Wiewiórka Ruda Skoczka – H. Zdzitowiecka
W jesiennym lesie coś rudego mignęło między gałęziami. To wiewiórka zbiera zapasy na zbliżająca się Zimę. Pora uskładać w dziuplach lub pod korzeniami drzew orzechy, bukwie, i żołędzie. Na sęczkach ususzyć nazbierane grzyby.
Kolczasty jeż też przygotowuje się do zimy, którą prześpi zagrzebawszy się w nagromadzonych zawczasu jesiennych liściach.
Wiewiórka wiele mroźnych dni prześpi w cieple własnej dziupli, smacznie śpiąc pod kołderką z własnego puszystego ogonka, ale w pogodne słoneczne poranki budzi się, wyskakuje z dziupli i odwiedza swoje spiżarnie. Nie do wszystkich jednak kryjówek potrafi już jednak trafić, a gdy zabraknie jej zapasów, ogryza twarde końce gałązek i szyszki. Gdyby jednak tego nie robiła, jej mocne żeby tak by przez zimę wyrosły, ze nie mogłaby zamknąć pyszczka.
Z wiosna wiewiórka ma inne kłopoty, zbiera gałązki na gniazda, które zakłada w dziupli lub na gałęziach, głęboko ukryte w koronie drzew. Małe wiewiórki szybko rosną i próbują swych sił skacząc z gałęzi na gałąź, pod troskliwą macierzyńska opieką.
Ale oto w pobliżu zjawia się największy wróg- kuna leśna.
„Cuk, cuk....:- woła zaniepokojona wiewiórka. Na ten znak młode wiewiórki od razu chowają się w dziupli. Zaczyna się pościg. Nawet dorosłej wiewiórce nie zawsze uda się umknąć przed drapieżną kuną, mimo że potrafi przeskakiwać z drzewa na drzewo z rozłożonymi szeroko łapami i ogonem, jak na spadochronie. Tym razem udało się wiewiórce zmylić pogoń, ale kuna z pewnością powróci na to samo miejsce, wiedziona niezawodnym instynktem myśliwego. Młode wiewiórki nie potrafią jeszcze tak uciekać jak matka - trzeba więc zawczasu przenieść je do innej, wyszukanej uprzednio dziupli. Raz po raz przebywa wiewiórka tę sama uciążliwą drogę przenosząc po kolei wszystkie swoje dzieci do nowej bezpiecznej kryjówki.