Mity
dotyczące odchudzania
Grube
kłamstwa?
Okazuje
się, że nie wszystkie zasady dotyczące odżywiania i odchudzania
powtarzane od lat są prawdziwe. Oto osiem mitów dotyczących naszej
diety:
"Od
jedzenia wieczorem tyjemy"
"Rano
jedz jak cesarz, w południe - jak szlachcic, a wieczorem - jak
żebrak" - zapewne nieraz słyszeliście to powiedzenie. Co jest
z niego prawdą? To, że spożycie dużego posiłku tuż przed
położeniem się spać spowoduje, że nasz żołądek będzie
uciskany, co z kolei może zakłócić spokój snu. Jednak późne
kolacje nie będą nieuchronnie prowadziły do przytycia. Wbrew temu,
co sądzono dawniej, nasz system trawienny jest aktywny również w
nocy. W dodatku prawdopodobnie jest wręcz jeszcze bardziej aktywny
niż w dzień. To dlatego, że praca tej części systemu nerwowego,
która jest współodpowiedzialna za ruchy jelit (system
przywspółczulny), nie jest zakłócana przez część używaną do
dziennego funkcjonowania i koncentracji (układ współczulny). Poza
tym to, kiedy jemy, nie ma najmniejszego wpływu na całodzienny
bilans kalorii. Tu liczy się tylko i wyłącznie to, ile w sumie
zjemy w ciągu jednego dnia. Wielu szczupłych mieszkańców państw
śródziemnomorskich zjada przecież główny posiłek dopiero
wieczorem i ucztuje do późnej nocy, a śniadanie spożywa późno.
Niektórzy dietetycy zalecają całkowite zrezygnowanie z kolacji nie
tylko tym, którzy chcą się pozbyć zbędnych kilogramów.
Wieczorna asceza ma pobudzić produkcję tych hormonów, które są
odpowiedzialne za hamowanie procesu starzenia: somatotropiny i
melatoniny. Tak przynajmniej twierdzi ojciec walki ze starzeniem się
- wiedeński naukowiec, dr Johannes Huber.
"Jedz
połowę, a schudniesz"
Wszystko
zależy od tego, co rozumiemy przez "jedzenie połowy".
Jeżeli nasza codzienna dieta składa się z czekoladowego müsli na
śniadanie, schabowego z frytkami na obiad, ciasta na deser, a na
kolację ze smażonych kiełbasek, chipsów i piwa, to z pewnością
zmniejszenie porcji o połowę nie wpłynie korzystnie na nasze
zdrowie, a wręcz przeciwnie. Dlaczego? Otóż wraz z mniejszymi
porcjami nasz organizm dostanie jeszcze mniej niż dotychczas
zdrowych składników żywności (witamin, związków mineralnych,
istotnych żywieniowo składników roślinnych). Osoby, które się
odchudzają i zmniejszają liczbę dziennie przyjmowanych kalorii,
powinny uważać na to, aby dostarczać organizmowi szczególnie
zdrowe potrawy, o dużej wartości odżywczej. Duża wartość
odżywcza oznacza mało kalorii, ale za to dużo witamin i związków
mineralnych i roślinnych. Jeżeli zwracamy uwagę na wartość
odżywczą tego, co jemy, to nawet podczas odchudzania możemy jeść
dużo (np. warzyw, które mają mało kalorii, ale za to dużo
zdrowych związków). Wtedy zasada "jedz połowę, a schudniesz"
też nie będzie miała zastosowania.
"Jedz
pięć razy dziennie"
W
przypadku niektórych prawda ta się sprawdza, a w przypadku innych -
nie. Osoby, u których poziom cukru we krwi ma tendencję do
szybkiego spadania, rzeczywiście powinny jeść częściej mniejsze
posiłki. To sprawia, że wartość cukru jest utrzymywana na stałym
poziomie, a mózg dostaje do pracy energię w postaci cukru, dzięki
czemu nie męczy się tak szybko. Poza tym częstsze jedzenie
mniejszych porcji sprawi, że zapomnimy o atakach wilczego głodu,
które nękają głównie osoby będące na diecie i kontrolujące
ilości spożywanych pokarmów. Natomiast ludziom z nadwagą często
lepiej służy jedzenie nie pięciu, a trzech posiłków dziennie.
Przede wszystkim mają oni zaburzoną zdolność odczuwania sytości.
Nawet mała przekąska może się u nich rozrosnąć do zbyt obfitego
posiłku i dodać zbędne kalorie do dziennego bilansu
energetycznego. A więc kierować się przytoczoną tu zasadą czy
nie? Posłuchajmy, co mówi nam nasz organizm i sami rozsądźmy, ile
posiłków dziennie potrzebujemy, aby mieć ładną figurę i dobre
samopoczucie.
"Tłuszcz
tuczy"
Prawdą
jest fakt, że każdy gram tłuszczu dostarcza 9 kcal, czyli znacznie
więcej niż gram węglowodanów lub białek (po 4 kcal). W dodatku
nasz organizm może spożyty tłuszcz odłożyć w całości w tkance
tłuszczowej. Natomiast podczas przemiany węglowodanów czy białek
w tłuszcz magazynowany w tkance tłuszczowej, średnio ¼
pochodzącej z nich energii jest tracona. Nie jest prawdziwa teza, iż
tłuszcz nie syci. Możliwe jest po prostu, że uczucie sytości
pojawia się z opóźnieniem. Jednak badania wykazały, że spożyty
tłuszcz hamuje apetyt na kolejne tłuste potrawy, jak tylko pojawi
się w jelitach i tak długo jak tam przebywa. Przecież wiele osób,
których dieta jest znacznie bogatsza w tłuszcze niż to zalecają
dietetycy, pozostaje szczupłymi. Osoby te jedzą za to mniej innych
składników odżywczych, takich jak na przykład węglowodany z
wysokokalorycznych słodyczy. Jaki więc z tego wniosek? Niezależnie
od tego, czy jemy tłusto czy pochłaniamy słodkości - wszystko,
czego dostarczymy naszemu ciało w zbyt dużej ilości, odłoży się
w biodrach i w pasie...
"Od
chleba się tyje"
Nie,
a przynajmniej nie, jeśli sięgamy po chleb pełnoziarnisty. Zawiera
on bowiem błonnik, a ten praktycznie nie ma prawie w ogóle kalorii,
za to zapełnia żołądek i zapewnia pracę jelitom. Daje uczucie
sytości na dłuższy czas, jest pomocny w ograniczaniu liczby
zjadanych kalorii i - co nie mniej ważne - reguluje przemianę
materii. Na przykład nierozpuszczalna celuloza nie jest praktycznie
rozkładana przez bakterie jelitowe i usprawnia transport pożywienia
przez układ trawienny. Hemiceluloza i inne rozpuszczalne frakcje
błonnika silnie pęcznieją w żołądku i jelitach, powiększają
objętość stolca i przyspieszają eliminację niestrawionych
resztek, a także regulują pracę jelit. Dodatkowy plus błonnika to
pobudzanie budowy pożytecznej flory bakteryjnej oraz zmniejszanie
poziomu cholesterolu we krwi. Błonnik znajduje się wprawdzie
również w owocach i warzywach, ale chleb pełnoziarnisty jest tutaj
prawdziwym hitem.
"Kawa
odwadnia"
Nie,
chyba że w ogóle nie jesteśmy przyzwyczajeni do picia kawy - wtedy
może działać moczopędnie. Jednak organizm szybko przestawia się
na picie kawy, więc spokojnie możemy wliczyć kawę w dzienną
wypijaną ilość płynów, przy czym nie należy przekraczać
czterech filiżanek dziennie ze względu na zawartość kofeiny. W
schudnięciu odwadnianie organizmu na pewno nie pomoże. Usunięta
zostanie bowiem tylko woda, a nie tłuszcz. A wraz z wodą tracimy i
sole mineralne. To może spowodować zakłócenie równowagi
elektrolitów w naszym ciele do tego stopnia, że zagrożone będzie
serce. Dlatego nie należy sięgać po odwadniające leki na
schudnięcie. Za to podczas stosowania diety trzeba szczególnie dużo
pić - co najmniej dwa litry dziennie.
"Niskotłuszczowy
znaczy niskokaloryczny"
Uwaga:
nie zawsze różnica w liczbie kalorii jest znacząca. Z testu
jogurtów truskawkowych o obniżonej kaloryczności, który został
przeprowadzony przez niemiecką Fundację Warentest, wynikło się,
że jogurty takie zawierają do 85 kcal w 100 g. To niewiele mniej
niż w owocowym jogurcie pełnotłustym, który zawiera około 100
kcal w 100 g. Również naukowcy z Australii przebadali jogurty
deklarowane jako niskotłuszczowe, a także inne produkty "light".
Oto co ustalili: produkty takie w schudnięciu nie pomogą, zawierają
bowiem często bardzo dużo cukru lub innych przemysłowo
przetworzonych węglowodanów. To podnosi ich kaloryczność, nawet
do tego stopnia, że niekiedy jest wyższa od kaloryczności zwykłych
produktów. Brakuje jeszcze norm dotyczących produktów "light",
które obowiązywałyby w Unii Europejskiej. Dlatego jedyne, co nam
pozostaje, jeśli chcemy kupić towar o obniżonej kaloryczności, to
dokładne studiowanie informacji zawartych na etykiecie. Porównujmy
mleczne produkty "light", a w szczególności o obniżonej
zawartości tłuszczu, z ich tradycyjnymi odpowiednikami. To samo
dotyczy produktów dietetycznych. Rzadko są one "light" i
nie nadają się dla osób chcących schudnąć. Zazwyczaj są
używane przy różnych chorobach, na przykład przez diabetyków lub
przy podwyższonym poziomie cholesterolu. Dlatego w takich produktach
albo cukier jest zastąpiony przez inne substancje, albo zmieniony
jest skład tłuszczów. Natomiast na zawartość kalorii wpływu to
nie ma prawie wcale. Większość produktów dietetycznych dostarcza
mniej więcej tyle samo kalorii, co ich odpowiedniki tradycyjne, a w
niektórych przypadkach, nawet jeszcze więcej.
"Ciemna
czekolada jest zdrowsza"
Jeśli
chodzi o odchudzanie, to nie ma różnicy, czy od czasu do czasu
sięgniemy po czekoladę ciemną czy jasną. Niezależnie od tego,
czy zjemy czekoladę gorzką, mleczną czy śmietankową, dostarczymy
organizmowi podobną liczbę kalorii: od około 520 do 560 kcal z
każdymi 100 g przysmaku - to tyle co jeden główny posiłek w ciągu
dnia. Każda czekolada składa się z masy kakaowej, masła kakaowego
i cukru. Czekolada mleczna zawiera więcej mleka w proszku lub
śmietany. Jest przez to jaśniejsza, bardziej miękka i bardziej
tłusta w smaku. Za to ciemna czekolada zawiera więcej tłustej masy
kakaowej, ma bardziej gorzki i intensywny smak. Prawdopodobnie jednak
zaspokoi szybciej nasz apetyt na czekoladę. Poza tym ciemna
czekolada ma tę zaletę zdrowotną, że dzięki większej zawartości
kakao dostarcza więcej chroniących nas przed chorobami substancji
roślinnych, jak na przykład flawonoidów. Można je jednak znaleźć
nie tylko w czekoladzie, ale i w takich niskokalorycznych i smacznych
zarazem produktach jak winogrona, borówki czy w końcu w całkowicie
pozbawionej kalorii czarnej lub zielonej herbacie.