Władysław
Szpilman był granatowym policjantem w getcie - tak twierdziła Wiera
Gran, śpiewaczka, której powojenną karierę zrujnowały niepoparte
dowodami oskarżenia o kolaborację z Niemcami. Książka Agaty
Tuszyńskiej "Oskarżona: Wiera Gran" ukaże się w
październiku.
"Był
naprzeciwko, tuż przede mną, widziałam wyraźnie. Szpilman
w czapce policjanta. Wywlekał kobiety za włosy. Chronił dłonie.
Nigdy o tym nie mówiłam, nie chciałam mu szkodzić. Teraz chcę,
żeby wiedział, że ja wiem"
- mówiła Wiera Gran w 1996 roku,
wspominając swoje ostatnie dni w warszawskim getcie na początku
sierpnia 1942 roku.
Gran,
gwiazda przedwojennych warszawskich rewii, Szpilmana znała bardzo
dobrze - był jej akompaniatorem w słynnej kawiarni warszawskiego
getta "Sztuka" przy ul. Leszno 2. To on ułożył muzykę
do największego przeboju Gran pt. "Jej pierwszy bal",
koncertowali razem codziennie od wiosny 1941 roku do lata 1942. Gran
wspominała swego akompaniatora bez sympatii, choć z szacunkiem dla
jego wirtuozerii.
Szpilman przeżył dzięki
pomocy oficera Wehrmachtu, Gran ukryła się po aryjskiej stronie. Po
wojnie spotkali się w Polskim Radiu, gdzie Gran szukała pracy u
organizującego zespół Szpilmana. Ten powiedział, że jej nie
zatrudni z powodu krążących pogłosek, jakoby podczas okupacji
współpracowała z gestapo.
Wtedy właśnie Gran usłyszała pierwszy raz słowa, które miały
zrujnować jej życie i karierę.
Chciała oczyścić się z zarzutów. W 1945 roku Prokuratura
Specjalnego Sądu Karnego umorzyła dochodzenie przeciwko niej wobec
"braku cech przestępstwa". Także Sąd Związku Artystów
Scen Polskich pod przewodnictwem Aleksandra Zelwerowicza uznał, że
"zachowanie Wiery Gran podczas okupacji niemieckiej było bez
zarzutu". W 1946 roku Komisja Weryfikacyjna dla Muzyków
stwierdziła, że Wiera
Gran "nie uchybiła w niczym honorowi Polki" i ma prawo
wykonywania zawodu. Potem sprawą zajmował się Obywatelski Sąd
Honorowy przy Centralnym Komitecie Żydów Polskich, który także
uznał Gran za niewinną.
Wyroki
sądowe nie uciszyły jednak plotek, które dla Gran były coraz
cięższe do zniesienia. W 1950 roku wyemigrowała do Izraela, w
nadziei, że tam pogłoski o jej kolaboracji ucichną. Stało się
wręcz przeciwnie - występy Gran były bojkotowane. Postanowiła
szukać szczęścia we Francji i w latach 60. zyskała tam sporą
popularność. Śpiewała w teatrze Alhambra, współpracowała z
Charlesem Aznavourem i Jacquesem Brelem, jeździła po świecie.
Pogłoski o jej kolaboracji z Niemcami
szły za nią, wielokrotnie z tego powodu rzucała
pracę, zrywała znajomości.
Na początku lat 70., gdy Gran
planowała tournee w Izraelu, grożono jej, że widzowie przebiorą
się w obozowe pasiaki, jeśli ośmieli się wystąpić na scenie.
Wytoczyła wtedy swym oskarżycielom
proces o zniesławienie przed Sądem Najwyższym w Tel Awiwie, który
został umorzony w 1982 roku, ponieważ oskarżyciele Gran nie
stawiali się przed sądem. W 1980 roku opublikowała książkę
"Sztafeta oszczerców", w której przedstawiała swoją
wersję wydarzeń. Stopniowo kwestia oczyszczenia się z zarzutów
stała się w jej życiu najważniejsza,
przybrała charakter obsesji.
Reporterka Agata Tuszyńska
spotkała Wierę Gran w ostatnich latach życia śpiewaczki, kiedy
ta, przekonana o otaczającym ją spisku oskarżycieli, zupełnie
odcięła się od życia. Jednym ze wspomnień Gran, które Tuszyńska
zapisała, jest właśnie informacja o udziale Władysława
Szpilmana w akcji wysiedlania Żydów z warszawskiego getta w
mundurze granatowego policjanta. Gran uważała, że Szpilman
wiedząc, że ona zna jego tajemnicę, próbował ją zdyskredytować
rozsiewając pogłoski o jej kolaboracji.
Szpilman zmarł
6 lipca 2000 roku w Warszawie.
Śpiewaczka zmarła w Paryżu 19
listopada 2007 roku, z poczuciem, że
oszczerstwa i pomówienia złamały jej życie.