Temat cyklu: Nie boję się ciemności
Temat zajęć: Czego boimy się w ciemnościach? Opowiadanie o Duchu w piwnicy
Miejsce: Przedszkole Miejskie nr 15 w Lesznie
Grupa: dzieci 5 – 6 letnie, ok. 20 osób
Prowadzący: Aleksandra Cepa
Czas realizacji: 60 minut
Cel ogólny:
- zredukowanie dziecięcego lęku przed ciemnością
Cele szczegółowe:
- zmniejszenie dystansu pomiędzy nową panią w przedszkolu a dziećmi,
- integracja grupy w formie terapeutyczno – integrującej zabawy ruchowej:
nazywanie poszczególnych części ciała, ćwiczenie koncentracji, szybkości
poruszania się i równowagi,
- uświadomienie własnych uczuć oraz umiejętność rozmawiania o nich,
- słuchanie bajki terapeutycznej: zdolność słuchania ze zrozumieniem,
umiejętność wyobrażenia sobie opowiadanej historii (pomagają w tym
papierowe kukiełki), zrozumienie zjawisk pobudzających lęk w ciemności (np.
szum drzew, cienie na ścianach, różne odgłosy dobiegające z zewnątrz),
- doskonalenie zdolności technicznych (sklejanie papierowego zwierzątka
z przygotowanych części)
Wymagania wstępne:
- dziecko odróżnia prawą i lewą stronę ciała,
Formy pracy:
- grupowa,
- indywidualna
Metody:
- pogadanka,
- zabawa terapeutyczno – integrująca „Ludzie do ludzi”,
- dwie zabawy uczące wyrażać swoje uczucia: słoneczka, koperty ze ślimakiem,
- opowiadanie bajki terapeutycznej „Duch w piwnicy”,
- czynności praktyczne: sklejanie elementów z papieru
Środki dydaktyczne:
- wycięte z twardego brystolu słońca z buźkami: uśmiechniętą, smutną, bez
wyrazu,
- kolorowe małe karteczki ok. 5x5 cm,
- papierowe kukiełki do bajki terapeutycznej: Adaś, mały ślimaczek, mama
ślimakowa,
- koperty, papierowe ślimaki, obrazki z potworami nocnymi: drzewa, duchy,
ciemny pokój (+puste kartki),
Przebieg zajęć:
Prowadzący siada z dziećmi w kole (tak samo jak dzieci – siada razem z nimi na
podłodze albo na krzesłach, aby być na równi z nimi), wita się, przedstawia i opowiada
o sobie, aby zmniejszyć skrępowanie dzieci. Następnie dzieci mówią jak mają na imię
i również mówią o sobie (jakie lubią zabawy).
- Pani: Witajcie dzieci, mam na imię Ola. Mam 22 lata, lubię czytać książki
i zbieram kamienie, ale jak byłam taka mała jak wy, to bardzo lubiłam chodzić
do przedszkola i bawić się z koleżankami i kolegami w przeróżne zabawy.
Najbardziej lubiłam bawić się klockami, lalkami i w sklep. A wy, jakie zabawy
lubicie najbardziej. Może wszyscy po kolei powiedzą mi jak mają na imię
i powiedzą jaką zabawę najbardziej lubią.
- Dzieci: (Wszystkie dzieci przedstawiają się i opowiadają o ulubionej zabawie)
Aby „przełamać lody” w kontakcie z dziećmi i poznać, polepszyć stosunki między nimi
w grupie, prowadzący proponuje wspólną zabawę terapeutyczno - integrującą:
- Pani: Wiecie co, teraz przypomniała mi się zabawa, którą też bardzo lubiłam,
chcecie się pobawić? (Jeśli dzieci niechętnie reagują na propozycję zabawy,
prowadzący zachęca dzieci, że jest ona bardzo wesoła i watro spróbować)
Pani prosi by wszystkie dzieci wstały i dobrały się parami (prowadzący również
uczestniczy w zabawie), następnie tłumaczy zasady.
- Pani: Proszę teraz wstańmy wszyscy i dobierzmy się parami. Może to być
dziewczynka z dziewczynką, chłopiec z chłopcem i również chłopiec
z dziewczynką. W trakcie zabawy ja będę wypowiadać hasła:
- „Ręka do ręki”
- „Głowa do głowy”
- „Noga do nogi”
- „Ucho do ucha”
- „Łokieć do łokcia” itp. Za każdym razem musicie w parach połączyć ze sobą
wypowiadane części ciała. Natomiast na hasło „Ludzie do ludzi” należy zmienić
osobę w parze. I tak kilkakrotnie to się powtarza33.
Po skończonej zabawie ponownie wszyscy siadają w kole. Prowadzący pyta dzieci czy
zabawa się podobała. Następnie prowadzący uczy dzieci wyrażania własnych uczuć,
jednocześnie chce poznać samopoczucie dzieci, aby odpowiednio dostosować do nich
sposób wypowiedzi i zajęcia.
- Pani: Zobaczcie teraz za okno, słoneczko dzisiaj ma bardzo dobry / zły humor
i bardzo mocno świeci / jest zachmurzone (pani dostosowuje swoją wypowiedź
do pogody jaka jest w danym dniu). A wy, jaki macie dzisiaj humor?
- Dzieci: (Odpowiadają na zadane pytanie, że są wesołe lub smutne itd.)
- Pani: Przyniosłam dzisiaj takie trzy duże słoneczka (pani pokazuje), które swoją
buźką pokazują jaki można mieć humor.
- Pani: Pierwsze słoneczko ma buźkę uśmiechniętą. Jak myślicie, jaki humor ono
przedstawia i co mogło sprawić, że jest takie uśmiechnięte?
- Dzieci: To słoneczko ma dobry humor, można być wtedy szczęśliwym,
uśmiechniętym, wesołym. Wesołym można być jeśli coś dobrego się wydarzyło,
narysowało się piękny obrazek, jak komuś się pomogło, ktoś sam zawiązał
buciki, mama poszła ze mną do kina, dostałem nową książeczkę itp.
Jeśli dzieci nie wiedzą co powiedzieć, wtedy pani podpowiada i podsuwa pomysły. I tak
samo w kolejnych dwóch słoneczkach.
- Pani: Kolejne słoneczko ma smutną buzię. Jaki ma ono humor?
- Dzieci: Zły humor, chce mu się płakać, jest smutny. Mogło się wydarzyć coś
złego, ktoś się przewrócił i boli go noga, ktoś jest chory albo zepsuła mu się
zabawka itp.
- Pani: I ostatnie słoneczko ma buźkę, która nic nie przedstawia, to znaczy, że nie
wie jaki ma humor, dziś nie wydarzyło się nic dobrego, ani złego.
Następnie pani zachęca do wyrażania swoich uczuć, które sprawiają, że czujemy się
dobrze, albo źle.
- Pani: Pomyślcie teraz w jakim jesteście dzisiaj nastroju. Za chwilkę rozdam
wam mniejsze karteczki, na których każdy napisze swoje imię. Niech to będą
wasze słoneczka. Jeśli ktoś nie potrafi pisać to ja pomogę.
Pani rozdaje dzieciom kolorowe karteczki, na których każdy pisze swoje imię. Duże
słoneczka z buźkami pani kładzie na podłodze, obok grupy.
- Pani: Teraz każdy z was ma swoje mniejsze słoneczka, niestety nie ma na nich
narysowanej buźki tak, jak na tych większych. Połóżcie je teraz na tych buźkach, które przedstawiają wasz humor. Na przykład, jeśli ktoś jest teraz
wesoły to niech położy swoje słoneczko na buźce uśmiechniętej, a jeśli komuś
jest smutno to na buźce smutnej. Jeśli ktoś nie wie jak się czuje to niech położy
je na ostatniej buźce.
Dzieci kładą swoje słoneczka na odpowiednich buźkach. Pani również uczestniczy
w tym i kładzie swoją buźkę.
Po skończonym zadaniu wszyscy siadają w kole, pani przechodzi do właściwego etapu
bajkoterapii opowiadając historię o duchu.
- Pani: Troszkę się razem pobawiliśmy i już wiemy jaki mamy dzisiaj humor,
to może teraz opowiem wam taką małą historię o duchu, który mieszkał
w piwnicy. Chcecie posłuchać?
- Dzieci: Tak!
- Pani: Jest to bajka pod tytułem „Duch w piwnicy”, posłuchajcie…
4.1.2. Kukiełki do baji „Duch w piwnicy” (od lewej: Adaś, mały ślimaczek, mama ślimaczka)
Podczas opowiadania historii pani wzbogaca ją angażując dzieci do poruszania
kukiełkami: Adasia, małego ślimaczka i mamy ślimakowej, wykonanych z kolorowej
tektury.
Bajka „Duch w piwnicy”
Adaś był już dużym chłopcem, miał 5 lat34 i chodził do przedszkola, to tak jak
wy! Miał młodszą siostrę – Kasię. Mieszkali w małym domku na jednym z osiedli
w mieście. W swoim pokoju, który dzielił ze swoją siostrą, miał dużo małych
samochodów, którymi uwielbiał się bawić. Ale Adaś miał jedno wielkie marzenie.
Chciał mieć psa, który byłby jego najlepszym przyjacielem: chodziliby razem na
spacery i bawili się razem. Niestety rodzice mu na to nie pozwolili.
Pewnego dnia, kiedy wrócił z przedszkola, poszedł do swojego pokoju i usiadł
przy oknie. Patrzył jak inni chłopcy bawili się ze swoimi psami. Nagle usłyszał głos
mamy dobiegający z kuchni.
- Adasiu, Adasiu, proszę przynieś mi z piwnicy kompot z jabłek. Będzie mi
potrzebny do obiadu.
- Ojej, z piwnicy? – Pomyślał przerażony Adaś – Przecież tam jest zimno i tak…
tak strasznie ciemno! – Przypomniał sobie, że jego kolega opowiadał mu kiedyś,
ze tam są duchy i straszy.
Adaś poszedł do kuchni, gdzie mama przygotowywała obiad i powiedział:
- Nie, nie mogę teraz. Nie mam czasu – próbował się wykręcić.
Ale mama poprosiła go, żeby koniecznie poszedł. Adaś zrobił, więc jak kazała mama.
Kiedy otworzył drzwi piwnicy… było tam ciemno, a przez małe okienko nie wpadało
dużo światła. Powoli schodami wchodził do środka. Nagle… coś zaskrzypiało, serce
zabiło mu jak oszalałe i cofnął się w stronę drzwi. Poczekał chwilę, ale później
przypomniał sobie, że musi przynieść słoik kompotu dla mamy i ruszył po schodach
jeszcze raz. Teraz było bardzo cicho. Kiedy doszedł do półki, na której stały słoiki
z kompotami, usłyszał cichutkie skrobanie i piszczenie na podłodze. Bardzo się
przeraził. Adaś odwrócił się, ale nic nie zobaczył. I znowu usłyszał skrobanie. Wolno
zbliżył się, krok po kroku w stronę okna. Schylił się i w kąciku zobaczył… malutkie
zwierzątko. Był to malutki, przerażony ślimak.
- Proszę chłopczyku, nie rób mi nic złego! – rzekł ślimak.
- Nie bój się, nic ci nie zrobię. Jak to się stało, że tu jesteś? Czy coś cię boli?
- Nie – odpowiedział ślimak – Zgubiłem się jak poszedłem z mamą na spacer.
Wpadłem tu przez okno, a teraz nie mogę stąd wyjść.
Adaś pomyślał sobie: Jak mogłem być tak niemądry i myśleć, że tu są duchy? To tylko
mały ślimak wołał swoją mamę.
- Nie bój się mały ślimaczku. Pomogę Ci i zabiorę Cię do mamy – powiedział
Adaś i schował ślimaka do kieszonki.
Potem szybko zaniósł do kuchni kompot z jabłek i poszedł do parku szukać mamy
małego ślimaka. Kiedy tak szukali i szukali, usiedli pod drzewem i zaczęli sobie
opowiadać różne historie.
- Wiesz ślimaczku – powiedział Adaś – zanim cię znalazłem, myślałem, że
w piwnicy straszą duchy.
- Jakie duchy? – zapytał ślimak – Nigdy o nich nie słyszałem.
- Naprawdę? To, co w takim razie tak zaskrzypi, albo zapiszczy wieczorem?
- To tylko drzewa, które wydają dźwięki jak wieje silny wiatr, albo zwierzęta (tak
jak ja) szukają swojej mamy i wydają różne dźwięki.
- Ach tak, to duchy wcale nie straszą! Już nigdy nie będę się ich bał. – postanowił
Adaś.
Kiedy tak rozmawiali, Adaś zobaczył niedaleko innego, większego ślimaka, który był
bardzo smutny.
- Zobacz, tam chyba jest twoja mama.
- Tak. Tak, to ona! Mamo, mamo! – zawołał ślimaczek.
I chłopiec zaprowadził małego ślimaczka do zmartwionej mamy. Kiedy się żegnali,
mały ślimak powiedział:
- Jeśli chcesz, spotkamy się ty jutro, jak wrócisz z przedszkola.
Chłopiec z radością zgodził się. Od tamtego czasu Adaś i ślimak spotykali się razem
w parku i razem rozmawiali o tym, czego się boją i, że to wszystko nie jest wcale takie
straszne35.
***
Po przeczytaniu bajki, pani zaprasza dzieci do wspólnej rozmowy na temat nocnych
potworów.
- Pani: Podobała się wam bajka?
- Dzieci: Tak!
- Pani: Pamiętacie, czego bał się Adaś?
- Dzieci: (Odpowiadają na zadane pytanie) Adaś bał się wejść do ciemnej
piwnicy, bał się duchów i potworów itp.
- Pani: Myślę, że każdy z nas troszkę boi się ciemności. Ja bardzo się boję
zostawać sama w pokoju, bo wtedy jest tam dużo strasznych potworów. Wy też
się boicie?
- Dzieci: Tak/ Nie.
- Pani: Ale wiecie co zrobiłam… Postanowiłam, że tak jak w tej bajce, będę
miała takiego przyjaciela – ślimaka, któremu zawsze będę mówiła czego się
boję. Zobaczcie (pani pokazuje wykonanego z papieru ślimaka, naklejonego na
kopertę), na białej kopercie nakleiłam sobie takiego ślimaczka, którego zrobiłam
wcześniej, i obok napisałam moje imię. Jeśli czegoś się boję – rysuję to na takiej
małej karteczce (pani pokazuje jeden z rysunków) i wkładam ją do koperty.
Wtedy wiem, że ślimaczek będzie mnie bronił przed takimi potworami.
Specjalnie dla was zrobiłam takie same ślimaczki i narysowałam kilka
potworów (pani pokazuje wykonane rysunki), które straszą w nocy. Możecie
zrobić tak samo, tylko najpierw trzeba ślimaczki przykleić do kopert. Niech
każdy zabierze sobie po jednej kopercie i ślimaczku. Na odwrocie ślimaczka jest
żółta karteczka, trzeba ją oderwać, a pod spodem jest taki specjalny klej. Teraz
możecie przykleić ślimaczki do kopert.
Pani rozdaje dzieciom ślimaczki, które przyklejają do kopert. Na podłodze pani
rozkłada wykonane rysunki, następnie dzieci wybierają te potwory, których się boją
najbardziej i wkładają do swojej koperty.
4.1.3. Rysunki nocnych potworów (od lewej: straszne drzewo, duch, ciemność)
- Pani: Każdy z was ma teraz swojego ślimaczka, któremu możemy powiedzieć
czego się boimy. Na jednym rysunku mamy drzewa, które straszą nas za oknem.
Kto się boi takich drzewnych potworów?
Dzieci zgłaszają się. Pani również uczestniczy w zabawie.
- Pani: Ja się też boję, to włożymy te rysunki do koperty, proszę zabierzcie
po jednym.
Dzieci, które się zgłosiły wstają i zabierają rysunki ze strasznymi drzewami.
- Pani: Na kolejnym rysunku mamy duchy. Kto się boi takich duchów za szafą,
za firaną, za drzwiami albo pod łóżkiem, niech zabierze kolejny obrazek.
Dzieci zgłaszają się i zabierają obrazki.
- Pani: A kto się boi ciemnego pokoju?
- Pani: Następny rysunek jest zamalowany na czarno, przedstawia to ciemny
pokój. Ja bardzo się tego boję, wy też?
Pani i dzieci zabierają kolejny rysunek do koperty.
- Pani: Teraz każdy z nas ma coś w kopercie, mam tu jeszcze kilka pustych, na
których możecie jeszcze coś dorysować sami.
Pani rozdaje puste karteczki, dzieci siadają do stolików i rysują na nich to, czego się
boją.
Na koniec pani pyta czy dzieciom się podobało, dziękuje im i żegna się życząc by
codziennie miały dobry humor.
- Pani: Niestety nasze zajęcia dobiegają końca. Podobało wam się?
Dzieci odpowiadają.
- Pani: Dziękuję wam bardzo, że razem mogliśmy się pobawić i posłuchać bajki.
Życzę wam byście codziennie mieli dobry humor, jak to uśmiechnięte słoneczko
i niech ślimaczek was broni przed potworami. Do widzenia!
- Dzieci: Do widzenia!
Pani wychodzi z sali a dzieci wracają do domu, lub do dalszych zajęć przedszkolnych.