Krajobraz: kiedy najlepiej robić zdjęcia?
Profesjonalni
fotografowie to wiedzą, większość amatorów i półamatorów też,
a ty? Bryan Petterson, mówi o świetle jak o farbie, którą wlewa
się do aparatu, malując nią obraz na zdjęciu. Jeżeli
fotografujemy więc krajobrazy nieważne czy będą to pejzaże poza
miastem czy w samym jego sercu jesteśmy uzależnieni od światła
słonecznego, a ono przez cały dzień się zmienia, od rana do
wieczora.
Wydawać
by się mogło, że im lepsze (jaśniejsze) światło tym lepiej dla
nas, niestety to jest błędne myślenie. Nierzadko opisując zdjęcia
w subiektywnym
przeglądzie tygodnia
pisałem, że najlepszą porą do fotografowania jest 15-30 minut
przed wschodem lub zachodem słońca.
Światło
wczesnego poranka jest „złote”, podczas gdy na godzinę przed
zachodem słońca będzie „złoto-pomarańczowe”. Choćbyśmy nie
wiem jak sprawnie posługiwali się przysłoną, nie uzyskamy takich
barw jak o tych porach.
Jeśli
nie wybierzecie się na sesje fotograficzną przed śniadaniem lub
przed kolacją wasze fotografie będą kontrastowe, w ostrych
kolorach, zimne, w przeciwieństwie do tych o „właściwych”
porach, które wydobędą fakturę, cienie, głębie ciepłych i
żywych tonów. Dlaczego tak się dzieje? Słońce o świcie czy
podczas zachodu jest miękkie, ciepłe i łagodne po prostu wymarzone
do robienia zdjęć.
Nie
od razu Kraków zbudowano, a to znaczy, że pomimo, że wybierzesz
się o tych porach niekoniecznie „z marszu” zrobisz dobre
zdjęcie. Zanim poznasz barwę światła o tych porach i zaczniesz ją
prawidłowo wykorzystywać, może minąć parę a nawet paręnaście
sesji, jednak warto poczekać na rezultaty. Dobrym ćwiczeniem jest
znalezienie sobie obiektu blisko waszego domu który można uchwycić
szerokim kątem i fotografowanie go przez następne dwanaście
miesięcy. Efekt tego ćwiczenia będzie fascynujący bowiem
zobaczycie, jak zmienia się siła światła nie tylko w zależności
od pory dnia, ale także od pór roku.