GDY MĄŻ JEST DALEKO

Gdy mąż jest za granicą

Z Rafałem Bornusem, psychiatrą i terapeutą rodzinnym rozmawia Hanna Bartoszewicz

Więź małżeńską często porównuje się do ogrodu: może być pięknie założony, jeszcze piękniej zaplanowany, ale jeśli nie dba się o niego dzień po dniu - dziczeje. Zwykle ludzie szukają pomocy, jak już jest ewidentny kryzys, a wtedy bywa za późno. Sztuka polega na tym, by dostrzec pierwsze oznaki nadszarpnięcia więzi. Kiedy jedno z małżonków jest tu, a drugie tam, powinni jak najwięcej ze sobą rozmawiać, zastanawiać się, jak ta rozłąka wpływa na ich związek. I jeśli po kilku miesiącach dojdą do wniosku, że nienajlepiej, że ich miłość stygnie, to będą mogli zrewidować swoją decyzję. Powiedzieć sobie: Co z tego, że za ileś lat będziemy mieli swoje wymarzone gniazdko, jak już nie będziemy chcieli z sobą być!

Istotą rodziny jest nie to, że mieszka razem, tylko że chce dzielić z sobą życie. Ważniejsze jest z kim się jest, a nie gdzie się jest. Być może trzeba więcej lat zarabiać na mieszkanie, ale cenniejsze będzie, żeby cała rodzina była razem? Bo sam cel, samo zadanie nie utrzyma związku. Wiele par w kryzysie, które skupiały się dotąd na karierach zawodowych i osiągnięciach materialnych mówi: my byliśmy niezwykle sprawną "spółką z o.o." Ja robiłem to, ona to, uzupełnialiśmy się, razem tyle osiągnęliśmy. Ale to nie było życie rodzinne.

Jak takie rozmowy o związku prowadzić? Przez telefon i Internet?

Codzienny kontakt za pośrednictwem mediów na pewno jest bardzo ważny, ale nie wystarcza. Wtedy jest za dużo do powiedzenia rzeczy bieżących, zwykłej wymiany informacji. Poza tym, kiedy rozmawiam z kimś przez telefon czy skype'a i nawet widzę jego twarz na ekranie, to reaguję bezpośrednio na słowa, na mimikę, ale brakuje miejsca na refleksje. Pod tym względem najlepsze są tradycyjne listy. Podobne zadanie spełnią maile, ale już nie czaty, które są raczej szybkim dialogiem niż okazją do swobodnego namysłu. Kiedy piszę list, mam czas wejrzeć w siebie, zastanowić się, jak znoszę rozłąkę, czy moja wytrzymałość nie jest już na wyczerpaniu. Mogę coś przemyśleć, dopisać, poprawić. Druga strona tak samo.

A jak jest lepiej dla dziecka? Jeśli ojciec będzie odwiedzał rodzinę częściej i na krócej, czy rzadziej, ale za to na dłużej?

Moim zdaniem rytm wizyt i rozstań nie ma większego znaczenia. Sedno leży gdzie indziej - jak sobie z całą tą sytuacją radzą rodzice, a wobec tego - co przekazują dziecku.

Przekazują nie tylko słowami?

Nie tylko, także przez swoją postawę. Bo jak przy spotkaniu z tatą mama się uśmiecha, trzyma twarz, ale po wyjeździe krytykuje go albo narzeka, że znów musi się sama borykać z losem, to dziecko nie da się zwieść zapewnieniom, że wszystko jest w porządku. Dzieci świetnie wyczuwają, co dzieje się między rodzicami.

Może jednak są jakieś sposoby, żeby ulżyć dziecku wprost?

Dla dziecka ważne jest, żeby miało jakąś rzecz związaną z tatą. To może być pluszak od taty, to może być zdjęcie taty albo razem z tatą, upamiętniające wspólne przeżycia. I dobrze by było, żeby nie tylko tata odwiedzał dziecko, ale żeby i ono mogło odwiedzić tatę, zobaczyć, gdzie śpi, gdzie robi zakupy, jakim autobusem jeździ do pracy. To wszystko będzie pracowało na rzecz bardziej realistycznego wizerunku taty.

A może warto, żeby dziecko też coś tacie dało? Żeby coś dla niego czasem narysowało?

To jest bardzo dobry pomysł. Chodzi o to, żeby cały czas była żywa wymiana pomiędzy dzieckiem a ojcem. Żeby to nie było wszystko abstrakcyjne i wirtualne. Żeby nie wszystko szło przez mamę, która, dajmy na to, rozmawia z tatą przez skype'a, a na koniec woła dziecko, żeby też powiedziało parę słów. Dziecko musi mieć coś namacalnego, coś co będzie namiastką baraszkowania z tatą na podłodze, budowania z klocków, tego wszystkiego, co stwarza naturalną płaszczyznę kontaktów. Bo tak właśnie tworzy się i podtrzymuje więź.

Dr Rafał Bornus jest psychiatrą i psychoterapeutą. Prowadzi terapię indywidualną, małżeńską, rodzinną i grupową. Pracuje w Laboratorium Psychoedukacji i w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Ma żonę i troje dzieci.

http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,67738,5054568.html?as=2&ias=2




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Gdy mąż bije i gwałci co noc
GG o miłości Gdy ona jest starsza
Gdy w domu jest wilgotno
DO BETLEJEM NIE JEST DALEKO, JASEŁKA RÓŻNE, JASEŁKA PRZE-RÓŻNE
Do Betlejem nie jest daleko, Dla dzieci, Inscenizacje, scenki, scenariusze
nie boję się gdy ciemno jest, teksty piosenek
Gdy strach jest lekki jak piórko
Gdy rama jest za ciężka
maturzyści, Czy mąż jest głową żony, Czy mąż jest głową żony
Gdy papieros jest kompanem, nie pal
cwiczenia dla przedszkolaka, Gdy człowiek jest objedzony jak bąk, zmęczony czy rozdrażniony, nie ma
11 JAK DOBRZE, GDY RODZEŃSTWO JEST RAZEM
Gdy mąż bije i gwałci co noc
GG o miłości Gdy ona jest starsza
Ellis Lyn Gdy on jest mlodszy
Gdy rama jest za ciężka
Ellis Lyn Gdy on jest mlodszy
feel gdy wigilia jest
6 Procenty OBLICZANIE LICZBY, GDY DANY JEST JEJ PROCENT odpowiedzi

więcej podobnych podstron