GRZESZNE
NAŁOGI
Nieznana
historia zakonnic molestujących dzieci.
Żródło
: Larry Flint’s HUSTLER Nr 12 z XII.2003 roku Autor : Jim
Goad
Jeśli
ktoś widział film „Siostry Magdalenki”, opowiadający o
gehennie dziewcząt więzionych przez siostrzyczki w latach 60 –
tych w Irlandii i jest treścią mocno zbulwersowany, powinien dać
sobie na wstrzymanie. To, co przedstawił w tym filmie reżyser to
bardzo mały pikuś.
Podczas
gdy media są zalewane historiami o księżach pedofilach, niektóre
kobiety w habitach zajmują się gwałceniem, molestowaniem i
stręczeniem dziatwy ze swej trzódki. W grudniu 2002 roku kardynał
Bernard Law podał się do dymisji pod ciężarem zarzutów, że
osłaniał seksualne ekscesy, popełniane przez podległych mu księży
w stosunku do dzieci z diecezji bostońskiej. Obwisła, blada,
świńska twarz kardynała straszyła we wszystkich amerykańskich
mediach jako symbol eksplodującego skandalu związanego z
księżmi-pedofilami. Ale niecały miesiąc przed tym, nim kardynał
Law stał się narodowym sztandarem klerykalnej pedofilii, siostra
Ann Daylor, dominikańska zakonnica i dyrektorka kształcenia
religijnego w kościele św. Marka na przedmieściach Bostonu została
po cichutku przeniesiona w stan spoczynku. Oskarżono ją o to, że
niemal czterdzieści lat wcześniej molestowała seksualnie uczennicę
piątej klasy szkoły podstawowej – zarzut, któremu siostra
zaprzecza.
Szacuje
się, że w 2002 roku z podobnych powodów zostało odsuniętych od
służby Bogu trzystu amerykańskich księży. Daylor uważana jest
za jedyną odwołaną z funkcji amerykańską zakonnicą – co jest
czymś dalece różnym od stwierdzenia, że jest jedyną zakonnicą,
wobec której podniesiono podobne zarzuty. Chociaż zwykle rzadko się
o tym słyszy, istnieją dziesiątki udokumentowanych spraw,
dotyczących zakonnic wykorzystujących seksualnie dzieci, w
większości dziewczynki. Niektóre przypadki wskazują na poziom
sadyzmu dalece wykraczający poza wszystko to, o co oskarżani są
księża. W samych Stanach Zjednoczonych, w minionej dekadzie ponad
sto zakonnic oskarżono publicznie o uprawianie seksu z dziećmi. W
sądach USA złożono przeciwko zakonnicom ponad tuzin pozwów z
zarzutami o molestowanie seksualne. Większość tych spraw została
załatwiona polubownie, w związku z czym dziennikarz nie mógł
znaleźć dowodu, że jakakolwiek amerykańska zakonnica była
kiedykolwiek ścigana sądownie za popełnienie przestępstw natury
seksualnej. Większość szacunków ustala wskaźnik kobiecych
przestępstw seksualnych na z grubsza 5 proc. całkowitej liczby tego
typu przestępstw. Niektórzy znawcy tematu twierdzą, że odsetek
ten sięga 25 proc. Ale nawet jeśli kobiety są oskarżane o
popełnienie przestępstw seksualnych, to jest dużo mniej
prawdopodobne, że zostaną postawione przed sądem – a prawie
nigdy nie zostają skazane. Przeprowadzone badanie wykazało, że
kiedy ofiary, które były w dzieciństwie wykorzystywane seksualnie
przez kobiety, opowiadają swoje historie, to sześciu relacjom z
każdych siedmiu nie daje się wiary. Ashley Hill jest autorką
książki „Nawyki grzechu: przypadki zakonnic, które molestowały
seksualnie dzieci i siebie nawzajem”, która jest, być może,
jedynym w dziejach opracowaniem poświęconym wyłącznie seksualnemu
molestowaniu przez zakonnice. Hill twierdzi, że zakonnica
wykorzystywała ją, kiedy miała siedem lat.
–
Sądzę, że wśród zakonnic odsetek chorób psychicznych jest
wyższy, niż wśród księży – wyjaśnia Hill w e-mailu. –
Wydaje mi się, że molestowanie przez księży jest prostym dążeniem
do seksualnego spełnienia, podczas gdy zakonnice zdają się mieć
osobowość Dr Jekyll i Mr Hyde. Molestowanie jest przez nie
przedstawiane jako akt miłowania, a potem, w momencie kiedy to się
kończy, siostry zaczynają krzyczeć na dziecko, że jest
„złe”.
Taki
wzorzec postępowania: „międlenie, a potem kara” ujawnia się w
niedawnej sprawie z Australii, gdzie pewna kobieta wyznała, że
trzydzieści lat temu cierpiała z powodu codziennego wykorzystywania
seksualnego w katolickim domu dla dziewcząt. Powiedziała, że
zakonnica dokonywała na niej penetracji palcem, biła ją liniałem
do tablicy szkolnej, potem wzywała jej rodziców, którym mówiła,
że ich córka jest niegrzeczna, a jeszcze później odsyłała ją
do domu, gdzie dziewczynka była za to wszystko ponownie karana. Hill
spekuluje, że ludzie przeżywają trudne chwile, gdy mają uwierzyć,
że zakonnice mogą być seksualnymi drapieżnikami, „ponieważ
kobiety przez długi czas, przez większą część historii, jak
sądzę, nie były postrzegane jako istoty obdarzone zmysłowością.
Jeśli nie masz potrzeb seksualnych, to prawdopodobnie nie możesz
być seksualnym drapieżnikiem”.
Powiedzcie
to Joeyowi Barquinowi, który pamięta, że w wieku zaledwie trzech
lat został wciągnięty przez siostrę do ustępu w sierocińcu św.
Józefa w Burlington w stanie Vermont. Barquin, teraz po
pięćdziesiątce, mówi, że zakonnica opuściła mu spodnie do
kostek i obmacywała jego członek. Kiedy usiłował uciec –
wspomina – siostrzyczka złapała go z całej siły za jaja i
przeciągnęła mu między udami niezidentyfikowane ostre
narzędzie.
–
Następne, czego stałem się potem świadom – powiedział później
dziennikarzowi Joey – to był niewyobrażalny ból i mnóstwo krwi
wokoło.
Barquin
mówi także, że jedna z zakonnic miała zwyczaj podniecania go do
momentu, w którym osiągał erekcję, a następnie przypalała mu
członka. Joey twierdzi dalej, że ma nadal w odbycie blizny na
skutek wielokrotnych gwałtów doznanych w sierocińcu, i że
molestowanie ustało dopiero w 1953 roku, kiedy w wieku pięciu lat
został adoptowany. Gdy czterdzieści lat później Joey ogłosił
swoje oskarżenia publicznie, około stu innych byłych
pensjonariuszy św. Józefa ujawniło swoje opowieści o tym, że w
latach czterdziestych i pięćdziesiątych byli wykorzystywani przez
zakonnice.
Pozbawionego
matki, czteroletniego Paddy’ego Doyle’a, nawiedzanego przez
mgliste wspomnienia, że jego ojciec się powiesił, skazano na
jedenaście lat pobytu w Ośrodku Opiekuńczym dla Nieletnich pod
wezwaniem św. Michała, w irlandzkiej szkole zawodowej, prowadzonej
przez Siostry Miłosierdzia. Jego „zbrodnia” , wedle władz,
polegała na tym, że „pozostawał pod opieką kuratora, który nie
wykonywał należycie swoich obowiązków”. W istocie Paddy został
skazany za to, że był sierotą. W swojej książce „Oddział
Boga” Doyle przytacza wspomnienia wstrętnego incydentu związanego
z zakonnicą, która masturbowała go, kiedy miał sześć lat :
–
Trzymała mnie ręką za obwisłego członka i odciągała napletek.
To nieco bolało, ale byłem zbyt przerażony, żeby cokolwiek
powiedzieć. Przesuwała napletek w tę i z powrotem, póki nie
osiągnąłem erekcji. Przez moje ciało przepłynęło doznanie,
jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłem, co sprawiło, że wiłem
się i wierciłem mimowolnie. Kiedy wszystko minęło, szlochałem
nieopanowanie przerażony tym, co się stało.
Doyle
ma teorię na temat tego, dlaczego molestowanie seksualne przez
zakonnice jest tak powszechne.
–
Jeśli masz gdzieś podatnych na zranienie ludzi, tam są i
drapieżcy. A kto może być bardziej podatny na skrzywdzenie niż
dziecko, które przebywa w zakładzie opiekuńczym i żyje w strachu
przed karą ze strony „drapieżników” ?
W
irlandzkim filmie dokumentalnym, zatytułowanym „Stany Strachu”,
inny pensjonariusz katolickiej szkoły zawodowej powtarza obawy
Doyle’a:
–
Jedyna dobra rzecz związana z dniem Bożego Narodzenia polegała na
tym, że nie dochodziło wówczas do molestowania seksualnego.
Być
może najbardziej sensacyjne doniesienia o seksualnych drapieżnicach
w habitach pochodzą z antypodów. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych
mnóstwo dorosłych Australijczyków ujawniło, że w dzieciństwie
cierpieli na skutek koszmarnego seksualnego molestowania w
katolickich „sierocińcach”. W Nazareth House w pobliżu Brisbane
dzieci były rzekomo poddawane surowym karom cielesnym za takie
przewinienia, jak bycie leworęcznymi lub z powodu otwarcia oczu w
trakcie modlitwy. Lizzie Walsh, która w latach pięćdziesiątych
była jako dziecko pensjonariuszką Nazareth House, opowiedziała
szczegółowo, że zakonnica zgwałciła ją waginalnie drzewcem
chorągiewki do gry w golfa, „żeby wypędzić ze mnie diabła”.
Kiedy po tym gwałcie inna siostrzyczka znalazła Lizzie siedzącą w
kałuży jej własnej krwi, zbeształa rzekomo dziewczynkę, każąc
jej posprzątać bałagan i wracać do klasy.
Bobbie
Ford, inna rzekoma ofiara Nazareth House, potwierdza opowieści o
zakonnicach, które gwałciły dzieci „trzonkami mioteł i
chorągiewek golfowych”. Mówi także, że zakonnice pocierały
wzgórki łonowe dziewcząt gumkami, żeby „przyśpieszyć wzrost
ich włosów łonowych”. Ford twierdzi, że kiedyś naga, została
powieszona na całe godziny za nadgarstki. Wspomina także pewien
incydent, kiedy zakonnice włożyły dziewczynce świnkę morską do
majtek i zmusiły ofiarę, by stała nieruchomo, podczas gdy
zwierzątko wierciło się jej w kroku. Inne rzekome ofiary Nazareth
House opowiadały, że zmuszano je do całowania ciał zmarłych,
dostarczanych z domu starców, który był po sąsiedzku z
sierocińcem. Niektóre podobno ostrzegano, że jeśli powiedzą
komukolwiek o molestowaniu, to diabeł zamieni się w psa i rozerwie
im gardła. Choć niektóre z tych twierdzeń brzmią
nieprawdopodobnie, to wydaje się jednak, że istnieją solidne
dowody na ich poparcie.
–
Historia Lizzie Walsh i Nazareth House przekracza granice pojmowania
– przyznaje Bruce Grundy, wykładowca dziennikarstwa z Brisbane,
który pisał bardzo często o wykorzystywaniu seksualnym w
australijskich sierocińcach – ale wiem, że przypadek Lizzie
został zgłoszony policji. Widziałem jej zeznanie. Z całym
szacunkiem, ale nie mówimy tutaj o histerykach. Miałem do czynienia
z dziesiątkami osób, czytałem ich portrety psychologiczne oraz
akta i porównywałem zawarte w nich twierdzenia z twierdzeniami
innych ludzi. Siedziałem i słuchałem, a oni płakali całymi
godzinami, dorosłe kobiety i dorośli mężczyźni. Dziesiątki
ludzi.
Grundy
mówi, że jego reportaże rozwścieczyły kościelnych hierarchów,
ale „nikt nie pozwał go do sądu”. Grundy napisał także
szczegółowy raport dotyczący ponurych oskarżeń pod adresem
Sióstr Miłosierdzia z domu dziecka w Neerkol w północnym
Queenslandzie. Opisuje szczegółowo jedno zeznanie dotyczące
zakonnicy, która w Neerkol wykorzystywała seksualnie chłopca.
–
Zakonnica przyszła i zaprowadziła go do swojego pokoju, wzięła go
do łóżka i uprawiała z nim seks. Był to spory szok dla chłopaka,
gdyż nigdy wcześniej się z tym nie spotkał. Nie było świadków,
więc nie ma potwierdzenia.
Przeciwieństwem
tępej, wywodzącej się z obozów koncentracyjnych brutalności
sierocińców, jest inny wzorzec postępowania, wedle którego
zakonnice wykorzystujące seksualnie powierzone ich opiece dzieci,
robią to pod płaszczykiem opiekuńczości, lub funkcjonując w
układzie „nauczyciel-uczeń”. W 1989 roku mieszkanka Minnesoty
złożyła pozew przeciwko siostrze Georgene Stuppy twierdząc, że
ta „regularnie i wielokrotnie” dopuszczała się wobec niej
„niedozwolonych, krzywdzących i ohydnych praktyk seksualnych” w
trakcie trzyletniego pobytu, który zaczął się w 1978 roku, kiedy
powódka miała 13 lat, a Stuppy była po czterdziestce. Niezwykłe,
że siostra Stuppy przyznała się do kontaktów z dziewczyną, ale
udawała zdziwioną, że ktokolwiek może uważać je za seksualne,
gdyż twierdziła, że ona miała je zawsze za „duchowe”. Sprawa
została załatwiona polubownie.
Istnieje
także niebezpośredni sposób seksualnego wykorzystywania przez
zakonnice, który należałoby poprawnie nazwać „stręczycielstwem”.
Dotyczy to sióstr, które nie dostrzegają tych wykroczeń, lub
ułatwiają gwałty i molestowanie popełniane przez inne zakonnice.
Jeden z punktów pozwu przeciwko siostrze Filomenie z australijskiego
niesławnego sierocińca Nazareth House stwierdza, że wybierała
nieletnie ofiary dla księdza-pedofila, wiedząc, że ten je zgwałci.
O zakonnicach z sierocińca z Neerkol powiedziano, że „na Boże
Narodzenie wynajmowały dzieci znanym pedofilom, którzy robili duże,
gotówkowe darowizny na dom”. W 1999 roku siostra Dominika,
irlandzka zakonnica, której prawdziwe nazwisko brzmi Nora Wall,
została skazana na dożywocie za to, że przytrzymywała za kostki
nóg dziesięcioletnią dziewczynkę, pozwalając ją zgwałcić
bezdomnemu mężczyźnie. Czyn miał rzekomo miejsce nieokreślonego
dokładnie dnia w 1987 lub 88 roku w Ośrodku Opiekuńczym dla
Nieletnich pod wezwaniem św. Michała w Cappoquin. Paddy Doyle mówi,
że zakonnica masturbowała go na początku lat sześćdziesiątych.
Ofiara Wall, Regina Walsh, złożyła w sądzie zeznanie na temat
rzekomego gwałtu. Stwierdziła, że w okresie, kiedy miała od 9 do
12 lat, była wielokrotnie molestowana seksualnie w Cappoquin.
Nazwała siostrę Dominikę „złą do szpiku kości” i „zimną
jak lód”. Wyrok skazujący siostrę Dominikę za molestowanie
seksualne udało się wyżej podpisanemu dziennikarzowi znaleźć
dopiero po wyczerpujących poszukiwaniach, a sentencja wskazywała na
„złe prowadzenie się” pozwanej, czyli na to, co zdawało się
mieć niewiele wspólnego z zebranymi przeciwko niej dowodami.
Nie
jest łatwo wysmażyć seksualny pasztet przeciwko zakonnicy. W wielu
wypadkach rzekome okrucieństwa wydarzyły się dziesiątki lat temu,
więc trudno zdobyć jakiekolwiek dowody. Wspomnienia blakną,
zacierają się, lub gorzej – „są odzyskiwane”. Poza tym,
zakonnice żyją w odosobnieniu klasztorów, które spowija tajemnica
głębsza niż mafię. Zakonnice zmieniają miejsca pobytu. Zakonnice
zmieniają swoje zakonne imiona i często nie jest możliwe poznanie
ich prawdziwych nazwisk. I mimo, że prawie nie ma kryminalnych spraw
przeciwko zakonnicom wykorzystującym seksualnie swoje ofiary, to
poczyniły one pewne postępy na drodze cywilnej. W stanie Vermont
Kościół zaspokoił finansowe żądania przedstawione w około
sześćdziesięciu pozwach dotyczących sierocińca pod wezwaniem św.
Józefa, w którym Joey Barquin, jak twierdzi, ucierpiał na skutek
krwawego zranienia moszny w wieku lat trzech. Uważa się, że co
najmniej tuzin z tych porozumień dotyczyło wykorzystywania
seksualnego. W Australii hierarchowie kościelni wydali około
miliona dolarów na ugody z ponad dwunastoma kobietami, które
twierdziły, że były fizycznie i seksualnie dręczone w Nazareth
House. Doszło także do porozumień dotyczących molestowania w
sierocińcu w Neerkol, ale tajne klauzule nie pozwalają ujawnić
dalszych szczegółów. Kościół katolicki w Ameryce zawarł ugody
w związku z oskarżeniami o molestowanie seksualne przez zakonnice w
Nowym Jorku, Georgii, Minnesocie i Massachusetts. Są także
nierozpatrzone pozwy o seksualne wykorzystywanie przeciwko zakonnicom
z Rhode Island, Massachusetts i Kentucky. Pomimo wszystkich zawartych
porozumień, Kościół ani razu nie przyznał do odpowiedzialności
za seksualne molestowanie przez zakonnice i nie wydaje się by, słowo
„przepraszam” padło w którymkolwiek z oficjalnych oświadczeń.
Pod względem prawnym, wypłaty pieniędzy w zamian za odstąpienie
przez powoda od sprawy nie jest przyznaniem się do winy, więc
teoretycznie jest możliwe, że żadna zakonnica nigdy nikogo nie
molestowała. Ale nie jest to zbyt prawdopodobne.
–
Nie sądzę, żebyśmy byli blisko wyjaśnienia tego problemu –
mówi Ashley Hill. – To dopiero początek ujawniania prawdy. Ta
sprawa jest w stadium, w jakim skandal dotyczący księży był
dwadzieścia pięć lat temu.
Jim
Goad jest autorem „The Redneck Manifesto” oraz „Shit
Magnet”.
Jest
także byłym publicystą magazynu „Answer Me!”