Grzegorz Kunysz
Powstanie Węgierskie 1848-1849
W marcu 1848 r. na Węgrzech ustanowiono konstytucje, która dawała Madziarom przywileje i wolności. Niestety Węgrzy nie chcieli uszanować żądań narodowych innych narodów zamieszkujących Królestwo Węgierskie i odpowiedzieli na nie represjami.
W
czerwcu 1848r. wybuchło powstanie serbskie. Początkowo Serbowie nie
mogli liczyć na pomoc żadnego z sąsiadów, a tym bardziej Austrii,
która czekała na rozwój wydarzeń we Włoszech. Gdy tylko jednak
stało się to możliwe (jesień 1848r.), wojska cesarskie
pośpieszyły na odsiecz i stanęły u boku wojsk serbskich w walce
przeciw rządowi węgierskiemu.22
września sejm powołał do życia Komitet Obrony Narodowej. Na jego
czele stanął Kossuth, który z niezwykłym zapałem zabrał się do
formowania wojska węgierskiego.
25
września sytuacja skomplikowała się - król Ferdynand V
głównodowodzącym sił zbrojnych i komisarzem królewskim na
Węgrzech ogłosił hrabiego Lamberta, co uznane zostało za
oczywistą polityczną prowokację. Na wniosek Kossutha sejm ogłosił
decyzję cesarza za nielegalną i odmówił podjęcia rozmów i
współpracy z nominowanym. Wydarzenia te tak rozsierdziły lud
węgierski, że dnia 28 września zamordował Lamberta, gdy ten
udawał się na rozmowy z Batthánym. W odpowiedzi Ferdynand
rozwiązał sejm, a na dowódcę wszystkich sił zbrojnych
stacjonujących na terenie Węgier powołał znienawidzonego
Jelacica. Przy takim rozwoju wydarzeń wybuch powstania był jedynie
kwestią czasu.
Tymczasem
państwo trawiła wojna. Jelacic ze swą armią nie napotykając
oporu podążali w kierunku Budapesztu, ich triumfalny pochód
zatrzymał się dopiero przy jeziorze Velence, gdy Węgrzy wygrali
dwie ważne bitwy. 6 października wybuchło powstanie wiedeńskie, a
dwór wiedeński zmuszony był opuścić stolicę na dłuższy czas.
Żadnego z tych pomyślnych zbiegów okoliczności nie wykorzystał
Kossuth, który stał się faktycznym przywódcą powstania
węgierskiego. Zajęty był jednak w tym czasie równie ważnym
zadaniem, jakim bez wątpienia było formowanie silnej armii
madziarskiej.
Kossuth
nie posiadał nic, co mogłoby wydatnie wesprzeć jego inicjatywę.
Brak było jakichkolwiek zasobów finansowych, na Węgrzech istniała
tylko jedna fabryka amunicji. Pomoc zaoferowało społeczeństwo - po
dwóch miesiącach działało kilka prężnie rozwijających się
wytwórni prochu i amunicji, a zgromadzone środki wystarczyły na
utrzymanie blisko 100.000 żołnierzy. Gdy Węgry przygotowywały się
do wojny, duże zmiany zaszły w Wiedniu. Cesarz Ferdynand abdykował
i jego miejsce zajął młodziutki Franciszek Józef, który z dużą
energią zaczął sposobić się do walki. Jego ruchów nie krępowały
żadne umowy z rządem peszteńskim, ponieważ zwyczajnie nie
respektował aktów podpisanych w tej mierze przez swego poprzednika.
Dowództwo nad armią powierzył staremu feldmarszałkowi
Windischgraetz'owi, który 13 grudnia wtargnął na ziemie
węgierskie.
A
sytuacja Węgier przedstawiała się nieciekawie. Na południu kraju
trwała wojna z Serbami, Siedmiogród znajdował się w rękach
cesarskich, a od północy państwo aż po Miszkolc opanowane było
przez wojska marszałka Schlika. Ponadto Kossuth zmuszony był
mianować na zachodzie dowódcą wojsk węgierskich generała Artura
Görgoy. Przewodniczący Komitetu Obrony Kraju liczył, że w
ostatecznym rozrachunku u oficera zwycięży poczucie patriotyzmu,
ale bardzo się mylił. Generał grał na zwłokę i oddawał armii
cesarza kolejne miasta, mając na uwadze możliwość przyszłego
upadku powstania. Prowadzona przez niego polityka "nieszkodzenia"
Habsburgom umożliwiłaby mu tym samym zawarcie względnie
korzystnego układu z Wiedniem.
W
takich okolicznościach trudno się dziwić, że wojska feldmarszałka
Windischgraetz'a wkrótce zajęły Budę, a 3 stycznie 1849r - także
Peszt. Sejm węgierski i Komitet Obrony Narodowej przeniosły się do
Debreczyna, mimo że na ostatnim posiedzeniu 31 grudnia Batthány
namawiał wszystkich do pozostania i negocjacji z Austriakami. Te
próby obalił Kossuth, niemniej jednak Batthány zdecydował się
nie wyjeżdżać i samotnie poprowadzić rozmowy z przedstawicielem
Wiednia. Jego decyzja kosztowała go życie - feldmarszałek
potraktował go jak buntownika, a po sfingowanym procesie byłego
premiera skazano na śmierć. Wyrok wykonano 6 października
1849r.
Zima
nie sprzyjała rozwojowi powstania ani rewolucjonistom. Jedyne
sukcesy odnosił polski generał Józef Bem, który dowodził walkami
w Siedmiogrodzie, choć każde zwycięstwo wojsko i tak okupiło
dotkliwymi stratami. W marcu udało mu się w końcu zdobyć stolicę
Sasów Nagyszeben, a resztki armii nieprzyjaciela wypędzić z tych
terenów - ten sukces odbił się szerokim echem na całych Węgrzech
i nieco poprawił niewesołe nastroje Madziarów. Bem do dziś
uważany jest za bohatera narodowego Węgier i nazywany często
"ojczulkiem Bemem", "bohaterem wolności" i
"przyjacielem ludu". Dzięki jego działaniom, mimo
nieciekawej sytuacji na froncie zachodnim i coraz tragiczniejszej
sytuacji ekonomicznej kraju, Węgrzy zdołali przygotować się do
dalszej obrony ojczyzny.
Brak
większych sukcesów w walce na froncie zachodnim i zła sytuacja
gospodarcza sprzyjała szerzeniu głosów przeciwnych kontynuowaniu
powstania. Zupełnie nie zgadzał się z nimi Kossuth, jednak i on
dostrzegał złożoność okoliczności i czuł, że należy podjąć
zdecydowane działania w kierunku zwycięskiego zakończenia walk.
Postawił na politykę zagraniczną, jednak nie przyniosła ona
oczekiwanych rezultatów. Mocarstwa zachodnie, głównie Anglia i
Francja, na których pomoc liczył Kossuth, nie traktowały Węgier
jak naturalnego sojusznika i nie kwapiły się do podjęcia
jakichkolwiek działań.
Działania
dyplomacji węgierskiej silnie popierali za to Polacy, polscy
emigranci pomagali Madziarom w nawiązywaniu kontaktów z
przedstawicielami zachodnich rządów, wydatnie też wsparli ten kraj
militarnie. Na Węgrzech powstał nawet liczący 3000 żołnierzy
polski legion (pod wodzą Józefa Wybickiego), którego obecność
wydatnie przyczyniła się do zwycięstwa Węgrów w bitwie pod
Hatvan w czasie wiosennej ofensywy. Legion w dosłownie ostatniej
chwili zjawił się na miejscu walki i przechylił szalę zwycięstwa
na korzyść Madziarów. Kolejne dwie bitwy, pod Tápióbicske i w
okolicach Gödöllo również rozstrzygnęły się na korzyść
powstańców. Ich efektem było rozbicie armii feldmarszałka
Windischgraetz'a, który musiał wycofać się z zajmowanych terenów
i wkrótce został odwołany do Wiednia, a jego miejsce zajął
generał Ludwik Welden.
Generałowie
Bem i Perczel rozbili powstańców serbskich i osiągnęli dawną
granicę państwa, wojska węgierskie zdobyły Vac i Komarno, a z
końcem kwietnia już cały kraj wolny był od nieprzyjaciela (prócz
zamku budańskiego, który okupowała silna załoga austriacka). Rząd
węgierski nie był gotowy na taki rozwój sytuacji. Jego działania
dodatkowo paraliżowało wewnętrzne skłócenie polityków oraz
próba puczu wojskowego podjęta przez generała Görgey'a. Tymczasem
dwór wiedeński nie marnował czasu i podjął rokowania z
Petersburgiem, których efektem było podpisanie deklaracji przez
cara Mikołaja I o bezwarunkowej pomocy wojskowej dla Austrii.
Wkrótce u granic Węgier znów stanął potężny
nieprzyjaciel.
Według
opracowanego planu obrony kraju wszystkie wojska madziarskie miały
zgrupować się między Dunajem i Cisą i tam podejmować wszelkie
działania zbrojne. Była to jedyna sensowna koncepcja walki z
wrogiem. Jednak generał Görgey postanowił wycofać podległe mu
oddziały na zachód i walczyć na własną rękę, co kończyło się
kolejnymi porażkami. Dowódca starał się unikać starć i grał na
zwłokę. W tym czasie rząd węgierski starał się sprostać
sytuacji, ale okoliczności sprzysięgły się przeciwko niemu.
Po
pierwsze: nie mógł zwrócić się z apelem o pomoc do chłopów,
ponieważ nie rozwiązał należycie sprawy chłopskiej i stracił
poparcie tej warstwy społecznej. Tu i ówdzie chłopi słuchali
jeszcze nawoływań Kossutha, do walki stawiały się jednak
nieliczne i praktycznie nieuzbrojone oddziały, które bez dowódcy
nie mogły rozwinąć się w skuteczną partyzantkę. Po drugie:
prezydent-gubernator nadal odrzucał koncepcję porozumienia z
mniejszościami narodowymi zamieszkującymi terytorium Węgier.
Zarówno inicjatywa podjęta przez dyplomatę Teleki'ego jak i
działania zapoczątkowane przez samego generała Bema zostały przez
Kossutha odrzucone. Tylko ich uporowi oraz wsparciu udzielonemu im
przez Adama Czartoryskiego Sejm węgierski postanowił w końcu zając
się tą sprawą. Była to już jednak działanie spóźnione -
wojska austriackie i rosyjskie przygotowywały się właśnie do
ostatecznego zdławienia powstania. Odpowiednią ustawę wydano 14
lipca 1849r, gdy losy madziarskiego zrywu niepodległościowego były
już przesądzone.
W
ostatnich dniach lipca wojska nieprzyjacielskie zdobyły Peszt, a
rząd zmuszony był do ucieczki do Segedyna. Generał Bem został
wyparty z Siedmiogrodu, poległ rewolucyjny poeta Petöfi,
generałowie doradzali poddanie się. Ostatnią próbą ratunku było
oddanie naczelnego dowództwa Bemowi, który posłuszny rozkazom i
woli Kossutha przyjął rozkaz przygotowania wielkiej, ostatecznej
bitwy. Miała ona miejsce 9 sierpnia 1849r pod Temesvárem i
zakończyła się druzgocącą klęską Węgrów. W tej sytuacji
prezydent nie widział już innego wyjścia jak złożenie władzy
Görgey'owi, który podpisał akt kapitulacji 13 sierpnia 1849r wobec
Paskiewicza. Najdłużej broniła się twierdza Komarno pod
dowództwem generała Klapki, ale i ona padła po długiej i
bohaterskiej walce - 9 października. Wszyscy dowódcy powstania
węgierskiego, oficerowie, żołnierze i kwiat inteligencji
madziarskiej przekroczyli granicę z Turcją i rozpoczęli tym samym
największą w dziejach emigrację węgierską. Po
upadku powstania na Węgrzech rozszalał się terror austriacki.
Cesarz Franciszek ustanowił dowódcą i wykonawcą swoich rozkazów
okrutnego generała Haynau, który swoje urzędowanie rozpoczął od
wyjęcia spod prawa wszystkich, którzy mieli cokolwiek wspólnego z
zakończonym powstaniem. Wszystkich, czyli zarówno oficerów i
żołnierzy, jak i ludność cywilną. Ułaskawiony został tylko
generał Görgey. Tym samym zapełniły się twierdze i więzienia, a
w rocznicę wybuchu rewolucji, 6 października, 1849r., zgładzono 13
generałów węgierskich i pierwszego premiera - Ludwika
Batthány'ego.