CUDOWNE UZDROWIENIA JANA PAWŁA II


JAN PAWEŁ II
 

Karol Wojtyła urodził się 18 maja 1920 r. w Wadowicach. Od śmierci matki w 1929 wychowywał go ojciec - emerytowany oficer. Karol, nazywany Lolkiem, był najlepszym uczniem w mieście, sportowcem i aktorem amatorem.

Po przenosinach do Krakowa rozpoczął studia na polonistyce na Uniwersytecie Jagiellońskim; przerwał je wybuch wojny. Był aktorem tajnego Teatru Rapsodycznego, pracował jako robotnik w kamieniołomie i fabryce chemicznej. W latach 1942-45 jako seminarzysta uczestniczył w tajnych kompletach Wydziału Teologicznego UJ. 1 listopada 1946 r. otrzymał święcenia kapłańskie od arcybiskupa Adama Sapiehy. Studiował teologię w Rzymie, a po powrocie do kraju został wikariuszem w Niegowici i w Krakowie, potem prefektem i duszpasterzem akademickim. W 1948 r. otrzymał stopień doktora, w 1953 r. habilitował się. W 1954 r., po zlikwidowaniu Wydziału Teologicznego UJ, rozpoczął wykłady z etyki filozoficznej na KUL-u. Dużo publikował w tym czasie. Zadebiutował w 1949 r. na łamach "Tygodnika Powszechnego" tekstem o francuskich księżach-robotnikach.

Opublikował m.in. "Miłość i odpowiedzialność?", "Osobę i czyn", dramaty "Brat naszego Boga", "Przed sklepem jubilera", a także wiersze - pod pseudonimem Andrzej Jawień, gdyż kardynał Sapieha uznał, że księdzu nie przystoi pisać wierszy pod swoim nazwiskiem. W 1958 r. Karol Wojtyła został krakowskim biskupem pomocniczym, a w 1964 - arcybiskupem. Uczestniczył w soborze watykańskim II (1962-65). W 1967 r. otrzymał nominację kardynalską, ale nadal zachowywał się niekonwencjonalnie: jeździł na nartach, pływał kajakiem, wakacje spędzał ze świeckimi. W drugiej połowie lat 70. zbliżył się do środowisk opozycyjnych. We wrześniu 1978 r. umarł Jan Paweł I. 16 października 1978 r. Karol Wojtyła został wybrany na papieża (po raz pierwszy od 456 lat nie został nim Włoch). Przybrał imię Jan Paweł II i wbrew zwyczajowi przemówił do tłumu na placu św. Piotra "w naszym języku włoskim". Podczas inauguracji pontyfikatu wygłosił przesłanie: "Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!".

W marcu 1979 r. Jan Paweł II ogłosił "Redemptor hominis" (o Chrystusie - Odkupicielu człowieka), pierwszą w dziejach encyklikę poświęconą chrześcijańskiej antropologii. W czerwcu tego samego roku odbył pierwszą podróż do Polski, gdzie - jak pisał George Weigel w "Świadku nadziei" - "wywołuje rewolucję świadomości, która ostatecznie bez użycia przemocy powoduje upadek imperium sowieckiego w środkowowschodniej Europie". 13 maja 1981 r. Papież został postrzelony przez tureckiego zamachowca Mehmeta Ali Agcę - niemal cudem uniknął śmierci, co później skomentował: "Czyjaś ręka strzelała, ale Inna Ręka prowadziła kulę". W 1983 r. Papież odwiedził zamachowca w więzieniu. W sierpniu 1985 r. Jan Paweł II przemówił do 80 tys. młodych muzułmanów w Casablance, w kwietniu 1986 r. jako pierwszy w historii zwierzchnik Kościoła rzymskokatolickiego odwiedził synagogę w Rzymie.

Z jego inicjatywy w Asyżu odbył się w 1986 r. Światowy Dzień Modlitw o Pokój, w którym uczestniczyli przedstawiciele niemal wszystkich religii świata. Papież próbował w ten sposób zbliżyć też do siebie chrześcijan różnych wyznań - ogłosił list z okazji 500. rocznicy urodzin Marcina Lutra (1983), spotkał się z patriarchą Konstantynopola, złożył wizytę w katedrze Canterbury i w rzymskim zborze ewangelickim. W 1991 r. Papież apelował o pokój w Zatoce Perskiej, a potem na Bałkanach. Przemawiając w 1995 r. w siedzibie ONZ, bronił uniwersalności praw człowieka i wzywał Narody Zjednoczone, by podjęły "ryzyko solidarności, a tym samym ryzyko pokoju". W 1994 r. ukazała się książka "Przekroczyć próg nadziei", światowy bestseller przetłumaczony na 40 języków. W 1998 r. powstała trzynasta encyklika Jana Pawła II - "Fides et ratio" (Wiara i rozum). W latach 1997-99 Papież odbył kolejne historyczne pielgrzymki - do Sarajewa, na Kubę i do Rumunii, gdzie spotkał się z patriarchą Teoktystem.

Podczas Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 Papież dokonał rachunku sumienia Kościoła i prosił Boga o wybaczenie jego win; odbył też podróż do Ziemi Świętej - Jordanii, Betlejem, Jerozolimy (historyczna wizyta w Instytucie Pamięci Narodowej Yad Vashem i modlitwa przy Ścianie Płaczu). Rok 2001 przyniósł kolejną ważną wizytę - w Grecji i Syrii, a także na Ukrainie. Ważnym wydarzeniem 2002 roku były dla Papieża niewątpliwie XVII Światowe Dni Młodzieży oraz późniejsze pielgrzymki do Gwatemali i Meksyku. Jana Pawła II i wskazać w nim najważniejsze wydarzenia. To przede wszystkim wielki człowiek obdarzony dużym poczuciem humoru, kapłan, wielbiciel Tatr, pielgrzym, myśliciel, filozof, poeta. Zbiór wierszy Karola Wojtyły jest jedynym w swoim rodzaju wydarzeniem w historii literatury. Zgromadzona w nim została twórczość studenta, robotnika, seminarzysty, księdza, arcybiskupa, kardynała, a także papieża Jana Pawła II. Dzieła te mają wartość nie tylko literacką, ale są wydarzeniem natury duchowej. Jan Paweł II stał się symbolem Papieża-Polaka, którego wzoru i następcy długo trzeba by szukać. Zmarł 2 kwietnia 2005 roku w Watykanie.

"Tygodnika Powszechnego"

 

JAN PAWEŁ II WIELKI

Człowiek, którego odejście opłakiwał cały świat, KAROL WOJTYŁO.

Dziewięcioletni Karol przeżył wielka tragedię. 16 kwietnia 1929 roku zmarła jego matka, Emilia. Po latach właśnie matce poświęcił jeden ze swoich pierwszych wierszy:

EMILII MOJEJ MATCE

Nad Twoją białą mogiłą
Białe kwitną życia kwiaty-
- o, ileż lat to już było
bez Ciebie – duchu skrzydlaty-

Nad Twoją białą mogiłą
Od lat tylu już zamkniętą,
spokój krąży z dziwną siłą,
z siłą, jak śmierć niepojętą.

Nad Twoją białą mogiłą,
Cisza jasna promienieje,
Jakby w górę coś wznosiło,
Jakby krzepiło nadzieję.

Nad Twoją białą mogiłą
Klęknąłem ze swoim smutkiem-
o, jak to dawno już było
jak się dziś zdaje maluńkiem.

Nad Twoją białą mogiłą
O Matko zgasłe kochanie
Me usta szeptały bezsiłą:
-Daj wieczne odpoczywanie.

- jak później wspominał - w wieku 20 lat utracił już wszystkich, których kochał. Jego Droga do Boga zawierzenie się Maryjii stanowi do dnia dzisiajszego można by rzec kult.

Po śmierci Jana Pawła II odczytujemy Jego testament, który rozpoczyna się cytatem z Ewangelii wg św. Mateusza
"Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przybędzie".

Ludzie znający dobrze Jana Pawła II powiadają,że Papież nawet w najgorszych sytuacjach nie traci poczucia humoru.

Pewnego razu sam poszedł w góry. Ubrany na sportowo niczym nie różnił się od innych turystów. W trakcie wędrówki spostrzegł, że zapomniał zegarka, wczasowiczki, by zapytać ją o godzinę, kiedy ta go ubiegła: - Zapomniał pan zegarka, co? Wojtyła był lekko zaskoczony:
- Skąd pani wie?
- Z doświadczenia - odpowiedziała kobieta.
- Jest pan dziś już dziesiątym mężczyzną, który "zapomniał" zegarka.
Zaczyna się od zegarka, potem proponuje się winko, wieczorem dansing... Wojtyła przerwał:
- Ależ, proszę pani, ja jestem księdzem!
Wczasowiczka wybuchnęła śmiechem: - No wie pan!
Podrywano mnie na różne sposoby, ale "na księdza" to pierwszy raz!
Karol Wojtyła uśmiechnął się i zerknął na zegarek nieznajomej.
Kiedy odchodził, usłyszał jej szept:
- O rany! To chyba rzeczywiście ksiądz
 

Słowa Ojca Świętego Jana Pawła II:

Zanim stąd odejdę, proszę was...
- abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili,
- abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy.
Proszę was:
- abyście mieli ufność nawet wbrew każdej swojej słabości,
abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego,
u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało,
- abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha,
do której On "wyzwala" człowieka,
- abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest "największa",
która się wyraziła przez Krzyż, a bez której życie ludzkie
nie ma ani korzenia, ani sensu.

Miarą dojrzałości i wielkości jest stawanie się "maluczkim" i uznanie siebie za sługę wszystkich.

Nie ulegajcie słabościom!
Nie dajcie się zwyciężyć złu!
Jeśli widzisz, że brat Twój upada podźwignij go,
a nie pozostaw w zagrożeniu.

Piękne słowa i tyle w nich mądrości


 

ZNACZENIE LICZBY "13" np:


- Data śmierci: 2.04.2005, numerologiczne: 2+4+2+5=13
- Godzina śmierci: 21:37, czyli 2+1+3+7=13
- Pontyfikat Jana Pawła II trwał 26 lat i 5 m-cy, czyli 2+6+5=13
- Karol Wojtyła został wybrany na Papieża, mając 58 lat, czyli 5+8=13
- Wiek Papieża: 84 lata: 8+4=12 albo 85. rok życia: 8+5=13
- 13. księga Pisma Świętego to Księga Apokalipsy.

A oto – biały koń, a Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym,oto sprawiedliwie sądzi i walczy ... odziany jest w szatę we krwi skąpaną,a imię Jego nazwano: Słowo Boga. ... A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię...
(Apokalipsa św. Jana, 19,11-16)

- Zamach na Jego życie: 13 maja
- Pierwsza w historii wizyta Papieża w synagodze: 13 kwietnia
- Śmierć siostry Łucji, świadka fatimskiego: 13 lutego
- Wszystkie objawienia fatimskie nastąpiły 13 dnia miesiąca
- Powrót ze szpitala do Watykanu: 13 marca
- ostatni wpis w testamencie: 17.03.2000 r.
czyli 1+7+3+2=13

TRZYNASTKA wprawia w ruch wszystko, co jest odrętwiałe. Może więc uruchomić coś, co w dramatyczny sposób zmieni bieg wydarzeń (np. odejście Papieża i odzew świata).

Jan Paweł II był ustawicznie konfrontowany z Niewidzialną Mocą Trzynastki, operującą pośród ziemskich wzorców Światła i Cienia. Jako Biały Biegunowy Pies dysponował zdolnością postrzegania ponadzmysłowego. Widział tu-i-tam, stąd tak doskonały wzrok w wieku 84 lat.

Aby wykluczyć ewentualne wątpliwości związane z wiekiem Papieża (numerologiczna 12 czy 13?), wyjaśniam, że:

wiek 84 lata, numerologiczne 8+4=12, lub inaczej osiemdziesiąty piąty rok życia,
numerologiczne 8+5=13, jest dla nas informacją, że Jan Paweł II położył podwaliny pod odbudowę Tęczowego Mostu Przypomnienia (naprawy wyłomu w Tunelu Czasu), umożliwiającego nam powrót do domu Ojca, czyli do swojej prawdziwej świetlanej tożsamości. Tęczowy Most przeniesie nas z ze świadomości „Dwunastki” o częstotliwości 12:60 do świadomości „Trzynastki” o częstotliwości 13:20, a stamtąd do Nowej Ery, która rozpocznie się w roku 2013.

Reszta należy do nas.

Pytanie: Czy wytrwamy?


Wytrwamy.

Wypatrujmy TĘCZY!

Odszedłeś do Domu Ojca, "w ostateczną przejrzystość i światło"– gdy rozpoczynało się liturgiczne święto Bożego Miłosierdzia. Taka była wola Boga, więc się nie buntujemy, nie lękamy. Dziękujemy, że mogliśmy być świadkami łaski Boga, która promieniowała z Ciebie, Namiestnika Najwyższego. I nie przestajemy dziękować Wszechmogącemu za to, że byłeś z nami, że wytrwale i cierpliwie zabiegałeś o to, byśmy byli chociaż trochę lepsi. Teraz jest czas płaczu, ale też czas spełniania obowiązku, który na nas nałożyłeś: obowiązku dorośnięcia do zadań przed nami stojących. Bacz z góry, byśmy zanadto nie błądzili.


CUDOWNE UZDROWIENIA JANA PAWŁA II
 

W Watykanie istnieje już pokaźna dokumentacja licznych cudownych uzdrowień, które się dokonały za pośrednictwem Ojca Świętego Jana Pawła II. Znalazłam w necie dwie historie które chciałabym Wam przekazać

1. Bliski współpracownik Papieża Jana Pawła II kard. Francesco Marchisano, odpowiedzialny za Bazylikę św. Piotra, ujawnił szczegóły swojego cudownego uzdrowienia dzięki modlitwie Ojca Świętego. Ten włoski kardynał zaprzyjaźnił się zks. bp Wojtyłą w 1962 r. Przed pięcioma laty poważnej operacji została poddana jedna z głównych szyjnych arterii, która dostarcza krew do mózgu. Niestety, podczas operacji, na skutek lekarskiego błędu, została sparaliżowana jego prawa struna głosowa. Mówił tak cicho i niewyraźnie, że nie można go było zrozumieć. Pewnego dnia przyszedł odwiedzić go Ojciec Święty. Dotykając chorego miejsca powiedział:
"Nie lękaj się, zobaczysz, że Pan na nowo da ci głos. Będę się modlił za ciebie". W krótkim czasie po tym spotkaniu został całkowicie uzdrowiony.

2. Państwo Szechyńscy mają sześcioro dzieci. Ich córka Wiktoria urodziła się w Polsce w 1982 r. Zaraz po urodzeniu stwierdzono u niej złośliwego guza w piersi. W grudniu 1982 r. cała rodzina Szechyńskich emigrowała do Toronto. Guz rakowy u Wiktorii nieustannie się rozrastał. Leczenie okazało się nieskuteczne. Lekarze dawali Wiktorii maksymalnie trzy lata życia. W czasie pobytu Ojca Świętego w Toronto w 1984 r. rodzice dziewczynki za wszelką cenę chcieli, aby Jan Paweł II dotknął ich nieuleczalnie chorą córkę i pomodlił się za nią. Pragnęli w ten sposób całkowicie oddać swoje dziecko Bogu. Niestety, osobiste spotkanie z Papieżem okazało się niemożliwe. Nie zrezygnowali jednak i napisali do Watykanu z prośbą o prywatną audiencję dla Wiktorii. Ku ich wielkiej radość odpowiedź była pozytywna. Audiencja została ustalona na marzec 1985 r. Do Rzymu poleciała tylko mama z chorą córką. Danuta Szechyńska wspomina ze łzami w oczach moment, jak w Watykanie Jan Paweł II pojawił się i szedł w ich kierunku. Ojciec Święty wziął Wiktorię i ucałował ją.

Powiedział do matki:
"módl się i całkowicie ufaj Panu Bogu. Jeżeli Bóg zadecyduje, że Wiktoria ma pójść do Niego, to ją do siebie zabierze. Jeżeli Jego wolą jest, aby pozostała u Ciebie ... to tak się też stanie. Traktuj Wiktorię tak samo, jak inne twoje dzieci. Będzie tak, jak Pan Bóg pragnie, aby się stało".

Następnego dnia po audiencji mama z córką wróciły do Toronto. Po powrocie do Kanady Wiktoria tak źle się poczuła, że musiano natychmiast odwieźć ją do szpitala. Lekarze byli pewni, ze to są ostatnie chwile jej życia. Po kilku dniach leczenia stwierdzili, że będzie lepiej, by Wiktoria wróciła do domu i zmarła w otoczeniu najbliższej rodziny. Po powrocie do domu, ku zaskoczeniu wszystkich, Wiktoria poczuła się bardzo dobrze. Późniejsze badania stwierdziły całkowite zniknięcie dużego guza nowotworu.

Teraz Wiktoria ma 22 lata, a regularne badania lekarskie wykazują całkowite uzdrowienie. Studiuje prawo, jest osobą głęboko wierzącą, dużo czasu poświęca na codzienną modlitwę, kocha sport, a szczególnie pływanie, jazdę na nartach, grę w piłkę nożną, uwielbia chodzenie po górach i wspinaczkę wysokogórską. Każdego poranka jej pierwszą czynnością jest modlitwa, dziękczynienie Bogu, że dał jej kolejny dzień życia, kolejną szansę.

W sobotę 2 kwietnia po godzinie 15 czasu kanadyjskiego, poczuła wewnętrzny impuls, aby pójść do swego pokoju, w którym wisi jej fotografia z Ojcem Świętym, aby się modlić w intencji ciężko chorego papieża. "Klęknęłam i modliłam się, dopiero później przyszła do nas wiadomość, że właśnie w tym samym czasie umierał Jan Paweł II. Modliłam się i płakałam.


Wypełnił swą misję na ziemi... nauczył nas, jak mamy żyć, cierpieć i umierać. Nauczyłam się, jak ważne jest życie, jak kruche jest ono na ziemi, że całkowicie jesteśmy w rękach kochającego Boga oraz jak wielkim skarbem jest wiara. To jest chyba najważniejsze, co papież Jan Paweł II przekazywał całemu światu w czasie swojego pontyfikatu".

BIAŁY GOŁĄB
 

Dzisiaj poszedłem nad kamieniołom na Zakrzówku, gdzie pracował niegdyś Karol Wojtyła. Znajdują się tam teraz białe urwiste skały i przepiękne jezioro o kryształowo czystej wodzie odbijającej błękit nieba i zieleń drzew. Pływają tam ludzie mimo oficjalnego zakazu. Jest to jezioro głębokie i wielka frajda dla płetwonurków. W niedzielne popołudnie grupki przyjaciół przychodzą, by wypocząć.

Gdy wpatrywałem się w taflę wody uspokojony jej maleńkimi falami powstającymi, na lekkim wietrze na samym środku jednej z dwóch części jeziora tuż nad wodą przeleciał biały gołąb. Lekkim łukiem wzbił się w górę i poleciał w stronę miasta, tam gdzie w oddali wznoszą się wieże i zamek królewski na Wawelu.

W całym Krakowie, w Wadowicach i na okolicznych wzgórzach na ścieżkach, w lesie i na polanach, na szczytach jakże przypominających o Chwale Bożej, w całym kraju i w polskim narodzie, w ciepłych krajach Ameryki Południowej, gdziekolwiek ma stopa stanęła na świecie, tam są dzieła, które Ojciec przeprowadził poprzez sługę swojego umiłowanego Jana Pawła II. Sługę zawierzonego Chrystusowi i z pełną nadzieją w opiekę oddanego Maryi.

Człowiek ten pewien optymizmu, sprytu i prostoty podjął ofiarowane mu życie jako wielkie wyzwanie i z nadzieją, wiarą i miłością wypełnił je wpierw poprzez życie świeckie, następnie kapłańskie, wykazując się wielką aktywnością w każdym okresie swojej działalności. Własnym przykładem nauczył nas mądrości, którą jest dążenie pewną drogą pokory. Pokory, która jest prawdą, ustatkowana w radości, wznosząca się ponad cierpienie, zachowująca naturalność w niebezpieczeństwie konfliktu ciała czy ducha.

Oto tak stojąc nad jeziorem ujrzałem przejrzyste głębiny ludzkiej świadomości i wspaniałą powierzchnię doskonale odbijającą promienie słońca.

Radek
 

ŚW. TERESA Z AVILA: JAN PAWEŁ II
(Virtutis exemplum et magistra)

 

List apostolski Ojca Świętego Jana Pawła II do Przełożonego Generalnego Karmelitów Bosych z okazji Jubileuszu Czterechsetlecia śmierci św. Teresy z Avila z dnia 14 października 1981 r.

Do umiłowanego Syna, Filipa Sainz de Baranda, Przełożonego Generalnego Zakonu Braci Bosych Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmelu. Drogiemu Synowi pozdrowienie i apostolskie błogosławieństwo.

W dniu 4 października roku 1582, który we wprowadzonym później Kalendarzu Gregoriańskim wypadł 15 października, w Alba, w granicach diecezji w Salamance, odeszła do Oblubieńca święta Teresa od Jezusa, osłabiona wiekiem i chorobą, lecz wciąż pełna żaru i płomiennej miłości do Boga i Kościoła. Przebyła długą drogę, opromienioną darem łasi prawdziwą "drogę doskonałości", na której przez modlitwę otwarła się na służbę miłości przeniknęła w głąb "twierdzy duszy" i doświadczyła tej miłości, która im bardziej kogoś łączy z Bogiem, tym bardziej pobudza go do przejęcia się duchem Kościoła i do poświęcenia się Kościołowi. Księga Życia, w której mówi o kontemplacji Boga żywego i o dziele zakładania klasztorów zreformowanej przez nią reguły Karmelu, doskonale i z wielką mądrością przedstawia misterium Tego, który jest sakramentalnie obecny w Koście.

Wołając w chwili śmierci: "Jestem córką Kościoła", święta Teresa wyraziła otwarcie ten trwały stan swego ducha, dzięki któremu kontemplacja Boga w Chrystusie staje się miłosną kontemplacją Jego Kościoła, pragnienie poświęcenia się Bogu - pragnieniem poświęcenia się Kościołowi, a złożona Jezusowi ofiara z samej siebie przemienia się w dopełnienie na własnym ciele tego, czego "nie dostaje Męce Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół". Droga doskonałości, księga do której pisania przystąpiła ze wzrokiem utkwiony w Jezusa i Jego Kościół, kończy się tym samym, wyżej przytoczony okrzykiem, który oznacza całkowitą wolę przejęcia się duchem Kościoła, żywego w nim uczestnictwa i współdziałania jako owoc pełni życia mistycznego.

1. Dokładnie czterysta lat od śmierci ta przesławna dziewica ukazuje się nam jakby opromieniona światłem Kościoła. Kiedy nasz poprzednik Paweł VI ogłosił ją w roku 1970 Doktorem Kościoła, wysunął na pierwszy plan przekazane nam przez nią wezwanie do gorliwości w modlitwie, tak "by mogła ona z tym większym autorytetem wypełnić swe zbawcze posłannictwo w swojej Rodzinie zakonnej, w modlącym się Kościele i w świecie". W okresie odnowy po Soborze Watykańskim II czterechsetna rocznica śmierci świętej Teresy tym bardziej nas przynagla do zwrócenia się ku tym najwyższym dobrom, dla których spełniło się jej życie i które tenże Sobór powszechny przedłożył ludziom naszej epoki. Ta wyjątkowa kobieta, żyjąc w czasach Soboru Trydenckiego, duchem oddała się tak bardzo Kościołowi, że należy to oddanie nazwać charyzmatem. Uważała mianowicie Kościół za sakrament zbawienia, działający w liturgii przez pośrednictwo Hierarchii i kapłanów, którzy mają być "światłem Kościoła". Dlatego pragnęła, by wszystko, czego doświadczyła i co napisała, zostało poddane aprobacie Kościoła tak ażeby jej córki przyjmując tę doktrynę trwały w pełnej wspólnocie i w posłuszeństwie Kościołowi. Czyniąc to, czego nauczała, mogła powiedzieć o sobie samej, że "zawsze była i jest posłuszna świętej wierze katolickiej, dla której wzrostu podejmowała swoje modlitwy i zakładała klasztory".

Słowa te ukazują jej miłość do Kościoła, przenikającą zarówno modlitwy, jak i czyny. Pouczenia, które przekazała swoim duchowym córkom, aby modliły się i ofiarowywały za Kościół, nie tylko ukazują kościelny cel podjętej przez nią reformy, ale także stanowią w pewien sposób znak szczególny Karmelu; oznaczają wolę działania ze wszystkich sił po to, aby Kościół z dnia na dzień bardziej ukazywał się jako Oblubienica bez skazy czy zmarszczki. Teresa odczuwała męczeństwo podzielonego i sprofanowanego Ciała Chrystusa i rozumiała doskonale, że miłość Boga powinna przynaglać do wielkodusznej pracy dla Kościoła.

Oto jej słowa: "Miłość nie polega na odczuciach duchowych, lecz na tym, byśmy coraz usilniej pragnęli we wszystkim podobać się Bogu i z największą, na jaką nas stać, uwagą starali się Go nie obrażać; byśmy Go też gorąco prosili o wzrost chwały i czci Jego Jednorodzonego Syna oraz o rozszerzanie się granic Kościoła katolickiego". Z tego też powodu w księdze Życia, po słowach poświęconych osobom rzeczywiście służącym Kościołowi, woła: "Szczęśliwe życie tych, którzy oddają się temu dziełu". Równocześnie, chociaż troską i obawą napawa ją podział Ciała Chrystus duch jej cieszy się widokiem nowych pól pracy misyjnej, otwierających się w Ameryce. Z całą pewnością kontemplować Chrystusa znaczy dla niej kontemplować Kościół, który istniejąc w czasie, w swoim życiu wyraża Jego czyny i Jego misterium. Święta Matka, która sama gotowa była "tysiąc razy życie oddać dla uratowania i zbawienia jednej duszy", pragnie, by jej córki dobrowolnie zgadza się znosić utrapienia, by Pan "ochraniał swój Kościół", i aby ku temu celowi zwracały swoją gorliwość. Tak się do nich zwraca: "Jeśli nie będziecie podejmować modlitw, wysiłków, umartwień i postów dla tego celu, o którym mówiłam (to jest dla Kościoła i świętej Hierarchii), bądźcie pewne, że nie spełnicie tego zadania, dla którego Pan zgromadził was na ty miejscu".
 
Teresa wiedziała, że powołaniem jej i obowiązkiem jest modlitwa w Kościele i z Kościołem, jest on bowiem wspólnotą modlitwy pobudzaną przez Ducha Świętego, by z Jezusem i w Jezu. uwielbiała Ojca "w Duchu i prawdzie". Rozważając misterium "cierpiącego" owym czasie Kościoła, zrozumiała, że zerwanie jedności, zdradę wielu chrześcijan i upadek obyczajów należy uważać za odrzucenie, zniewagę i profanację miłości; że przyjaźni Bogiem zadany został gwałt najwyższy. Ci, którzy nie przyjmują Kościoła, nie żyją z nim, nie idą za jego nauką - odrzucają Chrystusa i Jego miłość. W odpowiedzi na ten stan rzeczy - jest to szczególnie widoczne w dziele reformy Karmelu - u Teresy nie ma żadnych ataków czy oskarżeń. Jest "przyjaciółką Boga": "celem wszystkich moich pragnień jest (... by, skoro Bóg ma tylu nieprzyjaciół i tak niewielu przyjaciół, przynajmniej ci nieliczni byli dobrzy; mocno postanowiłam wykonać to niewielkie dzieło, do którego jestem zdolna, to znaczy możliwie najdoskonalej iść za radami ewangelicznymi i pracować, by także tych kilka sióstr, które tu są, czyniło to samo".

Stąd też pragnie, by modlitwa była wielkodusznym postępowaniem za Tym, który "tak bardzo nas umiłował", by nie była "niczym innym, jak rozmową przyjaciół, rodzinną zażyłością z Bogiem, z którym przestajemy w ukryciu, wiedząc, jesteśmy przez Niego ukochani". W modlitwie powierzamy się tej miłości, którą Duch Święty rozlewa w naszych sercach, gromadząc nas jako braci i przyjaciół Jezu wołającego: "Abba, Ojcze!". Teresa była przekonana, że kiedy modli w Duchu Świętym, modli się w niej cały Kościół. Stąd więc każda właściwa forma kontemplacji pobudzanej wiarą i miłością, czy to w świętej Liturgii, czy w słuchania wielbieniu Boga, czy też w milczącej adoracji - przez którą uwielbiany jest Ojciec i przez którą nawiązuje się wspólnota z Jezusem Chrystusem jest jednocześnie "pomocą memu słodkiemu Jezusowi" podejmowaną w Kościele - jak sama święta i mistrzyni to wyraz.

Kiedy więc ktoś się modli, kiedy żyje modlitwą, kiedy w modlitwie doświadcza Boga żywego i Jemu się powierza, jednocześnie odczuwa coraz głębiej ducha Kościoła, w którym Chrystus jest nieustannie obecny przez ukryte działanie łaski; to właśnie przynagla do najgłębszej wierności wobec Oblubienicy Chrystusa, to sprawia, że w głębi duszy rodzi się pragnienie pracy i poświęcenia dla Kościoła. Gdy modlitwa, pobudzana przez miłość Boga, świadczy o ścisłej przyjaźni z Bogiem i w niej się doskonali - tak, by stała się spotkaniem zjednoczeniem miłości, w którym stworzenie powierza zupełnie swoją wolę Boskiemu Przyjacielowi - wtedy przyjaźń ta staje się zaczynem apostolstwa, źródłem radości dla Kościoła i ludzi, jakby potężnym głosem przenikającym do Serca Bożego i wyzwalającym obfitość dóbr dla całego Ludu.

Tego uczy nas święta Teresa z tym autorytetem, który płynie z przebytej przez nią drogi, ponieważ w praktyce życiowej zrozumiała, że nie ma miłości poza Chrystusem i że tę miłość odnajduje ten, kto się poświęca Kościołowi; że nie może też istnieć posłuszeństwo Kościołowi które nie wyrażałoby się w czynach spełnianych z owym zapałem i mocą, których źródłem jest modlitwa.

Zgodnie z zaproponowaną przez samą Teresę definicją modlitwy, według której jest ona jakby rodzinną zażyłością i rozmową z Bogiem, przyjąć trzeba, że modlitwa poprzedzona jest pewni żywą obecnością, obecnością Tego, który jest źródłem owej zażyłości, który sam daje nieustannie jej początek jako przyjaciel, który przemawia "bez dźwięku słów" i staje się darem w sposób niewypowiedziany. Święta Teresa uważa bowiem życie modlitwy za najwyższy wyraz życia teologicznego chrześcijan, którzy wierząc Bożej miłości, wyzbywają się wszystkiego, aby zyskać pełną miłości obecność samego Boga. Doświadczenie Boga jest tą cudowną z Nim wspólnotą, w której duch ludzki w pełni otwiera się na Jego działanie, a Duch Święty napełnia go wyborną mądrością, w której dusza i serce lgną do Wcielonego Słowa, do "słodkiego Jezusa", ,,bramy", przez którą mamy przystęp dc Ojca i przez którą Ojciec pozwala nam na rodzinną z sobą zażyłość: "przez tę bramę należ wejść - mówi Teresa - jeśli chcemy, by najwyższy Majestat otwarł przed nami swoje wielkie ukryte tajemnice. Innej drogi nie szukaj, choćbyś nawet osiągnął szczyty kontemplacji: tą bowiem drogą osiągniesz wszystko w sposób pewny. Pan nasz jest tym, przez którego zyskujemy wszelkie dobra". Dlatego też mistrzyni modlitwy wewnętrznej ani na chwilę nie opuszcza tego oparcia, jakim jest Chrystus, Syn Boży, który stał się człowiekiem; Jego przyjaźń i bliskość opromienia drogę życia duchowego i prowadzi do najwyższego doświadczenia tajemnicy Trójcy Świętej, w którym stworzenie "doświadcza, że Święte Osoby nie są gdzieś daleko poza nim, lub je opuszczają, ale widzi z największa oczywistością, że przenikają One do głębi jego duszy; schodząc w głąb siebie, poznaje, że Bóg w nim mieszka i czuje Go w sobie".

Chodzi tu o najwyższe dary Boga, które w bliskiej z Nim zażyłości, pod działaniem łaski i na skutek pewności rodzącej się z wiary i miłości, rozkwitają "pod małym niebem naszej duszy'. Stąd też, ktokolwiek w praktyce życiowej pozostaje wierny miłości Boga, zamieszkującego w nim, ktokolwiek z zapałem wprowadza w czyn Jego wolę, szczególnie poświęcając się braciom, może uczestniczyć w tym doświadczeniu, którego Bóg nie odmawia maluczkim w swoim Królestwie, którym Ojciec objawia tajemnice swojej miłości. Bóg nie odsuwa nikogo od wód kontemplacji, jak stwierdza Teresa: "Iecz ponieważ jest większy, woła nas pełnym głosem, publicznie i otwarcie, a ponieważ jest tak dobry w niczym nie przeszkadza, raczej sam poi według potrzeby tych, którzy pragną Nim postępować, by nikt nie odszedł głodny i nieumocniony, by nie umarł z pragnienia.

Według świętej Teresy doświadczenie Boga jest darem, który łączy się z wiernością modlitwie. Dlatego tak usilnie wzywa, byśmy "poświęcili się kontemplacji". Bóg zaś, który zawsze jest wierny, niczego bardziej nie pragnie niż napełniać swymi darami te dusze, w których widzi gotowość ich przyjęcia. Jednocześnie "nie chce naszej duszy zadawać żadnego gwałtu, dlatego nie wcześniej daje nam się cały, niż my całkowicie powierzymy się Jemu". Tak też należy rozumieć, dlaczego święta Matka zachęca człowieka duchowego, by oddawał modlitwie, "choćby nawet miał umrzeć w drodze"; "jestem pewna - mówi - że ci, którzy nie ustają w drodze, nigdy nie zostaną pozbawieni żywej wody kontemplacji". Oto wspaniały dar, którego Bóg udziela byśmy doświadczali Jego obecności, dar, który ubogaca człowieka i pozwala mu wzrastać coraz bardziej w tej miłości i w zbawieniu, którego sakramentem w świecie jest Kościół.

2. Czasy, w których żyjemy, odznaczające się nowym zrozumieniem sensu Kościoła i modlitwy, należy uważać za czas łaski, w którym nauka i doświadczenie Teresy okazują szczególnie przydatne. Wzywa ona bowiem wszystkich, tą mocą, która płynie z praktyki życiowej, do tego, by miłowali Chrystusa i Jego Mistyczne Ciało i aby w ten sposób poddając się działaniu ożywiającego je Ducha Świętego, "skosztowali i zobaczyli, jak dobry jest Pan. "Od początku naszego pontyfikatu nieustannie przedkładaliśmy to wezwanie zarówno w pierwszym przemówieniu wygłoszonym w Kaplicy Sykstyńskiej, jak i później zachęcaliśmy do dochowywania wierności Kościołowi, nawoływaliśmy też jego synów, aby nie ustawali w modlitwie, adoracji, w słuchaniu Boga przemawiającego w ludzkim wnętrzu, w kontemplacji; w encyklice zaczynającej się od słowa Dives in misericordia, uznaliśmy za prawo i obowiązek Kościoła modlitwę i wzywanie Bożej dobroci. Naświetliliśmy tam też, jako pewnego rodzaju pierwszorzędny obowiązek, nawiązywanie wspólnoty wiary i miłości, która rodzi się z modlitwy i z doświadczenia Miłosierdzia, a następnie wyraża się w nieustannym wielbieniu Miłosierdzia Bożego, jak to było w przypadku świętej Teresy.

To wezwanie dotyczy w pierwszym rzędzie tych, którzy w sposób szczególny poświęcili się naśladowaniu Chrystusa dziewiczego, ubogiego i posłusznego. Ich też często zachęcaliśmy do szczególnego zjednoczenia z Kościołem, ponieważ "wierności Chrystusowi, zwłaszcza w życiu zakonnym, nigdy nie należy oddzielać od wierności Kościołowi". Zachęcając ich, aby w modlitwie przyłączyli się do Chrystusa, stwierdziliśmy: "bez modlitwy życie zakonne pozbawione jest sensu. Jeśli odłącza się od swojego źródła, sprzeniewierza się własnej istocie i nie osiąga swojego celu".

Wspominając świętą Teresę od Jezusa, pragniemy zwrócić się do wszystkich zakonników zwłaszcza do tych, dla których jest matką i autorką właściwej im formy życia, formy, która wyróżnia się w Ludzie Bożym. W tej rodzinie Matka prawodawczyni przemawia przykładem życia - którym święci są w każdym czasie - do swoich synów i córek, przedkładając im ponownie te słowa, mające moc zobowiązania: "jestem córką Kościoła"; i przypomina im nieustannie to zobowiązanie, którym związali się z Kościołem, zabowiązanie najwyższej wagi, nałożone przez Regułę, która karze im modlić się nieustannie, żyć w ubóstwie i surowych warunkach wewnętrznych i zewnętrznych, czym odznaczają się prawdziwi miłośnicy Chrystusowego Krzyża. Święta Teresa kieruje do nich następujące słowa: "My wszyscy, którzy nosimy święty habit karmelitański, jesteśmy powołani do gorliwości w modlitwie i kontemplacji". Jest rzeczą naprawdę konieczną, by Karmelici i Karmelitanki Bose, wierni modlitwie i modlitewnej formie życia, trwając w niej osiągali to doświadczenie Boga, które stanowi o ich godności, jest ich szczególnym powołaniem i zbawiennym obowiązkiem. Niech starają się każdego dnia bardziej być czcicielami w Duchu i prawdzie, takimi, jakich pragnie Ojciec, w przekonaniu, że jak napisała święta Matka wysiłek podejmowany na tej "drodze doskonałości°' jest z pożytkiem nie tylko dla nich, ale i dla wielu dusz.

Niech Karmelitanki Bose, zachowując także w czasach obecnych szczerego ducha swojej Reguły, wierne będą i temu, co nazywa ona "pustynią" w praktyce życiowej; Jest to konieczne, aby zgodnie ze swoją misją i powołaniem prowadziły życie w pełni kontemplatywne. Bez tego poświęcenia się drodze kontemplacji ich zamknięcie się w klasztorze byłoby pozbawione znaczenia, co święta Teresa wspaniale wyraziła na krótko przed śmiercią w II rozdziale Księgi fundacji. Usilnie przypominamy - zostało to powiedziane także w posłaniu do Sesji Plenarnej Świętej Kongregacji Zakonów i Instytutów Świeckich w roku 1980 - aby "zachowywać właściwą surowość w przestrzeganiu klauzury" zgodnie z zaleceniami świętej Teresy. Biorąc pod uwagę fakt, że to, co jest dobre, nie powinno pozostawać w ukryciu, powiedzieliśmy wtedy, że "klauzura nie powinna oddzielać (...) od wspólnoty Ciała Mistycznego, lecz raczej umieszczać te, które jej przestrzegają, w sercu Kościoła". Tak więc niech wypełniają z miłością obowiązki swego powołania i niech się umacniają przykładem świętej Teresy od Dzieciątka Jezus, pragnącej być "w sercu Kościoła", pamiętając o jej słowach, że "tylko przez modlitwę i gorliwość w ofierze możemy być użyteczne dla Kościoła".

Karmelici Bosi natomiast, którzy zgodnie z pragnieniem Teresy, mieli być "eremitami kontemplatywnymi" i "mężami niebieskimi", za jej także zachętą podjęli drogę działalności według tej samej Reguły, by głosić Ewangelię maluczkim i ubogim i aby jednocześnie bardziej oddawać się teologii i dziełu misyjnemu. Z tego też powodu pragnęła, by byli wśród nich "nauczyciele i profesorowie", była przekonana bowiem, że mąż uczony nie zaniedba niczego w kierownictwie dusz, wiedziała też, że wiele znaczy
dla postępu na drodze modlitwy prawdziwa wiedza połączona z pokorą. Spełnienie tego widziała w swoim pierworodnym synu duchowym, świętym Janie od Krzyża, mistrzu i przewodniku po drogach Bożych, który pierwszy wprowadził nowy styl życia klasztorze Karmelitów w Duruelo. Za jego przykładem Karmelici Bosi są w świec dzisiejszym przewodnikami i mistrzami dla ludzi pragnących wspólnoty i doświadczenia Boga. To jest misja wypływająca z ich powołania.

Kochająca Matka zwraca się w duchu także do tych Instytutów i Zgromadzeń, które naśladują jej ducha i formę życia doskonałego, poświęcając się pracy apostolskiej, tak płodnej w Koście na różnych polach działalności charytatywnej i społecznej. Członków tych Zgromadzi Teresa zachęca, by byli ludźmi oddanymi modlitwie, którzy każde spotkanie z braćmi przemieniają w zaproszenie do wspólnoty z Bogiem. Ta zachęta świętej Teresy może być uznana za wezwanie do modlitwy i do działania, jednak przy zachowaniu jedności w ich życiu, jedności, której źródłem jest wierność kontemplacji: "im bardziej ktoś postąpił kontemplacji, tym bardziej gotów jest troszczyć się o pociechę i zbawienie bliźnich. Aby wydobyć jednego z nich z grzechu, gotów jest poświęcić własne życie". Święta Teresa także dzisiaj żyje i przemawia w Kościele. Z nową gorliwością zwracają umysły ku przykładowi jej życia i nauki, szczególnie w nadchodzącym roku, poświęconym pamięci. W końcu Tobie, drogi Synu, Braciom i Siostrom Rodziny Karmelitów Bosych i wszystkim uczniom w szkole świętej Teresy udzielamy z całego serca apostolskiego błogosławieństw jako zadatek licznych darów niebieskich.

Jan Paweł II, papież

Dane w Rzymie, u świętego Piotra,
dnia 14 października roku 1981, trzeciego naszego Pontyfikatu.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Tezy na egzamin z biblii, Socjologia, Katolicka nauka społeczna i Myśl społeczna Jana Pawła II
2001 - Jeśli kto chce iść za mną, ► Dokumenty, Orędzia Jana Pawła II na Światowe Dni Młodzieży
2004 - Chcemy ujrzeć Jezusa (J 12, ► Dokumenty, Orędzia Jana Pawła II na Światowe Dni Młodzieży
2003 - Oto Matka Twoja (J 19, ► Dokumenty, Orędzia Jana Pawła II na Światowe Dni Młodzieży
2002 - Wy jesteście solą ziemi... Wy jesteście światłem świata (Mt 5, ► Dokumenty, Orędzia Jana Paw
2enc, Encykliki Jana Pawła II
10enc, Encykliki Jana Pawła II
Tezy KNS, studia mgr, Katolicka nauka społeczna i myśl społeczna Jana Pawła II (wykład)
13.Fides et ratio, Encykliki Jana Pawła II
Artykuły, 1. SZCZEGÓLNE MIEJSCE MŁODYCH W POSŁUDZE DUSZPASTERSKIEJ, Koncepcja młodości Jana Pawła II
2005 -- Przybyliśmy oddać Mu pokłon (Mt 2, ► Dokumenty, Orędzia Jana Pawła II na Światowe Dni Młodzi
KATOLICKA NAUKA SPOŁECZNA, Socjologia, Katolicka nauka społeczna i Myśl społeczna Jana Pawła II
6.Redemptoris Mater, Encykliki Jana Pawła II
Na Ucztę Pana (do Jana Pawła II)
Scenariusz apelu w rocznicę odejścia Papieża Jana Pawła II do domu Ojca
Apel z okazji urodzin Jana Pawla II
Bez miłosierdzia Jana Pawła II wojna z ludźmi(1)
Rocznica śmierci Jana Pawła II
MODLITWA JANA PAWŁA II DO DUCHA ŚWIĘTEGO

więcej podobnych podstron