SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA Z OKAZJI DNIA MATKI I OJCA
DZIECKO 1
Witam wszystkich na tej sali i o ciszę wielką proszę
Tu będziemy dzisiaj grali - program jest bogaty
Damy dla was przedstawienie, że podziwiać proszę
Zapłacicie dobrym słowem niepotrzebne grosze
„Jadą, jadą misie”- piosenka
I. Jadą, jadą misie tra la la la la
Śmieją im się pysie ha ha ha ha ha
Przyjechały do lasu narobiły hałasu
Przyjechały do boru narobiły rumoru
II. Jadą, jadą misie tra la la la la
Śmieją im się pysie ha ha ha ha ha
A misiowa jak może prędko szuka w komorze
Placek miodu wynosi pięknie do siebie prosi
(Scena przedstawia ZOO; wchodzą Tomcio Paluszek, Mama, Kolega)
TOMCIO
Teraz się dzieciom przedstawić muszę: Dzień dobry! Jestem Tomcio Paluszek
(pokazuje na Mamę i Kolegę)
To moja mama, a to kolega
KOLEGA
Gdzie się wybierasz?
TOMCIO
Chcę ZOO zwiedzić
KOLEGA
A z kim tam pójdziesz?
TOMCIO
Z tobą
MAMA
I z mamą
KOLEGA
A gdzie jest ZOO?
TOMCIO
A tam, przed nami
MAMA
Najpierw chodźmy do niedźwiedzi
TOMCIO (do Mamy)
Pozwól, że nim go odwiedzę to zaśpiewam o niedźwiedziach
KOLEGA
Ja zaśpiewam razem z tobą, tę piosenkę znam z przedszkola
Jadą, jadą misie (3 zwrotka)
Jedzą, jedzą misie tra la la la la
Śmieją im się pysie ha ha ha ha ha
/Zjadły wszystkich placków sześć
I wołają: „Dajcie jeść!”/ 2x
MAMA
Chodźmy bliżej do niedźwiedzia
KOLEGA
Czemu niedźwiedź smutny siedzi?
TOMCIO
Bo gorąco dziś na dworze, a on futra zdjąć nie może
MAMA
W tym basenie foka pływa
TOMCIO
Patrzcie, foka
KOLEGA
Pokaż, pokaż!
TOMCIO
Foka czarna jest jak wrona
KOLEGA
Może taka zabrudzona?
MAMA
Nie, jest czarna, ale czysta, bo z kąpieli wciąż korzysta
TOMCIO
Chodźcie ze mną
KOLEGA
Gdzie?
TOMCIO
Do słoni
MAMA
A o słoniu kto wiersz powie?
(wchodzi dziecko 2)
DZIECKO 2
Ja. Ja już mówię: Był sobie słoń, wielki - jak słoń
Zwał się ten słoń Tomasz Trąbalski
Wszystko co miał było jak słoń, lecz strasznie był zapominalski
(w okienku pojawia się słoń)
Słoniową miał głowę i nogi słoniowe, i kły z prawdziwej kości słoniowej
I trąbę, którą wspaniale kręcił, wszystko słoniowe - oprócz pamięci
MAMA
Patrzcie, słoń się nam ukłonił
DZIECKO 2
Słoń mi nawet trąbę podał, taka trąba to wygoda
Słoń tą trąbą kiwa, je...
MAMA
Chciałbyś trąbę mieć?
DZIECKO 2
O, nie!
MAMA (wskazując na lwa, który właśnie się ukazał)
Patrzcie! Patrzcie na to zwierzę!
(wchodzi 2 dzieci)
DZIECKO 3
Jaki ładny kot z kołnierzem!
DZIECKO 4
To nie kołnierz, to jest grzywa
MAMA
A ten kot się lwem nazywa
DZIECKO3 I DZIECKO 4
Raz, dwa, trzy - lew jest zły
Cztery, pięć, sześć - może cię zjeść
Siedem, osiem, dziewięć - lew nic o nas nie wie
Bawmy się wesoło, bo lew mieszka w ZOO
TOMCIO
Podejdź do mnie lewku-kotku to ci mleka dam na spodku
LEW (gwałtownie ryczy)
To nie pora na jedzenie, teraz mamy przedstawienie
Gdy się skończy nasza gra, obiad mi dozorca da
KOLEGA
Co dostaniesz?
LEW
Dwa kotlety
(lew odchodzi, w okienku pojawia się lis)
TOMCIO
Też na obiad mam apetyt
Ale widzisz tam, kolego, coś przemknęło...coś rudego...
LIS
Rudy ojciec, rudy dziadek, rudy ogon to mój spadek
A ja jestem rudy lis, ruszaj stąd, bo będę gryzł
TOMCIO
Nie gniewaj się lisku złoty, złość piękności przecież szkodzi
MAMA
Ejże, chłopcy, moim zdaniem trzeba kończyć już zwiedzanie
TOMCIO
Więc ja grzecznie się ukłonię, ale powiem - to nie koniec
KOLEGA
Czego koniec
TOMCIO
Przedstawienia
(zmiana scenografii: ZOO zmienia się w miasto)
Chociaż świat dokoła”
Chociaż świat dokoła dziwny jest i wielki
A my tacy mali mali jak kropelki
Ref. Podajmy sobie ręce w zabawie i w piosence
W ogródku przed domem na łące znajomej
Podajmy sobie ręce przez burzę i przez tęczę
Pod gwiazdą daleką nad rzeczka i rzeką
Choć nas czasem dzielą nieprzebyte góry
Nieskończone drogi zachmurzone chmury
Kiedy nagle z bajki zniknie dobra wróżka
Kiedy szary smutek wpadnie do fartuszka
(na scenę wchodzi Stefek, z lewej strony staje Narrator)
NARRATOR
O większego trudno zucha jak był Stefek Burczymucha
STEFEK
(pewny siebie, zarozumiały)
Ja nikogo się nie boję! Choćby niedźwiedź to dostoję
Wilki? Ja ich całą zgraję pozabijam i pokraję
Lew? Cóż lew jest - kociak duży, naczytałem się podróży
I znam tego jegomości co zły tylko kiedy pości
Szakal? Wilk? Straszna nowina! To jest tylko większa psina
(Brysia mijam zaś z daleka bo nie lubię, gdy ktoś szczeka)
Komu zechce to dam radę, zaraz na ocean jadę
I nie będę Stefkiem chyba, jak nie schwytam wieloryba!
NARRATOR
I tak przez dzień boży cały zuch nasz trąbił swe pochwały
Aż raz usnął gdzieś na sianie...
(Stefek przykuca i „zasypia”, w ręce trzyma kawałek sera)
Wtem się budzi niespodzianie...
(pojawia się Myszka, która próbuje serka)
Patrzy... a tu jakieś zwierzę do śniadania mu się bierze
Jak nie zerwie się na nogi! Jak nie wrzaśnie z wielkiej trwogi!
Pędzi jakby chart ze smyczy
STEFEK
(biegnie w stronę ojca, który siedzi w fotelu i czyta gazetę)
Tygrys, tato! Tygrys!
OJCIEC
Tygrys?
STEFEK
(bardzo zdenerwowany, wystraszony)
Ach, lew może! Miał kopyta straszne!
Trzy czy cztery nogi! Paszczę taką! Przy tym rogi!
OJCIEC
Gdzież to było?
STEFEK
Tam, na sianie! Właśnie porwał mi śniadanie!
(Stefek prowadzi ojca do miejsca, gdzie przed chwilą spał)
NARRATOR
Idzie ojciec, służba cała, patrzą - a tu myszka mała...
Polna myszka siedzi sobie i ząbkami serek skrobie...
Chociaż świat dokoła”( 3 zwrotka)
Kiedy nagle z bajki zniknie dobra wróżka
Kiedy szary smutek wpadnie do fartuszka
Ref. Podajmy sobie ręce w zabawie i w piosence
W ogródku przed domem na łące znajomej
Podajmy sobie ręce przez burzę i przez tęczę
Pod gwiazdą daleką nad rzeczka i rzeką
(na scenę wchodzi Kaczka-Dziwaczka w wymyślnym stroju, kilka kaczek, kucharz i kupiec)
NARRATOR
Nad rzeczką opodal krzaczka mieszkała Kaczka-Dziawaczka
Lecz zamiast trzymać się rzeczki robiła piesze wycieczki
Raz poszła więc do fryzjera
KACZKA-DZIWACZKA
Poproszę o kilo sera!
NARRATOR
Tuz obok była apteka
KACZKA-DZIWACZKA
Poproszę mleka pięć deka!
NARRATOR
Z apteki poszła do praczki kupować pocztowe znaczki
Gryzły się kaczki okropnie
KACZKI
A niech tę kaczkę gęś kopnie!
NARRATOR
Znosiła jaja na twardo i miała czubek z kokardą
A przy tym na przekór kaczkom - czesała się wykałaczką
Martwiły się inne kaczki
KACZKI
Co będzie z takiej dziwaczki?
NARRATOR
Aż wreszcie znalazł się kupiec
KUPIEC
Na obiad można ją upiec
NARRATOR
Pan kucharz kaczkę starannie piekł jak należy w brytfannie
Lecz zdębiał obiad podając, bo z kaczki zrobił się zając
(kucharz pokazuje zajączka na tacy)
W dodatku cały w buraczkach - taka to była dziwaczka!
„Mama zadumana”
Mama krząta się w kuchni od rana
Myśli wciąż o niebieskich migdałach
Gdy spytamy co ugotowała
Dziś dla was pieczeń mam z hihopotama
Ref. Nasza mama mama zadumana mama zadumana cały dzień
Błądzi myślami daleko codziennie przypala mleko
Na łące zrywa kwiaty i sól sypie do herbaty
Nasza mama niezwykła kucharka
Krokodyla wrzuciła do garnka
Krasnoludek wpadł jej do sałaty
A w piecu piecze się zegarek taty
Ten krokodyl co uciekł z ogródka
W przedpokoju chciał zjeść krasnoludka
Choć zegarek czuje się fatalnie
To obiad był dziś bardzo punktualnie
(na scenie z dwóch stron pojawiają się kokoszki, spotykają się na środku, z boku stoi narrator)
NARRATOR
Szła z targu kokoszka Smakoszka spotkała ja pewna kumoszka
KUMOSZKA
(z wyższością, z kpiną)
Co widzę? Wątróbka, ozorek?
Ja do ust tych rzeczy nie biorę!
SMAKOSZKA
(spokojnie, ale zdecydowanie)
Kud-ku-dak, kud-ku dak
A ja - owszem! A ja - tak!
KUMOSZKA
No co też paniusia powiada!
A taka, na przykład, rolada?
Toż nie ma w niej nic oprócz sadła
Już ja bym rolady nie jadła!
SMAKOSZKA
Kud-ku-dak, kud-ku dak
A ja - owszem! A ja - tak!
KUMOSZKA
Lub weźmy, powiedzmy, makaron
Czy gulasz, czy rybę na szaro,
Czy jakieś tam flaki z olejem...
O, nie! Takich potraw ja nie jem!
SMAKOSZKA
Kud-ku-dak, kud-ku dak
A ja - owszem! A ja - tak!
KOKOSZKA
Są ludzie, paniusiu kochana
Co jajka już jedzą od rana
Nie dla mnie są takie rozkosze
Bo jajek po prostu nie znoszę!
SMAKOSZKA
Kud-ku-dak, kud-ku dak
A ja - owszem! A ja - tak!
(obrażone rozchodzą się każda w swoją stronę)
„Ten nasz tata”
Ten nasz tata to ogromnie fajny facet
Nie chciał draki więc dzieciaki wziął na spacer
Ref. Dobrze z tatą iść dobrze z tatą iść
Teraz pewnie dla ochłody zaprowadzi nas na lody
/Zimne lody dla ochłody/ 2x to jest myśl
Choć nasz tata robi strasznie duże kroki
I nie patrzy wcale na nas lecz w obłoki
Choć nasz tata wcale teraz nas nie słucha
Bo mu słońce właśnie szepce coś do ucha
„Słońce, słońce”
Słońce słońce nich zawsze wam świeci w święta i w zwykłych dniach
Marzeń tysiąc niech co dzień się spełnia jak w kolorowych snach/3x
(dzieci składają życzenia swoim rodzicom, wręczają im upominki)
Literatura:
J. Tuwim „Sto bajek”
M. Konopnicka „Stefek Burczymucha”
J. Brzechwa „Zwierzyniec”
B. Lewandowska „W ZOO”
SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA Z OKAZJI DNIA MATKI
Wejście przy akompaniamencie
CZĘŚĆ I
DZIECKO 1
Witam wszystkich na tej sali i o ciszę wielką proszę.
Tu będziemy dzisiaj grali, program jest bogaty.
Być aktorem, trudna sprawa, nie każdemu biją brawa.
Ale mówiąc między nami, mnie - witają oklaskami.
DZIECKO II
Damy dla was przedstawienie, że podziwiać proszę.
Zapłacicie dobrym słowem niepotrzebne grosze.
No, a teraz, moi złoci, proszę do pokoju cioci.
Gdzie ten pokój? Tutaj właśnie: okno jasne, fotel, bujak...
Ciociu! Grzesiu! Na plan proszę!
Na plan proszę! Ciociu! Grzesiu!
(wchodzi Ciocia, siada w fotelu, buja się, do pokoju wpada Grześ)
CIOCIA
Wrzuciłeś, Grzesiu, list do skrzynki, jak prosiłam?
GRZEŚ (podbiega do Cioci)
List, proszę cioci? List? Wrzuciłem ciociu miła!
CIOCIA
Nie kłamiesz, Grzesiu? Lepiej przyznaj się kochanie!
GRZEŚ (żarliwie)
Jak ciocię kocham, proszę cioci, że nie kłamię!
CIOCIA (kiwając ręką)
Oj, Grzesiu, kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci.
GRZEŚ (zdziwiony)
Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę cioci!
CIOCIA (z naciskiem)
Wuj Leon czeka na ten list, więc daj mi słowo.
GRZEŚ (z ochotą)
No, słowo daję! I pamiętam szczegółowo:
List był do wuja Leona, a skrzynka była czerwona.
A koperta...no taka...tego...nic takiego nadzwyczajnego,
A na kopercie - nazwisko, i Łódź, i ta ulica z numerem,
I pamiętam wszystko: że znaczek był z Belwederem,
A jak wrzucałem ten list do skrzynki, to przechodził tatuś Halinki.
I jeden oficer też wrzucał, wysoki - wysoki,
Taki wysoki, że jak wrzucał, to kucał.
(przykuca)
I jechała taksówka, i powóz, i krowę prowadzili, i trąbił autobus,
I szły jakieś trzy dziewczynki, jak wrzucałem ten list do skrzynki...
CIOCIA (kiwa ze zdumienia głową)
Oj, Grzesiu, Grzesiu! Przecież ja ci wcale nie dałam
Żadnego listu do wrzucenia!...
(Grześ szybko ucieka, Ciocia wybiega za nim)
DZIECKO V
Koniec wiersza. Morał jasny. Ja o kłamstwie sąd mam własny.
A wam, mili, służę radą: jak ja, mówcie, zawsze prawdę!
„Czasem biegnie przez podwórko”- piosenka
1. Czasem biegnie przez podwórko czasem chowa się za chmurką
Czasem ma we włosach wiatr taka piosenka na kilka lat
Ref. Na cztery i na sześć na słońce i na deszcz
Na cztery i na pięć więc śpiewaj gdy masz chęć
Na cztery i na trzy na uśmiech i na łzy
Na cztery i na dwa więc śpiewaj: „Tra la la”
2. Czasem kryje się pod liściem czasem w kropli deszczu błyśnie
czasem ją zanuci wiatr taką piosenkę na kilka lat
(scena w pokoju, tapczan-leżak, na leżaku siedzi Leń)
NARRATOR
Na tapczanie siedzi leń, nic nie robi cały dzień.
LEŃ (oburzony, mówi powoli ziewając)
„O, wypraszam to sobie! Jak to? Ja nic nie robię?
A kto siedzi na tapczanie? A kto zjadł pierwsze śniadanie?
A kto dzisiaj pluł i łapał? A kto się w głowę podrapał?
A kto dziś zgubił kalosze? O - o! Proszę!”
NARRATOR
Na tapczanie siedzi leń, nic nie robi cały dzień.
LEŃ
„Przepraszam! A tranu nie piłem? A uszu dzisiaj nie myłem?
A nie urwałem guzika? A nie pokazałem języka?
A nie chodziłem się strzyc? To wszystko nazywa się nic!”
NARRATOR
Na tapczanie siedzi leń, nic nie robi cały dzień.
Ni poszedł do szkoły, bo mu się nie chciało,
Nie odrobił lekcji, bo czasu miał za mało.
Nie zasznurował trzewików, bo nie miał ochoty,
Nie powiedział „dzień dobry”, bo z tym za dużo roboty.
Ni napoił Azorka, bo za daleko jest woda,
Nie nakarmił kanarka, bo czasu mu było szkoda.
Miał zjeść kolację - tylko ustami mlasnął,
(Leń kładzie się na tapczanie, ziewa, zasypia)
Miał położyć się spać - nie zdążył - zasnął,
Śniło mu się, że nad czymś ogromnie się trudził.
Tak zmęczył się tym snem, że się obudził.
„No to co”
1. Rzecz to pewna rzecz to znana że się trzeba śmiać od rana
Choćby nawet z trudem szło No to co? No to co?
Choćby nawet z trudem szło No to co?
2. To nie czary to nie cuda wszystko się chętnemu uda
Choćby....co?
(na scenie pojawia się Zosia-Samosia i Chłopiec)
CHŁOPIEC (mówi nieśmiało)
Ależ miałem dzisiaj tremę!
ZOSIA (zarozumiale)
Ja tam tremy nigdy nie mam!
Sama wiem, że ślicznie mówię, sama wiem, że mnie tu lubią...
CHŁOPIEC
Sama? Sama? Jest taka jedna Zosia.
Nazwano ją Zosia - Samosia, bo wszystko:
ZOSIA
Sama! Sama! Sama!
CHŁOPIEC
Ważna mi dama! Wszystko sama lepiej wie,
Wszystko sama robić chce,
Dla niej szkoła, książki, mama, nic nie znaczą - wszystko sama!
Zjadła wszystkie rozumy, więc co jej po rozumie?
A jak zapytać Zosi: ile jest dwa i dwa?
ZOSIA
Osiem!
CHŁOPIEC
A kto to był Kopernik?
ZOSIA
Król!
CHŁOPIEC
A co nam Śląsk daje?
ZOSIA
Sól!
CHŁOPIEC
A gdzie leży Kraków?
ZOSIA
Nad Wartą!
CHŁOPIEC
A uczyć się warto?
ZOSIA
Nie warto!
Bo ja sama wszystko wiem i śniadanie sama zjem,
I samochód sama zrobię i z wszystkim poradzę sobie!
Kto by się tam uczył, pytał, dowiadywał się i czytał,
kto by sobie głowę łamał, kiedy mogę sama, sama, sama!
CHŁOPIEC
Toś ty taka mądra dama? A kto głupi jest?
ZOSIA
Ja! Sama!
(Zosia i Chłopiec kłaniają się publiczności i sobie nawzajem)
„Duża piłka”
Duża piłka w kropki złote ciągle skakać ma ochotę
Raz jest w górze raz na dole do zabawy prosi Olę
Ref. Ola Ola o-la-la Ola Ola piłkę ma
Ola Ola o-la-la kalszcze w ręce raz i dwa
Duża piłka z grubym brzuszkiem czasem chowa się pod łóżkiem
Czasem toczy się po stole do zabawy prosi Olę
Duża piłka figle płata goni mamę goni brata
Ale z Olą skakać woli bo to przecież piłka Oli
(na scenie pojawią się Skarżypyta)
SKARŻYPYTA
Piotruś nie był dzisiaj w szkole! Antek zrobił dziurę w stole!
Wanda obrus poplamiła! Zosia szyi nie umyła!
Jurek zgubił klucz, a Wacek zjadł ze stołu cały placek!
NARRATOR
Któż się ciebie o to pyta?
SKARŻYPYTA
Nikt, ja jestem skarżypyta!
(schodzi ze sceny zadowolona z siebie)
„Mały człowiek”
Chociaż mało mamy lat tak naprawdę niewiele
Choć lubimy w piłkę grać i pojeździć rowerem
Choć na wszystko mamy czas tyle zabaw nas czeka
Wiemy że każdy z nas wyrośnie każdy z nas
Na wielkiego wielkiego na człowieka
Ref. Bo co może co może mały człowiek tak jak ja albo ty
Może pani a może pan podpowie my zgodzimy się z tym
CHŁOPIEC I
Mała zmiana scenografii.
CHŁOPIEC II
(wnosi na scenę planszę z oknem, za którym widać księżyc)
Ja to zrobię! Ja potrafię!
(Chłopcy rozkładają planszę)
NARRATOR
Jest już wieczór... a za oknem,
Gdzieś tam w gniazdku na akacji zamieszkują słowikowie.
(cisza, słychać dźwięki muzyki)
NARRATOR (nadsłuchuje)
Ci-i-cho... Płacze pani Słowikowa w gniazdku na akacji.
Bo pan Słowik przed dziesiątą miał być na kolacji.
PANI SŁOWIKOWA
(siedzi przy nakrytym stole)
Tak się godzin wyznaczonych pilnie zawsze trzyma,
A tu już po jedenastej - i Słowika nie ma!
Wszystko stygnie! Zupa z muszek na wieczornej rosie,
Sześć komarów nadziewanych w konwaliowym sosie.
Motyl z rożna, przyprawiony gęstym cieniem z lasku,
A na deser - tort z wietrzyka w księżycowym blasku.
(podchodzi niespokojnie do okna)
Może mu się coś zdarzyło? Może go napadli?
Szare piórka oskubali, srebrny głosik skradli?
To przez zazdrość! To skowronek z bandą skowroniątek!
Piórka - głupstwo, bo odrosną, ale głos - m a j ą t e k!
NARRATOR
Patrzcie, zjawia się pan Słowik, poświstuje, skacze...
PANI SŁOWIKOWA (z pretensją)
Gdzieś ty latał? Gdzieś ty fruwał? Przecież ja tu płaczę!
NARRATOR
A pan Słowik słodko ćwierka:
PAN SŁOWIK
Wybacz, moja złota,
Ale wieczór taki piękny, że szedłem piechotą!
(siadają obok siebie i pogodzeni słuchają piosenki)
„Szumią w lesie”
Szumią w lesie stare drzewa kos piosenkę z nami śpiewa
Śpiewaj śpiewaj tak jak on: „din-don din-don din-don
Din-do din-don din-don”
Siedzi czyżyk na gałązce szpak zaprosił go na koncert
Śpiewaj.....don
Dzięcioł stuka w korę drzewa cały las już z nami śpiewa
Śpiewaj....don
CZĘŚĆ II
(zmiana scenografii, usunięcie rekwizytów z części I)
„Najlepiej jest u mamy”
Najlepiej jest u mamy to każde dziecko wie
Najlepiej jest u mamy gdy smutno ci i źle
Choć przygód wciąż szukamy i poznać chcemy świat
Najlepiej jest u mamy tu każdy wraca rad
Jest wiele dróg nieznanych dalekich pięknych tras
Najlepiej jest u mamy tu wraca każdy z nas
Kto się nie zgadza z nami sam kiedyś powie że:
Najlepiej jest u mamy no chyba to się wie!
Wiersz „Moja mama jest zwyczajna”
DZIECKO I
Moja mama jest zwyczajna, zwykły człowiek, czy to źle?
Czasem bywa bardzo fajna, czasem nie wie czego chce.
DZIECKO II
Moja mama jeszcze młoda, więc ubierać lubi się.
Często drażni ją pogoda, bo z ciśnieniem coś tam źle.
DZIECKO III
Często nie ma dla mnie czasu i ofuknie tak, że hej!
Nienawidzi też hałasu, ale jak nie kochać jej!
DZIECKO IV
Ona pierwsza pokazała co jest dobre, a co złe,
Ona pierwsza nauczyła, jak ubierać trzeba się.
Ona zawsze mi wierzyła, nawet kiedy było źle.
Ona jedna zawsze będzie mimo wszystko kochać mnie!
„Mama zadumana”
Mama krząta się w kuchni od rana
Myśli wciąż o niebieskich migdałach
Gdy spytamy co ugotowała
Dziś dla was pieczeń mam z hihopotama
Ref. Nasza mama mama zadumana mama zadumana cały dzień
Błądzi myślami daleko codziennie przypala mleko
Na łące zrywa kwiaty i sól sypie do herbaty
Nasza mama niezwykła kucharka
Krokodyla wrzuciła do garnka
Krasnoludek wpadł jej do sałaty
A w piecu piecze się zegarek taty
Ten krokodyl co uciekł z ogródka
W przedpokoju chciał zjeść krasnoludka
Choć zegarek czuje się fatalnie
To obiad był dziś bardzo punktualnie
Wiersz „Dla Ciebie Mamo”
DZIECKO V
Śpiew ptaków na gałązkach majowego wiatru
Dla ciebie mamo
Kaczeńce promieniami słońca przewiązane
Dla ciebie mamo
DZIECKO VI
Niebo rozebrane z chmurek moich kapryśnych humorów
Dla ciebie mamo
I jeszcze z tym wierszem mojego serduszka pukanie
Dla ciebie mamo
„Walczyk dla mamy”
Najpierw będzie przygrywka na blaszanych pokrywkach
Potem tłuczkiem w patelnię się stuknie
I już gramy śpiewamy i jest walczyk dla mamy
Taki walczyk na calutką kuchnię
Ref. Ten walczyk to walczyk dla mamy
Więc go tańczą naczynia i ścierki
Wyręczamy dziś mamę nic jej robić nie damy
Wiwat walczyk na cztery fajerki
Garnki błyszczą jak w sklepie albo może i lepiej
Cała kuchnia jak lustro się świeci
Mam śmieje się do nas zaskoczona zdziwiona
Nasz mama ma zdolne dzieci
Ref. Ten walczyk to walczyk dla mamy
Więc kwiatki w walczyku nam kwitną
Tańczy płatek przy płatku i wstążeczka przy kwiatku
Wiwat walczyk na nutę błękitną
Nasza mama jest ładna taka ładna jak żadna
Nie ma w świecie ładniejszej kobiety
Więc do taty wołamy: Podejdź tato do mamy
I nie czytaj już tej gazety
Ref. Ten walczyk to walczyk dla mamy
Wyrzuć tato gazetę do kosza
Zaproś mamę do tańca zaproś mamę do walca
Wiwat walczyk w domowych bamboszach
Wiersz „Mazgaj”
DZIECKO VII
Mazgaj poci się w lecie, mazgaj marznie w zimie,
Mazgaj na psa nie woła, bo nie wie jak psu na imię.
DZIECKO VIII
Mazgaj nie umie wody zagotować w rondelku,
Mazgaj gubi guziki i nawet gubi szelki.
DZIECKO IX
Mazgaja każdy pozna i każdy go wyłaje,
I tylko jedna mama kocha nawet mazgaje.
„Kochana mamo”
Kochana mamo gdy będę duży to ci przywiozę małpeczkę z podróży
Długim ogonkiem to zwinne zwierzę będzie za ciebie zmywać talerze
Kochana mamo gdy będę duży to ci przywiozę wielbłąda z podróży
Na jego grzbiecie wygodnie siądziesz aby do pracy mknąć na wielbłądzie
Kochana mamo gdy będę duży to ci przywiozę tłum zwierząt z podróży
Niech wszystkie ze mną mówią to samo: Że bardzo ciebie kochamy Mamo!
Wiersz „Piosenka dla mamy”
DZIECKO X
Gdybym sto piosenek znał przyjaciołom bym je dał
Żeby byli uśmiechnięci w dni powszednie i przy święcie.
DZIECKO XI
Gdybym tysiąc kwiatów miał, wszystkie bym je ludziom dał'
Bo gdy kwitnie cała ziemia nikną troski i zmartwienia.
DZIECKO XII
Ale serce jedno mam, komuż serce moje dam?
Dam je tobie, mamo miła, bo w nim miłość, radość, siła!
„Słońce, słońce”
Słońce słońce nich zawsze wam świeci w święta i w zwykłych dniach
Marzeń tysiąc niech co dzień się spełnia jak w kolorowych snach/3x
(dzieci kłaniają się )
Literatura:
J. Tuwim: „Zosia Samosia i inne wiersze”
J. Brzechwa: „Brzechwa dzieciom”
J. Awgulowa: „Dziecko widzem i aktorem”
SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA NA DZIEŃ BABCI I DZIADKA
JASEŁKA - WIGILIA SIEROTY
Pastorałka „Święta, święta” (1 zwrotka)
DZIECKO 1
Idziemy tu do Was z nielada kolędą,
ciekawe tu rzeczy przedstawiać się będą,
więc ucha ciekawie nadstawcie i posłuchajcie.
Pastorałka „Święta, święta” (2 zwrotka)
AKT I
(scena przedstawia pokój, w rogu stoi choinka)
KASIA
Patrz, jakie ładne.
(pokazuje ozdobę choinkową)
ZOSIA
Moje ładniejsze.
KASIA
Nie, moje!
ZOSIA
Nie spieraj się, lepiej rób bo nie skończymy.
(wchodzi nieśmiało Marysia)
MARYSIA
Dzień dobry.
(podchodzi do stołu)
Ach, co za śliczności! Czy ja mogę pomóc?
KASIA
Nie potrzebujemy twojej pomocy.
ZOSIA
Nie przeszkadzaj nam.
(Marysia wychodzi)
KASIA
Nie znoszę jej.
Jak mama mogła ją do nas przygarnąć, taką znajdę.
(wchodzi mama)
MAMA
O co się spieracie?
ZOSIA
Bo Marysia nam przeszkadza.
MAMA
Dam jej jakąś robotę, a wy to skończcie.
(wychodzi)
KASIA
A to jej się dostanie. Dobrze jej tak.
(śmieje się)
ZOSIA
Pokażę ci co mama w szafie schowała. Chodź.
(obie wychodzą, cicho na palcach; wchodzi Ewa)
EWA
Hm, a to co? One już zrobiły wszystko na choinkę,
a mnie nic o tym nie powiedziały! A to dobre!
(po chwili)
Ale ja im pokażę!
(rzuca wszystko na ziemię i depcze; ktoś idzie, Ewa ucieka; wchodzi Marysia)
MARYSIA
O mój Boże! Kto to zrobił?
Takie to było ładne, a tak zniszczone!
(schyla się, aby to podnieść, w tej chwili wchodzi Kasia i Zosia)
ZOSIA
O rety! Co ona zrobiła!
KASIA
Dlaczego to zrobiłaś?
MARYSIA
Ja...ja tego nie zrobiłam. Przyszłam i...
ZOSIA
A kto by to zrobił, jak nie ty?!
KASIA
Tak, to ty zrobiłaś, byłaś zazdrosna, że nie pozwoliłyśmy ci z nami robić!
MARYSIA
Ale to naprawdę nie ja.
ZOSIA
Jeszcze kłamie!
(Marysia płacze)
KASIA
Czekaj, ja zawołam mamusię to dopiero dostaniesz!
(woła „mamo, mamo”)
MAMA
Co się stało?
ZOSIA
Popatrz, co nam Marysia zrobiła!
MAMA
(zbliża się do Marysi)
Dlaczego to zrobiłaś? To ja cię z litości przygarnęłam do siebie,
a ty mi się tak odwdzięczasz?!
MARYSIA
Ale...to nie byłam ja...ja...
MAMA
Milcz! Za karę będziesz zamknięta cały dzień w komorze!
(Marysia wychodzi z płaczem)
ZOSIA
Dobrze jej tak! Popamięta sobie!
(zbiera ozdoby z podłogi i kładzie na stół)
Musimy to zrobić na nowo. Może by nam Ewa pomogła, ona też potrafi.
ZOSIA
Ewa, Ewusiu, chodź do nas!
MAMA
Pomóż im Ewuniu, żeby zdążyły na czas.
(mama wychodzi)
EWA
Szkoda, że dopiero teraz sobie o mnie przypomniałyście.
Piosenka „Załóż choinko” (2 zwrotki)
AKT II
(scena przedstawia ten sam pokój, ale w rogu stoi ubrana choinka)
KASIA
Słuchaj, Ewuniu, my z Zosią idziemy do miasta po prezent dla mamusi.
A ty tu zostań dopóki nie wrócimy, dobrze?
EWA
Jaki dzisiaj radosny dzień. Szkoda tylko, że Marysia siedzi w komorze.
Tak mi jej żal, a to wszystko przeze mnie.
(po chwili)
Może się lepiej przyznać?
(chodzi zamyślona)
MAMA
A co ty Ewuniu taka zamyślona? Pewnie myślisz, co dostaniesz na Gwiazdkę?
EWA
O tym także.
MAMA
Więc jeszcze o czymś innym myślisz?
EWA
Myślałam...ja myślałam ...o...Marysi.
MAMA
O Marysi?
EWA
Mamo, a gdyby ona była niewinna?
MAMA
Więc kto by to zrobił? Kasia i Zosia wszystko widziały.
(wchodzą Kasia i Zosia)
KASIA
Co to za tajemnicze narady?
EWA
Dobrze, że jesteście, bo muszę się do czegoś przyznać.
Gdy wracałam ze spaceru, weszłam do pokoju tak, że nikt mnie nie widział.
Kiedy zobaczyłam ozdoby, które zrobiłyście same, beze mnie,
ze złości wszystko zniszczyłam.
(Ewa płacze)
A teraz biedna Marysia musi cierpieć przeze mnie.
KASIA I ZOSIA
A więc ona jest niewinna.
MAMA
Bardzo źle zrobiłaś, że o tym nie powiedziałaś.
Biedna Marysia...teraz musimy to wszystko naprawić, prawda?
WSZYSCY
Tak, mamusiu.
MAMA
A więc do roboty, nakryjcie stół, a potem przyprowadzimy Marysię.
(mama wychodzi; dziewczynki ładnie nakrywają stół i kładą prezenty pod choinkę”
Kolęda „Dzisiaj w Betlejem” (1 zwrotka)
AKT III
(scena przedstawia komorę, a na boku trochę słomy)
MARYSIA
Dzisiaj jest Wigilia, a ja muszę tu siedzieć zamknięta.
Nie będę widziała piękniej choinki....
Dziś Gwiazdka... nie dostanę ani jabłuszka, ani ciasteczka...
i nie będę mogła śpiewać pięknych kolęd przy choince...
(Marysia zasypia)
Kolęda „Cicha noc” (1 zwrotka)
(śpiewa grupa dzieci, w szopie pojawiają się Matka Boża, Św. Józef i aniołowie,
Maryja układa Dzieciątko w żłóbku i siada z Józefem po obu stronach)
ANIOŁ I
Dzieciąteczko w żłobie kłaniam się dziś Tobie.
ANIOŁ II
Bądźże pochwalony, Jezu narodzony.
MATKA BOŻA
(śpiewa kolędę)
Lulajże Jezuniu, moja perełko,
lulaj ulubione me pieścidełko.
WSZYSTKIE ANIOŁY
Lulajże Jezuniu, lulajże lulaj.
A ty go matulu w płaczu utulaj.
ANIOŁ III
Teraz tę nowinę zanieśmy do ludzi.
Chodźmy to ogłosić, pasterzy pobudzić.
(aniołowie udają się do pasterzy, rozlega się kolęda „Wśród nocnej ciszy” - 1 zwrotka)
ANIOŁ IV
Wstańcie pasterze, Bóg się wam rodzi.
ANIOŁ V
Czym prędzej się wybierajcie,
do Betlejem pospieszajcie, przywitać Pana.
PASTERZ I
Szczęśliwa to nowina, że Bożego ujrzym Syna.
A więc nie czekając rana pójdźmy witać tego Pana
i przed Jego żłobek boży każdy z nas podarek złoży.
PASTERZ II
Ja Dziecinie dam kołderkę.
PASTERZ III
Ja dam chlebek.
PASTERZ IV
Ja bułeczkę.
PASTERZ V
Ja dam serek.
PASTERZ VI
Ja do serka dam masełko.
PASTERZ VII
Ja dzieciątku dam śmietankę.
(przy kolędzie „Przybieżeli do Betlejem” pastuszkowie składają dary)
ANIOŁ VI
Patrzcie, idą królowie w złotych koronach na głowie.
(Kolęda „Mędrcy świata”, królowie klękają przed żłóbkiem składając niski pokłon)
KACPER
Przyjmij ode mnie złoto świecące, które Ci niosę sercem gorącym.
MELCHIOR
Kadzidło wonne u stóp Twych złożę.
BALTAZAR
I skarby mirry Tobie otworzę.
(Marysia budzie się powoli ze snu)
MARYSIA
Czy to prawda, czy mi się to śniło? Co to za jasność komorę otacza?
(wstaje, ogląda choinkę, prezenty i wszystko dokoła)
Dziękuję ci Jezu, że o mnie nie zapomniałeś, biednej sierocie.
Kolęda „Z narodzenia Pana” (1 zwrotka)
(wchodzi mama z dziewczynkami)
MAMA
Marysiu, co za dziwy się tutaj dzieją?
MARYSIA
Wszystko opowiem. I mnie cudowna gwiazdka w komorze zabłysła.
Kiedy zasnęłam spłakana usłyszałam śpiewy i muzykę.
Dzieciątko Jezus, Maryja i aniołowie się tu zjawili.
MAMA
Przebacz nam Marysiu, przebacz wszystko zło cośmy ci wyrządzili.
EWA
Marysiu, siostrzyczko moja przebacz mi, że cię tak skrzywdziłam.
DZIEWCZYNKI
Daruj nam.
MARYSIA
Ach, z całego serca wam przebaczam i nie będę pamiętała.
(dziewczynki ściskają się i całują)
Pastorałka „Uśmiechnęła się noc od zachodu” (2 zwrotki)
ANIOŁ VII
Z narodzenia Pana Jezusa bardzo się cieszymy,
wszystkim tu zebranym dużo zdrowia i radości życzymy.
PASTERZ
Drogim Babciom i Dziadkom,
niech Dziecię Boże, które się dzisiaj w stajence rodzi,
za wszystkie trudy, prace, starania,
hojnie łaskami swymi nagrodzi.
Przyśpiewka „Za kolędę dziękujemy”
SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA NA DZIEŃ BABCI I DZIADKA
JASEŁKA
DZIECKO 1
Idziemy tu do Was z nielada kolędą,
Ciekawe tu rzeczy przedstawiać się będą,
Więc ucha ciekawie nadstawcie i posłuchajcie
DZIECKO 2
O biednych pastuszkach i Bożym Dzieciątku
O srogim Herodzie też słyszeć będziecie
Jak chciał z diabłem zabić Boże Dziecię
„Uśmiechnęła się noc od zachodu”
1. Uśmiechnęła się noc od zachodu
Srebro gwiazd wysypała na niebo
Już błękitny anielski korowód
Idzie w świat z Betlejemską kolędą
Ref. Rozśpiewały się obłoki roztańczyły
Zaiskrzyły wszystkie gwiazdy rozdzwoniły
Rozdawały się śniegowe płatki
Dla Dzieciątka maleńkiego i dla Matki/2x
2. Uśmiechnęła się Matka do Syna:
Byłeś ludziom potrzebny syneczku
Gdy wymówią ze łzą: „Moja wina”
Ty przebaczysz im w swoim serduszku
Ref. Rozśpiewały.......Matki
AKT I
NARRATOR
Do Betlejem ciemną nocką
Idzie Józef z Matką Boską.
Gwiazdy świecą i mrugają
Drogę jasno rozświecają
(Na scenę wchodzą Józef i Maryja. Józef podtrzymuje Maryję, są zmęczeni, przystają)
JÓZEF
Już Betlejem widać blisko
Światła ciepło w oknach błyszczą
Tam z radością nam otworzą
Przecież idę z Matką Bożą
ANIOŁ I
Czy zaproszą ich do środka?
Zrobią miejsce dla Dzieciątka?
MARYJA
Mój drogi Józefie, nie mam już siły. Idziemy, idziemy do ludzi pukamy.
Nikt nie chce nam drzwi otworzyć.
JÓZEF
Sam już nie wiem, co zrobić.
Maryjo, ty nie masz siły, bo niedługo urodzisz synka.
Ale gdzie? Czy tutaj, na drodze?
Oj, niedobrzy ludzie, nikt nie chce się zlitować.
MARYJA
Żeby nas chociaż do sieni zaprosili.
NARRATOR
Idą smutni ciemną nocką
Święty Józef z Matką Boską.
Aż za miastem zimna grota
Otworzyła im swe wrota.
I gdy we śnie był świat cały
Narodził się Jezus mały.
Święty Józef z Matką Boską dochodzą do żłobka i siadają, Maryja układa dzieciątko w żłóbku, ukryte do tej pory z boku sceny
„Dzisiaj w Betlejem”
MARYJA
Śpij dziecino moja mała
Będę ciebie kołysała
Do serduszka cię przytulę
Kolędę zaśpiewam czule.
Matka Boska bierze Dzieciątko na ręce i śpiewa kolędę „Lulajże Jezuniu”
AKT II
„Wśród nocnej ciszy”
(Na scenę wchodzi Gwiazda Betlejemska i staje obok Stajenki)
PASTERZ MACIEK
Ola Boga. Słońce świeci, jakieś wojsko z nieba leci.
Zdaje mi się, że śpiewają, ogniem ziemie zapalają
(Maciek budzi Stacha, jednocześnie patrzy w stronę Gwiazdy)
gwałtu, gwałtu, pastuszku, słyszysz, co ci powiem?
Strachy nad strachami, jasność bije piorunami.
PASTERZ STACH
Gdzie ta jasność, co o niej mówisz?
PASTERZ MACIEK
Na Boga, czy jesteś ślepy, że nie widzisz? Przetrzyj oczy, spójrz w prawą stronę
Nad samym Betlejem widać wielką łunę.
PASTERZ STACH
Widzę, wreszcie widzę, to chyba nie żarty. Co Maćku teraz uczynimy?
Myślę, że chyba najlepiej jak wszystkich zbudzimy.
Stach i Maciek budzą pozostałych pasterzy
PASTERZ SZYMEK
Czego krzyczycie, co się złego stało?
Pewnie trzodę nieszczęście spotkało...
Może się wam co śni, albo marzy.
PASTERZ WOJTEK
Coś ci się przywidziało, gdzie ta łuna?
PASTERZ MACIEK
Nie widzisz, że niebo błyska cały czas?
WSZYSCY PASTERZE
Boże, święta prawda, co nam robić?
Pasterze zwracają się w stronę najstarszego z nich
PASTERZ WOJTEK
Miły Bartoszu, co na to powiecie, co mamy czynić, co radzicie?
PASTERZ BARTOSZ
Poczekajcie bracia, muszę pomyśleć... Ta światłość jest z nieba,
Uspokójcie się nie ma strachu; patrzcie, Aniołowie do nas lecą
ANIOŁ II
Nie lękajcie się pasterze
Niechaj każdy dary bierze
Żeby złożyć je w stajence
Jezusowi i Panience
PASTERZ MACIEK
Czy prawdę powiadacie? Gdzie tego Boga szukać?
W jakim pałacu król ten się rodzi? Co my królowi w darze zaniesiemy?
ANIOŁ III
Idźcie do Betlejem, gdzie dziecię zrodzone, w pieluszki spowite, w żłobie położone,
Oddajcie mu pokłon boski on osłodzi wasze troski.
PASTERZ STACH
Ale bez podarków iść nam nie wypada
Co kto złoży w darze niech w myśli układa.
PASTERZ MACIEK
Chodźmy już, abyśmy się nie spóźnili i abyśmy godnie swe dary złożyli.
„Pójdźmy wszyscy do stajenki”
(Pasterze kolejno podchodzą do szopki i recytując tekst składają dary)
PASTERZ 3
Witamy Ciebie, Jezu Maleńki,
Cos się narodził tu, wśród stajenki.
PASTERZ 4
Tak się cieszę, Dzieciąteczko, że zostaniesz z nami,
Że przyniosłem Ci w podarku koszyk z jabłuszkami.
PASTERZ 5
A ode mnie masz, Maleńki, śmietankę w garnuszku,
Bo Cię kocha, bo Cię wielbi małe me serduszko.
PASTERZ 6
Niosę kopę jajek i kęs sera,
Niech Dziecina z głodu nie umiera.
PASTERZ 7
Ja daję miareczkę sporą miodu,
Niech mała Dziecina nie zazna głodu.
PASTERZ 8
Ja mu ofiaruję dwie miareczki
Najpiękniejszej mąki na kluseczki.
PASTERZ 9
Ja świeżego masła osełeczkę
I pszenną bieluchną bułeczkę.
PASTERZ 10
Jezu mały, co na sianku leżysz,
Przyjmij te ubogie dary od Twoich pasterzy.
Kolęda „Przybieżeli do Betlejem”
AKT III
(w tle słychać groźną muzykę)
HEROD
Nie wiem, co się ze mną dzieje, że się tron pode mną chwieje.
Czemu jestem niespokojny, chociaż nie ma głodu, wojny.
SŁUGA
Królu nasz i władco, jacyś trzej królowie,
Przybyli z daleka, chyba to posłowie.
HEROD
Przyprowadź ich tutaj dostojnie, może mi wieści niosą i jakiejś wojnie.
(wchodzą trzej królowie, kłaniają się Herodowi)
KACPER
Inne przywiodły nas do ciebie sprawy, racz im dać posłuch łaskawy.
MELCHIOR
Ujrzeliśmy Gwiazdę co błyszczy na wschodzie, Narodził się król, cieszmy się Herodzie.
HEROD
A gdzież to jeśli łaska, jest ów król zrodzony, powiedzcież, abym i ja oddał mu pokłony.
BALTAZAR
O, królu Herodzie, my sami nie wiemy, jeno za promieniem Gwiazdy wędrujemy
HEROD
Więc idźcie i spytajcie o Dzieciątko szybko, abym i ja mógł pokłonić się nisko.
(królowie kłaniają się Herodowi i odchodzą w stronę Stajenki)
ANIOŁ IV
Spójrzcie, kto się do nas zbliża.
Jacyś goście dostojni...
Korony maja na głowach
(wchodzą królowie, kolejno przyklękają na kolanach przed Dzieciątkiem, recytują tekst i składają dary)
KACPER
Gwiazda Twoja mnie do Ciebie prosto prowadziła.
Złoto w darze Ci przyniosłem, Dzieciąteczko miłe.
MELCHIOR
Ja przyniosłem Ci kadzidło wonne i pachnące,
By Cię uczcić, Boże Dziecię, na sianku leżące.
BALTAZAR
A ode mnie wonna mirra dla Ciebie zebrana,
Boś z wielkiego nieba zstąpił, aby cierpieć za nas.
„Mędrcy świata”
AKT IV
HEROD
O la Boga, co za trwoga, duszę moja wskroś przeszywa,
Nie wiem gdzie mam szukać wroga, ale sługa mój przybywa.
SŁUGA
W całym państwie twoim słynie wieść o narodzonej Dziecinie,
W mieście Betlejem on zrodzony na sianeczku położony.
DIABEŁ
Zrób coś z tym Herodzie, bo wszystko utracisz.
I złoto, i królowanie, i pałace, i majątek.
ANIOŁ V
Nie słuchaj go Herodzie, Jezus nie chce twego złota
Ani twojego tronu. On będzie królem naszych serc.
DIABEŁ
Milcz Aniele! Nowy król chce wygonić Heroda
Zabierze wszystko, bo sam nic nie ma.
HEROD
Masz rację! Co tu robić? Co tu robić?
DIABEŁ
(schowany za tronem)
Zabij wszystkie dzieci...zabij...zabij...
HEROD
Tak, tak.... zaraz wydam rozkazy
ANIOŁ V
Ach królu!!! Bój się Pana Boga, oto śmierć koścista u twego proga
ŚMIERĆ
Królu Herodzie za twe słowa będzie dziś ścięta twoja głowa.
HEROD
Wynoś się! Mam jeszcze czas! Teraz będę królował!
ŚMIERĆ
Przyszłam po ciebie królu Herodzie, dosyć twojego królowania
Ja jestem panią świata. Herodzie! Szykuj się do drogi.
HEROD
Poczekaj! Dam ci złoto i inne bogactwo, weź to i idź sobie!
ŚMIERĆ
Nie! Klękaj Herodzie! To twój koniec!
(„ścina” głowę Heroda, wbiega Diabeł i łapie Heroda za rękę)
DIABEŁ
Do piekła Herodzie do piekła!
(Diabeł wyciąga Heroda za scenę)
„Z narodzenia Pana”
GWIAZDA
Z narodzenia Pana Jezusa bardzo się cieszymy
Wszystkim tu zebranym dużo zdrowia i radości życzymy
WSZYSCY
Drogim Babciom i Dziadkom
Niech Dziecię Boże, które się dzisiaj w Stajence rodzi
Za wszystkie trudy, prace, starania
Hojnie łaskami swymi nagrodzi