ŚWIAT DZIECI – 18.II.2012
Napisała - Violetta Marchante
- na podstawie znanych wierszy dla dzieci
Witamy serdecznie Panowie i Panie
Witamy młodzież i dzieci kochane
dzisiaj
nasz szkolny Teatr Promyki
przedstawi wam znane bajki i wierszyki
Z "Pawłem i Gawłem" zaczniemy zabawę.
Znacie ich jako dwóch dziwnych sąsiadów.
Paweł i Gaweł -Fredro Aleksander
(na scenie duży stół piknikowy; na górze siedzi Paweł czytając książkę, na dole Gaweł najpierw biega i rozrabia, a potem kładzię się do ‘łóżka’ pod stołem; Karton z namalowana wodą i rybkami (doklejony do stołu) podnosi się na część II)
Narrator
Paweł
i Gaweł w jednym stali domu,
Paweł na górze, a Gaweł na
dole;
Paweł, spokojny, nie wadził nikomu,
Gaweł
najdziksze wymyślał swawole.
Ciągle polował po swoim
pokoju:
Gaweł
To
pies, to zając - między stoły, stołki
Gonił, uciekał,
wywracał koziołki,
Strzelał i trąbił, i krzyczał do
znoju.
Paweł
Znosił
to Paweł, nareszcie nie może;
Schodzi do Gawła i prosi w
pokorze:
- Zmiłuj się waćpan, poluj ciszej nieco,
Bo mi
na górze szyby z okien lecą. -
Gaweł
A
na to Gaweł: - Wolnoć, Tomku,
W swoim domku. -
Paweł
Cóż
byłe mówić? Paweł ani pisnął,
Wrócił do siebie i czapkę
nacisnął.
Narrator
Nazajutrz
Gaweł jeszcze smacznie chrapie
A tu z powały coś mu na nos
kapie.
Zerwał się z łóżka i pędzi na górę.
Gaweł
Sztuk!
puki - Zamknięto. Spogląda przez dziurę
I widzi... Cóż
tam? cały pokój w wodzie,
A Paweł z wędką miedzi na
komodzie.
- Co waćpan robisz? -
Paweł
Ryby sobie łowię.
Gaweł
-
Ależ, mośpanie, mnie kapie po głowie!
Paweł
A
Paweł na to: - Wolnoć, Tomku,
W swoim domku. -
Z tej to
powiastki moral w tym sposobie:
Jak ty komu, tak on tobie.
(klaniaja sie i schodza ze sceny)
..............
„O Grzesiu Kłamczuchu...” –w wersji ‘Zosi’
VM- ciocia
Zosiu !!! Zosiu ???
O -tu jesteś...
-
Wrzuciłaś Zosiu list do skrzynki, jak prosiłam?
ZOSIA-
List, proszę cioci? List? Wrzuciłam, ciociu miła!
ciocia-
Nie
kłamiesz, Zosiu? Lepiej przyznaj się kochanie!
ZOSIA
- Jak ciocię kocham, proszę cioci, że nie kłamię!
ciocia-
Oj,
Zosiu kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci!
ZOSIA
- Ja miałabym kłamać? Niemożliwe, proszę cioci!
ciocia-
Wuj
Leon czeka na ten list, więc daj mi słowo.
JB-
No, słowo daję! I pamiętam szczegółowo:
List był do wuja
Leona,
A skrzynka była czerwona,
A koperta...no,
taka... tego...
Nic takiego nadzwyczajnego,
A na
kopercie - nazwisko
I Łódz... i ta ulica z numerem,
I
pamiętam wszystko:
Że znaczek był z Belwederem,
A jak
wrzucałam list do skrzynki,
To przechodził tatuś Halinki,
I jeden oficer też wrzucał,
Wysoki - wysoki,
Taki
wysoki, że jak wrzucał, to kucał,
I jechała taksówka... i
trąbił autobus,
I szły jakieś trzy dziewczynki,
Jak
wrzucałam ten list do skrzynki...
ciocia:
-Ciocia
głową pokiwała,
Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia:
-
Oj, Zosiu, Zosiu!
- Przecież ja ci wcale nie dałam
-
Żadnego listu do wrzucenia!...
...................................................
A czy Wam moi drodzy
zdarza sie tak klamać na codzień ???
Nic a nic? Wcale?
Ani troszeczkę lub tylko czasami ???
Jakie dobre dzieci !!!
Bardzo dumne muszą być wasze mamy !
-----------------------------------------------------
Tu jednak pragnę podkreślić wyraźnie,
ze jest różnica miedzy klamstwem, a wyobraźnią..........
I tak np. jednemu panu sie raz wydawało,
ze dwie dziewczynki wciąż kłamaly,
a one przecież tylko zabawne historyjki wymyslaly.....
Jan Brzechwa-KŁAMCZUCHA
"Proszę
pana, proszę pana,
Zaszła u nas
wielka zmiana:
Moja starsza siostra
Bronka
Zamieniła się w skowronka,
Siedzi cały dzień na buku
I powtarza: kuku, kuku!"
pan
-"Pomyśl
tylko, co ty pleciesz!
To zwyczajne kłamstwa
przecież."
"Proszę
pana, proszę pana,
Rzecz się
stała niesłychana:
Zamiast
deszczu u sąsiada
Dziś padała
oranżada,
I w dodatku całkiem
sucha."
pan. -"Fe,
nieładnie! Fe, kłamczucha!"
3.
-"To
nie wszystko, proszę pana!
U
stryjenki wczoraj z rana
Abecadło
z pieca spadło,
Całą pieczeń z
rondla zjadło,
A tymczasem na
obiedzie
Miał być lew i dwa
niedźwiedzie."
pan. -"To
dopiero jest kłamczucha!"
4.
-"Proszę pana, niech pan słucha!
Po
południu na zabawie
Utonęła kaczka w stawie.
Pan nie wierzy? Daję słowo!
Sprowadzono straż ogniową,
Przecedzono wodę
sitem,
A co ryb złowiono przy tym!"
pan.
- "Fe,
nieładnie! Któż tak kłamie?
Zaraz się
poskarżę mamie!"
...................................... O!!! I jeszcze samochwala
caly czas tu w kacie stala ???
Ja chyba zwariuje -jak kocham swe zycie-
Policja !!! POMOCY !!! Gdzie są rodzice ???
Jan Brzechwa-SAMOCHWAŁA
Samochwała
w kącie stała
I wciąż tak opowiadała:
-
"Zdolna
jestem niesłychanie,
Najpiękniejsze mam ubranie,
Moja
buzia tryska zdrowiem,
Jak coś powiem, to już powiem,
Jak
odpowiem, to roztropnie,
W szkole mam najlepsze stopnie,
Śpiewam lepiej niż w operze,
Świetnie jeżdżę na
rowerze,
Znakomicie muchy łapię,
Wiem, gdzie Wisła
jest na mapie,
Jestem mądra, jestem zgrabna,
Wiotka,
słodka i powabna,
A w dodatku, daję słowo,
Mam
rodzinę wyjątkową:
Tato mój do pieca sięga,
Moja
mama - taka tęga
Moja siostra - taka mała,
A ja jestem
- samochwała!"
Narrator
Wyobraźnia, wyobraźnia.... jest zabawna -czy nieprawda ???
JEDNAK -różne są rodzaje tego, co nam się wydaje ..............
Czy słyszeliscie o Kaczce? -nieprzeciętnej wręcz Dziwaczce ?
..... tyle jej się wydawało,
aż się całkiem pomieszało...
KACZKA DZIWACZKA
http://www.youtube.com/watch?v=wAQbbdC35eU&feature=related
śpiewają: ....
Nad
rzeczką opodal krzaczka
Mieszkała kaczka-dziwaczka,
Lecz
zamiast trzymać się rzeczki
Robiła piesze wycieczki.
Śpiewa:
kaczka
Raz
poszła więc do fryzjera:
"Poproszę o kilo sera!"
Tuż obok była
apteka:
"Poproszę mleka pięć deka.
śpiewają:
...
Z apteki poszła do praczki
Kupować pocztowe znaczki.
Gryzły się kaczki okropnie:
"A
niech tę kaczkę gęś kopnie!"
Znosiła jaja na twardo
I miała czubek z
kokardą,
A przy tym, na przekór kaczkom
Czesała się
wykałaczką.
Śpiewa:
kaczka
Kupiła raz maczku paczkę,
By pisać list
drobnym maczkiem.
Zjadając tasiemkę starą
Mówiła,
że to makaron,
śpiewają:
...
A
gdy połknęła dwa złote,
Mówiła, że odda potem.
Martwiły się inne kaczki:
"Co będzie
z takiej dziwaczki?"
Śpiewa: kucharz
Aż
wreszcie znalazł się kupiec:
"Na obiad można ją
upiec!"
Pan kucharz kaczkę
starannie
Piekł,
jak należy, w brytfannie,
Lecz
zdębiał obiad podając,
Bo z kaczki zrobił się zając,
W
dodatku cały w buraczkach.
Taka to była dziwaczka!
....... ( wchodzi Pan Hilary -...- przygląda się zającowi i przeciera oczy ze zdziwienia)
Julian Tuwim-Okulary
Biega,
krzyczy pan Hilary:
"Gdzie są moje okulary?"
Szuka
w spodniach i w surducie,
W prawym bucie, w lewym
bucie.
Wszystko w szafach poprzewracał,
Maca
szlafrok, palto maca.
"Skandal! - krzyczy - nie do
wiary!
Ktoś mi ukradł okulary!"
Pod kanapą,
na kanapie,
Wszędzie szuka, parska, sapie!
Szuka w
piecu i w kominie,
W mysiej dziurze i w pianinie.
Już
podłogę chce odrywać,
Już policję zaczął wzywać.
Nagle
zerknął do lusterka...
Nie chce wierzyć... Znowu
zerka.
Znalazł! Są! Okazało się,
Że je ma na
własnym nosie.
(znalazl okulary -bierze gazetke i czyta...
... Stefek... Stefek?... Burczymucha....
STEFEK BURCZYMUCHA ... Maria Konopnicka
Stefek: ....
O
większego trudno zucha,
Jak był Stefek Burczymucha,
- Ja
nikogo się nie boję!
Choćby niedźwiedź… to
dostoję!
Wilki?… Ja ich całą zgraję
Pozabijam i
pokraję!
Te hieny, te lamparty
To są dla mnie czyste
żarty!
A pantery i tygrysy
Na sztyk wezmę u swej
spisy!
Lew!… Cóż lew jest?! – Kociak duży!
Naczytałem
się podróży!
I znam tego jegomości,
Co zły tylko,
kiedy pości.
Szakal, wilk,?… Straszna nowina!
To jest
tylko większa psina!…
(Brysia mijam zaś z daleka,
Bo
nie lubię, gdy kto szczeka!
Komu zechcę, to dam radę!
Zaraz
za ocean jadę
I nie będę Stefkiem chyba,
Jak nie chwycę
wieloryba!
I tak przez dzień boży cały
Zuch nasz trąbi
swe pochwały,
Aż raz usnął gdzieś na sianie…
Wtem
się budzi niespodzianie.
Patrzy, aż tu jakieś zwierzę
Do
śniadania mu się bierze.
Jak nie zerwie się na nogi,
Jak
nie wrzaśnie z wielkiej trwogi!
Pędzi jakby chart ze
smyczy…
- Tygrys, tato! Tygrys! – krzyczy.
- Tygrys?…
– ojciec się zapyta.
- Ach, lew może!… Miał
kopyta
Straszne! Trzy czy cztery nogi,
Paszczę taką!
Przy tym rogi…
- Gdzie to było?
- Tam na sianie.
-
Właśnie porwał mi śniadanie…
Idzie ojciec, służba
cała,
Patrzą… a tu myszka mała
Polna myszka siedzi
sobie
I ząbkami serek skrobie!…
Narrator
Stefek w podróż się wybierał - wielkim statkiem -za ocean.
My się wybierzemy koleją, bo pociągiem weselej :)
Lokomotywa
Dziecko
1
-Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka,
ogromna i pot z niej spływa:
Tłusta
oliwa.
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego
jej brzucha bucha:
Uch - jak gorąco!
Puff - jak
gorąco!
Uff - jak gorąco!
Wagony do niej
podoczepiali
Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali,
I
pełno ludzi w każdym wagonie,
A w jednym krowy, a w drugim
konie,
A w trzecim siedzą same grubasy,
Siedzą i jedzą
tłuste kiełbasy,
Dziecko
2
-A czwarty wagon pełen bananów,
A w
piątym stoi sześć fortepianów,
W
szóstym armata - o! jaka wielka!
Pod
każdym kołem żelazna belka!
W siódmym
dębowe stoły i szafy,
W ósmym słoń,
niedźwiedź i dwie żyrafy,
W dziewiątym
- same tuczone świnie,
W dziesiątym -
kufry, paki i skrzynie,
A tych wagonów
jest ze czterdzieści,
Sama nie wiem, co
się w nich jeszcze mieści.
Dziecko
3
- Lecz choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów,
I każdy nie wiem jak się wytężał,
To nie udźwigną, taki to ciężar.
-Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Para -
buch!
Koła - w ruch!
Dziecko
4
-Najpierw -- powoli -- jak żółw -- ociężale,
Ruszyła -- maszyna -- po szynach -- ospale,
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi,
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las,
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,
Do taktu turkoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to , tak to to, tak to to.
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężka maszyna, zziajana, zdyszana,
Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana.
Dziecko
5
- A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha,
Że pędzi, że wali, że bucha buch,
buch?
To para gorąca wprawiła
to w ruch,
To para, co z kotła
rurami do tłoków,
A tłoki
ruszają z dwóch boków
I
gnają, i pchają, i pociąg się toczy,
Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy,
I koła turkocą, i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak
to to!...
Narrator
I tak to to dotarliśmy do końca... widzielismy dzieci i zwierzątka :)
Ale! - że zwierzątek nigdy za wiele, zobaczmy o nich jeszcze jedną scenę...
Wybierzmy się więc razem na wycieczkę wesołą !!!
Gdzie ??? Kto zganie ??? -nie! nie do ZOO !!!
Za to na wprost ! Na skróty ! Na Wyspy Bergamuty !!!
NA WYSPACH BERGAMUTACH
Na
wyspach Bergamutach
Podobno jest kot w butach,
Widziano
także osła,
Którego mrówka niosła,
Jest kura
smograjka
Znosząca złote jajka,
Na dębach rosną
jabłka
W gronostajowych czapkach,
Jest i wieloryb
stary,
Co nosi okulary,
Uczone są łososie
W
pomidorowym sosie
I tresowane szczury
Na szczycie
szklanej góry,
Jest słoń z trąbami dwiema
I tylko...
wysp tych nie ma.