także przeciwko wszystkim, którzy się do nich przyłączają i współpracują z nimi w ogłaszaniu dobrej nowiny o Królestwie. — Apok. 12:12, 17; zobacz też List 1 Piotra 5:8.

14 Wyraźnie widzimy, jak spełnia się proroctwo Chrystusa o naszych czasach, i rozpoznajemy „znak” świadczący o tym, że żyjemy w okresie „zakończenia systemu rzeczy”, toteż powinniśmy ‛podnosić głowy, ponieważ zbliża się nasze odkupienie’. Musimy jednak wciąż zwracać baczną uwagę na siebie i na nasz tryb życia. Chociaż Jezus mówił wtedy przede wszystkim ze względu na uczniów, którzy byli bezpośrednio przy nim, to jednak zaznaczył również: „Co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie”. — Marka 13:37; Łuk. 21:28.

15 A zatem dla każdego sytuacja jest poważna. Apostoł Piotr dobrze ocenił nasze położenie, gdy napisał: „Skoro to wszystko ma się w ten sposób rozpuścić, jakimiż wy powinniście być w świętych postępkach swego sprawowania i w uczynkach zbożnego oddania, oczekując i mając ciągle na myśli obecność dnia Jehowy, kiedy to niebiosa płonąc rozpuszczą się, a żywioły od wielkiego gorąca stopnieją! Są jednak nowe niebiosa i ziemia nowa, których według jego obietnicy oczekujemy, a w nich ma mieszkać sprawiedliwość. Tak więc, umiłowani, oczekując tego, dokładajcie wszelkich starań, żeby na koniec znalazł was bez plamy i bez skazy, w pokoju”. — 2 Piotra 3:11-14, NW.

16 Chociaż więc napotykamy wiele pokus, a nawet trudnych doświadczeń, to jednak nagrodą dla lojalnych jest łaska Boża, szczęście, pokój i życie wieczne. Z drugiej zaś strony nielojalność może wprawdzie na krótko przyczynić się do zaspokojenia cielesnych pragnień, ale to się niebawem skończy, a jako zapłata pozostaje nieszczęście, hańba i śmierć.

PYTANIA DO STUDIUM

1-3. Jak dzieje Judasza Iskarioty wyraźnie ukazują, czego się można spodziewać za nielojalność?

4. (a) Kiedy wyłoniła się klasa „niewolnika wiernego i rozumnego”? Kiedy zaczęła karmić domowników wiary? (b) Czy „niewolnik wierny i rozumny” jako klasa miał się kiedyś stać „niewolnikiem” niewiernym, a więc nielojalnym?

5. (a) Co zostało właściwie z góry ustalone w odniesieniu do Izraela duchowego? (b) Po co więc potrzebne było ostrzeżenie przed nielojalnością?

6. Jakimi słowami Jezus ostrzegł przed nielojalnością?

7. Co Jezus przewidywał, dając przestrogi zanotowane w Ewangeliach: według Mateusza 24:48-51 i według Łukasza 21:36?

8. Czego miał się wystrzegać każdy z osobna członek klasy „niewolnika” Chrystusa?

9. Na jakie postępowanie osób, które stają się „złym niewolnikiem”, wskazują słowa Jezusa z Ewangelii według Mateusza 24:48-51?

10. Jakimi pobudkami mogły się kierować jednostki, które odstąpiły od lojalności? Czy miało się im udać objęcie władzy nad zborem Chrystusowym lub rozbicie go?

11, 12. (a) Czy Chrystus przeznaczył kogoś do klasy „złego niewolnika”? (b) Jak dochodzi do tego, że nielojalni upodabniają się do obłudników z chrześcijaństwa? Jak udziałem ich staje się los wspólny z obłudnikami?

13. Dlaczego przestrogę Chrystusa powinni też wziąć sobie do serca ci, którzy obecnie stają po stronie „niewolnika wiernego i rozumnego”?

14. Na co musimy zwracać uwagę, chociaż dobrze jest też zdawać sobie sprawę z bliskości końca?

15. Jak wyłuszczył nam Piotr, co obejmuje lojalność? W jaki sposób wskazał na powagę i pilność sprawy?

16. Przedstaw nagrodę za wierność i w przeciwieństwie do tego odpłatę za nielojalność.

(TK-32)



*** w76/15 ss. 21-24 Dlaczego jest tyle sekt „chrześcijańskich”? ***

Dlaczego jest tyle sekt „chrześcijańskich”?

NA PEWNO się już zastanawiałeś, czytelniku, dlaczego istnieje tyle wyznań religijnych, które twierdzą, że opierają się na Biblii, skoro jest tylko jedna Biblia. Niektórzy próbują odpowiedzieć na to stwierdzeniem: Wszystkie drogi prowadzą do tego samego celu.

2 Tymczasem praktyka życiowa wcale nie potwierdza prawdziwości takiego twierdzenia. Nie wszystkie drogi prowadzą do tego samego miasta, a już zwłaszcza wtedy, gdy jedne krzyżują się z innymi pod kątem prostym lub są drogami jednokierunkowymi, biegnącymi jednak w przeciwne strony.

3 Każdemu, kto się bliżej przyjrzy religiom chrześcijaństwa, rzuca się w oczy fakt, że „drogi” rozmaitych odłamów i sekt właśnie krzyżują się z sobą lub nawet biegną w całkiem odwrotnych kierunkach. Co więcej, rozbieżności między nimi bywają tak wielkie, że dysputy na temat doktryn lub praktyk religijnych niejednokrotnie już doprowadzały do walk, a nawet wojen na dużą skalę. Z pewnością takie zwalczanie się i wzajemne zabijanie nie świadczy o należeniu do jednego stada ani o pomaganiu sobie do uzyskania zbawienia.

JEDNOŚĆ UTRZYMANA WŚRÓD PIERWSZYCH CHRZEŚCIJAN

4 Dzieje zboru chrześcijańskiego z pierwszego stulecia nie ukazują go nam jako zbiorowiska sekt rywalizujących z sobą w pozyskiwaniu członków lub w ubieganiu się o przewagę. Apostołowie nie mówili nikomu, że można wierzyć, w co się komu podoba, obierając „drogę”, którą sobie człowiek sam wytyczy, albo naśladując upatrzonych i ulubionych działaczy, a mimo to w sumie stanowić prawdziwy zbór Boży. Chrześcijanie mieli pozostawać w jedności z Bogiem i Jego Synem, Jezusem Chrystusem, oraz zachowywać pokojowe stosunki zarówno z tymi niebiańskimi Władcami, jak i między sobą (2 Kor. 13:11). Apostoł Paweł w liście do zboru w Koryncie szybko skorygował mylny pogląd, który doprowadził do wyłonienia się tam sekciarstwa. Przedstawił w nim następujące argumenty:

5 „Upominam was, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście byli zgodni i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego ducha i jednej myśli. Doniesiono mi bowiem o was, bracia moi, przez ludzi Chloe, że zdarzają się między wami spory. Myślę o tym, co każdy z was mówi: ‛Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa’. Czyż Chrystus jest podzielony? Czyż Paweł został za was ukrzyżowany? Czyż w imię Pawła zostaliście ochrzczeni?” — 1 Kor. 1:10-13; porównaj z tym List do Filipian 1:27.

6 Jak zatem doszło do tego, że ludzie podający się za chrześcijan podzielili się na sekty i wyznania? Czy zdobędziemy uznanie u Boga, gdy po prostu przyłączymy się do któregokolwiek odłamu? Czy Biblia umożliwia nam poznanie, jak te sekty powstały i co je spotka?

BUNT

7 Odpowiedź na te pytania znajdziemy w słowach apostołów. Z Pisma Świętego wyraźnie wynika, że już za czasów apostolskich sekciarstwo chciało podnosić głowę, ale siła usposobienia duchowego apostołów i ich ścisłe przestrzeganie zasad poznanych od Chrystusa powstrzymywało te rozłamowe tendencje. Apostołowie troszczyli się o to, aby zbory były mocne i trwały w jedności. Niemniej jednak wielokrotnie ostrzegali przed nadchodzącym odstępstwem, przed apostazją. Paweł zwrócił na to uwagę między innymi w liście do zboru w Tesalonice. W zborze tym rozwinął się błędny pogląd, jakoby „dzień Jehowy” — dzień zagłady systemu rzeczy tego świata — miał nastąpić prawie nazajutrz. Chrześcijanie z Tesaloniki sądzili, że właśnie przez to już wkrótce zostaną uwolnieni od prześladowań, jakie wówczas na nich spadły, i otrzymają nagrodę niebiańską.

8 Dlatego apostoł napisał do nich: „Niech was w żaden sposób nikt nie zwodzi, bo dzień ten [oczekiwany „dzień Jehowy”] nie nadejdzie, dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo i nie objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia”. — 2 Tes. 2:3.

9 Co to jest „odstępstwo”? Czy chodzi tu jedynie o zobojętnienie, o odsunięcie się od wiary i praktyki chrześcijańskiej? Nie. W słowie „odstępstwo” zawarta jest znacznie poważniejsza treść. Wyraz użyty w tym miejscu tekstu greckiego oznacza „odsunięcie się”, ale też „odpadnięcie”, „oderwanie”. Moffatt w swoim przekładzie czasownikową formę tego słowa występującą w Liście 1 do Tymoteusza 4:1 przetłumaczył następująco: „Niektórzy ludzie zbuntują się przeciwko wierze”.

10 Natomiast w wyżej przytoczonym wersecie z 2 do Tesaloniczan 2:3 apostoł wyraził się według rzymskokatolickiego przekładu The Jerusalem Bible (Biblia jeruzalemska), że „dzień Jehowy” nie może nastąpić, „dopóki nie dojdzie do Wielkiego Przewrotu i nie pojawi się Buntownik, Straceniec”. Revised Standard Version oddaje owe słowa w ten sposób: „Dzień ten nie przyjdzie, aż wpierw nie wystąpi bunt”. Przekład Moffatta oraz The New English Bible także stosują w tym tekście słowo „bunt”.

BUNT PRZECIW KOMU?

11 Przeciw komu skierowany byłby ten bunt? Czy może przeciw pewnym jednostkom grającym kierowniczą rolę w kościele? Oczywiście za życia apostołów pewni osobnicy usiłujący doprowadzić do buntu kwestionowali ich autorytet. Ale w rzeczywistości był to bunt przeciw Bogu. Podawano bowiem w wątpliwość nie tylko autorytet, lecz także nauki, a ponadto wprowadzano przecież rozdźwięki i rozterki do zgromadzenia, które było zborem Bożym. Jeżeli ktoś staje się niewierny i kwestionuje Słowo Jehowy lub jakieś Jego postanowienia, w rzeczywistości występuje przeciwko Bogu. Z opisu rozwoju tego buntu wyraźnie wynika, że jest on wymierzony przeciw Jehowie Bogu.

12 Czy sam buntownik, „człowiek grzechu”, to rzeczywiście jakiś poszczególny człowiek? Nie, gdyż żaden człowiek nie mógłby żyć przez tak długi czas, jaki obejmuje spełnienie się tego proroctwa. Z wyjaśnieniem tym wybornie pokrywa się sposób przetłumaczenia tych słów w przekładzie An American Translation, gdzie użyto określenia: „ucieleśnienie nieposłuszeństwa, (...) które jest skazane na zagładę”.

13 Omawiana buntownicza postać nie została bezpośrednio nazwana „Antychrystem”, chociaż według opisu podanego w Liście 1 Jana 2:18, 22 niewątpliwie wykazuje cechy antychrysta. Zaprzecza autorytetowi Ojca, Jehowy Boga, a to pociąga za sobą zapieranie się Chrystusa, Syna Bożego i namaszczonego Króla. Jest to więc w rzeczywistości przeciwnik Boga, anty-Bóg, oczywiście na wskroś grzeszny w oczach Bożych. Został nazwany „synem zatracenia”, co oznacza, że jest skazany na zagładę, na wymazanie z istnienia. Kres dosięgnie go w „dniu Jehowy”. Musi całkowicie się ujawnić jeszcze przed nadejściem owego „dnia”. — Zobacz też Ewangelię według Jana 17:12.

KTO DAŁ POCZĄTEK ODSTĘPSTWU?

14 Gdzie miało się to odstępstwo rozpocząć? Okoliczność tę wyjawił apostoł Paweł podczas swej ostatniej podróży do Jeruzalem, gdy rozmawiał ze starszymi z Efezu. Ostrzegał ich: „Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów”. — Dzieje 20:28-30.

15 Później jeszcze apostoł Piotr napisał do chrześcijan, aby zwrócić ich uwagę na fakt, że „byli też fałszywi prorocy między ludem [żydowskim], jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki i zapierać się Pana, który ich odkupił (...). I wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a droga prawdy będzie przez nich pohańbiona. Z chciwości wykorzystywać was będą przez zmyślone opowieści”. — 2 Piotra 2:1-3, NP.

16 Paweł także uprzedził swego współpracownika Tymoteusza o zbliżającym się odszczepieństwie. Stanowczymi słowami udzielił Tymoteuszowi napomnień w sprawie właściwego postępowania w zborze, wysokich kwalifikacji nadzorców, potrzeby udzielania pouczeń, strofowania źle się sprawujących oraz trzymania się czystych nauk biblijnych. Oto jego przestroga: „Inspirowana wypowiedź mówi wyraźnie, że w późniejszych okresach czasu niektórzy odpadną od wiary, zwróciwszy uwagę na zwodnicze inspirowane wypowiedzi i nauki demonów”. — 1 Tym. 4:1, NW.

17 Ponieważ apostoł przemawiał do „starszych”, czyli „nadzorców”, kiedy powiedział: „spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki”, więc oczywistą jest rzeczą, że odstępstwo miało być zapoczątkowane przez nominalnych przywódców religijnych zboru chrześcijańskiego, zamianowanych, czyli wyznaczonych do „pasienia” trzody Bożej. Mieli się oni okazać „fałszywymi nauczycielami” dążącymi jedynie do tego, aby „pociągnąć za sobą uczniów”, czyli przywłaszczyć sobie uczniów Chrystusa, i tym samym przez „zgubne nauki” potworzyć własne sekty. Miały to być „wilki drapieżne”, które ‛nie oszczędzają stada’. — Dzieje 20:29, 30.

NOWOŻYTNE KONSEKWENCJE

18 Możemy dziś popatrzeć na przywódców religijnych chrześcijaństwa i zadać sobie pytania w rodzaju: Kto tak postępował i nadal postępuje w czasach obecnych? Kto w swych naukach religijnych zaparł się niebiańskiego „Pana, który ich odkupił”? Którzy przywódcy religijni są winni „rozwiązłości” i tolerują ją w swoich gminach wyznaniowych, wskutek czego „droga prawdy” często bywa „pohańbiona”? Kto z działaczy religijnych chciwie pożądał mienia parafian i potem ‛wykorzystywał ich przez zmyślone opowieści’?

19 Stan duchowy i moralny ludności w krajach zwanych „chrześcijańskimi” świadczy o tym, że takie postępowanie nie było wyjątkiem u sekciarskich przywódców religijnych. Co gorsza, wskutek swej chciwości, pychy, materialistycznego usposobienia i dążeń ściągnęli nienawiść ludzi z krajów „pogańskich” nie tylko na siebie i swoje stada, ale również na Słowo Boże, na Biblię. Muszą za to odpowiadać przed Bogiem.

20 Na podstawie tych faktów nietrudno stwierdzić, dlaczego w nominalnym chrześcijaństwie jest tyle sekt religijnych. W interesie naszego własnego dobra i bezpieczeństwa powinniśmy znać o nich prawdę. Prawda ta, ukazująca stanowisko, jakie w oczach Bożych zajmują przywódcy chrześcijaństwa, została ujawniona w opisie „człowieka grzechu”, podanym przez apostoła Pawła. Rozpatrzenie tego opisu pomoże nam dostrzec zagrożenie, jakie się kryje w poglądzie, iż wszystkie drogi prowadzą do tego samego celu. Umożliwi nam rozpoznanie „człowieka grzechu” i zorientowanie się co do jego losu. Dlatego w następnych wydaniach Strażnicy zostaną omówione słowa apostoła z Listu 2 do Tesaloniczan 2:3-12.

PYTANIA DO STUDIUM

1-3. Dlaczego niesłuszne jest powiedzenie: „Wszystkie drogi prowadzą do tego samego celu”, zwłaszcza w odniesieniu do sprawy prawdziwej religii?

4. Jaka sytuacja panowała w zborze pierwszego stulecia, jeśli idzie o sekciarstwo?

5, 6. (a) Jak się zachował apostoł Paweł, gdy sekciarstwo usiłowało się zagnieździć w zborze korynckim? (b) Jakie pytania wyłaniają się w związku z obecną sytuacją w chrześcijaństwie, skoro stwierdzamy, że w pierwszym wieku między zborami panowała jedność?

7, 8. Co skłoniło Pawła do poruszenia tematu odstępstwa w liście do zboru w Tesalonice? Co napisał tym chrześcijanom?

9, 10. Czym jest odstępstwo? Jak różne przekłady oddają to pojęcie?

11. Przeciw komu wymierzone jest odstępstwo, czyli bunt?

12. Czy „człowiek grzechu” to istotnie jeden człowiek? Dlaczego?

13. Dlaczego „człowiek grzechu” jest przeciwny Bogu, podobnie jak jest antychrystem?

14-16. W jaki sposób zarówno Paweł, jak i Piotr, objaśnili powstanie „człowieka grzechu”?

17. Co pozwala poznać, że odstępstwo miało się zacząć od „pasterzy” w zborze chrześcijańskim? Jak mieli oni utworzyć poróżnione między sobą sekty?

18, 19. Gdzie obecnie dostrzegamy dowody odszczepieństwa? Jakie są konsekwencje tego odstępstwa?

20. Jakie korzyści odniesiemy z dalszego zbadania słów apostoła Pawła napisanych do zboru w Tesalonice, a zawartych w Liście 2 do Tesaloniczan 2:3-12?

(TK-33)



*** w76/16 ss. 17-21 „Przeogromna wina” grzechu ***

Przeogromna wina” grzechu

ILE jest zła w grzechu? Jak daleko mogą sięgać skutki choćby „małego” grzechu? Do pytań tych nawiązują słowa, jakie wypowiedział Jezus, gdy udzielał uczniom rad na temat wierności; oto one: „Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie” (Łuk. 16:10). Niewierność względem Boga jest grzechem, a w myśl słów apostoła Jana „każdy, kto grzeszy, dopuszcza się bezprawia, ponieważ grzech jest bezprawiem” (1 Jana 3:4). Zarówno w wypadku jednej osoby, jak i większej ich liczby, czyli grupy — małej lub dużej — nawet nieznaczne odchylenie od słusznych zasad, jeśli się je pozostawi własnemu biegowi, może doprowadzić do rażącego bezprawia i pociągnąć za sobą nieobliczalne szkody. — Rzym. 7:13, Kow.

2 Trafnym unaocznieniem strasznych skutków uchybienia, które z początku mogło sprawiać wrażenie, że niewiele znaczy, jest pojawienie się tak zwanego „człowieka grzechu”. Biblia opisuje go w Drugim Liście apostoła Pawła do Tesaloniczan, w rozdziale 2. Na równi z Pawłem także Piotr z góry ostrzegł zbory chrześcijańskie przed pojawieniem się tego „człowieka”. Starszym w zborze zapowiedziano: „Spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów”, oraz że „doprowadzą do zgubnych podziałów” i że „wielu będzie naśladować ich rozwiązłość”. — Dzieje 20:30; 2 Piotra 2:1-3, Poz.

POCZĄTKIEM ODSTĘPSTWA PRAGNIENIE ZASZCZYTÓW

3 Ktoś być może zapyta: Jak taka sytuacja mogła się wyłonić w zborze samego Boga? — Otóż nie doszło do tego z dnia na dzień. Zło rozwijało się w sposób bardzo podstępny. Jezus niewątpliwie dał uczniom dobry przykład i wyraźnie ostrzegł ich przed duchem, jaki panował wśród żydowskich przywódców religijnych, mówiąc:

4 „Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. (...) Lubią zaszczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi [Nauczycielu]. Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”. — Mat. 23:5-12.

5 Na kartach Pism Chrześcijańskich znajduje się więcej takich napomnień. Mimo to niektórzy ludzie na odpowiedzialnych stanowiskach w zborze wczesnochrześcijańskim zaczęli się widocznie nieco wynosić nad innych. Na zajmowanym stanowisku czuli się poniekąd ważniejsi. Sądzili, że mają trochę większe uprawnienia od przysługujących „zwykłym” członkom zboru. Przyznawali sobie pewne wyróżnienia i oczekiwali od braci wsparcia materialnego. Mogli dzięki temu wieść nieco łatwiejsze życie i w oczach drugich uchodzić za „kogoś”. Zrazu pragnienia ich nie sięgały dalej. Stopniowo jednak oni sami oraz ich następcy na tym urzędzie stawali się coraz bardziej wymagający, butni, coraz bardziej samowolni w sprawowaniu władzy. Zwodzili i oszukiwali zbór w dążeniu do zaspokojenia swych pragnień; ‛z chciwości wykorzystywali go przez zmyślone opowieści’. Apostoł Paweł opisuje niektórych takich osobników w Drugim Liście do Koryntian 11:19, 20. — 2 Piotra 2:3, NP.

6 Prawdopodobnie z początku nawet nie zdawali sobie sprawy z tego, do czego ich w końcu doprowadzi zwykła chęć zażywania paru przywilejów, jak straszne, odrażające rzeczy wynikną z pobłażania „drobnym” samolubnym zachciankom. Uważali pewnie, że jeśli w ogóle można mówić o jakichś odchyleniach, to były one nieistotne. Ale wglądnijmy w dzieje rozwoju tej tendencji i popatrzmy na następstwa, za które ci ludzie są odpowiedzialni.

7 Począwszy od biblijnych doniesień o pierwszych przejawach odstępstwa „człowieka grzechu”, możemy prześledzić dalszy jego rozwój na podstawie danych historycznych.

PODZIAŁ NA DUCHOWIEŃSTWO I LAIKÓW

8 Jezus Chrystus ani razu nie nadmienił, by jego uczniowie mieli się dzielić na duchowieństwo i laików. Wszyscy byli na równi członkami tej samej duchowej rodziny, wszyscy byli zrodzonymi z ducha braćmi Jezusa Chrystusa, namaszczonymi, aby tworzyć kapłaństwo z nadzieją zostania niebiańskimi królami i kapłanami u boku Chrystusa. Apostoł Piotr nazwał ich „królewskim kapłaństwem” (1 Piotra 2:5, 9). Wprawdzie niektórzy z nich byli obarczeni obowiązkami „pasterzy”, niemniej jednak wszyscy byli w sensie duchowym kapłanami i wszyscy brali udział w składaniu duchowych ofiar (1 Piotra 5:1-4). Nie można się wśród nich dopatrzyć ani śladu podziału na „duchowieństwo” i „laików”. Warto wszakże zwrócić uwagę na to, o czym donosi historia:

9 „Żydowskie przeciwstawianie duchowieństwa laikatowi nie było pierwotnie znane wśród chrześcijan; i dopiero gdy ‛odstąpiono od ewangelicznego poglądu na rzecz żydowskiego’, idea powszechnego kapłaństwa wszystkich wierzących chrześcijan w mniejszym lub większym stopniu ustąpiła miejsca pojęciu kapłaństwa wyodrębnionego, czyli kleru. (...) Nawet Tertulian pisze (De baptismo, rozdz. 17, z okresu przedmontanistycznego): ‛Laicy tak samo mają prawo udzielać sakramentów i nauczać w gminie. Słowo Boże i sakramenty zostały z łaski Bożej udostępnione wszystkim i dlatego wszyscy chrześcijanie jako narzędzia łaski Bożej mogą je przekazywać dalej. Ale nie chodzi tu jedynie o to, co wolno w ogólnym ujęciu, lecz i o to, co jest przydatne w istniejących warunkach. Możemy się tu posłużyć słowami św. Pawła: „Do wszystkiego ludzie mają prawo, ale nie wszystko jest stosowne”. Jeżeli weźmiemy pod uwagę porządek, który musi być zachowany w Kościele, to laicy mogą korzystać ze swego kapłańskiego prawa do udzielania sakramentów jedynie wtedy, gdy wymaga tego czas i okoliczności’. Od czasów Cypriana, (...) ojca systemu hierarchicznego, uwydatniła się różnica między duchowieństwem i laikami, która wkrótce zdobyła sobie ogólne uznanie. W zasadzie od trzeciego stulecia począwszy termin clerus (kleros, ordo) stosowano już prawie wyłącznie do duchownych, dla odróżnienia ich od reszty. W miarę rozwoju hierarchii rzymskiej kler stawał się nie tylko odrębnym stanem (co dałoby się pogodzić z całokształtem przepisów i nauk apostolskich), ale też zaczęto go uznawać za jedyne kapłaństwo i nieodzownego pośrednika w utrzymywaniu łączności między Bogiem a człowiekiem”. — M’Clintock i Strong: „Cyclopaedia”, tom II, strona 386.

10 Wyżej wspomniany Thascius Caecilius Cyprian był biskupem kościoła w Kartaginie, w północnej Afryce. Urodził się około roku 200 n.e., a zmarł w roku 258 n.e. Będąc duchownym, nazwanym tu „ojcem systemu hierarchicznego”, należał do tego pokolenia przywódców, które działało w okresie niewiele przekraczającym sto lat po śmierci apostołów Chrystusa oraz ich bliskich współpracowników. Od tego czasu poprzez całe „mroczne średniowiecze” aż do Reformacji i powstania Kościołów protestanckich istniał w chrześcijaństwie, a nawet utrzymuje się do czasów obecnych, wyraźny podział na duchownych i laików.

11 Właśnie tak zwane „chrześcijańskie” duchowieństwo okazało się „człowiekiem grzechu, synem zatracenia”, wyłonionym w ramach odstępstwa, czyli buntu, wspomnianego w Liście 2 do Tesaloniczan 2:3. Oczywistą jest rzeczą, że wyrażeniem tym Biblia określa zbiorowego „człowieka”, który istnieje przez długi okres i którego struktura oraz skład osobowy zmienia się z upływem czasu.

OTWARTE PRZECIWSTAWIENIE SIĘ BOGU

12 Ponieważ ten bunt skierowany był przeciw Bogu Jehowie (co omówiliśmy w poprzednim odcinku), więc nie ma powodu dziwić się temu, że ów zbiorowy „człowiek” usiłował wydźwignąć siebie na pozycję boga, podobnie jak wielki buntownik, Szatan diabeł, którego Biblia nazywa „bogiem tego systemu rzeczy” (2 Kor. 4:4, NW). Apostoł Paweł wypowiedział o „człowieku grzechu” następujące prorocze słowa: „Sprzeciwia [się] i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem lub tym, co odbiera cześć, tak że zasiądzie w świątyni Boga, dowodząc, że sam jest Bogiem”. — 2 Tes. 2:4.

13 „Człowiek grzechu” to postać wieloosobowa, cała grupa ludzi. Możemy jednak wskazać na roszczenia jednego z tych duchownych, dobrze odzwierciedlające ogólną postawę całej zbiorowości. Słownik kościelny Ferrarisa podaje o papieżu Kościoła rzymskokatolickiego:

14 „Papież jest tak dostojny i wzniosły, że nie jest po prostu człowiekiem, lecz niejako Bogiem, inaczej Wikariuszem Boga. (...) Dlatego też papież nosi potrójną koronę jako król nieba, ziemi i piekła. (...) Więcej nawet, wyższość papieża i jego władza nie tylko góruje nad wszystkim, co niebiańskie, ziemskie czy piekielne, ale jest on też wyższy od aniołów i jest ich zwierzchnikiem. (...) Gdyby więc zaistniała możliwość, że aniołowie zbłądziliby w wierze lub obrali zapatrywanie sprzeczne z nią, papież mógłby ich osądzić i ekskomunikować. (...) Posiada tak wielkie dostojeństwo i władzę, że stoi na tym samym piedestale co Chrystus. (...) Cokolwiek więc powie papież, zdaje się pochodzić z ust Bożych. (...) Papież jest jak gdyby Bogiem na ziemi, jedynym księciem wiernych Chrystusowych, najwyższym królem wszystkich królów, posiadającym pełnię władzy; jest tym, któremu powierzono rządy nad królestwem ziemskim i niebieskim. (...) Autorytet i władza papieża są tak wielkie, że może on objaśniać, interpretować albo modyfikować prawo Boże. (...) Papieżowi wolno niekiedy przeciwstawić się prawu Bożemu przez jego wykład, ograniczanie”, itp.

15 Takie przypisywanie papieżowi władzy i potęgi znajduje w dalszym ciągu poparcie u kleru katolickiego, a ponadto duchowni protestanccy — chociaż wielu z nich nie zgadza się z roszczeniami papieża — podobnie uważają się za „czcigodnych”, „przewielebnych” albo za „ojców” oraz używają innych tytułów, które wynoszą ich ponad laików, gdyż lubią, żeby ich poważano, czczono i wspierano materialnie — często w sposób bardzo wyszukany, zupełnie przypominający ducha, jakim tchnie wypowiedź o papieżu. — Joba 32:21, 22.

16 „Człowiek grzechu” okazał się przeciwnikiem Boga nie tylko przez takie wynoszenie się, ale też przez to, że czyni się „przyjacielem” świata (Jak. 4:4). Zbiorowy ten „człowiek” również przeciwstawia się Bogu, gdy usiłuje unieważnić natchnione Słowo Boże, nazywając je „mitem”, oceniając je jako „przestarzałe”, „niewiarogodne”, „pełne pomyłek”, a nawet posuwając się do twierdzenia, że „Bóg jest martwy”.

MARIAŻ KOŚCIOŁA Z PAŃSTWEM

17 W wielu krajach istniała, a gdzieniegdzie dotąd istnieje unia Kościoła z Państwem. W każdym wypadku takiego „ożenku” Kościół starał się narzucać partnerowi własną wolę. Duchowieństwo w znacznym stopniu kierowało sposobem myślenia ludności, a władcy polityczni, zdając sobie z tego sprawę, liczyli się z autorytetem kleru, podtrzymywali jego prestiż, udzielali mu ochrony, zapewniali nietykalność, poparcie materialne i tak dalej. The Encyclopedia Americana pod hasłem „Kościół a Państwo” podaje w tomie 6, na stronach 657 i 658:

18 „W czasach nowszych między tymi dwiema instytucjami bardzo rzadko panowała doskonała jedność. Zanosi się na to — jeśli nie nastąpi jakiś zadziwiający przewrót — że te długotrwałe zmagania nigdy nie ustaną. A bywa, że są bardzo zawzięte. W grę wchodzą wielkie interesy i niejednokrotnie wybuchają burzliwe spory. Wywołują one różnego typu walki zbrojne i dają asumpt do powstania tylu paszkwili, iż dorównują im pod tym względem jedynie starcia polityczne. Nierzadko zresztą są to po prostu rozgrywki polityczne. (...) Za panowania Konstantyna wkroczył Kościół na widownię dziejów powszechnych jako współuczestnik misji cywilizowania ludów. Uznawany za władcę duchowego, stopniowo zdobywał sobie ziemskie posiadłości oraz imię doczesnego możnowładcy. Stał się potęgą świecką. Sukces w tym zakresie zapoczątkował wszystkie tak liczne klęski Kościoła. (...) Od Konstantyna do Karola Wielkiego władza świecka, chociaż prawnie uznawała Kościół, wtrącała się do jego rządów. Od czasów Karola Wielkiego do okresu poprzedzającego reformację Kościół i Państwo łączyła ścisła więź i ogólnie przyznawano, że władza świecka powinna być podporządkowana duchownej”.

19 W naszym dwudziestym stuleciu sytuacja nie uległa zmianie. Toczyły się i toczą wojny na tle sporów religijnych, rozegrały się też największe, najbardziej krwawe i niszczycielskie wojny światowe, podczas których narody nominalnego chrześcijaństwa wiodły prym w stosowaniu najbardziej morderczego oręża.

20 Pomyślmy o zmartwieniach, nieszczęściach, masowych rzeziach, o pohańbieniu imienia Bożego oraz imienia chrystianizmu, o wszystkim tym, co wynikło z początkowej chęci osobistego wybicia się i zagarnięcia zysku! Spośród pierwszych starszych wyznaczonych do pasienia trzody Bożej wielu dochowało wierności. Stosowali się do zasady wyłuszczonej przez Jezusa, który rzekł: „Kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich” (Marka 10:44). Ale jednostki samolubne wśród nich podniosły bezprawny, grzeszny bunt religijny, który w rezultacie pociągnął za sobą niewymowne cierpienia milionów. Gdyby się zastosowali do jasnego, prostego nakazu oraz przykładu Chrystusa, nigdy by nie doszło do tak opłakanych następstw.

21 Możemy się z tego wiele nauczyć. Kiedy Bóg mówi, że coś jest złe, wtedy jest to naprawdę złe. Jeżeli lekceważymy sobie Jego ostrzeżenie przed jakąś formą grzechu, nie powinniśmy mniemać, że to ‛tylko drobnostka’; nie stosujemy się do powszechnie obowiązującego postanowienia Boga i dajemy początek czemuś, co może wyrządzić wielkie szkody wielu ludziom. Reguła biblijna brzmi: „Odrobina kwasu całe ciasto zakwasza” (1 Kor. 5:6). Skoro szybko nie okażemy skruchy, nie odwrócimy się od takiego grzechu i nie zrobimy wszystkiego, co w naszej mocy, aby naprawić błąd, możemy się stać winni niewiarygodnie złego obrotu sprawy.

22 Zwróćmy na przykład uwagę na to, co przyrodni brat Jezusa Chrystusa, Jakub, napisał o nieokiełzanym języku: „Język — to ogień, cały świat nieprawości! Język jest tym naszym członkiem, który plami całego człowieka. Spala bieg naszego życia, sam rozpalony przez piekło [Gehennę, NW]” (Jak. 3:6, Poz). Język niewłaściwie użyty może zrujnować życie nam samym i wielu innym ludziom. Jakub wskazał też, że grzech potrafi mieć bardzo ponętne początki. Napisał: „To własna pożądliwość wystawia na pokusę i nęci każdego. Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć”. — Jak. 1:14, 15.

23 Prawdą jest, że każdy czasem grzeszy. Dzięki wszak niech będą Jehowie Bogu za to, że w swej niezasłużonej życzliwości zapewnił nam pomoc, byśmy zdołali zejść z drogi grzechu i tym sposobem uniknęli jego strasznych następstw. Możliwe jest dla nas ustrzeżenie się zgubnego postępowania „człowieka grzechu”. Udostępnia nam to wiara w przebłagalną ofiarę Syna Bożego, Jezusa Chrystusa (Rzym. 7:21-25; 8:1, 2). Musimy zdawać sobie sprawę, że grzech to „przeogromna wina”. W razie popełnienia grzechu, tylko pod tym warunkiem i po zwróceniu się do Jehowy z prośbą o przebaczenie na podstawie ofiary Chrystusa możemy liczyć na Jego pomoc, aby nie ponieść w pełni skutków naszych mylnych kroków.

[Przypis]

Prompta bibliotheca canonica, juridicao-moralis, theologica partim ascetica, polemica, rubricistica, historica”, opracowana w Bolonii (region Emilia-Romania we Włoszech) w roku 1746 przez Lucio Ferrarisa, tom VI, strony 31-35 — według egzemplarza znajdującego się w nowojorskim Uniwersytecie Columbia.

PYTANIA DO STUDIUM

1. Czym z Bożego punktu widzenia jest grzech? Jakie się w nim kryje niebezpieczeństwo?

2. Jakie przestrogi przed pojawieniem się „człowieka grzechu” otrzymali pierwsi chrześcijanie?

3, 4. W jaki sposób Jezus ostrzegł swych uczniów przed duchem żydowskich przywódców religijnych?

5. Jak niektórzy starsi w zborze wczesnochrześcijańskim „drobnymi rzeczami” zapoczątkowali niepohamowany rozwój „człowieka grzechu”?

6, 7. (a) Co prawdopodobnie ci starsi sądzili o swoim postępowaniu? (b) Jak można prześledzić umacnianie się „człowieka grzechu”?

8. Jaki porządek panował w zborze chrześcijańskim za czasów apostolskich?

9. Jak historia nakreśla dzieje „człowieka grzechu”?

10, 11. (a) Jak pojawił się „system hierarchiczny”, sprzeczny z pojęciem braterstwa chrześcijan? (b) Kto jest „człowiekiem grzechu”? Skąd wiemy, że nie jest nim pojedynczy człowiek?

12. Przeciw komu podniósł bunt „człowiek grzechu”? Jak daleko posuwa się on w swojej samowoli?

13, 14. W jakich roszczeniach jednego z duchownych odzwierciedla się postawa całej tej klasy?

15. Czy duchowieństwo protestanckie, chociaż nie zgadza się z twierdzeniami dotyczącymi papieża, rzeczywiście przejawia innego ducha?

16. W jaki jeszcze sposób „człowiek grzechu” pokazuje, że jest przeciwnikiem Boga?

17, 18. Jak bliska więź łączyła Kościół z Państwem? Co na ten temat powiedziano w dziele „The Encyclopedia Americana”?

19. Czy sytuacja poprawiła się lub uległa zmianie w obecnym XX wieku?

20. (a) Czy wszyscy wczesnochrześcijańscy starsi poszli samolubną drogą, która prowadziła do wyłonienia się „człowieka grzechu”? (b) Jak wielki grzech popełnili ci pierwsi starsi, którzy odstąpili od stosowania się do nakazu i przykładu Chrystusa?

21, 22. Czego ta historia rozwoju „człowieka grzechu” uczy nas o rzekomo „drobnym” grzechu?

23. Skoro wszyscy grzeszymy, w jaki sposób możemy uniknąć poniesienia pełnych skutków i strasznych następstw grzechu?

(TK-34)



*** w76/20 ss. 15-17 Bunt przeciw Bogu wychodzi na jaw ***

Bunt przeciw Bogu wychodzi na jaw

MOŻNA się było spodziewać, że jeśli Bóg ma przeciwnika, to ten przeciwnik będzie próbował obrócić wniwecz wszystko, cokolwiek by Bóg przygotował dla dobra swego ludu. A najskuteczniejszym sposobem osiągnięcia tego celu byłoby wszczęcie buntu w łonie samego zboru Bożego i wyprowadzenie z niego sfałszowanego, podrobionego „zboru Bożego”. Do tego właśnie posunął się przeciwnik Boga, Szatan Diabeł. Podjął starania w tym kierunku już w pierwszym stuleciu, za życia apostołów. A kiedy na ten bunt rzucono snop światła? Kiedy on ujawnił się w całej pełni?

2 Bunt ten ukazał się z rozmachem na powierzchni wkrótce po śmierci apostołów. W owym czasie prawdziwi chrześcijanie potrafili rozpoznać, że to naprawdę był bunt, natomiast samolubnych, rzekomych chrześcijan pociągnął ten ruch, to też woleli trwać w zaślepieniu co do jego rzeczywistego charakteru oraz przepowiedzianego końca.

TAJEMNA MOC NIEPRAWOŚCI”

3 Apostoł Paweł ów ruch zapoczątkowany za jego czasów określił mianem „tajemnej mocy nieprawości”. Nazwa ta była uzasadniona, bo chociaż bezbożna nieprawość przejawiała się już u niektórych po zborach, to jednak nie mogło jeszcze wtedy dojść do zdecydowanego, zorganizowanego buntu. Dlaczego?

4 Odpowiedział na to Paweł w liście do chrześcijan w Tesalonice: „Wiecie, co go teraz powstrzymuje, tak iż się objawi dopiero we właściwym czasie. Albowiem tajemna moc nieprawości już działa, tajemna dopóty, dopóki ten, który teraz powstrzymuje, nie zejdzie z pola. A wtedy objawi się ów niegodziwiec”. — 2 Tes. 2:6-8, NP.

CZYNNIK POWSTRZYMUJĄCY W PIERWSZYM STULECIU

5 Pierwsi chrześcijanie wiedzieli, że „ten, który teraz powstrzymuje”, to nie pojedyncza osoba, ale grono szczerych apostołów Pana Jezusa Chrystusa, włącznie z Pawłem. Podobnie też „niegodziwiec”, nazwany poprzednio „człowiekiem niegodziwości” lub „człowiekiem grzechu”, nie miał być jedną osobą, ale postacią zbiorową, buntowniczym zespołem ludzi (2 Tes. 2:3, NP; BT). Z wypowiedzi apostoła, zapisanej w Liście 2 do Tesaloniczan 2:8, wynika, że ten „niegodziwiec” miał doczekać czasów obecności Chrystusa. Tylko grupa, czyli klasa ludzi, której skład osobowy zmieniałby się z pokolenia na pokolenie, mogła egzystować tak długo, gdyż żaden pojedynczy człowiek oczywiście nie mógłby żyć tyle lat.

6 Istnieje pod dostatkiem dowodów na to, że w pierwszym stuleciu „tajemna moc nieprawości” faktycznie już się zaznaczała w zborze chrześcijańskim, lecz była powstrzymywana, czyli tłumiona dzięki energicznemu przewodnictwu duchowemu apostołów i czujnemu przeciwdziałaniu z ich strony. Jeden z przykładów znajdujemy w słowach apostoła Jana:

7 „Napisałem do zboru krótki list, lecz Diotrefes, który lubi odgrywać wśród nich kierowniczą rolę, nie uznaje nas. Dlatego jeżeli przyjdę, przypomnę uczynki jego, że złośliwymi słowy nas obmawia i nie zadowalając się tym, nie tylko sam nie przyjmuje braci, lecz nawet zabrania to czynić tym, którzy chcą ich przyjąć, i usuwa ich ze zboru”. — 3 Jana 9, 10, NP.

8 Na „tajemny”, oszukańczy charakter tego buntowniczego postępowania oraz na fakt, że chodzi tu o poczynania przywódców religijnych, wskazują ponadto słowa z listu apostoła Pawła do zboru w Koryncie, w którym jest następująca wzmianka o chełpliwych ludziach, szukających rozgłosu i władzy:

9 „Tacy bowiem są fałszywymi apostołami, pracownikami zdradliwymi, którzy tylko przybierają postać apostołów Chrystusowych. I nic dziwnego; wszak i szatan przybiera postać anioła światłości. Nic więc nadzwyczajnego, jeśli i słudzy jego przybierają postać sług sprawiedliwości; lecz kres ich taki, jakie są ich uczynki”. — 2 Kor. 11:12-15, NP.

10 Apostoł Paweł natknął się na trudności wywołane przez pewnych ludzi, którzy wysunęli odszczepieńcze poglądy, ale ich zdemaskował, a także doprowadził do wykluczenia tego i owego ze zboru. Dwóch takich osobników, imieniem Hymenajos i Aleksander, pogwałciło czystość swego sumienia i doznało „rozbicia we wierze”. Paweł ‛przekazał ich szatanowi, ażeby się oduczyli bluźnić’ (1 Tym. 1:19, 20). Później Paweł napisał do Tymoteusza: „Hymenajos i Filetos (...) odpadli od prawdy, mówiąc, że zmartwychwstanie już nastąpiło, i wywracają wiarę niektórych”. — 2 Tym. 2:17, 18.

11 Tego rodzaju buntownicza działalność religijna zaznaczała się również przy samym końcu pierwszego stulecia. W roku 96 n.e. wyniesiony do chwały Jezus Chrystus rzekł za pośrednictwem apostoła Jana do grona starszych zboru w Efezie: „Znam twoje czyny: trud i twoją wytrwałość, i to, że złych nie możesz znieść, i że próbie poddałeś tych, którzy zwą samych siebie apostołami, a nimi nie są, i żeś ich znalazł kłamcami”. — Apok. 2:1, 2.

12 Jan ze swej strony też wskazał na wyraźne oznaki działania „tajemnej mocy nieprawości” i na okoliczność, że niebawem miała wyjść na jaw:

13 „Dzieci, jest już ostatnia godzina, i tak, jak słyszeliście, Antychryst nadchodzi, bo oto teraz właśnie pojawiło się wielu antychrystów; stąd poznajemy, że już jest ostatnia godzina. Wyszli oni z nas, lecz nie byli z nas; bo gdyby byli naszego ducha, pozostaliby z nami; a to stało się po to, aby wyszło na jaw, że nie wszyscy są naszego ducha”. — 1 Jana 2:18, 19.

14 Powyższe apostolskie opisy demaskujące złe stosunki, jakie tu i ówdzie wychodziły w zborze na światło dzienne, pozwalają stwierdzić, że apostołowie podczas „ostatniej godziny” swej ziemskiej działalności wciąż jeszcze stali na przeszkodzie, nie dopuszczając, aby „tajemna moc nieprawości” przybrała zorganizowany charakter i wystąpiła w postaci zbiorowego „człowieka grzechu”.

BUNT DOCHODZI DO PEŁNEGO ROZKWITU

15 Przechodząc do sprawy ujawnienia się owego buntowniczego, zbiorowego „człowieka grzechu”, Paweł napisał: „Pojawieniu się jego towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, działanie z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną”. — 2 Tes. 2:9, 10.

16 „Człowiek grzechu” ukazał się jawnie na scenie wydarzeń po śmierci apostołów. Pewne osoby stojące na czele zborów zaczęły po pańsku władać swymi braćmi i przymilać się świeckim politykom. Bunt szczególnie wyraźnie odkrył swe bezwstydne oblicze za czasów cesarza Konstantyna, który ogłosił chrześcijaństwo religią państwową. M’Clintock i Strong podają na ten temat w swojej słynnej encyklopedii:

17 „Skażono prostotę Ewangelii; wprowadzono wystawne rytuały i ceremonie; nauczycielom chrystianizmu przyznano świeckie zaszczyty i dochody, a królestwo Chrystusa w dużej mierze przekształcono w królestwo tego świata”. — Tom 2, strona 488.

18 Przez całe wieki odstępczy kościół wywierał znaczny wpływ na rządy; ponosi odpowiedzialność za „mroki średniowiecza” i wielkie prześladowania religijne. Potem nadeszła reformacja, która jednak nie oznaczała przywrócenia prawdziwego wielbienia. Było to jedynie wyłamanie się spod władzy Kościoła katolickiego i jego papieży. Kościoły protestanckie przejęły podstawowe fałszywe nauki, a duchowni tych kościołów do dnia dzisiejszego przejawiają taką samą postawę jak ci, którzy zapoczątkowali odstępstwo, utrzymując, że tylko im wolno i przystoi usługiwać Słowem Bożym, z czym połączyli szczególne uprawnienia, przywileje, zaszczyty, immunitety, stanowiska i tytuły, wynoszące ich ponad upośledzonych pod tym względem „laików”.

19 Według słów apostoła „pojawieniu się jego [niegodziwca] towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, działanie z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości”. Obecnie dostrzegamy to u duchownych chrześcijaństwa (2 Tes. 2:9, 10). Domagają się oni wielkiego szacunku i czci. Często noszą kosztowne, rzucające się w oczy insygnia władzy, są obdarzani wymyślnymi tytułami, lubują się we wspaniałych budowlach kościelnych i katedrach oraz odprawiają imponujące ceremonie kościelne, do których na przykład należy rzekome przeistaczanie chleba i wina podczas „mszy”. Szczycą się wysokim wykształceniem, zajmowaną pozycją i wpływami na czynniki polityczne oraz militarne.

20 Co się tyczy działania „z całą mocą”, to faktycznie siłą „nawracali” całe narody. W krajach „pogańskich” budowali szpitale i szkoły kościelne oraz wysyłali misjonarzy jako lekarzy; umieli ‛przybierać postać sług sprawiedliwości’ (2 Kor. 11:15, NP). Jednocześnie pozwalali, aby „nawróceni” przez nich nadal praktykowali liczne zwyczaje pogańskie, mieszając je z ich tak zwanym „chrystianizmem”. Właściwie kościoły pomagały rządom chrześcijaństwa sprawować władzę nad tymi krajami; umacniała się ona wskutek wpływu wywieranego na ludność przez przywódców religijnych. Godne uwagi jest pod tym względem oświadczenie kaznodziei metodystów, Gabriela Setiloane’a, złożone na Konferencji Kościołów Afrykańskich, jaka odbyła się w 1963 roku w Ugandzie:

21 „Kościół w Afryce rozwijał się krok w krok za poszukiwaczem przygód, odkrywcą, kolonistą, a także imperialistą. Ręka, która zatknęła Krzyż (...) na tym kontynencie, nie była ręką kapłana ani apostoła. Była to zbroczona krwią ręka żołnierza. (...) Aż do obecnych czasów Kościół na tym kontynencie, pomimo wypierania się tego, nie zdołał puścić się szat Cezara”.

22 Do jakich rozmiarów rozrosła się klerykalna klasa „człowieka grzechu”? Według opublikowanych danych w samym tylko Kościele rzymskokatolickim w roku 1971 n.e. działało na całym świecie 419 611 duchownych na 566 771 600 członków tego Kościoła. Czy z uwagi na to świat jest lepszy pod względem duchowym lub moralnym? Czy panuje większa miłość, pokój, jedność i szczęście w obecnym świecie, a zwłaszcza w samym chrześcijaństwie?

23 Szczerzy czytelnicy Biblii z łatwością zauważą, że klasa „człowieka grzechu” faktycznie rozwinęła się zgodnie z proroczymi słowami apostoła Pawła. Tego zbiorowego „człowieka” można łatwo rozpoznać w klerze nominalnego chrześcijaństwa. Biblia ostrzega wszystkich, którzy mają jakieś powiązania z tą klasą — czy to jako laicy, czy ewentualnie jako szczerze usposobieni duchowni — żeby zerwali współpracę z tą zwodniczą szatańską próbą zaciemnienia prawdy i zlikwidowania prawdziwie chrześcijańskiego zboru Bożego (2 Tym. 3:1-5; Apok. 18:4). Zamysł Szatana się nie powiedzie, jak na to wskazują słowa apostoła z Listu 2 do Tesaloniczan 2:8, które zostaną omówione następnym razem.

PYTANIA DO STUDIUM

1, 2. (a) Na jakiej metodzie głównie oparł się Szatan Diabeł w usiłowaniu obalenia prawdziwego zboru Bożego? (b) Kiedy ten bunt wyszedł na jaw i został rozpoznany?

3, 4. Jak apostoł Paweł nazwał ów buntowniczy ruch z okresu, zanim doszedł do pełnego rozwoju? Dlaczego?

5. (a) Kto w pierwszym stuleciu spełniał rolę czynnika powstrzymującego odstępstwo? (b) Po czym można poznać, że „niegodziwiec” lub „człowiek grzechu” to nie pojedynczy mężczyzna?

6, 7. Jak apostoł Jan wskazał, że „tajemna moc nieprawości” rozwijała się już za jego życia?

8, 9. Jak apostoł Paweł dał poznać, że ta „tajemna moc” była bardzo zwodnicza i podstępna oraz że w grę wchodzili przywódcy religijni?

10. Podaj przykład oddziaływania tej „tajemnej mocy” za dni apostołów. Przedstaw, co uczynił Paweł, aby zahamować jej rozwój.

11-13. Jak opisano stadium tego religijnego buntu pod koniec pierwszego stulecia?

14. Dlaczego za życia apostołów „tajemna moc nieprawości” nie zdołała się przerodzić w „człowieka grzechu”?

15. Jakie działanie miało towarzyszyć ujawnieniu się tego buntu?

16, 17. Jak „Cyclopaedia” M’Clintocka i Stronga wskazuje, że Szatanowi udało się za pomocą „człowieka grzechu” zorganizować fałszywy zbór chrześcijański?

18. Czy reformacja oswobodziła chrześcijan od „człowieka grzechu”?

19. W jaki sposób „człowiek grzechu” spełnia słowa Pawła z Listu 2 do Tesaloniczan 2:9, 10?

20, 21. (a) Jakie istnieją przykłady działania „człowieka grzechu” „z całą mocą”? (b) Co na temat tego działania przyznał kaznodzieja metodystów, Gabriel Setiloane?

22. Czy „człowiek grzechu” rozrósł się do znacznych rozmiarów? Czy uczynił coś dobrego dla świata?

23. Co powinni uczynić poszczególni członkowie kościołów chrześcijaństwa, dowiedziawszy się, czym jest „człowiek grzechu”?

(TK-35)



*** w76/22 ss. 16-18 Śmierć pewnego boga ***

Śmierć pewnego boga

CO OZNACZA słowo „bóg”? Znaczy tyle, co „możny, potężny”. Określenie to bywa często stosowane do obiektu uwielbianego ze względu na jego potęgę lub moc wyświadczania czcicielom dobra bądź też zsyłania na nich zła. Bogiem może być jakiś przedmiot, osoba, grupa ludzi albo organizacja.

2 „Bogiem”, o którym mowa w niniejszym artykule, jest grupa, czyli klasa ludzi. Kategorię tę Biblia między innymi określa mianem „człowieka grzechu” lub „człowieka niegodziwości”. Apostoł Paweł podaje następujący opis tego „boga”:

3 „Przeciwnik [Boga Wszechmocnego], który wynosi się ponad wszystko, co się zwie Bogiem lub jest przedmiotem boskiej czci, a nawet zasiądzie w świątyni Bożej, podając się za Boga”. — 2 Tes. 2:3, 4, NP.

4 Kto pasuje do tego opisu „człowieka grzechu”? Zamiast odpowiedzi moglibyśmy zapytać: Kto przybrał sobie takie tytuły, jak: „wielebny”, „przewielebny”, „ojciec”, „ojciec święty” i im podobne, wyraźnie na przekór słowom Jezusa z Ewangelii według Mateusza 23:8-12? (Porównaj z tym Księgę Joba 32:21, 22). Czyż nie uczyniło tego duchowieństwo, zarówno katolickie, jak i protestanckie? Czy kler nie twierdzi, że „trzoda Boża” to jego własna trzoda, i czy w wielu miejscowościach nie usiłuje zawzięcie uniemożliwić innym opowiadania członkom parafii bądź gmin Słowa Bożego, gdy to, co ci ludzie mówią, nie zgadza się z naukami duchowieństwa? (1 Piotra 5:2, NP). Zupełnie tak samo reagowali żydowscy przywódcy religijni na służbę kaznodziejską Jezusa (Łuk. 11:52). Porównajmy też z tym postępowanie żydowskich przywódców z czasów starożytnych proroków. — Ezech. 34:1-6; Mich. 3:5.

5 Duchowieństwo korzystało chętnie ze swoich wpływów na rządy, aby udręczyć ludzi starających się nauczać prawd biblijnych i doprowadzić do zakazania lub drastycznego ograniczenia ich działalności. Wielu duchownych zaprzecza natchnieniu Biblii, a jej wypowiedzi otwarcie nazywają „mitem” albo traktują jako „przestarzałe” i nie nadające się do zastosowania we współczesnym życiu; stawiają w ten sposób własne zdanie ponad Słowo Boże i niegodziwie grzeszą wobec Boga.

6 Chociaż duchowni chrześcijaństwa usiłowali wynieść siebie do pozycji „boga”, to jednak popełnili wiele czynów nader niegodziwych i niepobożnych. Zawarli przyjaźń ze światem, przez co stali się wrogami prawdziwego Boga, jak to trafnie napisał przyrodni brat Jezusa, imieniem Jakub (Jak. 4:4). Byli i są powiernikami lub doradcami polityków światowych oraz ludzi wielkiego interesu; wysługują się wojowniczym partiom i militarystom. Pełnią służbę wojskową w charakterze kapelanów, błogosławią śmiercionośny oręż bojowy, modlą się o zwycięstwo po obu stronach frontu w wojnach pomiędzy tak zwanymi „chrześcijańskimi” narodami.

7 Przez takie swoje postępowanie duchowni stali się wpływową częścią składową „Babilonu Wielkiego”, ogólnoświatowego imperium religii fałszywej. W symbolicznym języku biblijnym imperium to nazwane jest ‛Wielkim Miastem, mającym władzę królewską nad królami ziemi’ (Apok. 17:18). Jest ono „Wielką Nierządnicą” religijną, z którą „nierządu się dopuścili królowie ziemi, a mieszkańcy ziemi się upili winem jej nierządu”. — Apok. 17:1, 2.

OSĄDZONY PRZEZ BOGA WSZECHMOCNEGO

8 „Człowiek grzechu”, który podaje się za boga, musi za to być osądzony przez Boga Wszechmocnego, Jehowę. W swoim czasie Jezus Chrystus powołał się na Psalmy, które mówią o możnych ludziach, zaliczanych do „bogów”. Chodziło tam o przywódców i sędziów, którzy postępowali niesprawiedliwie, i dlatego w psalmie nazywającym ich „bogami” czytamy: „Lecz wy pomrzecie jak ludzie, jak jeden mąż, książęta, poupadacie”. — Ps. 82:1-7; Jana 10:34-36.

9 Klasa duchowieństwa, a więc „człowiek grzechu”, który ‛podaje się za Boga’, nie jest nieśmiertelny, lecz umrze tak samo jak umiera zwykły człowiek. Można go przyrównać do zdrajcy Judasza Iskarioty, który został nazwany „synem zatracenia” (Jana 17:12; 2 Tes. 2:3). Pomimo wynoszenia się „ponad wszystko, co się zwie Bogiem lub jest przedmiotem boskiej czci”, ten książęcy „człowiek grzechu” upadnie, poniesie śmierć z rąk Mesjasza Jehowy.

10 Jak dojdzie do zagłady „człowieka grzechu”? Chcąc znaleźć na to odpowiedź, weźmy pod uwagę sytuację i los „Babilonu Wielkiego”, gdyż „człowiek grzechu” stanowi czołowy składnik tego ogólnoświatowego imperium religii fałszywej i zostanie osądzony wraz z nim. Biblia przedstawia „Babilon Wielki” jako nierządnicę jadącą na grzbiecie szkarłatnej „Bestii”. Zwierzę to wyobraża powszechną organizację na rzecz pokoju i bezpieczeństwa światowego, znaną obecnie pod nazwą Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jest to zarazem wymieniony również w Apokalipsie „ósmy król”, ósme mocarstwo świata z proroctw biblijnych. — Apok. 17:1-11.

11 Duchowieństwo chrześcijaństwa wyrażało się bardzo korzystnie i pochlebnie o tej międzynarodowej organizacji na rzecz pokoju i bezpieczeństwa, mimo jej niechrześcijańskiego charakteru przypisując jej nawet rolę mesjańską. Jej poprzedniczkę, Ligę Narodów, nazwało wręcz „politycznym wyrazem Królestwa Bożego na ziemi”. Życzeniem „człowieka grzechu” jest, żeby taka międzynarodowa organizacja uchroniła świat przed trzecim ogólnoświatowym konfliktem, przed wojną nuklearną.

12 Biblia przepowiada jednak, że dziesięć sprawujących władzę „rogów” symbolicznej „Bestii” ‛nienawidzić będzie Nierządnicy’; „sprawią, że będzie spustoszona i naga, i będą jeść jej ciało, i spalą ją ogniem” (Apok. 17:16). Kiedy obłuda i dwulicowość, chciwość, sprośność i bezprawie „Babilonu Wielkiego” wreszcie sprzykrzy się przywódcom świata, wtedy „człowiek grzechu” podzieli jego los, poniesie karę razem z „Babilonem”. Wszyscy ludzie poznają wtedy, że klasa duchowieństwa nauczyła fałszywych doktryn, mieszała się do polityki światowej, wojen i rewolucji, a bogactwa, które jej organizacje zdobyły drogą wyzysku ludzi, zostaną jej odebrane.

13 Niektórym ludziom wydaje się, iż świętokradztwem jest mówienie o tym, że budynki kościelne, w których duchowni rezydują i odbierają boską cześć, zostaną obrócone w ruinę i zgliszcza, oraz że „nabożni” osobnicy w sutannach i habitach zginą wraz z „Babilonem Wielkim”. U religijnie usposobionych Żydów w pierwszym stuleciu n.e. taki sam wstrząs wywoływały proroctwa o zagładzie Jeruzalem i tamtejszej świątyni. Pomimo tego w roku 70 n.e. nastąpiła przepowiedziana zagłada (Mat. 24:1, 2). W Księdze Apokalipsy wskazano, że pewni ludzie tak samo będą opłakiwać ostateczny upadek „Babilonu Wielkiego”, przy czym będą to ci, którym kontakty z nim zapewniały zyski materialne. — Apok. 18:9-19.

14 Chociaż wykonanie wyroku na „człowieku grzechu” nastąpi z ręki władców politycznych, będzie w rzeczywistości pochodzić od Boga poprzez Jego zasiadającego już na tronie Syna, Jezusa Chrystusa. Biblia właśnie Bogu przypisuje zasługę za zniszczenie „Babilonu Wielkiego” i nawołuje do oddawania Mu czci za sprowadzenie na ten system ostatecznej zguby. — Apok. 18:5, 8, 20; 19:1-3.

15 Tym sposobem urzeczywistnią się słowa apostoła Pawła o „człowieku grzechu”, „którego” — jak pisze Paweł — „Pan Jezus zgładzi tchnieniem swoich ust i wniwecz obróci samym objawieniem swego przyjścia [swej obecności, NW]” (2 Tes. 2:8). Już niedługo Pan Jezus Chrystus, którego niewidzialna obecność w roli władzy Królestwa rozpoczęła się w roku 1914, sprowadzi tę nagłą zagładę. Chociaż za narzędzie posłużą ziemscy królowie, to jednak rozkazem unicestwienia będzie „tchnienie” jego ust, on więc da w tym wypadku pobudkę do działania.

STRZEC SIĘ ‛ZWIEDZENIA KU NIEPRAWOŚCI’

16 Wszystkim zwolennikom kleru zagraża wielkie niebezpieczeństwo. Apostoł napisał na ten temat: „Pojawieniu się jego towarzyszyć będzie działanie (...) z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia. Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość”. — 2 Tes. 2:9-12.

17 Mamy dziś wystarczającą ilość dowodów, żeby bezbłędnie zidentyfikować „człowieka grzechu”. W naszych czasach odstępstwo dosięgło szczytu. Złe jego owoce dojrzały w pełni i zdemaskowana została ich zgnilizna, a każdy, kto chce, może znaleźć prawdę. Ludzie, u których odzywa się „miłość prawdy”, powinni jej starannie dociekać, aby uniknąć ‛zwiedzenia ku nieprawości’. Znalezienie i przyjęcie prawdy ma dla każdego z nas większe i bardziej decydujące znaczenie niż kurczowe trzymanie się oszustwa, choćbyśmy nawet my sami i nasi przodkowie byli nim usidleni od pokoleń. Od tego może zależeć życie lub śmierć, gdyż Bóg dopuścił ‛działanie oszustwa’ na tych, którzy wierzą kłamstwu, którzy uważają „człowieka grzechu” za przedstawiciela Boga, ba, nawet bezpośrednio za jakiegoś „boga”, stawiając jego słowa wyżej od wypowiedzi Boga Wszechmocnego, zanotowanych w Biblii.

18 Bóg nie zsyła osobiście owego ‛działania oszustwa’, lecz tylko pozwala, że zagarnia ludzi podatnych na zwiedzenie, gdyż chce dowieść, że faktycznie sami tego chcą. (Porównaj z tym List do Hebrajczyków 4:12). A wszyscy szczerze usposobieni mogą dzięki temu się przekonać, że Bóg jest sprawiedliwy w swoich sądach (Apok. 19:2; 2 Tes. 1:6-8). Każdy z tych, którzy „uwierzą kłamstwu”, znajdzie się w chwili śmierci swego „boga” — „człowieka grzechu” — wśród „tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy”.

19 Dlatego też mądrze postępuje ten, kto teraz znajduje czas na zapoznanie się dowodami, które umożliwiają rozpoznanie i demaskują „człowieka grzechu”. Niezmiennym szczęściem napełni się jego serce, gdy się przekona, że istnieją wspaniałe obietnice Boże, długo zaciemniane fałszywymi naukami przez duchownych chrześcijaństwa. „Człowiek grzechu”, ‛zasiadłszy w świątyni Bożej i podając się za Boga’, utrudniał ludziom poznanie prawdziwego Boga Jehowy i nabywanie wiedzy o Nim, jak też o Jego ugruntowanych na miłości zaletach oraz zamierzeniach względem ludzkości.

20 Ponadto jeśli szczery poszukiwacz prawdy nie poprzestanie jedynie na rozpoznaniu „człowieka grzechu”, ale pójdzie dalej, to stwierdzi, że już wkrótce urzeczywistnią się te wspaniałe zamierzenia Boże co do ludzkości. Po usunięciu tych, którzy stawiali Boga w fałszywym świetle, nastąpi całkowita zagłada obecnego systemu rzeczy. Ci wszyscy, którzy ‛przyjęli miłość prawdy, aby dostąpić zbawienia’, przeżyją tę zagładę i otrzymają sposobność życia bez końca na oczyszczonej ziemi. Zostanie to omówione w następnym odcinku. — Apok. 19:19-21; 7:9-17; 21:1-4; Sof. 2:3.

[Przypis]

Warto tu nadmienić, że tytuł „ksiądz”, w Polsce powszechnie stosowany do duchownych, w dawnej polszczyźnie oznaczał „księcia” (dzisiejszy „książę”).

PYTANIA DO STUDIUM

1. Co znaczy słowo „bóg”?

2, 3. O jakim „bogu” jest mowa w niniejszym artykule? Jak opisał go apostoł Paweł?

4, 5. Wyjaśnij, dlaczego duchowieństwo nominalnego chrześcijaństwa odpowiada temu opisowi „człowieka grzechu”.

6. Jakich jeszcze niegodziwości dopuściło się duchowieństwo chrześcijaństwa?

7. W czego skład wchodzi to duchowieństwo?

8, 9. Z jakiego względu słowa psalmisty określające przywódców ludzkich mianem „bogów” pasują do klasy „człowieka grzechu”?

10, 11. W jakich działaniach „Babilonu Wielkiego” bierze teraz udział duchowieństwo chrześcijaństwa? Jak ujawnia ono, iż rzeczywiście uczestniczy w ujeżdżaniu szkarłatnej „Bestii”?

12. Jak ukarana zostanie klasa „człowieka grzechu”?

13. Czy naprawdę świętokradztwem jest zapowiadanie, że budynki kościelne i duchowieństwo chrześcijaństwa dosięgnie zagłada?

14. Wykaż, kto w rzeczywistości jest odpowiedzialny za wykonanie wyroku na „człowieku grzechu”.

15. Jak „człowieka grzechu” Pan Jezus zgładzi „tchnieniem swoich ust”?

16. Jak ze słów Pawła wynika, że wszystkim zwolennikom kleru grozi niebezpieczeństwo?

17. Dlaczego wielki czas teraz na zbadanie sprawy „człowieka grzechu”?

18. W jaki sposób ci, którzy wierzą kłamstwu, dostają się pod ‛działanie oszustwa’? W jakim celu?

19. O czym przekona się poszukiwacz prawdy analizujący dowody, które pozwalają zidentyfikować „człowieka grzechu”?

20. Czego jeszcze ważniejszego dowie się dociekliwy badacz oprócz rozpoznania „człowieka grzechu”?

(TK-36)



*** w76/23 ss. 15-17 Wiara w Boga nagrodzona uratowaniem ***

Wiara w Boga nagrodzona uratowaniem

ZIEMIA dosięgła obecnie progu nowej, wspaniałej ery. Wprawdzie w oczach astronautów planeta nasza oglądana z przestrzeni kosmicznej już teraz wydała się klejnotem nie mającym sobie równego w systemie słonecznym, niemniej jednak to, co dzieje się na niej od około 6000 lat, a więc niemal od samego pojawienia się tutaj człowieka, można po większej części zaklasyfikować tylko jako postępujące skażenie, zepsucie, i nasilająca się dewastacja. Ale wszelkie dowody przemawiają za tym, że zbliża się koniec porządku rzeczy, według którego dotąd układają się ziemskie sprawy. Proroctwa biblijne wskazują, że istotnie nastąpi koniec, ale nie z ręki ludzkiej, lecz Bożej.

2 Ziemia zostanie wtedy oczyszczona, czyli uwolniona od narzuconego jej skażenia; co więcej, wejdzie we wspaniały tysiącletni okres odnowy i upiększania. Bezpośrednio przed nami są jednak ważne, ale trudne czasy. Ludzkość w każdym razie nie wyginie całkowicie. Wielu nie zdobędzie się na to, by uwierzyć obietnicy Boga, że gotów jest On zapewnić ocalenie. Niemniej komu naprawdę na tym zależy, ten może teraz skorzystać ze sposobności i się uratować.

3 Przeżycie tych najeżonych niebezpieczeństwami czasów wymagać będzie wiary w Boga; potrzeba wiary, by uznać to, co On powiada, i się do tego dostosować. Apostoł Piotr słusznie napisał: „Jeśli sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia [zachowania, NW], to bezbożny i grzesznik gdzież się znajdą?” Następnie udzielił dla chrześcijan rady: „Niech dobrze czyniąc powierzą wiernemu Stwórcy dusze swoje”. — 1 Piotra 4:18, 19, NP.

4 Czego więc mamy się spodziewać? Biblia wykazuje, że wkrótce rządy polityczne zwrócą się przeciw fałszywej religii, nie wyłączając religijnych organizacji nominalnego chrześcijaństwa oraz ich przywódców, i że ją rozbiją. W poprzednich wydaniach niniejszego czasopisma omówiliśmy rozwój tych wydarzeń w oparciu o rozdziały siedemnasty i osiemnasty Księgi Apokalipsy. Przedstawiono tam obrazowo, jak upadnie religia fałszywa. Tych wszakże, którzy naprawdę służą Bogu, zagłada owa nie dosięgnie, gdyż w przeciwieństwie do wyżej wymienionych nie są częścią składową systemu tego świata, lecz faktycznie reprezentują Boga. — Jana 17:14; porównaj z tym Ezechiela 33:33.

ZAGROŻENI ATAKIEM NARODÓW

5 Podczas zaburzeń towarzyszących niszczeniu religii fałszywej siłą rzeczy dadzą się we znaki rozmaite kłopoty. Ale naprawdę wielki nacisk na tych, którzy szczerze służą Bogu, zostanie wywarty po unicestwieniu fałszywej religii, kiedy władcy polityczni wystąpią przeciw tym pokojowo usposobionym ludziom, cieszącym się duchową pomyślnością, duchowym dobrobytem. Słudzy Boży nie będą dysponować siłą militarną, lecz będą jedynie polegać na niewidzialnej ochronie ze strony swego Boga. Atak ów zorganizuje „władca tego świata”, zwany też „bogiem tego systemu rzeczy”, mianowicie Szatan Diabeł. — Jana 12:31; 2 Kor. 4:4, NW.

6 W jaki sposób Biblia informuje nas, że ci, co służą Bogu duchem i prawdą, zostaną zaatakowani? W tej samej wizji z Księgi Apokalipsy, która nakreśla zgubę religii fałszywej, powiedziano także, iż królowie ziemi „będą walczyć z Barankiem, a Baranek ich zwycięży, bo Panem jest panów i Królem królów” (Apok. 17:12-14). Ponieważ Baranek, Jezus Chrystus, przebywa w niebiosach, więc ziemscy królowie i ich wojska mogą walczyć z nim jedynie napastując jego naśladowców na ziemi, którzy uznają jego królewską władzę i jej się podporządkowują. Walkę tę opisuje 19. rozdział Apokalipsy.

7 Niezależnie od proroczej wizji z Księgi Apokalipsy również prorok Ezechiel został w natchnieniu pobudzony do opisania tego ataku przy użyciu języka symboli. Szatana Diabła przedstawił on pod imieniem „Goga”, prowadzącego swoje hordy przeciw ludowi Jehowy. Gog będzie uważał, iż ci słudzy Boży są bez „muru”, czyli że nie mają skutecznej ochrony; dlatego powie: „Wyruszę przeciw nieumocnionemu krajowi, pociągnę przeciwko ludziom spokojnym — gdzie wszyscy żyją bezpiecznie, a nie ma murów, zasuw i bram” (Ezech. 38:2, 11). Królowie pod dowództwem Goga nie dostrzegą niewidzialnej ochrony Jehowy, otaczającej ten lud niby „mur ognisty” (Zobacz proroctwo Zachariasza 2:9; Księgę 2 Królewską 6:11-17). Jehowa za pośrednictwem swego „Baranka”, to jest „Króla królów”, sprowadzi wtedy na nich zgubę. — Ezech. 38:21-23; 39:1-4; Apok. 19:19-21.

8 Jak można zdobyć tak mocną wiarę, żeby podczas tego rodzaju ataku ze strony wszystkich wojsk na ziemi pozostać niewzruszonym, pokładając ufność w czymś, czego się nie da zobaczyć? Z myślą o tych, którzy na Nim polegają, Jehowa sprawił, by psalmista opisał swoje własne przeżycia w formie pokrzepiającej zachęty. Wyraźnie ukazano tam, że Bóg ochrania tych, którzy w Nim pokładają swą ufność. Zapewne pisarz przemawiał jako przedstawiciel całego narodu, bo nie tylko jemu osobiście, ale też jego ludowi — wybranemu ludowi Boga Jehowy — groziła wtedy śmierć, czyli wytępienie. Oto jego słowa:

9 „Miłuję Jahwe, albowiem usłyszał głos mego błagania, bo ucha swego nakłonił ku mnie w dniu, w którym wołałem. Oplotły mnie więzy śmierci, dosięgły mnie pęta Szeolu, popadłem w ucisk i udrękę. Ale wezwałem imienia Jahwe: ‛O Jahwe, ratuj me życie!’ Jahwe jest łaskawy i sprawiedliwy, Bóg nasz jest miłosierny. Jahwe strzeże ludzi pełnych prostoty: byłem bezsilny, a On mię wybawił”. — Ps. 116:1-6.

WYRATOWANIE DZIĘKI CAŁKOWITEMU ZDANIU SIĘ NA JEHOWĘ

10 Psalmista nie chciał umrzeć. Mimo to wydawało się, że jego śmierć jest wręcz nieunikniona. Wyglądało, jak gdyby śmierć już skrępowała go swymi pętami tak mocno i ciasno, iż wykluczało to jakiekolwiek ruchy w celu oswobodzenia się z nich. Było tak, jakby już znalazł się w Szeolu (wspólnym grobie ludzkości); przykre okoliczności tak go zewsząd ścisnęły, że czuł się jakby wtłoczony między wąskie ściany krypty grobowej. Wołał jednak do Jehowy i doczekał się wybawienia. Poruszony tą wspaniałomyślnością, sprawiedliwością i miłosierdziem Bożym, psalmista poczuł się w obowiązku dać wyraz głębokiej miłości do swego Stwórcy i Obrońcy.

11 Podobnie lud Boży, gdy przeżyje zagładę tego systemu rzeczy w Har-Magedonie, będzie z wielkim docenianiem wspominał ocalenie, jakie dla niego zgotował Bóg Wszechmocny (Apok. 16:14, 16; Łuk. 21:36). Słudzy Boży byli doprawdy bliscy śmierci i zostali z tego stanu uratowani. Byli to ludzie pełni prostoty, nie mający doświadczenia w podstępnej taktyce i niegodziwych metodach działania tego świata, nie mogli też liczyć na ludzką pomoc. Poza Jehową nie było nikogo, kto by chciał i mógł ich wyzwolić; zatem tylko Jego imię wzywali. Znalazłszy się w tak niebezpiecznej sytuacji, w której nie wchodziła w rachubę żadna pomoc ziemska, musieli w Nim złożyć całą swoją ufność. I nie zawiedli się na Nim. Jakże wdzięczni więc będą ci, których Jehowa ocali! Będą całą wieczność dawać wyraz miłości do Niego, swego Boga, zarówno płynącymi z serca słowami, jak i swymi czynami!

CHODZENIE PRZED JEHOWĄ W KRAINIE ŻYJĄCYCH

12 Zachowani przy życiu, będąc wyrwani z tak groźnej sytuacji, z ulgą powiedzą wtedy, jak niegdyś psalmista:

13 „Wróć, moja duszo, do swego spokoju, bo Jahwe ci dobrze uczynił. Uchronił bowiem moje życie [duszę moją, NP] od śmierci, moje oczy — od łez, moje nogi — od upadku. Będę chodził w obecności Jahwe w krainie żyjących. Ufałem, nawet gdy mówiłem: ‛Jestem w wielkim ucisku’. Powiedziałem w swym przygnębieniu: ‛Każdy człowiek kłamie!’” — Ps. 116:7-11.

14 Po przetrwaniu ataku wroga, który dla narażonych na niego będzie niewątpliwie oznaczał duże napięcie nerwów, ocaleni w Har-Magedonie będą mogli się odprężyć, to znaczy znajdą odpoczynek dla swych dusz. W trakcie samego ataku być może chwilowo nawet ulegli przygnębieniu, wiedząc, że nikt z ludzi nie zdoła im udzielić pomocy, choćby to przedtem obiecał lub starał się uczynić. Uratuje ich wiara w Boga. A potem, ocaleni od śmiertelnego upadku, będą zdecydowani na to, aby nadal wytrwale ‛chodzić w obecności Jehowy w krainie żyjących’.

15 W dobie obecnej wszyscy, którzy mają wiarę w Boga, mogą zaczerpnąć otuchy z powyższych słów psalmisty, zwłaszcza w połączeniu z pocieszającą radą apostoła Pawła z Listu 2 do Koryntian 4:8, 9: „Zewsząd uciskani, nie jesteśmy jednak pognębieni, zakłopotani, ale nie zrozpaczeni, prześladowani, ale nie opuszczeni, powaleni, ale nie pokonani”. — NP.

16 Apostoł, mając w pamięci Psalm 116, oświadczył dalej: „Uwierzyłem, dlatego przemówiłem” (2 Kor. 4:13). Tak samo lud Boży może przemawiać z głęboką, niewzruszoną wiarą w ochronę Bożą. Dlaczego? Ponieważ Bóg ‛dobrze mu uczynił’ (Ps. 116:7). Jego postępowanie zawsze jest słuszne i dobre oraz zgodne z obietnicami wyłuszczonymi w Jego Słowie. Wiemy na pewno, że „wynagradza tych, którzy Go szukają” (Hebr. 11:6). Harmonizuje to również z Jego serdeczną życzliwością i z Jego zamiarem wywyższenia swego imienia przez unicestwienie wrogów i tym samym przekreślenie ich niecnych zamysłów.

17 Przeżywszy napaść nieprzyjaciół i znalazłszy się na oczyszczonej ziemi, wszyscy ocaleni staną się świadkami jeszcze jednego wyzwolenia dokonanego na ich oczach. Będzie nim wyprowadzenie miliardów ludzi z grobów w ramach zmartwychwstania. Z pomocą tych, którzy przeżyli, ludzie owi poznają Boga, który ratuje i wyzwala. Niezliczone ich masy okażą wiarę, wobec czego także będą ‛chodzić w obecności Jehowy w krainie żyjących’, a w końcu dostąpią życia wiecznego na ziemi jako doskonałe „dzieci Boże” (Rzym. 8:21; Apok. 20:11-15). Wiara w Boga będzie nagrodzona ochroną, a ta doprowadzi do życia wiecznotrwałego.

PYTANIA DO STUDIUM

1, 2. Jaka przyszłość rozpościera się przed ziemią i przed jej mieszkańcami?

3. Czego potrzeba, aby najpierw przeżyć niebezpieczne czasy?

4. Co ma nastąpić wkrótce?

5. Kiedy z kolei lud Boży zostanie poddany ogromnemu naciskowi?

6, 7. W jaki sposób ukazano w Biblii, że lud Boży zostanie zaatakowany? Jaki będzie tego rezultat?

8, 9. (a) Co polecił Bóg opisać, aby dodać sił swemu ludowi w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa? (b) W jaki sposób psalmista opisał swoje groźne przeżycie?

10. Jak przedstawiała się sytuacja psalmisty? Skąd nadszedł ratunek?

11. Dlaczego podobne będą przeżycia ludu Jehowy w Har-Magedonie?

12, 13. Jak się wyraził psalmista, gdy został uratowany?

14. Jak będą się czuli słudzy Boży po wyratowaniu z Har-Magedonu? Co wtedy uczynią?

15. Jakim pokrzepieniem w czasie ucisku mogą dla ludu Jehowy być słowa Pawła z Listu 2 do Koryntian 4:8, 9?

16. Jak Bóg ‛uczyni dobrze’ swemu ludowi, gdy go zaatakują nieprzyjaciele?

17. Czy oprócz tych, którzy przeżyją Har-Magedon, skorzysta jeszcze ktoś z serdecznej życzliwości Bożej?

(TK-37)



*** w76/24 ss. 15-18 Jaką wartość ma twoje życie? ***

Jaką wartość ma twoje życie?

ŻYCIE jest dla większości ludzi istnym skarbem. Bez niego przecież wszystko inne traci wszelki sens. Są jednak też ludzie, którzy życia nie cenią tak wysoko. Gotowi są podejmować wszelkie ryzyko dla przemijającej sławy lub dla przyjemności. Mimo to nawet ci, którzy zdają się życie traktować lekko, po większej części usiłują w krótkim czasie zaznać możliwie najwięcej przyjemności i sławy. Postępowaniem swoim pokazują więc, że właściwie chcieliby żyć długo, gdyby mogli być pewni, że ich życie będzie przebiegać w odpowiednich warunkach. Niestety wskutek przewagi otaczających ich niesprzyjających okoliczności po prostu nie widzą szans, żeby życie było długie i zarazem szczęśliwe.

2 Jak na życie zapatruje się Stwórca, który je dał ludziom? Uważa je za coś nader cennego, za prawdziwy skarb. Sam posiada życie w najpełniejszym sensie tego pojęcia i dobrze wie, czym ono jest oraz czym może być. Dlatego za pośrednictwem swego Syna, Jezusa Chrystusa, udostępnia ludziom sposobność życia wiecznotrwałego; nie zamierza przy tym nikomu odmawiać tego wspaniałego daru. — Jana 6:51.

3 A jak ty, czytelniku, cenisz sobie własne życie? Czy chciałbyś je jakoś przedłużyć? Tych, którzy się trzymają Jego postanowień co do uzyskania życia, Bóg zapewnia, że im nie pozwoli zginąć. Chociażby nawet teraz jeszcze umarli czy to wskutek choroby, czy z innych przyczyn, mogą z całkowitą ufnością się spodziewać, że zmartwychwstaną do życia na tej ziemi podczas nadchodzącego tysiącletniego panowania Jezusa Chrystusa (Jana 5:28, 29). Bóg zresztą zamierza uratować mnóstwo dziś żyjących ludzi, nawet całe miliony, to znaczy przeprowadzić ich żywo do sprawiedliwej „nowej ziemi”, która jest teraz już bardzo bliska. — 2 Piotra 3:13; Apok. 20:4, 6; 7:9-17.

4 Nie można twierdzić o każdym z osobna, kto służy Bogu, że ma zagwarantowane pozostanie przy życiu do czasu zagłady tego systemu rzeczy, która musi poprzedzić tysiącletnie pokojowe królowanie Chrystusa, i że przeżyje ten przełom (2 Piotra 3:10-13; Apok. 19:19-21; 20:1-4). Ale Bóg zapewnia nas w swym spisanym Słowie (a Bóg nie może kłamać), że Jego lud jako grupa będzie pod ochroną i zostanie zachowany, aby potem żyć dalej na wspomnianej sprawiedliwej, „nowej ziemi” (Tyt. 1:2). Bóg życzy sobie, żeby Jego słudzy ŻYLI, a nie umierali, i żeby się w pełni radowali życiem na zawsze. — Ezech. 18:23, 32.

PODNIESIENIE „KIELICHA WSPANIAŁEGO WYBAWIENIA”

5 Ten sam Bóg, który tak miłuje swój lud, natchnął jednego z psalmistów do opisania swoich przeżyć ściśle związanych z omawianą przez nas sprawą. (Psalmista ów w gruncie rzeczy zdaje się pisać o sobie jako przedstawicielu całego narodu Izraela). Otóż znalazł się on w sytuacji, w której jego życie wręcz zawisło na włosku, a to z winy nieprzyjaciół Boga i Jego ludu. Bóg uratował go wtedy od śmierci. Apostoł Paweł zresztą przytacza słowa psalmisty z Psalmu 116:10 i stosuje je do siebie oraz do współchrześcijan (2 Kor. 4:13). Pełen wdzięczności psalmista powiedział w radosnym uniesieniu:

6 „Czym odpłacę Jehowie za wszystkie dobrodziejstwa, które mi wyświadczył? Kielich wspaniałego wybawienia podniosę i będę wzywał imienia Jehowy. Spełnię śluby moje wobec Jehowy, i to przed całym jego ludem”. — Ps. 116:12-14, NW.

7 Piękny ten psalm, to znaczy Psalm 116, odnosi się w czasach nowożytnych do ostatka namaszczonych duchem uczniów Chrystusa, zwłaszcza od roku 1919, gdy się wydostał z trudności i niebezpieczeństw pierwszej wojny światowej. Ostatek ów razem z „wielką rzeszą” tak zwanych „drugich owiec” Chrystusa oczekuje wszakże jeszcze wspanialszego wybawienia, to znaczy wyzwolenia z „wielkiego ucisku”. A kiedy Bóg, usunąwszy z ziemi niegodziwych w „wielkim ucisku”, oswobodzi ich od wszelkich zagrożeń, zaczną się naprawdę cieszyć pokojem (Prz. 21:18). Następnie ci lojalni będą mogli liczyć na zachowanie przez cały czas trwania tysiącletniego panowania mesjańskiego Królestwa Bożego, bo właśnie oni — wierni członkowie „wielkiej rzeszy” opisanej w Apokalipsie 7:9-17 — mają na zawsze żyć na oczyszczonej ziemi.

8 Psalmista nadmienił o „kielichu”. Zawartość kielicha można wypić, ewentualnie też wylać na „ofiarę z płynów” dla Jehowy, jak to czyniono za czasów psalmisty (Liczb 28:7; Filip. 2:17). Jehowa w tym sensie daje swemu ludowi „kielich wspaniałego wybawienia”, że wyprowadza ten lud z „wielkiego ucisku” (Apok. 7:14). Podczas tysiąca lat panowania Mesjasza nad całą ziemią będą pić to „wspaniałe wybawienie”, radując się istnieniem „w krainie żyjących” (Ps. 116:9). Jednocześnie będą za pośrednictwem Mesjasza wzywać imienia Jehowy, aby błogosławił ich wysiłkom i we wszystkim ich prowadził.

SPEŁNIANIE ŚLUBÓW ZŁOŻONYCH JEHOWIE

9 Cóż to za „śluby” ci wyzwoleni muszą spełniać Jehowie? Czy może zagrożeni będąc nagłą śmiercią z rąk nieprzyjaciół Bożych złożyli jakieś ślubowania, jakieś uroczyste przyrzeczenia, żeby Bóg zechciał ich wyzwolić? Skoro tak, to chętnie spełnią te „śluby” wobec Jehowy, gdyż On ze swej strony postąpił po ich myśli i zachował ich. Cokolwiek ślubowali, wykonają „przed całym jego ludem”, publicznie przez to przysparzając czci Jego imieniu.

10 Dając w dalszym ciągu wyraz wdzięczności za ocalenie zgotowane przez Jehowę, psalmista wskazuje następnie, jaką wartość Bóg przypisuje życiu tych, którzy pilnie przestrzegają Jego sprawiedliwych zasad: „Drogocenna w oczach Jehowy jest śmierć lojalnych wobec niego. A oto, Jehowo, jestem przecież twoim sługą. Jestem twoim sługą, synem twej niewolnicy. To ty zdjąłeś ze mnie więzy” (Ps. 116:15, 16, NW). Psalmistę przepełniała wdzięczność za to, że Jehowa uznał go za lojalnego i że na tej podstawie go zachował. Wisiało nad nim największe niebezpieczeństwo, groźba śmierci, ale Jehowa zdjął z niego więzy, którymi zdawał się być skrępowany na śmierć. Nazwał siebie ‛synem niewolnicy’ Jehowy; miało to po prostu wskazywać, że należał do ludu Jehowy. Zdawał sobie sprawę z faktu, iż Jehowa zalicza go do grona swoich wiernych sług.

DROGOCENNA” ŚMIERĆ LOJALNYCH

11 Jak to rozumieć, że „drogocenna w oczach Jehowy” jest śmierć tych, którzy Mu wiernie służą? Otóż są oni tak samo jak psalmista cennymi niewolnikami Jehowy. Serdeczna życzliwość Boża względem sługi pobudziła Go wówczas do zachowania życia tego sługi. Życie człowieka zwłaszcza wtedy ma szczególną wartość w oczach Jehowy, gdy ten spożytkowuje je we właściwy sposób, szczerze Jemu przysparzając czci. Jehowa uważa śmierć całego grona swoich wiernych za rzecz zbyt kosztowną, aby do niej dopuścić. Oczywiście owi lojalni słudzy ze swej strony wyrażą docenianie i wdzięczność za to, gdyż życie ma i dla nich nader wielką wartość. Rzetelne zainteresowanie życiem swych sług jest doprawdy wspaniałą cechą Jehowy. Śmierć ich byłaby w Jego oczach zbyt wysoką ceną na to, by miał ją zapłacić; dlatego nie pozwala nastąpić śmierci. — Rzym. 8:35-39.

12 Przejawia się w tym zresztą nie tylko wielka miłość Jehowy, ale też Jego poszanowanie dla prawa i sprawiedliwości we wszechświecie, służące dobru wszystkich Jego stworzeń. Dopuszczenie do tego, by nieprzyjaciele zatriumfowali nad Jego lojalnym ludem i starli ten lud całkowicie z oblicza ziemi, byłoby plamą na Jego wszechświatowym zwierzchnictwie, na Jego władzy nad niebem i ziemią. Jest ponadto Stwórcą ziemi i uczynił ją właśnie dla swoich wiernych czcicieli (Izaj. 45:18). Gdyby nie potrafił ocalić grona tych wiernych na ziemi choćby wbrew najcięższemu, najbardziej podstępnemu atakowi nieprzyjaciół Bożych, wywołałby wrażenie, jakoby nieprzyjaciele byli potężniejsi od Niego i jakoby mieli prawo orzekać, kto ma żyć na ziemi. Nic takiego nie zakwestionuje Jego władzy nad ziemią ani nie zhańbi Jego imienia oraz zwierzchnictwa nad wszechświatem.

13 Nadto gdyby Jehowa dopuścił, żeby całe grono lojalnych względem Niego zostało usunięte z ziemi, nie pozostałby już nikt na dziedzińcach Jego wielkiej duchowej świątyni, które znajdują się tu na ziemi. Nie byłoby tutaj żadnej podwaliny, żadnego fundamentu dla „nowej ziemi”, czyli sprawiedliwego społeczeństwa ludzkiego, które miało żyć pod władzą „nowych niebios” (Apok. 21:1). Jakże jednak mogłoby się rozpocząć tysiącletnie panowanie Mesjasza, nie mając żadnych ziemskich poddanych? Tak więc śmierć całego grona lojalnych na ziemi byłaby dla Jehowy zbyt droga, zbyt kosztowna. Z szacunku dla samego siebie uważa ją za zbyt wielką cenę, aby miał się na nią zgodzić.

OFIARA DZIĘKCZYNNA

14 Za to, że Jehowa uratuje „wielką rzeszę” „drugich owiec” i pozwoli jej żyć na ziemi, a także za urzeczywistnienie Jego zamierzenia i dotrzymanie obietnic co do uczynienia ziemi miejscem, gdzie mieszka sprawiedliwość, ocaleni z „ucisku” będą z głębi wdzięcznego serca oddawać Mu chwałę i cześć. Jehowa w stopniu nie mniejszym niż oni sami pragnie, aby żyli na ziemi i radowali się życiem. Na wzór psalmisty powiedzą wtedy razem z ostatkiem duchowych Izraelitów:

15 „Tobie złożę ofiarę dziękczynną i będę wzywał imienia Pana [Jehowy, NW]. Spełnię Panu śluby moje wobec całego ludu jego. W przedsionkach domu Pańskiego, wpośród ciebie, o Jeruzalem! Alleluja”. — Ps. 116:17-19, NP.

16 Przeprowadzeni przez „wielki ucisk”, a więc namaszczony ostatek i „wielka rzesza”, będą składać Jehowie ofiary dziękczynienia i wychwalania za wyzwolenie — w takim samym nastroju, jak Noe wraz z rodziną złożyli wielką ofiarę dziękczynną za ocalenie z powszechnego potopu (Rodz. 8:20, 21). Później „wielka rzesza” na ziemi będzie przeżywać jeszcze więcej zachwytu, gdy ujrzy miliardy ludzi zmartwychwstających po to, aby także ubiegać się o zdobycie upragnionej nagrody życia. — Apok. 20:11-15.

17 Jak wysoko cenisz swoje życie? Czy twoim zdaniem warto byłoby żyć na pokojowej, pięknej ziemi przy doskonałym zdrowiu i bez lęku przed śmiercią, w dodatku na zawsze? Życie obecne bywa niekiedy wręcz uciążliwe, ale Jehowa, który wie, jak wspaniałe może się okazać życie w dobrych warunkach, zamierza stworzyć takie warunki. Pragnie, żebyście ty i wszyscy inni ludzie skorzystali ze sposobności, na którą wskazuje za pośrednictwem swego Słowa, to jest Biblii.

18 Skoro wiadomo, co Jehowa dla nas zamierzył, możemy Go poznać i umiłować oraz stać się Jego lojalnymi poddanymi, mającymi widoki na najszczęśliwszą przyszłość. Jest On jedynym źródłem życia, rzeczywistego życia, którym można się cieszyć; po to właściwie stworzył ludzi, żeby się cieszyli życiem. Z tej przyczyny i my możemy uznać za całkiem stosowny okrzyk psalmisty: „Alleluja” (po hebrajsku: Hallelujah). Wyrażenie to znaczy „Wychwalajcie Jah” i występuje wiele razy w Pismach Hebrajskich. W greckiej formie znaleźć je można w końcowej części ostatniej księgi biblijnej, zwanej Apokalipsą, inaczej Objawieniem (Apok. 19:1-6). Ci wszyscy, którzy rozgłaszają imię Boże, są zarazem świadkami serdecznej życzliwości oraz dostojeństwa i majestatu Jehowy.

19 Chrześcijanie wychwalają dziś Boga w ten sposób. Czynią to za pośrednictwem swego wielkiego Arcykapłana, Jezusa Chrystusa, w duchowej świątyni Jehowy. Nie jest nią żadna ziemska budowla. Jednakże w celu wspólnego studiowania Biblii i wielbienia Boga zbierają się w budynkach, które nazywają „Salami Królestwa”. Prowadzą też bezpłatne domowe studia biblijne u osób zainteresowanych tą sprawą. Każdy, kto miłuje życie, może się teraz przyłączyć do nich w badaniu Słowa Bożego, w coraz głębszym poznawaniu Jego zamierzenia oraz Jego obietnic, i może zjednoczyć się z nimi w prawdziwym wielbieniu. A wtedy jego szczęśliwym udziałem staną się wspaniałe widoki ocalenia i pozostania przy życiu na zawsze!

PYTANIA DO STUDIUM

1. Jak większość ludzi zapatruje się na życie? Czym nawet ci, co lekceważą życie, dowodzą, że woleliby żyć długo?

2. Jak Stwórca traktuje życie ludzkie?

3. O czym zapewnia Bóg tych, którzy się będą trzymać Jego postanowień o życiu? Czy jednak już nikt z nich nie umrze?

4. Czego nie można twierdzić w związku z zagładą tego systemu rzeczy? O czym nas Bóg wszakże zapewnia w swoim Słowie?

5, 6. (a) Kogo reprezentuje pisarz Psalmu 116? (b) Jakie uczucia wyraża względem Jehowy?

7. Do kogo odnosi się ten Psalm w czasach nowożytnych? Jakie czeka ich jeszcze wspanialsze wyzwolenie?

8. (a) Kto i w jakim sensie daje ludowi Bożemu „kielich wspaniałego wybawienia”? (b) Jak słudzy Boży będą pić z tego kielicha i czego będą wzywać?

9. Jak wyzwoleni przez Jehowę ustosunkują się do ślubów, złożonych Mu w chwili niebezpieczeństwa?

10. Na podstawie jakiej więzi z Bogiem psalmista mógł liczyć na wyrwanie z pęt śmierci?

11. Dlaczego „drogocenna” jest w oczach Jehowy śmierć lojalnych wobec Niego?

12. Co dodatkowo przemawia za tym, że Jehowa na pewno ocali grono swych wiernych na ziemi?

13. Dlaczego również ze względu na „nową ziemię” śmierć wiernych Jehowy byłaby dla Niego zbyt wielką ceną?

14, 15. Czyje uczucia trafnie wyrażają słowa, którymi psalmista kończy Psalm 116?

16, 17. (a) Za czyim przykładem pójdą ocaleni z „wielkiego ucisku”, gdy złożą Jehowie „ofiarę dziękczynną”? (b) Jakie warunki życia uzasadnią dalszą ich wdzięczność?

18. Co przemawia za stosownością okrzyku „Wychwalajcie Jah”?

19. (a) Gdzie prawdziwi chrześcijanie wychwalają dziś Boga? (b) Jakie widoki otwierają się dziś przed każdym, kto razem z nimi będzie brał udział w wielbieniu Boga Jehowy?

(TK-38)




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
(1973) PRZYBLIŻYŁO SIĘ TYSIĄCLETNIE KRÓLESTWO BOŻEid?4
18 1 I gdzie jest to królestwo Boże
Królestwo Boże według Strażnicy, Światkowie Jehowy, Nauka
18 I gdzie jest to królestwo Boże
ELIZEUSZ BAGIŃSKI KRÓLESTWO BOŻE W NAUCZANIU ŚWIADKÓW JEHOWY (WYDANIE Z 1998 ROKU) (FOTOKOPIA)
Bliskie jest królestwo Boże
Bliskie jest Królestwo Boże
12 Modlitwa wieków Bliskie jest Królestwo Boże
Bliskie Jest Królestwo Boże
Budujemy Królestwo Boże
BLISKIE JEST KRÓLESTWO BOŻE
Bliskie jest królestwo Boże (opr Jacek Rządkowski)
Bliskie Jest Królestwo Boże
Bliskie jest Królestwo Boże
Bliskie jest Królestwo Boże
ks Mieczysław Maliński Królestwo Boże jest w was
ELIZEUSZ BAGIŃSKI KRÓLESTWO BOŻE W NAUCZANIU ŚWIADKÓW JEHOWY (WYDANIE Z 1998 ROKU) (FOTOKOPIA)

więcej podobnych podstron